Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 13
Budzimy się w tym samym czasie, gdy zimowe słońce wlewa się przez okna
mieszkania. Leżymy przytuleni do siebie, na śliskiej satynowej pościeli, nie
mówiąc nic, rozkoszując się bliskością naszych ciał. Moja głowa leży na piersi
Dominica i wsłuchuje się w rytmiczny takt bicia jego serca. Tak sobie myślę, że
zamiast tej satynowej pościeli wolę szeleszczącą bawełnę. Bawełna może być
chłodna lub ciepła, w zależności od tego, jak chcemy, ale nigdy nie ryzykujemy, że
zsunie się na podłogę. . . Podczas gdy te myśli kręcą się wokół mojego umysłu,
Dominic głaszcze moje włosy i od czasu do czasu pociera delikatnie moje ucho.
- Musisz mi powiedzieć wszystko o Andrei. - Mówi w końcu - Muszę
wiedzieć, jak się sprawy mają, co jest między wami.
Zaczynam opowiadać mu wszystko, co zdarzyło się od momentu kiedy
widzieliśmy się w Paryżu; jak Andrei załagodził sytuację z obrazem i jak zawarł
umowę kompromisową z opatem.
- Och przypominało mi się, – Mówię – Myślę, że twój przyjaciel Brat
Giovanni tam był.
Dominic patrzy na mnie pytająco.
- Naprawdę?
Kiwam głową.
- W pierwszej chwili nie poznałam go, oczywiście, bo gdy się poznaliśmy
było ciemno, rozpoznałam go po głosie. Podszedł do mnie i pytał o ciebie.
Twarz Dominica pochmurnieje trochę.
- Zrobił to? - Zmarszczył brwi
- Brat Giovanni miał ogromny wpływ na mnie gdy byłem w klasztorze.
Wyczuł, moje wewnętrzne rozdarcie i wsparł mnie, wysłuchując o tym. Był
wyrozumiały i chętny by mi pomóc. - Przytula mnie mocniej, co przyprawia mnie
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
o dreszcze - To Brat Giovanni, wyjaśnił mi, niektóre z założeń,w jakie
dominikanie wierzą, na przykład, że można oczyścić się karą.
Przechylam swoją głowę tak, że mogę wpatrywać się w jego oczy:
- Zgaduję, że to nadało ci pewnego rodzaju sens. - Mówię łagodnie.
On kiwa głową.
- To było tak niewiarygodnie istotne dla mnie. Wciąż dochodziłem do
porozumienia ze sobą: co zdarzyło się między nami, jak przekroczyłem granicę
kiedy zabrałem cię do lochów. Innych kara zarówno dla mnie jak i dla nich,
przynosiła taką samą przyjemność - do czasu gdy przedstawiłem cię karze, której
nie chciałaś. Sensem stało się to, żeby siebie ukarać, by oczyścić się z winy, którą
czułem, i z pragnienia by zrobić to jeszcze raz. Byłem Panem tak długo, że
zdominowanie siebie, miało być moim największym wyzwaniem. Brat Giovanni
wyjaśnił i pomógł mi na każdym etapie. Nauczył mnie jak użyć zawiązanej liny by
biczować się i przez chwilę to naprawdę pomogło. Pomyślałem, że mogę
wychłostać swoje ochoty z siebie. Albo, przynajmniej, moje pragnienie by
sprawić ci ból.
- Zrobiłeś to ? - Szepczę – Wychłostałeś to z siebie?
Przerywa na chwilę, zanim odpowiada i widzę walkę w tych pięknych
brązowych oczach.
- Nie. - Mówi w końcu - Nie do końca. Ale moja próba nauczyła mnie wielu
rzeczy. Nauczyła mnie, że będę musiał porzucić strach przed miłością i przyjąć jej,
dominację. Ale także, że ona jest silniejsza niż moje zapędy, które mógłbym
wykorzystać w zupełnie inny sposób.
- Rosa? - Pytam delikatnie.
On uśmiecha się do mnie.
- Rosa jest zainspirowana, moja miłością. Ona jest łagodną, uległą duszą,
którą czasami potrzebuję. Udzielanie jej ostrej nagany daje mi głęboką rozkosz.
Oglądanie jej dreszczu i punktu kulminacyjnego pod moją posługą jest niezwykle
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
miłe. Ale ona istnieje tylko w sypialni i dowiedziałem się, że moje alter ego nie
zawsze musi być obecne. Istnieją inne wyjścia, aby żyć i kochać na różne
sposoby.
Wzdycham radośnie i przytulam się mocniej do jego piersi. Więc rozkoszne
dreszcze mojego życia z Dominicem pójdą dalej - gdy on i ja postanowimy
wstąpić do naszego świata, erotycznych gier. Cieszę się, bo mam w sobie tę
zdolność, by poddać się przyjemności, wziąć moje ciało dalej, wzdłuż drogi do
uległości i przyjemności, bardziej niż kiedykolwiek to sobie wyobrażałam.
Wiem, że jesteśmy dopiero na początku drogi, która zabierze nas do wielu różnych
przyjemności, a Dominic będzie moim sterem, miłością, ochroną, i
zdyscyplinowanym przewodnikiem. Drżę z emocji, co czeka na Pana i jego
pokorną Rosa.
A poza tym światem, jest Beth i Dominic - kochankowie, którzy wspierają
się i pielęgnują miłość w równym stopniu.
Gdyby tylko nie było Andrei, wszystko było by doskonałe. . .
Myśl o nim, która przemknęła mi przez umysł, przyniosła gorzkie uczucie
strachu i gniewu.
- Dominic. - Mówię czujnie - Andrei powiedział, że chce cię zniszczyć.
Chce też abyś wrócił do niego, do końca roku ale jeśli odrzucisz jego ofertę
powrotu, zmiażdży cię, jak i twój biznes. Nawet wspomniał coś o przemocy
gdybyś nie zastosował się do tego.
Dominic patrzy pogardliwie.
- On jest bandytą. Nie będzie mnie straszyć w ten sposób. Jeśli myśli, że
wrócę do niego, musi być stuknięty. Nigdy nie będę pracować dla Andrei - ani dla
kogokolwiek innego, o to tu chodzi – już nigdy. Zarządzam teraz sam sobą i taką
drogą będę iść.
Wiedziałam, jaka będzie jego odpowiedź. Nie potrafię wspierać go w jego
przekonaniu i jego nieustraszonym nastawieniu do byłego szefa ponieważ boję się.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Wiem, że nic nie skłoni go do zmiany zdania, nawet ja.
- Ale jest coś jeszcze. – Mówię - Ostatniej nocy, w końcu powiedział czego
chce ode mnie.
Dominic przesuwa się i patrzy na mnie pytająco.
- Tak?
- To jest... - Waham się. Nie wiem jak to powiedzieć, obawiam się jego
reakcji. To nie zwiastuje nic dobrego.
- Powiedział mi, w wielu słowach, że chciałby abym została jego życiowym
partnerem i żebym została matką jego dzieci.
- Co? - Mówi lodowatym głosem - Czy on ma myśli małżeństwo?
- Myślę, że tak. – Mówię – Zasugerował, że mogłabym dzielić z nim życie i
stworzyć rodzinę dla niego.
Śmieje się, ale to jest zimny, ostry dźwięk bez radości.
- Dlaczego, do cholery, on myśli, że masz zamiar wyjść za niego?
- Powiedział, że to będzie najlepsza rzecz dla mnie, nawet jeśli ja tak nie
myślę.
Widzę, że ma iskry strachu w oczach.
- Nie chcesz tego, prawda?
- Oczywiście, że nie chcę! - Oświadczam. - Kocham cię, wiesz o tym ! A
nawet jeśli nie wiesz, to nie kocham Andrei. I dlatego nigdy nie mogłabym go
poślubić.
- Więc dlaczego on sądzi, że to zrobisz?
Smutek ogarnia mnie jak przypomnę sobie dokładnie, co Andrei powiedział.
- Szantażuje mnie, powiedział, że jeśli tego nie zrobię, zniszczy Marka.
Będzie utrzymywać, że to on ustalił autentyczność obrazu i użyje tego by pozwać
go i że doprowadzi też do tego, aby cały świat się o tym dowiedział.
Dominic marszczy brwi, zastanawiając się. Po chwili mówi:
- To dokładnie, taki rodzaj obelżywego zachowania, jaki oczekiwałbym ze
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
strony Dubrovski. Ale coś tu nie ma sensu. - Spuszcza wzrok na mnie -
Powiedziałaś, że opat z przyjemnością zajął się przyjęciem z powrotem obrazu i
zwrotem pieniędzy.
Kiwam głową.
- Wydawał się całkiem zadowolony z tego.
- I na tym nie koniec? - Mruczy Dominic.
- Pomyślałam, że to jest dziwne, że ty i Anna pracowaliście w tym samym
czasie, w klasztorze gdy obraz został znaleziony. - Mówię - Ty byłeś tam by
poznać Brata Giovanni.
Dominic kiwa głową.
- Tak. Użyliśmy tego miejsca jako bazy, gdy opracowywaliśmy duży
interes. Andrei miał tam pokoje i zostaliśmy w tym miejscu, na sporo tygodni z
przerwami.
- A potem kupił Fra Angelico ?- Pamiętam coś jeszcze. - Czy Brat Giovanni
dobrze żył z Anną? Dopytywał też o nią.
- Czyżby? - Dominic zastanawiał się przez chwilę - Nie przypominam sobie
żeby kiedykolwiek, miał z nią coś wspólnego. Wszyscy trzymali się z dala od
Anny. Może wyczuwali w niej coś niebezpiecznego.
- Coś piekielnego. - Mówię z uśmiechem. Próbuję wyobrazić sobie jaki
efekt w klasztorze, może wywołać piękna, o silnym popędzie seksualnym Anna.
- Chciał wiedzieć czy wróci i wydawał się być bardzo rozczarowany gdy
powiedziałem, że nie.
Zapadła na chwilę cisza i widać, że Dominic próbuje poukładać to sobie, po
czym mówi powoli:
- Tak więc, Andrei chce zniszczyć Marka jeśli tego nie zrobisz. Rozumiem.
Pomysłowe. Znalazł najsłabsze ogniwo, człowieka którego kochasz. I to wszystko
z powodu tego obrazu.
Kiwam głową.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- To prawda.
Dominic siada gwałtownie.
- Czy twój lot powrotny jest dziś wieczorem?
- Tak.
- Wracam z tobą do Londynu. Chcę sprawdzić coś, co pomoże wyjaśnić
nam, w co gra Andrei. Wyjedziemy, gdy tylko odbierzemy twoje rzeczy od niego.
- Więc mam zamiar go zostawić? - Mówię, jednocześnie z
podekscytowaniem i ogromnym strachem. - Mimo jego gróźb?
- Jaką mamy alternatywę ? - Pyta Dominic a jego ciemne oczy badają mnie
– Czy może chcesz wrócić do niego i powiedzieć mu, że jesteś gotowa by go
poślubić?
- Nie, oczywiście, że nie!
- To jest odpowiedź. Oczywiście, że musisz go opuścić.
- Ale ty. . . i Mark. . .
- Mogę zaopiekować się sobą. Tak naprawdę, nie mogę się doczekać do
ostatecznej rozprawy z Dubrovski. Zasłużył sobie, na to co nadejdzie. Co do
Marka – nie sądzę, żeby Andrei posunął się aż tak daleko. Jeśli to zrobi, nie
będziesz miała żadnego powodu aby kiedykolwiek wrócić do niego. A poza tym,
coś mi mówi, że to nie jest takie proste, jak się wydaje.
Czuję mrowienie rozchodzące się po całym ciele.
- Tak więc, pójdziemy do Andrei po moje rzeczy?
- Oczywiście – Dominic chwyta moją rękę, przesuwa pod prześcieradło i
naciska na swoją erekcję, która jest twarda i gorąca – Tak szybko jak tylko
zaopiekujemy się tym....
Godzinę później szary, sportowy samochód pośpiesznie wiezie nas przez
ulice Manhattan do wiktoriańskiej rezydencji, którą zostawiłam wczoraj
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
wieczorem.
Strażnik łączy się przez radio do mieszkania a potem mówi:
- Tylko ty możesz wejść do środka. Pan musi poczekać na zewnątrz.
Dominic kiwa głową.
- Okay.
Ale gdy tylko wjechaliśmy na dziedziniec mówi:
- Tylko niech spróbują mnie zatrzymać.
Kładę rękę na jego nodze.
- Poczekaj, zastanów się. Nie chcę widzieć jak mężczyźni stają do walki
nad moją walizką. Pozwól mi iść. Jeśli nie wrócę w ciągu dziesięciu minut,
przyjdziesz po mnie.
Patrzy na mnie i mówi niechętnie:
- Dobrze. Rozumiem to. Masz tylko dziesięć minut – potem idę na górę.
- Dobrze!
Jadę windą do mieszkania Andrei. Pukam. Otwiera Renata z kamienną twarzą.
- Witam – Odsuwa się by wpuścić mnie do środka – Pani torby są już
spakowane. Proszę wejść.
- Dziękuję, Renata – Wchodzę do pokoju. Tam jest moja walizka, która na
mnie czeka.
- Czy to wszystko?
- Tak, dziękuje. To wszystko. Już wychodzę. - Robię krok w przód i łapię za
rączkę.
- Beth - Słyszę głos Andrei, który wychodzi z cienia. Wygląda okropnie,
twarz zmęczona i blada, a jego oczy pochmurne.
- Gdzie byłaś? Martwiłem się o ciebie. Kim była ta dziwna kobieta, z którą
wyszłaś?
Spoglądam powoli na niego. Nienawidzę patrzeć na cierpienie w jego
oczach. Nawet po tym wszystkim, co się stało, nie chcę go skrzywdzić.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- To po prostu ktoś, kto pomógł mi, gdy tego potrzebowałam. To, co
mówiłeś ostatniej nocy załamało mnie. I nie mogę być z tobą po tym wszystkim.
Renata opuścił nas. Andrei robi krok w moim kierunku.
- Ale dlaczego? Tylko przedstawiłem ci ofertę mojego życia i mojego serca.
Czy to oznacza, że musiałaś uciec, jakbym chciał cię zranić?
- Zadałeś mi ból !- Krzyczę – Szantażowałeś mnie żebym była z Tobą i
groziłeś ludziom, których kocham. Nie zdajesz sobie sprawę, że kocham kogoś
innego? Uniemożliwiałeś mi bycie z tobą na zawsze. Nie mogę dla ciebie już
pracować, musisz to zrozumieć.
Jego twarz wykrzywiła się na chwilę a oczy stały się groźne.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Mam na myśli, że to jest pożegnanie, Andrei.
Umieszczam rękę w kieszeni swojego płaszcza i wyciągam gruby sznur
pereł. Robię krok w przód, podaję mu je. Automatycznie wyciąga swoją rękę i
upuszczam perły do jego szerokiej dłoni. Zostają tam, stos błyszczących szarych
kul.
- Przyślę później kogoś po resztę moich ubrań - Mówię cicho. Odwracam
się i wychodzę.
- Beth! - Jego głos pęka z rozpaczy.
Odwracam się powoli.
- Nie sądzę, żebyśmy mieli sobie jeszcze coś do powiedzenia. Przykro mi,
że kończymy to w ten sposób.
- Proszę, nie odchodź.
- Nie mam wyboru. Dałeś mi ultimatum, a ja podjęłam już decyzję.
- Mówiłem poważnie, Beth. Jeśli wyjdziesz przez te drzwi, to ja
przeprowadzę wszystko, co powiedziałem. - Jego głos ma notatkę – ostrzegam cię.
- Masz zamiar spełnić swoje groźby, sprawiając ból ludziom, których
kocham? - Potrząsam głową – Myślałam, że jesteś inny, lepszy.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
W tym momencie wychodzę przez otwarte drzwi i słyszę kroki Dominic na
korytarzu. Widzę go :
- Beth, Jesteś tam? Wszystko w porządku?
- Wszystko w porządku – Odzywam się szybko. - Dominic, wracaj do
windy, już idę.
Twarz Andrei robi się twarda i okrutna a jego oczy błyskają.
- Co do cholery on tu robi? Byłaś z nim wczoraj wieczorem?
- To nie twoja sprawa – Podnoszę walizkę i idę.
Andrei w jednej chwili przeciska się obok mnie.
- To ty Stone? Jak śmiesz pokazywać się tu ? Zabieraj stąd swoją dupę i
spieprzaj, chyba że mam cię stąd wyrzucić.
Dominic wychodzi mu na przeciw, jego całe ciało jest napięte i gotowe. A
oczy płoną gniewem.
- Nie próbuj grać twardziela przede mną, Andrei, to na mnie nie działa.
Znam cię, pamiętasz? Ale wydajesz się zapomnieć lat, których pracowałem dla
ciebie, zarabiając przy okazji miliony. Wydaję mi się, że myślisz, że jestem ci
winien lojalność w tej sytuacji – ale jak to się ma do tego, co ty mi zawdzięczasz?
Andrei prawie prycha z pogardą gdy mówi,
- Ja jestem ci coś winien ? - Jego warga wykręca się w złość – Pomyliłeś
priorytety, mój przyjacielu.
- Przyjacielu ? - Dominic udzielił mu spojrzenia, które jest jednocześnie
pogardliwe i rozbawione . - Przyjaciele nie zachowują się w ten sposób jak ty,
Andrei. Mogliśmy być równymi zawodnikami na boisku, obydwoje rywalizując
uczciwie, z szacunkiem dla siebie, ale to nie w twoim stylu. Wolisz taktykę
zastraszania, co nie?
Andrei niemal warczy i widzę jak jego dłonie zaciskają się w pięści.
Dominic wychodzi mu na spotkanie, mruga wrogim spojrzeniem, a potem mówi
cicho:
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Myślisz, że możesz zmusić Beth? Nie możesz. I wiesz co, złoczyńca nie
ma dziewczyny. Jeszcze tego nie pojąłeś?
- Uważaj Stone, ostrzegam cię – Warczy Andrei. Jest na krawędzi utraty
cierpliwości, widzę to. – Pozwól Beth, podjąć własną decyzję.
- Na pewno tak zrobię. - Dominic mówi z pół uśmiechem - I nie będę
szantażować jej, by była ze mną - będzie ze mną, bo to jest to, czego ona chce.
- Ty popieprzona kanalio - Mówi Andrei w tonie furii, i widzę , że właśnie
ma wybuchnąć i zrobić coś głupiego. Nie chcę by to obróciło się w walkę fizyczną
i jak znam Dominica nie wycofa się.
Mijam Andrei i kładę rękę na ramieniu Dominica
– Nie tu - Mówię szybko - Idziemy, Dominic. Nie chcę kłopotów.
Dominic stoi jak zablokowany spojrzeniem Andriei, skierowani są do siebie,
powietrze gęste od antagonizmu. Kładę walizkę w windzie i łapię Dominica za
rękę.
- Chodź, idziemy.
- W porządku - Mówi i odwraca się by zjechać ze mną – Bicie konkurencji
nie jest naprawdę w moim stylu.
- Pożałujesz tego, Beth! - Andrei woła za mną.- Wywierając presję na mnie,
wiesz, co zrobię!
Stoimy razem z Dominiciem w windzie i gdy drzwi zasuwają się. Patrzę
ostatni raz w stronę Andrei: widzę, groźny wyraz twarzy i lodowate spojrzenie
niebieskich oczu.
- Chryste – Dominic mówi łagodnie – Nigdy w życiu nie chciałem nikogo
rozerwać gołymi rękoma, tak jak w tej chwili.
- Ukryłeś to dobrze. Mogłabym powiedzieć, że Andrei właśnie ma stracić
kontrolę i mógł zaatakować cię ale ty wydawałeś się bardzo spokojny.
- Wszystko, co musiałem zrobić, to przypomnieć sobie, że nie chcę, zniżyć
się do jego poziomu.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Myślę, że podpaliłam lont - Mówię, mój głos drży mimo że konfrontacja
zakończyła się – I wydaje mi się, że muszę zrobić wszystko, by nie dopuścić teraz
do eksplozji.
- Poczekaj, - Dominic mówi, ciągnąc mnie w ramiona. - On nie jest głupi.
On wie, że wszystko, pozostawił tobie. Nie będzie tego trwonić, zobaczysz. -
Wtedy Całuje mnie namiętnie, jakby obawiał się, że za chwilę mnie straci
ponownie.
Przyjeżdżamy z powrotem do domu Georgie. Wita nas i patrzy ulgą, jemy z
nią obiad. Zmieniam sukienkę na bardziej stosowne ubranie, które nadaje się na
podróż do domu.
- Czy możesz odesłać to do Dubrovski? - Pytam, odkładając stertę ubrań,
starannie złożonych: sukienka, buty i czarny płaszcz z kaszmiru.
- Oczywiście. - Georgie wygląda efektowne w cienkich dżinsach i
obszernym, zrobionym na drutach pulowerze, który podkreśla ciemny mahoń jej
włosów.
- Czy wszystko w porządku?
Dominic i ja wymienimy spojrzenia.
- Tak - Staram się brzmieć pewniej niż naprawdę to czuję.
Georgie wzdycha.
- Mogę stwierdzić, że nie mówicie mi całej prawdzy, ale mam nadzieję, że
oboje wiecie, co robicie. Nie podoba mi, że jesteście zamieszani w tą całą sytuację
z tym gangsterem.
Dominic strzela mi rozbawione spojrzenie.
- Moja siostra nie może sobie wyobrazić mnie, jako kogoś innego niż
ośmiolatka - mruczy. - Wciąż nie wierzy, że mogę przejść przez drogę sam.
- Oczywiście, że wierzę! - Georgie protestuje - Ale Dubrovski jest
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
niebezpieczny, wszyscy o tym wiemy. Nigdy nie lubiłam, jak pracowałeś dla
niego.
Patrzę na nią, widząc, że wygląda tak jak Dominic. Cieszę się, że ma starszą
siostrę, która się o niego martwić. Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się
więcej o nim, o jego życiu i o jego rodzinie.
Georgie przemawia do mnie.
- Beth, będziesz przemawiać mu do rozsądku, prawda?
- Zrobię, co będę mogła - Mówię z uśmiechem.
- Czy naprawdę musisz wrócić do Londynu? - Mówi do Dominika -
Myślałam, że będziesz spędzić święta ze mną. Kuzyni zaprosili nas do posiadłości
Fairfield, tam jest niesamowicie.
- Muszę wrócić - Mówi Dominic.- Muszę się rozeznać w sytuacji - Jego
wygląd sprawia, że mam ciarki na całym ciele.
- Ale może wrócę na Boże Narodzenie. Dam ci znać.
Czuję lekkie rozczarowanie, chociaż wiem, że będę u siebie ze swoją rodziną.
Dlaczego Dominic nie może być ze swoją? Próbuję stłumić swój smutek jako, że
Georgie narzeka:
- Nie możesz zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Nie mogę trzymać
w niepewności Florence, czy ma się ciebie spodziewać czy nie.
- Ona nie zwróci na to uwagi - Dominic mówi beztrosko. - Jedna osoba
więcej nie zrobi różnicy, biorąc pod uwagę, że to jej lokaj, sześć pokojówek i
czterech kucharzy, wykonują wszystkie prace.
Georgie śmieje się mimo woli.
- Powiedz mi, jak tylko będziesz wiedział.
- Na pewno - Dominic odpycha swój pusty talerz. - Chodź, Beth. Jedziemy
na lotnisko.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Jakiś inny samochód czeka na nas na zewnątrz. Jest czarny i elegancki,
szofer zawozi nas do JFK. Nie pytam Dominica, co się stało z jego małym,
szarym, sportowym autem.
Odnoszę wrażenie, że wszystko się zmieniło - on jest teraz ważnym
człowiekiem, ma ludzi którzy dla niego pracują. Wspomniał już wcześniej o
przynajmniej dwóch asystentach. W drodze jest zajęty wystukiwaniem
wiadomości.
Patrzę, w kierunku spektakularnej linii horyzontu z jego ikonicznymi
budynkami rysującymi się przeciwko bladoniebieskiemu popołudniowemu niebu i
niskiemu zimowemu słońcu. Gdy przybyłam tu tydzień temu, nie miałam pojęcia
co mnie tu czeka. Na pewno nigdy bym nie przypuszczała, że przylecę tu z Laurą
a odlecę z Dominiciem.
Odwracam się z powrotem, by siedzieć przodem do zbliżającej się drogi.
Mam nadzieję, że nie pstryknęłam włącznika, który włączy katastrofę dla Marka,
mnie i dla Dominica.
Myślę jednak, że szybko się o tym dowiem.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 14
Podróż z powrotem jest cudowna i spokojna, zwłaszcza, że lecimy w
pierwszej klasie.
- Wspaniale jest tak wracać – Mówię niewiele myśląc. - Laura była tym
zachwycona.
Potem przypomniałam sobie, że to był Dubrovski, który dostarczył
wszystkie dodatkowe hojność w naszej podróży i gryzę się w język.
- Cieszę się, że ci się podobało - Dominic mówi z uśmiechem. - Pomyśl o
tym jako o wczesny prezencie pod choinkę.
Patrzę na niego.
- To ty ?!
Kiwa głową.
- Lot w pierwszej klasie? Sądziłam, że to Andrei. - Myślę z powrotem, co
się wydarzyło.
- Miałem przeczucie co do ciebie, nawet jeśli nie wspomniałaś o Soho
Grand, wiedziałem że tam jesteś.
- To byłeś również ty? Ale nie Four Seasons - to z pewnością był Andrei.
Był wściekły gdy nie wzięłyśmy tego pokoju.
Dominic wygląda jak otumaniony.
- Four Seasons? - Mówi echem – Nic o tym nie wiem.
Wyjaśniam mu, jak zostaliśmy zabrani do Four Seasons z lotniska i jak
odmówiłam zatrzymania się tam. Powiedziałam, że nie wzięłabym Soho Grand
ale, że był wystarczająco mądry, by odwołać naszą rezerwację w Washington, nie
miałam wyjścia.
Dominic śmieje się.
- Więc byłaś w centrum walki o miłość, z jednej strony Four Seasons a z
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
drugiej Soho Grand !
- Cieszę się, że zwyciężyłeś - Mówię cicho, biorąc go za rękę.
- Ja również. Myśl płacenia za pusty pokój nie ekscytuje mnie aż tak dużo. -
Jego oczy migoczą z rozbawieniem i ściska moją rękę
- Ale myśl, że Andrei zapłacił za puste pokoje w Four Seasons – to co
innego.
Bycie razem podczas siedmiogodzinnego lotu jest rozkoszą. Nie możemy
utrzymać swoich rąk od siebie, szybki ukradziony pocałunek, moja głowa leżąca
na jego ramieniu gdy oglądamy razem film. Nie chcę, by to się skończyło ale
wiem, że prawdziwe życie zbliża się szybko i znów nas rozdzieli.
- Nie chcę być z dala od ciebie - Mówię jako kapitan informuje, że samolot
przygotowuje się do lądowania.
- Czuję to samo – Odpowiada Dominic - Ale mam jeszcze tyle rzeczy do
zrobienia. Wierz mi, robię to dla ciebie, próbuję uporządkować cały ten bałagan.
Nie sądzę, żeby Andrei przestał, będzie dążył do zniszczenia mnie i będzie chciał
sprawić, żebyś żałowała, że nie jesteś z nim. Więc, zamierzam zająć się tym i
wygrać.
- Możesz to zrobić?
Niepokój napełnia się mnie od samego pomysłu.
- Musisz pytać? - Uśmiecha się do mnie i czuję, jak wróciło moje zaufanie.
Wiem, że Dominic ma siłę i odwagę zmierzyć się Dubrovski. Co jeśli mu się nie
uda?, to mnie najbardziej przeraża.
Jest późno gdy docieramy do Anglii. Samochód czeka, aby zawieść nas do
mieszkania Dominica w Mayfair.
- Drogi, stary Randolph Gardens - mówię, patrząc w górę na fasady art deco,
migoczące w ciemnościach, rozświetlone przez oświetlone okna i latarnie uliczne.
- Zawsze z radością będę wspominać to miejsce.
Dominic bierze mnie za rękę.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- To będzie zawsze specjalne miejsce ale myślę o przeprowadzeniu się.
- Naprawdę? - mówię, przerażona.
Bardzo lubię jego mieszkanie, widać z niego okna mojej matki chrzestnej,
gdzie byłam, gdy najpierw się spotkaliśmy i oczywiście buduar, małe mieszkanie,
które Dominic nabył by zrobić z niego nasz pokój zabaw.
- Gdzie będziesz? Nie opuszczasz Londynu, a może?
- Londyn zawsze będzie dla mnie ważny - Mówi delikatnie - Ale ja będę
podróżować. Muszę podjąć decyzję, gdzie mam zamiar zapuścić korzenie. Moja
siostra jest w Nowym Jorku i będę tam dużo pracować. To miejsce ma sens, aby
być blisko rodziny.
- Tak, chyba tak - mówię, czując się okropnie. Rodzice Dominica nie żyją
już. On oczywiście będzie chciał być blisko Georgie ponieważ ona jest
wszystkim, co ma, wraz z wspomnianym kuzynostwem.
Dominic uśmiecha się do mnie i całuje delikatnie.
- Nie martw się. Będziemy razem. Zapewniam cię.
Pochyla się i kieruje kierowcę, by odwiózł mnie do domu.
- Będziemy w kontakcie - Mówi, z ostatnim pocałunkiem – Ale będę
również zajęty porządkowaniem spraw. tak że nie martw się, jeśli będę milczał.
- Nie milcz za długo – Mówię gorąco.
- Nie będę.
Wychodzi z samochodu i fale pożądania odchodzą za nim. Nie cierpię
widoku, jak idzie do mieszkania beze mnie, wiedząc, że będziemy osobno dziś
wieczorem. Jak długo mam spać bez niego, chcę spędzać z nim każdą noc, w jego
łóżku, wciągając w płuca piżmowy zapach, czerpiąc radość z rozkoszy bycia
blisko jego ciała.
Gdy docieramy do domu, jestem szczęśliwy z powrotu do własnego
miejsca. Laura śpi i zdaję sobie sprawę, że jest około drugiej w nocy. Idę do łóżka
i zasypiam niemal natychmiast.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Laura jest zachwycona, gdy zobaczyła mnie w domu i chętnie słucha o
moich przygodach. Opowiadam jej, niektóre z nich, ale powstrzymuje pojawiające
się znikąd wspomnienia o Andrei. Mówię o spotkaniu z Georgie i fakt, że okazała
się być siostra Dominica, co przyprawiło Laurę o szok, i mówię jej, byłam bardzo
szczęśliwa kiedy spotkałam Dominica.
Mamy spędzić weekend, szykując się do domu na Boże Narodzenie, które
jest w następnym tygodniu, idziemy do centrum Londynu by zrobić ostatnie
świąteczne zakupy. Dzwonię do mojej mamy, która cieszy się, że mnie w końcu
słyszy.
- Kiedy przyjeżdżasz? - Pyta - Boże Narodzenie nie może się rozpocząć bez
ciebie.
- Nie jestem pewna. Wigilia jest w piątek? Będę w domu na pewno, ale
muszę zobaczyć się z Markiem najpierw i upewnić się, że wszystko jest zrobione
zanim wyjadę.
- Oczywiście. Mam nadzieję, że ten biedny człowiek odzyskuje zdrowie.
Daj mi znać, kiedy mamy się ciebie spodziewać, dobrze?
- Na pewno. Do zobaczenia, mamo .
- Do zobaczenia wkrótce, kochanie.
Odkładam słuchawkę, myśląc, że chociaż moim marzeniem byłoby, być z
Dominiciem, to jednak jestem bardzo szczęśliwa, że jadę do mojego domu na
święta.
W poniedziałek w końcu wracam do pracy, prawie tydzień później niż się
spodziewałam, kiedy wyjeżdżałam do Nowego Yorku. W mieście naprawdę czuje
się Święta, szaleńcze powietrze, które głosi, że tylko kilka dni pozostało już na
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
zakupy i wszystkie przygotowania. Błyszczące czarne drzwi Marka przyozdobione
są olbrzymim wieńcem, który wygląda wystarczająco pogodnie, ale ja mam
obawy, pukam. Andrei miał kilka dni na przemyślenie tego, co zdarzyło się w
Nowym Yorku i pomimo zaufania do Dominica, że on nie jest najgorszy, martwię
się, że może znajdę Marka ze złymi wieściami.
Caroline otwiera, wyglądając bardziej różowo na twarzy niż kiedykolwiek i
jest bardzo zadowolona, że mnie widzi.
- Czy spędziłaś cudownie czas? - Pyta, prowadząc mnie do konserwatorium,
którego wcześniej nie widziałam.
- Tak, to było niesamowite. Mam nadzieję, że Mark ma wszystkie moje
notatki. Udało mi się zrobić prawie wszystko, o co prosił.
- Był bardzo zadowolony. Biorąc pod uwagę, że to był twój pierwszy raz w
Nowym Yorku. Teraz on jest w tym pokoju, bo to piękne, ciepłe miejsce i łatwo
było wnieść tutaj łóżko. . .
Caroline wprowadza mnie konserwatorium i widzę, że Mark leży na łóżku,
jego chude kończyny leżą na kocu. Obraca swoją głowę, by spojrzeć na mnie gdy
wchodzę.
- Beth! - Wita mnie, ale dźwięk jest niewyraźny i trudny do rozszyfrowania.
- Jego język jest nadal bardzo opuchnięty - Zwierza się Caroline - Ale gdy
się do niego przyzwyczaisz, zrozumiesz go dobrze.
- Cześć, Mark - Mówię wesoło, i całuję jego cienki policzek. - Wspaniale
widzieć cię z powrotem w domu.
- Siadaj, siadaj! - Mark mówi swoim nowym głosem. - Opowiedz mi o
Nowym Yorku. Chcę znać wszystkie plotki.
Zaczynam, raczę go opowieściami o moich przygodach, i czynię je tak
zabawne i ciekawe, jak to możliwe, podczas gdy pokojówka przynosi nam kawę.
Mark słucha, szczęśliwy, śmieje się w odpowiednich miejscach, oczy ma jasne. I
szybko przyzwyczajam się do dźwięków ,które z siebie wydaje i rozumiem go
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
kiedy pyta o niektórych znajomych lub dzieła sztuki. Nie mówię mu, o moim
spotkaniu z Andriei ale kiedy zapytał, czy jest coś, co musi wiedzieć, zawaham się
na długo. Domyślił się, że coś jest na rzeczy.
- Co jest, Beth? - Lęk przecina mu twarz i próbuje podciągnąć się do lepszej
pozycji siedzącej.
- Powiedz mi!
Czuję się okropnie. Nie chcę, zepsuć radosnego nastroju lub sprowadzić na
Marka niepokój, który może zagrozić odzyskaniu jego zdrowia, ale muszę dać mu
znać.
- Chodzi o Fra Angelico - Mówię niechętnie. - Mamy potwierdzenie przez
Hermitage, ich eksperci uważają, że jest fałszywy. Ma około dwustu lat według
analizy płótna i farby. Przykro mi, Mark - to nie jest prawdziwe arcydzieło .
Mark wpatruje się we mnie, a następnie cofa się na poduszki z
westchnieniem
- Bałem się, tak bardzo... - Mówi z głosem nie głośniejszym niż
przyciszony szept.
- Chciałem, żeby był prawdziwy, ponieważ Andrei chciał.
Ale pomyślałem sobie, że to mało prawdopodobne, że taki obraz , w miejscu
publicznym, nie byłby zauważony. – Mark jęczy. Caroline przesuwa się
niespokojnie obok mnie, najwyraźniej zaniepokojona bratem. Kładzie rękę i
głaszcze go delikatnie.
- Co na to Andrei?
- Nie był szczęśliwy na początku - Powiedziałam - Ale on doszedł do
porozumienia z klasztorem, będzie miał pieniądze zwrócone. Jest szczęśliwy i
chce utrzymać to wszystko w tajemnicy.
- Dobrze, ale to nie jedna dobra rzecz, jak sądzę - Mark zdobywa się na
słaby uśmiech i przeszywają mnie jego małe niebieskie oczy. - Prawdopodobnie
będziesz mieć do czynienia z kilkoma takimi transakcjami, Andrei płaci za
wszystkie swoje sztuki przez mnie.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wiem. Spodziewam się tych formalności, że będą czekały na mnie w
biurze.
Mark milknie na chwilę, rozważa co mu powiedziałam. Wygląda żałośnie.
Potem odwraca się do mnie i mówi:
- Wiesz, że nie chciałem aby podano moje imię jako osoby, która
uwierzytelniła obraz, ale to się stało. Nie cieszy mnie to wcale.
Wyciągam rękę i kładę na jego ramieniu.
- Wiem! Wiem o tym. To wydaje się takie niesprawiedliwe.
- Hmm - Wzdycha Mark - Zastanawiam się, czy to będzie oznaczać
naturalny kres dla moich relacji z Dubrovski. To działo dobrze tak długo, ale mam
wrażenie, że zaistniała sytuacja zmieni wszystko. - Mark nagle wygląda na bardzo
zmęczonego.
- Myślę, że to na razie wystarczy, Beth - mówi Caroline - Mark musi
wypoczywać. Nie mówi tak dużo w dzień.
- Tak, oczywiście. - Wstaję.
- Oni przesunęli moją radioterapię aż po świętach. - Mark ogłasza
pogodnie. - Czy to nie miłe z ich strony?
Dotykam jego ramienia jeszcze raz.
- Bardzo miło. Ale potrzebujesz tego, wiesz, że przez to, poprawi ci się.
- Możliwe. - Powieki Marka mrugają i zamykają się, oddycha łagodnie.
- Do zobaczenia później, Mark - Mówię, idę szybko i cicho do biura.
Cieszę się, że zrzuciłam ciężar mówiąc Markowi o obrazie, jednak nadal
jestem niespokojna co Andrei może zrobić. Mam jakieś maile z jego biura o
szczegółach przelania pieniędzy przez klasztor, które potem mają zostać przelane
na konto Andrei ale niczego od Andrei do mnie.
Może, on nadal jest w Nowym Yorku, w tym okazałym ale chłodnym
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
mieszkaniu. Pewnie dostał już paczkę z jego ubraniami. Będzie wiedział na
pewno, że nie wrócę - i niedługo formalnie odrzucę ofertę pracy w przyszłym roku
nad jego mieszkaniem. W zaistniałej sytuacji to nie jest możliwe.
Później tego samego dnia dostaję maila od Dominic:
Muszę na krótko opuścić kraj. Wrócę przed Bożym Narodzeniem. Dam ci
znać, gdy będę w domu. Bądź silna i nie martw się. Nie mogę czekać się, by cię
zobaczyć.
D x x
Nie mogę nie wpaść w melancholię gdy czytam to. Jakoś wiem, że życie z
Dominiciem zawsze będzie toczyć się w ten sposób. Zawsze będzie w ruchu,
będzie robił coś, spotykał się z kimś, rozwiązywał albo przygotowywał się do
dużej umowy. Co jeśli będę zostawać sama – gdybym tylko mogła być z nim, nie
zwracałabym na to uwagi.
Inna bardziej wesoła wiadomość przychodzi przez nieco później.
Cześć Beth
Jutro jest nasze przyjęcie świąteczne i Dominic przypuszcza że dołączy do
nas. Rozumiem że wy dwoje znów jesteście razem, więc proszę cię, przyjdź jeśli
masz ochotę. Byłoby miło zobaczyć cię i wznieść toast za naszą nową świetlaną
przyszłość, za nas wszystkich. Szczegóły związane z tym, poda ci mój asystent
Grace.
Najlepsze życzenia
Tom Finlay
Czytałam go kilka razy i spoglądam na załącznik. Impreza jest w
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
eleganckim hotelu w Piccadilly. Brzmi fajnie, ale nie mam pojęcia, czy Dominic
będzie czy nie. Może być jeszcze za granicą, tam gdzie jest jego tajna misja. Pod
wpływem impulsu piszę do asystenta Toma, informując, że przyjdę i pytam, czy
mogę zabrać ze sobą przyjaciółkę. Kiedy odpowiada, że tak, wysyłam do Laury
maila z wiadomością, że jutro idziemy na imprezę. Odpisuje mi:
Hura! Brzmi jak dobra zabawa. Wyjmę ładną sukienkę. Do zobaczenia
później!
L x
Następnego dnia, wciąż nie otrzymała wiadomości od Dominica i zaczynam
wyczuwać dobrze znane mi uczucie - pozostawienia - uważany za rzecz
oczywistą. To zdeterminowało mnie by wyjść i dobrze się bawić tego wieczoru,
więc biorę sukienkę wyjściową i buty do pracy, by przebierać się u Marka.
Patrzę w lustro na swoją prostą czarną sukienkę i przez moment tęsknię za tą
seksowną szkarłatną, którą miałam w Nowym Yorku, wraz z butami i pięknymi
perłami, ale usuwam to ze swojego umysłu.
Musiałabyś zapłacić za to zbyt wysoką cenę, pamiętasz?
Żegnam się z Caroline i Markiem, i przywołuję taksówkę by zawiozła mnie do
Piccadilly; spotykam Laurę w pubie obok hotelu, gdzie odbywa się przyjęcie
Finlay.
- Dzięki Bogu, że tu jesteś! - Mówi - Ludzie są już z pewnością w
świątecznym nastroju. Musiałam walczyć już z trzema kolesiami.
- To mnie nie dziwi, wyglądasz fantastyczny - Mówię.
- Dziękuję, kochana. Ty też – chociaż teraz wypadłaś już z rynku,
oczywiście. Zamówiłam ci coś do picia.
- Dziękuję – Biorę kieliszek, który podaje mi Laura i powoli sączę białe
wino.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Tak więc co to za przyjęcie? - Pyta
- To jest partner w interesach Dominica – Odpowiadam - I myślę, że to jest
zaproszenie z uprzejmości i odzwierciedla ono fakt, że przygotowali te nowe
śmiałe przedsięwzięcie.
- Świetnie, każdy pretekst do zabawy, jest dla mnie dobry. Czy Dominic
przyjedzie?
- Nie sądzę - Mówię z żalem. - Myślę, że wyjechał.
Patrzy na mnie z cieniem litości. Wiem, że ona myśli, że Dominic jest
doskonały oprócz swoich małych aktów znikania.
- To jest biznes - Mówię defensywnie - A kiedy już to pozałatwia, będziemy
mogli spędzić ze sobą więcej czasu. - Brzmi dużo bardziej przekonująco, niż czuję
to, w tym szczególnym momencie.
- Dobrze- Mówi. - Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa, wiesz o tym. Teraz
będziemy się dobrze bawić na tej imprezie?
Finlay Venture Capital ma prywatny pokój na tyłach modnego hotelu na
Albemarle Street. Jesteśmy wprowadzone do środka i może trochę zaskoczone, że
tak niewiele tu jest osób. Potem przypominam sobie małe biura na Tanner Square.
Odnoszę wrażenie, że spółka nie jest aż tak olbrzymia i prawdopodobnie zaprosili
mnie właśnie by pomóc powiększyć liczbę.
- Beth, jak fantastyczne cię widzieć! - Tom Finlay idzie przez pokój do
mnie, uśmiecha się, jego brązowe oczy zza okularów w ciemnych oprawkach są
bardzo przyjazne. Jest to niski, krępy mężczyzna, ale ma w sobie żywiołowość,
która czyni go energicznym i przyjaznym. Lubię jego ciemnobrązową brodę i jego
wesoły uśmiech.
- Czy Dominic jest z tobą?
- Nie dzisiaj - Mówię - Jest poza krajem. Znowu.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Nie będzie skoków na jakikolwiek pociągi do Paryża, by go namierzyć?
Tom śmieje się z własnego dowcipu.
- Byłem bardzo podekscytowany, że odegrałem niewielką rolę w waszym
romansie. Dominic oczywiście, nie miał nic przeciwko temu, że powiedziałem ci,
gdzie X oznaczało jego miejsce.
- Nie. Myślę, że on był bardzo zadowolony. - Uśmiecham się. - Nawiasem
mówiąc, to jest moja przyjaciółka, Laura.
- Witaj, Laura. - Tom pochyla się i całuje ją uprzejmie w policzek.
- Miło, że jesteś tutaj z nami. Pracujesz z Beth?
- O nie - Laura mówi z uśmiechem, myślę, że bardzo atrakcyjnie dziś
wygląda, z jej jasnobrązowymi lokami opadającymi na plecy i jej wyraz twarzy
bijący wesołym blaskiem, na jej policzkach i wargach.
- Ona pracuje dla świata sztuki. A ja jestem właśnie nudnym konsultantem
do spraw zarządzania.
- Spróbuj być inwestorem! - Woła Tom. - Ludzie zasypiają na moim
ramieniu, a ja wciąż mówię! Oni są w stanie śpiączki, gdy wyjaśniam co robię.
Teraz …. nie macie drinka. Chodźmy i znajdźmy Moscow Mule, to jest tutaj
świetne.
Towarzyszymy Tomowi do baru, by dostać nasze koktajle. On i Laura
rozmawiają, jak para starych znajomych, a ja dostaję się do długiej dyskusji z
Grace, asystentem firmy, na temat, czy lepiej jest żyć w północnym lub
południowym Londynie. Gdy skończyłam rozmawiać z Grace, znalazłam się w
innej grupie, w której rozmawiają o swoich ulubionych programach świątecznych
w telewizji. Jestem już po trzecim Moscow Mule, zanim uda mi się uciec i próbuję
znaleźć Laurę.
Ona nadal jest z Tomem, ale już skończyło się siedzenie obok siebie na
skórzanej kanapie,w głębokiej dyskusji, teraz patrzą na siebie trochę
zaczerwienieni po kilku drinkach.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Więc to jest droga, na której wiatr powoduje palenie się.
Jestem zadowolona z Laury, trochę potrwało odkąd była z kimś i
najwyraźniej zaprzyjaźniła się z Tomem. Właśnie, mam nadzieję, że to nie jest
jeden z tych cudów jednej-nocy, jeśli coś się zdarzy. To byłby cud, dla zaufania
Laury, mieć coś trwalszego.
Robi mi się smutno na myśl, że mam dużo dobrego romansu ale co mogę
zrobić by mój partner nie znikał wciąż.
Wychodzę na korytarz i sprawdzam telefon. Nic tam nie ma - nie ma
żadnego odzewu. Szybko wystukuję wiadomość.
Gdzie jesteś? Tęsknię za tobą i jest mi źle! Proszę cie , powiedz mi, kiedy
będziesz w domu. Nie mogę się już doczekać, aby zobaczyć się z tobą.
B x
Naciskam wyślij a następnie wałęsam się po holu. W pokoju znajdującym
się obok, jest inna, hałaśliwsza impreza świąteczna, z głośną muzyką, śpiewem i
jakimiś energicznie pijackimi tańcami. Wracam z powrotem do Finlay na
przyjęcie, niekończące się rozmowy trwają, Laura i Tom są wciąż we wnikliwej
dyskusji na kanapie. Nawet stąd, mogę zauważyć, że oni ze sobą flirtują, wysyłają
takie sygnały. Nie chcę wrócić tam gdzie nie wiem nic i nie mogę stawić się przed
inną długą rozmową o niczym, sącząc drinka.
Postanawiam, że pójdę na spacer wokół hotelu. Może świeże powietrze
usunie z mojej głowy Moscow Mules, i do czasu gdy wrócę, Laura może będzie
już gotowa by pójść do domu. Odbieram swój płaszcz z szatni i jestem już gotowa.
Na dworze jest zimno ale powietrze jest pełne świętowania. Świętujący są
wszędzie, na chodnikach rozproszeni, skąpo ubrani, palący. Przechadzam się
Albemarle Street a następnie kieruję się do Dovru Street, obok pubów
wypełnionymi bawiącymi się ludźmi i idę wzdłuż drogi. Naprzeciwko jest rząd
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
ładnych gruzińskich domów, ich okna płoną światłem ozdobnych żyrandoli, i
widzę, jak ludzie poruszają się po pokojach na piętrze. Tu musi być jakaś wielka
impreza. Zatrzymuję się i wpatruję przez moment. Zdaję sobie sprawę, że to jest
prywatny klub, jedno z tych efekciarskich miejsc, które liczą aktorów, modelki i są
tam drugorzędni członkowie rodziny królewskiej. Patrzę na czarny samochód,
podjeżdża, i wychodzi z niej kobieta. Moje oczy są przyciągnięte do niej, od razu
- ona jest piękna, z jej spiczastymi kośćmi policzkowymi i skośnymi oczami. Ma
również cudowne ciało, jej doskonałe nogi ukazane są przez krótką ciasną czarną
sukienkę. Gdy się odwraca by zapłacić kierowcy, którego widzę po raz pierwszy,
muszę powstrzymać okrzyk.
To Anna! O mój Boże, co ona tu robi?
Przyglądam się, jak idzie wolnym krokiem do odźwiernego i słyszę jej
charakterystyczny niski głos z rosyjskim akcentem
- Przybyłam tu na przyjęcie Barclay.
Oddźwierny odpowiada:
- Drugie piętro, Proszę Pani.
Anna idzie do środka, kołysząc biodrami, idąc po schodach.
Patrzę za nią, ledwie mogę uwierzyć własnym oczom. Nie widziałam jej od
dnia w Albany, kiedy zaprosiła mnie, bym do niej i Andrei dołączyła w łóżku.
Niedługo po tym, zwolnił ją, ponieważ, jak powiedział, była w zwyczaju podawać
mu różne leki.
Nie wiem, ale impuls sprawił, że to robię , to w jednym momencie, jestem
po drugiej stronie ulicy i idę w kierunku klubu. Cieszę się, że mam na sobie moje
najlepsze buty na obcasach, podchodzę, zatrzymuję się wystarczająco długo przy
oddźwiernym by powiedzieć:
- Przyjęcie Barclay?
- Drugie piętro, Proszę Pani. - mówi z kiwnięciem głową, i idę za nim na
schody.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Wchodząc do środka widzę, że nie pokonałam wszystkich płotów
całkowicie: jest recepcja gdzie imiona są odznaczane z listy gości.
O Boże to jest UPOKAŻAJĄCE
Zaczynam iść w kierunku biurka, zastanawiając się co powiem, gdy nagłe zrobiło
się jakieś zamieszanie, za mną. Odwracam się by zobaczyć. Znana twarz
przechodzi przez drzwi, w towarzystwie tłum ludzi będących blisko niej. Przez
sekundę zastanawiam się, czy to jest mój znajomy. Po chwili zdaję sobie sprawę,
że wyrzeźbione cechy i blond włosy są dlatego znajome bo należą do bardzo
sławnego Oscaraowego aktora.
Jak tylko cała uwaga skupiona jest na nowym przyjezdnym, radosne
podniecenie roznosi powierzchnię wokół pokoju. Korzystam ze zmiany kierunku i
obracam się cicho na schody, zatrzymując się by złożyć mój płaszcz szatniarzowi,
który z otwartymi ustami wpatruje się w dużą gwiazdę kilka stóp od niego.
Ku mojej uldze nie ma nikogo kto sprawdza nazwiska przy drzwiach, jest
tylko kilku kelnerów stojących z tacami, z drinkami dla przyjeżdżających. Biorę
kieliszek szampana, przechodzę i wchodzę do pokoju. Trzymając kurczowo mój
kieliszek, przechodzę przez tłum bez zostania zaczepioną i zaczynam odprężać się
gdy zdaję sobie sprawę, że większość ludzi zbiera się w grupki i że nikt nie jest
zainteresowany stawaniem twarzą w twarz ze mną. Staram się dostrzec Annę bez
przyciągania jej uwagi.
Dlaczego tu jestem? Co mam jej powiedzieć, kiedy ją znajdę?.
Zaczynam żałować tego szalonego impulsu, i kiedy mam położyć swój
drink i wyjść, zauważam ją. Siedzi w kącie rozmawiając z ożywieniem, z dwoma
mężczyznami w garniturach, którzy wydają się być całkowicie nią zachwyceni -
ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę jej żywiołowość i kocie piękno. Patrzę,
starając się, nie patrzeć zbyt otwarcie i widzę jak wyciąga telefon z torebki, i
sprawdza go. W następnej chwili robi ludziom wymówki, że rozmawia i wychodzi
z pokoju przez kolejne drzwi z tyłu. Odkładam kieliszek na stole i idę za nią,
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
przepycham się przez tłum, aż dochodzę do drzwi. Przechodzę przez nie i znajduję
się w cichej czytelni, zauważam w ostatniej chwili, że Anna znika na drugim
końcu. Śpieszę za nią by wyjść z czytelni do korytarza, gdzie Anna stoi plecami do
mnie, i mówi do swojego telefonu.
- Tak . Jestem w klubie Dover Street . Znasz go - jestem na imprezie
Barclay. Tak, wiem, już zgodziłam się na to. Niezależnie od tego, powiem ci to, co
chcesz wiedzieć, to już inna sprawa. Dobrze. Spotkamy się na najwyższym piętrze
w barze za dwadzieścia minut.
Kiedy kończy swoją rozmowę telefoniczną, kieruję się z powrotem do
czytelni i biegnę z powrotem na przyjęcie. Znajduję miejsce przy oknie i patrzę na
nią ponownie gdy wchodzi do pokoju i wraca do ludzi w kącie.
Więc teraz wiem, że jest ktoś, z kim spotka się tutaj. Nie mam pojęcia, kto to
może być - ale dlaczego tak bardzo się boję?
Wiem już, że mam zamiar być na najwyższym piętrze w barze, kiedy Anna
ma randkę, więc pójdę tam i będę czekać, gdzie nie będzie mnie widać, aż
przyjdzie czas. Sprawdzam swój telefon. Jest wiadomość od Laury.
Gdzie jesteś? Czy poszłaś do domu?
Odpisuję:
Nie, poszłam na spacer. Przepraszam, powinnam powiedzieć. Czy wszystko
w porządku?
Jej odpowiedź wraca szybko:
Jestem w taksówce z Tomem. Zabiera mnie do domu. Mieszka we
wschodnim Londynie.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Uśmiecham się. Więc między nimi coś zaiskrzyło. Może to i lepiej, że nie jestem
tam z nimi. Mają czas dla siebie . Odsyłam wiadomość:
Trzymaj się i dobrze się baw. Będę w domu później.
Potem sprawdzam mój zegarek. Już prawie czas na spotkanie Anny w barze.
Muszę wyjść na górę na ostatnie piętro.
Znajduję bar dość łatwo i siadam przy stoliku w niewyraźnym kącie. Kelner
staje przede mną i składam mu zamówienie. Proszę o wodę z cytryną.
Kilka minut przed spotkaniem, widzę mężczyznę idącego przez pokój w
kierunku baru, gdzie siada na jednym z wysokich stołków. Moje serce zamiera i
oblewa paraliż moje ciało. Podejrzewałam, cały czas od chwili, kiedy zobaczyłam
Annę, że po raz kolejny, to będzie dla mnie trudne. Teraz siedzę w ciemnościach
tak, że Dominic nie zobaczy mnie, skąd on się tu wziął, zamawia piwa w barze i
czeka na Annę.
Przybywa, moment później, uśmiechając się uwodzicielsko, podchodzi do
niego z gracją i elegancją modelki. Siada na krześle obok niego, mogę widzieć
tylko jej twarz , bo Dominic siedzi tyłem. Rozmawiają z łatwością i słyszę jej
śmiech, dźwięk jego głosu, jak unosi się do mnie. Pragnę wstać i iść tam, spytać,
dlaczego się spotkali i o czym rozmawiają. Jaki powód ma Dominic, żeby
zobaczyć się z Anną? Jej obsesja na jego punkcie spowodowała wiele trudności
dla nas. Czuję wściekłość gotującą się we mnie, to mieszanina zazdrości i zdrady.
Dlaczego miałby się z nią spotkać, nie mówiąc mi o tym?
Wtedy odezwał się mój wewnętrzny głos, każe mi się uspokoić. Dominic
powiedział mi, że chce, uporządkować ten bałagan z Andrei. Zapewne spotkanie z
Anną musi być częścią tego planu. Jeśli wyskoczę z cienia teraz, mogę zepsuć to
co Dominic robi, cokolwiek to jest .
Czy ufasz mu?
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Pamiętam, że nigdy nie dowiedziałam się skąd Anna znała tajemnice moich
stosunków z Dominiciem. Całkowicie zaprzeczył, że mówi jej, ale był jedyną
osobą oprócz mnie która znała szczegóły - ona wiedziała o wszystkim co
wydarzyło się w lochu przy Azylu i o śladach bicza na plecach Dominica.
Starałam się ,zapomnieć o tym całym zamieszaniu i fakcie, że nigdy to nie zostało
wyjaśnione ale kiedy ją widzę wszystko znów powraca.
Więc ufasz mu, czy nie?
Zaglądam w serce. Myślę, o wszystkim co przeszliśmy. Przypominam sobie, jak
oczy Dominica wpatrywały się we mnie, i zobaczyłam tam czułość i miłość. On
nie musi udawać kogoś innego, kiedy jest ze mną. Zawsze sądziłam, że on
naprawdę czuje to. Wiem, że on mnie kocha.
Ufam mu.
Udowodnij to, mówię do siebie.
Słyszę ich śmiechy, które docierają do mnie ponownie. Wstaję bardzo cicho
i niepostrzeżenie, kładę pieniądze na stół za moją wodę i wymykam się z baru. Idę
szybko w dół po schodach do szatni, odbieram mój płaszcz i spieszę się na
zewnątrz, aby spróbować złapać taksówkę i jechać do domu.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 15
Laura wychodzi ze swojego pokoju, następnego ranka, wyglądając
niewyraźnie. Jej oczy są przekrwione a włosy roztrzepane.
- Dzięki Bogu, że to prawie Boże Narodzenie i mało kto jest w biurze -
jęczy - Nie będę w stanie zrobić dzisiaj dużo. Czuję się jak gówno!
- Miło spędziłaś czas z Tomem? - Pytam zadowolona z siebie gdy jem
płatki. Nie mam wcale kaca.
Strzela mi spojrzenie i uśmiech.
- Mmm!
- Odprowadził cię do domu, prawda?
Śmieje się.
- Bardzo uprzejmie zajął się mną do drzwi i w środku.
- Naprawdę - Unoszę znacząco brwi. - A czy długo? Spodziewam się, że
chce, upewnić się, że jesteś naprawdę bezpieczna. To znaczy, schowa się w łóżku
i będzie potulny.
- Nie całkiem w łóżku - Mówi - Ale powiedzmy, że usiadł na chwilę na
kanapie i. . . rozmawialiśmy.
Śmieję się
- Czy to zabawa?
- Naprawdę dobrze się bawiłam - Laura wygląda dużo jaśniej, mimo kaca.
- Spotkasz się z nim ponownie?
- Myślę, że tak. Zobaczę czy wysłał mi dziś wiadomość. - Idzie po butelkę z
wodą, nalewa sobie do szklanki.
- Mam nadzieję, że zdążę uporać się z tym wszystkim.
- Jutro ostatni dzień - mówię - Potem jedziemy do domu na Wigilię.
- Zgadza się – Laura spragniona pije wodę – Już się nie mogę doczekać.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
W drodze do pracy wysyłam Dominic wiadomość.
Hey
Dostałaś moją wiadomość zeszłej nocy? Jesteś z powrotem w mieście?
Naprawdę chcę cię zobaczyć! Wkrótce wracam do domu na Boże Narodzenie .
Proszę powiedz mi , gdzie jesteś.
Z miłością
B x x
Kiedy wychodzę z metra na Victoria, mój telefon zaczyna migać, aby
wskazać nową wiadomość.
To od Dominika.
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi. Dobra wiadomość, jestem w
Londynie. Mam tyle rzeczy ci do opowiedzenia. Spotkamy się później?
D x
Czuję przypływ radości. Dobrze zrobiłam. Zaufałam mu i on wrócił.
Jestem pewna, że zamierza powiedzieć mi co zrobił z Anną. Piszę wiadomość do
niego, że możemy spotkać się po pracy. Już się nie mogę doczekać.
Spędzam godzinę na rozmowie z Markiem, gdy on leży na swoim łóżku w
oranżerii. Choć jest zimno na zewnątrz, w ogrodzie zimowym jest przyjemnie i
ciepło. Mark jest zawinięty w kilka warstw koców i wciąż się trzęsie z chłodu.
Próbuję rozproszyć go rozmową, ale jestem pełna niepokoju o jego stan. On
wydaje się być taki słaby i kruchy. Trudno wyobrazić sobie, jak może wytrzymać
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
radioterapię. Wygląda tak, jakby go mogła powalić zwykła aspiryna.
- Musisz jechać do domu i spędzić wspaniale święta - Mówi do mnie, jego
język wciąż zniekształca słowa - Będę w lepszej formie w nowym roku. Będziemy
musieli odciąć się od Andrei i pozyskać nowych klientów. Co o tym myślisz ?
- Myślę, że to brzmi cudownie! – Wykrzykuję - Nowy początek!
- Oczywiście.
Caroline pochodzi z tacą butelek, pigułek i szklanką wody.
- Czas na lekarstwa, kochanie! - Mówi jasno.
Wstaję.
- Wesołych Świąt, Mark. Pochylam się i całuję go.
- Wesołych Świąt. Tak przy okazji twoja premia leży na biurku. Spędź
piękny czas z rodziną i do zobaczenia w styczniu – uśmiecha się.
- Żegnaj, kochana - Mówi Caroline - Jeśli się nie zobaczymy, życzę ci
miłych, radosnych Świąt.
- Do widzenia i Wesołych Świąt, Caroline.
Powinnam, czuć się świątecznie i wesoło, ale zdaję sobie sprawę, że ścieram
łzy kiedy wchodzę do biura. Mark bardzo choruje i trudno sobie wyobrazić, że
będzie wyglądał inaczej w nowym roku. Jego stan, może, nigdy się nie poprawić.
Ta myśl, jest tak okropna i sprawia, że łkam choć walczę o kontrolę. On
potrzebuje mnie silną i trzymającą rękę na pulsie. Wyjdziemy naprzeciw temu
cokolwiek się wydarzy.
Na biurku, w biurze leży piękne bladoniebieskie pudło owinięte bladą
wstążką. To musi być premia o której wspomniał Mark. Przypuszczałam, że ma na
myśli jakieś vouchery na zakupy albo jakaś gotówka ale dał mi rzeczywisty
prezent . Jaki to rodzaj? Zastanawiam się czy otworzyć to, czy zostawić, i
otworzyć w Dniu Bożego Narodzenia. Znając Marka, to będzie piękny prezent, i
to będzie coś specjalnego co wymaga specjalnego otwarcia.
Jest również dużo poczty, która obejmuje wiele kartek bożonarodzeniowych
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
zaadresowanych do Marka. Otrzymał już tuziny, najwięcej od kontrahentów i
klientów, od adresatów z całego świata. Wśród nich stwierdzam, że jeden
zaadresowany jest do mnie, z formalną napisaną etykietą.
Dziwne, nikt tu wcześniej nie wysyłał mi kartek! Zastanawiam się,od kto ona
jest.
Otwieram kopertę i wyciągam z niej kartkę. To jest piękny obrazek
rosyjskiej ikony Madonny. Otwieram to i złożony kawałek papieru wymyka się na
biurko. W środku jest wydrukowana wiadomość, z lektury: Happy Christmas i
najlepsze życzenia Szczęśliwego Nowego Roku od Andrei Dubrovski. Pod tym
ręcznie napisane są słowa:
Beth. Twój prezent na Boże Narodzenie. Andrei.
Podnoszę złożony kawałek papieru i otwieram go. Czytam, marszcząc brwi, kiedy
zastanawiam się, co to znaczy. Z jednej strony, to z dnia 2 stycznia, który jest za
tydzień. Jest zatytułowany "Komunikat Biura Prasowego Andrei Dubrovski,
Embargo z 02 stycznia". Zaczynam czytać.
Urząd Andrei Dubrovski ogłasza zamiar pozwania, handlarza dziełami
sztuki Mark Palliser za nadużycia i nieudolnie przeprowadzanie spraw, bo okazało
się, że dobrze znany ekspert sztuki, błędnie zidentyfikował dzieło florenckiego
renesansowego mistrza, Fra Angelico. Pan Dubrovski zapłacił za to przeszło dwa
miliony funtów. Później okazało się, że jest to imitacja, którą potwierdzili
specjaliści z Hermitage Museum w St Petersburg. Pan Dubrovski został
spustoszony przez werdykt i podjął kroki zmierzające do odzyskania sumy, którą
zapłacił za obraz. Nasuwają się również pytania do Mr Palliser's o obsługę
finansową Mr Dubrovski's jak i pewne aspekty, które zostały zbadane w celu
odzyskania kwot, które mogą mieć z tym związek.
Komentarz Mr Dubrovski's: Jestem głęboko zasmucony że muszę zakończyć
moją współpracę z Mr Palliser's. Niestety jego błędne potwierdzenie
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
autentyczności kosztowało mnie dużo pieniędzy i mamy zamiar pozwać go za
uszkodzenia i rekompensatę. Mam nadzieję, że dalsze sugestie wykroczenia
finansowego okażą się fałszywe.
Wszystkie dalsze zapytania na tej sprawie proszę kierować bezpośrednio do
Biura Andrei Dubrovski.
Upuszczam kawałek papieru na biurko z gwałtownym oddechem
przerażenia. Więc, on nie blefował. Ma zamiar to zrobić . Przykrywam rękami
swoją twarz, próbując przetrawić to co właśnie przeczytałam. Dał mi prolongatę
terminu płatności. Tyle, że zgaduję, że zamierza dać mi ostatnią szansę do zmiany
zdania i uratowania Marka.
Myślę,o moim przyjacielu, który leży słaby i chory na łóżku w oranżerii, i
jestem pewien, że ta wiadomość go zabije.
Biorę głęboki oddech i nagle wybucham płaczem.
Dominic przysłał po mnie samochód i siedząc w jego wnętrzu, jestem
wdzięczna, że zostałam odizolowana od zewnętrznego świata. Boże Narodzenie
będzie nie do zniesienia, gdy czuję się taka nieszczęśliwa, nawet perspektywa
widzenia się z Dominic nie sprawia, że czuję się lepiej. Światła rozmazują się
przed moimi oczami jak pomyślę, w jakiej strasznej pułapce jestem. Dominic
przekonał mnie, że nie muszę się martwić ponieważ Andrei nie wykona swojej
groźby a jednak - Andrei jest faktycznie śmiertelnie poważny. On jest gotów
poświęcić Mark, jeśli nie dostanie tego, czego chce.
Przez całą swoją drogę na spotkanie, zastanawiałam się, czy powiedzieć
Dominicowi, że to koniec. Mogłabym powiedzieć mu, że go już nie kocham, albo
mogłabym wykrzyczeć, że widziałam go z Anną wczoraj wieczorem i oskarżyć o
wszystko, o czym mogę pomyśleć - a następnie wybiec na zewnątrz. Potem
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
poszłabym i żyłabym z Andrei, i jakoś dałbym sobie radę z tym postanowieniem
gdyż wiedziałbym, że zachowałam życie Marka, i Dominica również. A jeśli
Andrei zapyta, powiem żeby zostawił ich w spokoju. Kiedy postanowiłam, że
jedyny sposób, żeby wybrnąć z tego, jest przystać na żądanie Andrei, samochód
zatrzymał się przed dużym, białym domem. Rozglądam się i zdaję sobie sprawę,
że jestem w Marylebone, tuż przy Wimpole Street.
Kierowca wychodzi i otwiera mi drzwi, pokazuje gestem w kierunku
olbrzymich czarnych drzwi.
Idę pod górę i naciskam duży guzik dzwonka w mosiężnym obramowaniu.
Moment później, drzwi otwierają się i pojawia się w nich Dominic, przystojny w
ciemnych spodniach i blado niebieskiej koszuli w kratę to jakoś czyni, że jego
oczy są bardziej brązowe niż kiedykolwiek.
- Jesteś tu! - uśmiecha się promiennie i rozkłada swoje ramiona do mnie i,
pomimo mojego zdecydowania w samochodzie, że będę stawić mu opór, rzucam
się do nich, zrozpaczona i stęskniona jego bliskości.
- Hej, Beth, co jest?- Pyta, całując czubek mojej głowy.
Próbuję mówić. Przygotowałam wszystko w samochodzie, co potrzebuję
powiedzieć i teraz powinnam wygłaszać swoje przemówienie z przekonaniem -
muszę powiedzieć Dominicowi, że to koniec i że nigdy więcej się nie zobaczymy -
ale realia bycia z nim pokazują mi całkowitą niemożność, bym kiedykolwiek
mogłabym to zrobić. Czuję się winna ponieważ moja niezdolność do odmówienia
sobie radości Dominica oznacza, że Mark będzie zniszczony. Czuję, jak łzy
popędziły do moich oczu i szlocham przytulona do piersi Dominica.
- Płaczesz! Co jest? - Ciągnie mnie do środka i zamyka drzwi. Stoimy w
marmurowym korytarzu pod ogromną latarnią z mosiądzu.
Patrzę w górę w jego oczy, które są pełne zainteresowania.
- Och, Dominic! To jest od Andrei. Spójrz!
Ścieram łzy, wyciągam z mojej torby komunikat prasowy i wciskam go w
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
ręce Dominica. Bierze to, rozkłada i przegląda szybko.
- Teraz rozumiem. - Mówi ponuro.
- Co o tym myślisz? - Staram się nie lamentować, ale mój głos załamuje się
jak mówię, - On rzeczywiście zrujnuje Marka! Aby odegrać się na mnie!
Dominic ponownie składa papier i zwraca go mnie.
- Nie martw się. – Mówi – To się nie zdarzy!
- Co masz na myśli? On jest przygotowany wydać to. To oczywiste, że jest
poważny. Jedynym powodem, że jest opóźnienie, jest to, że musi mi dać ostatnią
szansę, abym zmieniła zdanie. - Chwytam dłoń Dominika. - Już dłużej tego nie
zniosę !
Trzyma mnie mocno za ręce i mówi:
- Nie możesz być zaszantażowana w ten sposób. Nie martw się. Posłuchaj
będziemy mieli gości. Potem wszystko będzie jasne.
Kręcę głową, jakby budząc się i rozglądam się.
- Gdzie my jesteśmy? Co to za miejsce?
- Podoba ci się? To jest mój nowy dom.
- Co? - Patrzę na ogromny korytarz. - Twój nowy dom?
- Myślę, że tak. Wciąż jeszcze nie zdecydowałem. Chciałem najpierw
prosić cię o opinię. Co o tym myślisz?
Rozglądam się. Miejsce wygląda na dziwne ponieważ nie ma żadnych
mebli, oprócz kilku pojedynczych stołów, krzeseł i lamp.
- Jest śliczny – Mówię.
Potem patrzę na Dominica.
- Raczej różni się od Randolph Gardens!
Uśmiecha się.
- Tak. Trochę większy. Chcesz się rozejrzeć?
- Nie jestem pewna..., szczerze mówiąc... – Odpowiadam - Nie jestem w
nastroju. Przykro mi.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Bierze mnie w ramiona ponownie.
- Hej, nie bądź nieszczęśliwa. Obiecuję, że będzie wszystko w porządku.
Zobaczysz.
- Kiedy wróciłeś do Londynu? - Pytam go, głos mam stłumiony trochę o
jego koszulę.
- Wczoraj - Wycofuje się więc może spojrzeć mi w oczy.
- Nie chciałem ci nic mówić, bo w przypadku gdyby to się nie udało..., nie
chciałem dawać ci nadziei. Ale myślę, że to się uda i przysięgam, że nie pozwolę
Andrei skrzywdzić Marka ani ciebie.
Patrzę wstecz. Zamierzasz powiedzieć mi o Annie? Co zdarzyło się między
wami wczoraj wieczorem? Pamiętam jak śmiali się razem - trudno uwierzyć, że
między nimi nie było ani odrobiny goryczy. Zastanawiam się, czy Dominic
naprawdę ma tyle władzy, by zatrzymać Andrei rozsyłającego ten komunikat
prasowy, i zatrzymać zniszczenie Marka.
- Chodź. - Mówi przymilnie - Chodź i zobacz ten dom. Naprawdę chcę
poznać twoją opinię.
- Dobrze. - Mówię, trochę niechętnie.- Obejrzę.
Oprowadza mnie po domu, pełen entuzjazmu. To jest wspaniałe miejsce, na
pięciu piętrach pokoje, wszystkie wytworne, w stylu Regency, z nowoczesnymi
udogodnieniami i luksusowym wykończeniem łazienek, sala gimnastyczna i sala
kinowa. Gdy w końcu wracamy na parter, Dominic pali się by wiedzieć co myślę.
- No więc.... podoba ci się?
- Myślę, że jest wspaniały. - mówię szczerze. - Ale jest ogromny. Wszystko
tylko dla Ciebie?
- Za duży? - Wygląda na trochę zbitego z tropu.
- To jest bardzo wielkie, ale. . . - Myślę o chłodnym pałacu Andrei na skraju
Central Parku, a następnie o domu Georgie przytulnym, z piaskowca, i wiem,
gdzie wolałbym żyć.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Być może byłby bardziej przytulny z meblami - Mówię z pewnością w
głosie.
Dominic zaczyna się śmiać.
- Co?
- Jesteś taka słodka i taka dobra. Dałem się ponieść emocjom. Nie
potrzebuję tego domu , w każdym razie jeszcze nie teraz - całuje mnie łagodnie w
usta
- Dlaczego nie wybierzemy sobie czegoś razem? - Pyta
Prawie przestaję oddychać. Razem? Mieszkać razem? Pomysł jest cudowny
i sprawia, że chcę skakać z radości. Ale szybko udzielam sobie nagany. Nie, on
nie może mieć tego na myśli. On ma na myśli, że chce bym mu doradziła przy
wyborze.
- Cenię sobie twoje zdanie – Kontynuuje – I..... chcę, byś czuła się jak w
domu, gdziekolwiek on będę.
- Z przyjemnością pomogę ci wybrać dom. – Mówię niepewnie, nie chcę by
mnie źle zrozumiał
- Beth - mówi, biorąc moje dłonie i stojąc blisko mnie.
- Chcę trochę więcej. Chcę.....................
Głośny odgłos rozlega się w pustej sali, strasząc mnie mocno.
- Ach - Mówi Dominic – Mój gość już tu jest. Nie bądź w szoku, Beth.
Poczekamy, zobaczymy.
Kroczy do drzwi i otwiera je. W drzwiach jest piękna sylwetka, szczupła i
zgrabna, z niepowtarzalną parą kości policzkowych. To Anna. Ona wiesza się mu
na szyi, i całujego w każdy policzek, a potem idzie do sali, kołysząc się na
wysokich obcasach.
- Co za doskonały i piękny dom, Dominic. – Oznajmia – Powiedz mi, że jest
twój.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Jeszcze nie zdecydowałem. – Mówi i patrzy z ukosa na mnie.
Podchodzi do mnie i zatrzymuje wzrok, swoje skośne zielone oczy.
- Witaj Beth. Jak się masz?
- Dobrze, dziękuję Anna – Staram się brzmieć bardzo chłodno – A jak ty się
masz?
- Niessssamowicie! – odpowiada, odkręca się na pięcie i staje naprzeciwko
Dominica.
- Nie zaproponujesz mi drinka?
- Oczywiście – Mówi – Szampana?
- Znasz mnie zbyt dobrze, nie mogę oprzeć się temu.
- Chodźmy na dół.
Idziemy za Dominicem w dół do olbrzymiej kuchni, która ciągnie się aż do
ogrodu przez szklaną ścianę i minimalistyczny biały połysk jaki jest na
powierzchniach oraz na wypolerowanym betonem. Idzie do lodówki, wyjmuje
butelkę i otwiera ją, lejąc do kieliszków, które czekają na ławce.
Nadal czekam, aby usłyszeć, co dokładnie Anna tutaj robi, jestem
zdeterminowana, aby nie wyciągać jakichkolwiek wniosków. Ufam, że Dominic
wie, co robi.
Podaje każdemu z nas kieliszek i wznosi toast:
- Za naszą spółkę – Mówi – I sukces
Anna unosi kieliszek w stronę Dominica i stuka się z nim.
- Za nasz sukces – Uśmiecha się do niego a potem zwraca się w moją stronę.
- Beth, za sukces.
Pozwalam puknąć jej szkłem o moje, ale nic nie mówię. Nie mogę
zapomnieć, faktu, że to ona podrzucił leki do mojego napoju w katakumbach na
przyjęciu, i próbowała sabotować moje stosunki z Dominicem, aby mogła go mieć
siebie.
Wszyscy sączymy szampana i czuję, jak pęcherzyki drażnią mój język.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
-Tak więc, Anna - Mówi Dominic - Pamiętasz, o czym rozmawialiśmy
ostatniej nocy. Zastanowiłaś się nad decyzją w sprawie tego, co masz zamiar
zrobić?
- Nie byłoby mnie tutaj, gdybym się nie zdecydowała. - Odpowiada
chłodno. - Wiesz, że musimy mieć pewność, że to zadziała. Nie możemy sobie
pozwolić na porażkę.
- Między nami? Nie, jest nas trzech i musimy współpracować .– Mówi
Dominic stanowczo.
- Ale musisz wiedzieć to co ja wiem. – Mówi kokieteryjnym głosem – Ja
mam klucz.
Dominic pochyla się w jej stronę, a jego oczy nagle intensywnieją.
- Masz zamiar dać mi ten klucz?
- Może ? - Mruga zalotnie powiekami do niego i czuję przypływ zazdrości
który zbiera się we mnie.
Ona jest zupełnie bezwstydna. Stoję tu, a ona flirtuje z Dominicem przed
mną! To niewiarygodne! Czy coś jest naprawdę warte tego? Staram się
kontrolować. Mark jest tego wart.
- Nie jestem ci nic winna Dominic. – Mówi niespodziewanie.
- Nie, ale tu nie chodzi o mnie. – Odpowiada jej - Chodzi o Andrei.
Zgorzkniały wyraz pojawił się na jej twarzy.
- Tak – Mówi przekornie jeszcze raz – Andrei będzie żałował tego, że mnie
tak potraktował.
Ona przesuwa wzrok na mnie i mówi:
- Nie jestem zainteresowana tym, żeby pomóc Beth, ale jeśli to jest część
umowy, niech tak już będzie.
Zachowuję milczenie, wyczuwam, że delikatnie balansuję ale staram się nie
pogarszać sytuacji.
- Tak więc - Naciska Dominic - Co możesz nam powiedzieć?
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Mogę powiedzieć ci, że Andrei dobrze wiedział, że ten obraz jest imitacją i
mimo tego zdecydował się kupić go.
Ciężko oddycham, i nie mogę zapanować nad tym co wydobywa się z
moich ust.
- On wiedział?
- Zgadza się, - Mówi, unosząc brwi na mnie - Zapłacił ponad dwa miliony
za coś o czym wiedział, że jest to fałszywka.
- Ale dlaczego? - Mówię, zdumiona - Co chciał uzyskać dzięki temu?
Uśmiecha się do mnie szyderczo .
- Kochanie, jesteś taka naiwna. Andrei pierze pieniądze, oczywiście. On jest
głęboko zaangażowany w świat przestępczy, i ma bardzo dużo z wpływów za
narkotyki i z przestępczości, co z kolei toruje mu drogę do trudniejszych ofert i
przez to ma więcej pieniędzy.
Patrzę na nią. Następnie zwracam się do Dominika.
- Czy ty o tym wiedziałeś?
- Nie - Mówi stanowczo. - Nawet o tym nie myślałem.
- Nie wiedział - Mówi Anna śmiało - Andrei powiedział to tylko mnie -
Powinien o tym pamiętać, kiedy pozbywał się mnie, pewnie nie spodziewa się, że
powiem wszystko tobieDominicu – wzruszyła ramionami - zapłacił mi dużo
pieniędzy jako dodatek zerwania umowy, że prawdopodobnie pomyślał sobie, że
może kupić moje milczenie.
Odwróciła się przodem do mnie.
- Prawdziwe pytanie brzmi, czy ty o tym wiedziałaś, Beth?
- Ja? - Jestem oszołomiona – Pewnie, że nie wiedziałam. Dlaczego ja?
- Ponieważ jesteś jedną z tych, która przesuwa dwa miliony przez konta
Marka, po prostu tak jak za tuzin innych zakupów sztuki, które Andrei zdobywał
przez wiele lat.
Ciężko oddycham :
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Słyszałaś mnie. Mark był pełen życia do tej całej operacji. On jest dla
Andrei bardzo życzliwy i pozwoliłby przepuścić dużo pieniędzy przez jego
biznes.
Białe światło gniewu wybuchło we mnie.
- Chcesz powiedzieć, że Mark jest przestępcą, piorącym pieniądze
pochodzące z przestępstw. – Mój głos unosi się – To kompletnie do niego nie
pasuje, on jest szczery, to całkowicie poważny człowiek. Nigdy nie zrobiłby takiej
rzeczy.
Dominic wyciąga rękę do mnie, jakby chciał mnie uspokoić, ale tam stoi
Anna, moje oczy płoną. Wzrusza ramionami, niewzruszona moją wściekłością.
- Być może, nie jest przestępcą, i może on jest po prostu niewinny. Ale
ułatwia pranie ogromnej ilości pieniędzy.
- Znasz może inny powód dlaczego Andrei chce rozerwać więzi z Markiem?
- Szepcze Dominic.
Zwracam się do niego, moje oczy pieką od łez.
- Nie wierzysz, że Mark jest winny, prawda?
- Nie - Mówi łagodnie. - Ale jeśli Anna mówi prawdę, Mark bierze w tym
udział, czy mu się to podoba czy nie.
- Jak rozumiem, masz na myśli, że jedynym sposobem aby powstrzymać
Andrei, który chce zniszczyć Marka, jest ujawnienie jego działalności przestępczej
– a to i tak zniszczy Marka! - wpatruję się z wściekłością w Dominica.
- Nie musi dojść do tego – Mówi.
- Nie rozumiem, jak to nie musi.
- Może do tego w ogóle nie dojdzie. To wszystko, zależy jak Andrei
zareaguje na to, gdy przedstawię mu co wiem.
Twarz Dominica jest pełna współczucia i mogę widzieć w jego oczach, że
gdy będziemy sami, powie mi coś więcej. Odwraca się do Anny.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Więc wchodzisz w to ?
- Tak - Mówi, z nagłym jasnym uśmiechem. - Całkowicie .
Słyszymy, jak odgłos dzwonka rozbrzmiewa echem przez górną salę.
- Ach - Mówi Dominic - Myślę, że to może być twoja nagroda.
Przepraszam, panie.
Idzie na górę i wraca po kilku minutach. Gdy on schodzi po schodach,
widzę, że jest śledzony przez innego człowieka w ciemnym garniturze, i gdy ten
drugi nieznajomy pojawia się na widoku,zdaję sobie sprawę, że rozpoznaję go.
Właśnie kiedy doszłam gdzie widziałam go wcześniej, słyszę krzyk Anny.
- Giovanni! - biegnie w poprzek pokoju i skacze do jego ramion. Mnich
jest zaskoczony przez moment a następnie oprzytomnia, jak piękna kobieta
obejmuje go. Całują się namiętnie.
Dominic podchodzi do mnie, uśmiechając się.
– I to jest ostatni kawałek układanki – Mówi. - Teraz wiemy jak Anna znała
wszystkie nasze tajemnice. Jedyna osoba, której powiedziałem był to Brat
Giovanni. Okazało się, że mój spowiednik był zajęty robieniem swojego własnego
spowiadania się. Zawsze wiedziałem, że nie jestem jedynym mężczyzną dla Anny.
Mogła pragnąć mnie ponieważ odmówiłem jej przysług, ale przypuszczam , że
człowiek który złożył ślubowanie żyć w celibacie był dla niej większym
wyzwaniem. Ona jest szczęśliwa widząc go ponownie, nie sądzisz?
Patrzę wstecz i nie wiem czy śmiać się, czy płakać.
- Och, Dominic.
Bierze mnie w ramiona i ściska mocno.
- Przejdziemy przez to, obiecuję. Każde z nas.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 16
Anna i Giovanni wkrótce wychodzą, idą do miejsca gdzie będą sami by
cieszyć się swoim towarzystwem. Zastanawiam się, czy Anna ostatecznie
zrezygnowała z Dominica, czy gra w grę na przeczekanie. Przypuszczam, że
muszę grać tak samo i pogodzić się z nią, biorąc pod uwagę, jak bardzo
potrzebujemy jej współpracy.
Dominic zamyka drzwi za nami i blokuje je.
- Klucze jutro wrócą do agenta nieruchomości – Mówi - To nie dom jest dla
nas, prawda?
Patrzę w górę na niego.
- Dla nas?
Patrzy na mnie.
- Nie mogę myśleć o przyszłości bez ciebie. Czy to nie jest oczywiste? Nie
chcę żyć bez ciebie.
Czuję przypływ szczęścia.
- Naprawdę? - szepczę
- Naprawdę.
Nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa, przyjmuję to tak jak powiedział.
Myślę, że on uważa, że nasze życie jest ze sobą nierozerwalnie splecione i już
nigdy nie będziemy osobno. Myśl ta jest cudowna.
Dominic uśmiecha się do mnie.
- Mamy wiele do omówienia. Ale jest późno. Musisz jechać do domu.
Wyciąga telefon i wystukuje wiadomość.
- Mój kierowca będzie tu za chwilę.
Patrzę na niego przez moment, myślę jak bardzo się zmienił, odkąd go
spotkałam. On jest teraz, taką siłą, z którą należy się liczyć, człowiek z władzą,
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
który może przeciwstawić się Andrei Dubrovski.
Mówię nagle:
- Czy z Markiem wszystko będzie dobrze, Dominic? Możesz mi to obiecać?
Chwyta mnie za rękę.
- Obiecuję, że nie pozwolę Andrei poprzez kłamstwa zniszczyć reputację
Marka. Jeśli jednak Anna mówi prawdę, wtedy..... . Wiem, że Mark jest niewinny
ale będzie musiał dowieść tego w sądzie - patrzy nagle poważnie. - Każdy z nas
kto zadaje się z Dubrovski – jest tym splamiony. Wszyscy będziemy musieli iść i
wytłumaczyć się. Jeśli jednak będziemy mówić prawdę, sądzę, że nie mamy
powodów do strachu.
Samochód podjeżdża i Dominic pomaga mi wejść do środka.
- Ty nie wracasz? - Pytam
Kręci głową.
- Chcę wybrać się na spacer i oczyścić umysł. Mam dużo do przemyślenia.
Powinnaś się przespać.
- Więc kiedy się zobaczymy? - Pytam, wpadam w panikę na myśl, że nie
będziemy razem przed moim wyjazdem do domu na Wigilię.
- Jutro - Uśmiecha się - Mam coś zaplanowane.
- Dominic. . . Nie chcę, ale muszę zapytać . Anna. . . i ty. . . nie. . .?
Całuje mnie delikatnie i mówi:
- Nie musisz kończyć. Oczywiście, że nie. Ty jesteś tą jedyną.
Jestem wdzięczna, że jestem w domu i tej nocy śpię głęboko, mimo tego
wszystkiego. Czuję się bezpieczniejsza, wiedząc, że Dominic prowadzi oskarżenie
przeciwko Dubrovski, ale mam wciąż dziwne sny, w których Andrei goni mnie,
grożąc i mówi, że nigdy mu się nie wymknę - jeśli pójdzie na dno, zabierze mnie
tam ze sobą.
Po swoich żywych snach, cieszę się, że budzę się w moim własnym łóżku.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
To jest ostatni dzień zanim pojadę do domu na gwiazdkę. Zastanawiam się czy
Dominic może zakończyć tę sprawę z Andrei przed 2 stycznia, kiedy to ma wyjść
oświadczenie.
W pracy, Caroline jest zaskoczona widząc mnie.
- Myślałam, że będziesz dziś jechać do domu - mówi. - Nie spodziewałam
się ciebie.
- Pomyślałam, że wpadnę i sprawdzę kilka rzeczy - Mówię.
Prawda jednak wygląda tak, że chcę sprawdzić akta, na wszelki wypadek czy są
tam jakiekolwiek tropy, że Mark pomagał Andrei. Zdaję sobie sprawę, że Caroline
wygląda na przybitą.
- Czy wszystko w porządku?
- Mark nie czuje się dzisiaj dobrze. - Mówi ponuro – Ma wysoką gorączkę.
Jeśli mu się nie poprawi, zamierzam zabrać go lekarza - Patrzy łaskawym
wzrokiem na mnie. - Nic tu po tobie, powinnaś zwolnić się wcześniej, Beth.
Możesz rozpocząć już swoje zimowe ferie. Teraz tutaj będzie bardzo spokojnie.
- Dziękuję - Mówię z wdzięcznością.- Tak właśnie zrobię.
Idę do biura i zaczynam przeglądać te wszystkie akta związane z Andrei ale
wszystko jest bardzo proste i legalne, pomimo że, oczywiście, mam inną wiedzą
na ten temat, wydaje się to niezwykłe, że Mark zgodził się co do systemu zapłaty i
zwrotu, że on i Andrei wykorzystują to.
Cały czas czekam aż Dominic się ze mną skontaktuje. Po obiedzie, kiedy
mam zamiar wyjechać, pojawia się komunikat.
Rosa. Jesteś potrzebna. Twój Pan wymaga świątecznej rozkoszy. Bądź w
buduarze za godzinę.
Mój oddech przyspiesza w radosnym oczekiwaniu. Długo czkałam na
przyjemność , którą daje mi bycie z moim Panem. Mój żołądek zaciska się miło
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
na samą myśl. Jeśli obecność Rosy będzie wymagana, będę więcej niż szczęśliwa
dać mu to.
Dochodzę do buduaru wcześniej niż umówiona pora, wiem, że dla niego
liczy się posłuszeństwo, więc czekam spokojnie, aż dokładnie godzina mija, i
pukam do drzwi.
Dominic otwiera i wycofuje się żeby mnie wpuścić do środka. Korytarz jest
spowity ciemnościami, zamyka za mną drzwi.
- Idź do sypialni, Rosa, i wybierz to, co uważasz, że mnie zadowoli. Będę
tam za dziesięć minut.
Stawiam swoją torbę i zdejmuję płaszcz, przechodzę przez niewielką salę do
sypialni. W środku wszystko pachnie czystością i świeżością. Jest również biała
skóra na której Dominic doprowadził mnie do ogromnych godzin rozkoszy. Jest
też szafka z szeregiem pasjonujących zabawek i instrumentów oraz szafa
wnękowa gdzie Dominic trzyma ubrania i dodatki dla mnie. Nigdy nie jestem
pewna co tam znajdę. Podchodzę i otwieram drzwi.
Mój Pan wymaga świątecznej rozkoszy, więc będę jego własnym prezentem,
który będzie musiał rozpakować. Wyjmuję stanik, który nie ma miseczek ale za to
zawiązuje się wokół moich piersi dużą czarną jedwabną wstążką, pasujące do tego
majtki z łukiem z tyłu. Wkładam to a następnie zakładam czerwoną szatę
jedwabną na wierzch. Moje oko wyłapało parę butów na wysokich obcasach
splecionych niemal do uda. Bardzo atrakcyjne. Zakładam je, wdzięczna za zamek
na boku. Potem ubieram skórzaną obrożą i zapinam ją wokół mojej szyi - Dominic
zawsze lubi widzieć, znak mojej uległości. Następnie siadam na łóżku i czekam
aż Dominic wejdźcie.
Po dokładnie dziesięć minut, drzwi się otwierają i wchodzi Dominic. Jest
elegancko ubrany w ciemne garniturowe spodnie, koszulę, krawat i kamizelkę.
Podchodzi do skórzanego fotela, umieszczonego przed łóżkiem i siada, patrzy na
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
mnie z powagą. Zauważyłam, że trzyma kieliszki z szampanem.
- Wstań Rosa .
Posłusznie podnoszę się przytrzymując odzienie. Jego spojrzenie podróżuje
po mnie, zauważa buty i kiwa głową.
- Bardzo ładnie. Proszę podejdź tu.
Podchodzę do niego, staję posłusznie przed nim, czekając na następne
instrukcji.
- Usiądź mi na kolanach.
Odwracam się tyłem i siadam mu na kolanach. Czuję jego rękę jak przesuwa
ją po jedwabistym grzbiecie szaty, przesuwa w górę i podnosić moje włosy aby
zobaczyć moją obrożę.
- Bardzo dobrze. – Oddycha - Chciałem zobaczyć czy znasz swoje miejsce,
Rosa. Lubisz być pokorna?
- Tak, Panie.
- Lubisz być mi posłuszna?
- Tak, Panie.
- Byłaś bardzo posłuszna tego wieczoru, zrobiłeś tak jak powiedziałem,
odpowiedziałaś na pytania bez błędów. Czy to oznacza, że nie będzie dzisiaj kary
dla ciebie?
- Cokolwiek chcesz, Panie.
Śmieje się łagodnie. Naciskam nieznacznie na jego kolana i czuję twardość
pod moimi pośladkami. Gdy opieram się mogę czuć, jak rośnie i czuję jak pulsuje
pode mną. Wyciągam jedną nogę aby mógł zobaczyć but, który przykrywa moją
nogę powyżej kolana. Jego oddech gęstnieje gdy to zauważa.
- Drażnisz się ze mną? - Pyta – Co coś jeszcze zamierzasz zrobić?
Bez słowa, wstaję, ciągnąc moje koniuszki palca po wełnianej nawierzchni
jego spodni. Zdejmuję jedwabną szatę na podłogę aby zobaczył czarny jedwabny
łuk ułożony po łobuzersku. Śmieje się jeszcze raz.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Mój mały świąteczny prezent. Pozwól mi zobaczyć, co zachwycającego
chowasz w środku. - Ciągnie za łuk i rozchyla by zobaczyć mój spód, delikatny i
falisty. Blade ciało zachwyca w kontraście z czarnymi butami. Głaszcze swoją
ręką podziwiając delikatność skóry.
- Odwróć się.
Odwracam się . Może teraz zobaczyć moją płeć, przykrytą skromnym
maleńkim skrawkiem jedwabiu, obejmujący mój brzuch i zataczający duży czarny
łuk pod moimi piersiami. Unosi swoje brwi.
- Inny prezent. Pochyl się żebym mógł go otworzyć .
Pochylam do przodu, moje piersi wzrastają przed jego twarzą w miękkich
wzgórkach. Zrywa jeden koniec wstążki i ciągnie. Moje różowe sutki i
zaokrąglone piersi ukazują się, warczy z uznania
- Wyglądasz przepysznie. - Mruczy – Podejdź jeszcze bliżej.
Zbliżam piersi w kierunku jego ust. On wypija łyk szampana ze swojego
kieliszka a następnie kładzie jego wylot pod moim sutkiem. Sapię ponieważ
zatapia go w tym zimnym płynie. Czuję, jak pęcherzyki drażnią mi sutek, potem
bierze go do ust i ssie mocno.
Szampan znika i on uwalnia mnie.
- Przepyszne - Mówi z uśmiechem.
Bierze kolejny łyk i robi to samo z drugim sutkiem. Potem zanurza swój
palec w szampanie i podąża tropem tego, w dół mojego brzucha.
Zimna wilgotność drażni moją skórę a kiedy on sięga po trójkąt jedwabiu
przykrywającego moją płeć, wślizguje się pod spód i pociera.
Jego dotknięcie wzbudza pożądanie. Czuję lubieżną ochotę wewnątrz mojej
łechtaczki, w mojej płci. Rozpina swoje spodnie, żeby uwolnić, swoją erekcję.
- Dlaczego nie usiądziesz mi na kolana jeszcze raz? A może najpierw
chciałbyś napić się szampana.
Posłusznie podchodzę do niego, rozstawiam nogi aby znalazły się po bokach
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
fotela. Opuszczam się na dół, trzymając w ręku jego penisa. Jest taki sztywny i
gorący. Bez słowa, odciągając z drogi skrawek jedwabiu i zatapiam się w dół
wolno, biorąc go do siebie w całości. Dominic kontroluje swój oddech kiedy
zatraca się we mnie. Podnosi kieliszek szampana i bierze duży łyk. Przyciąga moją
głowę do swojej i naciska swoimi ustami moje. Wytrysk chłodnego szampana
zalewa mnie. Biorę to i piję , wtedy jego język o smaku szampan wdziera się do
mnie. Bierze ponownie łyk szampana i powtarza to, pozwalając musującemu
płynowi rozlać się we mnie. To jest pyszne i odurzające pod wieloma względami.
Gdy piję, ruszam się nieznacznie, zaciskając moje wewnętrzne mięśnie aby
chwycić gorącą kolumnę we mnie. Mogę czuć, jak rośnie tam, stając się grubszy i
twardszy, kiedy wiercę się nieznacznie by go pobudzić.
- Robisz co chcesz, Rosa? - pyta głosem pełnym żądzy – Czy dlatego
poruszasz się na mnie w ten sposób?
- Tak, Panie – robię wdech.
Patrzy na mnie jak siedzę okrakiem w tych zabójczo seksownych butach na
jego penisie. Przyciskam do niego moje piersi, różowe twarde sutki proszą o
niego, pokazując mu, jaka jestem gorąca. Jego oczy błyszczą z pożądania.
- Ruszaj się w górę i w dół !– rozkazuje.
Zaczynam wstawać i opadać, wznoszę się w tych wysokich butach a
następnie zjeżdżam w dół na jego długości naciskając na jego twardego penisa.
- Właśnie tak. Szybciej.
Kładzie swoje ręce na moich biodrach aby podnosić mnie i opuszczać z
powrotem na swojego penisa - mocniej. Lubię to uczucie, które mnie wypełnia,
oblizuję swoje wargi i przebiegam moimi rękami po moich piersiach, łapię sutki,
pieszczę je lekko. Dominic patrzy na mnie z uznaniem.
- Biedna Rosa – Mówi – Nie dostaniesz dość rozkoszy jeśli dostatecznie się
nie rozluźnisz.
Biegnę rękę po moim brzuchu, druga pieści moje piersi, a następnie
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
upuszczam ją tam, gdzie jego penis wali we mnie. Nad moim wejściem, moja
łechtaczka stoi dumna i spuchnięta. Dotykam ją moim palem, pocierając ruchem
kołowym.
- Bardzo dobrze. Pokarz mi czego chcesz . - sapie Dominic, patrząc jako
mój palec zaczyna ruszać się szybciej i mocniej, okręcając szczyt wokół mojego
wzgórka. Jego penis przepycha się do mnie mocniej niż kiedykolwiek. Szczypię
mocno swój sutek i wydaję ciche, gwałtowne jęki, jak moje opuszki palca
obracające się na wzgórku doprowadzają mnie na krawędź.
- Spraw sobie dobrze tak żebyś doszła .– Mówi ostro – Zrób to. Chcę to
zobaczyć.
Zaczynam poddawać się wypełniającym mnie pożądaniu, jego penisa mocni
wchodzi we mnie gdy moje palce prowadzą z przyjemnością do przodu, moje
przebiegłe, dokładnie wiedzące koniuszki palca , bawią się sztywną małą perełką i
sprawiają, że pulsuje, i drżę na dotyk. Pocieram mocniej i Dominic przyspiesza
tempo naszego pieprzenie, oddycha ciężko, moje zabawianie się, podniecają go.
- Ochchch – Łkam, jak prąd zaczyna przechodzić przeze mnie.
- Dojdź Rosa. Spraw sobie orgazm. - Mówi jeszcze raz a ja wylatuję do
mojego szczytowania, targana wstrząsami i drżeniem na nim, a moje kończyny
sztywnieją i orgazm mnie całą opanowuje.
Kończę, dyszę, wciąż mam w sobie jego sztywnego penisa.
- Wspaniale było to zobaczyć – Mruczy, uśmiechając się gdy przygląda mi
się jak siedzę na jego erekcji.
- Jeszcze nie skończyliśmy. - Pochyla się do przodu i szepcze mi do ucha –
Teraz wypieprzę cię mocno na tym krześle a potem na łóżku. Dojdziesz ponownie,
możesz mi wierzyć, a ja z tobą. Moja słodka, uległa Rosa.
Podnoszę oczy na niego i widzę, że są one oszklone z pragnienia. Ogień
rozpala się we mnie ponownie. Zaciskam mięśnie wokół jego penisa, nadal
tkwiący we mnie.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Tak, Panie – mówię łagodnie – Cokolwiek zechcesz.
Dominic jest tak dobry, jak jego słowa, spędziliśmy dwie godziny, męcząc
siebie. On jest nienasycony, głodny być we mnie z jego olbrzymim penisem, i do
czasu gdy dochodzi do olbrzymiego wylewnego szczytowania, jestem
zesztywniała i opuchnięta. Moja płeć jest obolała od intensywności jego walenia.
Czuję się złamana i poobijana przez przyjemność. Bierzemy długą spokojną kąpiel
a Dominic zajmuje się mną delikatnie mydłem i miękką ściereczką, traktując jak
cenny obiekt i łagodnie obchodząc się z moją czerwoną płcią. Wyciera do sucha i
ubieramy się.
Mimo, że oddawaliśmy się sobie godzinami jest wczesny wieczór.
- Idziemy na kolację - Mówi Dominic - Mam jeszcze jedna mała
niespodzianka dla ciebie.
Jestem zaintrygowana i jednocześnie padam z głodu. Czuję się taka lekka i
szczęśliwa pomimo bólu między nogami. Wiem, że są ciemne cienie wiszące w
powietrzu w moim życiu ale ziemski wstrząsający orgazm, przyjemność dotyku i
ciała, smak Dominica wystarczy by zatrzymać ich na chwilę, na teraz.
Kiedy jestem już gotowa, Dominic rzuca mimochodem:
- Och, jest coś dla ciebie w przedpokoju .
- Naprawdę? Co? - Wchodzę na korytarz i widzę duże prostokątne białe
pudełko na podłodze. Jest owinięty czerwoną wstążką.
- Otwórz - Mówi Dominic za mną.
- Dobrze.
Podchodzę i odwijam wstążkę, podnoszę tekturową pokrywę i widzę piękny
czarny płaszcz z jedwabiu i kaszmiru, obszyty czarnym futerkiem na kołnierzu.
Zaniemówiłam.
- Wyglądałaś wspaniale w płaszczu, który nosiłaś w Nowym Yorku.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Podobał ci się ale oddałeś go bez wahania. Więc chciałem dać ci taki sam na
zawsze.
- Jest piękny - Mówię, oczarowana. Podnoszę go, Dominic przytrzymuje dla
mnie, a ja wsuwam ramiona do wnętrza jedwabnej podszewki. Pasuje idealnie, i
jest bardzo przytulny i ciepły.
- Dziękuję, Dominic, Bardzo mi się podoba! - Przytulam go impulsywnie i
całuję w policzek, a on się śmieje.
- Bardzo proszę, Wesołych Świąt.
Moja twarz krzywi się.
- Ale ja nie mam nic dla ciebie.
Przesuwa palcem po moim policzku.
- Nie martw się o to. Właśnie dałaś mi najbardziej smaczny świąteczny
prezent jaki mogłem sobie wyobrazić.
Owinięta w mój nowy olśniewający płaszcz, jestem gotowa by zmierzyć się
z chłodem na zewnątrz. Moja ręka trzyma dłoń Dominica, idziemy razem przez
zimowe ulice do restauracja Mayfair, którą Dominic zarezerwował. Kiedy
wchodzimy do środka kierownik sali podchodzi do nas:
- Czy są już nasi goście?
- Tak, już są.
Patrzę ze zdziwieniem na Dominica. Myślałam, że ten wieczór spędzimy
sami i tylko mam nadzieję, że naszymi gośćmi nie są przypadkiem Anna i
Giovanni. Bez tej niespodzianki mogłabym się obejść.
Po tym jak nasze płaszcze zostały zabrane, jesteśmy prowadzeni przez
luksusowo urządzoną salę jadalną z białymi obrusami gdzie dostrzegam inną parę.
Kiedy zbliżamy się do stolika z radością rozpoznaję kobietę.
- Laura!
Wstaje, podchodzi i całuje mnie na przywitanie.
- W końcu mogę poznać cudownego Dominica. - mówi kiedy on stanął tuż
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
za mną.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Mówi i całuje ją w oba policzki –
Dziękuję że przyszłaś z Tomem.
Po drugiej stronie stołu, Tom Finlay stoi, patrzy z uśmiechem i tak jakby
był trochę zawstydzony.
- Tak naprawdę, gdybyś nie zaproponował nam, żebyśmy przyłączyli się
dziś wieczorem, zamierzałem wyjść z Laurą w każdym razie - gdyby chciała.
Laura śmieje się i czerwienieje lekko.
- Więc wszystko skończyło się bardzo miło, nieprawdaż ?
Patrzę na Dominica, moje oczy błyszczą. Wiedział, że marzę, żeby spotkać
się z Laurą, widać musiał mnie uważnie słuchać gdy wspomniałam, że ona i Tom
się spotykają. Fakt, że spędzamy wieczór z nimi oznacza, że on chce byśmy byli
prawdziwą parą, częścią innego cudzego świata, poznania siebie nawzajem z
przyjaciółmi.
- Sądziłem, że może ci się to spodoba - mruczy łagodnie do mnie, z
łagodnym uśmiechem na ustach.
- Bardzo mi się podoba, dziękuję ci bardzo.
Tom robi krok do przodu i wita się ze mną.
- Witaj, Beth.
Śmieję się, kiedy wymieniamy powitalne pocałunki.
- Miło mi cię widzieć, Tom. Mam nadzieję że wszystko dobrze.
- Bardzo dobrze. - Patrzy radośnie na Laurę, który uśmiecha się do niego z
błyszczącymi oczami.
Tak więc wygląda na to, że wszystko układa się dobrze. Cieszę się, razem z
nią. I to dobrze, że jej nowy chłopak jest przyjacielem Dominika. Idealnie.
Cieszymy się z cudownego wieczoru, pysznego jedzenia i dobrego wina.
Rozmawiamy, śmiejemy się. Czujemy, że ferie w końcu się zaczęły i omawiamy
swoje plany na gwiazdkę. Laura i ja jedziemy do naszych domów rodzinnych, aby
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
spędzić czas z rodzicami. Tom mówi, że będzie ze swoim bratem bliźniakiem i
jego rodziną w ich domu, w Szkocji. W końcu odwracam wzrok na Dominica.
Wygląda niesamowicie dzisiaj, taki szczęśliwy, silny i pewny siebie. Mam też
wrażenie, że on przygotowuje się, jak żołnierz, który został powołany do walki i
jest to jego ostatnia noc wolności przed rozpoczęciem bitwy.
- A ty? - Pytam, bawiąc się nóżką swojego kieliszka od wina. - Jakie są
twoje plany świąteczne Dominic ?
- Wylatuję do Stanów dziś wieczorem. Dołączę do mojej siostry w Nowym
Yorku - udziela mi znaczącego spojrzenia. - I mam ważne spotkanie na którym
muszę być obecnym.
Domyślam się, co to oznacza. Andrei. Nadszedł czas, aby skonfrontować go
z tym, co wiemy, wystosować cios przeciw niemu i zobaczyć co się stanie. Smutek
przeszywa mnie. Nie chcę, żeby Dominic mnie zostawił. Czuje się źle, nie
powinniśmy być osobno w ogóle, a szczególnie o tej porze roku.
Ale jedziesz do swojej rodziny - nie możesz nie zrobić tego, przypominam
sobie. Wtedy zdaję sobie sprawę, że pielęgnowałam trochę tajną fantazję, że może
będę mogła zabrać Dominica do mojego domu, przedstawiać go dumnie moim
przyjaciołom i rodzinie, pokazać mu wszystkie miejsca, które dużo znaczyły dla
mnie kiedy byłam młodsza. Powstrzymuję westchnienie. O tak, to było całkiem
mało prawdopodobne. Nie powinnam być taka zachłanna. Miałam ostatnio go tak
dużo. I wiem, że istotne decyzje zbliżają się na horyzoncie jeśli to co Dominic
powiedział wczoraj wieczorem oznacza - decyzje gdzie i jak będziemy żyli. To
bardzo ekscytujące. To jest coś, czego nie mogę się doczekać. Uśmiecham się i
przyłączam się do rozmowy wesoła jak tylko potrafię.
Wychodzimy około jedenastej, na zewnątrz jest bardzo zimo. Życzymy
sobie Wesołych Świąt.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Zabieram Beth do domu - Mówi Dominic – Idziesz z nami Laura?
Ona kręci głową.
- Ja zostaję z Tomem - Wygląda na zawstydzoną ale szczęśliwą. -
Zobaczymy się rano, Beth.
- Widzimy się potem – całuję ją na pożegnanie i życzę Tomowi
Szczęśliwych Świąt.
Potem Dominic prowadzi mnie do ciepłego wnętrza czekającego na nas
samochodu i poleca kierowcy by zawiózł nas do mojego mieszkania. Przytulam
się do Dominica i zerkam na skrzące się światła miasta za oknem, cieszę się z
przyjemności bycia blisko niego i próbuję nie myśleć, że niedługo będziemy
osobno.
Mam nadzieję, że korki na drodze zatrzymają nas dłużej dla siebie, niestety
drogi są wolne, dużo ludzi musi być już na miejscu, na święta więc szybko
dojeżdżamy do mieszkania. Kierowca zjeżdża na bok i wychodzimy,
przechadzając się razem w kierunku moich drzwi.
- Dziękuję za cudowny dzień, Beth. Kocham każdy moment spędzony z
tobą. - Obejmuje mnie i opuszcza usta w dół, by pocałować mnie bardzo
delikatnie, obydwoje pamiętamy zadyszaną przyjemność, którą dzieliliśmy
wcześniej za dnia.
- Nie chcę byś poszedł ! - mówię, odwracając się, ze łzami w oczach.
- Wiem, ja też nie chcę cię zostawiać. Tym razem będzie to krótko, niedługo
wrócę, obiecuję i potem zaczniemy nasze życie. Razem. - przytula mnie i mówi. -
Mam prezent świąteczny dla ciebie.
- Jeszcze jeden? Dałeś mi już ten piękny płaszcz.
- Tak, jeszcze jeden. Chciałem zostawić to na chwilę nieco bardziej
romantyczną, ale czuje, że to odpowiedni czas. I chcę, abyś go miała przed
wyjazdem. - Bierze małe czarne pudełko z kieszeni i podaje mi je. - Otwórz .
Odpinam mały zameczek i otwieram pudełeczko, i unoszę wieczko aby
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
odsłonić mały pierścionek z diamentami, który niezwykle błyszczy w świetle
latarni.
- Pierścionek? - Mówię z niedowierzaniem.
Dominic wpatruje się we mnie uważnie gdy biorę piękny krąg diamentów w
platynowym wykończeniu. Patrzę na niego pytająco. Nie jestem pewna jaki to
rodzaj pierścionka, nie chciałabym go źle zrozumieć.
Jakby czytając w moich myślach, mówi cicho:
- To jest pierścionek, obietnica. Możesz nosić go wszędzie tam, gdzie się
wybierasz.
Ledwo mogę oddychać, kiedy podnosi pierścionek z aksamitu i trzyma go.
Waham się przez chwilę, a potem podnoszę prawą rękę do niego. Uśmiecha się i
wsuwa obietnicę na mój czwartym palcem gdzie pasuje, patrzy na mnie jak
przenosi moją rękę i całuje.
- Pierścionek , obietnica? - Mówię cicho, nie mogąc oderwać oczu od niego.
- To moja obietnica, że jestem twój na zawsze, i chcę, żebyśmy byli razem.
Gdy martwisz się lub masz wątpliwości, chcę, żebyś na niego spojrzała i pamiętała
tę obietnicę. Zrobisz to?
Przytulam się mocno do niego, szlochając i uśmiechając jednocześnie.
- O tak, Dominic, Oczywiście! Oczywiście, że tak!
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 17
Wieś pędzi przez okno, gdy pociąg wiezie mnie daleko od Londynu i
mojego życia. Czuje się, bardzo dziwnie jadąc do domu. Jestem blisko mojego
starego życia, bardziej nierzeczywiste czuję, że to nowe jest. Wszystko, co
przeżyłam i doświadczyłam zaczynam czuć jakby to była fantazja, coś o czym
marzyłam.
Tylko blask pięknego pierścienia diamentów na mojej prawej ręce
przypomina mi, że to wszystko jest prawdziwe.
Dlaczego umieścić go na prawej ręce? Dlaczego nie na lewej?
Wpatruję się w skrzące kamienie i wiem, że dobrze zrobiłam. To jest, jak
Dominic powiedział, pierścień obietnica. Obietnica wspaniałych przyszłych
rzeczy. Zapytał mnie czy przyjmę jego zaangażowanie do naszej wzajemnej
miłości, i że chce iść razem ze mną przez życie. Taki będzie nasz kolejny krok, on
na nas czeka.
Myślę teraz o nim, że jest tysiące kilometrów ode mnie w Nowym Yorku.
Nie mogę się pozbyć myśli i lęku, gdy pomyślę, że on staje twarzą w twarz z
Andrei. Gdy byli razem w jednym pomieszczeniu stając twarzą w twarz tego dnia
gdy odbierałam bagaż, wyglądali jak dwa warczące psy gotowe by się rozszarpać.
Boję się pomyśleć, jak zareaguje Andrei, gdy Dominic powie mu, że jest
przygotowany do zmierzenia się z nim raz na zawsze.
Przesuwam palcami po powierzchni mojego pierścionka, wysyłam cichą
modlitwę, żeby Dominicowi nic się nie stało. Wszystko, co mogę teraz zrobić, to
mieć nadzieję - i czekać.
- Beth, och Bethy! - Moja matka przytula mnie i obdarowuje pocałunkami.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Tęskniłam za tobą!
- Też za tobą tęskniłam mamo. Cześć, tato. - Przytulam mojego ojca,
wypełniona szczęściem, że jestem w domu. - Wow, jak dobrze być z powrotem.
Moja matka cofa się i patrzy na mnie.
- Zmieniłaś się – Marszczy brwi – Nie wiem dokładnie, co to jest, ale jesteś
zdecydowanie inna.
- Dorosła - Mówi ojciec ze smutkiem.
-
Musiałam prędzej czy później - mówię żartem ale wiem, że jestem inną
Beth .
Zobaczyłam inny świat niż ten w którym dorastałam, podróżowałam i
pracowałam i odkrywałam w sobie zasoby o których istnieniu nie wiedziałem. I....
Rumienię się lekko na myśl o tym.... Nauczyłam się dużo pięknych i
niewiarygodnych rzeczy o miłości i seksie też. To jest prawie komiczne myśleć jak
niewinna byłam gdy opuszczałam dom latem zeszłego roku i udałam się w
podróż do Londynu, a jednak wtedy myślałam, że znam już wszystko. Z całą
pewnością mogę rzec, że teraz wiem o dużo, dużo więcej.
Mama zaczyna krzątać się wokół mnie.
- Idziemy na, górę zanieść twój bagaż do twojego starego pokoju a potem
wypijemy herbatę i będziemy rozmawiać gdy ja będę kontynuować gotowanie.
Mam jeszcze dużo do zrobienia na jutro.
Tu jest tak jakbym nigdy nie wyjechała. W domu nic się nie zmieniło. Jest tu
mieszanka przytulności i chaosu. Jest tak samo jak u innych rodzin
przygotowujących się do rodzinnych Świąt - gorący perfumowany zaduch
pieczenia i smażenia, brzmienie kolęd wychodzących z radia, szaleńcze powietrze
organizacji jako, że mój ojciec jest wysłany z ostatnim poleceniem do sklepu
mięsnego tak samo jak rolnik, dostawca węgla. A moja matka robi swoje zwykłe
rzeczy próbując posunąć się do przodu z pracą. Moich dwóch starszych braci,
Jeremy i Robert, leżą przed telewizorem, oglądają specjalne wydanie świąteczne z
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
miską czipsów i piwem. Czekają na świąteczne smakołyki i prezenty. W salonie,
drzewko, udekorowane wszystkimi, starymi, znajomymi dekoracjami w tym
obdartą starą niebieską krzykliwą gwiazdą. Pokój wypełnia zapach z sosny i
szpagatu ostrokrzewu dekorujący gzyms kominka. Są już prezenty pod choinką i
pokój jest pełen kartek bożonarodzeniowych. To jest wszystko właśnie tak samo
jak zapamiętałam.
Tylko, że w tym roku, jestem osobą, która jest inna.
Tego wieczoru idziemy na pasterkę. Głosy chóru unoszą się w powietrzu, w
pięknych starych melodiach i wszyscy przyłączamy się z hymnami świątecznymi,
śpiewając na całe gardło - O Come All Ye Faithful - z całą naszą siłą. Dzwon
kościelny zaczyna dzwonić gdy wracamy do domu, dzwoniąc za Boże
Narodzenie.
Dostaję wiadomość, która przebija się dźwiękiem z telefonu.
Happy Christmas, przepiękna, dziewczyno. Myślę o tobie. Kocham cię.
Dx
Łzy napływają mi do oczu i uśmiecham się ze szczęścia. Patrzę w górę na czyste
nocne niebo obsypane błyszczącymi gwiazdami. Gdzieś, tysiące mil stąd, jest
wciąż dzień. Tam jest wciąż Wigilia Bożego Narodzenia i on myśli o mnie.
- Happy Christmas, Dominic – Szepczę.
Wsuwam z powrotem telefon do kieszeni aby nikt nie dowiedział się o
mojej wiadomości. Ona jest tylko dla mnie.
Dzień Bożego Narodzenia jest wesoły i wyczerpujący. Po śniadaniu,
zbieramy się przy drzewku by otworzyć nasze prezenty. Gdy wyciągam swoją
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
rękę by wziąć paczki, sokole oko mojej matki łapie blask na moim palcu.
- Co to jest, Beth? - sięga i bierze mnie za rękę, patrząc na okrąg
diamentów na moim palcu. - To jest bardzo piękne. Kto ci to dał?
- Och, to tylko biżuteria, - Mówię beztrosko. - Od przyjaciela.
Patrzy na mnie podejrzliwie ale wysyłam jej spojrzenie, że mam nadzieję, że
zinterpretuje to tak: Nie chcę o tym teraz rozmawiać , przy wszystkich, zapytaj
mnie później!
Mama wydaje się rozumieć i opuszczając niechętnie moją rękę szepce pod
nosem
- Te diamenty wyglądają mi na prawdziwe!
Chciałam zdjąć pierścionek ale wiem, że nie mogłabym tego zrobić. Jest on
moim linkiem do Dominica, moją obietnicą. Chcę móc patrzeć na to w każdej
chwili, i pamiętać.
Otwieramy swoje prezenty, i wymieniamy między sobą podziękowania i
uściski. Wszyscy mamy znajome dary: whisky, pantofle domowe i chustki dla
mojego ojca, mydło i perfumy dla mojej matki,oraz książki, filmy i muzyka dla
reszty z nas. To jest zwykły wygodny zestaw prezentów dla ludzi, których
kochamy, i to czyni ich wyjątkowymi. Jestem podekscytowana, że każdy wydaje
się lubić prezenty, które przywiozłam z Nowego Jorku: srebrna bransoletka z
breloczkami z Bloomingdale dla mojej matki, baseball koszulki dla moich braci i
J Crew sweter dla mojego ojca.
- Zaczekajcie - Mówi mój ojciec, i sięga po paczkę którą podłożyłam
choinką w nocy.
- Od kogo to? - Wyciąga piękny blado niebieskie pudełko owinięte białą
wstążką i analizuje znacznik - Kochana Beth, Wesołych Świąt, Z wyrazami
miłości Mark - Wręcza go mnie. - Wygląda na coś szczególnego od szefa.
Biorę paczkę i otwieram ją powoli, pod okiem wszystkich.
- Piękna wstążka – Wzdycha matka- Powinnaś ją zatrzymać. Mogłabyś ją
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
ponownie użyć.
Podnoszę wieczko pudełka i ukazuje się mniejsze opakowanie owinięte w
stertę bibułki. Wstrzymuję oddech, wkładam palce i wyciągam niewielkie
pudełeczko, tym razem w granatowe. Otwieram i wyjmuję doskonały
miniaturowy obrazek w owalnej złotej ramce. To musi być osiemnastowieczny;
portret dziewczyny z policzkami jak jagody i różowymi pąkami róży wpięte we
włosy. Jedna ręka jest podniesiona na policzek i stwierdzam, że ona wpatruje się
w zdjęcie wesołymi niebieskimi oczami i uśmiechem na jej czerwonych ustach.
Jest maleńka notatka obok tego płynąca z ręki Marka. Czytam:
Na pamiątkę mojej Beth, Fragonard.
Łapię powietrze. Czy może to być Fragonard? Z pewnością wygląda jak
jego styl, ale to niemożliwe. Prawdziwa miniatura Fragonard byłoby warta tysiące.
Nie ma mowy, żeby Mark dał by mi to jako prezent. To musi być z jego szkoły,
malarstwo w jego stylu. Mark dał mi ją bo przypomina mi obraz, który kupiłam
dla Andrei, wspaniały portret czytającej dziewczyny. Patrzę znów na jasną różową
twarz, jak doskonale artysta realizuje pędzlem. To jest piękne. Kocham to.
.
-
Pokaż mi - mówi moja matka, biorąc z zaciekawieniem. - Och, to jest
bardzo ładne. Co za piękny prezent! Widziałam coś podobnego w sklepie z
pamiątkami w V & A.
Wpatruję się w swój obraz. Nie sądzę, że to jest ze sklepu z upominkami
muzealnymi ale to może lepiej, że tak myślą. Nie zaakceptowali by tego, bo to
zbyt cenne.
Zastanawiam się czy, Caroline z Markiem spędzają Święta w domu. Czy
spadła mu już temperatura. Decyduję się zadzwonić do niego później, by życzyć
mu wesołych świąt i podziękować za ten piękny prezent.
W Boże Narodzenie jestem zajęta, spędzam większość czasu w kuchni,
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
pomagam mamie przygotować ucztę. Po ogromnym lunchu, co liczy się w
godziny, robimy tradycyjne rzeczy: rodzinne gry, wygłupianie się i jeszcze więcej
jedzenia - sery, ciastka, czekoladki i ciasta świąteczne. Mamy czas na szybki
spacer po wsi, zatrzymując się by porozmawiać z ludźmi, których znamy, do
zachodzącego słońca.
Gdy zwracamy do domu, mój ojciec i bracia idą z przodu a ja z matką
spacerujemy z tyłu, i opowiadam jej o Nowym Jorku. Wiem, że ona nie może się
doczekać by zapytać mnie o mój pierścionek i jestem już w trakcie
przygotowywania się do rozmowy na temat Dominica gdy widzę znajomą postać
w puchowej kurtce i wełnianej czapce, idącą wraz z dziewczyną w dużym
puchowym płaszczu.
- Czy to nie jest Adam? - Pytam matkę, mrużąc oczy.
- Och, tak, myślę to on - Przypatruję się, nie całkiem pewna co poczuję gdy
zobaczę mojego byłego chłopaka. Trudno teraz sobie wyobrazić, że kiedyś
uważałam go za miłość mojego życia. On wygląda teraz jak nieznajomy,
wystarczająco przyjemny ale nic specjalnego. W porównaniu do Dominica, on
wygląda na bladego i zwykłego.
- Adam! - Woła moja matka a on się odwraca.
- Mamo! Dlaczego to zrobiłaś? - Syczę z wściekłości.
- Nie zaszkodzi aby zobaczył, co stracił - Mruczy moja matka, uśmiechając
się zadowolona z siebie. Rzeczywiście, Adam rozpoznał nas i podchodzi do nas, z
uwieszoną towarzyszką, która jak wnioskuję po jej minie jest niezadowolona.
- Witam, Pani Villiers - Mówi, jak staje w zasięgu słuchu. Patrzy na mnie. -
Cześć, Beth. - Gestem pokazuje na swoją dziewczynę - Pamiętasz, Hannah.
Spojrzałam na nią i przypomniałam sobie, że kiedy ją ostatnim razem
widziałam, była pod Adamem, z szeroko rozstawionymi nogami, a on wbity w nią.
- Tak. Miło cię znowu widzieć.
Krzywi się na mnie i coś burczy, wpychając ręce głęboko w kieszenie, aby
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
wskazać jej nudę z sytuacji. Uśmiecham się do niej. Zawdzięczam jej jedno, że
zaczęła sypiać z moim chłopakiem.
- Co słuchać Beth? - Pyta radośnie Adam– Nadal jesteś z tym mężczyzną,
którego poznałaś w Londynie?
Moja matka unosi brwi i odwraca się do mnie.
- Hmm...Tak, - Mówię czerwieniąc się trochę – Wszystko u mnie dobrze.
Dziękuję, a co u ciebie?
Kiwa głową z entuzjazmem, jego pulchne policzki, poruszają się .
- Tak, to świetnie. Hannah spodziewa się dziecka. Jesteśmy naprawdę
podekscytowani.
- Och. - Patrzę na nadąsane oblicze jego dziewczyny. - To wspaniała
wiadomość. Gratulacje. Kiedy rozwiązanie?
- W marcu - . Adam uśmiecha się do mnie. - Nie mogę się doczekać, aby
zostać tatą.
Przez chwilę mam przebłysk, że ja tu stoję, obok Adama, w ciąży i nie mogę
doczekać się życia na wychowywaniu dziecka w miejscowości, gdzie dorastałam.
Jestem zalany ulgą, że znalazłem inną drogę. To właśnie jest dla Adama i Hannah,
ale to nie dla mnie.
- To jest fantastyczne. Powodzenia. Do zobaczenia, Adam - Mówię, i
idziemy z matką widząc jak daleko jest ojciec z braćmi.
- Mężczyzna z Londynu? - Mówi matka z ciekawością w głosie. - Myślę,
że masz mi trochę do wyjaśnienia. - Przygląda mi się z ukosa. - A jeśli ten
pierścionek jest fałszywy,to ja jestem Audrey Hepburn!
Śmieję się.
- Nie martw się, opowiem ci o wszystkim.
- Mam taką nadzieję – Mówi ze smutkiem – Jesteś jakaś inna Beth,
Zmieniłaś się.
- Opowiem ci o wszystkim, właśnie nadszedł czas. Gdy chłopcy będą
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
zmywać, usiądziemy przy kominku i o wszystkim ci opowiem.
W tym momencie mój telefon budzi się do życia. Wyjmuję go, pewna, że to
pozdrowienie świąteczne od Dominica. Ale czy on nie powinien jeszcze spać, albo
dzielić poranek świąteczny z Georgie, lub z kuzynami. Zastanawiam się co teraz
robi czy otwiera prezenty albo czy sączy z kieliszka szampana po śniadaniu.
Czytam wiadomość:
Kochana Beth,
Przykro mi że przynoszę złe wieści w takim dniu, ale pomyślałam, że
powinnaś wiedzieć. Marka zabrało pogotowie do szpitala. Jest bardzo chory.
Proszę zadzwoń do mnie.
Caroline
Mój ojciec próbuje przekonać mnie, żebym nie jechała, ale nie będę go
słuchać.
- Muszę się dostać do Marka - Mówię uparcie, kiedy próbuje mnie odwieść
od tego.
- Jesteś zdenerwowana. Nie powinnaś w takim stanie prowadzić, możesz
mieć wypadek.
- Twój ojciec ma racje – Mówi wzburzona matka – Nie możesz jechać, nie
pozwolę na to. Nic nie możesz zrobić dla Marka!
- Mogę być tam dla niego - Mówię, zdeterminowana. - On zrobił tak wiele
dla mnie. Nie możesz mi zabronić, nie jestem dzieckiem.
- Mogę zabronić ci wziąć samochód – Oświadcza zdenerwowana matka.
Jeremy wzdycha i podchodzi.
- Ja mogę ją zawieźć. – Mówi flegmatycznie – Nie przejmujcie się.
- Ale piłeś – Mówi matka z niepokojem – Wy wszyscy.
Jeremy robi minę:
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wypiłem kilka kieliszków wina przy obiedzie, ale to było wczoraj. Byłem
umówiony na wieczór w pubie. Ale myślę, że mogę zawieźć Beth do Londynu,
czy ma sama jechać.
Ogarnęła mnie fala ulgi.
- Och, dziękuję, Jeremy! Jestem twoją dłużniczką.
- Na pewno - Mówi z uśmiechem, - Lepiej już jechać. Drogi
prawdopodobnie będą puste, jak to jest w Boże Narodzenie.
Biegnę na górę po swoje rzeczy.
Podróż z powrotem do Londynu trwa nieco poniżej dwóch i pół godziny, to
dobry czas. Jeremy prowadzi niewielki samochód mojej matki, jedzie autostradą z
taką prędkością, że żadne z nas nie miało pojęcia, że ten grat tyle wyciągnie ale to
nie była zawrotna prędkość. Jestem wzburzona, przyglądając się, jak znikają mile.
Zajmie to chyba całe wieki by wrócić do miasta w ciemnościach wieczoru,
jedziemy drogą, która prowadzi do serca Londynu. Kieruję swojego brata do
centrum, gdzie w końcu zatrzymujemy się przy Princess Charlotte Hospital.
- Dziękuję, Jeremy – Mówię i daje mu wdzięczne spojrzenie. - Naprawdę
doceniam to.
- Proszę bardzo - Mówi. - Czy chcesz żebym zaczekał ?
Kręcę głową.
- Nie, chyba że chcesz. Nie wiem, kiedy będę wracać do domu. Chcę zostać
z Markiem, jak długo będę mogła. Potem wezmę taksówkę.
- Dobrze. Siostrzyczko. Idę na spacer, rozprostować nogi i napić się kawy, a
potem jadę do domu.- On uśmiecha się.- Może zdążę z powrotem na umówione
spotkanie.
W szpitalu nastrój jest stonowany. Nie ma wielu personelu wokoło i
wygląda to tak jakby, Boże Narodzenie było gdzieś indziej i każdy chce być tam
niż tu. Sprawdzam swój telefon ale nie mam żadnych wiadomości. Piszę do
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Caroline aby wiedziała, że przyjechałam, jednak nie mam od niej odpowiedzi.
Pielęgniarka w recepcji wygląda na miłą gdy mówię jej, że przyjechałam do
Marka.
- On jest na oddziale intensywnej terapii - Mówi mi. - Możesz tam wejść,
ale nie na długo.
- Co się z nim dzieje? - Pytam przerażona – Czy wyjdzie z tego?
- Obawiam się, że jego zakażenie rozwinęło się w zapalenie płuc. Walczy ,
jak tylko może, ale fakt, że jest bardzo słaby działa na jego niekorzyść. - Patrzy na
mnie z życzliwością oczach. - Przykro mi.
Przykro? Dlaczego ona powiedziała że jej przykro? On przecież nadal żyje,
prawda?
- Jakie ma szanse? - Pytam z drżącym głosem.
Następuje pauza, zanim odpowiada mi, to najgorsza rzecz ze wszystkich.
- Robimy co w naszej mocy, dla niego, ale obawiam się, że jest już tak
słaby, że ma siły do walczyć z tym. Nie chcę cię martwić, ale takie rzeczy,
następują bardzo szybko, w takim przepadki. Chodź ze mną, zabiorę cię do niego.
Caroline czuwa przy łóżku Marka. Wygląda jak maleńka słabowita figurka,
w niczym nie przypomina tamtego eleganckiego, energicznego człowiek, którego
kiedyś widziałam. Leży pogrążony we śnie w olbrzymim łóżku, przypięty do
monitorów i kroplówek, maski tlenowej i do syczącej pompy , która dostarcza mu
tlen do płuc. On wygląda na bardzo chorego.
- Caroline? - Mówię delikatnie, kiedy podchodzę. Schodzi z łóżka i patrzy
na mnie.
- O, Beth. - Jej oczy wypełniają się łzami a jej twarz staje się jeszcze
bardziej zaróżowiona. Nie miałam zamiaru..., zabronił psuć ci twoje rodzinne
Boże Narodzenie ale nie mogłam. Cieszę się, że tu jesteś.
Podchodzę i przytulam ją, kładę moje ręce na plecy i staram się pocieszyć ją
najlepiej jak potrafię. Boję się, gdy zaczyna szlochać. Caroline jest taka spokojna i
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
opanowana – ale jeżeli teraz się załamuje, to co to oznacza dla Marka?
- Co powiedzieli lekarze? - Pytam, próbując uspokoić ją.
Pociąga nosem i wyjmuję chusteczkę, żeby wytrzeć oczy.
- Mówią, że robią wszystko co mogą. Następne dwadzieścia cztery godziny
są kluczowe. On jest już taki, zobacz! Rak... , nie mają pewności nawet gdyż guz,
który wyjęli był bezpośrednim źródłem. Ale to wciąż może jeszcze gdzieś tam
być, wolno zabijając go. Beth, nie wiem jak on może jeszcze walczyć z
zapaleniem płuc - szlocha jeszcze raz do swojej chustki.
Wpatruję się w słabego Marka, otoczonego przez maszyny.
- Wiem, że potrafi to zrobić - Mówię szeptem - Wiem, że potrafi. Jesteś po
najlepszą możliwą opieką.
- Wiem, wiem - Patrzy na mnie, oczy ma czerwone i szkliste. - Wszystko,
co możemy zrobić, to mieć nadzieję i modlić się.
Siedzę z Caroline przy łóżku Marka przez chwilę, a potem ona idzie po
herbatę i łazienki. Jestem sama z Markiem i z uczuciem bezradności. Wszystko, co
mogę zrobić, to porozmawiać z nim i niech wie, że tu jestem, że wierzę w niego i
że będzie lepiej.
- Mark, - Mówię pochylając się ku niemu. Zastanawiam się czy może mnie
słyszeć przy tym hałasie maszyn i rytmicznego szumu pompy tlenowej.
- Mark, to jest Beth. Jestem z tobą. Pomożemy ci przejść przez to i będzie
lepiej. Słyszysz mnie, Mark? Musisz walczyć! Wszyscy cię bardzo
potrzebujemy.
Chcę trzymać go za rękę, ale nie śmiem go dotknąć. Jego ręka jest chuda i
szara, wszystkie żyły ma na wierzchu, w jedną ma włożoną kroplówkę.
- Bardzo mi się podoba prezent gwiazdkowy od ciebie. To jest piękne. To
jest skarb, który dużo dla mnie znaczy. Nie mogę się doczekać naszej współpracy
w nowym roku. Będziemy mieli dużo zabawy i nie będziemy już tańczyć jak nam
Andrei zagra.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Powstrzymuję gul w gardle gdy przypominam sobie co mi Anna
powiedziała. Biedny, niewinny, uczciwy Mark. Został naciągnięty przez Andrei
na pranie pieniędzy dla niego. Jego własna uczciwa natura zaprowadziła go w
kłopoty ponieważ zaufał Andrei, że jest dobrą osobą tak on. Próbuję wyobrazić
sobie Marka w sądzie, walczącego o swoją reputacją i przepełnia mnie smutek.
Nie mogę teraz o tym myśleć. Czy to ma do zaoferowania przyszłość, Markowi?
Chciałabym mieć taką władzę żeby to zmienić, ale niestety nic nie mogę zrobić.
Prawda o Andrei wyjdzie na jaw.
- Och Mark – Szepczę – Tak mi przykro. Czuję, że przeniosłam to wszystko
na ciebie. Nigdy tego nie chciałam. Zrobiłam wszystko żeby to odwrócić. Proszę,
bardzo proszę, walcz, wróć do zdrowia, możemy walczyć z tym razem.
Usłyszałam pewnego rodzaju westchnienie i pomyślałam przez chwilę, że to
Mark, ale szybko się opamiętałam, to tylko pompa i syk tlenu. Sygnały
dźwiękowe i cykanie maszyn kontynuują. Mark leży, cichy, nieprzytomny,
walcząc o swoje życie.
Jestem obudzony ze snu przez pielęgniarkę. Czuję oszołomienie i
dezorientację moim otoczeniem. Gdzie ja jestem? Po chwili przypominam sobie.
Jestem w szpitalu i poszłam spać na chwilę, na krzesła w poczekalni, podczas gdy
Caroline pilnowała Marka. Wymieniamy się w czuwaniu raz ona idzie spać na
łóżko wysuwane w jego pokoju, a ja siedzę przy jego boku,a potem zamiana.
- Co jest ? - Mówię, potrząsając głową aby odsunąć sen.
- Proszę iść od razu, - Pielęgniarka mówi, poważną twarzą, otrząsam się
natychmiast i wstaję, żołądek przekręca się ze strachu gdy idę za nią wzdłuż
korytarza do pokoju Marka. Wchodzimy. Są tam inne pielęgniarki przy brzegu
łóżka Marka, patrzą na maszyny i kroplówki, mamrocząc coś do siebie. Caroline
też tam jest, pochyla się nad nim i ściskając jego dłoń.
- Mark! - szlocha - Proszę nie zostawiaj mnie. Błagam.
Zwracam się do pielęgniarki.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Czy on. . .?
Ona daje mi smutne spojrzenie.
- Obawiam się, że przegrywa swoją bitwę. Obawiam się, że niewiele już
możemy zrobić.
- Nie ! – krzyczę - Nie pozwolę na to. Mark nie może umrzeć, on nie
może! Gdzie są lekarze? Nie mogą coś zrobić? Dać mu więcej leków? Zróbcie
coś!
- Konsultacja już się odbyła. Nic więcej nie możemy zrobić, ale możemy
uczynić, żeby mógł odejść w spokoju. - Kładzie rękę na moim ramieniu. - On nie
czuje już żadnego bólu. Jest bardzo spokojny.
Rzucam okiem na Marka. Jak ona może mówić, że...? Jego oddech jest
ciężki i dyszący, jego klatka piersiowa drży, z każdym uniesieniem i opadnięciem.
Hałas jest najgorszą rzeczą jaką kiedykolwiek słyszałam, gdy jego zakażone płuca
walczą o oddech.
Idę do Caroline. Ona odwraca się do mnie, łzy płyną jej w dół po twarzy
- Straciłyśmy go, Beth. On nas zostawił.
- Nie... Caroline, nie! - Żal wzbiera się we mnie jak wezbrany i
występujący z brzegów strumień, rwący. Łzy wylewają się z moich oczu gdy
pielęgniarka instruuje inną by zwiększyć dawkę morfiny.
Przytulamy się do siebie, szlochając, a następnie, całkiem nagle, obydwie
stajemy się spokojniejsze. Wciąż płaczemy ale to już nie jest histeria,w której
przez chwilę byłyśmy, opuściła nas, zostawiła. Teraz pokój stał się pełny dziwnego
spokoju.
- Panno Palliser - Pielęgniarka, która stoi u boku Caroline , łagodnie
głaszcząc jej ramię mówi: - Już nic więcej nie możemy robić. Czy możemy
zatrzymać pompę tlenową?
Caroline gryzie swoją wargę. Nie może nic powiedzieć ale kiwa głową.
Maszyna jest wyłączona i słychać uczucie ulgi gdy rytmiczny syk zatrzymuje się.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
W pokoju zapada cisza, pielęgniarka podnosi maskę Marka, oprócz wolnego
szarpiącego oddechu, który on zaciąga, ma własny.
To takie wspaniałe, aby zobaczyć jego twarz znowu, bez maski. To wciąż
cienka i krucha istota ale teraz wygląda na spokojnego, jakby już nie walczył, ale
przygotowywał się do snu. Znów wygląda młodziej i bardziej jak stary Mark, ten
uśmiechnięty, wspaniały przyjaciel.
Wypuszcza wolny chropawy oddech. To jest długa minuta zanim on bierze
wdech i wydycha jeszcze wolniej. Czekamy, ręka Caroline ściska moją, próbuje
nabrać tchu i nareszcie to robi - krótki łagodny oddech, który w końcu opuszcza
go w długim łagodnym westchnieniu.
Nic więcej nie następuje. Wiem to, z tym ostatnim oddechem, Mark jest
zwolniony ze swojej walki. Odszedł. Niski szloch Caroline i mój wypełnia pokój
gdy pochylamy się nad nim.
Żegnaj kochany Marku. Żegnaj.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 18
Mieszkanie jest zimne i ciemne, kiedy przybywam we wczesnych godzinach
porannych. Mój telefon jest martwy. Rozładował się.
Jestem dziwnie spokojna, gdy siadam na kanapie i podłączam ładowarkę do
telefonu. Więc to koniec. Będzie dużo rzeczy do przemyślenia, ale teraz mogę
tylko myśleć, że mój przyjaciel odszedł.
Telefon budzi się do życia i ładuje się. Po chwili, zaczynają przybywać
wiadomości i nieodebrane połączenia. Moja matka dzwoniła kilkakrotnie, Laura
też. Ale jest kilka opuszczonych rozmów telefonicznych od Dominica i cykl
wiadomości, najpierw życzy mi Szczęśliwego Bożego Narodzenia a następnie
zyskują one na niepokoju gdy nie odpowiadam.
Gdzie jesteś, Beth? Naprawdę martwię się o ciebie. Zadzwoń do mnie, albo
wsiądę w pierwszy samolot i przylecę, żeby cię odnaleźć.
Sprawdzam swój zegarek. Została wysłana dwie godziny temu. Szybko
wysyłam odpowiedź:
Przepraszam. Byłam w szpitalu z Markiem. On umarł. Potrzebuję cię tak
bardzo. Zadzwoń do mnie jak będziesz mógł. X x x
Potem nakrywam się kocem, mimo że do łóżka mam niedaleko, ale to
wydaje mi się niewłaściwe w tej chwili. Płaczę cicho, myśląc o moim przyjacielu,
i nareszcie zapadam wyczerpana w sen, trzymam telefon w ręku gdyby Dominic
zadzwonił do mnie, będę wtedy mogła odpowiedzieć natychmiast.
Budzę się nagle na dźwięk pukania do drzwi. Jestem zmieszana znowu -
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
dlaczego ja na kanapie, w ubraniu, w ciągu dnia? Patrzę na zegarek. Jest prawie
południe. O której zasnęłam?
Znów ktoś wali w drzwi, wstaję by otworzyć. Otwieram, co do cholery,
jestem ogarnięta w olbrzymim uścisku, unosząc się na nogach przyciągnięta do
klatki piersiowej.
- Beth, tak mi przykro. Chryste, przepraszam.
Głos Dominica brzmi w moim uchu, jego ramiona obejmują mnie, jego
ciało daje mi pociechę, którą tak bardzo potrzebowałam przez ostatnie straszne
godziny. Stoimy od dłuższego czasu, zamknięci w naszym uścisku, niezdolni do
powiedzenia czegololwiek. Chcę płakać, ale chyba już wszystko z siebie wylałam.
Przychodzi mi do głowy jak strasznie muszę wyglądać: zapuchnięte oczy,
potargane włosy ale wiem, że Dominic nie dba o to. Potrzebuję go tak bardzo w
tym momencie. Z ulgą prowadzę go do salonu i siadam z nim, wciąż tuląc się
mocno do niego, a jego silne ramię przyciska mnie do siebie.
- Skąd się tu wziąłeś? - Pytam z niedowierzaniem. - Byłeś w Nowym Jorku!
- Gdy nie odpowiedziałaś, zdecydowałam się wsiąść do samolotu.
- W święta? Jak to ci się udało ?
Wzruszył ramionami.
- Wyczarterowałem samolot. Możesz zrobić wszystko jeśli naprawdę tego
chcesz. Musiałem cie znaleźć, cieszę się, że to zrobiłem – Trzyma mnie mocno za
ręce. - Biedny Mark. Możesz mi o tym opowiedzieć.
Zaczynam opowiadać mu całą historię i chociaż pomyślałam, że
wypłakałam się, nie mogę powstrzymać się od łkania, gdy opisuję te ostatnie
godziny w szpitalu i jak Mark wziął swój ostatni oddech, gdy patrzyłam.
- Gdybyś nie odpowiedział, zdecydowałam się wsiąść do samolotu.
Widziałam jak jego duch odszedł - mówię, wycierając moje oczy w chusteczkę -
Wiedziałam, że odszedł i to co było potem to już nie był Mark.
- Cisza? - mruczy Dominic, jego usta całują moje włosy – On jest teraz
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
spokojny. Nic już go nie boli.
- Przypuszczam, że to prawda – Mówię żałośnie
Podnoszę swoje oczy i spotykam się z jego brązowymi, współczującymi, i
czułymi oczami.
- Andrei nie może już mu nic zrobić .
Dominic kręci głową.
- Nie. Przypuszczam, że Mark może być jeszcze sprawdzany, ale nigdy już
się nie dowie, co Andrei przygotował dla niego i co chciał mu zrobić.
-To jedyna dobra rzecz, w tym wszystkim. – Wzdycham.
- I co się teraz z tobą stanie?
- Ze mną?
- Z twoją pracą u Marka?
Mrugam.
- O Boże, nie mam pojęcia. Nie myślałam...... Wydaje się być zbyt wcześnie.
Nie ma pojęcia co ustalił Mark.
Dominic mnie przytula.
- Nie martw się o to teraz. Dowiemy się w odpowiednim czasie.
Wdycham cudowny zapach jego ciała kiedy mój nosa dociska miękkości
jego pulowera.
- Czy ty właśnie zostawiłeś swoje rodzinne Boże Narodzenie dla mnie?
- Oczywiście. I nikogo to nie zaskoczyło, szczerze mówiąc. Mam reputację
w gorącej wodzie kąpany. Przykro mi było zostawiać Georgie, ale nie Ciotkę
Florencje i śmiertelnie nudnych kuzynów. - Kładzie swoją rękę na mojej brodzie i
podnosi moją głowę, żeby spojrzeć mi w oczy. - Posłuchaj, dlaczego nie polecisz
ze mną. Obiecałem Georgie, że pójdę z nią na bal noworoczny w jakimś
fantazyjnym domu. Chodźmy tam razem.
Zdradzam się zaskoczonym oddechem. Nowy Rok w Nowym Yorku z
Dominikiem? Brzmi niesamowicie.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Ale – Mówię - Co z moją rodziną? Powinnam być w domu z nimi. A co z
Caroline? Nie chce jej zostawić .
- Nic nie możesz teraz zrobić. - Mówi Dominic - Caroline będzie
potrzebować cię za parę dni, kiedy obydwie otrząśniecie się z szoku i będziecie
musiały rozwiązać sprawy z biznesem. Ale nic teraz się nie zdarzy , dopiero, po
nowym roku, obiecuję. A co do twojej rodziny – jedźmy zobaczyć się z nimi teraz.
Pojadę z tobą. Chcę poznać twoich rodziców i teraz wydaje się
najodpowiedniejsza pora . Mogę prosić ich o pozwolenie aby zabrać cię do
Nowego Yorku.
Myślę o tym przez chwilę. Czuje się źle, rozważając to, mam się ciesząc po
tym wszystkim, co się stało.
- Nie wiem. . . czuje się nielojalna wobec Marka.
- Mark zawsze kazał ci korzystać z okazji i dobrze się bawić. Nie chciał byś
rozczulała się nad sobą. Powiedziałby ci, że życie jest zbyt krótkie i że masz je
chwytać pełnymi garściami - Dominic uśmiecha się do mnie miło i jestem pewna,
że on ma rację.
- Dobrze. - Mówię, odwzajemniając uśmiech – Zróbmy tak.
Mina mojej matki gdy przybywamy, luksusowym czarnym samochodem jest
bezcenna. Nie jestem pewna, gdzie Dominic trzyma te wszystkie samochody ale
wydaje się, że ma dostęp do wszystkiego, na co on ma ochotę, gdziekolwiek jest
na świecie.
- Beth, co to. . .? - Mówi mama, wychodząc z domu, wycierając ręce
ręcznikiem. Moi bracia są już na zewnątrz i podziwiają samochód zanim się
zatrzymujemy, a moje oczy spoglądają na ojca, który patrzy podejrzliwie na
Dominica.
- Myślałam, że jesteś w Londynie!
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wróciłam. - Uśmiecham się do niej – Chciał abyście poznali Dominica.
Mojego... chłopaka.
To jest słabe słowo, aby opisać kim Dominic dla mnie jest i ile dla mnie
znaczy, ale nie mogę na razie wymyślić nic innego.
Dominic idzie do przodu, z uśmiechem na twarzy.
- Dzień Dobry, Pani Villiers, bardzo mi przyjemnie poznać Panią. Beth
bardzo dużo opowiadała mi o swojej rodzinie i czuję się jakbym ją od dawna znał.
- Mmm - Mówi moja matka, spokojnie. - Ona praktycznie nie powiedziała
mi nic o tobie. Ale cieszę się, że cię mogę poznać. Proszę wejdźcie.
Kiedy wchodzimy, mama kładzie swoje ramię wokół mnie i przytula:
- Przykro nam z powodu śmierci Marka, kochanie. Dostaliśmy twoją
wiadomość. To bardzo smutne.
- Dzięki, mamo - Szepczę.
- Ale. . . Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę poznać Dominica. Spoglądam
przez jej ramię, na Dominica pogrążonego w rozmowie z tatą.
- Rozumiem, że on jest tym, który dał ci ten pierścionek, a od ciebie moja
droga, bije jakiś blask gdy jesteś przy nim.
Kiwam głową.
- On jest bardzo miły. - głos zniżyła prawie do szeptu – I bardzo seksowny.
- Mamo !
- Dobrze, że jesteście. Ja tylko tak sobie mówię. Teraz zrobię herbatę i
powiedz mi na, jak długo zostajesz.
To jest takie dziwne zobaczyć Dominica w moim rodzinnym domu, jak
zauważenie gwiazdy filmowej w lokalnym supermarkecie albo jakiś sławny punkt
orientacyjny u kresu drogi. To jest dziwne a jednak nie mogę oprzeć się myśleniu,
że to wspaniałe, dlaczego nie? Dominic wydaje się dobrze się bawić i chwali
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
wszystko od herbaty do bardzo dobrego ciasta z bakaliami mojej matki, potem
idzie z ojcem do ogrodu na zwiedzanie.
Później, zanim wracamy do pokoju gościnnego, mamy moment dla siebie i
udaje mi się podziękować za oczarowywanie mojej rodziny tak kompleksowo.
- To oczywiste, że oni bardzo cię polubili.
- Ja również ich polubiłem – Mówi - Macie śliczny dom taki odpowiedni
dom. Jesteś wielką szczęściarą. - Patrzy na mnie ze smutkiem – Nawet kiedy moi
rodzice żyli, nigdy nie mieliśmy takiego miejsca. Zawsze dyplomatyczne
rezydencje za bramami i drutem kolczastym, zaludniony służącymi i pełny
nieznajomych. Zawsze chciałem czegoś przytulnego i kochającego jak ten.
Przytulam go, żałując, że nie mogę dać mu wszystko, co chce i potrzebuje.
Potem pamiętam, co wisi nad nami.
- Tak więc, czy byłeś na spotkaniu z Andriei w Nowym Yorku?
Kiwa głową.
- To jest powód, dlaczego muszę wrócić. Zostawny to na jutro, w porządku?
- Oczywiście. Ja po prostu ,chcę być z tobą.
- Ja też chcę być z tobą. Kiedy to się wszystko skończy, możemy rozpocząć
razem życie, tak jak się należy, dobrze? - Sięga w dół i dotyka pierścionka na
moim palcu - Pamiętasz naszą obietnicę?
Kiwam głową i patrzę w jego łagodne, brązowe oczy.
- Pamiętam.
Wszystko wydaje się biec jak w zegarku, następnego dnia, chociaż nigdy nie
widzę, jak Dominic robi coś innego niż pisanie wiadomości na jednym albo
dwóch telefonach. Opuszczamy dom rano i jedziemy na lotnisko gdzie kierowca
czeka by wziąć Range Rovera . Szybko jesteśmy zaprowadzeni przez kontrolę do
poczekalnia pierwszej klasy i wkrótce potem lecimy do Stanów.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Jak ty to robisz? - Pytam, rozbawiona.
- Mam swoje sposoby - Mówi z uśmiechem.
Czuję, że mogę odprężyć się trochę i pogodzić z tym co się wydarzyło.
Dostałam wiadomość od Caroline. Napisała, że będzie organizować pogrzeb
Marka, odbędzie się w pierwszym tygodniu stycznia i jak wrócę 2 możemy
rozpocząć pracę nad tym co dalej. Nic nie wspomina o swoich zamiarach, więc nie
mam pojęcia, czy biznes Marka nadal będzie trwać. To oznacza, że mogę zostać
bez pracy. Tak naprawdę, myślę, że to najprawdopodobniejszy scenariusz. A jeśli
pranie pieniędzy przez Andrei wyjdzie na jaw i majątek Marka będzie musiał być
zbadany, to nawet by nie było takie złe.
Odpoczywamy, oglądamy film w drodze do Ameryki, również rozmawiamy
o tym co Dominic planuje .
- Zatrzymamy się w moim wynajętym mieszkaniu - Mówi – Ale chciałbym
znaleźć odpowiedniejsze miejsce dla nas. Umówiłem się na spotkanie z Andrei na
29. i mam nadzieję, że do tego dnia wszystko zostanie rozwiązane. Oczywiście
teraz kiedy Matka już nie ma wśród nas, nie ma takiej pilnej potrzeby, ale wciąż
potrzebuję go, by zostawił mnie i ciebie w spokoju. Potem możemy się odprężyć
razem i możemy iść na sylwestra. Jak sądzisz?
- To wszystko brzmi świetnie. – Mówię stanowczo.
Ale to zależy czy Andrei odbije piłeczkę czy nie. W takiej sytuacji trudno
mi sobie wyobrazić jak mogę być pogodna i wesoła w sylwestra biorąc pod
uwagę, że wrócę do domu od razu na pogrzeb Marka. Próbuję na teraz, usunąć to
ze swojego umysłu. Chcę spędzić z Dominicem długie, szczęśliwe chwile nie
myśląc o tym , zanim prawdziwe życie upomni się o mnie.
Mieszkanie Dominica jest właśnie takie jakie zapamiętałam: nagie i
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
pozbawione charakteru. Chcę byśmy mogli wrócić do domu Georgie, który jest
przytulny i odprężający, pomimo krótkiej chwili, którą tam była. Ale,
przypominam siebie, że to jest po prostu tymczasowe. Może będę mogła
przekonać Dominica by wyprowadzić się z tego okazałego szklanego typu
mieszkania do czegoś trochę cieplejszego i serdeczniejszego.
- Nie podoba ci się tutaj, prawda ? - Pyta kiedy wnosi torby do sypialni. Nic
tu się nie zmieniło jest tylko komoda, łóżko i lampa.
Marszczę nos.
- Nie, nie bardzo. Tu jest tak zimno.
Rozgląda się dookoła.
- Rozumiem, co masz na myśli. Chodź. Nie zostaniemy tutaj. Georgie
wciąż jest u mojej ciotki, myślę, że nie będzie miała nic przeciwko temu żebyśmy
się u niej zatrzymali. Raczej tam byś się zatrzymała?
- O tak, - Mówię radośnie – Prawdziwy dom!
Dominic zaśmiał się.
- To prawda to jest dom. Ruszajmy.
Niecałe trzydzieści minut później, jesteśmy w przyjemnym cieple domu
Georgie. Jest to o wiele bardziej radosne miejsce, są książki i zdjęcia, i siedzę na
przytulnej kanapie z puszystych poduszek.
- Jesteś pewny, że twoja siostra nie będzie miała nic przeciwko temu? -
Wołam do Dominica, który wnosi nasze torby do pokoju gościnnego.
- Oczywiście, że nie, - Dzwoniła – Zawsze chciała, aby zatrzymywał się u
niej. Będzie zachwycona.
Wzdycham ze szczęścia gdy jesteśmy razem w salonie, sączę brytyjską
herbatę z kubka Georgie, gra muzyka i ogień pali się w kominku.
- Wiesz co ... - Dominic mówi niepewnie jakby niepewny był tego czy
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
powinien poruszać ten temat - Może to jest odpowiednia chwila na nowy
początek.
- Co masz na myśli?
- To oczywiście jest straszne, że Mark umarł. Ale zmiana wisiała już w
powietrzu, zamierzam spędzić miesiąc w Nowym Yorku, może przyłączyłabyś się
do mnie.
Myślę o tym przez chwilę gdy sączę swoją herbatę. To jest to co pragnęłam
usłyszeć ale to nie może być tak proste, a może?
- Jeśli tu będziesz przez połowę roku to gdzie będziesz w drugiej?
Wzrusza ramionami.
- London, przeważnie. Plus jakieś inne podróże. Tak zawsze będzie, w ten
sposób, to jest natura mojego biznes.
- A więc nawet jeśli przeprowadzę się do Nowego Jorku - Mówię uważnie -
Wciąż będę z dala od ciebie przez drugą połowę roku, tak?, to co za różnica, mogę
pozostać w Londynie.
Wzdycha.
- Przypuszczam, że masz rację. Chcę byśmy byli razem, ile to jest możliwe.
- Tak więc, najwyraźniej jedynym sposobem abym była z tobą przez cały
czas, musiałabym pracować dla ciebie. Nie mogę jednak tego zrobić. Potrzebuję
własnej tożsamości. Jestem młoda i chcę pracować, badać swoje interesy i uczyć
się dużo o sztuce, tyle ile mogę. Kocham to. Nie mogę się poddać.
Dominic patrzy na mnie poważnie.
- Nie chciałem prosić cię o to. Ale wymyślimy jakiś sposób, żebyśmy mogli
spędzić tyle czasu razem, ile to możliwe. Chcesz tego?
Wpatruję się w jego piękną twarz.
- Oczywiście, że chcę. Wiesz, o tym.
- To dobrze – Uśmiecha się do mnie – Zatem kontynuujmy nasze myślenie o
opcjach, dobrze? Musze mieć mieszkanie, które polubisz, tak szybko jak to
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
możliwe. Proszę cię abyś pomogła mi znaleźć takie miejsce również w Londynie.
To będą nasze domy, nie tylko moje.
Pochylam się i całuję go.
- Dziękuję za wszystko.
Śmieje się.
- To tylko początek.
Tej nocy, w bardzo wygodnym pokoju gościnnym, uprawiamy cudowną,
czułą miłość. Dominic wie, że dźwigam ciężar smutku i ten niewypowiedziany
ciężar winy za śmierć Marka. Nie muszę nic mówić, on wie. Instynktownie
rozumie, że ten dzisiejszy wieczór nie jest dobry na zabawę. Dziś wieczorem
potrzebuję delikatnej, słodkiej, pocieszającej miłości. Kiedy zadrżałam z naszych
orgazmów, zaczęłam płakać, całuje moje łzy i trzyma mnie w ramionach, aż znów
jestem spokojna i gotowa stawić czoło kolejnemu dniu.
Następnego dnia Georgie wraca od ciotki i bardzo się cieszy na nasz widok.
Wita mnie olbrzymim pocałunkiem i patrzy na Dominica surowym wzrokiem.
- Prawie mogę wybaczać ci, że zostawiłeś mnie samą w Dniu Bożego
Narodzenia z ciotką Florence, gdyż przywiozłeś Beth z powrotem - Mówi –
Będziemy mogły lepiej się poznać, bardzo miło spędzimy razem dzień, pójdziemy
na spacer wokół dzielnicy a skończymy na obiedzie w mojej ulubionej, pobliskiej
restauracji.
Spróbuję dobrze się bawić ale obawiam się nadchodzącego dnia. W łóżku
wtulona w Dominica, nie mogę spać.
- Hej, Wiercipiętka – Mówi ziewając – Co się stało?
- Boję się. Jutro masz spotkanie z Andrei, prawda?
Dominic milknie na chwilę a potem cicho odpowiada:
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Tak
- Gdzie się z nim spotkasz?
- W jego biurze.
- Czy będziesz tam bezpieczny ?
- Jestem pewien, że tak. Nie spróbuje niczego na własnym terenie. Będzie
wiedział, że mnóstwo ludzi zostanie poinformowanych o moim miejscu pobytu.
Ponadto, będę miał podsłuch a mój kierowca będzie znajdował się obok. On jest z
ex-SAS, dobrze wyszkolony w takich sytuacjach.
Podnoszę się na łokciu i patrzę na niego z niepokojem.
- Myślisz, że może chcieć walczyć?
- Jestem pewien, że nie, ale na wszelki wypadek chcę być przygotowany.
Uśmiecha się do mnie, jego białe zęby lśnią a jego brązowa skóra błyszczy,
tam gdzie światło księżyca pada na niego.
- Dlatego zawsze byłem takim dobrym skautem.
Chcę się śmiać z tego, ale jakoś nie potrafię. Wiem jak bardzo
niebezpieczny jest Andrei Dubrovski i nie sądzę, że posłucha co Dominic chce
mu powiedzieć, a po tym wszystkim stanie się potulny jak baranek i zostawi nas
w spokoju.
- Beth. Nie martw się. Andrei jest przede wszystkim biznesmenem. Będzie
chciał działać dla dobra swoich własnych interesów, a gdy zobaczy, że współpraca
jest jego jedynym wyjściem, to zrobi to. Znam go bardzo dobrze, uwierz mi. -
Ziewa ponownie. - Teraz muszę się przespać.
Kładę się z powrotem, wpatrując się w ciemności. Dominic może myśleć, że
on zna Andrei ale nie był świadkiem jak Andrei rozmawiał ze mną. Pamiętam
namiętność w jego oczach, gdy mówił o życiu, które pomyślał, że możemy mieć
razem. Wiem, że to go dużo kosztowało, takiego dumnego człowieka jak Andrei.
Jak bardzo dobry interes, złożył mi ofertę , żebym dzieliła jego życie i zbudowała
z nim rodzinę. Bycie odrzuconym musi być nieznośne. Oczywiście, on musi
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
nienawidzić Dominica teraz bardziej niż kiedykolwiek, gdyż jako jego były
pracownik został konkurentem w biznesie, a także, wygrał walkę o moje serce.
Ja tylko chciałabym, żeby on nigdy nie postanowił, że z jakiegoś powodu
jestem tą jedyną. Nie mogłam mu powiedzieć, że nie jestem zainteresowana.
Ale wiem, że to było dokładnie to ponieważ nie interesowałam się jego
bogactwem albo wpływami, dlatego Andrei ciągnie do mnie. Fakt, że kocham
Dominica uczyniło ze mnie jeszcze większe wyzwanie.
Cholerny instynkt współzawodnictwa.
Bardziej niż kiedykolwiek, chcę aby jutro już było po wszystkim i żeby
Dominic był bezpieczny ze mną. Nienawidzę pomysłu, że on idzie do biura
Andrei, władzy i kontroli.
Kto wie, co do diabła, przygotował Andrei.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 19
Dominic wychodzi nie długo po śniadaniu. Wygląda przystojnie w
garniturze Kilgour i w płaszczu w odcieniu karmelowym. Promieniuje siłą i
determinacją, ale również jest w pogodnym nastroju.
- Długo czekałem na to - Mówi, kończąc kawę, a Georgie i ja jemy
śniadanie przy stole w kuchni.
- Na miłość boską, uważaj, Dom - Ostrzega Georgie.
Ostrożnie smaruję masłem grzankę.
- Rzeczą oczywistą jest, że jesteś najlepszy ale Dubrovski to podejrzany typ.
- Hej, nic mi nie będzie. Bułka z masłem! - mówi i puszcza oko, aby
pokazać, że żartuje. Składa pocałunek na policzku siostry.
- Do zobaczenia później - Mruczy do mnie gdy całuje czule na do widzenia.
- Idź na zakupy, wyrzuć go ze swojego umysłu. Będziemy w kontakcie.
Będę z powrotem tak szybko, jak to będzie możliwe.
Kiedy odjeżdża, zabrany limuzyną, Georgie i ja wymieniamy martwiące
spojrzenia ale podejmujemy milczącą decyzję nie rozmawiać o tym. Dla zabicia
czasu ona pokazuje mi stare albumy i opowiada mi o ich dzieciństwie. Wspaniale
słuchać opowieści o przeszłości i wyobrażam sobie Dominica jako małego
chłopca . Jest mi trudno skoncentrować się.
Po chwili wstaję, nie mogę już dłużej usiedzieć w miejscu.
- Przepraszam Georgie, muszę się przejść. Dobrze?
- Oczywiście. Wszystko w porządku? Chcesz, żebym poszła z tobą?
Kręcę głową.
- Nie. Naprawdę. Muszę trochę pobyć sama. Niedługo wrócę.
- Dobrze. Przygotuję coś dla nas na obiad. Może po południu pójdziemy i
poszukamy czegoś na Sylwestra.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Może. Nie mamy jeszcze żadnych wieści od Dominica i jak mam się skupić
na zakupach.
Zakładam kurtkę i wychodzę na zewnątrz. Jest zimno, niebo przybrało kolor szary
i wisi nisko. Pogoda wydaje się odzwierciedla mój nastrój. Idę wzdłuż kamienic i
wpatruję się w stopy a myślami jestem gdzieś daleko. Zastanawiam się, co się
teraz dzieje na spotkaniu Dominica i Andrei. Czy oni stoją naprzeciw siebie? Czy
krzyczą? Czy mocują się? A może patrzą na siebie lodowatym wzrokiem, siedząc
naprzeciw przy biurku, i grają twardych biznesmenów?
To czekanie, zabija mnie!
Po raz setny biorę mój telefon, ale nic tam nie ma. Chciałabym wiedzieć, jak
długo mam jeszcze czekać. Wtedy przynajmniej mogłabym pomyśleć o czymś
innym.
Idę od dłuższego czasu i nagle zdaję sobie sprawę, że doszłam prawie do
Central Parku. Decyduję się znaleźć jakieś miejsce i wypić kawę. Wysyłam
również Georgie wiadomość, że tak chwila mojego powrotu na pewno się
wydłuży.
Znajduję kawiarnię w polance i siadam przy jednym z zewnętrznych
stolików. Nie ma wielu ludzi wokoło; może jest zbyt zimno dla rodzin albo może
wyjechali na gwiazdkę tak jak to robi wielu londyńczyków. Kelnerka staje przed
mną i zamawiam kawę ze skondensowanym mlekiem. Kilka minut później zjawia
się z moim zamówieniem w papierowym kubku, zawijam moje palce wokół tego,
wdzięczna za ciepło. Gdy rozgrzewam się trochę, otrzymuję wiadomość od
Georgie z pytaniem gdzie jestem. Odpowiadam, że spóźnię się trochę na lunch.
- Czy masz coś przeciwko, gdybym się przyłączył? Głos jest szorstki,
chrapliwy i niepowtarzalny. Patrzę w górę i odnajduję blade niebieskie oczy
Andrei Dubrovski.
Wzdycham ze zdziwienia.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Co?! Co ty tu robisz?!
Siada na żelaznym krześle.
- Chciałem z tobą porozmawiać.
Jestem zdziwiona i wystraszona. Prawie nie mogę uwierzyć moim oczom.
- Ale powinieneś być z Dominicem! Gdzie on jest?
Patrzę burzliwie dookoła, jakbym chciała zobaczyć, Dominica walczącego z
poplecznikami Andrei.
- Nie martw się o niego, - Andrei mówi spokojnie. - On jest w moim biurze,
jak ustaliliśmy.
- Ale on jest tam już około 3 godzin. Nie masz z nim spotkania?
- Moi prawnicy zatrzymują go bardzo skutecznie podczas gdy ja mam
spotkanie z tobą. Wiem, że Dominic ma mi coś do powiedzenia i podejrzewam co
to może być. Ale ja chcę to najpierw usłyszeć od ciebie. Chcę to usłyszeć z twoich
ust.
Patrzę na niego i nie wiem co powiedzieć. To nie jest coś, na co jestem
gotowa. Jak powiedzieć człowiekowi, takiemu jak Andrei, że wiem, co robi, o jego
przestępczej działalności, właśnie teraz, kiedy ma to zostać ujawnione?
Andrei patrzy na mnie, jego oczy skanują moją twarz, i zdaję sobie sprawę,
że jest w ich chłodnych głębinach coś takiego jak litość.
- Słyszałem o Marku – Mówi. - Bardzo mi przykro.
- Naprawdę? - Wypluwam z powrotem. - Dostałam twoją czarującą kartkę
bożonarodzeniową. Tą z komunikatem prasowym wyjaśniającym jak zamierzałeś
pozwać Marka i upewnić się, że całkowicie został zrujnowany. I mam uwierzyć,
że jest ci przykro, że on nie żyje, a może jest ci przykro właśnie,dlatego że już nie
możesz nic z tym zrobić, nie możesz sprawić żeby cierpiał ?
Jego twarz kamienieje.
- Oczywiście, że jest mi przykro. Naprawdę lubiłem Marka. Myślisz, że
jestem zadowolony, że on nie żyje? Myślisz, że jestem aż takim potworem?
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wiesz co? Naprawdę nie wiem! Nie chcę myśleć o tym, ale zrobiłeś
wszystko, aby pokazać mi, że jesteś zimny i bezwzględny, i zaczynam wierzyć, że
to prawda !
- Wiem czego chcę i staram się to zdobyć. Nie chcę by ludzie zostali
skrzywdzeni przy okazji ale tak czasami bywa – Odburkuje.
- Może to by się nie zdarzyło, gdybyś nie włączał nieświadomych ludzi do
prania swoich brudnych pieniędzy! - Ripostuję.
Nastaje długa cisza, wisi coś nad nami w powietrzu. Jego twarz kamienieje a
potem mówi:
- Więc to jest to, o co Dominic zamierza mnie oskarżyć ?
- On wie. Ja wiem. Użyłeś Marka jako kanału. Skorzystałeś z jego ufnej
natury a następnie byłeś gotowy zniszczyć go. - Potrząsam swoją głową z
niedowierzaniem. - Myślę, że czas przestać udawać współczucie. Jesteś tylko
samolubnym oszustem.
Andrei odchyla się w niewielkim krześle i kładzie ręce w rękawiczkach na
brzuch.
- Wierzysz w to wszystko?
- Oczywiście. Mamy całkiem wiarygodnego świadka i jestem pewna, że
istnieje jeszcze dowód w plikach Marka.
- A ceną, przypuszczam, do milczenia w tej sprawie jest to, że ciebie i Stone
mam zostawić w spokoju.
Kiwam głową.
- To miało też dotyczyć Marka - ale jest już za późno dla niego.
- Mam sposób aby zapewnić sobie twoje milczenie oraz Dominica i Anny,
bo jak przypuszczam to ona miałby być tym świadkiem.
- Tak, możesz pozbyć się nas, przypuszczam, że to masz na myśli. Ale my
mamy oświadczenia , które mają zostać podane policji w razie naszych śmierci.
To jest blef ale mam nadzieję, że to brzmi bardzo prawdopodobnie.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Wpatruje się we mnie, z jego oczu nie można nic wyczytać. W końcu mówi
tonem ostateczności:
- Rozumiem. - Pochyla się w moim kierunku, jego oczy niespodziewanie
ożywają. - Jeszcze nie jest za późno, Beth. Wciąż możesz go zostawić i być ze
mną. Obiecuję ci życie, które nigdy nie będziesz mieć ze Stone.
- Wiem. - Uśmiecham się chłodno do niego. - Tego najbardziej się boję.
Patrzymy na siebie przez dłuższy czas a potem Andrei wzdycha.
- Rozumiem już teraz wszystko. Dominic ma to w swojej władzy by
zniszczyć mnie i jestem pewny, że tego chce. Nie potrzebuję go by mi to
powiedział, prosto w twarz a to da mi trochę przyjemność, że mu odmówię.
Możesz powiedzieć mu, że ma wolne pole. Nie stanę mu na drodze, ani w
biznesie ani w sprawach prywatnych. Dokonałaś wyboru z własnej wolnej woli i
uszanuję to. Zostawiam to tobie, co zrobisz z władzą w swoich rękach. - Wstaje –
Szkoda, że nie może być inaczej.
Nie mogę oprzeć się czuciu dziwnej czułości wobec tego człowieka,
pomimo tego co chciał zrobić. Wiele przeszliśmy razem.
- Może mogłam być tą jedyną – Mówię – Ale ty zrobiłeś coś, co to zepsuło,
próbowałeś zmusić mnie do robienia tego co ty chciałeś a nie ja,
Śmieje się.
- Zgubna usterka tyrana. Dobrze ci życzę, Beth. Życzysz mi tego samego?
- Oczywiście. Życzę Ci wszystko, czego naprawdę chcesz w życiu. Życzę Ci
prawdziwej miłości.
Nagle robi się bardzo smutny, jego niebieskie oczy wypełniają się żalem.
- Ty już to znalazłaś. Masz szczęście. Patrzyłem przez połowę życia na to
ale nigdy się do tego nawet nie zbliżyłem.
Wstaję też i podaję mu rękę.
- Żegnam, Andrei. Życzę ci szczęścia.
Patrzy na moją wyciągniętą dłoni przez chwilę, a potem bierze ją. Uśmiecha
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
się.
- Powodzenia. Żegnaj, Beth. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek się
spotkamy. Podejrzewam, że nie.
Nic więcej nie mówię. Powiedzieliśmy już chyba wszystko, na co mamy
ochotę. Patrzę gdy się odwraca i idzie przez park. Zastanawiam się, co on planuje
teraz zrobić. Zdaję sobie sprawę, że to już nie mój problem. Moje serce jest nagle
lekkie. Wyciągam swój telefon. Wciąż nie ma wieści od Dominica. Bez
wątpienia prawnicy lubią marnować jego czas, sprawiając, że on przygotowuje na
spotkanie, które nigdy się nie zdarzy.
Zadzwoń do mnie tak szybko jak tylko wyjdziesz.
Wysyłam wiadomość, siadam na ławce, czekając na odpowiedź, i patrzę na park
zimową porą.
- Więc Andrei miał zamiar zobaczyć się z tobą przez ten cały czas?
Dominic chodzi po salonie Georgie, wydaje się być zdezorientowany jak i
wściekły.
- Spędziłem kilka godzin w jego pieprzonej sali konferencyjnej, czytając i
podpisując jakieś dokumenty i oświadczenia. A jego nawet nie było w tym
cholernym budynku!
Georgie przygląda mi się z ukosa, wzrusza ramionami i wywraca oczami do
nieba. Uśmiecham się. Lubię ją i to bardzo.
Dominic przestaje krążyć i odwraca się twarzą do mnie.
- Skąd, do diabła, wiedział, gdzie jesteś?
- Wydaje się być raczej dobry w topieniu mnie - Mówię prosto. - Albo
prawdopodobnie miał kogoś kto obserwował dom twojej siostry.
Dominic potrząsa głową a następnie śmieje się.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Dałem mu cię do rąk. On wie, jak mnie zmylić. A ja tak nie mogłem się
doczekać aby utrzeć mu nosa, tym. Powinienem zgadnąć, że on na to nie pozwoli.
Przechodzimy przez każdą część mojej rozmowy z Andrei i analizujemy
razem.
- Cóż, przynajmniej rozumie co dokładnie, mamy na niego, - Mówi
Dominic.- I dobrze, że myśli , że mamy oświadczenia spisane. Mimo wszystko
powinniśmy to zrobić dla naszego bezpieczeństwa, chociaż nie sądzę, żebyśmy
mogli się obawiać czegoś ze strony Andrei. Wie, że jest zbyt dużo dowodów
przeciwko niemu. Jeśli zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, będzie
ryzykować w swojej działalności przestępczej, a to są ludzie, których tak
naprawdę nie chce wkurzyć, uwierz mi.
- W takim razie jesteśmy wolni? - Pytam, ledwie zdolna w to uwierzyć.
- Wolni. - Dominic uśmiecha się do mnie.
- Czy mamy obowiązek powiedzieć o tym policji? - pytam, marszcząc brwi.
- To znaczy, o praniu brudnych pieniędzy, że pomaga gangom, wspierania
ich działalność. Czy nie jesteśmy winni,że pozwolimy mu na kontynuowanie?
Georgie mówi
- Beth, ma rację, Dom. Naprawdę nie masz wyboru co do tego. Andrei
pierze brudne pieniądze wszędzie.
Dominic patrzy na mnie z powagą.
- Oczywiście, że to byłaby właściwa rzecz, aby zgłosić policji. Ale to
oznacza, że imię Marka na pewno będzie ciągnięte przez błoto. I Anna i ja - i
nawet ty - będziemy musieli stawić się w sądzie i świadczyć przeciwko Andrei, i
jego przestępczym przyjaciołom. To mogło być niebezpieczne. Musisz dobrze się
zastanowić nad tym.
- Zrobię to. - Mówię wolno – Pomyślę o tym. Zastanowię się co chciałby
Mark i co jest dla nas najlepsze.
- Dobrze – Mówi Dominic i uśmiech się do mnie. - Ale najpierw spędźmy
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
miło czas zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję. Pojutrze jest Sylwester. Mamy
iść na imprezę. Musimy się do tego przygotować i pożegnać stary rok a przywitać
nowy.
Uśmiecham się. Ten rok był najbardziej niewiarygodny w moim życiu. I
mam wrażenie, że nadchodzący rok będzie jeszcze bardziej niesamowity.
Scena przede mną jest jak z bajki. W ogromnej sali balowej z wielkimi
żyrandolami,kręci się masa ludzi, spódnice latają, wypolerowane buty lśnią, jak
tańczą przy orkiestrze, która gra ze sceny. To jest piękne widowisko kiedy się
patrzy z góry z balkonu. Jestem zadyszana gdyż, chwilkę temu to ja byłam na dole
na parkiecie, moja szmaragdowa suknia z jedwabiu falowała wokół mnie jak
Dominic kręcił mną wokół w swojej dłoni, tańcząc do walca.
Staje przede mną i podaje mi kieliszek szampana
- Tu jesteś. - Mówi z uśmiechem.- To dla ciebie. Dobrze się bawisz?
- Niesamowicie – Odpowiadam – Tu jest tak ślicznie.
- Staromodny bal noworoczny. Wiesz co, jest już prawie północ. Chodź ze
mną. - Prowadzi mnie do balkonu i otwiera drzwi na mały taras z widokiem na
miasto. Wychodzimy na nocne powietrze. - Pomyślałem, że chciałabyś ostatni raz
spojrzeć na miasto, zanim wrócimy do domu.
- To jest niesamowite - wzdycham. Nie mogę oprzeć się myśli, że w
przyszłym tygodniu jest pogrzeb Marka. On nie będzie widział co ten nowy rok
przyniesie, czy cokolwiek innego. Bez względu na to, jak przykre to będzie ale
jestem pewna że chciałby aby jego biznes trwał i rozkwitał.
Dominic zdejmuje swój frak i zakłada na moje ramiona. Całuje mnie.
- Chciałbym żebyś ze mną żyła, Beth. Chcę byśmy byli razem przez cały
czas. Gdy wrócimy do domu, chcę byśmy znaleźli miejsce, które obydwoje
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
pokochamy, gdzie możemy budować życie razem.
Drżę do wszystkiego, co on mówi.
- Też tego chcę - mówię łagodnie - Ale nie kosztem mojej kariery i mojej
pracy.
- Rozumiem to - Mówi. - To może oznaczać, że będziemy osobno przez
jakiś czas - Ale zawsze będziemy wiedzieć, że dzielimy dom, że do nas dołączają
nasze serca.
Kiwam głową.
- Tak - Kładę moje ręce wokół niego i przytulam go mocno.
- Jestem bardzo szczęśliwa. To była ostra jazda, ale udało się.
Dominic kładzie swoje ramiona wokół mnie i stoimy w ten sposób, razem,
przez chwilę, ciesząc się naszą bliskością. Potem mówi.
- Hey, oni w środku przygotowują się do odliczania. Lepiej wróćmy. Nie
chcemy przecież przegapić Nowego Roku.
Wracamy do sali balowej. Orkiestra już przestała grać, a tłum obserwuje
zegar na ścianie jako, że zbliża się północ. Jak osiąga swoje ostatnie kilka sekund,
każdy zaczyna odliczać:
- Pięć, cztery, trzy, dwa. . .
I krzyczą:
- Jeden – Dominic całuje mnie i kiedy się odsuwa widać w jego oczach
miłość i pożądanie.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Beth,
- Szczęśliwego Nowego Roku!
Orkiestra zaczyna grać: „ Auld Lang Syne..” ale żadne z nas nie śpiewa.
Jesteśmy zbyt pogrążeni w naszym prywatnym świecie, zatracenie w
przyjemności naszego pocałunku.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział 20
Pogrzeb Marka, jest bardzo piękny.
Ławki w kościele Chelsea
są pełne znajomych i krewnych zmarłego. Jest to
elegancki tłum: mężczyźni bardzo dobrze wyglądający w ciemnych garniturach i
kamizelkach, a kobiety ubrane na czarno, z ozdobą, która daje nutkę bogactwa to
min. broszka z brylantem, naszyjniki z pereł. Ze względu na pogodę, niektóre
mają kapelusz, inne małe toczki z dodatkiem czarnych piór lub berety z miękkiej
wełny.
Caroline wita się ze mną gdy wchodzę. Bardzo ucieszyła się na mój widok.
Ona naprawdę źle wygląda, wcale nie przypomina tej samej kobiety, z różową
twarzą. Wskazuje mi drogę, gdzie ludzie wpisują się do księgi pamiątkowej. Po
chwili zwracam uwagę na wysokiego mężczyznę w okularach w złotej oprawce.
To jest James.
- Witaj moja kochana – Mówi cicho kiedy staje przede mną. - Miałem
nadzieję zobaczyć cię dziś. Jak się masz?
- W porządku, - Mówię, zdobywając się na uśmiech.
Wzrok trumny Marka wypolerowanej do połysku na szczycie nawy
otoczonej kwiatami jest jak dźgnięcie nożem w moje serce. Czuję się słabo i znów
wypełnia mnie smutek i żal.
- Znosić mężnie, stara rzecz. - Mówi współczująco i kładzie drżącą rękę na
moim ramieniu. - To smutne. Biedny Mark. Stało się to tak szybko. Nikt nawet
nie przypuszczał...
- Czy myślisz, że to musiało się tak stać? - Pytam, patrząc na niego
błagalnie.
- Z tego co wiem, rak był znacznie bardziej zaawansowany, niż oni
podejrzewali na początku. Spędziłby trudny czas na przechodzeniu radioterapii i
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
kto wie czy to zmieniło by wynik. Może, to dobrze , że tak szybko się to
skończyło i bez znoszenia tego wszystkiego.
- Ale czy nie chciałby mieć więcej czasu?
James ma poważną minę.
- Znasz Marka. Kochał elegancję i piękno. Ani trochę, nie podobało by mu
się to, co z niego zostało.
- Może, masz rację.
James klepie moje ramię pocieszająco a następnie podaje mi porządek
nabożeństwa.
- Proszę. Usiądź gdziekolwiek zechcesz. Dominic jest z tobą?
Kiwam głową.
- Odbiera telefon na zewnątrz. Będzie tu za minutę.
- On nigdy się nie zatrzymuje. Znajdę cię potem, po zakończeniu. Chcę
porozmawiać z tobą.
- Oczywiście. - Idę do pustej ławki kościelnej i siadam. Mam nadzieję, że
wyglądam tak elegancki jak Mark by chciał. Mam na sobie czarny kolor, pantofle
na obcasie i niewielki kapelusz z przypiętą brylantową strzałką. Myślę, że Mark
szczególnie lubił strzałki. Podczas gdy czekam na Dominica, czytam porządek
nabożeństwa. Jest to cudowna, staromodna ceremonia i znam wszystkie hymny.
Chór zaczyna śpiewać gdy Dominic wsuwa się do ławki kościelnej przy
mnie.
- Przepraszam – Mruczy. - To był Tom. Musiałem odebrać. O dziwo, kilka
przeszkód w drodze mojego zakupu syberyjskiej kopalni rudy żelaza zniknęło. -
Rzucił mi roześmiane spojrzenie.- Zabawne co?
- Ciii, - Mówię, marszcząc brwi. Następnie organy grają, a chór wchodzi
jako zgromadzenie i zaczyna śpiewać.
To jest naprawdę piękna ceremonia. Gdy chór śpiewa "The Lord’s My
Shepherd" czuję gorące ukłucie łzami w oczach. W większości jest to celebracja
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
życia Marka i pracy. Jego przyjaciele wstają by oddać mu hołd, co jest zabawne i
wzruszający zarazem. Caroline wygłasza krótkie przemówienie na temat życia
Marka i jak bardzo będzie za nim tęsknić. Są modlitwy a następnie inne hymny.
Po błogosławieństwie, obserwujemy, jak trumna jest zabrana przez środek do
karawany czekającej na zewnątrz. Rodzina jedzie z nim do krematorium a reszta
idzie niedaleko do pobliskiego pubu Chelsea, jedynego w swoim rodzaju, jest
piękny, lśniący i elegancki.
- To była bardzo poruszająca uroczystość – Mówi Dominic, gdy idziemy
wszyscy wzdłuż drogi, nasze czarne ubranie i kapelusze przyciągają uwagę
przechodniów. - Stary poczciwy Mark. Cieszę się, że miał takie zakończenie,
podobało by to mu się.
- To jest świadectwo osoby, tyle ludzi chciało tu być i mówić takie miłe
rzeczy, - Odpowiadam.- Miałam szczęście poznać Marka.
- Był twoim wielkim fanem, - Mówi Dominic. - I nie bez przyczyny.
W pubie, jest proponowana „krwawa Mary” i „strzał byka” oraz wino i inne
napoje bezalkoholowe. Biorę krwawą Mary i sączę jej pikantne ciepło, gdy
rozglądam się za Jemesem. Dostrzegam go, przy kominku, rozmawia z Erland, a
kiedy mnie zauważa, przywołuje skinieniem. Zostawiam Dominica
rozmawiającego z kolegą i idę w poprzek pokoju do niego.
- Cześć. – Mówi – Cieszę się, że mam cię w końcu, tylko dla siebie. Erland,
idź i przynieś mi kolejnego drinka.
Gdy Erland odszedł, James mówi,
- Czy Caroline zamieniła z tobą kilka słów?
Kręcę głową.
- Jeszcze nie. Byłam w biurze, gdy wróciłam, ale powiedziała, że nie chce
niczego robić, dopiero po pogrzebie. Przypuszczam, że rozpoczniemy pracę w
poniedziałek. Czy ona ci coś mówiła?
James kiwa głową.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Ona..... Mark powołał ją i mnie jako wykonawców jego woli. Zostawił
nam instrukcje, które mówią, że mamy prowadzić biznes, jak chcemy, w
przypadku jego śmierci.
- Och, - Mówię zdziwiona. - Więc co to znaczy?
- Tak więc, wciąż jeszcze rozważamy to, ale Caroline dała do zrozumienia,
że chce podtrzymać biznes, i chce bym jej w tym pomógł .
- Możesz to zrobić? Przecież znasz się na tym.
Przeszywa mnie świdrującym spojrzeniem.
- Jeśli ty mi pomożesz, to mogę. Caroline pokazała mi twoje notatki, które
zrobiłaś w Nowym Jorku. To wygląda na doskonałą pracę z nawiązywania
kontaktów i znalezienia zainteresowanych sztuką. Finanse też są w bardzo dobry
stanie - Mark był dobry w kupowaniu tanio i sprzedawaniu drogo. Myślę, tak
między nami, że możemy przyzwoicie poprowadzić, spadek jaki otrzymaliśmy po
Marku. A jeśli Caroline będzie chciała w przyszłości sprzedać, to będzie mieć
zdrowy biznes. Ale... - James wygląda poważnie – Jest haczyk. Mark zawsze
spędzał dużo czasu w Nowym Yorku, i strona amerykańska była bardzo ważna dla
niego. Nie mogę sam robić aż tak dużo, muszę być tu, gdzie będę doglądać galerii.
Nie mogę tam latać cały czas. Więc będziesz musiała być gotowa spędzić trochę
czasu w Stanach. Możesz to robić ?
Wpatruję się w niego, moje oczy zapalają się, jak konsekwencje informacji
dotrą do świadomości.
- Z przyjemnością to zrobię.
James uśmiecha.
- To dobrze.
Mój uśmiech znika, jak przypominam sobie, co Dominic mówił, i że mam
zdecydować, czy chcemy oddać Andrei w ręce policji. Jeśli to zrobimy, to znaczy,
że moja różowa przyszłość prowadzenia działalności Marka z Jamesem nie będzie
możliwa.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wszystko w porządku? - Pyta James
- Tak, w porządku - To nie jest odpowiedni czas, aby opowiedzieć mu o
wszystkim. Erland wraca trzymając dwa kieliszki szampana i podaje jednego
Jamesowi.
- Cześć, Beth, - Mówi, swoim norweskim akcentem. - Jak się trzymasz? To
była piękna ceremonia.
- Tak była. Naprawdę wzruszająca. - Uśmiecham się do niego. - To było
dokładnie to, co chciałby Mark.
Oczy Erland nagle idą w kierunku drzwi.
- Wow, - Mamrocze.- Kto to taki? Nie zauważyłem jej przy kościele!
Odwracam się by spojrzeć.
To Anna, w przylegającej czarnej sukience i kapeluszu z woalką, która
przykrywa jej twarz do nosa, uwagę przyciągają jej jaskrawoczerwone wargi.
Rozgląda się za kimś a kiedy dostrzega Dominica, zaczyna podchodzić do niego.
- Przepraszam, - Mówię i zostawiam Jamesa i Erland , gdyż idę by
zatrzymać ją.
- Cześć, Anna.
Ona patrzy na mnie z wyrazem ironicznym rozbawieniem.
- Ach, Beth. Jak miło cię widzieć. Jeśli nie masz nic przeciwko, muszę
porozmawiać z Dominikiem.
- Oczywiście, znajdźmy go razem.
Kiedy Dominic zauważa nas, zbliżających się, oddala się od znajomego, i
prowadzi nas do małego pokoju przy głównym barze.
- Witaj, Anna - Mówi grzecznie. - Zdecydowałaś się do nas dołączyć.
- Tak. Chciałam podnieść kieliszek za Marka, który był dla mnie najmilszą
osobą. Ale również chciałam przekazać ci, coś raczej ważnego. Według moich
kontaktów, Andrei jest w trakcie likwidacji, jego obecność tutaj i w Ameryce.
- Co? - Dominic patrzy na nią zdumiony.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Anna kiwa głową głowa, jej woalka kołysze się a oczy pod nią błyszczą.
- To prawda. Z jakiegoś powodu, zabiera swoje oszczędności i wynosi się z
tego kraju i ze Stanów.
- Rozumiem - Mamrocze Dominic. Postrzelił mnie spojrzenie. - Cwaniak z
niego. Schodzi z drogi aby nawet jeśli pójdziemy na policję, nie było żadnego
śladu i żeby nie było się do czego przyczepić.
- Masz na myśli, że on znika?
- Dokładnie. Będzie musiał posprzątać po sobie teraz. - Marszczy brwi
Dominic. - Dzięki za poinformowanie nas, Anna. To zmienia sporo rzeczy.
Wybaczą mi, panie, muszę wyjść na zewnątrz i zadzwonić.
Wychodzi zamaszystym krokiem, sięgając jego telefon, zostawia Annę i
mnie samych. Ona przygląda się jemu, jak odchodzi a następnie odwraca się do
mnie, z uśmiechem na jej czerwonych ustach.
- Wydaje się, że jesteście bardzo szczęśliwi - Mówi.
- Tak, jesteśmy. Dziękuję, - Mówię, brzmi to sztywno, mimo że nie chcę
tego.
- To dobrze, bardzo dobrze. Ja jestem bardzo szczęśliwa z Giovanni. W
rzeczywistości, proszę się tak bardzo, że zamierza opuścić klasztor, tylko dla
mnie. Czy to nie miłe? Więc teraz jesteś, całkiem bezpieczna, jeśli chodzi o mnie.
Przestałam się interesować Dominicem, i szczerze mówiąc, zaczynał już mnie
nudzić, w każdym razie.... - Przysuwa się bliższy do mnie, jej oczy błyszczą się.
- A tak przy okazji, czy kiedykolwiek dowiedziałaś się, co stało się w
katakumbach, Beth?
- Dowiedziałam się, że podałaś mi narkotyk – Ripostuję, rozgniewana jak
sobie o tym przypomnę,i pomimo mojej ulgi, która przekonała o mojej
niewinności Dominica – Jak również dowiedziałam się, że nie kochałam się z
Andrei, moje sumienie jest czyste.
- W takim razie jeśli to nie był Andrei.... – Mówi cicho, swawolnie i
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
niebezpiecznie – Kto to był?
- To był Dominic, oczywiście - Mówię lekko.
- To on był ? - Śmieje się
- Oczywiście, że to był on ! - Czuję przypływ chłodnego strachu. Ona
próbuje sugerować, że to był inny człowiek ? Kiedyś próbowała udać, że to ona
sama kochała się ze mną ale to było niemożliwe.
- Powiedziałaś Dominicowi, że kochałaś się z nim w jaskiniach? - Śmieje
się ponownie.
- Co w tym śmiesznego? - domagam się.
- W takim razie on naprawdę musi cię kochać. Ponieważ, widzisz, on wie,
że nie kochał się z tobą.
- On nie? - Lepki wstrząs zwilża moje dłonie.
Anna kręci głową, dając mi spojrzenie politowania.
- Nie. Ale on myśli, że kochałaś się, z kimś. Nigdy nie powiedział, ani słowa
na ten temat. Więc widzisz. . . musi on naprawdę cię kochać.
Moja głowa jest w spiralnym wirze gdy próbuję przetworzyć to.
- Więc ….. kto? - Płaczę.
Anna odwraca się by odejść a ja zatrzymuję ją ręką.
- Proszę, Anna - kto? Musisz mi powiedzieć.
Patrzy na mnie przez chwilę, a potem mówi zimnym głosem:
- Tam nikogo nie było. Z nikim się nie kochałaś.
Nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam tę noc, te doznania, zimne ściany,
gorącą skórę, błogie uczucie podejmowane ciężko przez człowieka, którego
twarzy nie widziałam. . .
- Nikt? - Szepczę.
Ona przechyla swoją głowę blisko mnie i mówi cicho.
- Dałam ci bardzo mocny seksualny bodziec. Użyłam tego, z powodzeniem,
na wielu ludziach, szczególnie na tych z lubieżnym charakterem, to może
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
wywołać zadziwiający efekt. Można mieć halucynacje seksualne i doświadczyć
ich prawie jakby to było naprawdę. Jak marzenie, które przychodzi, ale tysiąc razy
żywsze. Jestem pewna, że masz takie Beth. Wiem, że to robisz. - Zniża swój głos
do szeptu, - Widziałam Cię.
Udziela mi olśniewającego uśmiechu i odkręca się na pięcie, wychodząc
machając biodrami i zostawia zdziwioną.
Dominic znajduje mnie, kilka minut później, gdy wraca.
- Wszystko w porządku? Gdzie Anna? - Przygląda mi się bliżej – Wyglądasz
jakbyś została uderzona w głowę. Dobrze się czujesz?
- Tak... tak... . Wszystko w porządku – Przetrawiam to wszystko. Nagle
zdaję sobie sprawę, że Dominic nigdy, nie oskarżył mnie o nic albo nie wymagał
znania prawdy, o tym co zdarzyło się w katakumbach. Musiał zdać sobie sprawę,
że w moim stanie zamroczenia, nie mogłam być odpowiedzialna za swoje czyny.
Pewnie sądzi, że pieprzyłam się z kimś w jaskini, ale powiedział mi, że to był on, i
zdecydował się odpuścić. Anna ma rację. On musi mnie mocno kochać.
Przytulam go mocno, ceniąc go bardzo wysoko, niż kiedykolwiek.
- Hej, - Mówi - Jesteś pewna, że wszystko w porządku?
Kiwam głową. Pewnego dnia powiem mu prawdę, ale nie teraz, tylko
pewnego dnia.
-Rozmawiałem ze swoim prawnikiem w Stanach – Mówi Dominic – On
myśli, że nie ma sensu zajmować się Dubrovski, teraz. Jeśli on sprząta po sobie i
odchodzi, nie ma sensu robić sobie problemów. Więc jego rada jest taka aby nie
wywoływać wilka z lasu.
- Więc Andrei ucieka - Mówię.
- Tak. Nic tu po nim. Zgubił więcej niż zyskał. I... - Dominic całuje mnie -
…. nie ma rzeczy, której chciał przede wszystkim. ... Ciebie.
Odprężam się w jego ramionach i pozwalam mu trzymać mnie tak przez
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
dłuższą chwilę.
Potem spoglądam mu prosto w oczy.
- Jesteś pewny, że pragniesz mnie, Dominic? Po tym wszystkim?
Podnosi moją rękę i obydwoje patrzymy na obręcz diamentów iskrzących
się na moim palcu.
- To jest moja obietnica. - Mówi łagodnie - Wciąż go nosisz. Tak długo jak
będziesz go miała na palcu będzie dobrze. Oczywiście pragnę cię. Kocham cię.
Uwielbiam cię. - Całuje mnie i upajam się słodkością i namiętnością jego
pocałunku.
- I Rose? - Mówię po szelmowsku, przyciskając moje wargi do jego ucha.
- Zawsze będę kochać też i Rose - Mruczy gardłowo. - Ona jest taka słodki i
zawsze tak nieposłuszna! Nigdy nie wiem, kiedy odbierze swoją karę... ale
przede wszystkim, kocham Beth. Moją wyborną, mądra, zabawną, utalentowaną,
seksowną Beth.
Śmieję się.
- Ja ciebie też kocham - Wtedy, z delikatnym pocałunkiem do jego
podbródka, szepczę, - Panie....
Nasze oczy spotykają się i uśmiechamy się szczerze, uśmiechem naszych
wspólnych tajemnic i naszych wspólnych namiętności. Drżę lekko na myśl
naszego następnego spotkania i kary, mogę być zmuszana by uczyć się.
Przemówienie zaczyna się w innym pokoju. Wszyscy idą do tostu za Mark
jego ulubionym szampanem. Dominic chwyta mnie za rękę i idziemy aby
dołączyć do innych.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Epilog
Otrzymujemy paczkę do biura Mark Palliser.
- A jednak jest ktoś, kto nie wie, że Mark nie żyje. - Komentuje James.
- Można by powiedzieć, że wszyscy wiedzą. Jego nekrolog przecież był we
wszystkich gazetach. Wysłałaś formalne zawiadomienie, prawda?
Kiwam głową. Wydrukowaliśmy kartki i wysłaliśmy je do wszystkich jego
klientów. Odesłane kartki kondolencji są tutaj.
- Jest skierowana jednak do mnie. - Mówię. - Może to jakaś pomyłka.
- Otworzymy to. - James bierz nożyczki z biurka i zaczyna ciąć ostrożnie,
daleko przy opakowaniu. Pod spodem znajduje się folia bombelkowa, poniżej tego
jest drewniana skrzynka, zamknięta metalowym zapięciem. James zbiera
wszystkie swoje siły i otwiera.
Podnosi drewniane wieko i patrzymy na jedną z miękkich warstw bawełny.
Unosi to, a ja wstrzymuję oddech.
To jest obraz czytającej dziewczyny, który kupiłam do łazienki Andrei w
Albany. Olśniewające arcydzieło Fragonard, portret tak realistyczny i wzruszający,
że wyobrażam sobie, że dziewczyna właśnie ma przewrócić stronę książki.
James gwizda i mówi:
- O mój Boże. Spójrz na to. Czy to jest to, co myślę?
Kiwam głową z szerokimi oczami.
- Fragonard. Ale James... dlaczego Andrei wysłał go mnie?
James śmieje się.
- Kto wie? Ale powiem ci coś, to jest najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek
dostałaś!
Wpatruję się w obraz. Nie mam pojęcia dlaczego Andrei dał mi ten cenny
obraz , może to miało go jakoś ochronić. Ale dlaczego ten.... z wszystkich jego
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
skarbów? Może to dlatego, że sama wybrałam go dla niego. Zastanawiam się,
czy on wie, że cała jego sztuka zostanie zabrana gdy sędzia skarze go, jeśli taki
dzień nadejdzie.
Pamiętam prezent od Marka, tej małej miniatury. Nagle przychodzi mi do
głowy, że ten maleńki obraz jest też prawdziwym Fragonard. Z jakiegoś powodu,
Mark dał mi prawdziwy obraz, wart tysiące. Dziwna myśl przemyka przez mój
umysł. Czy Mark podejrzewał, że Andrei, od samego początku wykorzystuje go?
Może chciał też chronić to maleńkie cenne dzieło sztuki przez danie go mnie?
- Beth? Czy wszystko w porządku?
Patrzę w górę.
- Tak. Wszystko w porządku. Nie jestem pewna, co mam z tym zrobić.
Powinien wisieć w muzeum.
- Może. - James przygląda mi się uważnie - Ale ja wiemy gdzie by idealnie
pasował. Może tym uroczym domu w Chelsea, który ty i Dominic zamierzacie
kupić? Czy nie wyglądał by wspaniale w salonie?
Myślę, o słodkim małym domku, który znaleźliśmy i jak wspaniake ten
obraz będzie wyglądać nad naszym kominkiem. Ile razy wyobrażam sobie nasz
dom, czuję nagły przypływ ciepła i radosnego podniecenia.
- Albo w tym w Nowym Yorku? - James mówi po szelmowsku. - Chyba, że
jeszcze nie wybraliście, co?
- Jeszcze nie, - Mówię ze śmiechem. - Na razie zostaniemy u Georgie, nawet
jeśli to całkiem nie pasuje do pomysłu Dominica, tak jak Park Avenue do faceta.
- Weź go do domu ze sobą, - James apeluje. - On jest twój. Wiem, że go
kochasz.
Patrzę na obraz w odcieniach lawendy i żółtego, skóra dziewczyny wydaje
się być taka delikatna, ma zagięty palec, gdzie trzyma książkę.
- Dlaczego opierasz się? - Uśmiecha się James. - Co by Mark na to
powiedział?
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Uśmiecham się.
- W porządku, zrobię to. On może wisieć w moim domu i przypominać mi
niesamowity czas w moim życiu.
- Dobra dziewczynka. Zasługujesz na niego. Teraz odstawmy go i zajmijmy
się z resztą naszej pracy. Chcę omówić twój plan podróży do Nowego Yorku.
Patrzę jak James wkłada z powrotem portret w bawełnę. Dziewczyna znika
pod miękkim białym materiałem . Możemy przechowywać ją w pakamerze gdzie
Mark trzymał swoje obrazy w ich drodze.
Podobnie jak pierścionek, który błyszczy na moim palcu, coś mi mówi, że
ona jest innym rodzajem obietnicy. Ale, spróbuję nie myśleć teraz o tym.