Z cyklu „Od Mazowieckiego do Tuska” (3) –
Leszek Balcerowicz
, 5 lutego, 2013 - 17:35
W ramach tego cyklu napisałem dzisiaj o jednym z największych grabarzy Polski – Leszku
Balcerowiczu, który wbijał gwoździe w trumnę Rzeczpospolitej nawet wówczas, gdy jeszcze było
słychać Jej oddech po beztlenowym stanie wojennym.
Leszek Balcerowicz ps. „Kasiarz”
W rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a więc w latach 1989–1991 pełnił funkcję wicepremiera i
ministra finansów, a w czasie gdy premierem został Jan Krzysztof Bielecki (1991), jak również
później za rządów Jerzego Buzka (1997–2000) – także pełnił te dwie funkcje. Był również posłem
na Sejm III kadencji (1997–2001), prezesem Narodowego Banku Polskiego (2001–2007), oraz
drugim przewodniczącym Unii Wolności w latach 1995–2000.
Urodził się 19 stycznia 1947 roku w Lipnie (obecnie woj. kujawsko-pomorskie). Jego prawdziwe
nazwisko – Lejba Buholtz. Ojciec Lejby związał się z Toruniem. Był długoletnim dyrektorem
młyna w tym mieście przy ul. Dworcowej. Nie trzeba wielkiej wyobraźni aby wiedzieć, że
zajmowanie tak prominentnego stanowiska w tamtych czasach wiązało się z olbrzymimi profitami
oraz „układami” z towarzyszami z PZPR, które pozwoliły w późniejszym czasie wykształcić syna
na warszawskiej uczelni – Szkole Głównej Planowania i Statystyki. To na tej uczelni w roku 1970
otrzymał dyplom magisterski z wyróżnieniem.
Jest to szczególna postać, którą ogół Polaków kojarzy z potężną inflacją na przełomie lat
osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Był twórcą „zbawiennego” planu schładzania polskiej
gospodarki. Postać, która zapisała się na polskiej scenie politycznej sadystycznym działaniem
ekonomicznym. Doprowadziło ono sektor bankowy i gospodarczy Polski do totalnego upadku, nie
spotykanym dotychczas w Europie. Spośród wszystkich krajów ongiś będących pod okupacją
sowiecką, – Polska najbardziej doświadczyła skutków „terapii szokowej” Balcerowicza, który
wmawiał Polakom, iż tylko otwarcie rynku i utrzymanie wysokiego kursu złotówki w stosunku do
dolara będzie gwarantem sukcesu „transformacji ustrojowej”, czyli… zamiany PRL na PRL-bis.
L. Balcerowicz – to były aktywny członek KC PZPR i wykładowca w Wyższej Szkole Nauk
Społeczno-Politycznych przy Komitecie Centralnym PZPR. Po roku 1989 członek Unii
Demokratycznej, a po przekształceniu się UD w Unię Wolności jeszcze bardziej uaktywnił się w jej
zarządzie. Realizator pokojowego planu rozbioru Polski, autorstwa George’a Sorosa – żydowskiego
hochsztaplera (fot. 2.) i Jefrey’a Sachsa – drugiego „ancymona” światowej finansjery (fot.3.).
J. Sachs przybył do Polski w sierpniu 1989 r. i został przedstawiony jako jeden z największych
ekspertów międzynarodowych. „Sprawdzony” przez M. Bortnera – francuskiego publicystę –
okazał się być bezpośrednim sprawcą zniszczenia między innymi gospodarki boliwijskiej.
Oficjalnie podwyższał liczby, piorąc dochody pieniężne pochodzące z handlu narkotykami. Chwalił
się, że zorganizował tam „ożywienie”, które według jego oświadczenia było dopingowane przez…
kokainę. A w Polsce ochoczo wziął się za dyktowanie członkom „Solidarności”, robotnikom i
intelektualistom, jak mają prowadzić sprawy w swoim kraju, aby najlepiej dorównać poziomowi
państw Zachodu. Odbywało się to także na terenie Stoczni Gdańskiej. Na czyje zaproszenie
przyjechał i kto finansował jego pobyt w Polsce? Komu to złodziejstwo miało przynieść zyski?
Odpowiadam: tym człowiekiem był nowojorski miliarder, Żyd węgierskiego pochodzenia George
Soros! Ten sam, który narzucił rządowi Rakowskiego tzw. terapię wstrząsową. To ten sam Soros,
który atakował angielskiego funta i włoskiego lira. A więc pod egidą Fundacji Batorego w białych
rękawiczkach Balcerowicz i jego mocodawcy rozczłonkowali bez najmniejszych skrupułów Polskę,
kawałek po kawałku, aż do skutku.
I w tym miejscu koniecznie trzeba zapytać: dlaczego tych hochsztaplerów nie odsunięto od polskich
finansów i gospodarki?
Odpowiedź jest również pytaniem: A komu z ludzi będących u władzy zależało na dobru Polski?
Szperając we wszelkich materiałach, nie dopatrzyłem się takiej wpływowej osoby, która
przegoniłaby na cztery wiatry cwanych majsterkowiczów, manipulujących przy polskiej
bankowości i gospodarce, bo po "Okrągłym stole"... mieliśmy już "pozamiatane"! Taki stan rzeczy
można nazwać okupacją bez jednego wystrzału, ale za to przy pomocy kas pancernych Narodowego
Banku Polskiego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.
L. Balcerowicz zaangażował się w realizację radykalnego programu, ale przytłaczał go ogrom
zadania. Przedstawił zatem program „stabilizacji” Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu
na spotkaniu w Waszyngtonie. MFW zaaprobował program i jego realizacja rozpoczęła się w
styczniu 1990 roku. Już po niespełna roku produkcja spadła o 30 %, co zyskało uznanie w oczach
„mafii” – (czyt. MFW). Bezrobocie wzrosło „tylko” o 3 %, z czego MFW nie bardzo był
zadowolony. Balcerowicz został zobowiązany do realizacji następnych wytycznych programu:
zastosowania dyscypliny rynku w stosunku do przedsiębiorstw państwowych tak, by doprowadzić
do ich upadłości, a w konsekwencji do likwidacji i przejęcia ich prawie za darmo przez cwaniaków
zachodnich koncernów i komunistycznej nomenklatury. Trzeba tu nadmienić, iż przedsiębiorstwa te
w większości przypadków funkcjonowały w sektorze bezpieczeństwa państwa polskiego
(bankowość, energetyka, „zbrojeniówka”, itp.) Zarówno siła robocza, jak i inne zasoby według
planu powinny stać się ogólnodostępne, gdyż zachodnie firmy potrzebowały taniej siły roboczej i
innych zasobów w celu zasilenia rynku zachodniego.
Ot i całą strategię mafiozów spod znaku gwiazdy Dawida, a więc Sorosa, Sachsa i Balcerowicza,
któremu „fachowo” szczególnie pomagali: B. Geremek, W. Kaczmarek – zdolny uczeń aferzysty
Davida Bogatina (ściganego przez amerykański wymiar sprawiedliwości) można ująć w takich oto
punktach:
1) niszczyć, zamienić w masę upadłościową przemysł, gospodarkę,
2) wyprodukować armię bezrobotnych
3) taniej siły roboczej, a jej pracą i zasobami Polski zasilić zachodnie rynki.
W marcu 1992 roku Balcerowicz poleciał do Waszyngtonu, aby złożyć tam kolejne sprawozdanie
ze swojej niszczycielskiej misji oraz otrzymać kolejne instrukcje. Technika, którą posługiwał się
Balcerowicz, polegała między innymi na sztucznym utrzymywaniu waluty poprzez nowe pożyczki,
które pozwalały przede wszystkim bogacić się zachodnim bankierom, zamiast tym, którzy
produkowali dobra, czyli polskim producentom. Kierując się wytycznymi dyrygentów z MFW,
Banku Światowego i innych agend międzynarodówki socjalistycznej spod znaku gwiazdy Dawida,
– Balcerowicz prowadził dywersyjną metodę sztucznego i ekonomicznie absurdalnego zadłużania
przedsiębiorstw w zawrotnym ekspresowym tempie.
Przedsiębiorstwa dotowane dotychczas przez skarb państwa, pozbawione tych dotacji, nie posiadały
zdolności kredytowej, a szczególnie nie miały możliwości stawienia czoła kolosalnym stopom
oprocentowania wcześniej podjętych kredytów państwowych. W roku 1990 stopa oprocentowania
skumulowała się w niebotyczną liczbę ponad 600%!!! Prywatni drobni kredytobiorcy:
przedsiębiorcy, rolnicy, ratując się przed bankructwem, wyprzedawali co się dało sprzedać, mające
jakąś wartość. Wyprzedawali maszyny i urządzenia technologiczne, nieruchomości, inwentarz, a
nawet ziemię, aby spłacić bankowe długi powiększone o lichwiarskie odsetki. Takiej możliwości
nie miały stocznie, duże fabryki i zakłady usługowe, huty, kopalnie i inne większe państwowe
zakłady przemysłowe. W następnym 1991 roku stopa oprocentowania zmalała do ok. 120 %.
Majstrowanie stopami procentowymi miało na celu doprowadzenie do bankructwa większość
polskich zakładów, a o to przecież chodziło w planie Sachsa-Balcerowicza. W tym rozboju
dokonywanym na polskiej gospodarce swój udział miał Narodowy Bank Polski, który stał się
wierzycielem polskiego przemysłu. Nie kto inny jak NBP udzielił dotacji w wysokości 4,5 miliarda
dolarów rozkradanym bankom komercyjnym, jednocześnie odmawiając kredytu zadłużonym
przedsiębiorstwom, w tym Stoczni Gdańskiej, co odbiło się wówczas głośnym echem. Było to
działanie sabotażowe, obliczone na zagładę polskiego przemysłu i finansów publicznych, nazwane
potocznie terapią szokową. Bez najmniejszych skrupułów nazywam tę terapię jako bandycką,
przestępczą i dywersyjną, skierowaną przeciwko Narodowi Polskiemu.
Olbrzymie oprocentowanie kredytów, to nie wszystko, na co stać było profesora-kasiarza. Dołożył
jeszcze sektorowi publicznemu obciążenie w postaci podatków i parapodatków (tzw. popiwek, tak
chętnie podpisany przez ówczesnego prezydenta Wałęsę). Zadłużenie niemal wszystkich
podmiotów gospodarczych wystrzeliło w górę, osiągając „pierwszą prędkość kosmiczną” za sprawą
odsetek od nie spłaconych kredytów, zaciągniętych w latach gospodarki państwowej,
scentralizowanej.
Następnym elementem „dokopania” polskiej gospodarce było wprowadzenie mechanizmów
ekonomicznych, które zablokowały zbywanie wyprodukowanych dóbr zarówno na rynku
krajowym, jak i zagranicznym. Tym mechanizmem był niekontrolowany, bezcłowy import towarów
zachodnich. Towary te zalały polski rynek po konkurencyjnych cenach, zwłaszcza produkty rolne.
Taka sytuacja pozwoliła swobodnie kombinować rzeszy cwaniaków, których mogliśmy ujrzeć na
listach aferzystów. Poznaliśmy, jakie straty Polsce przyniosły afery: alkoholowa, tytoniowa,
ziemniaczana, papierosowa, rublowa.
Balcerowicz, jako dewastator prywatyzacyjny nazywał swoje działania „twardą stabilizacją”,
„twardą liberalizacją”, „twardym otoczem makroekonomicznym przedsiębiorstw”. Ja to
nazywałem… „twardym skurwysyństwem”.
Jestem przekonany, że gdyby wprowadzono ten balcerowiczowski model ekonomiczny na Saharze,
to po dwóch tygodniach zabrakłoby piachu.
Zamienianie gospodarki Polski w jedną wielką masę upadłościową stanowiło część globalnego
planu Sachsa-Sorosa-Balcerowicza. Denis Small – jeden z uczciwych znawców problemu, tak oto
wówczas recenzował niszczycielski „globalizm” tej żydo-mafii: „Narody euroazjatyckie, które
ostatnio uwolniły się od komunizmu (czyżby? – pyt. autora), są dziś zagrożone przez nową formę
perwersji i niewolnictwa. Establishment anglo-amerykański zapowiedział im, że jeśli chcą wybrnąć
z problemów ekonomicznych, muszą się one stać częścią wolnorynkowego systemu
ekonomicznego zachodniego, a to oznacza, że muszą przyjąć warunki MFW, a reformy wolnego
rynku są związane z l’enfant terrible uniwersytetu Harvarda, ekonomistą Jefrey’em Sachsem”.
W tym samym czasie, gdy Balcerowicz zamieniał polską gospodarkę w masę upadłościową, a
ministrowie „zniekształceń” własnościowych – najpierw Lewandowski, a potem Kaczmarek
zajmowali się rozdawnictwem najlepszych kęsów tej masy komunistycznym hienom w Polsce i
zagranicą, Fundacja Batorego trudziła się bardzo nad zamienianiem polskiego systemu edukacji w
zbiorowego apologeta wolnego rynku, „otwarcia na zachód” – na MFW i na Unię Europejską.
Balcerowicz, jako znaczący członek Fundacji Batorego, który firmował niemal całość działań
przeciwko Polsce, zaczął wbijać gwoździe w trumnę polskich finansów i gospodarki. Owa Fundacja
roztoczyła parasol ochronny nad „kasiarzem-profesorem”, pod egidą której ów wbijający gwoździe
czuł się na tyle bezkarnie, że nawet wbijał je wtedy, gdy spod wieka słychać głos żyjącej jeszcze
ostatkiem sił polskiej gospodarki.
Fundacja Batorego była i jest nadal jedną z kilkudziesięciu podobnych struktur dywersji
gospodarczej, cywilizacyjnej i moralnej. Ta agenda Sorosa, twór światowej masonerii świetnie
wyszkoliła L. Balcerowicza, na „eksperta” od rozbioru Polski. Centralną formułą organizacyjną
tych zakusów był powołany przez Sorosa i finansowany w większości z jego funduszy tzw.
Uniwersytet Europy Centralnej (CUE). Główny ośrodek tej dywersji mieści się w mieście
dzieciństwa Sorosa – Budapeszcie, a najważniejsze filie w Warszawie i Pradze. Celem
dalekosiężnych planów Sorosa i jego mocodawców było narzucenie krajom Europy Środkowo-
Wschodniej akceptacji rozbioru ich państw narodowych.
Do realizacji tych planów Soros powołał „sługusa” L. Balcerowicza. Ale największą przeszkodą na
tej drodze było poczucie więzi narodowej wśród społeczeństwa. Plan ten implikował – zdaniem
patriotów – wszelkie nacjonalizmy, szowinizmy i totalitaryzmy, ograniczał wolność jednostki, a
także wolną grę sił w gospodarce i ekonomice. W latach ’90. Balcerowicz organizował
międzynarodowe konferencje pod wymownym tytułem: „Jednostka kontra państwo”. Pieczę nad
tymi konferencjami sprawowało nowojorskie „Towarzystwo Otwartego Społeczeństwa” oraz
Uniwersytet Europy Centralnej. Takie antynarodowe sabaty organizowano także na szczeblu
prezydentów państw. Przykładem niech będzie konferencja w Piranie (Słowenia, czerwiec 1997),
gdzie prezydent (nie)wszystkich Polaków Kwaśniewski jawnie zadeklarował rezygnację Polski z
suwerenności, mówiąc bez ogródek dla Informacyjnej Agencji Radiowej, cyt.: „(…) rezygnacja z
suwerenności nie jest wydarzeniem dramatycznym. Nie wierzę, żeby w Polsce problemem było
przekazanie części uprawnień Unii Europejskiej”.
Wyprany w fundacji mózg Balcerowicza doprowadził do jego działania w zakresie miksowania
umysłów tych, którzy w Polsce byli podatni na sugestie „nowoczesnej europejskości” spod stempla
„globalnego umysłu” żydomasonerii, która stwierdziła, że imperia przyszłości będą imperiami
kontrolującymi umysły, albowiem kontrola i kształtowanie ludzkiego myślenia przynosić będzie o
wiele większe korzyści niż odbieranie siłą ziemi, obszarów całych państw.
L. Balcerowicz – sługus i „użyteczny dureń” dla światowej masonerii, określany jako „chłopiec na
posyłki” George’a Sorosa – miał zadanie doprowadzić do tego, co zaobserwowałem w światowej
sferze finansów. Z inspiracji chlebodawców Balcerowicza, zachwiano funtem angielskim, włoskim
lirem, nie mówiąc o walutach państw małych i słabych. Gwałtowne załamanie się kursu walut kilku
państw Azji Południowo-Wschodniej było także robotą Sorosa, który tylko w lipcu 1997 roku
spowodował obniżenie kursu tajlandzkiej waluty o 27 % w stosunku do dolara. Za to samo premier
Malezji obrzucił Sorosa epitetami: „złodziej, łotr, spekulant”. Jakby tego było mało, Soros ze swoją
pseudo-filantropijną bandą dobrał się do kasy państw Ameryki Południowej, a wspierał go dzielnie
Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ewidentne skutki ich działania „odbiły się czkawką” w
Argentynie, w której ludzie wyszli na ulicę z ostrym protestem przeciwko zbrodniczej polityce w
sferze finansów i gospodarki, która doprowadziła do dokładnie tego samego, co dziś mamy w
Polsce.
Nie jest już żadną tajemnicą, iż Balcerowicz zrobił z Polski drugą Argentynę, czego naród polski
jemu nigdy nie zapomni. „Kasiarz” jest głuchy na wszelkie słowa krytyki opozycji, na dodatek
komentujący każdy sprzeciw w sposób butny i chamski. Nie pomogły sejmowe wnioski o wotum
nieufności dla L. Balcerowicza, gdyż mając za sobą „wazeliniarzy wszelkiej gojowskiej maści”,
wniosek nie przyniósł oczekiwanego przez wnioskodawców efektu. Jego złodziejska działalność
nadal trwała. Jako minister finansów miał wszelkie możliwości ku temu, by pod pozorem walki z
inflacją, zachwiać kursem złotówki w relacji z dolarem amerykańskim do tego stopnia, że
natychmiast eksport każdych polskich towarów mocno „dostał w plecy”. Polskich eksporterów
„wysłał na zieloną trawkę”, a osiągnięcie ujemnego bilansu handlu zagranicznego uznał za sukces.
Trzeba mieć dużo tupetu, chamstwa, aby przy autorskim obezwładnieniu polskiej gospodarki, żyjąc
w Polsce, mówiąc po polsku, jedząc polski chleb – mieć czelność patrzeć Polakom prosto w oczy
lub ironicznie się uśmiechać, albo być obrażonym na tych, którzy pytali: za ile judaszowych
srebrników to zrobiłeś? Jest to rzecz trudna do zrozumienia, jak można być tak perfidnym. A jednak
okazuje się, że można! To tylko kwestia: za ile?
L. Balcerowicz, uznający siebie za autorytet w dziedzinie ekonomii, dobrał się do
nieukształtowanych jeszcze umysłów młodzieży. W ramach działalności Fundacji Wspierania
Inicjatyw Proeuropejskich „Pro-Europa” prowadził cykl wykładów pod hasłem „Młodzież na
drodze do Zjednoczonej Europy”.
Chociaż już dawno wyrosłem z wieku harcerskiego, miałem okazję przypadkiem być na jego
"wykładzie" w 2002 roku, w zasadzie przeznaczonym dla młodzieży, który poprowadził ów
„Kasiarz” w Europejskim Centrum Współpracy Młodzieży w Toruniu. Przybył na salę z czterema
ochroniarzami, którzy spoglądali „spode łba” na zebranych, jak na potencjalnych zabójców ich
mocodawcy (kto broi, ten się zbroi?). Przede wszystkim bardzo negatywnie został odebrany fakt, iż
Balcerowicz nie był przygotowany do poprowadzenia tego pseudo-wykładu. Mówił bełkotliwie i
chaotycznie, a momentami zachowywał się arogancko, z dużą nutą megalomanii. Ten zadufany
cynik sądził, że na sali siedzą same barany, którym można wcisnąć stek kłamstw, a słuchacze to
„kupią”. „Podpierał” swój pseudo-wykład nieaktualnymi danymi albowiem operował danymi z lat
1996-2000, a brakowało danych z 2001 roku i jakże istotnych danych z trzech kwartałów 2002.
Wiele z nich było „naciąganych” w kierunku prounijnym. Zauważyli to na sali nawet ci, którzy
deklarowali się jako euroentuzjaści. W dodatku dane te były przygotowane bardzo niechlujnie
graficznie, a wyświetlane na ekranie – były mało czytelne.
Po zakończonym pseudo-wykładzie, słuchacze mieli okazję zadać pytania prelegentowi. Z tej
okazji skorzystałem i ja. Moje trzy pytania były konkretne i takich samych odpowiedzi się
spodziewałem. Oto moje pytania i odpowiedzi Balcerowicza, które cytuję:
J. K.:
– Skoro mamy niebawem być w Unii Europejskiej, o co pan tak usilnie zabiega, dlaczego w okresie
stowarzyszeniowym z UE, dyrektywy NBP – którego pan jest szefem – nadal nakazują utrzymanie
wysokich stóp procentowych kredytów na poziomie 12–18 %, podczas gdy przedsiębiorcy na
przykład w Niemczech, mogą skorzystać z kredytów ze stopą oprocentowania rzędu 3,5–7 % ? Jeśli
mamy być w zjednoczonej Europie, to dlaczego jesteśmy pozbawieni jednakowych szans i
możliwości rozwoju przedsiębiorczości w porównaniu do krajów Zachodu będących w UE?
L. Balcerowicz:
– Wielu kredytobiorców w Polsce nie spłaca zaciągniętych kredytów. Tak więc pozostali
kredytobiorcy, którzy spłacają swoje zobowiązania wobec banków – pokrywają swymi
zawyżonymi odsetkami niedobory w bankach powstałe z wyżej wymienionego powodu.
J.K.:
– Skoro większość kredytobiorców nie spłaca zaciągniętych kredytów, wynika to z dwóch
powodów: pierwszy to taki, że kredytobiorca na skutek prowadzonej między innymi przez pana
polityki wyprzedaży przedsiębiorstw i utraty źródła przychodu czy też bankructwa własnej firmy –
utracił płynność finansową. Drugi natomiast to taki, że już w fazie przygotowawczej kredytu,
pracownik banku pozyskał wiedzę, iż potencjalny kredytobiorca nie posiada zdolności kredytowej,
a mimo to przyznaje jemu kredyt za tzw. „odsyp” z kwoty kredytu do swojej kieszeni, choć ma
świadomość, że kredyt ten nie będzie spłacany. I nie są to sporadyczne przypadki. W związku z tym
zapytuję: kiedy pracownik banku będzie ponosił odpowiedzialność za „nietrafione” kredyty?
L. Balcerowicz:
– A co pan by chciał?! – Chciałby pan, by takich pracowników banku postawić pod ścianę i
rozstrzelać?
J.K.: – Kiedy zaprzestanie pan realizować ten zabójczy dla Polski plan opracowany przez George’a
Sorosa– hochsztaplera dużego formatu i Jefrey’a Sachsa – drugiego „ancymona” światowej
finansjery?
L. Balcerowicz:
– Nie wiem, o jakim planie pan mówi i o jakich osobach.
Zapoznając się z powyższą treścią pytań i odpowiedzi, łatwo można zauważyć, że Balcerowicz
wprowadził wśród kredytobiorców odpowiedzialność zbiorową, a wykluczył jakąkolwiek
odpowiedzialność skorumpowanych pracowników banku za „nietrafione” kredyty. Natomiast
odpowiedź na trzecie pytanie należy potraktować jako żenującą i deklasującą do reszty tego
człowieka.
„Profesor-kasiarz” zrobiwszy swoje, udając obrażonego odszedł ze stanowiska ministra finansów, a
po odejściu H. Gronkiewicz-Waltz do Londynu (na etat dyrektora EBOR-u), bierze we władanie
Narodowy Bank Polski, co nie przeszkadza jemu w aktywnej działalności w Radzie Polityki
Pieniężnej. Przekładało się to na jednoosobowe stymulowanie finansami Polski, a także na
ograniczenie kompetencji ministra finansów – Marka Belki. Prezesowanie w NBP nie
przeszkodziło jemu w przejściu do następnego etapu wprowadzania destabilizacji polskiej ekonomii
i całej gospodarki.
Mimo tylu krytycznych uwag, mimo ostrego sprzeciwu, butny i chamski Balcerowicz nadal
utrzymywał wysoki kurs złotówki w stosunku do dolara, wysoką stopę oprocentowania kredytów w
granicach 18-30 % (najwyższą w Europie!), obniżył stopę oprocentowania lokat terminowych i był
współautorem projektu ustawy o opodatkowaniu zysków od odsetek z kapitału zdeponowanego w
bankach.
Przepraszam Czytelników, że więcej o nim już nie napiszę, gdyż mam odruchy wymiotne na samą
myśl o tym sk........nu.
Satyr
P.S.
Piszący te słowa, na własnej skórze doświadczył skutków „terapii wstrząsowej” Balcerowicza, której efektem
było bankructwo własnej, 17-osobowej firmy i dług wobec banku w wysokości 1,5 miliarda starych zł, który
powstał z astronomicznych odsetek od zaciągniętego kredytu, a wynoszącego tylko 500 milionów starych zł.
______________
W opracowaniu tego materiału posiłkowałem się:
1) Materiały własne,
2) Nowa Solidarność, 12/1996,
3) http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=10740&lang=pl
Dodaj do/Szukaj w:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Oceń 1/10
Oceń 2/10
Oceń 3/10
Oceń 4/10
Oceń 5/10
Oceń 6/10
Oceń 7/10
Oceń 8/10
Oceń 9/10
Oceń 10/10
Średnio: 10 (21 głosów)
»
•
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 18:32
Trzeba też wspomnieć, że tzw. "plan Balcerowicza" (wtedy doktora - sic!) był niemalże liniowym
wprowadzeniem zasad tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego.
Jego krytykiem jest obecnie laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz, który mówi wprost, że wyrażał
on interesy przede wszystkim Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego,
Światowej Organizacji Handlu i Ministerstwa Skarbu USA oraz "efekty polityki wymuszanej przez
porozumienie waszyngtońskie nie były zachęcające. W większości krajów, które oparły się na jego
zasadach, rozwój był powolny, a tam, gdzie występował wzrost, korzyści nie były równo dzielone
(...) Reformy oparte na porozumieniu waszyngtońskim wystawiły kraje na zwiększone ryzyko, przy
czym ryzyko to w nieproporcjonalnie dużym stopniu ponosili ci, którzy byli najmniej zdolni do
poradzenia sobie z nim".
Oczywiście współatorem tego Konsensusu był J. Sachs przy wydatnej pomocy G. Sorosa. Mnie też
trudno pisać o L. Balcerowiczu, tym bardziej, że kiedyś (a studiowałem ekonomię w latach 1988-
1993) byłem nim zafascynowany. Niemniej popełniłem dwie o nim notki, które mogą być
uzupełnieniem Twojej:
1)
"Czarny" Geniusz Ekonomii! - receptą na wszystko
A może debata z L. Balcerowiczem?
Dzisiaj to nawet nie mogę na niego patrzeć i z nieukrywaną satysfakcją przydeptuję jego nazwisko
na toruńskim deptaku, gdzie umeszczone są w chodniku mosiężne tablice z nazwiskami ludzi
"zasłużonych" a pochodzących z Torunia :)
Pozdrawiam z 10-tką
P.S.
L. Balcerowicz był podobno trzecim lub czwartym kandytatem na grabarza polskiej gospodarki.
Jako pierwszy wyraził zgodę i od tej pory jego kaiera naukowa wystrzeliła (nie mógł zrobić
habilitacji przez piętnaście lat!)
P.S.2
Masz rację, że grabież Polski była i jest żydo-masońskim planem, który skutecznie jest realizowany
przez całą IIIRP (PRL-bis) do dzisiaj
•
•
•
•
Balcerowicz jako wykladowca za PRLu na SGPIS wmawial
, 5 lutego, 2013 - 19:14
studentom zalety ekonomi socjalistycznej z taki zanagazowaniem ze nikt by nie przypuszczal ze ta
jego wiara w jedynie sluszna ekonomie tak szybko upadnie w gruz,
Ale jak wiadomo u tej rasy jest to mozliwe w sekunde tylko jak sie zmieni wiatr te szmaty ustawiaja
sie bezoporowo.
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:20
:))
Masz rację. Studiowałem ekonomię akaurat w latach przełomu i z niekłamanym zdziwieniem
obserwowałem metamorfozę tych, co jeszcze rok wcześniej wychwalali "ekonomię polityczną
socjalizm" a nagle z takim samym zaangazowaniem i aprobatą wykładali już ekonomię kapitalizmu.
A co do owej, wspomnianej rasy... Tam, gdzie etniczni lichwiarze i handlarze widzą kasę to... są w
stanie dla niej zrobić z siebie nawet Grodzką ;)
krzysztofjaw
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 19:03
Żydo-ubecja,takie kreatury
jak,Michnik,Blumsztajn,Mazowiecki,Balcerowicz,Bartoszewski,Owsiak,Frasyniuk,Lityński,Smolar
,Kuczyński,Najsztub,Żakowski,śp Geremek,śp Kuroń,oto część listy,czerwonych pijawek które
oblepiły naszą Ojczyznę,i z niej wypijają krew,aż nie wypiją
pozdrawiam cię serdecznie,i dzięki za przypomnienie młodym,
10 od demnie
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 19:16
O Boże, obyś zgładził bezbożnego,
niech krwawi mężowie idą precz ode mnie!
Oni przeciw Tobie zmawiają się podstępnie,
za nic mają Twoje myśli.
Panie, czyż nie mam nienawidzić tych, co nienawidzą Ciebie,
oraz nie brzydzić się tymi, co przeciw Tobie powstają?
Nienawidzę ich pełnią nienawiści;
stali się moimi wrogami.
Pozdrawiam
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 19:16
Katedra Etyki Społecznej i Politycznej KUL zaprasza 8 marca 2013 r. na wykład prof. Leszka
Balcerowicza pt. Odkrywając wolność. Wykład połączony jest z promocją książki pod redakcją
Pana Profesora pt. Odkrywając wolność. Przeciw zniewoleniu umysłów (Kolegium Jana Pawła II, s.
C-1031, godz. 11.00-13.00).
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 19:49
spod głazów, jakie nań spadły w czasach pewnego wielkiego kanclerza...
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 19:54
Och Anno, zapominasz chyba że dawnymi czasy KUL gościł już w swoich progach tak wybitne
osobistości, jak Blumsztajn Seweryn czy Borusewicz Bogdan... ;-)))
Pozdrawiam
•
•
•
•
Pół roku temu Gościem Honorowym Kongresu Kultury Chrześ-
, 5 lutego, 2013 - 19:59
cijańskiej był Zygmunt Bauman, a za gwiazdę robiła Kolenda-Zalewska. Borusewicz to mały pikuś
przy tym.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:05
Nie pikuś, tylko absolwent ;-)))!
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:11
tylko o rozmiarze.... na przykład ego.:) Absolwent to też... nie, nie Dustin Hofman, ale sam
Seweryn "Pierdolę nie rodzę" Blumsztajn.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:11
... że zapytam o metodę pomiaru ;-)))?
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:13
Empiria oczywiście.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:15
Taka ona jakaś... marksistowska :-)))!
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 20:16
owym wielkim kanclerstwem?
Ale fakt, rozmaite symptomy były wcześniej. Cena za dotacje?...
"Duszy młodzieży wam nie dam!" - wołał niezłomny ks. prof. rektor Antoni Słomkowski.
Pewnie w grobie się przewraca...
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
•
•
•
•
Re: Z cyklu: „Od Mazowieckiego do Tuska” (3)
, 5 lutego, 2013 - 20:58
Rewelacyjny kolejny wpis Satyra,
Pozdrawiam,
Opozycjonista.blog.pl
•
•
•
•
, 5 lutego, 2013 - 22:57
Dziekuje Satyrze, za ten wpis. Musze sie przyznac, ze nie moglam przebrnac, czytalam po lebkach
i bede musiala zrobic drugie podejscie. Co innego czytac o mega-oszustwach na swiecie, a co
innego na wlasnym podworku. Slowo zdrada jest nieadekwatne. Ich drapieznosc i pazernosc jest
nieludzka i bezdenna, tak jak ich podlosc.
Pozdrawiam
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
•
•
•
•
Mnie zastanawia że prawdziwi ekonomiści wtedy milczeli
, 5 lutego, 2013 - 22:57
Może dostępu do mediów publicznych nie mieli?
Fakt faktem że wielkim myślicielem Buholtz nie był
Dla niego ważne , układami na stołku przeżył
Jednak wierzę w sprawiedliwość tu czy potem
A stamtąd nie ucieknie żadnym specjalnym samolotem
Pozdrawiam
•
•
•
•
Balcerowicz okradl Polske i Polakow na nieobliczalna kwote.
, 6 lutego, 2013 - 06:34
Dodam tylko ze szlak trafil wklad mieszkaniowy setek tysiecy ludzi , przez lata ludzie ciulali i
wplacali co miesiac swoim dzieciom ,a pozniej dzieci juz jako dorosli same wplacaly z na
ksiazeczki mieszkaniowe.Majc nadzieje i obietnice ze juz juz dostana mieszkanie.
Ta jawna kradziez nigdy nie zostala naglosniona.
Za czesc bezdomnych , za ta biede jaka w tej chwili jest w Polsce odpowiada wlasnie ta trojca
oszustow zydowskich i ich ziomale doradcy okraglego stolu i achitekci obecnego porzadku
pomagdalenkowego.
tu podaje link ktory uzupelnia i potwierdza autora.
http://c355.republika.pl/Plan_Balcerowicza.htm
•
•
•
•
Leszek sporo zrobił dla Polski
, 11 lutego, 2013 - 13:01
Pozdrawiam PS
•
•
•
•
Piszący te słowa, na własnej skórze doświadczył skutków „terapii
, 11 lutego, 2013 - 13:50
Też mnie dotknęło - wziąłem kredyt dla MM. Nagle z Nowym Rokiem odsetki wzrosły gwałtownie,
o czym nie zostałem powiadomiony. To były odsetki rzędu 300 %!!!
Przez kilka dni urosło tyle, że gdyby nie pomoc rodziców w spłaceniu... to nie wiem co.
Pozdrawiam PS
•
•
•
•
, 11 lutego, 2013 - 15:03
Mnóstwo informacji, dzięki!
Pzdr.
•
•
•
•
, 11 lutego, 2013 - 15:41
Ciężkie to były czasy, gdy Lejba grasował. Również i ja znosiłam trudy "transformacji" - zaciskając
zęby oczekiwałam lepszych czasów. Jakie są - każdy widzi. Mimo, że pracowity i zdolny Naród
haruje od ponad dwudziestu lat.
Zachodzę w głowę - kto wylansował tego hochsztaplera. Mam na myśli podwórko polskie, bo od
strony MFW Satyr dokładnie wyjaśnił.
•
•
•
•
, 11 lutego, 2013 - 16:27
Zapytałaś:
"kto wylansował tego hochsztaplera?"
Tego nikt i NIK nie wie. Nikt, kto w tamtych czasach nie miał żadnych możliwości decyzyjnych. A
uściślając odpowiedź - wie to kilka osób, wśród których z całą pewnością byli: M.F. Rakowski, W.
Jaruzelski i Cz. Kiszczak i kilku z loży masońskiej.
A co do NIK-u, to nawet gdybyśmy spowodowali zbadanie tej sprawy przez inspektorów tej
instytucji, - wynik byłby jednoznaczny: brak winnych.
Pozdrawiam, Satyr
________________________
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".
(ks.J.Popiełuszko)
•
•
•
•
PP - "mnóstwo informacji" - powiadasz?
, 11 lutego, 2013 - 16:37
Ja bym się raczej skłaniał do stwierdzenia, że ze względu na ograniczenie, materiał jest okrojony.
To ograniczenie wynika z faktu, że jest to tylko artykuł, który nie może być bardzo obszerny, bo
zamieniłby się w książeczkę. Stąd też miałem dylemat, które fakty w odniesieniu do Balcerowicza
zamieścić, a które pominąć. Które uznać za ważne, a które za mniej ważne.
Pozdrawiam, Satyr
________________________
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".
(ks.J.Popiełuszko)
•
•
•
•
Satyr - jak napiszesz tę książeczkę,
, 16 lutego, 2013 - 19:42
to daj znać. :)
Swoją drogą, jesteś absolutnie pewien wszystkich podanych tu faktów? Jak np. można sprawdzić,
czy podane we wstępie nazwisko jest prawdziwe? Żeby była jasność: nie chcę tu podważać Twoich
twierdzeń, a tylko upewnić się, czy opierasz się na pewnych źródłach... o ile takowe w ogóle
istnieją. :(
W necie (i nie tylko w necie) jest tyle sprzecznych danych, że można ześwirować usiłując dojść do
tego, co rzeczywiście miało miejsce...
Pzdr.