żaden pojazd. Mieliśmy więc okazję do
zwiedzenia specjalnych stajni, luksuso-
wych natrysków oraz specjalnych lamp do
naświetlania koni (solariów). Kilku żołnie-
rzy zajmowało się nowocześnie wyposa-
żoną kuźnią, dbając o właściwe podkowy
i zdrowie końskich kopyt.
Haflingery spotykaliśmy w wielu ty-
rolskich gospodarstwach jako konie ro-
bocze, ale przede wszystkim jako konie
rekreacyjne doskonale przystosowane do
terenów górzystych. Brały one udział w
różnych imprezach, takich jak paradne
wesela, procesje i dożynki. Cieszyły się
wyjątkowym zainteresowaniem licznych
turystów, toteż spotykaliśmy je i w gospo-
dach turystycznych (urlop w siodle), na
trudnych alpejskich szlakach. Są wyborną
rasą koni w hipoterapii.
Po zapoznaniu się z tymi niezwykły-
mi konikami postanowiliśmy, zresztą za
namową naszych przyjaciół, w Tyrolu za-
kupić młode klaczki do naszego gospodar-
stwa. Wiedzieliśmy, że kilka haflingerów
znajduje się w gospodarstwie agroturys-
tycznym w pobliżu Jeleniej Góry. W gos-
podarstwie tym upewniliśmy się, że konie
te bardzo dobrze aklimatyzują się w Polsce.
Hodowcy haflingerów w Austrii oferują
półroczne źrebaki na specjalnej jesiennej
aukcji w mateczniku hodowli tych koni w
Ebbs. Doroczna aukcja po odpowiedniej
reklamie trwa jeden lub dwa dni. Przezna-
czone do sprzedaży klaczki są wcześniej
wycenione i odpowiednio oznakowane.
Na ogromnym placu, gdzie odbywa się
pokaz i licytacja koni, oprócz komisji na
amfiteatralnie ustawionych ławach zasia-
da co najmniej kilkuset gości - hodowców
i oczywiście potencjalnych nabywców
koni. My, oprócz naszych przyjaciół z Au-
strii, byliśmy w towarzystwie magistrantów
z Wrocławskiej Akademii Rolniczej (obec-
nie Uniwersytetu Przyrodniczego), którzy
wraz ze swoim profesorem uczestniczyli w
aukcji w ramach zajęć programowych.
Do przetargu stanęło około dziewięciu-
set 6-7 miesięcznych klaczek. Ogierki nie
brały udziału w aukcji, ich wybór do ho-
dowli przebiega inaczej. Właściciele koni
prezentowali na wybiegu pojedynczo po-
szczególne klaczki, prowadzący aukcję ogła-
szał dane konia i jego cenę wywoławczą.
Licytacja przebiegała bardzo sprawnie ku
zadowoleniu tak sprzedających, jak i kupu-
jących. Po zakupie klaczki pozostawały w
ogromnej zbiorowej stajni, a to głównie z
tego powodu, że następnego dnia nadawano
im piętna - literę H wpisaną w kontur szarot-
ki, narodowego kwiatu Austrii - umieszczo-
ne w dolnej części lewej łopatki.
Wśród opiekunów koni w Ebbs spotkaliś-
my Polaków - trenera ujeżdżenia oraz kilka
dziewcząt, które tu etatowo pracowały.
Bez większych trudności zakupione
klaczki hodowlane przywieźliśmy do na-
szego gospodarstwa, gdzie szybko przy-
zwyczaiły się do pomieszczeń i wybiegów.
Potwierdziły się opisy ich natury - są wy-
jątkowo spokojne, łagodne, towarzyskie
i lgnące do znanych im osób. Nieufnie za-
chowują się wobec osób obcych. Wyjątko-
wo niewymagające pokarmowo zadowalają
się od wiosny do jesieni pastwiskiem, zaś
w zimie wystarcza im siano. Dobrze znoszą
nasz klimat i bardzo chętnie przebywają na
zewnątrz stajni podczas letnich opadów.
Kiedy nasze pociechy osiągnęły wiek
3 lat, wypożyczyliśmy w Ebbs pięknego
ogiera, który jest ojcem naszych 4 źre-
biąt (jednego ogierka i 3 klaczek). Matki
rodząc, były oddzielone na 2-3 dni, po
czym wracały ze źrebięciem do grupy. Po-
zostałe klacze - ,,ciotki” - również serdecz-
nie opiekowały się maluchami.
Nasze konie są wyjątkowo łagodne, po-
słuszne, demonstrują przywiązanie do nas
i do opiekuna. Przebywają na wspólnych
wybiegach z kucykami i oślicą, wykazu-
jąc ścisłe więzy osobnicze - typowe dla
zwierząt stadnych.
Kilka miesięcy temu odwiedziliśmy
Ebbs, a to z okazji jubileuszowej wystawy
haflingerów. Wystawa to wielkie święto
hodowców. Program obejmował paradę
najlepszych koni hodowlanych, tak klaczy,
jak i ogierów, ujeżdżanie i wiele innych
popisów, w których brali udział zarówno
dorośli, doświadczeni jeźdźcy-zawodnicy,
jak i trenujące dzieci.
Tekst i fot.
Hanna i Antoni Gucwińscy
GAWĘDY O ZWIERZĘTACH
-
KOÑ FAMILIJNY
NR 5 (178)
MAJ 2008
45