Józef Keller
PRAWOSŁAWIE
I
S
K
R
Y
-
W
A
B
S
Z
A
W
A
-
1
9
8 2
Opracowanie graficzne
JERZY MALARSKI
Redaktor
BOGDAN KUPIS
Redaktor techniczny
JOZEF GRABOWSKI
Korektor
JOLANTA SPODAR
I S B N 8 3 - 2 0 7 - 0 3 9 1 - 3
Copyright by Józef Keller. Warszawa 1982
10.ozcfzitii I
GENEZA PRAWOSŁAWIA
I JEGO ROZWÓJ
W PAŃSTWIE BIZANTYJSKIM
Prawosławie, tak samo jak katolicyzm, jest najstar
szym wyznaniem chrześcijańskim. Obydwa wyrosły ze
wspólnego pnia, jakim było wczesne chrześcijaństwo.
Przez pierwsze cztery wieki nie mówiono jeszcze o od
rębnym kościele katolickim i prawosławnym, lecz
0 jednym kościele, który nazywano „powszechnym".
Były wprawdzie w tym okresie grupy wyłamujące się
z owego kościoła w dziedzinie doktrynalnej lub orga
nizacyjnej, ale ich żywot nie był trwały i żadna z tych
grup nie zdołała w tym okresie zorganizować się w sa
modzielny kościół chrześcijański. Nawet tak wielkie
1 długotrwałe rozbicie, jakie się dokonało w początkach
czwartego stulecia wskutek arianizmu, nie doprowa
dziło do stworzenia dwóch odrębnych kościołów. Spory
i walki ariańskie, choć dzieliły przez długi czas wy
znawców chrześcijaństwa na dwa wrogie sobie obozy,
nie spowodowały definitywnego rozbicia jedności koś
cielnej.
Określenie „kościół prawosławny" przyjmowało się
powoli i stopniowo nabierało dzisiejszego znaczenia.
Pierwotną nazwą tej części chrześcijaństwa było
„chrześcijaństwo wchodnie" lub „kościół wschodni".
Było to określenie geograficzne, stosowane na tej pod
stawie, że ta część kościoła powszechnego znajdowała
się we wschodniej części imperium rzymskiego. Ponie
waż rozróżniano wschodnie i zachodnie prowincje pań-
5
stwa, zaczęto też rozróżniać wschodnią i zachodnią
część kościoła. Nie usiłowano jeszcze ustalać granicy
pomiędzy jedną i drugą jego częścią, panieważ nie za
mierzano go dzielić. Posługiwano się więc tym okreś
leniem w stosunku do kościoła w takim znaczeniu,
w jakim stosowano je do administracji państwowej.
Z czasem jednak, po podziale państwa na część
wschodnią i zachodnią przez Dioklecjana, różnice po
między kościołem wschodnim i zachodnim zaczęły się
coraz bardziej uwydatniać, choć początkowo tylko
w sprawach społecznych, obyczajowych i kulturowych,
a nie doktrynalnych. Wynikało to głównie stąd, że
kościół wschodni posługiwał się językiem greckim,
a zachodni zaczął posługiwać się łacińskim jako języ
kiem liturgicznym i teologicznym. Poza tym Zachód,
poddany coraz silniejszemu naporowi ludów germań
skich, wchłaniał i asymilował odmienne niż Wschód
elementy kulturowe, kształtował odmienną kulturę
religijną, odmienne zwyczaje, praktyki kultowe i for
my codziennego życia. Zachód w tym czasie był bar
dziej barbarzyński niż Wschód kultywujący tradycje
kultury antycznej.
Kościół zachodni, który stanął w obliczu barbarzyń
skiego świata ludów germańskich, zdobył się na olbrzy
mi wysiłek włączenia tych ludów w orbitę swoich
wierzeń, pojęć i zwyczajów, za co jednak musiał za
płacić obniżeniem poziomu swojej kultury i przyję
ciem wielu obcych sobie elementów. Z tych też racji
miał już w czwartym stuleciu odmienne problemy niż
kościół wschodni, który nie był jeszcze narażony na
takie niebezpieczeństwo dla swojej doktryny, a nawet
swojej egzystencji.
Odmienne wpływy zewnętrzne, odmienne problemy
i zadania, a stąd odmienna forma życia sprawiały, że
nazwa „kościół wschodni i zachodni", która początko
wo miała znaczenie wyłącznie geograficzne, stawała
6
się nazwą wyróżniającą jeden kościół od drugiego.
W czwartym stuleciu różnice te były jeszcze niewiel
kie, ale z upływem lat stawały się coraz wyrazistsze
i coraz głębsze. Zaczęto nawet dokładniej wytyczać
granice pomiędzy obydwoma kościołami, zgodnie z gra
nicami dzielącymi państwo na część wschodnią i za
chodnią.
Szczególne znaczenie dla podziału kościoła na
wschodni i zachodni miał fakt przeniesienia przez Kon
stantyna Wielkiego stolicy państwa z Rzymu do Bizan
cjum w 330 roku. Od tej pory bowiem zaczęto kościół
wschodni nazywać również kościołem „bizantyjskim".
Nazwa ta przyjęła się i utrwaliła, a wraz z nią nazwa
„bizantynizm" i wszystkie odmiany tego określenia,
jako charakterystyczne dla kościoła we wschodniej
części cesarstwa rzymskiego. Nazwa ta była w po
wszechnym użyciu od czasu, gdy po soborze chalce-
dońskim (w 451 roku) ukształtowały się na Wschodzie
odrębne kościoły chrześcijańskie, nie będące w łączno
ści z Bizancjum ani z Rzymem. Kościoły te, wyrosłe
na bazie monofizytyzmu, nestorianizmu i monotelety-
zmu, zachowały nazwę kościołów „wschodnich", wsku
tek czego stosowanie tego określenia do kościoła bi
zantyjskiego było już nieścisłe, a nawet mylące.
Wraz z upowszechnieniem nazwy ^ o ś c i ó ł bizantyj
ski" zaczęto go nazywać również kościołem „greckim"
dla uwypuklenia różnicy, a później i przeciwieństwa,
względem kościoła „łacińskiego" (zachodniego). Nazwy
tej używa się do dziś nie tyle ze względu na ilościową
przewagę chrześcijan narodowości greckiej, ile ze
względu na ich dominację kulturową oraz dla podkreś
lenia, że kościół ten posługuje się językiem greckim,
a kościół zachodni łacińskim. W tym okresie utrwaliło
się przeciwieństwo chrześcijaństwa greckiego i łaciń
skiego, greków (w znaczeniu religii i kultury) i łacin-
ników.
7
Najpóźniej na określenie tego kościoła zaczęto uży
wać nazwy „kościół prawosławny". Wprawdzie nazwa
ta była znana w chrześcijaństwie od bardzo dawna,
ale była stosowana w innym znaczeniu. Termin ten
pojawia się już w drugim wieku w pismach apolo
getów, a później u Ojców Kościoła. Słowo „prawosła
wie" bowiem jest przekładem greckiego orthodoksia
(„prawowierność"), używanego na oznaczenie „praw
dziwej wiary". Słowo „prawosławie" przechodziło po
dobne koleje jak „katolicyzm", oba były używane dla
wyrażenia prawdziwości i powszechności chrześcijań
stwa. Ponieważ zaś początkowo kościół nie był jeszcze
podzielony, określeń tych nie używano przeciwstawnie
względem siebie. Przeciwnie, od czasu edyktu cesarza
Teodozjusza Wielkiego z 380 roku, za „katolików" byli
uznawani tylko wyznawcy Symbolu nicejskiego i w ten
sposób określenie „katolicki" stało się synonimem sło
wa „prawowierny", czyli „prawosławny".
Dopiero od czasu, kiedy różnice pomiędzy kościołem
bizantyjskim i zachodnim zaczęły się ujawniać nie tyl
ko w sferze kulturowej i obyczajowej, ale również
organizacyjnej i doktrynalnej, termin „prawosławny"
stawał się określeniem właściwym kościoła bizantyj
skiego, a „katolicki" kościoła zachodniego. Dokonało
się to jednak w późniejszym okresie, gdyż kościół bi
zantyjski dopiero po przezwyciężeniu obrazoburstwa
i ustanowieniu święta „Triumfu prawosławia" w 842
roku uznał oficjalnie tę nazwę, jako tylko sobie właś
ciwą. Niemniej jednak obydwa kościoły stosują do sie
bie zarówno określenie „katolicki", jak „prawosławny"
(prawowierny). Każdy z nich uważa się za ortodoksyj
ny i powszechny oraz za jeden, święty i apostolski.
W naszym opracowaniu będziemy stosowali te na
zwy nie według ich pierwotnego znaczenia, lecz zgod
nie z konwencją. Nie wkraczamy w to, czy kościół za
sługuje na to, by go uznać za prawosławny (prawo-
3
wierny) lub też katolicki (powszechny), lecz ogra
niczamy się do stwierdzenia, że takie nazwy są sto
sowane jako wyróżniające obydwa wymienione koś
cioły. Kościołem katolickim w naszym użyciu tej na
zwy jest ten, którego centrum znajduje się w Rzymie,
a prawosławnym ten, którego głównym ośrodkiem
przez wiele wieków było Bizancjum.
„Prawosławie" w kościele prawosławnym rozumiane
jest wprawdzie jako ortodoksja, czyli prawowierność,
ale kładzie się tam większy nacisk na „nabożeństwo",
które nie tylko nie przeciwstawia się wierze, ale tę wia
rę ujawnia i dopełnia. Prawdziwe nabożeństwo to
prawdziwa wiara i prawdziwy kult we wszystkich
swoich formach i obrzędach. W języku greckim bo
wiem słowo „doksa" oznacza zarówno nauczanie, jak
oddawanie czci. W języku starosłowiańskim słowo or-
thodoksja
oznacza tyle, co „prawdziwa sława". Jeśli
więc wyznawca prawosławia uważa się za „ortodoksyj
nego chrześcijanina", to uważa się za członka społecz
ności, która „w prawdziwym duchu" chwali Boga.
Słowo „prawosławie" więc wyraża to, co każdy kościół
chrześcijański uznaje za swój najistotniejszy przymiot.
Obydwa wielkie kościoły chrześcijańskie są przeko
nane, że wyznają i głoszą „prawdziwą wiarę i kult"
i że są czynnikiem uświęcenia łudzi, ponieważ po
chodzą od Chrystusa za pośrednictwem apostołów.
Głównym elementem ich istoty jest związek z działal
nością apostołów, uznawany za gwarancję ich „praw
dziwości". Sukcesja po apostołach, to także gwarancja
ich świętości i wielkości. Tym się tłumaczy fakt, że
w polemikach między teologami katolickimi i prawo
sławnymi zasada sukcesji jest tak mocno podkreślana.
Rozbicie kościoła powszechnego na katolicki i pra
wosławny było procesem długotrwałym, polegającym
ńa narastaniu różnic pomiędzy chrześcijaństwem
wschodnim i zachodnim. Różnice te występowały z róż-
9
nym nasileniem w różnych dziedzinach życia, ale na
pierwszy plan wysuwały się różnice w sferze politycz
nej. Nie chodziło jednak o to, że kościół bizantyjski
prowadził politykę odmienną niż zachodni, lecz o to,
że warunki polityczne, w jakich kształtowało się chrze
ścijaństwo, były inne na Wschodzie niż na Zachodzie.
Genezy kościoła prawosławnego należy się doszu
kiwać już w czasach Dioklecjana (284—305), gdyż w je
go zarządzeniach, dotyczących podziału państwa i re
organizacji jego administracji, tkwi zarodek później
szego podziału i rozbicia kościoła powszechnego. Chrze
ścijaństwo bowiem krzewiło się i rozwijało w granicach
państwa rzymskiego i dostosowywało swą administra
cję do organizacji państwowej, dlatego zmiany w ad
ministracji państwa wywierały poważny wpływ na or
ganizację kościoła.
Kiedy Dioklecjan został w 284 roku obwołany ce
sarzem przez armię Wschodu, państwo było bliskie
katastrofy pod względem ekonomicznym, politycznym
i militarnym. Celem usprawnienia rządów i obrony,
nowy cesarz wprowadził w miejsce dotychczasowej
monarchii tetrarchię, czyli system współrządów czte
rech władców, choć w zasadzie władza miała być nie
podzielna. Sam rezydował w Nikomedii, zapewniając
sobie pierwszeństwo i decydujący głos w kolegium
współrządców, wyznając przy tym zasadę, że władza ce
sarska jest pochodzenia boskiego. W ten sposób nadał
państwu system totalitarny, ograniczając samorządy
lokalne i tworząc potężną scentralizowaną biurokrację.
W miejsce dotychczasowego pryncypatu, istniejącego
od czasów Oktawiana, wprowadził system dominatu.
Występował bowiem jako „pan" (dominus) wszystkich
mieszkańców państwa, żądając dla siebie kultu religij
nego.
Drugim, nie mniej ważnym dla przyszłych dziejów
kościoła wydarzeniem, była reorganizacja administra-
10
cji państwowej. W miejsce istniejących dotąd 66 pro
wincji, utworzył 96, przy czym kilka prowincji skła
dało się na jedną diecezję państwową, kierowaną przez
prefekta pretorii. Było to ważne wydarzenie, gdyż
w tym okresie prowincje wschodnie odgrywały dużo
większą rolę niż zachodnie. Italia, obejmująca zaledwie
dwie diecezje, została w ten sposób zdegradowana do
drugoplanowej roli i sam Rzym utracił na około 150 lat
swoje dawne znaczenie polityczne. Ze względu na usta
wiczne najazdy barbarzyńców miasta zachodnie, w tym
również Rzym, przebudowywano w obronne fortece,
wskutek czego hamowano ich rozwój terytorialny,
handlowy i kulturowy.
Podział państwa rzymskiego, zapoczątkowany przez
Dioklecjana, został usankcjonowany przez Konstan
tyna Wielkiego i jego bezpośrednich następców. Naj
ważniejszym wydarzeniem w tym procesie było prze
niesienie stolicy państwa do Bizancjum. Od tej pory
bowiem zaczęła się na Wschodzie rozwijać nowa sto
lica, konkurencyjna w stosunku do dawnej na Zacho
dzie. Do tej pory było na Wschodzie wiele miast wiel
kich i bogatych, jak Aleksandria, Antiochia, Efez, Ni-
komedia, Cezarea, Ateny, Korynt, Saloniki, ale żadne
z nich nie mogło się równać z Rzymem, mającym
wielowiekową tradycję miasta cesarskiego. Od 330 ro
ku zaś mała mieścina w Bitynii nad Bosforem, Byzan-
tion, została „Miastem Konstantyna" (Constantinopo-
lis). Położona na trasie głównych szlaków komunika
cyjnych i handlowych między Wschodem i Zachodem,
stała się w krótkim czasie wspaniałą metropolią. Bu
dowana z niezwykłym w owych czasach rozmachem,
nowa stolica olśniewała wschodnim przepychem, wspa
niałymi pałacami, świątyniami i gmachami użyteczno
ści publicznej. Zarówno w dziedzinie polityczno-pań-
stwowej, jak kościelnej stawała się miastem konku
rencyjnym w stosunku do Rzymu. Już pod koniec
11
IV stulecia zaczęto ją nazywać „Nowym Rzymem",
rozumiejąc przez to, że jako nowe miasto cesarskie
przejęła przywileje i prerogatywy przysługujące do
tąd „Staremu Rzymowi". W ten też sposób dominacja
wschodnich prowincji państwa nad zachodnimi została
na długie wieki ugruntowana w świadomości nie tylko
mieszkańców Konstantynopola, lecz ogółu obywateli
na Wschodzie. W ten też sposób podział państwa sta
wał się nie tylko formalny, ale rzeczywisty. Wpraw
dzie jeszcze cesarz Teodozjusz Wielki (379—395) zdo
łał przez pewien czas utrzymać w swych rękach wła
dzę nad obiema częściami cesarstwa, ale już jego dwaj
synowie panowali tylko nad jego częściami: Arkadiusz
(395—408) nad prowincjami wschodnimi, a Honoriusz
(395—423) nad zachodnimi.
Konstantyn Wielki (306—337)), zwycięzca w walce
o sukcesję po Dioklecjanie, był pierwszym cesarzem,
który doprowadził do współdziałania państwa z kościo
łem chrześcijańskim. Stworzył polityczne i materialne
podstawy egzystencji kościoła i kierował nim przez
cały okres swego panowania. Prawosławni czczą go
jako świętego i uznają za „równego apostołom", choć
ochrzcił się dopiero na łożu śmierci i w swej polityce
oscylował pomiędzy chrześcijaństwem a dawnymi kul
tami pogańskimi, a nawet do śmierci nie zrezygnował
z pogańskiego tytułu pontifex maximus. Swoje dzieci
jednak kazał wychować po chrześcijańsku, a na mo
netach, od 315 roku, kazał umieścić monogram Chry
stusa, choć przynajmniej do 323 roku kazał na nich
pozostawić symbole pogańskie.
Po zwycięstwie nad Licyniuszem w 324 roku Kon
stantyn Wielki zaczął czynnie ingerować w sprawy
kościelne. Przyznał wiele przywilejów klerowi, a bi
skupom szczególne uprawnienia w zakresie sądowni
ctwa. Otaczając kościół opieką, starał się jednocześnie
kontrolować jego działalność. Chodziło mu przede
12
wszystkim o zachowanie jedności, spoistości i porządku
w państwie i w tym celu, a nie w imię „prawdy re
ligijnej", zwalczał herezje i schizmy, organizował sy
nody i sobory. W zasadzie nie zamierzał rządzić kościo
łem, ale chciał, by kościół był mu pomocny w rządze
niu i spełniał takie funkcje, jakich od niego oczekiwa
ła administracja państwowa. W takiej sytuacji do ce
sarza zaczęli się odwoływać biskupi prawowierni i he
retyccy, wskutek czego cesarz stawał się rozjemcą na
wet w sprawach doktrynalnych.
W tych faktach należy upatrywać początku ścisłego
powiązania kościoła z władzą państwową zgodnie z za
sadą, że władca jest reprezentantem Boga na ziemi
i jako taki ma prawo ingerencji w życie religijne, że
władza cesarza chrześcijańskiego jest obrazem władzy
Boga nad światem i że jego osobie należy się cześć
religijna. Ponieważ państwo jest chrześcijańskie, a ce
sarz jego rządcą i sternikiem, przeto wespół z hierar
chią kościelną jest odpowiedzialny również za losy
kościoła, gdyż jest przywódcą i przewodnikiem ludu
chrześcijańskiego. Państwo chrześcijańskie bowiem jest
tak samo konieczne do zbawienia ludzi, jak kościół.
To był pierwszy, bardzo istotny czynnik genezy pra
wosławia, które wyrastało w formie odrębnego kościo
ła na drodze ścisłego zespolenia z państwem bizantyj
skim, uznawanym przez ten kościół za chrześcijańskie
w pełnym znaczeniu. Cesarz i patriarcha Konstanty
nopola wespół reprezentowali chrześcijan całej ekume-
ne
i wspólnie troszczyli się o kościół w dziedzinie ma
terialnej i duchowej.
1. Początki rozbicia jedności kościelnej
Formalnie biorąc, kościół prawosławny zaczął egzy
stować jako odrębna instytucja dopiero od czasu ze
rwania jedności z kościołem zachodnim. Kiedy się to
13
dokonało? Na to pytanie znajdujemy wiele różnych
odpowiedzi. Według jednych decydujące w tej sprawie
było oficjalne ujawnienie różnic doktrynalnych, litur
gicznych i obyczajowych na synodzie trullańskim II
w 692 roku. Według innych znakiem braku jedności
kościelnej było pominięcie imienia papieża w dypty-
chach kościołów wschodnich. Trzeba jednak zauważyć,
że pominięcia takie były powodowane różnymi przy
czynami, zwłaszcza w okresie, gdy kościoły te znajdo
wały się pod panowaniem muzułmańskim. Według in
nych jeszcze — i to zdanie wydaje się mieć najwięcej
zwolenników, choć jest mało uzasadnione — zerwanie
jedności dokonało się w momencie ogłoszenia eksko
muniki na patriarchę Konstantynopola, Cerulariusza,
w 1054 roku, oraz ekskomuniki rzuconej przez Ceru
lariusza na członków delegacji rzymskiej kilka dni
później. Inni wreszcie — i ten pogląd ma największe
uzasadnienie — uważają, że proces odchodzenia od sie
bie dwóch części kościoła powszechnego trwał kilka
stuleci, że różnice między nimi narastały stopniowo,
wytwarzając obcość i brak wzajemnego zrozumienia.
Proces ten doprowadził nawet do wzajemnej wrogości,
jaka się ujawniła w okresie czwartej wyprawy krzy
żowej w 1204 roku. Od czasu, kiedy przeciętny chrześ
cijanin na Wschodzie był już kimś obcym, a nawet
wrogim, wobec chrześcijanina na Zachodzie, można
mówić o całkowitym zerwaniu, którego nie były w sta
nie naprawić wysiłki podejmowane przez cesarzy czy
biskupów.
W sporach między teologami wschodnimi i zachod
nimi zarzucano sobie wzajemnie błędy doktrynalne
i liturgiczne. Różnice dogmatyczne jednak z pewnością
nie były najistotniejszym powodem rozbicia jedności
kościelnej, zwłaszcza w okresie synodu trullańskiego II.
Rozbieżności doktrynalne zaczęto wysuwać na pier
wszy plan dopiero od czasów patriarchy Konstantyno-
14
pola, Focjusza, i w okresie Cerulariusza. Początkowo
jednak, o czym nie wspominano w dokumentach urzę
dowych, istotną rolę odgrywały różnice językowe i oby
czajowe, a nade wszystko rywalizacja z sobą dwóch
stolic: Rzymu i Konstantynopola.
Kościół prawosławny, jako odrębny od katolickiego,
wyrastał nie tyle na gruncie różnic doktrynalnych, co
organizacyjnych. Istotnym czynnikiem dla jego genezy
było powstanie Konstantynopola jako „miasta cesar
skiego", rywalizującego ze „Starym Rzymem" oraz
ukształtowanie państwa bizantyjskiego, jako jedynego
spadkobiercy dawnego cesarstwa rzymskiego.
Zachodnia część państwa, nękana ustawicznymi na
jazdami barbarzyńców, stawała się coraz bardziej bez
bronna. Najazdy Wizygotów, którzy pod wodzą Ala-
ryka złupili Rzym w 410 roku, następnie najazdy Wan
dalów, Swewów, Alanów, Hunów i innych szczepów
germańskich doprowadziły tę część państwa do ruiny.
Wreszcie, w 476 roku Odoaker, wódz Herulów, usunął
z tronu ostatniego cesarza zachodniorzymskiego i ode
słał do Konstantynopola insygnia jego władzy. Państwo
zachodniorzymskie przestało istnieć.
Nie zginął jednak kościół zachodni. Przeciwnie, wyda
rzenia, które doprowadziły do upadku państwa, umoc
niły stanowisko i prestiż biskupów rzymskich nie tyl
ko w zakresie religijnym, ale i polityczno-państwowym.
W sytuacji, kiedy nie było już cesarza na Zachodzie,
wiele jego prerogatyw przejęli papieże. Już papież
Leon Wielki (440—461) podniósł autorytet Rzymu, jako
stolicy religijnej i politycznej świata zachodniego. Wy
stępując jako przedstawiciel i opiekun ludności chrześ
cijańskiej, prowadził układy z barbarzyńcami w spra
wach polityczno-państwowych. W okresie niesłycha
nego chaosu, powodowanego ustawicznymi wojnami,
papiestwo przedstawiało czynnik stałości władzy i po
rządku. Papież był na Zachodzie uznawany za jedy-
15
nego gwaranta wyższej cywilizacji i jako taki stawał
się przywódcą chrześcijaństwa zachodniego nie tylko
w oczach chrześcijan, ale i barbarzyńców. W ten spo
sób Rzym, pomimo przeniesienia stolicy państwa do
Bizancjum i pomimo upadku państwa zachodniego, nie
utracił swojego znaczenia kościelnego i politycznego.
Reprezentantem chrześcijaństwa zachodniego jednak
nie był już cesarz bizantyjski, lecz papież rzymski.
Tak było w rzeczywistości. Prawnie jednak i for
malnie całe państwo, zarówno wschodnie jak i zachod
nie, było we władaniu cesarzy bizantyjskich, choć fak
tycznie nie mieli oni już możliwości sprawowania tej
władzy w prowincjach zachodnich, zwłaszcza w Hisz
panii, Galii, Brytanii i Afryce Zachodniej, gdzie kształ
towały się nowe państwa pod rządami przywódców
barbarzyńskich. Najdłużej panowanie bizantyjskie
utrzymało się w samej Italii (Sycylia, Italia południo
wa, Rzym, Rawenna), ale i tu natrafiało na trud
ności, było ograniczane i przerywane. Cesarze bizan
tyjscy jednak nie rezygnowali z prawa do takiego pa
nowania, co było powodem ustawicznych konfliktów
pomiędzy papiestwem i cesarstwem.
Owo wywyższenie biskupów rzymskich w kościele
zachodnim trzeba uznać za kolejny istotny czynnik
genezy prawosławia. Na Wschodzie bowiem, zgodnie
z zasadą praktykowaną w kościele starożytnym i z po
rządkiem zarysowanym w listach Ignacego Antiocheń
skiego z pierwszych lat drugiego wieku, dominowało
przekonanie, że wszyscy biskupi są sobie równi w za
kresie swych uprawnień i że kościół powszechny jest
zespołem chrześcijańskich społeczności lokalnych, kie
rowanych przez biskupów. Biskup jest związany
z określoną społecznością lokalną, nie jest już aposto
łem wędrującym z miejsca na miejsce, lecz „mini
strem", który drogą sukcesji po apostołach otrzymał
szczególny charyzmat, uzdalniający go do przewodni-
16
czenia społeczności chrześcijan. Sukcesja apostolska
jednak nie odnosi się do niego jako indywidualnej oso
by, lecz jest mu przekazywana przez kościół dla prze
wodniczenia w nabożeństwie gminy, która go wybrała.
Biskup więc jest reprezentantem kościoła, kapłanem,
pasterzem i nauczycielem. Biskup, jak każdy człowiek,
może się okazać niegodnym tego charyzmatu, dlatego
obowiązkiem gminy chrześcijańskiej jest kontrola nad
jego działalnością. Biskup-heretyk traci automatycznie
swoje dotychczasowe miejsce w kościele, gdyż , ^ m i
sterium" kapłańskie, nauczycielskie i pasterskie jest
funkcją nauczania tego, czego naucza kościół.
Kościoły lokalne były uznawane za prawowierne,
o ile były we wspólnocie z innymi. Ich jedność opie
rała się na jedności wiary, każda decyzja jednego z nich
musiała być akceptowana przez pozostałe. Nie chodziło
tam jednak o „głosowanie" w sensie demokratycznym,
lecz o „świadectwo" całego kościoła. Wspólna zgodność
kościołów lokalnych, pomimo dysput i sporów teolo
gicznych, była znakiem ich prawowierności.
Owa zgodność i jednomyślność całego kościoła znaj
dowała wyraz i uzasadnienie na soborach powszech
nych, uznawanych za najwyższą instancję we wszy
stkich sprawach kościoła. Godzi się jednak zauważyć,
że na soborach uchwały zapadały właśnie większością
głosów i do rzadkości należą takie, które były zgodnie
przyjmowane przez wszystkich uczestników. W tych
warunkach przeto „nauczanie kościoła" musiało natra
fiać na sprzeciwy wielu biskupów i zwykłych wier
nych, musiały się rodzić „odszczepieristwa" i herezje.
Istotne jednak w takich przypadkach pytanie, która
grupa jest „prawdziwym kościołem", musi być roz
strzygane za pomocą kryteriów zewnętrznych, gdyż
każda z nich głosi, że naucza „prawdy chrześcijań
skiej". Wystarczy tu wymienić choćby kościoły, które
powstały na Wschodzie na bazie nestorianizmu czy mo-
8 — Prawosławie
17
nofizytyzmu, a które przetrwały do dziś, mimo nie
zwykle trudnych warunków. Do tej sprawy wrócimy
później..
Pierwotna zasada, że każdy kościół lokalny winien
być kierowany przez jednego biskupa, była różnie sto
sowana w okresie, kiedy liczba chrześcijan szybko wzra
stała, skutkiem czego wzrastała i liczba lokalnych spo
łeczności. W Afryce już w trzecim stuleciu było dużo
stolic biskupich, w Azji Mniejszej natomiast biskupi
wielkich miast sami roztaczali opiekę nad nowo po
wstającymi gminami, a do obsługi wiernych wyzna
czali nie biskupów, lecz prezbiterów. W taki sposób
zaczęła się kształtować hierarchia wśród biskupów.
Wprawdzie w teorii uznawano wszystkich za równych
sobie, ale praktycznie takiej równości już nie było.
Na początku najwyższą rangę zyskał kościół w Jero
zolimie, ale rychło na pierwsze miejsce wysunął się
„największy, bardzo stary i znany kościół, założony
w Rzymie przez Piotra i Pawła" (Ireneusz, Adv. haer.
111,2,3.). Obok niego wyjątkowe znaczenie uzyskało kil
ka innych kościołów, zwłaszcza w Aleksandrii, Antio
chii, Kartaginie, Efezie.
Poważne znaczenie dla genezy prawosławia miały
kanony uchwalone na soborze nicejskim w 325 roku,
zwłaszcza kanon szósty, który określał, że należy za
chować „stary porządek w Egipcie, Libii i Pentapolis",
gdzie biskup Aleksandrii ma wykonywać swój „auto
rytet" w stosunku do tamtejszych biskupów, ponieważ
„taki porządek istnieje w odniesieniu do biskupa Rzy
mu". Podobne uprawnienia sobór ten przyznał bisku
powi Antiochii. W kanonie siódmym zaś dodał, że zgod
nie ze starożytnym zwyczajem i tradycją biskup Jero
zolimy ma „pierwszeństwo honorowe płynące z godno
ści tej stolicy biskupiej". Jerozolima jednak została
zburzona przez Tytusa, a miasto odbudowane przez
Hadriana miało już całkiem inny charakter. W mie-
18
ście tym jednak była dość liczna gmina chrześcijań
ska, której biskup był przez dwa stulecia uważany za
wikariusza biskupa Cezarei Palestyńskiej. Sobór ni
cejski jednak przywrócił pierwotną rangę tej stolicy.
Bezpośrednim skutkiem tego zarządzenia był fakt, że
biskup jerozolimski Maksym, nie uznając już swej za
leżności od biskupa Cezarei, zwołał bez jego wiedzy
synod, na którym biskupi palestyńscy przyjęli w pełni
uchwały nicejskie. Na soborze powszechnym w Kon
stantynopolu w 381 roku biskup jerozolimski Cyryl
złożył podpis przed biskupem Cezarei Talazjuszem.
Ale już na synodzie w Diaspolis w 415 roku przewod
niczył biskup Cezarei Eulogiusz, choć był tam obecny
biskup jerozolimski Jan.
O Konstantynopolu nie było jeszcze mowy na sobo
rze nicejskim, gdyż stolicą państwa był w tym czasie
Rzym.
Drugim ważnym dla genezy prawosławia zarządze
niem soboru nicejskiego było postanowienie, że admi
nistracja kościelna winna się stosować do państwowej.
Ustanawiając paralelizm kościelno-państwowy w ad
ministracji, sobór ten wiązał ściśle kościół z państwem.
W cesarstwie zachodnim zasada ta nie miała zastoso
wania, natomiast we wschodnim stała się fundamen
tem, na którym rozwijała się współpraca kościoła
z państwem bizantyjskim. Sobór bowiem nakazywał
organizowanie prowincji kościelnych terytorialnie
zgodnych z eparchiami i prowincjami państwowymi.
Stolicą metropolii kościelnej więc automatycznie sta
wała się stolica eparchii państwowej. Od tej zasady
były bardzo nieliczne wyjątki w kościele bizantyjskim'.
Sobór nicejski nie wymieniał jeszcze patriarchatów,
gdyż organizacja ta utrwaliła się w kościele nieco
później, i to wbrew zasadzie paralelizmu państwowo-
-kościelnego. Wiązała się ona z uznawaniem „prawa
pierwszeństwa" wyższego od tego, o jakim była mowa
39
na tym soborze. Najpierw takie prawo zdobył sobie
Rzym w stosunku do wszystkich biskupów zachodnich.
Aleksandria i Antiochia uzyskały je nieco później, bo
w drugiej połowie czwartego wieku. Jako ostatni zaś
uzyskał takie prawo Konstantynopol na soborze w Kon
stantynopolu w 381 roku w stosunku do biskupów
Pontu, Azji Mniejszej i Tracji. Prawo to polegało na
przyjmowaniu apelacji, kasacji i interwencji w spra
wy wewnętrzne prowincji metropolitalnych.
Biskup Rzymu już przed soborem nicejskim odgry
wał szczególną rolę w całym kościele, ale nie było to
równoznaczne z posiadaniem „władzy" nad innymi bi
skupami. Jego prestiż rozumiano w sensie szacunku
dla kościoła wielkiego, bogatego, mającego wpływ na
inne kościoły i swą siedzibę w stolicy państwa.
Dla uzasadnienia pierwszeństwa jakiegoś kościoła
lokalnego odwoływano się do różnych argumentów.
Na Zachodzie przywiązywano szczególną wagę do
twierdzenia, że gmina rzymska została założona przez
apostołów Piotra i Pawła. Twierdzenie takie jest już
w pismach Ireneusza, biskupa Lyonu, w drugim wie
ku. Do tego argumentu (jako pierwszy z papieży) od
wołał się Leon Wielki, a po nim już kolejno inni pa
pieże i teolodzy zachodni. W kościele wschodnim ar
gument ten był również ceniony, ale nie uznawano go
za decydujący. Większe znaczenie tam miał stan fak
tyczny: ceniono i szanowano kościół lokalny, o ile był
wierny starożytnej tradycji, ogarniał wielką liczbę wier
nych i wywierał poważny wpływ na inne kościoły.
Z tych też względów ceniono i szanowano kościół
rzymski, podkreślając szczególnie fakt, że znajdował
się w stolicy państwa. Obok niego uznawano autory
tet kościoła aleksandryjskiego i antiocheńskiego, gdyż
były to również wielkie kościoły w wielkich miastach
cesarstwa. Takiego autorytetu w IV wieku nie miał
już kościół w Jerozolimie, ponieważ sama Jerozolima
20
nie odgrywała już żadnej roli politycznej w państwie.
Po przeniesieniu stolicy państwa do Bizancjum na
biskupstwo tego miasta zaczęto zwracać szczególną
uwagę i w nim zaczęto upatrywać ośrodka chrześci
jaństwa równego rzymskiemu, ale bez tendencji do po
niżenia stolicy biskupiej w Rzymie. Kościół w Kon
stantynopolu uzyskał prestiż równy rzymskiemu na
soborze w Konstantynopolu w 381 roku. Sobór ten
w kanonie trzecim stwierdził: „Ojcowie soboru słusznie
uznają pierwszeństwo Starego Rzymu, ponieważ był
on stolicą cesarza (...) Prześwietnemu tronowi patriar
chy Nowego Rzymu należą się przywileje równe tro
nowi papieskiemu Starego Rzymu" oraz prawo świę
cenia biskupów trzech prowincji: Pontu, Azji i Tra
cji. Ponieważ były to prowincje schrystianizowane
przez misjonarzy bizantyjskich, przeto orzeczenie to na
leży rozumieć w tym znaczeniu, że biskupom stołecz
nym zostały poddane również tereny południowej Rusi
i Półwyspu Bałkańskiego. Sobór ten wprawdzie pod
kreślił prestiż Rzymu, ale zasadę pierwszeństwa oparł
nie na sukcesji po apostołach, jak to czynił kościół za
chodni, lecz na fakcie, że Rzym był przez wieki stolicą
cesarstwa.
Sobór ten potwierdził też podział terenów wschod
nich na pięć diecezji: Egipt ze stolicą w Aleksandrii,
Wschód ze stolicą w Antiochii, Pont ze stolicą w Ceza
rei, Azja ze stolicą w Efezie i Tracja ze stolicą w He-
raklei. Zabronił też zwierzchnikom tych diecezji mie
szać się do spraw poza ich granicami (kanon 2). Na
mocy tych uchwał biskupi Konstantynopola otrzymali
godność patriarchów i stanowisko prestiżowe równe
biskupom Rzymu, a biskupi Aleksandrii spadli na trze
cią pozycję. Konstantynopol, jako miasto cesarskie
i Nowy Rzym, uzyskał pierwsze miejsce wśród wszy
stkich kościołów wschodnich przed Aleksandrią, Antio
chią i Jerozolimą.
21
Powyższe uchwały były wymierzone wprost prze
ciwko biskupom Aleksandrii, którzy w okresie sporów
ariańskich usiłowali ingerować-w sprawy Konstanty
nopola i Antiochii. Pośrednio jednak kierowały się
i przeciwko biskupom Starego Rzymu, dlatego począt
kowo nie zostały tam uznane za obowiązujące. Decyzję
taką uzasadniano trzema racjami:
— w soborze tym nie brali udziału biskupi zachodni,
a papież Damazy nie został nawet zaproszony,
— sobór nie powziął uchwał w zakresie chrystologii
zgodnych z doktryną kościoła zachodniego,
— sobór przyznał biskupom Konstantynopola honory
równe papieżom, a to było uznawane za sprzeczne
z zasadą prymatu papieskiego.
Z czasem jednak kościół zachodni zaczął uznawać ten
sobór za ekumeniczny. W VI wieku jego uchwały,
z wyjątkiem kanonu trzeciego, zostały oficjalnie przy
jęte przez papieża Wigiliusza, a później przez Pelagiu-
sza II i Grzegorza Wielkiego.
Uchwały soboru w Konstantynopolu w 381 roku były
ważnym czynnikiem prowadzącym do rozbicia jedności
kościelnej. Kościół wschodni bowiem, wbrew stanowi
sku zachodniemu, utrzymywał, że skoro zmieniła się
stolica państwa, winno się zmienić również centrum
życia kościelnego. Stanowisko zachodnie jednak miało
podstawy nie tylko religijne, ale i polityczne. Zgodnie
z tezą o wyższości władzy duchownej nad świecką,
Zachód uznawał, że władza papieska jest wyższa od
cesarskiej. „Praw cesarskich —• pisał Ambroży — nie
można stosować do kościoła. Bratem ci jest, kto wy
znaje twą wiarę, a dopiero później ten, kto należy do
narodu rzymskiego". Zderzyły się więc dwie różne
koncepcje: kościoła zachodniego z monarchiczną wła
dzą papieża i kościoła wschodniego uznającego zwierz
chnictwo cesarza nad kościołem. Zasada absolutnej
monarchii kościoła zachodniego zderzyła się z koncep-
22
cją rządów kościołem przez biskupów wybieralnych
przez społeczności wiernych. Znakiem koncepcji za
chodniej było jedy no władztwo biskupa rzymskiego,
a znakiem koncepcji wschodniej stały synod biskupów,
obradujący w Konstantynopolu pod kierownictwem,
a nie władzą, patriarchy.
Wymienione dwa sobory powszechne miały doniosłe
znaczenie dla genezy prawosławia również dlatego, że
na nich ustalono Wyznanie wiary, obowiązujące wszy
stkich prawowiernych chrześcijan. Było ono zatwier
dzeniem symbolu chrzcielnego i stało się spoiwem łą
czącym wszystkich członków kościoła powszechnego.
Było załączane do „listu synodalnego", jaki każdy no
wo obrany patriarcha posyłał innym patriarchom i na
tej podstawie jego imię było umieszczane w spisach
patriarchów, utrzymujących z sobą jedność kościelną.
Spisy takie nazywano „dyptychami". Na Wschodzie
zwracano szczególną uwagę na to, by w Wyznaniu
wiary
nie było żadnych zmian, uznawano, że do usta
lonego na soborach Wyznania nie wolno niczego do
dać, niczego ująć, ani niczego zmienić. Zasada ta stała
się głównym źródłem konfliktów na tle wprowadzenia
w kościele zachodnim słowa Filioąue, którego nie było
w tekście pierwotnym.
Konflikty pomiędzy kościołem wschodnim i zachod
nim zaczęły się już w okresie walk ariańskich, ale
w tym czasie nie były one jednoznacznie ukierunko
wane, gdyż Konstantynopol nie odgrywał jeszcze roli
przodującej na Wschodzie. Wprawdzie w początkach
IV wieku arianizm rozwijał się głównie na Wschodzie,
ale w późniejszym okresie ludy germańskie na Zacho
dzie przyjmowały chrześcijaństwo w formie ariańskiej.
Jeśli więc arianizm traktujemy jako źródło konfliktu,
to dlatego, że patriarchowie Aleksandrii, w dążeniu do
uzyskania nadrzędnego stanowiska na Wschodzie, po
szukiwali pomocy i oparcia w Rzymie i w ten sposób
23
tworzyli front antagonistyczny w stosunku do pozo
stałych kościołów wschodnich.
Poza tym biskupi Aleksandrii, poszukując sojuszni
ka w biskupach Rzymu, stawali się niewygodni dla
administracji państwowej, gdyż na tej drodze usiło
wali zdobyć większą autonomię, niż to mogli otrzymać
od państwa, a nawet starali się ograniczać kierowniczą
rolę cesarza w kościele. Biskupi Konstantynopola i in
nych stolic na Wschodzie uznawali przodującą rolę ce
sarza, natomiast Rzym i związana z nim Aleksandria
wykorzystywały każdą oznakę słabości władzy cesar
skiej, by powiększyć własną autonomię. W tym sensie
walki ariańskie, w czasie których umocniła się pozycja
biskupów Aleksandrii, można traktować jako zarzewie
konfliktów pomiędzy obydwoma kościołami.
Szczególne znaczenie w tym względzie miało odwo
łanie się patriarchy Aleksandrii Atanazego od wyroku
biskupów wschodnich do papieża Juliusza I, który na
synodzie rzymskim w 340 roku orzekł, że powyższy
wyrok jest nieważny. Podobne znaczenie miały uchwa
ły synodu w Sardyce w 343 roku, w którym wraz z bi
skupami zachodnimi wziął udział patriarcha Atanazy.
Oprócz ponownego potępienia arianizmu synod ten
uchwalił szereg kanonów, z których kanon piąty orze
kał, że jeśli biskup, usunięty przez innych biskupów
ze swego stanowiska, zwróci się z apelacją do papieża,
a ten uzna potrzebę rewizji tamtego wyroku, to we
zwie biskupów sąsiednich prowincji, by wyjaśnili po
wody depozycji i na tej podstawie wyda sprawiedliwy
wyrok. Kanon ten przyznał więc papieżowi uprawnie
nia instancji apelacyjnej w stosunku do wszystkich
biskupów. Uchwała ta została powzięta w bezpośred
nim związku z ówczesną sytuacją, kiedy to wskutek
ustawicznych sporów poszukiwano autorytetu uznanego
za instytucję nadrzędną. Miała też ona" daleko idące
konsekwencje, odwoływali się do niej zwolennicy cen-
24
tralizmu władzy papieskiej w polemice z teologami
wschodnimi. Jej treść została włączona jako część skła
dowa do Corpus iurius canonici. Niektórzy prawnicy
rzymscy usiłowali nawet uznawać ją za orzeczenie so
boru powszechnego, choć obecni tam biskupi wschodni
wyjechali przed zakończeniem obrad i obydwie strony
wzajemnie się ekskomunikowały.
Przebieg synodu w Sardyce ujawnił już poważne
rozbieżności pomiędzy kościołem wschodnim i zachod
nim, ale do rozłamu nie doszło, gdyż cesarz Konstan-
cjusz, wobec zagrożenia ze strony Persów, szukał po
rozumienia z papieżem. Pod jego naciskiem biskupi
wschodni, zebrani na synodzie w Antiochii w 344 ro
ku, uchwalili formułę pojednawczą. Konflikt jednak
zaostrzył się, kiedy niebezpieczeństwo perskie minęło.
Zwołane przez cesarza synody w Arles w 353 roku
i w Mediolanie w 355 roku potępiły szereg biskupów
zachodnich, a wśród nich i papieża Liberiusza.
Wielu historyków chrześcijaństwa przypisuje pa
triarsze Atanazemu główną winę za rozbudzenie w tym
okresie konfliktów pomiędzy obydwoma kościołami.
Był on przez 36 lat biskupem Aleksandrii, był 4 razy
skazany na wygnanie, przeżył kilku cesarzy, z którymi
pozostawał w ustawicznych konfliktach, wkraczał
w sprawy innych diecezji. Potępiali go nie tylko zwo
lennicy arianizmu, ale i ci z ortodoksów, którzy nie
pochwalali stosowania przemocy w sprawach wyzna
niowych. On sam bowiem, choć toczył z cesarzami
ustawiczną walkę, nie przestawał się odwoływać do
ich pomocy przeciwko swoim wrogom. Był on jednym
z najzdolniejszych polityków kościelnych tego czasu,
stosował metody, które w tym czasie były w powszech
nym użyciu. Zespolenie kościoła z państwem bizantyj
skim prowadziło nieuchronnie ku takim konsekwen
cjom. Skoro państwo roztoczyło opiekę nad kościołem,
nad jego organizacją, doktryną i kultem, każdy, kto
25
wykraczał przeciwko zarządzeniom państwowym
w sprawach religijnych, stawał się przestępcą i podle
gał karom na równi z przestępcami w sprawach poli-
tyczno-państwowych. W konsekwencji biskupi, mający
dotąd autorytet czysto kościelny, stawali się urzędni
kami państwowymi z władzą karania na sposób fun
kcjonariuszy administracji państwowej. Nic też dziw
nego, że Atanazy został uznany za jednego z najwięk
szych ojców kościoła wschodniego.
Kolejnym wydarzeniem, potęgującym rozbieżności
pomiędzy obydwoma kościołami, był konflikt patriar
chy Konstantynopola Nestoriusza z patriarchą Alek
sandrii Cyrylem. W konflikcie tym bowiem, podobnie
jak w czasie walk ariańskich, Aleksandria znalazła
sprzymierzeńca w Rzymie. Nestoriusz był w Aleksan
drii uważany za „bojownika szkoły antiocheńskiej"
i za „niebezpiecznego doktrynera". Rychło też doszło
do groźnego starcia między nim i Cyrylem, który był
bezwzględnym, gwałtownym i fanatycznym przywódcą
nacjonalistów egipskich. Czynnikiem napędowym w tej
walce były zadawnione antagonizmy pomiędzy Alek
sandrią i Konstantynopolem w sytuacji, kiedy Rzym
popierał dążenia Aleksandrii, a Antiochia pozostawała
w zgodzie z Konstantynopolem. Antagonizmy te zo
stały tym razem ukryte pod płaszczem sporów doktry
nalnych, w których wyniku ukształtowały się 3 kie
runki chrystologiczne: ortodoksyjny, nestoriański i mo-
nofizycki. Ortodoksyjny został wypracowany w Kapa-
docji, przyjęty przez Rzym i większość kościołów
wschodnich, monofizycki w szkole aleksandryjskiej,
a nestoriański w antiocheńskiej. Charakterystyczną
cechą tej fazy walki było stanowisko Rzymu, który,
choć dostrzegał monofizytyzm Cyryla, nie przestawał
go popierać, ponieważ chodziło mu o pognębienie i po
niżenie Konstantynopola.
W takiej sytuacji udało się Cyrylowi skłonić papie-
26
ża Celestyna do potępienia Nestoriusza. Cyryl ze swej
strony na synodzie w Aleksandrii w 430 roku ponow
nie potępił swego rywala i zredagował swoiste ulti
matum, ale tekst tego ultimatum, przesłany innym bi
skupom wschodnim, stał się podstawą do oskarżenia
jego autora o herezję monofizytyzmu.
W tych warunkach cesarz Teodozjusz II (408—450)
zwołał do Efezu w 431 roku sobór powszechny, który
ograniczył się do wydania dekretu potępiającego Ne
storiusza, Jana Antiocheńskiego i kilku ich zwolenni
ków. Wyrok taki został wydany wskutek solidarnej
akcji biskupów Aleksandrii i Rzymu, gdyż obaj zmie
rzali do obniżenia rosnącego na Wschodzie prestiżu
biskupa Konstantynopola. Motywy te jednak usiłowa
no pokryć racjami doktrynalnymi, jak to wynika z li
stu papieża Leona Wielkiego, skierowanego do soboru
chalcedońskiego w 451 roku. Zarzuty kierowane prze
ciwko Nestoriuszowi bowiem były wysuwane już prze
ciwko jego poprzednikowi na stolicy biskupiej, Jano
wi Chryzostomowi, ale wówczas nie doprowadziły do
potępień. Nestoriusz został potępiony i usunięty dla
tego, że „głosił bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi",
ale sobór efeski, który wydał taki werdykt, nie okreś
lił nowego symbolu wiary ani kanonów doktrynalnych.
Zresztą sposób, w jaki potępiono Nestoriusza, wska
zuje, że rozbieżności doktrynalne były raczej na dru
gim planie i nie stanowiły przeszkody do zawarcia
ugody Cyryla z Janem z Antiochii w 433 roku. Nie
Antiochia bowiem, lecz Konstantynopol był głównym
rywalem Aleksandrii i Rzymu.
Pomimo ugody Cyryla z Janem Antiocheńskim bi
skupi wschodni byli względem niego w opozycji,
oskarżając go o herezję monofizytyzmu. Na tym tle zro
dziło się w Syrii i Palestynie takie wrzenie, zwłaszcza
w środowisku mnichów, że cesarz zesłał kilku bisku
pów na wygnanie. Cyryl zmarł w 444 roku, ale to nie
27
uspokoiło umysłów. Na widowni bowiem ukazał się
sprzymierzeniec Cyryla w walce z Nestoriuszem, mnich
Eutyches. Następca Nestoriusza, Flawian, nie chciał się
mieszać do tego sporu, ale biskupi dworu cesarskiego
zmusili Eutychesa do stawienia się przed ich synodem
i potępili go za monofizytyzm (wyrok podpisało 30 bi
skupów i 23 przełożonych zakonnych). Papież Leon I,
choć do tej pory popierał Cyryla, wystąpił przeciwko
Eutychesowi, gdyż monofizycki charakter jego doktry
ny był już nazbyt widoczny.
Cesarz Teodozjusz II, dla zaprowadzenia porządku,
zdecydował się zwołać nowy sobór. Papież Leon I wy
słał do biskupa Flawiana list, w którym wyjaśniał za
sady chrystologiczne doktryny katolickiej, oraz wysłał
swych legatów na sobór do Efezu. Sobór ten rozpo
czął się w 449 roku od wzajemnych oskarżeń. Prze
wodniczył następca Cyryla, Dioskur, który doprowa
dził do potępienia biskupa Flawiana i jego zwolenni
ków. Kiedy jednak potępieni biskupi odwołali się do
papieża Leona Wielkiego, ten na synodzie rzymskim
odrzucił decyzję potępiającą, określił sobór efeski ja- .
ko „zbójecki", by w ten sposób umocnić swoją domi
nację nad kościołem wschodnim. Zamieszanie na tym
tle było tak wielkie, że tłum chrześcijan pod przywódz
twem mnichów uprowadził i tak skatował biskupa Fla
wiana, że ten zmarł na trzeci dzień. Morderstwo to
przeraziło nie tylko biskupów, ale i zwykłych wiernych,
którzy przywykli już do mordowania heretyków i go
dzili się z represjami wobec biskupów, stosowanymi
przez cesarzy, ale nie przywykli jeszcze do mordowania
patriarchów na zjazdach biskupich. Za panowania Teo-
dozjusza II jednak nie było protestów przeciwko ta
kim zbrodniom, dopiero gdy po jego śmierci w 450 ro
ku rządy objęła jego siostra Pulcheria, polityka koś
cielna uległa zmianie.
W celu unieważnienia uchwał powziętych na synodzie
23
„zbójeckim" cesarz Marcjan, mąż Pulcherii, zwołał so
bór do Chalcedonu w 451 roku, na którym zebrani
biskupi, w liczbie około 600, pod przewodnictwem le
gatów papieskich potępili Eutychesa i Dioskura i zre
habilitowali Flawiana. Po odczytaniu listu dogmatycz
nego (Tomos) Leona Wielkiego większość biskupów
uznała, że wyraża on „prawdziwą wiarę". Wprawdzie
wielu biskupów wołało za przyjęciem doktryny papies
kiej bez należytego rozumienia jej treści, ale ostatecz
ne uchwały zostały przyjęte wyjątkowo jednomyślnie.
Oprócz nowej formuły wiary sobór uchwalił kanony
dyscyplinarne, z których trzy mają szczególne znacze
nie dla genezy prawosławia. Kanon czwarty nakazy
wał, by wszystkie klasztory i wszyscy zakonnicy byli
podporządkowani biskupom miejsca, na którym się
znajdują. Kanon siedemnasty postanawiał, że w kon
flikcie między biskupami wschodnimi instancją apela
cyjną jest patriarcha Konstantynopola. Kanon 28 zaś
stwierdzał, że biskup Konstantynopola, jako miasta ce
sarskiego, ma te same honory i przywileje, co biskup
Starego Rzymu. „Uznając słusznie — stwierdzał ten
kanon — że miasto uhonorowane obecnością cesarza
i senatu i mające prerogatywy (cywilne) równe tym,
jakie ma Stary Rzym, powinno być wyniesione w god
ności w sprawach kościelnych i mieć drugie miejsce po
Starym Rzymie". Kanon ten nadawał nowe znaczenie
orzeczeniom soboru w Konstantynopolu w 381 roku
przez podkreślenie pełnego paralelizmu organizacji ko
ścielnej z państwową. W ten sposób sobór chaicedoński
założył fundamenty pod budowę organizmu polityczno-
-religijnego, jakim stało się cesarstwo bizantyjskie,
rządzone w sferze politycznej przez cesarza, a w sfe
rze kościelnej przez cesarza wespół z patriarchą. Wy
chodząc z takiej idei, sobór chaicedoński uwydatnił
szczególne znaczenie Konstantynopola jako miasta ce-
29
sarskiego, a patriarchy tego miasta jako odpowiedzial
nego wraz z cesarzem za losy kościoła.
W konsekwencji więc sobór zatwierdził uchwały przy
jęte na soborze w Konstantynopolu w 381 roku, że pa
triarcha Konstantynopola ma prawo konsekrowania
metropolitów Pontu, Azji i Tracji, dając wyraz prze
konaniu, że nie chodzi tylko o prymat honoru, ale
w pewnym zakresie i jurysdykcji równy temu, jaki
się ukształtował na Zachodzie jako prerogatywa pa
triarchy rzymskiego. „Decydujemy — stwierdzał tenże
kanon soboru chalcedońskiego — że metropolici diece
zji Pontu, Azji i Tracji, a także biskupi, którzy znaj
dują się w regionach barbarzyńskich usunięci z tych
diecezji, mają być ordynowani przez wyżej wymienio
ną świętą stolicę bardzo świętego kościoła konstanty
nopolitańskiego".
Kanon ten został na soborze uchwalony pod nieobec
ność komisarzy cesarskich i legatów papieskich. Ci
ostatni złożyli oficjalny protest, co potwierdził papież
Leon Wielki w pismach skierowanych w tej sprawie
do cesarza i niektórych biskupów. Uchwała ta, podob
nie jak powzięta na soborze w Konstantynopolu, stała
się zarzewiem sporów i nigdy nie wysychającym źród
łem konfliktów pomiędzy obydwoma kościołami.
Kolejnym wydarzeniem, które poważnie zaciążyło
na stosunku wzajemnym obydwóch kościołów, było
przyjęcie przez patriarchę Konstantynopola, Jana Po-
stnika, w 588 roku tytułu „patriarchy ekumenicznego".
Według doktryny prawosławnej tytuł ten nie naruszał
prerogatyw i przywilejów kościoła rzymskiego, ponie
waż ekumene oznaczało obszar cesarstwa bizantyjskie
go i wyrażało przekonanie, że patriarcha miasta ce
sarskiego jest wespół z cesarzem odpowiedzialny za
losy kościoła, znajdującego się na tym obszarze. W rze
czywistości jednak był to krok wymierzony przeciwko
stanowisku papieża, gdyż cesarz bizantyjski w tym
3a
okresie nie zrezygnował z prawa do władzy nad ca
łym byłym państwem rzymskim, a więc i nad tą jego
częścią, w której jurysdykcja kościelna należała do pa
pieża. Mieszkańcy cesarstwa bizantyjskiego, po upad
ku państwa zachodniorzymskiego, nadal zwali się
„Rzymianami" (Romei) i nadal żyli w państwie o in
stytucjach tradycyjnie rzymskich uważając, że są oby
watelami jednego państwa wschodnio-zachodniego.
Zrozumiały więc w tej sytuacji był protest papieża
Grzegorza Wielkiego, który czyn Jana Postnika nazwał
„przejawem pychy" i sam w odpowiedzi na to przyjął
tytuł servus servorum Dei, który był uznawany przez
licznych papieży średniowiecza. Grzegorz Wielki wy
warł też nacisk na cesarza Fokasa i skłonił go do tego,
że ten w 602 roku zakazał swemu patriarsze posługi
wania się wspomnianym tytułem. Tytuł ten jednak
pozostał w kościele prawosławnym jako właściwy pa
triarsze Konstantynopola, ale dziś nie budzi już kon
trowersji, ponieważ po upadku państwa bizantyjskie
go stracił swoje dawniejsze znaczenie.
Po soborze chalcedońskim 5 stolic biskupich, zwa
nych patriarchatami, było uznawanych za „przywód
ców" całego kościoła. Byli to biskupi Rzymu, Kon
stantynopola, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy. Na
czelne miejsce przyznawano biskupom rzymskim, któ
rych jurysdykcja rozciągała się na całą zachodnią
część państwa oraz część krajów bałkańskich. Następne
miejsce posiadał już w tym czasie biskup Konstanty
nopola (Nowego Rzymu), pod którego „opieką" było
39 stolic metropolitalnych i około 400 biskupich. Trze
cie miejsce zajmował biskup Aleksandrii, któremu po
dlegało 14 stolic metropolitalnych i 114 biskupich.
Miejsce czwarte przyznawano biskupowi Antiochii,
który sprawował „opiekę" nad 13 metropolitami i 140
biskupami. Wreszcie miejsce czwarte rezerwowano dla
31
biskupa jerozolimskiego, który przewodniczył 5 me
tropolitom i 59 biskupom.
W świadomości chrześcijan wschodnich wszyscy wy
mienieni patriarchowie byli sobie równi i współodpo
wiedzialni za losy całego kościoła (pentarchia). W rze
czywistości jednak współzawodnictwo pomiędzy nimi
doprowadziło do ostrego sporu w kościele. Zaczęło się
od sporu pomiędzy Aleksandrią i Konstantynopolem,
zakończonego zwycięstwem „miasta cesarskiego".
Ostrzejszy jednak i groźniejszy w skutkach istniał po
między Konstantynopolem i Rzymem. Spór ten, do
dziś nie rozstrzygnięty, był najważniejszym czynnikiem
rozbicia jedności kościelnej i przez to wyodrębnienia
się dwóch kościołów: katolickiego i prawosławnego.
Stosunek kościoła wschodniego do biskupa rzymskie
go, niezależnie od pewnych wystąpień nieprzyjaznych
samych biskupów konstantynopolitańskich, był w za
sadzie lojalnie przyjazny. Uznając zasadę pentarchii
patriarchów, uznawano tam niezmiennie, że biskupo
wi rzymskiemu należy się pierwszeństwo honorowe
przed wszystkimi biskupami (primus inter pares). Bi
skupi wschodni często odwoływali się do niego z proś
bą, by zechciał wystąpić jako bezstronny rozjemca
w sporach między nimi. Papieże czynili to chętnie
i w rzeczywistości przyczyniali się do zachowania pra-
wowierności i zwartości kościoła wschodniego. Biskupi
wschodni jednak zwracali się do biskupa rzymskiego
jako do „brata", który, pozostając poza granicami
wschodniej części cesarstwa, mógł być bardziej bez
stronnym rozjemcą aniżeli którykolwiek z biskupów
wschodnich.
Do końca VII wieku, a zwłaszcza do synodu trul-
lańskiego II (692 roku), nie doszło pomiędzy obydwoma
kościołami do wielkich konfliktów grożących rozła
mem, z wyjątkiem „schizmy akacjańskiej" (484—518).
Konflikt ten był związany z wydarzeniami, jakie na-
32
stąpiły po soborze chalcedońskim. Uchwały tego so
boru bowiem, choć podjęte jednomyślnie przez wielką
liczbę biskupów, zamiast doprowadzić do uzgodnienia
poglądów w zakresie chrystologii, przyczyniły się do
rozjątrzenia sporów. Jako pierwsi wystąpili przeciwko
nim mnisi syryjscy w Jerozolimie. Stłumienie wznie
conego przez nich otwartego buntu o charakterze an
typaństwowym było połączone z rozlewem krwi, gdyż
wojska cesarskie musiały stoczyć rzeczywistą bitwę
z uzbrojonymi mnichami. Podobnie było w Egipcie,
gdzie spory chrystologiczne splotły się z buntem prze
ciwko panowaniu cesarskiemu. Wypędzenie przez wła
dze cesarskie następcy Cyryla, Dioskura, zostało tam
przyjęte jako poniżenie całego narodu. Władze dostrze
gły to niebezpieczeństwo i mianowały patriarchą alek
sandryjskim zwolennika Dioskura, Proteriusza, ale krok
ten był już spóźniony. Kiedy w 457 roku zmarł cesarz
Marcjan, w Aleksandrii wybuchło powstanie, w czasie
którego wypędzono Proteriusza dlatego, że był miano
wany przez cesarza, a na jego miejsce obrano przywód
cę powstania, Tymoteusza Ajlura (457—477), który wy
znawał poglądy monofizyckie. Jego pierwszym kro
kiem, jako patriarchy, było ogłoszenie uchwał chalce-
dońskich za nieważne oraz rzucenie ekskomuniki na
patriarchę Konstantynopola, Anatoliusza, i na papieża
Leona Wielkiego. Wobec tej rewolty władze państwo
we były bezradne.
Cesarz Zenon (476—491), nie chcąc utracić zrewol
towanych prowincji, zaczął poszukiwać jakiejś formu
ły pojednawczej. Za radą swego patriarchy Akacjusza
ogłosił w 482 roku dokument zjednoczeniowy pod na
zwą Henotikon, który został wprawdzie przyjęty przez
większość biskupów wschodnich i monafizyckiego pa
triarchę Aleksandrii, Piotra Magnusa (477—490), ale
został odrzucony przez papieża Feliksa III (483—492).
Zrodziła się w ten sposób sytuacja bez wyjścia: kiedy
3 — Prawosławie
33
stronnictwo pojednawcze, któremu przewodził patriar
cha Konstantynopola, zaczęło się skłaniać ku mono-
fizytyzmowi, natrafiało na potępienie papieża, a kiedy
zaczynało głosić doktrynę rzymską, narażało się na
bunty w Egipcie, Syrii i Palestynie. Cesarz Anastazy,
dla ratowania całości państwa, szedł na daleko idące
ustępstwa wobec monofizytów, w czym popierał go
patriarcha Konstantynopola, Akacjusz. Fakt ten spra
wił, że papież Feliks III rzucił w 484 roku ekskomu
nikę na Akacjusza, przez co po raz pierwszy zerwał
formalnie jedność kościelną z patriarchą i cesarzem.
Akacjusz bowiem w odpowiedzi wykreślił imię papieża
z dyptychów swojego kościoła. Był to pierwszy przy
padek faktycznej i formalnej schizmy, trwającej od
484 do 518 roku. Ujawniły się w niej wszystkie istotne
elementy rozbicia jedności kościelnej, to jest rozbież
ności doktrynalne, ekskomuniki oraz wykreślenie imie
nia papieża z dyptychów. Schizma ta zakończyła się po
śmierci cesarza Anastazego, kiedy to nowy cesarz, Ju
styn I (518—527), chcąc się pogodzić z papieżem, zmu
sił swego patriarchę do uznania prymatu papieża
w kościele.
Szczególne znaczenie dla rozwoju stosunków pomię
dzy Konstantynopolem i Rzymem miało panowanie ce
sarza Justyniana Wielkiego (527—565). Wytyczył on
sobie dwa główne cele, to jest odbudowanie dawnego
imperium, obejmującego obie części państwa, oraz do
prowadzenie w tym państwie do jedności religijnej.
Pierwszy cel udało mu się częściowo zrealizować dzię
ki odwadze i pomysłowości Belizariusza, najzdolniejsze
go z jego generałów. W granice cesarstwa powróciła
Sycylia, Sardynia, Korsyka, część Italii, część Galii,
Hiszpania i Dalmacja, a z Persją zawarto korzystny
dla cesarstwa pokój.
Realizacja drugiego celu jednak okazała się trudniej
sza. Cesarz wyznawał zasadę, że kościół winien być
34
podporządkowany interesom państwa, dlatego coraz
bardziej uzależniał od siebie kler i biskupów, sam
ustalał zasady wiary i życia kościelnego, decydował
samowolnie o wyborze ludzi na stanowiska kościelne.
Jednocześnie budował kościoły i klasztory, ale — jako
typowy wyraziciel cezaropapizmu — trzymał się za
sady, że panujący jest nie tylko rządcą państwa, ale
i najwyższym zwierzchnikiem kościoła. Przy tym je
szcze uważał się za teologa, czytywał dzieła ojców koś
cioła, rozprawiał z biskupami i teologami na tematy
religijne. Był przekonany, że bezpieczeństwo i pomyśl
ność państwa zależą od prawowierności religijnej nie
tylko ludu i hierarchii kościelnej, ale przede wszystkim
samego cesarza. Występując w takim charakterze, in
terweniował w sprawach dogmatycznych, wypracowy
wał formuły zgody religijnej, prześladował innowierców
i heretyków (z jego rozkazu zamknięto w 529 roku
Akademię Platońską), pozbawiał urzędu biskupów, któ
rzy sprzeciwiali się jego doktrynie i zarządzeniom koś
cielnym.
Poszukując sposobów pogodzenia przeciwników ze
zwolennikami uchwał chalcedońskich, wystąpił z żąda
niem potępienia pism trzech głośnych i czczonych na
Wschodzie teologów ze szkoły antiocheńskiej: Teodora
z"Mopswesty, Teodoreta z Cyru i Ibasa z Edessy. Edykt
cesarski ogłoszony w 543 roku w sprawie potępienia
ich pism rozjątrzył jeszcze bardziej spory na Wscho
dzie, ą na Zachodzie napotkał na zdecydowany sprze
ciw (tak zwany spór o „trzy punkty"). Do ugody mię
dzy ortodoksami i monofizytami nie doszło również
na synodzie zwołanym przez cesarza do Konstantyno
pola w 536 roku. Wtedy też papież Agapit I (535—535)
przybył do Konstantynopola, oskarżył tamtejszego pa
triarchę o monofizytyzm, złożył go z urzędu i na sto
licę patriarszą wprowadził Menasa. Justynian ustąpił,
gdyż w tym czasie prowadził wojnę z Ostrogotami
35
w Italii i zabiegał o pomoc militarną Zachodu. Wkrót
ce jednak zmienił swój stosunek do papieża. Na zwo
łanym przez się soborze powszechnym do Konstanty
nopola w 553 roku wymusił na biskupach wschodnich
potępienie „trzech punktów", a opornych biskupów
wraz z papieżem Wigiliuszem (538—555) zesłał na wy
gnanie.
Wszystkie wysiłki Justyniana Wielkiego w celu za
prowadzenia jedności religijnej w państwie nie dały
pozytywnych wyników. Przeciwnie, dotychczasowe spo
ry przerodziły się w otwartą walkę, która nie zakoń
czyła się wraz ze śmiercią cesarza w 565 roku.
Następca Justyniana Wielkiego, Justyn II (565—578),
prowadził wprawdzie pomyślne dla siebie wojny z Per
sami, ale nie zdołał utrzymać w granicach swego pań
stwa trzech ważnych prowincji, to jest Egiptu, Syrii
i Palestyny głównie dlatego, że ich ludność monofizyc-
ka otwierała bramy swych miast Persom, by się uwol
nić od tyranii cesarskiej. Wprawdzie cesarz Herakliusz
zdołał w 629 roku odzyskać te prowincje, ale nie po
zostały one długo pod władzą bizantyjską. Stały się
ponownie łatwym łupem najeźdźców, tym razem Ara
bów.
2. Kościoły nestoriańskie i monofizyckie
W połowie VI wieku chrześcijaństwo wschodnie zo
stało bezpowrotnie rozbite na kilka odrębnych grup
wyznaniowych. Kler Konstantynopola i przeważająca
część ludności greckiej trzymała się formuł chalcedoń-
skich, natomiast ludność Egiptu, Syrii, Palestyny i kil
ku innych okręgów azjatyckich tworzyła „front anty-
chalcedoński". Konstantynopol w tym okresie pozosta
wał w łączności z Rzymem, natomiast większość bi
skupów, kleru i wiernych wymienionych prowincji by-
36
ła ustosunkowana negatywnie zarówno względem Kon
stantynopola, jak i Rzymu.
Sobór chaicedoński, jeden z najwspanialszych
w pierwszym tysiącleciu (wzięło w nim udział około
600 biskupów), mimo zewnętrznej jednomyślności, do
prowadził do nie spotykanej przed tym zaciętości, a na
wet wzajemnej nienawiści. Przyjął formułę chrysto
logiczną, która w jednym schemacie ujmowała zdania
z sobą sprzeczne i dlatego stała się źródłem ostrych
sporów i konfliktów. Wprawdzie spory te dotyczyły
spraw teologicznych tak subtelnych, że mogły być
przedmiotem rozważań tylko wytrawnych specjalistów,
ale w świadomości ogółu wiernych narosło wokół nich
tak dużo wzajemnej nieufności i wrogości, że rozbicie
jedności kościelnej stało się nieuniknione. Odpowie
dzialność za ten stan rzeczy spada w dużej mierze na_
władze państwowe, które w dążeniu do unifikacji wie
rzeń w państwie angażowały się w spory doktrynalne
i w ten sposób przyczyniały się do tego, że całe prowin
cje odrywały się od Konstantynopola i kształtowały
swój odrębny byt polityczny i kościelny. Monofizycka
i nestoriańska ludność, nie odczuwając więzi z cesar
stwem, przez które była prześladowana za swe prze
konania religijne, była gotowa poddać się każdej innej
władzy, co też nastąpiło najpierw w stosunku do Per
sów, a później do Arabów w Egipcie, Syrii i Palesty
nie.
W taki sposób rodziły się niezależne od Konstanty
nopola kościoły wschodnie, których geneza wiąże się
ze sporami chrystologicznymi oraz z kształtowaniem
się odrębności regionalnych i narodowych. Do tego do
łączyły się wpływy odrębności kulturowej, które w tych
prowincjach znalazły wyraz w sferze religijnej. Na
gruncie doktryny nestoriańskiej powstał kościół
wschodniosyryjski. Monofizytyzm był podstawą dla
kościoła zachodniosyryjskiego, armeńskiego, koptyj-
37
skiego i abisyńskiego. Na podstawach monoteletyzmu
znów wyrósł kościół maronicki, który wprawdzie póź
niej zjednoczył się z Rzymem, ale pozostał ciałem ob
cym w katolicyzmie rzymskim.
Początki k o ś c i o ł a n e s t o r i a ń s k i e g o wiążą
się z rozwojem chrześcijaństwa w państwie perskim.
Chrześcijaństwo było w nim znane już w pierwszym
wieku, ale nie zakorzeniło się, gdyż Persowie nie znali
języka greckiego ani syryjskiego, a nadto despotyczni
władcy tego kraju nie chcieli dopuścić innej religii po
za zaratusztrianizmem, który był religią nietoleran-
cyjną. Kiedy cesarz Konstantyn Wielki w początkach
IV wieku uznał chrześcijaństwo za religię uprzywilejo
waną w swym państwie, Persowie, pozostający w woj
nie z Bizancjum, niszczyli je u siebie. Dopiero za pa
nowania Szapura III, który doprowadził do ułożenia
przyjaznych stosunków z cesarstwem w 383 roku, sy
tuacja chrześcijan perskich na pewien czas się popra
wiła.
Jako datę powstania niezależnego kościoła nestoriań
skiego należy przyjąć rok 424, kiedy to na synodzie
w Seleucji-Ktesifon, pod przewodnictwem katolikosa
Dadeiso, ogłoszono niezależność kościelną od Konstan
tynopola i Rzymu. Decyzja ta, powzięta z racji naro
dowych i politycznych jeszcze przed soborem chalce-
dońskim, została potwierdzona w 480 roku przez kato
likosa Barsumasa (zmarł w 489), celem uwolnienia się
od zarzutu współpracy z Konstantynopolem. Od tej
pory stosunki pomiędzy tymi kościołami zostały ze
rwane. Stolicą kościoła perskiego zostało miasto Nisi-
bis, gdzie założono głośną szkołę teologiczną, która po
mogła znacznie do utrwalenia wyznania nestoriańskiego
w tym kraju. Klęska wojsk Chosroesa II (590—628)
w walkach z Bizancjum spowodowała nową falę prze
śladowań chrześcijan w państwie perskim. W tej sy
tuacji zajęcie kraju przez Arabów zostało przez nich
38
powitane z ulgą, tym bardziej że nowi władcy niszczy
li zaratusztrianizm, a tolerowali chrześcijaństwo. Za
kalifatu Omara (634—644) chrześcijanie zostali w jego
państwie uznani za społeczność samorządną, zezwolono
im nawet zwoływać synody i zachować własne szkol
nictwo. Ludność chrześcijańska, jako bardziej wykształ
cona od pozostałej, była wykorzystywana przez kali
fów do pomocy w administracji i przekazywaniu kul
tury.
W VI wieku chrześcijanie perscy rozwinęli ożywio
ną działalność misyjną w Azji Mniejszej, Afganistanie,
w Indiach, na Cejlonie, w Chinach i Tybecie. Najwię
ksza ekspansja tego kościoła przypadła na czasy pa
triarchy Tymoteusza II, któremu podlegało 25 metro
polii i ponad 100 biskupstw. Jego zwierzchnictwo uzna
wała ludność chrześcijańska krajów tak odległych, jak
Sumatra, Malabar, Mongolia i wschodnia Syberia.
Szczyt swego rozkwitu kościół nestoriański osiągnął
w XIII stuleciu. Jego stolicą w tym okresie było mia
sto Bagdad, ale centralnym ośrodkiem rozwoju inte
lektualnego pozostało Nisibis, skąd w średniowieczu
uczeni arabscy i żydowscy przenieśli na Zachód, zwła
szcza do Hiszpanii, znajomość dzieł Platona i Arysto
telesa. Inna głośna szkoła nestoriańska rozwijała się
w Seleucji, a trzecia w Merwie, gdzie dokonano prze
kładu wielu dzieł z języka greckiego i syryjskiego na
języki, jakimi posługiwano się w Samarkandzie i Bu-
charze.
Tak wspaniały rozkwit kościoła nestoriańskiego za
kończył się gwałtownie i tragicznie wskutek najazdu
Mongołów. Hordy wiedzione przez Tamerlana (1363—
1405) zniszczyły cały ten kościół z wyjątkiem resztek
w północnej Persji i w górach Kurdystanu. Mongoło
wie przyjęli islam i w ten sposób cała Azja Środkowa,
z wyjątkiem Tybetu, tak jak Bliski Wschód, związała
się ze światem muzułmańskim, zamykając drogę przed
39
chrześcijaństwem. Niewielkie grupy nestorianów po
zostały, ale kościół zaginął. Z ponad 200 jego diecezji
uratowało się zaledwie 5, i to bardzo okrojonych. Pa
triarchowie przenieśli swą siedzibę do Mosulu, gdzie
hierarchia wyrodziła się w system nominacji dziedzicz
nych, gdyż patriarcha mianował po prostu swego na
stępcę spośród swych najbliższych krewnych. System
taki przetrwał do 1552 roku, kiedy to wskutek sporów
wewnętrznych nestorianie z Nisibis i Mosulu pod na
zwą „Chaldejczyków" zawarli unię z Rzymem, a pozo
stali z Kurdystanu zachowali swe dotychczasowe wie
rzenia.
Od tej pory nestorianie dzielą się na dwie grupy:
równinną i górską. Jeszcze w XVII stuleciu obie grupy
niewiele się od siebie różniły i żyły z sobą w zgodzie.
Dopiero w 1778 roku cały kościół „równinny" zjedno
czył się z Rzymem i w ten sposób utrwalił się podział.
Chaldejczycy, związani z Rzymem, mają swój ośro
dek w Bagdadzie. Nestorianie z Kurdystanu („górscy")
zostali niemal doszczętnie wytępieni w czasie pier
wszej wojny światowej przez muzułmanów. Ich resz
tki rozproszyły się w Libanie i Palestynie. Ich liczba
nie przekracza 80 tysięcy, mnichów zaś, których było
bardzo wielu, pozostało zaledwie kilku.
O wspaniałej przeszłości kościoła nestoriańskiego
świadczą prowadzone od połowy ubiegłego stulecia
wykopaliska i prace badawcze głównie na terenie Ni-
niwy.
W Antiochii, jako centralnym mieście chrześcijań
stwa syryjskiego, rezydowali od 470 roku patriarcho
wie na przemian ortodoksyjni i monofizyccy. Cesarz
Justyn I w 518 roku zmienił jednak ten układ, zsyła
jąc wszystkich biskupów monofizyckich na wygnanie.
Podobną politykę w Antiochii prowadził Justynian I,
40
ale pod naciskiem Chassanidów, strzegących południo
wo-wschodniej granicy państwa, musiał się zgodzić na
wyświęcenie 2 biskupów monofizyckich: Jakuba Bara-
deusza i Teodora. Ten pierwszy rozwinął wkrótce ener
giczną działalność na rzecz zorganizowania k o ś c i o
ł a m o n o f i z y c k i e g o . W przebraniu żebraka
przemierzał azjatyckie prowincje cesarstwa, święcił bi
skupów i kapłanów. Udało mu się stworzyć 2 patriar
chaty i 27 biskupstw, które tworzyły trzon kościoła
monofizyckiego, zwanego jakobickim. W samej Antio
chii jeszcze patriarcha Sewer wyświęcił swego następ
cę, Sergiusza, a po jego śmierci Pawła, od którego roz
poczyna się szereg monofizyckich patriarchów antio
cheńskich.
Monofizyci mieli również wielkie wpływy w Egipcie,
gdzie wyświęcony potajemnie na biskupa Piotr przy
jął tytuł patriarchy w 575 roku. Wyświęcił on ponad
70 biskupów, dając początek niezależnemu kościołowi
egipskiemu. Władza cesarska i ludność grecka w Egip
cie uznawały nadal kościół państwowy (melkicki), lud
ność tubylcza zaś uznawała hierarchię zapoczątkowaną
przez Piotra.
Na Wschodzie perskim monofizyci, mimo silnych
wpływów nestoriańskich, zorganizowali wiele swoich
gmin, których ośrodkiem było miasto Tagrit oraz klasz
tor Mattai koło Mosulu. Na tym terenie więc istniała
stała rywalizacja obydwóch kościołów, która, szczególnie
pod panowaniem arabskim, przyczyniała się do ogra
niczania wpływów chrześcijańskich. Chociaż nestorianie
byli tu silniejsi, to jednak monofizyckiemu patriarsze
Athanasiusowi I (595—631) udało się zorganizować ko
ściół monofizycki, wzmocniony następnie przez napływ
jeńców wojennych z innych prowincji cesarstwa.
Zorganizowany przez Jakuba Baradeusza kościół
jakobicki był w sporze z kościołem armeńskim, mimo
że Syryjczycy i Ormianie żyli z sobą w zgodzie. Koś-
41
ciół ten w okresie średniowiecza przeżył głęboki kry
zys wewnętrzny. W latach 1292—1495 dokonało się
jego rozbicie, urzędowało równocześnie aż 4 patriar
chów. W tym też czasie liczba jakobitów zaczęła się
gwałtownie zmniejszać, a do jego zniszczenia przyczy
niły się najazdy Mongołów i Turków. A przecież ten
kościół jeszcze w XII stuleciu miał ponad 20 metropo
lii i około 100 biskupstw w Syrii, Azji Mniejszej i na
Cyprze. Miał też dużą liczbę klasztorów. Dobrym świa
dectwem jego poziomu intelektualnego jest literatura
religijna, wychodząca spod pióra takich pisarzy koś
cielnych, jak Jakub z Edessy (zm. 708), patriarcha Ky-
riakus (zm. 817), Dionizy z Tell Mahre (zm. 845), Mo-
ses bar Kepha (zm. 903). Literatura ta przeżyła swój
renesans w XII stuleciu, dzięki takim autorom, jak
Dionizy bar Salibi (zm. 1171), patriarcha Michał (zm.
1199), Grzegorz Barhebreusa (zm. 1286).
Kościół jakobicki w zasadzie ograniczał się do te
renów Syrii i Palestyny. Narażony na ustawiczne prze
śladowania ze strony muzułmanów, starał się o pomoc
Zachodu, ale Zachód był mu gotów pomagać tylko ia
cenę uznania zwierzchnictwa rzymskiego. Biskup Alep
po, Andrzej Akidian, był wprawdzie zwolennikiem za
warcia unii z Rzymem, ale jego usiłowania w tym kie
runku doprowadziły w 1701 roku do rozruchów lud
ności. W następstwie tego władze tureckie uwięziły go
i jego zwolenników i przez kilkadziesiąt lat nikt nie
odważył się ponawiać takiej próby. W 1783 roku jed
nak kolejny biskup Aleppo, Michał Zarweha, uznał
zwierzchnictwo papieża, za co został wypędzony i schro
nił się na terenie Libanu. Stamtąd zdołał doprowa
dzić do tego, że znaczna część jakobitów pozostała
w unii z Rzymem. Od tej też pory jakobici dzielą się
na 2 grupy liczbowo równe: poddanych papieżowi i sa
modzielnych. Obecnie liczba wszystkich wyznawców
kościoła jakobickiogo nie przekracza 80 tysięcy.
42
Słowo „Kopt" i „Egipcjanin" mają to samo znacze
nie. Arabowie bowiem nazywali Egipt „Domem Kop-
tów", a ponieważ mieszkańcy tego kraju byli chrześci
janami, przeto słowo „koptyjski" było używane za
miennie z e słowem „chrześcijański". K o ś c i ó ł k o p
t y j s k i był więc tym samym, co kościół egipski.
Koptowie utrzymują, że ich kościół został założony
przez Marka ewangelistę, uznawanego tam za pierwsze
go na liście 116 patriarchów aleksandryjskich. Egipt
był prowincją rzymską, w której prześladowania chrze
ścijan były najokrutniejsze, a prześladowania za Dio
klecjana tak wryły się w pamięć Koptów, że dla użyt
ku kościelnego przyjęli kalendarz ery męczenników,
zaczynający się od 284 roku, daty objęcia władzy przez
Dioklecjana. Po 313 roku sytuacja tam się odwróciła:
rozpoczęto prześladowanie pogan, któremu przewodzili
mnisi i patriarchowie.
Pod względem organizacyjno-kościelnym Egipt
szedł własną drogą, która nie zawsze była tą samą, ja
ką kroczyły kościoły w innych prowincjach cesarstwa.
W wyborze tej drogi Egipt kierował się nie tylko ra
cjami religijnymi, ale także, a może przede wszystkim,
narodowymi. Biskupi egipscy na soborze chalcedoń-
skim, mimo nacisku, nie podpisali dokumentu o potę
pieniu ich patriarchy, Dioskura. Do dziś też Koptowie
nie uznają uchwał dogmatycznych i organizacyjnych
tego soboru. Nie uważają się za zwolenników Eutychesa
ani Nestoriusza, ani też nie nazywają siebie monofizy-
tami. Nie uznają też nad sobą zwierzchnictwa Kon
stantynopola ani Rzymu, podkreślając swoją odrębność
narodową i religijną.
Po zajęciu kraju przez Arabów Koptowie zostali
wprawdzie zepchnięci do kategorii ludzi drugiej klasy,
ale zachowali przodownictwo w kulturze, rolnictwie
i handlu. Pod panowaniem dynastii Fatymidów (968—
43
1171) życie Koptów układało się dosyć pomyślnie, gdyż
niektórzy z sułtanów dobierali sobie doradców spośród
chrześcijan, a nawet brali udział w niektórych uro
czystościach chrześcijańskich. Sytuacja zmieniła się
radykalnie za panowania Mameluków (1250—1517). Ci
dawni niewolnicy z okrucieństwem niszczyli ich kul
turę i religię, czyniąc z Koptów pogardzaną mniej
szość. W 1517 roku Egipt dostał się pod panowanie
Turków i pozostał częścią państwa otomańskiego aż
do czasów Napoleona w 1798 roku.
W czasie najazdu arabskiego kościół koptyjski miał
70 biskupów, a w XVII wieku tylko 12. Obecnie jest
około dwa i pół miliona wiernych, z czego około 40
tysięcy pozostaje w unii z Rzymem. Koptowie posłu
gują się językiem arabskim, ale w liturgii używają na
dal języka koptyjskiego (późnoegipskiego). Księgi Pi
sma świętego zostały przełożone na ten język już na
przełomie II i III wieku, a najstarszy odkryty dotąd
rękopis pochodzi z około 200 roku.
Nawrócenie ludności Etiopii na chrześcijaństwo było
dziełem misjonarzy egipskich w IV wieku. Po soborze
chalcedońskim k o ś c i ó ł e t i o p s k i zjednoczył się
z koptyjskim i aż do XX wieku naczelnym biskupem
etiopskim był zawsze Kopt. W okresie panowania Ma
meluków w Egipcie, a później Turków Etiopia poma
gała Koptom, jako swym starszym braciom. Próby
podejmowane przez Rzym w kierunku pozyskania so
bie kościoła etiopskiego nie dały pozytywnych wyni
ków. Królestwo Etiopii bowiem zamknęło się na długi
czas przed obcymi wpływami i pozostało w takim sta
nie aż do inwazji Włochów w 1936 roku.
Doktryna i liturgia kościoła etiopskiego jest bardzo
silnie powiązana ze Starym Testamentem, o czym
świadczą takie praktyki, jak obrzezanie i ordynowanie
44
wielkiej liczby kapłanów. Przy parafiach i klasztorach
istnieją szkoły, w których chłopcy uczą się czytania
i pisania oraz śpiewu hymnów kościelnych. Do nie
dawna były to szkoły jedyne. W kościele etiopskim nie
odróżnia się zdecydowanie ksiąg biblijnych od innych
ksiąg o treści religijnej. Pełny tekst Biblii, bez zwy
czajowo przyjmowanych dodatków, został tam ogło
szony dopiero w 1937 roku w dwóch językach: staro
żytnym etiopskim i potocznym amharyjskim.
Armenia była krajem, poza granicami cesarstwa
rzymskiego, którego ludność najwcześniej przyjęła
chrześcijaństwo. Już w 301 roku król Tirydates III
ogłosił, że chrześcijaństwo jest religią ludu jego pań
stwa. Było to dziełem głównie Grzegorza Oświeciciela
(zm. 325), który w 303 roku założył stolicę biskupią
w Eczmiadzynie, gdzie do dziś jest siedziba głowy te
go kościoła (katolikosa). Ponieważ Ormianie nie znali
języka greckiego ani syryjskiego, Pismo święte zostało
im przełożone na język armeński, co też zapoczątko
wało rozwój piśmiennictwa i kultury armeńskiej.
Zakaz rządu perskiego, pod którego panowaniem
znajdowała się Armenia, uniemożliwił biskupom tego
kościoła wzięcie udziału w soborze efeskim w 431 roku.
Uchwały tego soboru zostały jednak przyjęte na syno
dzie w Astisat w 435 roku, ale wskutek nieznajomości
języka greckiego nie były tam należycie zrozumiane.
Biskupi k o ś c i o ł a o r m i a ń s k i e g o nie wzięli
również udziału w soborze chalcedońskim w 451 roku,
gdyż w tym czasie kraj ich prowadził wojnę z Persami.
Uchwały tego soboru jednak nie zostały przyjęte w tym
kościele, za co Konstantynopol napiętnował Ormian
mianem monofizytów. Oderwanie się jednak tego koś
cioła od Konstantynopola nie dokonało się w formie
jednorazowej deklaracji, lecz zostało spowodowane
45
wieloma czynnikami. Próby nawiązania ponownie jed
ności kościelnej, podjęte przez cesarza Zenona i króla
Armenii, Anastazjusza, nie dały pozytywnych wyni
ków. Wprawdzie na synodzie w Dwin w 506 roku bis
kupi ormiańscy przyjęli Henotikon jako podstawę wia
ry, ale odrzucili uchwały chalcedońskie. Na kolejnym
synodzie w Dwin w 554 roku uchwały chalcedońskie
zostały odrzucone formalnie i ostatecznie jako wyraz
nestorianizmu. Dlatego tę datę trzeba przyjmować jako
ostateczne zerwanie jedności kościelnej z Konstantyno
polem. Wyrazem samodzielności kościoła ormiańskiego
było przyjęcie przezeń własnego kalendarza, według
którego liczono czas od 552 roku.
Opozycja Armeńczyków wobec uchwał chalcedoń-
skich doprowadziła również do zerwania jedności koś
cielnej z kościołem gruzińskim, który pozostał w jed
ności z Konstantynopolem.
Za panowania cesarza Herakliusza Konstantynopol
podejmował wysiłki dla pojednania z kościołem or
miańskim, ale i tym razem bez powodzenia. Najazd
Arabów na Armenię w 654 roku przyczynił się do zbli
żenia jej kościoła z jakobitami syryjskimi. W tym cza
sie stolicą naczelnego biskupa ormiańskiego (katholi-
kosa) była mieścina Bałarsapat, a później wyspa Ałtha-
mar na jeziorze Wan, ponieważ dawna stolica, Eczmia-
dzyn, została zburzona.
Za czasów patriarchy Focjusza Konstantynopol usi
łował ponownie nawiązać łączność z kościołem ormiań
skim, ale też bezskutecznie. Próby przyjęcia uchwał
chalcedońskich przez katholikosa Wahana (977—990)
i biskupa z Narek, Grzegorza, spotkały się z tak zde
cydowanym oporem ludności, że musiały być zarzuco
ne. Kiedy znów cesarstwo zajęło zachodnie prowincje
Armenii i usiłowało tamtejszej ludności narzucić swo
je wierzenia, doszło do gwałtownych rozruchów, zwła
szcza że oporny wobec Konstantynopola katholikos or-
46
miański został uwięziony. Fakty te świadczą o wiel
kim przywiązaniu tego ludu do własnych tradycji re
ligijnych i niezależności narodowej.
W tym czasie nadciągnęły ze Wschodu hordy Tur
ków Seldżuków, zmuszając Armeńczyków do szukania
schronienia w prowincjach zachodnich. Powtórzyło się
to jeszcze w wieku XIII. Emigracja Ormian kierowała
się w stronę Persji, Indii, Rosji i Polski, gdzie powsta
ły dość silne kolonie chrześcijan ormiańskich. W tych
warunkach katholikos Grzegorz Martyrofilos nawią
zał kontakty z Konstantynopolem, ale nie doprowa
dziły one do zjednoczenia.
W XI wieku liczne grupy Ormian założyły w Cylicji
królestwo Małej Armenii, które przetrwało od 1080 do
1395 roku. Był to okres wypraw krzyżowych do Ziemi
świętej, dlatego Ormianie .znajdowali oparcie u krzy
żowców. Ich król Lawan II (1185—1219) nawiązał
z krzyżowcami rozmowy, uznał w 1199 roku papieża
za zwierzchnika swego kościoła i został ukoronowany
na króla przez legata papieskiego. Większość Ormian
jednak nie poparła tego sojuszu. Dalsze kontakty
z Rzymem nawiązał król Hetoom II (1289—1305) w ce
lu uzyskania pomocy przeciwko Turkom. Pod jego na
ciskiem biskupi, zebrani na synodzie w Sis w 1307 roku,
zgodzili się nawet wprowadzić pewne zmiany w dok
trynie kościelnej i liturgii. Do zjednoczenia kościołów
jednak nie dopuścili. Opuszczeni przez krzyżowców,
Ormianie utracili w 1375 roku niezawisłość polityczną.
Prześladowani w swej ojczyźnie, rozproszyli się po
różnych krajach Europy i Azji. Utracili też jedność
religijną. Około 3 milionów pozostało przy swych tra
dycjach, a około 100 tysięcy zawarło unię z Rzymem.
Ale nawet u tych pierwszych pozostały pewne ślady
wpływu zachodniego, zwłaszcza w obrzędach religij
nych. Ich biskupi, w przeciwieństwie do innych na
Wschodzie, noszą łacińskie infuły i pastorały.
47
O istnieniu kościoła malabarskiego dowiedziano się
na Zachodzie w 1498 roku, kiedy Vasco da Gama wy
lądował w pobliżu Kalikatu w Indiach. Spotkał tam
około 30 tysięcy rodzin chrześcijańskich, pozostających
pod kierownictwem metropolity Mar Jahballaha
i trzech biskupów sufraganów pochodzących z Mezo
potamii. W czasie najazdu muzułmańskiego w 1502 ro
ku chrześcijanie malabarscy oddali się pod opiekę Por
tugalczyków, którzy sprowadzili tam misjonarzy z Eu
ropy. Był wśród nich Franciszek Ksawery (1506—1552),
który spędził w Indiach 3 lata i ochrzcił jeszcze kilka
tysięcy ludzi, utrzymując z tamtejszym kościołem przy
jazne stosunki. Chrześcijanie hinduscy, przywykli do
uznawania nestoriańskiego patriarchy Babilonu, nie
wyrażali sprzeciwu wobec zwierzchnictwa papieskiego,
dopóki Portugalczycy nie zaczęli latynizować ich obrzę
dów. Konflikty, początkowo nieznaczne, rozogniły się
pod koniec XVI wieku. Papież Klemens VIII (1592—
1605) polecił biskupowi portugalskiemu z Goa, by wy
jaśnił ich przyczynę. Ten z dużą gorliwością objeżdżał
rozproszone osiedla malabarskie i zdołał nakłonić tam
tejszy kler i wiernych do zjednoczenia się z Rzymem.
W wyniku tej akcji już w połowie 1599 roku 813 re
prezentantów tego kościoła na synodzie w Diamper zło
żyło wyznanie wiary zgodne z uchwałami soboru try
denckiego, uznało zwierzchnictwo papieża, zobowiązało
kler do celibatu i do wprowadzenia znacznych zmian
w obrzędowości. Spalono przy tym dotychczasowe księ
gi liturgiczne.
Wkrótce jednak okazało się, że unia ta nie odpowia
da większości chrześcijan hinduskich. Wskutek tego
zrodził się zdecydowany opór przeciwko wprowadze
niu jakichkolwiek zmian w obrzędowości. Doszło na
wet do otwartego buntu w 1653 roku, gdy Portugal
czycy, chcąc złamać ten opór, uwięzili biskupa Ahatallę,
który przybył z Babilonu na zaproszenie przeciwników
48
unii. Od tej pory ludność chrześcijańska Malabaru za
częła odchodzić od unii i duża ich część zobowiązała się
uroczyście powrócić do rodzimych obyczajów religij
nych. Spowodowało to konflikty z Portugalczykami,
a tu i owdzie otwarte walki. Stan taki trwał do 1663
roku, kiedy to Holendrzy wyparli Portugalczyków
z Malabaru i zezwolili tamtejszym chrześcijanom na
wiązać łączność z innymi kościołami wschodnimi. Od
tego czasu chrześcijanie malabarscy podlegają jurys
dykcji patriarchy syryjskiego z Homs. Ta zaś część,
która pozostała przy unii, utworzyła odrębną społecz
ność, znaną obecnie pod nazwą „syro-rzymian".
Chrześcijanie malabarscy wierzą, że ich kościół zo
stał założony już w 72 roku przez apostoła Tomasza,
ale pierwsze wiadomości o tym kościele pochodzą do
piero od grupy chrześcijan, którzy w 345 roku, ucho
dząc z Persji przed prześladowaniem, napotkali chrześ
cijan w Indiach. W późniejszym czasie kupiec i po
dróżnik, Kosmas, który po długim okresie podróży
osiadł w Aleksandrii, napisał w swych pamiętnikach
w 522 roku, że napotkał chrześcijan w Indiach i na
Cejlonie, pozostających w łączności z kościołem w Me
zopotamii.
Brak przekładu Biblii na język rodzimy oraz system
kastowy panujący w Indiach były głównymi przeszko
dami w rozwoju chrześcijaństwa malabarskiego. Koś
ciół ten pozostał małą wyspą wśród ludzi innych wy
znań w Indiach, a na Cejlonie zamarł i dopiero w ostat
nich latach misjonarze z Zachodu ponownie go orga
nizują. Kościołem malabarskim interesuje się obecnie
żywo Watykan, jak o tym świadczą wizyty papieża
i innych dostojników kościoła katolickiego.
Omawiane kościoły wschodnie, poza malabarskim,
ukształtowały się głównie w Egipcie, Syrii i Palesty-
4 — Prawosławie
49
nie. Niektóre z nich, choć obecnie odgrywają nieznacz
ną rolę, mają znakomitą przeszłość. Kościół bizantyjski
czynił przez kilka wieków wysiłki za pomocą środków
religijnych i politycznych, by podporządkować je so
bie, a przynajmniej nawiązać z nimi jedność kościelną.
Wszystkie te próby jednak nie dały pozytywnych wy
ników, gdyż Konstantynopol traktował je jako here
tyckie.
Fakt, że kościoły wschodnie działały przez wieki
w swoistej atmosferze politycznej, społecznej i kultu
rowej, sprawiał, że różnice pomiędzy nimi a kościołem
bizantyjskim ustawicznie narastały i utrwalały się nie
zależnie od treści wierzeń. Kościoły te, odseparowane
od świata bizantyjskiego murem islamu, żyły w osa
motnieniu religijnym i intelektualnym, co musiało pro
wadzić do zasklepienia się we własnych tradycjach re
gionalnych. Chociaż więc różnice doktrynalne były nie
wielkie, potęgowały się rozbieżności w liturgii, oby
czajach, sztuce sakralnej itd. Większość tych kościołów
przetrwała do dziś. Usiłują one teraz likwidować skutki
wielowiekowego odosobnienia. Ich reprezentanci biorą
udział w konferencjach organizowanych przez Świa
tową Radę Kościołów, ale wyznając zasadę ekumenii,
bronią nadal swej niezawisłości opierając się na tra
dycjach wczesnego chrześcijaństwa i własnej przeszłości
historycznej.
3. Prawosławie w okresie inwazji arabskiej
W okresie po Justynianie Wielkim państwo bizan
tyjskie przeżywało ciężkie lata. Wojska perskie w 609
roku doszły aż do Chalcedonu, w 614 roku zajęły Sy
rię, w 619 roku Egipt i skierowały się w rejon Kon
stantynopola. W tym samym czasie Awarowie, zjedno
czeni ze Słowianami, których podbili, posuwali się
50
w głąb Półwyspu Bałkańskiego i przybliżyli się do
stolicy cesarstwa od północy. Ludność Konstantyno
pola jednak w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa
wykazała ofiarność i poświęcenie i to uratowało nie
tylko stolicę, ale i państwo, choć poważnie okrojone.
W takich okolicznościach cesarz Herakliusz kształ
tował swą politykę religijną, która w głównych rysach
była podobna do tej, jaką starał się realizować Justy
nian Wielki. Cesarz i tym razem starał się narzucić
swoją doktrynę, ale bardziej się liczył z opinią swego
patriarchy Sergiusza. Ten zaś, skłaniając się ku mono-
fizytyzmowi, nie głosił wprawdzie doktryny o „jednej
naturze", jako wyraźnie sprzecznej z uchwałami chal-
cedońskimi, lecz doktrynę o „jednym działaniu", która
innymi słowy wyrażała to samo. Formuła ta była
przyjmowana stopniowo w Syrii, Egipcie i Armenii.
Sergiusz wysłał list w tej sprawie również do papieża
Honoriusza (625—638) dodając, że dla umocnienia jed
ności kościelnej należałoby już nie wspominać o „po
dwójnym działaniu". Honoriusz zgodził się, że należy
zaniechać stosowania formuły o „jednym lub dwóch
działaniach" na rzecz doktryny o „jednej woli". Odpo
wiedź ta, podana do wiadomości innym biskupom
wschodnim, wywołała protesty, tym bardziej że Ser
giusz w liście do Honoriusza użył zwrotu „jedna ener
gia" jako synonimu „jednego działania". Na Wscho
dzie bowiem określenie „jedna wola" wywodzono
z określenia „jedna natura" w sensie monofizyckim.
Wymiana poglądów między Sergiuszem i Honoriuszem
zapoczątkowała nowy spór chrystologiczny, znany pod
nazwą monoteletyzmu. (Tekst odpowiedzi Honoriusza
zachował się tylko we fragmentach, które zostały wy
korzystane na soborze watykańskim I w 1870 roku
przez przeciwników zasady nieomylności papieża. Sam
papież Honoriusz został potępiony na soborze w Kon
stantynopolu w 681 roku. Teologowie katoliccy nie
BI
uznają wprawdzie stanowiska Honoriusza za prawo
wierne, ale utrzymują, że jego wypowiedź w liście do
Sergiusza nie była orzeczeniem ex cathedra w sensie
określonym na soborze watykańskim I).
Powyższy spór przybrał jeszcze na ostrości, kiedy
wmieszał się do niego cesarz, ogłaszając w 641 roku
edykt zwany Ektesis, w którym zakazał dyskusji na
temat „jednej lub dwóch energii" i nakazał trzymać
się formuły „jedna wola". Wyrażenie „jedna energia"
oznaczało w teologii to samo, co „jedna wola". W do
kumencie cesarskim zaś miało szczególne znaczenie,
gdyż dawało monofizytom argument, oparty na świa
dectwie patriarchów Rzymu i Konstantynopola, mimo
że duża część biskupów go nie uznawała.
W czasie powyższych sporów nastąpiła inwazja Ara
bów, wyznawców nowej religii, islamu. Religia ta,
uznająca się za uniwersalną, stała się potężną siłą jed
noczącą skłócone dotąd z sobą plemiona arabskie. Już
w 636 roku zdobyli oni Damaszek i Edessę, w 638 ro
ku Jerozolimę, w 640 roku Cezareę, w 644 roku Mezo
potamię, w 642 roku Egipt, a w 647 roku dokonali
najazdu na Afrykę Zachodnią. W latach 711—715 opa
nowali Hiszpanię, najechali Frankonię i dopiero w 732
roku ich pochód załamał się po klęsce, jakiej doznali
od króla Franków, Martela, pod Poitiers. Arabski pod
bój prowincji bizantyjskich był łatwy, gdyż monofi-
zycka i nestoriańska ludność wolała się poddać nowym
władcom, niż znosić prześladowanie ze strony władz
cesarskich. Łatwo więc w ich ręce dostała się Syria,
Palestyna i Egipt. Bez większego trudu opanowali też
wybrzeże Morza Śródziemnego oraz wyspy, Cypr i Ro
dos. Od tej pory cesarstwo musiało już bronić tylko
resztek swych posiadłości.
Jerozolima była uznana za miasto święte nie tylko
przez chrześcijan, ale i przez muzułmanów. Jego pa
triarcha Sergiusz oddał miasto kalifowi Omarowi, któ-
52
ry przybył osobiście, by przejąć nad nim władzę. Po
dobnie uczynił patriarcha Aleksandrii. Cesarz Hera-
kliusz zmarł w 641 roku. Po krótkotrwałym panowa
niu jego dwóch synów, cesarz Konstans rozpoczął per
traktacje, w wyniku których cały Egipt przeszedł pod
panowanie Arabów. Państwo bizantyjskie obejmowało
już tylko ludność niemal wyłącznie grecką, a patriar
cha Konstantynopola był już jedynym patriarchą ko
ścioła bizantyjskiego, gdyż wszyscy trzej pozostali pa
triarchowie znajdowali się pod panowaniem muzuł
mańskim i utracili większość swych wiernych, którzy
utworzyli niezależne od prawosławia kościoły anty-
chalcedońskie.
Najazd Arabów przyczynił się do osłabienia sporów
teologicznych na Wschodzie. Nawet cesarze nie poszu
kiwali już formuł zjednoczeniowych, gdyż nie mieli
kogo jednoczyć. Cesarz wydał wprawdzie w 648 roku
nowy edykt, zwany Typos, ale tylko w tym celu,
by zakazać wszelkich sporów na temat monoteletyzmu.
Kościół bizantyjski, przygnieciony klęskami politycz
nymi, przyjął edykt cesarski bez sprzeciwu. Na Za
chodzie natomiast, gdzie nie odczuwano grozy najazdu
arabskiego, podniosły się głosy sprzeciwu. Fapież Mar
cin I (649—655) zwołał w 649 roku synod do bazyliki
na Lateranie, na którym potępiono Ektesis jako „bez
bożny" i Typos jako „bardzo bezbożny" oraz eksko-
munikowano tych biskupów, którzy uznali te doku
menty cesarskie. W odpowiedzi na to cesarz polecił
egzarsze rzymskiemu sprowadzić papieża do Konstan
tynopola, gdzie został zdegradowany przez senat i ska
zany na banicję pod zarzutem buntu przeciwko władzy
cesarskiej. Papież zmarł na Krymie w skrajnej nędzy.
Skazano też kilku innych biskupów i teologów, a mię
dzy nimi znakomitego teologa Maksyma Wyznawcę.
W ten sposób na przeciąg 30 lat została zerwana łącz
ność między Rzymem i Konstantynopolem.
53
Nowy cesarz, Konstantyn IV Pogonat (668—685)), po
stanowił przywrócić siłę i pokój w państwie. Pomimo
niepowodzeń na froncie bułgarskim, jego panowanie
było dla kraju pomyślne. Dla uregulowania spraw koś
cielnych zwołał sobór do Konstantynopola, który obra
dował pod jego przewodnictwem od 7 listopada 680 ro
ku do 16 września 681 roku. Po długich i bezowocnych
debatach na temat monoteletyzmu zwrócił się do bisku
pów z pytaniem, czy „symbol rzymski" w tej sprawie
jest według nich prawowierny i uzyskał pozytywną od
powiedź znacznej większości zgromadzonych. Na tej
podstawie uznał pozostałych biskupów za heretyków,
pozbawił ich godności i stanowisk. Ponadto sobór eks-
komunikował głównych reprezentantów monotelety
zmu: patriarchów Sergiusza z Konstantynopola, Cy-
rusa z Aleksandrii i Honoriusza z Rzymu. W stosunku
do tego ostatniego dodano słowa: „Według naszej zgo
dnej decyzji powinien być tak samo wyłączony z koś
cioła i ekskomunikowany zmarły papież Starego Rzy
mu, Honoriusz, ponieważ stwierdziliśmy, że w swym
liście do Sergiusza poszedł całkowicie za jego błędami
i potwierdził jego bezbożne doktryny".
Historyczne znaczenie tego soboru, uznanego rów
nież przez Rzym za powszechny, polega nie tyle na
treści jego uchwał, ile na samej procedurze, która ujaw
niła dosadnie, że sobór stoi ponad wszystkimi biskupa
mi. Wprawdzie na tym soborze doszło ponownie do
ugody między Starym i Nowym Rzymem, ale nie na
długo. Dwanaście lat po jego zakończeniu ci sami bi
skupi, zebrani na synodzie w Konstantynopolu w obec
ności przedstawicieli papieża, sformułowali orzeczenia,
będące w jaskrawej sprzeczności z obyczajami i pra
wodawstwem kościelnym Zachodu. Synod ten, obra
dujący w pałacu „Pod Kopułą" (Trullos), trullański II
w 692 roku, sformułował różnice dzielące obydwa koś
cioły. Obok takich różnic jak dodatek Filioąue w Wy-
54
znaniu wiary
oraz doktryna o czyśćcu, synod ten wy
mienił i takie jak obowiązek zachowania celibatu przez
kler zachodni, zachowywanie postu w inne dni niż
w kościele bizantyjskim, rozdzielanie ceremonii chrztu
i bierzmowania, przedstawianie Chrystusa w postaci
baranka, golenie brody przez duchownych katolickich,
noszenie pierścieni przez biskupów zachodnich, a więc
to wszystko, co w następnych wiekach było przedmio
tem nie kończących się sporów między teologami pra
wosławnymi i katolickimi.
Synod trullański II jest przez niektórych teologów
prawosławnych nazywany soborem powszechnym, po
nieważ uczestniczyli w nim legaci papiescy. Faktem
jednak jest, że papież Sergiusz I (687—701) nie uznał
uchwał tego synodu i odmówił podpisania ich, za co
cesarz kazał go aresztować i jedynie interwencja woj
ska uratowała go przed zemstą cesarską. Dopiero czwar
ty z kolei następca papieża Sergiusza I, Konstantyn I
(708—715), zaproszony do Konstantynopola i przyjęty
tam z wielkimi honorami, uznał te kanony synodu
trullańskiego II, które „nie stały w sprzeczności z praw
dziwą wiarą, dobrymi obyczajami i dekretami rzym
skimi". Był to ostatni papież zaproszony do Konstan
tynopola. Nici łączące jeszcze obydwa kościoły rwały
się coraz wyraźniej. Nic też dziwnego, że zdaniem wie
lu historyków chrześcijaństwa synod ten był wydarze
niem, które należy traktować jako zerwanie łączności
pomiędzy obydwoma kościołami, mimo krótkotrwałych
późniejszych porozumień.
Po Justynianie II tron bizantyjski zajmowali ludzie
przygodni. Państwo było coraz słabsze: jego granice
były pod naporem wrogich sił, a wewnątrz szerzyła
się korupcja, anarchia i ustawiczne rewolty. Dopiero
gdy po abdykacji nieudolnego Teodozjusza III
55
(w 717 roku) na tronie cesarskim zasiadł Leon III
(717—741), założyciel dynastii izauryjskiej, sytuacja
uległa zasadniczej zmianie. Gdy Arabowie, po opano
waniu Sardes, Pergamonu i Abydos, zbliżali się do sto
licy, Leon III zniszczył ich flotę za pomocą „ognia
greckiego", następnie odbił zachodnią część Azji Mniej
szej i wykorzystując wewnętrzne konflikty dynastii
Omajadów, rozszerzył znacznie granice państwa na
Wschodzie. Uporządkował też administrację państwo
wą, wzmocnił potęgę wojskową i ogłosił nowy kodeks
prawa, pierwszy od czasów Justyniana Wielkiego. W ten
sposób w krótkim czasie zdołał przywrócić państwu
bezpieczeństwo zewnętrzne i porządek w stosunkach
wewnętrznych.
Proces odrodzenia potęgi państwa został jednak za
kłócony przez nowy spór religijny, trwający ponad
120 lat i znany w historii pod nazwą „obrazoburstwa",
czyli walki o kult świętych obrazów.
Do dziś nie zostały wyjaśnione wszystkie przyczy
ny tego konfliktu. Wiadomo, że w Konstantynopolu
i w całym państwie bizantyjskim, jak w żadnym in
nym kraju, przeciętni obywatele zajmowali się teo
logią i brali udział w sporach religijnych. W takim też
klimacie społecznym wszelkie wydarzenia religijne
przybierały charakter ogólnonarodowy i stawały się
przedmiotem sporów przeciętnych obywateli. Jednym
z takich wydarzeń, a raczej zwyczajów utrwalonych
tradycją, był kult świętych obrazów i innych przed
miotów z nimi związanych.
Początki walk obrazoburczych są mało znane. Nie
którzy historycy widzą w nich tylko problematykę re
ligijną i usiłują cały spór sprowadzić na teren różnicy
poglądów: należy czy nie należy oddawać kult świę
tym obrazom. Opierając się na takim założeniu, poszu
kują argumentów, jakie mogły skłonić cesarza Leo
na III do ostrego wystąpienia przeciwko takiemu kul-
56
towi. Zwracają więc uwagę na to, że cesarz ten pocho
dził z miasta Germanika w Syrii, gdzie zetknął się
z judaizmem i islamem, to jest z religiami, które nie
uznają obrazów świętych i zwalczają kult wyobrażeń
Boga i świętych. Rodzinne miasto cesarza było poło
żone w pobliżu Samosaty, stolicy paulicjanów, czyli
grupy chrześcijan namiętnie zwalczających kult obra
zów, i tam właśnie tacy biskupi, jak Konstantyn z Na-
koleia i Tomasz z Klaudiopolis, nastawiali cesarza w ne
gatywnym stosunku do takiego kultu. Dodaje się rów
nież, że Leon III usiłował nawiązać kontakt z ludno
ścią muzułmańską, dlatego chciał przerzucić pomost
pomiędzy chrześcijaństwem i islamem, a główną prze
szkodę w tej akcji widział właśnie w kulcie świętych
obrazów.
Nie należy z pewnością negować wszystkich tych mo
tywów, ale nie one odegrały najważniejszą rolę w j e
go działalności. Ważniejsze były motywy ekonomiczne
i społeczne, które splatały się z religijnymi, gdyż re
ligia i polityka w państwie bizantyjskim były nieroz-
dzielne. Cesarz Leon III w dążeniu do uporządkowania
i wzmocnienia państwa zamierzał przeprowadzić re
formy wewnętrzne i ograniczyć zasięg wpływów
klasztorów podcinających korzenie siły gospodarczej
klasy chłopów. Kult obrazów zaś był jednym z waż
niejszych sposobów wpływania mnichów na religijność
ludu i pośrednio do stopniowego, ale systematycznego
odbierania chłopom ich ziemi. Chcąc ratować stan po
siadania chłopów, którzy stanowili podstawę gospodar
ki państwowej, cesarz rozpoczął walkę z mnichami na
odcink>i kultu obrazów, która miała zdecydować o tym,
do kogo należy władza w państwie.
Istotne znaczenie w tej walce miało stanowisko hie
rarchii w kościele bizantyjskim i zachodnim. Począt
kowo nie było ono jednolite, wielu biskupów podzie
lało i popierało stanowisko cesarza, zdając sobie spra-
57
wę z rzeczywistego sensu tej walki. Z czasem jednak
sytuacja uległa zmianie na korzyść mnichów, którzy
walkę z cesarzem potrafili sprowadzić wyłącznie na
teren religijny, zacierając jej charakter ekonomiczny
i państwowy.
Leon III nie zamierzał ograniczać uprawnień kościo
ła. Był człowiekiem przywiązanym do prawosławia
i głęboko religijnym, ale w sprawach politycznych
i ekonomicznych chciał decydować sam i uwolnić się
od nacisku klasztorów. Pierwsze zarządzenie w spra
wie kultu obrazów ukazało się w 726 roku. Odnosiło
się ono do wszystkich prowincji państwa, gdyż reakcja
na nie była wszędzie natychmiastowa i gwałtowna.
W Grecji i Italii wybuchło nawet powstanie zorgani
zowane przez mnichów. W Grecji zostało szybko stłu
mione, gdyż wojsko popierało politykę cesarską. W Ita
lii natomiast przybrało groźniejszy charakter, ponie
waż wspierali je książęta ze Spoleto i Toskanii. Na
początku 730 roku cesarz wydał nowy edykt, który
mimo gwałtownego oporu mnichów przyczynił się do
uporządkowania stosunków wewnętrznych, do podnie
sienia stanu ekonomicznego i obronności państwa. Kie
dy Leon III zmarł w 741 roku, państwo było dobrze
zorganizowane i umocnione.
Jego syn i następca, Konstantyn V (741—778), kon
tynuował politykę ojca i choć początkowo nie zamie
rzał mieszać się do spraw religijnych, utrzymał w mo
cy poprzednie zarządzenia. Mnisi jednak znaleźli sobie
sprzymierzeńców wśród biskupów zachodnich, zwłasz
cza uzyskali pomoc papieża, który pragnął wykorzystać
konflikt cesarza z mnichami dla uzyskania większej
autonomii na Zachodzie i wpływów na sprawy kościo
ła bizantyjskiego. Wskutek tego walki obrazoburcze
przybrały na ostrości. Cesarz odnosił sukcesy: jego
świetne zwycięstwa nad Bułgarami i Arabami oraz
zręczna polityka zapewniły bezpieczeństwo. Cieszył się
58
sławą wielkiego cesarza, dysponującego potężną armią
i wykwalifikowanymi kadrami urzędniczymi, miał też
za sobą wyższy kler stolicy. W tych warunkach nawet
zorganizowany bunt mnichów nie był w stanie zagro
zić jego pozycji.
Bunt jednak nie ustawał, lecz przybierał na sile,
zwłaszcza gdy na czele mnichów stanął Teodor Study-
ta, opat klasztoru Studion. Nie należał on do żadnego
ugrupowania i był postacią wyjątkową, a kierowany
przezeń klasztor był wzorem życia mniszego, opartego
na dawnych wzorach i ideałach zakonnych. Był jednak
człowiekiem bezkompromisowym, a to prowadziło go
do osamotnienia. W sprawie ikonoklazmu opowiedział
się po stronie mnichów, którzy też uznali go za przy
wódcę i wokół jego osoby stworzyli front, który zade
cydował o ich zwycięstwie.
Walka cesarzy z mnichami toczyła się i za następców
Konstantyna V, ale cesarze mieli coraz mniej szans
zwycięstwa. Rozstrzygającym wydarzeniem w tej wal
ce były uchwały soboru nicejskiego II w 787 roku,
który opowiedział się za kultem świętych obrazów.
Cesarze dynastii macedońskiej od Romanosa Lekape-
nosa aż do Bazylego II rozumieli, że warunkiem za
chowania potęgi państwa jest ratowanie gospodarstw
chłopskich przed zachłannością klasztorów, dlatego
chwytali się różnych środków, by tę zachłanność ogra
niczyć, ale nie osiągali zamierzonych skutków. Gospo
darcza i polityczno-społeczna potęga klasztorów w tym
okresie była już tak wielka, że mogły się one nie oba
wiać nawet najostrzejszych zarządzeń cesarskich.
Na Zachodzie nie rozumiano rzeczywistego sensu
walki cesarzy z mnichami. Panowało tam przekonanie,
że jest to sprawa czysto religijna i że w tę walkę ce
sarze niebacznie się wplątali. Papieże byli zdecydowa
ni wykorzystać tę sytuację dla umocnienia swej po-
59
zycji w stosunku do cesarstwa i kościoła bizantyjskie
go.
Po soborze nicejskim II Rzym uważał obrazobur-
stwo za zakończone i starał się wyciągnąć jak najwię
ksze dla siebie korzyści z osłabienia pozycji cesarza.
Sobór ten miał inne znaczenie na Zachodzie aniżeli
w Bizancjum, ale tu i tam oznaczał koniec jednej- i po
czątek drugiej epoki we wzajemnych stosunkach. So
bór ten bowiem był ostatnim, który zasługuje na mia
no ekumenicznego, ostatnim soborem uznanym za po
wszechny przez kościół prawosławny. Nie był on
wprawdzie jeszcze ostatnim spotkaniem obydwóch ko
ściołów, ale późniejsze próby rozwiązywania problemów
kościelnych „przy wspólnym stole" nie przyniosły po
zytywnych rezultatów.
Walki obrazoburcze przyczyniły się w konsekwencji
do poważnego osłabienia państwa i kościoła bizantyj
skiego. Zniszczeniu uległa wielka liczba cennych dzieł
sztuki sakralnej, jakie stworzyła kultura bizantyjska.
Ze względu na to, że na Zachodzie walki obrazoburcze
wystąpiły tylko w minimalnej mierze, zachowało się
tam znacznie więcej cennych dzieł sztuki bizantyjskiej
niż na Wschodzie.
W okresie walk obrazoburczych dokonały się na Za
chodzie ważne przemiany w sferze politycznej i koś
cielnej. Papieże, uwolnieni od nadzoru ze strony ce
sarzy bizantyjskich, zaczęli poszukiwać sobie protek
torów wśród państw powstałych na gruzach imperium
zachodniorzymskiego. Wprawdzie w Konstantynopolu
nadal uważano, że cesarz bizantyjski jest władcą całe
go imperium i że upadek jego części zachodniej jest
tylko przejściową utratą kilku diecezji, ale faktycznie
w tym okresie Wschód i Zachód prezentowały już dwa
odrębne światy, różne pod względem języka, kultury,
60
obyczajów i tradycji religijnych. Na Wschodzie był
stary świat grecki, na Zachodzie zaś kształtował się
nowy świat germański.
Konstantynopol nie był w tym czasie zdolny do
obrony prowincji zachodnich przed barbarzyńcami.
Rzym, podobnie jak cała Italia, narażony na ustawiczne
najazdy barbarzyńców, poszukiwał opieki u królów
państw już schrystianizowanych. Wybór padł na kró
lestwo Franków: papież Stefan II zwrócił się o pomoc
do Pepina, a jego następcy poszukiwali jej u Karola
Wielkiego. Papieże, traktowani przez cesarzy bizan
tyjskich jako ich poddani, pragnęli uwolnić się od ich
nadzoru i represji.
Takie postępowanie papieży oceniano w Konstanty
nopolu jako zdradę legalnego państwa i to nie tylko
z racji politycznych, ale i kościelnych. Ponieważ koś
ciół bizantyjski uznawał cesarza za przywódcę całego
chrześcijaństwa, przeto wyłamywanie się papieży z ta
kiej struktury traktował jako wykroczenie przeciwko
zasadzie jedności kościelnej. Napięcie pomiędzy Kon
stantynopolem i Rzymem osiągnęło szczyt w 800 roku,
kiedy papież Leon III ukoronował w bazylice świętego
Piotra w Rzymie Karola Wielkiego na cesarza pań
stwa zachodniorzymskiego. Fakt ten zamącił również
stosunki pomiędzy obydwoma kościołami. Karol Wiel
ki natomiast był przekonany, że przyjmując koronę
z rąk papieża, stawał się jedynym prawnym następcą
cesarzy zachodniorzymskich.
Ponieważ w Konstantynopolu w tym czasie panowa
ła cesarzowa Irena, która zdetronizowała swego mało
letniego syna, Konstantyna VI, Karol Wielki postano
wił połączyć oba trony i zaproponował Irenie małżeń
stwo. Cesarzowa się zgodziła, ale do tego małżeństwa
nie doszło, gdyż w 802 roku Irena została pozbawiona
tronu i wypędzona. Konstantynopol zaś, ze względu
na liczne kłopoty dynastyczne i wewnętrzne, nie mógł
61
ingerować w sprawy polityki zachodniej i nie chciał
stwarzać sobie wroga w osobie króla Franków. Wysłał
więc do Karola Wielkiego posłów z życzliwym pozdro
wieniem dla „brata", a w 812 roku posłowie cesarza
Michała I powitali w Akwizgranie Karola Wielkiego
jako „basileusa". Znaczyło to, że Konstantynopol po
godził się z koronacją Karola na cesarza i z faktem
istnienia w dawnym imperium dwóch „basileusów".
Obie strony jednak zdawały sobie sprawę z donio
słości tego faktu dla przyszłego układu stosunków po
między Rzymem i Konstantynopolem. Na obydwóch
dworach dostrzegano, że życie w obydwóch częściach
tego imperium od wieków toczyło się innymi torami
i że idea jednego państwa zamierała coraz wyraźniej.
Papiestwo, pozostające pod „opieką" nowego cesarza
zachodniego, było od niego nie mniej uzależnione niż
poprzednio od cesarza bizantyjskiego. Nowy „opiekun",
jeszcze bardziej niż poprzedni, nie ograniczał swej in
gerencji do spraw politycznych, ale wkraczał w czysto
kościelne, a papieże choć niechętnie musieli realizować
jego żądania i postulaty.
Karol Wielki zdawał sobie sprawę z trudności zwią
zanych z nową rolą cesarza rzymskiego, dlatego w ce
lu uzasadnienia i podbudowania swego stanowiska za
czął atakować stanowisko bizantyjskie w dwóch spra
wach: obrazoburstwa i tekstu Wyznania wiary.
Walki obrazoburcze przez wiele lat dzieliły Konstan
tynopol od Rzymu. Papieże bowiem od początku re
prezentowali odmienne stanowisko w tej sprawie ani
żeli cesarze. Pojednanie nastąpiło dopiero na soborze
nicejskim II, na którym anulowano obrazoburcze edyk-
ty cesarzy i przywrócono kult świętych obrazów. To
pojednanie papiestwa z Konstantynopolem jednak sta
wało w poprzek planom Karola. Jak długo bowiem
papieże byli w konflikcie z cesarstwem bizantyjskim,
Karol mógł się uważać za jedynego prawowiernego
obrońcę świata chrześcijańskiego. Likwidacja tego kon
fliktu zaś podważała jego stanowisko. Z tych wzglę
dów Karol Wielki nie uznał soboru nicejskiego II i po
lecił swym teologom napisanie refutacji jego uchwał.
W taki sposób zrodziły się tak zwane Księgi karo
lińskie (Libri Carolini),
zredagowane przez Teodulfa
z Orleanu i podpisane przez króla. Dokument ten wy
stępuje przeciwko kultowi świętych obrazów, choć do
daje, że nie należy ich niszczyć ze względu na ich war
tość artystyczną. Występuje też przeciwko pozostałoś
ciom pogańskiego kultu cesarzy (była to aluzja do kul
tu cesarzy bizantyjskich) i podkreśla konieczność uzna
nia autorytetu papieża w sprawach wiary. Dokument
ten został posłany papieżowi Hadrianowi I (772—795)
do akceptacji, ale papież, choć na ogół uległy królowi,
opowiedział się i tym razem po stronie teologów bizan
tyjskich zgodnie z uchwałami soboru nicejskiego II.
Karol Wielki jednak, uważając się za przywódcę za
chodniego chrześcijaństwa, zwołał synod do Frankfur
tu, w którym wzięli udział biskupi z frankońskiej
i włoskiej części monarchii karolińskiej oraz dwaj le
gaci papieża. Synod ten, „na mocy apostolskiego auto
rytetu i na rozkaz naszego pobożnego króla Karola",
potępił kult obrazów i odrzucił uchwały soboru nicej
skiego II. Legaci papieża musieli uznać ten werdykt
i w ten sposób, mimo początkowej opozycji papieża,
zwyciężyły w kościele zachodnim tendencje antybizan-
tyjskie.
Uchwały tego synodu kończyły na Zachodzie długo
trwały spór o kult świętych obrazów, ale wynik tego
sporu, przebiegającego tu w odwrotnym kierunku niż
w kościele bizantyjskim, nie mógł być uznany za osta
teczny. Nic też dziwnego, że spór ten odżył w później
szym okresie, za panowania Ludwika Pobożnego (814—
840), który musiał się pogodzić ze stanowiskiem pa
pieża i episkopatu w sprawie wartości kultu świętych
63
obrazów, zgodnie z uchwałami soboru nicejskiego II.
Pogląd ten natrafiał jeszcze na sprzeciwy ze strony
wielu teologów, ale obowiązujące było stanowisko
uznane na soborze nicejskim II.
Drugi kierunek antybizantyjskiej polityki religijnej
Karola Wielkiego dotyczył włączenia słowa Filioąue
do Wyznania wiary. Zdaniem Karola opuszczenie tego
słowa w Wyznaniu oraz używanie chleba kwaszonego
w eucharystii i odmienne pd zachodniego pojmowanie
czyśćca w kościele bizantyjskim było znakiem herezji.
W kościele frankońskim, który przejął tradycje wizy-
gockiego kościoła w Hiszpanii, Wyznanie wiary od
mawiano z dodatkiem słowa Filioąue, choć w Rzymie
trzymano się jeszcze dawnej zasady i praktyki. Słowa
tego nie było w tekście Wyznania, jakie papież Le
on III (795—816) kazał wyryć na srebrnych tablicach
i umieścić w bazylice Świętego Piotra w Rzymie.
Karol Wielki w swej antybizantyjskiej kampanii
zwrócił uwagę swych teologów na ten szczegół doktry
nalny jako błąd dogmatyczny bizantyjskiego chrześci
jaństwa. Na jego polecenie zajęli się tą sprawą wy
bitni teologowie kościoła frankońskiego: Paulin z Akwi-
lei i Alkuin. Pierwszy, wbrew stanowisku papieża, na
synodzie w Cividale w 796 roku wystąpił w sprawie
włączenia słowa Filioąue do Symbolu wiary, a drugi
bronił tego stanowiska w odrębnym traktacie teolo
gicznym. Takiego stanowiska jednak nie uznawała
w tym czasie Sorbona, trzymając się pierwotnego tek
stu. Problem ten został postawiony na porządku dzien
nym synodu w Akwizgranie w 809 roku i tam powzię
to uchwałę o włączeniu tego słowa do tekstu Symbolu
wiary.
Papież Leon III jednak nie uznał tej uchwały
i mimo nacisku Karola Wielkiego nie wprowadził jej
do praktyki rzymskiej.
Zwyczaj odmawiania Wyznania wiary wraz z Filio
ąue
przyjął się w Rzymie dopiero w początkach XI wie-
64
ku, a to dla podkreślenia różnicy pomiędzy chrześci
jaństwem zachodnim a bizantyjskim. Było to już za
cesarzy niemieckich. Wiadomo, że papież Bene
dykt VIII (1012—1024) nakazał w 1014 roku odśpiewać
Wyznanie wiary
wraz z tym słowem podczas koronacji
cesarza Henryka II (1002—1024) w bazylice Świętego
Piotra w Rzymie. Od tej pory taką wersję Symbolu
uznano za obowiązującą w całym kościele zachodnim.
Już w początkach IX wieku taki tekst Symbolu
wraz z benedyktynami dotarł do Jerozolimy. Patriar
cha jerozolimski w liście do papieża Leona III z 808 ro
ku skarżył się, że benedyktyni na Górze Oliwnej do
dają Filioąue do Symbolu. Ponieważ ten klasztor był
utrzymywany przez Karola Wielkiego, papież przeka
zał mu ten list i przy okazji wyjaśnił, że wprawdzie
dodatek ten nie jest dogmatycznie błędny, ale rodzi
zamieszanie w świadomości chrześcijan, ponieważ nie
ma go w pierwotnym tekście Symbolu, uchwalonym
na soborach w Nicei i Konstantynopolu. Karol Wielki
jednak nie zmienił swego stanowiska w tej sprawie.
W początkach IX wieku na czoło spraw, powodują
cych zatargi pomiędzy kościołem rzymskim i bizantyj
skim, wysunęły się zarządzenia cesarzy bizantyjskich,
ograniczające jurysdykcję papieży w Italii. Szczególnie
boleśnie odczuto w Rzymie zarządzenie cesarza Leo
na III, na mocy którego biskupstwo Kalabrii zostało
wyłączone spod jurysdykcji papieża i poddane patriar
sze Konstantynopola, oraz zarządzenie wynoszące,
wbrew woli papieża, biskupstwo w Otronto do rangi
arcybiskupstwa. Podobne wrażenie wywołało zarządze
nie cesarza Fokasa, na mocy którego odebrano papie
żowi Apulię i poddano ją patriarsze. Do tego docho
dziło inne zarzewie konfliktu, a mianowicie zasięg ju
rysdykcji kościelnej w krajach bałkańskich, których
ludność była chrystianizowana przez misjonarzy bi
zantyjskich i zachodnich.
3 — Prawosławie
65
Zarówno różnice doktrynalne, liturgiczne i obycza
jowe między obydwoma kościołami, jak sprawa zakre
su jurysdykcji biskupów Rzymu i Konstantynopola
złączyły się z sobą, powodując tak zwaną „sprawę Fo-
cjusza".
Sobór nicejski II w 787 roku był ostatnim soborem
ekumenicznym, ponieważ na nim po raz ostatni oby
dwa kościoły uzgodniły swe poglądy w sprawach dok
trynalnych, dotyczących kultu świętych obrazów. Po
zostało jednak jeszcze wiele spraw spornych, które ją
trzyły umysły i prowadziły do otwartych konfliktów.
Sobór ten bowiem był spotkaniem dwóch kościołów,
które kierowały się już odmiennymi kryteriami w poj
mowaniu spraw doktrynalnych i organizacyjnych oraz
przemawiały już odmiennym językiem teologicznym.
Zwycięstwo mnichów w walce obrazoburczej wzmo
cniło ich pozycję w państwie, co uwydatniło się ry
chło w ich ingerencji w sprawy państwowe i kościel
ne. Pod ich naciskiem cesarzowa Teodora po śmierci
atakowanego przez nich patriarchy Konstantynopola,
Metodego, mianowała na to stanowisko gorliwego czci
ciela świętych obrazów, Ignacego, syna zdetronizowa
nego w 813 roku Michała Rangabeusza. Wkrótce jed
nak, co było częstym zjawiskiem na dworze bizantyj
skim, doszło do rewolucji pałacowej, w której wyniku
cesarzem został małoletni syn Teodory, Michał III,
a regentem jego wuj Bardas.
Bardas był zdolnym organizatorem, przyczynił się
poważnie do umocnienia i rozwoju kulturalnego ce
sarstwa. Był między innymi założycielem wyższej szko
ły w Konstantynopolu, zbudowanej na tradycjach tam
tejszego uniwersytetu, założonego przez cesarza Teo-
dozjusza II, a zamkniętego w okresie walk obrazobur-
B6
czych. Wykładowcą w tej szkole był, obok innych wy
bitnych nauczycieli, Focjusz.
W dążeniu do odbudowy gospodarki państwowej
Bardas musiał ponownie wejść w konflikt z mnichami,
skupionymi teraz wokół klasztoru Studion. Ci sfana-
tyzowani rygoryści bowiem usiłowali kontrolować dzia
łalność nie tylko biskupów i patriarchów, ale i admi
nistracji państwowej. Bardas był ich „najstraszniejszym
wrogiem", a Michał III „wcieleniem szatana". Patriar
cha Ignacy nie był wprawdzie studytą, ale ze względu
na swe rygorystyczne poglądy został uznany za przy
wódcę opozycji względem cesarza i z czasem wciągnię
ty w aferę uznaną za zdradę państwa. Po jej ujaw
nieniu został pozbawiony stanowiska, a jego miejsce
zajął Focjusz (820—891), który był człowiekiem wy
kształconym teologicznie, ale świeckim. W ciągu kilku
dni otrzymał święcenia i już 25 grudnia 858 roku ce
lebrował uroczyście nabożeństwo w kościele Świętej
Zofii w Konstantynopolu.
Mianowanie człowieka świeckiego na stanowisko pa
triarchy nie było czymś niezwykłym w kościele bizan
tyjskim, tym razem jednak, dla podważenia stanowiska
Bardasa, mnisi podnieśli głos protestu, mimo że nowy
patriarcha okazał się jednym z najwybitniejszych
rządców kościoła. Był on zdecydowany wynieść stolicę
patriarszą w Konstantynopolu na najwyższy poziom
wśród innych stolic biskupich, ale szanował i respek
tował honorowe pierwszeństwo stolicy rzymskiej. Za
raz po otrzymaniu godności patriarchy wysłał do pa
pieża list synodalny, dostosowując się do zwyczaju,
według którego patriarchowie pięciu stolic chrześci
jańskich zawiadamiali się wzajem o dokonanych elek
cjach i załączali swoje wyznanie wiary — i na tej pod
stawie ich imiona były umieszczane w dyptychach
wszystkich kościołów patriarchalnych.
W Rzymie jednak od początku traktowano Focjusza
67
podejrzliwie i posądzano go o wrogość względem pa
piestwa. Wydaje się jednak, że początkowo Focjusz nie
był źle nastawiony do Rzymu, choć raziły go poczy
nania papieży, zmierzające do narzucenia swej jurys
dykcji innym kościołom. Faktem jest też, że pod koniec
kontrowersji, jaka się zrodziła wokół Focjusza, stosun
ki pomiędzy Rzymem i Konstantynopolem były lepsze
niż przed dojściem Focjusza do godności patriarchy.
Papieżem w tym czasie był Mikołaj I (858—867),
który, podobnie jak Focjusz, zamierzał nadać kierunek
rozwoju kościołowi, wysuwając na pierwszy plan ideę
prymatu papieskiego. Mikołaj I, który już przez sobie
współczesnych był nazywany toiius mundi imperator,
wyznawał pogląd, że Bóg powierzył papieżowi zadanie
zbawienia świata, że władza papieża pochodzi bezpo
średnio od Boga i że wskutek tego są mu poddani
wszyscy biskupi i wszyscy wierni bez żadnego wyjąt
ku. Papież według niego jest też najwyższym zwierz
chnikiem wszystkich królów i książąt, ma prawo są
dzić każdego duchownego i świeckiego chrześcijanina.
Dla uzasadnienia swojej doktryny Mikołaj I odwołał
się do Dekretów Pseudoizydoriańskich, czyli do zbioru
kanonów kościelnych zredagowanych w środowisku
kanonistów frankońskich w połowie IX wieku.
Był to zbiór prawdziwych, sfingowanych i sfałszo
wanych dekretów królów frankońskich, orzeczeń sy
nodalnych i dokumentów papieskich. Szczególną uwa
gę zwrócono w tym zbiorze na sprawy dotyczące ustro
ju kościelnego, a najmocniej podkreślono niezależność
kościoła od władzy świeckiej. Papież został w nich
przedstawiony jako najwyższy zwierzchnik całego ko
ścioła, najwyższy nauczyciel i sędzia. W tak przedsta
wionym ustroju kościelnym najwyższa rola została
przypisana już nie monarsze ani synodom krajowym,
lecz biskupom uzależnionym od papieża i niezależnym
od monarchów i metropolitów.
68
Dekrety te miały podnieść w państwie frankońskim
autorytet biskupów i podkreślić z jednej strony ich
niezależność od władzy państwowej, a z drugiej ich
podległość papieżowi. Z tego względu uznanie ich war
tości musiało prowadzić do zmiany układu stosunków
pomiędzy kościołem zachodnim i bizantyjskim, gdzie
zależność kościoła od cesarza była niepodważalnym
kanonem.
Zachowana korespondencja Mikołaja I wskazuje, że
właśnie dekrety te były dla niego podstawą twierdze
nia, że jest najwyższym zwierzchnikiem wszystkich
biskupów w całym kościele nie tylko zachodnim, ale
i wschodnim. „Wyklęty niech będzie — pisał on — kto
lekceważy wydane przez biskupa stolicy apostolskiej
pouczenia, nakazy, zakazy, rozporządzenia i postano
wienia w sprawach wiary, dyscypliny kościelnej, oby
czajów wiernych, karania przestępców lub zapobieżenia
obecnemu, albo przyszłemu złu" (List do arcybiskupa
Vienne).
Przy takim nastawieniu obydwóch przywódców ko
ścioła musiało dojść do ostrego starcia. Focjusz uzna
wał wprawdzie pierwszeństwo stolicy rzymskiej, ale
nie w takim rozumieniu, jak tego żądał Mikołaj I. Od
mienny też był stosunek do władzy cesarskiej: Focjusz
uznawał boskie pochodzenie władzy cesarza bizantyj
skiego i w cesarzu widział opiekuna i rządcę świata
chrześcijańskiego, Mikołaj I natomiast głosił, że cesarz,
tak jak i pozostali władcy świeccy i duchowni, podle
ga jego władzy. Zachowana korespondencja pomiędzy
Mikołajem I i Focjuszem jest wyrazem owej sprzecz
ności poglądów i nieustępliwości, choć przedstawionej
w słowach pełnych uprzejmości.
Konflikt pomiędzy Mikołajem I i Focjuszem rozpo
czął się, kiedy kilku biskupów bizantyjskich pod na
ciskiem studytów zebrało się w Konstantynopolu
i orzekło, że Focjusz został mianowany patriarchą bez-
69
prawnie. Gdy wiadomość o tym dotarła do Rzymu, pa
pież odpowiedział z rezerwą na list synodalny Focju
sza, a w liście do cesarza wyraził przekonanie, że przy
wyborze nowego patriarchy dopuszczono się poważ
nych błędów kanonicznych i że w tej sprawie zajmie
stanowisko w późniejszym terminie.
W ten sposób „sprawa Focjusza", ograniczona dotąd
do samego Konstantynopola, stała się przedmiotem
sporu między obydwoma kościołami. Biskupi z Anagni
i Porto, wysłani przez papieża jako legaci na zwołany
przez cesarza sobór, napotkali na dworze cesarskim
zdecydowany sprzeciw, kiedy próbowali kwestionować
wybór Focjusza. Przyjęto ich w Konstantynopolu tyl
ko dla przedyskutowania teologicznych aspektów kul
tu obrazów, a nie jako upoważnionych do zabierania
głosu w sprawach dyscypliny kościoła bizantyjskiego.
Aby jednak nie zrywać z papieżem, cesarz się zgodził,
by tę sprawę rozstrzygnął sobór. Legaci przyjęli takie
rozwiązanie.
Sobór zebrał się w kwietniu 861 roku. Ignacy został
wezwany z zesłania, ponownie osądzony i zdegradowa
ny. W sprawie Focjusza nie było problemu i legaci
papiescy uznali, że jego wybór na patriarchę był zgod
ny z przepisami i zwyczajami. Z takim też werdyktem
wrócili do Rzymu. Mikołaj I jednak nie chciał zrezy
gnować z tak dogodnej okazji wkroczenia w sprawy
kościoła bizantyjskiego. Na zwołanym do Rzymu sy
nodzie w 863 roku potępiono Focjusza jako uzurpatora
i złożono z urzędu obydwóch legatów, którzy uczestni
czyli w soborze. Papież i cesarz wymienili w tej spra
wie jeszcze kilka listów, po czym zapanowało milcze
nie. Mosty pomiędzy Rzymem i Konstantynopolem
zostały jeszcze raz zerwane.
Konflikt ten jednak nie niepokoił Focjusza, gdyż
miał za sobą dwór cesarski. Niepokoiła go natomiast
partia kościelno-polityczna popierana przez Rzym, któ-
70
ra czekała na dogodną chwilę wystąpienia przeciwko
niemu. Wiedział z doświadczenia, że już nieraz pa
triarcha musiał odejść pod naciskiem intryg i wrogich
knowań. W celu zneutralizowania takiej propagandy
dokonał zestawienia rozbieżności doktrynalnych i or
ganizacyjnych pomiędzy obydwoma kościołami. Dzieło
to, opracowane ze znajomością przedmiotu i talentem,
wyrażało w zracjonalizowanej formie uczucia ludzi
Wschodu wobec uzurpowania sobie przez Rzym prawa
ingerencji w sprawy kościoła i państwa bizantyjskiego.
Zebrał w tym opracowaniu zarzuty, jakie biskupi bi
zantyjscy stawiali biskupowi rzymskiemu, podkreśla
jąc rolę soboru jako najwyższej instancji w kościele.
Kościół bizantyjski — stwierdzał Focjusz — kierował
się od IV wieku zawsze tą samą zasadą, że ranga bi
skupa w hierarchii kościelnej zależy od rangi cywilno-
-państwowej miasta biskupiego, ponieważ organizacja
kościelna winna być zgodna z państwową. Obok tego
Focjusz wysunął argumenty religijno-doktrynalne
Rzym, jego zdaniem, od dłuższego już czasu pozostaje
w herezji, gdyż samowolnie, bez decyzji soboru, wpro
wadził słowo Filioąue do Symbolu nicejskiego i usiłuje
narzucić innym kościołom błędne mniemania nie tylko
w sferze dyscyplinarnej, ale i doktrynalnej. Focjusz
zarzucał Rzymowi szczególnie to, że rości sobie prawo
ekskomunikowania innych patriarchów, a wiadomo, że
sobory uroczyście określiły, iż wszyscy biskupi są so
bie równi. Ta podstawowa zasada Kościoła jest od da
wna atakowana przez Rzym, gdyż jego celem jest pod
porządkowanie sobie wszystkich biskupów, nie wyłą
czając metropolitów i patriarchów.
Powyższe zarzuty i zasady ogłosił Focjusz w formie
Encykliki.
Okazją do rozesłania jej innym biskupom
była sprawa bułgarska, która w tym czasie nabrała
szczególnego rozgłosu. Papież bowiem, na prośbę króla
bułgarskiego Borysa, wysłał do Bułgarii misjonarzy ła-
71
ełńskich, którzy mieli zająć miejsce działających tam
już uprzednio misjonarzy bizantyjskich. Był to cios
wymierzony zarówno w patriarchat, jak i cesarstwo
bizantyjskie, gdyż Bułgaria była niemal przedsionkiem
stolicy cesarstwa. Focjusz miał więc dogodną okazję
wystąpienia przeciwko Rzymowi nie tylko w interesie
własnym, ale i w interesie państwa i całego kościoła
bizantyjskiego.
Zwołał do Konstantynopola biskupów wschodnich
celem potępienia „bezbożnych poczynań i innowacji
heretyckich wprowadzonych przez Rzym" do młodego
kościoła bułgarskiego, organizowanego przez Konstan
tynopol. Encyklika Focjusza służyła jako materiał do
obrad soborowych. Sobór zebrał się w Konstantyno
polu w 867 roku i obradował pod przewodnictwem ce
sarza. Mało jednak o nim wiemy, ponieważ niemal
wszystkie dokumenty uległy zniszczeniu. Wiadomo
tylko, że sobór ten potępił papieża i złożył z urzędu,
zobowiązując króla frankońskiego Ludwika II do rea
lizacji tej uchwały. W ten sposób rozejście się oby
dwóch kościołów zostało usankcjonowane nie tylko re
ligijnie, ale i politycznie. Focjusz bowiem, wykorzystu
jąc zatarg papieża z dworem frankońskim, wysłał do
Ludwika II i jego żony Ingebergi list z zapewnieniem,
że Konstantynopol uzna parę królewską za cesarską,
o ile spowoduje usunięcie papieża Mikołaja I.
Należy dodać, że w swym pierwszym piśmie O wpro
wadzeniu do tajemnicy Ducha świętego
Focjusz jeszcze
nie wystąpił z atakiem przeciwko Rzymowi. Dopiero
w dziełku Do tych, którzy utrzymują, że Rzym jest
pierwszą stolicą,
zwrócił się do biskupów wschodnich
o pomoc w walce z papieżem. Jednocześnie przypo
mniał, że kanony VII soboru zostały przyjęte przez
patriarchów Antiochii, Aleksandrii, Jerozolimy i Kon
stantynopola, a nie wspomniał o Rzymie. Był to już
72
zdecydowany atak, który doprowadził do potępienia
papieża w 867 roku.
W tym czasie jednak, kiedy gońcy rozwozili Ency
kliką
Focjusza i uchwały soborowe, szef partii woj
skowej, Bazyli Macedończyk, po uwięzieniu Bardasa,
ogłosił się cesarzem. W celu pozyskania sobie partii
opozycyjnej zesłał na wygnanie Focjusza i na urząd
patriarchy powołał ponownie Ignacego. Ten jednak po
został nadal przywódcą opozycji wobec dworu cesar
skiego. W tych warunkach Bazyli postanowił zwołać
nowy sobór w celu zaprowadzenia porządku i porozu
mienia się z Rzymem. Tak doszedł do skutku kolejny
sobór, zwany też „soborem Ignacego" (został on uznany
tylko przez kościół zachodni).
Sobór został otwarty 5 października 869 roku w Kon
stantynopolu mimo bardzo małej liczby uczestników.
Olbrzymia bowiem większość biskupów wschodnich
była po stronie Focjusza — 318 z nich przed dziewię
cioma laty osądziło i potępiło Ignacego. Następca Mi
kołaja I, papież Hadrian (867—872), zażądał, by sobór
ten zatwierdził uchwały synodu rzymskiego, zwłaszcza
nakaz usunięcia Focjusza i ekskomunikowania konse
krowanych przezeń biskupów. Nie można było brutal
niej wyrazić „władzy" papieża w sprawie dyscypliny
kościoła bizantyjskiego. Żaden jednak z biskupów
wschodnich, niezależnie od tego, czy popierał Focjusza,
czy Ignacego, nie był skłonny uznać takiego żądania.
Proces przeciwko Focjuszowi został wprawdzie prze
prowadzony, ale przy tej okazji sobór nawet nie wspo
mniał o uchwałach synodu rzymskiego. Focjusz po
burzliwej debacie został pod naciskiem Rzymu eks-
komunikowany i jego antypapieskie pisma spalone.
Należy jednak dodać, że dokument końcowy soboru
nie zawierał wzmianki o supremacji papieża nad in
nymi biskupami, czego domagali się legaci papiescy.
Zwycięstwo Rzymu więc i na tym soborze było poło-
73
wiczne. Objawiło się to i w tym, że cesarz Bazyli nie
skazał Focjusza na wygnanie, jak tego wymagał zwy
czaj, lecz powierzył mu wychowanie następcy tronu,
Leona, nieprawego syna cesarza Michała III. Kiedy
zaś Ignacy zmarł w 877 roku, Focjusz bez przeszkód
objął ponownie stolicę patriarszą w Konstantynopolu.
Tym razem bowiem Rzym nie mógł mu w tym prze
szkodzić. Po „wojowniczych" papieżach (Mikołaj I
i Hadrian II) papieżem został pokojowo nastawiony
J a n VIII (872—882), który był tak zajęty obroną pań
stwa kościelnego, że nie miał możliwości ingerowania
w sprawy kościoła bizantyjskiego.
Focjusz ze swej strony, wykorzystując tę sytuację,
zwołał nowy sobór do Konstantynopola w 879 roku, na
którym 383 biskupów wschodnich dało mu satysfakcję
za doznane krzywdy i upokorzenia. Był to tak zwany
„sobór Focjusza", który jednak nie został uznany przez
papieża za sobór powszechny, mimo że uczestniczyło
w nim trzech jego legatów. Sobór ten uroczyście zre
habilitował Focjusza, unieważnił tezy synodu rzym
skiego i soboru sprzed 10 lat. Ponieważ papież w tym
przypadku zalecił swym legatom, by nie oponowali,
doszło do pojednania Rzymu i Konstantynopola. Pa
pież Jan VIII uznał Focjusza za patriarchę, ale w li
ście swym do niego powrócił do sprawy Bułgarii, na
co Focjusz odpowiedział, że zaniechał działalności mi
sjonarskiej w tym kraju, gdyż zależy mu bardziej na
zachowaniu pokoju kościelnego z Rzymem aniżeli na
utrzymaniu wpływów bizantyjskich. Nie poruszono
jednak najważniejszej sprawy doktrynalnej, za jaką
uważano tekst Symbolu wiary. Papież podpisał akta
soborowe i podziękował cesarzowi za przywrócenie po
koju religijnego.
Ugoda między obydwoma kościołami została ponow
nie zawarta, choć faktycznie sobór ten niczego nie ure-
74
gulował. Pozostał nadal sporny problem Filioąue
i sporna sprawa Bułgarii.
Kiedy w sierpniu 886 roku na tronie bizantyjskim
po śmierci Bazylego I zasiadł uczeń Focjusza, Leon VI,
wytoczył mu natychmiast proces o zdradę stanu. Fo
cjusza usunięto z urzędu patriarchy, zamknięto
w klasztorze, a następnie zesłano do Armenii, gdzie
zmarł 6 lutego 891 roku. Patriarchą Konstantynopola
został szesnastoletni brat cesarza, Stefan. Rzym uznał
nowego patriarchę i między obydwoma kościołami na
stąpił „głęboki pokój".
Rzym potraktował „sprawę Focjusza" jako kolejne
czasowe „odstępstwo" od stolicy apostolskiej. Kościół
bizantyjski zaś uznał Focjusza za obrońcę prawosławia
i rzecznika dążeń całego kościoła wschodniego, umieś
cił jego imię w księgach modlitewnych i w XVI wieku
ogłosił jako świętego prawosławia. Kiedy dwa wieki
po jego śmierci Rzym usiłował nawiązać kontakty
z Konstantynopolem, okazało się to nie do zrealizowa
nia, gdyż przeciwnicy pojednania sięgnęli do argumen
tów sformułowanych przez Focjusza. Był on już dla
nich symbolem ortodoksji.
Od czasów Focjusza przez ponad 150 lat nie doszło
do poważnego konfliktu między obydwoma kościoła
mi. Był to okres głębokich przemian w obydwóch daw
nych częściach cesarstwa rzymskiego. W Konstanty
nopolu dynastia macedońska (867—1056) w wyniku po
ważnych zwycięstw i zabiegów dyplomatycznych po
prawiła znacząco sytuację militarną i gospodarczą pań
stwa. Cesarstwo ugruntowało swe panowanie w Syrii
i odzyskało część Armenii, Bułgarię uczyniło swoją
prowincją, a z Rusią, która przyjęła chrześcijaństwo
od misjonarzy bizantyjskich, zawarło w 988 roku układ
przyjaźni. Stolica państwa doszła w tym okresie do
75
największego rozkwitu, zgromadziła wielkie bogactwa,
wspaniałe dzieła sztuki, szczyciła się swymi pałacami,
kościołami i monasterami. Uniwersytet stołeczny roz
wijał działalność naukową i dydaktyczną, wykorzystu
jąc wspaniałe wzory antyku, i stał się przedmiotem
naśladownictwa przez późniejszych organizatorów uni
wersytetów zachodnich.
Był to okres pomyślny również w dziejach Zachodu.
Reforma kluniacka i wywodząca się z Lotaryngii re
forma kleru świeckiego przyczyniły się do wytępienia
symonii i nadużyć inwestytury. Reforma ta przyczy
niła się również do podniesienia prestiżu papiestwa.
Od XI wieku na stolicy apostolskiej zaczęli zasiadać
ludzie o zdecydowanych poglądach politycznych i koś
cielnych. Ze względu jednak na to, że wywodzili się
przeważnie z Niemiec i Francji, byli obcy dla świata
greckiego. Pod ich naciskiem kler zachodni uznał za
sadę celibatu. Uchwały przeciwko żonatemu klerowi
podejmowano na licznych synodach, między innymi
w Augsburgu w 952 roku, w Poitiers w 1000 roku,
w Geslar w 1019 roku, w Pawii w 1022 roku, w Bour-
ges w 1031 roku, w Rzymie w 1047 roku. Na tej pod
stawie Grzegorz VII w 1074 roku mógł już obłożyć
ekskomuniką wszystkich żonatych kapłanów. Bezżen-
ny kler, posłuszny papieżowi i niezależny od władzy
świeckiej, stał się podporą dla stanowiska papieża w ko
ściele średniowiecznym. Cesarze niemieccy popierali
ten kierunek reformy kościoła, gdyż z jednej strony
potrzebowali kleru karnego o wyższym wykształceniu,
a z drugiej widzieli we wzmocnieniu pozycji papieża
środek do ograniczenia zasięgu wpływów Konstanty
nopola.
Pomimo różnic, ujawniających się w działalności
najwyższej hierarchii obydwóch kościołów, ludność ła
cińska i grecka była z sobą w stałych kontaktach,
zwłaszcza na terenach przygranicznych. Spotykała się
76
z sobą w czasie pielgrzymek do Ziemi świętej, okazu
jąc sobie wzajemną życzliwość i gościnność. Łacinnicy
czuli się.na ziemi greckiej „braćmi w wierze", zatrzy
mywali się w tamtejszych klasztorach, w których z re
guły były pokoje gościnne dla pątników. Grecy znów,
podróżując do Rzymu, byli traktowani podobnie.
W Italii żyła ludność grecka i miała tam kościoły
z własnym obrządkiem bizantyjskim, a ludność łaciń
ska miała kościoły na terenie Konstantynopola i in
nych miast Bliskiego Wschodu z własnym obrządkiem.
Wzajemne stosunki zaczęły się jednak pogarszać, a to
wskutek nasilania się wpływów kluniackich, gdyż re
forma ta zmierzała również do ujednolicenia liturgii
w całym kościele i wskutek tego stawała się zarze
wiem nieporozumień między grekami i łacinnikami.
Szczególne znaczenie dla rozwoju stosunków pomię
dzy obydwoma kościołami miały poczynania Norma
nów w Italii oraz ich wrogi stosunek do Konstantyno
pola. Zostali oni sprowadzeni przez papieża Benedyk
ta VIII (1012—1024), który zaprosił ich w 1016 roku,
by jako wasale papieża chronili posiadłości papieskie
przed Arabami i cesarstwem bizantyjskim. W krótkim
czasie opanowali oni południową Italię wraz z Sycylią
i wyrośli na wielką potęgę militarną. Stawali się groź
ni nie tylko dla Konstantynopola, ale i dla Rzymu. Za
pontyfikatu Leona IX (1049—1054) pobili zarówno
wojska bizantyjskie, jak i papieskie, a papież, dowo
dzący osobiście swymi oddziałami, dostał się do ich
niewoli w czerwcu 1053 roku. Wspólne zagrożenie ze
strony Normanów przyczyniło się do zbliżenia Rzymu
i Konstantynopola. Cesarz Konstantyn IX Monomach
(1042—1055) porozumiał się z papieżem w sprawie
wspólnej obrony i papież wysłał do Konstantynopola
delegację w celu zawarcia przymierza. W jej składzie
byli: kardynał Humbert, Fryderyk z Lotaryngii — kan
clerz kurii rzymskiej, późniejszy papież Stefan IX oraz
77
arcybiskup Piotr z Amalfi, miasta o ludności greckiej,
uznającej zwierzchnictwo Konstantynopola. Delegacja
ta przybyła do stolicy cesarstwa w 1054 roku, kiedy
Leon IX był już w niewoli u Normanów.
Sytuacja na dworze cesarskim w Konstantynopolu
była jednak trudna: cesarz był częściowo sparaliżowa
ny, musiał walczyć o utrzymanie się przy władzy oraz
prowadzić wojnę z Pieczyngami nad Dunajem i z Tur
kami na Wschodzie. W takich warunkach na dworze
cesarskim pojawił się Michał Cerulariusz, starannie
wychowany syn nadzorcy skarbu cesarskiego, który
w krótkim czasie stał się najbliższym doradcą niedo
łężnego cesarza i sekretarzem patriarchy. Ponieważ
zgodnie ze zwyczajem sekretarz zostawał następcą pa
triarchy, kiedy więc 20 lutego 1043 roku zmarł pa
triarcha Aleksy, Cerulariusz objął to stanowisko. Był
on typowym dyplomatą bizantyjskim, bezkompromi
sowym i bezwzględnym, nie gardził żadnymi środkami,
które mogły go prowadzić do zamierzonego celu.
Papież Leon IX był pod wieloma względami doń
podobny. Był konsekwentny, zdecydowany, miał sławę
wielkiego reformatora. Zbudował program swego pon
tyfikatu na wzorach Mikołaja I. Uznawał zasadę pry
matu papieskiego oraz wyższość władzy duchownej
nad świecką. Otoczył się mnichami kluniackimi, inge
rował w sprawy państwowe, występował jako rozjem
ca w zatargu pomiędzy cesarzem Henrykiem III i kró
lem węgierskim, Andrzejem.
W tej sytuacji trzech ludzi — cesarz, patriarcha
Konstantynopola i papież — występowało jako pre
tendenci do przewodzenia światu chrześcijańskiemu.
Najmniej szans miał cesarz, dlatego nic dziwnego, że
doszło do bezpośredniego starcia papieża z patriarchą.
Konflikt zaczął się od sprawy błahej. Kiedy mianowicie
Normanowie na terenach przez się podbitych zakazali
odprawiania nabożeństw według obrządku greckiego,
78
Cerulariusz uznał, że było to za zgodą papieża i dla
tego nakazał, by kościoły łacińskie, znajdujące się na
terenie jego patriarchatu, przyjęły obrządek grecki.
Ponieważ zaś nie zastosowały się do tego, kazał je po
zamykać. Zmierzał on bowiem, podobnie jak zwolen
nicy reformy kluniackiej, do ujednolicenia wierzeń
i praktyk liturgicznych w całym państwie bizantyj
skim.
Agresywne nastawienie Cerulariusza w stosunku do
Rzymu ujawniło się szczególnie w tym, że skłonił ar
cybiskupa bułgarskiego z Ochrydy, Leona, do napisa
nia traktatu teologicznego w formie listu, w którym
zostały wymienione wszystkie podnoszone dotąd, i je
szcze inne, zarzuty natury liturgicznej i obyczajowej
przeciwko wierzeniom i praktykom stosowanym w ko
ściele zachodnim. List ten został wysłany do greckiego
biskupa Trani w Apulii, Jana, celem rozpowszechnie
nia go w Italii. Jednocześnie z nim rozkolportowano
z polecenia Cerulariusza traktat teologiczny mnicha
Niketasa Stetatosa z klasztoru Studion, zawierający
wykaz innowacji dogmatyczno-liturgicznych wprowa
dzonych przez Rzym wbrew tradycji kościelnej. Papież
Leon IX, zaskoczony napastliwym tonem obydwóch
tych traktatów, które ogłoszono w momencie tworze
nia sojuszu z Konstantynopolem, polecił swemu sekre
tarzowi, kardynałowi Humbertowi, przygotować od
powiedź, która była utrzymana w podobnie napastli
wym tonie. Każda ze stron odwoływała się do włas
nych tradycji kościelnych. Na czoło wysunięto dwie
sprawy, to jest sprawę Filioąue i sprawę chleba uży
wanego w eucharystii. Były przy tym i inne sprawy,
jak stosowanie symonii, celibat kleru, golenie brody
przez księży, noszenie pierścieni przez biskupów itd.
Ponad wszystkim jednak dominowała sprawa prymatu
papieskiego. Był to więc skomasowany atak ze strony
79
Cerulariusza, który wykorzystywał wszystkie możliwe
sposoby dla sprowokowania konfliktu.
Czy Cerulariusz dążył do tego świadomie? Nie wia
domo. Można jednak przyjąć, że w ten sposób zmierzał
do zdobycia większej władzy i potęgi, aniżeli było to
możliwe z racji samego tytułu patriarchy miasta ce
sarskiego. Wielka część zarzutów, wysuwanych pod
adresem Zachodu, dotyczyła spraw nic nie znaczących
w życiu kościelnym. Podniesienie ich świadczyło je
dynie o chęci rozognienia sporu i poszukiwaniu środ
ków dla wzniecenia nienawiści ku Rzymowi wśród
ludu. W rzeczywistości bowiem spór dotyczył władzy
w kościele i w całym chrześcijaństwie, a więc był spra
wą samych szczytów hierarchii kościelnej, a nie sze
rokich mas ludzi wierzących.
Kiedy delegacja papieska z Humbertem na czele
przybyła do Konstantynopola, od razu weszła w kon
flikt z Cerulariuszem, gdyż Humbert wystąpił z tezą
o władzy papieża nad całym kościołem, powołując się
na Dekrety Izydoriańskie, których na Wschodzie wcale
nie znano. Stwierdził też, że przed zawarciem przy
mierza z cesarzem patriarcha winien podporządkować
się władzy papieża. Było to żądanie nierealne, gdyż
cesarz był całkowicie zależny od patriarchy i nie mógł
zawrzeć przymierza z papieżem bez jego zgody. Sy
tuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, kiedy "do
Konstantynopola dotarła wiadomość o śmierci papieża
Leona IX (zmarł 19 kwietnia 1054 roku). Cerulariusz
bowiem zerwał wszelkie stosunki z delegacją, która już
nie miała prawa występować w imieniu papieża. Hum
bert zaś wykorzystał tę okoliczność i w dniu 16 lip
ca 1054 roku złożył na ołtarzu katedry Hagia Sophia
w obecności wiernych bullę ekskomunikującą, po czym
ostentacyjnie opuścił katedrę. Bulla ta ekskomuniko-
wała osobiście Cerulariusza, biskupa Leona z Ochry
dy, Michała Konstantyna, kanclerza patriarchy, oraz
80
tych wszystkich, którzy poszli za ich przewodem. Uza
sadnienie ekskomuniki było niezwykłe w tej sytuacji.
Opierało się na pewnych faktach, a równocześnie na
bezzasadnych zarzutach. Z bulli tej wyzierała niezna
jomość historii kościoła i ówczesnego stanu religijnego
w Konstantynopolu. Nic też dziwnego, że Cerulariusz
mógł ją wykorzystać dla wykazania słuszności swego
stanowiska wobec papieża. Na synodzie w Konstanty
nopolu rzucił ekskomunikę na Humberta i pozostałych
członków delegacji, piętnując ich mianem oszustów.
Cesarz, by nie doprowadzić do zerwania kontaktów
z papieżem, starał się nie mieszać do tego konfliktu.
Do porozumienia jednak cesarza z papieżem nie do
szło, gdyż Normanowie do tego nie dopuścili. Faktem
jest, że żaden z późniejszych papieży nie potwierdził
ekskomuniki rzuconej przez Humberta, ale żaden też
jej nie unieważnił.
Cerulariusz, który umocnił swoją pozycję w stosun
ku do Rzymu, starał się następnie skupić w swych rę
kach najwyższą władzę państwową. To jednak nara
ziło go na ostry konflikt z nowym cesarzem, Izaakiem,
który nie zamierzał być drugą osobą w państwie, jak
jego poprzednik. Konflikt wybuchł w 1059 roku, kiedy
powiadomiono cesarza o przygotowywanym przez Ce
rulariusza buncie ludności stolicy przeciwko jego za
rządzeniom. Cesarz, nie chcąc się narazić na rozruchy
w mieście, gdzie Cerulariusz był bardzo popularny,
nakazał go aresztować w klasztorze poza miastem i ze
słać na wyspę Imbros. Ze względu zaś na to, że mu
siał mianować nowego patriarchę, a Cerulariusz nie
chciał się zrzec tej godności, wytoczył mu proces,
oskarżając go o bezbożność, gwałcenie kanonów kościel
nych, świętokradztwo, herezję, a w sferze politycznej
o usiłowanie zdobycia korony cesarskiej, powodowanie
zamieszek ulicznych, wojen domowych itd.
Cerulariusz jednak nie stanął przed trybunałem ce-
6 — Prawosławie
81
sarskim. Zmarł 21 stycznia 1060 roku. Cesarz kazał
sprowadzić jego zwłoki i pochować uroczyście w klasz
torze. Sam też wziął udział w pogrzebie. Kiedy, po
abdykacji Izaaka, cesarzem został Konstantyn Dukas,
patriarcha Konstantynopola, Konstantyn Lichudes ogło
sił doroczne święto na cześć Cerulariusza.
W historiografii kościelnej, nie tylko katolickiej, do
minuje pogląd, że schizma Cerulariusza zadecydowała
o zerwaniu jedności pomiędzy obydwoma kościołami.
W podręcznikach historii kościoła rok 1054 jest niemal
powszechnie podawany jako przełomowy w stosunkach
między Rzymem i Konstantynopolem. Według tego
poglądu w 1054 roku rozpoczynają się dzieje odrębnie
istniejących kościołów: katolickiego i prawosławnego.
Na czym ta opinia się opiera? Najczęściej uzasadnia
się ją tym, że Cerulariusz wykreślił imię papieża z dy
ptychów swego kościoła. Twierdzenie takie jednak nie
ma głębszych podstaw, gdyż nie było to pierwsze wy
darzenie w kościołach: konstantynopolitańskim, antio
cheńskim, aleksandryjskim i jerozolimskim. Kiedy
w 1009 roku nowo wybrany papież Sergiusz IV (1009—
1012), zgodnie ze zwyczajem, posłał patriarchom
wschodnim list synodalny wraz z wyznaniem wiary,
w którym po raz pierwszy znalazło się słowo Filioąup.,
jego imię nie zostało umieszczone w dyptychach kościoła
w Konstantynopolu i wskutek tego jedność obydwóch
kościołów została na pewien czas przerwana. Pominię
cie imienia papieża w dyptychach kościołów wschod
nich zdarzało się często w okresie, kiedy Antiochia,
Aleksandria i Jerozolima znajdowały się pod panowa
niem muzułmańskim, gdyż w tamtych warunkach łącz
ność między kościołami była utrudniona, a nawet cał
kiem niemożliwa. W ciągu kilku stuleci zaledwie kilku
patriarchów zdołało przesłać listy synodalne innym
82
kościołom. W dyptychach kościoła jerozolimskiego, an
tiocheńskiego i aleksandryjskiego, od czasu inwazji
arabskiej do 937 roku, nie był wymieniony żaden pa
triarcha Konstantynopola. W okresie od 683 do 999 ro
ku nie wymieniono tam również żadnego z imion pa
pieży. Przyczyną tych opuszczeń nie zawsze była nie
możność nawiązania kontaktu, gdyż wiadomo, że Kon
stantynopol był w kontakcie z patriarchatami wschod
nimi w okresie obrazoburstwa i w czasach Focjusza,
a Rzym był w kontakcie z Jerozolimą za czasów Ka
rola Wielkiego. Pominięcie więc imienia papieża w dy
ptychach któregoś z kościołów patriarchalnych nie mo
że być uważane za akt zerwania jedności kościelnej.
Przyczyną tych opuszczeń bywały czasem po prostu
niedopatrzenia.
Można jednak przyjąć, że wydarzenia z 1054 roku
miały szczególne znaczenie dla układu stosunków po
między obydwoma kościołami. W tym przypadku bo
wiem imię papieża zostało wykreślone z dyptychów,
a nie pominięte. Poza tym ekskomunika rzucona przez
Humberta dotyczyła wprawdzie tylko kilku osób, a nie
całego kościoła bizantyjskiego, a Cerulariusz obłożył
ekskomuniką nie papieża, lecz wyłącznie legatów, któ
rzy przecież sede vacante nie reprezentowali już sto
licy apostolskiej, ani tym mniej całego kościoła zachod
niego, to jednak uchwała synodu, zwołanego przez ce
sarza w Konstantynopolu 24 czerwca 1054 roku, na
którym 12 metropolitów i 26 biskupów zatwierdziło
stanowisko patriarchy miasta cesarskiego wobec Rzy
mu, była znakiem, że nici łączące Rzym z Konstanty
nopolem na szczytach hierarchii kościelnej były już
zerwane.
Kościół jednak to nie tylko najwyższa hierarchia,
ale również kler niższy i masy ludzi wierzących, a na
tych szczeblach drabiny kościelnej wydarzenia z 1054
roku nie znalazły takiego wyrazu. Wprawdzie w ma-
33
nifestacjach antyrzymskich w Konstantynopolu po
wyjeździe delegacji zachodniej wzięły udział tłumy
wiernych, ale manifestacje te ograniczały się do samej
stolicy i były inspirowane przez hierarchię, a zwła
szcza samego patriarchę. W świadomości przeciętnych
chrześcijan tego okresu wspomniane wydarzenia nie
miały charakteru rozłamowego ani nie były uważane
za sygnały do wzajemnej nienawiści, czy nawet zde
cydowanej obcości. Przeciwnie, nadal istniały przyjazne
kontakty pomiędzy grekami i łacinnikami. Wielu ła-
cinników mieszkało w Konstantynopolu, nawet na
dworze cesarskim, gdzie omawiali i dyskutowali pro
blemy religijne wespół z grekami. Wspomniane eks
komuniki, o ile były ludziom znane, były przez prze
ciętnych chrześcijan traktowane jako jeszcze jeden in
cydent w sporach pomiędzy biskupami, a nie jako wy
darzenie decydujące o całkowitym rozłamie kościoła
chrześcijańskiego. Do sporów i zatargów pomiędzy bi
skupami przeciętni chrześcijanie tego okresu już przy
wykli. Nie mogli się zaś jeszcze pogodzić z myślą, że
chrześcijanie mogą być dla siebie wrogami tylko dla
tego, że ich biskupi mają z sobą zatargi, zwłaszcza
w sprawach kompetencyjnych.
Hierarchia obydwóch kościołów jednak nie miała
już sobie wzajem nic do powiedzenia. Rozwój obydwóch
kościołów poszedł już odmiennymi drogami. Wpraw
dzie obie strony jeszcze wierzyły, że kościół jest jeden,
ale ich wyobrażenia o tej jedności były już odmien
ne.
Kościół bizantyjski był od czasów Konstantyna Wiel
kiego związany z państwem. Wierzono tam, że cesarz
w imieniu Boga rządzi i ogłasza prawa i z racji swego
stanowiska jest zobowiązany opiekować się kościołem
i czuwać nad zachowaniem ortodoksji i dyscypliny
chrześcijańskiej. Nikomu nie godziło się sprzeciwiać
jego zarządzeniom. Jego panowanie kończyło się śmier-
84
cią lub przewrotem pałacowym, w którego wyniku
na kogoś innego przechodziła godność i władza ce
sarska. Zawsze jednak nowego cesarza witano jako
wybrańca bożego, mimo że dochodził często do wła
dzy drogą morderstwa, podstępu i intrygi. Ten sam lud
jednak, który w cesarzu widział reprezentanta władzy
boskiej, dopuszczał się przeciwko niemu aktów prze
mocy, które kończyły się zabójstwem lub okaleczeniem.
Życie na dworze cesarskim obfitowało w tego typu
wydarzenia. Walka o władzę uwydatniała się szczegól
nie w stosunku cesarza do potencjalnych rywali. „Ce
sarze — pisze P. Arnott, opierając się na pamiętnikach
córki cesarza Aleksego, Anny — niechętnym okiem
spoglądali na ewentualnych rywali, wysyłano ich za
tem najczęściej na Wyspę Książąt na Morzu Marma-
ra (...) Ci zaś, którzy nie mieli szczęścia dostać się tam,
pozostawali w Konstantynopolu, gdzie poddawano ich
kastracji, żaden eunuch bowiem nie miał prawa za
siadać na tronie (...) Jeszcze innych książąt oślepiano,
co automatycznie wykluczało wstąpienie na tron". (Pe
ter Arnott, Bizantyjczycy i ich świat, Warszawa 1979,
s. 215 ns.).
Ceremoniał obowiązujący na dworze cesarskim był
wyrazem czci i kultu cesarza jako namiestnika bożego
na ziemi. „Prawowity dziedzic tronu od momentu ob
jęcia rządów manifestował swą godność i pozycję sza
tami, które nosił, i od stóp do głów miał na sobie wy
ciśnięte piętno monarchii (...) Życie cesarza było jed
nym wielkim widowiskiem, do którego dorabiano ko
stiumy, rekwizyty i choreografię. Z bladą, twarzą, po
wleczoną warstwami pudru i różu, władca zasiadał na
tronie w otoczeniu dworzan, pośrodku pałacu, który
był epicentrum wszystkiego. Każdy wykonywany przez
niego gest podporządkowany był wymogom surowej
etykiety (...) Kiedy cesarze udawali się poza teren pa
łacu, nie zaniedbywali ani jednego szczegółu, który
85
składał się na obraz wspaniałości i majestatu (...) Na
wet przejazd ulicami Konstantynopola wymagał od
powiedniej organizacji i specjalnych środków tran
sportu (...) Ponieważ purpura była barwą cesarską,
obrazą było nosić lub nielegalnie posiadać cokolwiek
w tym kolorze; można było odpowiedzieć za to gło
wą (...) Państwo zazdrośnie strzegło swych przywile
jów, a cesarze wychowani w labiryntach zawiłego pro
tokółu i etykiety, stawiających na pierwszym miej
scu symbole i oznaki władzy, szybko ustalili powszech
nie obowiązujące zasady" (Peter Arnott, cyt. wyd.
s. 218 ns.).
Społeczeństwo greckie przestrzegało ściśle rytuału
nie tylko dworskiego, ale i kościelnego. Kto się z te
go wyłamywał, uchodził za barbarzyńcę. Za wzorem
dworu cesarskiego Kościół bizantyjski rozwinął i kul
tywował bogaty ceremoniał w swej liturgii.
Kościół bizantyjski podzielał losy cesarstwa w każ
dej dziedzinie. Wraz z nim rósł w siłę lub znosił upo
korzenia i upadki. Z nim tworzył jeden organizm, był
jego duszą i gwarantem sakralnego charakteru wła
dzy cesarskiej, zapewniającym jej posłuch i szacunek
ludu. Był w pełnym znaczeniu kościołem państwo
wym. Nawet działalność jego misjonarzy w krajach
przyległych była prowadzona w imieniu cesarstwa.
Tak ścisłe zespolenie kościoła z państwem sprawia
ło, że jakkolwiek w teorii cesarz i patriarcha tworzyli
system „diarchii", to w praktyce patriarcha musiał rea
lizować linię polityki kościelnej cesarza, a to decydo
wało o jego stosunku do papieża. Kościół prawosławny
zresztą nigdy nie uważał swych patriarchów za nie
omylnych, dlatego poglądy i sposób postępowania każ
dego z nich nie były wiążące dla innych, również dla
ich następców. Z tego względu, choć 11 patriarchów
Konstantynopola uznało, na polecenie cesarza, zwierz-
86
chność papieża, inni patriarchowie i biskupi nie czuli
się zobowiązani iść w ich ślady.
Poza tym kościół prawosławny był wierny kolegial
nej strukturze episkopatu, pozostającego pod kierow
nictwem, a nie władzą, patriarchy Konstantynopola.
Za najwyższą instancję w tym kościele uznawano so
bór powszechny, który był czymś więcej niż tylko
okolicznościowym zebraniem biskupów dla rozstrzyg
nięcia pewnych spraw kościelnych. Sobór uważa się
tam za wyraz kolegialnej władzy całego episkopatu,
którego decyzje są ostateczne i nieodwołalne. Uchwa
ły soborowe mogą ulec zmianie tylko przez nowy so
bór powszechny. Sobory odgrywały w kościele bizan
tyjskim rolę nie tylko religijną, ale i państwową. Były
zwoływane przez cesarzy i pełniły funkcje zbliżone do
tych, jakie pełnił senat. Uchwały soborów były włą
czane do kodeksu praw państwowych i zobowiązywały
obywateli na równi z dekretami cywilnymi.
Na Zachodzie zaś ukształtowała się już odmienna
teoria kościoła powszechnego. Zgodnie z doktryną pa
pieży Mikołaja I i Grzegorza VII (1073—1085)) kościół
pojmowano jako instytucję boską, pozostającą pod kie
rownictwem i władzą papieża jako namiestnika Chry
stusowego, najwyższego nauczyciela i sędziego wszy
stkich biskupów i wszystkich chrześcijan. Grzegorz VII
w swym programowym dokumencie, zwanym Dictatus
Papae,
ujął w 27 lapidarnych zdaniach swoją doktrynę
kościoła i papiestwa. Każda ważniejsza sprawa (causa
maior) ma być kierowana do stolicy rzymskiej. Bez
zgody papieża nie może być zwołany żaden sobór ani
synod. Papież ma prawo mianowania, przenoszenia
i usuwania biskupów w całym kościele. Jest on bisku
pem powszechnym, dlatego ten, kto apeluje do papieża,
nie może być sądzony przez nikogo innego. Królowie
i książęta są poddani władzy papieskiej tak samo, jak
biskupi i wszyscy wierni. Papież, ponieważ ma wła-
87
dzę „otwierania bram nieba", ma władzę osądzania
wszystkich, którzy są na ziemi. Jest on bowiem nie
omylny i święty, o ile został wybrany na to stanowi
sko zgodnie z kanonami.
Wobec tak odmiennego pojmowania ustroju kościoła
nie mogło być mowy o jedności kościoła powszechne
go. W tych więc warunkach schizma Cerulariusza była
nie przyczyną, leos objawem odrębności obydwóch ko
ściołów. W okresie, kiedy cała władza kościelna na Za
chodzie była już skupiona w rękach papieża, a na
Wschodzie w rękach patriarchy Konstantynopola, któ
ry po wyeliminowaniu pozostałych patriarchów wschod
nich był faktycznie, choć nie prawnie, najwyższym
zwierzchnikiem całego kościoła bizantyjskiego, rozbicie
kościoła powszechnego na katolicki i prawosławny
trzeba uznać za fakt rzeczywisty, przynajmniej na
szczytach hierarchii kościelnej.
Ale nawet w tej sytuacji było wielu wybitnych bi
skupów i teologów po obydwóch stronach, którzy nie
widzieli jeszcze powodów rozejścia się obydwóch ko
ściołów.
Jeszcze za życia papieża Leona IX patriarchą Antio
chii był wybitny teolog, Piotr, wyznaczony na tę sto
licę przez cesarza Konstantyna IX, który po swym
wyborze, zgodnie ze zwyczajem, wysłał listy synodal
ne do pozostałych patriarchów. Listy do patriarchów '
wschodnich zawierały zwykłe zawiadomienie o wybo
rze i wyznanie wiary. List do papieża natomiast za
czynał się od pytania, dlaczego nie pozostaje on w łącz
ności z kościołami wschodnimi, dodając jednak, że imię
papieża Jana XVIII (1004—1009) było wymienione
w dyptychach kościoła konstantynopolitańskiego i że
on sam wymienił imię papieża Leona IX w dypty
chach swojego kościoła. List ten został doręczony pa-
88
pieżowi przez pewnego pielgrzyma z Italii, ale odpo
wiedź nań nadeszła do Antiochii dopiero po 2 latach.
W liście zredagowanym przez kardynała Humberta
Leon IX donosił patriarsze Piotrowi, że Rzym jest
„matką wszystkich kościołów" i że papież, jako na
stępca Piotra apostoła, jest nieomylny w sprawach
wiary. Odpowiedź ta zaskoczyła wprawdzie patriarchę,
ale nie zachwiała jego przekonania, że łacinnicy są jego
braćmi w wierze i że należy z tolerancją i wyrozu
miałością odnosić się do ich obyczajów. Nie mógł się
tylko zgodzić z tym, że papież przypisuje sobie wła
dzę nad innymi biskupami, skoro sobory określiły za
sadę pentarchii patriarchów.
Również następca Piotra na stolicy antiocheńskiej,
Teodozjusz III, choć przyjaciel Cerulariusza, uznawał
zasadę pentarchii, a więc uznawał patriarchę rzym
skiego, i nie występował wrogo przeciwko łacinnikom.
Było to stanowisko reprezentowane w tym czasie przez
dużą część światlejszych kierowników kościoła.
O stosunku patriarchy aleksandryjskiego do papieża
w tym okresie wiemy niewiele. Wiadomo tylko, ze
co najmniej do połowy XI wieku umieszczał, choć nie
systematycznie, imiona papieży w dyptychach swego
kościoła.
Kościół jerozolimski pod rządami dynastii Fatymi-
dów, która władała Palestyną aż do inwazji tureckiej,
miał dużą swobodę działania i kontaktowania się z in
nymi patriarchami, ponieważ Konstantynopol utrzy
mywał z tą dynastią na ogół dobre stosunki. Patriarcha
jerozolimski utrzymywał też kontakty z Rzymem za
pośrednictwem pielgrzymów, którzy w tym okresie
licznie przybywali z Zachodu. Starał się też nie zrażać
sobie łacinników, gdyż ich ofiarność pozwalała mu
utrzymać w należytym stanie budynki sakralne. Imio
na papieży były w dyptychach kościoła jerozolimskie
go dość regularnie wymieniane. Nawet wtedy, kiedy
89
najazd turecki zmusił patriarchów jerozolimskich do
szukania schronienia w Konstantynopolu, to i wtedy
stamtąd utrzymywali bliskie stosunki z kościołem za
chodnim.
Kościół ruski, zorganizowany przez misjonarzy bi
zantyjskich, pozostawał w łączności z Konstantynopo
lem, dlatego jego stanowisko względem Rzymu było
wyrazem poglądów oświeconych kół stolicy cesarstwa.
W połowie XI wieku metropolita kijowski, Jan II (zo
stał metropolitą w 1077 roku), w odpowiedzi na list
antypapieża Guiberta z Rawenny wyraził ubolewanie,
że Rzym nie stosuje się do uchwał soborów w sprawie
Symbolu wiary
oraz pewnych zasad liturgicznych, ale
nic nie wspomniał o jakimś rozłamie kościoła. W odpo
wiedzi zaś na pytanie swych wiernych, jak mają się
ustosunkować do łacinników, wyjaśnił, że komunii od
nich przyjmować nie należy, natomiast można brać
udział w ich nabożeństwach i wspólnie się modlić.
Szczególnie przy tym podkreślił niebezpieczeństwa dla
prawosławnych, jakie wynikają z zawierania małżeństw
greków z łacinnikami, dlatego nie należy ich zawierać.
Wiadomo jednak, że w tym czasie liczne były małżeń
stwa książąt i księżniczek ruskich z łacinnikami.
Kiedy około 1090 roku diakon Mikołaj z Konstanty
nopola zwrócił się do arcybiskupa bułgarskiego
z Ochrydy z pytaniem, jakie są błędy dogmatyczne
i liturgiczne łacinników, arcybiskup Teofilakt, wybit
ny teolog, uczeń filozofa bizantyjskiego, Psellosa, wy
chowawca Konstantyna, syna cesarza Michała VII,
w traktacie pod tytułem De iis, in ąuibus Latini accu-
santur
wymienił powtarzane w tym czasie zarzu
ty, ale uznał za śmieszne usiłowania ekskomunikowa-
nia łacinników za to, że ich księża golą brody, a bisku
pi noszą pierścienie, że przyklękają przed ołtarzem,
poszczą w niewłaściwym czasie albo nakazują swym
duchownym zachowywać celibat. Dodał on też, że Pi-
90
smo święte ani kanony soborowe nie zakazują używa
nia chleba przaśnego w eucharystii, gdyż jest to spra
wa tradycji, a nie boskiego nakazu. Jego zdaniem
istnieją tylko dwie poważne różnice między grekami
i łacinnikami: pierwszą jest zmiana Symbolu wiary
wskutek dodania słowa Filioąue, a drugą roszczenie
papieży do zwierzchnictwa nad całym kościołem. Co
do pierwszego Teofilat jest zdania, że dodatek Filioąue
jest teologicznie błędny, ale jest on w dużej mierze
wynikiem niedoskonałości wyrażeń i ubóstwa języka
łacińskiego w kwestiach teologicznych, w którym na
miejsce 4 słów greckich używa się tylko jednego pro-
cedere.
Co zaś do drugiej różnicy, to jest roszczeń pa
pieża do sprawowania władzy nad wszystkimi bisku
pami, Teofilakt jest zdania, że należy uznać tytularne
pierwszeństwo papieża, a nie władzy. Dodaje też, że
nie uznałby żadnej doktryny ani praktyki kościelnej
tylko na tej podstawie, że została nakazana przez pa
pieża. Uznałby natomiast zalecenie czy nawet nakaz
papieża w tych sprawach, gdyby zostało zaakcepto
wane i ogłoszone przez sobór powszechny.
Powyższe wypowiedzi świadczą, że ani metropolita
kijowski, ani metropolita bułgarski z Ochrydy nie
stwierdzali rozbicia kościoła powszechnego, ani nie do
strzegali racji, które mogły do tego prowadzić, o ile
oczywiście obydwa kościoły nie będą sobie nawzajem
narzucać własnych obyczajów i praktyk liturgicznych.
Takie przekonanie podzielała w tym czasie znaczna
grupa światlejszych duchownych prawosławnych, zwła
szcza tych, którzy byli bliscy dworu cesarskiego.
Przekonanie takie jednak nie było już powszechne
ani w kościele bizantyjskim, ani zachodnim. Niektórzy
biskupi, niższy kler oraz klasztory bizantyjskie za
częły rozpalać dyskusje i wzmagać uczucia wrogości
w stosunku do łacinników wśród ludu. Poważną rolę
w tej akcji odegrało, wydane w Konstantynopolu z in-
91
spiracji Cerulariusza, pismo pod tytułem Przeciwko
Frankom,
w którym wyliczono 28 „błędnych praktyk
łacińskich". Pismo to, szeroko kolportowane również
poza stolicą cesarstwa, przyczyniło się do upowszech
nienia nastrojów wrogości i podburzenia opinii publicz
nej przeciwko łacinnikom.
Podobną metodę zresztą stosowano i na Zachodzie,
a zwłaszcza wśród łacinników zamieszkałych na tere
nach wschodnich cesarstwa. Wyrazem tego było zwła
szcza pismo niejakiego Laycusa, wymierzone przeciw
ko zwyczajom greckim, głównie przeciwko używaniu
chleba kwaszonego w eucharystii. W odpowiedzi na nie
patriarcha jerozolimski, Symeon II, który, podobnie
jak jego poprzednicy, był życzliwie ustosunkowany
do łacinników, napisał około 1086 roku, że w eucha
rystii nie wolno używać chleba przaśnego, że jest to
sprawa istotna, a nie zwyczajowa. Był to więc pogląd
odmienny niż Teofilakta, ale tak ostre jego sformuło
wanie było sprowokowane atakiem ze strony łaciń
skiej.
Podobnie jak na Wschodzie, tak i na Zachodzie nie
brak było w tym czasie ludzi światłych, którzy potra
fili dostrzegać różnice pomiędzy sprawami istotnymi
i błahymi i którzy usiłowali nie dopuścić do rozognie
nia wzajemnych nienawiści. Poważną rolę w tej akcji
odegrał papież Urban II (1088—1099), człowiek wiel
kiego formatu, o szerokich horyzontach myślowych,
zmierzający do zachowania jedności kościoła powszech
nego. W swych wystąpieniach starał się nie dotykać
spraw spornych, dlatego nie wspominał o roszczeniach
papieży do zwierzchnictwa nad kościołem bizantyjskim.
Sprawy różnic doktrynalnych i liturgicznych polecił
wyjaśnić ze stanowiska zachodniego swemu przyjacie
lowi, arcybiskupowi Canterbury, Anzelmowi. Ten zaś
w omawianych sprawach wyraził się podobnie jak Teo-
filakt z Ochrydy. Łacinnicy, zdaniem Anzelma, dodali
92
słowo Filioąue do Symbolu wiary bez porozumienia się
z kościołem bizantyjskim, choć zdawali sobie sprawę
z tego, że słowa takiego nie ma w pierwotnym tekście
ustalonym na soborach. Uczynili tak dlatego, że słowo
to pomagało im wyjaśnić lepiej doktrynę o Trójcy
świętej. Nie chcieli więc niczego zmieniać pod wzglę
dem treści Symbolu, lecz ułatwić zrozumienie Symbo
lu wiary.
Co zaś dotyczy różnic liturgicznych i zwy
czajowych, to zdaniem Anzelma, nie ma tu powodu
do rozejścia się obydwóch kościołów. Takie różnice
w niczym nie naruszają jedności wiary i nie można
ich traktować jako podstawy do siania wrogości mię
dzy chrześcijanami. On sam uważa greków obecnie,
tak jak w przeszłości, za „braci w wierze". Anzelm
jednak, zgodnie z taktyką papieża Urbana II, nie
poruszył bolesnej sprawy zwierzchnictwa papieża nad
kościołem bizantyjskim.
W sferze politycznej wydarzenia z 1054 roku nie
spowodowały zerwania kontaktów pomiędzy Rzymem
i Konstantynopolem, tym bardziej że właśnie w tym
okresie porozumienie cesarza z papieżem stwarzało dla
cesarstwa bizantyjskiego jedyną szansę utrzymania
swoich posiadłości w Italii. Normanowie bowiem
w 1071 roku pod wodzą Roberta Guiscarda zajęli już
całą południową część Półwyspu Italskiego oraz roz
poczęli akcje zaczepne w Grecji i na Bałkanach, a ce
sarstwo, po straszliwej klęsce swych wojsk w walce
z Turkami pod Manzikert w 1071 roku, nie było w sta
nie stawić im oporu. W tych warunkach jedynie pa
pież mógł powstrzymać Normanów w ich marszu na
Konstantynopol. Porozumienie z papieżem było cesa
rzom bizantyjskim potrzebne również dlatego, że w ich
armii służyło wielu żołnierzy z Zachodu i zapotrzebo
wanie na nich ustawicznie wzrastało, a papiestwo mo
gło im w tym albo bardzo pomagać, albo szkodzić.
Papiestwo w omawianym okresie odzyskało dawny
93
autorytet moralny. Śmierć cesarza niemieckiego, Hen
ryka III, w 1056 roku i długa małoletniość jego następ
cy, Henryka IV, przyczyniły się skutecznie do wzrostu
jego prestiżu w świecie zachodnim. Od 1059 roku wy
bór papieży należał już tylko do kompetencji kolegium
kardynalskiego, stąd osoba papieża nie była już wy
nikiem gry politycznej miejscowego patrycjatu ani ce
sarzy niemieckich. To wszystko sprawiało, że papie
stwo w tym okresie było poważnym partnerem w per
traktacjach z cesarstwem bizantyjskim. Usunięcie Ce
rulariusza utorowało drogę do zbliżenia cesarstwa z pa
piestwem. Kościoły łacińskie w Konstantynopolu zo
stały ponownie otwarte, a w Italii kościoły greckie nie
napotykały na trudności w praktykowaniu swoich zwy
czajów liturgicznych. Papież Wiktor II (1054—1057)
utrzymywał korespondencję z cesarzową Teodorą, a je
go następca, papież Stefan IX (1057—1058), kontynuo
wał ugodową politykę z cesarstwem. Warto dodać, że
papież Stefan IX (Fryderyk z Lotaryngii) brał udział
w poselstwie do Konstantynopola wraz z Humbertem
w 1054 roku. Jego postawa jednak, jako papieża, może
świadczyć, że nie był całkowicie zgodny ze stanowis
kiem Humberta.
Polityka ugodowa Rzymu z Konstantynopolem trwa
ła jeszcze na początku pontyfikatu papieża Grzego
rza VII (1073—1085). Kiedy w 1075 roku Normanowie
zaatakowali posiadłości bizantyjskie na Bałkanach i ce
sarz zwrócił się do papieża z prośbą o interwencję,
Grzegorz VII nakłonił Roberta Guiscarda do zawarcia
pokoju z cesarzem.
Tym razem jednak ugoda nie trwała długo. Kiedy
bowiem w 1078 roku, wskutek kolejnej rewolucji pa
łacowej w Konstantynopolu, cesarzem został Nicefor
Betoniates, Guiscard wynalazł w Rzymie jakiegoś Gre
ka, którego przedstawił papieżowi jako podstępnie usu
niętego cesarza. Grzegorz VII uwierzył, rzucił eksko-
94
mimikę na Nicefora i już nie hamował ataków Norma
nów na terytoria cesarskie, dla przywrócenia tronu
rzekomemu Michałowi VII. Było to niefortunne posu
nięcie Grzegorza VII zarówno z racji kościelnych, jak
politycznych. Dotąd bowiem mógł wykorzystywać kon
flikty pomiędzy cesarzem i jego patriarchą w celu
ingerowania w sprawy Konstantynopola. Teraz zaś sta
nowisko cesarza i jego patriarchy było jednakowo an-
tagonistyczne w stosunku do papiestwa. Grzegorz VII
jednak nadal usiłował działać z pozycji siły. Kiedy
bowiem w wyniku kolejnej rewolucji pałacowej ce
sarzem został Aleksy Komnenos, papież rzucił eksko
munikę i na niego.
Nowy cesarz okazał się wkrótce jednym z najwy
bitniejszych i najrozumniejszych władców bizantyj
skich. Był gorącym patriotą, posiadał rozległą wiedzę
i wysoką kulturę, był szczerze przywiązany do prawo
sławia. Objął rządy, kiedy sytuacja państwa i kościo
ła bizantyjskiego była w stanie opłakanym. Uznając
się za „pomazańca bożego", poczuwał się do odpowie
dzialności za obydwie instytucje i pragnął je uzdro
wić. Nie mógł prowadzić wielkich wojen z wrogami
zewnętrznymi, gdyż nie miał ku temu potrzebnej ar
mii. Wybierał więc drogę dyplomatyczną — i na nisj
udało mu się osiągać poważne sukcesy. Nie chciał kon
fliktu z papiestwem i wszelkimi .siłami dążył do za
chowania z nim zgody, choć ideologia papiestwa, gło
szona przez Grzegorza VII, była zasadniczo sprzeczna
z jego poglądami na kościół. Szanował hierarchię koś
cielną i pomagał jej w swym państwie, ale od swego
partiarchy wymagał posłuszeństwa w sprawach poli
tycznych i organizacyjno-kościelnych. Ekskomunika,
rzucona nań przez Grzegorza VII, zabolała go dotkli
wie jako niesprawiedliwa, dlatego kazał pozamykać
kościoły łacińskie w Konstantynopolu, z wyjątkiem
weneckich, gdyż Wenecja była jego sprzymierzeńcem
95
w wojnie z Normanami. W odpowiedzi na politykę
Grzegorza VII sprzymierzył się z wrogiem papieża,
cesarzem niemieckim Henrykiem IV, ale jako gorliwy
chrześcijanin nie uznał antypapieża Klemensa III, na
rzuconego przez Henryka IV.
Stosunki pomiędzy papiestwem i Konstantynopolem
uległy zdecydowanej poprawie, kiedy papieżem został
Urban II w 1088 roku. Nowy papież już w następnym
roku wysłał do Konstantynopola poselstwo, które mia
ło powiadomić cesarza o zdjęciu ekskomuniki i prosić
o ponowne otwarcie kościołów łacińskich. Cesarz w od
powiedzi na ten gest papieża zwołał do Konstantyno
pola synod, na którym oświadczono, że imiona papieży
zostały niezgodnie z prawem kanonicznym pominięte
w dyptychach kościoła cesarskiego. Patriarcha Kon
stantynopola na polecenie cesarza powiadomił Urba
na II, że kościoły łacińskie zostały już otwarte i że jego
imię zostanie wpisane do dyptychów kościoła konstan
tynopolitańskiego po otrzymaniu od papieża tekstu
Wyznania wiary.
W ten sposób stosunki pomiędzy pa
piestwem i cesarstwem bizantyjskim weszły ponownie
na drogę zgody i wzajemnych ustępstw. (Najlepszym
źródłem wiadomości na temat dziejów panowania ce
sarza Aleksego są Pamiętniki jego córki Anny. „Dzie
ło przez nią napisane miało być historią jego dorobku
przed wstąpieniem tia tron i w czasie panowania. Pi
sała, aby uchronić ten okres od zapomnienia i utrwa
lić w pamięci opinii publicznej, a swe wywody filozo
ficzne przeplatała intymnymi szczegółami życia ro
dzinnego, jakich nie znajdziemy w żadnym innym dzie
le z tego okresu". (P. Arnott, cyt. wyd. s. 214).
96
4. Wyprawy krzyżowe do Ziemi świętej
W okresie nasilania się antagonizmów pomiędzy oby
dwoma kościołami za Cerulariusza pojawiło się na
Wschodzie nowe wielkie niebezpieczeństwo dla chrześ
cijaństwa i cesarstwa bizantyjskiego. Byli to Turcy
Seldżucy, ludy koczownicze, wojownicze i zaborcze,
przybyłe z Azji Środkowej. Ponieważ przyjęli islam,
zdołali w krótkim czasie zająć przodujące miejsce
w świecie muzułmańskim. Już w 1055 roku zajęli Bag
dad, a w 1071 roku pod Manzikert zadali wojskom bi
zantyjskim druzgocącą klęskę, po której cesarstwo
wolno, ale nieuchronnie chyliło się do upadku. Jeszcze
przez 400 lat państwo to trwało i broniło resztek
swych posiadłości, ale opór przed napierającymi z ze
wnątrz siłami był coraz słabszy. Nawet tak wybitny
cesarz, jakim był Aleksy Komnenos (1081—1118), nie
zdołał odwrócić tego procesu.
Papież Urban II był informowany o sytuacji koś
cioła i cesarstwa bizantyjskiego przez pielgrzymów,
którzy wędrowali licznie z Zachodu do Ziemi świętej.
Ubolewał szczególnie nad tym, że patriarcha jerozolim
ski Symeon musiał uchodzić i szukać schronienia na
Cyprze. Papież ten był przekonany, że zorganizowany
wysiłek całego świata chrześcijańskiego jest w stanie
uratować kościół wschodni przed zagładą i że pomoc
Zachodu w tej sprawie może się przyczynić do ponow
nego zjednoczenia wszystkich chrześcijan w jednym
kościele pod przywództwem papiestwa. Kiedy w 1095
roku przybyli do Italii wysłannicy cesarza bizantyj
skiego w celu werbowania żołnierzy do jego armii, pa
pież zaprosił ich na synod do Piacenzy. Wystąpili oni
tam z tak dramatycznym apelem o pomoc militarną dla
chrześcijaństwa wschodniego, że zarówno sam Urban
jak i jego otoczenie zostało zdopingowane do podjęcia
akcji w tym kierunku.
7 — Prawosławie
97
Urban II udał się do Francji, gdzie na synodzie
w Clermont wygłosił 27 listopada 1095 roku swoje
głośne kazanie wzywające do zorganizowania wyprawy
krzyżowej, która miała z jednej strony uratować chrze
ścijaństwo wschodnie przed zagładą, a z drugiej do
prowadzić do utrwalenia pokoju w Europie Zachodniej
nękanej ustawicznymi wojnami o charakterze feudal
nym. Rozbudzona w ten sposób idea krucjat do Ziemi
świętej przybrała olbrzymie rozmiary i przez dwa
stulecia rewolucjonizowała życie średniowiecznej Eu
ropy i Azji Mniejszej.
Oficjalna wersja uzasadniająca organizowanie wy
praw krzyżowych była zgodna z intencją Urbana II:
krucjaty miały być, zgodnie z prośbą cesarza bizan
tyjskiego, skuteczną pomocą dla chrześcijaństwa i ce
sarstwa bizantyjskiego przed zagładą grożącą im ze
strony Turków Seldżuków, którzy zawładnęli już Azją
Mniejszą, Syrią i Palestyną i zagrozili bezpośrednio
stolicy cesarstwa. Pomoc ta zaś miała prowadzić do
zjednoczenia obydwóch kościołów pod kierownictwem
papieża.
Motywy, jakimi kierowali się organizatorzy i ucze
stnicy wypraw krzyżowych, nie zawsze były zgodne
z motywami papieskimi. Mieszały się w nich cele re
ligijne, polityczne, ekonomiczne i militarne. Wśród
religijnych dominowała dążność do odebrania Ziemi
świętej z rąk niewiernych i uchronienia w ten sposób
pielgrzymów chrześcijańskich od napaści z ich strony.
Ze względu na to, że w tym czasie na Zachodzie nie
była jeszcze rozpowszechniona idea odrębności oby
dwóch kościołów i przeciętni chrześcijanie zachodni
nie uważali jeszcze wschodnich za sobie obcych czy
wrogich, w motywacji religijnej uczestników pier
wszych wypraw krzyżowych występowała również
dążność do niesienia pomocy kościołowi wschodniemu.
Obok tych motywów jednak kierowano się motywami
98
politycznymi i ekonomicznymi, zwłaszcza wśród przy
wódców. Feudałowie zachodni bowiem poszukiwali no
wych księstw dla swych młodszych synów oraz prag
nęli bogactw, z jakich słynął Bliski Wschód.
Idea wypraw krzyżowych do Ziemi świętej była po
czątkowo popularna wśród wszystkich klas społecznych
na Zachodzie. Wszyscy widzieli w jej realizacji jakieś
korzyści dla siebie i — obok zasług religijnych — obie
cywali sobie zdobycie bogactw i panowania. Kierow
nictwo kościoła zachodniego było zainteresowane orga
nizacją krucjat, gdyż idea ta ożywiała uczucia religij
ne, przyczyniała się do wzmocnienia wpływów kościoła
na życie publiczne ówczesnej Europy, a jej realizacja
rokowała nadzieje „zdobycia" Wschodu dla papiestwa.
Idea ta była atrakcyjna nie tylko wśród feudałów
i rycerstwa, ale także wśród mieszczan miast śród
ziemnomorskich zainteresowanych handlem ze Wscho
dem. Dla bogatego mieszczaństwa takie wyprawy stwa
rzały perspektywę szerszego dotarcia na rynki wschod
nie, rozwinięcia wymiany towarowej i wzbogacenia się
przez wynajem środków transportu morskiego krzy
żowcom i nabywania od nich towarów przywożonych
z miast wschodnich.
Krucjaty na Bliski Wschód budziły zainteresowanie
również biednego mieszczaństwa i chłopstwa. W świa
domości ludowej bowiem Ziemia święta, niezależnie od
swego sakralnego charakteru, pojawiała się jako kraina
„mlekiem i miodem płynąca". Kaznodzieje, pielgrzymi
i kupcy opowiadali ludowi wiele o bogactwach miast
wschodnich. Poza tym klasy te, wyniszczane ustawicz
nymi wojnami pomiędzy feudałami, z ulgą przyjmo
wały wieści o wymarszu rycerstwa zachodniego w da
lekie kraje, gdyż w tym widziały możliwość nastania
pokoju i lżejszego jutra.
Sytuacja społeczno-ekonomiczna w Europie Zachod
niej na schyłku XI wieku wyjaśnia powodzenie idei
99
krucjatowej. Kaznodzieje nawołujący do jej realizacji
mieli ułatwione zadanie zarówno w środowiskach ry
cerskich, jak ludowych. Wyjaśnienie jednak i dokład
ne określenie samego tego zjawiska jest możliwe do
piero na podstawie prześledzenia wszystkich okolicz
ności, jakie towarzyszyły pierwszej wyprawie. Wy
prawa ta była bowiem nie tylko archetypem wszyst
kich późniejszych krucjat, pod względem swej orga
nizacji, ale i pod względem mentalności ich organi
zatorów i uczestników. Kronikarze i poeci, którzy opie
wali w tamtych czasach krucjaty jako coś nowego,
niezwykłego i cudownego, nie dostrzegali ich cech
i skutków negatywnych. Zgrupowanie takiej masy ry
cerzy, ich marsz ku Ziemi świętej, zdobywanie kolej
nych miast, a zwłaszcza Jerozolimy — to wszystko było
dla nich cudowne. W rzeczywistości jednak nie było
to zjawisko całkiem nowe, gdyż było poprzedzone wy
darzeniami o podobnym charakterze zarówno w Euro
pie, jak i na Bliskim Wschodzie. W Europie już wcześ
niej organizowano krucjaty przeciwko muzułmanom
w Hiszpanii, a na Bliskim Wschodzie toczono, choć
w mniejszej skali, walki w związku z pielgrzymkami
do Ziemi świętej.
Dla wielu organizatorów krucjat wyprawy te były
po prostu „przedsięwzięciem kolonialnym". Nadmiar
ludności w Europie Zachodniej tworzył trudną sytua
cję dla panów feudalnych i rycerstwa. Ludzie ci, pozo
stający często bez ziemi i zajęcia, nie mieli nic do stra
cenia i musieli wybierać albo walkę i napady w swym
własnym kraju, albo walkę zdobywczą poza jego gra
nicami. Nie było więc trudności z rekrutacją rycerzy,
zwłaszcza że rycerze w tym czasie stanowili element
bardzo aktywny w społeczeństwie. Wystarczało więc
pobudzić jego ducha i ambicje, by spowodować ma
sowy ruch w określonym kierunku. Taka armia kosz
towała niewiele, gdyż każdy rycerz ze swego zawodu
100
był już wyekwipowany, a ciężar wyżywienia ponosiły
kraje przemarszu tej armii.
Również warunki polityczne sprzyjały rozwojowi
idei krucjatowej. Królowie nie mieli realnej władzy,
książęta byli słabi, a za głowę całego corpus ćhristia-
num
uważano papieża. W takiej sytuacji papież mógł
łatwo nakłonić władców świeckich do wzięcia udziału
w wyprawach, których cel i organizację nakreślił
w 1095 roku.
Idea wyprawy militarnej Zachodu na Wschód ujaw
niła się już za pontyfikatu Grzegorza VII, ale ten pa
pież zbyt wyraźnie mówił o podporządkowaniu sobie
kościoła bizantyjskiego jako celu tej wyprawy. Ur
ban II natomiast rozpoczął od nawiązania przyjaznych
stosunków z cesarzem Aleksym i swą inicjatywę w tym
względzie uzasadnił prośbą cesarza o pomoc militarną
dla chrześcijaństwa wschodniego. Chociaż więc w za
sadzie kierował się podobnym celem jak Grzegorz VII,
postępował ostrożniej, by nie zrażać sobie chrześcijan
bizantyjskich. Postępowanie Urbana II świadczy
i o tym, że w tym okresie na Zachodzie nie uważano
chrześcijan wschodnich za schizmatyków. Liczne do
kumenty papieży, biskupów, królów i książąt z tego
czasu wskazują, że nie widziano tam podstaw dla fak
tycznej schizmy, choć nie brak było pism i wypowie
dzi, które usiłowały upowszechnić twierdzenie, że
chrześcijanie wschodni są schizmatykami.
Faktem jest, że wyprawy krzyżowe, które w myśl
założeń Urbana II miały przyczynić się do zjednocze
nia obydwóch kościołów, spowodowały skutki wręcz
przeciwne. One to sprawiły, że zetknęły się bezpośred
nio z sobą dwa światy, które w tym czasie różniły się
już we wszystkich dziedzinach życia. Ludzie z Zacho
du i ze Wschodu już się wzajemnie nie rozumieli i to
101
nie tylko z powodu różnicy języka. Ludność wschod
nia wydała się przybyszom z Zachodu obca i niegoś
cinna, nie rozumieli jej mowy, obyczajów, liturgii.
Tamtejsi księża byli inni niż zachodni, inaczej się ubie
rali, inaczej sprawowali sakramenty. Inne były ich
kościoły i ceremonie. Ludność wschodnia znów patrzy
ła na krzyżowców jak na barbarzyńców, lękała się ich
zachłanności, łupiestwa i bezwzględności w zdobywa
niu skarbów, a w tym i świętych relikwii. Chłopi
ukrywali przed nimi swój dobytek, a kupcy ich wy
zyskiwali. Bizantyjczycy nie mogli zwłaszcza pojąć
tego, że duchowni łacińscy posługiwali się bronią i pro
wadzili swe oddziały do boju. Na Wschodzie bowiem
nie uznawano wojny świętej.
Z nadejścia armii krzyżowców nie był zadowolony
cesarz Aleksy. Oczekiwał on od Zachodu pomocy ma
teriałowej i militarnej, ale pragnął żołnierzy, którzy
by służyli w jego armii, a nie oddziałów, które na
własną rękę zamierzały zdobywać dla siebie tereny
należące do niedawna do cesarstwa i organizować na
nich własne księstwa feudalne. Szczególne niebezpie
czeństwo dla swego państwa upatrywał w- przybyciu
oddziałów normandzkich pod wodzą Boemunda z Ta
rentu, syna Roberta Guiscarda. Boemund bowiem przed
kilkoma laty brał udział u boku swego ojca w wypra
wie na cesarski Epir, a obecnie, nie mając dla siebie
księstwa w Europie, gdyż w południowej Italii pano
wał jego przyrodni brat, postanowił zdobyć dla siebie
księstwo na Wschodzie. Czynił też wszystko, co było
w jego mocy, by wzniecić wśród krzyżowców niena
wiść ku cesarzowi.
Otwarty spór krzyżowców z cesarzem wybuchł, kie
dy cesarz nie przysłał krzyżowcom posiłków w czasie
zdobywania przez nich Antiochii. Zgodnie z umową
podpisaną w Konstantynopolu Antiochia miała być od
dana cesarzowi. Ponieważ jednak wojska cesarskie z ra-
102
cji trudności strategicznych nie przyszły z pomocą
krzyżowcom w ich trudnej walce, Boemund, zdobywca
tego miasta, mimo sprzeciwu Rajmunda z Tuluzy,
przywłaszczył je sobie. Aby zaś usprawiedliwić ten
krok, który był złamaniem przysięgi, sfałszował doku
ment, który miał świadczyć, że cesarz przekazał mu
Antiochię. Nieco wcześniej inny przywódca pierwszej
wyprawy krzyżowej, Baldwin z Boulogne, przywłasz
czył sobie cesarskie miasto Edessę (Ufrę). W stosunku
do zaboru Edessy cesarz zachował względną obojętność,
gdyż miasto to, zamieszkane prawie wyłącznie przez
Armeńczyków, nie miało dla niego większego znacze
nia, był zaś zdecydowany użyć wszelkich środków dla
odzyskania Antiochii. Jej ludność bowiem była grecka,
a samo miasto miało poważne znaczenie strategiczne,
handlowe i kulturowe. Ponadto w grę wchodziły tu
również racje kościelne.
Patriarchą Antiochii w tym czasie był Grek z Kon
stantynopola, Jan Oksita, który, mimo okrutnego prze
śladowania tureckiego, pozostał w mieście. Kiedy An
tiochia dostała się w ręce krzyżowców, legat papieski,
Ademar, uznał go natychmiast jako patriarchę, a na
wet, kiedy krzyżowcy zdobyli sąsiednie miasto, Albara,
i ustanowili tam biskupstwo, polecił kandydatowi na
biskupa tego miasta, by zwrócił się o sakrę do swego
patriarchy, Jana Oksity. Ademar nawiązał również
przyjazny kontakt z patriarchą jerozolimskim, Symeo-
nem, rezydującym na Cyprze. Wysyłając sprawozda
nie do papieża, uczynił to w imieniu tego patriarchy -
i własnym, a w następnym liście, w którym zwracał
się o posiłki dla armii krzyżowców, wystąpił już tylko
w imieniu patriarchy Symeona, jako reprezentanta
wszystkich biskupów wschodnich.
Pokojowa polityka, realizowana przez Ademara, ule
gła zmianie po jego śmierci w dniu 1 sierpnia 1098 ro
ku. Wkrótce po tym bowiem książęta łacińscy, pomi-
103
jając uprawnienia patriarchy Jana Oksity, wysłali do
papieża list z prośbą, by przybył osobiście i przejął
we władanie Antiochię, jako drugą stolicę Piotrowa.
Krok ten rychło doprowadził do konfliktu kościelnego
i politycznego z cesarzem i patriarchą Konstantynopo
la. Jego następstwem było utworzenie podwójnej linii
patriarchów w Antiochii: greckiej i łacińskiej.
Podobna sytuacja wytworzyła się w Jerozolimie.
Kiedy to miasto zostało zdobyte przez krzyżowców, pa
triarcha Symeon już nie żył (zmarł w lipcu 1099 roku)
i krzyżowcy wyznaczyli na jego następcę jednego z gro
na własnych biskupów, Arnolda z Choąues. Biskup ten
jednak, nie zważając na uprawnienia i zwyczaje lud
ności greckiej, zaczął wprowadzać zwyczaje łacińskie.
Jeszcze dalej w tym kierunku poszedł jego następca,
Daimbert z Pizy, który w sprawie tak drażliwej, jak
obsługa Grobu Chrystusa, wystąpił przeciwko dotych
czas stosowanym zwyczajom greckim, usuwając pra
wosławnych ze wszystkich kościołów położonych w po
bliżu Jerozolimy. Wprawdzie dzięki interwencji króla
jerozolimskiego Baldwina I prawosławni odzyskali swe
kościoły, ale doznane krzywdy pozostały w ich pamię
ci, co ujawniło się w późniejszym okresie. Do czasu
kiedy Jerozolima była w rękach krzyżowców (do
1187 roku), prawosławni chrześcijanie palestyńscy go
dzili się z faktem podlegania patriarchom łacińskim
tego miasta i współżycie greków z łacinnikami było
na ogół spokojne i harmonijne, choć przez cały okres
wszyscy patriarchowie jerozolimscy byli łacinnikami,
a chrześcijanie wschodni nie odczuwali przyjaźni z ich
strony. Natomiast królowie jerozolimscy popierali pra
wa ludności miejscowej i w miarę możliwości ograni
czali nieprzyjazne zarządzenia patriarchów. Najwyższy
z duchownych greckich w tym regionie, opat klaszto
ru Świętego Saby, sprawował opiekę nad Grobem Chry-
104
stusa i przez królów łacińskich był szanowany i ota
czany opieką.
Królowie łacińscy w Jerozolimie utrzymywali też
przyjazne stosunki z cesarzami Konstantynopola.
Z 5 królowych jerozolimskich aż 4 były księżniczkami
wschodnimi obrządku prawosławnego. Cesarz Manuel
rozpoczął w 1169 roku, wraz z królem jerozolimskim,
odbudowę kościoła Grobu Chrystusa, kościoła w Be
tlejem i klasztoru na górze Syjon. Dobre stosunki za
częły się psuć dopiero pod koniec XII wieku, głównie
wskutek działalności patriarchy jerozolimskiego Hera-
kliusza.
Tak było w samej Jerozolimie. Bardziej konflikto
wo kształtowała się sytuacja na Cyprze, gdzie rezydo
wał grecki patriarcha jerozolimski. Tamtejsi biskupi
greccy po śmierci Symeona wybrali jego następcę, mi
mo że byli poza Jerozolimą. Było to świadectwem, że
nie uznają oni patriarchy łacińskiego. W tym kierun
ku inspirowała chrześcijan również dynastia egipskich
Fatymidów władających na Synaju, gdyż nie chciała,
by J
e
J poddani podlegali krzyżowcom, z którymi to
czyli wojnę. W tych warunkach opat klasztoru Świę
tej Katarzyny, który miał zwierzchnictwo nad diece
zją egipską, uznał nie łacińskiego, lecz greckiego pa
triarchę jerozolimskiego. Tak samo postąpiła Aleksan
dria. Cesarz Manuel początkowo nie chciał angażować
się do tej sprawy i nie upominał się o prawa patriar
chów jerozolimskich rezydujących na Cyprze, ale wy
korzystał ten atut w rozgrywce z Zachodem około
1150 roku i sprowadził greckiego patriarchę jerozolim
skiego z Cypru do Konstantynopola. Nie podnosił tej
sprawy, jak długo stosunki z królem łacińskim w Je
rozolimie były poprawne, kiedy zaś w 1187 roku sto
sunki te uległy pogorszeniu, wystąpił z żądaniem przy
wrócenia stolicy patriarszej w Jerozolimie grekowi.
Zasadniczy konflikt jednak zrodził się nie wokół Je-
P5
rozolimy, lecz Antiochii, pozostającej we władaniu
Boemunda normandzkiego. Zaczęło się od tego, że lu
dzie wyznaczeni na biskupów miast położonych w oko
licy Antiochii, zaczęli się zwracać po sakrę biskupią
nie do patriarchy greckiego, Jana Oksity, lecz do ła
cińskiego patriarchy jerozolimskiego, Daimberta. Wy
rażając ostry protest przeciwko ignorowaniu jego sta
nowiska, Jan Oksita wraz z wyższym klerem greckim
opuścił Antiochię i udał się do Konstantynopola ogła
szając, że został wypędzony ze swego miasta przez ła
cinników. W Konstantynopolu zrzekł się swej godno
ści i osiadł w klasztorze, ale wyższy kler antiocheński
wybrał jego następcę. Ze względu zaś na to, że od
zyskanie Antiochii było celem polityki cesarza, złą
czyły się w tej sprawie ponownie interesy religijne
z państwowymi. Konstantynopol uznał tylko grecką li
nię patriarchów antiocheńskich i w ten sposób praw
nie i faktycznie zrodziła się podwójna linia jurysdykcji
kościelnej na tym samym terenie: łacińska i grecka,
choć ta ostatnia była sprawowana czasowo poza samą
Antiochią, w Konstantynopolu.
Opuszczenie Antiochii przez Jana Oksitę miało wiel
kie znaczenie dla ostatecznego rozbicia jedności koś
cielnej. Wprawdzie podobna sytuacja istniała już w Je
rozolimie, gdzie również była podwójna linia patriar
chów, ale tam, kiedy Jerozolima dostała się ponownie
pod panowanie tureckie, spór wygasł już w chwili
wycofania się krzyżowców. W Antiochii natomiast spór
dotyczył nie tylko spraw religijnych, ale i państwo
wych. Boemund bowiem starał się za wszelką cenę za
chować to miasto dla siebie. Po wykupieniu z nie
woli, zaczął organizować nawet krucjatę przeciwko ce
sarstwu bizantyjskiemu. Propagowanie „wojny świę
t e j " przeciwko ortodoksyjnemu państwu znalazło ciche
poparcie wielu książąt na Zachodzie, na Wschodzie zaś
zrodziło oburzenie. Wprawdzie krucjata taka nie do-
106
szła do skutku i Boemund, który już wkroczył do Epi-
ru wraz z legatem papieskim w 1107 roku, musiał po
kilku miesiącach poddać się cesarzowi, ale rozgorycze
nie ludności greckiej pozostało. W konsekwencji, na mo
cy traktatu z cesarzem, Boemund zatrzymał dla siebie
księstwo antiocheńskie jako lenne w stosunku do ce
sarza, ale musiał się zgodzić na przywrócenie w Antio
chii greckiej linii patriarchów. W Antiochii w tym
czasie jednak rządził już Tankred, który nie uznawał
zależności od cesarza bizantyjskiego. Z tego względu
układ między Boemundem i cesarzem pozostał tylko
na papierze.
Od tej pory upłynęło jeszcze ponad 50 lat, zanim
greckiemu patriarsze przywrócono stanowisko w An
tiochii. Wprawdzie cesarz Jan odwiedził Antiochię
w 1138 roku, ale wtedy nie upomniał się o respekto
wanie uprawnień patriarchów greckich, gdyż papipż
Innocenty II (1130—1143) zagroził, że w takim przy
padku zakaże łacinnikom służby w wojsku cesarskim.
Jego syn, cesarz Manuel, przybył do Antiochii
w 1159 roku jako suweren i zobowiązał księcia Boe-
munda III do przyjęcia patriarchy greckiego Atana
zego II i do przekazania grekom wolnych stolic bi
skupich w okolicznych miastach. Kiedy jednak
w 1170 roku silne trzęsienie ziemi pogrzebało w gru
zach świątyni patriarchę i wielu wyższych dostojni
ków kleru greckiego, Boemund powierzył ponownie
patriarchat antiocheński łacinnikowi, Aimery'emu. Pa
triarcha grecki powrócił do Antiochii dopiero w 1206
roku, gdyż w tym czasie księciu Boemundowi IV za
leżało na pozyskaniu sobie sympatii ludności greckiej.
W kościele antiocheńskim od czasu opuszczenia mia
sta przez Jana Oksitę w 1100 roku były w zasadzie
dwie linie patriarchów, każda sprawowała jurysdykcję
w stosunku do własnej społeczności wyznaniowej, ale
każdy patriarcha utrzymywał, że jest reprezentantem
107
całej społeczności chrześcijańskiej i na tej podstawie
usiłował narzucić wszystkim swoje własne zwyczaje
religijne.
W kościele jerozolimskim było nieco inaczej, gdyż
patriarcha grecki, wybrany jako następca Symeona,
przebywał poza Jerozolimą i nie był wcale znany miej
scowej ludności greckiej. To sprawiało, że w świado
mości tamtejszych chrześcijan nie utrwaliło się po
jęcie rozłamu obydwóch kościołów w takim stopniu
jak wśród chrześcijan antiocheńskich. Kiedy Jerozo
lima została zdobyta przez Saladyna, przybyli do nie
go posłowie z Konstantynopola z prośbą, by przywrócił
stolicę patriarszą biskupom greckim. Saladyn uczynił
to, a łacinnikom zezwolił jedynie na zachowanie ich
przybytków w obrębie Grobu Chrystusa. W samej
Jerozolimie od 1188 roku istniał tylko patriarchat gre
cki, łaciński zaś pozostał w Akrze. W okresie od 1229
do 1244 roku, kiedy Jerozolima była ponownie we
władaniu krzyżowców, patriarcha łaciński powrócił do
świętego miasta, ale nie zamieszkał tam na stałe.
O stosunkach panujących w kościele aleksandryjskim
w tym czasie mamy skąpe wiadomości. Wiadomo, że
patriarcha aleksandryjski Sofroniusz odwiedził w 1161
roku Konstantynopol i że obydwa te kościoły były ze
sobą w kontakcie przez dość długi czas. Nie wiado
mo jednak, jakie były stosunki kościoła aleksandryj
skiego z łacinnikami. Znany jest list patriarchy tego
kościoła, Marka, skierowany w 1190 roku do głośnego
kanonisty bizantyjskiego, Teodora Balsamona, z któ
rego wynika, że kościół aleksandryjski pozostawał
w jedności z kościołem rzymskim. Wiadomo też, że
w początkach XIII wieku patriarcha aleksandryjski,
Mikołaj, wyświęcił kapłanów łacińskich i że wysłał
swego przedstawiciela na sobór lateraneński IV w 1215
roku. Później jednak, prawdopodobnie pod naciskiem
rządu Mameluków, stosunki zostały zerwane. Papież
108
Klemens V (1305—1314) wyznaczył w 1310 roku dla
Aleksandrii patriarchę łacińskiego. Jakkolwiek nomi
nacja ta nie miała znaczenia praktycznego i była czy
sto formalna, to jednak była świadectwem, że Rzym
w tym czasie nie uznawał już patriarchów Aleksan
drii.
Głównego powodu zerwania łączności kościelnej po
między wymienionymi patriarchatami wschodnimi
a Rzymem należy upatrywać w polityce przywódców
księstw łacińskich na Bliskim Wschodzie. W tym okre
sie bowiem stosunek wymienionych patriarchatów do
Konstantynopola nie był już bynajmniej tak serdeczny
jak w poprzednim okresie. Patriarchowie Antiochii,
Jerozolimy i Aleksandrii dostrzegali bowiem, że pa
triarcha Konstantynopola staje się nie mniej dykta
torski niż patriarcha Rzymu i usiłuje narzucić im swe
zwierzchnictwo. Osłabienie pozycji politycznej cesar
stwa bizantyjskiego kierowało ich wzrok raczej ku
Rzymowi, ale nie mogli zgodzić się z poczynaniami pa
pieskimi, skierowanymi przeciwko ich stanowisku koś
cielnemu. Jeśli więc zrywali z Rzymem, to nie dlatego,
że trzymali się linii polityki bizantyjskiej, lecz dlate
go, że papiestwo nie szanowało ich uprawnień i sta
nowisk.
Podobne znaczenie, jak krucjaty, miało dla ułożenia
stosunków pomiędzy Rzymem i Konstantynopolem
osiedlenie się łacinników na dawnych terytoriach ce
sarstwa bizantyjskiego. Ta sprawa jeszcze bardziej
komplikowała te stosunki aniżeli konflikty pomiędzy
patriarchami wschodnimi i rzymskim. Cesarze Ale
ksy I Komnenos, jego syn Jan oraz wnuk Manuel usi
łowali utrzymać przyjazne stosunki z Rzymem, gdyż
zależało im na pokoju wśród chrześcijan i liczyli na
pomoc Zachodu w ich wojnie z muzułmanami. Polity
ka cesarzy nie była jednak należycie rozumiana przez
kler bizantyjski, który przy każdej okazji rozdmuchi-
109
wał nieprzyjazne nastroje dla łacinników wśród swoich
wiernych i utrwalał przekonanie, że tylko kościół bi
zantyjski jest kościołem prawdziwym i chrześcijań
skim, ponieważ kościół łaciński świadomie zerwał z pra
wdą religijną przez sfałszowanie Wyznania wiary
i wprowadzenie praktyk liturgicznych, niezgodnych
z pierwotnym chrześcijaństwem.
Nastroje takie były potęgowane postępowaniem sa
mych krzyżowców, którzy na ogół odnosili się do miej
scowych chrześcijan podejrzliwie, a nawet tu i ówdzie
z wrogością. Bizantyjczycy początkowo przyjmowali
krzyżowców gościnnie i traktowali ich jak braci chrze
ścijan, ale rychło, zrażeni ich zaborczością i brutalnymi
metodami postępowania, zaczęli na nich spoglądać z re
zerwą i niechęcią. Nastroje te wzmagały się zwła
szcza w okresie napływu za krzyżowcami kup
ców i spekulantów zachodnich, którzy stopniowo wy
pierali rodzimą ludność z rynków wschodnich. Jest
rzeczą zrozumiałą, że w takich warunkach antyzachod-
nia propaganda religijna była dogodną osłoną ideolo
giczną dla materialnych interesów ludności bizantyj
skiej. Wprawdzie do czwartej wyprawy krzyżowej kler
bizantyjski na ogół nie występował jeszcze otwarcie
przeciwko Rzymowi i nie głosił publicznie, że doko
nało się już ostateczne rozerwanie jedności kościelnej,
ale na skutek cichej propagandy po obydwóch stro
nach nastroje wśród mas' ludzi wierzących były już
sobie nieprzyjazne. Chociaż więc wśród tych mas świa
domość wspólnoty kościelnej była trwalsza niż na
szczytach hierarchii, to jednak przemarsz krzyżowców
przez ziemie bizantyjskie i osiedlenie się ich wraz
z gromadami kupców na ziemiach cesarskich były już
oceniane na równi z inwazją barbarzyńców.
Wspomnieliśmy już o cesarzu Aleksym I Komneno-
sie i jego stosunku do papieża Urbana II. W tym miej
scu warto jeszcze zauważyć, że jego stosunek do pa
l i o
plestwa, po śmierci Urbana II, nie uległ zasadniczej
zmianie. Cesarz ten bowiem zdawał sobie sprawę z do
niosłej roli papiestwa w ówczesnym świecie feudal
nym na Zachodzie i chociaż musiał się liczyć z nie
przyjaznymi nastrojami kleru i ludności w swym pań
stwie, usiłował zachować dobre jtosunki z kościołem
zachodnim. Świadczy o tym bardzo wyraźnie korespon
dencja, jaką utrzymywał z opatem z Monte Cassino.
Poza tym, kiedy cesarz niemiecki Henryk V uwięził
w 1111 roku papieża Paschalisa II, Aleksy wysłał list
z ubolewaniem do wspomnianego opata oraz list do
władz miasta Rzymu z zapewnieniem o swej życzli
wości. Przy okazji dodał, że nie odczuwa żadnych uraz
do kościoła zachodniego.
Z tych gestów cesarza jednak papiestwo usiłowało
wyciągać zbyt daleko idące wnioski. Oto papież Pas
chalis II, po uwolnieniu przez cesarza niemieckiego,
wystosował do cesarza Aleksego pismo z prośbą, by
skłonił swego patriarchę i innych biskupów do uznania
prymatu papieża w całym kościele. Tylko w takich
warunkach, zdaniem papieża, możliwe jest zgodne
i przyjazne ułożenie stosunków Konstantynopola
z Rzymem. Wynika z tego, że w Rzymie nie oriento
wano się w sytuacji panującej w cesarstwie bizantyj
skim, nie zdawano sobie sprawy z tego, że kościół tam
tejszy zarówno w świadomości hierarchii, jak i mas
ludowych był już daleki od Rzymu i że cesarz w żad
nym przypadku nie był w stanie zmienić tych nastro
jów i przekonań. Opinia publiczna w Konstantynopo
lu w tym czasie była już nieustępliwa i żaden cesarz
nie był w stanie działać przeciwko niej.
Wprawdzie jeszcze w 1113 roku został zaproszony
do Konstantynopola na dysputę arcybiskup Medio
lanu, Piotr Grossolano, ale dysputa z teologami bizan
tyjskimi w obecności cesarza na temat różnic dogma
tycznych i liturgicznych pomiędzy obydwoma kościo-
111
łami do niczego nie doprowadziła, a tylko jeszcze bar
dziej rozogniła istniejące już antagonizmy.
Ważnym źródłem wiadomości o stosunku cesarza
Aleksego do papiestwa są wspomniane już Pamiętniki
córki cesarza, Anny. Biografia jej ojca, napisana przez
nią po 20 latach odosobnienia w klasztorze, a więc po
1140 roku, jest do dziś niezwykle cennym dokumen
tem dla historyka tego okresu. Wprawdzie od śmierci
Aleksego I w 1118 roku Anna nie miała już dostępu
do akt urzędowych i odosobnienie klasztorne nie da
wało jej możliwości kontaktowania się z ludźmi dwo
ru cesarskiego, ale to, co przekazała z dawnych lat,
stanowi materiał barwny i bogaty, choć nie we wszy
stkim ścisły i bezstronny. Anna jest przekonana, że
grecy i łacinnicy pozostają z sobą w łączności kościel
nej. Co do tego nie wyraża żadnych wątpliwości. Uwa
ża jednak, że łacinnicy nazbyt często postępują wbrew
zasadom chrześcijaństwa i że objawiają cechy sprzecz
ne z poczuciem miłości i braterstwa obowiązującego
chrześcijan. Szczególną odrazę odczuwa do krzyżowców
za ich brutalne i nie znające granic łupiestwo i groma
dzenie bogactw. Uznaje ich jednak jako „żołnierzy
Chrystusa". Nieprzychylnie wypowiada się również
0 papieżu Grzegorzu VII za to, że nie uznawał boskiej
władzy cesarza (mowa o stosunku papieża do cesarza
niemieckiego, Henryka IV) i znieważył posłów cesar
skich. „Taki był — pisze Anna — postępek kapłana,
który mieni się przywódcą świata, jak twierdzą łacin
nicy w swym zuchwalstwie" (...) „Gdy stolica impe
rium została przeniesiona z Rzymu do naszego kraju
1 naszego miasta cesarskiego wraz z senatem i rządem,
naczelna władza kościelna również została do nas prze
niesiona. Od tej chwili cesarze przyznawali zawsze
pierwszeństwo tutejszej siedzibie kościelnej. Przede
wszystkim zaś sobór chaicedoński wyniósł biskupa Kon
stantynopola do najwyższej godności i podporządko-
112
wał mu wszystkie biskupstwa w ekumene (G. Buck-
ler, Anna Comnena, Oxford 1929, t. I, s. 48). Anna,
jak widać, była wyrazicielką opinii oświeconych ludzi
stolicy cesarstwa na temat stosunku do Zachodu. Trze
ba jednak podkreślić, że jej wywody, zwłaszcza w spra
wie prymatu biskupa Konstantynopola, nie są we wszy
stkim słuszne.
Cesarz Aleksy I i jego następcy, zwłaszcza jego syn
Jan II, starali się zachować dobre stosunki z papie
stwem, a to głównie z racji politycznych. Chodziło mu
bowiem o zahamowanie wrogich poczynań Normanów.
W swej korespondencji z papieżem, utrzymanej w przy
jaznym tonie, przemilczał sprawy sporne, zwłaszcza
stosunek swego kościoła do papieża. Z jego inicjatywy
doszło w Konstantynopolu w 1136 roku do dyskusji
teologicznej pomiędzy biskupem Hewelbergu, Anzel
mem, i arcybiskupem Nikomedii, Nicetasem. Anzelm
po powrocie złożył sprawozdanie z tej dysputy papie
żowi Eugeniuszowi III, podając dokładny wywód swe
go rozmówcy. Jest to wypowiedź wielce interesująca.
„Najdroższy bracie — mówił Nicetas według relacji
Anzelma — nie odmawiamy kościołowi rzymskiemu
pierwszeństwa wśród 5 bliźnich patriarchów i przy
znajemy mu prawo do najzaszczytniejszego miejsca na
ekumenicznym soborze. Wszelako sam oderwał się od
nas, gdyż z pychy przywłaszczył sobie władzę monar-
chiczną, nie przywiązaną wcale do jego urzędu. (...)
W jaki sposób moglibyśmy uznać jego zarządzenia wy
dane bez porozumienia się z nami, a nieraz i bez na
szej wiedzy? Jeśli arcykapłan rzymski z wysokości swe
go chwalebnego tronu chce grzmieć przeciwko nam,
jakby ciskając w nas rozkazami, jeśli chce nas sądzić
i rządzić nami i naszymi kościołami nie w porozumie
niu z nami, lecz według swojego upodobania, to jak
może między nami istnieć braterstwo lub nawet pokre
wieństwo? Bylibyśmy niewolnikami, a nie synami ta-
g — Prawosławie
113
kiego kościoła, a stolica rzymska nie byłaby matką
synów, lecz surową i bezwzględną panią niewolników.
(...) Wybaczcie mi, czczę kościół rzymski na równi z wa
mi, ale nie mogę wspólnie z wami kroczyć za nim
w każdych okolicznościach ani też nie uważam, by to
było moim koniecznym obowiązkiem. (...) Papież nie
jest księciem kapłanów ani najwyższym kapłanem, ani
kimś tego rodzaju, lecz jedynie biskupem czołowej sie
dziby kościelnej". (L.d'Achery, Spicilegium sive Col-
lectio veterum aliąuot Scriptorum,
Paris 1723, t. I,
s. 161 ns). W dyspucie tej, obok Nicetasa, brali udział
teologowie bizantyjscy, którzy byli gotowi obarczać
winą za zły układ stosunków również własny kler, ale
i oni nie mogli się zgodzić z żądaniem uznania zwierz
chnictwa papieża, jako głowy całego kościoła. Warto
dodać, że Anzelm starał się wpłynąć na papieża, by
nie wysuwał takiego żądania.
Wbrew sugestii Anzelma jednak papież Hadrian IV
wysłał w 1155 roku do cesarza list, w którym ponowił
żądanie uznania supremacji papieża nad całym kościo
łem, a członków kościoła bizantyjskiego nazwał „zbłą
kanymi owieczkami". Cesarz w odpowiedzi stwierdził,
że przy dobrej woli biskupów z obydwóch stron różni
ce dzielące obydwa kościoły mogłyby być usunięte.
Dodał też kurtuazyjnie, że Konstantynopol uznaje
„przodownictwo" papieża, ale zaznaczył przy tym, że
on sam i jego kler czczą „splendor kapłaństwa wyso
kiego tronu Konstantynopola", przez co dał do zrozu
mienia papieżowi, że obydwa kościoły uważa się na
Wschodzie za równe sobie.
Również cesarz Manuel, ostatni z dynastii Komne-
nów, który objął tron w 1140 roku, kontynuował po
litykę ugody z Rzymem, choć zdawał sobie sprawę ze
stałego pogarszania się stosunków pomiędzy obiema
społecznościami chrześcijańskimi, z narastania wza
jemnej niechęci i wrogości. Przy wielu okazjach wy-
114
rażał pogląd, że chrześcijanie winni się ponownie zjed
noczyć tak ,,jak to było za dawnych czasów", ale nie
chciał się angażować w kontrowersje między patriar
chami.
W tym czasie papież Aleksander III (1159—1181) do
szedł do przekonania, że istnienie cesarstwa zachod
niego jest dla Rzymu niewygodne i że byłoby rzeczą
właściwą uznanie Manuela jako jedynego cesarza
wschodnio-zachodniego. Idea ta tak dalece poruszyła
cesarza bizantyjskiego, że w liście do papieża przyrzekł
połączyć obydwa kościoły po prostu przez wyznaczenie
papieża na patriarchę Konstantynopola, co wydało mu
się tym bardziej możliwe, że patriarcha stolicy bizan
tyjskiej, Chrysoberges, zmarł w 1169 roku. Zakłopo
tany tym projektem papież odpisał cesarzowi, że udzie
li mu w tym względzie wszelkiej pomocy, ale w spra
wie stosunku do kościoła bizantyjskiego wystarczy, je
śli wyznaczony przez cesarza nowy patriarcha uzna
prymat papieża i prawo apelacji do Rzymu oraz wy
mieni jego imię w dyptychach swego kościoła (Liber
Pontijicalis
II, 419—424). Jasne jednak było, że cesarz
nie był w stanie opóźnić wyboru patriarchy, którym
został Michał z Anchialos, ani wymusić na nim uzna
nia żądań papieskich. Nowy patriarcha zaraz po swym
wyborze wysłał do papieża memorandum, w którym
odrzucił wszystkie wymienione żądania. Stwierdził przy
tym, że Rzym tylko z racji godności miasta, jako sto
licy cesarstwa, był uznawany za pierwszą stolicę bi
skupią. Fakt, że stolica rzymska została założona przez
Piotra apostoła, o niczym nie świadczy, gdyż w Antio
chii Piotr był biskupem jeszcze wcześniej niż w Rzy
mie. A co w takim razie należałoby powiedzieć o Je
rozolimie, gdzie już nie apostoł, ale sam Chrystus nau
czał i umarł? Ustrój kościelny, zdaniem nowego pa
triarchy, jest zgodny z ustrojem państwowym i dla
tego wielkość jakiegoś kościoła lokalnego zależy od
115
konkretnej sytuacji, a nie od argumentów opartych na
fundacji apostolskiej. Jest nie do pomyślenia, by naj
wyższy urząd kościelny znajdował się gdzie indziej niż
w stolicy cesarstwa. O stosunku Michała do papiestwa
świadczy końcowe zdanie jego memorandum: „Niech
raczej muzułmanin będzie moim świeckim władcą niż
łacinnik moim duchowym zwierzchnikiem. (...) Jeżeli
w religii mam się połączyć z łacinnikami i pozostawać
pod ich zwierzchnictwem, to mogę być zmuszony do
odstąpienia od Boga". (Michał z Anchialos, Dialog, wyd.
C. Loparew 1917, s. 344—357).
Pogląd Michała był krańcowo wrogi wobec papie
stwa, ale w tym czasie nie był już odosobniony. Był
to pogląd większości kleru bizantyjskiego, który swej
wrogości do Zachodu nie usiłował już ukrywać. Ła
cinników traktowano na Wschodzie już nie tylko jako
barbarzyńców, ale i bezbożników. Wobec takiej opinii,
którą można było już uważać za publiczną, cesarz Ma
nuel musiał porzucić swoją ideę zjednoczenia państwa
i kościoła, a nawet, mimo groźby papieża Innocente
go II zakazu łacinnikom służby wojskowej w armii
cesarskiej, wprowadził patriarchę greckiego na urząd
kościelny w Antiochii w 1165 roku.
Pierwotna idea krucjat do Ziemi świętej, głoszona
przez papieża Urbana II i jego kaznodziejów, jako
środka do zjednoczenia kościoła i uratowania chrześ
cijaństwa wschodniego przed inwazją turecką, nie mia
ła już praktycznego znaczenia w XII wieku. Narasta
jąca wrogość pomiędzy Zachodem i Konstantynopolem
sprawiała, że książęta zachodni nie liczyli się już z żą
daniami cesarza bizantyjskiego, lecz działali na własną
rękę. Poważne znaczenie dla wytworzenia atmosfery
wrogości miał fakt zawarcia w 1147 roku układu z suł
tanem tureckim przez cesarza Manuela. Cesarz został
116
za to oskarżony na Zachodzie jako zdrajca świata
chrześcijańskiego, za którego jedność krzyżowcy prze
lewali krew. W tej atmosferze najazd Normanów pod
dowództwem Rogera z Sycylii na posiadłości bizantyj
skie w Grecji, nie był już potępiany na Zachodzie. Tam
bowiem cesarzowi przypisywano również winę za nie
powodzenie wyprawy krzyżowej pod dowództwem
Fryderyka Barbarossy. Nie tylko papieże i książęta,
ale zwykli rycerze i mieszczanie, zwłaszcza miast włos
kich, byli przekonani, że Bizantyjczycy są winni zdra
dy, ponieważ utrzymują przyjazne kontakty z wrogami
chrześcijaństwa zachodniego.
Na Zachodzie więc kształtowała się w tym okresie
atmosfera wrogości w stosunku do cesarstwa. Nawet
dotychczasowi jego przyjaciele, jakich jeszcze było wie
lu, nie sprzeciwiali się już propagandzie zorganizowania
wyprawy krzyżowej przeciwko Konstantynopolowi.
W ich przekonaniu bowiem pokonanie muzułmanów
było możliwe dopiero po pokonaniu cesarstwa bizan
tyjskiego, jako sprzymierzeńca niewiernych.
O nastrojach panujących w Konstantynopolu w sto
sunku do łacinników świadczy fakt urządzenia tam
w 1188 roku straszliwego pogromu Franków i Wło
chów. Masakra ludności łacińskiej została wywołana
z poduszczenia krewniaka zmarłego cesarza Manuela,
Andronikosa Komnenosa, w sytuacji, kiedy żona zmar
łego cesarza, Maria z Antiochii, faworyzowała i popie
rała interesy tej ludności. W czasie pogromu zginął
legat papieski oraz kilku biskupów i wielu księży ła
cińskich. Papież Klemens III nazwał to „prześladowa
niem łacinników" i fakt ten był na Zachodzie przed
miotem długotrwałej debaty. Przywódca pogromu, An-
dronikos, po wymordowaniu wszystkich pretendentów
do tronu, ogłosił się cesarzem mimo oporu wielu świa
tłych Bizanty jeżyków.
Za panowania nowego cesarza niewiele się zmieniło
117
w pozycji kupców łacińskich, gdyż pozwolono im po
wrócić i prowadzić dotychczasową działalność. Pootwie
rano również kościoły łacińskie, ale stosunki z Rzy
mem były tak napięte, że cesarz nie zdołał nawiązać
z nim kontaktu. Wkrótce też został przez własną lud
ność uwięziony i okrutnie zamordowany. Nowym ce
sarzem został jego krewniak, Izaak Angelos.
Panowanie tego cesarza również nie było trwałe.
Udało mu się wprawdzie nawiązać kontakty z Zacho
dem, ale za cenę przyznania kupcom łacińskim nowych
przywilejów, co wywołało oburzenie Bizantyjczyków.
Nie zyskał sobie jednak uznania w Rzymie, gdyż na
stolicę patriarszą w Jerozolimie wprowadził nie łacin-
nika, lecz greka i zawarł przymierze z sułtanem tu
reckim, Saladynem. W tej sytuacji król angielski, Ry
szard, zajął Cypr, a gubernator tej wyspy ogłosił swą
niezależność od cesarza. Kler grecki został podporząd
kowany patriarsze łacińskiemu, a w późniejszych la
tach tamtejszy kościół został zmuszony do uznania pa
pieża jako swego zwierzchnika. W XVI wieku, kiedy
łacinnicy zostali wyparci z Cypru, ludność wróciła do
swoich dawnych tradycji religijnych.
Cesarz Izaak Angelos pod naciskiem łacinników usi
łował zmusić kler bizantyjski do uznania zwierzchnic
twa papieża, ale w tym czasie było to już niemożliwe.
Różnice doktrynalne i liturgiczne dzielące obydwa ko
ścioły były wysuwane już nie tylko przez niższy kler,
ale i przez światłych kierowników kościoła bizantyj
skiego, jak arcybiskup Salonik, Eustatios, jego uczeń
arcybiskup Aten, Michał Akominatos, głośny kanoni-
sta, Teodor Balsamon, który był wyznaczony na sta
nowisko patriarchy Antiochii, ale nie mógł go objąć,
ponieważ patriarchat ten był zajmowany przez łacin
ników. Działalność Balsamona, zdaniem wielu histo
ryków, przyczyniła się najbardziej w tym okresie do
wyodrębnienia się kościoła prawosławnego i wywarła
118
w tym kierunku większy skutek niż działalność Fo
cjusza czy Cerulariusza. Poglądy głoszone przez Teo
dora Balsamona stały się podstawą eklezjologii prawo
sławnej, dlatego warto się z nimi bliżej zapoznać. Nie
były to wprawdzie poglądy całkiem nowe, ale w do
ktrynie Balsamona zostały dokładnie sprecyzowane
i na nowo sformułowane.
Balsamon wychodził z założenia zgodności działania
cesarza i patriarchy w państwie bizantyjskim. Cesarz
winien się zajmować sprawami nie tylko ciała, ale
i ducha, dlatego jego działalność nie może podlegać
kanonom kościelnym, lecz jedynie doktrynie ustalo
nej na soborach ekumenicznych. Cesarz przeto ma wła
dzę nadrzędną nad wszystkimi biskupami i patriar
chami, a więc i nad papieżem rzymskim. Nie może
jednak zmuszać biskupów i całego kościoła prawosław
nego, by podporządkował się władzy papieża, gdyż te
go zabrania mu doktryna określona na 7 soborach po
wszechnych. Papież, zdaniem Balsamona, pozostaje
w schizmie, gdyż od wielu już lat odłączył się od 4 po
zostałych patriarchów, stał się obcy światu prawosław
nemu i imiona wielu papieży nie figurują już w dy
ptychach kościołów wschodnich. Z tego zaś należy wy
ciągać wniosek, że łacinnikowi nie wolno udzielać ko
munii, chyba że przedtem oświadczy, iż wyrzeka się
doktryn i obyczajów, jakie go od nas dzielą i że jest
gotów poddać się kanonom kościoła w jedności z pra
wosławnymi. Balsamon traktował więc łacinników nie
jako heretyków, lecz schizmatyków, a za podstawę
schizmy uznawał fakt, że imiona papieży nie są umiesz
czane w dyptychach kościołów wschodnich. Balsamon
jednak nie określa, kiedy taka schizma się dokonała,
nie podaje żadnej daty, kiedy Rzym „odsunął się od
prawdziwej wiary".
Fakt, że Teodor Balsamon cieszył się wielką sławą
w prawosławiu, przyczynił się poważnie do tego, że
119
wyrażone powyżej poglądy zostały uznane za miaro
dajne nie tylko przez biskupów, ale również kler niż
szy i masy wiernych. Można też powiedzieć, że od cza
sów Balsamona eklezjologia prawosławna przybrała
formę, jaka przetrwała przez cały późniejszy okres hi
storii cerkwi prawosławnej nie tylko w Konstantyno
polu, ale w krajach bałkańskich, na Rusi i poza Eu
ropą.
Warto wspomnieć, że było jeszcze wielu teologów
prawosławnych, którzy krytykowali doktrynę Balsa
mona. Zarzucali mu to, że swoje poglądy formułował
zbyt skrajnie, bez należytego umiaru, pod wpływem
osobistego rozgoryczenia itd. Dodawali też, że obyczaje
łacińskie nie zostały potępione przez żaden sobór po
wszechny. Głosy te jednak były już coraz słabsze i od
osobnione. Nagromadzone przez kilka wieków różnice
kulturowe, liturgiczne i doktrynalne oraz zadrażnienia
w związku z sytuacją ekonomiczną kupców łacińskich,
nie pozwalały już na spokojną dyskusję, która zmie
rzałaby do ponownego pojednania. Atmosfera wza
jemnych stosunków była już nieprzyjazna i wroga i to
nie tylko wśród biskupów, ale także wśród mas lud
ności.
W takiej atmosferze została zorganizowana czwarta
wyprawa krzyżowa, która była z jednej strony prze
jawem, a z drugiej przyczyną ostatecznego rozejścia
się obydwóch kościołów. Jej inicjatorem był papież
Innocenty III (1198—1216), który, podobnie jak Ur
ban II, marzył o zjednoczeniu obydwóch kościołów
pod swoją władzą. Urban U jednak widział zjednocze
nie kościołów jako następstwo płynące z wdzięczności
za pomoc, jaką Zachód udzieli chrześcijaństwu wschod
niemu. Innocenty III zaś postawił sobie za cel powię
kszenie zasięgu kościoła katolickiego na wszystkie kra
je chrześcijańskie i pogańskie, zwłaszcza w Europie. -
Z jego inicjatywy zostały zorganizowane misje katolic-
120
kie w Estonii i Łotwie oraz rozpoczęte negocjacje
z Bułgarią. Najważniejszym punktem programu tego
papieża było .zmuszenie kościoła prawosławnego do
uznania zwierzchnictwa papieża. Do tego celu miało
prowadzić zorganizowanie wielkiej krucjaty, która by
uchroniła cesarstwo bizantyjskie od upadku i stworzy
ła warunki do umocnienia wpływów zachodnich na
Bliskim Wschodzie.
Po trzeciej krucjacie umocniły się na Bliskim Wscho
dzie wpływy cesarzy niemieckich i miast włoskich.
Nowy król Jerozolimy, Amaury de Lusignan, z po
gwałceniem praw papieskich, uznał zwierzchnictwo ce
sarza niemieckiego. W tym też czasie zakon rycerski,
„Braci domu niemieckiego", przekształcił się w zakon
krzyżacki (1198 roku). Poza tym miasta włoskie, szcze
gólnie Wenecja, kierowały polityką chrześcijan na
Bliskim Wschodzie, wysuwając na pierwszy plan cele
materialne, kolonialne i polityczne.
W okresie, kiedy państwo bizantyjskie chyliło się
do upadku, krzyżowcy ujawniali coraz większe zwy
rodnienie polityczne i obyczajowe, a ciągnący za nimi
kupcy, głównie z miast włoskich, bogacili się coraz
bardziej. Wenecjanie, Pizańczycy i Genueńczycy uzy
skali tam wiele przywilejów. W stolicy mieli całe swo
je dzielnice, rozwijając korzystny dla siebie handel.
Tak było i w innych portach Morza Śródziemnego.
W ich rękach były banki, domy handlowe, targowiska.
Tam spotykali się kupcy z Mezopotamii, Persji, Egip
tu, Syrii, Rosji, Hiszpanii. Krucjaty otworzyły mia
stom włoskim wrota ku Wschodowi. Pomimo protestu
Konstantynopola Wenecja stworzyła nad Adriatykiem
potęgę morską i handlową. Wzrastająca potęga We
necji i ambicje jej dożów oraz słabość państwa bizan
tyjskiego wyjaśniają sens i podstawy ideologiczne
czwartej wyprawy krzyżowej, która skierowała się
nie przeciwko niewiernym na Bliskim Wschodzie, lecz
121
przeciwko chrześcijańskiemu państwu bizantyjskiemu.
W 1195 roku doszło w Konstantynopolu do kolejne
go zamachu stanu, w którego wyniku cesarz Izaak An
gelos został pozbawiony władzy, oślepiony i wtrącony
do lochu, a cesarzem został jego brat, Aleksy III. Nowy
cesarz nawiązał korespondencję z papieżem, szukając
u niego oparcia przed ingerencją cesarzy niemieckich.
Innocenty III uznał to za odpowiedni moment do zor
ganizowania krucjaty, choć Aleksy III dał wyraźnie
do zrozumienia, że nie jest to dla niego żadną formą
pomocy.
Krucjata jednak została zorganizowana. Od początku
była ona dziełem papieża, który nakazał biskupom jej
propagowanie, zbiórkę pieniędzy i organizowanie ry
cerstwa. Była to wyprawa „bez królów", ale wzięło
w niej udział wielu książąt, baronów oraz masa zwy
kłych rycerzy i ludzi niższych stanów. Jej przywódcą
został książę Thibauld z Champagne, a głównym ka
znodzieją Fouląue, proboszcz uważany za świętego.
Głównym źródłem wiadomości o przebiegu tej kru
cjaty jest kronika napisana przez Geoffroy'a de Vil-
lehardouina, pod tytułem La conąuete de Constantino-
ple.
Kronika ta jest dziełem jednego z czołowych kie
rowników wyprawy, dlatego, choć jest ścisła w chro
nologii, nie jest bezstronna. Autor usiłuje uzasadniać
jej słuszność i wyraża swą współodpowiedzialność za
jej przebieg. Początkowo — twierdzi on — krzyżowcy
mieli skierować się drogą morską ku Egiptowi. Wene
cjanie zgodzili się ich przewieźć, ale ponieważ krzy
żowcy nie mieli tak dużej sumy pieniędzy, Wenecja
nie zażądali, by w zamian za to zdobyli dla nich wę
gierskie miasto Zara. Pierwszym więc „osiągnięciem"
tej wyprawy było zdobycie i złupienie w 1202 roku
miasta króla węgierskiego, wiernego sojusznika pa
pieskiego. Innocenty III początkowo był oburzony tym
postępkiem krzyżowców, i nawet obłożył ekskomuniką
122
przywódców tej wyprawy, ale rychło im to wybaczył
i zdjął z nich ekskomunikę.
Po zdobyciu Zara zjawił się w obozie krzyżowców
młody książę bizantyjski, Aleksy, syn zdetronizowa
nego i oślepionego cesarza Izaaka Angelosa, który przy
rzekł dostarczyć krzyżowcom pomocy wojskowej
i znacznej sumy pieniędzy w zamian za przywrócenie
mu tronu bizantyjskiego. Krzyżowcy przyjęli tę pro
pozycję, skierowali się ku Konstantynopolowi i po
zaciętych walkach zdobyli stolicę cesarstwa. Urzędnicy
cesarscy, po ucieczce Aleksego III, wyprowadzili z lo
chu oślepionego Izaaka i w ten sposób młody Aleksy
wraz ze swym ojcem mieli sprawować władzę w pań
stwie. Stan taki jednak nie zadowolił ani krzyżowców,
którzy nie otrzymali przyrzeczonej zapłaty, ani lud
ności stolicy. W konsekwencji tłum zebrany w Hagia
Sophia ogłosił detronizację młodego Aleksego, następ
nie wdarł się do jego pałacu i tam go zamordował.
Jego ojciec, ponownie uwięziony, zmarł w kilka dni
po tym. Na tron wstąpił zięć zbiegłego Aleksego III,
Aleksy Murzuphlos, jako Aleksy V. Fakt ten dopro
wadził do nowego ataku krzyżowców na miasto. Nowy
cesarz wraz z patriarchą uciekł z miasta i przez 3 dni
trwało niszczenie i łupienie Konstantynopola. Z dy
mem poszły pałace, świątynie, klasztory i muzea.
Zniszczono bezcenne dzieła nauki i sztuki, zbezczesz
czono wiele miejsc sakralnych.
Od tej chwili rozłam pomiędzy obydwoma kościo
łami był już ostateczny. Zniknęło poczucie wspólnoty
między chrześcijanami ze Wschodu i Zachodu." Inno
centy III nie pochwalał wprawdzie zajęcia Konstanty
nopola przez krzyżowców i wyraził swe oburzenie na
wieść, że zamiast walczyć z niewiernymi krzyżowcy
zdobywali i rabowali miasta chrześcijańskie, ale w kon
sekwencji uznał, że jest to droga do podporządkowania
sobie kościoła prawosławnego, zwłaszcza że cesarzem
123
łacińskim Konstantynopola został pobożny i oddany
papiestwu Baldwin z Flandrii. Większość prawosław
nych jednak była przekonana, że papież od początku
kierował tę wyprawę przeciwko ich stolicy.
Utworzone w ten sposób łacińskie państwo bizantyj
skie wegetowało od 1204 do 1261 roku. Innocenty III
rychło doszedł do przekonania, że można Bizantyjeży
kom narzucić siłą panowanie łacińskie i siłą zmusić
ich do uległości wobec łacińskiego patriarchy, ale siłą
nie można zmienić ich przekonań religijnych. Z tego
względu wyraził przekonanie, że należy uszanować
prawa hierarchii prawosławnej, byle tylko uznała ona
zwierzchnictwo papieża.
Pomimo zajęcia Konstantynopola przez łacinników
i utworzenia tam cesarstwa łacińskiego z własnym ce
sarzem i patriarchą greckie cesarstwo bizantyjskie nie
umarło, a jego stolicą stała się odtąd Nicea, gdzie pa
nował Teodor Laskaris. Pozostał też Trebizont i Epir,
gdzie rządzili potomkowie dynastii Komnenów. Więk
szość biskupów greckich uszła z Konstantynopola i za
mieszkała w Nicei. Patriarcha stolicy, Jan Kamateros,
nie zrzekł się swej godności, dlatego wybór przez ła
cinników nowego patriarchy, Morosiniego, był sprzecz
ny z prawem kanonicznym. Po śmierci Jana Kamate-
rosa w 1206 roku biskupi greccy, uznając, że patriar
chat stołeczny nie jest obsadzony, wyrazili w liście do
papieża gotowość uznania zwierzchnictwa papieża pod
warunkiem zachowania ich własnych tradycji kościel
nych. Żądali jednak wyznaczenia takiego człowieka na
patriarchę Konstantynopola, który by mówił ich języ
kiem oraz przestrzegał ich obyczajów i tradycji. Inno
centy III jednak nie chciał uznać takiego rozwiązania
w przekonaniu, że biskupi wschodni uważaliby za pra
wowitą grecką, a nie łacińską linię patriarchów. Wobec
braku pozytywnej odpowiedzi od papieża biskupi grec
cy wybrali w Nicei następcę Jana Kamaterosa, któ-
124
rego uznały wszystkie kościoły prawosławne. W ten
sposób Nicea stała się na pewien czas stolicą nie tylko
państwową, ale i kościelną pod przywództwem cesarza
Teodora Laskarisa, uznanego za prawowitego władcę
cesarstwa bizantyjskiego. Niektórzy biskupi bizantyj
scy usiłowali jeszcze pertraktować z papieżem w celu
nakłonienia go do zwołania soboru powszechnego, ale
usiłowania te nie dały pozytywnych wyników. W kon
sekwencji ogół biskupów prawosławnych odzyskał du
mę narodową, wyzwolił się z uczucia bezradności i po
niżenia i zerwał wszelkie kontakty z papieżem.
Czwarta wyprawa krzyżowa może być uznana za wy
darzenie przełomowe w stosunkach pomiędzy obydwo
ma kościołami. Wprawdzie proces rozchodzenia się oby
dwóch społeczności chrześcijańskich trwał przez kilka
wieków z różnym nasileniem i zmierzał ku ostateczne
mu rozerwaniu jedności kościelnej, ale wydarzenia
związane z organizowaniem i przebiegiem czwartej
krucjaty należy uznać za wyraz i przyczynę ostatecz
nego zerwania tej jedności.
5. Od czwartej krucjaty do upadku Konstantynopola
W okresie od zdobycia Konstantynopola przez krzy
żowców aż do zajęcia go przez Turków w 1453 roku
ponawiano próby porozumienia się. Próby te jednak
nie były inicjowane przez czynniki kościelne, lecz przez
cesarzy bizantyjskich, którzy dla ratowania swego pań
stwa na tej drodze chcieli uzyskać skuteczną pomoc
od Zachodu. Przy każdej z tych prób papiestwo wy
suwało niezmiennie żądanie uznania swego zwierz
chnictwa nad kościołem prawosławnym jako warunek
porozumienia i zorganizowania pomocy. Ci zwolennicy
porozumienia z Rzymem, którzy wysuwali propozycję
przedyskutowania spornych problemów na soborze
125
ekumenicznym, otrzymywali od Rzymu odpowiedź, że
wystarczy, jeśli kościół prawosławny uzna dekrety ko
ścioła zachodniego. Odpowiedź taką dał między innymi
papież Benedykt XII (1334—1342) w Awinionie amba
sadorowi cesarza bizantyjskiego, Andronika III, Bar-
laamowi. Podobne stanowisko wyraził papież Urban V
(1362—1370), kiedy odrzucił ideę soboru powszechnego
jako forum dyskusji nad różnicami dzielącymi obydwa
kościoły. Byli jednak papieże, którzy nie stawiali po
wyższego żądania w sposób tak otwarty i ostry. W ta
ki sposób postępował papież Grzegorz X (1271—1276),
godząc się na zawarcie unii z kościołem prawosław
nym na podstawie zwykłego Wyznania wiary. Do wza
jemnej dyskusji w sprawach doktrynalnych i liturgicz
nych dochodziło wielekroć w okresie wielkiej schizmy
zachodniej (1378—1417).
Na szerszą skalę rozmowy pomiędzy przedstawiciela
mi kościoła katolickiego i prawosławnego doszły do
skutku z inicjatywy cesarza bizantyjskiego Micha
ła VIII Paleologa (1258—1282). Cesarz ten, w obliczu
zagrożenia państwa przez koalicję złożoną z Karola
Andegaweńskiego, króla Sycylii, książąt łacińskich
w Grecji i papieża (układ zawarty został w Viterbo
w 1267 roku), zdołał odciągnąć od niej papieża Grzego
rza X za cenę uznania papieża za głowę kościoła prawo
sławnego. Podobnymi motywami kierowali się i póź
niejsi cesarze z dynastii Paleologów. Rzym jednak był
w błędzie, sądząc że stanowisko cesarza jest wyrazem
dążeń kościoła prawosławnego i że cesarz w tym czasie
może narzucać swą wolę patriarchom i biskupom oraz
całemu kościołowi prawosławnemu. W rzeczywistości
po okresie walk obrazoburczych cesarze nie mieli już
możliwości sterowania kościołem w sprawach wiary
i liturgii oraz w układaniu stosunku do papiestwa. Od
grywali wprawdzie jeszcze dużą rolę w sprawie wy
boru biskupów, zwoływania synodów i soborów oraz
126
w sprawach administracji kościelnej, ale mogli to czy
nić tylko jako „cesarze prawosławni" (ortodoksyjni).
Natomiast wszelkie odstępstwo od uznanych w tym
kościele zasad wiary i tradycji pozbawiało ich w oczach
ludzi prawosławia autorytetu w sprawach kościelnych.
Z tych powodów pomimo ponawianych wysiłków
w kierunku porozumienia z Rzymem, nie zdołali oni
zmusić kościoła prawosławnego do zawarcia unii na ta
kich warunkach, jakie były stawiane przez papiestwo.
Kierując się przede wszystkim racjami polityczno-pań-
stwowymi, cesarze wywierali jeszcze silny nacisk na
działalność swojego kościoła, ale pewnych barier dzie
lących obydwa Kościoły nie potrafili już przełamać.
W drugiej połowie XIII wieku warunki polityczne
w Konstantynopolu i w Rzymie skłaniały nie tylko
cesarza bizantyjskiego, ale i papieża do zawarcia po
rozumienia. Cesarstwo potrzebowało gwałtownie po
mocy przeciwko inwazji tureckiej, a papiestwo, uwikła
ne w długi zatarg z cesarzem niemieckim Frydery
kiem II, poszukiwało oparcia w Konstantynopolu.
Właśnie za pontyfikatu papieża Grzegorza X sytuacja
państwa bizantyjskiego tak się pogorszyła, że cesarz
Michał VIII wyraził gotowość uznania zwierzchnictwa
papieża, byle Zachód zorganizował skuteczną wyprawę
przeciwko Turkom. Papież w odpowiedzi na to wysłał
w 1272 roku swych legatów do Konstantynopola,
a w roku następnym cesarz Michał VIII przysłał pa
pieżowi list, w którym stwierdzał, że uznaje rzymską
doktrynę religijną i uważa się za „posłusznego syna
świętego i błogosławionego papieża Grzegorza, najwyż
szego kapłana Starego Rzymu i kościoła powszechne
go". Wprawdzie kler bizantyjski nie podzielał stano
wiska cesarza, ale Grzegorz X mimo to postanowił zwo
łać nowy sobór powszechny do Lyonu, w którym obok
127
biskupów zachodnich mieli wziąć udział reprezentanci
prawosławia dla przedyskutowania warunków zawarcia
unii obydwóch kościołów. W zamyśle papieża miał to
być jeden z największych i najwspanialszych soborów,
gdyż miało się na nim dokonać największe dzieło ca
łej historii chrześcijaństwa. Po dokonaniu dzieła zjed
noczenia sobór miał przedyskutować metody i środki
realizacji największej z dotychczasowych wyprawy
krzyżowej przeciwko Turkom.
Na wezwanie papieża zjechało się do Lyonu około
500 biskupów i około tysiąca innych dygnitarzy świec
kich i duchownych, a między nimi król Aragonii, re
prezentanci królów Francji, Anglii, Niemiec, Obojga
Sycylii, Cypru. Zostali zaproszeni również dwaj naj
głośniejsi teologowie zachodni tego czasu: Tomasz
z Akwinu i Bonawentura. Tomasz jednak zmarł w dro
dze na sobór, a Bonawentura w dwa dni po zakończe
niu jego obrad.
Delegacja grecka z patriarchą Konstantynopola, me
tropolitą Nicei oraz wysokim urzędnikiem dworu ce
sarskiego na czele, z powodu burzy na morzu, przy
była z opóźnieniem (24 czerwca 1274 roku) przywożąc
z sobą list cesarza prezentujący jego wyznanie wiary.
Zgodnie z drobiazgowo przygotowanym protokółem
nastąpiło uroczyste powitanie delegacji greckiej, odczy
tanie listu cesarskiego i recytacja Wyznania wiary
wraz z Filioąue w języku greckim i łacińskim. W taki
też sposób, bez żadnej dyskusji, sobór uznał fakt zjed
noczenia kościoła prawosławnego z katolickim. Warto
dodać, że Professio fidei Michaelis Paleologi (Wyznanie >
wiary Michała VIII)
została już w 1267 roku ogłoszona
przez papieża Klemensa IV (1265—1268). Znajduje się
w niej uznanie zasady Filioąue, tezy o zachodnim po
jęciu czyśćca oraz prymatu papieża nad całym kościo
łem.
W końcu listopada 1274 roku delegacja grecka od-
128
jechała do Konstantynopola. Imię papieża zostało po
nownie wpisane do dyptychów kościoła bizantyjskiego
i unia została proklamowana w kaplicy cesarskiej
16 stycznia 1275 roku. Był to jednak akt czysto for
malny, dokonany z woli cesarza i jego doradców koś
cielnych, bez zgody ogółu biskupów prawosławnych,
u których spotkał się natychmiast z burzliwą opozycją.
W tych warunkach unia nie mogła być trwała. Do jej
unicestwienia przyczynili się zresztą sami papieże. Mar
cin IV (1281—1285) wbrew zasadom religijnym i poli
tycznym rzucił ekskomunikę na cesarza Michała Pa-
leologa jako „heretyka schizmatyka", wobec czego ce
sarz pogodził się z antyunionistami w swym państwie,
kładąc kres „unii lyońskiej". Krok papieża Marcina IV
przeciwko cesarzowi wypływał z inspiracji króla Sy
cylii, Karola Andegaweńskiego, który przygotowywał
się do wojny z Konstantynopolem. Papież ten, rodem
z Francji, był pod przemożnym wpływem Karola, mia
nował go senatorem Rzymu i popierał jego agresywne
poczynania. Na bunt ludności Sycylii przeciwko okrut
nym rządom Karola („nieszpory sycylijskie") Mar
cin IV odpowiedział rzuceniem interdyktu na ludność
wyspy (1282).
Ostatni wielki wysiłek w kierunku pogodzenia Ko
ścioła prawosławnego z katolickim podjął cesarz bi
zantyjski J a n VIII (1425—1448) w celu ocalenia pań
stwa, które ograniczało się już do samego miasta Kon
stantynopola i wąskiego pasa ziemi nad Morzem Mar-
mara po stronie azjatyckiej. Cesarze bizantyjscy w per
traktacjach z Rzymem zaczęli już wprawdzie wyróż
niać sferę polityczną od religijnej, ale dla ratowania
swego państwa, które w przekonaniu prawosławia było
opiekunem i obrońcą kościoła, nie wahali się posługi
wać racjami religijnymi dla uzyskania pomocy mili-
9 — Prawosławie
129
tarnej. Od pół wieku zresztą oferta bizantyjska nie
była już pustym słowem. Ostatni cesarze z dynastii
Paleologów występowali bowiem z propozycjami idą
cymi znacznie dalej aniżeli samo zjednoczenie kościo
łów. Wyrażali bowiem gotowość zarzucenia „greckości"
i uznania „łacińskości". Już Jan VII Paleolog przybył
do Rzymu w 1369 roku, złożył tam łacińskie wyznanie
wiary i pozostawił swego syna Manuela II w celu wy
chowania go w duchu łacińskim.
Oficjalne pertraktacje były prowadzone początkowo
na soborze bazylejskim w 1433 roku, ale ze weględu
na konflikt tego soboru z papieżem oraz z uwagi na
małą liczbę uczestników soboru delegacja grecka zwró
ciła się do papieża Eugeniusza IV (1431—1447) rezy
dującego w Bolonii. Papież, upewniwszy się, że dele
gacja bizantyjska zgadza się pertraktować z nim bez
pośrednio, postanowił zwołać nowy „prawdziwie eku
meniczny" sobór do Ferrary. Sobór ten, zapowiedziany
bullą z 18 września 1437 roku, miał się zająć omówie
niem warunków zjednoczenia obydwóch kościołów. Je
szcze przed ogłoszeniem wymienionej bulli papież wy
słał do Konstantynopola kilka okrętów z oddziałem
wojska w celu ochrony delegatów państwa i kościoła
w czasie ich podróży do Ferrary. Przybyli oni do We
necji 8 lutego 1438 roku. Na czele delegacji stał sam
cesarz Jan VIII Paleolog w otoczeniu wysokich oso
bistości dworu, patriarcha Konstantynopola Józef II,
arcybiskup Nicei Bessarion (Wissarion), metropolita
Efezu Marek Eugenikos i biskup Kijowa Izydor. Cała
delegacja liczyła ponad 30 osób. Reprezentacja łacin
ników na soborze była mniej wspaniała. Przybyło tyl
ko około stu biskupów (prawie wyłącznie z Italii) oraz
anonimowy tłum księży, zakonników i laików. Obok
papieża byli tylko dwaj wybitni kardynałowie: Cesa-
rini i Albergati. Nie przybył żaden książę świecki, nie
było ani jednego biskupa z Niemiec i Francji. Przed-
130
miotem obrad soborowych miały być trzy sprawy, to
jest unia z kościołem prawosławnym, reforma kościo
ła zachodniego oraz konflikt francusko-angielski. Prio
rytet dano pierwszej sprawie, gdyż nie zamierzano de
legacji bizantyjskiej zatrzymywać zbyt długo.
Zaraz na wstępie obrad ujawniły się poważne trud
ności. Cesarz bowiem nie taił, że celem jego przybycia
było uzyskanie od Zachodu pomocy wojskowej. Unia
kościołów w jego przekonaniu była środkiem db tego
celu. Nic też dziwnego, że brak na soborze książąt za
chodnich był dla niego przykrym zaskoczeniem. Prag
nął bowiem prowadzić konkretne rozmowy polityczno-
-wojskowe, a dyskusje między teologami odłożyć na
dogodniejszą porę. Ulegając życzeniu cesarza, Euge
niusz IV wysłał ponownie swych delegatów do książąt
zachodnich z zaproszeniem na sobór, ale żaden z ksią
żąt nie odpowiedział na to zaproszenie.
Kiedy w sierpniu 1438 roku wybuchła w Ferrarze
epidemia, przeciwnicy unii ze strony bizantyjskiej wy
stąpili z żądaniem natychmiastowego powrotu do oj
czyzny, ale cesarz do tego nie dopuścił. W dniu 8 paź
dziernika 1438 roku rozpoczęto debatę teologiczną; na
pierwszym planie znalazł się problem Filioąue, przed
miot najostrzejszych sporów. Dyskusje na ten temat,
wbrew woli cesarza, toczono na dwunastu kolejnych
sesjach ogólnych, nie licząc spotkań partykularnych.
Ścierały się w nich dwie orientacje teologiczne: jedna
uznająca stałe i niezmienne formuły dogmatyczne za
podstawę wiary, druga uwzględniająca rozwój doktry
nalny i zmierzająca do uzupełnienia dawnych formuł
nowymi określeniami. Dyskusje te, jak można było
z góry przewidywać, nie doprowadziły do uzgodnienia
poglądów.
Tymczasem zaraza potęgowała się w Ferrarze i Bi-
zantyjczycy pragnęli co rychlej powrócić do ojczyzny.
Kiedy jednak Florencja zaproponowała udzielenie so-
131
borowi pomocy finansowej, tam przeniesiono obrady,
gdyż cesarz nie chciał wracać z pustymi rękami. W ło
nie delegacji bizantyjskiej ukształtowały się dwie anta-
gonistyczne grupy: zwolenników i przeciwników unii
z kościołem łacińskim. Do pierwszej należał przede
wszystkim cesarz oraz arcybiskup Nicei Bessarion
(który wkrótce po wyjeździe delegacji powrócił do
Włoch na stałe i został kardynałem kościoła rzymskie
go) i biskup Kijowa Izydor. Przywódcą grupy anty-
unionistów był metropolita Efezu Marek, znany teolog
i kanonista kościoła prawosławnego. Patriarcha Kon
stantynopola Józef zmarł we Florencji.
Cesarz, zawiedziony postawą książąt zachodnich,
miał jeszcze nadzieję uzyskania pomocy wojskowej za
pośrednictwem papieża, dlatego wywierał nacisk na
swych biskupów, by nie stwarzali trudności natury
teologicznej. W ten sposób po długich dyskusjach
i przyrzeczeniu papieża, że udzieli pomocy finansowej
i militarnej, delegacja bizantyjska zgodziła się w dniu
8 czerwca 1439 roku uznać Wyznanie wiary wraz
z Filioąue. Dwie następne kwestie teologiczne, to jest
problem czyśćca i chleba używanego do konsekracji,
zostały uzgodnione dość szybko. Pozostawała jeszcze
tylko jedna sprawa ważna i trudna, to jest uznanie
prymatu papieża. Problem ten jednak nie wzbudził
ostrej dyskusji na soborze, gdyż cesarz nakazał Mar
kowi z Efezu i innym antyunionistom, by zachowali
milczenie w tej sprawie. Dla rozładowania powstałego
napięcia Bessarion zaproponował formułę wyrażającą
pewne ograniczenie supremacji papieskiej przez pod
kreślenie praw i przywilejów przysługujących pozo
stałym patriarchom.
W ten sposób usunięto wszystkie przeszkody stojące
na drodze do zjednoczenia obydwóch kościołów. Nale
żało jeszcze tylko zredagować odpowiedni dokument
urzędowy. Wystarczyło 8 dni, by komisja pod prze-
132
wodnictwem Traversariego ze strony rzymskiej i Bes-
sariona ze strony bizantyjskiej przygotowała jego tekst.
Został on podpisany 5 lipca 1439 roku przez 115 bi
skupów łacińskich i 33 delegatów bizantyjskich. Kilku
delegatów greckich mimo nacisku nie podpisało. Marek
z Efezu publicznie zamanifestował swój sprzeciw.
W dniu 6 lipca 1439 roku akt unijny został promul
gowany dekretem papieskim Laetentur Coeli. Tekst
łaciński w katedrze florenckiej odczytał Cesarini,
a tekst grecki Bessarion. Wkrótce po tym delegacja
grecka opuściła Florencję, kierując się przez Wenecję
do Konstantynopola.
Po wyjeździe Bizantyjeżyków sobór przez długi je
szcze czas zajmował się sprawą unii z kościołami
wschodnimi. Z kościołem ormiańskim Rzym nawiązał
kontakty już przed soborem, gdyż kościół ten szukał
oparcia i pomocy na Zachodzie w swej trudnej sytua
cji politycznej. Po zawarciu unii z delegacją bizantyj
ską, wysłannicy patriarchy ormiańskiego, Konstanty
na V, podpisali 22 listopada 1439 roku akt unijny.
Decyzja ta jednak spotkała się ze sprzeciwem znacz
nej części kleru ormiańskiego, prowadząc do rozbicia
jedności kościelnej w tym kraju. Obecnie tylko mała
grupa Armeńczyków pozostaje w unii z Rzymem.
Melchici syryjscy (zwolennicy cesarskiej polityki
religijnej) byli reprezentowani na soborze florenckim
przez biskupa Izydora z Kijowa. Z jego inicjatywy za
początkowano tam negocjacje, które po 20 latach do
prowadziły do unii z kościołem rzymskim trzech pa
triarchów melchickich: jerozolimskiego, antiocheńskie
go i aleksandryjskiego. Nie powiodły się natomiast pró
by zawarcia unii z jakobitami, ale udało się Rzymowi
przeciągnąć na swą stronę Chaldejczyków i maronitów
z Cypru.
Unia florencka z kościołem prawosławnym nie była
trwała, gdyż została zawarta wbrew opinii większości
133
biskupów, kleru i wiernych prawosławnych. Delegacja
po powrocie z Florencji spotkała się z silnym prote
stem, wyrażającym się w okrzykach, że lepiej poddać
się panowaniu tureckiemu niż papieskiemu. Metropo
lita kijowski Izydor wobec wrogich nastrojów ludno
ści musiał nawet uciekać z Wielkiej Rusi. Unia ta nie
mogła być trwała również dlatego, że realizacja przy
rzeczeń o charakterze finansowo-militarnym ze strony
papieża nie spełniała nawet w części oczekiwań przy
wódców państwa bizantyjskiego. Eugeniusz IV zwró
cił się wprawdzie do książąt zachodnich z apelem
0 zorganizowanie „wielkiej krucjaty", ale odpowiedź
na ten apel nadeszła tylko z Węgier i Polski. Zorga
nizowana przez nich armia, wsparta nielicznymi od
działami z Niemiec i Francji, pod wodzą wojewody
Siedmiogrodu, Jana Hunyadego, przeszła przez Serbię
1 Bułgarię, odnosząc poważne zwycięstwa. Sułtan tu
recki Murat II poprosił wtedy o pokój, który zawarto
w lipcu 1444 roku w Szegedinie. Kręgom kościelnym
wydał się on jednak mało korzystny, dlatego mimo
sprzeciwu Hunyadego został zerwany przez legata pa
pieskiego, Cesariniego. W następstwie tego faktu ar
mia krzyżowców, zmniejszona już do około 20 tysięcy
ludzi, została rozgromiona przez Turków w bitwie pod
Warną 10 listopada 1444 roku. Zginął tam młody pol
ski król Władysław, zwany Warneńczykiem. (Jego
mauzoleum jest otoczone opieką władz bułgarskich
i jest przedmiotem czci licznych grup Polaków od
wiedzających Warnę). Zabity tam został również legat
papieski Cesarini. Nowa armia złożona ponownie z Po
laków i Węgrów okazała się również za słaba w sto
sunku do tureckiej. W ciężkiej bitwie na Kosowym
Polu w dniach od 17 do 20 października 1448 roku suł
tan turecki odniósł zwycięstwo, choć na razie nie miał
sił posuwać się dalej ku północnemu zachodowi. Zwy-
134
cięstwo to jednak uwolniło Turków od nowych ataków
ze strony książąt europejskich.
Cesarz bizantyjski Jan VIII Paleolog zmarł w 10 dni
po bitwie na Kosowym Polu, straciwszy nadzieję
uwolnienia swego państwa od naporu tureckiego. Jego
następca, Konstantyn XI, musiał stoczyć ostatnią bi
twę w obronie stolicy cesarstwa. Syn Murata II, Ma
homet II, zdobył Konstantynopol 30 maja 1453 roku.
Cesarz zginął. Cesarstwo bizantyjskie przestało istnieć.
Zginął również patriarcha. Sułtan na koniu wjechał do
katedry Hagia Sophia po trupach tysięcy chrześcijan,
którzy się tam schronili. Dopiero po jakimś czasie
zezwolono rozproszonym chrześcijanom wrócić do Kon
stantynopola, ale byli tam, tak jak wszędzie indziej,
uznani za obywateli drugiej kategorii, za pośledni ga
tunek ludzi, na dowód czego musieli opłacać specjal
nie wyznaczony podatek (haracz).
Po upadku Konstantynopola unia florencka straciła
swój sens. Patriarchowie prawosławni z Aleksandrii,
Antiochii i Jerozolimy, reprezentowani we Florencji
przez swoich delegatów, odstąpili od niej oficjalnie już
w 1443 roku. Patriarcha Konstantynopola, Gennadios
Scholarios (1453—1456), czynił wszystko co możliwe,
by zatrzeć wszelkie ślady ujawnionego na soborze flo
renckim „braku prawowierności" kilku biskupów
wschodnich.
Pod panowaniem tureckim kościół prawosławny
istniał i działał. Patriarcha Konstantynopola uzyskał
nawet stanowisko uprzywilejowane. Na podstawie „fir-
manu", czyli dekretu nominacyjnego wystawionego
przez sułtana, pełnił funkcje zwirzchnika i sędziego lud
ności chrześcijańskiej. Jego uprawnienia dotyczyły nie
tylko spraw kościelnych, ale także administracyjnych
i sądowniczych w stosunku do całej ludności prawo
sławnej w państwie otomańskim, a więc nie tylko lud
ności greckiej. Podporządkowani mu zostali również
135
wszyscy prawosławni patriarchowie, metropolici i bi
skupi. Nowi władcy bowiem podzielili chrześcijan swe
go państwa nie według narodowości, lecz według wy
znania i na tej podstawie wszystkich prawosławnych,
niezależnie od tego czy byli Grekami, Albańczykami,
Serbami, Bułgarami czy Rosjanami, traktowali jako
jedną grupę. Natomiast Koptów, Ormian i innych ne-
storianów uznali za oddzielną grupę ludnościową, pod
porządkowaną przywódcy religijnemu, zatwierdzone
mu przez sułtana.
Stanowisko patriarchy Konstantynopola było całko
wicie zależne od woli sułtana. Przez 500 lat panowania
tureckiego było łącznie 159 patriarchów w Konstanty
nopolu, z których tylko 21 zmarło w czasie pełnienia
swego urzędu, 6 zostało zamordowanych, 27 zrzekło
się swego stanowiska, a 105 zostało po prostu usunię
tych przez władze tureckie. Stanowisko patriarchy pra
wosławnego w Konstantynopolu przetrwało do dziś.
Do dziś patriarcha tego miasta ma tytuł „ekumenicz
nego" i jest w prawosławiu uznawany za honorowego
prymasa tego kościoła, mimo że zakres jego jurysdyk
cji ogranicza się obecnie do niewielkiej liczby wy
znawców.
Rozdział II
PRAWOSŁAWIE W KRAJACH
SŁOWIAŃSKICH
Zdobycie Konstantynopola otworzyło Turkom drogę
do Europy. Mahomet II (1451—1481) zajął jeszcze
znaczną część Bałkanów, Wyspy Egejskie, Wyspy Joń-
skie i Krym, a w 1472 roku najechał na Węgry. Suł
tan Selim I (1512—1520) opanował Egipt, Palestynę
i Arabię, a jako władca Mekki i Jerozolimy przybrał
tytuł kalifa, czyli najwyższego zwierzchnika muzułma
nów na całym świecie. Państwo otomańskie (osmań
skie) osiągnęło szczyt swojej potęgi za panowania Su-
limana Wspaniałego (1520—1566), który wyparł zakon
rycerski joannitów z wyspy Rodos w 1522 roku oraz
opanował przeważającą część Węgier. Pod jego wodzą
Turcy zajęli w 1538 roku całe pobrzeże Morza Czer
wonego, co umożliwiło im najazd na Indie. W roku
1629 armie tureckie stanęły pod Wiedniem, ale Turcy
nie zdołali zdobyć miasta. Próby takie ponawiali kil
kakrotnie. W 1683 roku zadał im decydującą klęskę
pod Wiedniem król polski, Jan Sobieski. Od tej pory
datuje się powolny, ale stały regres potęgi tureckiej.
W 1699 roku musieli zawrzeć niekorzystny dla siebie
pokój: Węgrom oddali Siedmiogród, Austrii Kroację
i Sławonię, Polsce Podole, Wenecji Peloponez i Dal
mację, a Rosji twierdzę Azow. Był to punkt zwrotny
w stosunkach pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami
w Europie.
137
1. Geneza chrześcijaństwa w krajach bałkańskich
Już w VII wieku, a zwłaszcza w czasach patriarchy
Focjusza, kościół prawosławny rozwinął na szeroką
skalę działalność misyjną na Bałkanach i na Rusi,
wskutek czego w krótkim czasie chrześcijaństwo pra
wosławne stało się religią Bułgarów, Serbów, Mace
dończyków i Rusinów. Wraz z religią ludność ta przyj
mowała zręby kultury bizantyjskiej oraz system po
lityczny polegający na wewnętrznym związku kościoła
z państwem. Ukształtowany w Konstantynopolu sy
stem „diarchii" był wzorem dla układania stosunków
pomiędzy kościołem i państwem w nowo nawróconych
krajach. W myśl doktryny bizantyjskiej jednak cesarz
Konstantynopola, jako następca Konstantyna Wielkie
go i Justyniana Wielkiego, był prawnie i formalnie
władcą uniwersalnym świata chrześcijańskiego, przeto
każde nowo nawrócone na chrześcijaństwo państwo
miało mu być w jakiejś formie podległe. Bizantyjczy-
cy uznawali swoje państwo nie za narodowe, lecz za
uniwersalne państwo boże. W praktyce jednak, przy
najmniej od VII stulecia, państwo to przybierało coraz
widoczniej charakter narodowy, stawało się państwem
greckim.
Na takiej przeto dwojakiej podstawie, teoretycznej
i praktycznej, należy rozpatrywać stosunek państwa
bizantyjskiego do krajów chrześcijańskich na Bałka
nach, które weszły w orbitę jego wpływów religijnych
i kulturowych.
W praktyce państwa słowiańskie, zwłaszcza Bułga
ria i Serbia, wykorzystywały tradycje bizantyjskie,
ale interpertowały je zgodnie z własnymi dążeniami
państwowymi i narodowymi. Gdy tylko sytuacja poli
tyczna pozwalała im na to, starały się uniezależnić od
Konstantynopola, a nawet narzucać swoje panowanie
innym narodom. Państwa te uznawały wprawdzie ho-
138
norowe pierwszeństwo Konstantynopola, ale uważały
się za niezależne od niego i autonomiczne. Z uwagi
na to, że taki stan rzeczy pozostawał w sprzeczności
z doktryną bizantyjską o roli cesarstwa jako uniwer-
salistycznego państwa chrześcijańskiego, patriarchowie
Konstantynopola godzili się, by kościoły narodowe
w krajach bałkańskich wybierały sobie biskupów i me
tropolitów, jak to było już dawniej praktykowane
w Gruzji i na Cyprze, ale z reguły nie wyrażali zgody
na przyznanie im niezależności. Na tej podstawie Kon
stantynopol likwidował ich samodzielność państwową
i kościelną, kiedy tylko było to praktycznie możliwe
i restytuował swój autorytet jako najwyższego zwierz
chnika politycznego i kościelnego. Jeszcze po upadku
Konstantynopola patriarcha „ekumeniczny", uznany
przez sułtana tureckiego za najwyższego zwierzchnika
całej ludności prawosławnej w jego państwie, uważał
się za głowę wszystkich kościołów pozostających pod
władzą turecką. W taki sposób patriarcha Konstanty
nopola realizował zasadę uniwersalizmu chrześcijań
skiego, uznawaną w średniowieczu, zarówno na Wscho
dzie jak i na Zachodzie. Wychodząc z powyższych prze
słanek, uznawano początkowo w prawosławiu, że two
rzenie odrębnych narodowo społeczności jest rozbija
niem wspólnoty chrześcijańskiej, która miała pozosta
wać pod kierownictwem cesarza i patriarchy Konstan
tynopola. Jednakże rozwój polityczny i kościelny
w krajach słowiańskich zmierzał w kierunku uwolnie
nia się od wpływów bizantyjskich i w kierunku
kształtowania niezależnego bytu państwowego i ko
ścielnego.
Proces taki nasilał się również dlatego, że niezależ
nie od uznawanej w prawosławiu doktryny pentarchii
równych sobie patriarchów w kościele patriarcha Kon
stantynopola, na wzór papieża rzymskiego, osiągał
w kościele pierwszeństwo nie tylko honorowe. Wpraw-
139
dzie jego „władza" nie była tak określona jak papieska,
ale nie ograniczała się do pierwszeństwa honorowego.
Od soboru chalcedońskiego stanowisko tego patriarchy
stopniowo, ale ustawicznie wzrastało. Jego bezpośredni
wpływ na cesarza i rola, jaką odgrywał na synodach,
świadczyła, że pozostali patriarchowie, metropolici i bi
skupi byli mu w wielu sprawach podporządkowani.
Zależność ta jednak nie była prawna, lecz faktyczna.
Stan ten umocnił się od czasu, kiedy pozostałe patriar
chaty wschodnie dostały się pod panowanie muzułmań
skie. Tytuł, jaki przybrał sobie Jan IV Postnik („pa
triarcha ekumeniczny"), wyrażał pierwszeństwo nie
tylko honorowe.
Tak ugruntowane stanowisko patriarchy Konstan
tynopola uwydatniło się również w stosunkach koś
cioła bizantyjskiego z chrześcijańskimi krajami sło
wiańskimi. Dopiero od czasu kiedy na czoło w prawo
sławiu wysunęła się Moskwa jako Trzeci Rzym, pier
wszeństwo patriarchy Konstantynopola przybrało znów
charakter honorowy mimo zachowania przez niego ty
tułu „patriarchy ekumenicznego".
We wczesnym średniowieczu Słowianie zajmowali
rozległe tereny w Europie Wschodniej i Środkowej.
Wędrując ze Wschodu, przekroczyli na południu Du
naj i wtargnęli ńa Półwysep Bałkański, w granice ce
sarstwa bizantyjskiego, opanowali Trację i Peloponez,
a w początkach VIII stulecia zagarnęli środkową część
Półwyspu.
Chrystianizacja tych ludów dokonywała się w okre
sie doniosłych przemian w ich strukturze społeczno-
-politycznej. Proces dezintegracji tradycyjnych więzi
społecznych prowadził do kształtowania systemu anta-
gonistycznych klas, zorganizowanych w państwo. Kla
sa rządząca widziała konieczność wejścia na wyższy
140
stopień ustroju społeczno-politycznego, którego per
spektywy rysowały się z przyjmowaniem chrześcijań
stwa i kultury od państw ościennych. Chrześcijańskie
zasady moralne, a zwłaszcza zasada posłuszeństwa wo
bec władzy państwowej, zachowania hierarchii spo
łecznej i własności, dawały klasie rządzącej nowe uza
sadnienie ich władzy i wzmacniały jej pozycję w spo
łeczeństwie. Z tych względów przyjęcie chrześcijań
stwa było korzystne przede wszystkim dla sprawują
cych władzę — był to czynnik postępu w kształtują
cym się ustroju feudalnym. Otwierało również drogę
do wyższej kultury, do kontaktu z wyższymi kulturo
wo krajami i ludami chrześcijańskimi. To były racje,
dla których przyjęcie chrześcijaństwa było przede
wszystkim sprawą królów, książąt i całej klasy rzą
dzącej.
Pod koniec VIII wieku ukształtowały się dwa sło
wiańskie państwa Chorwatów, jedno nad Adriatykiem,
drugie w południowej Panonii. Na przełomie VIII
i IX stulecia działały w nich równocześnie misje bi
zantyjskie i rzymskie. Książęta chorwaccy, w dążeniu
do wyzwolenia się spod nacisku niemieckiego, rozpo
częli dzieło jednoczenia obydwóch państw i cel ten
osiągnęli w połowie IX wieku. W dziedzinie kościelnej
zaś pozostali w orbicie kultury i religii łacińskiej, uzna
jąc swą zależność od Rzymu.
Obok Chorwatów, już w VI wieku, na Bałkanach
osiedlili się S e r b o w i e i od początku odgrywali
poważną rolę w dziejach tego regionu. W połowie IX
stulecia zorganizowali państwo pod przywództwem księ
cia, co umożliwiło im przyjmowanie chrześcijaństwa.
Początkowo, podobnie jak wśród Chorwatów, działały
tam misje bizantyjskie i rzymskie, skutkiem czego
część ludności przyjmowała chrześcijaństwo prawo
sławne, a część katolickie. Rozwój społeczno-politycz
ny tego kraju sprawił jednak, że Serbowie znaleźli się
141
całkowicie w orbicie prawosławnego kościoła bizantyj
skiego.
Serbowie, jako odrębny naród, rozpoczęli swoją egzy
stencję państwową dopiero w połowie XII wieku. Ich
książę Stefan (1151—1191) poszerzył znacznie i umoc
nił granice państwa. Rzeczywistym jednak twórcą jed
ności narodowej był jego syn, Rastko, który, jako
mnich o imieniu Sawa, został w 1217 roku biskupem
wszystkich ziem serbskich i w 1222 roku dokonał ko
ronacji swego brata Stefana na króla serbskiego. Żyje
on do dziś w świadomości Serbów zarówno jako sym
bol jedności narodowej, jak i patron życia chrześci
jańskiego.
Największy rozkwit potęgi tego narodu przypada na
okres panowania króla Duszana (1331—1355), który
przyjął tytuł króla Serbów, Bułgarów i Greków. W tym
też czasie arcybiskup serbski, rezydujący w Pecz, ogło
sił się patriarchą (w 1351 roku). Takiego tytułu temu bi
skupowi jednak nie chciał przyznać patriarcha Kon
stantynopola. Do porozumienia doszło dopiero w 1375
roku w obliczu najazdu tureckiego, zagrażającego oby
dwom państwom. W bitwie w 1389 roku Turcy znisz
czyli armię serbską i położyli kres niepodległości kra
ju. Naród serbski popadł w długotrwałą niewolę tu
recką.
Koczownicze plemię B u ł g a r ó w wKroczyło już
w VII wieku na tereny nad dolnym Dunajem, zamiesz
kane przez ludność słowiańską. Inwazja ta doprowa
dziła do powstania bułgarskiego związku politycznego,
złożonego z kilku autonomicznych grup słowiańskich
pod naczelną władzą chana bułgarskiego. Nie było to
jeszcze państwo we właściwym znaczeniu. Struktura
tego związku przypominała raczej ustrój plemienny.
Z czasem jednak dokonało się zjednoczenie wewnę-
142
trzne, przyjęto język słowiański i bojarzy bułgarscy
zespolili się ze starszyzną słowiańską. Właściwe pań
stwo bułgarskie ukształtowało się na schyłku VIII wie
ku, czerpiąc wzory z państwa bizantyjskiego. Pier
wszym jego władcą był Krum (803—814), który dał
początek dynastii chanów (carów), panującej w tym
kraju przez dwa stulecia.
Chrystianizacja Bułgarii trwała długo. W połowie
IX wieku kraj ten był jeszcze pogański i panująca dy
nastia nie zamierzała przyjmować nowej wiary, lecz
starała się wykorzystać istniejące wierzenia dla umoc
nienia swej władzy. Dopiero w 862 roku chan Borys
pod presją frankońską zdecydował się na przyjęcie
chrześcijaństwa. Decyzja ta spotkała się z silną opo
zycją bojarów bułgarskich, którzy obawiali się, że
chrystianizacja będzie otwarciem drzwi dla obcych
wpływów w wewnętrzne sprawy kraju. Borys jednak
nie ustąpił i zwrócił się do patriarchy Konstantyno
pola, Focjusza, o przysłanie misjonarzy. Sam przyjął
chrzest od kościoła bizantyjskiego — ojcem chrzestnym
był cesarz Michał.
Chan Borys jednak pragnął uniezależnić swój kraj
pod względem religijnym od obcej ingerencji, dlatego
domagał się utworzenia niezależnej metropolii kościel
nej. Ponieważ zaś Konstantynopol odniósł się z rezerwą
do tego żądania, Borys zwrócił się do Rzymu. Papież
Mikołaj I wysłał chętnie misjonarzy do Bułgarii, ale
również nie kwapił się z utworzeniem tam niezależnej
metropolii kościelnej. Po długotrwałych pertraktacjach
Borys ostatecznie podporządkował swój kościół patriar
sze Konstantynopola, zachowując pewne odrębności
organizacyjne i liturgiczne. W ten sposób związał swój
kraj z kulturą bizantyjską i z kościołem prawosław
nym. Uczniowie Metodego, wypędzeni z Państwa Wiel-
komorawskiego, znaleźli w Bułgarii życzliwe przyjęcie
i warunki dla swej działalności misyjnej. W okresie
143
pełnego średniowiecza udało się papieżowi Innocente
mu III zmusić Bułgarię do uznania supremacji rzym
skiej. Był to jednak epizod przejściowy i krótkotrwa-
ły.
Chociaż Bułgarzy przyjęli chrześcijaństwo bizantyj
skie i byli uzależnieni od Konstantynopol?, dwukrot
nie usiłowali podbić cesarstwo. Najpierw uczynił to
chan bułgarski Symeon (897—927), który jako pier
wszy przyjął tytuł cara, zaatakował w 913 roku Kon
stantynopol i w 923 roku zmusił Bizantyjeżyków do
płacenia mu corocznej daniny. Wymusił też uznanie
niezawisłości kościoła bułgarskiego, którego arcybiskup
rezydował w ówczesnej stolicy państwa, Presławiu.
Po tak gwałtownym wzroście potęgi Bułgarii nastą
pił regres. Za panowania Borysa II (969—972) kraj zo
stał spustoszony przez Światosława Kijowskiego (945—
973), a car wzięty do niewoli. W 972 roku znów wkro
czył do Bułgarii cesarz bizantyjski Jan I Tzimisces
(969—976) i podzielił ją na dwa niezależne od siebie
państwa: jedno ze stolicą w Presławiu, drugie ze sto
licą w Ochrydzie. Kiedy zaś car bułgarski Samuel
rozpoczął wojnę odwetową, cesarz bizantyjski Bazyli II
(zwany „Bułgarobójcą"), rozgromił jego wojska w 1014
roku i państwo bułgarskie ponownie się rozpadło.
Drugi okres największej potęgi Bułgarii przypada
na lata 1186—1241. Jej władca, J a n Asen (1218—1241),
przyjął nawet tytuł cara Bułgarów i Greków i zjed
noczył państwo ze stolicą w Tyrnowie. W 1236 roku
zaatakował Konstantynopol, w którym panowali krzy
żowcy, lecz nie zdołał go zdobyć. Po śmierci Jana Ase-
na państwo bułgarskie wskutek wewnętrznych nie
snasek i panującej anarchii stało się łatwym łupern
Turków, którzy w 1382 roku zdobyli Sofię, a w 1393
roku Tyrnowo. W ten sposób Bułgarzy, podobnie jak
Serbowie, dostali się w niewolę turecką, w której mu
sieli pozostawać aż do 1878 roku.
144
W połowie IX wieku ukształtowało się P a ń s t w o
W i e l k o m o r a w s k i e . Wprawdzie już książę Moj-
mir zdołał zjednoczyć państewka plemienne tego ob
szaru, ale nie udało mu się jeszcze zorganizować pań
stwa. Było ono dziełem dopiero księcia Rościsława
(846—870), pod którego panowaniem rozpoczęła się też
chrystianizacja kraju przez misjonarzy z Salzburga.
Chcąc jednak uniezależnić swój kraj od wpływów nie
mieckich, Rościsław sprowadził misjonarzy z Konstan
tynopola, którzy tam pod kierunkiem Cyryla i Meto
dego stworzyli podstawy rodzimej kultury dzięki uło
żeniu i upowszechnieniu alfabetu słowiańskiego. Na
tym podłożu jednak rozpoczęła się ostra walka kleru
niemieckiego przeciwko tworzeniu liturgii słowiań
skiej, ale u jej podstaw istotną rolę odgrywały czyn
niki polityczne. Walka ta, trwająca ponad 20 lat, za
kończyła się klęską polityki kościelnej Rościsława, któ
ry pokonany w bitwie w 865 roku przez króla bawar
skiego Ludwika II musiał się zgodzić na przyjęcie po
nownie misjonarzy niemieckich i wypędzenie uczniów
Cyryla i Metodego. W konsekwencji działalność mi
sjonarzy bizantyjskich została w tym kraju zakazana
i książę Swiatopełk pozostawił swój kraj w kręgu kul
tury łacińskiej, uznając zwierzchnictwo papieża.
Bracia Cyryl (zm. 869 roku) i Metody (zm. 885 roku)
pochodzili z Salonik, w obrębie których zamieszkiwała
ludność posługująca się już w IX wieku językiem sło
wiańskim. Byli wykształceni w Konstantynopolu i do
brze przygotowani do pracy misjonarskiej wśród lu
dów słowiańskich. Patriarcha Focjusz skierował ich na
Bałkany dla nawracania tamtejszej ludności i przez to
hamowania jej agresywnej działalności przeciwko ce
sarstwu. W swej działalności odnieśli wielkie sukcesy.
Przełożyli Biblię na język słowiański. Stworzony przez
nich alfabet (głagolica) został w nieco zmienionej po
staci (jako cyrylica) przyjęty w kościele prawosław-
10 — Prawosławie
145
nym u wszystkich Słowian południowych i wschod
nich, a ich przekład Biblii przyczynił się poważnie do
rozwoju piśmiennictwa słowiańskiego, zwłaszcza w Buł
garii i Serbii. Udało im się też nawrócić wielu książąt
i wielmożów oraz rzesze ludności. Ich wysiłki jednak,
zmierzające do wprowadzenia języka słowiańskiego do
liturgii, mimo poparcia ze strony papieża Hadriana II
' (867—872) i Jana VIII (872—882), nie dały oczekiwa
nych wyników z powodu gwałtownego ataku na nich
ze strony kleru niemieckiego. Przyczynił się do tego
również fakt, że w 906 roku Węgrzy rozbili Państwo
Wielkomorawskie, co ułatwiło klerowi niemieckiemu
usunięcie języka słowiańskiego z liturgii.
2. Chrześcijaństwo na Rusi
Dzieje chrześcijaństwa na Rusi kształtowały się ina
czej niż wśród Słowian południowych. Ruś przyjęła
chrześcijaństwo od misjonarzy bizantyjskich za pano
wania jednego z najwybitniejszych władców księstwa
kijowskiego, Włodzimierza (979—1015). Ponieważ zaś
fakt ten pociągał za sobą konieczność uznania cesarza
bizantyjskiego jako suwerena, Włodzimierz związał
swój kraj z Konstantynopolem i jego kulturą, zorga
nizował swój kościół z językiem słowiańskim w liturgii
oraz Biblią w przekładzie Cyryla i Metodego. Syn Wło
dzimierza, Jarosław Mądry (1019—1054), zgodził się
uznać patriarchę Konstantynopola za najwyższego
zwierzchnika cerkwi ruskiej, a w Kijowie zbudował
wspaniałą katedrę, wzorowaną na architekturze bizan
tyjskiej, pod wezwaniem Hagia Sophia. Rusini stali się
wkrótce najwierniejszymi wyznawcami i obrońcami
chrześcijaństwa prawosławnego.
W okresie od 980 do 1240 roku Kijów pozostał naj
większym po Konstantynopolu miastem Europy
146
Wschodniej. Ruś Kijowska osiągnęła w tym okresie
wysoki poziom kultury religijnej, która promieniowała
do Moskwy, Nowogrodu, Pskowa. Kraj pozostawał
w dalszym ciągu w zależności od Konstantynopola,
ale ze względu na dużą odległość od stolicy cesarstwa
zależność ta nie była już tak silna jak w krajach bał
kańskich. Niemniej jednak metropolici kijowscy byli
wyznaczani przez patriarchów bizantyjskich i z nie
licznymi wyjątkami wszyscy byli pochodzenia greckie
go. Jeszcze w X wieku państwo kijowskie, mimo wy
siłków ze strony książąt i miejscowego kleru, nie uzy
skało własnej autonomicznej hierarchii kościelnej. Gło
wą kościoła ruskiego był nadal metropolita grecki re
zydujący najpierw w Kijowie, następnie we Włodzi
mierzu, a później w Moskwie. Biskupi ruscy zaś byli
jego sufraganami i dlatego mieli bardzo ograniczony
zakres jurysdykcji. Na Rusi więc od początku wytwo
rzył się, niezgodny z kanonami kościoła prawosławne
go, system centralizmu kościelnego, szczególnie w dzie
dzinie administracji.
W połowie XIII wieku Ruś dostała się pod panowa
nie mongolskie i straciła swą niepodległość. Najeźdźcy
zniszczyli Kijów i inne większe miasta, a ludność wy
mordowali lub uprowadzili w niewolę. Jedynie na pół
nocy ocalało kilka miast, a zwłaszcza Nowogród
i Psków, które stały się ośrodkami życia religijnego.
Książę Aleksander Newski (zm. w 1263 roku) zdołał je
uratować przed zaborczością Szwedów w 1240 roku
i krzyżaków w 1242 roku, a przez to umożliwił prze
trwanie prawosławia na ziemiach ruskich.
Pod panowaniem Mongołów metropolici kijowscy nie
zrezygnowali wprawdzie z pełnienia swych kościelnych
obowiązków, ale nie mieli już stałej siedziby i dlatego
przenosili się z miejsca na miejsce. Fakt ten pomimo
trudności i niedogodności sprawowania jurysdykcji
kościelnej przyczynił się *do podniesienia ich prestiżu
147
w społeczeństwie. Byli bowiem widomym symbolem
jedności nie tylko religijnej, ale i narodowej.
W pierwszej połowie XIV wieku metropolita Teo-
gnast (1325—1352) osiadł na stałe w Moskwie. Było to
wydarzenie wielkiej wagi dla rozwoju prawosławia
ruskiego, gdyż od tej pory to miasto stało się ośrodkiem
życia religijnego na Rusi. Kiedy zaś w 1480 roku ksią
żę moskiewski Iwan III (1462—1505) wyzwolił naród
z niewoli mongolskiej i przyjął tytuł wielkiego księcia
Rusi ze stolicą w Moskwie, to miasto, jako jedyna nie
podległa w tym czasie stolica w całym chrześcijań
stwie wschodnim, stało się centralnym ośrodkiem pra
wosławia, nie tylko ruskiego.
Z drugiej jednak strony fakt osiedlenia się metro
polity w Moskwie oznaczał, że kościół ruski podzielił
się na dwie części: kijowską i moskiewską. Metropo
lia kijowska, aż do XVII wieku uzależniona od pa
triarchy bizantyjskiego, dostała się pod panowanie Li
twy, która wkrótce zjednoczyła się z Królestwem Pol
skim. Metropolia moskiewska zaś usamodzielniła się:
już w połowie XV wieku uzyskała status autokefalii,
a w następnym stuleciu została podniesiona do godności
patriarchatu.
Cerkiew moskiewska, wzorując się na administracji
kościelnej w Konstantynopolu, zorganizowała u siebie
system centralistyczny. Metropolita, wyniesiony do god
ności patriarchy jako piąty po Konstantynopolu, Alek
sandrii, Antiochii i Jerozolimie, był uznany za głowę
tej cerkwi. Ideał „diarchii" jednak, jakkolwiek istniały
w tej cerkwi dążenia do jego realizacji, nie był nigdy
wcielony w życie w takim sensie jak w Konstantyno
polu. Carowie rosyjscy jeszcze na długo przed Piotrem
Wielkim przy układaniu stosunków pomiędzy pań
stwem i cerkwią wzorowali się bardziej na protestan
tyzmie aniżeli na Konstantynopolu. Wskutek tego
kościół rosyjski był na ogół bardziej uzależniony od
148
władzy państwowej niż kościół bizantyjski. Wpraw
dzie zdarzali się patriarchowie w Moskwie, jak na przy
kład Nikon w XVII wieku, którzy usiłowali narzucać
państwu swą rolę, ale poczynania takie prowadziły ra
czej do dalszych ograniczeń zakresu kompetencji pa
triarchów, co ujawniło się ze szczególną ostrością za
panowania cara Piotra Wielkiego (1689—1725), który
zlikwidował patriarchat, zastępując go instytucją sy
nodu, wzorowaną na organizacji kościołów protestan
ckich.
Likwidacja patriarchatu moskiewskiego przez Piotra
Wielkiego była aktem wymierzonym przeciwko dotych
czasowej strukturze kościoła prawosławnego, przeciwko
kanonom kościelnym i całej tradycji bizantyjskiej i ro
syjskiej. Wywarła ona tak głębokie skutki w działal
ności cerkwi rosyjskiej, że zasługuje na szersze omó
wienie.
Panowanie Piotra Wielkiego w Rosji przypadło na
okres oświecenia, kiedy to pomiędzy krajami europej
skimi istniały żywe kontakty intelektualne. Już pier
wsza podróż Piotra do krajów zachodnich w 1697 ro
ku wzbudziła tam szerokie zainteresowanie sytuacją
w Rosji i planami przekształcenia absolutyzmu wyzna
niowego w absolutyzm „oświecony". Przekształcenie
takie jednak natrafiało w tym czasie na poważną prze
szkodę ze strony cerkwi prawosławnej. Patriarcha bo
wiem moskiewski rezydował na Kremlu i wraz z ca
rem rządził krajem. Car, będący w rozterce duchowej,
udawał się do klasztoru w Zagorsku koło Moskwy na
swoiste „rekolekcje". Tak postąpił między innymi
i Piotr Wielki, który nie występował przeciwko zasa
dom wiary i liturgii prawosławia. Przeciwnie, mani
festował swoje przywiązanie do religii, zwłaszcza
w niedzielę palmową, prowadząc za uzdę osiołka, na
którym jechał patriarcha.
Piotr Wielki jednak był wychowany w duchu tole-
149
rancji religijnej, głównie przez wolnomyślnego kalwi
na Leforta i wierzącego katolika Gordona. Ci dwaj
nauczyciele wpoili w jego umysł nie tylko nowe zasady
rządzenia państwem, ale także nowe, tolerancyjne poj
mowanie spraw wyznaniowych. Piotr był przekonany,
że zachowanie tolerancji wyznaniowej jest koniecznym
warunkiem wprowadzenia Rosji na wyższy poziom eko
nomiczny i kulturowy, warunkiem napływu do Rosji
ludzi wykształconych z Zachodu.
Zaraz też po objęciu władzy w 1689 roku wydał ze
zwolenie przyjazdu do Rosji hugonotom, zapewniając
im pełną wolność religijną. Sytuacja kościelna po te
mu była dogodna, gdyż w tym czasie zmarł bojowo na
stawiony patriarcha Joachim i nowy car mógł zadecy
dować o osobie jego następcy. Zgodził się też na wy
bór Adriana w przekonaniu, że ten będzie bardziej po
wolny jego zarządzeniom kościelnym niż jego poprzed
nik. Oczekiwania te jednak się nie sprawdziły. Nowy
patriarcha poszedł tą samą drogą co Joachim. To jed
nak nie powstrzymało cara przed realizacją jego pla
nów. W dniu 16 kwietnia 1702 roku ogłosił edykt,
w którym zapewnił wszystkim wyznaniom pełną wol
ność religijną. Wystąpił tu otwarcie przeciwko kie
rownictwu cerkwi rosyjskiej, czym zmobilizował prze
ciwko sobie nie tylko patriarchat, ale większość kleru
prawosławnego oraz znaczną część rodów bojarskich.
W opozycji znalazła się również pierwsza żona Piotra
Wielkiego i najstarszy syn Aleksy.
W tych warunkach walka przybrała na ostrości. Opo
zycja zjednoczyła się pod hasłem „brodatych", broda
bowiem była — według cerkwi rosyjskiej — znakiem
podobieństwa człowieka do Boga i jako taka była wy
razem „ortodoksji" i symbolem opozycji wobec koś
cielnych zarządzeń cara. Warto pamiętać, że jeszcze
pod koniec XVII wieku patriarchowie moskiewscy na
kazywali noszenie brody, a tym, którzy ją golili, gro-
156
zili ekskomuniką. Wraz z tym kler rosyjski zaczął sze
rzyć pogląd, że nowy car jest antychrystem. Pogląd
ten, uzasadniony tekstem Apokalipsy, znajdował wy
raz w kazaniach, a nawet pismach, zwłaszcza w pam-
flecie Grigirija Talickiego. Była to niebezpieczna agi
tacja w ówczesnej Rosji. Nic też dziwnego, że Talicki
został osądzony i stracony, a biskup Ignatij z Tambor,
który go popierał, został usunięty ze stanowiska.
Centralnym ośrodkiem opozycji był jednak patriar
chat, który głosił otwarcie, że car jest antychrystem. To
skłoniło Piotra do tego, by po śmierci patriarchy Adria
na w 1700 roku nie zezwolić na wybór jego następcy,
a zarząd patriarchatu powierzyć dotychczasowemu rek
torowi Akademii Kijowskiej, Stefanowi Jaworskiemu,
wyświęconemu na metropolitę Riazania. Jaworski
(1658—1722) był Ukraińcem, studiował w kijowskim
kolegium Mohyły (podniesionym w 1703 roku przez
Piotra Wielkiego do rangi Akademii), a następnie
w Polsce, gdzie zapoznał się z prądami umysłowymi
Europy Zachodniej. Na tej podstawie nowy car był
przekonany, że znajdzie w nim współpracownika w rea
lizacji swoich planów reformy cerkwi. Przekonał się
jednak, że Stefan miał odmienny pogląd na rolę cerkwi
i jej stosunek do państwa, zwłaszcza kiedy w 1706 ro
ku zaczął działać wspólnie z rektorem Moskiewskiej
Akademii Duchownej, Teofilaktem Łopatyńskim, jed
nym z najzacieklejszych przeciwników Piotra Wiel
kiego. Mimo to car tolerował Jaworskiego i szanował
go dla jego wiedzy. Nie usunął go od kierownictwa
patriarchatu aż do śmierci, gdyż uważał go za mniej
groźnego przeciwnika od wielu innych.
Po jego śmierci jednak Piotr Wielki poszukiwał lep
szego współpracownika i znalazł go w osobie profe
sora Akademii Kijowskiej, Feofana Prokopowicza, któ
rego w 1711 roku mianował rektorem tej Akademii.
W tym czasie car budował Petersburg, gdzie zorgani-
151
zował senat, któremu podporządkował również sprawy
kleru prawosławnego. W 1716 roku sprowadził do
Petersburga Feofana Prokopowicza i kazał go wyświę
cić na metropolitę. Na nim się nie zawiódł. Feofan
okazał się jego najwierniejszym współpracownikiem
w realizacji reformy cerkwi rosyjskiej. Reforma ta
przeszła przez trzy stopnie zmian administracyjnych:
a. ustanowienie urzędu świeckiego nad sprawami du
chownymi,
b. poddanie tego urzędu pod władzę senatu,
c. zniesienie patriarchatu i ustanowienie w to miejsce
„świętego synodu".
Wydaje się niewątpliwe, że bez pomocy Feofana
Prokopowicza Piotr Wielki nie zdołałby dokonać wy
mienionych reform kościelnych. Kariera teologiczna
Prokopowicza była podobna do Jaworskiego, obaj stu
diowali w Kijowie i na Zachodzie, obaj kierowali się
podobnymi ideami, zmierzającymi do „oświecenia" pra
wosławia. Jaworski jednak zachował więcej ducha pra
wosławia rosyjskiego niż Prokopowicz, który był bar
dziej „protestancki" i liberalny. G. Florowski napisał
o nim, że „chociaż nie można go zaliczyć do reprezen
tantów protestanckiej scholastyki XVII wieku, to jed
nak należy go uznać za jej zwolennika" (J. Smolicz,
Geschichte der russischen Kirche 1700—1917,
Leiden
1964, 84.). Na wzór protestancki Prokopowicz był zwo
lennikiem całkowitego nadzoru władzy świeckiej nad
cerkwią. W 1721 roku opublikował Regulamin du
chowny,
w którym nakreślił podstawy nowego ustroju
cerkwi rosyjskiej. Pismo to, opatrzone „poleceniem"
cara, stało się teoretycznym uzasadnieniem likwidacji
patriarchatu moskiewskiego.
Patriarchat został urzędowo zniesiony w 1721 roku,
a w jego miejsce ustanowiona stale urzędująca rada,
zwana „świątobliwym rządzącym synodem", którego
152
członkowie byli mianowani przez cara. Obok nich car
mianował „prokuratora" synodu, który nie był wpraw
dzie członkiem synodu i nie miał prawa głosu w spra
wach kościelnych, ale piastował faktycznie najważniej
szą godność. On ponosił odpowiedzialność za całość
prac synodu, przedstawiał carowi do podpisu jego
uchwały, które bez tego nie miały mocy obowiązują
cej. W ten sposób zarząd cerkwi został całkowicie pod
porządkowany władzy cara. Reforma cerkwi, dokona
na przez Piotra Wielkiego, była wymierzona nie prze
ciwko wierze i liturgii, lecz przeciwko ustrojowi, to
jest temu elementowi strukturalnemu prawosławia,
który był w nim najsłabszy i najmniej określony.
Poważne znaczenie dla rozwoju prawosławia rosyj
skiego miał również fakt przeniesienia stolicy państwa
z Moskwy do Petersburga, gdyż centrum prawosławia
pozostała Moskwa. Klasa panująca europeizowała się,
posługiwała się przeważnie językiem francuskim, po
naukę udawała się na uniwersytety zachodnie. Peters
burg, budowany według wzorów zachodnich, stał się
ośrodkiem i symbolem obcego ducha. Tam koncentro
wało się życie dworskie i arystokratyczne, coraz bar
dziej obce ludowi rosyjskiemu, który trzymał się pra
wosławia i własnych tradycji narodowych i obyczajo
wych. Cerkiew prawosławna jednak przedstawiała stan
opłakany: synod był całkowicie uzależniony od kapry
sów dworu cesarskiego, biskupi trzymali się arysto
kracji, która na ogół nimi pogardzała i traktowała z lek
ceważeniem, kler niższy, bardziej związany z ludem,
był na ogół ciemny i zabobonny.
Taki stan rzeczy trwał i pogłębiał się również za
długiego panowania Katarzyny II (1762—1796). Miano
wani przez nią kolejni prokuratorzy synodu byli na
ogół wolnomyślni lub nawet ateistyczni. Cerkiew nie
miała w tym czasie żadnych wybitniejszych przedsta-
153
wicieli w gronie biskupów, zakonników ani wśród kle
ru niższego.
W tych warunkach nie przyniosły wyników wysiłki
podejmowane dla zjednoczenia cerkwi z kościołem an
glikańskim. Ta część anglikanów, która nie uznawała
zwierzchnictwa króla nad kościołem, wystąpiła z ini
cjatywą zawarcia unii z prawosławiem, ale w tym
okresie nie było w nim ludzi zdolnych do zrealizowa
nia takiego przedsięwzięcia.
Ważnym wydarzeniem w dziejach cerkwi rosyjskiej
było zawarcie traktatu pokojowego Rosji z Turcją
w 1774 roku, gdyż na tej podstawie carowie rosyjscy
uzyskali prawo opieki nad wszystkimi chrześcijanami
w państwie otomańskim. Poza tym w granicach pań
stwa rosyjskiego znalazły się wielkie grupy prawosław
nych Ukraińców i Białorusinów, a obok nich również
duża część Polaków katolików. Fakt ten sprawiał, że
do cerkwi rosyjskiej zaczęły bardziej niż dotąd docie
rać wpływy zachodnie, zwłaszcza po utworzeniu ka
tolickiego wydziału teologicznego w Petersburgu. Kon
takty z Zachodem przyczyniły się do ożywienia teolo
gicznego w prawosławiu, a współżycie z narodami bał
kańskimi sprawiało, że duch ascezy i pobożności ro
syjskiej pogłębiał się i wiązał w jedną całość ludzi pra
wosławia krajów słowiańskich.
V
3. Prawosławie w Polsce
Początki organizacji kościoła prawosławnego na zie
miach państwa polsko-litewskiego sięgają czasów, kie
dy metropolia kijowska dostała się pod panowanie Li
twy. Z metropolii tej wyodrębniono najpierw metro
polię litewską ze stolicą w Nowogródku (około 1299 ro
ku), a później metropolię halicką ze stolicą w Haliczu
(około 1302 roku). Ponieważ jednak wskutek zburzenia
154
Kijowa przez Mongołów metropolia kijowska miała
przejściowo swą siedzibę we Włodzimierzu, a metro
polita włodzimierski nie zgodził się na istnienie odręb
nej metropolii halickiej, została ona zniesiona już
w
1347 roku.
Po przyłączeniu Rusi Czerwonej do Polski, Kazimierz
Wielki wystąpił w 1370 roku z petycją do patriarchy
moskiewskiego o wznowienie metropolii halickiej, co
też wkrótce nastąpiło. Jednakże układ religijno-poli-
tyczny na tym terenie został rychło zakłócony wsku
tek ustanowienia w Haliczu arcybiskupstwa łacińskiego
w 1375 roku. Biskup łaciński w Haliczu bowiem uznał
się za jedynego zwierzchnika religijnego na tym te
renie. Wprawdzie po śmierci pierwszego metropolity
prawosławnego w Haliczu Jagiełło starał się o miano
wanie jego następcy, ale hierarchia katolicka do tego
nie dopuściła i w ten sposób prawosławna metropolia
halicka została ponownie zlikwidowana, a ludność pra
wosławna Wołynia i Rusi Czerwonej została w 1415 ro
ku poddana prawosławnej metropolii litewskiej ze sto
licą w Nowogródku.
Metropolia litewska jednak nie była uznawana przez
metropolitę moskiewskiego i przez kilkadziesiąt lat
(po 1415 roku) nie była przezeń wymieniana w pismach
urzędowych. Dopiero w 1458 roku nastąpiło formalne
oddzielenie metropolii moskiewskiej od polsko-litew
skiej. Ta ostatnia, ze stolicą w Nowogródku, obejmo
wała arcybiskupstwo połockie oraz biskupstwa: czer
nichowskie, łuckie, włodzimierskie, przemyskie, smo
leńskie, turowskie, chełmskie i halickie. Podział ten zo
stał dokonany przez papieża Piusa II (1458—1464)
w okresie, kiedy w Rzymie uznawano unię florencką
za obowiązującą. Papież ten restytuował diecezję ha
licką, której siedziba została później przeniesiona do
Lwowa i nosiła nazwę diecezji halicko-lwowskiej.
W początkowym okresie panowania Litwinów nad
155
Ukrainą wielu z nich przyjęło chrześcijaństwo prawo
sławne, a wśród nich również wielki książę Jagiełło
(1377—1434). Kiedy jednak Jagiełło poślubił w 1386 ro
ku królowę Polski, Jadwigę, przeszedł na katolicyzm,
przyrzekając nawrócić na katolicyzm również cały
swój lud. Litwa jednak, pozostając pod rządami stry
jecznego brata Jagiełły, Witolda izm. w 1430 roku),
utrzymała zasadę swobody religijnej. Na tej podstaw
;
e
na Ukrainie Litwini i Rusini żyli z sobą w zgodzie,
trzymając się własnych wierzeń i obyczajów.
Sytuacja uległa zmianie, kiedy Litwa i Polska, za
grożone wzrastającą potęgą Moskwy, zawarły z sobą
unię w Lublinie w 1569 roku, na mocy której Kijów
i znaczna część Ukrainy weszły w granice państwa pol
skiego. Był to okres ekspansji protestantyzmu: w Ko
ronie i na Litwie liczne rody szlacheckie skłaniały się
ku kalwinizmowi, a osiadłe w Polsce mieszczaństwo
masowo przyjmowało luteranizm. Dla zahamowania te
go procesu sprowadzono do Polski jezuitów, którzy
pozakładali szkoły dla synów szlacheckich i w krótkim
czasie przywrócili kościołowi katolickiemu większość
dotychczasowych zwolenników kalwinizmu i luterani-
zmu wśród szlachty polskiej i litewskiej.
Po zahamowaniu procesu protestantyzacji w Polsce
zwrócono baczną uwagę na ludność prawosławną, ży
jącą w jej granicach. Ze względu na to, że w Polsce
tego okresu prawa polityczne przysługiwały tylko
szlachcie katolickiej, przeto niektóre rody szlachty rus
kiej porzucały prawosławie i przyjmowały katolicyzm,
by uzyskać prawa równe katolikom. Większość prawo
sławnych jednak pozostawała przy swoich wierzeniach,
zwłaszcza w masach ludowych przywiązanych do swego
języka i swych obrzędów cerkiewnych. W tej sytuacji
w kościele katolickim wysunięto ideę unii: Rusini mieli
zachować swoje tradycje, obrzędy i liturgię, lecz uznać
zwierzchnictwo papieża jako najwyższej głowy kościo-
156
ła. Idea ta została chętnie przyjęta przez wielu bisku
pów prawosławnych w Polsce, gdyż dawała im zrów
nanie w prawach i przywilejach z biskupami katolic
kimi (również uczestnictwo w senacie).
W 1595 roku zwołano synod cerkwi prawosławnej
do Brześcia, na którym większość biskupów prawosław
nych wypowiedziała się za unią z Rzymem. Na tej
podstawie król Zygmunt III Waza (1587—1632) uznał
zwolenników unii za jedynych reprezentantów cerkwi
ruskiej w państwie polskim.
Unia brzeska jednak od początku nie była uznawana
przez kilku biskupów prawosławnych w Polsce, a przez
kler niższych szczebli i zwykłych wiernych była uwa
żana za zdradę prawosławia. W ten sposób ukształto
wały się 2 odłamy prawosławnych na ziemiach pol
skich: unitów i dyzunitów. Tych pierwszych nazywa
się również grekokatolikami. Konflikty pomiędzy tymi
grupami oraz polemika teologiczna przyczyniła się do
ożywienia studiów teologicznych. Powstało szereg no
wych ośrodków nauczania teologicznego, przeważnie
w klasztorach i szkołach przyklasztornych, między in
nymi w Supraślu, Ostrogu, we Lwowie i w Kijowie.
Odrodzona w Kijowie Akademia Duchowna osiągnęła
szczyt swego rozwoju na przełomie XVII i XVIII wie
ku. W polemice z katolikami brali udział duchowni
i świeccy wyznawcy prawosławia, jak Konstanty
Ostrogski, Andrzej Kurbski, Marcin Broniewski (aria
nin) oraz ludzie zrzeszeni w bractwach i stowarzysze
niach. Szczególnie aktywnym działaczem szkoły kijow
skiej był tamtejszy metropolita, Piotr Mohyła, założy
ciel akademii, która nosi jego imię. Pewien wpływ
na tę polemikę mieli również mnisi z góry Atos. Na
jazd turecki na Ruś spowodował zniszczenie dawnych
ośrodków kościelnych, ale w ich miejsce zaczęto two
rzyć nowe, takie jak Suzdal, Włodzimierz, Nowogród.
Walka z unią brzeską przejawiła się i poza granica-
157
mi państwa polskiego. W 1620 roku patriarcha jerozo
limski, Teofanes (1608—1645), w drodze do Moskwy
wyświęcił potajemnie 7 biskupów prawosławnych dla
Ukrainy. Rząd polski kazał ich uwięzić. W tym czasie
jednak na wschodnich terenach Polski pojawili się Ko
zacy, nie uznający żadnej władzy i zagrażający za
równo Turkom, jak i Polakom. Stanęli oni po stronie
prawosławia i zmuszali władze polskie do poważnych
ustępstw na rzecz jego wyznawców. W 1648 roku na
czele Kozaków stanął Bohdan Chmielnicki (zm. w 1657
roku), zamierzając utworzyć niepodległe państwo
Ukrainy, Pckonany przez wojska polskie zwrócił się
o pomoc do cara moskiewskiego, Aleksego, i Rada Ko
zaków w 1654 roku uznała nad sobą zwierzchnictwo
moskiewskie. Rozpoczęta z tego powodu wojna Mo
skwy z Polską przeciągnęła się do 1667 roku i zakoń
czyła się kompromisowym pokojem, na mocy którego
część Ukrainy przypadła Polsce, a część wraz z Kijo
wem Moskwie. W tych warunkach cerkiew moskiew
ska została wzmocniona dopływem myśli teologicznej
Akademii Kijowskiej, wzbogaconej teologią zachodnią.
W okresie działalności Sejmu Czteroletniego opra
cowano projekt statutu cerkwi prawosławnej w Pol
sce. Na konferencji prawosławnej w Pińsku w 1791
roku przyjęto tak zwane „artykuły pińskie", które zo
stały zaakceptowane przez sejm i włączone do sejmo
wych Volumina Legum, ale nie zostały wprowadzone
w życie z powodu Targowicy. W okresie porozbioro-
wym cerkiew prawosławna w Polsce stała się częścią
składową cerkwi rosyjskiej, podporządkowanej cara
towi, i taka pozostała do Wielkiej Rewolucji Paździer
nikowej.
158
4. Wyzwalanie ludności prawosławnej z niewoli
tureckiej
Sytuacja cerkwi prawosławnej w Serbii i Bułgarii
była w XVII wieku korzystniejsza aniżeli w krajach
Bliskiego Wschodu, gdyż nie była ona tak osamotniona,
chrześcijanie żyli tu w kręgu kultury europejskiej i na
ogół mieli większą swobodę w sprawach religijnych.
W okresie tym zresztą było już jasne, że panowanie
tureckie w Europie zbliża się ku końcowi. Po klęsce
Turków pod Wiedniem wojska Habsburgów zajęły
w 1688 roku Belgrad i Widin. W dwa lata później jed
nak zostały wyparte z Serbii i Bułgarii, co miało ka
tastrofalne skutki dla kościoła serbskiego. Jego patriar
cha Arseniusz III ze znaczną częścią swych wiernych
musiał w 1691 roku szukać schronienia poza granicami
kraju. Turcy znieśli samorząd kościelny i zarząd ko
ściołem powierzyli fanariotom (Grekom z Konstanty
nopola), którzy kupowali od sułtana urzędy państwo
we i kościelne. Działalność fanariotów, którzy wpro
wadzali do liturgii język i zwyczaje greckie, prowadziła
do rozbicia jedności prawosławia i ułatwiała Turkom
utrzymywanie ludności słowiańskiej w uległości. Poza
tym powstające na tym podłożu waśnie pomiędzy pra
wosławnymi dawały możliwość ingerencji państwom
zachodnim oraz infiltrację do cerkwi katolicyzmu i pro
testantyzmu.
Panowanie tureckie, trwające na Bałkanach 500 lat,
nie spowodowało asymilacji ludności tureckiej do kul
tury chrześcijańskiej ani wchłonięcia ludności chrześ
cijańskiej przez islam. Świat prawosławny był w po
czątkach XIX wieku tak samo obcy wobec świata
islamu, jak w wieku XIV.
Na początku XIX wieku narody bałkańskie zaczęły
zbrojnie zrzucać jarzmo niewoli tureckiej. Jako pier
wsi wystąpili Serbowie pod wodzą Jerzego Czarnego,
159
ale ich zryw się nie powiódł, zostali pokonani w 1804
roku. Nie zrezygnowali jednak z walki i pod wodzą
Miłosza Obrenowicza zmusili po długich zmaganiach
Turków w 1830 roku do przyznania im samorządu,
do uznania Obrenowicza za dziedzicznego księcia Ser
bii z własną administracją, szkolnictwem i cerkwią.
Patriarcha Konstantynopola przyznał w 1831 roku cer
kwi serbskiej autonomię w ramach utworzonego księ
stwa serbskiego. Cerkiew ta uzyskała status autoke-
falii w 1879 roku i w ten sposób została zrównana
z innymi samodzielnymi kościołami prawosławnymi.
Jeszcze wcześniej usamodzielniła się cerkiew Czar
nogóry, gdyż ten kraj, ze względu na swe górzyste po
łożenie, nigdy nie był całkowicie przez Turków opa
nowany. Sułtan Selim III (1783—1807) uznał w 1799 ro
ku niepodległość Czarnogóry i jej cerkiew uzyskała
autonomię.
W Grecji wybuchło powstanie przeciwko panowaniu
tureckiemu w 1821 roku i Turcja, która w tym czasie
ponosiła klęski na wszystkich frontach, musiała się
zgodzić na przyznanie niepodległości temu krajowi.
Pierwszym królem Grecji został z woli mocarstw za
chodnich książę bawarski Otto (1833—1862), który,
wzorując się na polityce kościelnej Piotra Wielkiego
w Rosji, poddał cerkiew grecką pod władzę synodu.
Ponieważ patriarcha Konstantynopola, Gregorios V,
został zamordowany przez Turków, biskupi greccy
ogłosili status autokefalii swego kościoła. Jednakże na
stępca Gregoriosa V, patriarcha Konstantinos (1830 —
1834), sprzeciwił się tej decyzji, powodując konflikt,
który zakończył się dopiero w 1852 roku, kiedy nowy
patriarcha Anthimos IV (1840—1841 i 1848—1872)
uznał autokefalię kościoła greckiego.
Zwycięstwa rosyjskie nad Turkami w 1828 roku
sprawiły, że samorząd otrzymały Mołdawia i Wołosz
czyzna, to jest kraje zamieszkane w przeważającej czę-
160
ści przez Rumunów. Był to jednak okres przejściowy,
gdyż klęska Rosjan w wojnie krymskiej (1853—1855)
pozwoliła Turkom na ponowne opanowanie tych kra
jów. Dopiero na konferencji w Paryżu uzgodniono po-
ączenie tych dwóch księstw w jedno królestwo, zwa
ne Rumunią. Fakt ten był podstawą do ogłoszenia nie
zależności cerkwi rumuńskiej w 1864 roku, ale pa
triarcha Konstantynopola uznał jej autokefalię dopiero
w 1885 roku. W tym czasie antyklerykalne rządy usi
łowały traktować cerkiew na równi z innymi organa
mi administracji państwowej. Rząd mianował bisku
pów, którzy byli odeń całkowicie zależni, niższy kler
był ciemny, sfery inteligenckie były antyklerykalne
i pogardzały cerkwią. Pełną samodzielność cerkiew
rumuńska uzyskała dopiero pod koniec ubiegłego wie
ku. Na czele jej stoi metropolita rezydujący w Buka
reszcie, który od 1925 roku posiada tytuł patriarchy.
Bułgaria jest krajem bałkańskim, który był najbar
dziej uciskany przez Turków i fanariotów i jako ostat
ni zrzucił jarzmo niewoli. Wprawdzie sułtan turecki
zezwolił Bułgarom na ogłoszenie niezależnej organiza
cji kościelnej, ale patriarcha Konstantynopola, Anthi-
mos IV (zm. w 1872 roku), rzucił za to klątwę na Buł
garów w 1870 roku. Fakt ten stał się powodem powsta
nia schizmy pomiędzy Bułgarią i Konstantynopolem.
Konstantynopol jednak musiał ustąpić, gdyż inne
kościoły prawosławne nie uznały jego decyzji w tej
sprawie. Głową kościoła bułgarskiego jest arcybiskup
rezydujący w Sofii.
W monarchii austriacko-węgierskiej znalazło się oko
ło dwóch i pół miliona ludności prawosławnej. Byli to
Rusini, Ukraińcy z Galicji i Bukowiny, Rumuni z Sied
miogrodu, Serbowie z Banatu, Dalmatyńcy i Bośniacy.
Ludność ta była rozbita, skłócona z sobą i niezdolna
do wspólnego działania dla obrony swych wierzeń.
Rząd wiedeński odnosił się do niej niechętnie i po-
11 — Prawosławie
161
dejrzliwie i wszelkie objawy oporu usiłował niwelować
przez potęgowanie waśni narodowych. W tym celu po
dzielił ludność prawosławną na kilka odrębnych pro
wincji kościelnych. Stworzył więc cerkiew serbską pod
zarządem metropolity z Karłowic, cerkiew rumuńską
w Siedmiogrodzie z metropolitą w Sibiu, cerkiew bu
kowińską i dalmatyńską dla Rumunów i Ukraińców
oraz cerkiew w Bośni i Hercegowinie. W najgorszych
warunkach była cerkiew w Siedmiogrodzie, gdyż tam
występowały najsilniejsze naciski w kierunku zawar
cia unii z Rzymem. W innych dzielnicach cerkiew
działała w lepszych warunkach. Najlepsze miała cer
kiew serbska, gdyż Serbowie byli sojusznikami Austrii
w wojnie z Turkami. Przyznano jej nawet znaczne
przywileje, miała własne seminarium duchowne
w Karłowicach.
Spadkobierczynią cerkwi serbskiej jest obecnie cer
kiew Jugosławii, utworzona z patriarchatu Ipek, do
którego włączono również Czarnogórę i Karyntię. Gło
wą tej serbsko-kroacko-słoweńskiej cerkwi Jugosławii
jest patriarcha rezydujący w Belgradzie.
W początkach XIX wieku było więc na Bałkanach
7 kościołów autokefalicznych: cztery języka serbskiego
(Czarnogóra, patriarchat karłowicki, arcybiskupstwo
Belgradu i kościół Bośni—Hercegowiny), dwa języka
rumuńskiego (Rumunia właściwa i Transylwania) oraz
jeden rumuńsko-serbski (Bukowina). Granice tych ko
ściołów odpowiadały podziałowi administracyjnemu
monarchii austriacko-węgierskiej i państwa tureckiego.
Po pierwszej wojnie światowej arcybiskupstwo Bel
gradu zostało wyniesione do godności patriarchatu ser
bskiego i wokół niego zgrupowały się cztery kościoły
serbskie, tworząc jedną cerkiew Jugosławii. W 1925 ro
ku dokonała się również unia kościołów rumuńskich,
a to wokół patriarchatu bukareszteńskiego. Sprawa
jedności i samodzielności kościoła bułgarskiego nato-
162
miast natrafiła na szczególne trudności, a to ze strony
patriarchatu w Konstantynopolu. Ze^względu na to,
że w Konstantynopolu mieszkała duża liczba Bułga
rów, wystąpili oni z twierdzeniem, ze pod względem
kościelnym podlegają nie patriarsze Konstantynopola,
lecz swemu metropolicie. W ten sposób powstała „spra
wa bułgarska", która znalazła rozwiązanie dopiero
w 1945 roku, kiedy zatwierdzono autokefalię Bułgarii,
ale bez wzmianki o charakterze „terytorialnym".
Po pierwszej wojnie światowej powstały również au
tokefaliczne kościoły prawosławne w Albanii, Polsce
i Czechosłowacji.
W Polsce cerkiew uzyskała własną samodzielną or
ganizację w 1918 roku, a określenie jej stanu prawnego
nastąpiło w latach 1936—1939, choć nie ustalono je
szcze wtedy jej statusu autokefalicznego. Sprawa ta
została uregulowana w 1951 roku. Od tej pory auto-
kefalia Polskiego Kościoła Prawosławnego jest uzna
wana przez państwo polskie i pozostałe kościoły pra
wosławne.
Jego sytuacja prawna jest taka, jak w okresie mię
dzywojennym. Zachował swoją moc dekret prezydenta
z 18 listopada 1938 roku o stosunku państwa do Pol
skiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Zmieniony jednak kształt terytorialny państwa spra
wił, że jego status wewnętrzny był już nieodpowiedni,
dlatego na synodzie w 1951 roku biskupi tego kościoła
określili nowy podział administracyjny, erygując czte
ry diecezje: warszawsko-bielską, białostocko-gdańską,
łódzko-poznańską i wrocławsko-szczecińską. Na syno
dzie w 1970 roku zaś uchwalono nowy statut, odpo
wiadający dzisiejszej sytuacji. Głosi on, że: „Polski
Autokefaliczny Kościół Prawosławny stanowi część
składową powszechnego kościoła prawosławnego i za
chowując z nim jedność w sprawach dogmatycznych
i kanonicznych, (...) rządzi się na podstawie: 1. słowa
163
bożego podanego w Piśmie świętym, 2. świętej trady
cji, a mianowicie kanonów świętych apostołów, kano
nów siedmiu pierwszych soborów i dziesięciu soborów
lokalnych uznanych przez święty powszechny kościół
prawosławny, kanonicznych przepisów ojców kościoła
przyjętych przez IV, VI i VII sobór, reguł liturgicz
nych i reguł życia mniszego, 3. kanonów przyszłych
soborów prawosławnych". Statut ten określa ponadto,
że metropolita jest najwyższym zwierzchnikiem koś
cioła i sprawuje swe funkcje na podstawie kanonów,
uchwał synodu krajowego oraz synodu biskupów. Po
mocna metropolicie w zarządzaniu jest rada metropoli
talna złożona z osób duchownych i świeckich. Najwyż
szym organem kościoła jest sobór krajowy, w którym
udział biorą biskupi oraz wybrani przedstawiciele kle
ru i świeckich. Sobór taki jest zwoływany co najmniej
raz na 7 lat. Na drugim miejscu jest synod biskupów,
w którym uczestniczą wszyscy biskupi urzędujący.
W skład rady metropolitalnej wchodzą duchowni
i świeccy wybierani przez zjazd dziekanów oraz mia
nowani przez metropolitę (po połowie). Kościół ten
stanowi jedną metropolię, obejmującą diecezje (czte
ry), diecezje dzielą się na dziekanaty, a dziekanaty na
parafie. Parafia, jako najmniejsza jednostka organiza
cyjna, jest kierowana przez proboszcza mającego do
pomocy radę parafialną, wybieraną przez zebrania pa
rafialne.
Kościół prawosławny w Polsce ma obecnie 216 pa
rafii, 300 kościołów i kaplic, 223 księży, 208 punktów
katechetycznych, 457 tysięcy wyznawców oraz 2 klasz
tory: męski w Jabłecznej (województwo bialsko-pod
laskie), żeński w Grabarce (województwo białostockie).
Jego kandydaci do stanu duchownego kształcą się
w prawosławnym seminarium duchownym w Warsza
wie oraz w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.
Wydaje pismo kwartalne pod tytułem „Wiadomości
164
Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego"
•oraz pismo miesięczne pod tytułem „Cerkownyj Wies-
tnik".
Największą rolę w dzisiejszym prawosławiu odgry
wa cerkiew rosyjska. Do Wielkiej Rewolucji Paździer
nikowej była ona ściśle związana z caratem i stano
wiła podporę systemu politycznego i społecznego Ro
sji carskiej. W okresie kształtowania władzy radziec
kiej synody moskiewskie w 1917 i 1918 roku starały
się zreformować administrację kościelną, przywracając,
zniesiony przez Piotra Wielkiego, patriarchat w miej
sce funkcjonującego dotąd synodu.
Cerkiew rosyjska dość szybko przystosowała się do
nowych warunków politycznych i społecznych i obec
nie działa w Związku Radzieckim zgodnie z obowią
zującymi przepisami państwowymi. Uznała zasady so
cjalizmu i powoli przechodzi na pozycje „komunistycz
nego chrześcijaństwa". Rozwija też własną myśl teo
logiczną, zwłaszcza w akademiach w Zagorsku i Le
ningradzie. Roztacza również opiekę nad społecznościa
mi prawosławnych na Syberii, w Chinach, w Korei
i Japonii. Usiłuje wywierać wpływ i na grupy prawo
sławnych w krajach zachodnich, zwłaszcza w Ameryce
Północnej i Południowej, Kanadzie i Australii.
Uwolnienie się narodów bałkańskich spod jarzma tu
reckiego i utworzenie nowych państw w tym rejonie
wpłynęło na kształt administracji kościelnej, gdyż od
soboru nicejskiego kościół prawosławny trzyma się za
sady dostosowywania granic kościelnych do państwo
wych. Autokefalia pod względem kanonicznym ozna
czała możność wyboru własnych biskupów przez jakiś
kościół krajowy lub diecezję. Świadectwem tego jest
jeszcze obecnie arcybiskupstwo autokefaliczne na Sy
naju. Fakt jednak, że biskup Synaju był konsekrowany
przez patriarchę jerozolimskiego, dawał temu ostat
niemu pewien autorytet nad tą diecezją autokefalicz-
165
ną. Autokefalia była z reguły przywilejem prowincji
obejmującej szereg diecezji. Od czasu kiedy metropolici
weszli w orbitę pięciu wielkich patriarchatów, pozosta
li oni wprawdzie „autokefaliczni", ale odczuwali pew
ną zależność od patriarchów, do nich kierowali spra
wy sporne, zwłaszcza dyscyplinarne i od nich oczeki
wali rady i pomocy. W XIX wieku autokefalia, zacho
wując swój charakter w sensie prawa wyboru włas
nych biskupów, nabierała nowego znaczenia, a miano
wicie identyfikowała się, przynajmniej w krajach
bałkańskich, z pewną niezawisłością nowych kościołów
narodowych. Zmiana ta dokonywała się na zasadzie od
rębności narodowych, sprzecznych z zasadą uniwer
salnej teokracji chrześcijańskiej uznawanej za ideał
w średniowiecznej Europie Wschodniej i Zachodniej.
Obok nowych kościołów narodowych istniały nadal
dawne kościoły na Bliskim Wschodzie. Do czasu upad
ku imperium otomańskiego patriarchat w Konstanty
nopolu był największym kompleksem kościołów pra
wosławnych, obejmującym terytoria azjatyckiej i eu
ropejskiej Turcji. Patriarcha Konstantynopola, który
od czasów Jana Postnika nosi tytuł „ekumenicznego",
faktycznie jest tylko pierwszym między równymi (pri-
mus inter par es)
i tylko za pomocą listów pasterskich
wywiera wpływ na pozostałe kościoły prawosławne.
Jego prymat, umocniony od czasów najazdu muzuł
mańskiego, był coraz wyraźniej ograniczany, tak że
jedynie Grecja, Aleksandria, Jerozolima, Cypr i Synaj,
których biskupi byli konsekrowani w Konstantynopolu,
uznawały wiernie to pierwszeństwo. Po pierwszej woj
nie światowej patriarchat ten utracił niemal całkowi
cie swoje tereny i wyznawców, częściowo wskutek klę
ski tureckiej, a częściowo wskutek ucieczki chrześcijan
z terytoriów tureckich, zwłaszcza podczas prześlado
wań po 1922 roku. Sam patriarcha został przez Tur
ków usunięty z Konstantynopola w 1925 roku i tylko
166
na skutek interwencji mocarstw zachodnich Turcja
musiała mu przywrócić stolicę w Konstantynopolu.
Patriarcha rezyduje do dziś w Fanarze, to jest dziel
nicy Istambułu, gdzie mieszkają nieliczni już chrześci
janie. W latach 1950—1960 mieszkało w Istambule je
szcze około stu tysięcy prawosławnych. Obecnie, wsku
tek konfliktu pomiędzy Turcją i Grecją w sprawie
Cypru, zostało ich tam zaledwie około 10 tysięcy. Gre
cja oddała patriarsze Konstantynopola jurysdykcję ko
ścielną nad nowo odzyskanymi terytoriami w Mace
donii i nad górą Atos, z racji jego „ekumeniczności".
Wśród autokefalicznych kościołów prawosławnych pa
triarchat ten ma silną, uzasadnioną tradycyjnie, presti
żową pozycję pierwszego centrum kościelnego. Ma on
nadal jurysdykcję nad prawosławnymi w diasporze:
we Francji (około 50 tysięcy), w Republice Federalnej
Niemiec (około 350 tysięcy), w Finlandii (około 60 ty
sięcy), obydwóch Amerykach (około 2 milionów) oraz
Afryce, Australii, Nowej Zelandii.
Poza tym istnieją nadal kościoły prawosławne w sta
rych stolicach patriarchalnych: w Aleksandrii, Antio
chii i Jerozolimie, choć liczba wiernych jest w nich nie
wielka. Jest również samodzielny kościół prawosławny
na Synaju, obejmujący górę i klasztor na niej. Opat
tego klasztoru od X wieku ma tytuł arcybiskupa. Ze
względu na to, że o jurysdykcję nad tym klasztorem
toczył się od dawna spór między Aleksandrią i Jero
zolimą, synod w Konstantynopolu w 1575 roku przy
znał temu kościołowi status autokefalii. Kościół pra
wosławny na Cyprze był autonomiczny już od soboru
efeskiego w 431 roku. Po długim zatargu między bi
skupami tej wyspy kierownictwo kościoła zostało po
wierzone arcybiskupowi z Paphos, a biskupowi Kyre-
nii przyznano tytuł metropolity ad personam.
Wymienione starożytne kościoły prawosławne, po
mimo małej liczby wiernych, mają niepodważalny
167
autorytet i są tradycyjnym symbolem prawosławia.
Starożytna zasada pentarchii patriarchów, zmieniona
nieco przez uznanie patriarchatu moskiewskiego, jest
do dziś nienaruszalną zasadą struktury organizacyjnej
tego kościoła. Wokół niej jednoczą się wszystkie dzi
siejsze kościoły autokefaliczne, tworząc jeden wielki
kościół prawosławny, którego liczbę wyznawców okre
śla się obecnie na około 150 milionów.
Rozdział III
DOKTRYNA PRAWOSŁAWNA
1. Rozwój historyczny doktryny prawosławnej
Doktryna ta ukształtowała się na podstawie wierzeń
chrześcijaństwa starożytnego przez stopniowe zespa
lanie z sobą prawd i zasad biblijnych z pojęciami, wie
rzeniami, moralnością i zwyczajami późnej starożytno
ści. Pierwszy etap tego procesu dokonał się już na
schyłku I wieku. W wieku II i III zaś zrodził się sze
roki nurt doktrynalny, powodując w ówczesnym ży
ciu społecznym dramatyczne napięcia i konflikty.
Chrześcijanie w Afryce Zachodniej w początkach dru
giego wieku, jak świadczy Tertulian, reprezentowali
religijność fanatyczną, opartą na wierze w rychłe na
dejście królestwa bożego i sprawiedliwości społecznej.
W Azji Mniejszej i Syrii, jak podają listy Ignacego An
tiocheńskiego i Polikarpa, kształtowała się religijność
mistyczna, a w Palestynie, jak wynika z pism Papia-
sza, z Didache i z apokryfów, rozwijał się kierunek
wzorowany na ideach apokaliptyki żydowskiej. W Alek
sandrii znów i w Rzymie, jak świadczy list Klemensa
Rzymskiego i List do Diogneta, widoczne były wpły
wy popularnej w tym okresie filozofii stoickiej i neo-
platońskiej.
Chrześcijaństwo, które wyłoniło się z gmin żydow
skich, było początkowo ściśle związane z judaizmem,
zamkniętym w ramach legalizmu biblijnego. Ale już
na przełomie pierwszego i drugiego wieku było na ogół
bardziej „otwarte", zgodnie z poglądami wypracowany-
169
mi przez Pawła apostoła. W różnych regionach jednak,
a nawet w różnych gminach, doktryna chrześcijańska
przybierała różne formy, gdyż wchłaniała różne ele
menty z otaczającego świata. Ludzie przychodzący do
kościoła wnosili do niego swoje dotychczasowe przeko
nania, wierzenia i zwyczaje, wskutek czego w łonie po
szczególnych gmin, podobnie jak w całym kościele, ro
dziły się konflikty i napięcia między wyznawcami.
Ośrodkiem wiary była wprawdzie Biblia, ale jej treść
nie przez wszystkich była tak samo interpretowana.
Najważniejsze pytanie w tym okresie dotyczyło te
go, czy chrześcijaństwo ma pozostać w granicach tra
dycji judaistycznej, czy też ma się stać religią uni-
wersalistyczną. Ewangelia Janowa i listy Pawiowe
otwarły już drzwi dla wpływu idei hellenistycznych,
dopuszczając do chrześcijaństwa te z nich, które się
dawały uzgodnić z zasadami „ewangelicznymi". Wię
ksza część pism Nowego Testamentu jednak wyrażała
tendencje przeciwne, zmierzając do zachowania wiary
w izolacji od obcych wpływów. Pierwsza tendencja gro
ziła rozpłynięciem się chrześcijaństwa w ogólnym nur
cie synkretyzmu hellenistycznego, druga zaś, usiłująca
zamknąć nową wiarę w granicach tradycji judaistycz
nej, prowadziła do kształtowania religii lokalnej o cha
rakterze eschatologicznym i apokaliptycznym.
Zrodzony na tym tle kryzys w kościele II wieku
znalazł wyraz w dwóch głośnych zjawiskach, to jest
gonstycyzmie chrześcijańskim i marcjonizmie. Gnosty-
cyzm reprezentował pierwszą tendencję, marcjonizm
drugą. Gnostycyzm chrześcijański zmierzał do wiązania
nowej wiary z całym nurtem synkretyzmu helleni
stycznego, marcjonizm znów chciał ją zamknąć w wąs
kich ramach Nowego Testamentu.
Gnostycy II wieku uważali się za chrześcijan i wśród
nich znajdowali zwolenników, tworząc własne grupy
wewnątrz kościoła. Ich praktyki kultowe i teorie
170
zbawienia wskazują na typowo wschodnią prowenien
cję, szczególnie gdy chodzi o ich tajemnicze święcenia,
symbole i magię. Praktyki te miały tylko zabarwienie
chrześcijańskie. Uważając się jednak za chrześcijan,
gnostycy powoływali się na ewangelię, pisali do niej
komentarze, ale stosowali metodę alegoryczną. Celem
ich teologii było stworzenie systemu takiego kontaktu
pomiędzy człowiekiem i bóstwem, który byłby wyra
zem kontemplacji nieskończoności. Bóstwo, według
niej, jest siłą zstępującą ż nieba dla uwolnienia świata
duchowego i wyniesienia go ku światłu. Chrześcijań
ską ideę zbawienia teologia ta wiązała z mistyką i dzia
łalnością magiczną.
Apologeci kościelni, zwalczający gnostyków na prze
łomie II i III wieku, mieli sprzymierzeńca w osobie
Marcjona, który wystąpił jako zdecydowany przeciw
nik wiązania ewangelii z innymi wierzeniami i kulta
mi. Upodabniał się on wprawdzie do gnostyków pod
tym względem, że odrzucał związek pomiędzy objawie
niem Jezusa i tradycją judaistyczną, ale wychodził
z odmiennych założeń. Uznawał bowiem tylko te pisma
Nowego Testamentu, które głosiły „dobrą nowinę w peł
nej czystości i niezależności". Odrzucając wszelką com-
plexio oppositorum,
stał na przeciwnym biegunie niż
gnostycy, mimo że łączył go z nimi swoisty dualizm
w pojmowaniu Boga oraz odpowiadająca mu etyka
i asceza.
W opozycji do gnostycyzmu i marcjonizmu kościół
rozwinął swoją doktrynę na linii środkowej, opierając
ją na czterech podstawach:
1. Określił Regułę wiary (Wyznanie apostolskie i ni
cejskie),
2. Ustalił kanon Pisma świętego z zachowaniem Sta
rego Testamentu i podkreśleniem swego związku
z judaizmem,
171
3. Usankcjonował władzę biskupów jako kierowników
gmin,
4. Uznał zasadę uniwersalizmu nowej religii jako zdol
nej do przyjmowania obcych wpływów, które dają
się uzgodnić z zasadami ewangelii.
Najważniejszą rolę w tym dziele odegrała gmina
rzymska, jako centralna w państwie rzymskim. Ona
występowała na j czynniej przeciwko marcjonizmowi
i wywarła decydujący wpływ na ustalenie kanonu
pism Nowego Testamentu. W przeciwieństwie do ule
gającego wpływom platońskim chrześcijaństwa szkoły
aleksandryjskiej występowała w obronie tradycji skon
centrowanej wokół Biblii.
Na Wschodzie doktrynę chrześcijańską w tym okre
sie kształtowała grupa pisarzy kościelnych, znana pod
nazwą „apologetów II wieku", która usiłowała stwo
rzyć pomost między chrześcijaństwem i starożytną kul
turą wyjaśniając podstawowe zasady nowej religii
przez odwoływanie się do rozpowszechnionej w tym
czasie filozofii greckiej, zwłaszcza stoickiej i platoń
skiej. W etycznym monoteizmie tych systemów apo
logeci poszukiwali podstawy do powiązania wiary
chrześcijańskiej z kulturą hellenistyczną, do uzgod
nienia natury z objawieniem, wiedzy z wiarą, porządku
naturalnego z nadprzyrodzonym. Ich działalność zmie
rzała również do obrony wiary przed atakami kierowa
nymi przeciwko nowej religii z różnych stron i z róż
nych pozycji.
Apologeci, zajęci obroną i wyjaśnianiem pewnych
zasad religii chrześcijańskiej, nie obejmowali jeszcze
całości zagadnień doktrynalnych i nie stworzyli jakiejś
pełnej syntezy chrześcijaństwa. Pierwsza całościowa
synteza została stworzona dopiero przez teologów szko
ły aleksandryjskiej: Klemensa i Orygenesa. Im, jako
pierwszym, udało się zespolić z sobą różne elementy
religijne, filozoficzne, moralne i społeczne oraz stwo-
172
rzyć system, który ma wszystkie cechy spójnej i ca
łościowej syntezy. W syntezie tej powiązali z sobą ten
dencje reprezentowane przez gnostyków, marcjonitów
i apologetów, zespolili legalizm biblijny z hellenistycz
nym synkretyzmem. Wprawdzie kierunek przez nich
wybrany spotkał się początkowo z ostrą krytyką i opo
zycją, a Orygenes został nawet potępiony jako here
tyk, ale jego synteza chrześcijaństwa pozostała jako
trwałe osiągnięcie w dziedzinie systematyki kościel
nej.
Początki szkoły aleksandryjskiej są mało znane. Zda
niem Euzebiusza jej pierwszym kierownikiem był Pan-
tenos z Sycylii, powiązany z nurtem doktryny egipsko-
-palestyńskiej. Był on typowym nauczycielem, a nie
pisarzem, nauczającym według Biblii, interpretowanej
na sposób stoicki. Jego następcą był Klemens (zm. oko
ło 215 roku), o którym mamy więcej wiadomości, a po
nim Orygenes (185—254), właściwy twórca systemu
doktryny chrześcijańskiej.
W tej szkole ukształtowała się ideologia chrześcijań
stwa wschodniego. Wędrowni nauczyciele, zatrzymu
jąc się tylko na pewien czas w Aleksandrii, przekazy
wali gminom „tradycję apostolską" opierając się na tre
ści ksiąg biblijnych i ówczesnej wiedzy. Takim, znanym
nam nauczycielem był Klemens, który uchodząc
w 202 roku przed represjami za panowania Septymiu-
sza Sewera do Palestyny, przekazał tradycje aleksan
dryjskie teologom Cezarei w Kapadocji. Z jego boga
tej twórczości zachowały się tylko Napomnienia dla
Greków, Pedagog
i Kobierce w 8 księgach. Poza tym
znana jest homilia o wartości bogactw oraz fragmenty
kilku innych mniejszych pism. Pierwszym krokiem na
tej drodze do poznania prawdy jest według Klemensa
przyjęcie ewangelii, przekazanej gminom za pośrednic
twem ustnej tradycji. Głębsze jednak zrozumienie tre-
173
ści ewangelii jest możliwe dzięki filozofii, która przy
czynia się do tego, że wiara przybiera charakter wie
dzy. Obok ustnej tradycji Klemens położył nacisk na
konieczność studiowania tekstów Starego i Nowego Te
stamentu. Nie znał on wprawdzie jeszcze pełnego ka
nonu ksiąg świętych, ale posługiwał się wieloma księ
gami i dowodził, że zgodność treści tych ksiąg jest
dowodem ich prawdziwości oraz świadectwem orto
doksji. Uznawał również zasadę hierarchii kościelnej,
utrzymując, że jest ona wyrazem i gwarantem łączno
ści z Bogiem. Kościół jest społecznością złożoną z ma
łych grup ludzi zmierzających do wyższej doskonało
ści. Klemens był też wyrazicielem wschodniego ideału
ascetycznego oraz takiej postawy społecznej i moral
nej, która pozostawiała państwu troskę o sprawy tego
świata i godziła ideologię chrześcijańską z ustrojem
społecznym i politycznym państwa.
Był więc Klemens typowym teoretykiem doktryny
kościoła prawosławnego.
Następca Klemensa, Orygenes, rozbudował szkołę ka
techetyczną w Aleksandrii, ale wskutek zatargu z miej
scowym biskupem Demetriuszem musiał przenieść się
do Cezarei Palestyńskiej, gdzie założył nową szkołę,
która promieniowała na całą Azję Mniejszą, Palestynę
i Kapadocję. Orygenes był pisarzem bardzo płodnym,
ale z jego pism zachowała się tylko mała część, prze
ważnie w przekładach łacińskich.
Podobnie jak Klemens, Orygenes wychodził od prawd
i zasad biblijnych jako podstawy wszelkiej mądrości.
Znaczna część jego pism to komentarze do tekstów bi
blijnych. Z nich wyziera przekonanie, że centralną
postacią świata i życia jest Chrystus. On objawia lu
dziom prawdę i ukazuje im drogę życia. Asceza jest
drogą do „wcielenia w siebie Chrystusa" i ustawicz
nym dążeniem do jedności z Absolutem. Doczesne ży
cie Jezusa było tylko punktem wyjścia do urzeczy-
174
wistnienia tego, co nie przemijające i wieczne. Z tej
idei wyrosło u Orygenesa pojęcie apokatastasis (oczy
szczenia), czyli powrotu wszystkiego do pierwotnego
stanu boskości. Wszechświat rzeczy materialnych i du
chowych „odpocznie" w siódmym dniu stworzenia
w Absolucie.
Na takiej podstawie Orygenes budował swoje po
jęcie kościoła. Kościół według niego jest nie tylko zja
wiskiem empirycznym i historycznym, ale nade wszy
stko jest rzeczywistością duchową, społecznością świę
tych złożoną z chrześcijan dążących do wyższego
uświęcenia. Orygenes przyjmował trzy stopnie rozwo
ju życia kościelnego. Na pierwszym znajdują się wier
ni w kościołach zorganizowanych pod kierownictwem
hierarchii. Na drugim pneumatycy, będący w kościele
złożonym z ludzi, żyjących życiem Logosu. Na trze
cim wreszcie pneumatycy, będący w kościele niebiań
skim, do którego powracają dusze oczyszczone po
śmierci i zjednoczone z Absolutem. Instytucja kościoła
ziemskiego jest więc tylko pierwszym stanem rozwoju
ducha, a prawdy, głoszone w tym kościele, mają na
celu tylko przygotowanie ludzi do poznania głębszych
tajemnic wiary.
Orygenes był również twórcą filologicznego systemu
interpretacji Pisma świętego, opartego na metodzie
duchowo-alegorycznej. Przyczynił się on głównie do
tego, że chrześcijaństwo stało się „religią słowa". Póź
niejsi teologowie wschodni, a poniekąd i zachodni,
przyjmowali jego metodę i formę wykładu, wskutek
czego egzegeza i systematyka teologiczna do dziś opie
ra się w kościele prawosławnym, a poniekąd i katolic
kim, na jego określeniach i uzasadnieniach.
Orygenes był teologiem, który łączył uznanie dla au
torytetu kościoła z uznaniem dla filozofii platońskiej
i mistyki neoplatońskiej. Był grekiem i chrześcijani
nem, wiernym synem kościoła i filozofem, uczonym fi-
175
lologiem i alegorystą, mistykiem, ascetą i nauczycie
lem „prawdy". Podobnie jak Klemenes, widział
w chrześcijaństwie religię uniwersalną dla wszystkich
ludzi i wszystkich czasów.
Orygenes, torturowany za Decjusza, zmarł w Ty-
rze w 254 roku. Wkrótce po tym rozpętano wokół
niego i jego doktryny ostre spory, znane pod nazwą
orygenesowskich. Nie chodziło w nich jednak tyle
o właściwą doktrynę samego Orygenesa, co o kon
strukcję stworzoną przez jego przeciwników na pod
stawie wypowiedzi wyrwanych z kontekstu jego pism.
Wielu wybitnych teologów, jak Pamfilus, Atanazy, Ba
zyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu, Didymus, stało po
jego stronie. We wrogim zaś mu obozie znaleźli się
między innymi Epifaniusz, Hieronim, Teofil Aleksan
dryjski. Wiele synodów w IV, V i VI wieku zajmowało
się analizą jego doktryny. Spory wzmogły się szcze
gólnie w VI stuleciu za panowania cesarza Justyniana
Wielkiego. Wtedy też Orygenes został potępiony na
synodzie w Konstantynopolu w 542 roku oraz na so
borze powszechnym w Konstantynopolu w 553 roku.
Główne myśli Orygenesa, mimo potępienia ich au
tora jako heretyka, pozostały trwałym dorobkiem
w teologii, zwłaszcza prawosławnej. Odnosi się to szcze
gólnie do jego eklezjologii, do znaczenia elementu
pneumatycznego, do kontemplacji jako intelektualnej
wizji Boga. Prawosławie przyjęło od Orygenesa rów
nież metodę poszukiwania słowa bożego (a nie ludzkie
go) w Piśmie świętym. Orygenesowska metoda alego
ryczna stała się wzorem dla wielu późniejszych pra
wosławnych interpretatorów i komentatorów Biblii.
Po opuszczeniu Aleksandrii przez Orygenesa tam
tejsza szkoła katechetyczna pozostawała pod bezpośred
nim kierownictwem miejscowego biskupa. Miejsce
Orygenesa zajął na jakiś czas jego uczeń Heraklas
(był później biskupem aleksandryjskim w okresie od
176
230 do 246 roku), a po nim kierował szkołą inny jego
uczeń, Dionizy zwany Wielkim (był biskupem w Alek
sandrii od 246 do 264 roku). W okresie arianizmu bi
skup Atanazy powierzył kierownictwo szkoły Didymo-
wi (315—398), którego uczniami byli między innymi
Grzegorz z Nazjanzu i Rufin. Na tym zakończył się
okres rozwoju tej sławnej szkoły chrześcijańskiej. Ucz
niowie Orygenesa jednak jeszcze przez pewien czas
byli głośni w Palestynie i Kapadocji, zwłaszcza Grze
gorz Cudotwórca, Pamfilus i Euzebiusz z Nikomedii.
Drugim poza Aleksandrią ważnym ośrodkiem rozwo
ju doktryny chrześcijańskiej w omawianym okresie
była Antiochia, gdzie kształtował się nurt chrześcijań
stwa mistycznego, nawiązującego do tradycji judai
stycznej, ale odrzucającego jej wersję nacjonalistycz
ną. Nurt ten bazował na Piśmie świętym Starego Te
stamentu i na kulcie Chrystusa-Mesjasza.
Jednym z pierwszych teoretyków tej szkoły był
Teofil biskup antiocheński, naliczany do grupy .apolo
getów drugiego wieku''. Zgodnie z kierunkiem repre
zentowanym przez tę grupę pisarzy Teofil utrzymywał,
że chrześcijaństwo jest spadkobiercą wszystkich po
zytywnych wartości jakie przekazała światu kultura
antyczna. Jako Syryjczyk zaś był on również wyrazi
cielem tradycji narodowych. Zgodnie z tym jego wpływ
na późniejszych teologów szkoły antiocheńskiej prowa
dził ich do ujmowania doktryny chrześcijańskiej w ka
tegoriach nie tyle filozoficznych, co historiozoficznych.
To pojmowanie chrześcijaństwa uwzględniające świa
domość odrębności narodowej znalazło szczególny wy
raz w drugiej połowie III wieku, w okresie działalno
ści głośnego biskupa Antiochii, Pawła z Samosaty, któ
ry zapisał się w historii jako gorliwy obrońca antio
cheńskiego monoteizmu, znanego pod nazwą monarchia-
12 — Prawosławie
177
nizmu. W szkole antiocheńskiej nie kwestionowano idei
Trójcy, ale na pierwszy plan wysuwano w niej ideę
jednego Boga i Pana Wszechrzeczy. Na tej podstawie
stworzono tam teorię „adopcji Jezusa", czyli przyjęcia
go za Syna przez Boga-Ojca (adopcjanizm). Pogląd ten
był wyraźnie sprzeczny z ówcześnie panującym poglą
dem na stosunek osób Trójcy, dlatego spotkał się
z ostrym sprzeciwem większości biskupów, a sam Pa
weł, wielekroć potępiany, został usunięty z urzędu.
Znaczenie monarchianizmu antiocheńskiego nie ogra
niczało się do sporów w zakresie adopcjanizmu. W po
łowie III wieku bowiem chrześcijaństwo wschodnie
stanęło wobec zagrożenia ze strony nowej religii, jaką
był manicheizm. Idea monarchianizmu stanowiła sku
teczną zaporę przeciwko infiltracji tej religii na teren
Syrii. Po usunięciu Pawła z Samosaty zapora ta nie
była już tak skuteczna i dlatego manicheizm zaczął
się wdzierać na teren Syrii i pod jego wpływem za
częto tam kształtować nową wersję orygenizmu. Jej
twórcą był Lucjan (240—312), który usiłował zespolić
doktrynę Orygenesa z tradycyjnym antiochenizmem.
Podstawowym wnioskiem, do jakiego dochodził Lucjan,
było przekonanie, że nie Chrystus, lecz Logos został
adoptowany przez Boga. Przekonanie to od Lucjana
przyjął Ariusz z Aleksandrii. Antiocheński rodowód
arianizm u więc nie ulega wątpliwości. Dlatego linia po
działu między zwolennikami i przeciwnikami arianizmu
nie pokrywa się z podziałem uznawanym od dawna
między szkołą aleksandryjską i antiocheńską. Ta ostat
nia jednak bardziej trzymała się tradycji Starego Te
stamentu i na ogół nie stosowała metody alegorycznej,
lecz „teorię treści" przy interpretacji ksiąg biblijnych.
Dotyczy to zwłaszcza takich jej przedstawicieli, jak
Metody, Eustacjusz i Epifaniusz (ten ostatni był zwią
zany bardzo z tradycją jerozolimską).
Największy rozkwit szkoły antiocheńskiej przypada
178
n
a czas biskupa antiocheńskiego Diodora z Tarsu (zm.
w
392 roku) i jego uczniów: Teodora z Mopswestii i Ja
na Chryzostoma (biskupa w Konstantynopolu od 398
do 407 roku). Ci trzej teologowie reprezentują nowy
kierunek tej szkoły, zgodny z Symbolem nicejskim
z
325 roku.
Szkoła antiocheńska wywarła poważny wpływ na
teologów kapadockich, zwłaszcza na Grzegorza z Ny
sy (330—390) i Grzegorza z Nazjanzu (329—391), bu
dujących swą teologię na zasadach orygenizmu. Nurt
etyczny zaś tej szkoły ujawnił się w działalności twór
cy monastycyzmu wschodniego, Bazylego Wielkiego
(329—379). Ci trzej teologowie przeszli do historii
chrześcijaństwa jako wielcy przeciwnicy arianizmu
i twórcy ortodoksyjnej dogmatyki. Wbrew temu jed
nak, jak to nieraz bywało w dziejach doktryny reli
gijnej, ich pisma utorowały drogę kierunkowi hetero-
doksalnemu, w tym przypadku monofizytyzmowi. Zwy
cięstwo zasady monofizytyzmu na soborze efeskim
w 431 roku wywarło ogromny wpływ na dalsze dzieje
doktryny wschodniego chrześcijaństwa. Ortodoksyjna
doktryna chrystologiczna, określona na soborze chal-
cedońskim w 451 roku, została uznana tylko przez nie
które gminy w Syrii, Palestynie i Egipcie. Natomiast
zasada monofizytyzmu stała się podstawą dla rozwoju
doktryny chrześcijańskiej w przeważającej części gmin
tych prowincji kościelnych.
Synteza doktryny chrześcijańskiej, wypracowana
przez teologów szkoły aleksandryjskiej, nie odpowia
dała już warunkom i potrzebom kościoła w V stule
ciu. Orygenes nie znajdował już naśladowców. Nowej
syntezy nie dokonali teologowie kapadoccy, syryjscy
ani azjatyccy. Zajęci rozwiązywaniem problemów
szczegółowych w zakresie teologii ascetycznej i mi-
179
stycznej, nie dostrzegali całej problematyki. Doktryna,
jaka się ujawnia w ich pismach, nie jest ujęciem syn
tetycznym, lecz zbiorem luźno z sobą zestawionych
elementów. Najbardziej typowe dla takiego obrazu
doktryny są pisma dwóch głośnych teologów okresu
schyłkowego, to jest Dionizego pseudo-Areopagity
i Jana Damasceńskiego.
Dionizy to teolog o nieznanym nazwisku, piszący
prawdopodobnie w V stuleciu w Syrii łub Palestynie.
Jego pisma cieszyły się przez kilka wieków niemal
kanoniczną powagą w kościele, były cytowane przez
teologów średniowiecznych jako argument ex auctori-
tate
dla potwierdzenia podstawowych tez doktrynal
nych. Pisma te przyczyniły się do tego, że do chrześci
jańskiej doktryny wcisnęły się niepostrzeżenie nurty
starożytnej mistyki, głównie neoplatońskiej. Dionizy
nie był systematykiem na wzór Orygenesa, lecz teo
logiem, który wiązał zasady ewangeliczne z-neoplatoń-
skimi, nie troszcząc się o ich wewnętrzne zespolenie.
Wtłoczył po prostu elementy hellenistyczne do teologii
i liturgii kościelnej. Jako neoplatonik, upatrywał w kon
templacji najwyższego celu życia, do którego zmierzał
po stopniach obrazów i podobieństw.
W pismach Jana Damasceńskiego znów na pierwszym
planie znalazły się zasady dogmatyczne, a elementy
mistyczne na drugim. Jego konstrukcja teologiczna,
budowana metodą scholastyczną, obejmuje religijność
prymitywną z uznaniem dla autorytetu kościoła, kult
misteriów wraz z prescholastyczną filozofią. Jest on
typowym wyrazicielem doktryny chrześcijańskiej epo
ki schyłkowej, uwydatniającym te elementy, które zo
stały wyeksponowane w epoce średniowiecza bizan
tyjskiego.
W epoce tej zaś poza Focjuszem, i jego wielkim ucz
niem Aretasem nie było wielkich teologów ani waż
nych problemów teologicznych. Uwagę teologów pra-
180
wosławnych w tym okresie zajmowała przede wszy
stkim polemika z łacinnikami oraz z głosicielami licz
nych w tym czasie na Wschodzie herezji: z monofi-
zytami, nestorianami i monoteletami. Polityczna sy
tuacja cesarstwa bizantyjskiego nie sprzyjała rozwo
jowi teologii. Po wiedzę teologiczną wybierano się
przeważnie na uniwersytety zachodnie, głównie do Pa
dwy, Rzymu, Florencji, Paryża. Tą drogą zaś teologia
prawosławna przejmowała coraz więcej elementów
łacińskich, zatracając związki ze starożytną doktryną,
wypracowaną w szkole aleksandryjskiej i antiocheń
skiej.
Tym jednak, co pozwoliło teologii prawosławnej za
chować swoje związki z tradycją i co było źródłem jej
życia i odnowy, było studium dzieł ojców kościoła
greckiego. Studium to, uprawiane zwłaszcza w klasz
torach, było w okresie posuchy myślowej zaczynem
rozwoju. Kościół prawosławny we wszystkich okre
sach swej historii odwoływał się do tego źródła swej
doktryny, ale szczególny nacisk położył w czasach
upadku myśli teologicznej, odczuwając niemal instyn
ktownie, że tam się znajdują podstawowe zasady dok
tryny dogmatycznej, moralnej i liturgicznej.
W okresie, kiedy cały wysiłek kościoła prawosław
nego był skierowany „na przetrwanie", na Zachodzie
szerzyła się reformacja, zapoczątkowana przez Marcina
Lutra. Reformacja jednak była tylko sprawą Zachodu,
kościół prawosławny nie uczestniczył w tym procesie,
choć zarówno katolicy, jak protestanci poszukiwali
u niego poparcia dla swych poczynań. Jako pierwsi
do kościoła prawosławnego zwrócili się husyci, którzy
z pomocą prawosławia usiłowali stworzyć front prze
ciwko Rzymowi. Warunki polityczne, a zwłaszcza upa
dek Konstantynopola w tym czasie, uniemożliwił roz
mowy na ten temat. Sto lat później zwolennicy pro
testantyzmu starali się nawiązać kontakty z prawo-
181
sławnymi, ale rychło okazało się, że luteranizm i kal-
winizm nie tylko nie idzie po linii prawosławia, ale
pod wieloma względami jest jego zaprzeczeniem. Nie
brak jednak było teologów prawosławnych, którzy wi
dzieli możliwość zjednoczenia prawosławia z protestan-
j
tyzmem w wyniku wzajemnych ustępstw i drobnych
zmian doktrynalnych i liturgicznych albo w wyniku
nakłonienia luteranów i kalwinów do przyjęcia doktry
ny prawosławnej. Szczytowym okresem napięć w tej
sprawie były w Konstantynopolu rządy patriarchy Cy
ryla Lukarisa (1572—1638), kiedy to omal nie doszło
do rozbicia jedności kościelnej w prawosławiu.
Cyryl Lukaris był zdecydowanym przeciwnikiem
Rzymu, brał udział na synodzie unijnym w Brześciu
w 1595 roku, gdzie opowiedział się przeciwko unii. Wy
znawał jednak pogląd, że prawosławie powinno się
zjednoczyć z protestantyzmem. Kiedy po opuszczeniu
Wilna i Lwowa został najpierw patriarchą aleksan
dryjskim, a w 1620 roku patriarchą konstantynopoli
tańskim, przyczynił się do rozpętania ostrych sporów
religijnych i politycznych. Popierali go w Konstanty
nopolu dyplomaci państw protestanckich, a zwalczali
dyplomaci państw katolickich (głównie Francji i Au
strii). Z jego polecenia opublikowano w 1629 roku ła
cińską wersję Wyznania wiary (Confessio fidei), wy
rażającą na poły kalwińską i na poły prawosławną
doktrynę teologiczną. Doktryna ta została odrzucona
przez większość biskupów prawosławnych, a sam Cy
ryl, kilka razy wypędzany, powracał na swój urząd
dzięki interwencji dyplomatów protestanckich. W 1638
roku jednak został uwięziony przez władze tureckie
i zmarł w więzieniu.
Od tej pory zakończyły się na jakiś czas próby jed
noczenia prawosławia z protestantyzmem. Zostały one
wznowione jednak w XVIII wieku, ale bez powodze
nia. Ich inicjatorami byli duchowni prawosławni,
182
wyjeżdżający po wiedzę teologiczną na uniwersytety
zachodnie i tam przechodzący na protestantyzm lub
katolicyzm. Po powrocie wracali wprawdzie na ogół
na łono prawosławia, ale nie przemawiali już językiem
prawosławia. Ich teologia była już obca ludowi prawo
sławnemu, a zwyczaje liturgiczne, jakie starali się te
mu ludowi przekazywać, odstręczały od nich masy
wierzących. Na konto ich działalności jednak należy
zapisać fakt, że teologia prawosławna, począwszy od
XVII stulecia, przyjęła bardzo wiele cech zachodnich
i uzależniła się od terminów, pojęć i określeń katolic
kich lub protestanckich.
Wyzwolenie Rusi z niewoli mongolskiej zbiegło się
w czasie z upadkiem Konstantynopola. Ludność pra
wosławna w tym państwie, zgodnie z tradycją bizan
tyjską, uważała, że państwo to jest tak samo koniecz
ne do zbawienia jak kościół i że ścisłe powiązanie koś
cioła z państwem wyraża związek ludzi z Bogiem. Po
wszechne też było tam przekonanie, że uprawnienia
cesarstwa bizantyjskiego przeszły obecnie na „Trzeci
Rzym", jakim miała być Moskwa. Na takiej wierze
opierało się przekonanie, że wyznawcy cerkwi rosyj
skiej są strażnikami „czystego prawosławia". Przeko
nanie takie znalazło wyraz między innymi w liście
mnicha Filoteja, skierowanym do księcia moskiewskie
go, Wasyla III (1505—1533), a za panowania Iwana IV
(1533—1584) zaczęło przybierać realne kształty. Ksią
żę ten bowiem przyjął tytuł cara (odpowiednik bizan
tyjskiego basileusa), a metropolita moskiewski przyjął
tytuł patriarchy w 1596 roku. Moskiewskie pojmowanie
prawosławia było jednak różne od bizantyjskiego, gdyż
Ruś moskiewska nie była wychowana w tradycji bi
zantyjskiej jak kijowska.
We wczesnym prawosławiu moskiewskim, oprócz
183
licznych sekt w zakresie ustroju kościelnego, jak sekta
„strygolników" (cyrulików), czy „zżydowiałych", ujaw
niły się dwa odłamy, obydwa wywodzące się. z doktry
ny Sergiusza z Radoneża. Reprezentantem pierwszego
z nich był Nil z Sorska (1433—1508), a drugiego Józef
z Wołocka (1439—1515). Pierwszy obóz ideologiczny,
zwany „nie posiadającymi", albo „starcami zawołżań-
skimi", głosił, że cerkiew nie powinna się zbytnio wią
zać z państwem i że w sprawach religii nie powinna
stosować żadnego przymusu, a zwłaszcza nie odwoły
wać się do pomocy administracji państwowej. W szcze
gólności — i to było w tym czasie bardzo doniosłe
żądanie — cerkiew winna się wyrzec własności ziem
skiej i uwolnić swoich chłopów od pańszczyzny. Obóz
drugi natomiast, zwany „Józefinami", głosił zasadę
ścisłego powiązania cerkwi z państwem, bronił prawa
cerkwi, zwłaszcza klasztorów, do posiadania ziemi
i chłopów pańszczyźnianych, domagał się stosowania
kar na heretyków i opieki państwa nad cerkwią.
Tak istotne różnice w pojmowaniu roli cerkwi i jej
stosunku do państwa musiały prowadzić do ostrych
konfliktów. Jednym z nich był zatarg pomiędzy księ
ciem Wasylem III i metropolitą moskiewskim Warla-
amem (1511—1522), zakończony usunięciem metropo
lity, starającego się utrzymać stanowisko pośrednie
między zwalczającymi się obozami. Jego następca, me
tropolita Daniel (1522—1539), przyczynił się do wy
niszczenia obozu „nie posiadających", wskutek czego
cerkiew rosyjska uzależniła się całkowicie od państwa
i stała się jednym z ogniw jego administracji. W sfe
rze doktrynalnej zaś położyła nacisk na rozrost strony
obrzędowej, a zaniedbała rozwój głębszych studiów
teologicznych.
Wyrazem takiego stanu rzeczy były przeżycia wy
bitnego teologa tego czasu, Maksyma Wyznawcy
(1470—1556), który był Grekiem z pochodzenia, domi-
184
nikaninem katolickim, a następnie prawosławnym mni
chem na Górze Atos, gdzie przebył 11 lat. W 1516 ro
ku przybył do Moskwy i został życzliwie przyjęty
przez obóz „nie posiadających", ale intrygi obozu prze
ciwnego sprawiły, że został wtrącony do więzienia
i przebył w nim 20 lat. Synod moskiewski w 1551 ro
ku (tak zwany „stu rozdziałów") nakazał go uwolnić,
ale jednocześnie zatwierdził jako obowiązujący kieru
nek głoszony przez „józefinów". Zgodnie z tym już
car Iwan IV traktował cerkiew jako narzędzie swojej
władzy, według swej woli mianował i usuwał nie tylko
ludzi niższego kleru, ale także biskupów i metropoli
tów. Obóz „nie posiadających" został praktycznie zli
kwidowany.
Ukierunkowany na synodzie „stu rozdziałów" roz
wój cerkwi rosyjskiej zrodził wśród młodego kleru
ruch odnowy społecznej i religijnej. Był to ruch ludo
wy, oddolny, kierowany przez duchownych niższych
rangą, jak Awwakum, Iwan Neronów, Longin, Łazarz
z okręgu moskiewskiego. Ruch ten, początkowo żywy
i znajdujący szeroki oddźwięk w społeczeństwie rosyj
skim, nie doprowadził jednak do zamierzonej odnowy
z powodu rozłamu na tle zarządzeń patriarchy Nikona,
który w 1653 roku nakazał duchownym stosować się
do obrzędów greckich. Ponieważ część kleru z Awwa-
kumem sprzeciwiła się temu zarządzeniu, została przez
patriarchę pozbawiona stanowisk kościelnych. Utwo
rzyła ona własną społeczność religijną i do dziś pozo
staje poza cerkwią. Jej zwolennicy nazywają się „sta-
rowiercami" lub „staroobrzędowcami".
Spór ten, z pozoru błahy, miał jednak głębsze pod
stawy. Chodziło bowiem o to, czy ośrodkiem prawo
sławia ma być nadal Konstantynopol czy Moskwa. Zda
niem Nikona mylny był pogląd, że ośrodek prawosła
wia został przeniesiony z Konstantynopola do Moskwy.
Ośrodkiem tym, jego zdaniem, pozostaje nadal Kon-
185
stantynopol, dlatego należy zmierzać do ujednolicenia
praktyk liturgicznych zgodnie z tradycją bizantyjską.
Jego przeciwnicy zaś twierdzili, że Ruś moskiewska jest
jedynym niepodległym państwem prawosławnym i dla
tego ma prawo i obowiązek roztaczać opiekę nad wszy
stkimi prawosławnymi, zwłaszcza tymi, którzy znajdu
ją się w niewoli muzułmańskiej. Poza tym grecy, ich
zdaniem, zmuszeni są po utracie niepodległości poszu
kiwać wiedzy w uczelniach łacińskich (katolickich lub
protestanckich) i dlatego nie mają możliwości przecho
wać tradycji prawosławnej w czystej postaci. W Mo
skwie natomiast starochrześcijański obrządek liturgicz
ny jest zachowywany bez przeszkód i bez nacisków
z zewnątrz.
Spór patriarchy Nikona ze „starowiercami" przy
brał szersze rozmiary, kiedy car opowiedział się po ich
stronie. W odpowiedzi na zarzuty ze strony cara Nikon
opuścił demonstracyjnie stolicę patriarszą, która pozo
stała nie obsadzona przez 9 lat. Ostatecznie Nikon zo
stał potępiony, ale nie odnieśli zwycięstwa i „staro-
wiercy". Na synodzie moskiewskim bowiem w 1666 ro
ku, pod przewodnictwem patriarchy Paisjusza z Alek
sandrii i patriarchy Makariusza z Antiochii, potępiono
zarówno „starowierców", jak Nikona. Odrzucono tam
również uchwały synodu „stu rozdziałów" skierowane
przeciwko „nie posiadającym". Skutkiem zaś walki Ni
kona ze „starowiercami" było jeszcze większe uzależ
nienie cerkwi rosyjskiej od caratu.
Szczególne znaczenie dla rozwoju teologii rosyjskiej
miała kijowska Akademia Teologiczna, która w okre
sie pontyfikatu metropolity Piotra Mohyły (1596—1647)
stała się ponownie ośrodkiem rozwoju wiedzy teolo
gicznej. Sam Piotr Mohyła, wykształcony na Zacho
dzie i znający subtelności teologii zachodniej, wyszko
lił zastępy duchownych prawosławnych zdolnych do
podejmowania dyskusji z katolikami i protestantami.
186
Od początku jednak pomiędzy wychowankami tej Aka
demii a klerem moskiewskim istniały poważne rozbież
ności i konflikty głównie dlatego, że w Kijowie posłu
giwano się językiem łacińskim i korzystano z podręcz
ników katolickich lub protestanckich. Fakt ten w oczach
kleru moskiewskiego osłabiał „ducha prawosławia"
i powodował odchodzenie od rodzimej tradycji. Pod
względem poziomu wykształcenia teologicznego jednak
wychowankowie Akademii Kijowskiej górowali nad
klerem moskiewskim i dlatego odgrywali przodującą
rolę w cerkwi. Należy wśród nich wymienić Szymona
Sytnianowicza Piotrowskiego, zwanego Symeonem Po
tockim (zm. w 1680 roku), który był organizatorem
Akademii Słowiańsko-Grecko-Łacińskiej w Moskwie.
Wraz z nim pracował w Moskwie Epifaniusz Stawi-
niecki (zm. w 1676 roku), któremu car powierzył prze
kład na język rosyjski Biblii, pism ojców kościoła
i ksiąg liturgicznych. Największe nasilenie wpływów
teologii kijowskiej na cerkiew moskiewską przypadło
na okres panowania Piotra Wielkiego, który wśród wy
chowanków i profesorów tej akademii poszukiwał zwo
lenników dla swych reform kościelnych. Zarówno nowa
ustawa, regulująca stosunek cerkwi do państwa, jak
zniesienie patriarchatu i ustanowienie instytucji sy
nodu jako najwyższej kolegialnej władzy kościelnej
oraz opracowanie Regulaminu duchownego, określają
cego wewnętrzną strukturę cerkwi rosyjskiej — wszy
stko to zostało przygotowane i zrealizowane przez cara
z wydatną pomocą teologów kijowskich. Pod ich wpły
wem też teologia rosyjska przejmowała stopniowo wie
le cech protestanckich, co oczywiście osłabiało jej tra
dycyjnie pojmowaną ortodoksję, ale przyczyniało się
do pogłębienia studiów, zwłaszcza biblijnych.
W 1751 roku wydano ponownie skorygowany tekst
Biblii Słowiańskiej
na podstawie pierwszego wydania
Biblii Ostrogskiej z
1581 roku. Wydano również znacz-
187
ną liczbę komentarzy do poszczególnych ksiąg biblij
nych oraz kilka opracowań historii biblijnej. Na uwagę
zasługuje zwłaszcza działalność w tym okresie dwóch
teologów cerkwi rosyjskiej: Tichona Zadońskiego
(1724—1783) i Paisija Wieliczkowskiego (1722—1794).
Pierwszy z nich był biskupem Woroneża, ale zrezygno
wał z tego stanowiska, schronił się do monasteru w Za-
dońsku, gdzie prowadził działalność piśmienniczą i cha
rytatywną. Miał on wiele wiadomości z teologii za
chodniej i starał się je przekazać prawosławiu, ale nie
w tym tkwiła wielkość jego wpływu, lecz w bezpo
średnim oddziaływaniu na masy wierzących. Cerkiew
rosyjska zaliczyła go w poczet świętych i jest on do
dziś otaczany szczególnym kultem wśród ludu. Paisij
Wieliczkowski po ukończeniu studiów w Kijowie osiadł
jako mnich na górze Atos i zajął się przekładem na
język rosyjski dzieł autorów greckich na temat ascezy
i kontemplacji. W 1779 roku został przełożonym mo
nasteru w Niamezie, gdzie zapoznał się z dziełami mi
styków prawosławnych i wiele z nich przełożył na ję
zyk rosyjski. Jedna z jego książek pod tytułem Dobro-
tolubie,
będąca zbiorem wyjątków z pism ojców koś
cioła greckiego, jest do dziś podręcznikiem nauki
o chrześcijańskim sposobie życia.
Odsunięcie od życia cerkwi „starowierców", wśród
których najliczniejszą grupę stanowili wolni chłopi,
kozacy i drobni mieszczanie, okazało się poważną dla
niej stratą, szczególnie w okresie, kiedy za Piotra Wiel
kiego kraj wchodził w orbitę cywilizacji zachodniej.
Car Aleksy zdawał sobie sprawę z potrzeby podniesie
nia poziomu wiedzy teologicznej wśród kleru moskiew
skiego, dlatego sprowadził do Moskwy z Kijowa wielu
światlejszych teologów, wśród których na uwagę za
sługuje przedstawiciel starej szkoły kijowskiej, Epi-
faniusz Słobonecki (zm. w 1676 roku), zmierzający do
rozwijania wiedzy teologicznej zgodnie z tradycjami
188
prawosławnymi, a nie katolickimi czy protestanckimi.
Jego gorliwym zwolennikiem był najwybitniejszy
w tym czasie chrześcijański humanista moskiewski,
Fiodor Rtiszczew (zm. w 1673 roku), oraz uczeń Piotra
Mohyły, mnich ukraiński, Symeon Połocki (zm. w 1680
roku), któremu car Aleksy powierzył wychowanie
swych dzieci jako znawcy kultury zachodniej. Połocki
jednak ze względu na swe związki z Zachodem i lekce
ważące traktowanie kleru moskiewskiego naraził się
rychło temuż klerowi, któremu przewodził patriarcha
Joachim (1674—1690). Konflikt ten stał się początkiem
walki pomiędzy klerem miejscowym i latynizującymi
przybyszami, zwłaszcza z Kijowa. Synod moskiewski
w 1690 roku potępił zwolenników teologii łacińskiej
i określił jako heretyckie wszystkie podręczniki teolo
giczne wydrukowane w Kijowie. Uchwała ta jednak nie
zahamowała wpływu teologów kijowskich na życie cer
kwi moskiewskiej, gdyż był to już okres panowania ca
ra Piotra Wielkiego, który w swej polityce kościelnej
oparł się właśnie na reprezentantach tego kierunku
teologicznego.
Zahamowanie rozwoju teologii w cerkwi moskiew
skiej w XVIII wieku i położenie głównego nacisku na
uczuciową stronę religijności doprowadziło do powsta
nia licznych sekt, wśród których znaczną rolę odgry
wała sekta „chłystów". Jej zwolennicy głosili, że są
opanowani przez Ducha świętego i dlatego nie mogą
już błądzić ani grzeszyć. Wszystko, co czynią, jest do
bre i święte, nawet jeśli przez zwykłych ludzi jest
potępiane jako moralnie złe. Obok nich działała sekta
„skopców", założona przez Seliwanowa (zm. w 1832 ro
ku), który zalecał swym zwolennikom kastrację jako
drogę do zdobycia błogostanu i zbawienia. Były i in
ne sekty, wzorujące się zwłaszcza na protestanckich
pietystach, które w Rosji przybierały nazwę „udu
chowionych". Uważały się one za „pneumatyczne",
189
dlatego nie uznawały organizacji kościelnej, zwłaszcza
hierarchii, ani sakramentów i „normalnych" środkó
zbawienia, a w życiu społecznym propagowały hasła
anarchistyczne.
Sekty te miały w XVIII wieku dogodne warunki
rozwoju ze względu na słabość cerkwi i brak należy
tego wykształcenia jej kleru. Do kapłaństwa i biskup
stwa dopuszczano niemal wyłącznie synów kapłańskich,
kler coraz bardziej oddalał się od mas ludowych, ale
nie mógł też włączyć się w szeregi arystokracji ani
inteligencji rosyjskiej. Lud nie miał już głosu w spra
wie swych duszpasterzy, gdyż to zależało wyłącznie
od woli biskupów, których z kolei wyznaczał synod
kierowany przez carskiego prokuratora.
W tym jednak okresie cerkiew rosyjska wydała sze
reg ludzi głęboko religijnych i związanych z tradycją
prawosławia. Należał do nich Serafim Sarowski (1759 —
1832), święty rosyjski, typowy pustelnik prawosławny
z monasteru Optino w pobliżu Tuły. Tam właśnie żyło
kilku głośnych mnichów pustelników, których sława
ściągała nie tylko prostych ludzi, ale także głośnych
intelektualistów, jak Gogol, Dostojewski, Tołstoj, So-
łowiew, Rozanow. Ośrodek ten zasłynął jako centrum
życia zakonnego, wzorującego się na patrystycznych
tradycjach prawosławia, zwłaszcza tradycjach mistycz
nych, które w tym okresie w Rosji były bardzo pocią
gające.
Poważną rolę w dziele ukształtowania prawosławia
rosyjskiego odegrała też grupa ludzi, znana pod nazwą
„słowianofilów". Zaliczano do nich Iwana i Piotra bra
ci Kirejewskich, Konstantyna i Iwana braci Aksako-
wów, Mikołaja Jazykowa, Aleksandra Koszelewa, Ju
rija Samarina, Aleksego Chomiakowa. Ludzie ci, wy
kształceni na wzorach zachodnich, starali się uratować
rosyjską religijność prawosławną w świadomości klas
arystokratycznych. Wbrew stanowisku „zapadników",
190
żyli zwolenników kultury zachodniej, utrzymywali,
•
e
należy zachować ścisłe więzy z cerkwią rosyjską,
przyczyniając się jedynie do podniesienia jej poziomu
intelektualnego i jej roli w społeczeństwie. Według
nich tylko chrześcijański Wschód zachował pierwotne,
społeczne znaczenie chrześcijaństwa, a kościoły zachod
nie, opierając cały swój autorytet na osobie papieża
albo na Biblii, odeszły od pierwotnej tradycji, według
której cała społeczność wiernych, natchniona przez Du
cha świętego, jest reprezentantem prawdy religijnej
i nieomylności.
Idee głoszone przez słowianofilów odżyły w począt
kach obecnego stulecia i przyczyniły się poważnie do
odrodzenia cerkwi rosyjskiej. Dzisiejsi teologowie pra
wosławni do nich się odwołują, zwłaszcza do pism
A. Chomiakowa, nazywanego nawet przez niektórych
„doktorem kościoła". (Tak między innymi nazwał go
J. Samaris w przedmowie do pierwszego wydania jego
pism teologicznych). Ze szczególnym naciskiem cytują
teologowie prawosławni twierdzenie Chomiakowa, że
czystość doktryny i obrzędów religijnych nie zależy od
samej hierarchii, lecz od wszystkich wiernych, zjed
noczonych i zespolonych z sobą w kościele.
Pod koniec XIX wieku rozpoczęła się w cerkwi ro
syjskiej walka o reformę nauczania teologicznego i wy
zwolenie go spod dominacji scholastyki. W 1905 roku
powołano komisję przygotowawczą do wszechrosyj-
skiego synodu krajowego, który miał się zająć sprawą
reformy nauczania i całej działalności cerkwi. Był to
pierwszy krok na drodze do ożywienia działalności
teologicznej, ale gruntownej reformy nie dokonano.
W okresie tym ożywiły się zwłaszcza dyskusje na te
mat stosunku inteligencji do cerkwi, stosunku cerkwi
do państwa, na temat wolności sumienia i wyznania
itd.
Wielka Rewolucja Październikowa zmusiła cerkiew
191
rosyjską do gruntownych zmian swojej struktury or
ganizacyjnej, doktryny i kultu. Oficjalni przedstawi
ciele cerkwi musieli zająć stanowisko wobec takich
problemów, jak równość i sprawiedliwość społeczna,
problem wojny i pokoju, problem rasizmu i faszyzmu,
stosunek do państwa radzieckiego. Po uregulowaniu
stosunków pomiędzy cerkwią i państwem radzieckim
i po zakończeniu drugiej wojny światowej widoczne
jest ożywienie teologii rosyjskiej w reaktywowanych
w Zagorsku i Leningradzie akademiach duchownych.
Ukazują się czasopisma kościelne i kształtuje się nowa
myśl teologiczna, która promieniuje na pozarosyjskie
ośrodki teologii prawosławnej.
Obok teologii rosyjskiej doktryna prawosławna roz
wijana jest w innych kościołach autokefalicznych:
w Rumunii, Serbii, Bułgarii, Polsce, Czechosłowacji.
Szczególne znaczenie dla rozwoju teologii w Grecji
i na całym Bliskim Wschodzie miał fakt założenia
w 1837 roku w Atenach uniwersytetu z wydziałem
teologii prawosławnej. Ogólną cechą teologii prawo
sławnej w ostatnich latach jest dążenie do zapoznania
Zachodu z dorobkiem prawosławia, szczególnie w dzie
dzinie liturgii, mistyki i ascetyki. Wydaje się wiele
książek w językach obcych, przekłada się na języki
rodzime prace autorów zachodnich, organizuje się spot
kania i konferencje teologiczne.
Doktryna prawosławna wyrosła i ukształtowała się
na bazie tradycji starochrześcijańskiej, przechowywa
nej i rozwijanej w starych centrach chrześcijaństwa
na Bliskim Wschodzie, ale swoją obecną formę wy
kształciła w nowych centrach: na Rusi i w krajach
bałkańskich. Ośrodki te, początkowo ściśle uzależnione
od Konstantynopola, usamodzielniły się i rozwinęiy
u siebie kierunki myśli teologicznej odpowiadające no
wym potrzebom i warunkom. Wprawdzie Konstanty-
192
nopol pozostaje do dziś „sercem i umysłem" świata
prawosławnego, ale nowa teologia prawosławna roz
winęła się już poza jego granicami.
2. Prawosławna doktryna dogmatyczna
Doktryna ta opiera się na Piśmie świętym Starego
i Nowego Testamentu oraz na tradycji. Przyjmując
doktrynę sformułowaną na siedmiu soborach powszech
nych, prawosławie podkreśla, że prawdy wiary, zawarte
w nauczaniu Chrystusa i apostołów, są niezmienne pod
względem treści i nie mogą być przez nikogo udosko
nalane. Rozwój dogmatów należy rozumieć w tym sen
sie, że określa się ściślej i dokładniej się wyjaśnia ich
znaczenie. Nie należy zaś rozumieć go w sensie po
większania ilości dogmatów ani zmiany ich treści. Pra
wosławie, w przeciwieństwie do katolicyzmu, uznaje
minimalną ilość dogmatów i nie przejawia tendencji
do formułowania całej problematyki dogmatycznej ani
do uzupełniania doktryny nowymi sformułowaniami.
Dogmaty w doktrynie prawosławnej są wyrazem
prawd dotyczących przede wszystkim Trójcy świętej
i Wcielenia. Są one zawarte w Symbolu wiary i innych
uchwałach soborów powszechnych. Kościół prawosław
ny utrzymuje, że jeśli coś jest związane bezpośrednio
z kultem, to nie wymaga określenia dogmatycznego.
Z tego względu takie zagadnienia, jak ustrój kościoła,
natura człowieka, stosunek grzechu do łaski, sprawa
sakramentów itd., które kościół katolicki ujął w formę
dogmatów, prawosławie traktuje jako przedmiot prze
życia religijnego, a nie racjonalnego rozumienia.
Rozważania teologiczne i wnioski, do jakich docho
dzi teologia, nie są w kościele prawosławnym uznawa
ne za ostateczne. Kościół ten bowiem nie utożsamia
ortodoksji z jakąś jedną doktryną teologiczną ani szko-
13 — Prawosławie
193
łą. Teologia prawosławna ma charakter poszukiwania,
jest więcej związana z ascezą i liturgią, aniżeli z lo
gicznym wnioskowaniem. Tę część doktryny dogma
tycznej, która nie została określona na siedmiu sobo
rach powszechnych, prawosławie uznaje za domenę
„teologumenów" (rozważań teologicznych), czyli wy
powiedzi uznanych nauczycieli kościoła, jak Szymona
Nowego Teologa czy Sergiusza Bułgakowa. Nie wszy
stko bowiem, co dotyczy prawd wiary, daje się, we
dług tego kościoła, sformalizować i zdefiniować tak
samo, jak nie można sformalizować samego życia
chrześcijańskiego. Prawdy te można przeżywać, można
się nad nimi zastanawiać, ale nie można nadać im
formy definicji dogmatycznej.
Obok dogmatów i teologumenów kościół prawosław
ny uznaje trzeci rodzaj wypowiedzi doktrynalnych.
Są to opinie teologiczne. Dogmaty i teologumena bo
wiem nie wyjaśniają wszystkich wątpliwości, jakie
mogą się rodzić w umysłach ludzi wierzących. Wiele
problemów pozostaje wątpliwych i spornych. W od
powiedzi na tego rodzaju wątpliwości powstają opinie
teologiczne, które są wyrazem własnych przekonań
teologów, ale które nie rozstrzygają sprawy w sposób
ostateczny i nie zamykają dyskusji na te tematy.
Kościół prawosławny nie uznaje dogmatów katolic
kich, ogłoszonych po siódmym soborze powszechnym,
a więc dogmatu o pochodzeniu Ducha świętego od
Syna (Filioąue), o pierwszeństwie apostoła Piotra wśród
innych apostołów, o prymacie biskupa rzymskiego ja
ko widzialnej głowy całego kościoła, o nieomylności
biskupa rzymskiego, o czyśćcu, o niepokalanym po
częciu Matki Boskiej i o wniebowzięciu Matki Boskiej.
Obok Pisma świętego źródłem dogmatycznej doktry
ny prawosławnej są Wyznania wiary uznawane w ko
ściele starożytnym oraz Wykłady wiary, zwane Księ
gami symbolicznymi kościoła prawosławnego.
Kościół
194
ten uznaje pięć wersji Wyznania wiary, czyli Symboli
wiary:
1. Symbol nicejsko-konstantynopolitański, uchwalony
na pierwszym i drugim soborze powszechnym.
2. Symbole i orzeczenia dogmatyczne uchwalone na
następnych pięciu soborach powszechnych.
3. Symbole wiary kanonów apostolskich, ojców koś
cioła i niektórych synodów lokalnych.
4. Symbol wiary Grzegorza, biskupa Neocezarei z III
wieku.
5. Symbol wiary przypisywany Atanazemu, biskupowi
Aleksandrii, zredagowany w V wieku.
Jako księgi symboliczne kościół prawosławny przyj
muje:
1. Prawosławne wyznanie katolickiego i apostolskiego
kościoła wschodniego,
opracowane przez metropo
litę kijowskiego, Piotra Mohyłę, i uznane przez
wszystkich czterech patriarchów Bliskiego Wschodu
i patriarchę moskiewskiego.
2. Wykład prawosławnej wiary kościoła wschodniego,
opracowany przez patriarchę jerozolimskiego, Do-
syteusza (w 1672 roku) i wydany w XIX stuleciu
pod tytułem Orędzie patriarchów kościoła prawo-
sławno-katolickiego o wierze prawosławnej.
3. Obszerny katechizm chrześcijański prawosławnego
katolickiego kościoła wschodniego,
opracowany
przez metropolitę moskiewskiego, Filareta Drozdo
wa. Ma on znaczenie księgi symbolicznej, ale tylko
w rosyjskim kościele prawosławnym.
Podstawowym źródłem dogmatycznej doktryny pra
wosławnej jest Pismo święte. Stary Testament jest
w tym kościele używany w wersji greckiej Septuagin-
ty, a Nowy Testament w wersji starogreckiej. Kościół
prawosławny zezwala ludziom świeckim czytać Pismo
święte, ale w praktyce mało kto korzysta z tego ze
zwolenia, gdyż obowiązuje tam zakaz przekładania
195
ksiąg biblijnych na język nowogrecki, a starogrecki
jest już niezrozumiały dla przeciętnego wiernego. Obok
Pisma świętego wielkie znaczenie ma tradycja, której
wyrazem są orzeczenia siedmiu soborów powszech
nych oraz pisma ojców kościoła, zwłaszcza greckiego.
Za naczelną zasadę kościół ten uznaje twierdzenie, że
pomiędzy Pismem świętym a doktryną wyrażoną na
wymienionych soborach i przedstawioną w pismach
ojców kościoła nie ma sprzeczności ani istotnej różnicy,
dlatego tekst Pisma świętego interpretuje w świetle
doktryny soborów i ojców kościoła. Ze względu na to,
że zagadnienia dogmatyczne ustępowały zawsze w ko
ściele prawosławnym na drugi plan wobec problema
tyki mistycznej i liturgicznej, teologia prawosławna,
mimo przywiązania do tradycji, wykazywała znaczną
swobodę w formułowaniu systemów doktrynalnych.
Opracowano wprawdzie nowe Wyznania wiary — Gen-
nadiusza II, Mogilasa, Dosyteusza, Metrophanesa, Kri-
topulosa — ale nie przywiązywano do nich wielkiego
znaczenia. Katechizmy zaczęły ukazywać się stosunko
wo późno, głównie w cerkwi rosyjskiej. Znany jest ka
techizm Platona Filareta. Ten ostatni stał się podsta
wą dla katechizmu urzędowego, ogłoszonego w 1839
roku.
' Kościół prawosławny uznaje ostrą odrębność Boga
w stosunku do świata, dlatego nie przyjmuje idei im
manencji boskiej w świecie ani wewnętrznego związku
Boga ze światem. Bóg jest nie tylko całkowicie trans
cendentny, ale także „niewymowny", czego najwłaś
ciwszym wyrazem jest tajemnica Trójcy. Jest to ta
jemnica we właściwym znaczeniu, dlatego teologia
prawosławna nie usiłuje nawet wyjaśnić stosunku wza
jemnego osób boskich w Trójcy, choć jest szczególnie
wyczulona na jakiekolwiek próby zmiany Symbolu
wiary
dotyczące również Trójcy. Mówiąc o Bogu, teo
logia prawosławna posługuje się przede wszystkim
196
określeniami negatywnymi, wyjaśniając, czym Bóg nie
jest (teologia apofatyczna), gdyż wychodzi z założe
nia, że Bóg jest poza i ponad zasięgiem naszych pojęć
i określeń.
W chrystologii kościół prawosławny trzyma się wier
nie orzeczeń soborowych, zwłaszcza soboru chalcedoń-
skiego z 451 roku, dlatego odrzuca idee nestorianizmu,
monofizytyzmu i monoteletyzmu. Naczelną ideą chry
stologiczną w prawosławiu jest idea przebóstwienia
człowieka, czyli jego przemiana z bytu ziemskiego
w niebiański. W swych podstawowych założeniach
chrystologia ta zbliża się do antropologii, gdyż według
niej działalność Chrystusa wyraża się przede wszy
stkim w tym, iż Chrystus sprowadził światło z nieba,
które oświeca ludzi i umożliwia im dokonanie swego
przebóstwienia. Chrystus jednak nie tylko sprowadza
to światło z nieba, ale także daje ludziom możność po
znania go i postępowania zgodnie z jego tchnieniem.
Idea ofiary krzyżowej nie ma w chrystologii prawo
sławnej wyjątkowego znaczenia dogmatycznego. Jest
traktowana, tak samo jak Wcielenie i Zmartwychwsta
nie, jako czyn zbawczy umożliwiający ludziom osiąga
nie życia boskiego i stawanie się bytami ponadfizycz-
nymi.
W konsekwencji tedy kościół prawosławny za cen
tralne zagadnienie w ekonomii zbawienia ludzkiego nie
uznaje przeciwieństwa między grzechem i łaską. Pod
kreśla natomiast naturalną skłonność człowieka do do
brego działania. Starochrześcijańska eschatologia ze
swą ideą sądu ostatecznego oraz karą i nagrodą po
śmiertną jest tu przesłonięta ideą zbawienia już w tym
świecie. Kościół prawosławny nie neguje oczywiście
idei zbawienia wiecznego, ale obok tego uznaje ideę
zbawienia już w życiu ziemskim.
Szczególne miejsce w doktrynie prawosławnej zaj
muje teologia sakramentalna, która jest bardzo roz-
197
budowana i powiązana bezpośrednio z kultem. Obec
nie, zgodnie z katolicką, teologia prawosławna przyj
muje siedem sakramentów jako znaki widzialne
przekazywania ludziom światła boskiego. Znaki te na
zywa misteriami. Schemat siedmiu sakramentów jed
nak nie był w tej teologii przyjmowany przed sobo
rem florenckim w 1439 roku. Do tego czasu kościół
prawosławny, za Janem Damasceńskim, uznawał tyl
ko trzy misteria, to jest chrzest, chryzmę i euchary
stię. W Wyznaniu wiary Dosyteusza z 1672 roku sche
mat siedmiu sakramentów jest już uznany jako wyraz
doktryny prawosławnej. Pojęcie sakramentu w prawo
sławiu jednak nie jest takie samo jak w katolicyzmie.
W kościele katolickim, gdzie cała doktryna jest sfor
malizowana i ujęta w kategorie prawne, kładzie się
nacisk na sposób udzielania sakramentów jako waru
nek ich ważności. W kościele prawosławnym natomiast
samo słowo mysterion, jako odpowiednik łacińskiego
sacramentum,
wyraża przede wszystkim jego znacze
nie mistyczne oraz działanie polegające na odrodzeniu
cielesnym i duchowym człowieka przez zespolenie (ze
tknięcie) pierwiastka boskiego z ludzkim.
Zgodnie z katolicyzmem prawosławie uznaje chrzest
za pierwszy sakrament, który jest początkiem odrodze
nia i przebóstwienia człowieka. Dzięki niemu człowiek
staje się członkiem społeczności wiernych, ale według
doktryny prawosławnej chrzest nie tylko daje kościo
łowi nowego członka, lecz równocześnie powiększa kró
lestwo boże na ziemi.
Chrzest jest w kościele prawosławnym związany nie
rozerwalnie z chryzmą (bierzmowaniem) w przekona
niu, że chrzest oczyszcza duszę, a chryzma uzbraja ją
w siły potrzebne do świętego życia chrześcijańskiego.
Chryzma jest swoistą formą ordynacji ludzi świeckich,
którzy w ten sposób otrzymują specjalne łaski, by mo
gli uczestniczyć w obrzędach. Jest to sakrament jed-
198
ności wszystkich chrześcijan, oznacza przyjęcie osobi
stej odpowiedzialności za całą społeczność kościelną.
Chryzma w prawosławiu jest tym, co w katolicyzmie
bierzmowanie, a w protestantyzmie konfirmacja. We
wszystkich więc wyznaniach chrześcijańskich uznaje
się ją za znak utwierdzający w wierze, za początek
dojrzałego życia chrześcijańskiego.
Eucharystia, podobnie jak „w katolicyzmie, jest
w prawosławiu uznawana za największy z sakramen
tów, za środek przebóstwienia człowieka oraz za czyn
nik kształtowania wspólnoty „ludzi bożych". Idea kon
templacji jednak i oddania się Bogu wszystkich ucze
stników tego misterium przesłania ideę ofiary krzy
żowej. W tym wyraża się prawosławna mistagogia,
która jest wyrazem religijności osobistej, pozostającej
niejako w opozycji wobec dominacji określonych po
jęciowo schematów. Schematy, ustalone na soborach
powszechnych, mają dla tej idei znaczenie raczej hi
storyczne. Mistagogiczna wiara zbawcza kieruje się ku
oglądowi bezpośredniemu dramatycznego przedstawie
nia zbawczych czynów Chrystusa, to jest Wcielenia,
Ofiary krzyżowej i Zmartwychwstania. W tych trzech
wielkich czynach Chrystusa bowiem urzeczywistnia
się i wyraża zbawienie świata. Kościół prawosławny
wierzy, że przeistoczenie eucharystyczne dokonuje się
w czasie modlitwy kapłana (epikleza), a nie w chwili
wypowiadania formuły konsekracyjnej, choć pod wpły
wem teologii katolickiej, przyjmuje pojęcie transsub-
stancjacji. Nie troszczy się jednak o taką ścisłość
w określaniu owej transsubstancjacji, lecz prosi Boga,
by przemienił ofiarowywane dary w ciało i krew
Chrystusa. Nie określa jednak rodzaju ani momentu
tej przemiany.
Kościół prawosławny uznaje również sakrament po
kuty i spowiedź uszną jako środek odpuszczenia grze-
199
chów. Wiara ta w prawosławiu jest oparta na trzech
podstawach; na tym, że
1. wszyscy ludzie ponoszą odpowiedzialność za swoje
czyny i że istnieje możliwość poprawy i udoskona
lenia człowieka,
2. każdy człowiek ponosi odpowiedzialność również za
innych,
3. szczere pojednanie się z ludźmi zapewnia człowie
kowi przebaczenie jego win przez Boga i na zawsze
usuwa zmazę grzechu.
Celem pokuty jest przywrócenie człowiekowi wiary
w miłość bożą i przebaczenie win przez pojednanie go
ze społecznością, której wyrządził zło swymi grzecha
mi. Pokuta i spowiedź ma pomóc człowiekowi, by spoj
rzał w nowym świetle na swoje życie i by umocnił się
w postanowieniu zmiany swego postępowania i na
prawienia wyrządzonych krzywd. Kościół prawosławny
nie uznaje odpustów jako formy darowania kar do
czesnych.
Sakrament kapłaństwa obejmuje w prawosławiu trzy
stopnie hierarchiczne, to jest biskupstwo, kapłaństwo
i diakonat. Kapłanów i diakonów wyświęca biskup,
a konsekracji biskupa kolegium biskupów, z reguły
trzech. Obowiązek zachowania celibatu ciąży tylko na
biskupach i mnichach, dlatego biskupi z reguły wywo
dzą się ze środowiska mnichów. Kapłani i diakoni nie
są zobowiązani do zachowania celibatu. Kandydat na
kapłana może być żonaty lub nie, ale wolno mu za
wrzeć małżeństwo tylko jeden raz i to przed przyję
ciem święceń kapłańskich. Po śmierci żony nie wolno
mu zawrzeć powtórnego małżeństwa, a jeśliby tak
uczynił, przestaje być kapłanem.
Sakrament małżeństwa jest w prawosławiu trakto
wany tak samo jak sakrament kapłaństwa (misterium),
Małżeństwo staje się sakramentem, gdy otrzymuje bło
gosławieństwo kościoła. Jest ono nierozerwalnym zwią-
200
zkiem jednego mężczyzny z jedną kobietą, przy czym
związek ten jest tak silnie nierozerwalny, że nie koń
czy się wraz ze śmiercią jednego z małżonków. Koś
ciół prawosławny odrzuca nie tylko konkubinat, wolną
miłość i rozwody, ale również powtórne związki mał
żeńskie, gdyż wychodzi z założenia, że małżeństwo raz
zawarte trwa wiecznie i żadna siła, nawet śmierć j e d
nego z małżonków, nie może go rozerwać. Zgodnie
jednak z tradycją bizantyjską kościół prawosławny do
puszcza rozwody i powtórne małżeństwa. Wierzy
wprawdzie, że małżeństwo jest związkiem organicznie
nierozerwalnym i że wobec tego można je zawrzeć tyl
ko jeden raz, ale dostrzega, że tak wzniosłych wyma
gań nie można narzucać wszystkim wiernym, tym bar
dziej że często istnieją powody, dla których dalsze po
życie małżeńskie staje się nieznośne. Takim powodem
jest zwłaszcza cudzołóstwo rozumiane w sensie upra
wiania nierządu (a nie jednorazowej zdrady małżeń
skiej), choroba umysłowa, długotrwała nieobecność jed
nego z małżonków. Dopuszczając jednak rozwód, ko
ściół prawosławny nie przestaje go traktować jako zła,
choć zła koniecznego. Tak samo powtórne małżeństwo
tylko toleruje, lecz nie traktuje go jako sakramentu.
Sakramentem może być tylko pierwsze małżeństwo.
Za pierwszorzędny cel małżeństwa prawosławie uważa
rozwój pełni człowieczeństwa i udoskonalenie osoby
przez wzajemną miłość małżonków, a za cel drugo
rzędny rozmnożenie rodzaju ludzkiego i przez to po
większenie królestwa bożego na ziemi. Idealny związek
małżeński ma więc na celu realizowanie misterium
jedności Chrystusa z kościołem na ziemi.
Kościół prawosławny uznaje też sakrament namasz
czenia olejami świętymi, ale stosuje go przy wielu róż
nych okazjach życiowych jako środek przekazywania
wiernym łaski bożej. Nie jest to więc tylko sakrament
„ostatniego namaszczenia" jak w kościele katolickim.
201
Mariologia jest w kościele prawosławnym związana
ściśle z chrystologią. Zgodnie z orzeczeniem soboru
efeskiego z 431 roku kościół ten pojmuje Matkę Boską
jako matkę Chrystusa (Boga-człowieka), choć nie uzna
je dogmatów katolickich ogłoszonych przez papieży:
Niepokalanego Poczęcia, ogłoszonego przez Piusa IX
w 1854 roku i Wniebowzięcia Matki Boskiej, ogłoszo
nego przez Piusa XII w 1950 roku. Matka Boska jest
w prawosławiu otaczana szczególnym kultem, który
przejawia się w licznych świętach, ikonografii, nabo
żeństwach, modlitwach, hymnach, architekturze itd.
W nim przejawia się istota prawosławnej pobożności,
zwłaszcza ludowej. Prawosławni uważają Matkę Boską
nie tylko za matkę Chrystusa, ale i za matkę całego
.rodzaju ludzkiego. Ikony z jej wyobrażeniami można
spotkać w każdym domu prawosławnym.
Zagadnieniom eschatologicznym poświęca się w teo
logii prawosławnej stosunkowo mało miejsca. Trzyma
się ona wiernie orzeczeń soborowych, uznaje sąd osta
teczny, kary i nagrody pośmiertne, ale nie uznaje czyść
ca w sensie katolickim. Przywiązuje natomiast wielką
wagę do znaczenia modlitw za zmarłych. Śmierć fi
zyczna bowiem kończy tylko pierwszy okres przybli
żania się człowieka do Boga, a dobro i zło zdziałane
podczas życia ziemskiego zostanie osądzone dopiero
w dzień ostateczny, gdy skończy się czas ziemski. Na
wet ludzie zbawieni nie osiągają zaraz po śmierci peł
nej chwały, ci zaś, którym brakowało miłości na ziemi,
mogą mieć nadzieję zbawienia, ale tylko dzięki wsta
wiennictwu innych. Na tej podstawie kościół prawo
sławny przywiązuje tak wielką wagę do modlitwy za
wszystkich zmarłych, zarówno świętych jak grzeszni
ków, gdyż wierzy w siłę miłości i przebaczenia. Nie
przyjmuje katolickiej doktryny o czyśćcu jako miejscu
kary, gdyż wierzy, że Bóg darowuje winy wszystkim
202
ludziom, którzy za nie żałują i którzy pogodzili się
z kościołem.
Teologia prawosławna uczy, że wszyscy chrześcija
nie są powołani do doskonałości i do odkrycia w sobie
obrazu boskiego, ale tylko niektórzy z nich potrafią
w czasie swego życia ziemskiego tak się przemienić, że
mogą być przez innych chrześcijan uznani za świętych.
Wprawdzie imiona tych, którzy dostąpili chwały oglą
dania Boga, znane są tylko Bogu, ale kościół prawo
sławny nie rezygnuje z kanonizowania świętych, czyli
z podawania do publicznej wiadomości, że ten czy ów
chrześcijanin zostaje uznany za świętego, ponieważ
dorównał innym świętym swym postępowaniem. Można
więc go prosić publicznie o wstawiennictwo oraz sta
wiać jego poglądy i czyny jako wzór do naśladowania.
Do takich ludzi prawosławni zwracają się publicznie
i prywatnie, by się za nimi modlili i sami się za nimi
modlą. Na tym polega w tej wierze „obcowanie ze
świętymi", począwszy od patriarchów Starego Testa
mentu, apostołów i męczenników aż po współczesnych
świętych. Prawosławni jednak nie uważają swoich
świętych za pośredników, lecz za nauczycieli, którzy
wskazują im drogę, modlą się za nimi i pomagają im
w postępie duchowym.
3. Prawosławna doktryna moralna
Doktryna ta kształtowała się na Wschodzie w wa
runkach odmiennych niż na Zachodzie. Na Zachodzie
od początku kładziono duży nacisk na życie aktywne
regulowane prawem, a na Wschodzie kultywowano
raczej samorzutne, własne dążenie do doskonałości
moralnej. Z tego względu doktryna moralna kościoła
prawosławnego miała od początku charakter ascetycz
ny, kontemplacyjny i mistyczny. W kościele zachonim
203
również ceniono ascezę, mistykę i kontemplację, ale
usiłowano je ujmować w ramy prawa, podporządko
wywać zasadom regulatywnym. W kościele prawosław
nym zaś pozostawiano więcej swobody jednostce i nie
próbowano zamykać osobistej inicjatywy w ramy
określonych przepisów. Jeśli kościół ten wydawał w tym
przedmiocie jakieś reguły, to dotyczyły one przypad
ków skrajnych, kiedy dochodziło, a przynajmniej mo
gło dochodzić, do zwyrodnienia czy wynaturzenia prak
tyk ascetycznych. Kościół zachodni, nawiązując bez
pośrednio do przepisów Starego Testamentu, przyswoił
sobie pogląd, że dobro moralne rodzi się ze zgodności
postępowania z prawem naturalnym, pozytywnym bo
skim i kościelnym. W kościele prawosławnym zaś za
regułę dobra moralnego uznano nie tyle normy praw
ne, co zgodność postępowania z „przekonaniem ogółu
wiernych". Kontrola społeczna — jakbyśmy to dziś na
zwali — została w kościele prawosławnym uznana za
najwyższe kryterium oceny dobra i zła moralnego.
Podstawowa zasada moralna prawosławia -wywodzi
się z pojęcia kościoła, jako „wspólnoty wiernych opar
tej na miłości". Być chrześcijaninem — według tej do
ktryny — znaczy zespolić własne myśli, dążenia i dzia
łania z całą społecznością wiernych. To jest bowiem
jedyna droga do odrodzenia się i udoskonalenia reli
gijnego i moralnego. Kościół prawosławny naucza, że
celem Wcielenia, Ofiary krzyżowej i Zmartwychwsta
nia było stworzenie nowej jedności między Bogiem
i człowiekiem. Jedność ta zaś zakłada powstanie jed
ności między ludźmi. Powinna to być jedność widzial
na, aby świat mógł ją „dostrzegać i uwierzyć".
Przyjmując ideę wspólnoty jako podstawę swej do
ktryny moralnej, prawosławie usiłuje w ten sposób
ustrzec się przed indywidualizmem, jaki zagraża wszel
kim koncepcjom soteriologicznym w religiach. Odwo
łuje się więc do zasady „obcowania świętych", które
204
nie ogranicza się do ram życia ziemskiego, lecz obej
muje żyjących i zmarłych, świętych i grzeszników ---
a więc wszystkich oczekujących dnia sądu ostateczne
go. Zbawienie człowieka w tym rozumieniu nie jest
tylko jego sprawą, lecz sprawą całego kościoła, wszy
stkich jego członków. Jest ono owocem postępowania
nie tylko poszczególnych członków kościoła, lecz wy
nikiem zbiorowego wysiłku całej społeczności kościel
nej.
Kolejną podstawą prawosławnej doktryny moralnej
jest uznanie doskonałości człowieka za cel działania
moralnego. W ten sposób doktryna moralna została
utożsamiona z perfekcjonistyką. Doskonałość, przez
którą w prawosławiu rozumie się „odrodzenie się",
„odnowienie w sobie obrazu bożego" i „przebóstwie-
nie", stanowi najistotniejszy wyraz życia religijno-mo
ralnego. Problem dobra i zła moralnego występuje nie
na płaszczyźnie tego, co dozwolone i zakazane, lecz na
płaszczyźnie wznoszenia się na coraz wyższy szczebel
doskonałości, pojmowanej w sensie religijnym. Istotną
rolę przy tym odgrywa prawosławna koncepcja koś
cioła, jako instytucji pośredniczącej w dziele zbawie
nia i uświęcenia człowieka, oraz zasada anachorety-
zmu, jako drogi wiodącej do tego celu.
Podkreślając zasadę doskonałości, doktryna prawo
sławna mało uwagi zwraca na to wszystko, co się mie
ści w pojęciu felicytologii. Grecka eudajmonia nie
weszła jako składowa część do doktryny prawosław
nej. Ale mimo to doktryna ta stara się nie przejawiać
cech surowości i czystej powinności przez to, że kła
dzie nacisk na zasadę miłości, jako regulatora stosun
ków międzyludzkich. Znajduje to szczególny wyraz
w koncepcji kary i nagrody pośmiertnej, w której na
pierwszym planie stawia się miłosierdzie boże, a nie
surową sprawiedliwość. Wprawdzie zasada sprawiedli
wości jest w tej doktrynie uznawana za podstawę roz-
205
rachunku Boga z człowiekiem, ale dodaje się, że na
wet ten, kto na podstawie sprawiedliwości zasługuje
na karę, może żywić nadzieję zbawienia, gdyż w jego
obronie występuje miłosierdzie boże oraz wstawienni
ctwo całej wspólnoty kościelnej.
Prawosławie, w przeciwieństwie do katolicyzmu,
nie przywiązuje wielkiej wagi do teoretycznych kon
strukcji systemu moralnego. Jego doktryna moralna
jest wyrazem nauczania kościoła i życia wiernych.
Opiera się na zasadach biblijnych, na poglądach ojców
kościoła i głośnych teologów. Nie jest to więc jakiś
logicznie i systematycznie zbudowany schemat poję
ciowy, lecz zespół wskazań moralnych powiązanych
z sobą jedną naczelną zasadą i ideą „doskonałości
chrześcijańskiej". Wszystko to wskazuje, że prawo
sławna doktryna moralna odbiega od katolickiej nie
tyle pod względem treści, co pod względem formy.
W kościele katolickim, który w swej doktrynie mo
ralnej kładzie nacisk na rolę prawa, potrzebę schema
tów pojęciowych, na rozumowe uzasadnienie norm mo
ralnych oraz na precyzyjne określenie różnicy pomię
dzy czynem dobrym i złym, istotne znaczenie ma au-
ctoritas et ratio.
W kościele prawosławnym natomiast,
gdzie za kryterium oceny moralnej uznaje się religij
ną świadomość wspólnoty wiernych i gdzie nie zwraca
się wielkiej uwagi na logiczną konstrukcję systemu
moralnego, istotne znaczenie ma consensus et devotio.
W katolickiej doktrynie moralnej na pierwszym pla
nie występują czynniki rozumowe i wolitywne, a w do
ktrynie prawosławnej czynniki emocjonalne i wolityw
ne. Doktryna prawosławna podkreśla znaczenie kon
centracji duchowej wokół spraw nadziemskich, której
wyrazem jest „łagodna pokora", wyrastająca z przeko
nania o własnej bezsilności. Cecha ta uwydatnia się
między innymi w pismach wielu wybitnych myślicieli
prawosławnych, jak Sołowiew czy Bułgakow. Plastycz-
206
nym zaś wyrazem ducha tej moralności są między
innymi powieści Lwa Tołstoja i dramaty Fiodora Do
staj ewskiego.
Prawosławie dopuszcza wielość dróg wiodących do
doskonałości oraz możliwość wyboru sobie takiej, któ
ra człowiekowi odpowiada najlepiej w danych okolicz
nościach. Od najdawniejszych czasów jednak prawo
sławie uznaje ideał ascetyczno-anachoretyczny za naj
skuteczniejszy sposób osiągania tego celu. Anachore-
tyzm chrześcijański zrodził się właśnie na Wschodzie
i tam osiągnął najbujniejszy rozkwit. Współczesna teo
logia prawosławna coraz usilniej nawraca do tego idea
łu, podkreślając, że wskutek narastających trudności
W wyborze dobra moralnego i potęgującego się zagma
twania pojęć w zakresie moralności, konieczny jest
nawrót do życia ascetycznego i do moralnego maksy-
malizmu anachoretów. Ich ascetyczny tryb życia wi
nien być właśnie dziś wzorem do naśladowania. Jest
on możliwy nie tylko dla tych, którzy odrywają się od
społeczeństwa i oddają się całkowicie kontemplacji, ale
i dla tych, którzy, pozostając w ramach życia społecz
nego i zawodowego, potrafią żyć sprawami nadziem
skimi. Anachoretyzm, zmierzając do „uwolnienia czło
wieka od więzów świata", jest w prawosławiu propa
gowany jako najskuteczniejsza metoda osiągania wyż
szej doskonałości, a monachizm jako forma życia mają
ca wartość normatywną dla wszystkich wiernych. Taki
tryb życia bowiem wyraża „ofiarę" z siebie dla zdoby
cia wyższego celu. Przechodzi się w nim od wyrzecze
nia etycznego do ontycznego, to jest od wyzbywania
się tego, co się posiada, do wyzbywania się tego, czym
się jest.
Doktryna prawosławna zatem nie jest w ścisłym zna
czeniu moralna, lecz ontologiczna. Celem życia według
niej nie jest „zdobycie" tego świata, lecz praca zmie
rzająca do jego przemiany w królestwo boże. Wiąże
207
się ona z pojmowaniem Boga jako istoty całkowicie
i absolutnie transcendentnej, pozostającej poza wszel
kimi pojęciami i koncepcjami logicznymi. Te bowiem
nie mogą wyrazić jego istoty, ani zobiektywizować je
go przymiotów. W ten sposób wiedzie droga do pojęcia
theosis,
czyli „przebóstwienia ludzi i świata". Dopiero
tak „przebóstwiony" człowiek postępuje cnotliwie,
gdyż cnota polega na takim działaniu, które powstaje
pod natchnieniem obecności Boga.
Prawosławna doktryna moralna jest zabarwiona op
tymistycznie, a to wynika z wiary w obecność obrazu
bożego w człowieku. Daleka ona jest od gnostyckiego
fatalizmu i obsesyjnej trwogi przed śmiercią. Uznaje
wprawdzie, że grzech naruszył twórcze siły duchowe
w człowieku, ale nie zniszczył podobieństwa bożego
w duszy i dlatego ma ona obecnie zdolność zarówno
rozeznania dobra od zła, jak i pierwotną zdolność wy
boru dobra. Prawosławie nie przyjęło teorii Augusty
na o massa damnata i o łasce, lecz przechowało do
ktrynę o istnieniu obrazu bożego jako zasady działal
ności chrześcijańskiej.
Doskonałość w sensie prawosławnym zakłada oczy
szczenie duszy od namiętności, czyli nieumiarkowa-
nego pożądania zmysłowego. Oczyszczenie to ma cha
rakter „przemiany" (metanoia), a nie wykorzenienia
uczuciowości w sensie stoickim. Polega na przekształ
ceniu uczuć i uwolnieniu w ten sposób człowieka od
niewolniczego przywiązania do spraw tego świata. Po
nieważ grzech pogrążył duszę w zmysłowości i w ten
sposób zerwał jej jedność z Bogiem, przeto oczyszcze
nie drogą ascezy ma uwolnić ją od niewolniczego zwią
zku ze światem zmysłów i przywrócić jedność z Bo
giem. Rozeznanie zła zrodzonego przez grzech prowa
dzić winno do „ascetycznej czujności" i do przywró
cenia równowagi duchowej, która chroni człowieka za
równo przed kwietystyćzną bezradnością w stylu Moli-
208
nosa, jak przed przesadną pelagiańską dufnością we wła
sne siły. Prawosławna apatheia nie jest tym samym,
co stoicki brak odczuwania namiętności. Jest ona poj
mowana jako dążność do wykorzystania uczuciowości
dla osiągania „najgłębszej miłości". Miłość zmysłowa,
w ten sposób oczyszczona, staje się siłą zdolną do prze
miany świata.
Doktryna prawosławna kładzie nacisk na przemianę
całej istoty człowieka, na oświecenie jego umysłu i ser
ca i na przywrócenie mu jego pierwotnej nieskalanej
natury. Jest to „odrodzenie człowieka przez Ducha
świętego". Według tej doktryny jest to droga prowa
dząca do Boga i doskonałości moralnej. Wprawdzie
Bóg, jako istota nieprzenikniona dla ludzkiego umy
słu, pozostanie zawsze dla niego bytem transcenden
tnym, ale doskonałość moralna będzie się realizować
w łączności z nim, w jego świetle i jego siłą.
4. Eklezjologia prawosławna
Prawosławie za podstawową zasadę w eklezjologii
uznaje twierdzenie, że kościół jest instytucją pośred
niczącą w dziele zbawienia wszystkich ludzi. Istotnym
znamieniem kościoła jest jego jedność, świętość, po
wszechność i apostolskość.
1. Kościół jest jeden i jedyny zewnętrznie i wewnę
trznie. Najistotniejszą jednak jego cechą jest jedność
wewnętrzna, polegająca na łączności z Duchem świę
tym wszystkich wiernych w Chrystusie. Jedność ze
wnętrzna jest również jego cechą istotną, gdyż prze
jawia się w zgodnym wyznawaniu wiary, w jedności
nauczania, kultu i sakramentów, w jedności sukcesji
hierarchicznej (biskupstwa) i ustroju kościelnego.
Istnienie samodzielnych kościołów lokalnych według
doktryny prawosławnej nie stoi w sprzeczności z za-
14 — Prawosławie 209
sadą jedności, gdyż kościoły te są z sobą zjednoczone
wspólną wiarą, kultem i tym samym ustrojem hierar
chicznym.
2. Kościół jest święty w tym znaczeniu, że jest
„czysty" i „bez skazy". Źródłem tej świętości jest Duch
święty, który ustawicznie obdarza go swymi łaskami
i opieką. Z tak pojmowanej świętości rodzi się nieo
mylność kościoła w nauczaniu, ale nieomylność ta nie
jest atrybutem hierarchii jako całości, ani tym mniej
któregoś z biskupów, lecz całego kościoła, wszystkich
wiernych wraz z hierarchią.
3. Kościół jest powszechny, czyli katolicki. Po
wszechność w prawosławiu oznacza to samo co ,,so-
borność", wyrażająca się w zespoleniu w jedno całej
społeczności wiernych. Oznacza ona „wspólne życie
wszystkich wiernych w prawdzie, miłości i wolności".
Powszechność ta nie oznacza powszechności terytorial
nej, lecz powszechność ludzi wierzących zjednoczonych
z sobą w wierze i „nabożeństwie".
4. Kościół jest też apostolski. Oznacza to, że żyje
on i rozwija się na zasadzie sukcesji po apostołach.
Kościół historyczny stanowi kontynuację kościoła zor
ganizowanego i kierowanego przez apostołów.
Istotna różnica w koncepcji kościoła zachodniego
i wschodniego polega na tym, że kościół zachodni uzna
je zasadę prymatu papieża, a kościół wschodni zasadę
prymatu soboru powszechnego. Nie jest to więc tylko
przeciwstawienie papieża soborowi, lecz przeciwstawie
nie całego kościoła hierarchii, która jest tylko częścią
kościoła. Orędzie patriarchów wschodnich z 1849 roku
jeszcze raz podkreśliło, że „strażnikiem prawowierno-
ści jest u nas samo ciało kościoła, to znaczy sam lud
(wierni), który zawsze pragnie zachować swoją wiarę
niezmienną". Na Zachodzie źródłem władzy kościelnej
jest papież, na Wschodzie zaś władza kościelna roz
kłada się na wszystkich wiernych. „Papież myli się
210
wielce — pisali w powyższym orędziu biskupi prawo
sławni w odpowiedzi na encyklikę Piusa IX z 1848 ro
ku — jeśli mniema, że my uważamy hierarchię ko
ścielną za strażniczkę dogmatu. Rzecz się ma inaczej.
Niezmienność i trwałość nieomylnej prawdy Chrystu
sowego dogmatu nie zależą od szczebla hierarchiczne
go" (N. Birkbeck, Russia and the English Church, Lon
don 1895, s. 94). Kościół prawosławny nie określa żad
nego szczególnego źródła nieomylności. Ani hierarchia,
ani sobór powszechny nie jest uznany za organ nieo
mylności, lecz kościół jako całość. Tylko on może dać
świadectwo prawdzie. Takie pojmowanie zespołowego
autorytetu nie stoi w sprzeczności, według eklezjologii
prawosławnej, z hierarchiczną budową kościoła. Zarzą
dzenia biskupów i patriarchów, orzeczenia synodów
lokalnych i soborów powszechnych nie są w prawo
sławiu uznawane za nieomylne, dopóki nie zostaną za
akceptowane przez całą społeczność wiernych. Dopiero
po takiej akceptacji uchodzą za wyraz doktryny koś
cioła powszechnego.
Źródłem prawa kościelnego w prawosławiu, tak jak
doktryny dogmatycznej i moralnej, jest Biblia i tra
dycja, przekazująca dyrektywy spisane przez ojców
kościoła oraz przepisy uchwalone na soborach po
wszechnych. W kościele starożytnym kodyfikacja pra
wa kościelnego dokonywała się stopniowo i przyjęła
ostateczną formę w X stuleciu. W tym czasie kościół
prawosławny miał już dwa greckie kodeksy prawno-
-kościelne: Nomokanon Jana Scholastyka, prawnika an
tiocheńskiego, późniejszego patriarchy konstantynopo
litańskiego (665—678) oraz Nomokanon patriarchy Fo
cjusza. W okresie rozwoju misji chrześcijańskich bi
zantyjskich kodeksy te były w użyciu również w kra
jach słowiańskich. Obok greckiej nazwy Nomokanon
były tam nazywane Księgą Kormcza lub po prostu
Kormcza,
od słowa kormcza — „ster". Wśród nowo-
211
żytnych wydań zbiorów prawa kościelnego duże zna
czenia ma Syntagma ateńska, wydana w latach
1852—1859, gdyż obejmuje in extenso wszystkie „pod
stawowe i dodatkowe" kanony i przepisy:
1. Do „podstawowych" zalicza się kanony apostol
skie, kanony sześciu soborów powszechnych (piąty so
bór powszechny nie uchwalił kanonów), dziesięciu sy
nodów lokalnych i przepisy trzynastu ojców kościoła
greckiego.
2. Do „dodatkowych" zaś zalicza się przepisy póź
niejszych sześciu ojców kościoła.
Kościół prawosławny nie dokonał kodyfikacji prawa
kościelnego, lecz kieruje się przepisami i kanonami za
wartymi w dotychczas istniejących zbiorach. W zwią
zku z tym na trudności natrafia stosowanie niektórych
kanonów, które utraciły swoje znaczenie i aktualność
w odniesieniu do dzisiejszej sytuacji kościelnej. Pro
blem ten był wielokrotnie poruszany przez kanonistów
prawosławnych w trakcie prac przygotowujących no
wy sobór tego kościoła, ale dotąd sprawa ta nie została
rozwiązana. Była ona przedmiotem dyskusji również
na zjeździe kościołów autokefalicznych w 1930 roku
i jest dyskutowana nadal w związku z konferencją, ja
ka się odbyła na wyspie Rodos we wrześniu 1961 roku.
Kościół prawosławny nie ma więc do dziś legislacji
kanonicznej odpowiadającej potrzebom. Nic więc dziw
nego, że rodzą się tam kontrowersje na tle różnorakich
interpretacji tekstów, których celem jest jedynie wska
zywanie drogi do tego, by być wiernym kościołowi
w dawnych warunkach historycznych. Jako środek
wspomagający wiernych w tych trudnościach prawo
sławie stosuje zasadę „ekonomii", polegającej na tym,
że zawiesza się niejako samą regułę w pewnych oko
licznościach, ale się jej nie znosi ani nie zmienia jej
treści. Na tej zasadzie kościół prawosławny dopuszcza
na przykład, by jakiś biskup zmienił swą stolicę, choć
212
przez to nie znosi zasady, że każdy biskup jest defini
tywnie związany z tym kościołem, dla jakiego został
wybrany i konsekrowany. Zasada „ekonomii" ma sze
rokie zastosowanie w praktyce przyjmowania do ko
ścioła prawosławnego heretyków i schizmatyków.
W praktyce tej bowiem „przymyka się oczy" na wiele
przeszkód i trudności, zapominając niejako o obowią
zujących zasadach. Korzyści, wynikające z ponownego
przyjęcia „odpadłych", stawia się ponad obowiązujące
reguły kanoniczno-doktrynalne. Zasada „ekonomii"
ma również szerokie zastosowanie w sprawach mał
żeństwa, w stosunkach prawosławnych z katolikami
i protestantami. Stosowanie jej musi oczywiście pro
wadzić do nadużyć, jeśli się ją traktuje jako normę.
Z tego względu teologia prawosławna zastrzega się, że
„ekonomia" nie ma charakteru normy, lecz jest je
dynie wyrazem życia kościelnego i zachowuje swój
właściwy charakter tylko wtedy, gdy norma z jakichś
powodów nie może lub nie powinna być stosowana.
Prawosławie, podobnie jak katolicyzm, uznaje hie
rarchiczną strukturę kościoła. Utrzymuje, że biskupi,
bez względu na zajmowane stanowiska i tytuły (arcy
biskup, metropolita, patriarcha), są w zakresie swej
jurysdykcji formalnie równi sobie. Biskup wyższy ran
gą ma pierwszeństwo jedynie honorowe, jest pier
wszym między sobie równymi (primus inter pares).
Funkcja biskupa we wspólnocie chrześcijańskiej jest
funkcją głowy w stosunku do ciała, dlatego nie może
być kościoła bez biskupa, ale nie może być również
biskup bez kościoła lub poza kościołem. Eklezjologia
prawosławna podkreśla, że niedopuszczalne jest istnie
nie kilku wspólnot i biskupów chrześcijańskich w jed
nej miejscowości. Twierdzenie to ma szczególne zna
czenie obecnie, w związku z rozmowami z teologami
katolickimi. Kościół katolicki bowiem nie widzi prze
szkód teologicznych w ustanowieniu w tej samej miej-
213
scowości wielu jurysdykcji kościelnych, różnych pod
względem narodowości czy języka wiernych. Kryte
rium jedności bowiem upatruje we władzy papieża.
Eklezjologia prawosławna natomiast uznaje jedność
chrześcijańską na planie lokalnym, widzi ją w jed
ności wiary i kultu, a nie w podporządkowaniu się
jednemu uniwersalnemu centrum władzy kościelnej.
Przez wiele stuleci Konstantynopol był dla kościoła
prawosławnego nie kwestionowanym centrum życia ko
ścielnego. Biskupi tego miasta pełnili faktycznie fun
kcje nadrzędne w stosunku do innych biskupów, choć
w teorii uznawano zasadę równości. Nigdy jednak ani
w teorii, ani w praktyce nie przyznawano któremuś
z biskupów cechy nieomylności, w przekonaniu, że ta
należy do całego kościoła.
Kościół prawosławny mimo rozczłonkowania na lo
kalne kościoły autokefaliczne czuje się jednym. Jest
on dla prawosławnych przedmiotem wiary w sensie mi
stycznej wspólnoty ludzi dobrych i złych oraz oświe
conych i aniołów. Taka sama jest w każdym kościele
lokalnym przynależność do niego, jako instytucji dy
sponującej misteriami i kultem liturgicznym. Podział
kościoła powszechnego na autokefaliczne kościoły lo
kalne dokonywał się stopniowo zgodnie z powstawa
niem grup i organizacji narodowych. Skoro jakiś na
ród lub kraj uzyskiwał niezależność lub suwerenność
państwową, kształtował u siebie również odrębność ko
ścielną. Zasadę taką określił 34 kanon apostolski.
W praktyce jednak powstanie nowego kościoła auto
kefalicznego było uwarunkowane zgodą kościoła ma
cierzystego, z którego ten kościół się wyłaniał.
Każdy kościół autokefaliczny ma swoje własne orga
ny władzy, to jest synod krajowy (zwany również so
borem) i najwyższego rangą biskupa, który w kościele
rosyjskim, gruzińskim, serbskim, rumuńskim, bułgar
skim ma tytuł patriarchy, w kościele greckim, cypryj-
214
skim ma tytuł arcybiskupa, a w kościele albańskim,
polskim, czechosłowackim ma tytuł metropolity. Poza
tym organem władzy w kościele autokefalicznym jest
synod biskupów, obradujący permanentnie pod prze
wodnictwem biskupa naczelnego, sobór biskupów zwo
ływany doraźnie w celu rozwiązania określonych spraw
kościelnych oraz kolegia złożone z kleru i świeckich,
pełniące funkcje rady przybocznej biskupa naczelnego
lub diecezjalnego do spraw kościelno-społecznych i go
spodarczych.
Każdy większy kościół autokefaliczny jest podzielony
na diecezje, zarządzane przez biskupów-ordynariuszy.
Ich liczba jest zależna od wielkości kościoła. Diecezje
są podzielone na dekanaty, a dekanaty na parafie. Ka
płani są mianowani przez biskupa diecezjalnego, a bi
skupi przez biskupa naczelnego w porozumieniu lub
na wniosek synodu lub soboru biskupów. Biskup na
czelny jest wybierany przez sobór krajowy.
Najwyższą władzą w kościele prawosławnym jest
sobór powszechny. Dla uniknięcia nieporozumienia trze
ba wyjaśnić, że w historiografii katolickiej słowo „so
bór" jest używane na oznaczenie zgromadzenia bisku
pów całego kościoła. Jeśli w zgromadzeniu takim biorą
udział biskupi ze Wschodu i Zachodu, jak to bywało
w pierwszym tysiącleciu, sobór nazywa się „powszech
n y m " lub „ekumenicznym". Słowo „synod" zaś jest
używane na oznaczenie wszelkiego zakresu zgromadzeń
biskupów (synody krajowe, prowincjonalne, diecezjal
ne). W terminologii prawosławnej zaś słowo „sobór"
stosuje się na oznaczenie zgromadzeń każdego stopnia.
Soborem według tej terminologii jest zarówno zgro
madzenie powszechne, jak i lokalne. Przez „synod" zaś
rozumie się kolegium biskupów, którzy obradują per
manentnie nad sprawami kościelnymi. Synod taki
istniał przy cesarzu bizantyjskim jako organ doradczy
w sprawach kościelnych, istnieją synody obecnie w ko-
215
ściołach autokefalicznych, obradujące pod przewodnic
twem naczelnych biskupów.
Kościół prawosławny uznaje tylko siedem soborów
powszechnych. A mianowicie:
1. nicejski z 325 roku,
2. konstantynopolitański z 381 roku,
3. efeski z 431 roku,
4. chaicedoński z 451 roku,
5. konstantynopolitański z 553 roku,
6. konstantynopolitański z 680—681 roku,
7. nicejski z 787 roku.
Wszystkie te sobory były zwołane przez cesarzy bi
zantyjskich i obradowały pod ich formalnym przewod
nictwem i ogólnym nadzorem. Ich uchwały, na pier
wszym miejscu, podpisywał cesarz i w ten sposób na
dawał im moc obowiązującą jako normom prawnym
w państwie, na równi z innymi zarządzeniami i usta
wami państwowymi.
Od siódmego soboru powszechnego kościół prawo
sławny nie zorganizował nowego soboru. Wynikało to
zarówno z przyczyn natury politycznej, jak i kościel
nej. Pojęcie „ekumenii" bowiem było ideą polityczną
i służyło jako podstawa dla cesarza bizantyjskiego, ja
ko szefa tej „ekumenii", do organizowania soborów
powszechnych. Ponieważ zaś cesarstwo było rozbite
i jego część zachodnia praktycznie nie podlegała już
władzy cesarza, przeto zorganizowanie soboru bez
udziału Zachodu oznaczałoby dla cesarza rezygnację
z praw przysługujących mu jako władcy uniwersalne
mu. Tylko w dwóch przypadkach cesarze bizantyjscy
wzięli udział w soborach zachodnich: w Lyonie
(przez delegata) w 1274 roku i we Florencji w 1439 ro
ku (osobiście), ale były to przypadki wyjątkowe. Fakt,
że kościół prawosławny przez tyle stuleci nie zor
ganizował soboru powszechnego, nie oznacza, że nie
miał możliwości rozwiązywania kontrowersji teologicz-
216
nych na innym forum. Sprawami tymi zajmowały się
liczne sobory lokalne organizowane zarówno w Kon
stantynopolu, jak i w innych ośrodkach prawosławia.
Ostatnio, od kilkunastu lat prawosławni przygoto
wują nowy, ósmy z kolei, sobór powszechno-prawo-
sławny. Przygotowania do niego rozpoczęto w 1961 ro
ku na wyspie Rodos podczas pierwszej narady wszech-
prawosławnej. Po niej odbyły się narady na tej wyspie
w 1963 i 1964 roku, a w 1968 roku utworzono w Cham-
besy koło Genewy Międzyprawosławną Komisję Teo
logiczną, która zaproponowała 6 tematów, jako przed
miot obrad przyszłego soboru:
1. problem źródeł objawienia bożego,
2. sprawa pełniejszego udziału świeckich w liturgicz
nym i instytucjonalnym życiu kościoła,'
3. sprawa dostosowania kościelnych przepisów doty
czących postu do dzisiejszych warunków życia,
4. problem małżeństwa i ślubów kościelnych,
5. sprawa reformy kalendarza kościelnego,
6. prawosławna doktryna kultu obrazów świętych.
Na tej podstawie sporządzono kilka dokumentów, któ
re rozesłano do poszczególnych kościołów lokalnych
do zaopiniowania. Następnie odbyła się w Chambesy
w listopadzie 1976 roku „pierwsza przedsoborowa na
rada prawosławna", w której wzięli udział przedsta
wiciele patriarchatów Konstantynopola, Aleksandrii,
Antiochii, Jerozolimy, Moskwy, Serbii, Rumunii i Buł
garii oraz autokefalicznych kościołów Cypru, Grecji,
Polski, Czechosłowacji i Finlandii. Narada ta przyjęła
powyższą propozycję i dodała jeszcze 3 inne tematy:
1. określenie pojęcia kościoła,
2. kodyfikacja „świętych kanonów i postanowień ka
nonicznych",
3. sprawa ruchu zakonnego w obecnych warunkach.
Nie ustalono jednak jeszcze terminu zwołania soboru
217
powszechnego. Panuje przekonanie, że nie odbędzie się
on w najbliższych latach.
Teologowie prawosławni przyznają, że eklezjologia
ich stoi obecnie wobec trudnych i nie rozwiązanych
problemów. Przyznają, że istnieją daleko idące różnice
pomiędzy zasadami teoretycznymi a rzeczywistym sta
nem kościołów lokalnych. Prawosławne pojęcie kościoła
lokalnego, jako wspólnoty wiernych zjednoczonych wo
kół osoby biskupa, nie jest respektowane w wielu ko
ściołach. Wewnętrzny kryzys, jaki obecnie przeżywa
kościół grecki, nieporządek kanoniczny panujący w k o
ściele prawosławnym w Ameryce, gdzie na tym samym
terenie istnieją różne jurysdykcje narodowe wbrew
kanonom i tradycji kościelnej, następnie centralizacja
w pewnych kościołach, przekształcająca biskupów
w zwykłych reprezentantów patriarchy, wreszcie mno
żenie biskupstw tytularnych, zmierzające do przekształ
cenia episkopatu w grono ludzi wyróżnionych honoro
wo, a pozbawionych jakiejkolwiek władzy kościelnej —
wszystko to rodzi niebezpieczeństwo „ugrzęźnięcia pra
wosławia w bagnie pseudonorm i pseudo tradycji"
(J. Meyendorff, Orthodoxie et catholicite, Paris 1965,
97 ns.) Za najgroźniejsze niebezpieczeństwo uznaje się
nacjonalizm, potępiony jako herezja na soborze w Kon
stantynopolu w 1872 roku. On to sprawia, że rodzi się
izolacja jednych kościołów lokalnych od drugich, nie
mówiąc już o odrębności poszczególnych grup narodo
wych w diasporze prawosławnej, gdzie na t y m samym
terenie powstają odrębne kościoły prawosławne zależ
nie od narodowości ich wyznawców. J. Meyendorff
twierdzi wprost, że jest to zaprzeczenie podstawowej
zasady, według której winien być jeden biskup w każ
dej wspólnocie lokalnej i jeden synod w każdej pro
wincji kościelnej.
Eklezjologia prawosławna jest zbudowana na zasa
dzie jedności kościołów lokalnych, które uznają się
218
wzajemnie w tej samej wierze, w takim samym ucze
stnictwie w liturgii sakramentalnej i świadczą o tej
jedności przez wspólne działanie, wspólnotę życia
i ustroju kościelnego. Kiedy zaś rozpada się tak pojęta
wspólnota, rodzi się schizma. Zdaniem cytowanego
teologa prawosławnego odmienna jest dziś praktyka
od tej teorii. Kościół prawosławny w swej dzisiejszej
postaci nie jest według niego wzorem pociągającym
dla innych wyznań chrześcijańskich. Dlatego powinien
ponownie nawiązać do źródeł tradycji, by tam znaleźć
prawdziwą treść doktryny i organizacji kościoła
(J. Meyendorff, cyt. wyd. s. 128 ns.).
5. Stosunek kościoła do państwa w prawosławiu
Kościół prawosławny, zgodnie ze swym poglądem na
rolę państwa i kościoła w dziele przemiany świata, nie
sformułował doktryny społeczno-politycznej. Opierając
się na nakazie ewangelicznym o „oddaniu cesarzowi, co
cesarskie", pozostawiał państwu troskę o sprawy poli
tyczne, społeczne i ekonomiczne. W państwie bizan
tyjskim kościół nie uważał się za narzędzie admini
stracji państwowej, lecz za równoważnego partnera
w sprawowaniu kierownictwa nad „światem chrześci
jańskim". Cesarz miał tam utrwalony autorytet w spra
wach administracji kościelnej, ale nie miał w zasadzie
władzy w zakresie określania zasad wiary i kanonów.
Patriarcha znów nie miał władzy w zakresie czysto po
litycznym i państwowym. Taka była teoria. W prak
tyce natomiast bywało rozmaicie.
W państwie bizantyjskim ukształtowały się cztery
siły, które decydowały o sprawach państwowych i koś
cielnych. Był to cesarz ze swoim otoczeniem, patriar
cha Konstantynopola wraz z obradującym tam w per-
manencji synodem biskupów, klasztory oraz opinia
219
społeczna, głównie w samej stolicy. Trzy pierwsze siły
miały charakter instytucjonalny, opinia społeczna zaś
kształtowała się w zasadzie w kręgach ludzi wykształ
conych i świadomych spraw kościelno-państwowych.
W wielkiej jednak mierze udzielała się również ludowi
i masom ludowym zawdzięczała siłę swego oddziały
wania. W jej kształtowaniu brały udział różne czyn
niki, ale najznaczniejszą rolę odgrywały masy mni
chów, mających z ludem bezpośredni kontakt. Mnisi
dzielili z ludem wierzenia i obyczaje, przemawiali jego
językiem i kierowali jego poczynaniami. Z taką opi
nią musiał się liczyć cesarz, patriarcha i cała hierar
chia. Stanowiła ona czynnik kontroli nad działalnością
wszystkich instytucji państwowych i kościelnych.
Współżycie i ścieranie się z sobą wymienionych sił
w państwie bizantyjskim tworzyło klimat, w którym
kształtował się model stosunku pomiędzy państwem
i kościołem. W tym klimacie, teoretycznie rzecz biorąc,
ani cesarz ani żaden z biskupów nie mógł wykroczyć
poza ustalone granice swych kompetencji, gdyż to po
ciągało za sobą poważne konsekwencje.
Teoretyczne rozgraniczenie sfery działania władzy
państwowej i kościelnej nie zabezpieczało jednak przed
konfliktami, które rodziły się tam bardzo często i pro
wadziły do dramatycznych napięć. Zespolenie kościoła
z państwem powodowało bowiem wiele ujemnych
skutków dla obydwóch instytucji. Dla państwa nieko
rzystne było ingerowanie cesarzy w sprawy wewnątrz-
kościelne. Dla zachowania spoistości swego państwa
cesarze wkraczali na teren formuł dogmatycznych i li
turgicznych i usiłowali narzucać wszystkim obywate
lom takie, które ich zdaniem były najwłaściwsze.
W konsekwencji też występowali ostro i brutalnie
przeciwko tym obywatelom, którzy łamali jedność re
ligijną. W taki sposób cesarze sami przyczyniali się do
potęgowania wzajemnej wrogości różnych grup wyzna-
220
niowych i do powstawania antagonizmów w swym
wielonarodowym państwie.
Niekorzystne dla państwa było też, nieuniknione
w tym systemie, wtrącanie się biskupów w sprawy
państwowe. Bywały okresy, kiedy patriarcha miasta
stołecznego występował po prostu jako osoba konku
rencyjna w stosunku do cesarza, a nawet wysuwał się
przed niego, stając się pierwszą osobą w państwie. Ty
powym patriarchą tego typu był Cerulariusz. Prowa
dziło to do otwartej walki o władzę, która kończyła się
albo usunięciem cesarza, albo usunięciem patriarchy.
Niekorzystna dla państwa była w tym układzie stosun
ków również działalność potężnych w tym czasie klasz
torów, polegająca na ingerowaniu w sprawy admini
stracji państwowej. Ich dziełem były często nie tylko
rewolucje pałacowe, ale także rozruchy ludności, kie
rowane przeciwko cesarzom, wysokim funkcjonariu
szom państwowym, a także czasem przeciwko patriar
chom i innym biskupom.
Zespolenie kościoła z państwem przynosiło też ujem
ne skutki kościołowi, gdyż cesarze narzucali mu swą
wolę nie tylko w sprawach organizacyjnych, ale i do
ktrynalnych. Niektórzy z cesarzy tworzyli nawet wła
sne doktryny religijne i narzucali je pod surowymi
karami wszystkim swym obywatelom. Niekorzystny dla
kościoła był również fakt narzucania przez cesarzy lu
dzi na najwyższe stanowiska kościelne. Cesarze z re
guły mianowali swych ludzi na stanowiska patriarsze
i biskupie według swej woli. Wystarczał lada powód,
by cesarz po prostu zmienił osobę „swego" patriarchy.
Poza tym, wbrew wszystkim ograniczeniom teoretycz
nym, wielu cesarzy traktowało kościół po prostu jako
narzędzie swej polityki i jako jeden z ważnych szcze
bli administracji państwowej. Uwydatniało się to zwła
szcza w okresie słabości państwa bizantyjskiego w jego
stosunkach z Rzymem. Na „soborach unijnych" cesa-
221
rze z racji czysto politycznych zmuszali swych bisku
pów do przyjmowania wbrew ich woli katolickich for
muł doktrynalnych.
Bywały wprawdzie okresy, kiedy współżycie Kościo
ła z państwem bizantyjskim układało się spokojnie
i harmonijnie, ale były to raczej okresy krótkotrwałe
i nie częste. Liczba patriarchów stołecznych, usuniętych
przez cesarzy, była znaczna. Ale było też niemało ce
sarzy, którzy zostali pozbawieni władzy wskutek wro
giej działalności ze strony patriarchów, biskupów
i mnichów. Model współżycia z sobą kościoła i pań
stwa, ukształtowany w Konstantynopolu, nie był re
spektowany i nawet tak niezależna siła, jaką była tam
opinia społeczna, nie była w stanie zapewnić mu nie
zbędnych warunków realizacji.
Utrwalone historycznie współdziałanie kościoła z pań
stwem załamało się z upadkiem cesarstwa bizantyj
skiego, ale idea ta pozostała w kościele prawosławnym
jako miarodajna i została zrealizowana ponownie
w państwie moskiewskim. Wprawdzie stosunki pomię
dzy władzą państwową i kościelną nie były tam takie,
jak w Konstantynopolu, ale jako obowiązująca pozo
stała zasada, że kościół nie ingeruje w sprawy pań-
stwowo-poli tyczne. Pozostawiając państwu troskę
0 rozwiązywanie spraw „tego świata", Kościół zwró
cił szczególną uwagę na problemy liturgii, mistyki
1 kontemplacji. Uznając jednak zasadę teokracji, zmie
rzał do tego, by być wszędzie jako głos sumienia. Ze
względu jednak na fakt, że chrześcijanie obecnie nie
mal wszędzie żyją w warunkach rozdziału kościoła od
państwa, prawosławie głosi zasadę, że kościół może
i powinien przystosować się do tej sytuacji. Ponieważ
obecnie nie może się już odwoływać do pomocy pań
stwa, jak to czynił w przeszłości, usiłuje rozwijać siłę
oddziaływania moralnego i stara się w coraz większej
mierze opierać wyłącznie na wierze „ludu bożego".
222
W tym też określa nie tylko swój stosunek do pań
stwa, ale również do całej dzisiejszej zlaicyzowanej
kultury.
Prawosławie było przez długie stulecia zrośnięte
z tradycją i kulturą bizantyjską. Obecnie jednak teo
logowie prawosławni usiłują przekonywać, że związek
ten był przejściowy, że ich kościół stoi ponad kulturą,
że tę kulturę ożywia i nadaje jej treść chrześcijańską.
Usiłuje bowiem ogarniać całą działalność ludzką zgod
nie z tradycją starochrześcijańską. Ani kościół bizan
tyjski, ani rosyjski, ani żaden inny nie sformułował
konkretnych zasad w tych dziedzinach, ograniczając
się do nauczania ogólnych reguł przekazanych przez
tradycję, szczególnie przez ojców kościoła greckiego.
„Dzisiaj chrześcijaństwo — pisze P. Evdokimov — nie
jest już działającym czynnikiem historii, ale biernym
widzem procesów wymykających się jego wpływowi
i nieomal sprowadzających kościół do rozmiarów i zna
czenia kontemplacyjnej sekty, będącej na marginesie
światowych przeznaczeń. Reformy społeczne i gospo
darcze, wyzwolenie i emancypacja ludów i klas spo
łecznych dokonują się przez czynniki tego świata, po
zbawione chrześcijańskiego wnętrza. W dobie obecnej
prawie wszędzie chrześcijanie żyją w warunkach roz
działu kościoła od państwa. Kościół może przystosować
się do tej sytuacji jedynie zachowując nienaruszony,
uniwersalny i całościowy charakter swej misji, jaki
jest właściwy jego naturze. Ale jego teokratyzm staje
się bardziej wewnętrzny. Postuluje on obecność koś
cioła wszędzie jako sumienie (...) W klimacie obojętno
ści lub otwartej wrogości, utraciwszy wszelki posłuch
formalny, kościół może opierać się tylko na wierze
prawdziwego ludu bożego, wyzwolonego z wszelkich
kompromisów i wszelkiego konformizmu" (P. Evdo-
kimov, Prawosławie, Warszawa 1964, 340 ns.). Grecki
biskup prawosławny A. Kokkinakis przyznaje, że „koś-
223
ciół prawosławny nie przeszedł ewolucji, jaka przez
osiem minionych stuleci oddziaływała na wszystkich
chrześcijan Zachodu, tak na katolików rzymskich jak
i na reformowanych. Prawosławie nie przebyło wie
ków średnich w pojęciu zachodnim, nie przeszło przez
rewolucję scholastyczną, jak średniowieczna Europa
w XIII wieku, ani przez reformację i kontrreformację,
lecz wciąż zachowuje dawną metodę myślenia i modle
nia się, o jakiej Zachód już przeważnie zapomniał"
(A. Kokkinakis, Concilium 1—5, 1970). Funkcjonujące
obecnie reguły społecznej doktryny prawosławia są
sformułowane bardzo ogólnie, dlatego mogą być i fak
tycznie są rozmaicie stosowane.
6. Kult i liturgia prawosławna
W kościele prawosławnym kult przejawia się w ob
rzędach wykonywanych w atmosferze kontemplacji
spraw pozaziemskich, pokory, wynikającej z uświado
mienia sobie swej nicości, oraz radosnego optymizmu.
Optymizm ten nie wynika bezpośrednio z doktryny
dogmatycznej, lecz z udziału w nabożeństwie, w cere
moniach i obrzędach. W swej całości kult ten jest prze
pojony elementami mistycznymi i symbolicznymi.
Obrzędy kultowe w prawosławiu ukształtowały się
w wyniku długiego procesu historycznego, którego po
czątków należy się doszukiwać w kościele starożytnym
i w ceremoniale stosowanym na dworze cesarzy bizan
tyjskich. Ceremoniał dworski został przeniesiony do
cerkwi prawosławnej tak w zakresie strojów, jak ru
chów i gestów. Jest to widoczne podczas wielkich uro
czystości i nabożeństw pontyfikalnych: począwszy od
ceremonii ubierania biskupa w szaty pontyfikalne aż
po ceremonie kończące nabożeństwo.
Kult w prawosławiu jest przede wszystkim sprawą
224
kapłanów. Kapłan, jako duchowy przedstawiciel gmi
ny wiernych, w jej imieniu przemawia, wyznaje grze
chy, składa ofiarę. Czyni to bez uzyskiwania mandatu
gminy, bez jej zgody i porozumienia się z nią. Nabo
żeństwo w prawosławiu bowiem jest uznawane za dzia
łalność „cudowną" (misterium) — znaczna część tek
stów liturgicznych i modlitw jest zwykłym wiernym
wcale nie znana.
Centralnym obrzędem w kulcie jest liturgia eucha
rystyczna, zwana po prostu liturgią lub boską liturgią.
Do jej sprawowania konieczny jest udział przynaj
mniej dwóch kapłanów: kapłana i diakona. Na dalszym
planie znajdują się obrzędy związane z udzielaniem
innych sakramentów, a dalej takie, które nie mają cha
rakteru sakramentalnego, jak święcenia i błogosławień
stwa, czytanie tekstów biblijnych, modlitwy, śpiew
hymnów i psalmów itd.
Nabożeństwa prawosławne są dramatyczne, pełne
ruchu, barwne i głośne. Dużo w nich śpiewu i głoś
nych modlitw, a liczne procesje przechodzące tam
i z powrotem przez „święte wrota" w świątyni stwa
rzają nastrój ustawicznej zmienności i niepokoju. Spa
la się przy tym wiele kadzidła i świec. Kult ten nie
jest tak dokładnie określony jak w kościele kato
lickim, brak mu umiaru i spokoju. Nie używa się in
strumentów muzycznych, natomiast przywiązuje się
wielką wagę do śpiewu solowego i chóralnego. Upo
rządkowanie śpiewu kościelnego było dziełem ojców
kościoła greckiego, zwłaszcza Efrema, Jana Chryzosto
ma i Jana Damasceńskiego. Na Rusi już w XI stuleciu
został wprowadzony śpiew ośmiogłosowy, ale przez dłu
gi czas stosowano tam również śpiew unisonowy i do
piero w XVII wieku upowszechniono tam harmonijny
śpiew włoski. W Rosji śpiew cerkiewny osiągnął szczyt
swego rozwoju w XIX stuleciu. Był to bowiem okres
IB —Prawosławie
225
tak wybitnych kompozytorów, jak Bortniański, Tur-
czaninow, Glinka, Lwów, Czajkowski.
Nabożeństwa prawosławne są odprawiane w językach
narodowych, ale w liturgii centralnej w kościołach
słowiańskich używa się języka starocerkiewnego sło
wiańskiego, który jest już dziś niezrozumiały dla lud
ności. Podstawową księgą liturgiczną, zawierającą prze
pisy dotyczące odprawiania nabożeństw i określania
terminu świąt ruchomych jest księga zwana z grecka
Typikon
(po słowiańsku Ustawy). Kapłanom podczas
odprawiania nabożeństwa służy pomocą mszał, zawie
rający teksty liturgii mszalnej, oraz rytuał, w którym
znajdują się teksty pozostałych nabożeństw.
Święta w kościele prawosławnym są obchodzone we
dług kalendarza juliańskiego. W niektórych kościołach
lokalnych jednak używa się kalendarza gregoriańskie
go, ale tylko w zastosowaniu do świąt stałych, a nigdy
do świąt ruchomych, związanych z cyklem wielkanoc
nym.
W liturgii centralnej ukształtowały się na Wschodzie
cztery główne wzorce: zachodniosyryjski (jakobicki),
wschodniosyryjski (chaldejski), koptyjski i. bizantyj
ski. Chrześcijanie prawosławni trzymają się jednego
zasadniczego wzorca, ukształtowanego i uporządkowa
nego w IV wieku przez Jana Chryzostoma i Bazylego
Wielkiego. Zwykłe nabożeństwa odbywają się według
liturgii Jana Chryzostoma i około 10 razy w roku we
dług liturgii Bazylego Wielkiego. Nabożeństwa pon
tyfikalne, odprawiane przez biskupa w asyście licznych
kapłanów i diakonów, są bardzo uroczyste i skompli
kowane. Trwają też bardzo długo (z reguły ponad
3 godziny). Nabożeństwa w małych kościołach bywają
znacznie skracane.
Począwszy od VI wieku nabożeństwo centralne
w swej zwykłej formie składa się z 3 części: przygo
towania, liturgii katechumenów i liturgii wiernych.
226
Dwie ostatnie części stały się wzorem dla mszy w ko
ściele katolickim. Najważniejsza z tych części jest ostat
nia, czyli liturgia wiernych. Zaczyna się od przygoto
wania chleba i wina oraz przeniesienia ich procesjo-
nalnie na ołtarz. Do tej ceremonii używa się 5 okrąg
łych pszennych chlebów z zakwaszonego ciasta, zwa
nych prosforami, oraz gronowego wina czerwonego.
Centralnym punktem całego nabożeństwa jest ofiara
(anafora)
oraz anamneza, czyli wspominanie dzieł Chry
stusa (tu znajdują się słowa, które w kościele katolic
kim uważa się za słowa konsekracji), wraz z epiklezą,
czyli modlitwą o przemienienie chleba i wina w ciało
i krew Chrystusa, i komunia.
Charakterystyczną cechą prawosławnej liturgii eu
charystycznej jest to, że cały obrzęd odbywa się za za
słoną i wierni go nie widzą, lecz są tylko informowani
przez diakona o kolejnych fazach tej ceremonii. Ucze
stnictwo wiernych w tej liturgii ogranicza się do „re-
sponsoriów", śpiewu hymnów i psalmów, recytowania
Wyznania wiary
i Modlitwy Pańskiej.
Obok nabożeństwa centralnego duże znaczenie w kul
cie prawosławnym mają obrzędy związane z udziela
niem innych sakramentów. Kościół ten od dawna udzie
lał siedmiu sakramentów, ale uważał, że sakramentami
są również inne znaki i obrzędy, zwłaszcza takie jak
święcenie wody w święto Trzech Króli, składanie ślu
bów zakonnych, konsekracja kościoła, namaszczenie
królów i cesarzy, ceremonia „pobratymstwa", stoso
wana szczególnie w kościele serbskim, a polegająca na
uznaniu kogoś za brata.
Chrzest w prawosławiu, tak jak w katolicyzmie, jest
obrzędem wprowadzającym człowieka do społeczności
wiernych. Udziela się go przez trzykrotne zanurzenie
w wodzie wraz z wypowiedzeniem formuły: „Chrzci
się sługa boży w imię Ojca i Syna i Ducha świętego".
Jeśli chrzest przyjmuje osoba dorosła, to przed tym
227
obrzędem obowiązana jest wyrecytować nicejskie Wy
znanie wiary
oraz formułę o wyrzeczeniu się złego du
cha. Przy chrzcie niemowląt Wyznanie wiary w imie
niu dziecka recytują rodzice chrzestni. Prawosławna
formuła chrzcielna różni się nieco od katolickiej przez
to, że pomija znaczenie osoby chrzczącej. Chrzczący
występuje tu nie we własnym imieniu, lecz w imieniu
całej społeczności wiernych.
Sakramentu chryzmy (bierzmowania) udziela się za
raz po chrzcie. Udziela go zwykły kapłan, a nie biskup,
choć sakrament ten zachowuje charakter episkopalny
w tym, że używa się przy nim oleju poświęconego
przez zespół biskupów pod przewodnictwem naczelne
go hierarchy kościoła lokalnego w czasie Wielkiego
Postu. Obrzęd poświęcenia oleju jest w prawosławiu
bardzo uroczysty, rozbudowany i skomplikowany.
Przywiązuje się do niego duże znaczenie kultowe.
Spowiedź w kościele prawosławnym jest obrzędem
pozbawionym zbytniego formalizmu. Jest ceremonią
polegającą na tym, że kapłan ma tylko pomagać pe
nitentowi w wyznaniu jego grzechów. Nie występuje
on tu przeto w roli sędziego jak w katolicyzmie, lecz
w roli pomocnika i lekarza. Ceremonia rozgrzeszenia
weszła w użycie w prawosławiu dopiero w XVII wieku
pod wpływem teologii zachodniej i jest stosowana tyl
ko w cerkwi rosyjskiej. Kościoły greckie i inne wschod
nie jej nie stosują.
Ceremonia spowiedzi różni się zewnętrznie od kato
lickiej tym, że kapłan nie zasiada w konfesjonale i pe
nitent nie klęczy, lecz obaj stoją przy stoliku, na któ
rym leży ewangelia i krzyż. W niektórych kościołach
prawosławnych, podobnie jak w katolickim, prawo słu
chania spowiedzi przysługuje tylko kapłanom upoważ
nionym do tego przez biskupa, w innych zaś wszystkim
kapłanom bez wyjątku. Częstotliwość przystępowania
do spowiedzi nie jest określona przepisami, lecz pozo-
228
stawiona do osobistego uznania wiernych, podobnie jak
częstotliwość przyjmowania komunii. Prawosławni na
ogół przystępują do spowiedzi, tak samo jak do komu
nii, jeden raz w roku, zwykle w okresie Wielkiego Po
stu. Komunii udziela się we wszystkich kościołach pra
wosławnych pod dwiema postaciami: w formie chleba
zamaczanego w winie. W niektórych kościołach obo
wiązuje zachowanie postu przed komunią, w kościele
serbskim obowiązuje nakaz powstrzymania się od po
karmów mięsnych przynajmniej przez tydzień przed
tym.
Namaszczenie wiernych stosuje się w prawosławiu
często, przy różnych okazjach, zwłaszcza w czasie cho
roby fizycznej lub duchowej. W cerkwi rosyjskiej zwy
czaj taki jest bardzo ściśle przestrzegany: namaszcza
się tam nie tylko chorych, ale i tych, którzy pragną
odnowić swoje życie lub udają się z pielgrzymką do
świętego miejsca. W czasie Wielkiego Postu namasz
czenia udziela się z reguły wszystkim wiernym. Obrzę
du tego dokonuje się w cerkwi albo w domach. Bierze
w nim udział zwykle aż siedmiu kapłanów. Polega on
na odczytaniu siedmiu wyjątków z Biblii na temat
uzdrowicielskiej działalności Chrystusa oraz na nama
szczeniu olejem po każdym odczytanym tekście.
Święcenia kapłańskie w prawosławiu są udzielane
kandydatom na biskupów, kapłanów i diakonów. Ma
jący przyjąć święcenia kapłańskie najpierw bierze
udział w nabożeństwie eucharystycznym, a dwaj dia
koni zapytują zebranych, czy wyrażają zgodę na udzie
lenie święceń kandydatowi. Jeśli zgoda jest jedno
myślna, kandydat klęka przed biskupem, a ten kładzie
ręce na jego głowę i w imieniu kościoła akceptuje
wybór wiernych. Prawosławni wierzą, że postawa
wiernych w tej sprawie jest wyrazem działalności Du
cha świętego, a biskup jest tylko świadkiem urzędo
wym, który stwierdza, że dana społeczność wiernych
229
pozostaje w jedności z kościołem. Podobny przebieg
ma ceremonia święceń diakona. Natomiast obrzęd kon
sekracji biskupa jest bardziej skomplikowany i uroczy
sty, gdyż jest połączony z namaszczeniem. Dokonuje
go kolegium biskupów. Dawniej wymagano uczestni
ctwa przynajmniej trzech biskupów, obecnie wymaga
nie to ogranicza się do dwóch.
Małżeństwo zawierane w kościele prawosławnym
zwie się „uwieńczeniem" (koronacją). Obrzęd ten jest
długi i bogaty. Polega na błogosławieniu nowożeńców
i nałożeniu im koron na głowy. Błogosławieństwo takie
powtarza się jeszcze trzykrotnie. Kapłan podaje nowo
żeńcom do picia wino z jednego kielicha i trzykrotnie
oprowadza ich wokół stołu, na którym leży ewangelia.
Obrzęd ten w znacznej mierze przypomina obrzęd
święceń kapłańskich. Ceremoniał ten jednak jest sto
sowany tylko przy zawieraniu pierwszego małżeństwa.
Błogosławieństwo drugiego małżeństwa bowiem ma
charakter pokutny i stosuje się nie tylko w stosunku
do rozwiedzionych, ale i do owdowiałych. W ten spo
sób podkreśla się, że małżeństwo takie jest jedynie to
lerowane, a nie zalecane i pochwalane. W stosunku do
kapłanów i diakonów kościół prawosławny nakazu
je, by zawierali małżeństwo tylko jeden raz i to przed
przyjęciem święceń i by za żony nie brali wdów ani
rozwódek. Po przyjęciu święceń nie wolno im już za
wrzeć małżeństwa. Jeśliby zaś uznali, że muszą zawrzeć
powtórne małżeństwo, na przykład z racji potrzeby
wychowania małych dzieci, zezwala się im na to, ale
nie dozwala się już pełnić funkcji kapłańskich.
Obok wymienionych obrzędów sakramentalnych sto
suje się w kulcie prawosławnym wiele innych, którym
przyznaje się również charakter sakramentalny. We
dług modlitewnika prawosławnego jest jeszcze ponad
40 obrzędów kościelnych uznawanych za sakramental
ne. Są to przeważnie błogosławieństwa i poświęcenia
230
istot żywych i przedmiotów, jakich wierni używają
w różnych sytuacjach życiowych. Żadne inne wyzna
nie chrześcijańskie nie rozbudowało tak bardzo swej
obrzędowości jak prawosławie. Pragnie ono w ten spo
sób uświęcić wszystko, czym wierni żyją, czym się po
sługują i co produkują. Kult ten obejmuje wszystko,
całego człowieka wraz z przyrodą, kulturą i techniką.
Obok błogosławieństw i poświęceń stosuje się w kul
cie prawosławnym liczne ceremonie modlitewne, od
prawiane regularnie w różnych odstępach czasu. Zwy
czajne nabożeństwa odbywają się według trojakiego
układu cyklicznego. Pierwszy liczy się zgodnie z bie
giem dni tygodnia, na każdy dzień przypada inny te
mat modlitewny. Cykl drugi obejmuje okres ośmiu
tygodni z określeniem odrębnych zestawów hymnów
kościelnych. Cykl ostatni jest cyklem rocznym: na każ
dy dzień roku wyznaczono uroczystość jakiegoś świę
tego lub jakieś ważne wydarzenie z dziejów kościoła.
Kościół prawosławny zachował w liturgii starorzymski
sposób określania dnia i nocy: dzień zaczyna się o go
dzinie 6, a noc o godzinie 18. Układ wspomnianych
cyklów reguluje księga liturgiczna, zwana Typikon.
Święta roku kościelnego w prawosławiu liczą się od
1 września i dzielą się na stałe i ruchome. Święta sta
łe, podobnie jak w katolicyzmie, związane są ze świę
tem Bożego Narodzenia, a święta ruchome z Wielka
nocą. Tydzień poprzedzający Wielkanoc (Wielki Ty
dzień) jest bogato wypełniony obrzędami kultowymi.
Obok liturgii cerkiewnej pielęgnuje się w prawosła
wiu kult prywatny. Wiele obrzędów dokonuje się w do
mach: niektóre z udziałem kapłanów, inne bez. Za
podstawę pobożności prywatnej służą modlitewniki,
których w cerkwi rosyjskiej jest w użyciu siedem.
Poważną rolę odgrywa 9 tak zwanych „nakazów koś
cielnych", a zwłaszcza nakaz zachowania postu. Naj
więcej wagi przywiązuje się do zachowania „wielkiego
231
postu" w okresie przedwielkanocnym, kiedy to zabra
nia się spożywać nie tylko mięsa, ale także jaj i mle
ka.
Istotnym składnikiem nabożeństwa prawosławnego
jest architektura cerkwi, jej wystrój wewnętrzny i bo
gactwo ikon. Cerkwie zazwyczaj nie są wielkie. Pod
względem architektonicznym nawiązują do starożytno
ści, a zwłaszcza do stylu bizantyjskiego i jego pochod
nych, stosowanych w krajach bałkańskich i ruskich
(styl nowogrodzki, moskiewski). Na terenach pogra
nicznych jest w użyciu również styl zachodni. Cerkwie
buduje się przeważnie na planie prostokąta, kwadratu,
koła lub krzyża greckiego. Specyfiką stylu cerkiewne
go jest kopuła, która w formie półkola została upow
szechniona w architekturze bizantyjskiej, w formie heł
mu w nowogrodzkiej, a w formie cebuli w moskiew
skiej.
We wnętrzu cerkwi najbardziej charakterystycznym
urządzeniem jest ikonostas, czyli przegroda z potrójny
mi drzwiami, która oddziela mniejszą część budynku
od pozostałej. Za środkowymi drzwiami („cesarskimi")
znajduje się ołtarz, zwany „tronem", który jest wi
doczny z drugiej części cerkwi tylko wtedy, gdy wro
ta są otwarte. W czasie nabożeństwa wrota te są za
mknięte i wierni nie widzą, co się za nimi dzieje.
Szczególne znaczenie w kulcie i sztuce sakralnej ma
ją ikony. Najstarsze ikony są proweniencji bizantyj
skiej. Tworzono je na wzór egipski: osoby są bardzo
wyraziste, a osoby zmarłe wyrażają pełnię życia i mło
dości. Wczesne ikony chrześcijańskie malowano właś
nie według tych wzorów, ale stopniowo zmieniano ry
sunek twarzy przez uwydatnienie duchowej strony
człowieka, zwłaszcza w wyrazie oczu. Ikony wschod-
niochrześcijańskie rodziły się w kilku ośrodkach, jak
232
Aleksandria, Antiochia, Efez. W każdym z nich istnia
ły rodzime tradycje i dlatego do dziś ikony tam ma
lowane mają własny, odrębny charakter. Głównym og
niskiem sztuki wczesnochrześcijańskiej już w IV stule
ciu stał się Konstantynopol, gdzie powstało najwięcej
najcenniejszych malowideł sakralnych, zwłaszcza fres
ków w kościołach i klasztorach. Pierwszy okres roz
woju sztuki bizantyjskiej przypada na wieki od IV
do VII, zwłaszcza na czasy Justyniana (527—565). W sa
mym Konstantynopolu jednak nie zachowały się fre
ski z tamtych czasów, gdyż zniszczono je w okresie
walk obrazoburczych. Zachowały się zaś w Rzymie,
Rawennie, Wenecji, w Salonikach i na Synaju. Okres
ten zakończył się wybuchem walk obrazoburczych.
Drugi okres rozwoju przypada na czas panowania dy
nastii macedońskiej (867—1056). W tym czasie usiło
wano naprawić zniszczone zabytki z poprzedniego okre
su oraz tworzyć nowe, które jednak były już dalekie
od ideałów minionych stuleci. Okres trzeci to rozwój
sztuki sakralnej w krajach słowiańskich, zwłaszcza
w takich ośrodkach jak Ochryda, Kijów, Nowogród
i Moskwa. Ikony tam tworzone mają najczęściej cha
rakter symboliczny; językiem symboli przemawiały
one aż do XVIII wieku. Typowym przykładem tej sztu
ki sakralnej jest Trójca A. Rublowa, uznawana za naj
doskonalsze dzieło o takim charakterze. Ulubionym
tematem malarzy ikon była Mądrość boża (Hagia
Sophia), na której cześć za wzorem bizantyjskim bu
dowano cerkwie w licznych miastach słowiańskich,
zwłaszcza w Kijowie i Nowogrodzie. Ikony malowane
na Rusi w XVI i XVII wieku przedstawiają Mądrość
bożą
na tle całego wszechświata oraz starają się wy
obrazić nie tylko postaci Boga, Matki Boskiej i świę
tych, ale także różne obrzędy i treśei prawd wiary.
Te ostatnie noszą nazwę „ikon nabożnych". Freski bi
zantyjskie i wschodniosłowiańskie zdobią liczne cer-
233
kwie i klasztory. Szczególnym miejscem zdobionym
freskami jest sklepiona kopuła cerkwi, jako wyobraże
nie sklepienia niebiańskiego. Najczęściej widnieje na
niej obraz Chrystusa Pantokratora w otoczeniu aniołów
oraz obrazy świętych, a w najważniejszej części, we
wschodniej absydzie, obraz Matki Boskiej. W XVIII
wieku poziom sztuki prawosławnej obniżył się i do
dziś nie ma znaków jej odrodzenia.
Kult ikon w prawosławiu przybiera często przesadne
rozmiary. Obwiesza się nimi nie tylko cerkwie i domy
mieszkalne, ale nosi się je z sobą w czasie podróży.
Lud przypisuje im działanie cudowne, często magiczne.
Nieograniczony jest po prostu kult ikon przedstawia
jących Matkę Boską. Lud klęka przed nimi, żegna się,
całuje je, ozdabia na różne sposoby. Jest to jeden
z charakterystycznych objawów kultu prawosławnego.
7. Asceza i monastycyzm w prawosławiu
Monastycyzm jest jednym z najbardziej charakte
rystycznych przejawów religijności prawosławnej. Na
wiązuje on do tradycji anachoretów z początków
IV wieku, którym za wzór służyła praktyka mnichów
buddyjskich. W chrześcijaństwie zjawisko życia pustel
niczego pojawiło się już w III wieku. Dokumenty ko
ścielne z tego okresu wspominają o pustelnikach ży
jących w Egipcie, Nubii i Palestynie. Ludzi tych na
zywano anachoretami lub eremitami. Na skalę masową
ruch pustelniczy rozwinął się w IV stuleciu. Podsta
wowym motywem, skłaniającym ludzi do ucieczki na
pustynię, były idee religijno-ascetyczne, ale z czasem
obok nich poważną rolę odgrywały czynniki społeczno-
-ekonomiczne. Na pustynię uchodzili bezrolni chłopi
oraz tacy, którzy opuszczali swe gospodarstwa, ponie
waż nie mogli wyżywić się z powodu nadmiernych po-
234
datków lub chcieli uniknąć służby w wojsku cesar
skim. Tam poszukiwali bezpiecznego i spokojnego ży
cia. Niektórzy cesarze nakazywali ich wyłapywać, gdyż
brak im było dostatecznej liczby żołnierzy.
Ci, którzy z pobudek religijnych chronili się na pu
styni, przejawiali z reguły pogardę dla doczesności.
Oczekiwanie końca świata i królestwa bożego łączyło
się u nich z najbardziej wyszukanymi sposobami upra
wiania ascezy. Życie pustelnicze pojawiło się najpierw
w Egipcie, gdzie klimat i zwyczaje ludności sprzyjały
tego rodzaju ascezie. Najgłośniejsi pustelnicy tego okre
su to Paweł z Teb (zm. około 347 roku) i Antoni Pu
stelnik (zm. w 356 roku). Ich życiorysy, spisane przez
Hieronima (Vita Pauli) i Atanazego, legendarne i pełne
cudowności, nadały kierunek późniejszej literaturze
pustelniczej i zakonnej.
W początkach IV wieku pojawiła się nowa forma ży
cia mniszego, polegająca na życiu wspólnym. Już An
toni, uznawany za patriarchę pustelników, po 20 la
tach całkowitego osamotnienia, otoczył się grupą ucz
niów i naśladowców oraz stworzył coś w rodzaju zwią
zku anachoretów. Ludzie ci żyli jeszcze bez żadnej re
guły, kierowali się tylko radami „nauczyciela" i włas
ną gorliwością ascetyczną. Wkrótce jednak zaczęto
wprowadzać stałą organizację zakonną. Pierwszym jej
organizatorem był Pachomiusz, który w 323 roku za
łożył w Górnym Egipcie klasztor dla wielu mnichów.
Był to już trzeci stopień życia mniszego, polegający
na wspólnocie, opartej na ścisłym przestrzeganiu na
kazów przełożonego (abbas — „ojciec"). Ta forma życia
mniszego rozprzestrzeniła się szybko w innych krajach
Bliskiego Wschodu, zwłaszcza w Syrii i Palestynie.
W Azji Mniejszej jego organizatorem był Eustacjusz
i jego uczeń, Bazyli Wielki.
Życie pustelników, zwłaszcza tych, którzy uprawiali
ascezę na sposób indywidualny, było często dziwaczne
235
i przesadne. Wśród pustelników zrodziło się swoiste
współzawodnictwo w wyszukiwaniu sobie sposobów
życia: jedni umartwiali się za pomocą kajdan i łańcu
chów, inni przybierali jakieś nienaturalne pozy i trwali
tak przez długie lata, jedni stawali na szczycie kolum
ny, inni na gałęzi drzewa, jeszcze inni kazali zamuro
wać się w lochu.
Społeczne oddziaływanie pustelników nie było wiel
kie, gdyż pozostawali oni poza społeczeństwem, two
rząc własną społeczność eremicką. Rychło jednak, bo
już w drugiej połowie IV wieku, ruch eremicki zaczął
się przekształcać w ruch zakonny i klasztory zaczęły
się pojawiać nie na pustyni, lecz w miastach i osied
lach. „Zafascynowanie religią — pisze P. Arnott —
było tak ogromne, że sprzyjało to manifestowaniu się
postaw skrajnie fanatycznych i nie brakowało ludzi,
którzy chętnie wkraczali na drogę życia pełnego wy
rzeczeń. Dla nich dyscyplina dyktowana przez życie
klasztorne nie była wystarczającym umartwieniem
i Bizancjum móże pochwalić się szeregiem znanych
ascetów, których bezwzględna surowość wobec siebie
przekraczała granice wytrzymałości ludzkiej (...) Tacy
byli ci, którzy umartwienie ciała doprowadzili do gra
nic ostatecznych. Stanowili oni elitę sług bożych czy
też grupę szaleńców, zależy jak na to patrzeć. Oprócz
nich było wielu o podobnych aspiracjach, których jed
nak zawiodła odwaga, a którym dyscyplina klasztor
nego zacisza wystarczała w zupełności" (P. Arnott, cyt.
wyd. s. 252 i 255). W klasztorach jednak rozwijał się
również fanatyzm religijny prowadzący często do zu
pełnego braku zrozumienia i miłości względem bliźnich.
Już w V wieku masy mnichów, ogarnięte pogardą dla
świata, fanatyzmem religijnym oraz nienawiścią do
wszystkiego, co „pogańskie", występowały w roli przy
wódców ludowych niszcząc i paląc nie tylko pogańskie
świątynie i przedmioty kultu, lecz również dzieła sta-
236
rożytnej kultury. Sfanatyzowani mnisi ingerowali czę
sto bezpośrednio w sprawy życia państwowego i koś
cielnego. Narzucali swoją wolę władzy państwowej
i kościelnej, decydowali o wyborze biskupów i uchwa
łach synodów.
Hierarchia kościelna, widząc w ruchu zakonnym uj
ście dla elementów niezadowolonych z życia i rady
kalnych, nie zamierzała go likwidować ani ograniczać.
Starała się jednak o podporządkowanie go sobie. For
malnie dokonała tego na soborze chalcedońskim w 451
roku, podejmując uchwałę, że wszystkie zakony mają
być poddane jurysdykcji biskupa tego terenu, na któ
rym się znajdują, i że żaden nowy klasztor nie może
powstać bez zezwolenia tegoż biskupa. Postanowiono
również, że do zakonu nie wolno przyjąć niewolnika
bez zgody jego pana i że samowolne opuszczenie klasz
toru i powrót do życia świeckiego będą karane eksko
muniką.
Nasze wiadomości o warunkach życia w klasztorach
bizantyjskich są bardzo skąpe. Kroniki, pisane przez
samych mnichów, są na ogół tendencyjne i oceniają
życie klasztorne zbyt pochlebnie. Życiorysy mnichów
zawierają wprawdzie olbrzymi materiał, ale daleki od
rzeczywistości historycznej — idą po linii wytyczonej
przez Hieronima i Atanazego. Taki charakter mają
zwłaszcza życiorysy pióra Teodora Studyty. Najcen
niejszym źródłem jest Historia Lausiaca Palladiosa
oraz przekazane pod nazwą Apophthegmata, napisane
w formie literackiej Mądrości mnichów. Poza tym Hi
storia Kościoła
pióra Sozomena i Sokratesa, a nade
wszystko reguły Bazylego Wielkiego, które dają wy
obrażenie nie tylko monastycyzmu, ale i całej doktry
ny społecznej tego okresu. Gdy chodzi o czasy upadku
życia monastycznego, brak źródeł jest jeszcze dotkli
wszy i trzeba się ograniczać do wzmianek autorów bi
zantyjskich oraz orzeczeń synodalnych. W okresie walk
237
obrazoburczych pisma ikonoklastów zostały wyniszczo
ne przez mnichów. W tej sytuacji,na uwagę zasługują
pisma Eustacjusza, biskupa Salonik, i Jana, patriarchy
Antiochii. Jako źródło mogą być wykorzystane również
dekrety i zarządzenia cesarzy, uwydatniające szkod
liwą działalność gospodarczą klasztorów (R. Dólger,
Regesten der Kaiserurkunden des ostrómischen Rei-
ches,
Miinchen—Berlin 1924). Ważne znaczenie mają
również Typika, czyli zbiory reguł obowiązujących
w pewnych klasztorach, dotyczących stanu majątko
wego, organizacji życia, działalności społecznej itd.
Monastycyzm, zwłaszcza wschodni, miał w swej hi
storii okresy wzlotów i upadków. Stałe wysiłki, zmie
rzające do umartwienia ciała, nieustanna wałka z dia
błem i pokusami cielesnymi, ciągły lęk przed zbocze
niem heretyckim — wszystko to opętało umysły wielu
ascetów do tego stopnia, że masy mnichów stawały się
groźne dla otoczenia. Ci, którzy uważali się za realiza
torów „ładu chrześcijańskiego", stali się rozsadnikami
niezgody i nienawiści. Zapominając o tym, że użycie
przemocy może prowadzić do zguby i że żarliwość dla
prawowierności nie usprawiedliwia stosowania prze
mocy, mnisi w wielu okresach swej historii stawali się
przywódcami tych, którzy stosowali samowolę i anar
chię.
Jeszcze w IV stuleciu do klasztorów garnęli się prze
ważnie ludzie pragnący drogą ascezy zdobywać coraz
wyższą doskonałość. W późniejszym okresie zaś nie
mało było takich ludzi, którzy w murach klasztornych
poszukiwali wygodnego życia. Klasztory bowiem były
już bogate, miały wielkie majątki i zorganizowany
styl życia. W tych warunkach ideał życia ascetycznego
porywał już tylko niektórych zakonników. Niemniej
jednak charakterystyczną cechą życia mniszego pozo
stał stosunek do rzeczywistości społecznej, od której
zakonnicy pragnęli się oderwać, tworząc swój własny
238
świat. Mnisi całym swym postępowaniem i stylem ży
cia, ubiorem i organizacją czasu podkreślali, że nie są
z „tego świata" i że „ten świat" pragną wynieść na
wyższy poziom religijno-moralny, choć w zasadzie nie
pogardzali ludźmi pozostającymi w „tym świecie".
Monastycyzm był w swym założeniu ruchem zespoło
wym, zmierzającym do ucieleśnienia nowego „ładu
chrześcijańskiego". Właśnie Bizancjum tworzyło spe
cyficzny klimat dla szybkiego rozwoju monastycyzmu.
Pod względem organizacyjnym monastycyzm wschod
ni został skierowany na nowe tory przez Bazylego
Wielkiego. Jego dziełem jest przede wszystkim uzgod
nienie i zespolenie z sobą dwóch sprzecznych tendencji
życia zakonnego, to jest dążenia do wyboru własnej
drogi życia ascetycznego oraz podporządkowania się
dyrektywom kościoła i nakazom przełożonego w klasz
torze. Stworzył on też prawne podstawy życia klasz
tornego w formie dwóch reguł, obowiązujących do dziś
wszystkich mnichów kościoła prawosławnego. Położył
w nich nacisk na społeczny charakter życia zakonne
go, na obowiązek przebywania w obrębie klasztoru i na
posłuszeństwo wobec przełożonego. Bazyli nie propa
guje przesadnych praktyk ascetycznych, lecz zaleca
tryb życia cnotliwego, wypełnionego modlitwą i pracą
umysłową i fizyczną. Według jego reguły, mnich jest
całkowicie podporządkowany wspólnocie klasztornej,
klasztor jest dla niego ośrodkiem życia religijnego i do
mem rodzinnym, w którym winna panować atmosfera
wzajemnej miłości. Bazyli zadecydował, że indywidua
lizm anachoretów należy zastąpić życiem wspólnym,
bo tylko w ramach społeczeństwa można wieść życie
godne chrześcijanina. Mnich powinien pozostawać
członkiem społeczeństwa, ponieważ największą cnotą
jest miłość, a ta ujawnia się w działalności dla innych.
Choć więc żyje w klasztorze, jakby w innym świecie
i dla innego świata, to jednak winien zmierzać do tego
239
celu przez udoskonalanie „tego świata". Miłość i bra
terstwo oraz posłuszeństwo względem przełożonego to
najważniejsze cnoty każdego mnicha, ale o wszystkich
jego cnotach decyduje siła miłości, która jest „matką
wszelkiego dobra". Pójście do klasztoru według Bazy
lego oznacza decyzję oddania wszystkiego dla dobra in
nych. Gdzie występuje nędza, głód, choroba czy inne
nieszczęście, tam mnich przychodzi z pomocą. Służba
społeczna klasztorów miała umniejszać cierpienia ludz
kie.
Klasztor według Bazylego Wielkiego miał być ośrod
kiem życia „we wspólnocie z miłości". Wszystko w nim
miało być wspólne na zasadzie wyrzeczenia się z włas
nej woli, władza przełożonego zaś nieograniczona. Ba
zyli postawił 4 podstawowe zasady życia klasztornego,
to jest celibat, pokorne posłuszeństwo, ubóstwo i pra
ca.
Reguła bazyliańska przyjęła się szybko we wschod
nim monastycyzmie. Liczba klasztorów bazyliańskich
gwałtownie rosła. W krótkim czasie pojawiały się do
słownie w każdej miejscowości. W niektórych osied
lach, zwłaszcza w Egipcie, liczba mnichów była większa
niż pozostałych mieszkańców. Na górze Synaj było
w V stuleciu już ponad 400 osiedli mniszych. W Kon
stantynopolu na początku VI wieku liczba klasztorów
męskich sięgała liczby 80, z których największym był
klasztor Studion, założony w 463 roku przez konsula
Studiusa, który w swych murach gromadził ponad
1000 mnichów. W małej mieścinie Chalcedon koło Kon
stantynopola było w początkach VI wieku 68 klaszto
rów. Osiedlami mniszymi były usiane okolice Antiochii
i wielu innych miast syryjskich. Za cesarza Justyniana
liczba mnichów w państwie była równa liczbie żołnie
rzy, a za Leona III, podczas walk obrazoburczych, do
samej Italii schroniło się około 50 tysięcy mnichów.
Tak wielka liczba klasztorów i mnichów musiała
240
stwarzać poważne problemy dla polityki społecznej
i gospodarczej państwa. Najpierw trzeba stwierdzić,
że klasztory bizantyjskie prowadziły na szeroką skalę
działalność charytatywną. Pod ich opieką znajdowały
się liczne szpitale, domy dla starców, sierot i biednych
oraz hospicja dla podróżnych. Klasztory, szczególnie
w okresach głodu i epidemii, troszczyły się o dostar
czanie leków i żywności najbiedniejszym, miały pieczę
nad niewolnikami, jeńcami wojennymi i więźniami.
Była to działalność doniosła społecznie, zwłaszcza
w okresie, kiedy państwo jej nie organizowało. Poza
tym klasztory bizantyjskie pełniły rolę czegoś w ro
dzaju „sanatorium", do którego przychodzili ludzie dla
odzyskania spokoju i równowagi.
Klasztory bizantyjskie odgrywały poważną rolę
w układzie sił społecznych i narodowych państwa.
Mnisi, wywodzący się w wielkiej liczbie z ludu i dzia
łający wśród ludu, chronili państwo przed wybuchem
ruchów rewolucyjnych i powstaniem przeciwko ustro
jowi. Kraj, w którym było takie mnóstwo klasztorów,
nie potrzebował się obawiać rewolucji społecznych.
Klasztory przyczyniały się też do zachowania jedności
państwa, w którego granicach żyły ludy różnych na
rodowości. Mnisi tworzyli pomost między różnymi na
rodami, tworząc jedność państwową i kulturową gre-
cko-chrześcijańską.
Warto też wspomnieć i o tym, że klasztory były bu
dowane w formie twierdz obronnych i spełniały fun
kcje militarne w okresach najazdów na granice pań
stwa. Niektóre klasztory pozostawały w ścisłym kon
takcie z dowództwem armii i pełniły funkcje „tajnej
służby".
Wśród masy mnichów nie wykształconych była
znaczna liczba wykształconych, którzy prowadzili szko
ły, kultywowali dzieła starożytnej kultury, zajmowali
się malarstwem, literaturą, wychowaniem i przepisy-
16 — Prawosławie
241
waniem ksiąg. Mnisi bizantyjscy na ogół nie przyjmo
wali święceń kapłańskich — i taki system życia za
konnego przetrwał w prawosławiu do dziś. Do dziś też
klasztory prawosławne są miejscem odpoczynku dla
wszystkich potrzebujących pomocy duchowej.
Działalność mnichów jednak nie ograniczała się do
spełniania wymienionych funkcji. Pełnili oni funkcje
kontrolne nad państwem i kościołem, gdyż wywierali
wielki wpływ na postawę ludu, wykorzystując jego
uczucia religijne do manifestowania ich woli w formie
rozruchów i tumultów ulicznych. Mieli również wielki
wpływ na kształtowanie opinii wśród arystokracji, na
wet na dworze cesarskim. Uchodzili za stróżów trady
cji narodowych i lokalnych, byli kierownikami sumie
nia i doradcami wysokich funkcjonariuszy państwo
wych. Nie związani urzędowo z władzą państwową ani
kościelną, mogli sobie pozwalać na daleko idącą kry
tykę popartą groźbami. Cesarze często protestowali
przeciwko ich ingerencji w sprawy państwowe, ale
mnisi, mający głębokie oparcie w masach ludowych,
lekceważyli te protesty. Klasztory bizantyjskie doszły
do takiej samodzielności, że miały swój własny system
społeczny i własne tradycje religijne. Była to, obok
cesarzy i hierarchii kościelnej, trzecia siła w państwie,
bodaj największa.
Reguła Bazylego Wielkiego, oparta na zasadzie ko
nieczności pracy jako nakazu bożego, nakazywała za
konnikom pracę jako jeden z głównych celów ich ży
cia. Modlitwa i inne formy ascezy nie mogą zastąpić
pracy ani być jej przeszkodą. Klasztor winien być
szkołą pracy, a mnich powinien wykonywać taką pra
cę, jakiej się wyuczył, i nie powinien jej zmieniać. Ba
zyli odmawiał mnichom swobody wyboru zawodu, gło
sząc że właściwy człowiek winien spełniać właściwą
sobie pracę. Podkreślał też wartość pracy umysłowej
i pracy na roli. Dzięki pracowitości mnichów klasztor
242
winien być samowystarczalny materialnie, a nawet
powinien pomagać innym. Mnisi przez wyrzeczenie się
własności winni cały dochód swej pracy oddawać po
trzebującym, zachowując dla siebie tylko to, co nie
zbędne do życia. Na tej podstawie w klasztorach bazy-
liańskich utrwalało się przekonanie, że praca nie jest
towarem, lecz wartością odpowiadającą godności czło
wieka.
Pozytywny stosunek mnichów do pracy sprawiał, że
przez dość znaczny okres klasztory bizantyjskie były
samowystarczalne materialnie, a nawet mogły wpły
wać na obniżkę cen niektórych artykułów żywnościo
wych, zwłaszcza w Egipcie. Ponieważ jednak obok pra
cy istotnym czynnikiem procesu produkcyjnego w tym
czasie była ziemia, której uprawa stanowiła główne
źródło bogactwa i bazę gospodarki średniowiecznej,
przeto przejmowanie coraz większych połaci ziemi
uprawnej przez klasztory sprawiało, że one zaczęły
w poważnej mierze kształtować politykę gospodarczą
państwa. Wychodząc z zasady samowystarczalności
materialnej (autarkii), klasztory zaczęły skupiać
w swych rękach coraz więcej ziemi uprawnej w wyni
ku:
1. przejmowania jej od właścicieli, stających się mni
chami,
2. zapisów przez ludzi pobożnych z różnych klas spo
łecznych,
3. nabywania ziemi za pieniądze wypracowane przez
mnichów i chłopów pracujących na rzecz klaszto
rów.
Poza t y m sami cesarze obdarowywali klasztory mająt
kami i przyznawali im szczególne przywileje, zwłasz
cza zwolnienia podatkowe. Dużą rolę w tym względzie
odgrywało zarządzenie kościelne, potwierdzone przez
państwo, że majątek klasztorny nie mógł w żadnym
przypadku przejść w posiadanie ludzi świeckich. Sobór
243
chaicedoński 451 roku określił to w kanonie 24, a po
twierdził sobór w Konstantynopolu w 680 roku w ka
nonie 49. Na mocy tych zarządzeń własność klasztorna
po wszystkie czasy pozostawała w rękach klasztornych,
ponieważ była „święta". Jedynym wyjątkiem od tej
zasady była praktyka, zwana charistikia, według której
klasztor oddawano pod opiekę jakiemuś arystokracie,
by się o niego troszczył jako kurator. W rzeczywistości
zaś kuratorzy ciągnęli zyski i bogacili się na dobrach
klasztornych. Praktyka ta jednak nie była powszechnie
stosowana. Dobra klasztorne były z reguły nienaru--
szalne.
Proces bogacenia się klasztorów rychło doprowadził
do tego, że stały się posiadaczami olbrzymich połaci
ziemi uprawnej i członkami klasy „możnych", w któ
rej znalazły się obok siebie wysokie sfery urzędnicze
i wojskowe, wielka arystokracja oraz niektóre kościoły
i klasztory. Pod koniec VII wieku już jedna trzecia
całej uprawnej ziemi w państwie bizantyjskim nale
żała do kościoła. W wieku IX stan zmienił się jeszcze
bardziej na korzyść klasztorów i zrodził poważny kry
zys ekonomiczno-społeczny w państwie.
Proces bogacenia się klasztorów dokonywał się prze
de wszystkim kosztem chłopów, których stan majątko
wy gwałtownie się pogarszał. Wiele było czynników,
które doprowadziły gospodarkę państwową do ruiny,
ale jednym z najważniejszych było podkopanie stanu
majątkowego ludności chłopskiej. Klasa chłopów była
przez wieki czynnikiem dobrobytu i najpewniejszą
bazą materialnej stabilizacji państwa. Chłopi bez opo
ru płacili coraz wyższe podatki i dostarczali rekruta
dla armii. Osłabienie, a nawet ruina gospodarcza tej
klasy musiała przeto doprowadzić do ruiny gospodarki
całego państwa.
Klasztory systematycznie odbierały ziemię chłopom
przez:
244
1. opiekę, z jaką narzucały się chłopom (prostasia),
2. nacisk psychologiczno-religijny i materialny na
o wiele słabszych materialnie chłopów,
3. wykorzystywanie uczuć religijnych ludności wiej
skiej, która oddawała swą ziemię dla zbawienia duszy.
Chłopi pod różnym naciskiem oddawali swą ziemię
klasztorom i stawali się najemnymi robotnikami rol
nymi lub powiększali bezrobotny proletariat miejski.
Klasztory często ciągnęły chłopów przed sąd pod roz
maitymi błahymi pretekstami i w ten sposób uzyski
wały wyrok, zmuszający do oddania im pożądanych
gruntów, zwłaszcza przyległych do klasztornych. Klasz
tory były silne, miały olbrzymią przewagę finansową,
społeczną i państwową nad chłopami i — co wydaje
się dziwne — nadal wywierały wpływ religijno-moralny
na lud. Kiedy państwo upadało, klasa chłopów wpraw
dzie się ostała, ale była bardzo osłabiona. Wielkie po
łacie ziemi nie były należycie uprawiane i w okresie,
kiedy cesarstwo utraciło tereny tradycyjnie rolnicze,
zwłaszcza Egipt, niedostatek żywności był dotkliwy.
Z jednej bowiem strony były masy bezrolnych i bez
robotnych chłopów, a z drugiej brak ludzi uprawiają
cych ziemię.
Obok tego monastycyzm rodził problemy natury de
mograficznej. Ponieważ liczba mnichów była bardzo
duża, a mnisi nie żenili się i nie zakładali rodzin, rów
nowaga demograficzna uległa zachwianiu, co również
pogarszało stan gospodarczy kraju. Klasztory, choć
w zasadzie miały być niezależne materialnie, były dla
państwa niemałym ciężarem: majątki klasztorne otrzy
mywały poważne ulgi podatkowe i subsydia ze strony
państwa. Klasztory były też schronieniem dla wielu
ludzi pragnących uniknąć służby wojskowej. W ten
sposób pierwotne ideały bazyliańskie schodziły na mar
gines, a na pierwszy plan wysuwała się chęć wygod
nego życia i gromadzenia majątków w klasztorach.
245
Monastycyzm, zwłaszcza wschodni, nigdy nie był
wolny od skrajności. Już ruch Eustacjusza z Sebasty
potępiał nie tylko małżeństwo, ale wszelkie przyjemno
ści cielesne, a grupa messalianów uważała, że zadaniem
mnicha jest sama modlitwa, a nie praca. Skrajności
te były w początkowym okresie zjawiskiem marginal
nym na tle całego ruchu monastycznego, ale w okresie
późniejszym przybrały charakter choroby, która przy
czyniła się do zarzucenia pierwotnych ideałów zakon
nych. Upadek zaczął się od zlekceważenia zasady ubó
stwa w klasztorach. Klasztory, zamiast pomagać bied
nym i potrzebującym, wykorzystywały ich słabość dla
gromadzenia bogactw.
Jednym z poważnych następstw zlekceważenia idea
łu monastycznego było zarzucenie charyzmatu perso
nalnego. W miejsce pierwotnego braterstwa opartego
na miłości stworzono system oparty na administracji
i przystosowaniu. Monastycyzm, który zrodził się z dą
żenia do osiągania wyższej doskonałości, mógł i powi
nien obejmować tylko pewne, nieliczne jednostki.
Z chwilą więc, kiedy masy ludzi stawały się mnicha
mi, nie mogło być mowy o charyzmacie. Życie mnichów
upodobniło się do życia wszystkich innych ludzi. Uma-
sowienie życia mniszego miało jeszcze i ten skutek, że
religijność społeczeństwa stawała się taka, jaka była
kultywowana w klasztorach, a tam koncentrowała się
ona na sprawach kultu, dewocji i częściowo zabobonu.
Była to na ogół typowa religijność prymitywna, a na
wet wulgarna.
Jednym z jej przejawów był kult świętych obrazów.
Była to sprawa szczególnej wagi w historii chrześci
jaństwa wschodniego. Prawosławie, odwołujące się
ustawicznie do tradycji kościoła starożytnego, staje tu
wobec trudności uzgodnienia tej praktyki z wierzenia
mi i kultem chrześcijaństwa pierwotnego, które uni
kało wyobrażania Boga, Matki Boskiej i świętych mę-
246
czenników, traktując to jako zwyczaj pogański. Kult
świętych obrazów przybrał w kościele wschodnim for
my przesadne, graniczące z zabobonem. Cesarz bizan
tyjski Michał pisał o tym w 824 roku do króla fran
końskiego Ludwika Pobożnego: „Jedni najpierw po-
usuwali krzyże z kościołów i w to miejsce wstawili
obrazy, przed którymi zawiesili lampki, palili kadzidło
i oddawali im taką cześć, jaka się należy Bogu. Śpie
wają przed nimi psalmy, modlą się do nich i oczekują
od nich pomocy. Wiele z tych obrazów ubrali w jed
wabne szaty i nawet wybierają je na rodziców chrze
stnych swych dzieci. Inni, którzy stawali się mnichami,
zmieniali dotychczasowy zwyczaj, według którego ich
obcięte włosy były zabierane przez poważne osoby
i wprowadzili zwyczaj, by włosy te spadały na świę
ty obraz. Niektórzy kapłani i klerycy zdrapują nawet
nieco farby z obrazu i mieszają ją z chlebem i winem
i podają ją po mszy wiernym. Inni kładą Ciało Pańskie
w ręce obrazu, skąd odbierają w formie komunikantów.
Jeszcze inni, wbrew przepisom kościoła, odprawiają
msze w domach prywatnych, gdzie posługują się obra
zem jako ołtarzem" (Mansi, XIV, 420 B-E).
Propagowanie kultu obrazów było jednym z waż
niejszych sposobów oddziaływania mnichów na reli
gijność ludu. Nie był to jednak sposób jedyny. Mnisi
wpływali na postawę mas ludowych również środkami
polityczno-państwowymi. Mieszali się zarówno do spraw
związanych z zarządem państwa, jak i kościoła. Koś
ciół bizantyjski bowiem, pod względem swej wewnętrz
nej struktury, był kościołem „ludowym", dlatego kon
trola nad jego działalnością była mnichom dostępna.
Zresztą z ich środowiska wywodzili się na ogół biskupi
i patriarchowie. W okresie między 705 i 1205 rokiem
aż 45 patriarchów Konstantynopola wyszło ze środo
wiska mniszego. Klasztory były nietykalne, żyły swym
własnym życiem, ale do niego się nie ograniczały.
247
Do wzmocnienia potęgi mnichów w państwie i koś
ciele bizantyjskim przyczyniali się sami cesarze. Wie
rzyli oni na ogół w monastycyzm tak jak w prawo
sławie. Jeszcze Justynian Wielki był przekonany, że
dobrobyt państwa zależy od działalności mnichów (No
wela,
133,5). Cesarze zakładali nowe klasztory, a istnie
jące obdarowywali licznymi przywilejami. Podobnie
postępowali patriarchowie Konstantynopola. Ci zresztą
dość często solidaryzowali się z opinią mnichów i szu
kali u nich pomocy. Chcąc uzyskać doraźne lub trwałe
korzyści, zwracali się do klasztorów, by przez wyko
rzystanie odpowiednio wyreżyserowanej postawy mas
ludowych wywarły skuteczny nacisk na administrację
państwową.
W krajach słowiańskich klasztory prawosławne roz
wijały się również bardzo szybko i bujnie. Prawosła
wie, bardziej niż jakiekolwiek inne wyznanie chrześ
cijańskie, sprzyja rozwojowi monastycyzmu. Wynika to
zarówno z jego doktryny dogmatyczno-moralnej, jak
z tendencji do interioryzacji życia religijnego, z prze
konania, że monastyczna droga życia jest najprostsza
do osiągnięcia doskonałości. Wprawdzie w kościele
prawosławnym klasztory bazyliańskie zostały uznane
za jedyną formę życia mniszego, ale pustynia (erem)
i życie w osamotnieniu jest cenione wyżej niż wspólne
życie w klasztorze. Całkowity spoczynek (hezychia)
bowiem można osiągnąć najłatwiej w samotności. Na
tej podstawie zrodziła się w prawosławiu doktryna
hezychazmu głosząca, że życie w osamotnieniu (na
pustyni) jest dążeniem do uwolnienia się od zbytnich
więzów z tym światem, jest wyrazem otwartej walki
z siłami diabelskimi oraz przejawem wiecznej tęskno
ty za utraconym rajem.
W kościele prawosławnym nie ma instytucji zakonu
jako zespołu wielu klasztorów stanowiących organizację
z własną regułą i generalnym przełożonym. Każdy
248
klasztor prawosławny jest odrębną jednostką z włas
nym przełożonym (archimandrytą) podległym władzy
miejscowego biskupa. Większe klasztory nazywane są
ławrami. Okres wielkiego rozwoju klasztorów prawo
sławnych należy do przeszłości. Obecnie w żadnym kra
ju nie dostrzega się tendencji do mnożenia klasztorów
ani do masowego wstępowania do nich. Wiele klaszto
rów jest dziś na wymarciu, są w nich jeszcze tylko
ludzie starzy, młodzi zaś wstępują do nich raczej wy
jątkowo.
Wyrazem i symbolem monastycyzmu prawosławnego
jest do dziś góra Atos, wznosząca się nad Morzem Egej
skim. Jest tam stolica życia monastycznego, Karea,
w której ma siedzibę Rada Kościołów (Epistasia), zło
żona z przełożonych czynnych tam jeszcze obecnie
klasztorów. Góra ta była od pierwszych wieków chrze
ścijaństwa ulubionym miejscem ascetów i pustelników.
Jej znaczenie wzrosło szczególnie w X wieku, kiedy
cesarz bizantyjski Niecefor Fokas w celu ograniczenia
politycznej działalności mnichów zakazał w 963 ro
ku zakładania nowych wielkich klasztorów, a zalecał
organizowanie małych ośrodków o charakterze pustel
niczym. Góra ta została oddana mnichom na zawsze
i obdarowana licznymi przywilejami. Przez pewien
czas była nawet wyjęta spod jurysdykcji patriarchy
i uzależniona bezpośrednio od cesarza. Najbujniejszy
okres rozwoju monastycyzmu na górze Atos przypada
na czasy panowania cesarza Andronika II Paleologa,
który wydał w 1312 roku Złotą bullę, określającą pra
wa i przywileje owej rzeczypospolitej mnichów. Liczba
klasztorów wzrastała szybko, rozwijała się teologia,
wzbogacały się biblioteki. Ich wpływ sięgał daleko po
za granice państwa bizantyjskiego, na kraje bałkań
skie, na Ruś i Litwę.
Głównym kierunkiem ascetyczno-teologicznym w tym
okresie był tam hezychazm, sformułowany przez Szy-
249
mona Młodszego Teologa i Grzegorza Synaitę. Naj
głośniejszym jego teoretykiem był Grzegorz Palamas
(ur. w 1296 roku), który opuścił Atos w 1347 roku,
został biskupem Salonik, gdzie zmarł po 10 latach.
Kościół prawosławny uznał go za świętego i wielkiego
nauczyciela mistyki. Jego pisma, przyjęte na synodzie
w 1351 roku, weszły w skład urzędowego zbioru ksiąg
prawosławia. Hezychazm jednak miał swych prze
ciwników zarówno wśród mnichów na górze Atos, jak
w innych klasztorach i kościołach. Hezychazm począt
kowo rozumiano jako poszukiwanie spokoju duchowego.
Z czasem jednak zaczęto go wyjaśniać w sensie poszu
kiwania „światła boskiego", które można ujrzeć po od
powiednim przygotowaniu fizycznym i duchowym. Za
lecano więc, by człowiek wprowadził się w pewien ro-
rodzaj transu przez wielokrotne powtarzanie jakiejś
formułki, w t y m przypadku imienia Jezus, z intonacją
odpowiednią do bicia serca. Źródłem takiej inspiracji
były bez wątpienia praktyki fakirów hinduskich, które
przez zdyscyplinowanie ciała miały doprowadzić do
pełnej świadomości umysłowej. Na górę Atos przeka
zał je przybyły ze Wschodu mnich Grzegorz Synaita.
Głównym przeciwnikiem tego rodzaju praktyk był
mnich Barlaam, który uważał poglądy hezychastów za
absurdalne. Zwyciężyli jednak hezychaści. Cesarz J a n
Kantakuzen w 1351 roku poparł oficjalnie hezychastów,
a Barlaama i jego zwolenników obłożono ekskomuni-
ką.
Doktrynę hezychazmu przeniósł na Ruś Nil Sorski
(1433—1508). W XVIII wieku rozwinął ją tam Paisjusz
Wieliczkowski (1722—1794), uważany za twórcę rus
kiej szkoły mistycznej. Z hezychazmu zrodził się w Ro
sji głośny nurt monastyczny „starców", który w XIX
wieku wywierał poważny wpływ na religijność prawo
sławną w t y m kraju. „Starcy" byli mnichami pustelni
kami, których ośrodkiem był klasztor Optino. Żyło tam
250
wielu sławnych pustelników, czczonych w prawosła
wiu jako bohaterzy ascezy i mistyki.
Administracja góry Atos pozostaje do dziś w rękach
kolegium monastycznego pod nadzorem przedstawicie
la rządu greckiego. Jest tam jeszcze ponad 20 klaszto
rów gromadzących mnichów z Grecji, Serbii, Rosji,
Bułgarii i Rumunii. Obok klasztorów żyją tam również
asceci samotnie lub w małych grupach. Razem jest tam
około 1000 ascetów, ale są to prawie wyłącznie ludzie
starzy i zniedołężniali. Niektórzy z nich żyją w takim
osamotnieniu, że nikt, poza jakimś pasterzem dono
szącym im czasem trochę żywności, nie wie o ich
istnieniu. Góra Atos powoli zamiera. Są tam jednak
bogate zbiory biblioteczne tylko częściowo drukowane.
Jest wielka liczba dokumentów o dużym znaczeniu hi
storycznym. Jest wiele cennych dzieł sztuki. Wszystko
to należy zachować i udostępnić.
Klasztory prawosławne pod względem organizacji
i trybu życia zakonników dzielą się na cenobie i idio-
rytmie. Cenobia jest klasztorem, w którym mnisi pro
wadzą życie wspólne, mają wspólny majątek (własność
klasztoru) i tworzą zespół ludzi pracujących dla klasz
toru. Nikt tam nie ma prawa do osomstego majątku,
nawet ubranie i przedmioty osobistego użytku mnicha
są własnością klasztoru. Idiorytmia zaś jest taką formą
życia zakonnego, w której — w przeciwieństwie do
cenobii — nie ma wspólnoty życia, wspólnego majątku
ani równych praw i obowiązków zakonników. Mnisi
żyją tam na sposób indywidualny. Sami własną pracą
zdobywają sobie środki do życia i mogą posiadać oso
bisty majątek. Obie te formy można spotkać zarówno
na górze Atos, jak w krajach słowiańskich. W tych
ostatnich jednak częściej można spotkać formę idio-
rytmii aniżeli cenobii.
Zakończenie
DZIAŁALNOŚĆ EKUMENICZNA
KOŚCIOŁA PRAWOSŁAWNEGO
Cerkiew prawosławna mimo zasadniczych różnic
w dziedzinie dogmatycznej, liturgicznej i organizacyj
nej nie neguje w zasadzie możliwości współdziałania
z innymi kościołami chrześcijańskimi, ale jej stosunek
do nich kształtuje się niejednakowo. Niektóre koś
cioły lokalne w prawosławiu biorą od dawna udział
w zjazdach, konferencjach i seminariach organizowa
nych przez protestantów i anglikanów. Patriarcha Kon
stantynopola, Joachim III, skierował w 1903 roku
w tej sprawie encyklikę do wszystkich kościołów auto
kefalicznych i na tej podstawie niektóre z tych ko
ściołów zaktywizowały swe kontakty z protestantami,
organizującymi ruch ekumeniczny. W okresie między
wojennym zorganizowano szereg zjazdów i spotkań
międzywyznaniowych. W 1920 roku patriarcha Kon
stantynopola wystąpił ponownie z propozycją opraco
wania programu działań w kierunku zjednoczenia ko
ściołów chrześcijańskich. Plan ten jednak ze względu
na nieobecność reprezentantów cerkwi rosyjskiej nie
mógł być zrealizowany. Delegaci niektórych kościołów
prawosławnych wzięli udział w zjazdach ekumenicz
nych w Lozannie, Sztokholmie, Oksfordzie i Edynbur
gu. Szczególne znaczenie miał ich udział w konferencji
w Edynburgu w 1937 roku, zorganizowanej przez ruch,
zwany „Wiara i Ustrój" (Faith and Order).
Po drugiej wojnie światowej ruch ekumeniczny zo-
252
stał zorganizowany w formie Światowej Rady Kościo
łów. Stosunek kościołów prawosławnych (rosyjskiego,
gruzińskiego, rumuńskiego, bułgarskiego, antiocheń
skiego, aleksandryjskiego, albańskiego, polskiego i cze
chosłowackiego) do tej organizacji został wyrażony
w uchwale, powziętej na konferencji w Moskwie w lip
cu 1948 roku z okazji 500 lecia autokefalii kościoła ro
syjskiego. W uchwale tej stwierdzono między innymi,
że „współczesny ruch ekumeniczny nie gwarantuje
zjednoczenia kościołów drogą i środkami łaski". Dopiero
po konferencji w Evanston w 1954 roku i wymianie
korespondencji między Radą Ekumeniczną i patriarchą
moskiewskim Aleksym rozpoczęły się pertraktacje na
temat przystąpienia cerkwi prawosławnej do Świato
wej Rady Kościołów. W ich wyniku cerkiew rosyjska,
bułgarska, rumuńska i polska podjęły decyzję przystą
pienia do tej organizacji. Formalny akces został doko
nany na kongresie Światowej Rady Kościołów w New
Delhi w 1961 roku.
W kościele katolickim problem ekumenizmu chrześ
cijańskiego stał się przedmiotem rzeczowej dyskusji od
początku pontyfikatu Jana XXIII. Ze względu na to,
że katolicyzm i prawosławie są wyznaniami sobie naj
bliższymi, problem ekumenizmu na tej linii wysunął
się na pierwszy plan w dyskusjach międzywyznanio
wych. Problem ten jednak z jednej i drugiej strony
natrafia na poważne przeszkody i trudności. Wprawdzie
reprezentanci cerkwi wypowiedzieli się życzliwie w od
powiedzi na apel papieża w tej sprawie, ale początkowo
nie wyrazili chęci angażowania się w tę akcję. Patriar
cha Konstantynopola, Atenagoras, powiedział: „Z radoś
cią witamy każdy szczery apel wzywający do pokoju
i nie jest to ważne, z jakiej strony będzie wyrażony".
Przez wielu teologów prawosławnych, zwłaszcza grec
kich, apel papieża został zinterpretowany jako droga
do narzucenia dominacji całemu kościołowi. Poglądy
253
takie zostały złagodzone po wzajemnym zdjęciu eksko
munik z roku 1054 przez papieża Pawła VI i patriarchę
Atenagorasa oraz oddaniu przez papieża patriarsze reli
kwii, wywiezionych w dawnych wiekach z Konstantyno
pola do Rzymu. Pierwsze spotkanie papieża Pawła VI
z patriarchą Atenagorasem miało miejsce w Jerozolimie
w 1964 roku. Odwołanie wzajemnych ekskomunik na
stąpiło już w czasie tego spotkania, kiedy to w dniu
5 stycznia doszło do wzajemnego uścisku, a formalnie
w dniu 7 grudnia 1965 roku. Papież Paweł VI złożył
patriarsze Atenagorasowi wizytę w Konstantynopolu
w lipcu 1967 roku, a Atenagoras Pawłowi VI w Rzy
mie w 1970 roku. Działalność w tym kierunku konty
nuuje papież Jan Paweł II. Złożył on w listopadzie
1979 roku wizytę patriarsze Dymitriosowi w Konstan
tynopolu. Papież uczestniczył w nabożeństwie prawo
sławnym, a patriarcha w nabożeństwie katolickim.
Spotkanie to, w uroczystość świętego Andrzeja aposto
ła, założyciela kościoła bizantyjskiego, miało symboli
zować spotkanie dwóch braci apostołów: Piotra i And
rzeja. W wyniku tej wizyty zostały powołane komisje
teologiczne z jednej i drugiej strony dla opracowania
doktrynalnych i liturgicznych problemów dotyczących
zjednoczenia obydwóch wyznań. W ten sposób dialog
pomiędzy Starym i Nowym Rzymem ożywił się i wszedł
już na tory dyskusji teologicznych. Stwierdził to już
w dniu 29 czerwca 1979 roku Jan Paweł II dodając,
że dialog teologiczny ma na celu „rozwiązanie trudno
ści doktrynalnych i kanonicznych, stanowiących dotąd
przeszkodę dla prawdziwej jedności". To samo kilka
dni wcześniej powiedział patriarcha Dymitrios w sło
wach: „Nasz kościół konstantynopolitański w swej naj
wyższej odpowiedzialności w łonie prawosławia uczyni
wszystko, co w jego mocy, by wznieść świętą budowlę
jedności".
Dialog kościoła katolickiego z kościołem konstanty-
254
nopolitańskim ma znaczenie szczególne, gdyż patriar
chat ten cieszy się wielkim prestiżem i autorytetem
wśród wszystkich kościołów autokefalicznych. Patriar
cha Konstantynopola nadal ma tytuł ekumenicznego
patriarchy, chociaż pod względem liczby wiernych jego
diecezja jest jedynie ekspozyturą grecką na ziemi
tureckiej. Liczy bowiem nie więcej niż 10 tysięcy wier
nych, mieszkających przeważnie w Fanarze, to jest
w dzielnicy Stambułu, gdzie mieści się patriarchat.
Kontakty pomiędzy Watykanem i patriarchatem oraz
reformy dokonane w ostatnich latach w kościele kato
lickim wywarły poważny wpływ na świadomość reli
gijną greckich przywódców prawosławia. Teolog Nikos
Nissiotis napisał w związku z tym: „My prawosławni
też musimy się zmienić, musimy się odnowić, pozbyć
się swoich obsesji i swojej antypapieskiej alergii. Trze
ba z całą świadomością rzeczy uznać możliwość wyda
rzeń w przyszłości zdolnych przemienić niektóre aspek
ty życia kościelnego (...). Spoglądając z ufnością
w przyszłość, trzeba przestać bezustannie powracać do
przeszłości przeżytej w separacji, przestać wszystko
tłumaczyć żądzą władzy Latynów, aby uznać wartość
obecnych przeobrażeń" („Concilium" 1—5, 1970). Rów
nież grecki biskup, Atenagoras Kokkinakis, w artykule
Czy kościół prawosławny potrzebuje reformy odnawia
jącej?
pisze, że reforma jest pożądana, ale nie może
ona obejmować „podstawowych i niezmiennych prawd
wiary", lecz winna się odnosić do problemów o cha
rakterze praktycznym, liturgicznym i administracyj
nym. Istnieje jego zdaniem wiele spraw, które należa
łoby ponownie zinterpretować, odnowić i zreformować,
na przykład w Grecji, gdzie palącym problemem jest
uregulowanie stosunków pomiędzy kościołem prawo
sławnym i państwem, zgodnie z warunkami drugiej po
łowy XX wieku. Autor ten sugeruje zwłaszcza uprosz
czenie i skrócenie nabożeństw, modernizację stroju
255
osób duchownych, zmianę liturgii eucharystycznej, no
wą wykładnię norm moralnych, dyscyplinarnych i ad
ministracyjnych, przedyskutowanie sprawy regulacji
urodzeń oraz możliwości zawierania małżeństwa przez
biskupów i księży po przyjęciu święceń kapłańskich itd.
Jest on przekonany, że odnowione prawosławie może
wywrzeć korzystny wpływ na inne wyznania chrześci
jańskie, na „odnowę systemu rządów w kościele kato
lickim" i przyczynić się do przywrócenia jedności wia
ry i kultu w chrześcijaństwie („Concilium" 1—5, 1970).
Rozwija się również dialog między Starym i Trze
cim Rzymem (obecnie Zagorskiem koło Moskwy). Wa
tykan nawiązał pierwsze kontakty z Zagorskiem
w 1962 roku, kiedy przewodniczący sekretariatu do
spraw jedności chrześcijan, J. Willebrands, przybył
tam, by poinformować przywódców cerkwi o stanie
przygotowań do soboru i zaprosić ich na sobór. Metro
polita moskiewski Nikodem przyjął zaproszenie pod
warunkiem, że nie będą tam rozważane sprawy do
ktrynalne, z którymi prawosławni nie mogliby się zgo
dzić, i że nie zostanie uchwalona żadna deklaracja wro
ga „krajowi, który kochamy". Willebrands przyjął te
warunki. Wysłanie na sobór obserwatorów cerkwi na
stąpiło za zgodą władz ZSRR. Cerkiew spełniała bo
wiem rolę katalizatora pomiędzy rządem ZSRR i Wa
tykanem.
Delegacja patriarchatu moskiewskiego wzięła udział
w pogrzebie papieża Jana XXIII, który zmarł 3 czer
wca 1963 roku, a delegacja watykańska z J. Willebran-
dsem wzięła udział w pogrzebie patriarchy moskiew
skiego Aleksego. W dniu 27 lutego 1971 roku oficjalna
delegacja Watykanu z A. Cassarolim spotkała się z kie
rownikiem cerkwi (zarządzającym cerkwią po śmierci
patriarchy Aleksego) Pimenem i metropolitą Nikode
mem, który przekazał pismo z życzeniami dla papieża
Pawła VI. Biskup A. Cassaroli w odpowiedzi powie-
258
dział: „Dzisiejszy człowiek dostrzega w posłannictwie
Chrystusowym przede wszystkim ideę braterstwa, cze
go tak bardzo potrzebuje dzisiejsza ludzkość. Brater
stwo to powinno przenikać także wzajemne stosunki
kościoła katolickiego i prawosławnego i w ogóle sto
sunki ekumeniczne" („Awenire" z 28 lutego 1971 ro
ku).
Kiedy w czerwcu 1971 roku Pimen został wybrany
patriarchą, papież Paweł VI przesłał mu telegram na
stępującej treści: „Z całego serca zapewniamy Waszą
Świątobliwość o naszych modlitwach w Jego intencji
z chwilą wybrania Waszej Świątobliwości głową pa
triarchatu moskiewskiego. Przesyłając nasze gratulacje
pragniemy jednocześnie zapewnić, że znajdzie w nas
zawsze brata chętnego do współpracy w tym wszy
stkim, co może się przyczynić do zjednoczenia kościoła
katolickiego i kościoła prawosławnego oraz do jedno
ści wszystkich chrześcijan" („Osservatore Romano"
z 5 czerwca 1971 roku). Patriarcha Pimen przekazał
Pawłowi VI krzyż zmarłego patriarchy Aleksego jako
symbol obydwóch kościołów.
Kontakty przedstawicieli kościoła katolickiego i pa
triarchatu moskiewskiego są kontynuowane. Z waż
niejszych spotkań należy wymienić: W czerwcu 1975
roku na zaproszenie sekretariatu do spraw jedności
chrześcijan przebywał w Rzymie metropolita Leningra
du Nikodem. W tymże roku patriarcha Pimen prowa
dził rozmowy w Trydencie z delegacją watykańską na
temat „Kościół katolicki w zmieniającym się świecie".
W czerwcu 1977 roku Watykan wysłał do Moskwy
przedstawicieli Komisji Justitia et Pax, z J. Larnot na
czele, na obrady konferencji różnych wyznań i kościo
łów, zorganizowanej z inicjatywy cerkwi rosyjskiej
pod hasłem „Działacze religijni o trwały pokój, rozbro
jenie i sprawiedliwe stosunki między narodami".
17 — Prawosławie
257
W dniach od 6 do 13 czerwca 1973 roku J. Willebrands
brał udział w dyskusji teologicznej w Zagorsku.
Poza kontaktami na linii Rzym—Konstantynopol
oraz Rzym—Moskwa, mają miejsce doraźne spotkania
katolików z prawosławnymi na niższych szczeblach.
Kardynał wiedeński F. Kónig organizuje dwustronne
spotkania teologiczne, szczególnie z prawosławnymi
z krajów bałkańskich. Pierwsze sympozjum tego typu
odbyło się w Jugosławii w 1974 roku.
Poważną przeszkodą w dialogu Watykanu z cerkwią
rosyjską jest sprawa greko-katolików, których rzecz
nikiem jest kardynał Slipyj. Ważnym wydarzeniem
w tej sprawie było anulowanie unii brzeskiej na sy
nodzie cerkwi rosyjskiej w Zagorsku, w czerwcu 1971
roku, a ze strony watykańskiej list papieża Jana Pa
wła II do kardynała Slipyja, w związku z millenium
kościoła na Rusi Kijowskiej, który ożywił separaty
styczne nastroje wśród Ukraińców obrządku grecko-ka-
tolickiego.
W Polskim Kościele Prawosławnym ruch ekumenicz
ny rozwija się w ramach Światowej Rady Kościołów,
której ten kościół jest formalnie członkiem od 1961 ro
ku. Polska Rada Ekumeniczna skupia obecnie osiem
wyznań chrześcijańskich, z których kościół prawosław
ny jest największy pod względem liczby wyznawców.
Ważne wydarzenia w historii prawosławia
295. R e f o r m a a d m i n i s t r a c j i w p a ń s t w i e r z y m s k i m p r z e z c e s a
r z a D i o k l e c j a n a .
313. E d y k t t o l e r a n c y j n y K o n s t a n t y n a W i e l k i e g o .
324. K o n s t a n t y n W i e l k i j e d y n o w ł a d c ą w c a ł y m p a ń s t w i e .
325. S o b ó r n i c e j s k i : p o t ę p i e n i e a r i a n i z m u i u s t a l e n i e Symbolu
wiary.
330. P r z e n i e s i e n i e s t o l i c y p a ń s t w a z R z y m u d o B i z a n c j u m p r z e z
K o n s t a n t y n a W i e l k i e g o .
381. S o b ó r w K o n s t a n t y n o p o l u : w y n i e s i e n i e b i s k u p a K o n s t a n
t y n o p o l a n a p i e r w s z e m i e j s c e w k o ś c i e l e w s c h o d n i m .
395. R o z p a d p a ń s t w a r z y m s k i e g o n a w s c h o d n i e i z a c h o d n i e .
4 3 1 . S o b ó r w E f e z i e : o r z e c z e n i e w s p r a w i e M a t k i B o s k i e j .
451. S o b ó r c h a i c e d o ń s k i : p r z y j ę c i e f o r m u ł y c h r y s t o l o g i c z n e j
p r z e c i w k o n e s t o r i a n i z m o w i i m o n o f i z y t y z m o w i .
476. U p a d e k p a ń s t w a z a c h o d n i o r z y m s k i e g o .
484. S c h i z m a A k a c j u s z a . P i e r w s z e f o r m a l n e r o z b i c i e k o ś c i o ł a
p o w s z e c h n e g o .
534. K o d e k s J u s t y n i a n a .
537. Z a k o ń c z e n i e b u d o w y k a t e d r y H a g i a S o p h i a w K o n s t a n t y
n o p o l u ( b u d o w a t r w a ł a o d 532 roku).
553. S o b ó r k o n s t a n t y n o p o l i t a ń s k i I I : p o t ę p i e n i e p i s m t r z e c h
g ł o ś n y c h t e o l o g ó w w s c h o d n i c h s z k o ł y a n t i o c h e ń s k i e j .
585. B i s k u p K o n s t a n t y n o p o l a J a n I V P o s t n i k p r z y j m u j e t y t u ł
„ p a t r i a r c h a e k u m e n i c z n y " .
641. D e k r e t c e s a r z a H e r a k l i u s z a Ektesis u p r a w n i a j ą c y d o p r o
p a g o w a n i a z a s a d y m o n o t e l e t y z m u .
648. D e k r e t c e s a r z a K o n s t a n s a I I Typos p r o p a g u j ą c y z a s a d ę
m o n o t e l e t y z m u .
6 8 0 — 6 8 1 . S o b ó r k o n s t a n t y n o p o l i t a ń s k i I I I : p o t ę p i e n i e m o n o t e
l e t y z m u .
259
692. S y n o d t r u l l a ń s k i I I ( s o b ó r ąuinis~exta): p o d k r e ś l e n i e r ó ż n i c
d o k t r y n a l n y c h , l i t u r g i c z n y c h i o b y c z a j o w y c h d z i e l ą c y c h
k o ś c i ó ł p r a w o s ł a w n y o d k a t o l i c k i e g o .
726. D e k r e t c e s a r z a L e o n a III r o z p o c z y n a j ą c y o k r e s w a l k o b r a
z o b u r c z y c h .
7 5 9 — 8 2 6 . T e o d o r S t u d y t a , p r z e ł o ż o n y k l a s z t o r u S t u d i o n w K o n
s t a n t y n o p o l u , g o r l i w y o b r o ń c a k u l t u o b r a z ó w .
787. S o b ó r n i c e j s k i I I : p o t ę p i e n i e o b r a z o b u r s t w a .
791. Libri Carolini, d o k u m e n t s p o r z ą d z o n y z p o l e c e n i a K a r o l a
W i e l k i e g o , w y m i e r z o n y p r z e c i w k o b i z a n t y j s k i e j d o k t r y
n i e i l i t u r g i i k o ś c i e l n e j .
800. K o r o n a c j a w R z y m i e K a r o l a W i e l k i e g o n a c e s a r z a z a c h o d -
n i o r z y m s k i e g o .
842. U s t a n o w i e n i e ś w i ę t a „ T r i u m f u p r a w o s ł a w i a " p o p r z e z w y
c i ę ż e n i u o b r a z o b u r s t w a .
8 5 8 — 8 9 1 . F o c j u s z p a t r i a r c h ą K o n s t a n t y n o p o l a ( z p r z e r w a m i ) .
863. P o c z ą t e k m i s j i C y r y l a i M e t o d e g o w ś r ó d S ł o w i a n .
883. Nomokanon F o c j u s z a , p o d s t a w o w y k o d e k s k o ś c i o ł a p r a w o
s ł a w n e g o . Z o s t a ł on u s u n i ę t y z t e g o k o ś c i o ł a w 920 r.
9 7 9 — 1 0 1 5 . W ł o d z i m i e r z , k s i ą ż ę k i j o w s k i . P o c z ą t e k c h r z e ś c i j a ń
s t w a n a R u s i K i j o w s k i e j .
1 0 1 9 — 1 0 5 4 . J a r o s ł a w M ą d r y , k s i ą ż ę k i j o w s k i . U m o c n i e n i e p r a
w o s ł a w i a n a R u s i .
9 8 0 — 1 2 4 0 . O k r e s r o z k w i t u m e t r o p o l i i k i j o w s k i e j .
1 0 4 3 — 1 0 5 8 . C e r u l a r i u s z p a t r i a r c h ą K o n s t a n t y n o p o l a .
1054. E k s k o m u n i k a C e r u l a r i u s z a .
1071. P o c z ą t e k i n w a z j i t u r e c k i e j n a B l i s k i m W s c h o d z i e . Z a j ę c i e
J e r o z o l i m y .
1075. D i c t a t u s P a p a e G r z e g o r z a V I I , o k r e ś l a j ą c y p r e r o g a t y w y
p a p i e ż a w c a ł y m k o ś c i e l e .
1095. S y n o d w C l e r m o n t . P a p i e ż U r b a n I I inicjuje w y p r a w y
k r z y ż o w e d o Z i e m i ś w i ę t e j .
1 0 9 6 — 1 0 9 9 . P i e r w s z a w y p r a w a k r z y ż o w a . Z d o b y c i e E d e s s y ,
A n t i o c h i i , J e r o z o l i m y . Z o r g a n i z o w a n i e k s i ę s t w ł a c i ń s k i c h
n a B l i s k i m W s c h o d z i e .
1187. Z a j ę c i e J e r o z o l i m y p r z e z T u r k ó w p o d w o d z ą S a l a d y n a .
1 2 0 2 — 1 2 0 4 . C z w a r t a w y p r a w a k r z y ż o w a . Z a j ę c i e i z ł u p i e n i e
K o n s t a n t y n o p o l a p r z e z k r z y ż o w c ó w .
1 2 0 4 — 1 2 6 1 . C e s a r s t w o ł a c i ń s k i e w K o n s t a n t y n o p o l u .
1274. S o b ó r l y o ń s k i II. U n i a z k o ś c i o ł e m z a c h o d n i m .
1296. U r o d z i ł s i ę G r z e g o r z P a l a m a s , g o r ą c y o b r o ń c a h e z y c h a
z m u .
260
1 3 2 5 — 1 3 5 2 . M e t r o p o l i t a k i j o w s k i T e o g n a s t . Z a p o c z ą t k o w a n i e
r e z y d e n c j i m e t r o p o l i t y r u s k i e g o w M o s k w i e .
1 4 3 3 — 1 5 0 8 . N i l S o r s k i p r z e k a z u j e d o k t r y n ę h e z y c h a z m u p r a
w o s ł a w n y m n a R u s i .
1 4 3 8 — 1 4 3 9 . S o b ó r f e r r a r o - f l o r e n c k i . U n i a z R z y m e m .
1448. C e r k i e w m o s k i e w s k a u z y s k u j e s t a t u s a u t o k e f a l i i .
1453. Z d o b y c i e K o n s t a n t y n o p o l a p r z e z T u r k ó w p o d w o d z ą M a
h o m e t a II. K r e s i s t n i e n i a p a ń s t w a b i z a n t y j s k i e g o . K r a j e
b a ł k a ń s k i e w n i e w o l i t u r e c k i e j .
1520. M e t r o p o l i t a m o s k i e w s k i u z y s k u j e g o d n o ś ć p a t r i a r c h y .
1551. S y n o d m o s k i e w s k i „ S t u r o z d z i a ł ó w " : z w y c i ę s t w o k i e r u n
k u g ł o s z ą c e g o k o n i e c z n o ś ć ś c i s ł e g o z e s p o l e n i a c e r k w i z p a ń
s t w e m .
1595. U n i a b r z e s k a . D u ż a c z ę ś ć p r a w o s ł a w n y c h w P o l s c e p r z y j
m u j e z w i e r z c h n i c t w o p a p i e ż a .
1 5 9 6 — 1 6 4 7 . M e t r o p o l i t a k i j o w s k i P i o t r M o h y ł a , z a ł o ż y c i e l K i
j o w s k i e j A k a d e m i i T e o l o g i c z n e j .
1666. S y n o d m o s k i e w s k i : p o t ę p i e n i e p a t r i a r c h y N i k o n a .
1721. Z n i e s i e n i e p a t r i a r c h a t u m o s k i e w s k i e g o i u s t a n o w i e n i e
„ Ś w i ę t e g o s y n o d u " p r z e z c a r a P i o t r a W i e l k i e g o p r z y w y
d a t n e j p o m o c y t e o l o g ó w k i j o w s k i c h .
1 7 2 2 — 1 7 9 4 . P a i s j u s z W i e l i c z k o w s k i , t w ó r c a r o s y j s k i e j s z k o ł y
m i s t y c z n e j .
1751. W y d a n i e Biblii Słowiańskiej.
1 7 5 9 — 1 8 3 2 . S e r a f i n S a r o w s k i , w z ó r ż y c i a p u s t e l n i c z e g o .
1839. F o r m a l n e z n i e s i e n i e u n i i z R z y m e m .
1 8 5 2 — 1 8 5 9 . W y d a n i e Syntagmy Ateńskiej, z b i o r u „ p o d s t a w o
w y c h i d o d a t k o w y c h " k a n o n ó w i p r z e p i s ó w k o ś c i e l n y c h .
1905. P o w o ł a n i e k o m i s j i p r z y g o t o w a w c z e j d o w s z e c h r o s y j s k i e g o
s y n o d u k r a j o w e g o .
1 9 1 7 — 1 9 2 4 . C e r k i e w r o s y j s k a p r z y s t o s o w u j e s i ę d o n o w y c h w a
r u n k ó w s t w o r z o n y c h p o W i e l k i e j R e w o l u c j i P a ź d z i e r n i
k o w e j .
1930. Z j a z d k i e r o w n i k ó w k o ś c i o ł ó w a u t o k e f a l i c z n y c h .
1951. U s t a n o w i e n i e a u t o k e f a l i i k o ś c i o ł a p r a w o s ł a w n e g o w P o l
s c e .
1961. W s z e c h p r a w o s ł a w n a n a r a d a n a w y s p i e R o d o s , z a p o c z ą t
k o w a n i e p r z y g o t o w a ń d o p r a w o s ł a w n e g o s o b o r u p o
w s z e c h n e g o .
1961. P r z y s t ą p i e n i e k i l k u k o ś c i o ł ó w p r a w o s ł a w n y c h d o Ś w i a
t o w e j R a d y K o ś c i o ł ó w (na k o n g r e s i e tej o r g a n i z a c j i
w N e w D e l h i ) .
1971. S y n o d c e r k w i r o s y j s k i e j : z n i e s i e n i e u n i i b r z e s k i e j .
Cesarze bizantyjscy
K o n s t a n t y n W i e l k i ( 3 3 0 — 3 3 7 )
K o n s t a n c j u s z ( 3 3 7 — 3 6 1 )
J u l i a n A p o s t a t a ( 3 6 1 — 3 6 3 )
J o w i a n ( 3 6 3 — 3 6 4 )
W a l e n s ( 3 6 4 — 3 7 8 )
T e o d o z j u s z W i e l k i ( 3 7 9 - - 3 9 5 )
A r k a d i u s z ( 3 9 5 — 4 0 8 )
T e o d o z j u s z I I ( 4 0 8 — 4 5 0 )
M a r c j a n ( 4 5 0 — 4 5 7 )
L e o n I ( 4 5 7 — 4 7 4 )
Z e n o n ( 4 7 4 — 4 7 5 i 4 7 6 — 4 9 1 )
B a z y l i s k u s ( 4 7 5 — 4 7 6 )
A n a s t a z j u s z I ( 4 9 1 — 5 1 8 )
J u s t y n I ( 5 1 8 — 5 2 7 )
J u s t y n i a n W i e l k i ( 5 2 7 — 5 6 5 )
J u s t y n I I ( 5 6 5 — 5 7 8 )
T y b e r i u s z I ( 5 7 8 — 5 8 2 )
M a u r y c j u s z ( 5 8 2 — 6 0 2 )
F o k a s ( 6 0 2 — 6 1 0 )
H e r a k l i u s z ( 6 1 0 — 6 4 1 )
K o n s t a n s I I ( 6 4 1 — 6 6 8 )
K o n s t a n t y n I V P o g o n a t ( 6 6 8 — 6 8 5 )
J u s t y n i a n I I ( 6 8 5 — 6 9 5 i 7 0 5 — 7 1 1 )
L e o n c j u s z ( 6 9 5 — 6 9 8 )
T y b e r i u s z I I ( 6 9 8 — 7 0 5 )
F i l i p i k u s ( 7 1 1 — 7 1 3 )
A n a s t a z y I I ( 7 1 3 — 7 1 6 )
T e o d o z j u s z I I I ( 7 1 6 — 7 1 7 )
L e o n I I I I z a u r y j c z y k ( 7 1 7 — 7 4 1 )
K o n s t a n t y n V ( 7 4 1 — 7 7 5 )
L e o n I V C h a z a r ( 7 7 5 — 7 8 0 )
K o n s t a n t y n VI (780—797 i 8 0 2 — 8 1 1 )
I r e n a ( 7 9 7 — 8 0 2 )
M i c h a ł I R a n g a b e u s z (811—813)
L e o n V A r m e ń c z y k (813—820)
M i c h a ł I I F r y g i j c z y k (820—829)
T e o d o r a ( 8 2 9 — 8 4 2 )
M i c h a ł I I I P i j a k (842—867)
B a z y l i I M a c e d o ń c z y k ( 8 6 7 — 8 8 6 )
L e o n V I F i l o z o f ( 8 8 6 — 9 1 2 )
K o n s t a n t y n V I I P o r f i r o g e n e t a (913—934)
R o m a n o s L e k a p e n o s (934—959)
N i c e f o r F o k a s (959—969)
J a n I T z i m i s c e s (969—976)
B a z y l i I I B u ł g a r o b ó j c a (976—1025)
K o n s t a n t y n V I I I (1025—1028)
R o m a n o s (1028—1034)
M i c h a ł I V (1034—1042)
K o n s t a n t y n I X M o n o m a c h (1042—1055)
M i c h a ł V (1055—1056)
M i c h a ł V I (1056—1057)
I z a a k K o m n e n o s (1057—1062)
K o n s t a n t y n X D u k a s (1062—1067)
M i c h a ł V I I (1067—1078)
N i c e f o r B e t o n i a t e s (1078—1081)
A l e k s y I K o m n e n o s (1081—1118)
J a n K o m n e n o s (1118—1140)
M a n u e l K o m n e n o s (1140—1186)
M a r i a z A n t i o c h i i (1186—1188)
A n d r o n i k K o m n e n o s (1188—1189)
I z a a k A n g e l o s (1189—1195)
A l e k s y I I I (1195—1203)
A l e k s y I V i I z a a k A n g e l o s (1203—1204)
A l e k s y V M u r z u f l o s (1204)
C e s a r z e ł a c i ń s c y w K o n s t a n t y n o p o l u (1204—1261)
M i c h a ł V I I I P a l e o l o g . ( 1 2 5 8 — 1 2 8 2 )
A n d r o n i k I I (1282—1328)
A n d r o n i k I I I (1328—1341)
J a n K a n t a k u z e n (1342—1355)
J a n V I I P a l e o l o g (1355—1391)
M a n u e l P a l e o l o g (1391—1425)
J a n V I I I (1425—1448)
K o n s t a n t y n X I (1449—1453)
L I T E R A T U R A
A t i y a S. A z i s , Historia kościołów wschodnich, p r z e k ł . z a n g .
W a r s z a w a 1978.
A r n o t t P., Bizantyjczycy i ich świat, p r z e k ł . z a n g . W a r s z a w a
1979.
B e n z E., Geist und Leben der Ostkirche, H a m b u r g 1956.
B u ł g a k o w S., L'Orthodoxie, w y d . II, P a r i s 1958.
C o n s t a n t i n i d e s M., T h e Orthodox Church, L o n d o n 1931.
E v d o k i m o v P., Prawosławie, p r z e k ł . z franc. W a r s z a w a 1964.
H e i l e r F., Urkirche und Ostkirche, M i i n c h e n 1937.
J u r e w i c z O., Schizma wschodnia, W a r s z a w a 1969.
K i r y ł o w i c z S., Prawosławie, w: Zarys dziejów religii, W a r s z a
w a 1968, s . 8 3 9 — 8 6 9 .
K l o s t e r m a n n R. A., Probleme der Ostkirche, G o t e b o r g 1955.
Ł o t o c k i A., Autokefalia. Zasady autokefalii. P r a c e P o l s k i e g o
T o w a r z y s t w a d l a B a d a ń E u r o p y W s c h o d n i e j i B l i s k i e g o
W s c h o d u , W a r s z a w a 1932.
M e y e n d o r f f J., Orthodoxie et catholicite, P a r i s 1965.
„ N o v u m " ( m i e s i ę c z n i k ) n r 1 , 1978. C a ł y n u m e r p o ś w i ę c o n y
p r o b l e m a t y c e p r a w o s ł a w i a .
R o u e t de J o u r n e l M. J., Monachisme et monasteres russes,
P a r i s 1952.
R u n c i m a n S., Schizma wschodnia, p r z e k ł . z a n g . W a r s z a w a
1963.
R u n c i m a n S., Wielki kościół w niewoli, p r z e k ł . z a n g . W a r s z a
w a 1973.
S a v r a m i s D., Zur Soziologie des byzantinischen Mónchtums,
L e i d e n - K ó l n 1962.
S c h m e m a n n A., Byzantine Theocracy and the Orthodox
Church,
G e n e v e 1948.
265
S p u l e r B., Die Gegenwartslage der Ostkirche, W i e n 1948.
„ W D r o d z e " ( m i e s i ę c z n i k ) n r 1 , 1978 ( c a ł y n u m e r ) .
W i e r u s z K o w a l s k i J., F o c j u s z , w: Reformatorzy chrześcijań
stwa,
W a r s z a w a 1970, s. 7 6 — 9 8 .
W o l i ń s k i J., Polska i kościół prawosławny. Z a r y s H i s t o r y c z n y ,
L w ó w 1936.
Z a n k o w S., Das orthodoxe Christentum des Ostens, sein Wesen
und seine gegenwartige Gestalt,
B e r l i n 1928.
Z e r n o w N., Wschodnie chrześcijaństwo, p r z e k ł . z a n g . W a r s z a
w a 1967.
S P I S T R E Ś C I
R o z d z i a ł I
G e n e z a p r a w o s ł a w i a i j e g o r o z w ó j w p a ń s t w i e b i z a n t y j s k i m
R o z d z i a ł I I
P r a w o s ł a w i e w k r a j a c h s ł o w i a ń s k i c h 137
R o z d z i a ł I I I
D o k t r y n a p r a w o s ł a w n a 169
Z a k o ń c z e n i e
D z i a ł a l n o ś ć e k u m e n i c z n a k o ś c i o ł a p r a w o s ł a w n e g o 252
W a ż n e w y d a r z e n i a w h i s t o r i i p r a w o s ł a w i a 259
C e s a r z e b i z a n t y j s c y 263
L i t e r a t u r a 265
PRINTED IN POLAND
P a ń s t w o w e W y d a w n i c t w o „ I s k r y " , Warszawa 1982 r.
Wydanie I. N a k ł a d 10 000+200 ega.
Ark. wyd. 12. Ark. d r u k . 16,75.
P a p i e r d r u k . m a t . kl. V, 65 g, 82X104.
Łódzka D r u k a r n i a Dziełowa, Łódź, ul. Rewolucji 1905 r. nr 45
Zam. nr 1601/1100/81. Z-85. Cena zł 120.—