![]() | Pobierz cały dokument 3310.scenariusz.przedstawienia.z.cyklu.bdquo.doc Rozmiar 48 KB |
„Dziewczynka z zapałkami”
Scenariusz przedstawienia z cyklu : „Poranki poetyckie - Zima”
Wiedząc, że dobrze zaplanowana , przemyślana i zorganizowana impreza potrafi zainteresować widzów w różnym wieku zapewniając im jednocześnie dobrą rozrywkę, chwile relaksu i głębokiej refleksji przygotowałam przedstawienie oparte na baśni H. Ch. Andersena „Dziewczynka z zapałkami”.
Scenariusz w całości oparłam na wymienionej wyżej baśni, tekstach wierszy o tematyce zimowej młodych internautów i nastrojowej muzyce celtyckiej.
Cele:
dobra i kulturalna zabawa
popularyzacja twórczości H.Ch.Andersena
promocja wierszy młodych poetów
zapoznawanie z muzyką celtycką
Miejsce: korytarz szkoły udekorowany adekwatnie do miejsca akcji baśni po
lewej stronie duża kolorowa choinka na tle, której przy zapalonej
świecy przez cały czas siedzi narrator, po prawej stronie na tle rogu
dwóch kamienic miejsce, które zajmie dziewczynka.
Rekwizyty: zapałki, świece i długie , zimne ognie.
Uczestnicy: wszystkie uczennice klasy drugiej gimnazjum.
Wprowadzenie: krótka informacja przypominająca postać autora baśni i
autorów recytowanych wierszy.
Część główna: cicho rozbrzmiewa celtycka muzyka, na scenę wchodzi narrator,
siada za stolikiem obok choinki i zapala świecę.
Narrator:
Było bardzo zimno, śnieg padał i zaczynało się już ściemniać; był to ostatni dzień w roku, wigilia Nowego Roku. W tym chłodzie i w tej ciemności szła ulicami biedna dziewczynka z gołą głową i boso; miała wprawdzie trzewiki na nogach, kiedy wychodziła z domu, ale co to znaczyło! To były bardzo duże trzewiki, nawet jej matka ostatnio je wkładała, tak były duże, i mała zgubiła je zaraz, przebiegając ulicę, którą pędem przejeżdżały dwa wozy; jednego trzewika nie mogła znaleźć, a z drugim uciekł jakiś urwis; wołał, że przyda mu się on na kołyskę, kiedy już będzie miał dziecko.
Każda osoba recytująca wiersz wchodzi z zapaloną świecą.
Wiersz I:
Biały śnieg z nieba gęsto prószy
W tę grudniową mroźną noc
Wokół ani śladu żywej duszy
Poczucie osamotnienia podwaja swą moc
Idę sam, tą rozmazaną drogą
Którą jeszcze wczoraj szło nas tak wielu
Szybko przesuwając nogę za nogą
By na czas dojść do wędrówki celu
A śnieg coraz mocniej prószy
Tworząc wokół białe, mroźne ściany
Chcąc by każdy w tej ciemnej głuszy
Został szybko zapomniany
Narrator:
Szła więc dziewczynka boso, stąpała nóżkami, które poczerwieniały i zsiniały z zimna; w starym fartuchu niosła zawiniętą całą masę zapałek, a jedną wiązkę trzymała w ręku; przez cały dzień nie sprzedała ani jednej; nikt jej nie dał przez cały dzień ani grosika; szła taka głodna i zmarznięta i wyglądała taka smutna, biedactwo! Płatki śniegu padały na jej długie włosy, które tak pięknie zwijały się na karku, ale ona nie myślała wcale o tej ozdobie.
Wiersz II:
Samotne a jednak razem...
Delikatne a jednak sieją grozę...
Z nieba powoli spadają...
Białe symetryczne gwiazdy
Rozsiane lekkim podmuchem
Wirujące w przestworzach
Zawieszone w próżni
Ludzkich dziwnych spraw
Narrator:
Ze wszystkich okien naokoło połyskiwały światła i tak miło pachniało na ulicy pieczonymi gęśmi.
Dziewczynka:
![]() | Pobierz cały dokument 3310.scenariusz.przedstawienia.z.cyklu.bdquo.doc rozmiar 48 KB |