Montaż filmowy, czyli twórcze łamanie reguł

background image

20 lutego 2009, 12:06

Autor: Redakcja SwiatObrazu.pl
czytano: 10514 razy

Montaż filmowy, czyli twórcze łamanie reguł

Jeśli dotąd nie posiadłeś umiejętności takiego
specyficznego ?widzenia? plamą, zmruż oczy, lub
jeśli nosisz okulary, zdejmij je. Nie chodzi
bowiem o to, by widzieć szczegóły, tylko
wzajemne ułożenie brył na płaszczyźnie.

Zasada następstwa planów
W pierwszej części cyklu wspomniałem jednym zdaniem o kardynalnej zasadzie niełączenia w kolejnych
sklejkach identycznych i podobnych planów filmowych. Trzeba pamiętać, że podobieństwo to dotyczy
zarówno wielkości planu filmowego (np. ogólny z ogólnym, lub półzbliżenie ze zbliżeniem), jak i
kompozycji kadru traktowanych łącznie. Znaczy to, że od prostej zasady ?przeskakiwania? o dwa plany
istnieje cała masa odstępstw, które są wynikiem różnej ?zabudowy? kadru.
A zatem, poza sytuacjami, gdy realizujesz materiał na żywo, montując go od razu w kamerze, nie
musisz się kurczowo trzymać prostej reguły następstwa planów. Musisz nauczyć się patrzeć, jak
zbudowane są następujące po sobie obrazy. Wzajemne ułożenie plam, z których zbudowany jest obraz,
wyznacza różne kierunki obserwacji, i to one tak naprawdę powinny być przedmiotem twojego
zainteresowania. Kolejnym krokiem powinno być świadome łączenie owych ruchów ? ich wzajemne
wzmacnianie (kontynuacja) lub przecinanie.

Jeśli dotąd nie posiadłeś umiejętności takiego specyficznego ?widzenia? plamą, zmruż oczy, lub jeśli
nosisz okulary, zdejmij je. Nie chodzi bowiem o to, by widzieć szczegóły, tylko wzajemne ułożenie brył
na płaszczyźnie. Rzecz komplikuje się jeszcze bardziej, jeśli zdasz sobie sprawę, że najprawdopodobniej
wybrane przez ciebie kompozycje mają różną dynamikę, różnie rozłożony ?ciężar? i rytm (cały czas
mam na myśli nieruchomy obrazek). Te pojęcia plastyczne na razie pozostawię bez wyjaśnienia.

Generalnie musisz pamiętać, że identyczne nawet wielkości planów filmowych w łączonych przez ciebie
ujęciach mogą być do siebie niepodobne właśnie za sprawą różnej kompozycji. Sklejenie ich ze sobą nie
wywoła żadnego niepożądanego efektu, a czasem wręcz będzie jedynym sposobem na oddanie twojego
zamysłu. Niektórzy twórcy obdarzeni są umiejętnością intuicyjnego czucia omawianych powyżej
zagadnień, inni muszą się tego nauczyć.

Nadrzędna zasada zachowania emocji
Klasycznym przykładem reguły lekceważącej całkowicie omówioną wcześniej formułę jest,
najważniejsza w moim odczuciu, zasada zachowania emocji. Jeśli zamierzeniem naszym jest, by
kolejne sklejki wywoływały u widza uczucie niepokoju, nieprzyjemny wizualny zgrzyt itp., możemy
spokojnie łączyć ze sobą na przykład podobne zbliżenia i detale różnych lub takich samych
przedmiotów. Najważniejsze będzie to, czy efekt końcowy realizuje nasze zamierzenia twórcze i czy w
konsekwencji wywołuje zaplanowane emocje u odbiorcy. By to zrozumieć, warto dokładnie prześledzić
czołówkę Seven Davida Finchera albo Lost highway Davida Lyncha. Chcąc pokazać w sposób zrozumiały
dla widza uczucia osoby tracącej zmysły, Lynch zrywa nawet z elementarną zasadą nieprzekraczania
osi akcji. Najważniejsze jest dla niego przedstawienie emocji bohatera. Znając i rozumiejąc reguły,
łamie je, korzystając z nietuzinkowego efektu, jaki dzięki temu uzyskuje. Często na zajęciach ze
scenopisarstwa rozmawiamy o postaciach dominujących w scenariuszach filmowych ? Hannibal
Lecter z Milczenia owiec czy autystyczny Raymond Babbittz z Rain Man. Nie są oni głównymi
bohaterami filmów, bo scenarzyści założyli, że widzowi trudno byłoby się identyfikować z postacią
psychopatycznego mordercy czy autystycznego geniusza. Lynch ma w nosie takie myślenie i właśnie w
Lost highway pokazuje, że to jest możliwe. Łamiąc jednak wszystkie reguły, pozostaje wierny
nadrzędnej zasadzie zachowania emocji.

Kolejne odstępstwo, czyli sceny dialogowe

Montaż filmowy, czyli twórcze łamanie reguł

http://www.swiatobrazu.pl/montaz_filmowy_czyli_tworcze_lamanie_re...

1 z 2

2015-08-15 18:16

background image

Musimy pamiętać, że zasady rządzące montażem to nie jest zbiór wydumanych regułek, które
bezwzględnie rządzą procesem twórczym. To raczej wynik obserwacji, eksperymentów i pewnych
utrwalonych zwyczajów komunikacji wizualnej zaakceptowanej przez widza. Te reguły, tak jak
zamierzenia twórcze i możliwości percepcyjne odbiorców, ulegają stałej transformacji.

Dwadzieścia lat temu mój profesor szturchał mnie trzcinką, gdy chciałem użyć ujęcia krótszego niż
siedem sekund. W podręcznikach fotografii sugerowano, że najgorszym z wyborów jest fotografowanie
?pod słońce? itd. Sceny dialogowe mogą być przykładem takiego utrwalonego zwyczaju, który nie razi
widza, mimo ewidentnego konfliktu z zasadą następstwa planów (dotyczy to oczywiście wyłącznie
kompozycji centralnej). Jeśli zatem zdecydowałeś się, by twoi bohaterowie w naprzemiennych ujęciach
(kontrplanach) zajmowali centralną część kadru, lub tak zostały zrealizowane zdjęcia i nie masz
wyboru, to nie musisz się obawiać, że powstające zjawisko animacji wywoła u widza efekt ?odrzucenia?.

Po pierwsze, jak już wspomniałem, jest on przyzwyczajony do podobnych sposobów pokazywania. Po
drugie, musisz pamiętać, że w tego typu scenach poza obrazem dysponujesz także dynamicznym,
najczęściej frapującym tekstem, który przenosi uwagę widza z obrazu na dźwięk, maskując
?niebezpieczne? sklejki. Wreszcie po trzecie, jeśli postępujesz zgodnie z regułami i napięcie w twoim
dialogu rośnie, to i każde kolejne ujęcie będzie coraz ciaśniejsze. Co przez to zyskujesz? Poza
nielicznymi wyjątkami (np. postać z szopą włosów na głowie) każda kolejna głowa będzie większa, co
zmniejszy, jeśli nie zniweluje zupełnie nieprzyjemne wrażenie animacji.

Oczywiście niepodobna tak zbliżać się w nieskończoność, ale i emocje nie rosną w taki liniowy, stały
sposób. Zresztą byłoby to, ze względów dramaturgicznych, mało ekonomiczne. Dobry dialog w scenie
przypomina trochę walkę bokserów. Rozpoznanie, markowanie, unik, cios, seria ciosów, odskok, chwila
wytchnienia i znów to samo. Różnica polega tylko na tym, że bokserzy w miarę walki opadają z sił, a
nasi adwersarze ?nakręcają? się coraz bardziej. Innymi słowy, w kolejnych sklejkach łączymy coraz
bliższe plany, aż do chwili wytchnienia, gdy odskakujemy do planu szerszego, by dać widzowi i
bohaterom chwilę odpoczynku. A potem znów ponawiamy zabieg dodając do tego np. efekt coraz
krótszych ujęć, nakręcając w ten sposób akcję do maksimum.
Najważniejsze, by pamiętać, że wszystkie nasze zabiegi nie są niczym innym, jak sterowaniem
odczuciami widza. Planowaniem co, kiedy i z jaką intensywnością ma poczuć.

Czytaj część I ?

Montaż filmowy, czyli robienie filmu od końca

Czytaj część II ?

Montaż filmowy, czyli obserwuj siebie, nadaj sens dokonanym wyborom ...

Czytaj część III ?

Montaż filmowy, czyli robienie filmu od końca... odc. 3

Artur Waczko
waczko@szkolareklamy.pl

autor jest wykładowcą
wydziału realizacji TViF
Warszawskiej Szkoły Reklamy

www.szkolareklamy.pl

www.swiatobrazu.pl

Montaż filmowy, czyli twórcze łamanie reguł

http://www.swiatobrazu.pl/montaz_filmowy_czyli_tworcze_lamanie_re...

2 z 2

2015-08-15 18:16


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Montaż filmowy, czyli obserwuj siebie, nadaj sens dokonanym wyborom
Montaż filmowy, czyli robienie filmu od końca odc 3
Opis zawodu Montażysta filmowy, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Montaż filmowy
Jak zrobic DVD ze zdjec Podstawy montazu filmowego
Reguły montażu filmowego
Montaż filmowy
041 Star system, czyli Filmowy Olimp
Montaż HDV w Ediusie, FOTOGRAFIA CYFROWA☼, VIDEO PORADY, Porady dla Video filmowca
Nieromantyczna” twórczość Mickiewicza, czyli okres wileńsko – kowieński
Jak?hawiorysta mógłby spojrzeć na zjawisko twórczości, czyli zachowania innowacyjne z punktu widzeni
Sześć reguł czyli “szatsampatti”

więcej podobnych podstron