Wewnątrz ogromnych kryształów badacze
odnaleźli formy życia, jakich jeszcze nigdzie
indziej nie widzieli
Słyszeliście kiedyś o miejscu zwanym Kryształowa Jaskinia w Naica? Jest to fragment czynnej
kopalni ołowiu, srebra i cynku znajdującej się na terenie Meksyku. Jaskinia słynie na całym świecie
z największych odkrytych do tej pory kryształów gipsu, będących jednocześnie prawie
największymi minerałami na świecie – większe jedynie są kryształy berylu. Dzięki zamieszczonym
przez nas zdjęciom możecie wyobrazić sobie, jak wielkie one są. Jednak nie to budzi obecnie
największe zainteresowanie w ich przypadku, tylko to co żyje wewnątrz nich.
Rewelacje zostały przedstawione przez Panią astrobiolog Penelope Boston (dyrektor Instytutu
Astrobiologicznego NASA) na cyklicznym spotkaniu American Association for the Advancement of
Science, które odbyło się w piątek w Bostonie.
Jaskinia w Meksyku wprawdzie prezentuje się bardzo ładnie, to jednak jest ona jednym z najmniej
przyjaznych człowiekowi miejsc na całej ziemi. Temperatury tam panujące wynoszą średnio od 45
do 65°C przy poziomie wilgotności nie spadającym poniżej 99%. To jednak nie wszystko. Jaskinia
jest bowiem bardzo kwaśnym środowiskiem, do którego nie docierają promienie słońca.
Przejdźmy jednak do ogłoszonych rewelacji. Udało się bowiem zlokalizować dziwne formy życia
wewnątrz tych ogromnych kryształów. Ze względu na brak światła nie przeprowadzają one
fotosyntezy, lecz żyją dzięki chemosyntezie – używając do tego składników takich, jak żelazo oraz
siarka. Mikroby zagnieździły się w „kieszeniach z wodą”, znajdujących się wewnątrz kryształów.
Odkrycia dokonano dzięki pobraniu próbek z wnętrza minerałów.
Procesy życiowe tych dziwnych stworzeń są w większości w stanie uśpienia. Naukowcy planują
wybudzić je w odpowiednich warunkach laboratoryjnych i rozpocząć ich hodowlę. Według
przewidywań organizmy te mogą sobie liczyć od 10 000 nawet do 50 000 lat. Co jednak
najciekawsze, nie są one blisko spokrewnione z żadną formą życia, jaką do tej pory udało nam się
poznać.
Wieści te wywołały oczywiście sporo zamieszania w środowisku naukowym. Wielu badaczy
zarzuca zespołowi Pani Boston błąd. Według nich mikroby mogły znajdować się już na
narzędziach, za pomocą których pobierano próbki wody z kryształów. Wcale nie musiały więc
znajdować się wewnątrz minerałów. Pani astrobiolog stanowczo jednak temu zaprzecza twierdząc,
że cały sprzęt był dokładnie wysterylizowany przed pobraniem próbek – wtedy, jak i za każdym
innym razem.
Aby jednak nabrać pewności co do prawdziwości doniesień, musimy poczekać na publikację
odpowiednich badań, które zostaną następnie sprawdzone przez grono zaufanych naukowców.