Inne życie 10

background image










background image

Kiedy weszli do kuchni zobaczyli również Billa z żoną i bliźniaków,
Kingsley’a, Hagrida i nawet profesor Mcgonnagall. Wszyscy bardzo
się ucieszyli na ich widok i chcieli z nimi porozmawiać, więc
postanowili, że najpierw odniosą pakunki do swojego pokoju. Kiedy
tylko się tam znaleźli, Harry zaczął przyglądać się jak Hermiona
ś

ciąga koszulę i spodnie, i w samej bieliźnie pochyla się nad szafą.

Podszedł do niej i przesunął dłonią po kręgosłupie. Dziewczyna
zadrżała i wyprostowała się.

- Czekają na nas na dole – powiedziała.

- Niech czekają – oparł i odwrócił ją przodem do siebie.

Złapał ją za nadgarstki i przytrzymał nad jej głową, przyciskając do
drzwi szafy. Zaczął ją całować. Dziko i namiętnie. Odpowiedziała
równie żarliwie i spróbowała uwolnić dłonie, ale jej nie pozwolił. Za
to jedną dłoń przesunął na jej pierś i delikatnie pieścił. Czuła jak
zaczyna jej się robić gorąco na całym ciele. Niespodziewanie Harry
oderwał się od niej i popatrzył na drzwi. Wtedy i ona usłyszała, że
ktoś idzie po schodach. Spojrzeli na siebie i tłumiąc śmiech rzucili się
każde w inną stroną. Ona wskoczyła do łazienki, a Harry położył się
na łóżku w momencie, kiedy usłyszeli pukanie, a drzwi się uchyliły.

- Czy mogę wejść? – zapytała pani Weasley.

- Oczywiście. Hermiona jest w łazience, zaraz wyjdzie – rzekł i chciał
wyjść, ale kobieta powstrzymała go.

- Tak naprawdę to chciałam pogadać z tobą – powiedziała.

W tym momencie Hermiona wyszła z łazienki, całkowicie ubrana i
rozczesywała włosy. Uśmiechnęła się do gościa i usiadła na krześle
stojącym przy biurku.

- Jutro z samego rana przyjeżdżają rodzice Fleur – zaczęła kobieta –
Czy moglibyśmy ich usadowić w jednym z wolnych pokoi?

- Oczywiście – powiedział Harry – Nie widzę żadnego problemu.

background image


- Dziękuję – pani Weasley odetchnęła z ulgą – Nie mamy ich gdzie
przenocować. Jedyny pokój w Muszelce zajęliśmy z Arturem, więc
tam też nie ma miejsca.

- Czyli, że Gabrielle również będzie, tak? – dopytywał się Harry.

- Tak, tak. Fleur nie wyobraża sobie świąt bez siostry. Czy to jakiś
problem? – zapytała.

- Nie, tak pytam tylko z ciekawości – odpowiedział i patrzył jak
kobieta wychodzi – Kiedy ją widziałem na ślubie, nie mogłem się od
niej uwolnić – wyznał Hermionie.

- Pamiętam – zaśmiała się – Ginny robiła co mogła, żeby ta mała
przestała na ciebie patrzeć jak na bóstwo. Powiedziała nawet, że jesteś
już zajęty.

- Bo w pewnym sensie byłem, pomimo tego, że zerwaliśmy ze sobą –
szepnął.

- Oboje to przeżywaliście, bez względu na to, co mówił ci Ron.
Wiesz, że na twoim miejscu postąpiłby tak samo – pocieszyła go.

- To było tylko kilka miesięcy temu – wspomniał.

Chwycił jej dłoń i ścisnął ją mocno. Usłyszeli z dołu coraz więcej
głosów i z uśmiechem na ustach zeszli do pozostałych mieszkańców.
Wszyscy siedzieli już przy stole, a kiedy zeszli ze schodów, w
drzwiach ponownie pojawił się Lupin z Tonks. A także jej rodzice.
Wydawali się dziwnie sztywni, zwłaszcza kiedy Remus pomagał
matce Tonks zdjąć płaszcz. I gdy tylko nadarzyła się okazja
czmychnęli do kuchni. Harry widział jak Tonks spogląda za nimi ze
wstydem i przygnębieniem, a jej mąż udawał, że niczego nie zauważa.

- Nadal mają obawy, co do naszego małżeństwa – powiedziała do nich
Tonks.

background image

- Obawy? – oburzył się Lupin – Oni się mnie wręcz panicznie boją i
brzydzą.

- Przesadzasz – powiedziała do niego.

- Wcale nie – odpowiedział dziewczynie Harry.

- Wszyscy to widzą poza tobą – powiedział do niej Remus.

- Jeszcze się wszystko ułoży – zauważyła Hermiona.

- Raczej wątpię. Ciesz się Harry, że ty nie będziesz miał w przyszłości
takich problemów z rodzicami Hermiony. Oni wiedzą kim jesteś i z
pewnością już cię lubią– uśmiechnął się do nich krzywo.

Hermiona i Harry spojrzeli na siebie lekko przerażeni, ale nic nie
odpowiedzieli. Podążyli tylko za nimi do kuchni i od wejścia
przywitała ich rodzinna atmosfera. Kiedy wszyscy znaleźli się na
swoich miejscach pani Weasley jednym machnięciem różdżki posłała
całe jedzenie na stół.

Wieczór minął w bardzo przyjemnej atmosferze i nie zdołali zepsuć
tego nawet rodzice Tonks, którzy co rusz rzucali jakieś uwagi na
temat Lupina. On je po prostu ignorował. Rozchwytywany Harry nie
miał okazji porozmawiać z państwem Weasley o domu, ale zauważył,
ż

e wszyscy biesiadnicy zdają sobie sprawę z łączących jego i

Hermionę więzi, ale nie robią z tego żadnego problemu. Wprost
przeciwnie usłyszeli nawet kilka żarcików na swój temat, w
większości od bliźniaków.

Po kolacji usiedli wszyscy w dużym salonie na parterze przy palącym
się ogniu w kominku. Śmiali się i rozmawiali. Państwo Tonks
spoglądali na nich i z rzadka się włączali. Najbardziej zadziwiał ich
stosunek do Remusa. Podczas gdy oni sami obchodzili się z nim
ostrożnie, pozostali droczyli się i rozmawiali jak z równym sobie.
Niespodziewanie w radiu zabrzmiała stara piosenka i państwo
Weasley natychmiast podnieśli się do tańca, a Billy i Fleur podążyli
ich śladem. Hermiona natychmiast wstała i pociągnęła do góry

background image

Lupina, który bronił się jak mógł, ale nie miał z nią żadnych szans.
Pozostawiony samotnie Harry wyciągną Tonks, która zapatrzona była
w swojego bardzo wesołego męża. Andromeda ze zdziwieniem
patrzyła jak jej zięć wiruje po całym pokoju, dziewczyna w jego
ramionach zaśmiewa się do utraty tchu. Kiedy znaleźli się blisko Dory
i Harry’ego Lupin niespodziewanie chwycił dłoń swojej żony i
przyciągnął do siebie, mocno ją przytulając. Tonks pisnęła i oboje
zakręcili się.

Harry w tym czasie złapał Hermionę i okręcił. Dziewczyna nadal się
ś

miała. Kręcili się jak szaleni wokół zatopionych w uściskach innych

par. Okrążyli ich dokoła kilkakrotni, aż Hermiona nie wytrzymała i
zarzuciła mu ramiona na szyję, tak mocno się na nim uwieszając, że
musiał się zatrzymać. Upadli na kanapę obok bliźniaków i nadal nie
mogli przestać się śmiać. Patrzyli jeszcze przez chwilę na resztę,
kiedy piosenka się skończyła. Wszyscy siedli zmęczeni, ale weseli.
Harry pomyślał, że nadszedł odpowiedni moment, aby porozmawiać z
Weasley’ami.

- Panie Weasley, chciałbym z wami o czymś porozmawiać –
powiedział.

Kątem oka zobaczył, że Hermiona uśmiecha się do nich.

- Czy coś się stało? – zaniepokoiła się jego żona.

- Nie – zaprzeczył natychmiast – Pomyśleliśmy tylko z Hermioną, że
moglibyście zamieszkać tutaj, zamiast w Muszelce.

- Domek Billa i Fleur jest piękny, ale ten stoi pusty – dodała
Hermiona.

- Nas nie ma. Podejrzewam, że jeżeli nie uda nam się pokonać
Voldemorta, nawet po zakończeniu roku szkolnego nie wrócę tutaj –
Harry mówił, a wszyscy skupili na nim wzrok – Nie ma sensu, aby
dom stał pusty. Chociaż w taki sposób mogę wam za wszystko
podziękować.

background image

- Och, Harry nie masz nam za co dziękować – powiedziała szybko
pani Weasley.

- Zrobiliście dla mnie więcej niż ktokolwiek inny na świecie – rzekł
chłopak – Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyście tutaj zamieszkali –
dodał.

Kobieta podniosła się z miejsca i uściskała ich oboje. W oczach miała
łzy. Podziękowania nie miały końca, aż w końcu Harry stwierdził, że
jest zmęczony, a państwo Tonks i bliźniaki postanowili, że najwyższy
czas wracać, chociaż pani Weasley nalegała aby zostali.

Siedząc w swoim pokoju Harry przyglądał się jak Hermiona szubruje
w szafie w poszukiwaniu koszulki nocnej. Leżał na boku i podpierał
się na łokciu. Nie odrywał wzroku od dziewczyny. Krzątała się po
pokoju bez większego sensu. W jednej ręce trzymała koszulkę, w
drugiej szczotkę do włosów i pobiegła do łazienki. Po chwili wróciła
w samej bieliźnie i uśmiechając się z roztargnieniem do niego
chwyciła ręcznik, który leżał na krześle. Kiedy znów znalazła się w
łazience nie wyszła przez następne pół godziny. Przez ten czas Harry
zdążył położyć się na plecach i zasnąć. Hermiona zastała go
kompletnie ubranego z rękami pod poduszką. Uśmiechnęła się na ten
widok i zgasiwszy światło, położyła obok niego. Natychmiast
odwrócił się do niej i przytulił.

- Już skończyłaś? – zapytał sennie.

- Tak, ale powinniśmy spać – odpowiedziała.

Harry kiwnął tylko głową na znak zgody i ponownie zasnął.

Hermiona obudziła się, kiedy na dworze było jeszcze ciemno. Przez
na wpół przymknięte zaspane oczy widziała tylko żar odbijający się z
kominka. I bardzo wyraźnie czuła na sobie delikatne dłonie
Harry’ego. Jego ruchy były niespokojne, natarczywe, a ustami sunął
od zagłębienia jej szyi do czubka piersi. Kiedy dotknął ustami sutka,
natychmiast się naprężył i w centrum jej świata znajdowały się tylko
jego ręce i zgłodniałe usta. Kiedy w jej wnętrzu zaczął narastać

background image

niepokój wygięła się pod nim. Wsunęła dłonie w jego włosy i
przyciągnęła mocno do swojego ciała. Usłyszała jak jęknął głucho z
podniecenia, kiedy przesunęła dłonie na napięty brzuch Harry’ego i
jeszcze niżej aż dotknęła go. W chęci rewanżu wsunął dłoń między jej
uda i dotknął kobiecości. Była wilgotna i gorąca. Krzyknęła i mocno
zacisnęła palce na jego penisie, kiedy jeden z jego palców wślizgnął
się do jej wnętrza i zaczął się poruszać. Spojrzała niespokojnie na
drzwi.

- Nikt nic nie usłyszy – zapewnił ją chłopak chrapliwym głosem.

Poruszyła się, kiedy jego palec się zatrzymał i ponagliła, ale Harry
pozostał bierny. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jemu musi być
równie „niewygodnie” jak jej, kiedy zatrzymała rękę. Oddychał
ciężko, jak po jakimś szczególnie wyczerpującym biegu. Wstrzymał
powietrze, kiedy jej ręka powróciła do przerwanej czynności i już po
chwili, on również zaczął poruszać ręką. Oparł głowę na jej czole i
popatrzył jej w oczy. Widziała jak pali się w nich ogień. Pocałowała
go mocno w usta i stłumiła własny krzyk, kiedy jego palec
doprowadził ją do szaleństwa. Opadła ciężko na poduszki, ale Harry
nie pozwolił jej odpocząć nawet na moment. Wyrwał się z jej ramion
jak wściekły i przykrył swoim ciałem. Pogłębił pocałunek i wszedł w
nią głęboko. Przez chwilę myślała, że to już koniec, ale jego
niezaspokojone ciało nadal drżało w jej ramionach. Zaczął się
poruszać, z początku bardzo powoli, jakby próbował odzyskać
panowanie, ale już po chwili przyspieszył. Jego szaleńcze tempo
ponownie doprowadziło ją na sam szczyt rozkoszy i znów krzyczała.
Z jego ust słyszała tylko cicho wyszeptane własne imię, zanim opadł
powoli na nią. Schował twarz w jej włosach i całował w miejsca, które
był w stanie dosięgnąć.

Po kilku minutach podniósł się na łokciach i popatrzyła na nią z góry.
Miała przymknięte oczy i oddychała spokojnie tak, że w pierwszej
chwili pomyślała, iż zasnęła, ale dziewczyna uśmiechnęła się do
niego, więc nachylił się i pocałował ją delikatnie w usta. Przewrócił
się na bok i przyciągnął do siebie. Dłoń sama powędrowała do jej
włosów, kiedy położyła głowę na jego piersi i słuchał jej spokojnego
już oddechu.

background image

Dokładnie wiedział, kiedy zasnęła. Rozluźniła się całkowicie, a on
miał czas na przemyślenia. Sięgnął po leżącą na stoliku obok łóżka
różdżkę i zdjął zaklęcie Muffliato. Skoro wszyscy i tak orientowali się
w ich sprawach nie widział sensu, jakkolwiek tego ukrywać, ale bał
się, że mogłoby to zaboleć rodzinę Weasley’ów. Niby cieszyli się z
ich szczęścia, ale nie mógł do końca przewidzieć ich prawdziwej
reakcji.

Patrzył jak za oknem powoli zaczyna pojawiać się słońce. Dzień
wstawał, a za drzwiami ich sypialni dom budził się do życia. Zegar
wybił ósmą. Ktoś idący korytarzem, zatrzymał się pod ich drzwiami i
stał tak przez chwilę, a po rytmie kroków rozpoznał panią Weasley.
Kobieta zeszła jednak szybko na dół podśpiewując sobie wesoło
ś

wiąteczne piosenki, a już po dziesięciu minutach słychać było jak

krząta się po kuchni i przygotowuje śniadanie. Harry wysunął się spod
oplatających go ramion Hermiony i delikatnie, aby jej nie zbudzić,
wstał i ubrał się. Cicho zamknął za sobą drzwi i zszedł do kuchni,
gdzie zastał panią Weasley w pełni przygotowań. Od wejścia
zauważył zmianę w jej zachowaniu, ale nie mógł jej niczemu
przypisać, więc zostawił to na później. Przyglądał się jej przez chwilę,
dopóki nie odwróciła się do niego z uśmiechem. Wtedy wszedł i
usiadł na swoim zwykłym miejscu, które nieświadomie sobie
wyznaczył, u szczytu stołu, jako pan tego domu. Tak jak kiedyś
Syriusz.

- Czy coś się stało, Harry? – zapytała kobieta kładąc przed nim kubek
z gorącą herbatą.

- Nic, po prostu nie mogłem spać i pomyślałem, że może będę mógł
pani pomóc – powiedział.

- Wystarczy, że będziesz grzecznie siedział – mruknęła – Ja sobie ze
wszystkim poradzę.

background image

I właśnie wtedy zrozumiał różnicę w jej zachowaniu. Kiedy krzątała
się po całym pomieszczeniu, nie czuła granicy swoich rządów. Już
czuła się jak w domu. Jeszcze wczoraj, przy każdej najmniejszej
decyzji pytała go o zdanie czy szukała aprobaty, a dzisiaj, robiła
swoje. Patrzył, jak wyciąga jedną z zastaw rodowych Blacków, tę
najpiękniejszą, ręcznie zdobioną złotem przez gobliny. I nie spojrzała
na niego nawet przez sekundę. Po prostu ją wyciągnęła i machnięciem
różdżki posłała do salonu, gdzie z pewnością wszystko było już
ułożone i czekało na rozkazy pani Weasley.

- Cieszę się, że zgodziliście się tutaj zamieszkać – powiedział.

- Jestem ci wdzięczna za tę możliwość – uśmiechnęła się do niego –
Dom jest na tyle duży, że nawet nie zauważycie z Hermioną naszej
obecności. A poza tym, będziemy czegoś szukać w międzyczasie, aby
wam nie przeszkadzać.

- Nie musicie. Sama pani powiedziała, że miejsca jest tutaj wiele. I
wcale nie będziecie przeszkadzać – zastanowił się przez chwilę i
dodał cicho – Nawet cieszyłbym się, gdybyście zostali jak najdłużej.

- Nie rozumie, o co ci chodzi. Zrobiłeś się nagle taki tajemniczy –
powiedziała i usiadła obok niego.

- Powiedziałem wam wczoraj, że jeżeli nie uda mi się pokonać
Voldemorta do końca roku szkolnego, a na pewno mi się nie uda, to tu
nie wrócę. Chciałbym, żeby Hermiona wróciła tutaj, kiedy ja wyjadę –
powiedział – Od kiedy usunęła pamięć swoim rodzicom, nie ma
innego domu poza tym i zawsze nim dla niej będzie. Nie wiem, co się
stanie w przyszłości, ale i ona, i wy będziecie mieć zapewnione
bezpieczeństwo i schronienie w tym domu na zawsze.

- Przecież nic strasznego nie może się wydarzyć.

- Tego nie możemy być pewni, a chcę, żeby pani o tym wiedziała.

background image

Nie powiedział nic więcej, ale kilkakrotnie w czasie śniadania
podłapał spojrzenia kobiety. Była zmartwiona i niewiedziała, co ma
zrobić z posiadaną wiedzą. Harry pomógł jej w przygotowaniu
ś

niadania tak, że kiedy godzinę później na dół zeszli pozostali

domownicy, Remus i Tonks, a także pojawiły się dzieci państwa
Weasley, przysiedli do zastawionego bogato stołu. Cieszyli się swoim
towarzystwem i świąteczną atmosferą. Harry odpakował swoje
prezenty i jak zawsze miał na sobie sweter zrobiony przez matkę
Rona, a także kilka zabawek ze sklepu Freda i Georga i księgę z
najpotężniejszymi zaklęciami obronnymi, jakie istniały, nawet takimi
pradawnymi, wymagającymi niesamowitej mocy i umiejętności
magicznej. Jednocześnie patrzył, jak innym sprawiają radość jego
prezenty. Szczególnie przyglądał się Hermionie. Kiedy otwierała
prezent od Weasley’ów po jej policzkach pociekły łzy. Widział jak
podnosi wygaszasz Rona i przytula do serca, jakby był jej
największym skarbem. Z początku pomyślał, że powinien być o to
zazdrosny, w końcu byli ze sobą i takie tam, ale wiedział, że Ron był
dla niej pierwszym chłopakiem jakiego kochała i z pewnością nie
przestanie o nim myśleć, ani go kochać, ale miłość do Rona i do niego
różniła się. On czuł to samo względem niej i Ginny. To jak kochał
Ginny to było coś innego. Z pewnością nie gorszego, ale też nie tak
intensywnego. Z Ginny to była pierwsza poważna miłość, trochę
szaleńcza, po tym co przeżyli w Hogwarcie rok temu, śmierci
Dumbledore’a i ich rozstaniu, ale miał nadzieję, że kiedy tylko ta
wojna się skończy to ich drogi znów się połączą. Miał złudną
nadzieję, że uda mu się przeżyć i pozostać takim, jaki był przed tym
wszystkim, a im dwojgu uda się powrócić do stanu wyjściowego.
Teraz doskonal wiedział, że tak by się nie stało. On nie mógłby
narażać Ginny na niebezpieczeństwo jakie wiązało się z byciem z nim
po tym wszystkim. Ona by tego nie wytrzymała. A Hermiona z
pewnością wytrzyma. Jest ulepiona z innej gliny, poza tym przeszli
już razem tyle, że znała go jak nikt inny i może pomoże mu wrócić
chociaż w niewielkiej części do tego jaki był kiedyś.

Ale on nie wierzył już, że uda mu się przeżyć. Coraz częściej
nachodziły go myśli o tym, że umrze w walce o wolność świata

background image

czarodziei i obiecał sobie, że jeżeli tak się wydarzy to Voldemort
razem z nim pójdzie do piekła. Miał pewność, że Hermiona przeżyje
chociażby po to, żeby zabić jak najwięcej śmierciożerców i pomóc
przywrócić świat czarodziejów do porządku. A także, aby czarodzieje
nie zapomnieli ile trzeba poświęcić dla większego dobra, jakby
określił to Dumbledore.

I właśnie dlatego nie czuł zupełnie żadnych negatywnych uczuć
wobec zachowania dziewczyny. Ona kochała Rona, on kochał Ginny,
ale teraz kochają się nawzajem i to się liczyło. Przeszłość odeszła, a
oni mają szansę na wspólną przyszłość, nawet jeżeli nie jest ona zbyt
odległa, jak czasami informowała go o tym jego blizna na czole.
Jakby chociaż teraz, kiedy oczami swego tajemniczego połączenia
widzi Voldemorta stojącego nad gruzami domu Marvola i grobem
swego ojca – mugola, czuje jego wściekłość na matkę i upokorzenie
całego dzieciństwa, bo był inny. Czuje jego złość i chęć zniszczenia
wszystkiego, co znajduje się wokół, ale tego nie robi i razem ze
swoim wężem wraca do dworu Malfoy’ów. Wie jak bardzo
mężczyzna nienawidzi wszystkiego, co dobre i pełne miłości.

Harry nie był już świadomy tego, że pokazał Czarnemu Panu swoje
szczęście ludzi, których kochał. Voldemort zatrzymał się na środku
ciemnego i ponurego salony Malfoy Manor i na oczach wszystkich
obecnych tam śmierciorzerców złapał się za głowę i padł na kolana
krzycząc z bólu. W swojej głowie widział jak Harry Potter, jego
największy wróg, bawi się z najbliższymi. Czuł to, co on, gdy patrzył
na nich wszystkich, a szczególnie na TĘ dziewczynę. Patrzył na
wysoką brązowooką dziewczynę, którą on, Lord Voldemort widział
tylko raz w życiu, gdy pojawił się w Ministerstwie Magii dwa lata
temu. Nie znał jej, ale wiedział, że musi być kimś znacznie
ważniejszym, dla Pottera, niż ta ruda córka zdrajców krwi i jej brat.
Szybko urwał niewidzialną linię między mini i ryknął wściekle.
Rzucił się na Dracona i wdarł się w jego myśli, boleśnie je
przeszukując. Kiedy trafił na obraz Hermiony zatrzymał się i jednym
machnięciem różdżki wyciągnął jej obraz z głowy chłopaka.

background image

- Kim ona jest? – syknął.

Młody Malfoy nie był w stanie nic odpowiedzieć, a inni
ś

mierciorzercy nie znali jej imienia.

- Ty wiesz – zwrócił się do Snape’a – Uczyłeś te dzieciaki. Kim jest ta
dziewczyna.

- To Hermiona Granger. Jest z Gryffindoru. Nie sądzą, że mogłaby
wyrządzić jakieś kłopoty. Jest tylko szlamą – odpowiedział.

- Ale cholernie dobrą – szepnął Malfoy – Zapomniałeś dodać, Snape,
ż

e jest najlepszą czarownicą w szkole. I najlepszą przyjaciółką

Pottera.

- Ale nie potrafiłaby złamać regulaminu nawet małym paluszkiem –
warknął nauczyciel.

- Łamała je dla Pottera już od pierwszej klasy.

- Próbujesz ją kryć – krzyknęła Bellatrix.

Czarny Pan spojrzał na niego wściekle i rzucił Zaklęcie Cruciatus.
Snape przyjął je i przez kilka minut zwijał się w mękach tortu, jakie
zostały mu zadane. A kiedy tylko padł na kolana, cały obolały i
zmęczony, rzekł:

- Nie robię nic, aby ją ochronić. Nienawidzę jej prawie tak samo jak
Pottera, ale z oczywistych powodów nie potrafię jej skrzywdzić.

- Więc dlaczego? Co to za powody? – zapytał Voldemort.

background image

- Mcgonnagall mianowała ją nauczycielem Hogwartu, zresztą tak, jak
i Pottera – powiedział, a wszyscy spojrzeli na niego z
niedowierzaniem – Poza tym, nie tkniemy jej.

- Czyżby potrafiła coś czego ja nie potrafię? – zaśmiał się mężczyzna.

- Oczywiście, że nie, ale na moją własną prośbę, Dumbledore otoczył
ją takimi zaklęciami, że nie minęły nawet po jego śmierci. Ta
dziewczyna jest największą hańbą i pomyłką mojego życia, ale w
chwili słabości postanowiłem, że zapewnię jej taką ochronę, do jakiej
miałem wtedy dostęp – nabrał na chwilę powietrza i szepnął z bólem i
wściekłością.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nowe Inne Życie II Zilidya
Nowe Inne Życie ?łość cz 1
Nowe Inne Życie II ?łość
inne, Wykład 10 z 2005, Wykład, psychologia rozwojowa z dnia 14
inne, Rozdział 8,9,10 STARO Ć aśka pietraś., Rozdział 8 STAROŚĆ
Nowe Inne Życie Zilidya
10.6 inne, Wyznaczanie 10.6L, Wyznaczanie G , H oraz S reakcji chemicznej
Nowe Inne Życie II Zilidya
Inne życie 11
Inne życie 14
Nowe Inne Życie [Z]
Inne życie 18
Inne życie 1
Inne życie 19
Inne życie 9
Inne życie 16

więcej podobnych podstron