Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

background image

Isaac Deutscher

Ostatni dylemat 

Lenina

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2007

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

www.skfm.w.pl

Artykuł   Isaaca   Deutschera,   biografa   Stalina   i 
Trockiego,  którego   analizy   spraw   radzieckich 
publikowane były w wielu periodykach na całym 
świecie,   „Ostatni   dylemat   Lenina”,   po   raz 
pierwszy   został   zaprezentowany   jako 
przemówienie   w   słynnym   „Programie   Trzecim” 
BBC. Następnie ukazał się drukiem w czasopiśmie 
„American Socialist” z kwietnia 1959 roku.

Niniejsza   publikacja   jest   pierwszym   polskim 
wydaniem tego tekstu.

Tłumaczenie   z   języka   angielskiego:   Cezary 
Cholewiński.

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

W obliczu kryzysu moralnego spowodowanego przez wzrost superpaństwa, które wbrew 

wysiłkom Lenina często okazywało się niesterowalne, wyrażał on swe poruszenie w słowach, „jakich 
przed nim nie wypowiadał prawie żaden przywódca”.

LENIN często przywoływał przykłady Cromwella i Robespierre’a; i definiował rolę bolszewika 

jako „nowoczesnego jakobina działającego w ścisłej więzi z klasą robotniczą jako czynnik rewolucyjny”. 
Jednak   Lenin,   inaczej   niż   przywódcy   jakobińscy   i   purytańscy,   nie   był   moralistą.   Przywoływał 
Robespierre’a i Cromwella jako ludzi czynu i mistrzów rewolucyjnej strategii,  nie jako ideologów. 
Przypominał,   że   nawet   jako   przywódcy   rewolucji   burżuazyjnych   Robespierre   i   Cromwell   byli   w 
konflikcie z burżuazją, która nie zrozumiała potrzeb nawet burżuazyjnego społeczeństwa; oraz że musieli 
oni przebudzić klasy niższe, średnich wolnych chłopów, rzemieślników i plebs miejski. I z doświadczenia 
purytańskiego, i z jakobińskiego Lenin wyciągał także lekcję, że w naturze rewolucji jest, że przerasta ona 
samą siebie, by wypełnić swe historyczne zadanie – z reguły rewolucjoniści celowali w to, co w ich 
czasach było nieosiągalne, aby zdobyć to, co osiągnąć można było.

Jednak   podczas   gdy   purytanie   i   jakobini   w   swojej   świadomości   kierowali   się   absolutem 

moralnym,   Cromwell   „słowem   bożym”,   a   Robespierre   metafizyczną   ideą   cnoty,   Lenin   odrzucał 
przypisywanie absolutnej wartości jakiejkolwiek zasadzie etycznej czy prawu. Nie akceptował żadnej 
ponadhistorycznej moralności, żadnego imperatywu kategorycznego, czy to religijnego, czy świeckiego. 
Tak jak Marks, uznawał idee etyczne ludzi za część ich świadomości społecznej, która często była 
świadomością fałszywą, odzwierciedlającą i ukrywającą, przemieniającą i gloryfikującą pewne potrzeby 
społeczne, interes klasowy i wymagania władzy.

Dlatego Lenin podchodził do spraw moralności w duchu relatywizmu historycznego. Byłoby 

jednak błędem mieszać to z obojętnością moralną. Lenin był człowiekiem surowych zasad; i swoich zasad 
przestrzegał w działaniu z nadzwyczajnym samozaparciem i poświęceniem oraz z intensywną moralną 
namiętnością. Zdaje mi się, że to Bucharin pierwszy powiedział, iż leninowska filozofia determinizmu 
historycznego miała to wspólnego z purytańską doktryną predestynacji, że nie tylko nie stępiała, ale 
zaostrzała poczucie osobistej odpowiedzialności moralnej.

Cromwell i Robespierre stali się rewolucjonistami, kiedy zostali porwani przez nurt rzeczywistej 

rewolucji, żaden z nich nie wybrał u progu swojej kariery pracy nad obaleniem ustabilizowanego systemu 
rządów.   Lenin   przeciwnie,   na   całe   ćwierć   wieku   przed   1917   r.   świadomie   wkroczył   na   ścieżkę 
rewolucjonisty. Z trzydziestu lat swej działalności politycznej sprawował władzę jedynie przez lat sześć, a 
przez dwadzieścia cztery lata był wyjętym spod prawa podziemnym bojownikiem, więźniem politycznym 
i wygnańcem. W ciągu tych dwudziestu czterech lat nie oczekiwał żadnej nagrody za swą walkę poza 
satysfakcją   moralną.   Jeszcze   w   styczniu   1917  r.  na   publicznym   mityngu   powiedział,   że  on   i   jego 
pokolenie prawdopodobnie nie dożyją, nie ujrzą triumfu rewolucji  w Rosji.  Co zatem  dawało mu, 
człowiekowi z geniuszem politycznym i nadzwyczajnymi zdolnościami w wielu innych dziedzinach, siłę 
moralną do skazywania samego siebie na prześladowania i nieprzyjemności w imię triumfu rewolucji, 
której nie oczekiwał, że dożyje?

BYŁO   to   stare   marzenie   o   ludzkiej   wolności.   On   sam,   największy   realista   pośród 

rewolucjonistów, zwykł mawiać, że nikt nie może być rewolucjonistą, jeśli nie jest marzycielem i nie ma 
romantycznej żyłki. Rozszerzenie ludzkiej wolności według niego implikowało w pierwszym rzędzie 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

www.skfm.w.pl

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

uwolnienie Rosji od caratu i od sposobu życia zakorzenionego w trwającej przez stulecia pańszczyźnie. 
W ostatecznym rachunku implikowało  ono uwolnienie  społeczeństwa jako całości od ukrytego, ale 
rzeczywistego   panowania   człowieka   nad   człowiekiem   nieodłącznego   od   panowania   własności 
burżuazyjnej. W sprzeczności między społecznym charakterem nowoczesnej produkcji a niespołecznym 
charakterem   własności   burżuazyjnej   widział   on   główne   źródło   tego   irracjonalizmu,   który   skazuje 
nowoczesne   społeczeństwo   na   powtarzające   się   kryzysy   i   wojny,   i   uniemożliwia   ludzkości   choćby 
rozpoczęcie procesu zapanowywania nad własnym losem. Jeśli według Miltona Anglicy lojalni wobec 
króla nie byli wolnymi ludźmi, a monarchizm był moralną niewolą, to według Lenina takąż moralną 
niewolą była lojalność wobec społeczeństwa burżuazyjnego i jego form własności. Dla niego jedynie to 
działanie było moralne, które przyspieszało koniec porządku burżuazyjnego i ustanowienie proletariackiej 
dyktatury, ponieważ sądził on, że jedynie taka dyktatura mogłaby wymościć drogę dla bezklasowego i 
bezpaństwowego społeczeństwa.

Lenin był świadom sprzeczności nieodłącznej od tej postawy. Jego ideałem było społeczeństwo 

wolne   od   panowania   klasowego   i   władzy   państwowej;   jednak   bezpośrednio   dążył   do   ustanowienia 
panowania jednej klasy, klasy robotniczej, i do założenia nowego państwa, proletariackiej dyktatury. 
Dążył do rozwiązania tego dylematu przez podkreślanie, że inaczej niż inne państwa, proletariacka 
dyktatura   nie   potrzebowałaby   żadnej   opresyjnej   machiny   rządowej   –   nie   potrzebowałaby   żadnej 
uprzywilejowanej   biurokracji,   która   z   reguły   „jest   oddzielona   od   ludu,   wyniesiona   ponad   lud   i 
przeciwstawna mu”. W swej pracy Państwo a rewolucja, którą napisał w przededniu przejęcia władzy 
przez bolszewików, opisywał proletariacką dyktaturę jako rodzaj parapaństwa, państwa bez stałej armii i 
policji,   państwa   tworzonego   przez   „lud   pod   bronią”,   nie   przez   biurokrację;   państwa   stopniowo 
rozpuszczającego się w społeczeństwie i pracującego nad własnym obumarciem.

Tu, w tej koncepcji i w jej sprzeczności z realiami rewolucji rosyjskiej, było źródło prawdziwie 

największego i najszybciej przebiegającego kryzysu ze wszystkich, jakie znał Lenin – kryzysu pod koniec 
jego życia. Często musiał on stawać w obliczu ciężkich dylematów, poddawać swe poglądy próbie 
doświadczenia, rewidować je, rozpatrywać swoje poczynania, przyznawać się do porażki i – co było 
najtrudniejsze – do błędu; znał momenty zawahania, męki, a nawet załamania nerwowego; prawdziwemu 
Leninowi, nie temu z radzieckiej ikonografii, nic co ludzkie, nie było obce. Cierpiał najpoważniejszą 
nerwową mordęgę, ilekroć musiał konfrontować się ze starymi przyjaciółmi jako politycznymi wrogami. 
Nigdy, aż do końca życia, nie uporał się  z bólem,  jaki  wywołało  u niego  zerwanie z Martowem, 
przywódcą mieńszewików. Był głęboko wstrząśnięty zachowaniem Międzynarodówki Socjalistycznej z 
1914   r.,   z   chwili   wybuchu   pierwszej   wojny   światowej,   kiedy   zdecydował   napiętnować   ich   jako 
socjalzdrajców;   jednak   przy   żadnym   z   tych   ani   przy   innych   ważnych   politycznych   zwrotach   nie 
doświadczył niczego takiego jak kryzys moralny.

CHCIAŁBYM dać Wam dwa dalsze przykłady: w 1917 r. zobowiązał się zwołać i poprzeć 

Zgromadzenie Ustawodawcze. Na początku 1918 r. zwołał je, a potem  rozwiązał. Jednak nie miał 
żadnych skrupułów z powodu tego czynu. Był lojalny wobec rewolucji październikowej i rad, a kiedy 
Zgromadzenie Ustawodawcze przyjęło postawę nieprzejednanej opozycji i wobec rewolucji, i wobec rad, 
zarządził jego rozwiązanie, w nastroju prawie że wesołej obojętności. W 1917 r. zobowiązał się również, 
on i  jego  partia,  walczyć  o rewolucję   światową, a  nawet  prowadzić  wojnę  rewolucyjną   przeciwko 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

www.skfm.w.pl

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

hohenzollernowskim Niemcom. Jednak na początku 1918 r. w Brześciu Litewskim zgodził się na warunki 
rządu kajzera i podpisał  „haniebny” pokój, jak sam się wyraził.  Jednak nie czuł,  że złamał  swoje 
zobowiązanie:   został   do   tego   zmuszony   przez   dojście   do   konkluzji,   że   ten   pokój   zapewni   chwilę 
wytchnienia rewolucji rosyjskiej, i że w danym momencie była to najlepsza przysługa, jaką można było 
oddać rewolucji światowej.

W tej i w paru innych sytuacjach utrzymywał on, że réculer pour mieux sauter [cofnięcie się dla 

nabrania większego rozbiegu – przyp. tłum.] było najlepszym, co można było zrobić. Nie widział nic 
niegodnego w zachowaniu rewolucjonisty, który wycofuje się ze swych pozycji przed przeważającymi 
wrogimi siłami, pod warunkiem, że przyznaje, iż odwrót jest odwrotem, a nie udaje, że jest to natarcie. 
To, nawiasem mówiąc, była jedna z ważnych różnic między Leninem a Stalinem; i jest to różnica 
moralna, różnica między prawdą a biurokratycznym kłamstwem w obawie o prestiż. To właśnie Lenin, 
kiedy musiał uginać się przed celowością i działać „oportunistycznie”, bardziej niż kiedykolwiek dążył do 
zachowania   orientacji   partii   –   jasnej   świadomości   celu,   do   którego   dąży.   Natchnął   swoją   partię 
entuzjazmem tak płomiennym i dyscypliną tak surową, jak entuzjazm i dyscyplina żołnierzy Cromwella. 
Jednak przestrzegał również przed nadmiarem entuzjazmu, który nieraz doprowadzał był rewolucyjne 
partie do donkiszoterii i porażki.

Zatem, kierowany przez ten ostrożny realizm, Lenin przez pięć lat angażował się w budowę 

państwa   radzieckiego.   Machina   administracyjna,   którą   stwarzał,   miała   mało   wspólnego   z   idealnym 
modelem, który nakreślił w Państwie i rewolucji. Powstały potężna armia i wzbudzająca strach policja 
polityczna. Nowa administracja wchłonęła większość starej carskiej biurokracji. Dalekie od rozpuszczenia 
się w „ludu pod bronią” nowe państwo, podobnie jak stare, było „oddzielone od ludu i wyniesione ponad 
lud”. Na czele państwa stała stara gwardia partii, bolszewiccy święci Lenina. Stworzony został system 
jednopartyjny. To, co miało być parapaństwem, było faktycznie superpaństwem.

Lenin nie mógł być nieświadomy tego wszystkiego. Jednak przez mniej więcej pięć lat miał, czy 

wydawał się mieć, spokojne sumienie, niewątpliwie dlatego, że czuł, iż wycofa się ze swego stanowiska 
pod   przemożnym   naporem   okoliczności.   Rewolucyjna   Rosja   nie   mogłaby   przetrwać   bez   silnego   i 
scentralizowanego   państwa.   „Lud   pod   bronią”   nie   mógłby   jej   obronić   przed   białymi   armiami   i 
zagraniczną interwencją – do tego była potrzebna poważna, zdyscyplinowana i scentralizowana armia. 
CzK, nowa policja polityczna, jak utrzymywał, była niezbędna do dławienia kontrrewolucji; nie można 
było   przezwyciężyć   dewastacji,   chaosu   i   społecznej   dezintegracji,   konsekwencji   wojny   domowej, 
metodami demokracji robotników; klasa robotnicza sama była rozproszona, wyczerpana, apatyczna lub 
zdemoralizowana. Naród nie mógłby odrodzić się sam z siebie, „oddolnie”, i Lenin widział, że potrzebna 
jest silna ręka, by przez bolesny okres, którego długości nie można było przewidzieć, kierować nim od 
góry. To przekonanie dawało mu to, co wydawało się być niewzruszoną moralną wiarą w siebie i bieg 
swoich działań.

POTEM, jakby znienacka, jego pewność siebie załamała się. Pod koniec aktywnego życia Lenina, 

kiedy proces budowania państwa był już dobrze zaawansowany, ogarniały go zaostrzone wątpliwości, 
przeczucia i poruszenie. Zdawał sobie sprawę, że poszedł był za daleko i że nowa machina władzy 
przekształca się w karykaturę jego zasad. Czuł się wyalienowany od państwa, które sam stworzył. Lenin 
na zjeździe partii w kwietniu 1922 r., ostatnim, w którym uczestniczył, uderzająco wyrażał to poczucie 

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

www.skfm.w.pl

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

alienacji. Mówił, że często ma dziwne uczucie, które ma kierowca, kiedy nagle zdaje sobie sprawę, że 
jego pojazd jedzie nie w tę stronę, w którą on go kieruje. Głosił: „Potężne siły zawróciły państwo 
radzieckie z jego właściwej drogi”. Po raz pierwszy rzucił tę uwagę jakby przypadkowo, na boku, ale 
potem uczucie, które w niej wyraził, ogarniało go coraz bardziej, aż wreszcie owładnęło nim całkowicie. 
Był już chory, cierpiał na powtarzające się ataki paraliżu wywołanego przez miażdżycę; ale jego umysł 
wciąż pracował z nieustanną jasnością. W okresach między atakami choroby walczył on desperacko, by 
skierować   machinę   państwową   we   właściwą   stronę,   ale   mu   się   nie   udawało.   Głowił   się   nad   tymi 
porażkami. Rozmyślał o przyczynach. Zaczął mieć poczucie winy, i w końcu popadł w męki kryzysu 
moralnego, który był tym bardziej okrutny, że i zaostrzał jego śmiertelną chorobę, i sam był zaostrzany 
przez nią.

Pytał   samego   siebie,   cóż   to   przekształca   republikę   robotników   w   opresyjne   państwo 

biurokratyczne. Niejednokrotnie badał znane podstawowe czynniki sytuacji: izolację rewolucji; biedę; 
ruinę i zacofanie Rosji; anarchiczny indywidualizm chłopstwa; słabość i demoralizację klasy robotniczej; 
i tak dalej.

Jednak teraz jeszcze coś uderzało go z wielką siłą. Jak widzieliśmy, jego koledzy, zwolennicy i 

uczniowie   –   ci   rewolucjoniści,   przekształceni   we   władców   –   ich   zachowanie   i   metody   rządzenia 
przypominały mu coraz bardziej zachowanie i metody rządzenia starej carskiej biurokracji. Myślał o tych 
przykładach z historii, kiedy jeden naród podbijał drugi, ale potem naród pokonany, jeśli reprezentował 
wyższą cywilizację, narzucał zdobywcom własny styl życia i własną kulturę, pokonując ich duchowo. 
Dochodził do wniosku, że coś podobnego może się stać w walce między klasami społecznymi: pokonany 
carat faktycznie narzucał partii Lenina swoje standardy i metody. Było irytujące dla niego, kiedy musiał 
to przyznać, ale przyznał. Carat duchowo podbijał bolszewików, ponieważ byli mniej cywilizowani niż 
biurokracja cara.

DOSZEDŁSZY do tego głębokiego i bezlitosnego wejrzenia w to, co się dzieje, obserwował 

swoich zwolenników i uczniów ze wzrastającym poruszeniem. Coraz częściej myślał o dzierżymordach 
starej   Rosji,   żandarmach,   przywódcach   starego   państwa   policyjnego,   ciemięzcach   mniejszości 
narodowych   i   tak   dalej.   Czy   teraz   nie   zmartwychwstali   oni   i   nie   siedzą   w   bolszewickim   Biurze 
Politycznym? W tym nastroju pisał swój testament, w którym powiedział, że Stalin już skupił zbyt wiele 
władzy w swoich rękach i że partia powinna się dobrze naradzić, czy nie usunąć go z urzędu sekretarza 
generalnego. W tym czasie, pod koniec 1922 r., Stalin parł do umowy związkowej, która pozbawiłaby 
mniejszości   narodowe   wielu   praw,   do   tej   pory   im   gwarantowanych,   i   która   w   pewnym   sensie 
przywracałaby   jednolitą   i   niepodzielną   dawną   Rosję   przez   nadanie   prawie   nieograniczonej   władzy 
rządowi   centralnemu   w   Moskwie.   Równocześnie   i   Stalin,   i   Dzierżyński,   szef   policji   politycznej, 
angażowali się w brutalne dławienie opozycji w Gruzji i na Ukrainie.

Na   swym   łożu   boleści,   walcząc   z   paraliżem,   Lenin   zdecydował   zabrać   głos   i   potępić 

dzierżymordów, wielką brutalną konserwę, która w imię rewolucji i socjalizmu ożywiała stary ucisk. 
Jednak Lenin nie zwalniał się od odpowiedzialności; teraz był ofiarą skruchy, która gasiła pozostały w 
nim słaby płomień życia, lecz która również pobudzała go i dawała mu siłę dla nadzwyczajnego działania. 
Zdecydował nie tylko potępić Stalina i Dzierżyńskiego, ale i samemu przyznać się do winy.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 6 –

www.skfm.w.pl

background image

Isaac Deutscher – Ostatni dylemat Lenina (1959 rok)

30 grudnia 1922 r., oszukując swych lekarzy i pielęgniarki, zaczął dyktować notatki o radzieckiej 

polityce wobec małych narodów, pomyślane jako przesłanie dla najbliższego zjazdu partii. „Ja, zdaje się, 
bardzo   zawiniłem   wobec   robotników   Rosji”   –   brzmią   jego   pierwsze   słowa,   jakich   przed   nim   nie 
wypowiadał prawie żaden przywódca, słowa które Stalin ukrył i które Rosja miała po raz pierwszy 
przeczytać dopiero po trzydziestu trzech latach, po XX Zjeździe. Lenin czuł się winny wobec klasy 
robotniczej  swego kraju, tak że mówił, iż nie działał  z wystarczającą determinacją  i wystarczająco 
wcześnie   przeciwko   Stalinowi   i   Dzierżyńskiemu,   przeciwko   ich   wielkoruskiemu   szowinizmowi, 
przeciwko dławieniu praw małych narodów i przeciwko nowemu uciskowi w Rosji słabych przez silnych. 
Dalej powiadał, że widzi, w jakie bagno ucisku stoczyła się partia bolszewicka: Rosja była znowu 
rządzona przez starą carską administrację, którą bolszewicy „leciutko pomazali radzieckim krzyżmem”, a 
mniejszości   narodowe   znowu   stanęły   „przed   najazdem   owego   rdzennie   rosyjskiego   człowieka, 
Wielkorusa­szowinisty, w istocie rzeczy łajdaka i gwałciciela, jakim jest typowy biurokrata rosyjski”.

Przez trzydzieści trzy lata przesłanie to było ukrywane przed ludem radzieckim. Jednak myślę, że 

w tych słowach Lenina: „Ja, zdaje się, bardzo zawiniłem wobec robotników Rosji” – w jego zdolności do 
wypowiedzenia takich słów – zawiera się istotna część jego moralnej wielkości.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 7 –

www.skfm.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Isaac Deutscher – Sumienie byłego komunisty (1950 rok)
Isaac Deutscher, Rok 1984 czyli mistycyzm okrucieństwa
Ostatni podpunkt zagadnienia 10, rok V, sem.zimowy, I spec kliniczna
Ostatni wyk+éad z filozofi, I rok
Zadanie 5 ostatnie, Nauka, Doktorat II rok, Metody ilościowe w badaniach naukowych, IV semestr
Isaac Deutscher Russia in Transition (rtf)
Isaac Deutscher The Great Contest (rtf)
Lew Dawidowicz Trocki – Ostatnie przemówienie w Kopenhadze (1932 rok)
To ostatnie pytania z neuro od Sosza, II rok, II rok CM UMK, Giełdy, od Joe, FIZJOLOGIA, KOLOKWIA, N
ostatni kolos, Ogrodnictwo, Ogrodnictwo UP Wro, ROK II, semestr IV, Ochrona roślin (z Fitopatopogia)
układ krazenia odrębności III rok w trakcie ostatnie
Ostatni wykład 28, Studia, Przetwórstwo mięsa - Semestr 1, mgr, I rok, higiena mięsa i przetworów mi
Kolokwium z farmy - ostatnie, Farmakologia lekarska 3 i 4 rok CM UMK
kolos ostatni, far, III rok IV sem, biologia molekularna, kolokwia 2015 pytania
Ostatnia powtórka - ABC, uczelnia - pielegniarstwo, I ROK, anatomia, anatomia II, oun - ściągane, CS
Proza polska-ostatnie 20lat, polonistyka, 5 rok
MOP rok 2011 numer 6 Ostatnie zmiany ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
Stylistyka [I rok polonistyki dziennej] CZĘ¦Ć III (ostatnia)
dzien ostatni, AM, Rok 3, Semestr 5, Systemy i Sieci Telekomunikacyjne

więcej podobnych podstron