Wiersze Władysława Broniewskiego

Jaskółka


Napłynęła na mnie fala miłosna,

jak powódź, co lody znosi.

Ty nie jesteś już taka młoda, ale jak wiosna,

i kto ciebie o to prosił?


Może moje serce prosiło na klęczkach

w rozmaitych rozpaczach i klęskach,

całując z rozpaczą na spółkę

ciebie - jaskółkę?


A może te jaskółki w niebie,

podobne do ciebie,

latały, kwiliły i wylatały,

żebym był radosny i śmiały?


Kabała


Ten walet schnie z miłości, a ty go dręczysz wzgardą,

dwa serca wyrwał z piersi i przekuł halabardą.


Żołędny król go wezwał. W karecie z dzwonków pędzi.

Ach!... Czeka go w podróży nieszczęście od żołędzi.


Już wjechać ma w dąbrowę, a jeszcze się ogląda,

on nie wie, że przy tobie dzwonkowy, jasny blondyn.


Nie ufaj blondynowi, choć list czerwienny wyśle,

spal złoty włos nad świecą, a poznasz jego myśli.


On brzęczy dzwonnym złotem, do ucha pięknie szepce,

uśmiecha się do ciebie, a serce dał brunetce.


Brunetka jest zazdrosna i ciebie źle wspomina.

Wystrzegaj się tej damy. Ach, nie pij tego wina!


To wino jest zatrute miłosnej łzy diamentem,

z dziesięciu serc czerwiennych okrutnie wyciśnięte.


Pijany czarnym winem, twój walet w snach się błąka,

z rozpaczą szuka serce - w żołędziach, w winie, w dzwonkach.


Moja Miła


Ja już nie chcę poetycko łgać,

ja chcę widzieć to, na co patrzę,

a przy tobie -- śmiać się i łkać,

i tak na zawsze.


Spojrzyj, miła, jaki biały śnieg,

nad nim błękit sklepiony jak kościół.

Chodź na nartach na tamten brzeg

radości.


W tym pokoju, pełnym słońca, bez krat,

dobrze sercu, ale za ciasno...

Wiesz, nie spałem tysiąc lat,

teraz chcę zasnąć.


Rozpalimy na szczytach gór

ogromne ognie,

będzie głód, pożoga i mór --

ty pomyśl o mnie.


Ja tak kocham, jak pada śnieg,

jak świeci Orion.

Nie ma drutów. Jest tamten brzeg--

krematorium


Na odjezdne


Żadne wiersze tu nie pomogą,

alkohol ani łzy:

pójdziemy inną drogą --

ja i ty.


Ale wiersz się sączy i sączy,

jak krew,

kazirodczo w sercu się łączy

tkliwość i gniew,


ale alkohol płynie:

strumyczek krwi.

Ja już wiem, co mnie nie ominie.

Drwij.


Ale łzy, prawdziwe łzy, rzewne,

płyną i gdzież ich kres?

Powiesz na pewno:

"Szkoda łez".


Odjedziesz, zapomnisz, lekkomyślna, czarowna,

i tyle.

Powiedz, czy jest jakiś sens

w łaskawości twych rzęs,

żem był jak pochodnia

przez chwilę?


O Kalifie


To przez ciebie ten wiersz -

chyba już wiesz?


Paliłem z Kalifem nargile,

zachciało się odejść na chwilę

a Kalif, nie myśląc długo,

uciął głowę, przyprawił drugą.


W tej drugiej chyba nic więcej

prócz kwiatów stu Barwistanów.

Chcesz ściąć, to zetnij i nie zamęczaj,

ale się jeszcze zastanów.


Ociemniały


- Pokaż mi drzewo.

- Jestem niewidomy.

- Gdzie jest prawo i lewo?

- Jestem niewidomy.

- Gdzie jest światło i ciemność?

- Jestem niewidomy.

- Powiedz mi! Jestem jasnowidzem!

Czy trzeba kochać? - Tak. Widzę.


Warum


Miła, ja nie mam słów,

a miałem dość ich.

Nie wiem, skąd bierze się znów

ten lęk radości.


Czemu znów serce drży

jak wtedy wiosną,

a łzy zabłysły jak bzy,

co w Polsce rosną.


Tkliwość. I morza szum.

I noc co milczy.

Na Schumannowskie "Warum?" -

twój szept: "Najmilszy!..."


I trzebaż było tych mąk

i tej rozpaczy,

gdy dwoje splecionych rąk

tak wiele znaczy?


Wiersz ostatni


Tyś mnie kochała, ale nie tak,

jak kochać trzeba,

i szliśmy razem, ale nie w takt -

przebacz.


Ja jeszcze długo... Rok albo dwa.

Potem zapomnę.

Teraz, gdy boli, teraz, gdy trwa,

dzwonię podzwonne.


A tobie, miła, na co ten dzwon

brzmiący z oddali?

Miłość niewielka, błahy jej zgon,

i idziesz dalej.


Cóż mam od życia? - troskę i pieśń

(ciebie już nie ma).

Muszę im ufać, muszę je nieść,

pisać poemat.


Cóż mam od życia? - chyba już wiesz,

czujna i płocha? -

tylko ten smutek, tylko ten wiersz,

który mnie kocha.


Ze złości


Kochałbym cię (psiakrew, cholera!),

gdyby nie ta niepewność,

gdyby nie to, że serce zżera

złość, tęsknota i rzewność.


Byłbym wierny jak ten pies Burek,

chętnie sypiałbym na słomiance,

ale ty masz taką naturę,

że nie życzę żadnej kochance.


Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów),

kochałbym (niech nagła krew zaleje!),

ale na mnie coś takiego spadło,

że już nie wiem, co się ze mną dzieje:


z fotografią, jak kto głupi, się witam,

z fotografią (psiakrew!) się liczę,

pójdę spać i nie zasnę przed świtem,

póki z grzechów się jej nie wyliczę,


a te grzechy (psiakrew!) malutkie,

więc (cholera) złości się grzesznik:

że na przykład, wczoraj piłem wódkę

lub że pani Iks - niekoniecznie.


Cóż mi z tego (psiakrew!), żem wierny,

taki, co to "ślady po stopach"?...

Moja miła, minął październik,

moja miła (psiakrew!), mija listopad.


Moja miła, całe życie mija...

Miła! Miła! - powtarzam ze szlochem...

To mi życie daje, to zabija,

że ja ciągle (psiakrew!) ciebie kocham.


Żona


Obłoki obłąkane,

kolory pokłócone,

drzewo przed oknem złamane

i -- widzę żonę.


Czarnieckiego 80,

parter z ogródkiem.

"Czy przyjdzie na obiad, czy gdzieś się

zawieruszy?" -- myśli ze smutkiem.


A ja idę z autobusu "M",

bo muszę,

bo już siebie odnalazłem i wiem,

gdzie mam duszę.


Żona wygląda przez drzwi od ogrodu,

w oczach niepokój,

a ja myślę: "Kochana, młoda,

i w sercu spokój".


Pięć lat tułaczki, więzienia,

ona -- Oświęcim...

Jakże gorzki ten na do widzenia

wiersz o "świętej pamięci".






Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Władysław Broniewski Wiersze i poematy
Bagnet na broń Władysława Broniewskiego analiza wiersza
Wisława Szymborska i Władysław Broniewski wiersze
Władysław Broniewski wiersze opracowania
I Burek, gr I POETYKA Analiza wiersza Rimbaud, W Broniewskiego
16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO, 16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO
Poezja Władysława Broniewskiego, 24)POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO
Propaganda komunistyczna, Władysław Broniewski-Słowo o Stalinie
16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO, 16. Poezja Władysława Broniewskiego, 24)POEZJA WŁADYSŁAWA BRONI
Baudelaire Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Anka Władysław Broniewski
Wladyslaw Broniewski
Władysław Broniewski (1897 1962
Maturzewski Romantyk i rewolucjonista Władysław Broniewski
I 10 Poezja Władysława Broniewskiego

więcej podobnych podstron