obietnice po zmierzchu rozdz 13 20 (nieof tłumaczenie )

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 13

Budzimy się w tym samym czasie, gdy zimowe słońce wlewa się przez okna

mieszkania. Leżymy przytuleni do siebie, na śliskiej satynowej pościeli, nie

mówiąc nic, rozkoszując się bliskością naszych ciał. Moja głowa leży na piersi

Dominica i wsłuchuje się w rytmiczny takt bicia jego serca. Tak sobie myślę, że

zamiast tej satynowej pościeli wolę szeleszczącą bawełnę. Bawełna może być

chłodna lub ciepła, w zależności od tego, jak chcemy, ale nigdy nie ryzykujemy, że

zsunie się na podłogę. . . Podczas gdy te myśli kręcą się wokół mojego umysłu,

Dominic głaszcze moje włosy i od czasu do czasu pociera delikatnie moje ucho.

- Musisz mi powiedzieć wszystko o Andrei. - Mówi w końcu - Muszę

wiedzieć, jak się sprawy mają, co jest między wami.

Zaczynam opowiadać mu wszystko, co zdarzyło się od momentu kiedy

widzieliśmy się w Paryżu; jak Andrei załagodził sytuację z obrazem i jak zawarł

umowę kompromisową z opatem.

- Och przypominało mi się, – Mówię – Myślę, że twój przyjaciel Brat

Giovanni tam był.

Dominic patrzy na mnie pytająco.

- Naprawdę?

Kiwam głową.

- W pierwszej chwili nie poznałam go, oczywiście, bo gdy się poznaliśmy

było ciemno, rozpoznałam go po głosie. Podszedł do mnie i pytał o ciebie.

Twarz Dominica pochmurnieje trochę.

- Zrobił to? - Zmarszczył brwi

- Brat Giovanni miał ogromny wpływ na mnie gdy byłem w klasztorze.

Wyczuł, moje wewnętrzne rozdarcie i wsparł mnie, wysłuchując o tym. Był

wyrozumiały i chętny by mi pomóc. - Przytula mnie mocniej, co przyprawia mnie

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

o dreszcze - To Brat Giovanni, wyjaśnił mi, niektóre z założeń,w jakie

dominikanie wierzą, na przykład, że można oczyścić się karą.

Przechylam swoją głowę tak, że mogę wpatrywać się w jego oczy:

- Zgaduję, że to nadało ci pewnego rodzaju sens. - Mówię łagodnie.

On kiwa głową.

- To było tak niewiarygodnie istotne dla mnie. Wciąż dochodziłem do

porozumienia ze sobą: co zdarzyło się między nami, jak przekroczyłem granicę

kiedy zabrałem cię do lochów. Innych kara zarówno dla mnie jak i dla nich,

przynosiła taką samą przyjemność - do czasu gdy przedstawiłem cię karze, której

nie chciałaś. Sensem stało się to, żeby siebie ukarać, by oczyścić się z winy, którą

czułem, i z pragnienia by zrobić to jeszcze raz. Byłem Panem tak długo, że

zdominowanie siebie, miało być moim największym wyzwaniem. Brat Giovanni

wyjaśnił i pomógł mi na każdym etapie. Nauczył mnie jak użyć zawiązanej liny by

biczować się i przez chwilę to naprawdę pomogło. Pomyślałem, że mogę

wychłostać swoje ochoty z siebie. Albo, przynajmniej, moje pragnienie by

sprawić ci ból.

- Zrobiłeś to ? - Szepczę – Wychłostałeś to z siebie?

Przerywa na chwilę, zanim odpowiada i widzę walkę w tych pięknych

brązowych oczach.

- Nie. - Mówi w końcu - Nie do końca. Ale moja próba nauczyła mnie wielu

rzeczy. Nauczyła mnie, że będę musiał porzucić strach przed miłością i przyjąć jej,

dominację. Ale także, że ona jest silniejsza niż moje zapędy, które mógłbym

wykorzystać w zupełnie inny sposób.

- Rosa? - Pytam delikatnie.

On uśmiecha się do mnie.

- Rosa jest zainspirowana, moja miłością. Ona jest łagodną, uległą duszą,

którą czasami potrzebuję. Udzielanie jej ostrej nagany daje mi głęboką rozkosz.

Oglądanie jej dreszczu i punktu kulminacyjnego pod moją posługą jest niezwykle

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

miłe. Ale ona istnieje tylko w sypialni i dowiedziałem się, że moje alter ego nie

zawsze musi być obecne. Istnieją inne wyjścia, aby żyć i kochać na różne

sposoby.

Wzdycham radośnie i przytulam się mocniej do jego piersi. Więc rozkoszne

dreszcze mojego życia z Dominicem pójdą dalej - gdy on i ja postanowimy

wstąpić do naszego świata, erotycznych gier. Cieszę się, bo mam w sobie tę

zdolność, by poddać się przyjemności, wziąć moje ciało dalej, wzdłuż drogi do

uległości i przyjemności, bardziej niż kiedykolwiek to sobie wyobrażałam.

Wiem, że jesteśmy dopiero na początku drogi, która zabierze nas do wielu różnych

przyjemności, a Dominic będzie moim sterem, miłością, ochroną, i

zdyscyplinowanym przewodnikiem. Drżę z emocji, co czeka na Pana i jego

pokorną Rosa.

A poza tym światem, jest Beth i Dominic - kochankowie, którzy wspierają

się i pielęgnują miłość w równym stopniu.

Gdyby tylko nie było Andrei, wszystko było by doskonałe. . .

Myśl o nim, która przemknęła mi przez umysł, przyniosła gorzkie uczucie

strachu i gniewu.

- Dominic. - Mówię czujnie - Andrei powiedział, że chce cię zniszczyć.

Chce też abyś wrócił do niego, do końca roku ale jeśli odrzucisz jego ofertę

powrotu, zmiażdży cię, jak i twój biznes. Nawet wspomniał coś o przemocy

gdybyś nie zastosował się do tego.

Dominic patrzy pogardliwie.

- On jest bandytą. Nie będzie mnie straszyć w ten sposób. Jeśli myśli, że

wrócę do niego, musi być stuknięty. Nigdy nie będę pracować dla Andrei - ani dla

kogokolwiek innego, o to tu chodzi – już nigdy. Zarządzam teraz sam sobą i taką

drogą będę iść.

Wiedziałam, jaka będzie jego odpowiedź. Nie potrafię wspierać go w jego

przekonaniu i jego nieustraszonym nastawieniu do byłego szefa ponieważ boję się.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Wiem, że nic nie skłoni go do zmiany zdania, nawet ja.

- Ale jest coś jeszcze. – Mówię - Ostatniej nocy, w końcu powiedział czego

chce ode mnie.

Dominic przesuwa się i patrzy na mnie pytająco.

- Tak?

- To jest... - Waham się. Nie wiem jak to powiedzieć, obawiam się jego

reakcji. To nie zwiastuje nic dobrego.

- Powiedział mi, w wielu słowach, że chciałby abym została jego życiowym

partnerem i żebym została matką jego dzieci.

- Co? - Mówi lodowatym głosem - Czy on ma myśli małżeństwo?

- Myślę, że tak. – Mówię – Zasugerował, że mogłabym dzielić z nim życie i

stworzyć rodzinę dla niego.

Śmieje się, ale to jest zimny, ostry dźwięk bez radości.

- Dlaczego, do cholery, on myśli, że masz zamiar wyjść za niego?

- Powiedział, że to będzie najlepsza rzecz dla mnie, nawet jeśli ja tak nie

myślę.

Widzę, że ma iskry strachu w oczach.

- Nie chcesz tego, prawda?

- Oczywiście, że nie chcę! - Oświadczam. - Kocham cię, wiesz o tym ! A

nawet jeśli nie wiesz, to nie kocham Andrei. I dlatego nigdy nie mogłabym go

poślubić.

- Więc dlaczego on sądzi, że to zrobisz?

Smutek ogarnia mnie jak przypomnę sobie dokładnie, co Andrei powiedział.

- Szantażuje mnie, powiedział, że jeśli tego nie zrobię, zniszczy Marka.

Będzie utrzymywać, że to on ustalił autentyczność obrazu i użyje tego by pozwać

go i że doprowadzi też do tego, aby cały świat się o tym dowiedział.

Dominic marszczy brwi, zastanawiając się. Po chwili mówi:

- To dokładnie, taki rodzaj obelżywego zachowania, jaki oczekiwałbym ze

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

strony Dubrovski. Ale coś tu nie ma sensu. - Spuszcza wzrok na mnie -

Powiedziałaś, że opat z przyjemnością zajął się przyjęciem z powrotem obrazu i

zwrotem pieniędzy.

Kiwam głową.

- Wydawał się całkiem zadowolony z tego.

- I na tym nie koniec? - Mruczy Dominic.

- Pomyślałam, że to jest dziwne, że ty i Anna pracowaliście w tym samym

czasie, w klasztorze gdy obraz został znaleziony. - Mówię - Ty byłeś tam by

poznać Brata Giovanni.

Dominic kiwa głową.

- Tak. Użyliśmy tego miejsca jako bazy, gdy opracowywaliśmy duży

interes. Andrei miał tam pokoje i zostaliśmy w tym miejscu, na sporo tygodni z

przerwami.

- A potem kupił Fra Angelico ?- Pamiętam coś jeszcze. - Czy Brat Giovanni

dobrze żył z Anną? Dopytywał też o nią.

- Czyżby? - Dominic zastanawiał się przez chwilę - Nie przypominam sobie

żeby kiedykolwiek, miał z nią coś wspólnego. Wszyscy trzymali się z dala od

Anny. Może wyczuwali w niej coś niebezpiecznego.

- Coś piekielnego. - Mówię z uśmiechem. Próbuję wyobrazić sobie jaki

efekt w klasztorze, może wywołać piękna, o silnym popędzie seksualnym Anna.

- Chciał wiedzieć czy wróci i wydawał się być bardzo rozczarowany gdy

powiedziałem, że nie.

Zapadła na chwilę cisza i widać, że Dominic próbuje poukładać to sobie, po

czym mówi powoli:

- Tak więc, Andrei chce zniszczyć Marka jeśli tego nie zrobisz. Rozumiem.

Pomysłowe. Znalazł najsłabsze ogniwo, człowieka którego kochasz. I to wszystko

z powodu tego obrazu.

Kiwam głową.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- To prawda.

Dominic siada gwałtownie.

- Czy twój lot powrotny jest dziś wieczorem?

- Tak.

- Wracam z tobą do Londynu. Chcę sprawdzić coś, co pomoże wyjaśnić

nam, w co gra Andrei. Wyjedziemy, gdy tylko odbierzemy twoje rzeczy od niego.

- Więc mam zamiar go zostawić? - Mówię, jednocześnie z

podekscytowaniem i ogromnym strachem. - Mimo jego gróźb?

- Jaką mamy alternatywę ? - Pyta Dominic a jego ciemne oczy badają mnie

– Czy może chcesz wrócić do niego i powiedzieć mu, że jesteś gotowa by go

poślubić?

- Nie, oczywiście, że nie!

- To jest odpowiedź. Oczywiście, że musisz go opuścić.

- Ale ty. . . i Mark. . .

- Mogę zaopiekować się sobą. Tak naprawdę, nie mogę się doczekać do

ostatecznej rozprawy z Dubrovski. Zasłużył sobie, na to co nadejdzie. Co do

Marka – nie sądzę, żeby Andrei posunął się aż tak daleko. Jeśli to zrobi, nie

będziesz miała żadnego powodu aby kiedykolwiek wrócić do niego. A poza tym,

coś mi mówi, że to nie jest takie proste, jak się wydaje.

Czuję mrowienie rozchodzące się po całym ciele.

- Tak więc, pójdziemy do Andrei po moje rzeczy?

- Oczywiście – Dominic chwyta moją rękę, przesuwa pod prześcieradło i

naciska na swoją erekcję, która jest twarda i gorąca – Tak szybko jak tylko

zaopiekujemy się tym....

Godzinę później szary, sportowy samochód pośpiesznie wiezie nas przez

ulice Manhattan do wiktoriańskiej rezydencji, którą zostawiłam wczoraj

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

wieczorem.

Strażnik łączy się przez radio do mieszkania a potem mówi:

- Tylko ty możesz wejść do środka. Pan musi poczekać na zewnątrz.

Dominic kiwa głową.

- Okay.

Ale gdy tylko wjechaliśmy na dziedziniec mówi:

- Tylko niech spróbują mnie zatrzymać.

Kładę rękę na jego nodze.

- Poczekaj, zastanów się. Nie chcę widzieć jak mężczyźni stają do walki

nad moją walizką. Pozwól mi iść. Jeśli nie wrócę w ciągu dziesięciu minut,

przyjdziesz po mnie.

Patrzy na mnie i mówi niechętnie:

- Dobrze. Rozumiem to. Masz tylko dziesięć minut – potem idę na górę.

- Dobrze!

Jadę windą do mieszkania Andrei. Pukam. Otwiera Renata z kamienną twarzą.

- Witam – Odsuwa się by wpuścić mnie do środka – Pani torby są już

spakowane. Proszę wejść.

- Dziękuję, Renata – Wchodzę do pokoju. Tam jest moja walizka, która na

mnie czeka.

- Czy to wszystko?

- Tak, dziękuje. To wszystko. Już wychodzę. - Robię krok w przód i łapię za

rączkę.

- Beth - Słyszę głos Andrei, który wychodzi z cienia. Wygląda okropnie,

twarz zmęczona i blada, a jego oczy pochmurne.

- Gdzie byłaś? Martwiłem się o ciebie. Kim była ta dziwna kobieta, z którą

wyszłaś?

Spoglądam powoli na niego. Nienawidzę patrzeć na cierpienie w jego

oczach. Nawet po tym wszystkim, co się stało, nie chcę go skrzywdzić.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- To po prostu ktoś, kto pomógł mi, gdy tego potrzebowałam. To, co

mówiłeś ostatniej nocy załamało mnie. I nie mogę być z tobą po tym wszystkim.

Renata opuścił nas. Andrei robi krok w moim kierunku.

- Ale dlaczego? Tylko przedstawiłem ci ofertę mojego życia i mojego serca.

Czy to oznacza, że musiałaś uciec, jakbym chciał cię zranić?

- Zadałeś mi ból !- Krzyczę – Szantażowałeś mnie żebym była z Tobą i

groziłeś ludziom, których kocham. Nie zdajesz sobie sprawę, że kocham kogoś

innego? Uniemożliwiałeś mi bycie z tobą na zawsze. Nie mogę dla ciebie już

pracować, musisz to zrozumieć.

Jego twarz wykrzywiła się na chwilę a oczy stały się groźne.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Mam na myśli, że to jest pożegnanie, Andrei.

Umieszczam rękę w kieszeni swojego płaszcza i wyciągam gruby sznur

pereł. Robię krok w przód, podaję mu je. Automatycznie wyciąga swoją rękę i

upuszczam perły do jego szerokiej dłoni. Zostają tam, stos błyszczących szarych

kul.

- Przyślę później kogoś po resztę moich ubrań - Mówię cicho. Odwracam

się i wychodzę.

- Beth! - Jego głos pęka z rozpaczy.

Odwracam się powoli.

- Nie sądzę, żebyśmy mieli sobie jeszcze coś do powiedzenia. Przykro mi,

że kończymy to w ten sposób.

- Proszę, nie odchodź.

- Nie mam wyboru. Dałeś mi ultimatum, a ja podjęłam już decyzję.

- Mówiłem poważnie, Beth. Jeśli wyjdziesz przez te drzwi, to ja

przeprowadzę wszystko, co powiedziałem. - Jego głos ma notatkę – ostrzegam cię.

- Masz zamiar spełnić swoje groźby, sprawiając ból ludziom, których

kocham? - Potrząsam głową – Myślałam, że jesteś inny, lepszy.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

W tym momencie wychodzę przez otwarte drzwi i słyszę kroki Dominic na

korytarzu. Widzę go :

- Beth, Jesteś tam? Wszystko w porządku?

- Wszystko w porządku – Odzywam się szybko. - Dominic, wracaj do

windy, już idę.

Twarz Andrei robi się twarda i okrutna a jego oczy błyskają.

- Co do cholery on tu robi? Byłaś z nim wczoraj wieczorem?

- To nie twoja sprawa – Podnoszę walizkę i idę.

Andrei w jednej chwili przeciska się obok mnie.

- To ty Stone? Jak śmiesz pokazywać się tu ? Zabieraj stąd swoją dupę i

spieprzaj, chyba że mam cię stąd wyrzucić.

Dominic wychodzi mu na przeciw, jego całe ciało jest napięte i gotowe. A

oczy płoną gniewem.

- Nie próbuj grać twardziela przede mną, Andrei, to na mnie nie działa.

Znam cię, pamiętasz? Ale wydajesz się zapomnieć lat, których pracowałem dla

ciebie, zarabiając przy okazji miliony. Wydaję mi się, że myślisz, że jestem ci

winien lojalność w tej sytuacji – ale jak to się ma do tego, co ty mi zawdzięczasz?

Andrei prawie prycha z pogardą gdy mówi,

- Ja jestem ci coś winien ? - Jego warga wykręca się w złość – Pomyliłeś

priorytety, mój przyjacielu.

- Przyjacielu ? - Dominic udzielił mu spojrzenia, które jest jednocześnie

pogardliwe i rozbawione . - Przyjaciele nie zachowują się w ten sposób jak ty,

Andrei. Mogliśmy być równymi zawodnikami na boisku, obydwoje rywalizując

uczciwie, z szacunkiem dla siebie, ale to nie w twoim stylu. Wolisz taktykę

zastraszania, co nie?

Andrei niemal warczy i widzę jak jego dłonie zaciskają się w pięści.

Dominic wychodzi mu na spotkanie, mruga wrogim spojrzeniem, a potem mówi

cicho:

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Myślisz, że możesz zmusić Beth? Nie możesz. I wiesz co, złoczyńca nie

ma dziewczyny. Jeszcze tego nie pojąłeś?

- Uważaj Stone, ostrzegam cię – Warczy Andrei. Jest na krawędzi utraty

cierpliwości, widzę to. – Pozwól Beth, podjąć własną decyzję.

- Na pewno tak zrobię. - Dominic mówi z pół uśmiechem - I nie będę

szantażować jej, by była ze mną - będzie ze mną, bo to jest to, czego ona chce.

- Ty popieprzona kanalio - Mówi Andrei w tonie furii, i widzę , że właśnie

ma wybuchnąć i zrobić coś głupiego. Nie chcę by to obróciło się w walkę fizyczną

i jak znam Dominica nie wycofa się.

Mijam Andrei i kładę rękę na ramieniu Dominica

– Nie tu - Mówię szybko - Idziemy, Dominic. Nie chcę kłopotów.

Dominic stoi jak zablokowany spojrzeniem Andriei, skierowani są do siebie,

powietrze gęste od antagonizmu. Kładę walizkę w windzie i łapię Dominica za

rękę.

- Chodź, idziemy.

- W porządku - Mówi i odwraca się by zjechać ze mną – Bicie konkurencji

nie jest naprawdę w moim stylu.

- Pożałujesz tego, Beth! - Andrei woła za mną.- Wywierając presję na mnie,

wiesz, co zrobię!

Stoimy razem z Dominiciem w windzie i gdy drzwi zasuwają się. Patrzę

ostatni raz w stronę Andrei: widzę, groźny wyraz twarzy i lodowate spojrzenie

niebieskich oczu.

- Chryste – Dominic mówi łagodnie – Nigdy w życiu nie chciałem nikogo

rozerwać gołymi rękoma, tak jak w tej chwili.

- Ukryłeś to dobrze. Mogłabym powiedzieć, że Andrei właśnie ma stracić

kontrolę i mógł zaatakować cię ale ty wydawałeś się bardzo spokojny.

- Wszystko, co musiałem zrobić, to przypomnieć sobie, że nie chcę, zniżyć

się do jego poziomu.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Myślę, że podpaliłam lont - Mówię, mój głos drży mimo że konfrontacja

zakończyła się – I wydaje mi się, że muszę zrobić wszystko, by nie dopuścić teraz

do eksplozji.

- Poczekaj, - Dominic mówi, ciągnąc mnie w ramiona. - On nie jest głupi.

On wie, że wszystko, pozostawił tobie. Nie będzie tego trwonić, zobaczysz. -

Wtedy Całuje mnie namiętnie, jakby obawiał się, że za chwilę mnie straci

ponownie.

Przyjeżdżamy z powrotem do domu Georgie. Wita nas i patrzy ulgą, jemy z

nią obiad. Zmieniam sukienkę na bardziej stosowne ubranie, które nadaje się na

podróż do domu.

- Czy możesz odesłać to do Dubrovski? - Pytam, odkładając stertę ubrań,

starannie złożonych: sukienka, buty i czarny płaszcz z kaszmiru.

- Oczywiście. - Georgie wygląda efektowne w cienkich dżinsach i

obszernym, zrobionym na drutach pulowerze, który podkreśla ciemny mahoń jej

włosów.

- Czy wszystko w porządku?

Dominic i ja wymienimy spojrzenia.

- Tak - Staram się brzmieć pewniej niż naprawdę to czuję.

Georgie wzdycha.

- Mogę stwierdzić, że nie mówicie mi całej prawdzy, ale mam nadzieję, że

oboje wiecie, co robicie. Nie podoba mi, że jesteście zamieszani w tą całą sytuację

z tym gangsterem.

Dominic strzela mi rozbawione spojrzenie.

- Moja siostra nie może sobie wyobrazić mnie, jako kogoś innego niż

ośmiolatka - mruczy. - Wciąż nie wierzy, że mogę przejść przez drogę sam.

- Oczywiście, że wierzę! - Georgie protestuje - Ale Dubrovski jest

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

niebezpieczny, wszyscy o tym wiemy. Nigdy nie lubiłam, jak pracowałeś dla

niego.

Patrzę na nią, widząc, że wygląda tak jak Dominic. Cieszę się, że ma starszą

siostrę, która się o niego martwić. Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się

więcej o nim, o jego życiu i o jego rodzinie.

Georgie przemawia do mnie.

- Beth, będziesz przemawiać mu do rozsądku, prawda?

- Zrobię, co będę mogła - Mówię z uśmiechem.

- Czy naprawdę musisz wrócić do Londynu? - Mówi do Dominika -

Myślałam, że będziesz spędzić święta ze mną. Kuzyni zaprosili nas do posiadłości

Fairfield, tam jest niesamowicie.

- Muszę wrócić - Mówi Dominic.- Muszę się rozeznać w sytuacji - Jego

wygląd sprawia, że mam ciarki na całym ciele.

- Ale może wrócę na Boże Narodzenie. Dam ci znać.

Czuję lekkie rozczarowanie, chociaż wiem, że będę u siebie ze swoją rodziną.

Dlaczego Dominic nie może być ze swoją? Próbuję stłumić swój smutek jako, że

Georgie narzeka:

- Nie możesz zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Nie mogę trzymać

w niepewności Florence, czy ma się ciebie spodziewać czy nie.

- Ona nie zwróci na to uwagi - Dominic mówi beztrosko. - Jedna osoba

więcej nie zrobi różnicy, biorąc pod uwagę, że to jej lokaj, sześć pokojówek i

czterech kucharzy, wykonują wszystkie prace.

Georgie śmieje się mimo woli.

- Powiedz mi, jak tylko będziesz wiedział.

- Na pewno - Dominic odpycha swój pusty talerz. - Chodź, Beth. Jedziemy

na lotnisko.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Jakiś inny samochód czeka na nas na zewnątrz. Jest czarny i elegancki,

szofer zawozi nas do JFK. Nie pytam Dominica, co się stało z jego małym,

szarym, sportowym autem.

Odnoszę wrażenie, że wszystko się zmieniło - on jest teraz ważnym

człowiekiem, ma ludzi którzy dla niego pracują. Wspomniał już wcześniej o

przynajmniej dwóch asystentach. W drodze jest zajęty wystukiwaniem

wiadomości.

Patrzę, w kierunku spektakularnej linii horyzontu z jego ikonicznymi

budynkami rysującymi się przeciwko bladoniebieskiemu popołudniowemu niebu i

niskiemu zimowemu słońcu. Gdy przybyłam tu tydzień temu, nie miałam pojęcia

co mnie tu czeka. Na pewno nigdy bym nie przypuszczała, że przylecę tu z Laurą

a odlecę z Dominiciem.

Odwracam się z powrotem, by siedzieć przodem do zbliżającej się drogi.

Mam nadzieję, że nie pstryknęłam włącznika, który włączy katastrofę dla Marka,

mnie i dla Dominica.

Myślę jednak, że szybko się o tym dowiem.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 14

Podróż z powrotem jest cudowna i spokojna, zwłaszcza, że lecimy w

pierwszej klasie.

- Wspaniale jest tak wracać – Mówię niewiele myśląc. - Laura była tym

zachwycona.

Potem przypomniałam sobie, że to był Dubrovski, który dostarczył

wszystkie dodatkowe hojność w naszej podróży i gryzę się w język.

- Cieszę się, że ci się podobało - Dominic mówi z uśmiechem. - Pomyśl o

tym jako o wczesny prezencie pod choinkę.

Patrzę na niego.

- To ty ?!

Kiwa głową.

- Lot w pierwszej klasie? Sądziłam, że to Andrei. - Myślę z powrotem, co

się wydarzyło.

- Miałem przeczucie co do ciebie, nawet jeśli nie wspomniałaś o Soho

Grand, wiedziałem że tam jesteś.

- To byłeś również ty? Ale nie Four Seasons - to z pewnością był Andrei.

Był wściekły gdy nie wzięłyśmy tego pokoju.

Dominic wygląda jak otumaniony.

- Four Seasons? - Mówi echem – Nic o tym nie wiem.

Wyjaśniam mu, jak zostaliśmy zabrani do Four Seasons z lotniska i jak

odmówiłam zatrzymania się tam. Powiedziałam, że nie wzięłabym Soho Grand

ale, że był wystarczająco mądry, by odwołać naszą rezerwację w Washington, nie

miałam wyjścia.

Dominic śmieje się.

- Więc byłaś w centrum walki o miłość, z jednej strony Four Seasons a z

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

drugiej Soho Grand !

- Cieszę się, że zwyciężyłeś - Mówię cicho, biorąc go za rękę.

- Ja również. Myśl płacenia za pusty pokój nie ekscytuje mnie aż tak dużo. -

Jego oczy migoczą z rozbawieniem i ściska moją rękę

- Ale myśl, że Andrei zapłacił za puste pokoje w Four Seasons – to co

innego.

Bycie razem podczas siedmiogodzinnego lotu jest rozkoszą. Nie możemy

utrzymać swoich rąk od siebie, szybki ukradziony pocałunek, moja głowa leżąca

na jego ramieniu gdy oglądamy razem film. Nie chcę, by to się skończyło ale

wiem, że prawdziwe życie zbliża się szybko i znów nas rozdzieli.

- Nie chcę być z dala od ciebie - Mówię jako kapitan informuje, że samolot

przygotowuje się do lądowania.

- Czuję to samo – Odpowiada Dominic - Ale mam jeszcze tyle rzeczy do

zrobienia. Wierz mi, robię to dla ciebie, próbuję uporządkować cały ten bałagan.

Nie sądzę, żeby Andrei przestał, będzie dążył do zniszczenia mnie i będzie chciał

sprawić, żebyś żałowała, że nie jesteś z nim. Więc, zamierzam zająć się tym i

wygrać.

- Możesz to zrobić?

Niepokój napełnia się mnie od samego pomysłu.

- Musisz pytać? - Uśmiecha się do mnie i czuję, jak wróciło moje zaufanie.

Wiem, że Dominic ma siłę i odwagę zmierzyć się Dubrovski. Co jeśli mu się nie

uda?, to mnie najbardziej przeraża.

Jest późno gdy docieramy do Anglii. Samochód czeka, aby zawieść nas do

mieszkania Dominica w Mayfair.

- Drogi, stary Randolph Gardens - mówię, patrząc w górę na fasady art deco,

migoczące w ciemnościach, rozświetlone przez oświetlone okna i latarnie uliczne.

- Zawsze z radością będę wspominać to miejsce.

Dominic bierze mnie za rękę.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- To będzie zawsze specjalne miejsce ale myślę o przeprowadzeniu się.

- Naprawdę? - mówię, przerażona.

Bardzo lubię jego mieszkanie, widać z niego okna mojej matki chrzestnej,

gdzie byłam, gdy najpierw się spotkaliśmy i oczywiście buduar, małe mieszkanie,

które Dominic nabył by zrobić z niego nasz pokój zabaw.

- Gdzie będziesz? Nie opuszczasz Londynu, a może?

- Londyn zawsze będzie dla mnie ważny - Mówi delikatnie - Ale ja będę

podróżować. Muszę podjąć decyzję, gdzie mam zamiar zapuścić korzenie. Moja

siostra jest w Nowym Jorku i będę tam dużo pracować. To miejsce ma sens, aby

być blisko rodziny.

- Tak, chyba tak - mówię, czując się okropnie. Rodzice Dominica nie żyją

już. On oczywiście będzie chciał być blisko Georgie ponieważ ona jest

wszystkim, co ma, wraz z wspomnianym kuzynostwem.

Dominic uśmiecha się do mnie i całuje delikatnie.

- Nie martw się. Będziemy razem. Zapewniam cię.

Pochyla się i kieruje kierowcę, by odwiózł mnie do domu.

- Będziemy w kontakcie - Mówi, z ostatnim pocałunkiem – Ale będę

również zajęty porządkowaniem spraw. tak że nie martw się, jeśli będę milczał.

- Nie milcz za długo – Mówię gorąco.

- Nie będę.

Wychodzi z samochodu i fale pożądania odchodzą za nim. Nie cierpię

widoku, jak idzie do mieszkania beze mnie, wiedząc, że będziemy osobno dziś

wieczorem. Jak długo mam spać bez niego, chcę spędzać z nim każdą noc, w jego

łóżku, wciągając w płuca piżmowy zapach, czerpiąc radość z rozkoszy bycia

blisko jego ciała.

Gdy docieramy do domu, jestem szczęśliwy z powrotu do własnego

miejsca. Laura śpi i zdaję sobie sprawę, że jest około drugiej w nocy. Idę do łóżka

i zasypiam niemal natychmiast.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Laura jest zachwycona, gdy zobaczyła mnie w domu i chętnie słucha o

moich przygodach. Opowiadam jej, niektóre z nich, ale powstrzymuje pojawiające

się znikąd wspomnienia o Andrei. Mówię o spotkaniu z Georgie i fakt, że okazała

się być siostra Dominica, co przyprawiło Laurę o szok, i mówię jej, byłam bardzo

szczęśliwa kiedy spotkałam Dominica.

Mamy spędzić weekend, szykując się do domu na Boże Narodzenie, które

jest w następnym tygodniu, idziemy do centrum Londynu by zrobić ostatnie

świąteczne zakupy. Dzwonię do mojej mamy, która cieszy się, że mnie w końcu

słyszy.

- Kiedy przyjeżdżasz? - Pyta - Boże Narodzenie nie może się rozpocząć bez

ciebie.

- Nie jestem pewna. Wigilia jest w piątek? Będę w domu na pewno, ale

muszę zobaczyć się z Markiem najpierw i upewnić się, że wszystko jest zrobione

zanim wyjadę.

- Oczywiście. Mam nadzieję, że ten biedny człowiek odzyskuje zdrowie.

Daj mi znać, kiedy mamy się ciebie spodziewać, dobrze?

- Na pewno. Do zobaczenia, mamo .

- Do zobaczenia wkrótce, kochanie.

Odkładam słuchawkę, myśląc, że chociaż moim marzeniem byłoby, być z

Dominiciem, to jednak jestem bardzo szczęśliwa, że jadę do mojego domu na

święta.

W poniedziałek w końcu wracam do pracy, prawie tydzień później niż się

spodziewałam, kiedy wyjeżdżałam do Nowego Yorku. W mieście naprawdę czuje

się Święta, szaleńcze powietrze, które głosi, że tylko kilka dni pozostało już na

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

zakupy i wszystkie przygotowania. Błyszczące czarne drzwi Marka przyozdobione

są olbrzymim wieńcem, który wygląda wystarczająco pogodnie, ale ja mam

obawy, pukam. Andrei miał kilka dni na przemyślenie tego, co zdarzyło się w

Nowym Yorku i pomimo zaufania do Dominica, że on nie jest najgorszy, martwię

się, że może znajdę Marka ze złymi wieściami.

Caroline otwiera, wyglądając bardziej różowo na twarzy niż kiedykolwiek i

jest bardzo zadowolona, że mnie widzi.

- Czy spędziłaś cudownie czas? - Pyta, prowadząc mnie do konserwatorium,

którego wcześniej nie widziałam.

- Tak, to było niesamowite. Mam nadzieję, że Mark ma wszystkie moje

notatki. Udało mi się zrobić prawie wszystko, o co prosił.

- Był bardzo zadowolony. Biorąc pod uwagę, że to był twój pierwszy raz w

Nowym Yorku. Teraz on jest w tym pokoju, bo to piękne, ciepłe miejsce i łatwo

było wnieść tutaj łóżko. . .

Caroline wprowadza mnie konserwatorium i widzę, że Mark leży na łóżku,

jego chude kończyny leżą na kocu. Obraca swoją głowę, by spojrzeć na mnie gdy

wchodzę.

- Beth! - Wita mnie, ale dźwięk jest niewyraźny i trudny do rozszyfrowania.

- Jego język jest nadal bardzo opuchnięty - Zwierza się Caroline - Ale gdy

się do niego przyzwyczaisz, zrozumiesz go dobrze.

- Cześć, Mark - Mówię wesoło, i całuję jego cienki policzek. - Wspaniale

widzieć cię z powrotem w domu.

- Siadaj, siadaj! - Mark mówi swoim nowym głosem. - Opowiedz mi o

Nowym Yorku. Chcę znać wszystkie plotki.

Zaczynam, raczę go opowieściami o moich przygodach, i czynię je tak

zabawne i ciekawe, jak to możliwe, podczas gdy pokojówka przynosi nam kawę.

Mark słucha, szczęśliwy, śmieje się w odpowiednich miejscach, oczy ma jasne. I

szybko przyzwyczajam się do dźwięków ,które z siebie wydaje i rozumiem go

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

kiedy pyta o niektórych znajomych lub dzieła sztuki. Nie mówię mu, o moim

spotkaniu z Andriei ale kiedy zapytał, czy jest coś, co musi wiedzieć, zawaham się

na długo. Domyślił się, że coś jest na rzeczy.

- Co jest, Beth? - Lęk przecina mu twarz i próbuje podciągnąć się do lepszej

pozycji siedzącej.

- Powiedz mi!

Czuję się okropnie. Nie chcę, zepsuć radosnego nastroju lub sprowadzić na

Marka niepokój, który może zagrozić odzyskaniu jego zdrowia, ale muszę dać mu

znać.

- Chodzi o Fra Angelico - Mówię niechętnie. - Mamy potwierdzenie przez

Hermitage, ich eksperci uważają, że jest fałszywy. Ma około dwustu lat według

analizy płótna i farby. Przykro mi, Mark - to nie jest prawdziwe arcydzieło .

Mark wpatruje się we mnie, a następnie cofa się na poduszki z

westchnieniem

- Bałem się, tak bardzo... - Mówi z głosem nie głośniejszym niż

przyciszony szept.

- Chciałem, żeby był prawdziwy, ponieważ Andrei chciał.

Ale pomyślałem sobie, że to mało prawdopodobne, że taki obraz , w miejscu

publicznym, nie byłby zauważony. – Mark jęczy. Caroline przesuwa się

niespokojnie obok mnie, najwyraźniej zaniepokojona bratem. Kładzie rękę i

głaszcze go delikatnie.

- Co na to Andrei?

- Nie był szczęśliwy na początku - Powiedziałam - Ale on doszedł do

porozumienia z klasztorem, będzie miał pieniądze zwrócone. Jest szczęśliwy i

chce utrzymać to wszystko w tajemnicy.

- Dobrze, ale to nie jedna dobra rzecz, jak sądzę - Mark zdobywa się na

słaby uśmiech i przeszywają mnie jego małe niebieskie oczy. - Prawdopodobnie

będziesz mieć do czynienia z kilkoma takimi transakcjami, Andrei płaci za

wszystkie swoje sztuki przez mnie.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Wiem. Spodziewam się tych formalności, że będą czekały na mnie w

biurze.

Mark milknie na chwilę, rozważa co mu powiedziałam. Wygląda żałośnie.

Potem odwraca się do mnie i mówi:

- Wiesz, że nie chciałem aby podano moje imię jako osoby, która

uwierzytelniła obraz, ale to się stało. Nie cieszy mnie to wcale.

Wyciągam rękę i kładę na jego ramieniu.

- Wiem! Wiem o tym. To wydaje się takie niesprawiedliwe.

- Hmm - Wzdycha Mark - Zastanawiam się, czy to będzie oznaczać

naturalny kres dla moich relacji z Dubrovski. To działo dobrze tak długo, ale mam

wrażenie, że zaistniała sytuacja zmieni wszystko. - Mark nagle wygląda na bardzo

zmęczonego.

- Myślę, że to na razie wystarczy, Beth - mówi Caroline - Mark musi

wypoczywać. Nie mówi tak dużo w dzień.

- Tak, oczywiście. - Wstaję.

- Oni przesunęli moją radioterapię aż po świętach. - Mark ogłasza

pogodnie. - Czy to nie miłe z ich strony?

Dotykam jego ramienia jeszcze raz.

- Bardzo miło. Ale potrzebujesz tego, wiesz, że przez to, poprawi ci się.

- Możliwe. - Powieki Marka mrugają i zamykają się, oddycha łagodnie.

- Do zobaczenia później, Mark - Mówię, idę szybko i cicho do biura.

Cieszę się, że zrzuciłam ciężar mówiąc Markowi o obrazie, jednak nadal

jestem niespokojna co Andrei może zrobić. Mam jakieś maile z jego biura o

szczegółach przelania pieniędzy przez klasztor, które potem mają zostać przelane

na konto Andrei ale niczego od Andrei do mnie.

Może, on nadal jest w Nowym Yorku, w tym okazałym ale chłodnym

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

mieszkaniu. Pewnie dostał już paczkę z jego ubraniami. Będzie wiedział na

pewno, że nie wrócę - i niedługo formalnie odrzucę ofertę pracy w przyszłym roku

nad jego mieszkaniem. W zaistniałej sytuacji to nie jest możliwe.

Później tego samego dnia dostaję maila od Dominic:

Muszę na krótko opuścić kraj. Wrócę przed Bożym Narodzeniem. Dam ci

znać, gdy będę w domu. Bądź silna i nie martw się. Nie mogę czekać się, by cię

zobaczyć.

D x x

Nie mogę nie wpaść w melancholię gdy czytam to. Jakoś wiem, że życie z

Dominiciem zawsze będzie toczyć się w ten sposób. Zawsze będzie w ruchu,

będzie robił coś, spotykał się z kimś, rozwiązywał albo przygotowywał się do

dużej umowy. Co jeśli będę zostawać sama – gdybym tylko mogła być z nim, nie

zwracałabym na to uwagi.

Inna bardziej wesoła wiadomość przychodzi przez nieco później.

Cześć Beth

Jutro jest nasze przyjęcie świąteczne i Dominic przypuszcza że dołączy do

nas. Rozumiem że wy dwoje znów jesteście razem, więc proszę cię, przyjdź jeśli

masz ochotę. Byłoby miło zobaczyć cię i wznieść toast za naszą nową świetlaną

przyszłość, za nas wszystkich. Szczegóły związane z tym, poda ci mój asystent

Grace.

Najlepsze życzenia

Tom Finlay

Czytałam go kilka razy i spoglądam na załącznik. Impreza jest w

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

eleganckim hotelu w Piccadilly. Brzmi fajnie, ale nie mam pojęcia, czy Dominic

będzie czy nie. Może być jeszcze za granicą, tam gdzie jest jego tajna misja. Pod

wpływem impulsu piszę do asystenta Toma, informując, że przyjdę i pytam, czy

mogę zabrać ze sobą przyjaciółkę. Kiedy odpowiada, że tak, wysyłam do Laury

maila z wiadomością, że jutro idziemy na imprezę. Odpisuje mi:

Hura! Brzmi jak dobra zabawa. Wyjmę ładną sukienkę. Do zobaczenia

później!

L x

Następnego dnia, wciąż nie otrzymała wiadomości od Dominica i zaczynam

wyczuwać dobrze znane mi uczucie - pozostawienia - uważany za rzecz

oczywistą. To zdeterminowało mnie by wyjść i dobrze się bawić tego wieczoru,

więc biorę sukienkę wyjściową i buty do pracy, by przebierać się u Marka.

Patrzę w lustro na swoją prostą czarną sukienkę i przez moment tęsknię za tą

seksowną szkarłatną, którą miałam w Nowym Yorku, wraz z butami i pięknymi

perłami, ale usuwam to ze swojego umysłu.

Musiałabyś zapłacić za to zbyt wysoką cenę, pamiętasz?

Żegnam się z Caroline i Markiem, i przywołuję taksówkę by zawiozła mnie do

Piccadilly; spotykam Laurę w pubie obok hotelu, gdzie odbywa się przyjęcie

Finlay.

- Dzięki Bogu, że tu jesteś! - Mówi - Ludzie są już z pewnością w

świątecznym nastroju. Musiałam walczyć już z trzema kolesiami.

- To mnie nie dziwi, wyglądasz fantastyczny - Mówię.

- Dziękuję, kochana. Ty też – chociaż teraz wypadłaś już z rynku,

oczywiście. Zamówiłam ci coś do picia.

- Dziękuję – Biorę kieliszek, który podaje mi Laura i powoli sączę białe

wino.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Tak więc co to za przyjęcie? - Pyta

- To jest partner w interesach Dominica – Odpowiadam - I myślę, że to jest

zaproszenie z uprzejmości i odzwierciedla ono fakt, że przygotowali te nowe

śmiałe przedsięwzięcie.

- Świetnie, każdy pretekst do zabawy, jest dla mnie dobry. Czy Dominic

przyjedzie?

- Nie sądzę - Mówię z żalem. - Myślę, że wyjechał.

Patrzy na mnie z cieniem litości. Wiem, że ona myśli, że Dominic jest

doskonały oprócz swoich małych aktów znikania.

- To jest biznes - Mówię defensywnie - A kiedy już to pozałatwia, będziemy

mogli spędzić ze sobą więcej czasu. - Brzmi dużo bardziej przekonująco, niż czuję

to, w tym szczególnym momencie.

- Dobrze- Mówi. - Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa, wiesz o tym. Teraz

będziemy się dobrze bawić na tej imprezie?

Finlay Venture Capital ma prywatny pokój na tyłach modnego hotelu na

Albemarle Street. Jesteśmy wprowadzone do środka i może trochę zaskoczone, że

tak niewiele tu jest osób. Potem przypominam sobie małe biura na Tanner Square.

Odnoszę wrażenie, że spółka nie jest aż tak olbrzymia i prawdopodobnie zaprosili

mnie właśnie by pomóc powiększyć liczbę.

- Beth, jak fantastyczne cię widzieć! - Tom Finlay idzie przez pokój do

mnie, uśmiecha się, jego brązowe oczy zza okularów w ciemnych oprawkach są

bardzo przyjazne. Jest to niski, krępy mężczyzna, ale ma w sobie żywiołowość,

która czyni go energicznym i przyjaznym. Lubię jego ciemnobrązową brodę i jego

wesoły uśmiech.

- Czy Dominic jest z tobą?

- Nie dzisiaj - Mówię - Jest poza krajem. Znowu.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Nie będzie skoków na jakikolwiek pociągi do Paryża, by go namierzyć?

Tom śmieje się z własnego dowcipu.

- Byłem bardzo podekscytowany, że odegrałem niewielką rolę w waszym

romansie. Dominic oczywiście, nie miał nic przeciwko temu, że powiedziałem ci,

gdzie X oznaczało jego miejsce.

- Nie. Myślę, że on był bardzo zadowolony. - Uśmiecham się. - Nawiasem

mówiąc, to jest moja przyjaciółka, Laura.

- Witaj, Laura. - Tom pochyla się i całuje ją uprzejmie w policzek.

- Miło, że jesteś tutaj z nami. Pracujesz z Beth?

- O nie - Laura mówi z uśmiechem, myślę, że bardzo atrakcyjnie dziś

wygląda, z jej jasnobrązowymi lokami opadającymi na plecy i jej wyraz twarzy

bijący wesołym blaskiem, na jej policzkach i wargach.

- Ona pracuje dla świata sztuki. A ja jestem właśnie nudnym konsultantem

do spraw zarządzania.

- Spróbuj być inwestorem! - Woła Tom. - Ludzie zasypiają na moim

ramieniu, a ja wciąż mówię! Oni są w stanie śpiączki, gdy wyjaśniam co robię.

Teraz …. nie macie drinka. Chodźmy i znajdźmy Moscow Mule, to jest tutaj

świetne.

Towarzyszymy Tomowi do baru, by dostać nasze koktajle. On i Laura

rozmawiają, jak para starych znajomych, a ja dostaję się do długiej dyskusji z

Grace, asystentem firmy, na temat, czy lepiej jest żyć w północnym lub

południowym Londynie. Gdy skończyłam rozmawiać z Grace, znalazłam się w

innej grupie, w której rozmawiają o swoich ulubionych programach świątecznych

w telewizji. Jestem już po trzecim Moscow Mule, zanim uda mi się uciec i próbuję

znaleźć Laurę.

Ona nadal jest z Tomem, ale już skończyło się siedzenie obok siebie na

skórzanej kanapie,w głębokiej dyskusji, teraz patrzą na siebie trochę

zaczerwienieni po kilku drinkach.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Więc to jest droga, na której wiatr powoduje palenie się.

Jestem zadowolona z Laury, trochę potrwało odkąd była z kimś i

najwyraźniej zaprzyjaźniła się z Tomem. Właśnie, mam nadzieję, że to nie jest

jeden z tych cudów jednej-nocy, jeśli coś się zdarzy. To byłby cud, dla zaufania

Laury, mieć coś trwalszego.

Robi mi się smutno na myśl, że mam dużo dobrego romansu ale co mogę

zrobić by mój partner nie znikał wciąż.

Wychodzę na korytarz i sprawdzam telefon. Nic tam nie ma - nie ma

żadnego odzewu. Szybko wystukuję wiadomość.

Gdzie jesteś? Tęsknię za tobą i jest mi źle! Proszę cie , powiedz mi, kiedy

będziesz w domu. Nie mogę się już doczekać, aby zobaczyć się z tobą.

B x

Naciskam wyślij a następnie wałęsam się po holu. W pokoju znajdującym

się obok, jest inna, hałaśliwsza impreza świąteczna, z głośną muzyką, śpiewem i

jakimiś energicznie pijackimi tańcami. Wracam z powrotem do Finlay na

przyjęcie, niekończące się rozmowy trwają, Laura i Tom są wciąż we wnikliwej

dyskusji na kanapie. Nawet stąd, mogę zauważyć, że oni ze sobą flirtują, wysyłają

takie sygnały. Nie chcę wrócić tam gdzie nie wiem nic i nie mogę stawić się przed

inną długą rozmową o niczym, sącząc drinka.

Postanawiam, że pójdę na spacer wokół hotelu. Może świeże powietrze

usunie z mojej głowy Moscow Mules, i do czasu gdy wrócę, Laura może będzie

już gotowa by pójść do domu. Odbieram swój płaszcz z szatni i jestem już gotowa.

Na dworze jest zimno ale powietrze jest pełne świętowania. Świętujący są

wszędzie, na chodnikach rozproszeni, skąpo ubrani, palący. Przechadzam się

Albemarle Street a następnie kieruję się do Dovru Street, obok pubów

wypełnionymi bawiącymi się ludźmi i idę wzdłuż drogi. Naprzeciwko jest rząd

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

ładnych gruzińskich domów, ich okna płoną światłem ozdobnych żyrandoli, i

widzę, jak ludzie poruszają się po pokojach na piętrze. Tu musi być jakaś wielka

impreza. Zatrzymuję się i wpatruję przez moment. Zdaję sobie sprawę, że to jest

prywatny klub, jedno z tych efekciarskich miejsc, które liczą aktorów, modelki i są

tam drugorzędni członkowie rodziny królewskiej. Patrzę na czarny samochód,

podjeżdża, i wychodzi z niej kobieta. Moje oczy są przyciągnięte do niej, od razu

- ona jest piękna, z jej spiczastymi kośćmi policzkowymi i skośnymi oczami. Ma

również cudowne ciało, jej doskonałe nogi ukazane są przez krótką ciasną czarną

sukienkę. Gdy się odwraca by zapłacić kierowcy, którego widzę po raz pierwszy,

muszę powstrzymać okrzyk.

To Anna! O mój Boże, co ona tu robi?

Przyglądam się, jak idzie wolnym krokiem do odźwiernego i słyszę jej

charakterystyczny niski głos z rosyjskim akcentem

- Przybyłam tu na przyjęcie Barclay.

Oddźwierny odpowiada:

- Drugie piętro, Proszę Pani.

Anna idzie do środka, kołysząc biodrami, idąc po schodach.

Patrzę za nią, ledwie mogę uwierzyć własnym oczom. Nie widziałam jej od

dnia w Albany, kiedy zaprosiła mnie, bym do niej i Andrei dołączyła w łóżku.

Niedługo po tym, zwolnił ją, ponieważ, jak powiedział, była w zwyczaju podawać

mu różne leki.

Nie wiem, ale impuls sprawił, że to robię , to w jednym momencie, jestem

po drugiej stronie ulicy i idę w kierunku klubu. Cieszę się, że mam na sobie moje

najlepsze buty na obcasach, podchodzę, zatrzymuję się wystarczająco długo przy

oddźwiernym by powiedzieć:

- Przyjęcie Barclay?

- Drugie piętro, Proszę Pani. - mówi z kiwnięciem głową, i idę za nim na

schody.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Wchodząc do środka widzę, że nie pokonałam wszystkich płotów

całkowicie: jest recepcja gdzie imiona są odznaczane z listy gości.

O Boże to jest UPOKAŻAJĄCE

Zaczynam iść w kierunku biurka, zastanawiając się co powiem, gdy nagłe zrobiło

się jakieś zamieszanie, za mną. Odwracam się by zobaczyć. Znana twarz

przechodzi przez drzwi, w towarzystwie tłum ludzi będących blisko niej. Przez

sekundę zastanawiam się, czy to jest mój znajomy. Po chwili zdaję sobie sprawę,

że wyrzeźbione cechy i blond włosy są dlatego znajome bo należą do bardzo

sławnego Oscaraowego aktora.

Jak tylko cała uwaga skupiona jest na nowym przyjezdnym, radosne

podniecenie roznosi powierzchnię wokół pokoju. Korzystam ze zmiany kierunku i

obracam się cicho na schody, zatrzymując się by złożyć mój płaszcz szatniarzowi,

który z otwartymi ustami wpatruje się w dużą gwiazdę kilka stóp od niego.

Ku mojej uldze nie ma nikogo kto sprawdza nazwiska przy drzwiach, jest

tylko kilku kelnerów stojących z tacami, z drinkami dla przyjeżdżających. Biorę

kieliszek szampana, przechodzę i wchodzę do pokoju. Trzymając kurczowo mój

kieliszek, przechodzę przez tłum bez zostania zaczepioną i zaczynam odprężać się

gdy zdaję sobie sprawę, że większość ludzi zbiera się w grupki i że nikt nie jest

zainteresowany stawaniem twarzą w twarz ze mną. Staram się dostrzec Annę bez

przyciągania jej uwagi.

Dlaczego tu jestem? Co mam jej powiedzieć, kiedy ją znajdę?.

Zaczynam żałować tego szalonego impulsu, i kiedy mam położyć swój

drink i wyjść, zauważam ją. Siedzi w kącie rozmawiając z ożywieniem, z dwoma

mężczyznami w garniturach, którzy wydają się być całkowicie nią zachwyceni -

ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę jej żywiołowość i kocie piękno. Patrzę,

starając się, nie patrzeć zbyt otwarcie i widzę jak wyciąga telefon z torebki, i

sprawdza go. W następnej chwili robi ludziom wymówki, że rozmawia i wychodzi

z pokoju przez kolejne drzwi z tyłu. Odkładam kieliszek na stole i idę za nią,

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

przepycham się przez tłum, aż dochodzę do drzwi. Przechodzę przez nie i znajduję

się w cichej czytelni, zauważam w ostatniej chwili, że Anna znika na drugim

końcu. Śpieszę za nią by wyjść z czytelni do korytarza, gdzie Anna stoi plecami do

mnie, i mówi do swojego telefonu.

- Tak . Jestem w klubie Dover Street . Znasz go - jestem na imprezie

Barclay. Tak, wiem, już zgodziłam się na to. Niezależnie od tego, powiem ci to, co

chcesz wiedzieć, to już inna sprawa. Dobrze. Spotkamy się na najwyższym piętrze

w barze za dwadzieścia minut.

Kiedy kończy swoją rozmowę telefoniczną, kieruję się z powrotem do

czytelni i biegnę z powrotem na przyjęcie. Znajduję miejsce przy oknie i patrzę na

nią ponownie gdy wchodzi do pokoju i wraca do ludzi w kącie.

Więc teraz wiem, że jest ktoś, z kim spotka się tutaj. Nie mam pojęcia, kto to

może być - ale dlaczego tak bardzo się boję?

Wiem już, że mam zamiar być na najwyższym piętrze w barze, kiedy Anna

ma randkę, więc pójdę tam i będę czekać, gdzie nie będzie mnie widać, aż

przyjdzie czas. Sprawdzam swój telefon. Jest wiadomość od Laury.

Gdzie jesteś? Czy poszłaś do domu?

Odpisuję:

Nie, poszłam na spacer. Przepraszam, powinnam powiedzieć. Czy wszystko

w porządku?

Jej odpowiedź wraca szybko:

Jestem w taksówce z Tomem. Zabiera mnie do domu. Mieszka we

wschodnim Londynie.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Uśmiecham się. Więc między nimi coś zaiskrzyło. Może to i lepiej, że nie jestem

tam z nimi. Mają czas dla siebie . Odsyłam wiadomość:

Trzymaj się i dobrze się baw. Będę w domu później.

Potem sprawdzam mój zegarek. Już prawie czas na spotkanie Anny w barze.

Muszę wyjść na górę na ostatnie piętro.

Znajduję bar dość łatwo i siadam przy stoliku w niewyraźnym kącie. Kelner

staje przede mną i składam mu zamówienie. Proszę o wodę z cytryną.

Kilka minut przed spotkaniem, widzę mężczyznę idącego przez pokój w

kierunku baru, gdzie siada na jednym z wysokich stołków. Moje serce zamiera i

oblewa paraliż moje ciało. Podejrzewałam, cały czas od chwili, kiedy zobaczyłam

Annę, że po raz kolejny, to będzie dla mnie trudne. Teraz siedzę w ciemnościach

tak, że Dominic nie zobaczy mnie, skąd on się tu wziął, zamawia piwa w barze i

czeka na Annę.

Przybywa, moment później, uśmiechając się uwodzicielsko, podchodzi do

niego z gracją i elegancją modelki. Siada na krześle obok niego, mogę widzieć

tylko jej twarz , bo Dominic siedzi tyłem. Rozmawiają z łatwością i słyszę jej

śmiech, dźwięk jego głosu, jak unosi się do mnie. Pragnę wstać i iść tam, spytać,

dlaczego się spotkali i o czym rozmawiają. Jaki powód ma Dominic, żeby

zobaczyć się z Anną? Jej obsesja na jego punkcie spowodowała wiele trudności

dla nas. Czuję wściekłość gotującą się we mnie, to mieszanina zazdrości i zdrady.

Dlaczego miałby się z nią spotkać, nie mówiąc mi o tym?

Wtedy odezwał się mój wewnętrzny głos, każe mi się uspokoić. Dominic

powiedział mi, że chce, uporządkować ten bałagan z Andrei. Zapewne spotkanie z

Anną musi być częścią tego planu. Jeśli wyskoczę z cienia teraz, mogę zepsuć to

co Dominic robi, cokolwiek to jest .

Czy ufasz mu?

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Pamiętam, że nigdy nie dowiedziałam się skąd Anna znała tajemnice moich

stosunków z Dominiciem. Całkowicie zaprzeczył, że mówi jej, ale był jedyną

osobą oprócz mnie która znała szczegóły - ona wiedziała o wszystkim co

wydarzyło się w lochu przy Azylu i o śladach bicza na plecach Dominica.

Starałam się ,zapomnieć o tym całym zamieszaniu i fakcie, że nigdy to nie zostało

wyjaśnione ale kiedy ją widzę wszystko znów powraca.

Więc ufasz mu, czy nie?

Zaglądam w serce. Myślę, o wszystkim co przeszliśmy. Przypominam sobie, jak

oczy Dominica wpatrywały się we mnie, i zobaczyłam tam czułość i miłość. On

nie musi udawać kogoś innego, kiedy jest ze mną. Zawsze sądziłam, że on

naprawdę czuje to. Wiem, że on mnie kocha.

Ufam mu.

Udowodnij to, mówię do siebie.

Słyszę ich śmiechy, które docierają do mnie ponownie. Wstaję bardzo cicho

i niepostrzeżenie, kładę pieniądze na stół za moją wodę i wymykam się z baru. Idę

szybko w dół po schodach do szatni, odbieram mój płaszcz i spieszę się na

zewnątrz, aby spróbować złapać taksówkę i jechać do domu.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 15

Laura wychodzi ze swojego pokoju, następnego ranka, wyglądając

niewyraźnie. Jej oczy są przekrwione a włosy roztrzepane.

- Dzięki Bogu, że to prawie Boże Narodzenie i mało kto jest w biurze -

jęczy - Nie będę w stanie zrobić dzisiaj dużo. Czuję się jak gówno!

- Miło spędziłaś czas z Tomem? - Pytam zadowolona z siebie gdy jem

płatki. Nie mam wcale kaca.

Strzela mi spojrzenie i uśmiech.

- Mmm!

- Odprowadził cię do domu, prawda?

Śmieje się.

- Bardzo uprzejmie zajął się mną do drzwi i w środku.

- Naprawdę - Unoszę znacząco brwi. - A czy długo? Spodziewam się, że

chce, upewnić się, że jesteś naprawdę bezpieczna. To znaczy, schowa się w łóżku

i będzie potulny.

- Nie całkiem w łóżku - Mówi - Ale powiedzmy, że usiadł na chwilę na

kanapie i. . . rozmawialiśmy.

Śmieję się

- Czy to zabawa?

- Naprawdę dobrze się bawiłam - Laura wygląda dużo jaśniej, mimo kaca.

- Spotkasz się z nim ponownie?

- Myślę, że tak. Zobaczę czy wysłał mi dziś wiadomość. - Idzie po butelkę z

wodą, nalewa sobie do szklanki.

- Mam nadzieję, że zdążę uporać się z tym wszystkim.

- Jutro ostatni dzień - mówię - Potem jedziemy do domu na Wigilię.

- Zgadza się – Laura spragniona pije wodę – Już się nie mogę doczekać.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

W drodze do pracy wysyłam Dominic wiadomość.

Hey

Dostałaś moją wiadomość zeszłej nocy? Jesteś z powrotem w mieście?

Naprawdę chcę cię zobaczyć! Wkrótce wracam do domu na Boże Narodzenie .

Proszę powiedz mi , gdzie jesteś.

Z miłością

B x x

Kiedy wychodzę z metra na Victoria, mój telefon zaczyna migać, aby

wskazać nową wiadomość.

To od Dominika.

Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi. Dobra wiadomość, jestem w

Londynie. Mam tyle rzeczy ci do opowiedzenia. Spotkamy się później?

D x

Czuję przypływ radości. Dobrze zrobiłam. Zaufałam mu i on wrócił.

Jestem pewna, że zamierza powiedzieć mi co zrobił z Anną. Piszę wiadomość do

niego, że możemy spotkać się po pracy. Już się nie mogę doczekać.

Spędzam godzinę na rozmowie z Markiem, gdy on leży na swoim łóżku w

oranżerii. Choć jest zimno na zewnątrz, w ogrodzie zimowym jest przyjemnie i

ciepło. Mark jest zawinięty w kilka warstw koców i wciąż się trzęsie z chłodu.

Próbuję rozproszyć go rozmową, ale jestem pełna niepokoju o jego stan. On

wydaje się być taki słaby i kruchy. Trudno wyobrazić sobie, jak może wytrzymać

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

radioterapię. Wygląda tak, jakby go mogła powalić zwykła aspiryna.

- Musisz jechać do domu i spędzić wspaniale święta - Mówi do mnie, jego

język wciąż zniekształca słowa - Będę w lepszej formie w nowym roku. Będziemy

musieli odciąć się od Andrei i pozyskać nowych klientów. Co o tym myślisz ?

- Myślę, że to brzmi cudownie! – Wykrzykuję - Nowy początek!

- Oczywiście.

Caroline pochodzi z tacą butelek, pigułek i szklanką wody.

- Czas na lekarstwa, kochanie! - Mówi jasno.

Wstaję.

- Wesołych Świąt, Mark. Pochylam się i całuję go.

- Wesołych Świąt. Tak przy okazji twoja premia leży na biurku. Spędź

piękny czas z rodziną i do zobaczenia w styczniu – uśmiecha się.

- Żegnaj, kochana - Mówi Caroline - Jeśli się nie zobaczymy, życzę ci

miłych, radosnych Świąt.

- Do widzenia i Wesołych Świąt, Caroline.

Powinnam, czuć się świątecznie i wesoło, ale zdaję sobie sprawę, że ścieram

łzy kiedy wchodzę do biura. Mark bardzo choruje i trudno sobie wyobrazić, że

będzie wyglądał inaczej w nowym roku. Jego stan, może, nigdy się nie poprawić.

Ta myśl, jest tak okropna i sprawia, że łkam choć walczę o kontrolę. On

potrzebuje mnie silną i trzymającą rękę na pulsie. Wyjdziemy naprzeciw temu

cokolwiek się wydarzy.

Na biurku, w biurze leży piękne bladoniebieskie pudło owinięte bladą

wstążką. To musi być premia o której wspomniał Mark. Przypuszczałam, że ma na

myśli jakieś vouchery na zakupy albo jakaś gotówka ale dał mi rzeczywisty

prezent . Jaki to rodzaj? Zastanawiam się czy otworzyć to, czy zostawić, i

otworzyć w Dniu Bożego Narodzenia. Znając Marka, to będzie piękny prezent, i

to będzie coś specjalnego co wymaga specjalnego otwarcia.

Jest również dużo poczty, która obejmuje wiele kartek bożonarodzeniowych

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

zaadresowanych do Marka. Otrzymał już tuziny, najwięcej od kontrahentów i

klientów, od adresatów z całego świata. Wśród nich stwierdzam, że jeden

zaadresowany jest do mnie, z formalną napisaną etykietą.

Dziwne, nikt tu wcześniej nie wysyłał mi kartek! Zastanawiam się,od kto ona

jest.

Otwieram kopertę i wyciągam z niej kartkę. To jest piękny obrazek

rosyjskiej ikony Madonny. Otwieram to i złożony kawałek papieru wymyka się na

biurko. W środku jest wydrukowana wiadomość, z lektury: Happy Christmas i

najlepsze życzenia Szczęśliwego Nowego Roku od Andrei Dubrovski. Pod tym

ręcznie napisane są słowa:

Beth. Twój prezent na Boże Narodzenie. Andrei.

Podnoszę złożony kawałek papieru i otwieram go. Czytam, marszcząc brwi, kiedy

zastanawiam się, co to znaczy. Z jednej strony, to z dnia 2 stycznia, który jest za

tydzień. Jest zatytułowany "Komunikat Biura Prasowego Andrei Dubrovski,

Embargo z 02 stycznia". Zaczynam czytać.

Urząd Andrei Dubrovski ogłasza zamiar pozwania, handlarza dziełami

sztuki Mark Palliser za nadużycia i nieudolnie przeprowadzanie spraw, bo okazało

się, że dobrze znany ekspert sztuki, błędnie zidentyfikował dzieło florenckiego

renesansowego mistrza, Fra Angelico. Pan Dubrovski zapłacił za to przeszło dwa

miliony funtów. Później okazało się, że jest to imitacja, którą potwierdzili

specjaliści z Hermitage Museum w St Petersburg. Pan Dubrovski został

spustoszony przez werdykt i podjął kroki zmierzające do odzyskania sumy, którą

zapłacił za obraz. Nasuwają się również pytania do Mr Palliser's o obsługę

finansową Mr Dubrovski's jak i pewne aspekty, które zostały zbadane w celu

odzyskania kwot, które mogą mieć z tym związek.

Komentarz Mr Dubrovski's: Jestem głęboko zasmucony że muszę zakończyć

moją współpracę z Mr Palliser's. Niestety jego błędne potwierdzenie

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

autentyczności kosztowało mnie dużo pieniędzy i mamy zamiar pozwać go za

uszkodzenia i rekompensatę. Mam nadzieję, że dalsze sugestie wykroczenia

finansowego okażą się fałszywe.

Wszystkie dalsze zapytania na tej sprawie proszę kierować bezpośrednio do

Biura Andrei Dubrovski.

Upuszczam kawałek papieru na biurko z gwałtownym oddechem

przerażenia. Więc, on nie blefował. Ma zamiar to zrobić . Przykrywam rękami

swoją twarz, próbując przetrawić to co właśnie przeczytałam. Dał mi prolongatę

terminu płatności. Tyle, że zgaduję, że zamierza dać mi ostatnią szansę do zmiany

zdania i uratowania Marka.

Myślę,o moim przyjacielu, który leży słaby i chory na łóżku w oranżerii, i

jestem pewien, że ta wiadomość go zabije.

Biorę głęboki oddech i nagle wybucham płaczem.

Dominic przysłał po mnie samochód i siedząc w jego wnętrzu, jestem

wdzięczna, że zostałam odizolowana od zewnętrznego świata. Boże Narodzenie

będzie nie do zniesienia, gdy czuję się taka nieszczęśliwa, nawet perspektywa

widzenia się z Dominic nie sprawia, że czuję się lepiej. Światła rozmazują się

przed moimi oczami jak pomyślę, w jakiej strasznej pułapce jestem. Dominic

przekonał mnie, że nie muszę się martwić ponieważ Andrei nie wykona swojej

groźby a jednak - Andrei jest faktycznie śmiertelnie poważny. On jest gotów

poświęcić Mark, jeśli nie dostanie tego, czego chce.

Przez całą swoją drogę na spotkanie, zastanawiałam się, czy powiedzieć

Dominicowi, że to koniec. Mogłabym powiedzieć mu, że go już nie kocham, albo

mogłabym wykrzyczeć, że widziałam go z Anną wczoraj wieczorem i oskarżyć o

wszystko, o czym mogę pomyśleć - a następnie wybiec na zewnątrz. Potem

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

poszłabym i żyłabym z Andrei, i jakoś dałbym sobie radę z tym postanowieniem

gdyż wiedziałbym, że zachowałam życie Marka, i Dominica również. A jeśli

Andrei zapyta, powiem żeby zostawił ich w spokoju. Kiedy postanowiłam, że

jedyny sposób, żeby wybrnąć z tego, jest przystać na żądanie Andrei, samochód

zatrzymał się przed dużym, białym domem. Rozglądam się i zdaję sobie sprawę,

że jestem w Marylebone, tuż przy Wimpole Street.

Kierowca wychodzi i otwiera mi drzwi, pokazuje gestem w kierunku

olbrzymich czarnych drzwi.

Idę pod górę i naciskam duży guzik dzwonka w mosiężnym obramowaniu.

Moment później, drzwi otwierają się i pojawia się w nich Dominic, przystojny w

ciemnych spodniach i blado niebieskiej koszuli w kratę to jakoś czyni, że jego

oczy są bardziej brązowe niż kiedykolwiek.

- Jesteś tu! - uśmiecha się promiennie i rozkłada swoje ramiona do mnie i,

pomimo mojego zdecydowania w samochodzie, że będę stawić mu opór, rzucam

się do nich, zrozpaczona i stęskniona jego bliskości.

- Hej, Beth, co jest?- Pyta, całując czubek mojej głowy.

Próbuję mówić. Przygotowałam wszystko w samochodzie, co potrzebuję

powiedzieć i teraz powinnam wygłaszać swoje przemówienie z przekonaniem -

muszę powiedzieć Dominicowi, że to koniec i że nigdy więcej się nie zobaczymy -

ale realia bycia z nim pokazują mi całkowitą niemożność, bym kiedykolwiek

mogłabym to zrobić. Czuję się winna ponieważ moja niezdolność do odmówienia

sobie radości Dominica oznacza, że Mark będzie zniszczony. Czuję, jak łzy

popędziły do moich oczu i szlocham przytulona do piersi Dominica.

- Płaczesz! Co jest? - Ciągnie mnie do środka i zamyka drzwi. Stoimy w

marmurowym korytarzu pod ogromną latarnią z mosiądzu.

Patrzę w górę w jego oczy, które są pełne zainteresowania.

- Och, Dominic! To jest od Andrei. Spójrz!

Ścieram łzy, wyciągam z mojej torby komunikat prasowy i wciskam go w

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

ręce Dominica. Bierze to, rozkłada i przegląda szybko.

- Teraz rozumiem. - Mówi ponuro.

- Co o tym myślisz? - Staram się nie lamentować, ale mój głos załamuje się

jak mówię, - On rzeczywiście zrujnuje Marka! Aby odegrać się na mnie!

Dominic ponownie składa papier i zwraca go mnie.

- Nie martw się. – Mówi – To się nie zdarzy!

- Co masz na myśli? On jest przygotowany wydać to. To oczywiste, że jest

poważny. Jedynym powodem, że jest opóźnienie, jest to, że musi mi dać ostatnią

szansę, abym zmieniła zdanie. - Chwytam dłoń Dominika. - Już dłużej tego nie

zniosę !

Trzyma mnie mocno za ręce i mówi:

- Nie możesz być zaszantażowana w ten sposób. Nie martw się. Posłuchaj

będziemy mieli gości. Potem wszystko będzie jasne.

Kręcę głową, jakby budząc się i rozglądam się.

- Gdzie my jesteśmy? Co to za miejsce?

- Podoba ci się? To jest mój nowy dom.

- Co? - Patrzę na ogromny korytarz. - Twój nowy dom?

- Myślę, że tak. Wciąż jeszcze nie zdecydowałem. Chciałem najpierw

prosić cię o opinię. Co o tym myślisz?

Rozglądam się. Miejsce wygląda na dziwne ponieważ nie ma żadnych

mebli, oprócz kilku pojedynczych stołów, krzeseł i lamp.

- Jest śliczny – Mówię.

Potem patrzę na Dominica.

- Raczej różni się od Randolph Gardens!

Uśmiecha się.

- Tak. Trochę większy. Chcesz się rozejrzeć?

- Nie jestem pewna..., szczerze mówiąc... – Odpowiadam - Nie jestem w

nastroju. Przykro mi.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Bierze mnie w ramiona ponownie.

- Hej, nie bądź nieszczęśliwa. Obiecuję, że będzie wszystko w porządku.

Zobaczysz.

- Kiedy wróciłeś do Londynu? - Pytam go, głos mam stłumiony trochę o

jego koszulę.

- Wczoraj - Wycofuje się więc może spojrzeć mi w oczy.

- Nie chciałem ci nic mówić, bo w przypadku gdyby to się nie udało..., nie

chciałem dawać ci nadziei. Ale myślę, że to się uda i przysięgam, że nie pozwolę

Andrei skrzywdzić Marka ani ciebie.

Patrzę wstecz. Zamierzasz powiedzieć mi o Annie? Co zdarzyło się między

wami wczoraj wieczorem? Pamiętam jak śmiali się razem - trudno uwierzyć, że

między nimi nie było ani odrobiny goryczy. Zastanawiam się, czy Dominic

naprawdę ma tyle władzy, by zatrzymać Andrei rozsyłającego ten komunikat

prasowy, i zatrzymać zniszczenie Marka.

- Chodź. - Mówi przymilnie - Chodź i zobacz ten dom. Naprawdę chcę

poznać twoją opinię.

- Dobrze. - Mówię, trochę niechętnie.- Obejrzę.

Oprowadza mnie po domu, pełen entuzjazmu. To jest wspaniałe miejsce, na

pięciu piętrach pokoje, wszystkie wytworne, w stylu Regency, z nowoczesnymi

udogodnieniami i luksusowym wykończeniem łazienek, sala gimnastyczna i sala

kinowa. Gdy w końcu wracamy na parter, Dominic pali się by wiedzieć co myślę.

- No więc.... podoba ci się?

- Myślę, że jest wspaniały. - mówię szczerze. - Ale jest ogromny. Wszystko

tylko dla Ciebie?

- Za duży? - Wygląda na trochę zbitego z tropu.

- To jest bardzo wielkie, ale. . . - Myślę o chłodnym pałacu Andrei na skraju

Central Parku, a następnie o domu Georgie przytulnym, z piaskowca, i wiem,

gdzie wolałbym żyć.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Być może byłby bardziej przytulny z meblami - Mówię z pewnością w

głosie.

Dominic zaczyna się śmiać.

- Co?

- Jesteś taka słodka i taka dobra. Dałem się ponieść emocjom. Nie

potrzebuję tego domu , w każdym razie jeszcze nie teraz - całuje mnie łagodnie w

usta

- Dlaczego nie wybierzemy sobie czegoś razem? - Pyta

Prawie przestaję oddychać. Razem? Mieszkać razem? Pomysł jest cudowny

i sprawia, że chcę skakać z radości. Ale szybko udzielam sobie nagany. Nie, on

nie może mieć tego na myśli. On ma na myśli, że chce bym mu doradziła przy

wyborze.

- Cenię sobie twoje zdanie – Kontynuuje – I..... chcę, byś czuła się jak w

domu, gdziekolwiek on będę.

- Z przyjemnością pomogę ci wybrać dom. – Mówię niepewnie, nie chcę by

mnie źle zrozumiał

- Beth - mówi, biorąc moje dłonie i stojąc blisko mnie.

- Chcę trochę więcej. Chcę.....................

Głośny odgłos rozlega się w pustej sali, strasząc mnie mocno.

- Ach - Mówi Dominic – Mój gość już tu jest. Nie bądź w szoku, Beth.

Poczekamy, zobaczymy.

Kroczy do drzwi i otwiera je. W drzwiach jest piękna sylwetka, szczupła i

zgrabna, z niepowtarzalną parą kości policzkowych. To Anna. Ona wiesza się mu

na szyi, i całujego w każdy policzek, a potem idzie do sali, kołysząc się na

wysokich obcasach.

- Co za doskonały i piękny dom, Dominic. – Oznajmia – Powiedz mi, że jest

twój.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Jeszcze nie zdecydowałem. – Mówi i patrzy z ukosa na mnie.

Podchodzi do mnie i zatrzymuje wzrok, swoje skośne zielone oczy.

- Witaj Beth. Jak się masz?

- Dobrze, dziękuję Anna – Staram się brzmieć bardzo chłodno – A jak ty się

masz?

- Niessssamowicie! – odpowiada, odkręca się na pięcie i staje naprzeciwko

Dominica.

- Nie zaproponujesz mi drinka?

- Oczywiście – Mówi – Szampana?

- Znasz mnie zbyt dobrze, nie mogę oprzeć się temu.

- Chodźmy na dół.

Idziemy za Dominicem w dół do olbrzymiej kuchni, która ciągnie się aż do

ogrodu przez szklaną ścianę i minimalistyczny biały połysk jaki jest na

powierzchniach oraz na wypolerowanym betonem. Idzie do lodówki, wyjmuje

butelkę i otwiera ją, lejąc do kieliszków, które czekają na ławce.

Nadal czekam, aby usłyszeć, co dokładnie Anna tutaj robi, jestem

zdeterminowana, aby nie wyciągać jakichkolwiek wniosków. Ufam, że Dominic

wie, co robi.

Podaje każdemu z nas kieliszek i wznosi toast:

- Za naszą spółkę – Mówi – I sukces

Anna unosi kieliszek w stronę Dominica i stuka się z nim.

- Za nasz sukces – Uśmiecha się do niego a potem zwraca się w moją stronę.

- Beth, za sukces.

Pozwalam puknąć jej szkłem o moje, ale nic nie mówię. Nie mogę

zapomnieć, faktu, że to ona podrzucił leki do mojego napoju w katakumbach na

przyjęciu, i próbowała sabotować moje stosunki z Dominicem, aby mogła go mieć

siebie.

Wszyscy sączymy szampana i czuję, jak pęcherzyki drażnią mój język.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

-Tak więc, Anna - Mówi Dominic - Pamiętasz, o czym rozmawialiśmy

ostatniej nocy. Zastanowiłaś się nad decyzją w sprawie tego, co masz zamiar

zrobić?

- Nie byłoby mnie tutaj, gdybym się nie zdecydowała. - Odpowiada

chłodno. - Wiesz, że musimy mieć pewność, że to zadziała. Nie możemy sobie

pozwolić na porażkę.

- Między nami? Nie, jest nas trzech i musimy współpracować .– Mówi

Dominic stanowczo.

- Ale musisz wiedzieć to co ja wiem. – Mówi kokieteryjnym głosem – Ja

mam klucz.

Dominic pochyla się w jej stronę, a jego oczy nagle intensywnieją.

- Masz zamiar dać mi ten klucz?

- Może ? - Mruga zalotnie powiekami do niego i czuję przypływ zazdrości

który zbiera się we mnie.

Ona jest zupełnie bezwstydna. Stoję tu, a ona flirtuje z Dominicem przed

mną! To niewiarygodne! Czy coś jest naprawdę warte tego? Staram się

kontrolować. Mark jest tego wart.

- Nie jestem ci nic winna Dominic. – Mówi niespodziewanie.

- Nie, ale tu nie chodzi o mnie. – Odpowiada jej - Chodzi o Andrei.

Zgorzkniały wyraz pojawił się na jej twarzy.

- Tak – Mówi przekornie jeszcze raz – Andrei będzie żałował tego, że mnie

tak potraktował.

Ona przesuwa wzrok na mnie i mówi:

- Nie jestem zainteresowana tym, żeby pomóc Beth, ale jeśli to jest część

umowy, niech tak już będzie.

Zachowuję milczenie, wyczuwam, że delikatnie balansuję ale staram się nie

pogarszać sytuacji.

- Tak więc - Naciska Dominic - Co możesz nam powiedzieć?

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Mogę powiedzieć ci, że Andrei dobrze wiedział, że ten obraz jest imitacją i

mimo tego zdecydował się kupić go.

Ciężko oddycham, i nie mogę zapanować nad tym co wydobywa się z

moich ust.

- On wiedział?

- Zgadza się, - Mówi, unosząc brwi na mnie - Zapłacił ponad dwa miliony

za coś o czym wiedział, że jest to fałszywka.

- Ale dlaczego? - Mówię, zdumiona - Co chciał uzyskać dzięki temu?

Uśmiecha się do mnie szyderczo .

- Kochanie, jesteś taka naiwna. Andrei pierze pieniądze, oczywiście. On jest

głęboko zaangażowany w świat przestępczy, i ma bardzo dużo z wpływów za

narkotyki i z przestępczości, co z kolei toruje mu drogę do trudniejszych ofert i

przez to ma więcej pieniędzy.

Patrzę na nią. Następnie zwracam się do Dominika.

- Czy ty o tym wiedziałeś?

- Nie - Mówi stanowczo. - Nawet o tym nie myślałem.

- Nie wiedział - Mówi Anna śmiało - Andrei powiedział to tylko mnie -

Powinien o tym pamiętać, kiedy pozbywał się mnie, pewnie nie spodziewa się, że

powiem wszystko tobieDominicu – wzruszyła ramionami - zapłacił mi dużo

pieniędzy jako dodatek zerwania umowy, że prawdopodobnie pomyślał sobie, że

może kupić moje milczenie.

Odwróciła się przodem do mnie.

- Prawdziwe pytanie brzmi, czy ty o tym wiedziałaś, Beth?

- Ja? - Jestem oszołomiona – Pewnie, że nie wiedziałam. Dlaczego ja?

- Ponieważ jesteś jedną z tych, która przesuwa dwa miliony przez konta

Marka, po prostu tak jak za tuzin innych zakupów sztuki, które Andrei zdobywał

przez wiele lat.

Ciężko oddycham :

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Słyszałaś mnie. Mark był pełen życia do tej całej operacji. On jest dla

Andrei bardzo życzliwy i pozwoliłby przepuścić dużo pieniędzy przez jego

biznes.

Białe światło gniewu wybuchło we mnie.

- Chcesz powiedzieć, że Mark jest przestępcą, piorącym pieniądze

pochodzące z przestępstw. – Mój głos unosi się – To kompletnie do niego nie

pasuje, on jest szczery, to całkowicie poważny człowiek. Nigdy nie zrobiłby takiej

rzeczy.

Dominic wyciąga rękę do mnie, jakby chciał mnie uspokoić, ale tam stoi

Anna, moje oczy płoną. Wzrusza ramionami, niewzruszona moją wściekłością.

- Być może, nie jest przestępcą, i może on jest po prostu niewinny. Ale

ułatwia pranie ogromnej ilości pieniędzy.

- Znasz może inny powód dlaczego Andrei chce rozerwać więzi z Markiem?

- Szepcze Dominic.

Zwracam się do niego, moje oczy pieką od łez.

- Nie wierzysz, że Mark jest winny, prawda?

- Nie - Mówi łagodnie. - Ale jeśli Anna mówi prawdę, Mark bierze w tym

udział, czy mu się to podoba czy nie.

- Jak rozumiem, masz na myśli, że jedynym sposobem aby powstrzymać

Andrei, który chce zniszczyć Marka, jest ujawnienie jego działalności przestępczej

– a to i tak zniszczy Marka! - wpatruję się z wściekłością w Dominica.

- Nie musi dojść do tego – Mówi.

- Nie rozumiem, jak to nie musi.

- Może do tego w ogóle nie dojdzie. To wszystko, zależy jak Andrei

zareaguje na to, gdy przedstawię mu co wiem.

Twarz Dominica jest pełna współczucia i mogę widzieć w jego oczach, że

gdy będziemy sami, powie mi coś więcej. Odwraca się do Anny.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Więc wchodzisz w to ?

- Tak - Mówi, z nagłym jasnym uśmiechem. - Całkowicie .

Słyszymy, jak odgłos dzwonka rozbrzmiewa echem przez górną salę.

- Ach - Mówi Dominic - Myślę, że to może być twoja nagroda.

Przepraszam, panie.

Idzie na górę i wraca po kilku minutach. Gdy on schodzi po schodach,

widzę, że jest śledzony przez innego człowieka w ciemnym garniturze, i gdy ten

drugi nieznajomy pojawia się na widoku,zdaję sobie sprawę, że rozpoznaję go.

Właśnie kiedy doszłam gdzie widziałam go wcześniej, słyszę krzyk Anny.

- Giovanni! - biegnie w poprzek pokoju i skacze do jego ramion. Mnich

jest zaskoczony przez moment a następnie oprzytomnia, jak piękna kobieta

obejmuje go. Całują się namiętnie.

Dominic podchodzi do mnie, uśmiechając się.

– I to jest ostatni kawałek układanki – Mówi. - Teraz wiemy jak Anna znała

wszystkie nasze tajemnice. Jedyna osoba, której powiedziałem był to Brat

Giovanni. Okazało się, że mój spowiednik był zajęty robieniem swojego własnego

spowiadania się. Zawsze wiedziałem, że nie jestem jedynym mężczyzną dla Anny.

Mogła pragnąć mnie ponieważ odmówiłem jej przysług, ale przypuszczam , że

człowiek który złożył ślubowanie żyć w celibacie był dla niej większym

wyzwaniem. Ona jest szczęśliwa widząc go ponownie, nie sądzisz?

Patrzę wstecz i nie wiem czy śmiać się, czy płakać.

- Och, Dominic.

Bierze mnie w ramiona i ściska mocno.

- Przejdziemy przez to, obiecuję. Każde z nas.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 16

Anna i Giovanni wkrótce wychodzą, idą do miejsca gdzie będą sami by

cieszyć się swoim towarzystwem. Zastanawiam się, czy Anna ostatecznie

zrezygnowała z Dominica, czy gra w grę na przeczekanie. Przypuszczam, że

muszę grać tak samo i pogodzić się z nią, biorąc pod uwagę, jak bardzo

potrzebujemy jej współpracy.

Dominic zamyka drzwi za nami i blokuje je.

- Klucze jutro wrócą do agenta nieruchomości – Mówi - To nie dom jest dla

nas, prawda?

Patrzę w górę na niego.

- Dla nas?

Patrzy na mnie.

- Nie mogę myśleć o przyszłości bez ciebie. Czy to nie jest oczywiste? Nie

chcę żyć bez ciebie.

Czuję przypływ szczęścia.

- Naprawdę? - szepczę

- Naprawdę.

Nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa, przyjmuję to tak jak powiedział.

Myślę, że on uważa, że nasze życie jest ze sobą nierozerwalnie splecione i już

nigdy nie będziemy osobno. Myśl ta jest cudowna.

Dominic uśmiecha się do mnie.

- Mamy wiele do omówienia. Ale jest późno. Musisz jechać do domu.

Wyciąga telefon i wystukuje wiadomość.

- Mój kierowca będzie tu za chwilę.

Patrzę na niego przez moment, myślę jak bardzo się zmienił, odkąd go

spotkałam. On jest teraz, taką siłą, z którą należy się liczyć, człowiek z władzą,

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

który może przeciwstawić się Andrei Dubrovski.

Mówię nagle:

- Czy z Markiem wszystko będzie dobrze, Dominic? Możesz mi to obiecać?

Chwyta mnie za rękę.

- Obiecuję, że nie pozwolę Andrei poprzez kłamstwa zniszczyć reputację

Marka. Jeśli jednak Anna mówi prawdę, wtedy..... . Wiem, że Mark jest niewinny

ale będzie musiał dowieść tego w sądzie - patrzy nagle poważnie. - Każdy z nas

kto zadaje się z Dubrovski – jest tym splamiony. Wszyscy będziemy musieli iść i

wytłumaczyć się. Jeśli jednak będziemy mówić prawdę, sądzę, że nie mamy

powodów do strachu.

Samochód podjeżdża i Dominic pomaga mi wejść do środka.

- Ty nie wracasz? - Pytam

Kręci głową.

- Chcę wybrać się na spacer i oczyścić umysł. Mam dużo do przemyślenia.

Powinnaś się przespać.

- Więc kiedy się zobaczymy? - Pytam, wpadam w panikę na myśl, że nie

będziemy razem przed moim wyjazdem do domu na Wigilię.

- Jutro - Uśmiecha się - Mam coś zaplanowane.

- Dominic. . . Nie chcę, ale muszę zapytać . Anna. . . i ty. . . nie. . .?

Całuje mnie delikatnie i mówi:

- Nie musisz kończyć. Oczywiście, że nie. Ty jesteś tą jedyną.

Jestem wdzięczna, że jestem w domu i tej nocy śpię głęboko, mimo tego

wszystkiego. Czuję się bezpieczniejsza, wiedząc, że Dominic prowadzi oskarżenie

przeciwko Dubrovski, ale mam wciąż dziwne sny, w których Andrei goni mnie,

grożąc i mówi, że nigdy mu się nie wymknę - jeśli pójdzie na dno, zabierze mnie

tam ze sobą.

Po swoich żywych snach, cieszę się, że budzę się w moim własnym łóżku.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

To jest ostatni dzień zanim pojadę do domu na gwiazdkę. Zastanawiam się czy

Dominic może zakończyć tę sprawę z Andrei przed 2 stycznia, kiedy to ma wyjść

oświadczenie.

W pracy, Caroline jest zaskoczona widząc mnie.

- Myślałam, że będziesz dziś jechać do domu - mówi. - Nie spodziewałam

się ciebie.

- Pomyślałam, że wpadnę i sprawdzę kilka rzeczy - Mówię.

Prawda jednak wygląda tak, że chcę sprawdzić akta, na wszelki wypadek czy są

tam jakiekolwiek tropy, że Mark pomagał Andrei. Zdaję sobie sprawę, że Caroline

wygląda na przybitą.

- Czy wszystko w porządku?

- Mark nie czuje się dzisiaj dobrze. - Mówi ponuro – Ma wysoką gorączkę.

Jeśli mu się nie poprawi, zamierzam zabrać go lekarza - Patrzy łaskawym

wzrokiem na mnie. - Nic tu po tobie, powinnaś zwolnić się wcześniej, Beth.

Możesz rozpocząć już swoje zimowe ferie. Teraz tutaj będzie bardzo spokojnie.

- Dziękuję - Mówię z wdzięcznością.- Tak właśnie zrobię.

Idę do biura i zaczynam przeglądać te wszystkie akta związane z Andrei ale

wszystko jest bardzo proste i legalne, pomimo że, oczywiście, mam inną wiedzą

na ten temat, wydaje się to niezwykłe, że Mark zgodził się co do systemu zapłaty i

zwrotu, że on i Andrei wykorzystują to.

Cały czas czekam aż Dominic się ze mną skontaktuje. Po obiedzie, kiedy

mam zamiar wyjechać, pojawia się komunikat.

Rosa. Jesteś potrzebna. Twój Pan wymaga świątecznej rozkoszy. Bądź w

buduarze za godzinę.

Mój oddech przyspiesza w radosnym oczekiwaniu. Długo czkałam na

przyjemność , którą daje mi bycie z moim Panem. Mój żołądek zaciska się miło

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

na samą myśl. Jeśli obecność Rosy będzie wymagana, będę więcej niż szczęśliwa

dać mu to.

Dochodzę do buduaru wcześniej niż umówiona pora, wiem, że dla niego

liczy się posłuszeństwo, więc czekam spokojnie, aż dokładnie godzina mija, i

pukam do drzwi.

Dominic otwiera i wycofuje się żeby mnie wpuścić do środka. Korytarz jest

spowity ciemnościami, zamyka za mną drzwi.

- Idź do sypialni, Rosa, i wybierz to, co uważasz, że mnie zadowoli. Będę

tam za dziesięć minut.

Stawiam swoją torbę i zdejmuję płaszcz, przechodzę przez niewielką salę do

sypialni. W środku wszystko pachnie czystością i świeżością. Jest również biała

skóra na której Dominic doprowadził mnie do ogromnych godzin rozkoszy. Jest

też szafka z szeregiem pasjonujących zabawek i instrumentów oraz szafa

wnękowa gdzie Dominic trzyma ubrania i dodatki dla mnie. Nigdy nie jestem

pewna co tam znajdę. Podchodzę i otwieram drzwi.

Mój Pan wymaga świątecznej rozkoszy, więc będę jego własnym prezentem,

który będzie musiał rozpakować. Wyjmuję stanik, który nie ma miseczek ale za to

zawiązuje się wokół moich piersi dużą czarną jedwabną wstążką, pasujące do tego

majtki z łukiem z tyłu. Wkładam to a następnie zakładam czerwoną szatę

jedwabną na wierzch. Moje oko wyłapało parę butów na wysokich obcasach

splecionych niemal do uda. Bardzo atrakcyjne. Zakładam je, wdzięczna za zamek

na boku. Potem ubieram skórzaną obrożą i zapinam ją wokół mojej szyi - Dominic

zawsze lubi widzieć, znak mojej uległości. Następnie siadam na łóżku i czekam

aż Dominic wejdźcie.

Po dokładnie dziesięć minut, drzwi się otwierają i wchodzi Dominic. Jest

elegancko ubrany w ciemne garniturowe spodnie, koszulę, krawat i kamizelkę.

Podchodzi do skórzanego fotela, umieszczonego przed łóżkiem i siada, patrzy na

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

mnie z powagą. Zauważyłam, że trzyma kieliszki z szampanem.

- Wstań Rosa .

Posłusznie podnoszę się przytrzymując odzienie. Jego spojrzenie podróżuje

po mnie, zauważa buty i kiwa głową.

- Bardzo ładnie. Proszę podejdź tu.

Podchodzę do niego, staję posłusznie przed nim, czekając na następne

instrukcji.

- Usiądź mi na kolanach.

Odwracam się tyłem i siadam mu na kolanach. Czuję jego rękę jak przesuwa

ją po jedwabistym grzbiecie szaty, przesuwa w górę i podnosić moje włosy aby

zobaczyć moją obrożę.

- Bardzo dobrze. – Oddycha - Chciałem zobaczyć czy znasz swoje miejsce,

Rosa. Lubisz być pokorna?

- Tak, Panie.

- Lubisz być mi posłuszna?

- Tak, Panie.

- Byłaś bardzo posłuszna tego wieczoru, zrobiłeś tak jak powiedziałem,

odpowiedziałaś na pytania bez błędów. Czy to oznacza, że nie będzie dzisiaj kary

dla ciebie?

- Cokolwiek chcesz, Panie.

Śmieje się łagodnie. Naciskam nieznacznie na jego kolana i czuję twardość

pod moimi pośladkami. Gdy opieram się mogę czuć, jak rośnie i czuję jak pulsuje

pode mną. Wyciągam jedną nogę aby mógł zobaczyć but, który przykrywa moją

nogę powyżej kolana. Jego oddech gęstnieje gdy to zauważa.

- Drażnisz się ze mną? - Pyta – Co coś jeszcze zamierzasz zrobić?

Bez słowa, wstaję, ciągnąc moje koniuszki palca po wełnianej nawierzchni

jego spodni. Zdejmuję jedwabną szatę na podłogę aby zobaczył czarny jedwabny

łuk ułożony po łobuzersku. Śmieje się jeszcze raz.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Mój mały świąteczny prezent. Pozwól mi zobaczyć, co zachwycającego

chowasz w środku. - Ciągnie za łuk i rozchyla by zobaczyć mój spód, delikatny i

falisty. Blade ciało zachwyca w kontraście z czarnymi butami. Głaszcze swoją

ręką podziwiając delikatność skóry.

- Odwróć się.

Odwracam się . Może teraz zobaczyć moją płeć, przykrytą skromnym

maleńkim skrawkiem jedwabiu, obejmujący mój brzuch i zataczający duży czarny

łuk pod moimi piersiami. Unosi swoje brwi.

- Inny prezent. Pochyl się żebym mógł go otworzyć .

Pochylam do przodu, moje piersi wzrastają przed jego twarzą w miękkich

wzgórkach. Zrywa jeden koniec wstążki i ciągnie. Moje różowe sutki i

zaokrąglone piersi ukazują się, warczy z uznania

- Wyglądasz przepysznie. - Mruczy – Podejdź jeszcze bliżej.

Zbliżam piersi w kierunku jego ust. On wypija łyk szampana ze swojego

kieliszka a następnie kładzie jego wylot pod moim sutkiem. Sapię ponieważ

zatapia go w tym zimnym płynie. Czuję, jak pęcherzyki drażnią mi sutek, potem

bierze go do ust i ssie mocno.

Szampan znika i on uwalnia mnie.

- Przepyszne - Mówi z uśmiechem.

Bierze kolejny łyk i robi to samo z drugim sutkiem. Potem zanurza swój

palec w szampanie i podąża tropem tego, w dół mojego brzucha.

Zimna wilgotność drażni moją skórę a kiedy on sięga po trójkąt jedwabiu

przykrywającego moją płeć, wślizguje się pod spód i pociera.

Jego dotknięcie wzbudza pożądanie. Czuję lubieżną ochotę wewnątrz mojej

łechtaczki, w mojej płci. Rozpina swoje spodnie, żeby uwolnić, swoją erekcję.

- Dlaczego nie usiądziesz mi na kolana jeszcze raz? A może najpierw

chciałbyś napić się szampana.

Posłusznie podchodzę do niego, rozstawiam nogi aby znalazły się po bokach

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

fotela. Opuszczam się na dół, trzymając w ręku jego penisa. Jest taki sztywny i

gorący. Bez słowa, odciągając z drogi skrawek jedwabiu i zatapiam się w dół

wolno, biorąc go do siebie w całości. Dominic kontroluje swój oddech kiedy

zatraca się we mnie. Podnosi kieliszek szampana i bierze duży łyk. Przyciąga moją

głowę do swojej i naciska swoimi ustami moje. Wytrysk chłodnego szampana

zalewa mnie. Biorę to i piję , wtedy jego język o smaku szampan wdziera się do

mnie. Bierze ponownie łyk szampana i powtarza to, pozwalając musującemu

płynowi rozlać się we mnie. To jest pyszne i odurzające pod wieloma względami.

Gdy piję, ruszam się nieznacznie, zaciskając moje wewnętrzne mięśnie aby

chwycić gorącą kolumnę we mnie. Mogę czuć, jak rośnie tam, stając się grubszy i

twardszy, kiedy wiercę się nieznacznie by go pobudzić.

- Robisz co chcesz, Rosa? - pyta głosem pełnym żądzy – Czy dlatego

poruszasz się na mnie w ten sposób?

- Tak, Panie – robię wdech.

Patrzy na mnie jak siedzę okrakiem w tych zabójczo seksownych butach na

jego penisie. Przyciskam do niego moje piersi, różowe twarde sutki proszą o

niego, pokazując mu, jaka jestem gorąca. Jego oczy błyszczą z pożądania.

- Ruszaj się w górę i w dół !– rozkazuje.

Zaczynam wstawać i opadać, wznoszę się w tych wysokich butach a

następnie zjeżdżam w dół na jego długości naciskając na jego twardego penisa.

- Właśnie tak. Szybciej.

Kładzie swoje ręce na moich biodrach aby podnosić mnie i opuszczać z

powrotem na swojego penisa - mocniej. Lubię to uczucie, które mnie wypełnia,

oblizuję swoje wargi i przebiegam moimi rękami po moich piersiach, łapię sutki,

pieszczę je lekko. Dominic patrzy na mnie z uznaniem.

- Biedna Rosa – Mówi – Nie dostaniesz dość rozkoszy jeśli dostatecznie się

nie rozluźnisz.

Biegnę rękę po moim brzuchu, druga pieści moje piersi, a następnie

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

upuszczam ją tam, gdzie jego penis wali we mnie. Nad moim wejściem, moja

łechtaczka stoi dumna i spuchnięta. Dotykam ją moim palem, pocierając ruchem

kołowym.

- Bardzo dobrze. Pokarz mi czego chcesz . - sapie Dominic, patrząc jako

mój palec zaczyna ruszać się szybciej i mocniej, okręcając szczyt wokół mojego

wzgórka. Jego penis przepycha się do mnie mocniej niż kiedykolwiek. Szczypię

mocno swój sutek i wydaję ciche, gwałtowne jęki, jak moje opuszki palca

obracające się na wzgórku doprowadzają mnie na krawędź.

- Spraw sobie dobrze tak żebyś doszła .– Mówi ostro – Zrób to. Chcę to

zobaczyć.

Zaczynam poddawać się wypełniającym mnie pożądaniu, jego penisa mocni

wchodzi we mnie gdy moje palce prowadzą z przyjemnością do przodu, moje

przebiegłe, dokładnie wiedzące koniuszki palca , bawią się sztywną małą perełką i

sprawiają, że pulsuje, i drżę na dotyk. Pocieram mocniej i Dominic przyspiesza

tempo naszego pieprzenie, oddycha ciężko, moje zabawianie się, podniecają go.

- Ochchch – Łkam, jak prąd zaczyna przechodzić przeze mnie.

- Dojdź Rosa. Spraw sobie orgazm. - Mówi jeszcze raz a ja wylatuję do

mojego szczytowania, targana wstrząsami i drżeniem na nim, a moje kończyny

sztywnieją i orgazm mnie całą opanowuje.

Kończę, dyszę, wciąż mam w sobie jego sztywnego penisa.

- Wspaniale było to zobaczyć – Mruczy, uśmiechając się gdy przygląda mi

się jak siedzę na jego erekcji.

- Jeszcze nie skończyliśmy. - Pochyla się do przodu i szepcze mi do ucha –

Teraz wypieprzę cię mocno na tym krześle a potem na łóżku. Dojdziesz ponownie,

możesz mi wierzyć, a ja z tobą. Moja słodka, uległa Rosa.

Podnoszę oczy na niego i widzę, że są one oszklone z pragnienia. Ogień

rozpala się we mnie ponownie. Zaciskam mięśnie wokół jego penisa, nadal

tkwiący we mnie.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Tak, Panie – mówię łagodnie – Cokolwiek zechcesz.

Dominic jest tak dobry, jak jego słowa, spędziliśmy dwie godziny, męcząc

siebie. On jest nienasycony, głodny być we mnie z jego olbrzymim penisem, i do

czasu gdy dochodzi do olbrzymiego wylewnego szczytowania, jestem

zesztywniała i opuchnięta. Moja płeć jest obolała od intensywności jego walenia.

Czuję się złamana i poobijana przez przyjemność. Bierzemy długą spokojną kąpiel

a Dominic zajmuje się mną delikatnie mydłem i miękką ściereczką, traktując jak

cenny obiekt i łagodnie obchodząc się z moją czerwoną płcią. Wyciera do sucha i

ubieramy się.

Mimo, że oddawaliśmy się sobie godzinami jest wczesny wieczór.

- Idziemy na kolację - Mówi Dominic - Mam jeszcze jedna mała

niespodzianka dla ciebie.

Jestem zaintrygowana i jednocześnie padam z głodu. Czuję się taka lekka i

szczęśliwa pomimo bólu między nogami. Wiem, że są ciemne cienie wiszące w

powietrzu w moim życiu ale ziemski wstrząsający orgazm, przyjemność dotyku i

ciała, smak Dominica wystarczy by zatrzymać ich na chwilę, na teraz.

Kiedy jestem już gotowa, Dominic rzuca mimochodem:

- Och, jest coś dla ciebie w przedpokoju .

- Naprawdę? Co? - Wchodzę na korytarz i widzę duże prostokątne białe

pudełko na podłodze. Jest owinięty czerwoną wstążką.

- Otwórz - Mówi Dominic za mną.

- Dobrze.

Podchodzę i odwijam wstążkę, podnoszę tekturową pokrywę i widzę piękny

czarny płaszcz z jedwabiu i kaszmiru, obszyty czarnym futerkiem na kołnierzu.

Zaniemówiłam.

- Wyglądałaś wspaniale w płaszczu, który nosiłaś w Nowym Yorku.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Podobał ci się ale oddałeś go bez wahania. Więc chciałem dać ci taki sam na

zawsze.

- Jest piękny - Mówię, oczarowana. Podnoszę go, Dominic przytrzymuje dla

mnie, a ja wsuwam ramiona do wnętrza jedwabnej podszewki. Pasuje idealnie, i

jest bardzo przytulny i ciepły.

- Dziękuję, Dominic, Bardzo mi się podoba! - Przytulam go impulsywnie i

całuję w policzek, a on się śmieje.

- Bardzo proszę, Wesołych Świąt.

Moja twarz krzywi się.

- Ale ja nie mam nic dla ciebie.

Przesuwa palcem po moim policzku.

- Nie martw się o to. Właśnie dałaś mi najbardziej smaczny świąteczny

prezent jaki mogłem sobie wyobrazić.

Owinięta w mój nowy olśniewający płaszcz, jestem gotowa by zmierzyć się

z chłodem na zewnątrz. Moja ręka trzyma dłoń Dominica, idziemy razem przez

zimowe ulice do restauracja Mayfair, którą Dominic zarezerwował. Kiedy

wchodzimy do środka kierownik sali podchodzi do nas:

- Czy są już nasi goście?

- Tak, już są.

Patrzę ze zdziwieniem na Dominica. Myślałam, że ten wieczór spędzimy

sami i tylko mam nadzieję, że naszymi gośćmi nie są przypadkiem Anna i

Giovanni. Bez tej niespodzianki mogłabym się obejść.

Po tym jak nasze płaszcze zostały zabrane, jesteśmy prowadzeni przez

luksusowo urządzoną salę jadalną z białymi obrusami gdzie dostrzegam inną parę.

Kiedy zbliżamy się do stolika z radością rozpoznaję kobietę.

- Laura!

Wstaje, podchodzi i całuje mnie na przywitanie.

- W końcu mogę poznać cudownego Dominica. - mówi kiedy on stanął tuż

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

za mną.

- Cała przyjemność po mojej stronie. – Mówi i całuje ją w oba policzki –

Dziękuję że przyszłaś z Tomem.

Po drugiej stronie stołu, Tom Finlay stoi, patrzy z uśmiechem i tak jakby

był trochę zawstydzony.

- Tak naprawdę, gdybyś nie zaproponował nam, żebyśmy przyłączyli się

dziś wieczorem, zamierzałem wyjść z Laurą w każdym razie - gdyby chciała.

Laura śmieje się i czerwienieje lekko.

- Więc wszystko skończyło się bardzo miło, nieprawdaż ?

Patrzę na Dominica, moje oczy błyszczą. Wiedział, że marzę, żeby spotkać

się z Laurą, widać musiał mnie uważnie słuchać gdy wspomniałam, że ona i Tom

się spotykają. Fakt, że spędzamy wieczór z nimi oznacza, że on chce byśmy byli

prawdziwą parą, częścią innego cudzego świata, poznania siebie nawzajem z

przyjaciółmi.

- Sądziłem, że może ci się to spodoba - mruczy łagodnie do mnie, z

łagodnym uśmiechem na ustach.

- Bardzo mi się podoba, dziękuję ci bardzo.

Tom robi krok do przodu i wita się ze mną.

- Witaj, Beth.

Śmieję się, kiedy wymieniamy powitalne pocałunki.

- Miło mi cię widzieć, Tom. Mam nadzieję że wszystko dobrze.

- Bardzo dobrze. - Patrzy radośnie na Laurę, który uśmiecha się do niego z

błyszczącymi oczami.

Tak więc wygląda na to, że wszystko układa się dobrze. Cieszę się, razem z

nią. I to dobrze, że jej nowy chłopak jest przyjacielem Dominika. Idealnie.

Cieszymy się z cudownego wieczoru, pysznego jedzenia i dobrego wina.

Rozmawiamy, śmiejemy się. Czujemy, że ferie w końcu się zaczęły i omawiamy

swoje plany na gwiazdkę. Laura i ja jedziemy do naszych domów rodzinnych, aby

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

spędzić czas z rodzicami. Tom mówi, że będzie ze swoim bratem bliźniakiem i

jego rodziną w ich domu, w Szkocji. W końcu odwracam wzrok na Dominica.

Wygląda niesamowicie dzisiaj, taki szczęśliwy, silny i pewny siebie. Mam też

wrażenie, że on przygotowuje się, jak żołnierz, który został powołany do walki i

jest to jego ostatnia noc wolności przed rozpoczęciem bitwy.

- A ty? - Pytam, bawiąc się nóżką swojego kieliszka od wina. - Jakie są

twoje plany świąteczne Dominic ?

- Wylatuję do Stanów dziś wieczorem. Dołączę do mojej siostry w Nowym

Yorku - udziela mi znaczącego spojrzenia. - I mam ważne spotkanie na którym

muszę być obecnym.

Domyślam się, co to oznacza. Andrei. Nadszedł czas, aby skonfrontować go

z tym, co wiemy, wystosować cios przeciw niemu i zobaczyć co się stanie. Smutek

przeszywa mnie. Nie chcę, żeby Dominic mnie zostawił. Czuje się źle, nie

powinniśmy być osobno w ogóle, a szczególnie o tej porze roku.

Ale jedziesz do swojej rodziny - nie możesz nie zrobić tego, przypominam

sobie. Wtedy zdaję sobie sprawę, że pielęgnowałam trochę tajną fantazję, że może

będę mogła zabrać Dominica do mojego domu, przedstawiać go dumnie moim

przyjaciołom i rodzinie, pokazać mu wszystkie miejsca, które dużo znaczyły dla

mnie kiedy byłam młodsza. Powstrzymuję westchnienie. O tak, to było całkiem

mało prawdopodobne. Nie powinnam być taka zachłanna. Miałam ostatnio go tak

dużo. I wiem, że istotne decyzje zbliżają się na horyzoncie jeśli to co Dominic

powiedział wczoraj wieczorem oznacza - decyzje gdzie i jak będziemy żyli. To

bardzo ekscytujące. To jest coś, czego nie mogę się doczekać. Uśmiecham się i

przyłączam się do rozmowy wesoła jak tylko potrafię.

Wychodzimy około jedenastej, na zewnątrz jest bardzo zimo. Życzymy

sobie Wesołych Świąt.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Zabieram Beth do domu - Mówi Dominic – Idziesz z nami Laura?

Ona kręci głową.

- Ja zostaję z Tomem - Wygląda na zawstydzoną ale szczęśliwą. -

Zobaczymy się rano, Beth.

- Widzimy się potem – całuję ją na pożegnanie i życzę Tomowi

Szczęśliwych Świąt.

Potem Dominic prowadzi mnie do ciepłego wnętrza czekającego na nas

samochodu i poleca kierowcy by zawiózł nas do mojego mieszkania. Przytulam

się do Dominica i zerkam na skrzące się światła miasta za oknem, cieszę się z

przyjemności bycia blisko niego i próbuję nie myśleć, że niedługo będziemy

osobno.

Mam nadzieję, że korki na drodze zatrzymają nas dłużej dla siebie, niestety

drogi są wolne, dużo ludzi musi być już na miejscu, na święta więc szybko

dojeżdżamy do mieszkania. Kierowca zjeżdża na bok i wychodzimy,

przechadzając się razem w kierunku moich drzwi.

- Dziękuję za cudowny dzień, Beth. Kocham każdy moment spędzony z

tobą. - Obejmuje mnie i opuszcza usta w dół, by pocałować mnie bardzo

delikatnie, obydwoje pamiętamy zadyszaną przyjemność, którą dzieliliśmy

wcześniej za dnia.

- Nie chcę byś poszedł ! - mówię, odwracając się, ze łzami w oczach.

- Wiem, ja też nie chcę cię zostawiać. Tym razem będzie to krótko, niedługo

wrócę, obiecuję i potem zaczniemy nasze życie. Razem. - przytula mnie i mówi. -

Mam prezent świąteczny dla ciebie.

- Jeszcze jeden? Dałeś mi już ten piękny płaszcz.

- Tak, jeszcze jeden. Chciałem zostawić to na chwilę nieco bardziej

romantyczną, ale czuje, że to odpowiedni czas. I chcę, abyś go miała przed

wyjazdem. - Bierze małe czarne pudełko z kieszeni i podaje mi je. - Otwórz .

Odpinam mały zameczek i otwieram pudełeczko, i unoszę wieczko aby

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

odsłonić mały pierścionek z diamentami, który niezwykle błyszczy w świetle

latarni.

- Pierścionek? - Mówię z niedowierzaniem.

Dominic wpatruje się we mnie uważnie gdy biorę piękny krąg diamentów w

platynowym wykończeniu. Patrzę na niego pytająco. Nie jestem pewna jaki to

rodzaj pierścionka, nie chciałabym go źle zrozumieć.

Jakby czytając w moich myślach, mówi cicho:

- To jest pierścionek, obietnica. Możesz nosić go wszędzie tam, gdzie się

wybierasz.

Ledwo mogę oddychać, kiedy podnosi pierścionek z aksamitu i trzyma go.

Waham się przez chwilę, a potem podnoszę prawą rękę do niego. Uśmiecha się i

wsuwa obietnicę na mój czwartym palcem gdzie pasuje, patrzy na mnie jak

przenosi moją rękę i całuje.

- Pierścionek , obietnica? - Mówię cicho, nie mogąc oderwać oczu od niego.

- To moja obietnica, że jestem twój na zawsze, i chcę, żebyśmy byli razem.

Gdy martwisz się lub masz wątpliwości, chcę, żebyś na niego spojrzała i pamiętała

tę obietnicę. Zrobisz to?

Przytulam się mocno do niego, szlochając i uśmiechając jednocześnie.

- O tak, Dominic, Oczywiście! Oczywiście, że tak!

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 17

Wieś pędzi przez okno, gdy pociąg wiezie mnie daleko od Londynu i

mojego życia. Czuje się, bardzo dziwnie jadąc do domu. Jestem blisko mojego

starego życia, bardziej nierzeczywiste czuję, że to nowe jest. Wszystko, co

przeżyłam i doświadczyłam zaczynam czuć jakby to była fantazja, coś o czym

marzyłam.

Tylko blask pięknego pierścienia diamentów na mojej prawej ręce

przypomina mi, że to wszystko jest prawdziwe.

Dlaczego umieścić go na prawej ręce? Dlaczego nie na lewej?

Wpatruję się w skrzące kamienie i wiem, że dobrze zrobiłam. To jest, jak

Dominic powiedział, pierścień obietnica. Obietnica wspaniałych przyszłych

rzeczy. Zapytał mnie czy przyjmę jego zaangażowanie do naszej wzajemnej

miłości, i że chce iść razem ze mną przez życie. Taki będzie nasz kolejny krok, on

na nas czeka.

Myślę teraz o nim, że jest tysiące kilometrów ode mnie w Nowym Yorku.

Nie mogę się pozbyć myśli i lęku, gdy pomyślę, że on staje twarzą w twarz z

Andrei. Gdy byli razem w jednym pomieszczeniu stając twarzą w twarz tego dnia

gdy odbierałam bagaż, wyglądali jak dwa warczące psy gotowe by się rozszarpać.

Boję się pomyśleć, jak zareaguje Andrei, gdy Dominic powie mu, że jest

przygotowany do zmierzenia się z nim raz na zawsze.

Przesuwam palcami po powierzchni mojego pierścionka, wysyłam cichą

modlitwę, żeby Dominicowi nic się nie stało. Wszystko, co mogę teraz zrobić, to

mieć nadzieję - i czekać.

- Beth, och Bethy! - Moja matka przytula mnie i obdarowuje pocałunkami.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Tęskniłam za tobą!

- Też za tobą tęskniłam mamo. Cześć, tato. - Przytulam mojego ojca,

wypełniona szczęściem, że jestem w domu. - Wow, jak dobrze być z powrotem.

Moja matka cofa się i patrzy na mnie.

- Zmieniłaś się – Marszczy brwi – Nie wiem dokładnie, co to jest, ale jesteś

zdecydowanie inna.

- Dorosła - Mówi ojciec ze smutkiem.

-

Musiałam prędzej czy później - mówię żartem ale wiem, że jestem inną

Beth .

Zobaczyłam inny świat niż ten w którym dorastałam, podróżowałam i

pracowałam i odkrywałam w sobie zasoby o których istnieniu nie wiedziałem. I....

Rumienię się lekko na myśl o tym.... Nauczyłam się dużo pięknych i

niewiarygodnych rzeczy o miłości i seksie też. To jest prawie komiczne myśleć jak

niewinna byłam gdy opuszczałam dom latem zeszłego roku i udałam się w

podróż do Londynu, a jednak wtedy myślałam, że znam już wszystko. Z całą

pewnością mogę rzec, że teraz wiem o dużo, dużo więcej.

Mama zaczyna krzątać się wokół mnie.

- Idziemy na, górę zanieść twój bagaż do twojego starego pokoju a potem

wypijemy herbatę i będziemy rozmawiać gdy ja będę kontynuować gotowanie.

Mam jeszcze dużo do zrobienia na jutro.

Tu jest tak jakbym nigdy nie wyjechała. W domu nic się nie zmieniło. Jest tu

mieszanka przytulności i chaosu. Jest tak samo jak u innych rodzin

przygotowujących się do rodzinnych Świąt - gorący perfumowany zaduch

pieczenia i smażenia, brzmienie kolęd wychodzących z radia, szaleńcze powietrze

organizacji jako, że mój ojciec jest wysłany z ostatnim poleceniem do sklepu

mięsnego tak samo jak rolnik, dostawca węgla. A moja matka robi swoje zwykłe

rzeczy próbując posunąć się do przodu z pracą. Moich dwóch starszych braci,

Jeremy i Robert, leżą przed telewizorem, oglądają specjalne wydanie świąteczne z

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

miską czipsów i piwem. Czekają na świąteczne smakołyki i prezenty. W salonie,

drzewko, udekorowane wszystkimi, starymi, znajomymi dekoracjami w tym

obdartą starą niebieską krzykliwą gwiazdą. Pokój wypełnia zapach z sosny i

szpagatu ostrokrzewu dekorujący gzyms kominka. Są już prezenty pod choinką i

pokój jest pełen kartek bożonarodzeniowych. To jest wszystko właśnie tak samo

jak zapamiętałam.

Tylko, że w tym roku, jestem osobą, która jest inna.

Tego wieczoru idziemy na pasterkę. Głosy chóru unoszą się w powietrzu, w

pięknych starych melodiach i wszyscy przyłączamy się z hymnami świątecznymi,

śpiewając na całe gardło - O Come All Ye Faithful - z całą naszą siłą. Dzwon

kościelny zaczyna dzwonić gdy wracamy do domu, dzwoniąc za Boże

Narodzenie.

Dostaję wiadomość, która przebija się dźwiękiem z telefonu.

Happy Christmas, przepiękna, dziewczyno. Myślę o tobie. Kocham cię.

Dx

Łzy napływają mi do oczu i uśmiecham się ze szczęścia. Patrzę w górę na czyste

nocne niebo obsypane błyszczącymi gwiazdami. Gdzieś, tysiące mil stąd, jest

wciąż dzień. Tam jest wciąż Wigilia Bożego Narodzenia i on myśli o mnie.

- Happy Christmas, Dominic – Szepczę.

Wsuwam z powrotem telefon do kieszeni aby nikt nie dowiedział się o

mojej wiadomości. Ona jest tylko dla mnie.

Dzień Bożego Narodzenia jest wesoły i wyczerpujący. Po śniadaniu,

zbieramy się przy drzewku by otworzyć nasze prezenty. Gdy wyciągam swoją

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

rękę by wziąć paczki, sokole oko mojej matki łapie blask na moim palcu.

- Co to jest, Beth? - sięga i bierze mnie za rękę, patrząc na okrąg

diamentów na moim palcu. - To jest bardzo piękne. Kto ci to dał?

- Och, to tylko biżuteria, - Mówię beztrosko. - Od przyjaciela.

Patrzy na mnie podejrzliwie ale wysyłam jej spojrzenie, że mam nadzieję, że

zinterpretuje to tak: Nie chcę o tym teraz rozmawiać , przy wszystkich, zapytaj

mnie później!

Mama wydaje się rozumieć i opuszczając niechętnie moją rękę szepce pod

nosem

- Te diamenty wyglądają mi na prawdziwe!

Chciałam zdjąć pierścionek ale wiem, że nie mogłabym tego zrobić. Jest on

moim linkiem do Dominica, moją obietnicą. Chcę móc patrzeć na to w każdej

chwili, i pamiętać.

Otwieramy swoje prezenty, i wymieniamy między sobą podziękowania i

uściski. Wszyscy mamy znajome dary: whisky, pantofle domowe i chustki dla

mojego ojca, mydło i perfumy dla mojej matki,oraz książki, filmy i muzyka dla

reszty z nas. To jest zwykły wygodny zestaw prezentów dla ludzi, których

kochamy, i to czyni ich wyjątkowymi. Jestem podekscytowana, że każdy wydaje

się lubić prezenty, które przywiozłam z Nowego Jorku: srebrna bransoletka z

breloczkami z Bloomingdale dla mojej matki, baseball koszulki dla moich braci i

J Crew sweter dla mojego ojca.

- Zaczekajcie - Mówi mój ojciec, i sięga po paczkę którą podłożyłam

choinką w nocy.

- Od kogo to? - Wyciąga piękny blado niebieskie pudełko owinięte białą

wstążką i analizuje znacznik - Kochana Beth, Wesołych Świąt, Z wyrazami

miłości Mark - Wręcza go mnie. - Wygląda na coś szczególnego od szefa.

Biorę paczkę i otwieram ją powoli, pod okiem wszystkich.

- Piękna wstążka – Wzdycha matka- Powinnaś ją zatrzymać. Mogłabyś ją

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

ponownie użyć.

Podnoszę wieczko pudełka i ukazuje się mniejsze opakowanie owinięte w

stertę bibułki. Wstrzymuję oddech, wkładam palce i wyciągam niewielkie

pudełeczko, tym razem w granatowe. Otwieram i wyjmuję doskonały

miniaturowy obrazek w owalnej złotej ramce. To musi być osiemnastowieczny;

portret dziewczyny z policzkami jak jagody i różowymi pąkami róży wpięte we

włosy. Jedna ręka jest podniesiona na policzek i stwierdzam, że ona wpatruje się

w zdjęcie wesołymi niebieskimi oczami i uśmiechem na jej czerwonych ustach.

Jest maleńka notatka obok tego płynąca z ręki Marka. Czytam:

Na pamiątkę mojej Beth, Fragonard.

Łapię powietrze. Czy może to być Fragonard? Z pewnością wygląda jak

jego styl, ale to niemożliwe. Prawdziwa miniatura Fragonard byłoby warta tysiące.

Nie ma mowy, żeby Mark dał by mi to jako prezent. To musi być z jego szkoły,

malarstwo w jego stylu. Mark dał mi ją bo przypomina mi obraz, który kupiłam

dla Andrei, wspaniały portret czytającej dziewczyny. Patrzę znów na jasną różową

twarz, jak doskonale artysta realizuje pędzlem. To jest piękne. Kocham to.

.

-

Pokaż mi - mówi moja matka, biorąc z zaciekawieniem. - Och, to jest

bardzo ładne. Co za piękny prezent! Widziałam coś podobnego w sklepie z

pamiątkami w V & A.

Wpatruję się w swój obraz. Nie sądzę, że to jest ze sklepu z upominkami

muzealnymi ale to może lepiej, że tak myślą. Nie zaakceptowali by tego, bo to

zbyt cenne.

Zastanawiam się czy, Caroline z Markiem spędzają Święta w domu. Czy

spadła mu już temperatura. Decyduję się zadzwonić do niego później, by życzyć

mu wesołych świąt i podziękować za ten piękny prezent.

W Boże Narodzenie jestem zajęta, spędzam większość czasu w kuchni,

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

pomagam mamie przygotować ucztę. Po ogromnym lunchu, co liczy się w

godziny, robimy tradycyjne rzeczy: rodzinne gry, wygłupianie się i jeszcze więcej

jedzenia - sery, ciastka, czekoladki i ciasta świąteczne. Mamy czas na szybki

spacer po wsi, zatrzymując się by porozmawiać z ludźmi, których znamy, do

zachodzącego słońca.

Gdy zwracamy do domu, mój ojciec i bracia idą z przodu a ja z matką

spacerujemy z tyłu, i opowiadam jej o Nowym Jorku. Wiem, że ona nie może się

doczekać by zapytać mnie o mój pierścionek i jestem już w trakcie

przygotowywania się do rozmowy na temat Dominica gdy widzę znajomą postać

w puchowej kurtce i wełnianej czapce, idącą wraz z dziewczyną w dużym

puchowym płaszczu.

- Czy to nie jest Adam? - Pytam matkę, mrużąc oczy.

- Och, tak, myślę to on - Przypatruję się, nie całkiem pewna co poczuję gdy

zobaczę mojego byłego chłopaka. Trudno teraz sobie wyobrazić, że kiedyś

uważałam go za miłość mojego życia. On wygląda teraz jak nieznajomy,

wystarczająco przyjemny ale nic specjalnego. W porównaniu do Dominica, on

wygląda na bladego i zwykłego.

- Adam! - Woła moja matka a on się odwraca.

- Mamo! Dlaczego to zrobiłaś? - Syczę z wściekłości.

- Nie zaszkodzi aby zobaczył, co stracił - Mruczy moja matka, uśmiechając

się zadowolona z siebie. Rzeczywiście, Adam rozpoznał nas i podchodzi do nas, z

uwieszoną towarzyszką, która jak wnioskuję po jej minie jest niezadowolona.

- Witam, Pani Villiers - Mówi, jak staje w zasięgu słuchu. Patrzy na mnie. -

Cześć, Beth. - Gestem pokazuje na swoją dziewczynę - Pamiętasz, Hannah.

Spojrzałam na nią i przypomniałam sobie, że kiedy ją ostatnim razem

widziałam, była pod Adamem, z szeroko rozstawionymi nogami, a on wbity w nią.

- Tak. Miło cię znowu widzieć.

Krzywi się na mnie i coś burczy, wpychając ręce głęboko w kieszenie, aby

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

wskazać jej nudę z sytuacji. Uśmiecham się do niej. Zawdzięczam jej jedno, że

zaczęła sypiać z moim chłopakiem.

- Co słuchać Beth? - Pyta radośnie Adam– Nadal jesteś z tym mężczyzną,

którego poznałaś w Londynie?

Moja matka unosi brwi i odwraca się do mnie.

- Hmm...Tak, - Mówię czerwieniąc się trochę – Wszystko u mnie dobrze.

Dziękuję, a co u ciebie?

Kiwa głową z entuzjazmem, jego pulchne policzki, poruszają się .

- Tak, to świetnie. Hannah spodziewa się dziecka. Jesteśmy naprawdę

podekscytowani.

- Och. - Patrzę na nadąsane oblicze jego dziewczyny. - To wspaniała

wiadomość. Gratulacje. Kiedy rozwiązanie?

- W marcu - . Adam uśmiecha się do mnie. - Nie mogę się doczekać, aby

zostać tatą.

Przez chwilę mam przebłysk, że ja tu stoję, obok Adama, w ciąży i nie mogę

doczekać się życia na wychowywaniu dziecka w miejscowości, gdzie dorastałam.

Jestem zalany ulgą, że znalazłem inną drogę. To właśnie jest dla Adama i Hannah,

ale to nie dla mnie.

- To jest fantastyczne. Powodzenia. Do zobaczenia, Adam - Mówię, i

idziemy z matką widząc jak daleko jest ojciec z braćmi.

- Mężczyzna z Londynu? - Mówi matka z ciekawością w głosie. - Myślę,

że masz mi trochę do wyjaśnienia. - Przygląda mi się z ukosa. - A jeśli ten

pierścionek jest fałszywy,to ja jestem Audrey Hepburn!

Śmieję się.

- Nie martw się, opowiem ci o wszystkim.

- Mam taką nadzieję – Mówi ze smutkiem – Jesteś jakaś inna Beth,

Zmieniłaś się.

- Opowiem ci o wszystkim, właśnie nadszedł czas. Gdy chłopcy będą

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

zmywać, usiądziemy przy kominku i o wszystkim ci opowiem.

W tym momencie mój telefon budzi się do życia. Wyjmuję go, pewna, że to

pozdrowienie świąteczne od Dominica. Ale czy on nie powinien jeszcze spać, albo

dzielić poranek świąteczny z Georgie, lub z kuzynami. Zastanawiam się co teraz

robi czy otwiera prezenty albo czy sączy z kieliszka szampana po śniadaniu.

Czytam wiadomość:

Kochana Beth,

Przykro mi że przynoszę złe wieści w takim dniu, ale pomyślałam, że

powinnaś wiedzieć. Marka zabrało pogotowie do szpitala. Jest bardzo chory.

Proszę zadzwoń do mnie.

Caroline

Mój ojciec próbuje przekonać mnie, żebym nie jechała, ale nie będę go

słuchać.

- Muszę się dostać do Marka - Mówię uparcie, kiedy próbuje mnie odwieść

od tego.

- Jesteś zdenerwowana. Nie powinnaś w takim stanie prowadzić, możesz

mieć wypadek.

- Twój ojciec ma racje – Mówi wzburzona matka – Nie możesz jechać, nie

pozwolę na to. Nic nie możesz zrobić dla Marka!

- Mogę być tam dla niego - Mówię, zdeterminowana. - On zrobił tak wiele

dla mnie. Nie możesz mi zabronić, nie jestem dzieckiem.

- Mogę zabronić ci wziąć samochód – Oświadcza zdenerwowana matka.

Jeremy wzdycha i podchodzi.

- Ja mogę ją zawieźć. – Mówi flegmatycznie – Nie przejmujcie się.

- Ale piłeś – Mówi matka z niepokojem – Wy wszyscy.

Jeremy robi minę:

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Wypiłem kilka kieliszków wina przy obiedzie, ale to było wczoraj. Byłem

umówiony na wieczór w pubie. Ale myślę, że mogę zawieźć Beth do Londynu,

czy ma sama jechać.

Ogarnęła mnie fala ulgi.

- Och, dziękuję, Jeremy! Jestem twoją dłużniczką.

- Na pewno - Mówi z uśmiechem, - Lepiej już jechać. Drogi

prawdopodobnie będą puste, jak to jest w Boże Narodzenie.

Biegnę na górę po swoje rzeczy.

Podróż z powrotem do Londynu trwa nieco poniżej dwóch i pół godziny, to

dobry czas. Jeremy prowadzi niewielki samochód mojej matki, jedzie autostradą z

taką prędkością, że żadne z nas nie miało pojęcia, że ten grat tyle wyciągnie ale to

nie była zawrotna prędkość. Jestem wzburzona, przyglądając się, jak znikają mile.

Zajmie to chyba całe wieki by wrócić do miasta w ciemnościach wieczoru,

jedziemy drogą, która prowadzi do serca Londynu. Kieruję swojego brata do

centrum, gdzie w końcu zatrzymujemy się przy Princess Charlotte Hospital.

- Dziękuję, Jeremy – Mówię i daje mu wdzięczne spojrzenie. - Naprawdę

doceniam to.

- Proszę bardzo - Mówi. - Czy chcesz żebym zaczekał ?

Kręcę głową.

- Nie, chyba że chcesz. Nie wiem, kiedy będę wracać do domu. Chcę zostać

z Markiem, jak długo będę mogła. Potem wezmę taksówkę.

- Dobrze. Siostrzyczko. Idę na spacer, rozprostować nogi i napić się kawy, a

potem jadę do domu.- On uśmiecha się.- Może zdążę z powrotem na umówione

spotkanie.

W szpitalu nastrój jest stonowany. Nie ma wielu personelu wokoło i

wygląda to tak jakby, Boże Narodzenie było gdzieś indziej i każdy chce być tam

niż tu. Sprawdzam swój telefon ale nie mam żadnych wiadomości. Piszę do

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Caroline aby wiedziała, że przyjechałam, jednak nie mam od niej odpowiedzi.

Pielęgniarka w recepcji wygląda na miłą gdy mówię jej, że przyjechałam do

Marka.

- On jest na oddziale intensywnej terapii - Mówi mi. - Możesz tam wejść,

ale nie na długo.

- Co się z nim dzieje? - Pytam przerażona – Czy wyjdzie z tego?

- Obawiam się, że jego zakażenie rozwinęło się w zapalenie płuc. Walczy ,

jak tylko może, ale fakt, że jest bardzo słaby działa na jego niekorzyść. - Patrzy na

mnie z życzliwością oczach. - Przykro mi.

Przykro? Dlaczego ona powiedziała że jej przykro? On przecież nadal żyje,

prawda?

- Jakie ma szanse? - Pytam z drżącym głosem.

Następuje pauza, zanim odpowiada mi, to najgorsza rzecz ze wszystkich.

- Robimy co w naszej mocy, dla niego, ale obawiam się, że jest już tak

słaby, że ma siły do walczyć z tym. Nie chcę cię martwić, ale takie rzeczy,

następują bardzo szybko, w takim przepadki. Chodź ze mną, zabiorę cię do niego.

Caroline czuwa przy łóżku Marka. Wygląda jak maleńka słabowita figurka,

w niczym nie przypomina tamtego eleganckiego, energicznego człowiek, którego

kiedyś widziałam. Leży pogrążony we śnie w olbrzymim łóżku, przypięty do

monitorów i kroplówek, maski tlenowej i do syczącej pompy , która dostarcza mu

tlen do płuc. On wygląda na bardzo chorego.

- Caroline? - Mówię delikatnie, kiedy podchodzę. Schodzi z łóżka i patrzy

na mnie.

- O, Beth. - Jej oczy wypełniają się łzami a jej twarz staje się jeszcze

bardziej zaróżowiona. Nie miałam zamiaru..., zabronił psuć ci twoje rodzinne

Boże Narodzenie ale nie mogłam. Cieszę się, że tu jesteś.

Podchodzę i przytulam ją, kładę moje ręce na plecy i staram się pocieszyć ją

najlepiej jak potrafię. Boję się, gdy zaczyna szlochać. Caroline jest taka spokojna i

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

opanowana – ale jeżeli teraz się załamuje, to co to oznacza dla Marka?

- Co powiedzieli lekarze? - Pytam, próbując uspokoić ją.

Pociąga nosem i wyjmuję chusteczkę, żeby wytrzeć oczy.

- Mówią, że robią wszystko co mogą. Następne dwadzieścia cztery godziny

są kluczowe. On jest już taki, zobacz! Rak... , nie mają pewności nawet gdyż guz,

który wyjęli był bezpośrednim źródłem. Ale to wciąż może jeszcze gdzieś tam

być, wolno zabijając go. Beth, nie wiem jak on może jeszcze walczyć z

zapaleniem płuc - szlocha jeszcze raz do swojej chustki.

Wpatruję się w słabego Marka, otoczonego przez maszyny.

- Wiem, że potrafi to zrobić - Mówię szeptem - Wiem, że potrafi. Jesteś po

najlepszą możliwą opieką.

- Wiem, wiem - Patrzy na mnie, oczy ma czerwone i szkliste. - Wszystko,

co możemy zrobić, to mieć nadzieję i modlić się.

Siedzę z Caroline przy łóżku Marka przez chwilę, a potem ona idzie po

herbatę i łazienki. Jestem sama z Markiem i z uczuciem bezradności. Wszystko, co

mogę zrobić, to porozmawiać z nim i niech wie, że tu jestem, że wierzę w niego i

że będzie lepiej.

- Mark, - Mówię pochylając się ku niemu. Zastanawiam się czy może mnie

słyszeć przy tym hałasie maszyn i rytmicznego szumu pompy tlenowej.

- Mark, to jest Beth. Jestem z tobą. Pomożemy ci przejść przez to i będzie

lepiej. Słyszysz mnie, Mark? Musisz walczyć! Wszyscy cię bardzo

potrzebujemy.

Chcę trzymać go za rękę, ale nie śmiem go dotknąć. Jego ręka jest chuda i

szara, wszystkie żyły ma na wierzchu, w jedną ma włożoną kroplówkę.

- Bardzo mi się podoba prezent gwiazdkowy od ciebie. To jest piękne. To

jest skarb, który dużo dla mnie znaczy. Nie mogę się doczekać naszej współpracy

w nowym roku. Będziemy mieli dużo zabawy i nie będziemy już tańczyć jak nam

Andrei zagra.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Powstrzymuję gul w gardle gdy przypominam sobie co mi Anna

powiedziała. Biedny, niewinny, uczciwy Mark. Został naciągnięty przez Andrei

na pranie pieniędzy dla niego. Jego własna uczciwa natura zaprowadziła go w

kłopoty ponieważ zaufał Andrei, że jest dobrą osobą tak on. Próbuję wyobrazić

sobie Marka w sądzie, walczącego o swoją reputacją i przepełnia mnie smutek.

Nie mogę teraz o tym myśleć. Czy to ma do zaoferowania przyszłość, Markowi?

Chciałabym mieć taką władzę żeby to zmienić, ale niestety nic nie mogę zrobić.

Prawda o Andrei wyjdzie na jaw.

- Och Mark – Szepczę – Tak mi przykro. Czuję, że przeniosłam to wszystko

na ciebie. Nigdy tego nie chciałam. Zrobiłam wszystko żeby to odwrócić. Proszę,

bardzo proszę, walcz, wróć do zdrowia, możemy walczyć z tym razem.

Usłyszałam pewnego rodzaju westchnienie i pomyślałam przez chwilę, że to

Mark, ale szybko się opamiętałam, to tylko pompa i syk tlenu. Sygnały

dźwiękowe i cykanie maszyn kontynuują. Mark leży, cichy, nieprzytomny,

walcząc o swoje życie.

Jestem obudzony ze snu przez pielęgniarkę. Czuję oszołomienie i

dezorientację moim otoczeniem. Gdzie ja jestem? Po chwili przypominam sobie.

Jestem w szpitalu i poszłam spać na chwilę, na krzesła w poczekalni, podczas gdy

Caroline pilnowała Marka. Wymieniamy się w czuwaniu raz ona idzie spać na

łóżko wysuwane w jego pokoju, a ja siedzę przy jego boku,a potem zamiana.

- Co jest ? - Mówię, potrząsając głową aby odsunąć sen.

- Proszę iść od razu, - Pielęgniarka mówi, poważną twarzą, otrząsam się

natychmiast i wstaję, żołądek przekręca się ze strachu gdy idę za nią wzdłuż

korytarza do pokoju Marka. Wchodzimy. Są tam inne pielęgniarki przy brzegu

łóżka Marka, patrzą na maszyny i kroplówki, mamrocząc coś do siebie. Caroline

też tam jest, pochyla się nad nim i ściskając jego dłoń.

- Mark! - szlocha - Proszę nie zostawiaj mnie. Błagam.

Zwracam się do pielęgniarki.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Czy on. . .?

Ona daje mi smutne spojrzenie.

- Obawiam się, że przegrywa swoją bitwę. Obawiam się, że niewiele już

możemy zrobić.

- Nie ! – krzyczę - Nie pozwolę na to. Mark nie może umrzeć, on nie

może! Gdzie są lekarze? Nie mogą coś zrobić? Dać mu więcej leków? Zróbcie

coś!

- Konsultacja już się odbyła. Nic więcej nie możemy zrobić, ale możemy

uczynić, żeby mógł odejść w spokoju. - Kładzie rękę na moim ramieniu. - On nie

czuje już żadnego bólu. Jest bardzo spokojny.

Rzucam okiem na Marka. Jak ona może mówić, że...? Jego oddech jest

ciężki i dyszący, jego klatka piersiowa drży, z każdym uniesieniem i opadnięciem.

Hałas jest najgorszą rzeczą jaką kiedykolwiek słyszałam, gdy jego zakażone płuca

walczą o oddech.

Idę do Caroline. Ona odwraca się do mnie, łzy płyną jej w dół po twarzy

- Straciłyśmy go, Beth. On nas zostawił.

- Nie... Caroline, nie! - Żal wzbiera się we mnie jak wezbrany i

występujący z brzegów strumień, rwący. Łzy wylewają się z moich oczu gdy

pielęgniarka instruuje inną by zwiększyć dawkę morfiny.

Przytulamy się do siebie, szlochając, a następnie, całkiem nagle, obydwie

stajemy się spokojniejsze. Wciąż płaczemy ale to już nie jest histeria,w której

przez chwilę byłyśmy, opuściła nas, zostawiła. Teraz pokój stał się pełny dziwnego

spokoju.

- Panno Palliser - Pielęgniarka, która stoi u boku Caroline , łagodnie

głaszcząc jej ramię mówi: - Już nic więcej nie możemy robić. Czy możemy

zatrzymać pompę tlenową?

Caroline gryzie swoją wargę. Nie może nic powiedzieć ale kiwa głową.

Maszyna jest wyłączona i słychać uczucie ulgi gdy rytmiczny syk zatrzymuje się.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

W pokoju zapada cisza, pielęgniarka podnosi maskę Marka, oprócz wolnego

szarpiącego oddechu, który on zaciąga, ma własny.

To takie wspaniałe, aby zobaczyć jego twarz znowu, bez maski. To wciąż

cienka i krucha istota ale teraz wygląda na spokojnego, jakby już nie walczył, ale

przygotowywał się do snu. Znów wygląda młodziej i bardziej jak stary Mark, ten

uśmiechnięty, wspaniały przyjaciel.

Wypuszcza wolny chropawy oddech. To jest długa minuta zanim on bierze

wdech i wydycha jeszcze wolniej. Czekamy, ręka Caroline ściska moją, próbuje

nabrać tchu i nareszcie to robi - krótki łagodny oddech, który w końcu opuszcza

go w długim łagodnym westchnieniu.

Nic więcej nie następuje. Wiem to, z tym ostatnim oddechem, Mark jest

zwolniony ze swojej walki. Odszedł. Niski szloch Caroline i mój wypełnia pokój

gdy pochylamy się nad nim.

Żegnaj kochany Marku. Żegnaj.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 18

Mieszkanie jest zimne i ciemne, kiedy przybywam we wczesnych godzinach

porannych. Mój telefon jest martwy. Rozładował się.

Jestem dziwnie spokojna, gdy siadam na kanapie i podłączam ładowarkę do

telefonu. Więc to koniec. Będzie dużo rzeczy do przemyślenia, ale teraz mogę

tylko myśleć, że mój przyjaciel odszedł.

Telefon budzi się do życia i ładuje się. Po chwili, zaczynają przybywać

wiadomości i nieodebrane połączenia. Moja matka dzwoniła kilkakrotnie, Laura

też. Ale jest kilka opuszczonych rozmów telefonicznych od Dominica i cykl

wiadomości, najpierw życzy mi Szczęśliwego Bożego Narodzenia a następnie

zyskują one na niepokoju gdy nie odpowiadam.

Gdzie jesteś, Beth? Naprawdę martwię się o ciebie. Zadzwoń do mnie, albo

wsiądę w pierwszy samolot i przylecę, żeby cię odnaleźć.

Sprawdzam swój zegarek. Została wysłana dwie godziny temu. Szybko

wysyłam odpowiedź:

Przepraszam. Byłam w szpitalu z Markiem. On umarł. Potrzebuję cię tak

bardzo. Zadzwoń do mnie jak będziesz mógł. X x x

Potem nakrywam się kocem, mimo że do łóżka mam niedaleko, ale to

wydaje mi się niewłaściwe w tej chwili. Płaczę cicho, myśląc o moim przyjacielu,

i nareszcie zapadam wyczerpana w sen, trzymam telefon w ręku gdyby Dominic

zadzwonił do mnie, będę wtedy mogła odpowiedzieć natychmiast.

Budzę się nagle na dźwięk pukania do drzwi. Jestem zmieszana znowu -

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

dlaczego ja na kanapie, w ubraniu, w ciągu dnia? Patrzę na zegarek. Jest prawie

południe. O której zasnęłam?

Znów ktoś wali w drzwi, wstaję by otworzyć. Otwieram, co do cholery,

jestem ogarnięta w olbrzymim uścisku, unosząc się na nogach przyciągnięta do

klatki piersiowej.

- Beth, tak mi przykro. Chryste, przepraszam.

Głos Dominica brzmi w moim uchu, jego ramiona obejmują mnie, jego

ciało daje mi pociechę, którą tak bardzo potrzebowałam przez ostatnie straszne

godziny. Stoimy od dłuższego czasu, zamknięci w naszym uścisku, niezdolni do

powiedzenia czegololwiek. Chcę płakać, ale chyba już wszystko z siebie wylałam.

Przychodzi mi do głowy jak strasznie muszę wyglądać: zapuchnięte oczy,

potargane włosy ale wiem, że Dominic nie dba o to. Potrzebuję go tak bardzo w

tym momencie. Z ulgą prowadzę go do salonu i siadam z nim, wciąż tuląc się

mocno do niego, a jego silne ramię przyciska mnie do siebie.

- Skąd się tu wziąłeś? - Pytam z niedowierzaniem. - Byłeś w Nowym Jorku!

- Gdy nie odpowiedziałaś, zdecydowałam się wsiąść do samolotu.

- W święta? Jak to ci się udało ?

Wzruszył ramionami.

- Wyczarterowałem samolot. Możesz zrobić wszystko jeśli naprawdę tego

chcesz. Musiałem cie znaleźć, cieszę się, że to zrobiłem – Trzyma mnie mocno za

ręce. - Biedny Mark. Możesz mi o tym opowiedzieć.

Zaczynam opowiadać mu całą historię i chociaż pomyślałam, że

wypłakałam się, nie mogę powstrzymać się od łkania, gdy opisuję te ostatnie

godziny w szpitalu i jak Mark wziął swój ostatni oddech, gdy patrzyłam.

- Gdybyś nie odpowiedział, zdecydowałam się wsiąść do samolotu.

Widziałam jak jego duch odszedł - mówię, wycierając moje oczy w chusteczkę -

Wiedziałam, że odszedł i to co było potem to już nie był Mark.

- Cisza? - mruczy Dominic, jego usta całują moje włosy – On jest teraz

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

spokojny. Nic już go nie boli.

- Przypuszczam, że to prawda – Mówię żałośnie

Podnoszę swoje oczy i spotykam się z jego brązowymi, współczującymi, i

czułymi oczami.

- Andrei nie może już mu nic zrobić .

Dominic kręci głową.

- Nie. Przypuszczam, że Mark może być jeszcze sprawdzany, ale nigdy już

się nie dowie, co Andrei przygotował dla niego i co chciał mu zrobić.

-To jedyna dobra rzecz, w tym wszystkim. – Wzdycham.

- I co się teraz z tobą stanie?

- Ze mną?

- Z twoją pracą u Marka?

Mrugam.

- O Boże, nie mam pojęcia. Nie myślałam...... Wydaje się być zbyt wcześnie.

Nie ma pojęcia co ustalił Mark.

Dominic mnie przytula.

- Nie martw się o to teraz. Dowiemy się w odpowiednim czasie.

Wdycham cudowny zapach jego ciała kiedy mój nosa dociska miękkości

jego pulowera.

- Czy ty właśnie zostawiłeś swoje rodzinne Boże Narodzenie dla mnie?

- Oczywiście. I nikogo to nie zaskoczyło, szczerze mówiąc. Mam reputację

w gorącej wodzie kąpany. Przykro mi było zostawiać Georgie, ale nie Ciotkę

Florencje i śmiertelnie nudnych kuzynów. - Kładzie swoją rękę na mojej brodzie i

podnosi moją głowę, żeby spojrzeć mi w oczy. - Posłuchaj, dlaczego nie polecisz

ze mną. Obiecałem Georgie, że pójdę z nią na bal noworoczny w jakimś

fantazyjnym domu. Chodźmy tam razem.

Zdradzam się zaskoczonym oddechem. Nowy Rok w Nowym Yorku z

Dominikiem? Brzmi niesamowicie.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Ale – Mówię - Co z moją rodziną? Powinnam być w domu z nimi. A co z

Caroline? Nie chce jej zostawić .

- Nic nie możesz teraz zrobić. - Mówi Dominic - Caroline będzie

potrzebować cię za parę dni, kiedy obydwie otrząśniecie się z szoku i będziecie

musiały rozwiązać sprawy z biznesem. Ale nic teraz się nie zdarzy , dopiero, po

nowym roku, obiecuję. A co do twojej rodziny – jedźmy zobaczyć się z nimi teraz.

Pojadę z tobą. Chcę poznać twoich rodziców i teraz wydaje się

najodpowiedniejsza pora . Mogę prosić ich o pozwolenie aby zabrać cię do

Nowego Yorku.

Myślę o tym przez chwilę. Czuje się źle, rozważając to, mam się ciesząc po

tym wszystkim, co się stało.

- Nie wiem. . . czuje się nielojalna wobec Marka.

- Mark zawsze kazał ci korzystać z okazji i dobrze się bawić. Nie chciał byś

rozczulała się nad sobą. Powiedziałby ci, że życie jest zbyt krótkie i że masz je

chwytać pełnymi garściami - Dominic uśmiecha się do mnie miło i jestem pewna,

że on ma rację.

- Dobrze. - Mówię, odwzajemniając uśmiech – Zróbmy tak.

Mina mojej matki gdy przybywamy, luksusowym czarnym samochodem jest

bezcenna. Nie jestem pewna, gdzie Dominic trzyma te wszystkie samochody ale

wydaje się, że ma dostęp do wszystkiego, na co on ma ochotę, gdziekolwiek jest

na świecie.

- Beth, co to. . .? - Mówi mama, wychodząc z domu, wycierając ręce

ręcznikiem. Moi bracia są już na zewnątrz i podziwiają samochód zanim się

zatrzymujemy, a moje oczy spoglądają na ojca, który patrzy podejrzliwie na

Dominica.

- Myślałam, że jesteś w Londynie!

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Wróciłam. - Uśmiecham się do niej – Chciał abyście poznali Dominica.

Mojego... chłopaka.

To jest słabe słowo, aby opisać kim Dominic dla mnie jest i ile dla mnie

znaczy, ale nie mogę na razie wymyślić nic innego.

Dominic idzie do przodu, z uśmiechem na twarzy.

- Dzień Dobry, Pani Villiers, bardzo mi przyjemnie poznać Panią. Beth

bardzo dużo opowiadała mi o swojej rodzinie i czuję się jakbym ją od dawna znał.

- Mmm - Mówi moja matka, spokojnie. - Ona praktycznie nie powiedziała

mi nic o tobie. Ale cieszę się, że cię mogę poznać. Proszę wejdźcie.

Kiedy wchodzimy, mama kładzie swoje ramię wokół mnie i przytula:

- Przykro nam z powodu śmierci Marka, kochanie. Dostaliśmy twoją

wiadomość. To bardzo smutne.

- Dzięki, mamo - Szepczę.

- Ale. . . Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę poznać Dominica. Spoglądam

przez jej ramię, na Dominica pogrążonego w rozmowie z tatą.

- Rozumiem, że on jest tym, który dał ci ten pierścionek, a od ciebie moja

droga, bije jakiś blask gdy jesteś przy nim.

Kiwam głową.

- On jest bardzo miły. - głos zniżyła prawie do szeptu – I bardzo seksowny.

- Mamo !

- Dobrze, że jesteście. Ja tylko tak sobie mówię. Teraz zrobię herbatę i

powiedz mi na, jak długo zostajesz.

To jest takie dziwne zobaczyć Dominica w moim rodzinnym domu, jak

zauważenie gwiazdy filmowej w lokalnym supermarkecie albo jakiś sławny punkt

orientacyjny u kresu drogi. To jest dziwne a jednak nie mogę oprzeć się myśleniu,

że to wspaniałe, dlaczego nie? Dominic wydaje się dobrze się bawić i chwali

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

wszystko od herbaty do bardzo dobrego ciasta z bakaliami mojej matki, potem

idzie z ojcem do ogrodu na zwiedzanie.

Później, zanim wracamy do pokoju gościnnego, mamy moment dla siebie i

udaje mi się podziękować za oczarowywanie mojej rodziny tak kompleksowo.

- To oczywiste, że oni bardzo cię polubili.

- Ja również ich polubiłem – Mówi - Macie śliczny dom taki odpowiedni

dom. Jesteś wielką szczęściarą. - Patrzy na mnie ze smutkiem – Nawet kiedy moi

rodzice żyli, nigdy nie mieliśmy takiego miejsca. Zawsze dyplomatyczne

rezydencje za bramami i drutem kolczastym, zaludniony służącymi i pełny

nieznajomych. Zawsze chciałem czegoś przytulnego i kochającego jak ten.

Przytulam go, żałując, że nie mogę dać mu wszystko, co chce i potrzebuje.

Potem pamiętam, co wisi nad nami.

- Tak więc, czy byłeś na spotkaniu z Andriei w Nowym Yorku?

Kiwa głową.

- To jest powód, dlaczego muszę wrócić. Zostawny to na jutro, w porządku?

- Oczywiście. Ja po prostu ,chcę być z tobą.

- Ja też chcę być z tobą. Kiedy to się wszystko skończy, możemy rozpocząć

razem życie, tak jak się należy, dobrze? - Sięga w dół i dotyka pierścionka na

moim palcu - Pamiętasz naszą obietnicę?

Kiwam głową i patrzę w jego łagodne, brązowe oczy.

- Pamiętam.

Wszystko wydaje się biec jak w zegarku, następnego dnia, chociaż nigdy nie

widzę, jak Dominic robi coś innego niż pisanie wiadomości na jednym albo

dwóch telefonach. Opuszczamy dom rano i jedziemy na lotnisko gdzie kierowca

czeka by wziąć Range Rovera . Szybko jesteśmy zaprowadzeni przez kontrolę do

poczekalnia pierwszej klasy i wkrótce potem lecimy do Stanów.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Jak ty to robisz? - Pytam, rozbawiona.

- Mam swoje sposoby - Mówi z uśmiechem.

Czuję, że mogę odprężyć się trochę i pogodzić z tym co się wydarzyło.

Dostałam wiadomość od Caroline. Napisała, że będzie organizować pogrzeb

Marka, odbędzie się w pierwszym tygodniu stycznia i jak wrócę 2 możemy

rozpocząć pracę nad tym co dalej. Nic nie wspomina o swoich zamiarach, więc nie

mam pojęcia, czy biznes Marka nadal będzie trwać. To oznacza, że mogę zostać

bez pracy. Tak naprawdę, myślę, że to najprawdopodobniejszy scenariusz. A jeśli

pranie pieniędzy przez Andrei wyjdzie na jaw i majątek Marka będzie musiał być

zbadany, to nawet by nie było takie złe.

Odpoczywamy, oglądamy film w drodze do Ameryki, również rozmawiamy

o tym co Dominic planuje .

- Zatrzymamy się w moim wynajętym mieszkaniu - Mówi – Ale chciałbym

znaleźć odpowiedniejsze miejsce dla nas. Umówiłem się na spotkanie z Andrei na

29. i mam nadzieję, że do tego dnia wszystko zostanie rozwiązane. Oczywiście

teraz kiedy Matka już nie ma wśród nas, nie ma takiej pilnej potrzeby, ale wciąż

potrzebuję go, by zostawił mnie i ciebie w spokoju. Potem możemy się odprężyć

razem i możemy iść na sylwestra. Jak sądzisz?

- To wszystko brzmi świetnie. – Mówię stanowczo.

Ale to zależy czy Andrei odbije piłeczkę czy nie. W takiej sytuacji trudno

mi sobie wyobrazić jak mogę być pogodna i wesoła w sylwestra biorąc pod

uwagę, że wrócę do domu od razu na pogrzeb Marka. Próbuję na teraz, usunąć to

ze swojego umysłu. Chcę spędzić z Dominicem długie, szczęśliwe chwile nie

myśląc o tym , zanim prawdziwe życie upomni się o mnie.

Mieszkanie Dominica jest właśnie takie jakie zapamiętałam: nagie i

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

pozbawione charakteru. Chcę byśmy mogli wrócić do domu Georgie, który jest

przytulny i odprężający, pomimo krótkiej chwili, którą tam była. Ale,

przypominam siebie, że to jest po prostu tymczasowe. Może będę mogła

przekonać Dominica by wyprowadzić się z tego okazałego szklanego typu

mieszkania do czegoś trochę cieplejszego i serdeczniejszego.

- Nie podoba ci się tutaj, prawda ? - Pyta kiedy wnosi torby do sypialni. Nic

tu się nie zmieniło jest tylko komoda, łóżko i lampa.

Marszczę nos.

- Nie, nie bardzo. Tu jest tak zimno.

Rozgląda się dookoła.

- Rozumiem, co masz na myśli. Chodź. Nie zostaniemy tutaj. Georgie

wciąż jest u mojej ciotki, myślę, że nie będzie miała nic przeciwko temu żebyśmy

się u niej zatrzymali. Raczej tam byś się zatrzymała?

- O tak, - Mówię radośnie – Prawdziwy dom!

Dominic zaśmiał się.

- To prawda to jest dom. Ruszajmy.

Niecałe trzydzieści minut później, jesteśmy w przyjemnym cieple domu

Georgie. Jest to o wiele bardziej radosne miejsce, są książki i zdjęcia, i siedzę na

przytulnej kanapie z puszystych poduszek.

- Jesteś pewny, że twoja siostra nie będzie miała nic przeciwko temu? -

Wołam do Dominica, który wnosi nasze torby do pokoju gościnnego.

- Oczywiście, że nie, - Dzwoniła – Zawsze chciała, aby zatrzymywał się u

niej. Będzie zachwycona.

Wzdycham ze szczęścia gdy jesteśmy razem w salonie, sączę brytyjską

herbatę z kubka Georgie, gra muzyka i ogień pali się w kominku.

- Wiesz co ... - Dominic mówi niepewnie jakby niepewny był tego czy

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

powinien poruszać ten temat - Może to jest odpowiednia chwila na nowy

początek.

- Co masz na myśli?

- To oczywiście jest straszne, że Mark umarł. Ale zmiana wisiała już w

powietrzu, zamierzam spędzić miesiąc w Nowym Yorku, może przyłączyłabyś się

do mnie.

Myślę o tym przez chwilę gdy sączę swoją herbatę. To jest to co pragnęłam

usłyszeć ale to nie może być tak proste, a może?

- Jeśli tu będziesz przez połowę roku to gdzie będziesz w drugiej?

Wzrusza ramionami.

- London, przeważnie. Plus jakieś inne podróże. Tak zawsze będzie, w ten

sposób, to jest natura mojego biznes.

- A więc nawet jeśli przeprowadzę się do Nowego Jorku - Mówię uważnie -

Wciąż będę z dala od ciebie przez drugą połowę roku, tak?, to co za różnica, mogę

pozostać w Londynie.

Wzdycha.

- Przypuszczam, że masz rację. Chcę byśmy byli razem, ile to jest możliwe.

- Tak więc, najwyraźniej jedynym sposobem abym była z tobą przez cały

czas, musiałabym pracować dla ciebie. Nie mogę jednak tego zrobić. Potrzebuję

własnej tożsamości. Jestem młoda i chcę pracować, badać swoje interesy i uczyć

się dużo o sztuce, tyle ile mogę. Kocham to. Nie mogę się poddać.

Dominic patrzy na mnie poważnie.

- Nie chciałem prosić cię o to. Ale wymyślimy jakiś sposób, żebyśmy mogli

spędzić tyle czasu razem, ile to możliwe. Chcesz tego?

Wpatruję się w jego piękną twarz.

- Oczywiście, że chcę. Wiesz, o tym.

- To dobrze – Uśmiecha się do mnie – Zatem kontynuujmy nasze myślenie o

opcjach, dobrze? Musze mieć mieszkanie, które polubisz, tak szybko jak to

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

możliwe. Proszę cię abyś pomogła mi znaleźć takie miejsce również w Londynie.

To będą nasze domy, nie tylko moje.

Pochylam się i całuję go.

- Dziękuję za wszystko.

Śmieje się.

- To tylko początek.

Tej nocy, w bardzo wygodnym pokoju gościnnym, uprawiamy cudowną,

czułą miłość. Dominic wie, że dźwigam ciężar smutku i ten niewypowiedziany

ciężar winy za śmierć Marka. Nie muszę nic mówić, on wie. Instynktownie

rozumie, że ten dzisiejszy wieczór nie jest dobry na zabawę. Dziś wieczorem

potrzebuję delikatnej, słodkiej, pocieszającej miłości. Kiedy zadrżałam z naszych

orgazmów, zaczęłam płakać, całuje moje łzy i trzyma mnie w ramionach, aż znów

jestem spokojna i gotowa stawić czoło kolejnemu dniu.

Następnego dnia Georgie wraca od ciotki i bardzo się cieszy na nasz widok.

Wita mnie olbrzymim pocałunkiem i patrzy na Dominica surowym wzrokiem.

- Prawie mogę wybaczać ci, że zostawiłeś mnie samą w Dniu Bożego

Narodzenia z ciotką Florence, gdyż przywiozłeś Beth z powrotem - Mówi –

Będziemy mogły lepiej się poznać, bardzo miło spędzimy razem dzień, pójdziemy

na spacer wokół dzielnicy a skończymy na obiedzie w mojej ulubionej, pobliskiej

restauracji.

Spróbuję dobrze się bawić ale obawiam się nadchodzącego dnia. W łóżku

wtulona w Dominica, nie mogę spać.

- Hej, Wiercipiętka – Mówi ziewając – Co się stało?

- Boję się. Jutro masz spotkanie z Andrei, prawda?

Dominic milknie na chwilę a potem cicho odpowiada:

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Tak

- Gdzie się z nim spotkasz?

- W jego biurze.

- Czy będziesz tam bezpieczny ?

- Jestem pewien, że tak. Nie spróbuje niczego na własnym terenie. Będzie

wiedział, że mnóstwo ludzi zostanie poinformowanych o moim miejscu pobytu.

Ponadto, będę miał podsłuch a mój kierowca będzie znajdował się obok. On jest z

ex-SAS, dobrze wyszkolony w takich sytuacjach.

Podnoszę się na łokciu i patrzę na niego z niepokojem.

- Myślisz, że może chcieć walczyć?

- Jestem pewien, że nie, ale na wszelki wypadek chcę być przygotowany.

Uśmiecha się do mnie, jego białe zęby lśnią a jego brązowa skóra błyszczy,

tam gdzie światło księżyca pada na niego.

- Dlatego zawsze byłem takim dobrym skautem.

Chcę się śmiać z tego, ale jakoś nie potrafię. Wiem jak bardzo

niebezpieczny jest Andrei Dubrovski i nie sądzę, że posłucha co Dominic chce

mu powiedzieć, a po tym wszystkim stanie się potulny jak baranek i zostawi nas

w spokoju.

- Beth. Nie martw się. Andrei jest przede wszystkim biznesmenem. Będzie

chciał działać dla dobra swoich własnych interesów, a gdy zobaczy, że współpraca

jest jego jedynym wyjściem, to zrobi to. Znam go bardzo dobrze, uwierz mi. -

Ziewa ponownie. - Teraz muszę się przespać.

Kładę się z powrotem, wpatrując się w ciemności. Dominic może myśleć, że

on zna Andrei ale nie był świadkiem jak Andrei rozmawiał ze mną. Pamiętam

namiętność w jego oczach, gdy mówił o życiu, które pomyślał, że możemy mieć

razem. Wiem, że to go dużo kosztowało, takiego dumnego człowieka jak Andrei.

Jak bardzo dobry interes, złożył mi ofertę , żebym dzieliła jego życie i zbudowała

z nim rodzinę. Bycie odrzuconym musi być nieznośne. Oczywiście, on musi

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

nienawidzić Dominica teraz bardziej niż kiedykolwiek, gdyż jako jego były

pracownik został konkurentem w biznesie, a także, wygrał walkę o moje serce.

Ja tylko chciałabym, żeby on nigdy nie postanowił, że z jakiegoś powodu

jestem tą jedyną. Nie mogłam mu powiedzieć, że nie jestem zainteresowana.

Ale wiem, że to było dokładnie to ponieważ nie interesowałam się jego

bogactwem albo wpływami, dlatego Andrei ciągnie do mnie. Fakt, że kocham

Dominica uczyniło ze mnie jeszcze większe wyzwanie.

Cholerny instynkt współzawodnictwa.

Bardziej niż kiedykolwiek, chcę aby jutro już było po wszystkim i żeby

Dominic był bezpieczny ze mną. Nienawidzę pomysłu, że on idzie do biura

Andrei, władzy i kontroli.

Kto wie, co do diabła, przygotował Andrei.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 19

Dominic wychodzi nie długo po śniadaniu. Wygląda przystojnie w

garniturze Kilgour i w płaszczu w odcieniu karmelowym. Promieniuje siłą i

determinacją, ale również jest w pogodnym nastroju.

- Długo czekałem na to - Mówi, kończąc kawę, a Georgie i ja jemy

śniadanie przy stole w kuchni.

- Na miłość boską, uważaj, Dom - Ostrzega Georgie.

Ostrożnie smaruję masłem grzankę.

- Rzeczą oczywistą jest, że jesteś najlepszy ale Dubrovski to podejrzany typ.

- Hej, nic mi nie będzie. Bułka z masłem! - mówi i puszcza oko, aby

pokazać, że żartuje. Składa pocałunek na policzku siostry.

- Do zobaczenia później - Mruczy do mnie gdy całuje czule na do widzenia.

- Idź na zakupy, wyrzuć go ze swojego umysłu. Będziemy w kontakcie.

Będę z powrotem tak szybko, jak to będzie możliwe.

Kiedy odjeżdża, zabrany limuzyną, Georgie i ja wymieniamy martwiące

spojrzenia ale podejmujemy milczącą decyzję nie rozmawiać o tym. Dla zabicia

czasu ona pokazuje mi stare albumy i opowiada mi o ich dzieciństwie. Wspaniale

słuchać opowieści o przeszłości i wyobrażam sobie Dominica jako małego

chłopca . Jest mi trudno skoncentrować się.

Po chwili wstaję, nie mogę już dłużej usiedzieć w miejscu.

- Przepraszam Georgie, muszę się przejść. Dobrze?

- Oczywiście. Wszystko w porządku? Chcesz, żebym poszła z tobą?

Kręcę głową.

- Nie. Naprawdę. Muszę trochę pobyć sama. Niedługo wrócę.

- Dobrze. Przygotuję coś dla nas na obiad. Może po południu pójdziemy i

poszukamy czegoś na Sylwestra.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Może. Nie mamy jeszcze żadnych wieści od Dominica i jak mam się skupić

na zakupach.

Zakładam kurtkę i wychodzę na zewnątrz. Jest zimno, niebo przybrało kolor szary

i wisi nisko. Pogoda wydaje się odzwierciedla mój nastrój. Idę wzdłuż kamienic i

wpatruję się w stopy a myślami jestem gdzieś daleko. Zastanawiam się, co się

teraz dzieje na spotkaniu Dominica i Andrei. Czy oni stoją naprzeciw siebie? Czy

krzyczą? Czy mocują się? A może patrzą na siebie lodowatym wzrokiem, siedząc

naprzeciw przy biurku, i grają twardych biznesmenów?

To czekanie, zabija mnie!

Po raz setny biorę mój telefon, ale nic tam nie ma. Chciałabym wiedzieć, jak

długo mam jeszcze czekać. Wtedy przynajmniej mogłabym pomyśleć o czymś

innym.

Idę od dłuższego czasu i nagle zdaję sobie sprawę, że doszłam prawie do

Central Parku. Decyduję się znaleźć jakieś miejsce i wypić kawę. Wysyłam

również Georgie wiadomość, że tak chwila mojego powrotu na pewno się

wydłuży.

Znajduję kawiarnię w polance i siadam przy jednym z zewnętrznych

stolików. Nie ma wielu ludzi wokoło; może jest zbyt zimno dla rodzin albo może

wyjechali na gwiazdkę tak jak to robi wielu londyńczyków. Kelnerka staje przed

mną i zamawiam kawę ze skondensowanym mlekiem. Kilka minut później zjawia

się z moim zamówieniem w papierowym kubku, zawijam moje palce wokół tego,

wdzięczna za ciepło. Gdy rozgrzewam się trochę, otrzymuję wiadomość od

Georgie z pytaniem gdzie jestem. Odpowiadam, że spóźnię się trochę na lunch.

- Czy masz coś przeciwko, gdybym się przyłączył? Głos jest szorstki,

chrapliwy i niepowtarzalny. Patrzę w górę i odnajduję blade niebieskie oczy

Andrei Dubrovski.

Wzdycham ze zdziwienia.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Co?! Co ty tu robisz?!

Siada na żelaznym krześle.

- Chciałem z tobą porozmawiać.

Jestem zdziwiona i wystraszona. Prawie nie mogę uwierzyć moim oczom.

- Ale powinieneś być z Dominicem! Gdzie on jest?

Patrzę burzliwie dookoła, jakbym chciała zobaczyć, Dominica walczącego z

poplecznikami Andrei.

- Nie martw się o niego, - Andrei mówi spokojnie. - On jest w moim biurze,

jak ustaliliśmy.

- Ale on jest tam już około 3 godzin. Nie masz z nim spotkania?

- Moi prawnicy zatrzymują go bardzo skutecznie podczas gdy ja mam

spotkanie z tobą. Wiem, że Dominic ma mi coś do powiedzenia i podejrzewam co

to może być. Ale ja chcę to najpierw usłyszeć od ciebie. Chcę to usłyszeć z twoich

ust.

Patrzę na niego i nie wiem co powiedzieć. To nie jest coś, na co jestem

gotowa. Jak powiedzieć człowiekowi, takiemu jak Andrei, że wiem, co robi, o jego

przestępczej działalności, właśnie teraz, kiedy ma to zostać ujawnione?

Andrei patrzy na mnie, jego oczy skanują moją twarz, i zdaję sobie sprawę,

że jest w ich chłodnych głębinach coś takiego jak litość.

- Słyszałem o Marku – Mówi. - Bardzo mi przykro.

- Naprawdę? - Wypluwam z powrotem. - Dostałam twoją czarującą kartkę

bożonarodzeniową. Tą z komunikatem prasowym wyjaśniającym jak zamierzałeś

pozwać Marka i upewnić się, że całkowicie został zrujnowany. I mam uwierzyć,

że jest ci przykro, że on nie żyje, a może jest ci przykro właśnie,dlatego że już nie

możesz nic z tym zrobić, nie możesz sprawić żeby cierpiał ?

Jego twarz kamienieje.

- Oczywiście, że jest mi przykro. Naprawdę lubiłem Marka. Myślisz, że

jestem zadowolony, że on nie żyje? Myślisz, że jestem aż takim potworem?

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Wiesz co? Naprawdę nie wiem! Nie chcę myśleć o tym, ale zrobiłeś

wszystko, aby pokazać mi, że jesteś zimny i bezwzględny, i zaczynam wierzyć, że

to prawda !

- Wiem czego chcę i staram się to zdobyć. Nie chcę by ludzie zostali

skrzywdzeni przy okazji ale tak czasami bywa – Odburkuje.

- Może to by się nie zdarzyło, gdybyś nie włączał nieświadomych ludzi do

prania swoich brudnych pieniędzy! - Ripostuję.

Nastaje długa cisza, wisi coś nad nami w powietrzu. Jego twarz kamienieje a

potem mówi:

- Więc to jest to, o co Dominic zamierza mnie oskarżyć ?

- On wie. Ja wiem. Użyłeś Marka jako kanału. Skorzystałeś z jego ufnej

natury a następnie byłeś gotowy zniszczyć go. - Potrząsam swoją głową z

niedowierzaniem. - Myślę, że czas przestać udawać współczucie. Jesteś tylko

samolubnym oszustem.

Andrei odchyla się w niewielkim krześle i kładzie ręce w rękawiczkach na

brzuch.

- Wierzysz w to wszystko?

- Oczywiście. Mamy całkiem wiarygodnego świadka i jestem pewna, że

istnieje jeszcze dowód w plikach Marka.

- A ceną, przypuszczam, do milczenia w tej sprawie jest to, że ciebie i Stone

mam zostawić w spokoju.

Kiwam głową.

- To miało też dotyczyć Marka - ale jest już za późno dla niego.

- Mam sposób aby zapewnić sobie twoje milczenie oraz Dominica i Anny,

bo jak przypuszczam to ona miałby być tym świadkiem.

- Tak, możesz pozbyć się nas, przypuszczam, że to masz na myśli. Ale my

mamy oświadczenia , które mają zostać podane policji w razie naszych śmierci.

To jest blef ale mam nadzieję, że to brzmi bardzo prawdopodobnie.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Wpatruje się we mnie, z jego oczu nie można nic wyczytać. W końcu mówi

tonem ostateczności:

- Rozumiem. - Pochyla się w moim kierunku, jego oczy niespodziewanie

ożywają. - Jeszcze nie jest za późno, Beth. Wciąż możesz go zostawić i być ze

mną. Obiecuję ci życie, które nigdy nie będziesz mieć ze Stone.

- Wiem. - Uśmiecham się chłodno do niego. - Tego najbardziej się boję.

Patrzymy na siebie przez dłuższy czas a potem Andrei wzdycha.

- Rozumiem już teraz wszystko. Dominic ma to w swojej władzy by

zniszczyć mnie i jestem pewny, że tego chce. Nie potrzebuję go by mi to

powiedział, prosto w twarz a to da mi trochę przyjemność, że mu odmówię.

Możesz powiedzieć mu, że ma wolne pole. Nie stanę mu na drodze, ani w

biznesie ani w sprawach prywatnych. Dokonałaś wyboru z własnej wolnej woli i

uszanuję to. Zostawiam to tobie, co zrobisz z władzą w swoich rękach. - Wstaje –

Szkoda, że nie może być inaczej.

Nie mogę oprzeć się czuciu dziwnej czułości wobec tego człowieka,

pomimo tego co chciał zrobić. Wiele przeszliśmy razem.

- Może mogłam być tą jedyną – Mówię – Ale ty zrobiłeś coś, co to zepsuło,

próbowałeś zmusić mnie do robienia tego co ty chciałeś a nie ja,

Śmieje się.

- Zgubna usterka tyrana. Dobrze ci życzę, Beth. Życzysz mi tego samego?

- Oczywiście. Życzę Ci wszystko, czego naprawdę chcesz w życiu. Życzę Ci

prawdziwej miłości.

Nagle robi się bardzo smutny, jego niebieskie oczy wypełniają się żalem.

- Ty już to znalazłaś. Masz szczęście. Patrzyłem przez połowę życia na to

ale nigdy się do tego nawet nie zbliżyłem.

Wstaję też i podaję mu rękę.

- Żegnam, Andrei. Życzę ci szczęścia.

Patrzy na moją wyciągniętą dłoni przez chwilę, a potem bierze ją. Uśmiecha

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

się.

- Powodzenia. Żegnaj, Beth. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek się

spotkamy. Podejrzewam, że nie.

Nic więcej nie mówię. Powiedzieliśmy już chyba wszystko, na co mamy

ochotę. Patrzę gdy się odwraca i idzie przez park. Zastanawiam się, co on planuje

teraz zrobić. Zdaję sobie sprawę, że to już nie mój problem. Moje serce jest nagle

lekkie. Wyciągam swój telefon. Wciąż nie ma wieści od Dominica. Bez

wątpienia prawnicy lubią marnować jego czas, sprawiając, że on przygotowuje na

spotkanie, które nigdy się nie zdarzy.

Zadzwoń do mnie tak szybko jak tylko wyjdziesz.

Wysyłam wiadomość, siadam na ławce, czekając na odpowiedź, i patrzę na park

zimową porą.

- Więc Andrei miał zamiar zobaczyć się z tobą przez ten cały czas?

Dominic chodzi po salonie Georgie, wydaje się być zdezorientowany jak i

wściekły.

- Spędziłem kilka godzin w jego pieprzonej sali konferencyjnej, czytając i

podpisując jakieś dokumenty i oświadczenia. A jego nawet nie było w tym

cholernym budynku!

Georgie przygląda mi się z ukosa, wzrusza ramionami i wywraca oczami do

nieba. Uśmiecham się. Lubię ją i to bardzo.

Dominic przestaje krążyć i odwraca się twarzą do mnie.

- Skąd, do diabła, wiedział, gdzie jesteś?

- Wydaje się być raczej dobry w topieniu mnie - Mówię prosto. - Albo

prawdopodobnie miał kogoś kto obserwował dom twojej siostry.

Dominic potrząsa głową a następnie śmieje się.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Dałem mu cię do rąk. On wie, jak mnie zmylić. A ja tak nie mogłem się

doczekać aby utrzeć mu nosa, tym. Powinienem zgadnąć, że on na to nie pozwoli.

Przechodzimy przez każdą część mojej rozmowy z Andrei i analizujemy

razem.

- Cóż, przynajmniej rozumie co dokładnie, mamy na niego, - Mówi

Dominic.- I dobrze, że myśli , że mamy oświadczenia spisane. Mimo wszystko

powinniśmy to zrobić dla naszego bezpieczeństwa, chociaż nie sądzę, żebyśmy

mogli się obawiać czegoś ze strony Andrei. Wie, że jest zbyt dużo dowodów

przeciwko niemu. Jeśli zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, będzie

ryzykować w swojej działalności przestępczej, a to są ludzie, których tak

naprawdę nie chce wkurzyć, uwierz mi.

- W takim razie jesteśmy wolni? - Pytam, ledwie zdolna w to uwierzyć.

- Wolni. - Dominic uśmiecha się do mnie.

- Czy mamy obowiązek powiedzieć o tym policji? - pytam, marszcząc brwi.

- To znaczy, o praniu brudnych pieniędzy, że pomaga gangom, wspierania

ich działalność. Czy nie jesteśmy winni,że pozwolimy mu na kontynuowanie?

Georgie mówi

- Beth, ma rację, Dom. Naprawdę nie masz wyboru co do tego. Andrei

pierze brudne pieniądze wszędzie.

Dominic patrzy na mnie z powagą.

- Oczywiście, że to byłaby właściwa rzecz, aby zgłosić policji. Ale to

oznacza, że imię Marka na pewno będzie ciągnięte przez błoto. I Anna i ja - i

nawet ty - będziemy musieli stawić się w sądzie i świadczyć przeciwko Andrei, i

jego przestępczym przyjaciołom. To mogło być niebezpieczne. Musisz dobrze się

zastanowić nad tym.

- Zrobię to. - Mówię wolno – Pomyślę o tym. Zastanowię się co chciałby

Mark i co jest dla nas najlepsze.

- Dobrze – Mówi Dominic i uśmiech się do mnie. - Ale najpierw spędźmy

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

miło czas zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję. Pojutrze jest Sylwester. Mamy

iść na imprezę. Musimy się do tego przygotować i pożegnać stary rok a przywitać

nowy.

Uśmiecham się. Ten rok był najbardziej niewiarygodny w moim życiu. I

mam wrażenie, że nadchodzący rok będzie jeszcze bardziej niesamowity.

Scena przede mną jest jak z bajki. W ogromnej sali balowej z wielkimi

żyrandolami,kręci się masa ludzi, spódnice latają, wypolerowane buty lśnią, jak

tańczą przy orkiestrze, która gra ze sceny. To jest piękne widowisko kiedy się

patrzy z góry z balkonu. Jestem zadyszana gdyż, chwilkę temu to ja byłam na dole

na parkiecie, moja szmaragdowa suknia z jedwabiu falowała wokół mnie jak

Dominic kręcił mną wokół w swojej dłoni, tańcząc do walca.

Staje przede mną i podaje mi kieliszek szampana

- Tu jesteś. - Mówi z uśmiechem.- To dla ciebie. Dobrze się bawisz?

- Niesamowicie – Odpowiadam – Tu jest tak ślicznie.

- Staromodny bal noworoczny. Wiesz co, jest już prawie północ. Chodź ze

mną. - Prowadzi mnie do balkonu i otwiera drzwi na mały taras z widokiem na

miasto. Wychodzimy na nocne powietrze. - Pomyślałem, że chciałabyś ostatni raz

spojrzeć na miasto, zanim wrócimy do domu.

- To jest niesamowite - wzdycham. Nie mogę oprzeć się myśli, że w

przyszłym tygodniu jest pogrzeb Marka. On nie będzie widział co ten nowy rok

przyniesie, czy cokolwiek innego. Bez względu na to, jak przykre to będzie ale

jestem pewna że chciałby aby jego biznes trwał i rozkwitał.

Dominic zdejmuje swój frak i zakłada na moje ramiona. Całuje mnie.

- Chciałbym żebyś ze mną żyła, Beth. Chcę byśmy byli razem przez cały

czas. Gdy wrócimy do domu, chcę byśmy znaleźli miejsce, które obydwoje

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

pokochamy, gdzie możemy budować życie razem.

Drżę do wszystkiego, co on mówi.

- Też tego chcę - mówię łagodnie - Ale nie kosztem mojej kariery i mojej

pracy.

- Rozumiem to - Mówi. - To może oznaczać, że będziemy osobno przez

jakiś czas - Ale zawsze będziemy wiedzieć, że dzielimy dom, że do nas dołączają

nasze serca.

Kiwam głową.

- Tak - Kładę moje ręce wokół niego i przytulam go mocno.

- Jestem bardzo szczęśliwa. To była ostra jazda, ale udało się.

Dominic kładzie swoje ramiona wokół mnie i stoimy w ten sposób, razem,

przez chwilę, ciesząc się naszą bliskością. Potem mówi.

- Hey, oni w środku przygotowują się do odliczania. Lepiej wróćmy. Nie

chcemy przecież przegapić Nowego Roku.

Wracamy do sali balowej. Orkiestra już przestała grać, a tłum obserwuje

zegar na ścianie jako, że zbliża się północ. Jak osiąga swoje ostatnie kilka sekund,

każdy zaczyna odliczać:

- Pięć, cztery, trzy, dwa. . .

I krzyczą:

- Jeden – Dominic całuje mnie i kiedy się odsuwa widać w jego oczach

miłość i pożądanie.

- Szczęśliwego Nowego Roku, Beth,

- Szczęśliwego Nowego Roku!

Orkiestra zaczyna grać: „ Auld Lang Syne..” ale żadne z nas nie śpiewa.

Jesteśmy zbyt pogrążeni w naszym prywatnym świecie, zatracenie w

przyjemności naszego pocałunku.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Rozdział 20

Pogrzeb Marka, jest bardzo piękny.

Ławki w kościele Chelsea

są pełne znajomych i krewnych zmarłego. Jest to

elegancki tłum: mężczyźni bardzo dobrze wyglądający w ciemnych garniturach i

kamizelkach, a kobiety ubrane na czarno, z ozdobą, która daje nutkę bogactwa to

min. broszka z brylantem, naszyjniki z pereł. Ze względu na pogodę, niektóre

mają kapelusz, inne małe toczki z dodatkiem czarnych piór lub berety z miękkiej

wełny.

Caroline wita się ze mną gdy wchodzę. Bardzo ucieszyła się na mój widok.

Ona naprawdę źle wygląda, wcale nie przypomina tej samej kobiety, z różową

twarzą. Wskazuje mi drogę, gdzie ludzie wpisują się do księgi pamiątkowej. Po

chwili zwracam uwagę na wysokiego mężczyznę w okularach w złotej oprawce.

To jest James.

- Witaj moja kochana – Mówi cicho kiedy staje przede mną. - Miałem

nadzieję zobaczyć cię dziś. Jak się masz?

- W porządku, - Mówię, zdobywając się na uśmiech.

Wzrok trumny Marka wypolerowanej do połysku na szczycie nawy

otoczonej kwiatami jest jak dźgnięcie nożem w moje serce. Czuję się słabo i znów

wypełnia mnie smutek i żal.

- Znosić mężnie, stara rzecz. - Mówi współczująco i kładzie drżącą rękę na

moim ramieniu. - To smutne. Biedny Mark. Stało się to tak szybko. Nikt nawet

nie przypuszczał...

- Czy myślisz, że to musiało się tak stać? - Pytam, patrząc na niego

błagalnie.

- Z tego co wiem, rak był znacznie bardziej zaawansowany, niż oni

podejrzewali na początku. Spędziłby trudny czas na przechodzeniu radioterapii i

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

kto wie czy to zmieniło by wynik. Może, to dobrze , że tak szybko się to

skończyło i bez znoszenia tego wszystkiego.

- Ale czy nie chciałby mieć więcej czasu?

James ma poważną minę.

- Znasz Marka. Kochał elegancję i piękno. Ani trochę, nie podobało by mu

się to, co z niego zostało.

- Może, masz rację.

James klepie moje ramię pocieszająco a następnie podaje mi porządek

nabożeństwa.

- Proszę. Usiądź gdziekolwiek zechcesz. Dominic jest z tobą?

Kiwam głową.

- Odbiera telefon na zewnątrz. Będzie tu za minutę.

- On nigdy się nie zatrzymuje. Znajdę cię potem, po zakończeniu. Chcę

porozmawiać z tobą.

- Oczywiście. - Idę do pustej ławki kościelnej i siadam. Mam nadzieję, że

wyglądam tak elegancki jak Mark by chciał. Mam na sobie czarny kolor, pantofle

na obcasie i niewielki kapelusz z przypiętą brylantową strzałką. Myślę, że Mark

szczególnie lubił strzałki. Podczas gdy czekam na Dominica, czytam porządek

nabożeństwa. Jest to cudowna, staromodna ceremonia i znam wszystkie hymny.

Chór zaczyna śpiewać gdy Dominic wsuwa się do ławki kościelnej przy

mnie.

- Przepraszam – Mruczy. - To był Tom. Musiałem odebrać. O dziwo, kilka

przeszkód w drodze mojego zakupu syberyjskiej kopalni rudy żelaza zniknęło. -

Rzucił mi roześmiane spojrzenie.- Zabawne co?

- Ciii, - Mówię, marszcząc brwi. Następnie organy grają, a chór wchodzi

jako zgromadzenie i zaczyna śpiewać.

To jest naprawdę piękna ceremonia. Gdy chór śpiewa "The Lord’s My

Shepherd" czuję gorące ukłucie łzami w oczach. W większości jest to celebracja

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

życia Marka i pracy. Jego przyjaciele wstają by oddać mu hołd, co jest zabawne i

wzruszający zarazem. Caroline wygłasza krótkie przemówienie na temat życia

Marka i jak bardzo będzie za nim tęsknić. Są modlitwy a następnie inne hymny.

Po błogosławieństwie, obserwujemy, jak trumna jest zabrana przez środek do

karawany czekającej na zewnątrz. Rodzina jedzie z nim do krematorium a reszta

idzie niedaleko do pobliskiego pubu Chelsea, jedynego w swoim rodzaju, jest

piękny, lśniący i elegancki.

- To była bardzo poruszająca uroczystość – Mówi Dominic, gdy idziemy

wszyscy wzdłuż drogi, nasze czarne ubranie i kapelusze przyciągają uwagę

przechodniów. - Stary poczciwy Mark. Cieszę się, że miał takie zakończenie,

podobało by to mu się.

- To jest świadectwo osoby, tyle ludzi chciało tu być i mówić takie miłe

rzeczy, - Odpowiadam.- Miałam szczęście poznać Marka.

- Był twoim wielkim fanem, - Mówi Dominic. - I nie bez przyczyny.

W pubie, jest proponowana „krwawa Mary” i „strzał byka” oraz wino i inne

napoje bezalkoholowe. Biorę krwawą Mary i sączę jej pikantne ciepło, gdy

rozglądam się za Jemesem. Dostrzegam go, przy kominku, rozmawia z Erland, a

kiedy mnie zauważa, przywołuje skinieniem. Zostawiam Dominica

rozmawiającego z kolegą i idę w poprzek pokoju do niego.

- Cześć. – Mówi – Cieszę się, że mam cię w końcu, tylko dla siebie. Erland,

idź i przynieś mi kolejnego drinka.

Gdy Erland odszedł, James mówi,

- Czy Caroline zamieniła z tobą kilka słów?

Kręcę głową.

- Jeszcze nie. Byłam w biurze, gdy wróciłam, ale powiedziała, że nie chce

niczego robić, dopiero po pogrzebie. Przypuszczam, że rozpoczniemy pracę w

poniedziałek. Czy ona ci coś mówiła?

James kiwa głową.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Ona..... Mark powołał ją i mnie jako wykonawców jego woli. Zostawił

nam instrukcje, które mówią, że mamy prowadzić biznes, jak chcemy, w

przypadku jego śmierci.

- Och, - Mówię zdziwiona. - Więc co to znaczy?

- Tak więc, wciąż jeszcze rozważamy to, ale Caroline dała do zrozumienia,

że chce podtrzymać biznes, i chce bym jej w tym pomógł .

- Możesz to zrobić? Przecież znasz się na tym.

Przeszywa mnie świdrującym spojrzeniem.

- Jeśli ty mi pomożesz, to mogę. Caroline pokazała mi twoje notatki, które

zrobiłaś w Nowym Jorku. To wygląda na doskonałą pracę z nawiązywania

kontaktów i znalezienia zainteresowanych sztuką. Finanse też są w bardzo dobry

stanie - Mark był dobry w kupowaniu tanio i sprzedawaniu drogo. Myślę, tak

między nami, że możemy przyzwoicie poprowadzić, spadek jaki otrzymaliśmy po

Marku. A jeśli Caroline będzie chciała w przyszłości sprzedać, to będzie mieć

zdrowy biznes. Ale... - James wygląda poważnie – Jest haczyk. Mark zawsze

spędzał dużo czasu w Nowym Yorku, i strona amerykańska była bardzo ważna dla

niego. Nie mogę sam robić aż tak dużo, muszę być tu, gdzie będę doglądać galerii.

Nie mogę tam latać cały czas. Więc będziesz musiała być gotowa spędzić trochę

czasu w Stanach. Możesz to robić ?

Wpatruję się w niego, moje oczy zapalają się, jak konsekwencje informacji

dotrą do świadomości.

- Z przyjemnością to zrobię.

James uśmiecha.

- To dobrze.

Mój uśmiech znika, jak przypominam sobie, co Dominic mówił, i że mam

zdecydować, czy chcemy oddać Andrei w ręce policji. Jeśli to zrobimy, to znaczy,

że moja różowa przyszłość prowadzenia działalności Marka z Jamesem nie będzie

możliwa.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

- Wszystko w porządku? - Pyta James

- Tak, w porządku - To nie jest odpowiedni czas, aby opowiedzieć mu o

wszystkim. Erland wraca trzymając dwa kieliszki szampana i podaje jednego

Jamesowi.

- Cześć, Beth, - Mówi, swoim norweskim akcentem. - Jak się trzymasz? To

była piękna ceremonia.

- Tak była. Naprawdę wzruszająca. - Uśmiecham się do niego. - To było

dokładnie to, co chciałby Mark.

Oczy Erland nagle idą w kierunku drzwi.

- Wow, - Mamrocze.- Kto to taki? Nie zauważyłem jej przy kościele!

Odwracam się by spojrzeć.

To Anna, w przylegającej czarnej sukience i kapeluszu z woalką, która

przykrywa jej twarz do nosa, uwagę przyciągają jej jaskrawoczerwone wargi.

Rozgląda się za kimś a kiedy dostrzega Dominica, zaczyna podchodzić do niego.

- Przepraszam, - Mówię i zostawiam Jamesa i Erland , gdyż idę by

zatrzymać ją.

- Cześć, Anna.

Ona patrzy na mnie z wyrazem ironicznym rozbawieniem.

- Ach, Beth. Jak miło cię widzieć. Jeśli nie masz nic przeciwko, muszę

porozmawiać z Dominikiem.

- Oczywiście, znajdźmy go razem.

Kiedy Dominic zauważa nas, zbliżających się, oddala się od znajomego, i

prowadzi nas do małego pokoju przy głównym barze.

- Witaj, Anna - Mówi grzecznie. - Zdecydowałaś się do nas dołączyć.

- Tak. Chciałam podnieść kieliszek za Marka, który był dla mnie najmilszą

osobą. Ale również chciałam przekazać ci, coś raczej ważnego. Według moich

kontaktów, Andrei jest w trakcie likwidacji, jego obecność tutaj i w Ameryce.

- Co? - Dominic patrzy na nią zdumiony.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Anna kiwa głową głowa, jej woalka kołysze się a oczy pod nią błyszczą.

- To prawda. Z jakiegoś powodu, zabiera swoje oszczędności i wynosi się z

tego kraju i ze Stanów.

- Rozumiem - Mamrocze Dominic. Postrzelił mnie spojrzenie. - Cwaniak z

niego. Schodzi z drogi aby nawet jeśli pójdziemy na policję, nie było żadnego

śladu i żeby nie było się do czego przyczepić.

- Masz na myśli, że on znika?

- Dokładnie. Będzie musiał posprzątać po sobie teraz. - Marszczy brwi

Dominic. - Dzięki za poinformowanie nas, Anna. To zmienia sporo rzeczy.

Wybaczą mi, panie, muszę wyjść na zewnątrz i zadzwonić.

Wychodzi zamaszystym krokiem, sięgając jego telefon, zostawia Annę i

mnie samych. Ona przygląda się jemu, jak odchodzi a następnie odwraca się do

mnie, z uśmiechem na jej czerwonych ustach.

- Wydaje się, że jesteście bardzo szczęśliwi - Mówi.

- Tak, jesteśmy. Dziękuję, - Mówię, brzmi to sztywno, mimo że nie chcę

tego.

- To dobrze, bardzo dobrze. Ja jestem bardzo szczęśliwa z Giovanni. W

rzeczywistości, proszę się tak bardzo, że zamierza opuścić klasztor, tylko dla

mnie. Czy to nie miłe? Więc teraz jesteś, całkiem bezpieczna, jeśli chodzi o mnie.

Przestałam się interesować Dominicem, i szczerze mówiąc, zaczynał już mnie

nudzić, w każdym razie.... - Przysuwa się bliższy do mnie, jej oczy błyszczą się.

- A tak przy okazji, czy kiedykolwiek dowiedziałaś się, co stało się w

katakumbach, Beth?

- Dowiedziałam się, że podałaś mi narkotyk – Ripostuję, rozgniewana jak

sobie o tym przypomnę,i pomimo mojej ulgi, która przekonała o mojej

niewinności Dominica – Jak również dowiedziałam się, że nie kochałam się z

Andrei, moje sumienie jest czyste.

- W takim razie jeśli to nie był Andrei.... – Mówi cicho, swawolnie i

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

niebezpiecznie – Kto to był?

- To był Dominic, oczywiście - Mówię lekko.

- To on był ? - Śmieje się

- Oczywiście, że to był on ! - Czuję przypływ chłodnego strachu. Ona

próbuje sugerować, że to był inny człowiek ? Kiedyś próbowała udać, że to ona

sama kochała się ze mną ale to było niemożliwe.

- Powiedziałaś Dominicowi, że kochałaś się z nim w jaskiniach? - Śmieje

się ponownie.

- Co w tym śmiesznego? - domagam się.

- W takim razie on naprawdę musi cię kochać. Ponieważ, widzisz, on wie,

że nie kochał się z tobą.

- On nie? - Lepki wstrząs zwilża moje dłonie.

Anna kręci głową, dając mi spojrzenie politowania.

- Nie. Ale on myśli, że kochałaś się, z kimś. Nigdy nie powiedział, ani słowa

na ten temat. Więc widzisz. . . musi on naprawdę cię kochać.

Moja głowa jest w spiralnym wirze gdy próbuję przetworzyć to.

- Więc ….. kto? - Płaczę.

Anna odwraca się by odejść a ja zatrzymuję ją ręką.

- Proszę, Anna - kto? Musisz mi powiedzieć.

Patrzy na mnie przez chwilę, a potem mówi zimnym głosem:

- Tam nikogo nie było. Z nikim się nie kochałaś.

Nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam tę noc, te doznania, zimne ściany,

gorącą skórę, błogie uczucie podejmowane ciężko przez człowieka, którego

twarzy nie widziałam. . .

- Nikt? - Szepczę.

Ona przechyla swoją głowę blisko mnie i mówi cicho.

- Dałam ci bardzo mocny seksualny bodziec. Użyłam tego, z powodzeniem,

na wielu ludziach, szczególnie na tych z lubieżnym charakterem, to może

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

wywołać zadziwiający efekt. Można mieć halucynacje seksualne i doświadczyć

ich prawie jakby to było naprawdę. Jak marzenie, które przychodzi, ale tysiąc razy

żywsze. Jestem pewna, że masz takie Beth. Wiem, że to robisz. - Zniża swój głos

do szeptu, - Widziałam Cię.

Udziela mi olśniewającego uśmiechu i odkręca się na pięcie, wychodząc

machając biodrami i zostawia zdziwioną.

Dominic znajduje mnie, kilka minut później, gdy wraca.

- Wszystko w porządku? Gdzie Anna? - Przygląda mi się bliżej – Wyglądasz

jakbyś została uderzona w głowę. Dobrze się czujesz?

- Tak... tak... . Wszystko w porządku – Przetrawiam to wszystko. Nagle

zdaję sobie sprawę, że Dominic nigdy, nie oskarżył mnie o nic albo nie wymagał

znania prawdy, o tym co zdarzyło się w katakumbach. Musiał zdać sobie sprawę,

że w moim stanie zamroczenia, nie mogłam być odpowiedzialna za swoje czyny.

Pewnie sądzi, że pieprzyłam się z kimś w jaskini, ale powiedział mi, że to był on, i

zdecydował się odpuścić. Anna ma rację. On musi mnie mocno kochać.

Przytulam go mocno, ceniąc go bardzo wysoko, niż kiedykolwiek.

- Hej, - Mówi - Jesteś pewna, że wszystko w porządku?

Kiwam głową. Pewnego dnia powiem mu prawdę, ale nie teraz, tylko

pewnego dnia.

-Rozmawiałem ze swoim prawnikiem w Stanach – Mówi Dominic – On

myśli, że nie ma sensu zajmować się Dubrovski, teraz. Jeśli on sprząta po sobie i

odchodzi, nie ma sensu robić sobie problemów. Więc jego rada jest taka aby nie

wywoływać wilka z lasu.

- Więc Andrei ucieka - Mówię.

- Tak. Nic tu po nim. Zgubił więcej niż zyskał. I... - Dominic całuje mnie -

…. nie ma rzeczy, której chciał przede wszystkim. ... Ciebie.

Odprężam się w jego ramionach i pozwalam mu trzymać mnie tak przez

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

dłuższą chwilę.

Potem spoglądam mu prosto w oczy.

- Jesteś pewny, że pragniesz mnie, Dominic? Po tym wszystkim?

Podnosi moją rękę i obydwoje patrzymy na obręcz diamentów iskrzących

się na moim palcu.

- To jest moja obietnica. - Mówi łagodnie - Wciąż go nosisz. Tak długo jak

będziesz go miała na palcu będzie dobrze. Oczywiście pragnę cię. Kocham cię.

Uwielbiam cię. - Całuje mnie i upajam się słodkością i namiętnością jego

pocałunku.

- I Rose? - Mówię po szelmowsku, przyciskając moje wargi do jego ucha.

- Zawsze będę kochać też i Rose - Mruczy gardłowo. - Ona jest taka słodki i

zawsze tak nieposłuszna! Nigdy nie wiem, kiedy odbierze swoją karę... ale

przede wszystkim, kocham Beth. Moją wyborną, mądra, zabawną, utalentowaną,

seksowną Beth.

Śmieję się.

- Ja ciebie też kocham - Wtedy, z delikatnym pocałunkiem do jego

podbródka, szepczę, - Panie....

Nasze oczy spotykają się i uśmiechamy się szczerze, uśmiechem naszych

wspólnych tajemnic i naszych wspólnych namiętności. Drżę lekko na myśl

naszego następnego spotkania i kary, mogę być zmuszana by uczyć się.

Przemówienie zaczyna się w innym pokoju. Wszyscy idą do tostu za Mark

jego ulubionym szampanem. Dominic chwyta mnie za rękę i idziemy aby

dołączyć do innych.

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Epilog

Otrzymujemy paczkę do biura Mark Palliser.

- A jednak jest ktoś, kto nie wie, że Mark nie żyje. - Komentuje James.

- Można by powiedzieć, że wszyscy wiedzą. Jego nekrolog przecież był we

wszystkich gazetach. Wysłałaś formalne zawiadomienie, prawda?

Kiwam głową. Wydrukowaliśmy kartki i wysłaliśmy je do wszystkich jego

klientów. Odesłane kartki kondolencji są tutaj.

- Jest skierowana jednak do mnie. - Mówię. - Może to jakaś pomyłka.

- Otworzymy to. - James bierz nożyczki z biurka i zaczyna ciąć ostrożnie,

daleko przy opakowaniu. Pod spodem znajduje się folia bombelkowa, poniżej tego

jest drewniana skrzynka, zamknięta metalowym zapięciem. James zbiera

wszystkie swoje siły i otwiera.

Podnosi drewniane wieko i patrzymy na jedną z miękkich warstw bawełny.

Unosi to, a ja wstrzymuję oddech.

To jest obraz czytającej dziewczyny, który kupiłam do łazienki Andrei w

Albany. Olśniewające arcydzieło Fragonard, portret tak realistyczny i wzruszający,

że wyobrażam sobie, że dziewczyna właśnie ma przewrócić stronę książki.

James gwizda i mówi:

- O mój Boże. Spójrz na to. Czy to jest to, co myślę?

Kiwam głową z szerokimi oczami.

- Fragonard. Ale James... dlaczego Andrei wysłał go mnie?

James śmieje się.

- Kto wie? Ale powiem ci coś, to jest najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek

dostałaś!

Wpatruję się w obraz. Nie mam pojęcia dlaczego Andrei dał mi ten cenny

obraz , może to miało go jakoś ochronić. Ale dlaczego ten.... z wszystkich jego

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

skarbów? Może to dlatego, że sama wybrałam go dla niego. Zastanawiam się,

czy on wie, że cała jego sztuka zostanie zabrana gdy sędzia skarze go, jeśli taki

dzień nadejdzie.

Pamiętam prezent od Marka, tej małej miniatury. Nagle przychodzi mi do

głowy, że ten maleńki obraz jest też prawdziwym Fragonard. Z jakiegoś powodu,

Mark dał mi prawdziwy obraz, wart tysiące. Dziwna myśl przemyka przez mój

umysł. Czy Mark podejrzewał, że Andrei, od samego początku wykorzystuje go?

Może chciał też chronić to maleńkie cenne dzieło sztuki przez danie go mnie?

- Beth? Czy wszystko w porządku?

Patrzę w górę.

- Tak. Wszystko w porządku. Nie jestem pewna, co mam z tym zrobić.

Powinien wisieć w muzeum.

- Może. - James przygląda mi się uważnie - Ale ja wiemy gdzie by idealnie

pasował. Może tym uroczym domu w Chelsea, który ty i Dominic zamierzacie

kupić? Czy nie wyglądał by wspaniale w salonie?

Myślę, o słodkim małym domku, który znaleźliśmy i jak wspaniake ten

obraz będzie wyglądać nad naszym kominkiem. Ile razy wyobrażam sobie nasz

dom, czuję nagły przypływ ciepła i radosnego podniecenia.

- Albo w tym w Nowym Yorku? - James mówi po szelmowsku. - Chyba, że

jeszcze nie wybraliście, co?

- Jeszcze nie, - Mówię ze śmiechem. - Na razie zostaniemy u Georgie, nawet

jeśli to całkiem nie pasuje do pomysłu Dominica, tak jak Park Avenue do faceta.

- Weź go do domu ze sobą, - James apeluje. - On jest twój. Wiem, że go

kochasz.

Patrzę na obraz w odcieniach lawendy i żółtego, skóra dziewczyny wydaje

się być taka delikatna, ma zagięty palec, gdzie trzyma książkę.

- Dlaczego opierasz się? - Uśmiecha się James. - Co by Mark na to

powiedział?

background image

Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”

tłumaczenie: Karola (marton)

Uśmiecham się.

- W porządku, zrobię to. On może wisieć w moim domu i przypominać mi

niesamowity czas w moim życiu.

- Dobra dziewczynka. Zasługujesz na niego. Teraz odstawmy go i zajmijmy

się z resztą naszej pracy. Chcę omówić twój plan podróży do Nowego Yorku.

Patrzę jak James wkłada z powrotem portret w bawełnę. Dziewczyna znika

pod miękkim białym materiałem . Możemy przechowywać ją w pakamerze gdzie

Mark trzymał swoje obrazy w ich drodze.

Podobnie jak pierścionek, który błyszczy na moim palcu, coś mi mówi, że

ona jest innym rodzajem obietnicy. Ale, spróbuję nie myśleć teraz o tym.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
obietnice po zmierzchu rozdz 8 (nieof tłumaczenie )
obietnice po zmierzchu rozdz 10 (nieof tłumaczenie )
obietnice po zmierzchu rozdz 12 (nieof tłumaczenie )
obietnice po zmierzchu rozdz 9 (nieof tłumaczenie )
obietnice po zmierzchu rozdz 6 (nieof tłumaczenie)
obietnice po zmierzchu rozdz 7 (nieof tłumaczenie )
obietnice po zmierzchu rozdz 5
Sadie Matthews 3 Obietnice po zmierzchu ER
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 19 20
rozdz 13 jezyk i mowa, Edward Nęcka - Psychologia poznawcza (opracowanie podręcznika)
D W Jones RUCHOMY ZAMEK HAURU (rozdz 1 13)
Kuchnia francuska po prostu (odc 13) Tosty z anchois
Rozdz 13 arbitraż
Chmiel Nik red Psychologia pracy i organizacji str 333 358 rozdz 13
02 01 11 12 01 20 2010 12 31 13 20 42
13 (20)

więcej podobnych podstron