,, Never say goodbay’’
Autor: kinga1648
Beta: Bella_Cullen9
Rozdzial 3
PWB
Cały czas mój wzrok był zwrócony w tajemniczą postać. Gdy w końcu
weszła na polanę, okazało się, że to Edward... No ładnie tylko tego mi
brakowało, żeby się wydało.
- Iza, co ty tu robisz?- zapytał z ciekawością.
- Byłam na polowaniu i... wpadłam w miejsce, które kocham - starłam się
opanować drżenie głosu.
- To jest twoje ulubione miejsce? - zapytał, a ja kiwnęłam głową na
potwierdzenie - Moje też...
- Okej, to ja już lecę - chciałam jak najszybciej stąd uciec.
- Nie idź jeszcze, może usiądziemy i pogadamy - nie wiedziałam co
powiedzieć, w końcu zdecydowałam, że się zgodzę.
- Okej... A o czym chcesz rozmawiać? - zapytałam.
- Chciałbym wiedzieć jak zostałaś wampirem.
- Jasne – powiedziałam, choć było mi naprawdę ciężko – Gdy miałam
siedemnaście lat, chciałam zrobić mojemu chłopakowi niespodziankę
i gdy otworzyłam drzwi do jego pokoju, on był z inną dziewczyną.
Uciekłam stamtąd i moja siostra Katherina zamieniła mnie w wampira. Ja
tego chciałam, bo nie mogłam wytrzymać bólu. Uważałam, że jeżeli
przestanę żyć, to niektóre wspomnienia zostaną zamazane i niektóre
emocje się wyłączą. No i do tej pory tak uważam – zakończyłam
w skrócie opowiedzianą historię.
- Wow! Nie powiem, ze mnie to nie zdziwiło. To duże poświęcenie. Ja
nigdy bym nie skazał się na bycie potworem, po to by zapomnieć. Tak
samo nie postąpiłbym względem jakiejś osoby - jedno pytanie nasuwało
mi się w myślach.
- A dla kogoś, kogo kochasz?- zapytałam z nieukrywaną ciekawością.
- Jeżeli bym naprawdę kochał tę osobę, to myślę, że tak.
- Okej to teraz opowiedz mi twoją historię - chciałam wiedzieć czy powie
mi prawdę.
- Jasne, więc sto lat temu zdradziłem moją dziewczynę, która naprawdę
bardzo kochałem, ale dziewczyna, z którą ją zdradziłem, upiła mnie.
Dopiero rano, gdy się obudziłem, odzyskałem świadomość i wtedy ta
dziwka powiedziała mi, że wczoraj wieczorem była u mnie jakaś
dziewczyna, ale gdy nas zobaczyła, wybiegła z domu. Zrozumiałem, że
była miłość mojego życia. Gdy pojechałem do domu, w którym
mieszkałem, jej siostra powiedziała mi, że zaginęła i znaleźli jej ciało
martwe. Wiem, że to moja wina, bo gdybym był przy niej, to nie
uciekłaby i już byłbym dawno nie żył, ale byłbym z nią do końca życia.
Rozumiesz?! To była moja wina!!! Ona nigdy by nie umarła, gdybym ja...
- nie dokończył zdania, lecz upadł na ziemię. Nie wierzyłam w jego
słowa, ale nie chciałam, by cierpiał. Podeszłam do niego i przytuliłam
jego ciało do siebie, a on wtulił się we mnie jak dziecko w matkę.
Pomimo tego, że tak mnie zranił i że teraz nie wierzę w jego słowa...
To i tak, gdy on cierpiał, ja cierpiałam. Nie wiedziałam czy mu wierzyć.
Po tym wszystkim, po prostu nie umiem mu zaufać, ale wciąż go kocham.
To jest pewne. - siedziałam z Edwardem na tej polanie przez dwie
godziny.
- Edward, już lepiej? - zapytałam cicho.
- Tak, Iza dziękuję, że ze mną byłaś. Myślałem, że rozpadnę się na miliony
kawałków. Jeszcze raz ci dziękuję - powiedział.
- Na poprawę humoru zabiorę cię do najlepszej lodziarni. Chodź... -
powiedziałam, wstając i podając mu rękę, a on uchwycił ja lekko i razem
pobiegliśmy wampirzym tempem do lodziarni w Seattle.
- To, jakie chcesz lody?- zapytał i widać było, że już jest weselszy.
- Możesz mi wziąć czekoladowe z polewą - oznajmiłam, podając mu
banknot.
- Ja za ciebie zapłacę. W ramach podzięki - nie mogłam mu odmówić,
dlatego kiwnęłam tylko głową, a on podszedł do lady - Poproszę jednego
czekoladowego loda z polewą, a drugiego truskawkowego z posypką –
dał kasjerce napiwek i podał mi loda - Chodź do parku, usiądziemy na
ławeczce - oznajmił. Gdy już się tam znaleźliśmy, zaczął mnie
wypytywać o różne błahe sprawy. Po niektórych moich odpowiedziach
dodawał komentarz.
- Edward, chodźmy już, bo pewnie Alec się niepokoi - on kiwnął tylko
głową, ale mogłam zauważyć w jego oczach smutek. Odprowadził mnie
pod dom i powiedział.
- Do zobaczenia!
- Do zobaczenia! - odpowiedziałam i weszłam do domu. Powitał mnie
mocny uścisk.
- Kochanie, gdzie byłaś?- zapytał się mnie Alec.
- Razem z Edwardem na lodach. No wiesz, spotkaliśmy się.
- Martwiłem się - powiedział i znowu mnie przytulił.
- Alec możemy pogadać w moim pokoju? - zapytałam, a on tylko kiwnął
głową. Weszliśmy do pokoju i usiedliśmy na łóżku - Nie wiem co ci
powiedzieć. Nie umiem ci tego wytłumaczyć, więc powiem to najprościej
- popatrzyłam w jego oczy i powiedziałam – Alec, nie mogę być z tobą.
Przepraszam, po prostu nie mogę - on się nie odzywał. Nie chciałam
tracić przyjaźni Aleca, ale dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego, że
kochałam, kocham i będę kochać tylko Edwarda.
- Chodzi o Edwarda? - zapytał.
- Alec, przykro mi. Nie chcę tracić twojej przyjaźni, ale dzisiaj sobie
zdałam sprawę z tego, że nie pokocham nikogo innego niż Edwarda -
spuściłam głowę.
- Bells, popatrz na mnie - nie posłuchałam go, ale on i tak zmusił mnie do
tego, podnosząc mój podbródek - Pamiętaj, nigdy nie stracisz mojej
przyjaźni. Rozumiem cię, iż zauważyłem to dawno. Tylko byłem na tyle
samolubny, że chciałem cię zatrzymać tak blisko przy mnie, jak to będzie
tylko możliwe. I za to ja cię przepraszam, ale teraz cię puszczę. Nie
zatrzymam na siłę, ale i tak będę nadal twoim przyjacielem - nie
wiedziałam co powiedzieć, po prostu go przytuliłam. Przez dwie godziny
opowiadałam Alecowi o różnych moich w topach za czasu, gdy byłam
człowiekiem, a on tylko się śmiał. Gdy opowiadałam mu kolejną historię,
do pokoju wpadała Elena i Kathrine.
- A wy co tu robicie, że aż na dole was słychać? - zapytała z uśmiechem na
ustach.
- A nic, opowiadam tylko Alecowi nasze przygody z liceum, jak byłyśmy
ludźmi - ona popatrzyła na mnie zdziwiona - Ej, zostawicie mnie
i Kathrine same? - zapytałam, a po chwili w pokoju byłam tylko ja i moja
siostra – Kate zerwałam z Aleciem. Dzisiaj, gdy byłam na polance,
przyszedł Edward. Opowiedzieliśmy sobie swoje historie przemiany, a on
opowiedział mi o mnie. Był załamany, a ja nie potrafiłam patrzeć na jego
ból, więc go przytuliłam i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że
nie kocham Aleca, tylko Edwarda. Zawsze kochałam tylko Edwarda.
Razem z Aleciem obiecaliśmy sobie, że nadal będziemy najlepszymi
przyjaciółmi. Teraz chcę odzyskać Edwarda, już dawno mu wybaczyłam,
tylko nie mogłam do siebie tego dopuścić. Teraz wiem, to na pewno go
nadal kocham i chcę z nim być - Kate popatrzyła na mnie załzawionymi
oczami.
- Siora ja to wiedziałam od dawna, ale czekałam, aż sama do tego dojdziesz
- po tych łowach mocno mnie przytuliła. Po pięciu minutach płaczu,
zaprosiłyśmy wszystkich do mojego pokoju i znowu zapanował w nim
śmiech i radość. Nawet ciocia Jenna się dołączyła i razem z nami śmiała
się wniebogłosy. Po dwóch godzinach wszyscy w końcu wyszli z mojego
pokoju, a ja położyłam się spać. Czekając na to, co przyniesie jutrzejszy
dzień.
PWE
Powoli wyszedłem za krzaków, uważnie patrząc na Izę. Po chwili
milczenia odezwałem się:
-
Iza, co ty tu robisz? - zapytałem z ciekawością widoczną w głosie.
-
Byłam na polowaniu i... wpadłam w miejsce, które kocham - w jej oczach
zobaczyłem strach i niepewność.
- To jest twoje ulubione miejsce? – na to pytanie Iza odpowiedziała mi
kiwnięciem głową.
- Moje też...- to była dość dziwna sytuacja. Gdy podszedłem do niej, poczułem
uczucie, jakbym już tu z nią był...
- Okej, to ja już lecę - powiedziała, wstając z polany.
- Nie idź jeszcze, może usiądziemy i pogadamy?
- Okej... A o czym chcesz rozmawiać? - zapytała.
- Chciałbym wiedzieć jak zostałaś wampirem - odpowiedziałem całkiem
szczerze. Chciałem wiedzieć o niej wszystko, bo nie mogłem czytać jej
w myślach. Dla mnie Iza była zagadką, którą chciałem odgadnąć.
- Jasne. Gdy miałam siedemnaście lat, chciałam zrobić mojemu chłopakowi
niespodziankę i gdy otworzyłam drzwi do jego pokoju, on był z inną
dziewczyną - i tak zaczęła się jej opowieść. Słuchałem ją uważnie i z każdym
zdaniem przypominałem sobie wszystko, co się zdarzyło sto lat temu. Wszystkie
obrazy z dawnych lat wróciły.
Retrospekcja
:
Otworzyłem moje zaspane oczy i nagle poczułem, że kogoś obejmuję.
”Bella’’- od razu pomyślałem o niej, więc przytuliłem do siebie jeszcze mocniej
mojego anioła.
- Kochanie, czemu wstajesz tak wcześnie? - usłyszałem jakiś głos, damski, ale to
na pewno nie był głos mojej Belli. Odwróciłem głowę w kierunku dochodzącego
głosu i zobaczyłem rude włosy.
- Kim jesteś? - zapytałem, a nieznana dziewczyna się uśmiechnęła - Kim
jesteś?!! - zacząłem krzyczeć jak opętany.
- Wczoraj jakoś nie miałeś problemu z wymawianiem mojego imienia - i
wszystko wróciło... Taniec, alkohol, Wiktoria - klejąca się do mnie dziewczyna,
toaleta, taksówka i mój dom, oraz donośny huk z dołu....
- Co ja zrobiłem? Bella mi tego nie wybaczy - mówiłem sam do siebie,
wyskakując szybko z łóżka i rzucając Wiktorii jej ubrania.
- Skoro mówimy o jakiejś dziewczynie. Wczoraj, gdy przyciskałeś nie do ściany,
wpadła jakaś laska, ale jak nas zobaczyła, wybiegła stąd.- „Jasna Cholera!!! To
była Bella!”
- Szybko, ubieraj się i wyjdź stąd! – ona powoli wstała, podeszła do mnie
i przylgnęła całym ciałem.
- Może to powtórzymy?- zapytała. Szybko odepchnąłem ją od siebie.
- Nie, dzięki. Po prostu się ubierz! - krzyknąłem. Ja już byłem ubrany,
a Wiktoria dopiero zaczęła się ubierać. Ja w tym czasie skorzystałem z toalety.
Zszedłem na dół i wtedy podeszła do mnie Wiktoria i wyszeptała mi do ucha.
- Mnie się nie wygania. Zemszczę się na tej dziewczynie, a wtedy będziesz mój -
Po chwili wyszła z domu, a ja wskoczyłem do auta i pojechałem prosto do
rodziny Pierce, która adoptowała Bellę po śmierci jej rodziców. Zapukałem do
drzwi i otworzyła mi Kathrine jej przyszywana siostra.
- Czego chcesz?- zapytała ostro.
- Zawołasz Bellę?- patrzyłem na twarz Kate, która miała smutne oczy.
- Nie ma jej - odpowiedziała.
- A gdzie jest?
- Zaginęła, nie wiesz o tym. A tak dokładnie już znaleźli jej ciało, nie żyje -
mówiła powoli i w tej chwili mój świat się zawalił, zbiegłem z ganku i biegłem
przed siebie, nie patrząc, gdzie.
Koniec Retrospekcji:
- No i do tej pory tak uważam - usłyszałem ciche słowa Izy. Zadziwiła mnie,
zamienić się w drapieżnika, by zapomnieć.
- Wow! Nie powiem, ze mnie to nie zdziwiło. To duże poświęcenie. Ja nigdy
bym nie skazał się na bycie potworem, po to by zapomnieć. Tak samo nie
postąpiłbym względem jakiejś osoby – patrzyła na mnie przenikliwie, aż po
chwili się odezwała.
- A dla kogoś, kogo kochasz? - zapytałam z nieukrywaną ciekawością.
- Jeżeli bym naprawdę kochał tę osobę, to myślę, że tak - tak dla mojego anioła
zrobiłbym wszystko.
- Okej, to teraz opowiedz mi twoją historię.
- Jasne, więc sto lat temu zdradziłem moją dziewczynę, która naprawdę bardzo
kochałem, ale dziewczyna, z którą ją zdradziłem, upiła mnie. Dopiero rano, gdy
się obudziłem, odzyskałem świadomość i wtedy ta dziwka powiedziała mi, że
wczoraj wieczorem była u mnie jakaś dziewczyna, ale gdy nas zobaczyła,
wybiegła z domu. Zrozumiałem, że była miłość mojego życia. Gdy pojechałem
do domu, w którym mieszkałem, jej siostra powiedziała mi, że zaginęła i
znaleźli jej ciało martwe. Wiem, że to moja wina, bo gdybym był przy niej, to
nie uciekłaby i już byłbym dawno nie żył, ale byłbym z nią do końca życia.
Rozumiesz?! To była moja wina!!! Ona nigdy by nie umarła, gdybym ja...- nie
dokończyłem zdania, nie miałem na to sił. Myślałam, że Iza będzie na mnie
krzyczeć, że to moja wina, a ona podeszłą do mnie i mnie przytuliła, a ja mocno
się w nią wtuliłem i poczułem dziwnie znajomy zapach. Czas się zatrzymał.
Byłem ja i ona... Zdawało mi się, jakbym naprawdę ją skądś znał.
- Edward, już lepiej? - zapytała cicho.
- Tak, Iza dziękuję, że ze mną byłaś. Myślałem, że rozpadnę się na miliony
kawałków. Jeszcze raz ci dziękuję - powiedziałem.
- Na poprawę humoru zabiorę cię do najlepszej lodziarni. Chodź – powiedziała,
wstając i podając mi rękę, przy czym znowu mnie zaskoczyła, ale złapałem ją
bez wahania i po chwili biegliśmy już do Seattle.
- To, jakie chcesz lody? - zapytałem z uśmiechem na twarzy.
- Możesz mi wziąć czekoladowe z polewą - i znowu przypomniała mi się Bella,
bo to były jej ulubione. Zawsze je zamawiała.
- Ja za ciebie zapłacę. W ramach podzięki - choćby nie wiem, jak próbowała być
uparta, to i tak zapłaciłbym ja - Poproszę jednego czekoladowego loda z polewą,
a drugiego truskawkowego z posypką – dałem kasjerce napiwek, która gapiła się
na mnie jak zaczarowana, ale mnie to nie obchodziło. Podałem Izie loda
i powiedziałem - Chodź do parku, usiądziemy na ławeczce - gdy już się tam
znaleźliśmy, zacząłem jej zdawać różne pytania. Jak mówiłem, chciałem
wiedzieć o niej wszystko.
- Edward, chodźmy już, bo pewnie Alec się niepokoi - kiwnąłem głową, ale
zasmuciłem, że już kończymy nasze spotkanie. Z nią czas leciał mi przyjemnie.
Jak dżentelmen, odprowadziłem ja do domu.
- Do zobaczenia! - powiedziałem na pożegnanie.
- Do zobaczenia! - odpowiedziała i weszła do domu, a ja pobiegłem do swojego.
Wbiegłem, a w salonie siedziała cała rodzinka i oglądała telewizor. Pierwszy
odezwał się Emmett.
- Stary, mówiłeś, że się zrywasz z lekcji, ale nie mówiłeś, że wyjeżdżasz na
drugi koniec świata. Jezu, coś ty robił przez cały dzień?- zapytał.
- Spotkałem się z Izą. A coś ci nie pasuje?- wszyscy popatrzeli na mnie
zdziwieni - No co? - na to oni odpowiedzieli chórem „Nic”. Ja tylko wzruszyłem
ramionami i poszedłem do swojego pokoju. Podszedłem do mojej półki,
a z książki „Wichrowe wzgórza” wyciągnąłem zdjęcie moje i Belli tańczących
na balu i usiadłem na łóżku, uważne wpatrując się w fotografię. Byliśmy tacy
szczęśliwi, ale ja musiałem wszystko zepsuć. Po chwili usłyszałem ciche
pukanie do moich drzwi i głos Alice:
- Edward, mogę wejść? - zapytała.
- Jasne - odpowiedziałem, a ona usiadła obok mnie, spojrzała na fotografię
i uśmiechnęła się lekko.
- Byliście tacy szczęśliwi... Pamiętam jak nienawidziła, gdy wydawałeś na nią
pieniądze i jak bardzo nie lubiła chodzić ze mną i Rose na zakupy - zaśmiałem
się.
- Taa... Pamiętam, jak udawała obrażoną na mnie, bo jej nie uratowałem.
Tęsknie za tymi czasami i za nią – ona się popatrzyła na mnie smutno.
- Edward, co byś zrobił, gdyby ona jednak żyła? - zapytała All.
- Chciałbym w to wierzyć All....A tak naprawdę byłbym wniebowzięty i na
pewno bym starał się jej znowu nie stracić - powiedziałem. Gdyby była
możliwość przywrócenia Belli, kochałbym ją dwa razy, co ja gadam sto razy
mocniej. Nie popełniłbym tego samego błędu co sto lat temu.
- Przykro mi braciszku – powiedziała, tuląc się do mnie, a po chwili byłem już
sam w pokoju. Poszedłem do łazienki, wykąpałem się i poszedłem prosto do
łóżka, by obudzić się jutro, czekając na to, co przyniesie nowy dzień....