ADAM REGIEWICZ Civitas diaboli - Próba opisania stereotypu heretyka
Adam Regiewicz
Civitas diaboli - Próba opisania stereotypu heretyka w średniowiecznej literaturze polskiej
Kiedy słyszę wyrażenie Święta Inkwizycja, nieodparcie przychodzi mi na myśl pewna scena programu ,,Latający cyrk Monty Pythona''. Skecz polega na pomyłkowym wejściu mężczyzny do pokoju, gdzie siedzi kobieta. Ta nieco zdezorientowana zadaje szereg pytań, które bulwersują intruza, konkludującego tę sytuację w ten sposób: ,,nie spodziewałem się tu Świętej Inkwizycji''. Nagle przez drzwi wpada trzech mężczyzn ubranych w szaty kardynalskie, na twarzach których gości triumfujący przenikliwy i szyderczy uśmiech: ,,Nikt nie spodziewa się Świętej Inkwizycji''. Ta na pozór zwariowana scena, w rzeczywistości oddaje powszechne odczucia i opinie ludzi o tej instytucji. W wyobrażnię zbiorową wrósł obraz perfidnych starców, grzejących się wieczorami przy ogniskach trzaskających iskrami palonych heretyków i czarownic. Z drugiej strony rozwinął się obraz heretyka jako niewinnej i skrzywdzonej przez system Kościoła owieczki. Ten pokutujący w naszej świadomości stereotyp kulturowy jest niezwykle młody, wywodzi się on bowiem z antyklerykalnego nastawienia ludzi ,,oświeconych''. Pragnę jednak wrócić do korzeni postaci heretyka, do jej ikonologii czasów średniowiecza i tejże literatury.
,,Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie'' (1J 4, 1), ,,Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje współuczestnikiem jego złych czynów'' (2J 7, 10-11). Powyższe zdania wyjęte z listów Św. Jana świadczą o wielowiekowej tradycji herezji, która jest tak stara, jak historia Kościoła. Bowiem już Św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian pisze: ,,Przede wszystkim słyszę i po części wierzę, że są wśród was rozłamy. Zresztą nawet muszą być wśród was stronnictwa, żeby się okazało, którzy są wypróbowani'' (1Kor 11, 18n). Początkowo herezja staje się motorem przemian w Kościele zarówno w dziedzinie dogmatu jak i życia chrześcijańskiego. Jej pierwszym skutkiem stało się zacieśnienie więzów w łonie wspólnoty i uznanie supremacji Rzymu. Ponadto okazała się siłą napędową rozwoju pierwszych dogmatów, ich sformułowania na podstawie stwierdzeń przypisywanych Objawieniu i objaśnienia logicznego, a zarazem metafizycznego. Św. Augustyn powiada: ,,Ogromna liczba prawd ukryta była w Piśmie Świętym. Heretycy, oddzieleni od Kościoła, poruszyli je, głosząc poglądy sprzeczne; wtedy to, co było ukryte, odsłoniło się i wola Boża została lepiej pojęta (...) Wcale nie zastanawiano się dokładnie nad Trójcą Święta, póki arianie nie zaczęli blużnić, ani nad penitencją przed pojawieniem się okrutnego rygoryzmu nowacjan, ani nad chrztem przed wystąpieniem rebaptyzantów (...) Tak więc herezje przyczyniły się do tego, że doktryna Kościoła silniejszym blaskiem zajaśniała i że zrozumiałe stało się to, w co wierzono z pobożności.''1
Kościół zachodni nie zaznał w większym stopniu herezji aż po wiek X. Wielkie spory dogmatyczne pierwszych wieków rozgrywały się z reguły na Wschodzie, co najlepiej obrazuje geografia starożytnych soborów. Wczesne wieki średnie były dla Kościoła okresem zbawiennego spokoju. Ziarno zasiane przez Karola Wielkiego przynosiło w początkach drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa obfity owoc.Kilkuwiekowy czas stabilizacji przyczynił się do wytworzenia wśród duchowieństwa silnego przywiązania do rzeczy materialnych, tzw. prawa do własności, którego żródeł należy szukać już w IV wieku wraz z aktem nadania wszelkiej władzy świeckiej Głowie Kościoła Chrystusowego przez cesarza Konstantyna. Od V do XI wieku na Zachodzie herezja praktycznie nie ma miejsca. Co prawda ciągle tli się w Europie problem manichejczyków, których sekty w XII i XIII stuleciu przeistoczą się w ogromne zgromadzenia neomanichejskich sekt katarów i albigensów, a Kościół Rzymski wytoczy przeciw nim otwartą wojnę; ale ta gnostycka religia oparta na dualizmie świata nie będzie przedmiotem naszych dociekiwań, gdyż brak jakichkolwiek śladów tej religii na gruncie polskim. Jednak o ekspansji ruchów antyklerykalnych i antysakramentalnych możemy mówić dopiero w pierwszych dekadach XI wieku, których ,,wylęgarnią'' była północna Italia.
Ich początki są niejasne;były one najwyrażniej podobne do siebie w odrzucaniu wcielenia i, w konsekwencji, tradycyjnej doktryny o Eucharystii oraz w kwestionowaniu potrzeby chrztu i uprawnień biskupich do wyświęcania.2 Na początku nalżałoby wyjaśnić, co rozumiano pod pojęciem herezji. Należy pamiętać, że okres sporów dogmatycznych, zakończonych sformułowaniem Credo, Kościół miał już dawno za sobą (sobór Nicejski w 325r. i Konstantynopolitański w 381r.).Ze specyficznego charakteru wystąpień średniowiecznych wynika dość szczególna definicja herezji. Dla zrozumienia tego pojęcia konieczne jest wprowadzenie haseł: wiary i wierności. Heretykiem był ten, który odchodzi od wiary-a fide devius; ktoś więc sprzeniewierzający się wierności był też heretykiem w tym znaczeniu, że depcze on miłość, bo wierność jest doskonałym znakiem i wyrazem prawdziwej miłości-caritas.3 Niewątpliwie była to deptana miłość Matki Kościoła przez ,,nieposłuszne dzieci wiary''. Wśród niepokornych wyznawców Chrystusa możemy umieścić humilatów, waldensów, begardów ( duchowników), biczowników oraz lollardów. Kilka słów o sektach w średniowieczu. Swoje powstanie zawdzięczają czynnikom ekonomicznym i społecznym. Kult ubóstwa i życia wspólnotowego był reakcją na bogactwo i zbytkowne życie wyższych warstw kościelnych. U żródeł każdej z wyżej wymienionych grup chrześcijańskich leży idea nawrócenia, reprezentowana przez wybitnego przywódcę sekty. Duchowym przywódcą waldensów był Piotr Waldo, który podczas pogrzebu przyjaciela doznał objawienia i postanowił rozdać majątek biednym i wrócić do prostego życia. Należy tu dodać,że wspomniany Waldo był bogatym kupcem, a całe zdarzenie miało miejsce w 1170 roku.4 Nasuwa się oczywiste podobieństwo do uznanego przez Kościół Św. Franciszka z Asyżu, który jednak urodził się dziesięć lat po tych wydarzeniach. Na czym polegał fenomen ubogiego świętego? Możemy się tylko domyślać, że chodziło o przysięgę wierności wobec papiestwa, którą niegdyś bogaty kupiec Piotr Bernardone a teraz ,,najmniejszy spośród najmniejszych'' złożył papieżowi Innocentemu III. Ogromną rolę odgrywa sama postawa tego Następcy Piotrowego wobec ruchów ubogich, ale o tym za chwilę. Kolejną sektą, potępiającą Kościół za gromadzenie bogactw, są begardzi,inaczej zwani duchownikami. Żródeł ich doktryny należy szukać w dziełach cystersa Joachima z Fiore, który w swych wizjonerskich pismach ( Harmonia Nowego i Starego Testamentu; Wykład Apokalipsy; Psalterion trzystrunne) zapowiadał powstanie nowego zakonu duchowych ludzi mającego zająć miejsce biskupów. Spełnienia tych wizji upatrywano w zgromadzeniu franciszkanów, od których powstał odłam spirytuałów-duchowników, przyszła baza teologiczna begardów. W XIV wieku odłamała się od begardów bardziej rewolucyjna sekta lollardów. Podobnie jak powyższe, miała ona swego nauczyciela, był nim Walter Lollard, który odrzucił dogmaty o sakramentach i ostro występował przeciwko swobodzie obyczajów wśród duchowieństwa.To w nich możemy upatrywać protoplastów wiclifizmu. Pozostałe dwie sekty mają niewątpliwie u swych żródeł podłoże społeczne.Sprawa biczowników wypłynęła za przyczyną dominikanina Reinera, który w czasie sporu gwelfów z gibelinami zainicjował procesje biczowników.Flagellanci( bo tak ich zwano z łac.) bez względu na płeć obnażali się i nawzajem biczowali aż do krwi. W końcu zaczęło przy tej okazji dochodzić do kolektywnych napadów histerii,przeradzającej się w orgie, tak że musiały interweniować najwyższe władze kościelne.5 Inaczej miała się rzecz z humilatami. Ich powstanie wiąże się z inicjatywą lombardzkich tkaczy ( ciekawe jest to,że brak tu informacji o przywódcach), w swych założeniach zbieżni z pozostałymi sektami. Mimo tak rozbieżnych genealogii można zaobserwować u tych nieortodoksyjnych grup chrześcijańskich wiele wspólnych idei. Głoszono konieczność odnowy moralnej społeczeństwa na drodze dobrowolnego ubóstwa i powrotu do życia według zasad ewangelicznych, propagowano ideał życia wspólnego, zarabiając własną pracą na swoje utrzymanie i nadwyżki oddając ubogim; rygorystycznie pojmując zasady ewangeliczne, bronili czystości chrześcijaństwa, krytykowano bogactwo i przepych, zwłaszcza kleru.6 Niektóre z sekt miały swoje cechy charakterystyczne, na przykład humilaci nie uznawali kłamstwa i przysięgi; waldensi zaś nie uznawali świętości Eucharystii, zabraniali kultu świętych i uczestnictwa w wojnach. Jak można łatwo zauważyć, nastawienie antyklerykalne i antysakramentalne było praktyczną krytyką niższych warstw kleru, arystokratycznego episkopatu oraz zachłannych i ekskluzywnych grup monastycznych i kapitulnych, a powstałe sekty zawdzięczają swój byt dość silnym dążeniom do zmian ekonomicznych i społecznych.7
Przyjrzyjmy się teraz przez chwilę reakcjom Kościoła na powstające masowo herezje. Inicjatywa walki z herezją nadal należała w owych czasach do wyższego kleru diecezjalnego. Ludzie oskarżani o głoszenie poglądów heretyckich stawali przed sądami biskupimi.(...) Papiestwo uwikłane w długoletni spór z cesarstwem, odczuwające poważne trudności wewnętrzne, nie przejawiało w omawianym zakresie większego zainteresowania.8 Oprócz pojedyńczych prób interwencji niektórych papieży, trudno powiedzieć o jakimkolwiek zainteresowaniu. I chociaż Klemens II podczas synodu w Tuluzie w 1119r. potępił heretyków odrzucających sakrament Eucharystii, chrztu dzieci, kapłaństwa i małżeństwa; i nakazał wyłączyć ich z Kościoła, to owe postanowienia w bardzo niewielkim stopniu dotknęły rozwijające się ruchy heterdoksyjne.Dopiero alarmujące listy z diecezji wzbudzają niepokój. Jednak walka z herezją nadal polega na polemikach teologicznych, w których nieocenioną pomoc wniósł Św.Bernard z Clairvaux. Opinia słynnego mnicha cysterskiego wyznaczała określony program teologiczny, z którym musiały się liczyć nawet najwyższe władze kościelne. Bernard z Clairvaux, komentując werset biblijnej ,,Pieśni nad pieśniami'', mówiący o lisach w winnicy, poleca schwytać heretyków nie zbroją, ale argumentami. Należy zatem ich nawracać, przekonywać, skłaniać do wyrzeczenia się błędów, by mogli oni powrócić na łono Kościoła. Jeśli jednak okażą upór w nawracaniu się, winno się ich wyłączyć ze wspólnoty wiernych, by nie mogli nadal niszczyć winnicy Pańskiej. Wielki teolog opowiadał się za nawracaniem błądzących, ale nie wykluczał oddania ich w ręce sprawiedliwości świeckiej celem ukarania. Obowiązkiem władzy świeckiej bowiem jest udzielania pomocy Kościołowi w walce z herezją. Bernard rozwijał koncepcję dwóch mieczy - duchowego i materialnego, wywodząc, że choć znajdują się one w różnych rękach, przecież oba należą do Kościoła. Z tej myśli Bernarda często Kościół korzystał.
Otwarta wojna z albigensami katarami zaostrzyła stanowisko ortodoksów, którzy jeszcze do niedawna oburzali się na Cesarstwo Bizantyjskie, że stosuje karę śmierci spalenia na stosie za wyznawanie herezji manichejskiej. Do 1163 Kościół teoretycznie przekazywał winnych władzy świeckiej, która stosowała tradycyjne środki represji: więzienie i konfiskata własności. Synod w Tours w 1163 dał początek masowemu ruchowi antyheretyckiemu, przypominał całemu klerowi o niebezpieczeństwie herezji oraz o konieczności posługiwania się bronią anatemy. Wyznaczono wiele zadań świeckiemu ramieniu Kościoła ( włącznie z użyciem kar cielesnych, na które jeszcze niedawno biskupi nie chcieli się zgodzić ). Jednak wprowadzenie kary śmierci za głoszenie herezji możemy wiązać z datą 1198, kiedy, kontunuując politykę swego poprzednika, papież Celestyn III, zaostrzył sankcje wobec heretyków. W ciągu kilku lat widoczny jest zdecydowany zwrot postawy papiestwa: od przekonywania i polemik do ich karania. Zesztywnieniu uległo stanowisko Stolicy Piotrowej wobec nowo powstających masowych ruchów religijnych, dotąd nie potępionych jako heretyckie. W tym też czasie doszło do potępienia pierwszej z grup heretyckich : waldensów. W 1184 bullą ,,Ad abolendam'' potępił ich papież Lucjusz III. Wśród potępionych znalazła się także sekta humilatów. Jego następca Innocenty III próbował podporządkować sekty Kościołowi, nadając im status zgromadzeń parazakonnych. Przyciągnięcie wspólnot pozostających poza Kościołem oznaczałoby krok ku jedności chrześcijańskiej pozwalający na skoncentrowanie wysiłków w walce z kataryzmem.9 Papież prowadził długoletnie negocjacje, w wyniku których podporządkował sekty humilatów, bogomilów oraz waldensów, otrzymujących regułę zbliżoną do benedyktyńskiej i zyskujących miano ,,ubogich katolickich''. Rekoncyliowane wspólnoty składały przysięgi wierności papieżowi, a następnie namiestnikom w swoich diecezjach. Dobrowolne ubóstwo zostało w pełni zaakceptowane przez Rzym. Realizując ewangeliczną zasadę: ''więcej jest pożytku z jednego nawróconego niż z dziesięciu sprawiedliwych'', powierzano ubogim katolickim kaznodziejstwo antyheretyckie. łączono zdolności i dawne aspiracje waldeńskie z potrzebami terażniejszymi Kościoła. Papież wyrażnie popierał nowe zgromadzenia w przeciwieństwie do ogółu kleru, który wyłącznie z nakazu posłuszeństwa Innocentego III tolerował ,,synów marnotrawnych''. Dlatego, kiedy tylko nastąpiła zmiana na Tronie Piotrowym, a następcą w niedługim czasie został Jan XXII, zagorzały fanatyk w tępieniu herezji, doszło do wzajemnych wystąpień i walka rozgorzała na nowo. Szczególnie silnie napiętnowano waldensów, gdyż kojarzono ich z katarami ( faktycznie wielu z nich przeszło w szeregi neomanichejczyków ). Ucierpiała wówczas także grupa fraticelli czyli duchowników, którą Jan XXII potępił w 1317 r. w bulli ,,Quorumdam exigit''. Represje te spowodowały szukanie schronienia tam, gdzie władza papieska nie działa z taką siłą. Wybierano się więc na północ, między innymi Polska była dla nich doskonałym schronieniem. Był to kraj o stosunkowo krótkim okresie katolicyzmu, w którym jeszcze bóstwa domowe wzbudzały większy respekt niż monoteistyczy Bóg chrześcijański. Co prawda brak monarchy i rozbicie dzielnicowe powodowało, że faktyczna władza pozostawała w rękach duchowieństwa, które było tu warstwą scalającą państwo polskie; ale zainteresowanie kleru szło w stronę polityki integracyjnej Polski. Podobnie jak w całej Europie kler nie reagował z początku na poczynanie samozwańczych kaznodziejów. Lecz nie była to pierwsza fala emigracyjna na ziemie polskie grup heterodoksyjnych. Ze średniowiecznych dokumentów trudno dziś odtworzyć mapę migracji heretyków w Polsce. Ich obecność wiąże się raczej z konkretnymi miejscami, co wskazuje na małą ekspansywaność i agresywność tych ruchów w Polsce. Pojawiali się przede wszystkim w miastach, gdzie problem obcości w społeczeństwie nie zagrażał. Dlatego muszą się tu pojawić takie miasta jak Szczecin, Kraków, Wrocław, Świdnica, Nysa, Gniezno oraz miasta Śląska.
Jak już wspomniałem Kościół początkowo postrzega heretyka jako błądzącego brata : ,,Gdy brat twój zgrzeszy, idż upomnij go w cztery oczy! Jeśli cię nie usłucha, weż ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, nich ci będzie jak poganin i celnik'' (Mt 18, 15-17). Najwyższym wymiarem kary była ekskomunika czyli wyłączenie ze wspólnoty: ,,Heretyk, nawet jeśli nie został formalnie przez kogokolwiek potępiony, w rzeczywistości sam, przez sam fakt swojej herezji, odcina się od prawdziwego życia'' (T 3,10-11). Wraz z rozwojem znaczenia Kościoła jako instytucji opartej na prawie rzymskim (ortodoksyjna wykładnia wiary Kościoła katolickiego staje się w 380 r. prawem państwowym) pojawia się myśl o zakwalifikowaniu herezji jako zdrady, postrzeganej w kategorii najcięższych przestępstw kryminalnych, a więc konfiskata dóbr, pozbawienie prawa dziedziczenia, wygnanie, deportacja, wreszcie śmierć.10 Lecz do ramienia świeckiego uciekano się nadzwyczaj rzadko. Lecz powyższe fakty mają jeszcze inne znaczenie - umieszczenie heretyków wśród kryminalistów daje sługom Kościoła potężny miecz w walce z nimi - sugestywność obrazów innowierczych postaw w literaturze. Głos w tej sprawie zabierają prawie wszyscy Ojcowie Kościoła t.j. św. Hieronim, św. Augustyn, św. Tomasz:
Heretycy dopuszczają się grzechu, przez który zasługują nie tylko na wyłączenie z Kościoła przez ekskomunikę, ale także na wykreślenie ze świata przez śmierć. Bo o wiele cięższe jest skażenie wiary, która zapewnia zbawienie duszy, niż fałszowanie pieniędzy, które ułatwiają życie doczesne. A zatem, jeśli fałszerze monet lub inni złoczyńcy bezzwłocznie i sprawiedliwie są karani przez władców świeckich karą śmierci, tym bardziej heretycy, skoro się im udowodni herezję, winni być nie tylko wyklęci, ale zupełnie słusznie powinni zostać skazani na śmierć.''11 Justyn - jeden z pierwszych apologetów chrześcijańskich - stwierdził, że analogicznie do succesio apostolorum w Kościele, w kościołach heretyckich istnieje succesio haereticorum, biorąca swój początek od szatana. Tak więc dla Kościoła nie istniało wiele herezji, lecz tylko jedna - szatańska. 12 We wczesnym średniowieczu ortodoksja katolicka w jednym rządku umieszczała saracena, żyda, heretyka i czarownika (czarownicę), opatrując ich jedną nazwą: civitas diaboli.13 Wezwania krucjatowe papieży i kaznodziejskie akcje propagandowe utrwaliły obraz innowiercy i heretyka jako wroga religii Chrystusowej. W świadomości człowieka średniowiecznego powstał podział świata na dwie wrogie sobie części: świat chrześcijański i świat wrogi Chrystusowi. Żydzi jako innowiercy znajdowali się z saracenami w obozie wrogów Chrystusa i ,,współdziałali na zgubę'' chrześcijaństwa. W XIII wieku, wraz z odradzaniem się koncepcji chiliastycznych, powstaje koncepcja obrazu heretyka - innowiercy jako zwolenników i pomocników Antychrysta. Należą tu ludzie występujący przeciw moralności, władzy i doktrynie kościelnej. Anonim polsko - niemiecki: Pasauer Anonymus zalicza to heretyków, żydów, saracenów, czarownice i wróżbitów. Działając razem tworzą miejsce na przyjście Antychrysta. Postawienie w jednej linii heretyka i czarownicy dawało Kościołowi barwne narzędzie walki. W pismach kościelnych łączono elementy okultyzmu, wróżbiarstwa i praktyk magicznych z tezami heretyckimi, św. Augustyn wspomina m.in. o bezczeszczeniu hostii i rytualnym nierządzie wśród manichejczyków.14
Średniowieczne pisma kościelne, opierając się na estetyce swej epoki, często posługują się alegoriami, aby podkreślić niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą herezja. I tak św. Bernard z Clairvaux w swoim liście informuje: Wilk w owczej skórze znalazł się w naszym kraju, ale my poznajemy go po owocach: kościoły są bez zgromadzeń, zgromadzenia są bez duchownych, duchowni są pozbawieni należnej czci, i , w końcu, Chrześcijanie są bez Chrystusa. Kościoły wyglądają jak synagogi; odrzuca się świętość Bożego sanktuarium i sakramentów; wyśmiewa się uroczyste święta. Ludzie umierają w swoich grzechach (...) nie pojednani z Bogiem przez pokutę, nie wzmocnieni przez Święta Komunię; dzieci nie zbliżają się do zbawienia tak długo, jak długo odmawiana jest im łaska chrztu.15 Pojawiające się w XV wieku katalogi błędów waldensów np.: ,,Traktat o zbrodni waldensów'', dają sugestywny opis praktyk heretyków, którzy uczestniczą w czymś na kształt sabatu: zebrani oddają cześć kozłu, częstej wówczas alegorii szatana, kotu oraz małpie. Podobne zarzuty padają, jak pamiętamy, pod adresem Templariuszy, do czego ci przyznają się podczas tortur Świętej Inkwizycji. Mnisi w II poł. XII i na początku XIII wieku (...) zbudowali stereotyp heretyka jako osobnika oddającego się potajemnie pod osłoną nocy proiskuityzmowi i kultowi diabła.16 Stereotyp ten pojawia się i towarzyszy prawie wszystkim sprawom przeciwko herezji, najczęściej jednak neomanichejczykom i im podobnym: waldnesom, katarom, begardom i beginkom. Z 1332r. zachowały się protokoły inkwizytora Jana Schwenkenfelda z procesu przeciw beginkom świdnickim:
(...)Dalej, Adelheyda zaprzysiężona mówi, że od tych w Akwizgranie słyszała, iż twierdzą, że Chrystus ma dwa istnienia (byty), jedno boskie a inne ludzkie; co posłyszawszy młodsze z nich zaraz powiedziały: I my mamy podwójny byt.(...) Dalej, Adelheyda zaprzysiężona mówi, że w Meinz starsi z ich sekty zmuszali młodszych, by przynosili do domu trumny ze wszystkich kościołów i dla przezwyciężenia zgrozy (..) wyjmowali cuchnące zwłoki z trumien; i że młodzi z kości głowy, znaczy się czaszek, jedli i pili (..)
Dalej zaprzysiężona mówi, że słyszała od owego rodzaju ludzi, że taki człowiek może dokonać tego, że stanie się bezgrzesznym i jego wola stanie się taką jak błogosławionej dziewicy; mówi także, że ci, którzy są doskonali, nie są poddani ludzkiemu posłuszeństwu (...) i mówią, że przekraczają (przewyższają) wszelkie posłuszeństwo; to są te beginki, które od niego (posłuszeństwa) przechodzą do ducha wolności.17
Wśród tych wyznań, które jakby mieszczą się w zarysie beghardzkiej ideologii (świat jest pogrążony w grzechu, z którego muszą wszystkich wyprowadzić, wiąże się to z oczekiwaniem na odnowę Kościoła-ubogiego i wiernego nakazom ewangelicznym; wpierw jednak nadejdą katastroficzne wydarzenia pełne grozy, których oczekiwano jako spełnienie Apokalipsy), jedno wyznanie zasługuje na wyodrębnienie, mówiące o obcowaniu z trupami i spożywaniu pożywienia za pomocą ludzkich czaszek.
Wyrażnie widać dwie tendencje w pismach kościelnych: pierwsza nawiązująca do ewangelicznych przypowieści, sytuująca heretyków w kręgach pospolitych złoczyńców, druga związana z czarami, magią i okultyzmem.
Niewielka ilość pism antyheretyckich w Polsce do poł XIV wieku świadczy o nikłej działalności grup heterodoksyjnych na tych terenach. Wspomniany wyżej zapis protokołów beginek świdnickich, każe nam przypuszczać, że pierwsze ruchy heretyckie postrzegano właśnie w kategorii: civitas diaboli. Dopiero ruchy husyckie rozpętały prawdziwą burzę w literaturze, która nawiąże do tradycji patrystycznej postrzegania heretyka. O tym, jak wielką wagę przywiązywano do słowa jako narzędzia walki z herezją, niech świadczy wypowiedż Andrzeja z Kokorzyna jako wstęp do traktatu:
Ponieważ wam ojcze przedstawiłem, że podczas wizytacji archidiakonatu krakowskiego znalazłem licznych nieświadomych kapłanów, błądzących w kanonie i w formie sakramentów, których nieświadomość wśród kapłanów jest bardzo niebezpieczna, a brak wiedzy szkodliwy; czemu wy, łaskawy i czcigodny ojcze, współczując daliście mnie, Andrzejowi z Kokorzyna, polecenie, abym coś łatwym stylem dla informacji rzeczonych kapłanów o wymienionych kwestiach napisał.(...) Przeto mocno w napisaniu tego będąc dłużnikiem was, ojcze, jak i owych, więcej niż chcąc słuchać innych waszych ojcowskich poleceń i rozkazów, z umiarkowanym trudem i łatwością ułożyłem traktat, jak najkrócej mogłem ze względu na prostych i nieświadomych, aby łatwiej każdy z wymienionych wiedział, co czyta.18
Wykroczenia stereotypowego heretyka były tworzone na podstawie katalogu wykroczeń spisywanego z różnych traktatów moralnych, teologicznych. Zależnie od potrzeby polemiści czy kaznodzieje akcentowali określoną cechę ujemną w portrecie psychologicznym heretyka. Największym grzechem heretyka była pycha. Ona rodziła nieposłuszeństwo wobec władz kościelnych, była przyczyną uzurpacji przez heretyków funkcji kaznodziejskich i kapłańskich, skłaniała do zuchwalstwa i upartego trwania w heretyckim błędzie. Drugim grzechem była obłuda, która wyjaśniała powstałą różnicę między sługą diabła a często ascetycznym i wzorowym postępowaniem oskarżonego o herezję.19 Kaznodzieje bardzo często posługują się alegorią wilka w owczej skórze, lisa, węża czy głodnego psa:
Na początek mianowicie rzec trzeba te małe liski są heretykami i przebiegłymi opiekunami heretyków, którzy przechadzają się drogami ciemności, i według swego upodobania i grzechów, których od dawna jest niemało, ani mniej w naszych czasach się rodzi. Inni zaiste zostali przechytrzeni trucizną starożytnego węża, który od początku swego zatracenia próbuje rozedrzeć jedność Kościoła katolickiego i miłość zatruć żółcią nienawiści (...) A dalej niezbożni krążą ustawicznie po bezdrożach, a nie po drogach, jak zgłodniałe psy otaczają miasto, mniemając, że kroczą drogą Pana, a kroczą z szatanem przez miejsca bezwodne, lecz niebezpieczne, ponieważ ,,droga niezbożnych mroczna'', zawsze mrugają bez blasku prawdy...20
Zajrzyjmy zatem do Słownika Symboli21. Wąż od ks. Rodzaju jest symbolem szatana, złego podszeptu, fałszu i obłudy. Lis to symbol chytrości, złodziejstwa, oszustwa, fałszu, obłudy, diabła, tchórzostwa, egoizmu. Jedynie pies nie pasuje nam do tworzonego stereotypu. Czyżby? Śledząc uważnie symbolikę, zauważymy, że pies to nie tylko przyjażń i wierność ale i symbol ciemności, nocy, śmierci, podziemia, łupiestwa, zepsucia, okrucieństwa, wojny, diabła, pogaństwa i herezji. Powstał nam dokładniejszy obraz heretyka. Stanisław ze Skarbimierza przepięknie pisze dalej o nieortodoksach:
Nie w mniejszym stopniu unikajcie i tych, którzy o artykułach wiary mniemają inaczej niż Kościół rzymski (...) Albowiem nie oni i im podobni przechadzają się w świetle, lecz w mroku, ponieważ ,,droga bezbożnych jest mroczna, nie wiedzą gdzie upadną''(...)22
Postać heretyka czy człowieka podejrzanego o herezję wiązano z posiadanymi przez niego księgami zwierającymi treści przeciw wierze. Początkowo chodziło o dzieła Wyclifa czy Husa, lecz póżniej krąg pism podejrzanych znacznie się rozszerzył. Podejrzenie zaczęły budzić teksty o tematyce religijnej pisane w językach narodowych. Według ludzi posiadanie takich ksiąg lub rozpowszechnianie ich treści było równoznaczne z herezją. Przykładem jest sprawa A. Gałki, którego podstawa oskarżenia o herezję opierała się na posiadaniu ksiąg Wyclifa i tekstów pisanych po czesku.23
Heretykom przypisuje się rozwiązłość, łamanie przyjętych norm etyki i obyczajowości seksualnej24. Pojawia się obraz heretyka jako burzyciela porządku publicznego, dążącego do przestępstw i zbrodni. Nie chodziło o przekonanie słuchaczy, ale skompromitowanie go przed ogółem. Ostatni etap przypisywania występków heretykom wnosi brak czci dla świętych obrazów, krzyża, komunii; podkreśla złość w działaniu heretyka na szkodę religii, Kościoła, stosowanie gwałtu i przemocy.25Andrzej z Brodu tak pisze o heretykach w swoim traktacie:
Powstał lud bezczelny, okrutny, niewdzięczny i chciwy; a te masy uzbrojonego pospólstwa ,pogardzając prałatami, nienawidząc kleru, odrzucają kary kościelne, wyśmiewają ceremonie, wstrząsając uświęcone prawa kanonów i gardząc świętą nauką kaznodziei, pragnąc powagę i panowanie stanu duchownego z gruntu wywrócić, zburzyć i wyrwać z korzeniem(...)Sądząc zaś, że węzeł potrójny trudniej jest zerwać, weszli w sprzysiężenie, czyli ligę, którą sami umocnieniem nazywają z pewnymi hipokryckimi mistrzami i kapłanami wiclefistami, którzy odkrywają błędy kleru, języki przeciw prałatom rozpuszczają, zęby na mnichów szczerzą i sami świeccy ich przeciw prałatom i dziekanom zbrojną ręką i swoją potęgą bronią(...)Takie zaś, przez ich kazania, napłynęło do nich mnóstwo ludu, że nie ma prawie zamku, wsi, obwarowania lub miasta, w którym by tajnie jacyś wiclifiści nie przebywali. Diabeł ich tak podnieca, że gdyby nawet śmierć groziła lub ciężkie niebezpieczeństwo, co by kaznodzieje nie kazali robić albo gdzie iść, zaraz wykonują.(...) Stąd pochodzi, że kościoły burzą, klasztory, mnichów i mniszki napadają, świętokradztwa popełniają ludzi zabijają, krew niewinnych przelewają i za grzech tego nie mają, ale odwrotnie mówią, że przez to czynią rzecz Bogu miłą. Taką w nich zły duch przez naukę ową wlał złośliwość i bezczelność, że przeciw całemu Kościołowi swymi zatrutymi zębami sięgają i srożą się, i usiłują obalić wszelkie zdania im przeciwne, choćby tradycją ojców Kościoła poparte.26
Swoisty katalog przewinień przeciw drugiemu człowiekowi zawiera satyra Mikołaja Czecha o polskich husytach:
Jeśli kto kradnie wokoło - czy to nie będą Polacy?
Albo jeżeli rabuje, czy zaś Polakiem nie będzie?
Kościoły jeśli podpala - czy to też nie są Polacy?
A fałszerz także, czy zaś Polakiem aby nie będzie?
Jeśli ktoś schizmę czyni, sprzymierzają się z nimi Polacy.
Gardzący chrześcijanami, na pewno Polakiem będzie.
A jeśli ktoś dręczy duchownych, nie sąż to również Polacy?
łający ostro papieża, na pewno Polakiem też będzie.
Jeśli kto blużni świętym i matce Boga Maryi,
Albo ciało Chrystusa człek jaki depce nogą,
Lub gardzi sakramentami, paląc aparaty kościelne,
Ludzi tych sprzymierzeńcem czyż zawsze Polak nie będzie?
Myślę, że w żaden sposób zmiękczyć nie można Polaków.
--------------------------------------------------------------------------------
PRZYPISY
1... pobożności.
H. Mason: Słownik herezji w Kościele katolickim; Katowice 1993, s. 6
2... wyświęcania.
M.Dawid Knowles,Dimitri Obolensky:Historia Kościoła,T.2;Warszawa 1988,s.282.
3... miłości-caritas.
S.Świeżawski:Eklezjologia póżnośredniowieczna na rozdrożu,T.1.Kraków 1990,s.116.
4... roku.
H.Masson:Słownik herezji w Kościele katolickim.Katowice 1993.
5 ... kościelne.
ibidem;s.87.
6... kleru.
ibidem;s.144.
7... społecznych.
M.D.Knowles,D.Obolensky: Historia Kościoła...;s.282
8... zainteresowania.
S.Bylina: Ruchy heretyckie w średniowieczu.Studia.Wrocław 1991;s.11.
9... kataryzmem.
ibidem;s.56.
10... śmierć.
G.Ryś: Inkwizycja. Kraków 1997, s.20.
11... śmierć.
Por. G.Ryś: Inkwizycja. Kraków 1997, s.36.
12... szatańska.
,,Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. [IMAGE png]On.. [IMAGE png] kiedy kłamstwo mówi, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa'' (J, 8, 44)
13... diaboli.
E.Potkowski: Stereotyp heretyka - innowiercy w piśmiennoctwie kaznodziejskim. W: Kultura elitarna a kultura masowa w Polsce póżnego średniowiecza. Wrocław 1978.
14... manichejczyków.
,,ich wybrani zwykli jadać jakby eucharystię skropioną ludzkim nasieniem (...) Dziewczyna o imieniu Małgorzata, gdy nie miała jeszcze dwunastu lat (...) została zbezczeszczona z powodu przestępczego misterium.'' Augustyn: ,,De haeresibus'', 46. M.Oczkowski: ,,Młot na czarownice''-próba monografii. Praca magisterska UŚ 1997, s.15.
15... chrztu.
Por. G. Ryś: Inkwizycja..... s.40
16... diabła.
B.Levack: Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, Wrocław 1991.
17... wolności.
J.Drabina: Wierzenia, religie...;s.93
18... czyta.
R. Heck, E. Maleczyńska: Ruch husycki w Polsce. s. 100 - 101
19... herezję.
E. Potkowski: Stereotyp heretyka - innowiercy w piśmiennictwie kaznodziejskim, W: Kultura elitarna a kultura masowa w Polsce póżnego średniowiecza, Wrocław 1978.
20... prawdy...
Stanisław ze Skarbimierza: O Heretykach W: De sermones, s. 297 - 305
21... Symboli
W. Kopaliński: Słownik symboli, Warszawa 1990
22... upadną''(...)
St. ze Skarbimierza: O Heretykach... s. 300
23... czesku.
List J. Elgota do Z. Oleśnickiego relacjonujący rewizję w domu A. Gałki, strona 5 IV rozdz.
24... seksualnej
Niniejsza uwaga uwaga odnosi się sekty adamitów, którzy proponowali życie zgodnie z naturą boską: bez ubrań, w wspólnocie seksualnej.
25... przemocy.
Takim obrazem posługiwali się w swych argumentacjach Krzyżacy, opisując zatargi z państwem Polskim.
26... poparte.
ibidem; s.65.