„Musimy
porozmawiać.” – mentalny policzek, który tylko Ona mogła mu
dać. Poszedł za nią do jakiegoś pomieszczenia, które można było
od biedy nazwać pokojem. Stały tu tylko 2 krzesła, stół i łóżko.
Usiadła
przy blacie, więc chcąc, nie chcąc, usiadł naprzeciw niej.
Okej,
wiedział do czego dąży ta rozmowa – chciała z nim zerwać. Ale
czy chciał, by to się stało? Nie. Nie chciał, za bardzo ją
kochał.
Owszem,
od pewnego czasu jakby się pogorszyło między nimi, ale czy to
musiało się po prostu skończyć?
Widziała
jego wewnętrzną walkę, wyraz twarzy zmieniał mu się jak w
kalejdoskopie. Właściwie widziała, jak trybiki ruszały jeden za
drugim, planując kontrargument na każdy jej atak.
Patrzył
na nią jak na ósmy cud świata.
„O
co chodzi?” – zapytał, jak gdyby zupełnie nie wiedział, po co
siedział tam, gdzie siedział.
Milczała.
Doprowadzało go to do szału.
Chciał
krzyczeć, płakać, jęczeć, udusić siebie i ją. Kolejność nie
do końca taka, o jakiej marzył, ale zawsze to jakiś plan.
A
ona wciąż patrzyła. Miała zupełny wgląd w jego duszę patrząc
mu tak głęboko w oczy.
„Muszę
ci to w końcu powiedzieć. Nie chciałam, byś dowiedział się o
tym od osób trzecich lub, co gorsze, gdybyś zobaczył to, zanim bym
ci o tym powiedziała. Ale powiem. Ja…” – przerwała, niepewna
co powiedzieć dalej. Widziała jego łzy w oczach.
„Zdradzasz
mnie, tak?” – zadał pytanie tak szczere, że jej samej oczy się
zaszkliły.
Spuściła
głowę, sprawiając, że włosy opadły jej na całą twarz.
Lecz
gdy podniosła ją do góry zobaczył w jej oczach psotne iskierki.
Uśmiechnęła się jak nigdy dotąd i po prostu powiedziała „Jestem
w ciąży.”.