Kurylczyk Ryszard Sekretne archiwum Kambudziji

Ryszard Kurylczyk

Sekretne archiwum Kambudżiji


Motto:

Jeśli dosłownie tłumaczę, przekład brzmi niedorzecznie. Jeśli z konieczności zmienię coś w szyku, będzie się zdawało, żem odstąpił od powinności tłumacza...” Sofroniusz Hieronim (IV w.)


Od tłumacza

Oddając w Twoje ręce, Szanowny Czytelniku, Sekretne archiwum Kambudżiji, chciałbym, byś wiedział, że powstało ono z fascynacji dziwnym okresem, jakim była druga połowa VI wieku przed Chrystusem. Poszukiwanie bibliografii dotyczącej tego okresu zaprowadziło mnie do irańskiego muzeum, gdzie natrafiłem na tabliczki wchodzące w skład archiwum jed­nego z pierwszych władców perskiego imperium: Kambudżiji.

Sądzę, że żaden tekst współcześnie napisany nie jest w stanie oddać klimatu czasów odle­głych od nas o ponad dwadzieścia pięć wieków. Dlatego pozwalam sobie przed– stawić tłu­maczenie części wspomnianego archiwum. Muszę uprzedzić, że wyboru tekstów z szalenie obszernego materiału dokonywałem w sposób subiektywny, rezygnując z tłumaczenia umów handlowych, spisów inwentaryzacyjnych – na rzecz tej korespondencji i dokumentów, które dają wgląd w motywy działania i sposób myślenia ówczesnych ludzi. By jednak zasygnali­zować, jakie tabliczki opuściłem, zachowuję ich muzealną numerację, a także pozostawiam sygnaturę „A” przy tekstach tłumaczonych z języka aramejskiego i „E” z elamickiego. W większości tekstów opuściłem wstępy, bowiem mają one bezosobowy charakter i są podobne do siebie; stąd ograniczam je do informacji, kto do kogo dokument wysyła.

Dopowiedzieć muszę, że zamiast rozdzielenia tłumaczonych materiałów, czy to na części, czy tematy – wprowadziłem naszą, współczesną chronologię, tak że poszczególne lata okresu 550–525 przed Chrystusem stanowią jakby rozdziały archiwum.

Liczę ogromnie, że teksty te wprowadzą w klimat, ale przede wszystkim skłonią do bliż­szego zainteresowania tą zaiste niezwykłą epoką.

4

550 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 856–859 „E” List Kurasza1 do Kambudżiji

Oto trzy lata walki minęły. Jestem w Ekbatanie2, nie tylko jako król Anszanu3, ale i król Medii. Skarby zdobyte do Parsagardy4 wysyłam. Strzeż je. W walce wiele mi pomógł Med Harpagusz, który armię5 poddał. Nie wiem, synu, czy jestem bardziej szczęśliwy po zwycię­stwie, niż kiedym z wojownikami z gór Anszanu schodził. Zwycięscy – wrogów przybywa. Otom dowiedział się, że Nabu–Naid6 nakazał Aturę7 zająć, która mnie się należy. Tak to przyjaciel wrogiem się okazał. Przeciw nam i Lidia8, i Masur9 odległy. Czuję się jak ślepiec, którego nie ma kto prowadzić, a Medów o wszystko pytać nie mogę. Synu, ty musisz mi być oczyma i uszami. Musisz widzieć, słyszeć i wiedzieć wszystko to, co może być przydatne dla nas. I o wrogach, i o przyjaciołach. Oddanych nam zbierz ludzi, o naszych szczepach pamię­tając. Weź z pustyni tych ze szczepu Mardów, choć ich jako rozbójników karałem. Weź tych z oazy Jazd, co sztyletem dobrze władać potrafią. Weź u mnie wypróbowanych Medów. Rok ci daję na to, byś o wrogach naszych dużo wiedział. Złota nie żałuj. Dowiedz się też, dlaczego kuzyn nasz, Wisztaspa10 – syna swego, który mu na świat przyszedł, nazwał inaczej, niż to w zwyczaju bywa? Dlaczego syn jego nosi imię Daraja–Wohumanach11?

1 – Cyrus, król Anszanu i Medii, ojciec Kambudżiji (gr. Kambyzes, Karnbizes)

2 – stolica zdobytego przez Kurasza państwa Medów

3 – kraina będąca siedzibą szczepów perskich

4 – stolica – obóz szczepu Ajchemidów

5 – najprawdopodobniej chodzi o armię medyjskiego króla Isztuwiga 9 – król Babilonii (ówcześnie nazywany też: Nabunaid, Nabonid)

7 – kraina Medii

8 – państwo króla Krezusa w Azji Mniejszej

9 – Egipt

10 – władca Partii, państewka w Azji Wschodniej

11 – „Który Myśl Dobrą Wspiera”

5

549 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 630 „E”

List Kambudżiji do Kurasza

Ojcze, niewiele zrobić zdołałem. Moi ludzie zostali we wszystkie strony rozesłani i jako' wysłańcy, i jako kupcy. Wszyscy oni mają na piersi znak „lwa skrzydlatego”. Znak ten tobie posyłam i proszę, Ojcze, by dowódcy wszyscy w armii i strażnicach wiedzieli, że ci, co „lwy” noszą, są ludźmi króla. Wisztaspy syn ma imię Daraja–Wohumanach, choć po naszemu Da-rajawausz1 wołają na niego. Wiem, że to związane jest z przybyciem na dwór Wisztaspy w piątym roku twego w Anszanie panowania – Persa, którego Zara–Usztra2 zowią. Kim jest i dlaczego kawi Wisztaspa mu ulega – dowiem się i napiszę.

Tabliczki nr 654–659 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Wiele, bardzo wiele doniesień dostałem. Musiałem też sprawdzać niektóre, bo wydały mi się nieprawdziwe. Dziś już mogę, Ojcze, napisać, że największą siłę Mosur3 posiada. Armię mają trzykrotnie od naszej większą i okrętów wiele. Królem jest tam Amozys, który prawie dwadzieścia lat temu władzę zdobył. Kraj nad rzeką urodzajną, choć w pustyni jest położony. Fortec mają oni więcej niż Babilończycy, a pierwszą z nich Mennefer, którą handlarze zowią Memfis. Nad rzeką inne, spiczaste twierdze4 stoją, chmur sięgające, tak gładkie, że słońce w nich się odbija. Drugą potęgą jest Lidia. Zasobna we wszystko. Koni i owiec mają bez liku, a wełnę, przez greckie miasta – wszystkim sprzedają. Przy ich stolicy, którą Sardes zowią, rze­ka z gór5 płynie, złoto i srebro niosąc. Umieją oni złoto od srebra oddzielać. Moi ludzie mó­wią, że w twierdzy Sardes tyle skarbów jest, że można nimi drogę z Parsagardy do Ekbatany wyłożyć. Grecy miasta swoje kiedyś na drugim brzegu Morza Zachodniego6, mieli a później na nasz brzeg dotarli, wiele miast zakładając, które dziś Lidyjczykom są podległe. Największe nazywają oni: Milet, Efez, Fokaja i Kyme.

Trzecia, Ojcze, potęga to Lacedemonia7, którą na początku to jako ostatnią, to jako pierw­szą uznać chciałem, ale wiem, że jako trzecią a może i czwartą nawet – powinienem liczyć. O Lacedemończykach mylnych wieści dostałem wiele. Jawili mi się jako kraj biedny wielce. Złota ani srebra nie mają, żelazem handel prowadzą. Armia ich jest niewielka, bo dziesięć tysięcy wojowników tylko. W państwie dwu królów rządzi, a jeszcze przez innych są rozli­czani. Takie królestwo silne być nie może, takem myślał.

Moi ludzie do miasta Argos dotarli, które Lacedemończykom nie poddało się. Dowiedzieli się i przekazali mi wiele wieści, tak że inaczej musiałem na to państwo spojrzeć. Chłopców oni od siódmego roku w rzemiośle wojennym szkolą i do starości w trudach obozowego życia zostawiają, tak że wyćwiczeni w walce są niebywale. Dlatego też ich armia, choć mała – jest potęgą. Nam, Ojcze, trzeba będzie taki oddział w ich liczbie stworzyć, do wojennych warun­ków przyzwyczajać i stale mieć niedaleko siebie. Ale kraju, o którym jak o potędze ci piszę, bać się nie musimy, i dlatego na trzecim dopiero stawiam ich miejscu. Lacedemończycy od innych państw greckich odsunęli się. Jak my w prostocie i w skromności żyją, swoim ludziom wyjazdu do miast i państw innych zakazując. Nawet z poselstwem jadąc najwyższe zezwole­nie muszą mieć. Do wojen w dalszych stronach są nieskorzy. Dla tych powodów, choć za wojskową siłę uważam ich pierwszą, to za wrogów aż w trzeciej kolejności liczę.

Jak napisałem, siły tej obawiać się nie musimy, bardzie] już Babilonia moją uwagę za­prząta. Nabu–Naid szybko spore połacie krain medejskich zajął, choć one tobie, jako zwy­cięzcy, są należne. Nabu–Naid nie ma silnej armii, sądzi, że za murami Babilonu może być

6

bezpieczny. To prawda, że wcześniejszy król8 z miasta tego twierdzę chyba najpierwszą w świecie zrobił, bo o potężniejszej mi nie doniesiono.

Kraje na wschód od nas i Gorzkiej Rzeki9, a też i Morza Dolnego10 – groźne dla nas nie są. Tam najsilniejsza armia do kawi Wisztaspy należy, a ten wolałby już dziś twoim, Ojcze, być satrapą, niż nas się obawiając – Partią rządzić. Głośno teraz o więzach krwi z nami opowiada. Na wschodzie są też bitne, choć małe armie w Baktrii, Chorezmie i Arachozji. Wschód cały łatwo będzie można zdobyć i przyłączyć do nas, choć odległości tam wielkie i złota na to trzeba bardzo dużo wydać.

Sądzę więc, Ojcze, że w pierwszej kolejności na Lidię uderzyć trzeba, bo jedynie Krezus może sojusz przeciw nam z innymi stworzyć.

Jeśli Lidię zdobędziemy, to ich złoto może nam zamiary dalsze ułatwić. A to jeszcze za tym przemawia, że floty nie mamy, a do Lidii idąc, rzeki nie na okrętach, a na pęcherzach11 przebyć można, a morza po drodze żadnego nie ma. Jeśli zaś podległe Lidii miasta greckie zdobędziemy, można będzie i o flocie pomyśleć, która potrzebna nam będzie w walce z in­nymi przeciwnikami.

Wiem, Ojcze, że armia twoja jest już wyposażona, co może walkę z Lidią przyspieszyć.

1 – chodzi z pewnością o Dariusza, przyszłego władcę Persji

2 – „Poganiacz wielbłądów” (Zaratustra)

3 – Egipt

4 – najpewniej idzie o piramidy

5 – Tmolos

6 – Morze Śródziemne

7 – Sparta

8 – chodzi najpewniej o Nabuchodonozora

9 – Zatoka Perska

10 – Ocean Indyjski

11 – rozpowszechniony wówczas sposób przepływania przeszkód wodnych przy użyciu na­dmuchanych pęcherzy zwierzęcych.

7

548 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 863 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Już dziś wiem, żeś, synu, roku poprzedniego nie zmarnował. Wybacz, wiele informacji sprawdzane było, ale niepotrzebnie, stąd wszystkich swoich ludzi, którzy tym się zajmowali – do ciebie wysyłam, daj im „lwy skrzydlate”.

Armia będzie gotowa za dwa lata najwcześniej, a taki oddział, jaki chciałeś – stworzyłem i ,,nieśmiertelnymi” ich nazwałem. Na stałe dwu swoich posłańców w Parsagardzie zostawiam, a oni do Hangmatany1 posterunki zorganizują, tak by szybko od ciebie listy docierały.

Tabliczki nr 660–662 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Ojcze, wrogowie nie będą czekać na nas przez te dwa lata, które na zebranie i wyposażenie armii chcesz poświęcić. Oto moi ludzie z Argos list Lacedemończyków do Krezusa przejęli. Tajny list, który oni „skytale” nazywają. Niełatwy jest do odczytania. List taki pisze się po nawinięciu dwu taśm na kij drewniany, tak że złożenie taśm na powrót i odczytanie nieproste jest. Swoim ludziom złoto wysłałem, bo zasłużyli. Z tego, co odczytano, wiem, że Krezus posłów nie tylko do Lacedemończyków, ale i do Babilonu, i do Egiptu wysłał. Z wiosną na­stępną chce on przekroczyć Hałys2 i dalszą część należnej ci ziemi medyjskiej zająć. Liczy on na przymierze z tymi, do których posłańców wysłał.

Jeśli wszyscy oni naraz ku nam ruszą – zostanie tylko ucieczką się ratować.

Ojcze, armia na wiosnę albo już z końcem zimy powinna być do drogi gotowa! Moi ludzie do greckich wyroczni dotarli, wiele złota kapłanom zostało dane. O tym, jak Grecy przepo­wiednie szanują – mówiłem ci, w Ekbatanie będąc. Złoto więc dano kapłanom Apollona w Delfach i dla Apollona w Didymarch, który dla Miletańczyków i Krezusa wyrocznie daje. W Delfach złoto chętnie przyjęto, bo świątynia ich spaliła się i na odbudowę potrzebują. Wy­rocznie mówić będą, że przed zimą następną armia nasza nie ruszy. A ty, Ojcze, z wiosną na Lidię uderzyć powinieneś, tego spodziewać się Krezus nie może. Przymierze między Lidią a Egiptem i Lacedemonią wówczas do skutku nie dojdzie, a złoto, już wydane, nie tylko nie będzie stracone, ale skarbcem Krezusa może się powiększyć.

Pisałem ci, Ojcze, o Zaratustrze, który na dworze Wisztaspy przebywa. Pers ten jest synem znanego ci kapłana Puruszaspy. Zaratustra na partyjski dwór wraz z krewnymi swymi ze szczepu Spitama przybył, ale też i ze szczepu Hwogwu dwu mężczyzn przywiódł: Fraszaosz-trę i Dżamaspę.

Zaratustra za proroka się uważa. Proroka boga Ahura–Mazdy, który, jak on mówi, jedy­nym jest bogiem i siłom dobra i mądrości przewodzi. Do Ahura–Mazdy myśl dobra i uczynki dobre, i życie dobre prowadzi. Do uszanowania silnej władzy Zaratustra nawołuje i do sza­nowania bliźnich. Żona Wisztaspy, Hutaosza – nauki tego proroka przyjęła, a potem i kawi Wisztaspa, i jego dwór. Gdy syn im na świat przyszedł, na cześć Ahura–Mazdy nazwali go Daraja–Wohumanach, czyli „Który Myśl Dobrą Wspiera”, a więc ten, który do poznania tego boga dąży i innych do tego samego nawołuje.

Tabliczka nr 668 „A”

List Kambudżiji do Harpagusza

Medzie, „lwa skrzydlatego” okazać możesz w ostateczności – ostatniej. Masz przy Ojcu moim stale być i radą mu służyć. Lidyjczyków znasz, jak więc armia ruszy, masz być Ojcu

8

prawą ręką i okiem. A moim – uchem. Posłaniec przy tobie zostaje. Na moją przychylność liczyć możesz, a za dobrą służbę odwdzięczyć się potrafię, ale też i za złą ukarać łatwo mogę.

Tabliczka nr 864 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Odważnie sobie poczynasz, rozkazy mi prawie wydając. Nie przeciągnij cięciwy. O po­trzebie gotowości armii przekonałeś mnie. Z wiosną gotowa do wymarszu będzie. Wyślij swoich ludzi do miast na naszym brzegu Zachodniego Morza3. Jeśli oni za złoto czy obietni­cę, czy groźbę od zachodu na Lidyjczyków ruszą – łatwiej o zwycięstwo nam będzie. Jeśli ze strachu przed naszą przegraną nie pomogą, spraw, by po stronie Krezusa zbrojnie nie stanęli.

Wiele już, synu, zrobiłeś. Zaratustrę chroń, przydatny być nam może wielce. Do silnej władzy nawołuje, a słyszałem od innych, że ofiar żadnych składać nie chce, tylko ogień, jak stare zwyczaje nakazują, w świątyniach pozwala niecić. Postaw swoich ludzi na dworze Wisztaspy, niech oczy i uszy mają szeroko otwarte. O wyprawie na wschodnie krainy zacznij myśleć i o nich wszystko, co wiadome – zbierać.

1 – Ekbatana

2 – rzeka graniczna między podbitą przez Kurasza Media a Lidią

3 – chodzi najpewniej o miasta Jonii na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego

9

547 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 320 „E”

List Kambudżiji do Kurasza

Moi ludzie i ze złotem, i prośbą, i groźbą we wszystkich większych miastach greckich byli. Tylko Milet zgodził się po naszej być stronie, reszta miast wspólnej walki odmówiła, ale, jak się spodziewam, oddziałów w armii Krezusa nie wystawią. Teraz trasę przemarszu przygoto­wuję. W kramach na drodze moi ludzie z „lwem skrzydlatym” zgłaszać się będą, by armię prowadzić. Ojcze, jestem pewien, że ważniejsze jest, by armię Krezusa pokonać, niż teraz miastami greckimi się zajmować. One razem nie występują, a więc siły nie mają wielkiej i pojedynczo, jeśli walka z Krezusem będzie wygrana, jak wypłoszone gazele do sieci wpadać będą.

Tabliczki nr 321–323 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Posłaniec, list przekazujący, będzie przewodnikiem od Ekbatany po równinach Aturyl. Proszę, Ojcze, by wzdłuż granic Babilonii armia przeszła, granic tych nie przechodząc. Na pewno Nabunaidowi o sile naszej doniosą, stąd jeśli on głównie w mury Babilonu wierzy, swoich oddziałów, kiedy z armią obecny będziesz gdzie indziej – przeciw naszym krainom nie wyśle.

W Arpeli2 kilka dni armia nasza powinna zatrzymać się, bo gdyby jednak wojska babiloń­skie z Suzy3 ruszyły, trzeba będzie walkę tę przyjąć i plany zmienić, choć wtedy i lidyjską armię od południa przeciw sobie możesz mieć. O tym, co Nabunaid postanowi, najrychlej do Arpeli doniosę i wtedy zadecydować można będzie, czy dalej z armią iść, czy do walki sta­wać. Ja wierzę, że plan mój jest dobry i Nabonid na pole nie wyjdzie.

Wiem, że w Arpeli przyjmą ciebie jak swego króla, stąd tytułu króla Anszanu po władcy Medii używać trzeba, co tym bardziej może ich do nas przybliżyć. Jeśli armia dalej iść będzie, to przez rzekę4 między Arpelą a Gaugamelą, trzeba będzie się przeprawić i Aszur, i Harran5 zdobyć. W Harranie ojciec Nabonida był kapłanem i jeśli miasto zdobędziemy, Babilończyk wiedział będzie, że się go nie obawiamy. Pewniej nie ruszy jednak, stąd po przeprawie na Cylicję armia nasza musi się kierować, bo wiem, że ani w Tars, ani w Issos silnych murów nie mają i o obronie myśleć nie będą, wiedząc, jak silna armia się zbliża. A o to, żeby nawet naszą liczbę powiększali – zawczasu się postaram. W Tars zgłoszą się przewodnicy, co przez „cylicyjskie wrota”6 do Kapadocji armię poprowadzą. Chcę, by droga dalsza nie na północ, a na wschód wiodła przez Armenię, bo kraj ten chce do nas posłańców przysłać. Ale też i z po­wodu innego kierunku marszu trzeba obrać odmienny, niż Krezus się spodziewa. Wiem o tym, że jego armia szykuje się do przejścia rzeki7 niedaleko miasta Pterii i tam chce się za­trzymać. Myślę, że to dla nas dogodne miejsce do bitwy. Jeśli bowiem Krezus przegra, do Sardes uciekał będzie, a to nieblisko przecie. Jeśli zaś wygra, choć za myśl taką przepraszam Cię, Ojcze, także i wtedy do pościgu zebrać nowe wojska musi i znowu do Lidii będzie miał daleko!

Jak się więc losy potoczą, tak działać dalej trzeba będzie. Moi ludzie armię Krezusa ob­serwują. Wszystko od losu i od ciebie, Ojcze, zależy. Wysyłać będę rychło swoje listy i nie zaniedbam niczego, by zwycięstwa być jeszcze bardziej pewnym.

Tabliczka nr 324 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

10

Złość mnie ogarnęła na ciebie. List twój wiele razy mi czytano. Znowu takeś napisał, jak­byś mnie, królowi i ojcu swemu – rozkazy wydawał. O Nabu–Naidzie mówisz, że nas się bał będzie, jakbyś ty coś dla niego akurat znaczył. Wiem, że gniew mój jest niesłuszny, bom sam cię o taką pracę prosił. Czynisz ją dobrze, czasem srożył się będę – trudno, musisz ścierpieć.

List ten wysyłam już z marszu. Idziemy wzdłuż granic Babilonii. Kiedym przełęcz nad miastem8 mijał i całą armię widziałem, serce mi drżało. Serce nie króla Anszanu, Medii i Asyrii, ale serce – wojownika. Niech tobie dane będzie przeżyć kiedyś taką szczęśliwą chwi­lę. Plan twój, jak widzisz, za dobry przyjąłem. Jeśli coś nie w zgodzie z nim będzie – posłań­ca wyślę. Ty czyń to samo.

Tabliczka nr 604 „A”

List Harpagusza do Kambudżiji

Panie mój. Wszyscy twoi ludzie od króla do mnie przychodzą. Zadania swoje wykonują dobrze. Tych, co skończyli, do ciebie odsyłam, by dokładnie o drodze sprawę ci zdali, więc dużo o niej nie piszę. Pięć dni temu Aszur padł, a dziś o świcie Harran zdobyliśmy. Tu na odpoczynek armia stanęła i król od ciebie wieści czeka. Ja idę pod Issos i tam na króla cze­kam.

Tabliczka nr 325 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Za pomyślne wieści dziękuję, synu. Z Nabu–Naidem miałeś rację, tego lisa będziemy mu­sieli dymem z nory wykurzać. Cylijczyków, którzy przyszli do nóg moich upaść, serdecznie przyjąłem. Zezwoliłem, by swoich naczelników mieli, których oni zawsze Syennesis zowią. U nich też i Persów zostawiłem. Będą tobie meldunki przesyłać. Do Katpatu9 się kierują.

Tabliczka nr 326 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Choć to lata początek, upał tu inny niż u nas i armia wolniej idzie. Powołałem satrapię Katpatuka. A że tu i Armeńczycy przybyli pod moją opiekę się oddać, przyjąłem ich należy­cie i drugą satrapię Arminę powołałem. Na satrapów postawiłem ludzi z armii, raporty tobie słać będą i podlegać tobie. Dowiedziałem się, że jakiś Miletańczyk pomógł Krezusowi rzekę10 z armią przejść. Mówiłeś, że Milet nam pomagał będzie? Zadbaj o karę dla tego człowieka! Krezus armię do bitwy szykuje. Pamiętaj, że ty po mnie następcą będziesz. Brata swego11 strzeż. Krezus armię ma liczną i silną. O przegranej nie myślę, bardziej o swojej śmierci.

Tabliczki nr 327–329 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Ojcze, kiedy po bitwie do Mazaki poszedłeś z armią, Krezus przez Hałys przeprawił się, sądząc, że armię cofasz i przed zimą do Ekbatany wracasz. Wiem najpewniej, że zaciągi z prowincji do domów rozpuścił i już jest w Sardes12.

Ludzi przez niego wysłanych do Babilonu, a pojmanych sam słuchałem i list do Nabonida mam. Krezus o pomoc z wiosną prosi i chce, żeby nas Babilończycy z Suzy zaatakowali. Po­selstwa do Egiptu i Lacedemonii wysłał, tych przejąć nie zdołałem. Pisze też, żeś bitwę prze­grał i z wio– sną krainy nasze łatwą dla nich będą zdobyczą. Ojcze, Lacedemończycy i Egip­cjanie nie ruszą w ogóle, a Nabonidowi do wiosny – daleko. Ojcze! Ojcze, zrób to, o co bła­gał cię teraz będę. Nie idź z armią na zimowe leże, choć przygotowane jest. Teraz, już, przed

11

zimą na Lidię uderzaj! Krezus tego się nie spodziewa. Szybko może on zebrać nie więcej niż połowę armii, którą do bitwy niedawnej postawił. Ojcze – atakuj, posłuchaj mnie! Gniewaj się, ukarz za zuchwałość, ale atakuj! Proszę! Błagam! O Miletańczyku nie zapomniałem, po twoim zwycięstwie prezent ci uczynię.

Tabliczka nr 607 „A”

List Harpagusza do Kambudżiji

Już dziesiąty dzień oblegamy Sardes. Krezus w twierdzy na swoją zgubę się zatrzasnął. Z Mazaki tak szybko szliśmy, że armia umęczona srodze była. W niektóre dni król szedł z wo­jownikami i spał, i jadł z nimi. Oni nie dla złota, a dla swego króla jeszcze i dalej by masze­rowali. Przed Sardes na równinie, gdzie rzeki się łączą13, Krezus pośpiesznie zebranych ko-pijników postawił. Zrobiłem tak, że ich konie poniosły, a na ziemi kopie krótszymi się stały. Lidyjczycy walczyli dzielnie, aleśmy tak utrudzeni byli, że chcieliśmy, by bitwę zakończyć szybko i niewielu ich do twierdzy z Krezusem uciekło. Długo się nie utrzymają, wiem to, bom nie pod jednymi murami stał. Panie mój, nikt nam zwycięstwa nad Krezusem już ode­brać nie może!

Tabliczki nr 331–333 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Jestem pewien, że już w całej Lidii władcą jesteś. Ojcze. Na satrapę polecam ci Persa, któ­ry list odda i do nóg się pokłoni. Wart jest tego. Cieszę się. Ojcze, z twoich zwycięstw i z ta­kiej armii, jaką masz. W Babilonii spokój. Nabonid bóstwa z miast innych do Babilonu naka­zał prze wozić, ale armii nie szykuje. Może należałoby Krezusa podległym Tabaluszowi na­miestnikiem zrobić, by Lidię bez dalszych walk w całości przejąć. Armia zimować musi w obcej krainie, niech więc Lidyjczycy zwycięzców chwalą. Też sądzę, że nie warto armii o mury miast greckich kruszyć. Do rozprawy z nimi mamy wiele czasu. Złota dużo wydałem i pewien jestem, że nie złączą się przeciw nam. Wiem też, że z tych miast poselstwo do ciebie przyjdzie o opiekę prosić. Na to czas był i dla nich już minął. Odmów im, Ojcze! Teraz nic już dla nas nie są warci, a ich złoto i okręty łatwym staną się łupem.

Tabliczka nr 334 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

O potrzebie ataku przed zimą przekonałeś mnie, choć ja swoich wodzów przekonać nie­łatwo mogłem. Decyzję taką wymyśleć mógł tylko ktoś taki jak ty, co w rzemiośle wojennym doświadczenia nie ma. Z Lidii satrapię Saparda uczyniłem i z twojej poręki satrapą Tabalusz został. Widzę, że bez mówienia o tym tobie raporty słał będzie. Krezusa oszczędziłem, jak chciałeś. Boginię Ma14 też oszczędziłem. Sardes na twierdzę nie do zdobycia wyglądała, a w czternaście dni stała się naszą. Czy aby z Babilonem nie jest podobnie? Będziesz musiał o tej twierdzy, jak wrócę, więcej mi opowiedzieć. Zarządcą części skarbu Krezusa, którą dla zdo­bycia miast greckich w Sardes zostawię, zrobiłem Greka15, który w zdobyciu twierdzy znacz­nie mi pomógł. Na zimę w Sardes z armią zostaję, a z wiosną do Ekbatany ruszę. Każdy wo­jownik i każdy wielbłąd, i każdy koń część Krezusowego skarbu niósł będzie. Poselstwo miast greckich razem z Krezusem przyszło, chcieli prawa takie, jak w Lidii – zachować. Nie zgodziłem się, dla Miletu tylko czyniąc wyjątek.

Tabliczka nr 608 „A”

List Harpagusza do Kambudżiji

12

Panie, ukarać mnie powinieneś, ale nie spodziewałem się, ze poselstwo z Miletu do Lace-demończyków wypłynie. Chcą najpewniej o pomoc dla miast na naszym brzegul6 prosić. Okrętów nie mam i w pościg nie mogłem ruszyć. Z poselstwem Anaksymander, którego Mi-letańczycy sławią – popłynął. Miasta greckie mury podnoszą, do walki się szykują, ale każde osobno. Zgody i jedności między nimi nie ma.

1 – Asyria

2 – dawna stolica Asyrii

3 – miasto babilońskie z silną twierdzą

4 – rzeka Tygrys

5 – miasta zajęte przez wojska babilońskie

6 – przełęcz w Cylicji

7 – Hałys

8 – Ekbataną

9 – Kapadocji

10 – Hałys

11 – Bardię

12 – stolica Lidii

13 – Hyllos i Hemos

14 – bóstwo Sardes

15 – Faktyes

16 – grecka Jonia na południowo–wschodnim brzegu Morza Śródziemnego

13

546 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 335–337 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Pytałeś, Ojcze, o Miletańczyka, który Krezusowi w przejściu rzeki Hałys pomagał. Od niego1 wiesz już pewno, że to o Talesa chodziło i że sprawa nie jest prosta. Tales niezupełnie był Grekiem. Ojcem jego był Karyjczyk, a matką Greczynka. W Milecie uważano go za Feni-cyjczyka, bo w Tyrze i Sydonie znaczny okres przebywał, kupiectwem się zajmując, gdzie do majątku pokaźnego doszedł. Też i w Egipcie, i u Chaldejczyków2 bywał. Na dwadzieścia sie­dem lat przed objęciem przez ciebie królestwa Anszanu zapowiedział, że noc we dnie nasta­nie, co miejsce miało, kiedy Lidyjczycy z Medami się zmagali. Sława za nim idzie i różne zadania mu stawiają, a on złotem nie gardząc – sprawia się dobrze. Myślę, że nieważne dla niego, komu służy, ale ile złota dają. Mówią, że głosi o tym, jakoby wszystko, co jest – z wo­dy powstało. Naszym złotem też by nie pogardził, ale ukarać go nakazałeś! Grecy wszyscy złoto lubią, ale też i to, co oni wolnością nazywają, stąd nigdy nie wiadomo, co górę weźmie czy chęć posiadania złota, czy wolności owej! Zważ bowiem, Ojcze, ile Miletańczycy nam zawdzięczają, a to jednak od nich właśnie przed zimą poselstwo do Lacedemończyków wy­płynęło, a z nimi był Anaksymander, syn Praksjadesa, też Miletańczyk. On to, jak mówią, pokazywał, gdzie co na ziemi jest położone i kraje, i miasta, i morza, i rzeki, i jak gwiazdy po swoich drogach chodzą. Stąd Grecy poważają go wielce, tak jak Talesa.

Nie mogłem więc powodować, by kara wykonana natychmiast została, to mogło Greków wszystkich przeciw nam zespolić. Wiedz jednak, że twoje rozkazy znaczą dla mnie wszystko i ci dwaj Miletańczycy nie są już wśród żywych. Anaksymander po powrocie z Lacedemonii umarł, a po nim Tales niezadługo. Uważam, że moi ludzie sprawili się dobrze i nagrodziłem ich sowicie. Grekom nie ufam i postawienie jednego z nich na zarządcę skarbu w Sardes mo­że nam kłopoty przynieść. Wiem, że Lacedemończycy do ciebie z poselstwem płyną. Jeśli uznasz za słuszne, o co proszę – przyjmij ich. Naturę bowiem mają taką, że tylko urażeni mo­gą być groźni. Jak ich godnie potraktujesz, za ważniejsze to uznają niż pomoc podbitemu już przecie krajowi.

Tabliczka nr 338 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Jako napisałeś, poselstwo było. Gdyby list twój nie dotarł i gdyby Lacedemończycy po­słami nie byli – zniewagi bym nie zdzierżył. Oto zuchwale powiedzieli, że jeśli skrzywdzę któreś z miast greckich, oni ukarzą nas srodze. Co do Paktyusza3, nie sądzę, byś miał rację. Wielce mi pomógł w walce z Lidyjczykami. Z miastami greckimi szybko zaczynać i kończyć trzeba. Wyznacz kogoś. Wiosna tu już w pełni. Do was mi tęskno. Za parę dni z większością armii do Ekbatany podążam. Z początkiem lata, jeśli marsz dobrze przebiegał będzie – wrócę. Twierdze już obsadzone, załogom naszym niech satrapowie niczego nie żałują, ale też i wy­magają wiele.

Tabliczka nr 125 „A”

List Tabalusza do Kambudżiji

Panie mój, przed tobą miałem sprawy z Sapardy zdawać i zamiast najlepsze wieści słać, o ratunek cię błagam i litość. Gdy król4 z armią odszedł, Paktyes za Krezusowskie złoto grec­kich wojowników najął i w Sardes mnie oblega. Zostałem z małym oddziałem, w którym Per­sów nie jest wielu. Choć Krezus jest przy mnie, Paktyesowi sprzyja. O pomoc proszę i litość.

14

Tabliczka nr 64 „A”

List Kambudżiji do Mazaresa

Polecam ci, Medzie, byś tym razem nie oszczędzał „lwa skrzydlatego” i wszystko uczynił, aby zbuntowanych Greków i Lidyjczyków w Sardes pokonać i najsurowiej ukarać! Zbierz Cylijczyków, ale też Persów i Medów, jacy są w twierdzach, i nie czekając chwili – rozkaz wypełniaj! Nie wiem, jak to uczynisz, ale zezwalam na wszystko, co potrzebne, nawet gdybyś nasze wszystkie załogi z innych twierdz miał wyprowadzić. Z Issos moich ludzi zabierz ze sobą. Chcę, by głowę Paktyesa mi dostarczono.

Tabliczki nr 340–342 „E” List Kambudżiji do Kurasza

W drodze mój list ciebie. Ojcze, zastanie, choć najchętniej sam miast listu na spotkanie z tobą bym podążył, tak bardzo widzieć cię pragnę, ale muszę tu jeszcze pozostać i na to, co zamierzam, zezwolenie twoje mieć jaknajrychlej. Po odejściu twoim Paktyes zostawioną część skarbu Krezusa trwonić zaczął, a nawet, potajemnie greckich i lidyjskich najemników zbierać. Na koniec Tabalusza i Krezusa w Sardes obiegł i nie wiem, czy już twierdzy nie zdo­był. Chcę surowe rozkazy, jeśli pozwolisz – wydać. Winnych ukarać! Drugą wiadomość mam milszą znacznie. Oto kiedy z armią do Lidii wzdłuż Gutium5 ciągnąłeś, Ojcze, wrażenie mu­siało to uczynić wielkie w Suzie6. Dowódca wojsk babilońskich, którego Gubaru zowią, chce, jeśli mu satrapię damy – twierdzę w Suzie poddać i z wojskiem na naszą stronę przejść. My­ślę, że i z obawy to uczynić chce, bo wie już, że z armią – zwycięski wracasz i tego właśnie się lęka. Jeśli pozwolisz, wypróbuję go. Niech przed przyjściem armii – Suzę podda i całe Gutium złupi. Jeśli zadanie to wykona, Nabonida rozwścieczy, ale ten niewiele zrobić mógł będzie, bo nawet do Babilonu nie przybył, jest w Temie. Mówiłem ci, Ojcze, kiedyśmy przed twoim wyjazdem w Agamatanie7 się spotkali, że Nabonid pałac w pustyni zbudować kazał. Dziś wiem, że w pięć lat po objęciu przez ciebie królestwa Anszanu, na miasto w pustym na­padł, które Amoryci8 Te–ma–a nazywają. Ich kawi zginął w walce, a Nabonid tam właśnie lubi przebywać, choć tym razem. na dobre mu to pewno nie wyjdzie. Nabonid cały rok mi­niony w pustyni przebywał i dalej tam jest. Syna swego Belszarusura9 w Babilonie zostawił, ten zaś nawet za wiele o przejściu wojsk naszych ojcu nie mówił, wiem to od Gubaru właśnie. Czekam na decyzje twoje w obu nagłych sprawach.

Tabliczka nr 341 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

W sprawie Greka uczyń, a rychło, wszystko, co za słuszne uznasz. Przypominam ci też, że Tabalusz, na twoją prośbę – satrapą został. W nagłą chęć przejścia Gubaru na naszą stronę aż nie chce mi się wierzyć! W Babilonie– trzeba by rozpuścić wieści o rozpoczętym przez moją armię zwycięskim powrocie. Jeśli Nabu–Naid armii szybko zbierać nie rozpocznie, a Gubaru naprawdę Gutium podda, Nabu–Naidowi pozostaną już tylko mury Babilonu. Można by spróbować z marszu na tę twierdzę ruszyć, i choć armii obiecałem odpoczynek, to okazja taka może się już niepowtórzyć!

Tabliczka nr 392 „A” List Kambudżiji do Gubaru

15

Wiem, żeś ani przez Nabonida, ani Belszarusura ceniony właściwie nie był. Złota ci nie proponuję, a czemu złotego „skrzydlatego lwa” ci wysyłam – posłaniec powie. Wiedz zatem, żem o tobie z Kuraszem – królem Anszanu, Medii, Asyrii i Lidii – królem krain – listy pisał. Ojciec mój,. nim miesiąc minie, u granic Gutium stanie z armią. Liczę. że na to nie czekając, nie tylko Gutium do nas przyłączysz, ale i do Akadu wkroczysz i twierdzę Uruku zdobę­dziesz. Wdzięczny być potrafię. Możesz przy mnie być nie tylko satrapą Babilonii całej. O zdarzeniach – powiadamiaj. Ufam ci!

Tabliczki nr 393–394 „E” List Kambudżiji do Kurasza

Mimo że blisko już jesteś10, Ojcze, chcę, byś wiedziała że Gubaru złota nie wziął, rzekł, że twoje słowo dla niego jest ważniejsze. Od dni kilku nie tylko Gutium całe z twierdzą w Suzie, ale i twierdza Uruku do nas należy. Nabu–Naid, na pole nie wychodząc, już klęski ponosi, bo nie tylko Aszur i Harran, tak przez niego umiłowany, stracił. ale i Gutium wraz z wcale dobrą armią i wodzem doświadczonym. Belszarusur niczego dla obrony przed nami granic nie przedsięwziął, a Nabu–Naid dalej jest w Temie. Myślę, że nie o wszystkim wie, choć przez pustynię często wielbłądy wędrują11. Belszarusur takie daniny nałożył, że wiele ziemi upra­wiać przestano i jak dalej deszcze tam będą padały, to już jesienią albo zimą – głód w Babilo­nii zapanować może. Do Lidii wysłałem Mazarusza–Meda. Jeśli ze sprawą Greka12 poradzi sobie bez pomocy niczyjej, zechcę, by Tabalusza w Sardes zastąpił. Co z nim zrobić, nie wiem. Myślę, że mi poradzisz, kiedy w Agamatanie będziesz.

Tabliczki nr 126–129 „A” List Mazarusza do Kambudżiji

Kiedy z Tars ruszyłem, ledwie lato się zaczynało, a tu już na zimę idzie. Posłańców, o pa­nie mój – wysłuchałem, alem ich nie wracał, bo sam chciałem sprawę zdać po jej zakończe­niu. Zbuntowanych pod Sardes pobiłem, Greków nie oszczędziłem, ani jednego. Lidyjczyków rozbroiłem, a tych, co broń po domach mieli i oddać jej nie pozwalali – wyciąć nakazałem. Grek – zdrajca – do Kyme uciekł, którego dobywać nie chciałem, by wojny z greckimi mia­stami nie zaczynać jeszcze. Do wyroczni w Didymarch Kymejczycy poselstwo wysłali. Dro­go zapłaciłem, ale Apollon nakazał wydać błagalnika w nasze ręce. Jeden z Kymejczyków, z przepowiedni nic nie robiąc, Greka skrywał, a potem na okręcie na wyspę, co ją Lesbos zowią – wywiózł. Panie mój, ani okrętów nie miałem, anim kupować nie chciał, bo drogie bardzo, a i załogi w większej części greckie musiałbym wystawiać, a tego obawiałem się znowu. Tak więc Miletańczyków z Lesbos opłaciłem i Grek byłby moim, ale go na wyspę Chios prze­wieźli. Panie, ukarz, jeślim przewinił, ale ta pogoń już mi się wydała zabawą Greków ze mną i obiecałem tym z wyspy małe miasto na lidyjskim brzegu. Wtedy Greka mi przywiedli! Chciałem go żywego odesłać do ciebie, ale nowych ucieczek próbował. Posłaniec z listem głowę jego zabrał, a że to jego głowa – swoją zaręczam, bom wiele świadków wołał i spraw­dzał wielokroć. Z satrapą Tabaluszem w Sardes jestem i na Harpagusza, jak nakazałeś – cze­kam.

Tabliczka nr 396 „E”

List Kambudżiji do Kurasza

Ojcze mój, wysyłam ci do Agamatany głowę zdrajcy – Paktyesa, a z wiosną, jak ustalili­śmy, z greckimi miastami kończył będę. Na dowódcę wojsk do tego powołanych chcę Harpa-gusza postawić, który wiele doświadczeń posiada w dobywaniu twierdz – jak sam mówiłeś.

16

Mazarusz, który w Sardes dobrze uzbrojone w lidyjską broń oddziały przygotował – pomocy mu udzieli. Jeśli pozwolisz, walką tą pokieruję, tobie odpoczynek po trudach ułatwiając. Na-bu–Naid przed zimą z Temy do Babilonu wrócił, ale armii nie szykuje żadnej. W Babilonii głód.

Tabliczka nr 397 „E”

List Kurasza do Kambudżiji

Jeden Med dobrze zadanie wykonał, to i drugi z miasta– mi greckimi pewno poradzi sobie. Zgadzam się, byś wszystkim kierował. Tkanina utkana, hafty niech Medowie zrobią. Harpa-gusza do Parsagardy posyłam, do wiosny dużo jeszcze czasu, by wszystko dokładnie obmy-śleć. Innych więcej niż dotąd słuchać musisz, a i wiedzieć, jak w armii, jak w naszych i in­nych krajach o nas mówią, jak nas zwą. Wiedz oto, że mnie nazywają Kyros, a ciebie Kam-byzes. Nasze ajchemidzkie imiona tylko pośród Persów słychać, a tych, jak wiesz, już w armii niewielu. Po twierdzach, krainach dowódcami zostali. A w armii wodzowie mądrzy, Jak ich żołnierze mówią. Kambyzesie, synu! O młodzieńcu, któremu Kambudżija na imię było – za­pomnij, dla innych zrozumiale rozkazuj. Zmężniałeś, tak że kiedyś do Ekbatany przybył, aż spłonąłeś rumieńcem, jak twoją głowę do piersi przytuliłem.

1 – chyba Krezusa

2 – w Babilonii

3 – Paktyesa pewno

4 – Kurasz

5 – Elam, kraina wchodząca w skład państwa babilońskiego

6 – twierdza, siedziba lokalnych babilońskich władz

7 – Ekbatanie

8 – koczownicze plemiona arabskie

9 – być może chodzi o znanego z Biblii Baltazara

10 – pewno bliżej Gutium niż Ekbatany

11 – chodzi pewno o karawanę z zaopatrzeniem dla Temy

12

17

545 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 130–133 „A” List Harpagosa do Kambyzesa

Panie mój, wiosna już tu była, kiedym do Sardes dotarł. Mazarusz wszystko przygotował, jak nakazałeś. W środek miast greckich najpierw ruszyłem, na Priene uderzając. Nie uczyni­łem tego znienacka, wysłałem posłów, by poddać się mogli. Skoro odmówili, mury miasta zburzyć nakazałem, a wszystkich mieszkańców wziąłem jako niewolnych. Wieści rozpuści­łem, że dalej na południe pójdę, a sam Meandrię i Magnezję najechałem, gdzie twierdz nie było i stamtąd na Fokaję ruszyłem. Grek z Priene w miastach wieści straszne o mnie, za złoto, rozpuszczał i wiarę mu dano, bo z Fokaji i z Teos mieszkańcy w morze na okrętach uciekli, a kiedy, część z nich wróciła, już w murach wojska moje były. Satrapa grecki z Samos posel­stwo przysłał i okręty swoje, za opłatą niewielką, dla mnie postawił. Chciał, abym Samos nie zdobywał, na co przystałem, bo jak nakazałeś – flotę ze zdobytych okrętów chcę szykować, a ludzie z Samos umiejętnością żeglowania słyną i wielce mi będą pomocni w tym zadaniu. Mitylena i wyspa Chios, które z Mazaruszem uzgodnienia miały – poddały się same. Inne miasta też poselstwa przysłały. Aż do Knidos bez walki żadnej doszedłem – miasta w twoje i ojca twego władztwo przejmując. Milet, jak nakazałeś, ominąłem! Pod Knidos teraz stoję i nabór z Greków do armii prowadzę. Wiosną nawet Miletańczycy za złoto nie chcieli przy mnie stanąć. Teraz, kiedy wiedzą, że na Lidyjczyków pociągnę, chętnie się garną, jakieś z nimi porachunki mając. Na twoje rozkazy czekam, bom na Lidyjczyków dopiero w roku na­stępnym pociągnąć miał, a tu do zimy daleko jeszcze.

Tabliczka nr 134 „A”

List Kambyzesa do Harpagosa

Dobrześ się sprawił, o nagrodzie będę pamiętał. Przysyłam ci rodaka twego, Mitrobatesa, część słabszą armii mu wydziel, wie, co ma dalej czynić. Na Lidyjczyków ruszaj, a i Pedasyj-czycy też ci jeszcze zostali do pokonania. Jak wykonasz rozkazy, załogi w twierdzach osadź i do Sardes z armią na zimę podążaj.

Tabliczka nr 398 „E” List Kambyzesa do Kyrosa

Medowie dobrze sobie radzą i przed zimą wszystkie miasta nabrzeżne naszymi będą. Oj­cze, chcę cię prosić, byś z greckich miast i krain satrapię powołał, a niech jej stolicą Sardes będzie. Separdzie1 zamiast Sardes może być przypisana Pteria, bo bardziej jest w środku kra­in, tak jak Sardes w środku miast greckich. Miasta te są jak łuk napięty rozpostarte, a Sardes tam, gdzie dobry łucznik cięciwę do oka przywiera. Na Sardes można by Harpagosa postawić, bo łucznik, jak widać, z niego dobry. Tabalusza do Pterii przeniosę, bo karać go nie radziłeś – Pers to przecież. Ojcze, proszę cię, byś satrapię z miast greckich uczynioną zezwolił Jauna nazwać, ty wiesz dlaczego. Gubaru w Suzie dobrze poczyna. Złota i srebra wiele przysłał. Dwu Persów dla pilnowania naszych spraw do Gutium posłałem. Jednego znasz, to Huban-haltasza.

Tabliczka nr 399 „E” List Kyrosa do Kambyzesa

18

Wiem, że walki nad morzem jeszcze nie są skończone, a ty już satrapię chcesz nazywać i satra­pów stawiać. Pewny siebie jesteś, synu. Na wszystko, co chciałeś, masz moją zgodę. Niech też sa­trapia Jauną się nazywa, alem ci już tyle razy pisał, że na młodzieńcze pomysły nie czas już tobie, Kambyzesie. Tyś moim synem, ale i władcą przyszłym, nie tylko, jak ja kiedyś – Anszanu, ale i wielu innych krain. Jak wiele satrapii przyjdzie ci jeszcze samemu nazywać, od ciebie zależy.

Tabliczka nr 135 „A”

List Harpagosa do Kambyzesa

Mitrobatesa z częścią armii puściłem. Poszedł na północ. Pedasejczycy przed nami na gó­rę, którą oni zwą Lide – uciekli i tam krótki tylko opór stawiali. Trzech dni nawet nie zmitrę-żyłem, Licyjczycy w twierdzy Arma, którą Grecy zowią Ksantos – zamknęli się. Miesiąc ich oblegałem. Żywności mieli mało. Panie mój, nie wiedziałem, kogo: ich, czy dzielność od­działów greckich – podziwiać. Lidyjczycy miasto podpalili i na nas z kobietami i dziećmi wyszli. Prawie nikt z nich z życiem nie uszedł. Podobnie było w walce z Kaunami. A i Gre­ków w walce podziwiałem i gdybym wcześniej z takiej aż bitności ich znał, tego już lata mia­sta greckie nie byłyby chyba nasze. Załogi, jak nakazałeś – obsadziłem i do Sardes podążam. Za wieści do mnie przesłane – dziękuję ci, o Panie. Wiernym być umiem.

Tabliczka nr 136 „A”

List Mitrobatesa do Kambyzesa

Panie mój, jak nakazałeś, Tjaij Drajaha2 zdobyłem, prawie bez żadnych walk. Miasta grec­kie i Frygię całą zająłem. Astakos tylko zniszczyć musiałem. Teraz z wojskiem w Daskylio-nie stanąłem i na rozkazy czekam. Miasta obsadzone, okręty mam wszystkie.

Tabliczki nr 157–159 „A” List Kambyzesa do Harpagosa

Rozkazy Kyrosa – króla Medów, Lidii i Anszanu – posyłam tobie. Oto, jak rzekłem, zo­stałeś satrapą Jauny. W Sardes osiądź, Tabalusz wie już, że do Pterii ma się udać, by Sapardą zarządzać. Mitrobatesa, który z resztą twego wojska w Daskylionie zatrzymał się, uczyń swoim zastępcą, niech Frygią i Myzją zarządza. Poleć mu, by nad rzeką3 między Morzem Górnym4 – silne pobudował strażnice. Najsilniejszą naprzeciw miasta, które oni Bizancjum nazywają i które na ich brzegu leży. Niech zaczepki z tamtymi Grekami nie szuka. Wszystkie miasta greckie naszych mają mieć dowódców, tylko Persów albo Medów. Miastom zakaż bicia monet, a daniny niech nam w kruszcu płacą. Po ile z miast jakich, sam zadecyduj i wiedz, że armię swoją i Mitrobatesa będziesz utrzymywał. Musisz ją powiększać i miasta greckie też muszą wojowników dostarczać. Dziękuję ci, Harpagosie, boś sam tego dokonał, że o rok wcześniej, niż ci obiecałem – zostałeś satrapą! Rządź mądrze, by buntów żadnych nie było. Pamiętaj, że Grecy złoto lubią. Okręty wszystkie, jakie w miastach są – zbieraj. Załogi obsadzaj, tak aby, kiedy floty będę potrzebował – była pod rozkazami. Dużo masz zadań, ale wierzę, że je wykonasz. Chcę też, byś najdzielniejszych Greków trzystu i tyluż Medów wy­brał i do Parsagardy mi przysłał. Mają być oni najlepszymi z najlepszych.

1 – satrapia powołana w trakcie kampanii Cyrusa w Lidii

2 – dosłownie: „Ci znad morza”, chodzi najpewniej o azjatyckie wybrzeże Morza Śród­ziemnego od Hellespontu do Bosforu

3 – mimo iż w tekście występuje słowo „rzeka", chodzi prawdopodobnie o cieśninę Bosfor

4 – Morze Czarne

19

544 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 601–602 „E” List Kambyzesa do Kyrosa

Nie chcąc stanu armii uszczuplać, zebrałem sam i wysyłam na wschód znaczny oddział, który nie w zwartej grupie poszedł, a po kilku ludzi. O krainach Wschodu wieści nowszych i lepszych od tych, którem ci w Ekbatanie przekazał – potrzebuję. Wierzę, Ojcze, że z wiosną armia będzie znowu gotowa do drogi. Moi ludzie będą w miastach i krajach czekać, by szla­kiem, jaki w Ekbatanie uzgodniliśmy – prowadzić. Do tego, co mówiliśmy, chcę zmianę małą wprowadzić. Otom, Ojcze, proponował, aby pierwszą zimę w Partii u Wisztaspy wraz z woj­skiem spędzić. Byłoby to korzystne, bo pobyt naszej armii, tam właśnie przez całą zimę – uszczupliłby zapasy Partii, zapasy, jak już wspomniałem, aż zbyt wielkie. Ale Harpagos słusz­nej chyba podpowiedzi mi udzielił. Uważa on, że ważniejsze jest, by do zimy jak najdalej dojść. Im bowiem dalej armia będzie, tym więcej krain naszymi zostanie. Wprawdzie już kawi Wisztaspę zawiadomiłem, że żywność dla armii ma mieć przygotowaną, ale można ją z armią zabrać w ilości nawet większej, niż będąc w Partii przez zimę spożytkować byłoby można. Dlatego w Drangianie, o dwa miesiące drogi od Partii na wschód, zapasy dla armii jeszcze w tym roku zacznie się gromadzić. Ludność tam jest dla nas przychylną. Jeśli tak będzie, z danin zwolnić by ich można było, co już im obiecałem przez swoich posłańców. Ojcze, postąpisz jak uznasz za słuszne, ale wiedz, że i Partia, i Drangiana jako zimowe leże dla armii będą przygo­towane. Na czele ludzi moich, którzy armię prowadzić będą, postawiłem znanego ci człowieka z sogdyjskiego nasienia, którego Spargapisem zowią i który Wschód lepiej od innych zna.

Tabliczki nr 630–631 „E” List Kyrósa do Kambyzesa

Nazbyt wiele czasu poświęcasz znowu Wschodowi, a to, co krain tam leżących dotyczy, w Ekbatanie miesiące już nam zajęło. Dowódcom swoim rozkazy przekazałem i zmieniać ich nie będę. Egiptem jak ustaliliśmy, zająć się miałeś. O Nabu–Naidzie, o Babilonie wszystko zbierać. Wiedzę twoją o babilońskiej twierdzy za przesadzoną uważałem, ale wiem już, żeś jeszcze ją złagodził. Rację masz, o mury Babilonu swojej armii szczerbił nie będę, stąd, ze wschodu wracając, pewno Babilon ominę i Egipt zdobędę, niech Nabu–Naid sam zostanie, wtedy wraz z armią swoją mury twierdzy z głodu zjeść będą musieli, albo posłańców przysłać i bramy Babilonu otworzyć. O Egipcie więc myśl i wszystko, co potrzebne do powrotu mego – zbieraj. Jeśli do tego, jak mówiłeś, ludzie z żydowskiego plemienia przydatni być mogą – pomogę ci. Jest u mnie w Ekbatanie Elamczyk, któregom w Lidii do niewoli wziął. Roztrop­ny wielce to człowiek i jak mi powiedział – Żydem jest. W Ełamie Szamaszapalusarem go nazywali, ja na niego Sassabasar wołam, choć wiem, że w plemieniu swoim Szeszonkiem był zwany. Imion jednego człowieka masz wiele i wybrać przydatne możesz. Posyłam go do cie­bie. Za mało o Zaratustrze wiem, a przecie w Partii nie tylko z Wisztaspą przyjdzie mi się spotkać. Zaniedbujesz sprawy, o które wcześniej prosiłem, a zbyt wiele piszesz o tych, które tobie ważnymi się wydają.

Tabliczka nr 751 „A”

List Spargapisa do Kambyzesa

Panie mój, „lwy skrzydlate” są już we wszystkich krajach, gdzie armia szła będzie. Ja spiesznie ku Massagetom podążam. Umyślnych rozstawiłem, aby odpowiedź od ciebie przed wojskiem otrzymać. Ludzie nasi aż do kraju, który nazywają Gandara1 są rozstawieni. Jeśli

20

teraz z połową oddziału wyruszę, dla nikogo to tajemnicą nie będzie. Mogą też i Chorazmiej-czycy do walki przeciw memu oddziałowi stanąć, a wiem, że armię swoją szykują. Dlatego, o Panie, chcę Morze Wschodnie2 północnym, a nie południowym, brzegiem obejść, który to brzeg też przecie do Massagetów doprowadzić mnie musi. Jeśli się to uda, będę u nich jako przybyły ze wschodu, a więc nie mogą nas ani z armią łączyć, ani za wrogów podejrzewać.

Tabliczki nr 632–635 „E” List Kambyzesa do Kyrosa

To co napisałeś, Ojcze, z bólem serca, ale jako zasłużone przyjąłem. Powtórzyć jedno mu­szę, co i w Ekbatanie mówiłem, że przejście wojsk naszych na Egipt, jeśli Babilonii nie poko­namy, możliwe nie będzie. Powiesz, Ojcze, że na Lidię armia przeszła obok Chaldejczyków, ale to co innego. Wybacz mi śmiałość, ale aby zadanie zdobycia Egiptu, bez powalenia Nabu– Naida na kolana, spełnić, trzeba i flotę mieć i Greków do wyprawy takiej pozyskać. A to do­piero przez Harpagosa i Mitrobatesa rozpoczęte zostało. Trzeba też, o czym ci Sassabasar, jak wiem – już mówił, w połowie drogi między Babilonem a Egiptem – zimowe leże dla armii przygotować. A jak to uczynić, skoro jedyne miasto tam położone dawno zostało obrócone w ruinę3. Jak więc owych Żydów do powrotu z Babilonu do ruin nakłonić? Jeśli by i to dokona­ne zostało, to ani wody, ani żywności dla armii nie zabezpieczymy, bo Nabonid w tym prze­szkadzał będzie. Z Amorytami4 trzeba by o to się układać, a znowu Nabonid nad nimi ma władzę. I co, Ojcze, stać się może, jeśli nawet armia nasza do Jerozolimy dotrze, kiedy Chal­dejczycy od wschodu a Egipcjanie od zachodu ruszą? W pustynię ucieczki nie ma! Dlatego, Ojcze, o czas i o inne rozważania nalegam po powrocie twoim, bo zadanie postawiłeś mi nie do wykonania prawie. Sassabasar przyda mi się bardzo, bo mam z nim związany zamysł, jak spodziewam się – dobry. Co zaś do wiadomości o Zaratustrze, wybacz, Ojcze, pochodzi on, jak pisałem, z perskiego, ubogiego rodu Spitama. Jego ojcem był Puruszaspa, któremu naka­załeś, lat temu osiem, wielbłąda i dwa razy po pięć klaczy darować. A więc i syn jego wdzięczność ci jest winien, co przypomnieć mu warto. Zaratustra kiedyś mówił, że za jego życia dobro wszędzie zapanuje. Teraz mówi, że z nasienia, które w partyjskim jeziorze za­chowane zostanie, za lat trzy razy po tysiąc przyjdzie na świat Saoszjant5. On to ma do zwy­cięstwa dobra nad złem doprowadzić. W tym, co Zaratustra mówi i czyni, nic złego nie widzę, choć Harpagos donosił, że z jakimś Grekiem z Samos ostatnio się Zaratustra6 spotkał. Dla­czego tak się stało, nie wiem, ale wiedział będę. Rodzina Zaratustry jest liczną wielce. Przy nim na partyjskim dworze są trzej synowie: Isatwastra, Urwatatnara i Chwareczitra a też jest i córka jego najmłodsza z mężem, który z rodu Hwogwa się wywodzi.

Poza nimi na partyjskim dworze przebywa Maongha, o którym mówią, że jest pierwszym przez Zaratustrę nawróconym na głoszoną przez niego wiarę. Są tam też z Zaratustra synowie Persa Haeczataspy, którzy od dwu lat nasze złoto biorą i służyć ci, jak zechcesz, będą. Niech z armią na wschód nie idą, bo na dworze Wisztaspy są mi użyteczni wielce.

Tabliczka nr 1005 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Przeczytałem coś mi przysłał, i twojej radości nie podzielam. Jeśli do Babilonu będzie księga ta dowieziona, to nie może ona Żydów do wyjścia7 nakłonić. A jakby znaleźć żydow­skiego proroka, który za złoto i przychylność naszą dopisze, że właśnie król Kyros z niewoli babilońskiej żydowskie plemię wybawi, sowicie wynagrodzi i Jerozolimę odbudować zezwo­li. Pomyśl o tym, Sassabasarze, a też i o tym, że prorok taki nie z Babilonu musiałby być, by zamiaru przedwcześnie nie zdradził. Z dala szukaj. O wszystkim, co zrobisz w tej sprawie – chcę wiedzieć.

21

1 – najprawdopodobniej chodzi o Indie

2 – Morze Kaspijskie

3 – chodzi bezsprzecznie o Jerozolimę

4 – plemionami koczowniczymi z pustyni arabskiej

5 – dosłownie: „Zbawiciel”

6 – być może chodzi o spotkanie z Pitagorasem z Samos

7 – z Babilonu

22

543 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 636 „E” List Kyrosa do Kambyzesa

Pewno wiesz, że bez przeszkód większych armia przez Medię, Hyrkanię i Partię przeszła. O Wisztaspie ani o Zaratustrze pisał nie będę. Zaprzyjaźniłem się z Wisztaspą i wiedz, żem obiecał mu, iż syn jego, którego wolę po naszemu Darajawauszem nazywać, będzie na moim, albo i na twoim dworze. Przewodnicy armii podążyli już nad rzekę Arejos, którędy i ja do Arii przychodził będę. „Lwy” potwierdzają, że ani tam, ani w krajach sąsiednich walk więk­szych nie ma się co spodziewać. Z końcem lata chcę do Artokoany1 dotrzeć, tam z miesiąc stanąć na popas i bar– dziej na północ do Zaranko czy, jak ty napisałeś, do Drangiany ruszyć. Tu z armią przezimujemy. Gdyby zdarzenia jakieś nowe zaszły, powiadomię.

Podziw mój wzbudza szybkość, z jaką nasze listy wędrują. Pomysł z rozstawionymi wiel­błądami i końmi był przedni. Nic nie piszesz o domownikach ani o innych krajach, myślę więc, że nie masz co pisać, bo wszystko dobrze się układa? Tęsknię do was zwyczajnie, bo wojownika taki marsz jeno, bez walki żadnej – wielce męczy.

Tabliczka nr 752 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Zgodnie, Panie, z poleceniem twoim – odłączyłem w Ragaj od Spargapisa i wyprzedzając wszystkich do Drangiany podążyłem. Wiele tu krąży przesadzonych plotek o sile naszej ar­mii, stąd większość krajów poddać się Kyrosowi zamierza, aż po Baktrię samą. Słyszałem, że stolicy swojej Baktriowie do walki nie szykują, ale chcą, by dwie ich twierdze: Zariaspa i Drapsaka – były do obrony przygotowane. Liczne wojska tam sprowadzili. Może by tak Pan Nasz2 twierdze te ominął i na stolicę uderzył? Ja podążam do Marakandy3 i na spotkanie ze Spargapisem czekam.

Tabliczki nr 1006–1008 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

Oto byłem i w Babilonie, i w Nippur, gdzie Żydów wielu. Byłem też w Palestynie i na ru­inach Jerozolimy. Ci, co tam pozostali – miasta nie odbudują, bo zbyt nieliczni i rozproszeni. Najlepiej, jak radziłeś, tych co są na obczyznie, namówić do tego zadania. Znam swoich współplemieńców i wiem, że zbyt długo namawiać ich nie trzeba będzie, ale – Panie, wybacz śmiałość – przed zdobyciem Babilonu nie będzie to chyba możliwe. Wśród nich wojowników wielkich nie ma, a rzemieślnicy i kupcy głównie. I choć do Jerozolimy tęsknią, na przemoc nie umieją odpowiadać przemocą. Nie bardzo wiem więc, jak zadanie przez ciebie postawio­ne mam wykonać. Choć to i owo już zrobiłem. Otom poznał proroka, który w samotni prze­bywa. Zna on dobrze Izajaszowe księgi i powrotem babilońskich Żydów do Jerozolimy prze­jął się wielce. Objaśniłem mu, że to Jahwe sam powierzył Cyrusowi zadanie uwolnienia Ży­dów z babilońskiej niewoli i nakazał pomoc w odbudowie Jerozolimy. Prorok złota nie chce, choć to, co mu przekazałem, do Izajaszowych ksiąg dopisze. Jeśli za dobre je uznasz, do Ba­bilonu je dostarczę i pośród Żydów rozprowadzę. Prorok, którego Haggajem zowią, sam tego uczynić nie może, bo w Babilonii okaleczony został i napiętnowany. Sam to zrobię, bo kie­dym był w Babilonie, arcykapłanowi Jezue o nie znanych Żydom proroctwach Izajaszowych powiedziałem i do ich przywiezienia się zobowiązałem. Rozmawiałem też z bankierem Mura-szu, pod którego kontrolą jest sprzedaż placów miejskich i niewolników. Od niego wiem, że

23

Żydzi myśleli, iż Cyrus, na Lidię idąc, z babilońskiej niewoli ich wybawi, teraz zaś wiedząc, że armia na wschód poszła – wątpić w to zaczynają.

Muraszu powiedział mi, że może za godziwą zapłatą potajemnie do otwarcia bram Babilo­nu doprowadzić, bo wśród straży wielu ma dłużników. Jeśli uznasz, że myśl taka jest ważną, dowiem się, o jaką cenę chodzi i na ile byłoby to pewne!

Jak zaleciłeś, do wiosny w Babilonie pozostaję, miasta poznając. Zatrzymałem się w domu Egibi, gdzie z zyskiem część swoich towarów sprzedałem. Piszę swobodnie zupełnie, bom do Suzy dotarł i stąd list do ciebie kieruję, o Panie. Pozwalam też sobie kilka dzbanów karanu4 przesłać, które aż po 8 szekli w Babilonie stoi. Po list od ciebie przybędę do Suzy.

Tabliczki nr 1008–1010 „A” List Kambyzesa do Sassabasara

Pewność, z jaką ze mną rozprawiasz – gniew mój wzbudza. Dobrze nie skończysz, Sassa-basarze! Jeśli zaś o dwie, przez ciebie wywołane, sprawy idzie, toś spisał się nie najgorzej. Wiedz jednak, że o ceny wina nie dbam, chyba żebyś chciał, bym ci za te kilka dzbanów za­płacił, albo też w zamian wyliczył, ile już złota ci dałem. Do złości i śmiechu mnie doprowa­dzasz.

Zaznajomiłem się z dopisaną przez twego napiętnowanego Żyda częścią proroctw Izaja-szowych. Przekonujesz mnie, że dobrze są napisane i że, zgodnie z zamysłem moim – przez Żydów przyjęte zostaną. Wiedz jednak, że to jeszcze za mało. Pismo to stać się może nie tyl­ko Żydów i Babilończyków własnością, i co wtedy?

Jak mam Ojcu wytłumaczyć, że ten twój okaleczony prorok uważa, że Kyros – król kró­lów, król krain, jest sługą jakiegoś tam plemiennego żydowskiego bożka Jahwe. Taki mały bożek ma być panem Ajchemidów rodu? Sassabasarze, tyś to przecie czytał, nim do mnie posłałeś. Czy mam ci tabliczkę z przypowieścią o garncarzu i dzbanie na czole rozbić? Przy­pomnieć ci muszę, żeś tylko na sługę mi oddany. Obym więcej nie musiał ci tego przypomi­nać! Wiedz też, że przed moim gniewem nigdzie się nie skryjesz.

Niech więc ten twój prorok, razem z tobą, przekona współplemieńców, że Kyros im wy­zwolenie przynieść może, ale nie jako czyjś tam sługa. Sługą to ten prorok i całe wasze ple­mię na skinienie nie tylko Ojca mego, ale na moje skinienie – może pozostać. I pozostanie, Sassabasarze, jeśli tego zechcę! Zamiast więc mnie gniewać, dowiedz się, kto rangą, a kto poszanowaniem pośród babilońskich Żydów najważniejszy? Chcę też wiedzieć, czy Muraszu w oparach wina, a może nawet w twojej tylko wyobraźnia o otwarciu bram Babilonu mówił? Gdyby prawdą to, co napisałeś, było, wykonanie takiego zadania warte jest każdej ceny, a wówczas chciałbym, by na jednym brzegu5 brama Zababy, a na drugim Szamasza mogła być otwarta. Widzisz więc, że i ja o Babilonie wiem dużo, a i to też, ze w Babilonie zwą ciebie Szamasz–Apla–Usur6, a ów Szamasz nie ustrzeże się przecie, jeśli z mego rozkazu masz. do­prowadzić do otwarcia bramy, jego imieniem nazwanej. Czy to nie jest, Sassabasarze, wystar­czającym dowodem, ze już tylko moim możesz być sługą?

1 – stolica Arii

2 – Kyros

3 – obecna Samarkanda

4 – rodzaj wina gronowego

5 – Eufratu

6 – „Szamasz Strzeż Syna”

24

542 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 753 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Spotkałem się oto z Spargapisem. Uznał on i prosi, byś, Panie, wyraził zgodę na to, by z nikim więcej niż ze mną widywać się nie musiał, nawet gdyby mu ,,lwa skrzydlatego” okaza­no. Nowe bowiem zaszły zdarzenia, jakich nikt przewidzieć nie mógł. Do Massagetów dotarł on od wschodu i przyjęty został tak, jakby od Argipajów przybył, albo i nawet zza Gór Wy-sokich1. W walce wraz z oddziałem swoim udział brał po Massagetów stronie i życie ich królowej Tomyrusz uratował. Królowa owa Spargapisa jak syna swego traktuje i część ple­mion pod jego przywództwo oddała. Spargapis prosi więc ciebie, Panie, byś nie dopuścił do wejścia armii Kyrosa nie tylko na teren Massagetów, ale nawet Saków. Jeśli bowiem tak się stanie – Massageci pójdą do walki, a wtedy Spargapis będzie przewodził częścią wojsk prze­ciw Ojcu twemu. Wtedy może on zadania, jakie mu postawiłeś – nie wykonać.

Ja pozostaję w Marakandzie, czekając na armię naszą i na wieści od ciebie, Panie. Miasto to do obrony jest dobrze przygotowane, a wiem też, że do walki szykują się Chorezmijczycy z drugiego brzegu Oksosu2.

Tabliczka nr 637–638 „E” List Kambyzesa do Kyrosa

Liczę, Ojcze, że list mój dotrze do ciebie przed wyruszeniem armii. Bardia3 pomaga mi wielce, przyjmując tych, co ze skargami przychodzą, ja zaś Egiptem i Babilonem, jak naka­załeś – zajmuję się. Do wszystkich satrapii wysłałem „oczy i uszy”4 nasze i wiem już, że sa-trapi, choć dużo od nich wymagam, spełniają rozkazy należycie. Jak w Ekbatanie jeszcze ustaliliśmy, posyłam do Wisztaspy list o tym, że Partia zostaje nowej naszej satrapii stolicą i podlegać jej będzie: Hyrkania, Aria i Drangiana, i że wszystkie te kraje przez ciebie, Ojcze, z haraczu są zwolnione. Do Wisztaspy od siebie napisałem, że syn jego na moim dworze, kiedy dorośnie – mile będzie widziany i przy mnie pozostanie.

Ojcze, dotarły do mnie wielce ważne doniesienia, które powinny to, co wcześniej ustaliliśmy – zmienić. Oto od Arachozji na wschód idąc do krajów za górami5, możesz na więcej niż ocze­kiwałem twierdz się natknąć. Kraje te do wojny są przygotowane, ale wiem, że ich mieszkańcy chcą z poselstwem do ciebie dotrzeć, złota i zwierząt jucznych, co od domów są większe – w darze ci przekazać. Myślę więc, że w mało nam znanych krainach szkoda walki przyjmować, a jeśli oni na płacenie haraczu przystaną – to przecie wystarczy. Kiedy zaś w Arachozji umocni­my swoje panowanie, możemy i o krajach za górami pomyśleć! Jeśli więc uznasz to za słuszne, raczej na północ od Arachozji warto dalej z armią iść, bo wtedy Baktria i Sogdia, które tam leżą i z bogactwa słyną, będą nasze, a pozostawi się na wschodzie ubogich Saków i Massagetów. O zmiany te proszę, bo w ich słuszność wierzę i liczę, że korzyść nam przyniosą większą! Proszę cię, Ojcze, o to, bo chcąc ciebie i armię zwycięską witać, sam sprawcą błędów jakichś być nie mogę. Wiem i to, czego wcześniej mi nie doniesiono, że latem za górami deszcze ulewne przez miesiące całe, bez przerw żadnych padać mogą i marsz armii i walki utrudniać wielce.

Tabliczki nr 1011–1012 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

Panie mój – zawiniłem. Ukarz, jeśli chcesz, ale przedtem przeczytaj, co zgodnie z rozka­zami twoimi zrobiłem. Napisaną część proroctwa poprawiłem. Jak więc chciałeś Cyrus nie jest sługą bożym, bo i cóż dla niego Jahwe znaczy, jam pozostał jego sługą.

25

Muraszu zapewnia na swoją głowę, że we wskazanym przez ciebie dniu obydwie bramy Babilonu przed wschodem słońca otwarte zostaną. Jeśli o cenę idzie, prawie nic nie chce, a już złota w ogóle. Mówi, że czymś ważniejszym od złota jest dla niego twoja pieczęć albo i słowo nawet, ze po wzięciu Babilonu chce tylko, by jego dom handlowy trochę inne ceny za swoje towary mógł brać. A to: za dom z placem, zamiast piętnastu – czterdzieści szekli, za ogród o boku równym aszlu6, zamiast jednego dwa szekle, za niewolnika o dobrym zdrowiu i umiejętnościach zamiast pięćdziesięciu – sześćdziesiąt szekli. Nic więcej Muraszu nie chce!

Do tego jeszcze chce on – a wiem, że słowa dotrzyma – poprawione proroctwo Izajasza pośród Żydów w Babilonie rozdać. Oceń, Panie, na karę zasługuję, czy na nagrodę. Jeśli na nagrodę, nic mi nie dawaj, bo po zdobyciu Babilonu dziesiąta część zysków Muraszu mnie przypadnie, więc jeśli zgodzisz się na jego życzenia, ja też za nagrodę dziękuję.

Tabliczka nr 402 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Przez cztery ostatnie lata wierny nam byłeś, Chaldejczyku, i oddany wielce. Nie przeląkłeś się gróźb Nabunaida. Chcę, byś za to z mojej woli był nagrodzony! Kiedy Babilon zdobę­dziemy, ty chaldejskim satrapą zostaniesz, a teren podlegał ci będzie większy niż dawnemu twojemu królowi. Teraz rady potrzebuję. Odpowiedz, co wiesz o Żydzie Muraszu, i czy jemu zaufać można?

Tabliczka nr 406 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Panie mój, wiem, że słowo twoje znaczy tyle co prawo. Jeśli uznasz, żem godzien twoim i Ojca twego satrapą być – będę. I zadowolony będziesz ze mnie.

Ród Egibi, jak wiem, swoich klientów nie zawodzi, a pośród nich i ja jestem. Jako twój zaś sługa o wszystkim ci powiedzieć winienem. Oto Muraszu zapytał mnie, czy Szamaszapalu-sar7 może mieć dostęp do ciebie? Po pytaniu twoim wiem, że może! Wiem o ich rozmowie w sprawie otwarcia bram Babilonu. Otwarcia tego możesz być zupełnie pewien, a by ta pewność jeszcze większa była – pozwól mi dostąpić zaszczytu dowodzenia wojskami, które Babilon zdobywać będą! Rozkoszą dla mnie będzie rzucenie pod twoje dostojne stopy Nabu–Naida i Belszarusura. Na taką chwilę czekam już lata i lata. Nie zawiedziesz się ani na mnie, ani na Muraszu, a Szamaszapalusarowi we wszystkim, co w Babilonie czynił będzie, z serca pomo­gę.

Tabliczka nr 639–641 „E” List Kyrosa do Kambyzesa

Znowu otom posłuchał ciebie, synu. Ruszyłem na Gandarię, dwie inne krainy8 hołd zło­żyły. Kiedy do Arachozji dotarłem, Gandarydzi9 posłańców przysłali, prosząc, bym ich krainę w opiekę przyjął. Odesłałem ich, bom zamierzał góry przekroczyć i na Paruparaesanów10 ru­szyć, ale list twój do mnie dotarł. Poselstwo gandaryjskie zawrócić kazałem i wysoki zaiste haracz nałożyłem. Zgodzili się płacić? Pamiętaj, by arachozyjski satrapa rok w rok złoto i srebro od nich ściągał. Niech też nasi ludzie ich miasta i zwyczaje poznają i Gandarytów ję­zyka naszego uczą, bo jeśli z armią kiedy przyjdzie góry przekroczyć, to przewodnicy i szpie­dzy potrzebni nam będą. Rację masz, że za mało o Paruparaesanach wiemy, a Gandaryci w ich poznaniu mogą być użyteczni, bo nie różnią się prawie od nich, choć po naszej stronie gór zamieszkują.

26

Od Arachozji na północ skręciłem, ani przez Saków, ani Massagetów niepokojony nie bę­dąc. Baktria niewielki opór stawiała, lecz kiedy armia pod mury ich twierdz podciągnęła – załogi broń złożyły. Nawet Zariaspa się poddała. W twierdzy tej byłem niedawno i przyznać muszę, że gdyby dobywać ją trzeba było, wielu żołnierzy i wiele miesięcy bym zmarnować musiał. Zadowolony jestem ogromnie, że podług twojej rady postąpiłem, bo każdego żołnie­rza mi szkoda, tym bardziej że Persów w armii coraz jest mniej. Za honor swój uważają w pierwszych szeregach iść i stąd częściej od innych giną. Przyznać muszę, że i Grecy lidyjscy11 wiele męstwa wykazują, a mnie Cyrusem zowiąc, tak wszystkich do imienia tego przyzwy­czaili, że już w armii inaczej o mnie nie mówią, nawet z naszych szczepów. Patrz oto, synu, jak to jest. Masz swoje jedno imię, a im więcej ludów zdobywasz, tym więcej masz imion i nie wiesz sam, które okaże się najczęściej przez armię i lud powtarzane. Kto wie, czy kiedyś nie zapomną, żem Kuraszem był zwany. Tak to na północ z Pasagardy wychodząc jako Ku-rasz, zwycięski – wróciłem jako Kyros. Teraz jako Kyros na wschód idąc, mogę – oby zwy­cięski – jako Cyrus wrócić. Za dobrą wróżbę zmianę swoich imion przyjmuję.

List ten do ciebie z Marakandy wysyłam. Sogdyjczycy opór stawiali, ale na zdobycie ich twierdzy ani trzech dni nie zmarnowałem. Chcę tu od końca lata, przez jesień i zimę, na leże ze zdrożoną armią stanąć. Nie chcąc rozleniwić nikogo – twierdzę nakazałem budować i za­łogami obsadzać.

Z krain aż do Gandary zdobytych nakazuję ci satrapię powołać, którą Haurawatisz nazy­wam. Dobrego satrapę w niej obsadź. Na złoto nieczułego, bo kruszczu tam wiele. A rachozy jeżykami twierdze obsadzaj. Nigdy oni nie byli przez sąsiadów lubiani, stąd ze złości pilno­wać ich będą lepiej od innych. Na wieści od ciebie w dolinie Zerawszanu oczekuję, gdzie obozem stanąłem.

Tabliczka nr 754 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Panie mój, rzecz się stała straszna. Oto kiedy Spargapis ponownie na spotkanie ze mną do Marakandy przybył, przednie straże armii Kyrosa pod miasto podeszły wcześniej, niż tego spodziewać się można było. Z ludźmi kilkoma Oksos przepłynąwszy, chcieliśmy się rozdzie­lić; ja do Margiańczyków zamierzałem się dostać, zaś Spargapis do królowej Tomyrusz wró­cić, bo oddział swój u Saków zostawił, sam z kilkoma tylko ludźmi, niby na przeszpiegi, a rzeczywiście na spotkanie ze mną – przybył. Za Oksosem Chorezmijczycy nas pojmali. I oto, żem towary i wielbłąda miał za kupca mnie wzięto i wypuszczono, zaś Spargapis ze swoimi orężnymi będąc – uwięziony został w oazie, którą oni Chiwa zowią. Panie, pozwól na użycie ,,lwa skrzydlatego”, bym mógł do uwolnienia Spargapisa doprowadzić, a potem do nóg two­ich się rzucić i o karę prosić. Jeśli zezwolenie na to dasz, niech kto inny to, co mnie powie­rzone było – prowadzi dalej!

Tabliczki nr 642–645 „E” List Kambyzesa do Kyrosa

Ojcze mój, jakże się cieszę z twojego zdrowia, a też i z nowych krain, jakie w tym roku przyłączyłeś. Jak dowiaduję się, żyzne i bogate to krainy, a jeśli już i pustynne, to też bogac­two mają. Wybacz mi, że niewiele o Egipcie pisałem, ale miałem ku temu powody, którymi wcześniej nie chciałem cię zajmować. Dziś, kiedy armia na leży, mogę to uczynić. Oto chcę ci donieść, że już w przyszłym roku możliwe jest podbicie Chaldei razem z Babilonem! Dla­tego też nie chciałem, byś w walkę w nie znanych kramach za górami się wdawał, ani też Sa­ków albo Massagetów po ich bezdrożach ścigał.

27

Ten sąsiadujący z nami wróg jest groźniejszy dla naszego państwa od wszystkich innych, nawet od Egiptu. To Nabonid przeciw nam sojusze zawiązywał i o mało nie były one udane.

Dokładnie o wszystkim powiem ci, kiedy się spotkamy, dość, że kiedy ziemia Nabonida pod twoim będzie władaniem, droga na Egipt stanie otworem. Bez ciebie, Ojcze, tego wyko­nać nie mogę i nie chcę, stąd proszę cię, by z wiosną roku następnego, jak można najpo-śpieszniej, ze wschodu wracać. Dla celu takiego ludzie moi krótszą i dogodniejszą drogę znaleźli. Z drogą tą dodatkowe dla nas korzyści wiązać się mogą. Otoś, Ojcze, pisał, że straż­nice na pograniczu wschodnim nakazałeś tej jesieni i zimy budować. Jest to wspaniały za­mysł, bo zabezpieczy zdobyte krainy od wschodu przed koczownikami, a Sakowie i Massa-geci zwady z nami szukać nie będą, bo ze zdobytymi przez ciebie krainami w przyjaźni nie byli. Jednak od północy strażnice te zawsze będą w niebezpieczeństwie, bo choć tam pustynia znaczna, to przecie na niej dwie wielkie oazy są położone. W jednej z nich, którą Chiwa zo-wią, siedlisko swoje Chorezmijczycy mają, a w drugiej, którą Sogdyjczycy nazywają Merwu, a Wisztaspa jako Margusz wymienia – są Mergiańczycy. Bitne to plemiona i naszym załogom spokoju nie dadzą, póki naszych strażnic granicznych nie zburzą. Walki żadnej nie spodzie­wają się, na głębię Oksosu licząc. Stąd też uważam, że gdyby z późną wiosną, kiedy wody rzeki opadną, na pęcherzach ją przepłynąć i Chiwę, i Merwu zdobyć, to stamtąd do Partii dro­ga i krótka i przez nam już podległe krainy przechodzi. Od Partii armia pod dowódcami iść może, albo jeśli rozkażesz, ja u Wisztaspy będę na ciebie czekał, by wszystko, co do zdobycia Babilonu konieczne, jak najszybciej omówić. Dobycie tych oaz i inne korzyści nam daje. Sogdyjczycy z Chorezmijczykami nie żyją w przyjaźni, stąd po zdobyciu Chiwy można by z Sogdii i Chiwy jedną podsatrapię stworzyć, a z Baktrii i Marwu drugą. Dlatego sądzę, że po­winny być to podsatrapie tylko, bo wschodnie granice nie samych strażnic, ale i dróg wyma­gać będą, a wszystko to pochłonie wiele złota. Jeśli dowódców uczynić podsatrapami i pod­porządkować satrapom w Partii i Arachozji, to satrapowie właśnie na budowę strażnic i dróg łożyć będą musieli. Co więcej, również i na wojsko w podsatrapiach stojące. Dla nas ta wschodnia armia do różnych zadań służyć może.

Ojcze, z niecierpliwością wielką czekał będę na wieścią a przede wszystkim na ciebie, bo takiej drugiej okazji, która w nasze ręce Babilon oddać może, już możemy nie mieć.

Posłałem do ciebie Persa imieniem Bazazu, który listy moje dostarczał. On to konie roz­stawne zgotował, on i armię mógłby na Chiwę i Merwu prowadzić, bo teren ten, jako kupiec, dobrze poznał. Nadto często w tej kampanii wcześniejsze nasze uzgodnienia zmieniam, ale daruj, Ojcze, tak rychłej możliwości zdobycia Babilonu i otwarcia, jak życzyłeś, drogi na Egipt anim się spodziewał. Zrobiłem też sporo, by Żydzi po zdobyciu Babilonu do Jerozolimy zechcieli wrócić i wówczas mogliby oni zimowe leże dla naszej armii, w połowie drogi mię­dzy Chaldeją a Egiptem, sposobić.

1 – zza Tybetu najprawdopodobniej

2 – rzeka Syr–daria

3 – brat Kambyzesa

4 – kontrolerzy królewscy

5 – chodzi prawdopodobnie o Indie i góry Hindukusz

6 – miara odpowiadająca ok. 47,5 m

7 – Sassabasar

8 – kraje Azji Wschodniej, chodzi prawdopodobnie o Kamienie i Gedrozję

9 – plemiona indyjskie

10 – „mieszkańców zza gór” – chodzi o mieszkańców Półwyspu Indyjskiego

11 – Grecy z miast i kolonii Azji Mniejszej

28

541 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 1013 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Długom się zastanawiał, czy sposób, w jaki zadanie spełniłeś, na nagrodę czy na karę za­sługuje, i oto uznałem, że na nagrodę. Pisma Izajaszowe niech wśród Żydów kiełkują i to na razie wystarczy. Muraszu na umowę ze mną spisaną niech nie liczy. Posyłam ci pierścień. Jak Muraszu zadanie wykona, wręcz mu go. To więcej niż umowa. Jeśliby zadania nie wykonał, przesyłam ci sogdyjski sztylet. W interesach sprytny jesteś, Sassabasarze. Jeśliś uznał, że za coś, na czym mi zależy bez względu na cenę, ja płacić nie muszę, to myślę, że daleko przy mnie zajdziesz, Sassabasarze. Obyś jeszcze o wszystkich moich poleceniach dokładnie pa­miętał! Prosiłem ciebie o wiadomość Żydów w Babilonie tyczącą, czyżbyś o tym pytaniu zapomniał? Lubię cię, Sassabasarze, innego pewno już bym ukarał, ale nie próbuj w nadmia­rze liczyć na tę moją słabość.

Tabliczka nr 646 „E” List Kyrosa do Kambyzesa

Wschód mnie zmęczył. Walk mało, a marszu wiele. I ja, i armia z bitwy o oazy uradowali­śmy się wielce, bo już myślałem, że jako wojownikowi po próżnicy przyjdzie mi wracać – hołdy tylko w drodze zbierając. Dopiero w końcu wiosny udało się Oksos przepłynąć. Pewno wiesz już, że Chiwa i Merwu – nasze. Z Chiwy i Sogdii podsatrapie Sugudu powołałem, a z Merwu i Baktrii – Bachtrisz. Dowódców wojskowych już obsadziłem. Obydwaj Grekami są i na to zasłużyli.

Niech Grecy zaczynają dla nas bardziej niż dotąd pracować. Im dalej od swoich, tym lepiej czynić to będą.

Ciekaw jestem wielce, jak można prostym sposobem Babilon zdobyć? W Partii nie za­trzymam się długo, o czym Wisztaspę uprzedź, by nie dąsał się zbytnio. Ty do Partii nie po­dążaj. Wisztaspy nie chcę w sprawy państwa wprowadzać, a przecie nie sposób by było, aby w rozmowach naszych nie brał udziału, gdybyśmy w Partii je prowadzili. Dlatego z począt­kiem jesieni w Ekbatanie będę i tam na ciebie czekam. Siostry ze sobą przywieź i Bardię – dawnom ich nie widział.

Tabliczka nr 647 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Chcę oto powiedzieć wszystko, co spełnione być powinno, byś to ty właśnie zadanie zdo­bycia Babilonu, jako chciane przez ciebie i zaszczytne – wykonał. Potem satrapię otrzymasz, o jakiej nawet Nabunaidowi się nie śniło. Pamiętaj o tym i dobrze wszystko obmyśl, nim mi odpowiedź wyślesz.

Tabliczki nr 1014–1017 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

I nagrodę, i karę otrzymałem zarazem. Wybrałem nagrodę. Jeśli mnie, Panie, lubisz, to śmiałość darujesz, bom rzeczywiście o pytaniu, jakie postawiłeś, zapomniał.

Kto więc z Żydów z pochodzenia najważniejszy? Odpowiem, jak odpowiedziałby każdy z mego plemienia, czy to w Babilonie, czy w Sippar, czy Nippar, czy nawet w Elefantynie1 za­mieszkały. Jest nim chłopiec z Babilonu zwany Zorobabelem.

29

Dziecię to Salatiela, najstarszego syna Joachina – króla Judei – a więc krew żydowskich królów posiada. Jeśli zaś idzie o to, kto pośród Żydów najwyższe ma poważanie, chciałbym odpowiedzieć, że ja! Nie śmiej się, Panie, Żydzi mnie poważają wielce, ale i boją się, jako że wiedzą, iż z Medami trzymam, a przecie oni Persów od Medów nie odróżniają! Ale naprawdę to aż takie zaszczyty mnie nie spotykają wśród swoich, by i lubianym, i groźnym, i poważa­nym być do tego. Jest ktoś o niebo całe lepszy. To arcykapłan Jezue, syn Jocedeka. Dla mnie, Panie, na równi on szanowany i poważany, co i naiwny. Ale może tak już trzeba, że by być szanowanym i poważanym, trzeba być jeszcze naiwnym, a że za takiego się nie uważam, więc Jezue mnie wyprzedza znacznie. Oto, kiedym mu poprawkę do proroctwa Izajasza czytał, to po słowach ,,A uczyniłem cię, dałem cię na przymierze narodowi, abyś podźwignął zniszczo­ną ziemię, abyś osiedlił spustoszone dziedzictwo”..., płakał jak dziecię, jakby to głównie jego tyczyło, nie zdając sobie sprawy w naiwności wielkiej, jakie zadania na tej ziemi Żydom nie Jahwe, a ty, Panie, wyznaczyłeś.

Mówiąc o ludziach szanowanych, chcę jeszcze raz o Muraszu wspomnieć. Ma on w Nip-par swoją, uznaną przez Chaldejczyków, siedzibę, ale tym łatwiej mu w Babilonie działać, i to nie tylko w handlu. Roztropny to wielce człowiek, a to wśród plemienia naszego szczegól­nie jest szanowane. Tego zaś Nabunaidowi brakuje, bo oto na zarządców świątyń mianował Zerię i Rimuta, o których wszystkim Chaldejczykom wiadomo, że cudzoziemcami są, od Amorytów z Temy przywiezionymi. Co zaś oni mogą w świątyniach zrobić, mając tam mą­drzejszych od siebie, tego ani babilońscy kapłani, ani ja zrozumieć nie mogę!

Nabonid armii nie szykuje, bóstwa z innych miast dalej do Babilonu przywozi, na niego-dziwstwa podatkowe swego syna oczy przymyka. Ja tu, o Panie, niepotrzebny jestem, oni sami sobie zaszkodzą wystarczająco. Babilon skrzypi jak nie oliwione bramy Merkes2.

1 – osada, albo nawet i miasto egipskie nad pierwszą nilową kataraktą

2 – dzielnica handlowa Babilonu

30

540 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 648–649 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Pytasz, o Panie, co mi jest potrzebne do zdobycia Babilonu? Najsamprzód twoja zgoda na to, co zamierzam. Oto Nabunaid ataku naszego spodziewa się za trzy, cztery lata,, wiedząc, że Kyros z armią daleko. Wszystko na mury Babilonu postawił i pod nimi chce armię Kyrosa skruszyć. W pole ze swoimi pewno wyjść nie zamierza, chyba że będzie do tego zmuszony. Oto jak kampanię wyobrażam sobie. Ale nim o niej, muszę napisać jeszcze o tym, co teraz w Chaldei się dzieje. Zabrał Nabunaid bóstwa świątyń do Babilonu, licząc, że tym miasto zmusi do łożenia na umocnienie Babilonu, a naprawdę kapłanów przeciw sobie postawił. Lud nato­miast, po głodzie lat ostatnich pod rządami Belszarusura, już i Nabunaidowi wierzyć nie chce. Do tego Żydzi wieści rozpuszczają, że Kyros Chaldeję pokona i ich plemię nad inne wywyż­szy. Tak to Nabunaida rozsierdziło, że nakazał orędzie kapłanom i urzędnikom czytać. W orędziu tym straszne rzeczy są wygłaszane, że legnie Kyros głową u jego stóp, ziemie króla królów przejmie Nabunaid w swoje ręce. Lud, milcząc, całego orędzia słucha i rozchodzi się szybko, jadło gromadząc i towary kupując. Wielu Chaldejczyków obdarowuje wolnością niewolników żydowskich. Teraz, o Panie, chwila najwłaściwsza, by Chaldeję całą z Babilo­nem zdobyć. Gdybyż armia Kyrosa przed zimą dotrzeć tu mogła. Wówczas ja ze swoimi woj­skami mógłbym jesienią zacząć Chaldeję pustoszyć, mniejsze miasta dobywać. Nabunaid wiedząc, że armia Kyrosa daleko, chciałby mnie za takie zuchwalstwo ukarać, a przy sposob­ności i Suzę odebrać. Szybko więc byle jaką armię stworzy i w pole wyjdzie, a wtenczas Ky-ros, nawet, ze zmęczonym wojskiem, mógłby chaldejskimi trupami równiny wymościć, a ja ze swoimi, przy Murasza pomocy – Babilon dostać. Tak chciałbym postąpić, o Panie.

Tabliczka nr 755 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Panie mój – wraz ze Spargapisem kornie stopy twoje całujemy. Spargapis już jest u Mas-sagetów. Ja ojca twego do Partii doprowadziwszy, do Marakandy wracam, rozkazów ocze­kując – najtrudniejszych nawet.

Tabliczka nr 1016 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Polecam ci, by Żydzi rozpowiadali wszędzie, że Kyros na Wschodzie wiele krain i wielu królów pokonał, że armia nasza niezwyciężona jest i za pięć lat stanie u wrót Babilonu. O czasie naszego ataku Gubaru cię zawiadomi, pierścień wówczas przekaż dla Muraszu.

Tabliczka nr 650 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Plan twój spodobał mi się wielce, nie tylko dlatego, że z mymi najtajniejszymi zamysłami był zgodny. Ojciec mój, Kyros – król królów, król krain – na początku tej zimy wraz z armią za przełęczami stanie. Ty wówczas czyń, coś zamierzał. Jeśli Nabonid na pole wyjdzie, do­staniesz pod rozkazy jeszcze i moje oddziały i jeśli bitwa dobrze dla nas toczyć się będzie – odłącz, i Babilon dobywaj! O przebiegu wszystkiego donoś. Wyznacz kogoś na stałego po­słańca z listami do mnie, bo nim tych, co przysyłasz, sprawdzę – nowi docierają.

31

Tabliczka nr 756 „A” List Kambyzesa do Bazazu

Pozdrów Spargapisa. Niech o dowództwo nad całą armią massagecką się stara.

Tobie zalecam, byś wśród Gandarytów ludzi nam przychylnych znajdował, dobrze ich opłacał, tak byś wiedział stale, co dzieje się w krainach za górami. Wiem też, że za Massage-tów ziemią też znaczne są góry1. Może Spargapis wiedzę zdobędzie, co za nimi się znajduje?

Na to wszystko złota będzie ci trzeba dużo. Ilekroć go będziesz potrzebował, zgłoś się do dowódcy strażnicy Gaza i okazując ,,lwa skrzydlatego” wymów moje perskie imię. Otrzy­masz, ile ci trzeba będzie!

1 – Tybet

32

539 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 651 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Panie mój, nie wszystko, jak omówiliśmy – przebiega. Armia dopiero z końcem zimy przełęcze przekroczyła i nim ze swoim wojskiem dołączyłem, zmęczeni żołnierze Kyrosa wiele ludzi stracili, dobywając Esznuunak, Zemban i Meturnul. Nabonid nie takie słabe woj­ska, jak się spodziewałem – zebrał. Nad brzegami rzeki2, na twardej jeszcze ziemi zmagali­śmy się i wojska chaldejskie rozproszone zostały, choć i nasze ucierpiały wielce. Nabonid w Sippar się zatrzasnął, a znaczna liczba jego wojska do Babilonu dotarła. Kyros dobywania Babilonu mi zabronił i – Panie mój – rację miał, bo gdybym nawet miasto zdobył, sam w nim oblegany mógłbym być, jako że armia Kyrosa nazbyt marszem i bitwami jest wyczerpana. Odpoczynek jest jej potrzebny! Kyros zalecił, aby armia do Gutium szła i w Suzie na leże stanęła. Panie, nie może tak być! Armia gdzie indziej musi odpocząć. Kyros nie zna lata w Gutium, a jak wiatr w Suzie niezadługo wiać zacznie, to wojska nie tylko nie odpoczną, ale do walki zupełnie zdatne nie będą. Moje oddziały do tego wiatru są przyzwyczajone. Niech więc w innym miejscu wojska Kyrosa na popas staną. Ten, który ci list dostarczy i stale czy­nił to będzie – zwie się Panaszuriumur.

Tabliczka nr 1017 „A”

List Sassabasara do Kambyzesa

Żydzi na Cyrusa czekają, wierzą, że Jerozolimę zezwoli im odbudować i że w tym pomoc otrzymają. Panie mój, nie mogę do Gubaru dotrzeć teraz, a myślę, że przydatna dla niego mo­że być wiedza o tym, co w Babilonie się zdarzyło. Belszarusur przeniósł się oto do południo­wego pałacu, przy bramie Isztar, do którego główne wejście wiedzie od strony drogi proce­syjnej. Wewnątrz, na pierwszym dziedzińcu, rozmieszczona jest straż przyboczna, a on sam ma swoje pokoje aż za czwartym dziedzińcem. Zmiany te z polecenia Nabunaida wykonano, bowiem chce on, aby w twierdzy głównej broń złożono i przygotowano pomieszczenia na łupy wojenne. Jest pewny swego zwycięstwa, albo z pewnością tą obnosi się tylko, bo wieści takie szybko miasto obiegły.

Nabunaid dalej z kapłanami świątyń kłótnię wiedzie. Kapłani wypominają, że z Uruk bo­ginię Isztar do Babilonu sprowadził, a bogowi Szamaszowi z Sippar nakazał zmienić święte nakrycie głowy. Po tym zamieszaniu przekonany byłem, że kłótnia prowadzona będzie dalej, a tu przed kilkoma dniami, w Nowy Rok3 – Marduka święto obchodzone było tak uroczyście, że najstarsi Babilończycy podobnej uroczystości nie pamiętają. Kapłani dostali taką ilość da­rów, że zmienić się mogą dla nas niekorzystnie, bowiem zaczynają oni o Nabunaidzie wcale dobrze mówić. Spodziewano się armii Cyrusa z wiosną u murów Babilonu, a że jej nie ma, to wszyscy wierzą, że pokonana nad Tygrysem została. Raźno dosyć rozpoczęto naprawianie murów miasta od strony rzeki4 i do połowy lata roboty te mogą być zakończone.

Tabliczka 652 „E”

List Kambyzesa do Kyrosa

Nadal obstaję przy tym, że do jesieni z atakiem czekać trzeba. Nabu–Naid z dnia na dzień pewniejszy jest swego zwycięstwa. Niech więc armię przygotuje i na pole wyjdzie – tam ule­gnie! Jeśli wyjść chciał nie będzie, trzeba jego ukochany Akad5 złupić, nie wytrzyma pewno i z armią ruszy. Wtedy, jak rozmawialiśmy, niech Gubaru ze swoimi Babilon dobywa. Ojcze mój, przy każdej kampanii imię swoje zmieniałeś. Do Kyrosa jużem się przyzwyczaił i do

33

Cyrusa mogę, ale, proszę, nie prowadź sam armii na Babilon, bo do Cyrszuruszura będzie mi się ciężko przyzwyczaić. A i wróżba nie będzie to dobra, bo imię nowe zawsze nadawała ci, Ojcze, twoja armia, a nie ta, przeciwko której walczyłeś. Niech Gubaru ten pusty orzech, sko­ro armia Nabu–Naida rozbitą będzie – rozłupie. Żydzi babilońscy sławią twoje męstwo i wła­śnie Cyrusem cię zowią. Nie wydałeś jeszcze rozkazu, czy im przypadnie w udziale odbudo­wanie Jerozolimy?

Tabliczka 653 „E”

List Cyrusa do Kambyzesa

Ostatnimi czasy wiele mi robisz niespodzianek, wierzaj mi, że teraz ja ci takowe szykuję, o czym później napiszę.

Co do jesiennej kampanii – zgodni jesteśmy. Gubaru stosowne rozkazy otrzymał.

Tabliczka nr 1212 „A” List Gubaru do Kambyzesa

W końcu lata na Akad ruszyliśmy. Wszystkie miasta zamknęły się i nawet nie zaczęliśmy ich dobywać, kiedy Nabonid z wojskiem przeciw nam pod Opis stanął. Tam też do zwycię­skiej dla nas bitwy doszło. Odpoczynek pomógł armii. Tak dzielnie walczących żołnierzy, jak Kyrosowę oddziały, dawnom nie widział, a przecież nie w jednej bitwie walczyłem. Resztki babilońskich wojsk po miastach się skryły, a sam Nabonid znowu do Sippar umknął. Po bi­twie miasto po mieście zdobywaliśmy. Kyros zalecił, by mieszkańców niewolnymi czynić, a tych, co opór stawiali – ścinać. Nawet w armii mówiono, że dla żadnej krainy król królów taki srogi, jak dla Akadu – nie był. Ziemia ta krwią spłynęła. Nabonid do Uruk uciekł, a kiedy i ten dobyliśmy – zdał się w niewolę. Kyros nakazał go oszczędzić. Ja z piątą częścią armii do Babilonu ruszyłem. Nocą przeszliśmy przez mur odległy, a kiedy do miejskich przywarliśmy, bramy wskazane otwartymi były. Muraszu, Panie, na twoją nagrodę zasłużył! Straż Belszaru-sura opór stawiała, aleśmy w chwilę ich wycięli. Nabunaidowe nasienie oszczędziłem. Jeśli zezwolisz, może przy satrapii jakiś pośledniejszy urząd sprawować, jeśli zaś uznasz, że mam go do ciebie posłać, uczynię, jak rozkażesz.

Tabliczki nr 1223–1225 „E” List Cyrusa do Kambyzesa

Szczęśliwy jestem, bo już nie tylko Gutium, ale i Sumer, i Akad z samym Babilonem – w naszych rękach. Prawdę, synu, mówiłeś, okazja, jaką nam gwiazdy w tym roku zgotowały, mogłaby się nie powtórzyć. Jeszcze wręcz nie dowierzam, że Nabunaida w rok niecały udało się pokonać, bom zawsze uważał go za najtrudniejszego przeciwnika i najpierw Egipt chcia­łem zdobyć, aby Nabunaid pozostał bez żadnych przyjaznych mu krajów.

Gubaru mój wjazd zwycięski do Babilonu przygotował. Nie z jego winy ten zwycięski wjazd był żałosny. Wiele krain zdobyłem, alem podobnego uczucia nie doznał, jak w tym mieście. To nie było przywitanie swego pana i władcy, to było witanie nadzorcy przez niewolników.

Dziwny lud ci Babilończycy. Potrafią być odważni i wolni jak wichry stepowe i uleglejsi bar­dziej od wołów. Żałosne, choć przepychu pełne– było to widowisko. Nie przyznawałem się do tego nikomu, ale wielkość miasta wręcz mnie przeraziła. Czegoś podobnego nie widziałem, a i ty musisz to miasto obejrzeć. Gdybyś zdobycia Babilonu sprytnie wespół z Żydami nie przygotował, mógłbym pod jego murami stać niejedną zimę. I nie tyle armia, co głód mógłby mi w zdobyciu miasta pomóc. Teraz wiem, dlaczego Babilończykom wstyd, że Gubaru z taką łatwością miasto zdobył. Pewno z tej przyczyny mówią, żem dzięki czarom tego dokonał.

34

Długo w Babilonie z Sassabasarem rozmawiałem i zgadzam się z nim, że lud ten pozyskać dla nas trzeba, bo bogaty to kraj i wiele może nam korzyści przynieść. Zanim o rozkazach moich napiszę, chcę ci swoją niespodziankę zdradzić. Już ponad dziesięć lat miecz mój po świata stronach prowadzisz. Czynisz to dobrze. Zawsze widziałem i widzę w tobie swego następcę, synu. Ale też w kościach swoich czuję, że moment taki nieprędko nastąpi, a ty już dziś mógłbyś być królem, a może nawet królem królów. Z woli mojej chcę, byś królem pra­wowitym Chaldei całej został. By tak się stało, musi podług ich tradycji bóg Marduk twoje ręce w swoje ująć. Niech więc tak będzie. Co później uczynisz w tej krainie, twoja to sprawa. Ja chcę, byś bliżej Egiptu był i kampanię przeciw niemu gotował. Uszanuj też, co ci w spra­wie twojej krainy doradzę. Oto bóstwa ze wszystkich miast chaldejskich, w Babilonie przez Nabu–Naida zgromadzone, powinny do swoich świątyń wrócić. Niech też świątynie, o ile przez wojnę w ruinie pozostają – odbudowane będą. Niech też urzędnicy twoi, przy Sassaba-sara pomocy, odezwę do Babilończyków napiszą o tobie i o mnie, by wiedzieli, co swoim królom zawdzięczają.

Uroczystość zaś twojej koronacji niech Gubaru przygotuje, bom się dowiedział, żeś mu urząd satrapy obiecał. Wybór to chyba dobry, bo i na polu, i przy stole mogłem bliżej go po­znać. Co zrobisz – twoja wola! Ani granic, ani nazwy, ani satrapów w tej krainie ja tobie, sy­nu – królu – dyktował nie będę. Teraz do Suzy z częścią armii wracam i tam na czas uroczy­stości twojej czekał będę, chcąc w takiej chwili być przy tobie. Potem do Ekbatany zamie­rzam wrócić i wieści od ciebie o przygotowaniach do egipskiej kampanii oczekiwać. Nie śpiesz się z tym zbytnio, bo armii odpocząć obiecałem, a i nowe oddziały zebrać muszę.

Nabu–Naida, którego do ciebie wysłałem – uszanuj, pamięta j, że to, jak my – król! Chcę, by do Karmenii wysłany został i choć z honorami traktowany, ani tam poselstw nie przyjmo­wał, ani stamtąd – nie wracał. Tak postanowiłem.

Tabliczki nr 654–655 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Spełniłeś zadania, którem ci postawił. Pewno martwisz się teraz, jak król i satrapa w tym samym miejscu będą władzę ze sobą dzielić. Oto, satrapo mój, władzy dzielić nie będziemy, boś ty w satrapii władzą. Będziesz tylko czasami rozkazy moje wykonywał i to wszystko.

Nie zechciej na wzór Nabunaida stolicę satrapii w odległym mieście urządzić, bowiem ze zbytniego oddalenia patrząc, rzeczy naprawdę wielkie mogą się nadto małymi wydać. Stąd polecam ci na początek, byś za stolicę satrapii Babilon wyznaczył i z miasta tego na krainy podległe baczenie miał. Dla mnie Sippar przysposób, co też i łatwo ci przyjdzie, bo miasto to wielkiemu zniszczeniu nie uległo. Liczę też, że jak już tam będę – miasto opieką otoczysz i o zaopatrzenie dbał będziesz. Utrzymanie straży przybocznej na siebie biorę. Jak długo w Sip-par pozostawał będę, to od ciebie również zależy. W tej sprawie Panaszutlumur moje rozkazy przekaże, a kiedy już to uczyni, odeślij go daleko i do zadań innych i obdaruj szczodrze. Wy­znacz też nowego człowieka, który listy nasze nosił będzie. Chcę też, by satrapia Babirusz się zwała i aby Babilonia, Gutium, Sumer i Akad do niej należały. Zezwalam też, byś przy po­mocy rozumu i armii do satrapii swojej włączył krainy Syrii, a też i fenickie miasta. Z ludów amoryckich6, które Kyrosowi hołd złożyły, podsatrapię Arabaja powołaj. Nie zapomnij o pa­łacu Nabunida w Temie. Wiem też, że jacyś Chaldejczycy przed nami uciekli i u Amorytów miasto założyli. Niech miasto to do Arabaji przyłączone zostanie.

Masz oto dziś nie satrapię, a władztwo większe od Nabonidowego. Jakim ono będzie jutro, od ciebie zależy! Władaj nim mądrze. W siłę rośnij na mój pożytek.

Tabliczki nr 1226–1228 „E” List Kambyzesa do Cyrusa

35

Ojcze, niespodzianka, jaką mi zgotowałeś, wszystkie, jakich mogłem się spodziewać – przerasta. Dziękuję ci. Twoje rozkazy wykonam skrzętnie. Uroczystość w końcu wiosny naj­bliższej będzie dopiero, bo to tak podług chaldejskich tradycji wypada. Sam uwagi do sztu­czek kapłanów Marduka nie przywiązuję, ale też wiem, że dla ludu mego ważne to wielce. Stąd też Sassabasarowi, inne zadanie polecając, nakazałem do Pasagardy nam sprzyjających Chaldejczyków i Żydów dostarczyć i oni w objęciu władztwa i spełnieniu twoich rozkazów będą mi pomagać. Na ich czele znanego ci Nabumarszarriusura postawiłem.

Jużem z nimi odezwę przygotował. Będzie ona i rozdawana, i czytana w świątyniach i miastach. Będzie to w ich języku napisane, dlatego inaczej, niż przyzwyczajeni jesteśmy, brzmieć będzie, ale, jak mnie Nabumarszarriusur zapewnia, tak właśnie będzie lepiej. Odezwa ta przedstawia się w naszym języku tak oto: „Jam jest Cyrus, król świata, wielki król, potężny król, król Babilonu, król Sumeru i Akadu, król nad wszystkimi stronami świata. Do Babilonu wkroczywszy, z radością wielką wszedłem do siedziby swojej w pałacu królewskim. Marduk obrócił ku mnie szlachetne serca Babilończyków, a ja wdzięczność swoją mu obiecałem, zdejmując z przygnębionych ludzi podatki nadmierne. Miasta, które przez Nabu–Naida pychę w ruinę się obróciły – odbudować nakazałem. Bóstwa ze świątyń przez niego zabrane rozka­załem na powrót zawieźć, darami je obsypując. Marduk, pan wielki, upodobał sobie mnie i tych, co błogosławieni przez niego, ze mną razem czynów zbożnych na jego życzenie doko­nali. Marduk pobłogosławił mnie, Cyrusa, króla królów, i syna mego – Kambyzesa, którego władcą nad swoim ludem chce ustanowić. My zaś sławimy gorąco jego boską wyniosłość. Niechaj wszyscy bogowie, których nakazałem w świątyniach swoich umieścić, co dzień pro­szą i Bela, i Nabu o długie życie dla mnie i niech do Marduka, pana mego – mówią: błogo­sławiony będzie Cyrus, król królów, i syn jego – Kambyzes”.

Chcę też, Ojcze, by małe tabliczki były na mój koszt rozdawane. Na nich będzie napisane: „Marduk oczy skierował na wszystkie strony świata szukając człowieka sprawiedliwego, króla według serca swojego, którego by umiłował i prowadził. Wymienił imię jego, to Cyrus – król królów. I przeznaczył go na króla całego świata”.

Dużo też trzeba będzie złego o Nabu–Naidzie pisać, bo pewno dlatego, że daleko w Temie był, lud za prawego go uważa, zło całe Belszarusurowi i urzędnikom jego przypisując. A że i syna Nabu–Naida, i urzędników zatrzymać przy nas będzie trzeba – zło Nabu–Naidowi muszę przypisać.

Tabliczki nr 656–659 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Sippar, Panie mój i królu, z wiosną czekał na ciebie będzie. Panaszuriumara, ze słowami twymi przybyłego – wysłuchałem i odesłałem daleko. Wiernym ci będę bardziej, niż myślisz, siły i zdrowie, i życie swoje pod twoje oddając rozkazy.

Dziękuję ci, królu, za przyzwolenie co do Syrii i Fenicji. Przywołałem do Babilonu króla Hirama, który tam najwyższe ma uważanie pośród ich miast i krain. A znałem go od lat wie­lu. Jedzie ode mnie do Pasagardy, a potem, jeśli zalecisz, do Suzy, by hołd ojcu twemu, wiel­kiemu Cyrusowi – złożyć. Dokumenty już spisane zostały, że oni flotę swoją pod twoje sta­wiają rozkazy ilekroć tego zapragniesz. A jest to flota i egipskiej, i greckiej dorównująca, a od Harpaguszowej7 – lepsza. Będą oni podlegać twojemu władztwu i mojej satrapii. Haracz nie­wielki im nałożyłem, bo roztropnie postąpili, a walki z nimi nie są nam chyba potrzebne. Ha­racz z czasem zwiększyć można, bo będąc częścią Cyrusowego państwa, jak ich znam – zyski wielkie z handlu z satrapiami czerpać będą. Hiram wraz z drugimi w trzy dni za listem moim, do ciebie, Panie, podąża.

36

Jeśli zaś o Amorytów idzie i krainy, które zajmują, sprawa taka prosta nie jest. Przed laty poznałem ich wodzów, a też i walk z nimi gorzki smak. By bronią ich pokonać, trzeba lat, jako że łatwo z dobytkiem całym z miejsca na miejsce przenoszą się, a pustynia wszędzie podobna do siebie. Dla nich jest ona domem, a dla nas – udręką. Miast próżno przecie na pu­styni szukać, bo poza pałacem Nabu–Naida w Temie jest ich tam niewiele. Oto Amoryci Na-batejscy w małej liczbie zamieszkują w mieście, które oni Sela zowią. Przy pustynnym źródle drugie jest miasto – Gawf. Są jeszcze duże ruiny ich dawnej stolicy, kiedy jeszcze Amoryci królów swoich mieli. Ruiny te widziałem, nazywają je Sirwah albo Meribi. Z innych majętno­ści to już im tylko piasek pustyń i głód częsty został.

Też słyszałem o tym, a dziś już wiem na pewno, że kiedy pod wodzą Cyrusa walczyłem, kilkuset Chaldejczyków z dobytkiem zbiegło na południowy brzeg Gorzkiej Rzeki8 i zaczęli tam miasto budować. Nazwali je Gerra.

Z całej tej krainy i tych miast pożytku niewiele, a kłopotów dużo można mieć. Jeśli oto chciałbym na stałe wszystko to dzierżyć, musiałbym dużo wojska i krocie złota wytracić! Nawet to wojsko i to złoto mając, niewiele mógłbym zyskać, chyba to, że Amoryci nasze ka­rawany by łupili, czego teraz nie czynią. Wolę, Panie, ich nie ścigać po falach pustyni. Niech sami mukarribowie9 raz w roku pokłon mi złożą wraz z całą swoją rodziną najbliższą. A jeśli który nie przybędzie, tedy dopiero potrudzę się do niego z armią i to tylko wtedy, kiedy wie­dział będę, gdzie go na pewno znaleźć można.

Gdy znajdą się u mnie – samo miasto10 bojaźń ich będzie wywoływać. Kiedy zaś pomoc ich będzie nam potrzebna, potrafię taką, o Panie – zapewnić!

Chaldejczyków, co uciekli, mógłbym wybić, ale po co, skoro będą mogli w handlu z Amo-rytami cenne nam oddawać przysługi.

Jeżeli to, co napisałem – uznasz, to proszę i jeszcze o to, bym osobnej podsatrapii powo­ływać nie musiał. Uważam, że Arabaja do satrapii wchodzi. Co zaś do krain Syrii i Fenicji, to chcę ich w nazwie całej satrapii uhonorować; Babirusz I Ebir–Nari. We wszystkich miastach Rabe–Bania11 w spokoju nakazałem zostawić, a i na pracę Kinisztu12 zezwoliłem. Tak nie będzie tylko w Sippar, gdzie mieszkańcy wszyscy tylko tobie, o Panie, podlegać będą. Na­czelnych kapłanów w miastach odwiedzam i obok nich swoich ludzi stawiam na miejsce Gi-pu13. Na swoje ,,oczy i uszy" w Babilonie postawiłem Gugallu i Makkesu, których poznałeś, kiedy ci klucze od Sippar zawozili. Babilon na przyjazd króla świata i mego pana – króla.

Babilonu – przygotowany będzie, jak chciałeś. Uroczystość wielka stanie się w Nisan – czwartego dnia14 w świątyni boga Nabu. Powita was najdostojniejszy kapłan i podarunki no­woroczne wręczy. A kiedy ujmiecie dłonie Nabu, bóg Cyrusowi da berło sprawiedliwości. Potem moi kopijnicy i łucznicy orszak do świątyni Esagili prowadzić będą. Kiedy kapłani odsuną świętą przegrodę, Cyrus powinien berło wręczyć Mardukowi, ujmując jego ręce, a bóg mu berło odda, ty zaś też swoje ręce mu podaj. Wtedy Cyrus wszystkich krain będzie władcą, a ty, Panie – chaldejskim królem.

Tabliczka nr 660 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Z wiosną w Babilonie będę. Na żadne zmiany, ani to w nazwach, ani poleceniach co do satrapii Babirusz i Arabaji – nie zezwalam. Jeśli inaczej nie możesz, to przez lata całe Amory to w po pustyniach ścigaj, bo takie było polecenie moje. Z Syrią i Fenicją, chociaż pośpie­szyłeś się wielce, to przecie w zgodzie z moim rozkazem. Pamiętaj przez wszystkie swoje dni, że rzadko coś ci polecać będę;. ale jeśli to uczynię, rób, jak nakazuję. Raz tylko upominam. swoich przyjaciół, potem nie są mi przyjaciółmi. Pamiętaj też, że każda sprawa, która do Ky-rosa od ciebie jest kierowana – najpierw do mnie ma trafiać. Ojciec mój po uroczystościach do Suzy wróci, a stamtąd z armią do Ekbatany z początkiem lata pociągnie. Ja, nim do Sippar

37

wyjadę, chcę Babilon poznać razem z murami odległymi. W tym ty mi towarzyszyć będziesz i wtedy sprawy mi zdasz. – najważniejsze.

Tabliczki nr 1018–1019 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

Prosiłem Tadannu, by przed opieczętowaniem Cyrusowego dekretu, jaki na temat Żydów ma być przygotowany – dopisać jeszcze zdań kilka. Tadannu bez twego zezwolenia wykonać tego nie może. Panie mój, wyślij mu rozkaz, by to, na czym mi zależy, dopisane zostało. A chciałbym, by były to słowa ,,Co się domu bożego tyczy, który w Jerozolimie ma stanąć, niech będzie zbudowany. W miejscu, gdzie ofiary składane będą, niech stale płonie ogień ofiarny.

Dom boży długi i szeroki ma być na aszlu15, z trzech warstw kamieni i jednej drewna. Koszty budowy wszelkie opłaci skarbiec króla. Sprzęt złoty i srebrny z domu bożego, przez Nabuchodonozora16 zebrany i wywieziony do Babilonu, ma powrócić w całości na swoje miejsce”.

Za wykonanie – Sassabasara odpowiedzialnym czynię.

Wiem, że masz, Panie, wiele spraw ważniejszych, ale zdania takie wielce ułatwią mi speł­nienie twoich rozkazów. Odwlekanie mojego wyjścia z współplemieńcami17 z Babilonu do kłopotów doprowadzić może. Latem chciało do Jerozolimy ponad czterdzieści tysięcy iść, a teraz mam ich nie więcej niż sześć tysięcy. Dużo rzemieślników i miejskiej biedoty idzie, kapłanów Jahwe i prawie wszyscy z mojego rodu, bo na wyższe od innych honory liczą. Chcę wyjść jak najszybciej. Jednak nie przyszły jeszcze od ciebie rozkazy dla Gubaru na wydanie mi: po pięćset mułów, koni, wielbłądów i do dziesięciu tysięcy osłów jucznych. Gubaru musi też, przez swoich ludzi, od Tyryńczyków i Sydończyków przyzwolenie na zakup dla mnie drewna cedrowego dostać. Kamienia w Jerozolimie nie brakuje, stąd, gdybym drewno szybko dostał, to w rok–dwa i domy dla robotników, i leże dla armii – z magazynami, składami i wszystkim – co trzeba – mogłyby stanąć. Jeżeli po zrobieniu tego współplemieńcy do odbu­dowy świątyni i miasta się zabiorą – ich sprawa, przeszkadzał nie będę, ale płacić będę tylko za to, co nakazałeś wznosić.

Spośród wszystkich Żydów na przewodników wędrówki wybrani zostali, jak chciałeś, i Je-zue, i Zorobabel, a też dwunastu innych ze starszyzny plemiennej. Wszyscy oni pod moje zdadzą się rozkazy, jeśli dekret Cyrusa zobaczą, dlatego na tych słowach dopisanych wielce

Chcemy iść w górę rzeki18 obok ruin Niniwy19 do Harranu, stamtąd nad jezioro Genezaret i do Jerozolimy na koniec.

Z goryczą wielką donieść ci muszę, o Panie, że kiedy ceny w Babilonie, tak jak Muraszu chciał – podniesione zostały, Muraszu pierścień, przez ciebie podarowany – sprzedał za dużą ilość złota dla Ittimardukbalatu, a ten opowiada, że jak przyjedziesz do Babilonu, to za pier­ścień dostanie od ciebie jeszcze więcej, niż dał. Sam karać ni jednego, ni drugiego nie chcia­łem, bo Gubaru dla mnie czasu nie znajduje, a na to, co oni robią – łaskawym patrzy okiem.

1 – miasta Babilonii

2 – Tygrys

3 – wówczas Nowy Rok wypadł 4 kwietnia 539 r.p.n.e., podług obecnej chronologii

4 – Eufratu

5 – kraina Babilonu

6 – koczownicze plemiona arabskie

7 – Harpagusz, Harpagos – ówczesny satrapa perski w Azji Mniejszej

8 – Zatoki Perskiej

38

9 – wodzowie (królowie?) plemion arabskich

10 – chodzi pewno o Babilon

11 – „Ważne Osobistości" członkowie rad miejskich w Babilonii”

12 – rady miejskie

13 – najprawdopodobniej na miejsce zastępcy kierującego radą miejską

14 – wg naszej chronologii: 27 marca 538 r. przed Chr.

15 – ponad 47 metrów

16 – władca Babilonii, którego wojska zdobyły Jerozolimę

17 – Żydami

18 – Eufrat

19 – dawna stolica Asyrii

39

537 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 380–381 „A” List Kambyzesa do Tadannu

Tobie Ojciec mój polecił przygotować dekret o satrapiach wszystkich. Czytałem go, pra­wie dobrze wykonałeś swoją pracę, ale wszystko, co władzę satrapom odbiera, ma być nie napisane. Jeśli im król królów zaufał i do ochrony stron świata postawił, nie mogą oni być we władzy swojej przez kogokolwiek ograniczani. Wierzyć to nie ograniczać, a tylko dobrze słu­chać i patrzeć, a co najwyżej – kontrolować, czy wszyscy zadania swoje wypełniają należy­cie. Dlatego też polecam ci, byś najpilniej, jak potrafisz, przestrzegał tego, co ci zalecę!

O tym, kto będzie pisarzem satrapy, rządcą finansów i dowódcą garnizonu – Ojciec mój sam decydował będzie! A każdy taki człowiek ma być do mnie na posłuchanie doprowadzony i jeśli nie wróci – nowego trzeba wyznaczyć. W każdej satrapii ma zawsze ,,oko i ucho” króla być i o tym, kto to będzie, ja tylko i ty będziesz wiedział. Raz w roku „oko i ucho” ma do satrapy się zgłosić i za pokazaniem pieczęci oglądu satrapii całej dokonać i przede mną od­powiedzialność ze wszystkiego zdać. Ten sam człowiek już drugi raz do tej samej satrapii nie może być wysłanym.

Wszystkie dla mnie przeznaczone wieści i dokumenty do Sippar przez Nabumarszarriusura kieruj. Wielkie zaufanie ma do ciebie mój Ojciec, ja nie mniejsze. Zadania, jakie tobie sta­wiamy, ważne są wielce. Jeśli ich nie udźwigniesz, lepiej szybko powiedz. Jeśli zaś sprawny będziesz, potrafię to docenić. Chcę też, byś kupca z domu bankowego Egibi, którego Ittimar-dukbalatu zowią, do Ekbatany zaprosił. Tak go pokieruj, by płacić wiele musiał, a kiedy nic już miał nie będzie, daj mu pożyczkę niewielką w zastaw za pierścień z krwawnikiem, co głowę lwa przedstawia. Za pożyczkę takie postaw należności, by pierścień u ciebie pozostał i by kiedy kupca odeślesz, był ów pierścień mnie doręczony. Dowódcy wojsk w Babilonie na­każ, by bez jego rozkazu ni Ittimardukbalatu, ni inny kupiec żydowski – Muraszu, miasta nie opuszczali. Niech też w każdą rocznicę zdobycia Babilonu, aż do odwołania tego, na kilka dni do lochu byli wtrącani.

Tabliczka nr 1020 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Wszystko, co potrzebne, byś z Żydami swoimi do Jerozolimy ruszył – zostało już podjęte. Na wybudowanie domów żołnierskich i magazynów masz dane trzy lata. Budowa ma być tak kierowana, by przeznaczenie domów nie mogło być zrazu przez nikogo rozpoznane. Staraj się ludzi, którzy już są w żydowskiej kramie, do robót wykorzystywać, a nie tylko tych, co ze sobą prowadzisz. Leże dla armii ma stanąć! A czy potem miasto i świątynię Żydzi zechcą, czy też nie zechcą odbudować, nie jest to dla mnie ważne i ty się tym nie kłopocz. Inne będziesz miał wtedy zadania.

W Jerozolimie będąc Arabami się zainteresuj, poznaj ich wodzów, bądź im przychylny. Wyślij też kupców do Egiptu, niech wzdłuż rzeki jak najdalej idą, aż do kraju Kusz1 – niech baczenie mają na wszystko, co zobaczą, Zbieraj to, bo o Egipcie wiele jeszcze mówić ze sobą będziemy.

Tabliczka nr 757 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Panie mój, Spargapis przez królową Tomyrusz za syna jest uznawany. Wojska Massage-tów, jak Spargapis mówi, do tego, co poleciłeś, w pełni się nadają.

40

Ludzie moi o krajach gandaryckich wieści gromadzą i niezadługo ci je przekażą. Spargapis do ciebie, Panie, tęskni wielce, ale rad jest, że zadania twoje spełniać może.

Tabliczka nr 382 „A”

List Tadannu do Kambyzesa

Panie mój, jakże się cieszę, że mogłem coś dla ciebie w Ekbatanie wykonać. Oto, jak chciałeś, odsyłam pierścień. Pożyczkę z półtorej miny2 srebra w półszeklach mu dałem, ze spłatą za dni dwadzieścia, z naddatkiem dla mnie z trzydziestu dziewięciu talentów3 suszo­nych liści palmowych, jednego szekla4 srebra i dwanaście ga5 daktyli. Przez dni dwadzieścia nie wydoił on do Babilonu dojechać i wrócić. Liczył na nasze rozstawione konie, z których jadąc do Ekbatany – korzystał, a czego teraz naczelnikom postojów zabroniłem. Dowódca w Babilonie też wie, co ma czynić.

Jeśli cokolwiek dla ciebie zrobić trzeba, jestem twoim, Panie, wiernym sługą.

Tabliczka nr 14–15 „A”

List Harpagosa do Kambyzesa

Pokłonić ci się głęboko chciałem, o Panie. Dawnom nie widział ciebie i jeśli zezwolisz, do Sippar przyjadę, a mam ku temu i inne przyczyny. Nakazałeś mi podwoić skarb Krezusowy, pozostawiony przez Króla Świata w Sardes. Tak się stało. Połowę z tego złota i srebra, które podwojeniu uległo, chcę do Sippar dostarczyć.

Sam to zrobię, bo wówczas niczyjej uwagi nie wzbudzi ani liczny orszak, ani znaczne juki, bo dużo tego jest. Flotę też na twoje rozkazy przygotowałem i na wszystkie okręty załogi mam postawione, a na co trzecim okręcie żołnierze wyćwiczeni w morskiej i lądowej walce.

U Greków w Jonit nic nie zaszło nowego, są prawymi poddanymi satrapii. Tylko z Samos kłopoty miałem. Jak nakazałeś, wyspy tej do satrapii nie włączyłem i nic przeciw ich kupcze­niu ni z nami, ni z Jończykami, ni z Syryjczykami nie miałem. Ale kiedy zaczęli mury swoich miast podciągać i okręty nie tylko do handlu budować, z moją przyjazną wolą nie liczyć się – musiałem dać im nauczkę. Przeto wydałem ile trzeba srebra i złota na to, by przyjaciel mój z Samos – Polikrates, syn Ajakosa – władzę na wyspie przejął i zuchwalców ukarał. Tak też się stało i gdyby i ich flota była ci, Panie, potrzebna, mogę ją jak swoją pod twoje rozkazy po­stawić. Wieści i o wschodnich, i babilońskich zwycięstwach Króla Świata, przez moich żoł­nierzy, którzy już wrócili, wszędzie są rozgłaszane, tak jak nakazałeś! Chcę też do Sippar przywieźć, przez rzemieślników wykonane – złote „lwy skrzydlate” w ilością jaką mi zaleci­łeś.

1 – najprawdopodobniej chodzi o Etiopię

2 – mina = 505 gramów

3 – talent = 30,5 kilograma

4 – szekel = ponad 8 gramów

5 – ga = 0,4 litra

41

536 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 758–763 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Panie mój, anim się spodziewał, że tak szybko o obu krajach będę mógł ci napisać. Ci, któ­rych Spargapis posłał – góry przebyli i stamtąd uciekli – dziwy teraz opowiadają. Żaden tam nie został, ale sprawią, by inni dotarli i stale wieści słali.

Jeśli o Gandarytów1 idzie, to są oni tacy sami z wyglądu jak ci, którzy nad rzeką Kofen zamieszkują i do Arminy przyłączeni zostali. Za górami swoje państwa i swoich królów mają. We wszystkich tych państwach wojowników wielu, ale broń od naszej gorsza, a z ubioru i męstwa są naszym kobietom podobni. Gdyby podbić ich trzeba było, trudu to wielkiego armii Kyrosa nie sprawi. Moi ludzie dróg dobrych wypatrują i przewodników, jak zaleciłeś – spo­sobią. Największe państwo u nich Magadhu się nazywa, a stolicą jego Radżagriha, gdzie skarbów więcej niż w Sardes. Królem jest tam Bimbisara i syn jego Adżatasiatru. Wiele ple­mion królowi temu podlega, ale jedno jest groźne, bo walczyć dobrze umie. U nich, Panie, jedne plemiona rzemiosłem, inne handlem, a inne walką się zajmują. To, które groźne, oni Siakjahi nazywają, a na ich czele Sindohodenu stoi. Państw innych jest dużo, mówią, że wię­cej niż dziesięć, ale do dwu tylko moim ludziom dotrzeć się udało. Na północy do Awantu, gdzie król Praczandasenu, i do Kosali, którego królem jest Prasewadzita. Mówią, że ten król mógłby wszystkimi Gandarytarni rządzić, ale nie ma takiego plemienia wojowników, jakie ma Bimbisara.

We wszystkich tych państwach, drogich kamieni tyle, że na placach kupieckich są sprze­dawane, a pośród nich są i takie, które łzami płaczą i śmierć przepowiadają. Do ich krain i rzekami, i morzem dopłynąć można. Najwięcej okrętów stoi w mieście Bhrygukoczhu, które murami nie jest bronione i do zdobycia łatwe wielce, a tam – kupcy towary swoje składają. Do miasta tego przez góry przejść można i wiem już, jak to uczynić! Ciężko u nich tylko przez lasy przechodzić, które są gęste i ostre bardzo, a powietrze w nich gorące i wodniste, tak że ci ludzie, co tam mieszkają, chodzą bez odzieży żadnej. Nie śmiej się, o Panie, ale mó­wią, że w ich miastach, w domostwach – na kształt świątyń budowanych – różnych rzeczy nauczyć się można i to nie tylko męskich, ale i niewieścich. Podobno nawet tańczyć i śpiewać uczą. Ludzi, co tym się zajmują, poważają oni i na równi z królami traktują. Jeden z moich, co u kawi Wisztaspy w Partii wraz ze mną bywała powiada, że wiele u Gandarytów słyszał o mężu, który, podobnie jak Zaratustra – wiernych zbiera i naucza. Pochodzi on z owego ple­mienia wojowników, a zowią go Gautama albo Mahapurusza2. Pono królów on swoich lek­ceważy sobie, a ci u niego o posłuchanie i radę zabiegają. Mówi on, że bogów żadnych nie ma i żeby być dobrym, trzeba tylko dziesięć cnót przestrzegać. Jakie to cnoty, jeszcze nie wiem.

Jak widzisz, o Panie, dziwni tam ludzie mieszkają i zwyczaje ich odmienne od naszych. Żeby ich poznać, żyć tam trzeba, co też swoim ludziom rozkazałem. A że i wśród Sogdyjczy-ków wybrać można wielu do Gandarytów podobnych, tak właśnie uczyniłem.

Ci trzej od Spargapisa, co z krain zza Wysokich Gór szybko uciekli, powiadają, że miesz­kają tam ludzie, co skórę cytrynową mają. Wszyscy są do siebie zupełnie podobni i oczy mają nie prosto, a krzywo w twarzy osadzone. Zrozumieć ich nie sposób, bo mowa ich żadnej ludzkiej nie przypomina, a bardziej do szczekania psów niż czegokolwiek jest podobna. W krajach tych też dużo państw, ale jakich, jeszcze nie wiem, bo ci co tam byli, doszli tylko do jednego, które owi psiogłowcy Czenhu3 nazywają. Walki tam podobno dzień w dzień trwają, a wojownicy dobrze są uzbrojeni i waleczni wielce. Przejście przez Góry Wysokie bardzo jest ciężkie i blisko miesiąc trwa, a potem jeszcze miesiąc iść trzeba. A że oni inni są zupełnie, to kto tam dotrze, szybko rozpoznany jest i więziony, tak jak to ludziom Spargapisa się przyda-

42

rzyło. Oni też mówią, że podług ich rozumienia tego, co widzieli i słyszeli – w tych krajach królów nie ma wcale! Postaram się, o Panie, by innych jeszcze ludzi tam wysłać. Wybadać chcę, czy pośród plemion, co przy Wielkich Górach mieszkają, nie ma jakichś niewolników, którzy by z tych dziwnych krain na tę stronę gór się dostali.

Tabliczka nr 666 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Po spotkaniu z Harpagosem, który jak wiem i ciebie odwiedził, nakazałem, by ze wszyst­kich satrapii przesłane zostały do Sippar miary i ciężary, które w handlu służą. Mówią, że najlepsze są w Fenicji, dostarcz mi takie. Chcę też, by twoi ludzie zebrali od kapłanów babi­lońskich to wszystko, co oni o innych krajach wiedzą.

Tabliczka nr 784 „A” List Kambyzesa do Bazazu

Zaiste ciekawią mnie inne narody, choć od kiedy z różnych stron świata wieści otrzymuję, dziwić się innym obyczajom przestaję. Nakazuję ci, byś niezwłocznie powiadomił mnie o tym, jak budowa siedmiu strażnic postępuje i chcę, byś we wszystkich sam był. Chcę też wie­dzieć, jak wielkie jest to rycerskie plemię, o którym pisałeś, i czy tylko, jak domyślać się można – Bimbisarze ono podlega? Napisz też, gdy wiedział będziesz, o jakich to dziesięciu cnotach ów mędrzec naucza. Do Gandarytów przejścia i drogi wszystkie odszukać trzeba, szlaki znaczyć, przewodników szykować.

Sprawiłeś się dobrze. Złotego „lwa skrzydlatego” ci w darze przesyłam, Spargapisowi po­wiedz, by wytrwały był, a nagrodzony będzie tak, jak i we snach nie marzył!

1 – chyba w znaczeniu – mieszkańców Indii

2 – „Wielki Mąż” – prawdopodobnie chodzi o Buddę

3 – niewykluczone, że mowa jest o państewku chińskim T'Seng, ale może to być tylko zbieżność fonetyczna

43

535 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 15 „A”

List Harpagosa do Kambyzesa

Jeszcze kiedy w drodze od ciebie byłem, doniesiono mi, że między Grekami wojna była. Myślałem, że Polikrates w coś się wdał, ale to nie o niego idzie. Wojna toczyła się daleko od naszych granic, choć gdzie i przeciw komu, jeszcze nie wiem poza tym, że i Kartagińczycy w niej udział brali. O co poszło i ilu poległo, wiedział będę i skrzętnie o tym napiszę. List wy­syłam teraz, byś się, o królu, nie niepokoił o satrapii bezpieczeństwo.

Wiele razy dziękować ci, o Panie, będę za zezwolenie przyjazdu do Sippar. Wyjechałem od ciebie jakby młodszy i bardziej na trudy, jakie mnie tu czekają – przygotowany. Wszystkie twoje rozkazy spełniał będę jeszcze gorliwiej, a skarb Krezusowy szybciej pomnażał, by móc jak najrychlej do ciebie przyjechać.

Tabliczka nr 1230 „E” List Cyrusa do Kambyzesa

Dni kilka temu byłem w Pasagardzie. To rzeczywiście niespodzianka wielka. Ten mój gro­bowiec godny jest wojownika, który świat własnymi sandałami zmierzył i w większej ilości bitew uczestniczył, niż inny o nich słyszał. Oto i dla ciebie mam niespodziankę, z którą daw­no się już nosiłem. Królem jesteś – władaj więc wszystkimi krainami i wyprawie na Ganda-rytów sam przewodź. Ja już zmęczony jestem i odpoczynek mi się należy. Chcę, by do Ekba-tany jedną dziesiątą haraczu, w satrapiach płaconego – dostarczano do mego skarbca, resztą sam zarządzaj. Chcę też, by ci z Magów1, których wybiorę do pilnowania grobu – mieli na wieczne czasy zabezpieczenie w jadło, napoje i złoto.

Niech z ojca na syna obowiązek ten przekazują i tylko czuwaniem nad moim spokojem zajęci będą od chwili, kiedy wchodzący do mnie będzie musiał za sobą kamienne drzwi za­wrzeć! Tego, co ci polecam w tej sprawie, pilnuj sam, a potem ten, którego po sobie ustano­wisz, i ci wszyscy, co po nim następować będą. Taka jest moja wola!

Tabliczki nr 1231 „E” List Kambyzesa do Cyrusa

Ojcze, królu świata, królu królów, ostatnie pismo od ciebie zmartwiło mnie wielce. Gro­bowiec, jak sam kiedyś nakazałeś, zbudowany został, by wielkością swoją wszystkim Haka-manidom po wieczne czasy twoją sławę głosić. Cieszę się, że uważasz, iż godny to ciebie pomnik. Co zaś do przejęcia władztwa przeze mnie, to po raz pierwszy – Ojcze – nie zgodzę się z tobą i nawet ty do czegoś podobnego przekonać mnie nie zdołasz. Ojcze – młody dla mnie jesteś, wielu najlepszych wojowników mógłbyś pokonać. Ludy ciebie kochają i szanują, a cóż przy tobie ja znaczę, nawet jeśli trochę, dzięki tobie, nauczyłem się władać. Wyprawę na Gandarytów mogę tylko przygotować, ale wojskiem dowodzić, na polu bitwy stanąć, tego nie potrafię, bo ni umiejętnościom twoim, ni wiedzy nie dorównam. Jeszcze mógłbym do klęski armii doprowadzić, czego ni ty mnie, ni ja sobie bym nigdy nie darował! Pozwól mi, Ojcze, wszystko obmyśleć i przygotować. To najlepiej umiem. Nie jestem, Ojcze, strachliwy, alem niegodny władztwo nad wszystkimi krajami świata obejmować. Krajami, któreś ty zdo­był. Jeśli zechcesz ukarać mnie – ukarz, ale nie chciej, bym był władcą, nie tobie podlegają­cym, a będącym ponad tobą.

Swojej pracy dla ciebie użytecznej mam wiele. Ludzi z „lwami skrzydlatymi” już mam prawie we wszystkich krajach i we wszystkich większych plemionach, a oni swoich ludzi

44

mają i by nad tym pieczę sprawować, muszę często i noce poświęcać. Trzeba mi wiele czasu, by to, co polecisz, szybko i dobrze wykonane było, żeby wiedzieć, co który z satrapów i urzędników za sprawę prowadzi i by wszyscy oni wiedzieli akurat tyle, ile im trzeba wie­dzieć. Jak widzisz, sprawom wojennym podołać bym już nie mógł. Chcesz – Bardię2 władcą uczyń!

Tabliczka nr 1233 „E” List Cyrusa do Kambyzesa

Synu mój najstarszy, królu Babilonu. Każdemu władcy, choćby nawet ojcem był, różne myśli przychodzą i podpowiadających mu te myśli ma różnych! Tadannu głowę dał! Tak jak mówiliśmy, wyprawę na Gandarytów szykuj, Egipt poczekać może na swoją kolej. Armię do drogi będę z wolna przygotowywał. Jakem szczęśliwy, że mam ciebie i że jesteś moim dziec­kiem, choć i królem. Innych, co przy Tadannu pracowali, sam osądź i ukarz – jak zechcesz!

Tabliczka nr 668 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Od swoich ludzi dowiedziałem się, że jest w świątyni Sin3 mędrzec – Balatu, który wie, jak losy ludzi i ich uczynki przewidzieć wcześniej można, nim one jeszcze się staną. Dowiedz się od niego, nie akurat o moje czy kogoś losy, ale czy wiadomość ta na prawdzie się opiera i czy jest to możliwe, co o jego umiejętnościach mówią. Jeśli tak, to chcę, by Panaszuriumur go przepytał.

1 – medyjskie plemię kapłanów

2 – brat Kambyzesa

3 – Księżyca

45

534 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 1022–1025 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

Oto, Panie mój, zawiadomić cię chcę, że domy dla wojska, a też magazyny i spichlerze już są prawie gotowe. Miasto samo też powoli zaczęto odbudowywać. Świątyni jeszcze nie roz­poczęto, choć ołtarz stoi, tak że nikt na razie nie zarzuca mi, że słowa nie dotrzymałem wobec swoich1.

Jak nakazałeś, z Amorytami handel wiodę. Turkusy od nich kupuję i w Egipcie z zyskiem znacznym odprzedaję, tak że złota, które mi przysłałeś, nie użyłem jeszcze prawie wcale. Amoryci z Gubaru rozmów wieść nie będą, bo za wroga swego go mają, jako że babilońskie oddziały ścigają bez żadnego ładu Amorytów po pustyni. Gubaru myśli, że część Amorytów przekupił i ci jego wojska prowadzą po pustyni. A wiem, że nie Amorytów, a Nabatejczyków opłaca, których Amoryci za obcych mają. Z mukarribami sąsiednimi i tymi, którzy przycho­dzą pod nasze granice – rozmowy podjąłem, a ci przyjaźnią zaczynają mnie darzyć, bo też i za turkusy drożej od Fenicjan płacę. Mogą Amoryci nam i przewodników przez pustynię dać i wodę dla żołnierzy w marszu zapewnić. Zawsze w tych sprawach będę się mógł z nimi do­mówić, byleby Gubaru nie wyniszczył ich za bardzo, bo kiedy jego wojska jakieś amoryckie plemię osaczą – nakazują im w jednym miejscu pozostawać albo ich niepotrzebnie wybijają. Jest to tak złe, że aż głupie prawie. Amorytów w jednym miejscu utrzymać to tyle, co wiatr rękoma zawracać, bo oni wędrówkę we krwi mają, ale też i wiedzieć trzeba, że z miejsca w miejsce się przenoszą, pożywienia szukając, tak że kto ich byle gdzie osadzi i tego skrzętnie dopilnuje – na śmierć głodową ich skazuje, chyba żeby, tak jak Nabu–Naidowi do Temy, raz na tydzień karawanę z pożywieniem posyłać. Ale tych karawan trzeba byłoby przysposabiać wiele.

W Egipcie, dokąd najczęściej lądem z Amorytami chodzę, by drogę dobrze poznać, wielu greckich kupców mam zaprzyjaźnionych w mieście, które im Amozys3 zezwolił między rze-kami4 zbudować. Grecy miasto to Naukratis zowią. A że Amozys wziął grecką księżniczkę za nałożnicę, mogę z innymi Grekami, prawie bez obaw, po Egipcie całym z turkusami jeździć. W Naukratis zarządcę bram morskich i lądowych, Nechtharhebiego, poznałem, i wiem, że warto mu oddać prawie całe złoto, jakie mi przysłałeś, bo jeśli weźmie – do zdobycia Egiptu flota Harpagosa może wystarczyć

Poznałem też dowódcę najemnych wojsk egipskich – Fanesa. Grecy i Nubijczycy są w je­go oddziałach, a i on sam jest Grekiem. Z nim to aż przy drugiej katarakcie byłem obejrzeć egipskie święte miasto krokodyli – Sebakschetet zwane. A przy pierwszej katarakcie spotka­łem Żydów osiadłych tu przed wielu laty. Do Jerozolimy nie chcą oni wracać, ale łatwo prze­ciw Egipcjanom mogą być użyci.

Dowiedziałem się też, że Ittimardukbalatu pierścień twój w Ekbatanie stracił. Jak pisałem ci wcześniej, Panie, to nie Chaldejczyk, a też Żyd i wśród naszych zowią go Iddina albo Na­tan. Stał się on teraz pośmiewiskiem dla wszystkich. Mówią, że za wiele chciał, to i wiele stracił. Proszę cię, o Panie, nie każ Murasza krzywdzić, bo głowę chyba stracił, twój pierścień sprzedając, a dwa razy tej samej głowy chyba tracić nie można.

Tabliczki 669–673 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Zadanie dałeś mi gorsze niż ściganie Amorytów po pustyni. Wojownikowi niełatwo z kup­cami się rozmówić. Ściągnąłem ich i z Fenicji, i Syrii, a też i z Lidii za przyzwoleniem Har-pagosa. Wielem zobaczył i usłyszał. Niełatwo było mi prawdę całą odkryć. I choć posyłam

46

wiele rzeczy i do mierzenia, i do ważenia przydatnych, to nic to chyba nie da, bo kupcy z każdego kraju nie godzą się na używanie wszędzie takich samych miar, wag czy cen krusz­ców. Wiem oto, że najważniejsze jest, ile szlachetny kruszec do innych stoi. Ale każdego ro­ku może stać inaczej, a i w różnym. miejscu – różnie. Teraz Fenijczycy za jedną miarę złota biorą dwanaście takich samych miar srebra. A za jedną miarę srebra trzeba czterdzieści takich miar ołowiu lub sto osiemdziesiąt miedzi bądź dwieście czterdzieści miar żelaza cypryjskiego albo trzysta sześćdziesiąt innego. Ale tak jak u nich nie można we wszystkich satrapiach ustanowić, bo Harpagos w Lidii złoto tanio i szybko dobywa, tak że i bogaciłby się szybko. W Lidii kupcy mniej za złoto i srebro otrzymają, bo łatwo dostać je można. Ten, kto ma mało kruszcu albo głębi kosztowne kopalnie, albo po złoto czy srebro daleko płynie – wyżej go ceni i więcej towarów żąda. Kupcy i bankierzy wszystko to dobrze wiedzą i płacą albo biorą tyle, ile w miejscu i roku, w którym handlują – trzeba. Ale też zależy to i od tego, kto kupuje, albo kto sprzedaje, albo i w jakiej porze roku, albo i przy jakich zbiorach, albo czy to w cza­sach spokojnych, czy wojennych. I jak tu, Panie mój, prawdę odnaleźć?

Jeśli zaś o ważenie i mierzenie idzie, to ciężary i laski też różne są w różnych miastach, nawet jeśli blisko siebie miasta one leżą. Kupcy z różnic tych zarobek mają i jeśli w jednym miejscu kupią, a w drugim nawet za tę samą cenę sprzedadzą, to i tak z zarobkiem, bo innych miar używając, W Fenicji i Chaldei za najmniejszą rzecz w kupiectwie „szekel” jest uważany.

Słyszałem, że i ten można na dwadzieścia cztery części podzielić, tak że część taka ważyć będzie tyle co ziarno cyrenejskie. Dalej, jedna „mina” sześćdziesiąt „szakli” liczy, a „biltu” – „min” sześćdziesiąt.

W Babilonii jednym ,,ga” miary można kubek napełnić, a w Fenicji – dwa kubki. „Mas-siktu” u nas trzydzieści sześć ,,ga” zawiera, a w Lidii i u Fenijczyków – sześćdziesiąt. Tam też ,,imeru” sto „ga” zawiera, a nasze „gurru” jest mniejsze, bo na osła ma ono stanowić jeden ładunek. I w Fenicji, w Lidii, i u nas w „ammatu” materii kolorowej dwadzieścia cztery ,,ubanu” wchodzi, a sześć ,,ammatu” jedno „kanu” tworzy, a dwanaście ,,ammatu” – jeden „gar”. U nas jeszcze dalej liczą, bo i więcej towarów mamy. Dziesięć „gar” – „aszlu” tworzy, a jeden tysiąc i osiemset „gar” daje jedno „beru”.

Ogrody i place tak są liczone, że „gar” w jedną i „gar” w drugą stronę od tego samego miej­sca, ale tak, by ten co mierzy, drugiemu ramieniem pleców dotykał, zanim mierzyć ,,gar” za­czną i kiedy to już zrobią, to „musaru” placu wyjdzie. Tak też inne miary odkładając i „iku”, i ,,buru” dostać można. Tegom wszystkiego się dowiedział, a że nie jest to proste, na własne przekonałem się oczy i uszy. I myślę, o Panie, że lepiej niech kupcy po swojemu i mierzą, i ważą, i liczą, niech tylko nam dobrze podatek płacą i w czas wojny do skarbczyków głębiej sięgają. Jakby wszędzie wszystko jednakowo wprowadzić, kupcy mniej by się bogacili i nam mniej złota i srebra oddawali. A wszystkich kupieckich sztuczek ni nauczyć się, ni zebrać nie sposób, bo albo wszystko trzeba by przez naszych urzędników przejmować i jednakowo wszę­dzie prowadzić, albo niczego zmieniać się nie da, bo z urzędnika kupca się nie zrobi.

Tabliczek, które kierunki świata i drogi do plemion i krajów różnych wskazują, wiele jest w Babilonie. W świątyniach i na kupieckich placach. Poleciłem, by znaleziono takie, co cały świat przedstawiają i te tobie posyłam. Jako że sam sporo krain i dróg zdeptałem, widzę, że odległości do miast wielu są tam dobrze podane, ale czy to, co dalej leży – prawdziwie jest zapisane, sam nie wiem, a dużo tabliczek urzędnicy moi za złe uznali. Oto ta, co za Lidią na północ pokazuje kraj, w którym słońca nigdy nie widać – prawdziwa być nie może, ani ta, gdzie morze z lodowymi pałacami, co po nim pływają – pokazuje. Alem wszystkie zebrał, jak nakazałeś, i je posyłam.

Balatu odszukałem i w ręce człowieka z twoim „lwem skrzydlatym” przekazałem.

Tabliczka nr 393 „A”

List Panaszutlumura do Kambyzesa

47

Daj mi, Panie, więcej czasu, bym z Balatu całą prawdę mógł wyciągnąć; albo tortury, albo czas jest konieczny. Tortur stosować nie zalecałeś. To, co teraz wiem, jest dziwne, ale jeszcze nie wiem, czy prawdziwe.

Tabliczka nr 394 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Jak postąpić z kupcami, nie tylko do ciebie, ale do wszystkich satrapów – później napiszę. Odstępuję od tego, byś podsatrapię Araba ja powoływał. Z Arabami wejdź w przyjaźń. Od Fenicjan bierz podatek za handel turkusami i nie żałuj ich aż tak w braniu haraczu. To, że nam ulegli bez walki, o niczym nie mówi, i jeśli haraczu nie podwyższysz, mogę nakazać – z sa­mych nudów – ich złupić. Wiesz, że i tak, o ile im podniesiemy, o tyle na Egipcie sobie odbiją z zyskiem. A o to mi idzie! Chyba że Egiptowi sprzyjasz? Nakazuję dowożenie broni do skła­dów w Jerozolimie. Tam też na przyszłą wiosnę silne oddziały poślij, niech Sassabasarowi podlegają. Złota i srebra, ile Sassabasar potrzebował będzie – daj mu. Jeśli zechcesz, to tyle kruszcu, ile wydasz, mogę ci z Sippar przysłać. Czy zechcesz?

Tabliczka nr 1026 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Złota w sprawie Arabów i Egipcjan nie żałuj. Jeśli braknie, bierz przez posłańców od Gu-baru. Z Babilonu wiosną oddziały przybędą pod twoje rozkazy. Chcę, by broń, która będzie w Jerozolimie zgromadzona, a też żywność, jaką z Chaldei będą dostarczać, w niczyje ręce się nie dostała. Ma być w magazynach, aż rozkazu tego nie zmienię. Ty głową, a oddział bronią swoją za to odpowiada.

Ci Żydzi, co przy budowie składów byli i co o nich wiedzą, nie mogą Palestyny opuszczać do czasu, aż na to zezwolę. Sprawy tej pilnuj, tak by nasza broń przeciw naszym wojskom nie była użyta czy to przez Arabów, czy Egipcjan albo i twoich współplemieńców.

1 – Żydów

3 – faraon egipski

4 – chodzi o kanały delty Nilu

48

533 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 785–786 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Panie mój, szlaki już są oznakowane, a przewodnicy w Gandarze zgromadzeni. Napisać mogę, że na przybycie armii naszej pozostaje mi czekać.

By odpowiedzieć na pytanie, jakie mi postawiłeś, wiele czasu zmitrężyć musiałem, bo Siddhar-tha–Gautama1 wędruje od miasta do miasta, a chciałem, by ktoś z moich ludzi do niego samego dotarł. Wiem już, że takich, co uważają, że religia i bez bóstw być może – jest w tym kraju2 wielu, choć wszyscy oni mówią, że do każdej religii – nawet bez bogów – kapłani są potrzebni!

Gautama, jak się dowiedziałem, na cztery pytania nikomu – nawet królom – odpowiadać nie chce. A to, czy świat jest zawsze i zawsze będzie, czy jest zamknięty, czy otwarty, czy dusza i ciało razem są za życia i czy rozdzielają się po śmierci? Są to zaiste niedorzeczne py­tania, więc pewno i odpowiedzi na nie byłyby podobne. Naucza też on, że aby dobrym być człowiekiem, trzeba tylko owych dziesięć cnót przestrzegać i nic więcej! Ani ofiar składać bogom, ani w ich świątyniach, kiedy modłów czas naznaczony – być. Zaiste myślę, że pewno z niego żołnierz lepszy niż mędrzec i już Zaratustra lepiej, niż on naucza, choć przecie z gór, a nie z pałacu wyszedł.

Te cnoty Gautamy, o które, Panie, pytałeś, to: hojność, a potem zaraz pięć innych, które on za jedną cnotę liczy: niezabijanie, niekradzenie, niecudzołożenie, niekłamanie, i niepicie na­pojów ni z roślin, ni z drzew, ni z mleka kobylego, które wolę odbierają. Za trzecią cnotę uważa on ofiarność, potem: zgodność, szczerość, cierpliwość, łagodność, uprzejmość, poboż­ność i pomaganie innym. Nie wiem, jak można tego wszystkiego przestrzegać, bo wtedy wśród ludzi nie ma po co się pokazywać. A też, jak można być pobożnym, bóstw nie uznając? Moi ludzie mówią, że Gautama i jego uczniowie przestrzegają tego wszystkiego. Czy czło­wiek przez to dobrym jest, nie wiem i próbować nie chcę!

Jest tam też człowiek, którego Pajasu zowią. Syn to króla, choć nie wiem jakiego. Ten gło­si, że nie ma ni duszy, ni nieba, ni otchłani nawet, bo gdyby było, to umarli by z żywymi po­społu żyć mogli, a tak się nie dzieje. Mówi on, że skoro umarłych już nie widać, to po śmierci nic już innego nie ma jak tylko gnicie samo! Daruj mi, Panie, ale od tych opowieści o lu­dziach zza gór mdło mi się robi, bo oni tam głównie o takich rzeczach mówią, a wojują rzad­ko. Nie dziwię się dlatego, że na życie Gautamy nastawa! ostatnio kuzyn jego, Dewadatta, który też z wojskowego jest rodu. Jeśli kto ród swój kala i powinność jego główną wyszydza, to już lepiej chyba, by śmierć poniósł!

Tabliczki nr 395–398 „A”

List Panaszuriumura do Kambyzesa

Jużem Balatu o najważniejsze wypytał, a nim to uczyniłem, o wiele innych spraw pytałem, tak że nie może wiedzieć, która jest dla mnie najważniejsza. To, co mówi, opisywał będę. Nabonid po to z kapłanem głównym addar3 ogłaszał, bo kiedy się czas ten zaczyna, ustalić jest bardzo trudno, a lud o tym dowiedzieć się musi, bo od tego czasu wszyscy liczą dni dal­sze i wiedzą, kiedy sziwan4 nastąpi, bo wtedy czas suszenia cegieł i zbiorów przychodzi. Jeśli kapłani wszystko dobrze obliczyli, od Nabonida złoto dostawali. Balatu powiedział, że wy­brani kapłani noc w noc i dzień w dzień, od kiedy świątynie są w Chaldei – niebo oglądają i wiedzą, co na ziemi od jakiej gwiazdy zależy i co one przynieść komu mogą. Różne też i świątynie za oglądanie różnych części nieba odpowiedzialne są i do spisywania wszystkiego, co się tam dzieje – zobowiązane. Nad wszystkim, co na niebie widać, czuwają kapłani boga Sin 5, którego „dzika koza”6 najbliżej ziemi leży.

49

Kapłani niebo podzielone mają na wielkie krainy. Na środku, z północy na południe pa­trząc, jest droga boga Anu, gdzie dwadzieścia trzy „kozy domowe”7 świecą. Wyżej jest droga Eniiia, gdzie trzydzieści dwie „kozy domowe” mają swoje stajnie i jedna „dzika koza”, którą Mulubabbar8 zowią. Poniżej droga Ea jest położona, gdzie piętnaście „kóz domowych” się pasie.

Balatu mówi, że najczęściej zdobywają sławę ci ludzie, którzy rodzą się w czasie sar9, naj­bliżej zakrycia oblicza boga Sin. Czas ten dłużej niż osiemnaście lat trwa. A za to, jak długo człowiek każdy żyje, odpowiada taka „dzika koza", której nie widać i dlatego nazwana nie jest, a więc jej nie ma!

Ta „dzika koza” jeszcze dalej niż Kajmanu10 jest położona i co kilka miesięcy tak głośno i strasznie ryczy, że choć ludzie tego nie słyszą, to inne „dzikie kozy” drżą ze strachu, a cała ziemia trzęsie się pod nogami ludzi i domy przewracają się, i góry nawet. Kapłani Sin wiedzą, kiedy ona ryczy, i mówią, że wtedy ci ludzie, co do śmierci dojrzeli, szybko umierać będą, bo ryk ten jest dla nich zawołaniem śmierci. Balatu mówi, że ta straszna „dzika koza” jest przez śmierć co osiemdziesiąt jeden lat ze stajni wypuszczana! Kapłani na święte naczynia z mięk­kim srebrem11 patrzą i po nim wiedzą, w jakim dniu ,,dzika koza” ryczeć będzie i którzy lu­dzie będą później szybciej od innych umierać. Panie, jeśli mam wszystko, co Balatu mówi, nie tylko opisywać, ale i zrozumieć, i nauczyć się, by później móc powiedzieć, kto kiedy umrzeć może, muszę chyba z ciemnicy go wypuścić i z nim do świątyń różnych się udać, by mógł mnie tego uczyć. Inaczej nie wiem, kiedy prawdę mówi, a kiedy kłamie. Na to, co po­stanowisz, Panie – czekam, bo nie wiem, czy do ciebie wracać z tym tylko, co usłyszałem, a do Sippar mi tęskno!

Tabliczka nr 399 „E” List Kambyzesa do Cyrusa

Ojcze mój, do wojny w kraju za górami12 jest już wszystko przygotowane. Żywność nie tylko w Arii i Drangianie. ale i w północnych strażnicach, jest gromadzona, tak że zawsze na szlaki może być dowieziona. Można by z wiosną roku przyszłego wyruszyć. Jedno mnie nie­pokoi, że jak się dowiaduję – Massageci wielką armię zbierają, choć nie wiem przeciw komu. Jak tylko zagadkę tę rozwiążę – napiszę.

Tabliczka nr 400 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Długo już obok siebie jesteśmy, Chaldejczyku, i obecność moja nie ciąży ci, jak mnie­mam! Uważaj jednak, by twoja dla odmiany obecność nie zaczęła mi ciążyć. Drugi raz cię upominam. Czyż nie powiedziałem, że Fenicjanie za arabskie turkusy haracz mają płacić?! Czemuż więc Hiriam poprzez sługi swoje podatek do Sippar przysyłał? Czyżbyś rzekł mu. że ta mała, malutka sprawa jest akurat dla mnie ważną? A może powiedziałeś, że Egipt chcę ukarać? Jeśli mój urzędnik moją osobą zasłaniać się musi, to jest mi zawadą, a nie pomocą!

Do Babilonu na zarządcę głównego posłałem ci Adodszumusura, ty go odsunąłeś i przyją­łeś Gimillu. Oto wiedz, że jest on zwykłym złodziejem, o czym od zarządcy miasta Uruk wiedzieć powinieneś. Jeśli moi urzędnicy złodziei na służbę przyjmują, to mogę pomyśleć, że biorą – podobnych sobie! Gubaru, obym nie przestał być z ciebie zadowolony.

1 – najprawdopodobniej Budda.

2 – w Indiach

3 – pierwszy miesiąc

4 – maj/czerwiec

50

5 – księżyca

6 –pojęcie trudne do jednoznacznego zdefiniowania. Użyte chyba w znaczeniu „planeta”

7 – najprawdopodobniej gwiazdy

8 – Jowisz

9 – okres między zaćmieniami księżyca

10 – Saturn

11 – chyba chodzi o rtęć

12 – w Indiach

51

532 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 401 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Zawiniłem, o Panie, bardzo zawiniłem. Pozwól błędy naprawić i jak do ojca z pokłonem przyjść. Hiriam za złośliwość mi odpowie, a Gimillu już odprawiony został. Panie, sługą twoim jestem, pozwól do Sippar przybyć.

Tabliczki nr 789–790 „A” List Kambyzesa do Bazazu

Pilnie ten list przeczytaj. Nakazuję nawet, byś to trzy razy pod rząd uczynił. Posłańca, któ­ry ci list dostarczy, do kraju za górami wyślij.

Jedź oto z orszakiem – który zbierz sobie i z królewskich strażnic, i z obu satrapii – do Massagetów, do królowej Tomyrusz. Podarki godne zabierz. Satrapom powiedz, że z polece­nia króla królów to czynisz. „Lwa skrzydlatego” nie okazuj. Jeśli pytać cię będą, po co tam się udajesz, mów, że król królów chce, by królowa Tomyrusz żoną jego została, a to po to, by massagecka armia razem z naszą na Kraj Za Górami wyruszyła z wiosną. Dokładnie to samo królowej powiedz. Wcześniej ze Spargapisem spotkać się musisz, niechaj on Tomyrusz prze­kona, że twoje poselstwo jest tylko podstępem, bo my zamierzamy nie przeciw Gandarytom, a przeciw Massagetom iść! Jeśli więc armia nasza przekroczy ich rzekę, znaczy to, że nie za góry zmierza, bo tam dojść można krótszą drogą.

Powiedz też Spargapisowi, że jeśli nasza armia przez rzekę się naprawdę przeprawi, wtedy niech zadanie swoje wykonuje! Ty odpowiadasz za to, że kiedy armia Baktrię minie, żaden list, jaki Ojciec mój gdziekolwiek kierował będzie – tam właśnie nie dotrze, a do mnie ma być przywieziony. Każdy posłaniec na dzień drogi od armii odjechać może, a potem ma zostać zabity. Któryś z was obu zginąć może, dlatego każdy musi mieć przy boku innego, co wszystkie moje rozkazy należycie i pewnie wykona!

Tabliczki nr 402–403 „E” List Kambyzesa do Cyrusa

Wiem już, Ojcze, czemu Massageci armię zbierają. Oto Gandaryci, bojąc się uderzenia twojej armii, z nimi w przymierze weszli. Jak wojsko nasze góry przekroczy, oni cofać się będą w głąb swego kraju, do bitwy nie dopuszczając, a wtedy Massageci wraz z Sakami Haumawarga góry przekroczą, od tyłu armię naszą zaatakują, a Gandaryci od przodu. Teraz ni Egipcjanie, ni Gandaryci – sami – na nas nie ruszą. Egipt żadnych sprzymierzeńców nie ma, a Gandaryci mają i jeśli połączą się, mogą znaczną siłę stworzyć, a wciągnąwszy nas w zasadzkę, w swoim kraju, pospół z Massagetami, mogą być nawet groźnymi przeciwnikami dla armii naszej.

Czy rację mam, zbadać tak oto można. Jeśli poselstwo do królowej Tomyrusz wyślę, so­jusz jej proponując, a i nawet małżeństwo jej z tobą, to bojąc się nas – szybko na to przysta­nie, a wówczas massagecką armię można będzie mieć sam na sam – już nawet nie naprzeciw, a pod bokiem naszej armii i jeśli to będzie konieczne – wytrzebić ją. Jeśli zaś Tomyrusz nie zgodzi się, to ich zamiar jest taki, jak poznałem! Wtedy pozostaje albo wyprawy przeciw Gandarytom zaniechać, albo pierwej Massagetów pokonać?

52

Kraje Gandarytów i Egipcjan w pojedynkę łatwym łupem się staną, a one ze sobą przymie­rza zawrzeć nie mogą, bo by przez nasze satrapie ich posłańcy przechodzić musieli, a pewien jestem, że nawet i jednej satrapii by nie przeszli, chociażby na j skry cię j chcieli to uczynić.

W tych oto sprawach na twoje, Ojcze, rozkazy czekam. Leża zimowe dla armii są już przygotowane.

Tabliczka nr 404 „E” List Cyrusa do Kambyzesa

Armia wie już, że z wiosną na Gandarytów ruszać mamy. Zmieniać tego nie mogę! Do Tomyrusz poselstwo ślij! Najrychlej, jak to możliwe, do Ekbatany przybądź.

53

531 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 405 „E” List Cyrusa do Kambyzesa

Z drogi list ten do ciebie posyłam. Armia już do Haurawatisz dąży. Wisztaspa z oddziałami dołączył. Nie mówiłem ci wcześniej, ale jak armia przejdzie granicę na Araksesie, tyś w czas mojej nieobecności królem i jako „Król Babilonu” pieczętować wszystko możesz.

Araksesu nie chcę z armią na pęcherzach przepływać, by Massageci nie myśleli, że skrycie przybywam. Chcę nakazać, aby most zbudowany został! Niech armia w szyku granicę prze-będzie, by tę kobietę, co wbrew naturze swojej rządzi plemionami – do należnej uległości doprowadzić. Słyszę, że syn jej wojskami massageckimi dowodzić będzie. To lepiej, bo to żaden honor dla wojownika kobietę na polu walki, a nie w łożu – pokonywać. Egipskiej kam­panii nie zaniedbuj, synu. Niechaj, jak tylko z armią wrócę, wszystko przygotowane będzie.

54

530 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 406–409 ,,E” List Cyrusa do Kambyzesa

Wiem, mój synu, że list ten dotrze do ciebie. Wiem też, że za późno. Kiedy wiosną ze swoją dumną armią most na Araksesie przechodziłem, myślałem, że z Massagetami i Sakami walczyć idę. Do wczoraj wszystkie bitwy wygrywałem, a i wczoraj właśnie wielką bitwę ze Spargapisem stoczyć mi przyszło – pokonałem jego wojsko! I kiedy pojmanego Spargapisa mi przyprowadzono – poznałem go i pomyślałem, żeś ty został przez tego Sogdyjczyka zdra­dzony. Później znacznie, kiedym już kazał z niego krwawe pasy drzeć – zrozumiałem wszystko. I to, że od lata nie mam żadnych wieści od ciebie i to, dlaczego posłańcy nie wracają. Synu, z każdym wrogiem mógłbym walczyć i z każdym wygrać, alem nigdy, nigdy nie myślał, że wal­czyć mi przyjdzie niby to z Massagetami, a przecie tak naprawdę to z tobą! Może nawet, gdy­bym tego bardzo zechciał i w wir bitwy, jaka się toczy nie opodal, rzucił – może bym i wygrał, nawet i z tobą! Ale po tym, co zrobiłeś, sama myśl, że musiałbym nakazać, by zabito ciebie, że nie mógłbym już uwierzyć nikomu – tak mnie przygnębia, że ochoty żyć dalej już nie mam!

Królu Królów, Królu Wszystkich Stron Świata – Kambyzesie, wiem, że i Egipt zdobę­dziesz, a po bitwy przebiegu widzę, że ni Massageci, ni Sakowie nie będą ci zagrażać, bo jeśli tę bitwę wygrają nawet – wykrwawią się zupełnie, Jeśli bitwę przegram, nakazałem, by pozo­stałe oddziały przebijały się do mostu i ku swoim stronom uchodziły. Wiem i rozumiem to teraz, że jeśli z niedobitkami takimi bym wracał, ni one oddziały, ni ja do Ekbatany nie dotar­libyśmy. Jeśli więc klęskę poniosę – tych, co przeżyją, nie wygub tylko dlatego, że z mojej są armii. O tyle może chyba władca pokonany zwycięzcę prosić?! Jako władca dumny jestem, że mój następca też z Hakamanidów wywodzić się będzie. Jako ojciec przeżywam męki gorsze, niżbym przed oblicze kobiety, jako pokonany – przyprowadzony został!

To ja uczyłem cię chodzić, siedzieć w siodle i rządzić krajem, alem cię przecie też uczył kochać innych i bliskich szanować, stąd nigdy przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym być pokonany od twego zamysłu zdradzieckiego! Tym ciężej mi, synu. Jako twój ojciec mógłbym powiedzieć: przebaczam ci, ale w naszym państwie ojcobójstwo jest srogo karane! A prawo to i ja, i ty ustanowiliśmy i jako tego państwa mieszkańcy, choć i jego stworzyciele – prawom tym podlegamy. Dlatego jeszcze jako twój król nakazuję ci, byś Egipt zdobył, o państwo nasze dbał. A karą za twój uczynek będzie to, że z Egiptu w nasze rodzinne strony nigdy potem nie będziesz mógł wrócić! Chciałeś być królem królów, będziesz nim, ale jeśli tylko granice Egiptu na powrót przejdziesz – umrzesz! Oto moja kara, kara twego – jeszcze – władcy. I wiedz, że ciężko ci będzie nie wiedzieć, kto może ci śmiertelny cios zadać, a o to właśnie zadbałem i mo­żesz być pewien, że tym razem dobrze! Tęsknij do chłodu rodzinnej doliny, płacz za Pasagarda, obejrzyj ją dobrze, bo przecie wiesz, że Egipt musisz zdobyć i tam pozostać!

To, co zrobiłeś, twój zamysł okrutny pozostanie między nami i tym jednym, jedynym, któ­ry cię zabije, jeślibyś chciał mój nakaz złamać.

Do bitwy idę i czuję, że z niej nie wrócę żywy. Całuję cię, synu, i pluję ci w twarz, królu królów!

Tabliczka nr 791 „A” List Bazazu do Kambyzeza

Panie mój, pozostałość armii Cyrusa z ciałem jego do Pasagardy podąża. Dowodzi tymi wojskami Wisztaspa. Jak nakazałeś, do wojsk dołączyłem. Żołnierze wielce są przygnębieni i wszyscy dowódcy lękają się twoich kar, bo za śmierć Cyrusa czują się winni. Całuję twoje stopy, królu królów, królu wszystkich stron świata.

55

Tabliczka nr 1816 „E”

List Kambyzesa do Patyzajdaty

Medzie–Magu, zanim do Pasagardy przybędę, wszystko do pogrzebu ma być gotowe. Przywiozę do ciebie złotą, okrągłą trumnę z Babilonu, przygotuj ją odpowiednio. Po pogrze­bie tobie, a potem synom twoim i synom ich synów polecam po wieczne czasy w Pasagardzie pozostawać i o grób dbać. Dzień w dzień dostawać będziecie wszystko, co potrzebne, a też i złoto z królewskiego skarbca. Raz na miesiąc, a każdego roku z innej satrapii, najprzedniejszy koń ma być w ofierze przed grobem króla królów, Ojca mego – składany. Rozkazy wszystkie wydałem. W Pasagardzie tylko Bardii będziesz podlegał.

Tabliczka nr 410 „E” List Kambyzesa do Bardii

Bracie mój, nim do Pasagardy przybędę, by boleć wraz z tobą nad śmiercią Ojca naszego, dopilnuj, by godnie Magowie przygotowali wszystko do pogrzebu. Odpowiada za to przed tobą Patyzajdata. Miej na uwadze swojej i to, by miejsca dla wszystkich satrapów i dowód­ców oddziałów były zawczasu przygotowane. Chcę, bracie, byś po pogrzebie w Pasagardzie został i nad zarządzaniem Media baczenie miał. A że ona z haraczu jest zwolniona, miej też opiekę nad Arminą i Kadusją, o czym Harpagosa powiadomię. Siostry obie przygotuj, by z zimą do Ekbatany przybyły, niechaj przy mym boku będą.

Liczę, bracie, że teraz kiedy brak nam Ojca – pomocnym mi w trudach władania krajami licznymi będziesz. Niezadługo w Pasagardzie stanę. Prowadzę ze sobą znaczny oddział, więc o leże dla niego zadbaj. Wszystkie inne oddziały, które czy to z satrapami przybędą, czy z ciałem Ojca przyjdą, do Ekbatany na odpoczynek wysyłaj, a tam niech niczego żołnierzom nie brakuje! Dowódców w Pasagardzie zatrzymuj. Taka jest moja wola.

Tabliczka nr 215 „A”

List Kambyzesa do Harpagosa

Wiem, że w Pasagardzie chciałbyś być i wiem, że tu zmierzasz. Byłeś jednak nie tak daw­no i w Ekbatanie, i w Sippar. Polecam ci, byś do satrapii rychło zawrócił i zadbał, aby Grecy nie myśleli, że z Cyrusem potęga nasza utracona została! Każdy bunt karz jak najsrodzej. Tych, którzy z życzeniami dla mnie przyjdą – uhonoruj należycie. Grekom nadmorskim na rok haracz zmniejsz, niech za to przygotowanie floty przyspieszają. Ty zaś żołnierzy lidyj-skich, Jkaryjskich i greckich na okręty osadzaj i od chwili kiedy na nich będą, nawet gdyby długo mieli czekać, nie rozpuszczaj do domów, ale płać im, ile trzeba. Haracz, który z Armi-ny i Kadusji miałeś, niech Bardii do Pasagardy przesłany będzie, a co ważniejszego w satrapii zamierzał będziesz, z bratem moim omów. Wracasz nie dlatego, że widzieć cię tu nie chcę, przeciwnie, chciałbym, byś w czasie pogrzebu stał przy moim ramieniu, ale ważniejsze ci daję zadania i tych pilnuj.

Tabliczka nr 410 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Jam już do Pasagardy ruszył. Zalecam ci, byś, idąc w ślad za mną – najprzedniejszych ko-pijników i łuczników : wziął. Osobno elemickich, osobno akkadyjskich, osobno arabskich. Niech oddział razem dwanaście tysięcy wojowników liczy. Ty będziesz jego dowódcą, a na swoich zastępców najwierniejszych ci wybierz. Niech wszyscy strój. mają godny.

56

Jak do Pasagardy dojdziecie, niech sześciuset kopijników i łuczników, z tobą na czele, przy mnie stanie, a reszta niech dolinę całą otoczy tak, by ni do nas, ni od nas wąż się nie prześliznął. Kiedy ci powiem, niech oni z Pasagardy do Ekbatany się udadzą, tak by przed nami tam byli i królewskie dziedzińce obsadzili, na rozkazy moje czekając. Kto by im rozka­zy moje utrudniał wykonać, ma być do lochu wtrącony! Owych sześciuset będzie nam aż do Ekbatany towarzyszyć, muszą to być najdzielniejsi z dzielnych.

Widzisz więc, że od ciebie moje bezpieczeństwo zależy. Ufam ci, choć nie do końca na zaufanie takie zasłużyłeś. Wiedz oto, że spośród wszystkich satrapów ty w Pasagardzie naj­bliżej mnie będziesz. Wiem już, coś w Fenicji dla naprawienia błędów uczynił i pochwalam to. Niech na wiosnę wszystkie ich miasta przysięgę ci złożą i flotę dla nas postawią. Ty ją wojskiem obsadzał będziesz.

Tabliczka nr 1027 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

To, coś do tej pory zrobił, na moje uznanie zasługuje. Ale od dziś będę jeszcze więcej, jako król królów, oczekiwał od ciebie. Jesteś oto odpowiedzialny za przygotowanie kampanii przeciw Egiptowi. Kiedy będziesz gotów z zamiarami, w Ekbatanie na ciebie oczekuję. Lu­dzi, do przygotowań ci potrzebnych, do Jerozolimy ściągnij. A od dziś i Egipcjanie, i Arabo­wie wiedzieć muszą, że choć Cyrus zabity został przez Massagetów, to państwo moje jest silne, choć żal wielki we wszystkich miastach po śmierci króla królów panuje. Musisz tak pokierować sprawami, by w Egipcie wiedzieli, że i dziesięciu lat będzie mało, abym armię znowu zebrał tak liczną i tak silną jak była, ty zaś pomyśl, jakie naprawdę siły są nam po­trzebne do zdobycia Egiptu, Ile wojska, ile okrętów, ile żywności? Kiedy najlepiej przeciw nim ruszyć? Myśl i działaj! Zaszczytne dostałeś zadanie, nie zawiedź mnie.

57

529 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 1028 „A”

List Sassabasara do Kambyzesa

To co nakazałeś, o królu królów, jest dla mnie zaszczytem wielkim i jak tylko wykonam wszystko, co zamierzam, do Ekbatany jak na skrzydłach przybędę. W Egipcie nowych spraw, które by plany nasze zmienić musiały – nie ma, choć sporo ciekawych wieści dostałem. Udżahorresne mówi, że faraon Amozys przymierze z Polikratesem z Somos chce zawrzeć. Wszystkich swoich sojuszników, którzy duże armie mieli – stracił i teraz chce choć cudzą flotą się osłonić. Grecy zza morza są dawno z Egiptem handlem związani, a Lacedemończy-cy1 zapowiedzieli, że jeśli przeciw Egiptowi pójdziemy, wszystkie wojska greckie na nasze brzegi ruszą. Wiem, że Harpagos w swojej flocie wielu Greków ma, stąd jak walczyć będzie­my, dobrze byłoby najemnych wojów greckich, w Egipcie stojących, na naszą przeciągnąć stronę. Dlatego też i Polikrates nie może przymierza z Amozysem zawrzeć. Proszę, o Panie, byś w tej sprawie Harpagosowi rozkazy wydał. Polikrates u Amozysa ma szacunek wielki i jeśli się z nim nie sprzymierzy, Egipcjanie w zwycięstwo z nami mniej wierzyć będą.

Udżahorresne chce rocznie aż talent złota i minę turkusów za to, by w czas konieczny flotę w górze Nilu ustawić, tak by z naszą później, niż trzeba, mogła się spotkać. Dużo to bardzo, ale już za dwa lata z góry mu zapłaciłem.

Tabliczka nr 411 „E”

List Wisztaspy do Kambyzesa

Królu królów, kiedy w Pasagardzie zechciałeś rozmawiać ze mną, nie śmiałem w żałobie prosić cię o to, choć przyzwolenie twoje na tę prośbę mam już od lat wielu. Napisałeś do mnie, kiedy Cyrus na wschód z armią pierwszy raz szedł, że synowi memu Darajawauszowi2, kiedy dorośnie, pozwolisz przy twym boku uczyć się na mojego następcę. Jeśli więc zezwo­lisz, latem tego roku byłby on w Ekbatanie.

Władco mój, choć z pnia jednego rody nasze i choć moja głowa bielą prześwita – toś ty mi ojcem i królem, dlatego syna swego jak i siebie pod twoją oddaję opiekę, by tym wierniej ci służyć i być użytecznym.

Tabliczka nr 412 „E”

List Kambyzesa do Wisztaspy

Choć na północnej granicy ogni nie ma żadnych, to ciebie za dalszy tam spokój odpowie­dzialnym czynię. Syn twój niech do Ekbatany przybywa, najpierw między mną a tobą posłań­cem będzie, by i do mnie się przyzwyczajał, i tęsknotę za domem mógł zaspokajać, bo przecie młodzieniec to jeszcze. Na wyprawy idąc – kopijnikiem swoim go uczynię, by blisko był i sprawy poznawał. Sercem go przyjmę i z radością przy sobie widzę, tak jak i ciebie – Wiszta-spo, boś i Ojcu memu – Wielkiemu Cyrusowi – wiernie służył.

Tabliczka nr 216 „A”

List Kambyzesa do Harpagosa

Cieszę się, żeś rozkazy właściwie wykonał. W Egipcie już o przymierzu z Polikratesem mówią, a Amozys chce tego wielce. Niech więc Polikrates teraz okręty swoje do Egiptu wy

58

śle. Muszą oni dowiedzieć się, którą rzeką3 najlepiej wpłynąć i czy port w Naukratis będzie dla naszych okrętów sposobny? Chcę też wiedzieć, jakie strażnice po obu brzegach Nilu są pobudowane i jaką siłę mają.

Ty musisz pośród Jonów4 wieści rozpuścić, że za to, iż Polikrates sojusz z Egiptem chce zawrzeć – ukarzesz go srodze i flotę dlatego przygotowujesz. Z Gubaru porozum się, bo całą flotą naszą, też i fenicką, ty dowodził będziesz, kiedy na Egipt ruszymy. Słowem, wszystko o wszystkich okrętach i ich załogach wiedzieć musisz.

Tabliczka nr 1029 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Dobrześ z Udżahorresnem uczynił, płacąc mu z góry, „lwa skrzydlatego” mu daj i objaśnij, co oznacza, tak by nijakiego odwrotu już nie miał. Z onym wodzem wojsk najemnych roz­mawiaj. A że za pieniądze jest wodzem, powiedz, że od nas dostanie dwa razy więcej niż ma, a kiedy na mój znak przybędzie do mnie, to i trzy razy, a kiedy zechce być moim przewodni­kiem po Egipcie, to i sześć razy więcej! Oddział, który ci z Ekbatany przysyłam, niech często do granicy z Egiptem chodzi, by drogę dobrze poznał. Mówią mi, że wodę można na pustyni wcześniej gromadzić i tak w dogodnych miejscach pozostawić, że i po roku pić ją można. Rozmawiaj o tym z Arabami.

Polikrates swym przymierzem wielką niespodziankę nam zrobił, alem nakazał nauczkę mu dać odpowiednią.

1 – Spartanie

2 – Dariusz

3 – chodzi najpewniej o odnogi Nilu w jego delcie

4 – Greków jońskich z miast – kolonii wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego

59

528 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 792–795 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Jak nakazałeś, dokonałem przeglądu Partii i wszystkiego, co Wisztaspie podlega. Teraz je­stem w Gazie. Na północnych i na wschodnich, i na południowych granicach jest spokojnie. Chorezmiejczycy rozpierzchnięci po małych oazach. Massageci i Sakowie liżą rany. Ganda-ryci z tej strony gór są posłuszni satrapie.

W Partii byłem, kiedy Darajawausz z Ekbatany z listem od ciebie do swego ojca przybył. Jak on o tobie opowiadał. Panie, tak przystoi tylko o niewieście mówić, a nie o królu królów. Możesz mnie ukarać, o Panie, ale znam się na ludziach i śmiem sądzić, że ani Wisztaspa, ani syn jego nie są ci przyjaznymi z serca. Po przeglądzie nic Wisztaspie zarzucić nie mogę. Wszystkie obowiązki satrapy wypełnia i skarbca, i kancelarii dogląda, ale nie ufam mu! Sko-roś ludzi, na wschodnich urzędach postawionych, oceniać mi pozwolił, nie miej za złe, królu królów, że o krewnych twoich muszę tak właśnie powiedzieć.

Kiedy do Partii przez Utię Kamieńską podążałem, spotkałem Meda z rodu Magów, którego jeszcze z dawna znam. Ten ma mnie za kupca i z błędu go nie wyprowadzałem. Panie, myślę, że ważne jest to, co Med ów mi powiedział. Chwalił się on, że Grecy nazywają go tym sa­mym imieniem, co i twego brata – Smerdis. Mówił też, że do twego brata jest zupełnie po­dobny, choć to nie jest prawdą. Med ten nazywa się Gaumata–Wahiazdata. Może nie takie jest to ważne, bo wszyscy chcieliby i ciebie, i Bardię w stroju i obyciu naśladować, ale mówił on też, że ma brata, który zwie się Patyzajdata i który jakoby na strażnika grobu Cyrusowego jest postawiony.

Straszne to, Panie, świętokradztwo i obelga, bo przecie Mag, który jest strażnikiem, nie może mieć rodziny żadnej poza żoną i synami, którzy grobu po nim strzec będą. Patyzajdata musiał przysięgę składać, a jeśli to uczynił i skłamał, to czy i w innych rzeczach nie kłamie? Czy też ktoś taki może być strażnikiem Cyrusowego grobu?

Człowiek mój zza Gór Wysokich od żółtych ludzi wrócił. Walki tam dalej trwają i kto zwyciężył, nie wiadomo. Chcę ci, o Panie, przekazać rzecz wielce ciekawą, a to, że w kraju, który ,,psiogłowcy” zwą Czuu, władcy biorą nie haracz, a pieniądze od ziemi i to tak, że kto jej więcej ma, ten więcej płaci. Nie wiem, czy tam, gdzie ziemia żyzna, nie można by podob­nie u nas postąpić. Człowiek mój poznał też ich mędrca, który mówi, że może każdego na­uczyć, jak przez rok władzę nad ludem zdobyć. Mędrzec ów Kungcu1 się nazywa.

Tabliczka nr 1030 „A”

List Sassabasara do Kambyzesa

Proszę cię, o królu królów, byś Zorobabela, który z listem tym do Ekbatany przybędzie, tam zatrzymał. Ręczę za niego głową. Ręczę, że jeśli poduczy się nieco, może zarządcą Jero­zolimy zostać. Kiedy bowiem czas przyjdzie i będę musiał być tylko w Egipcie, po co masz zarządców szukać, skoro on do tego przygotowany będzie. Liczę, o Panie, że po zdobyciu Egiptu pozwolisz mi tam pozostać, bym mógł czuwać nad sprawami twymi i jako sługa, i jako kupiec, bom już w Memfis swój dom handlowy założył i przyznam, Panie, że na arab­skich turkusach zupełnie dobrze wychodzę. Mówiłeś, że za śmiałość moją kiedyś głowę poło­żę, ale też, że i lubisz mnie trochę. Stąd wierzę, że i po tym liście z głową własną nie rozstanę się jeszcze. Fanes na wszystko się zgodził.

Tabliczka nr 1031 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

60

Oj, Sassabasarze, nadstawiasz swoją głowę nadmiernie i kiedyś naprawdę, miast posłańca z listem, kata do ciebie wyślę. Ciągle coś poza moimi zaleceniami załatwiasz. Majątek swój pomnażasz, a rozkazów nie pilnujesz. Czyś oto z Arabami o rozstawieniu na pustyni wody rozmawiał? Czy masz już dostatecznie dużo przewodników? Czy oddział, który ci posłałem – dotarł i czy go do egipskich granic tajnie posyłasz? Zeźlisz mnie kiedyś, Sassabasarze! To dobrze, że Fanes się zgodził. Pewno też mu już coś zapłaciłeś. Pamiętaj jednak, że jeśli ktoś za sześciokrotną cenę swego pana opuszcza i innym służy, to za dwunastokrotną może nowe­go pana zmienić na kolejnego. Pilnuj Fanesa!

1 – można sądzić, iż mowa o Konfucjuszu

61

527 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 411 „A” List Gubaru do Kambyzesa

Jak nakazałeś, flota fenicka załogami obsadzona. Na dowódców postawiłem tych, którzy jeszcze w Suzie ze mną byli – możesz ich być pewny. Nowe dwa oddziały do Jerozolimy po­słałem pod rozkazy Sassabasara. Jak dalej tak będę czynić, to do czasu wyjścia na Egipt zo­stanę w Babilonie ze swoim, o Panie, pisarczykiem. Żywność na statki nakazałem ładować z końcem lata.

Tabliczka nr 1032 „A”

List Sassabasara do Kambyzesa

Królu królów, skórom z Arabami wszystko, co nakazałeś, załatwił, nie myślałem, że i pi­sać o tym muszę. Nie dopatrzyłem tego. Źle by to było dla mnie, gdybym kiedy przez niedo­patrzenie takie naprawdę głowę stracił, bo możesz kiedyś zapomnieć, o Panie, że mnie lubisz, a przypomnieć sobie o tym dopiero wtedy, gdy głowę moją ci przyniosą. I dlatego cieszę się, że służę Panu, który o niczym nie zapomina i dlatego wierzę, że do późnej starości i z głową, i z sakwą złota chodził będę. Za to, kiedy w Jerozolimie będziesz, do stóp twoich upadnę, choć pewno i tego nie jestem godzien, królu królów.

Arabowie pokazali mi, gdzie wodę przechowywać można w pustyni. Z Nabatejczykami, a nie Arabami, już przymierze zawarłem, bo ci słowni są i szybkie mają wielbłądy, tak że w skórach można będzie w każde miejsce drogi szybko wodę dla armii całej dostarczyć. Ale też na całym pustynnym szlaku, w miejscach o dzień drogi od siebie odległych, wodę zakopuje­my, by nie tylko na jej dowóz liczyć.

Tabliczka nr 144 „A”

List Harpagosa do Kambyzesa

Królu mój. Wszystko do wyprawy już jest przygotowane. Do Fenicji mogę choćby jutro ruszać. Grecy w Atenach sobą są mocno zajęci. Wiem, że Pizystrat1 z armią musiał przeciw swoim stanąć na polu i choć ich pokonał, dalej walczą między sobą. Tak że kiedy Egiptem się zajmiemy, przeszkadzać nam nie będą. Mogą to czynić tylko Lacedemończycy, ale i ci więcej straszą, niż mogą. Obym jak najszybciej ujrzał cię, o Panie!

Tabliczka nr 1033 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Dobrześ wszystko przygotował. Kiedy do Jerozolimy Gubaru przybędzie, dowództwo nad wojskiem jemu zdaj, a sam do Egiptu podążaj, tak jakbyś przed wojskiem naszym uciekał. Jak coś nowego będzie – gońców ślij.

Tabliczka nr 412 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Flotę fenicka Harpagosowi zdaj i z resztą swego wojska wiosną do Jerozolimy ruszaj – tam też oddziały pozostające przejmij. Obyś teraz nie miał ich za dużo. W Jerozolimie na mnie czekaj, tak długo jak trzeba będzie. Wojska, które z Ekbatany i z satrapii przybędą, pod twoje

62

oddaję rozkazy. Ci z satrapów, co z wojskiem przyjdą, tobie na czas wojny podlegają. Ty przede mną za wojsko, a Harpagos za flotę zdawać sprawy będziecie, a razem za to, bym Egipt jako satrapię szybko widział.

Tabliczka nr 776 „A” List Kambyzesa do Bazazu

W Gazie do oddziałów dołącz i z nimi do Partii idź pod rozkazy Wisztaspy. Dowódców poznawaj, a tych naprzód, co z Ojcem moim na Massagetów szli. Chcę wiedzieć, co myślą, co mówią, a też, jak Wisztaspa rozkazy moje przyjmować i wykonywać będzie. Aż do same­go Egiptu ni listów do mnie nie pisz, ni też nie przychodź do mnie. Sam zawołam, kiedy bę­dzie pora. Bądź pisarzem Wisztaspy.

1 – tyran Aten

63

526 rok przed Chrystusem

Tabliczka nr 1034 „A”

List Kambyzesa do Sassabasara

Fanes w końcu lata w Jerozolimie ma być, by należne mu złoto z rąk Gubaru odebrać. O ucieczce jego wszyscy Grecy mają wiedzieć, a i dowódcy wojsk Amozysa. Niech kupcy, jacy są na twoich usługach, wszędzie o tym mówią. Choć będziesz w Egipcie, za wodę na pustyni odpowiadasz i jeśli jej nie znajdą, ni żartem, ni schlebianiem nie wykręcisz się.

Tabliczka nr 145 ,,A”

List Harpagosa do Kambyzesa

Panie, choć Już ruszać mi pora, muszę jeszcze gońców do ciebie słać. Oto Polikrates, jak uzgodnione było – czterdzieści trójrzędowców razem z wojownikami postawił pod moje roz­kazy. Kiedy okręty do naszych brzegów płynęły, cztery odłączyły się, i jak wiem, do Lace-demończyków uchodzą. Obawiam się, że mogą ich na Polikratesa sprowadzić, a ten, jeśli sam zostanie, może się im nie oprzeć. Nie mam zezwolenia twego, aby tak ważną sprawę komu innemu zlecić. Mazaruszowi chyba, ale ten na czele swoich oddziałów już do Jerozolimy po­szedł.

Tabliczka nr 414 „E” List Kambyzesa do Bardii

Już, bracie mój, w drodze jestem do Jerozolimy. O wszystkim, co dziać się będzie, kiedy wojska odejdą – pisz często, ja też będę tobie wiadomości wysyłał. Mazarusza z drogi zawró­ciłem, zgłosi się do ciebie, wydaj mu rozkazy.

64

525 rok przed Chrystusem

Tabliczki nr 415–417 „E” List Kambyzesa do Bardii

Kiedy do Jerozolimy przybyłem, wieść dobrą mi przyniesiono, że Amozys1 życie skończył, a na jego miejsce syn stanął – Psamenita, co w walkach doświadczeń nie ma żadnych! Zanim do­wódców dobrał swoich, już z armią przy granicach Egiptu byłem, choć do wiosny jeszcze było daleko. Arabowie w dostawach wody i żywności ze składów w Jerozolimie tak dobrze się spisali, żem obiecał, iż haraczu z nich żadnego ściągać nie będę, ani ich niewolić nie pozwolę nikomu. Niech pisarze Gubaru dekret stosowny im wydadzą, a ty go im swoją naznacz pieczęcią.

Potem przez Palestynę i trzęsawiska szliśmy do Nilu„ stamtąd już Fanes przez góry2 nas wiódł. Jeszcze wiosny nie było, kiedy nam drogę wojska egipskie zastąpiły. Poległo wielu. Pierwszy raz, bracie, na polu bitwy byłem, choć już dowodziłem z dala wieloma wojskami. Co innego jednak dowodzić z dala, a co innego być na polu bitwy. Pierwszy więc raz na leżą­cych pokotem patrzyłem. Tak wielu ich było, tak wielu! Trochę wojska egipskiego do Helio­polis uciekło, ale ich tam Gubaru z Fanesem dopadli. Psamatyk w Memfis schronienia szukał i miasto to długo mogłoby się bronić, gdyby flotę miało, ale Udżahorresne wszystkie prawie okręty razem z wojownikami w Sajs poddał Harpagosowi. Jak widzisz, nie było to złoto, coś wypominał Sassabasarowi – stracone. Tak to Psamatyka w Memfis dostaliśmy. Zostawiłem go przy życiu. Wiele tu jeszcze jest do zrobienia, choć najgorsze chyba już za mną. A to, co za ich twierdze brałem kiedyś, jest czymś innym zupełnie i nie dasz wiary, ale oni też nie wiedzą, czym naprawdę jest. Jedni mówią, że to groby ich królów, którzy dawno już pomarli, kiedy jeszcze były dwa księżyce. A inni, że to skarbce świątyń, które tam złoto gromadzą. Oglądałem te wieże spiczaste i choć bardziej one góry przypominają, to ręką ludzką musiały być robione. Oni miasta stawiają na podwyższeniach, co wcześniej są usypane, i cegłą, i ka­mieniem obudowane tak, że lepiej niż mury służą, bo wszędzie można na nich wojowników ustawić i nie tylko w jednym rzędzie. Nam też tak miasta trzeba będzie stawiać. Państwo na­sze rozciąga się od wschodu do zachodu i od północy do południa, a miasta dla króla nie ma­my! W Pasagardzie Ojciec powinien ciszę mieć, a i za mało tam miejsca, by miasto budować. Ekbatana nasza od początku nie była. Poleć, by w Anszanie3 szukano takiego miejsca, które może być miastem królów. Trzeba będzie je pobudować.

Tabliczka nr 1035–1037 „A” List Sassabasara do Kambyzesa

W pośpiechu wielkim list wysyłam, bo sam, jak nakazałeś, przybyć nie powinienem, a tu, mimo zakazu twego, będę musiał, o Panie – być u ciebie i to nie sam tylko. Idziemy do ciebie grupą od miast wolnych i kupców. Mnie z Naukratis wybrano. Na czele nas stać będzie Arke-silaos. Idziemy pokłon ci złożyć, królu królów, i pod twoją opiekę oddać Kyrenę i Barkę, a też i o wolność handlu dla Naukratis prosić. Tyle, jako poseł do ciebie, przed złożeniem po­kłonu – donieść mogę.

Oni, królu, o tym, że mam ,,lwa skrzydlatego”, nie wiedzą i jeśli zezwolisz, jak prosiłem cię kiedyś, nie chcę, by dowiedzieć się mogli. Jeśli rozkażesz inaczej, zrobię tak, jak polecisz! Ich zamysł jest taki. Chcą godnymi podarkami i haraczem zapewnić sobie handel z całym naszym państwem, bo wiedzą, że nieprzebrane w nim bogactwa i wiele krain i ludzi. Myślę, że kiedy dadzą pod twoją opiekę Kyrenę i Barkę, to nie upomnisz się o Kartaginę, ani tam wojsk nie poślesz. Harapagos u siebie trzyma Udżahor–Jesne, a ten, Panie, przy tobie być powinien, bo nikt tak dobrze jak on Egiptu nie zna i nikt tak bardzo jak on nie pragnie być blisko władzy. Jeśli go przyjmiesz, wielki z tego może być pożytek! On to list do mnie przy-

65

słał, że dowódcy błąd wielki czynią, żołnierzom na grabienie świątyń pozwalając. Ty, Panie, pożytku z tego nie masz, a lud przeciw nam burzyć się może, bo świątynie w Egipcie więcej niż w jakimkolwiek innym kraju znaczą! Kapłani mają tu poukrywane skarby niezmierzone, tysiące razy większe od faraona skarbów. Ale ani ile tego, ani gdzie ukryte – nikt nie wie i dowiedzieć się trudno będzie. Można wszak to złoto od nich wycisnąć – tylko powoli. Ja my­ślę, że na świątynie wszystkie podatek nałożyć trzeba i to wysoki. Wtedy lud zadowolony będzie, bo jeśli go z podatku zwolnisz, to kapłani będą musieli złoto schowane przynosić i lud z tego cieszył się będzie, bo kapłanów nie lubi, a świątynie tylko i bóstwa swoje miłuje. Ta­kich rozkazów wykonania twardo pilnować trzeba. Jeśli tak polecisz, weź do tego Persa – Atijawahiego, który teraz w Jerozolimie jest, a wcześniej Egipt poznał, bo stąd kamień na budowy do Jerozolimy sprowadzał. Ojca jego, Artamusza, pewno, Panie, znałeś, bo jeszcze w Pasagardzie przy Cyrusie bywał. Jak nakazałeś, żywność składowana jest przy drugiej , kata­rakcie i Żydzi z Elefantyny wszystkiego dopilnują.

Tabliczka nr 417 „E” List Bardu do Kambyzesa

Bracie mój, królu królów, dobre wieści do mnie dotarły. Jak bardzo żałuję, że Ojciec nie może wraz z nami cieszyć się z tego, o czym cały czas marzył. Egipt już nasz! Lacedemoń-czycy wiosną Samos obiegli i miesiąc, i połowę drugiego tak trwali. Dobrze więc, że Maza-rusz dotarł, bo Polikrates sam ze swoimi nie wydzierżyłby oblężenia. Z początkiem lata, kie­dy Lacedemończycy zwiedzieli się, że Egipt padł, spiesznie od Samos odstąpili i odpłynęli. Inni Grecy na nasz brzeg napadać nie próbowali.

Tabliczki nr 777–778 „A” List Bazazu do Kambyzesa

Posłaniec do mnie dotarł, alem poprzez list poprzedni upewnić się wolał, czy on od ciebie, bo nader ważne wieści przesłać chciałem i nie mogłem ich lekkomyślnie w niepewne oddać ręce. Oto, Panie, jak chciałeś, uczyniłem i wiem już, że feniccy żołnierze i dowódcy na Kar­taginę nie pójdą. Sprzysięgli się z Grekami w tej sprawie. Dowiedziałem się, żeś wysłał od­działy, by zdobyć oazy: Charga i Ammona. Oni myślą, że jeśli oazę Ammona nakazałeś zdo­być, to po to tylko, aby służyła za leże dla tych wojsk, które na Kartaginę pójdą. Dlatego do oddziału tego najwięcej Greków się zgłosiło i wiem, że mają oni naszych w drodze przez pu­stynię wybić, a sami do Barki ujść, by do zdobycia ich miast nie dopuścić. Dlatego oddział ten zatrzymaj. Panie. Posłałem ci imiona tych dowódców, którzy ostatnie chwile przy Cyrusie byli, goniec się ich wyuczył i nie wiem, czy je przekazał?

Kiedy nad tym myślałem, tom sobie jeszcze przypomniał, że choć to nie dowódcy, a najbliżsi, ale byli tam jeszcze i Wisztaspa, i Harpagos. Choć przecie odległe to sprawy i nie wiem, czemu służyć mają, to jednak powiedzieć muszę, że choć Wisztaspy nie lubię zupełnie, to na zaufanie on zasługuje, bom miał przez dwa ostatnie lata możliwość na co dzień z nim obcować i uczynki, i myśli jego poznawać. Mam, Panie, dalej przy nim być, czy mogę już przy tobie pozostać?

Tabliczka nr 418 „A” List Kambyzesa do Gubaru

Idź z wojskiem swoim dalej, choć też bez pośpiechu wielkiego. Miasta zajmuj, twierdze obsadzaj.

Wiesz już, że Lacedemończycy Samos oblegali, a jeśli tak, to i inni Grecy mogą do na­szych satrapii próbować wtargnąć. Na wschodzie Chorezmijczycy strażnice nasze, nielicznie obsadzone – kąsają. Piszę ci o tym dlatego, bom musiał Harpagosa do Sapardy, a Wisztaspę

66

do Partii odesłać, by granic pilnowali, a ty po nich wszystkie wojska przejmiesz! Oddziały Wisztaspy do ciebie posłałem, do swoich je dołącz, choć dowódców pozmieniaj. Nad flotą zwierzchnictwo daję dla Udżahorresne, ale tobie podlegać on będzie i przed tobą sprawy zdawać.

Z goryczą w sercu piszę do ciebie o tym, że pośród mi najbliższych – zdrajców wykryto, co na życie moje nastawali i otruć mnie chcieli. Podczaszy mój, Praksusz, i pisarz Wisztaspy, Bazazu, za chęć taką ścięci zostali, ale przed śmiercią wydali reszty spiskowców imiona. Tych, co przy mnie byli, sam nakazałem ściąć, ale tych. co w armii są, ty, jedyny wodzu mo­jej armii i floty – kara j surowo, jeśliś mi wiernie oddany. Ich imiona zna posłaniec.

Tabliczka nr 829 „E” List Gubaru do Kambyzesa

Panie mój, królu królów, królu wszystkich stron świata – cała twoja armia wieść o zdradzie ze zgrozą przyjęła. Żadna na świecie armia nie miała takiego króla, a ja wdzięczny jestem tobie, że mogę być jej wodzem. Ci nędzni zdrajcy całą dwunastką, choć dowódcami byli, przez własnych żołnierzy z szat obdarci zostali i zakopani w piasku wydm – głowami do zie­mi, by nigdy nie śmieli ich podnieść, za to, co uczynić zamierzali. Sam dopilnowałem, by piasek im. powietrze zastąpił!

Tabliczki nr 830–831 „E” List Kambyzesa do Bardii

Bracie mój, oto prawie już cały Egipt nasz. Z niego nową powołam satrapię, nazywając ją Mudraja. Rację masz, że gdyby Ojciec żył, cieszyć by się mógł wraz z nami. Widzę jednak, że dłużej przyjdzie mi tu pozostać, bo aby wszystkimi krainami władać i do państwa naszego je przyłączyć, trzeba mi będzie jeszcze i Kuszu, i Kartaginę zdobyć. A że zamysł taki i przy­gotowań, i czasu wymaga, chcę, abyś do pomocy miał doświadczonych i oddanych nam lu­dzi. Dlatego posyłam najpierw do ciebie, a potem na swoje miejsce i Wisztaspę, i Harpagosa, którzy mają granic strzec. Ich wojsko w Egipcie zostaje, niech więc nowe utworzą. Ty też w Pasagardzie, gdzie „nieśmiertelni”4 stali, zbierz oddziały nowe, by na wypadek jakiś mieć wojów przy sobie.

Jeśliby jednak, czy to Massageci, czy Grecy w większej liczbie się pojawili i granicom za­grażali, szybko z armią na miejscu stanę! Tak też uczynię, jeśliby ktoś tobie zagrozić chciał, albo w państwie zamieszanie czy knowanie jakieś czynił. Gubaru przy mnie zostaje. Jak więc widzisz, jest tu spraw wiele i choć do Ekbatany i Pasagardy tęskno mi bardzo, pozostać tu muszę i zgodnie z wolą Ojca – cały Egipt dla nas zdobyć. Na ten czas Udżahorresne podług egipskich tradycji tytuł mi przygotował. Nazywać się tu będę: „Horus, Semtawy, król Górne­go i Dolnego Egiptu, Mesut–re, Sa–re, Kambyzes”.

Tabliczka nr 832 „E” List Kambyzesa do...

To do ciebie z otchłani czasu przesyłam na koniec słowa, które w ponad osiemset lat póź­niej, niżem przyjął egipską tytulaturę – wypowiedział kto inny i w innym niż moje imperium.

Skoro jednak tak się stanie, to ku memu zdziwieniu tekst mego archiwum nie może nim być – rzeczywiście. Wówczas to także tłumacz nie może być tłumaczem!?

Niech więc padną słowa, jeśli już – przecie nie z mojej woli – zostaną napisane: ,,O gdy­byśmy mogli, przyjacielu, na taką wejść strażnicę, z której moglibyśmy całą ziemię zoba­czyć... Wtedy bym ci pokazał ruiny całego świata, narody, które się starły w walkach z naro-

67

dami, królestwa zniszczone w walkach z królestwami... O gdybyśmy to zobaczyć mogli, bo wielkość tematu nie da się wyrazić słowy i wszystko, co powiem, jest ciągle zbyt małe”...

1 – faraon Egiptu

2 – Kasyjskie

3 – kraina Ajchemidów, którą władał Cyrus, nim pobił Medów

4 – oddział przyboczny

68


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kurylczyk Ryszard Sekretne archiwum Kambudżiji
Kurylczyk Sekretne archiwum Kambudziji
Kurylczyk Ryszard Słowiański przedświt
Kurylczyk Ryszard Od Maratonu do Arderikki
Kurylczyk Ryszard Słowiański przedświt
Kurylczyk Ryszard Od Maratonu do Arderikki
Kurylczyk Ryszard Papiez
Kurylczyk Ryszard Niezlomny z Nazaretu
Kurylczyk Ryszard Niezłomny z Nazaretu
Kurylczyk Ryszard Papież
Kurylczyk Ryszard Papież
Kurylczyk Ryszard Slowianski przedswit
Inwentarz Archiwum Prezydium i Sekretariatu Centralnego Komitetu Żydów w Polsce
download Zarządzanie Produkcja Archiwum w 09 pomiar pracy [ www potrzebujegotowki pl ]
53 LEKI WYKRZTUŚNE I SEKRETOLITYCZNE
LEKI WYKRZTUŚNE I SEKRETOLITYCZNE
Pożegnanie sekretarki Siostry Faustyny
www literka pl oznaczenia rezystorow,archiwum,2815,druku

więcej podobnych podstron