Szkolenie Dobre rekreacji początki (część VI) o trzymaniu się nogami

Szkolenie: Dobre rekreacji początki (część VI) - o trzymaniu się nogami

Obserwując zadawane przez początkujących jeźdźców pytania na forum portalu "Konie i My" stwierdzam, że przerażająca większość nowicjuszy, nawet tych rozpoczynających swe pierwsze kroki samodzielnej jazdy na maneżu, jest przekonana, że należy trzymać się nogami, kolanami, udami...


Z jednej strony nic w tym dziwnego. Tak nam podpowiada instynkt samozachowawczy i zdrowy rozsądek. W II części tego cyklu artykułów już wspomniałam o tym zagadnieniu, ale widać trzeba do niego powrócić.


Nasz mózg stara się nas chronić w momencie zagrożenia. Jeśli dzieje się coś złego, nowego, niebezpiecznego, nasze mięśnie napinają się, kurczymy ciało starając się odruchowo chronić głowę i kręgosłup.

Każdy zdrowy, prawidłowo reagujący człowiek rozpoczynający przygodę z jazdą konną, jest przekonany, że trzymanie się nogami i rękami uchroni go przed upadkiem.

Zadaniem instruktora jest wytłumacznie dlaczego jest to błędne przekonanie. Trochę łatwiej jest uzasadnić dlaczego nie można trzymać się i łapać równowagi rękami - przecież są nam potrzebne do trzymania wodzy. A one nie służą do "trzymania się" lecz są jedną z pomocy służących do kierowania koniem.

Każdy uczeń przed przystąpieniem do tego etapu nauki powinien odbyć wstępne przeszkolenie w siodlarni - zapoznać się z rodzajem ogłowi i wędzideł, wziąć w ręce wędzidło i wyobrazić sobie, że dłonie są pyskiem konia, a druga osoba może trzymać wodze i działać nimi tak jak jeździec na pysk konia, pociągnąć, tak żeby uczeń uświadomił sobie, że nieprawidłowe działanie może zadać ból.


Wróćmy do nieszczęsnego "trzymania się nogami".

Jeździec będący na etapie nauki anglezowania w kłusie nadal nie jest w stanie utrzymać nóg w prawidłowej pozycji przez cały czas. Nie jest tak trudno w stępie i kłusie anglezowanym, do momentu w którym kłus jest równy i miarowy. Jeździec rozumie i stara się utrzymać rozluźnione nogi w pionowej linii ucho-ramię-biodro-pięta, ale w chwili gdy koń się potknie, spłoszy, lub nagle zwolni czy przyspieszy, zupełnie naturalny ludzki odruch nakazuje kurczowe przytrzymanie się nogami.

Pozbycie się tego odruchu może zająć nawet całe lata, ale na co czekać?

Zacznijmy się go pozbywać już dziś!



Polecam kolejną serię ćwiczeń w kłusie anglezowanym:


1. Jeździec anglezuje i na przemian blokuje i rozluźnia stawy biodrowe - próbuje mocno napiąć mięśnie pośladków i ud i jak najmniej ruszać biodrami. Jeśli zaciśniemy nogi i zablokujemy biodra, to nie jesteśmy w zasadzie w stanie anglezować, bo potrzebny jest ruch przód-tył, lub innymi słowy zamknięcie i otworzenie bioder.


2. Jeździec anglezuje i na przemian blokuje kolana starając się z całej siły zacisnąć je na siodle przez 5 taktów kłusa, potem przez kolejne 5 zupełnie rozluźnić. Jak jest wygodniej?


3. Jeździec próbuje anglezować stając maksymalnie na palcach i blokując nogi w kostkach, tak żeby pięty były jak najwyżej. Na tym etapie nauki powinno być to bardzo wyraźnie nienaturalne i niewygodne.


4. Anglezujemy próbując wysunąć nogi mocno do przodu (przed pion) - tak jakbyśmy siedzieli na krześle. Następnie spróbujmy zgiąć mocno kolana i przesunąć nogi do tyłu (za pion). Czy to w ogóle możliwe? (te dwa ćwiczenia krótko, bo są bardzo niewygodne dla konia)


5. Anglezując na przemian zaciskamy i blokujemy całe nogi - biodra, kolana i kostki, po czym zupełnie rozluźniamy, pozwalając biordom poruszać się swobodnie do przodu i do tyłu, kolanom zamykać się i otwierać, a kostkom sprężynować tak, aby pięty samoistnie, siłą grawitacji opuściły się w dół. Całe nogi muszą być jak długie, elastyczne sprężyny.

Gdy znowu spróbujemy mocno napiąc i zablokować nogi poczujemy się źle.


Po tym ćwiczeniach nikt nie powinien mieć wątpliwości dlaczego nie można się trzymać. To uniemożliwia swobodę ruchu, a jazda konna polega na podążaniu za ruchem, a nie trzymaniu się.

Przypominam również zagadnienia omówione w części VI - przykład manekina.

Podobną serię ćwiczeń proponuję w kłusie wysiadywanym - spróbujmy na przemian zaciskać mocno nogi i napinać kręgosłup, po czym rozluźniać całe ciało, przypominając przykład dobrze napompowanej i "sflaczłej" piłki z części II.


Jeśli jeździec nie ma już żadnych wątpliwości co do ustawienia nóg i rozluźnienia całego ciała, możemy powoli przystąpić do ćwiczeń przygotowujących do trzymania wodzy.

Po kilku - kilkunastu lekcjach na lonży anglezowanie powinno stawać się coraz bardziej swobodne i naturalne. Jeździec powinien anglezować praktycznie nie myśląc o wykonywanych ruchach, mając uczucie, że poruszający się koń sam podrzuca go do anglezowania w rytmie kłusa.

Do tej pory ręce powinny znajdować się na biodrach, teraz powoli zaczniemy wykonywać ćwiczenia powodujące, że staną się zupełnie niezależne od ciała.

Pomysłów na ćwiczenia jest wiele i każdy jest dobry. Ważne, żeby na zmianę wykonywać różne czynności, które sprawią, że jeździec odnajdzie równowagę niezależnie od tego co w danym momencie robią ręce. Proponuję zmieniać ułożenie rąk co 10 taktów kłusa (zwracając uwagę na anglezowanie na dobrą nogę i głośno licząc w momencie siadania i tym samym rytmie w kłusie wysiadywanym lub półsiadzie).

Zadaniem instruktora jest kontrolowanie czy nogi jeźdźca cały czas są prawidłowo ustawione, przypominanie o rozluźnieniu, głębokim oddychaniu i pomoc w liczeniu lub zmianie nogi anglezowania w kłusie.


Propozycje tego co można robić z rękami:

- trzymamy ręce na karku (splecione palce, łokcie na zewnątrz),

- ręce szeroko rozpostarte na boki (dłonie równonolegle do ziemi, ramiona wyprostowane, tak żeby utworzyć literę T),

- ta sama litera T, ale odwracamy się na zmianę do wewnątrz (w stronę instruktora) i na zewnątrz - jedna ręka w przód, druga w tył,

- ręce wyciągnięte pionowo w górę (+ patrzenie w niebo),

- ręce trzymane tak, jakbyśmy nieśli przed sobą tacę z napojami (płaskie dłonie grzbietem do ziemi, ugięte łokcie przy sobie),

- ta sama seria w półsiadzie lub zupełnie stojąc w strzemionach z biodrami wysuniętymi mocno do przodu (instruktor przypomina o sprężynujących nogach),

- ta sama seria w kłusie ćwiczebnym,

- w pozycji "pod gałęzią" (półsiad, ale prawie leżąc na szyi konia z pośladkami wysuniętymi mocno do tyłu, brzuchem dotykającym przedniego łęku) dotykamy rękami łopatek konia,

- w tej samej pozycji staramy się dotknąć czubków butów (pamiętając o tym, żeby nie patrzeć w dół, ale między uszami konia),

- trzymamy się za plecami za łokcie (kolejno w kłusie ćwiczebnym, anglezowanym i półsiadzie),

- podajemy sobie za plecami rękawiczkę lub inny przedmiot - prawa ręka podaje przedmiot od góry, lewa łapie go od dołu i na odwrót,


Jeśli jeździec jest w stanie wykonywać rękami różne czynności, jednocześnie anglezując lub zachowując równowagę w kłusie ćwiczebnym, możemy spokojnie wręczyć mu wodze.

Instruktor musi dokładnie pokazać prawidłowe trzymanie - między małym a serdecznym palcem, koniec wodzy wychodzi górą dłoni.

Dochodzi kolejna linia prosta - osoba patrząca na jeźdźca z boku powinna ją widzieć od łokcia, poprzez prosty nadgarstek, dłoń i wodzę, prosto do pyska konia. Nazywa się to trzymaniem wodzy na kontakcie.


Zacznijmy od stępa. Ręka jeźdźca utrzymuje wodze lekko napięte i zachowując linię prostą stara się podążać za pyskiem konia (poruszającym się do przodu i do tyłu, nigdy góra-dół).

Pierwszym, bardzo częstym błędem w tym momencie jest ustawianie dłoni tak, jak byśmy jechali na rowerze i zginanie nadgarstków.

Instruktor powinien ciągle przypominać o tym, że dłonie powinny być ustawione kciukami do góry, tak żeby osoba stojąca na zimi widziała ich grzbiet, a nadgarstki wyprostowane.

Bardzo dobry i zrozumiały nawet dla małych dzieci przykład, którego od lat używam i polecam wszystkim instruktorom, to "szklanki z wodą". Prosimy jeźdźca, żeby wyobraził sobie, że oprócz wodzy trzyma w dłoniach dwie szklanki pełne wody, więc nie może ich przechylać ani na boki, ani do przodu, ani do tyłu, czyli stara się nie rozlewać.


Drugi powszechny błąd to otwarte palce. Początkujący jeździec został poinformowany, że z wodzami i pyskiem konia należy się obchodzić bardzo delikatnie. Najczęstsza błędna interpretacja tej informacji objawia się trzymaniem wodzy w samych palcach. A dłonie muszą być zamknięte, tak żeby wodze były trzymane pewnie, w całej garści. Instruktor musi przypominać uczniowi, że delikatność polega na rozluźnieniu ramion i łokci, tak żeby dłonie mogły się poruszać przód-tył utrzymując wodze lekko napięte, ale koniecznie w zamkniętych dłoniach.


Trzeci powszechny błąd to patrzenie w dół, na dłonie i wodze, zamiast przed siebie. To normalne, że chcemy się przyjrzeć i skupić na tym co nowe, ale nie można na to pozwolić.

Pamiętajmy, że błędów o wiele łatwiej się pozbyć od razu na początku, zanim przejdą w nawyk.


Po wytłumaczeniu jak ma wyglądać prawidłowe ustawienie rąk wystarczy przypominanie za pomocą krótkich haseł, które należy sobie ustalić w zależności od indywidualnego podejścia do ucznia i tego co najbardziej do niego dociera. Np.: "nie rozlewaj wody", "patrz przed siebie", "zamknięte palce" czy "kciuki do góry".


Przy pierwszej próbie w kłusie proponuję trochę dłuższe wodze i jeśli wszystko przebiega zgodnie z planem - jeździec jest w stanie kłusować a ręce są niezależne od ciała - stopniowo je skrócić do uzyskania naszej linii prostej.

Jeśli od początku dosiad jeźdźca był prawidłowo ustawiany, wszystko zostało dokładnie wytłumaczone i był w stanie wykonać wcześniejsze ćwiczenia bez wodzy, to nie powinno być najmniejszego problemu z przejściem do tego etapu nauki.

Trochę trudniej pracuje się z jeźdźcem, który nie został prawidłowo nauczony podstaw i zaczął jeździć samodzielnie nie będąc na to w pełni gotowym.

Ale nic straconego, polecam powrót do tych ćwiczeń wszystkim, którym zależy na poprawieniu nawet najdrobniejszych błędów.


Trening czyni mistrza!


W następnej części zaczniemy omawiać kierowanie koniem i kolejne dwie pomoce - działanie łydkami i dosiadem, które razem z działaniem wodzami będą stanowić prawie pełen komplet potrzebny do rozpoczęcia samodzielnej jazdy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Civil War [Seria] część III Trzymaj się mojego serca [M]
Budowa komorki eukariotycznej czesc VI mitochondrium i jadro komorkowe
czesc VI, Ochrona środowiska, Ochrona i rekultywacja zbiorników wodnych
TRZYMAJMY SIĘ ZA RĘCE
Filozoficzne aspekty kultury fizycznej i sportu, CZĘŚĆ VI, CZĘŚĆ VI
Część VI, Materiały 2012
trzymaj się prosto, FIZJOTERAPIA, Różne, Wady Postawy
Część VI
Część Antarktydy oderwała się po uderzeniu japońskiego tsunami , Część Antarktydy oderwała się po ud
część VI
Wyklady z Matematyki czesc VI, MATMA, matematyka, Matma, Matma, Stare, II semestr, Wykłady mini
Wyklady z Matematyki czesc VI, MATMA, matematyka, Matma, Matma, Stare, II semestr, Wykłady mini
Część VI Śpiewnik małego parafianina
Budowa komórki eukariotycznej część VI
termodynamika czesc vi [tryb zgodnosci]
Trzymaj się Saddam
WYKŁAD Mechanika Ogólna Część VI

więcej podobnych podstron