Dopełnianie w swym ciele udręk Chrystusa
K
IKO
A
RGUELLO
,
S
TANISŁAW
Ł
UCARZ
1.
D
OPEŁNIANIE W
SWYM CIELE UDRĘK
C
HRYSTUSA
(Ł
UCARZ
)
Temat cierpienia jest w chrześcijaństwie
jednym z tematów centralnych i przez to
bardziej niż inne, tematem, w którym
skupiają się paradoksy chrześcijaństwa.
Chrześcijaństwo
jest
bowiem
religią
paradoksów. Nie da się go zakuć w ramy
systemu logicznych twierdzeń i uczynić
z jego głoszenia gładkiego, potoczystego
wykładu filozoficznego. Dla jednych jest to
problem, dla innych radość. Problemem jest
to dla tych, którzy chcieliby ogarnąć
2
wszystko swoim rozumem i w ten sposób
zawładnąć Bożym objawieniem, radością
zaś dla tych, których Bóg obdarzył łaską
prostoty.
Jaka
jest
istota
owej
paradoksalności chrześcijaństwa? Tkwi ona
w jego korzeniach. Otóż chrześcijaństwo
jest objawieniem mądrości Bożej, która
przekracza i kontestuje mądrość ludzką.
Mądrość Boża zawstydza mądrość ludzką
W przypadku cierpienia widać to w sposób
szczególny. Mądrość ludzka motywowana
religijnie starając uporać się ze straszliwym
dramatem cierpienia ludzkiego próbuje mu
nadać wartość odkupieńczą, jakby to
cierpienie zbawiało świat, czy pojedynczych
ludzi. Chcąc oprzeć taki sposób myślenia na
Piśmie św. bardzo chętnie sięga się do
zapisanego
już
w tytule
zwrotu
zaczerpniętego z Listu św. Pawła do
Kolosan. Św. Paweł pisząc tam o swych
cierpieniach dodaje: ze swej strony w moim
3
ciele dopełniam braki udręk Chrystusa
W tym tak rozumianym zwrocie kryją się
jednak dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze już
wspomniane, jakoby cierpienie miało
w sobie
moc
zbawczą,
a drugie
to
przekonanie, że cierpieniom Jezusa jeszcze
czegoś brakuje i trzeba tychże cierpień
dopełniać, jakby Chrystus cierpiał za mało,
żeby zbawienie się dokonało, i dlatego
potrzebne jest jeszcze dodatkowo nasze
cierpienie.
Zacznijmy
od
drugiego
niebezpie-
czeństwa. Na to zagrożenie zwraca uwagę
już tłumacz Listu św. Pawła do Kolosan
w Biblii Tysiąclecia. Otóż czytamy tam
w przypisie odnoszącym się do zacyto-
wanego wyżej fragmentu: Skuteczności
zadośćczyniącej
i uświęcającej
męki
Chrystusa nie może niczego brakować
i odsyła nas do Listu do Hebrajczyków. Tam
zaś znajdujemy takie między innymi słowa:
4
Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez
ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na
zawsze
. Jak więc można dopełniać czegoś,
co jest samo w sobie pełne i doskonałe.
Z kolei pierwsze niebezpieczeństwo, to
wspomniane już przekonanie, że to
cierpienie zbawia świat, że Bóg Ojciec
potrzebuje cierpienia swego Syna i naszego
cierpienia, żeby dokonać zbawienia. Takie
myślenie jest absolutnie niechrześcijańskie,
to
rodzaj
cierpiętliwego
pogaństwa
ubóstwiającego cierpienie.
Cierpienie samo w sobie, krzyż sam
w sobie jest przekleństwem. Nie ma ono nic
wspólnego z Paschą, która jest treścią
chrześcijaństwa. Istotą zaś Paschy jest fakt,
że Bóg przeprowadza człowieka na różnych
poziomach ze śmierci do życia. To nie
cierpienie i krzyż zbawiło świat. Wielu
bowiem
ludzi
fizycznie
i psychicznie
bardziej cierpiało od Jezusa, setki tysięcy
5
zostało ukrzyżowanych, ale żaden z nich
świata nie zbawił. Na świecie i dziś jest taki
ogrom cierpienia, że gdyby to ono samo
w sobie miało moc zbawczą, pewnie świat
byłby już wielokrotnie zbawiony. Tak
jednak nie jest. Jest raczej odwrotnie, toż to
właśnie cierpienie woła o Zbawiciela. Bóg
nie jest źródłem cierpienia i go nie
potrzebuje. Nie jest tyranem sycącym się
krwią poddanych, przeciwnie, jest Miłością
i płacze nad tragedią swych dzieci. Już
w Starym
Testamencie
widzimy
wielokrotnie, jak Bóg jest czuły na wołania
Izraelitów w niewoli egipskiej, jak lituje się
nad
cierpieniem
swego
ludu
i poszczególnych
osób.
Jezus
sam
kilkakrotnie
płacze
nad
ludzkim
cierpieniem. Widzimy łzy w Jego oczach
nad grobem Łazarza i nad Jerozolimą. Nie
wolno jednak tego płaczu rozumieć li tylko
sentymentalnie. Ona ma niezwykłą głębię
6
teologiczną. Gdybyśmy spojrzeli na tekst
oryginalny ewangelii św. Jana, gdzie
opisana jest reakcja Jezusa na widok
płaczących Marii, Marty i Żydów przy
grobie Łazarza, to przekonalibyśmy się, że
polskie
tłumaczenie
tego
fragmentu,
w którym czytamy: Gdy więc Jezus ujrzał
jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią
przyszli,
wzruszył
się
w duchu,
odpowiadające być może naszej polskiej
uczuciowości, ale niezgodne z oryginałem.
Czytamy tak bowiem: enebrimesato to
pneumati
kai
etaraxen,
co
oznacza
dosłownie, że Jezus rozgniewał się w duchu
i był wstrząśnięty. Co sprawiło, że Jezus
rozgniewał się w duchu i był wstrząśnięty.
O. J. Bolewski SJ, uważa, że przyczyną tą
była zaślepienie Żydów i brak zrozumienia
tego, co czyni Bóg
. Ja uważam natomiast,
że Jezus nie gniewał się na ludzi płaczących
7
nad śmiercią swego bliskiego. Jezusa raczej
rozgniewała i wstrząsnęła Nim niewola,
w jakiej w tym momencie zobaczył drogie
sobie osoby. Płacz Marii, Marty i Żydów –
przyjaciół Łazarza to wyraz niewoli śmierci,
o której mówi List do Hebrajczyków.
Czytamy tam, że szatan poprzez bojaźń
śmierci trzyma ludzi przez całe życie
w niewoli
. Jest to tragedia człowieka, jaką
powoduje
grzech.
Ludzkie
cierpienie
wynikające z grzechu jest rzeczywiście
tragedią i słusznie je ludzie tak odbierają.
Dlatego jest tanią mądrością mówić, iż
cierpienie uszlachetnia. Cierpienie zabija,
ono jest wysłańcem śmierci.
Dlaczego człowiek cierpi? Najgłębsza
odpowiedź brzmi: Cierpi dlatego, że nie jest
jak Bóg. Bardzo ważne jest tu słowo “jak”.
Nie chodzi bowiem o to, żeby być Bogiem,
ale o to, by być “jak” Bóg. To bodaj
najgłębsze pragnienie człowieka i, dodajmy,
8
pragnienie słuszne. Jego źródłem jest fakt, iż
jesteśmy
stworzeni
“na
obraz
i podobieństwo” Boże. Bóg sam, który
zasiał w człowieku to pragnienie, wzywa
ludzi wielokrotnie już Starym Testamencie:
Bądźcie świętymi, bo ja jestem święty, ja
Bóg wasz!
a Jezus dając nowe przykazanie
powie wprost: Miłujcie się wzajemnie tak,
jak ja was umiłowałem
. Bóg w swej
najgłębszej istocie jest właśnie Miłością.
Człowiek cierpi dlatego, że nie może kochać
tak, jak tego pragnie, a pragnie kochać tak,
jak kocha Bóg. A jest tak dlatego, że jest
ograniczony przez swój lęk przed śmiercią
i przed bezsensem. Sytuacja ta ma swój
początek w grzechu pierworodnym, którego
istotą jest niewiara w Miłość Boga.
Człowiek nie wierząc, że Bóg kocha go
w sposób bezwarunkowy, sam nie może
kochać, tak jak pragnie, czyli nie może
kochać tak jak Bóg. Pozbawiony jest swego
9
źródła, czyli źródła miłości. A ponieważ dla
człowieka być albo nie być, to być albo nie
być kochanym, żyje więc w rozdarciu. Przez
to wszystko człowiek jest w niewoli śmierci,
nad którą władzę sprawuje szatan. Umacnia
on w człowieku niewiarę w miłość Boga
i każe mu szukać miłości i sensu życia poza
Bogiem, na drogach grzechu, które zawsze
prowadzą człowieka do samozniszczenia
i niszczenia innych. Człowiek zmuszony jest
do radzenia sobie o własnych siłach, do
zapewnienia sobie nieśmiertelności na jakiś
własny sposób, najczęściej kosztem innych,
zwykle najsłabszych. Mając wspaniałe
pragnienia
i ideały,
osiąga
ich
przeciwieństwo. Sytuację tę z niezwykłą
jasnością opisuje św. Paweł w Liście do
Rzymian
. Jest to tekst bardzo trudny,
poniekąd tak trudny, jak sytuacja człowieka
po grzechu, lecz jednocześnie tekst bardzo
ważny, ponieważ bodaj najlepiej spośród
10
wszystkich tekstów biblijnych zajmujących
się tym tematem opisuje on dramat
człowieka. Jest to dramat, którego osobiście
doświadczył
Apostoł.
Z tego
dość
obszernego fragmentu wybierzemy tylko
kilka cytatów, aby naszkicować myśl św.
Pawła: Jak długo bowiem wiedliśmy życie
cielesne, grzeszne namiętności [pobudzane]
przez Prawo działały w naszych członkach,
by owoc przynosić śmierci. Trzeba
wiedzieć, że dla św. Pawła słowo “ciało” nie
oznacza “ciała fizycznego”, lecz ów
kompleks
psycho-fizyczny,
jakim
jest
człowiek odseparowany od Boga poprzez
grzech. Wieźć życie cielesne – znaczy więc
żyć pod dyktatem grzechu, być zdanym na
własne siły i w konsekwencji bezradnym
wobec podstępów szatana. Apostoł pisze
dalej: Przekonałem się, że przykazanie,
które miało prowadzić do życia, zawiodło
mnie ku śmierci. Albowiem grzech, czerpiąc
11
podnietę z przykazania, uwiódł mnie i przez
nie zadał mi śmierć. Prawo samo jest
bezsprzecznie święte; święte, sprawiedliwe
i dobre jest też przykazanie. A więc to, co
dobre, stało się dla mnie przyczyną śmierci?
Żadną miarą! Ale to właśnie grzech, by
okazać się grzechem, przez to, co dobre,
sprowadził na mnie śmierć, aby przez
związek z przykazaniem grzech ujawnił
nadmierną swą grzeszność. Św. Paweł chce
tu powiedzieć, że grzech jest tak potężną
rzeczywistością duchową, iż manipuluje
w człowieku nawet Prawem Bożym, samo
Prawo Boże staje się jego narzędziem. Św.
Paweł niczego bardziej nie pragnął, jak
wypełniać Prawo Boże co do joty i w ten
sposób służyć Bogu, skutek zaś był taki, że
niszczył dzieło Boże prześladując Kościół.
Chcąc z całych sił czynić dobro, czynił
w rzeczywistości zło. Uświadomienie mu tej
prawdy przez Chrystusa pod bramami
12
Damaszku było dla niego ogromnym
wstrząsem. Ślepota fizyczna, której tam
doświadczył, była tylko obrazem ślepoty
duchowej, o wiele dla niego boleśniejszej.
Ten własny dramat i zarazem dramat
każdego człowieka opisuje i analizuje
w dalszej części tekstu: Wiemy przecież, że
Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny,
zaprzedany
w niewolę
grzechu.
Nie
rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie
czynię tego, co chcę, ale to, czego
nienawidzę – to właśnie czynię. Jeżeli zaś
czynię to, czego nie chcę, to tym samym
przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już
nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie
grzech. Jestem bowiem świadom, że we
mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka
dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego,
co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię
bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to
zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to,
13
czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale
grzech, który we mnie mieszka. A zatem
stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę
czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem
wewnętrzny człowiek [we mnie] ma
upodobanie zgodne z Prawem Bożym.
W członkach zaś moich spostrzegam prawo
inne, które toczy walkę z prawem mojego
umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo
grzechu mieszkającego w moich członkach.
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie
wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?
To pytanie, a raczej okrzyk rozpaczy,
w dojmujący
sposób
ukazuje
ciężar
i niemożliwość
wyjścia z tej niewoli.
Apostoł jednak zaraz daje odpowiedź. Biblia
Tysiąclecia tłumaczy ją: Dzięki niech będą
Bogu
przez
Jezusa
Chrystusa,
Pana
naszego!, ale można ją również tłumaczyć:
Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa, Pana
naszego!
14
Bóg zbawił człowieka w ten sposób, że
w Jezusie Chrystusie Bóg objawił swą
prawdziwą naturę czyli Miłość. Jezus
wszedł w największym stopniu w bezsens
świata, w tragedię cierpienia i poczucia
odrzucenia, które towarzyszy człowiekowi,
żeby pokazać, że ta miłość, której człowiek
pragnie i potrzebuje, a w którą nie wierzy,
istnieje naprawdę, że niewiara w miłość
Boga jest strasznym oszustwem szatana.
Jezus pokonał tego, który dzierży władzę
nad śmiercią. Zniszczył ostatecznie jego
monopol
interpretacyjny
na
życie.
Objawiając miłość Boga wszedł w skrajne
wyniszczenie i śmierć najhaniebniejszą ze
wszystkich, ale Bóg go wskrzesił. Odtąd
krzyż i śmierć straciły dla wierzących
w Niego charakter definitywnego wyroku
i opuszczenia przez Boga. W samym środku
beznadziejnego
cierpienia
i haniebnej
śmierci
rozbłysła
nadzieja
chwały.
15
Zmartwychwstanie jest pieczęcią Ojca na
życiu
Jezusa.
To
jest
ostateczne
i niezaprzeczalne potwierdzenie słów Ojca
znad Jordanu i Góry Tabor: To jest mój Syn
umiłowany, Jego słuchajcie!
Dopiero w tym paschalnym kontekście
można właściwie zrozumieć, w jaki sposób
dopełnia się cierpień Jezusa w naszym ciele?
Przyjrzyjmy się dokładnie samemu tekstowi
św. Pawła. Pisze on:
Teraz raduję się w cierpieniach za was
i ze swej strony w moim ciele dopełniam
braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała,
którym jest Kościół. Jego sługą stałem się
według zleconego mi wobec was Bożego
włodarstwa: mam wypełnić /posłannictwo
głoszenia/ słowa Bożego. Tajemnica ta,
ukryta od wieków i pokoleń, teraz została
objawiona Jego świętym, którym Bóg
zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo
16
chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią
Chrystus pośród was – nadzieja chwały
Św. Paweł mówi tu o tajemnicy ukrytej od
wieków i pokoleń, która teraz została
objawiona. Chodzi tu o tajemnicę krzyża
chwalebnego,
o życie
mocniejsze
od
śmierci, o Miłość Boga i o tę radość, której
chrześcijaninowi nikt nie odbierze, a która
pochodzi ze zwycięstwa Chrystusa nie tylko
kiedyś – 2000 lat temu, ale i dziś w tych,
którzy z Niego czerpią swe życie. Dlatego
Paweł
może powiedzieć raduję się
w cierpieniach i nie być masochistą, ani
cierpiętnikiem. To nie cierpienie, ale
właśnie Miłość Boga objawiona w Jezusie
Chrystusie,
przede
wszystkim
w Jego
cierpieniu i krzyżu, zbawia świat. Rzeczą
najważniejszą nie jest to, że Jezus dużo
cierpiał, ale to, że Bóg wszedł w śmierć, że
samo ŻYCIE weszło w śmierć, w najdalsze
odmęty ludzkiej egzystencji i że tam właśnie
17
przełamało śmierć, że tam zajaśniało
Zmartwychwstanie. Także i nasze cierpienia
i krzyże same z siebie nie zbawiają nikogo.
One mają taką moc tylko wtedy, gdy w nas
jest ta miłość, wierność i ufność, która była
w Jezusie, kiedy przez nasze codzienne
cierpienia, krzyże i umartwienia codziennie
przechodzi Jezus Chrystus i daje nam życie,
swoje życie. A takie życie jest widoczne dla
innych i w ten sposób dopełniamy udręk
Chrystusa, gdyż świat widzi w nas moc
i miłość Boga, która jedynie zbawia, a której
nie może teraz zobaczyć konkretnie
w Jezusie uwielbionym, przebywającym
w niebie. Tak więc w moich cierpieniach
objawia się moc i miłość Boga. To, co po
ludzku
bezsensowne
– np.. miłość
nieprzyjaciół – w moim życiu staje się
sensowne i inni to widzą. Doświadczają tego
i w ten sposób buduje się Kościół. Kościół
18
bowiem rodzi się i rozwija poprzez
świadectwo.
W tym miejscu chcemy na krótko
zatrzymać się nad tym, jak św. Siostra
Faustyna dopełniała udręk Chrystusa dla
Jego Ciała, którym jest Kościół. Rozwinęła
ona swoistą mistykę cierpienia, której wiele
miejsca poświęca ks. Jan Machniak
w książce traktującej właśnie mistyce św.
Siostry Faustyny
. Ograniczę się tu tylko
do dwu cytatów z jej Dzienniczka, będących
niezwykle wymownym świadectwem tejże
mistyki. Siostra Faustyna pisze: Jezu, Ty
wiesz, że kocham cierpienie i pragnę kielich
cierpień wysączyć aż do kropelki, a jednak
naturą moją lekki dreszcz i lęk przeszedł,
i zaraz
ufność
moja
w nieskończone
miłosierdzie Boże obudziła się z całą potęgą
i wszystko przed nią ustąpić musiało, jak
cień przed promieniem słońca. O Jezu, jak
wielka jest dobroć Twoja; ta nieskończona
19
dobroć twoja, którą znam dobrze, pozwala
mi samej śmierci śmiało spojrzeć w oczy.
Wiem, że nic mi się nie stanie bez
zezwolenia
Jego.
Pragnę
wysławiać
nieskończone miłosierdzie Twoje w życiu,
w godzinie śmierci i w zmartwychwstaniu,
w nieskończoność
I drugi równie niezwykły: Aniołowie,
gdy[by] zazdrościć mogli, to by nam dwóch
rzeczy zazdrościli: pierwszej – to jest
przyjmowania Komunii św., a drugiej – to
jest cierpienia
. Widać z nich, jaką moc,
jaką Siostra Faustyna czerpie z Jezusa, i jak
ta moc pozwala jej kochać coś, co wstrząsa
jej ludzką naturą. To jest niezwykłe
objawienie się mocy Jezusa w jej słabości.
Co więcej, stawia ona cierpienie obok
komunii św. jako najcenniejszą rzecz
w życiu, nie ze względu na samo cierpienie,
ale ze względu na Jezusa i możliwość Jego
przekonującego dla świata objawianie się
20
w jej cierpieniach. Jak mało wiarygodne
byłoby
jej
świadectwo,
gdyby
nie
upokorzenia i cierpienia, które znosiła –
chciałoby się tu powiedzieć “z poddaniem
się woli Bożej”. Ja osobiście bardzo tego
zwrotu nie lubię, bo w nim brakuje rzeczy
najważniejszej, tej mianowicie, że ta wola
Boża jest miłością. Siostra Faustyna dobrze
o tym wiedziała, jak tego daje wyraźne
świadectwo, i dlatego jej poddanie się woli
Bożej nie było cierpiętnictwem, lecz
zwycięstwem Bożej Miłości i o to chodzi też
w naszym życiu. Świat i Kościół zawsze
tego potrzebował. Świat i Kościół nie
potrzebują cierpienia. Jest go ponad miarę...
Potrzebują natomiast świadectwa, tzn.
objawiania się w ludzkim krzyżu mocy
i miłości Boga, gdyż tak naprawdę dopiero
takie objawienie się mocy i miłości Boga
nadaje sens bezsensowi świata. Tam, gdzie
kończą
się
możliwości
człowieka,
21
przychodzi czas na działanie Boga. Owa
potężna rzeczywistość grzechu sprawiła, że
moc i miłość Boga objawiają się w sposób
szczególnie wyrazisty i przekonywujący
właśnie na tle słabości człowieka. Znali to
dobrze mistycy i przed Siostrą Faustyną, jak
choćby św. Teresa z Avila, która mawiała:
Albo cierpieć, albo umrzeć. Nie był to
masochizm, było to pragnienie, aby
dokonywało się zbawienie w niej i poprzez
nią. Nie ma innej drogi. Miłość Boga, także
ta
objawiająca
się
w wierzącym
chrześcijaninie jest niszczona przez grzech
i szatana i w spotkaniu z tą rzeczywistością
zawsze owocuje krzyżem, ale też przynosi
z mocy
Bożej
zmartwychwstanie
i zwycięstwo.
22
P
RZYPISY
Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość
mędrców, a przebiegłość przebiegłych
zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie
uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne?
Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości
świata?...Przeto przypatrzcie się, bracia,
powołaniu
waszemu!
Niewielu
tam
mędrców według oceny ludzkiej, niewielu
możnych, niewielu szlachetnie urodzonych.
Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach
świata, aby zawstydzić mędrców... (1 Kor 1,
19-20; 26-27)
Hbr 10,10; por. tamże 7,27; 9,12.
Por. J. Bolewski, Pełnia Ewangelii,
Kraków 2000, 33.
Hbr 2, 13-16: Ponieważ zaś dzieci
uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On
także bez żadnej różnicy stał się ich
uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać
23
tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to
jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich,
którzy całe życie przez bojaźń śmierci
podlegli
byli
niewoli.
J. Machniak, Doświadczenie Boga w
tajemnicy Jego miłosierdzia u bł. Siostry
Faustyny Kowalskiej, Kraków 1999, ss.
147-185.
24
2.
D
OPEŁNIANIE UDRĘK
,
A
MSTERDAM
(K
IKO
)
Wiemy, że tego właśnie brakuje Męce
Chrystusa dla zbawienia Europy, dla
zbawienia wszystkich ludzi.
Jeżeli was zabijają, jeżeli was prześladują
to się zbawią, to się zbawią – to jest
ogromne misterium, ogromna tajemnica. Jak
Bóg przewrócił całą rzeczywistość.
Bo tego, czego brakuje Jego Męce jest
ukazanie tej miłości dzisiaj! Nie tylko w
słowach, ale aby się stało ciałem w Ciele
Chrystusa, w Kościele – bo Chrystus
zwyciężył śmierć.
Rosjanie
mówią:
Chrystus
zmartwychwstał!
I
odpowiadają:
Prawdziwie Zmartwychwstał! W czasie
całego okresu paschalnego.
25
Mamy
obowiązek
przepowiadać
Chrystusa w porę i nie w porę, bo kiedy my
głosimy Chrystusa, że Chrystus oddał życie
za ciebie, wiemy, że Chrystus przed Ojcem
przedstawia swoje rany chwalebne za
ciebie!
Ilu z nas tutaj jest w grzechu? Ilu z nas
tutaj jest grzesznikami? Wielu! Dlatego
Chrystus chce dać nam powrót do siebie,
dzisiaj!
Dlatego mówię wam dzisiaj – Nawróćcie
się!!! I uwierzcie w Dobrą Nowinę, że
Chrystus oddał życie za was, że umarł za
wasze grzechy, że został wskrzeszony dla
waszego usprawiedliwienia, że wstąpił do
nieba, że wstawia się teraz za nami! Kto w
to uwierzy otrzyma teraz Ducha Świętego!
Wzrośnie
wasza
wiara!
I
tego
potrzebujemy
wszyscy,
bo
wszyscy
jesteśmy biedaczkami, poddani pokusom.
26
Wszyscy przeżywamy naszą miłość do
Chrystusa w ciągłej kruchości. Ale to
wszystko jest dane po to, aby nie stała się
rutyną! Dlatego przeżywamy miłość do
Chrystusa w kruchości, w ciągłym
zagrożeniu. Dlatego jesteśmy zmuszeni
nieustannie w dzień i w noc zmagać się, aby
ta miłość do Chrystusa była prawdziwa,
piękna, płodna.
Dlatego jesteśmy nieustannie poddawani
próbie – ale wołamy, bo to jest trudne: o
Panie, dlaczego pozwalasz na pokusy? –
Dlatego, aby pokazało się piękno wierności
Chrystusowi, piękno miłości.
W chrześcijaństwie nie ma rutyny, nie ma
przyzwyczajenia. Chrześcijaństwo to ciągłe
zmaganie, żywe, autentyczne.
Bóg chce, byśmy tą przygodę przynieśli
do tego pokolenia.
27
T
O
,
CO BRAKUJE UDRĘKOM
C
HRYSTUSA
1. Dopełnianie w swym ciele udręk Chrystusa
2. Dopełnianie udręk, Amsterdam (Kiko)….24