background image

 

Agnieszka Szurek 

 

OPOWIEŚCI O FAERIE JAKO PROTOTYP FANTASY 

 
 
   W  wykładzie  O  baśniach  Tolkien  zdefiniował  fairy-tales  jako  "nie  po  prostu 
historie  o  elfach,  ale  opowieści  o  Faërie,  Królestwie  Czarów"[1].  Uczynił  tym 
samym  ze  słowa  faerie  termin  literacki,  który  w  rozmaity  sposób  usiłowali 
przyswoić  polscy  krytycy  i  pisarze.  Faerie  przekładano  niekiedy  jako  Kraina 
Elfów  lub  Kraina  Wróżek,  co  nie  było  poprawne  z  etymologicznego  punktu 
widzenia:  fairy  (faerie,  fayrye)  dopiero  na  skutek  niezbyt  trafnego 
przemieszczenia  znaczeń  w  nowoczesnej  angielszczyźnie  zaczęło  oznaczać 
wróżkę  lub  elfa;  właściwym  znaczeniem  tego  słowa  było  jednak 
"zaczarowanie", "czary"; odpowiedni wyraz oznaczający elfa lub wróżkę to fay 
[2].  Właściwszy  przekład  zatem  to  Kraina  Czarów;  używano  także  nazwy 
Kraina  Baśni,  Kraina  Nigdy-Nigdy  (to  ostatnie  Sapkowski,  z  wyraźnym 
odwołaniem do Piotrusia Pana), zdarzały się nawet takie twory jak "Bajlandia". 
Tolkien  zaliczał  do  fairy-tales  wiele  różnych  dzieł  literackich:  baśnie,  romanse 
rycerskie,  mity,  sagi.  Ja  przyjmuję  węższe  znaczenie  tego  terminu,  określając 
nim  grupę  utworów,  które  uważa  się  za  "prapoczątki"  fantasy,  lecz  których  - 
przynajmniej w Polsce - do fantasy zazwyczaj się nie zalicza. Chodzi tu przede 
wszystkim  o  twórczość  George'a  MacDonalda  (dzieła  takie  jak  Phantastes  - 
1858, Księżniczka i koboldy - 1871, The Princess and Curdie - 1883, The Light 
Princess  -  1890),  Charlesa  Kingsleya  (Wodne  dzieci  -  1863),  Edith  Nesbit 
(zwłaszcza  powieść  Ród  Ardenów  1908,  a  także  Pięcioro  dzieci  i  coś  oraz 
Historia  amuletu),  Jamesa  Matthewa  Barrie'ego  (Piotruś  Pan  -  1904  sztuka 
teatralna,  1911  powieść),  Davida  Lindsaya  (A  Voyage  to  Arcturus  -  1920); 
spoza  Wysp  Brytyjskich  można  by  tu  zaliczyć  przynajmniej  niektóre  części 
Czarnoksiężnika  z  Oz  Franka  Bauma.  Wszystkie  te  tytuły  są  bardzo  często 
przywoływane  w  pracach poświęconych  początkom  fantasy,  jednak nie  ma  dla 
nich  powszechnie  przyjętej  nazwy.  Przewijające  się  określenia  to:  baśń 
literacka, 

baśń 

wiktoriańska, 

symbolic 

albo 

allegorical 

fantasy, 

"sacramentalism", proto-fantasy.  
   Słowem  faerie  czy  fairy  często  posługiwali  się  sami  twórcy  tych  opowieści: 
Phantastes  George'a  MacDonalda  noszą  podtytuł  A  Faerie  Romance  for  Men 
and  Woman,  zaś  Wodne  dzieci  Kingsleya  -  A  Fairy-tale  for  a  Land  Babe. 
Współcześni krytycy są jednak zgodni, że utworów tych nie można zaliczyć do 
właściwych fairy-tales, to znaczy baśni. Sądzę, że określenie opowieści o faerie 
zachowuje  związek  z  fairy-tale,  a  równocześnie  podkreśla  odrębność  od  baśni, 
szczególnie że inne proponowane terminy są zbyt wąskie. Określenie allegorical 
fantasy  od  razu  narzuca  sposób  odczytania  tekstu:  Phantastes  stają  się 
opowieścią  o  odejściu  autora  od  kalwinizmu,  Wodne  dzieci  i  Księżniczka  i 
koboldy to alegoryczne przedstawienie chrześcijaństwa a A Voyage to Arcturus 

background image

 

-  skrajnego  darwinizmu.  Takie  interpretacje  są  oczywiście  zbyt  wąskie;  bo 
chociaż każdy z tych utworów zawiera pewne elementy alegorii, żaden nie jest 
pełnoprawną,  kompletną  alegorią.  Nawet  w  utworach  tworzonych  wyraźnie  po 
to,  aby  poinstruować  czytelnika  (Wodne  dzieci)  mieści  się  wiele  elementów  z 
punktu  widzenia  alegorii  zbędnych.  Utwór  posiada  co  prawda  wyraźne 
przesłanie,  ale  na  pierwsze  miejsce  wysuwa  się  opis  świata  przedstawionego, 
jego niezwykłości i magii.  
   Termin  "baśń",  którym  często  określa  się  utwory  MacDonalda,  Kingsleya, 
Barrie'ego  czy  Nesbit,  jest  również  nieodpowiedni.  W  dziełach  tych  pisarzy 
pojawiają  się  oczywiście  elementy  zaczerpnięte  z  baśni,  ale  najczęściej  są  one 
dość  powierzchowne;  stanowią  wygodną  ramę  czy  też  punkt  wyjścia  dla 
rozważań.  Jest  to  widoczne  nawet  w  najbliższym  (spośród  wymienionych 
utworów)  tradycyjnej  baśni  opowiadaniu  MacDonalda  The  Light  Princess, 
będącym  przekształconą  wersją  bajki  o  Śpiącej  Królewnie.  Bohaterka  nie 
zapada  tu  w  stuletni  sen,  ale  zostaje  przez  złą  wróżkę  pozbawiona  "gravity"  w 
obu znaczeniach tego słowa, to jest zarówno siły ciążenia jak i powagi. Staje się 
nieważka,  a  zarazem  niczego  nie  jest  w  stanie  pojmować  serio;  całe  życie 
traktuje  jako  zabawę.  Chociaż  schemat  baśni  jest  tu  zachowany,  autor  traktuje 
go z dużym dystansem, natomiast istotne stają się elementy wykraczające poza 
ramy  baśni:  na  przykład  dociekania,  czym  jest  siła  ciążenia  i  czym  jest 
"spadanie" (tutaj problem opiera się na wielu znaczeniach słowa fall - spadanie, 
ale również upadek, grzech pierworodny, a w zwrocie fall in love - zakochanie). 
Inspiracją  dla  opowieści  o  faerie  są  więc  raczej  rozważania  filozoficzne, 
naukowe,  etyczne,  religijne  czy  nawet  filologiczne,  a  nie  baśnie  (The 
Encyclopedia  of  Fantasy,  opracowana  przez  Johna  Clute'a  i  Johna  Granta, 
uznaje  Wodne  dzieci  Kingsleya  za  ważne  dzieło  w  historii  fantastyki  właśnie 
dlatego,  że  była  to  pierwsza  fantastyczna  książka  dla  dzieci  nie  korzystająca  z 
ludowych baśni).  
   Wiele  spośród  opowieści  o  faerie  bywa  zaliczanych  do  tak  zwanej  juvenile 
fantasy;  z  pewnością  jednak  nie  należą  do  niej  Phantastes  albo  Voyage  to 
Arcturus.  Można  również  mieć  wątpliwości  w  przypadku  Piotrusia  Pana  czy 
Wodnych  dzieci  -  dla  dzieci  przeznacza  się  obecnie  tylko  bardzo  uproszczone 
wersje  tych  utworów,  w  zasadzie  niewiele  mające  wspólnego  z  oryginałem. 
Oryginalne  utwory  mają  wyraźnie  wielopoziomową  strukturę  -  obok  warstwy 
adresowanej do dziecka istnieje niewątpliwie warstwa skierowana do czytelnika 
dorosłego.  
   Nie  jest  natomiast  pozbawione  podstaw  traktowanie  niektórych  ze 
wspomnianych  utworów  jako  "proto  science-fiction".  W  opowiadaniu 
MacDonalda  The  Light  Princess  z  bardzo  dużą  przenikliwością  zostało 
przedstawione  zachowanie  ciał  w  nieważkości;  opisy  sposobu  poruszania  się 
bohaterki,  jej  problemów,  kiedy  na  przykład  zawiśnie  pośrodku  pustej  sali,  są 
niewiarygodne,  biorąc  pod  uwagę  to,  że  powstały  na  70  lat  przed  pierwszymi 
lotami w kosmos. Zarazem jednak porównanie The Light Princess z opartym na 

background image

 

pozornie podobnym  pomyśle opowiadaniem  Prusa  Dziwna historia - o  tym  jak 
anioł  Gabriel  pozbawił  bohatera  siły  tarcia  -  pozwala  zauważyć  głębokie 
różnice.  Prus  zajmuje  się  tylko  czysto  fizycznymi  konsekwencjami  takiej 
sytuacji.  U  MacDonalda  fizyczny  wymiar  rzeczy  jest  nieodłącznie  związany  z 
metafizycznym,  symbolicznym.  Siła  ciążenia  to  coś  co  wiąże  człowieka  do 
ziemi  jednocześnie  w  sensie  fizycznym,  uczuciowym  i  nawet  ontologicznym. 
Opowieści o faerie, które były kontynuacją tradycji romantycznej i egzystowały 
na marginesie głównych nurtów literackich epoki, miały zatem stanowić nie tyle 
sprzeciw wobec realizmu, ile jego uzupełnienie.  
   Większość  z  tych opowieści przedstawia  przygody  bohatera,  który  z  naszego 
ś

wiata  przenosi  się  do  świata  innego;  ten  właśnie  inny  świat  jest  określany 

mianem faerie[3]. Sama koncepcja faerie, Krainy Czarów, jest późna i datuje się 
co najwyżej od renesansu - wcześniej czary, elfy i wróżki były uważane za część 
naszego świata i nie było potrzeby tworzenia dla nich wydzielonej domeny.  
   W  opowieściach  o  faerie  i  we  współczesnej  low  fantasy  obecne  są  te  same 
charakterystyczne elementy w opisie przejścia do innego świata: wiąże się ono z 
przekroczeniem  rzeki,  z  wejściem  do  lasu  lub  do  dziwnego  pokoju  w  starym 
domu,  z  lotem  w  powietrzu;  wreszcie  również  śmierć  bohatera  może  zostać 
przedstawiona jako odejście do faerie (lub przeciwnie; śmierć w faerie oznacza 
narodziny  w  naszym  świecie).  Chociaż  pobyt  w  fearie  bywa  porównywany  do 
snu,  wszystkie  opowieści  bardzo  dobitnie  zaznaczają,  że  przeżycia  bohaterów 
snem  nie  były.  Odwiedzone  przez  nich  miejsca  nie  są  również  krainami  z  ich 
prywatnych marzeń (szczególnie interesująco przedstawia to Barrie w Piotrusiu 
Panie).  Możemy  nie  być  pewni  ontologicznego  statusu  przedstawionych 
ś

wiatów, ale jesteśmy pewni, że bohater musi podejmować prawdziwe decyzje i 

ż

e  te  decyzje  mają  znaczenie;  jak  również  że  prawdziwa  jest  radość  czy  ból 

mieszkańców faerie. Faerie to samodzielna kraina:. mamy poczucie, że bohater, 
przybysz spoza jej granic, nie jest w niej niezbędny, że kraina może istnieć bez 
niego  i  niezależnie  od  niego.  To  właśnie  usamodzielnienie  krainy  fantazji, 
nadanie  jej  bardziej  "obiektywnego"  statusu,  było  najważniejszym  etapem 
kształtowania się fantasy jako gatunku.  
   Faerie ma granice, jest krajem, po którym można podróżować, nawet jeśli czas 
i przestrzeń wyglądają tam nieco inaczej niż w naszym świecie. Motyw podróży 
-  niekiedy  jest  to  typowa  dla  późniejszej  fantasy  quest  -  jest  bardzo  istotny  w 
tych  opowieściach,  lecz  zostaje  przywołany  w  bardziej  przewrotny,  ironiczny 
sposób  niż  w  większości  współczesnych  utworów  fantasy.  Bohater  albo  nie 
zdaje  sobie  sprawy  z  tego,  co  jest  jego  misją,  albo  też  na  końcu  opowieści 
odnajduje  nie  to,  czego  szukał.  Samo  imię  bohatera  powieści  MacDonalda  - 
Anodos - znaczy z greckiego "bezdrożny, nie do przebycia".  
   Bohaterowie - podobnie jak ma to miejsce w low fantasy - na ogół znajdują w 
faerie  to,  czego  brakowało  im  w  świecie  zwykłym:  miejsce  w  społeczności, 
bogactwo, niezwykłe przygody, czy wreszcie prawdziwą sztukę lub prawdziwe 

background image

 

uczucie. Faerie jednak nie jest utopią, nie jest też efektem idealizacji. Jej istotę 
dobrze określają słowa jednego z bohaterów z Phantastes:  
 
(...)  nie  zaprzeczając  pięknu  tej  krainy  Faerie,  w  której  się  znajdujemy,  jest  w 
niej również wiele zła. Skoro jest w niej wiele rzeczy pełnych splendoru, są też 
odpowiadające  im  potworności;  wyżyny  i  głębie,  piękne  kobiety  i  ohydne 
demony, ludzie szlachetni i ludzie słabi.[4]  
 
   Faerie jednak nie jest całkowicie odrębna ani całkowicie odmienna od naszego 
ś

wiata.  Przesączają  się  do  niej  elementy  zwyczajności.  W  wielu  opowieściach 

bohaterowie  po  przejściu  do  obcej,  dziwnej  krainy  odnajdują  w  niej  wiele 
swojskich,  znajomych  osób  lub  rzeczy  (jest  to  widoczne  zwłaszcza  w 
Czarnoksiężniku  z  Oz  i  w  powieściach  Edith  Nesbit  -  na  przykład  w  Rodzie 
Ardenów  Edred  i  Elfryda  spotykają  w  przeszłości  kogoś,  kto  wygląda  i 
zachowuje się zupełnie jak ich ojciec). W dawniejszych utworach Kraina Elfów 
była  przedstawiana  w  odmienny  sposób:  jako  miejsce  całkowicie  obce, 
niezrozumiałe, budzące w przybyszu lęk i zdziwienie.  
   Bohater  opowieści  o  faerie  należy  zatem  do  dwóch  światów.  Nie  jest  mu 
jednak  łatwo  pogodzić  ze  sobą  tak  odmienne  sposoby  istnienia.  To  właśnie 
nadaje opowieściom cień smutku, czy nawet tragizmu: pobyt w faerie rozbudza 
w bohaterze pragnienia, które nigdy nie mogą zostać spełnione w jego zwykłym 
ś

wiecie. Kontrast między faerie a zwyczajną rzeczywistością stale się pogłębia, 

aż  w  końcu  doświadczenia  z  jednego  i  drugiego  świata  stają  się  nie  do 
pogodzenia. Bohater musi dokonać wyboru. W niektórych utworach powraca do 
naszego  świata,  wyrzekając  się  ostatecznie  faerie  (Edred  i  Elfryda  w  Rodzie 
Ardenów;  Wendy,  jej  bracia  i  zagubieni  chłopcy  w  Piotrusiu  Panie),  w  innych 
zostaje  na  zawsze  w  krainie  czarów  (Diamond  z  powieści  MacDonalda  Na 
skrzydłach Północnej Wichury, Dorota w Czarnoksiężniku z Oz). Nigdy między 
ś

wiatami  nie  pozostaje  otwarte  przejście;  droga  faerie  i  droga,  którą  podąża 

zwykły  świat  krzyżują  się  tylko  na  chwilę.  Ten  motyw  podejmuje  późniejsza 
fantasy  (na  przykład  Pieśń  Albionu  Stephena  Lawheada,  Mroczne  materie 
Philipa  Pullmana);  jest  też  bardzo  interesujące,  jak  podobna  kwestia  zostanie 
rozstrzygnięta w Harrym Potterze.  
   Związki między opowieściami o faerie a literaturą fantasy są wielopoziomowe 
i nie wynikają jedynie z specyfiki biografii czy też osobistych upodobań grupy 
pisarzy,  chociaż  i  ten  czynnik  jest  nie  bez  znaczenia.  Szczególnie  głębokie 
wrażenie  na  wielu  twórcach  wywarły  Phantastes  George'a  MacDonalda:  Alicja 
w  Krainie  Czarów  powstała  jako  ich  specyficzna  parodia  (MacDonald  i  Lewis 
Carroll  byli  bliskimi  przyjaciółmi);  C.S.  Lewis  niejednokrotnie  wspominał 
lekturę  tej  powieści  jako  jedno  ze  swoich  najważniejszych  doświadczeń 
literackich,  nawiązywał  do  niej  również  J.R.R.  Tolkien.  Rosnąca  popularność 
Tolkiena  i  Lewisa  sprawiła,  że  coraz  więcej  pisarzy  chciało  sięgać  do 
poleconych przez nich lektur, wzorować się już nie na samych mistrzach, ale na 

background image

 

tych,  od  których  uczyli  się  oni  pisać.  Można  wymienić  cały  szereg  motywów, 
obrazów, symboli i literackich pomysłów, które fantasy zaczerpnęła z opowieści 
o  faerie.  Tolkienowskie  enty  wiele  zawdzięczają  opisowi  drzew  w  Phantastes: 
drzew, które są tam istotami rozumnymi,  obdarzonymi dużą mocą, życzliwymi 
lub  groźnymi.  W  Kowalu  z  Podlesia  Większego  Tolkien  przywołuje 
zaczerpnięty  wprost  z  utworu  MacDonalda  obraz  opiekuńczej  brzozy  (a  w 
zasadzie  pół  brzozy,  pół  kobiety),  w  której  gałęziach  bohater  znajduje 
schronienie.  Gobliny,  które  nie  są  zazwyczaj  w  fantasy  złośliwymi, 
groteskowymi  diablikami,  a  spotworniałymi  mieszkańcami  podziemnych 
pieczar  (a  przy  tym  przeważnie  górnikami)  to  również  echo  powieści 
MacDonalda Księżniczka i koboldy. Bohater, który w zwyczajnym świecie jest 
nikim,  ale  trafia  do  świata  heroicznej  przeszłości  i  tam  zyskuje  należne  mu 
wysokie  miejsce  w  społeczeństwie  to  już  stereotyp  we  współczesnej  fantasy  - 
dużą  rolę  w  jego  upowszechnieniu  mogły  natomiast  odegrać  powieści  Edith 
Nesbit (przede wszystkim Ród Ardenów). Listę tego rodzaju zapożyczeń można 
by  znacznie  wydłużyć,  ważniejsze  jednak  wydają  się  nawiązania  głębsze, 
zależące od tego, jak autorzy utworów pojmowali istotę fantazji, co uważali za 
jej cel i jak szeroki wyznaczali jej zakres działania.  
   Do  tego  rodzaju  głębszych  nawiązań,  budujących  "filozofię"  fantasy, 
należałoby  moim  zdaniem  zaliczyć  wizerunek  elfów,  tworzony  w  zaskakująco 
dużym (jak na specyfikę tematu) oderwaniu od źródeł ludowych. Tutaj również 
bardzo  wyraźnie  zaznacza  się  wpływ  Phantastes  George'a  MacDonalda. 
Występujące w tym utworze elfy przy pobieżnym spojrzeniu wydają się wprost 
zaczerpnięte ze Snu nocy letniej Szekspira: są to małe, psotne kwiatowe duszki. 
MacDonaldowi  udało  się  jednak  osiągnąć  bardzo niezwykły  efekt:  jego  elfy  to 
istoty absolutnie obce; jakiekolwiek istotne porozumienie między nimi a ludźmi 
jest  niemożliwe.  Marsjanie  Wellsa  wydają  się  przy  nich  istotami  znajomymi  i 
oswojonymi:  ich  działania  mieszczą  się  przecież  doskonale  w  ludzkiej  skali 
pojęć.  Elfy  u  MacDonalda  są  piękne,  nie  są  wrogo  usposobione,  a  jednak 
człowiek  nie  zdoła  ich  zrozumieć.  Bohater,  a  zarazem  narrator  powieści,  nie 
potrafi określić, patrząc na zachowanie elfów, a nawet rozmawiając z jednym z 
nich, czy są one w trakcie wesołej zabawy, czy też przeżywają głęboką tragedię; 
czy  zachowują  się  serio,  czy  też  odgrywają  przedstawienie.  W  utworach 
Tolkiena  ten  rys  całkowitej  obcości  elfów  zostaje  nieco  złagodzony;  powraca 
jednak w dziełach późniejszych pisarzy, takich jak Poul Anderson (Trzy serca i 
Trzy Lwy) czy Greg Bear (Koncert nieskończoności).  
   Istotnym podobieństwem między opowieściami o faerie a fantasy jest również 
specyficzna postawa bohatera wobec magii: nie mamy tu sytuacji rodem z baśni, 
kiedy  bohater  przyjmuje  magię  jako  naturalną  i  nie  wymagającą  wyjaśnień, 
zarazem  jednak  ucieka  on  w  skrajny  sceptycyzm.  Często  żąda  wyjaśnień  i 
stawia  racjonalne  pytania,  ale  jest  gotowy  zaakceptować  wyjaśnienia 
wykraczające  poza  ścisły  racjonalizm;  dzięki  temu  również  czytelnik  jest  w 
stanie zaaprobować magię, nie tracąc elementu zadziwienia.  

background image

 

   Cechą  wspólną  łączącą  opowieści  o  faerie  i  fantasy  jest  sposób  konstrukcji 
czasu. Definicja faerie podana w The Encyclopedia of Fantasy na pierwszy plan 
wysuwa właśnie bezczasowość (timelessness) Krainy Czarów[5]. Jest to motyw 
obecny  oczywiście  w  tradycyjnych  mitach,  baśniach  i  balladach,  w 
opowieściach  o  faerie  zostaje  on  jednak  rozbudowany,  pogłębiony  i 
przedstawiony  z  bardziej  filozoficznej  perspektywy.  Istnieje  kilka  możliwych 
wariantów  wzajemnych  zależności  między  czasem  naszego  świata  a  czasem 
Krainy  Czarów,  pojawiających  się  zarówno  w  opowieściach  o  faerie  jak  i  we 
współczesnej low fantasy.  
 
1.  Czas  faerie,  choć  stanowi  odrębny  nurt,  płynie  równolegle  do  czasu 
zwyczajnego  świata.  Godzina  spędzona  w  faerie  równa  się  godzinie,  która 
upłynęła  w  normalnym  świecie.  W  powieści  "Na  skrzydłach  Północnej 
Wichury" bohater, kiedy przebywa w kraju leżącym poza Północną Wichurą, w 
zwykłym świecie śpi lub jest nieprzytomny; kiedy ostatecznie przenosi się do tej 
krainy,  w  świecie  realnym  umiera.  Jest  to  dość  nietypowe  dla  fantasy 
rozwiązanie,  którego  jednak  próbował  we  wczesnych  szkicach  J.R.R.  Tolkien 
(Chata utraconej zabawy).  
 
2.  Czas  faerie  płynie  niezależnie  od  czasu  zwyczajnego  świata.  W  Phantastes 
nieobecność Anodosa w zwykłym świecie trwa 21 dni, a jego pobyt w faerie - 
około 21 lat. Może być również tak, że czas w Krainie Czarów nie jest w żaden 
sposób  wyznaczany  przez  upływ  godzin  zwyczajnego  świata:  rok  spędzony  w 
faerie  może  równać  się  raz  minucie,  innym  razem  kilku  latom  zwyczajnego 
ś

wiata.  Jest  to  najczęściej  stosowane  rozwiązanie,  bardzo  powszechne  w  low 

fantasy.  
 
3. Faerie znajduje się poza czasem; bohater opuszcza zwyczajny świat i powraca 
do niego w tej samej chwili. Dzieje się tak na przykład w Rodzie Ardenów Edith 
Nesbit (chociaż, spośród licznych wypraw bohaterów do innego świata, tylko w 
jednym przypadku).  
 
   Określenie  faerie  jako  krainy  pozbawionej  czasu  jest  zatem  zbytnim 
uproszczeniem,  w  zdecydowanej  większości  przypadków  jednak  można 
stwierdzić,  że  jest  ona  ahistoryczna,  i  to  w  większym  stopniu  niż  światy 
przedstawione  w  utworach  fantasy.  Nie  tylko  bowiem  nie  sposób  mówić  o 
rozwoju  gospodarki  czy  przemysłu  -  faerie  trwa  w  wiecznej  epoce 
przedindustrialnej  -  nie  ma  w  niej  również  miejsca  na  zmiany  polityczne.  Nie 
występują konflikty dynastyczne; wojny, jeśli nawet się toczą, nie doprowadzają 
do  historycznych  zmian;  intrygi  i  spiski,  jeśli  mają  miejsce,  są  skierowane 
przeciwko  indywidualnym  bohaterom,  a  nie  przeciw  grupom  reprezentującym 
określone  interesy.  W  opowieściach  o  faerie  nie  występuje  więc  wiele  z 
typowych elementów akcji heroic fantasy.  

background image

 

   Obol  struktury  czasowej  również  bogata,  lecz  bardzo  płynna  i  wieloznaczna 
symbolika,  a  najczęściej  także  styl  utworu  (poetycki  język,  rytmizacja  zdań, 
ś

rodki  dźwiękowe)  sprawiają,  że  opowieści  o  faerie  nabierają  bardziej 

surrealistycznego  charakteru niż  typowe  utwory  fantasy.  Relacje  przestrzenne i 
czasowe,  aczkolwiek  nie  tak  płynne  jak  w  baśni,  są  bardziej  niż  w  fantasy 
niedookreślone.  W  akcji  utworu  pojawiają  się  częściej  niespodziewane 
rozwiązania (nieraz na zasadzie deus ex machina). Charakterystyczną cechą tych 
opowieści  jest  również  swobodne  łączenie  elementów  zaczerpniętych  z  bardzo 
różnych  źródeł,  a  także  różnych  stylów  i  konwencji:  obok  postaci  z  romansu 
rycerskiego  może  wystąpić  karykaturalny  naukowiec,  przemysłowcy  pojawiają 
się  obok  wróżek  (Wodne  dzieci),  po  przygodzie  utrzymanej  w  stylu  powieści 
Stevensona  może  nastąpić  przygoda  niemal  jak  z  utworów  Kafki.  Autorzy  nie 
dążą tutaj do nadania utworowi, jak to ujmował Tolkien, "spójności cechującej 
rzeczywistość"  i  odwołują  się  raczej  do  podświadomych  skojarzeń  czytelnika 
niż do jego zdolności racjonalnego myślenia, zawierzając raczej sile sugestii niż 
sile logicznego przekonywania. Dlatego też współczesne utwory nawiązujące do 
opowieści  o  faerie  (np.  trylogia  Philipa  Pullmana  Mroczne  materie,  Koncert 
nieskończoności Grega Beara, Trzy serca i trzy lwy Poula Andersona, The Dark 
is  Rising  Susan  Cooper)  są  uważane  za  nurt  opozycyjny  może  nie  tyle  wobec 
fantasy,  co  w  obrębie  fantasy;  opozycyjny  przede  wszystkim  wobec  tradycji 
tolkienowskiej.  
   Fantasy  nie  jest  gatunkiem  monolitycznym,  opierającym  się  jedynie  na 
przetwarzaniu  wątków  tolkienowskich.  Nie  negując  zasług  Tolkiena,  tradycja 
fantasy jest starsza, bardziej obszerna i bogatsza, czego dowodzą jej ciągle żywe 
związki z opowieściami o faery.  
 
© Agnieszka Szurek  

 
 
[1]  J.R.R.  Tolkien,  O  baśniach,  przeł.  J.  Kokot,  w:  Drzewo  i  liść  oraz  Mythopoeia,  Zysk  i  S-ka, 
Poznań 1994, s. 16-17.  
[2]  Walterr  W.  Skeat,  The  Concise  Dictionary  of  English  Etymology,  Wordsworth  Editions  Ltd 
1995, s. 146, hasła fairy, fay.  
[3] Księżniczka i koboldy oraz The Light Princess to utwory, których akcja w całości toczy się w 
ś

wiecie  odmiennym  od  naszego  (a  więc  według  dzisiejszych  określeń  high  fantasy),  jednak 

przynajmniej  pierwszy  z  nich  również  przedstawiają  rzeczywistość  rozdwojoną:  nie  każdy  i  nie 
zawsze  odnajduje  drogę  na  wieżę;  nie  każdy  widzi  czarodziejski  pierścień  księżniczki.  W  Rodzie 
Ardenów  Edith  Nesbit  bohaterowie  przenoszą  się  w  przeszłość,  ale  ta  przeszłość  jest  innym 
ś

wiatem - na przykład istnieje w niej magia.  

[4] 

George 

MacDonald, 

Phantastes, 

cyt 

wg: 

tekst 

wersji 

elektronicznej, 

http://etext.lib.virginia.edu/.  
[5]  por.  John  Clute,  John  Grant,  The  Encyclopedia  of  Fantasy,  St  Martin's  Griffin,  New  York 
1999, s. 328, 948, hasła Faerie, Time in Faerie.  
 
 
Referat wygłoszony na konferencji "Literatura popularna i jej konteksty", Polanica Zdrój 2002