Nastolatka wśród pedofilów
24.11.2010 Marcin Wyrwał
dr Meenakshi Gigi Durham
Olbrzymia część masowej kultury sprzyja przedstawianiu małych
dzieci jako obiektów seksualnych, tym samym wspierając pedofilię
– ostrzega dr Meenakshi Gigi Durham, autorka książki „Efekt Loli-
ty”. Podawane przez nią przykłady z reklam i programów telewi-
zyjnych, które są dostępne także w Polsce, nie pozostawiają w tej
kwestii żadnych wątpliwości.
Marcin Wyrwał: Zawarte w pani książce informacje prowadzą do
strasznego wniosku: Kultura masowa promuje pedofilię!
Dr Meenakshi Gigi Durham, autorka książki „Efekt Lolity”: Olbrzy-
mia część kultury masowej sprzyja klimatowi znieczulenia społeczeństwa
na problem pokazywania małych dzieci jako obiektów seksualnych. Oba-
wiam się, że znaczną część medialnego przekazu dotyczącego seksualno-
ści nastoletnich dziewcząt można podciągnąć pod pedofilię. Bo jak inter-
pretować promocyjne zdjęcie bohaterki gry komputerowej LazyTown opar-
tej na serialu „Leniuchowo”? Grająca ją aktorka jest w rzeczywistości do-
rosła, ale na potrzeby gry prezentuje się ją jako 8-letnią dziewczynkę!
Ta gra i serial są dostępne także w Polsce.
Innym przykładem jest reklama Louis Vuitton, która ukazała się przed kil-
koma laty w „Vanity Fair”. Przedstawia ona dziewczynkę, która nie weszła
jeszcze nawet w okres dojrzewania płciowego, w bardzo erotycznej pozie.
Na polskich kanałach telewizyjnych pokazywany jest serial „Han-
nah Montana”, którego nastoletnia bohaterka Miley Cyrus rozebra-
ła się dwa lata temu w sesji fotograficznej dla „Vanity Fair”.
A w zeszłym roku obejrzałam w telewizji relację z rozdania Nagród Nicke-
lodeon w kategorii nastolatków, w którym ta sama Miley Cyrus zatańczyła
na rurze. W programie, który oglądają jedynie nastolatki oraz jeszcze
młodsze dzieci, nastoletnia dziewczynka naśladowała pracownicę seksual-
ną!
To „sprzedawanie” nasyconego seksem wizerunku dziewczynek
zaczyna się na poziomie nastolatków czy jeszcze wcześniej?
Niedawno obejrzałam zwiastun filmu dla dzieci „Alvin i wiewiórki 2”, w któ-
rym chłopcy-wiewiórki pożądliwie spoglądają na tańczące dziewczynki-
wiewiórki. Twórcy filmu ustawiają chłopców-wiewiórki w roli podglądaczy,
a dziewczynki-wiewiórki w roli obiektów seksualnych. Ten przeznaczony
dla małych dzieci film mówi nam, że całkowicie naturalną rzeczą dla
dziewczynki jest zawierający motywy seksualne występ przed publiczno-
ścią, oczywiście męską publicznością.
Jednym z pięciu mitów współczesnej kultury, o których pisze pani
w swojej książce, jest: „Przemoc w seksie jest hot”. W jakich sfe-
rach kultury masowej najwyraźniej dostrzega pani to zjawisko?
On bardzo mocno funkcjonuje w grach komputerowych. Na przykład ce-
lem japońskiej gry „RapeLay” jest gwałcenie młodych dziewcząt i kobiet.
Przemoc wobec kobiet stanowi także jedną z opcji w grze „Grand Theft
Auto”. Także w horrorach przemoc wobec kobiet i dziewcząt często ma
kontekst seksualny. Opiera się na nim cała seria horrorów „Hostel”. Mówi
się, że ten horror stworzył nowy gatunek filmowy: „gorenography” [połą-
czenie słów „gore” – jatka oraz „pornography” – pornografia”], ponieważ
bez przerwy przenikają się w nim seks z przemocą.
Jakie skutki ma promowanie tego mitu w społeczeństwach Zacho-
du?
Wszechobecność przemocy w seksualnym kontekście tworzy klimat, w
którym przemoc seksualna staje się po prostu czymś normalnym. Amery-
kańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom alarmuje, że jedna
na cztery nastolatki doświadcza przemocy na randce, więc te liczby są na-
prawdę wysokie.
Takich liczb jest więcej. W USA ofiarą molestowania seksualnego
pada 25% dziewcząt i 20% chłopców. Europejskie statystyki po-
dają, że 20% wszystkich dzieci było w pewnym momencie swoje-
go życia molestowanych seksualnie. Czy uważa pani, że te liczby
mogłyby być niższe, gdyby w kulturze masowej nie przedstawiano
nastoletnich dziewcząt jako obiektów seksualnych?
Wierzę, że gdyby w powszechnym obiegu krążyło mniej tego rodzaju in-
formacji, te liczby mogłyby być niższe. Kultura masowa jest niewątpliwie
jednym z czynników, które powodują, że są one tak przerażająco wysokie.
Stringi z prowokacyjnymi napisami w rodzaju „Komu potrzebne są
karty kredytowe...?”, koronkowa bielizna, plastikowe zestawy do
tańca na rurze – wszystkie te rzeczy można znaleźć w handlu w
wersji dla małych dziewczynek. Czy tego rodzaju produktami, któ-
re jawnie sprzyjają pedofilii, nie powinno zająć się prawo?
Nie jestem prawnikiem, jednak wiem, że w niektórych krajach dzieci po-
siadają specjalny status i są mocno chronione przez prawo. Za dobry
przykład służą tu kraje skandynawskie. W Szwecji zabrania się kierowania
jakiejkolwiek reklamy do dzieci poniżej 12. roku życia. Uważam, że warto
promować wszelkie rozwiązania prawne sprzyjające ograniczeniu seksuali-
zacji dzieci.
Prawo prawem, ale chyba coś niedobrego dzieje się także z rodzi-
cami. Jak pisze pani w swojej książce, w Kambodży małe dziew-
czynki zmuszane są przez stręczycieli do nakładania spódniczek
mini i butów na obcasach, aby się prostytuować. Tymczasem w
krajach Zachodu małe dziewczynki same się tak ubierają, a często
pomagają im w tym ich rodzice. Co zatem jest nie tak z dzisiej-
szymi rodzicami?
Ci rodzice żyją w tej samej przesyconej seksem kulturze, co wszyscy inni.
Ludziom trudno jest przyjrzeć się z boku kulturze, w której funkcjonują,
aby w ten sposób rozpoznać problemy i odpowiednio na nie zareagować.
Dlatego właśnie napisałam „Efekt Lolity”, aby zwrócić uwagę rodziców na
potencjalne zagrożenia związane z kulturą masową, oraz wskazać im, jak
sobie z nią radzić.
A może to cała cywilizacja Zachodu ma jakiś problem?
Może faktycznie nasza cywilizacja ma problem. „Cywilizacja zachodnia?
Dobry pomysł!” – powiedział kiedyś półżartem Mahatma Gandhi. A na po-
ważnie, to są problemy dotyczące całego świata. Uważam, że wszyscy
mamy obowiązek dbania o prawa dzieci i uświadomienia sobie, jakie kon-
sekwencje dla nich niesie z sobą przesycona seksem kultura masowa.
Nie uważa pani, że dzisiejsze nastolatki otrzymują z otoczenia
sprzeczne komunikaty? Z jednej strony mówi im się: „Musisz być
hot!” Z drugiej: „Nie bądź zdzirą!”
Tego rodzaju sprzeczne informacje są szczególnie trudnym orzechem do
rozgryzienia dla nastolatek, które są w okresie odkrywania własnych ciał i
własnej seksualności. Z jednej strony są namawiane do manifestowania
swojej seksualności, z drugiej do powstrzymywania się od tego. Otrzymu-
ją sprzeczny przekaz, lecz żadnych przydatnych informacji dotyczących
seksu. Byłoby znacznie lepiej, gdyby dziewczynki dorastały w środowisku,
w którym mogłyby odkrywać własną seksualność we własnym tempie i we
właściwym czasie dowiadywały się o swoich prawach, obowiązkach, a tak-
że zagrożeniach związanych z seksem.
W swojej książce pisze pani, że dziewczynki potrafią być „błysko-
tliwymi i inteligentnymi krytykami mediów”. Czy naprawdę wierzy
pani, że nastolatki potrafią oprzeć się wpływom wielkiego przemy-
słu związanego z masową kulturą?
Wierzę, że możemy skutecznie uczyć je krytycznego doboru zawartych
tam treści, tak aby stały się raczej aktywnymi odbiorcami niż pasywnymi
konsumentami. Dziś media mają wpływ na cały świat. Jednak jestem
pewna, że można – i trzeba! – rozwijać skuteczne strategie obrony przed
tym wpływem.