AB 4 13 ojciecmajk bloog pl compressed

background image

Ojciecmajk.bloog.pl

EKSTY Z ojciecmajk.bloog.pl

Francesco...

czwartek, 14 marca 2013 12:45

Mili Moi...

Wczoraj wieczorem zakończyłem rekolekcje wielkopostne we Włocławku, w parafii księży orionistów. Trzydzieści jeden nauk

rekolekcyjnych w cztery dni. To wszystko sprawia, że jestem nieco zmęczony fizycznie, ale zregenerowany psychicznie. Wielu wątpi,

ale ja naprawdę podczas rekolekcji duchowo i psychicznie odpoczywam. Dziś piszę już z Gdańska, gdzie za chwilę rozpoczynam

dzień skupienia dla sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, jutro katecheza dla

moich świeckich przyjaciół ze wspólnoty, która zrodziła się po rekolekcjach ewangelizacyjnych przeze mnie prowadzonych, a w

sobotę mamy zaplanowany dzień skupienia dla dziewcząt. Od niedzieli zaś rekolekcje wielkopostne w parafii św. Stanisława Kostki w

Oliwie. A zatem jeszcze nieco pracy przede mną.

Wczoraj we Włocławku dwa miłe wydarzenia. Otóż po pierwsze siostry Wspólnej Pracy Maryi Niepokalanej poprosiły mnie o

poprowadzenie rekolekcji w ich zgromadzeniu - czyli to "co tygryski lubią najbardziej" (rekolekcje). Ale najzabawniejszy jest termin -

2015 rok. Muszę naprawdę założyć kalendarz z opcją kilkuletniego wyprzedzenia... Bo podobno tak trudno znaleźć dobrego

rekolekcjonistę :) (niestety moje skromne obserwacje zdają się potwierdzać

obserwację sióstr)

Po drugie, i to oczywiście wydarzenie, którym żyje cały świat - wybór papieża Franciszka. Celebrowałem Eucharystię o godzinie 18, na

zakończenie rekolekcji, kiedy pod koniec wpadł młody chłopak, który w salce przykościelnej z grupą obserwował wyniki konklawe i

dał mi znak, że mamy biały dym. Za chwilę potwierdził to jeden z duszpasterzy. A ja, pewnie pierwszy i jedyny raz w życiu, mogłem

publicznie zawołać - Habemus Papam. Ludzie bardzo się ucieszyli,

zaczęli spontanicznie klaskać. Zaśpiewaliśmy Te Deum...

background image

Potem było jeszcze spotkanie o godzinie 20, więc nie mogłem śledzić pierwszego publicznego wystąpienia. Dopiero schodząc z

ambony dowiedziałem się, że mamy papieża Franciszka... Właściwie nie miałem żadnych wątpliwości, że to imię odwołuje się do

naszego świętego Ojca z Asyżu, choć nie wiedziałem nic o kardynale wybranym przez konklawe, ani o innych "kandydatach". Byłem

przez głoszone rekolekcje jakby nieco poza światem, a już na pewno poza

medialnymi domysłami. Natychmiast, kiedy tylko usłyszałem - papież Franciszek, pojawiło się we mnie niesłychanie dużo skojarzeń,

symboli i myśli, które z tym imieniem, a raczej z noszącym je w XIII wieku Ojcem się wiążą. Wiem, że dziś wszyscy na ten temat piszą

i nie jest moją ambicją dodawanie czegoś od siebie, ale jednak sie podzielę...

Dla mnie, jako franciszkanina, to przede wszystkim niezwykłe zdumienie. Odczytuję ten fakt

najpierw bardzo osobiście. Pan Bóg pokazuje ogromną aktualność naszego charyzmatu we współczesnym świecie, a w papieżu daje

nam wzór i nauczyciela, który z pewnością nam ten nasz franciszkański charyzmat przybliży i, wierzę głęboko, w mocy Ducha

Świętego, również go w nas odnowi. Po wtóre, to niesłychane, bo ja od wielu lat mam przekonanie, że czasy, w których żyjemy

przypominają bardzo czasy świętego Franciszka... Tylko kogoś takiego jak

Franciszek nie bardzo dostrzegałem. Wczoraj, mam szczerą nadzieję, "nowy Franciszek" się pojawił. I wreszcie - jeśli papież

przyjmując imię Franciszek daje do zrozumienia, że chce kontynuować misję naszego Świętego Ojca, to we mnie jest tylko jedno

pragnienie - pomóc mu, być do Jego dyspozycji, czuwać i odpowiadać na jego słowo. Oczywiście każdy papież mógłby na to liczyć,

bo tego nas nauczył święty Franciszek. Ale papież Franciszek... natychmiast zdobył

szczególne miejsce w moim sercu i jestem z nim całym sercem... Ileż znaczeń kryj się pod tym imieniem - ubóstwo, pokora,

braterstwo, prostota, radość... Mój Boże... Moglibyśmy mnożyć i mnożyć. W każdym razie - Ojcze Święty, na mnie możesz liczyć!!!

A swoją drogą obserwuję jednym okiem i jednym uchem słucham komentarzy do wczorajszych wydarzeń i czasem mnie one śmieszą,

ponieważ są niesłychanie banalne i powierzchowne. Jest wielu ludzi, którzy silą się na bycie ekspertami w dziedzinie, o której nie mają

bladego pojęcia. Nawet słownictwo, którego używają pasuje do opisywanych faktów, jak przysłowiowa pięść do nosa... Pomyślałem, że

to jakoś mocno się wpisuję w tajemnicę dzisiejszego Słowa. Logika newsu sprawia, że dziś jutro i pojutrze będą się wszystkie

gadające głowy zastanawiać nad

"fenomenem", niespodzianką", "nową polityką", "nowym rozdaniem"... Ale za kilka dni to przeminie. Bo papież Franciszek przestanie

być newsem. Jak powiada dziś Jezus o Janie Chrzcicielu - chcieliście się nim cieszyć przez krótką chwilę. Jakby mówił - nie potraficie

odczytać całej prawdy o nim, nie potraficie się szczerze i trwale ucieszyć tym, co dobre. Nie umiecie odnajdywać radości, ba, nie

chcecie jej odnaleźć. Wolicie być w drodze i wciąż szukać,

użalając się, że nie możecie znaleźć. Szukacie, a modlicie się, żeby nie znaleźć. Badacie Pisma i mnie nie znajdujecie - mówi Pan. Nie

przyjmujecie mnie, kiedy przychodzę w imię Ojca, podczas gdy nie macie najmniejszego problemu z przyjęciem tych, którzy

przychodzą w swoje imię i was zwodzą...

Bolesne te słowa Jezusa. Ale trudno odmówić im prawdy, zwłaszcza obserwując współczesność, która goniąc swój własny ogon kąsa

wszystkich, którzy ośmielają się twierdzić, że jest to pozbawione sensu. Papież Franciszek nacierpi się jeszcze od kąsających

ujadaczy... Co do tego nie mam wątpliwości. Tym gorliwszą modlitwę wznosze ku Chrystusowi - zachowaj Panie tego, który ma się

stać stróżem Twojej prawdy, zachowaj Sternika Twojego Kościoła...

background image

Mili Moi...

Muszę przyznać, że jestem zmęczony... Fizycznie. Mam ochotę, tak zupełnie szczerze, na "dzień Eliasza" (Eliasz wstał, zjadł i znowu

się położył). Taki dzień w szlafroku :) No prawdziwa to rzadkość w życiu zakonnym, ale czuję, że powinienem sie wyspać, bo mój

organizm zaczyna się tego domagać.

Myślę o tym w kontekście Słowa, które przez ostatnie kilka dni pokazuje Jezusa wiodącego spory z faryzeuszami i uczestniczącego w

całkiem dynamicznych sytuacjach. Dziś zacząłem się zastanawiać, czy On nie był zmęczony? Czy te wszystkie walki, próby

przekonywania, utarczki słowne, cierpliwe tłumaczenia, nie wyczerpywały Jego ludzkich sił? I myślę sobie, że pewnie tak, a jednak je

podejmuje, wkłada trud i wysiłek, bo wie, że Jego czas mija, że ma go na ziemi coraz mniej, że ta niechęć tłumów już wkrótce

przerodzi się w nienawiść.

On staje się linią podziału. Czasem to podział między ludźmi, a czasem ten podział przebiega wewnątrz, w sercu człowieka.

Rozdwojenie - mówi jak nikt dotąd, ale przecież nasi pasterze za Nim nie idą... Zdałem sobie jakoś bardziej sprawę, jak wielkie jest

znaczenie świadectwa pasterzy. Ostatnio próbowała mnie do tego przekonać pewna kobieta, matka, twierdząc, że dla jej dzieci ona

jest mniej wartościowym świadkiem, niż ksiądz w kościele, zwłaszcza jeśli chodzi o szacunek do świętości, bo o tym rozmawialiśmy.

Mówiła - wie ksiądz, mama, to tylko mama, ale jeśli mój ośmiolatek widzi księdza, który z wielkim szacunkiem klęka przed

Najświętszym Sakramentem, to zupełnie inaczej to na niego działa. Nie sprzeciwiałem się jej poglądom, bo z pewnością są prawdziwe,

a dziś jeszcze jaśniej to widzę. Moje postawy mają wpływ na postawy innych, moje odkrywanie Jezusa może sie im przysłużyć, mój

szacunek i miłość do Niego mogą stać się źródłem zaleczenia tego rozdwojenia, które i współcześnie rodzi się czasem w sercach już

wierzących.

W tym kontekście też widzę papieża Franciszka. Obiecałem sobie, że będę bardzo uważnie śledził jego poczynania. Oczywiście w

szlachetnych celach - żeby się uczyć. Bo ja naprawdę wierzę, że Pan daje mi (i wielu innym) wielkiego nauczyciela. Jednak jest on

zupełnie inny od swoich poprzedników. Przeczuwam i przypuszczam bardziej, niż wiem, że może być mniej dokumentów i

intelektualnej strawy, na rzecz gestów i "szkoły życia". Ufam, że papież Franciszek niejeden raz pokaże nam jak żyć dziś, jak być

chrześcijaninem dziś. Mniej będzie o tym pisał, a częściej zobaczymy go czyniącego. Taka osobowość, taki temperament. Oczywiście

to są tylko moje przypuszczenia i bynajmniej w niczym nie ujmują one wielkości poprzednikom, których otaczam wielkim szacunkiem

i miłością. Franciszek - pasterz, który będzie leczył rozdwojone zwątpieniem serca...

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13 Fluid, Electrolyte?lance PL
AB 1 2 NORMY ROZWOJOWE WIEKU PRZEDSZKOLNEGO compressed
AB 4 14 artykuly z Rycerza Niepokalanej compressed
WSM 13 00 04 pl
AB 4 15 Poczucie własnej wartości compressed
WSM 13 01 00 pl
SiP 17 13 [ www potrzebujegotowki pl ]
akumulator do lancia prisma 831 ab 13 15 16 16ie super 16ie
WSM 13 00 06 pl
WSM 13 00 11 pl
SIEMENS PLM SOLIDEDGE 13 TT PathNavigation PL X4 pic
13 newsy MANDRIVA PL
WSM 13 02 51 pl

więcej podobnych podstron