Rozdział 17
Dane obudził mnie pocierając ręką w górę i w dół mojej nogi. Był najlepszym
budzikiem, o jaki dziewczyna mogła poprosić. Myślałam o poprzedniej nocy i wszystkich
rzeczach, które zrobiłam, a których nie robiłam nigdy wcześniej. Dane poprowadził mnie
przez tak wiele pierwszych razów. Każdy z nich otwierał mnie na więcej i nie mogłam się
doczekać tego, co jeszcze na mnie czeka. Odwróciłam się do niego, całując jego usta, kiedy
odgarnął włosy z mojej twarzy.
Patrzyliśmy na siebie dłuższy czas, nic nie mówiąc – Ja też cię kocham – szepnął w
końcu. Zmarszczyłam brwi, zdezorientowana – Zanim zasnęłaś, usłyszałem cię. Ja też cię
kocham.
Gdzie znalazłam tego faceta? Wydawał się być bardziej niż doskonały każdego dnia, a
ja czułam, że czekam na nieuniknione. Musiał mieć jakąś wadę albo sekret, prawda? Nawet
ja miałam tajemnice.
Całowaliśmy się przez kilka minut, zanim wstałam ubrać się na zajęcia. Miałam dziś
egzamin z biologii, a później obiad z Jade, zanim spędzę resztę wieczoru w bibliotece
przygotowując się do jutrzejszego testu z rachunku. Jade i ja nie widywałyśmy się tak często,
odkąd większość nocy spędzałam u Dane’a. Chciałam wiedzieć, co u niej. Brakowało mi jej.
Dane i ja poszliśmy do kampusu razem, zatrzymując się po drodze, by kupić kawę.
Chociaż brakowało mi jego porannych wiadomości i wizyt w moim pokoju, to było o wiele
lepsze. Rano miał egzamin i projekt zaplanowany na wieczór, ale nie był zdenerwowany tak,
jak ja. To jeden z wielu sposobów, by mnie uspokoić.
Odprowadził mnie pod drzwi do klasy biologicznej i mocno mnie przytulił –
Zobaczymy się na obiedzie, okej? I przestań się denerwować, wypadniesz świetnie.
- Powodzenia na teście – powiedziałam, zanim pocałowałam go w policzek i poszłam
do klasy. Żałowałam, że nie mam z nim każdej lekcji, ponieważ mogłabym na niego zerkać,
kiedy będę zestresowana. Samo bycie przy nim mnie uspokajało.
Skończyłam mój egzamin nieco wcześniej, niż zamierzałam i podałam go profesorowi,
przed którym rozpoczęłam kierunek studiów. Czułam się dobrze, mając pierwszy test za
sobą. Było tylko kilka pytań, na które musiałam strzelać.
Wzięłam zwykłą sałatkę z grillowanym kurczakiem i usiadłam przy małym stoliku w
rogu. Dane zawsze przychodził na obiad późno we wtorki i czwartki. Jego zajęcia rano były
porozrzucane po całym kampusie. Chciałam Jade dziś tylko dla siebie. Od dawna się
zwierzałyśmy i chciałam jej powiedzieć wszystko o moich nocach z Dane’em. Potrzebowałam
jej rady w kilku sprawach. To wszystko było dla mnie nowe i nie miałam z kim o tym
porozmawiać. Już teraz mogę wyobrazić sobie jej uśmiech. Doświadczyła tak wielu rzeczy,
jakich ja nie miałam, a teraz jesteśmy prawie na tym samym poziomie. Rozumiałam ją trochę
lepiej.
Mój telefon zapiszczał w torebce. Kiedy go złapałam, zobaczyłam wiadomość od
Dane’a.
Dane : Nie będę na obiedzie. Zapomniałem projektu z domu.
Alex : Tęsknię! Spotkamy się wieczorem w bibliotece?
Moje serce zatrzepotało, kiedy spojrzałam w dół na słowo ‘biblioteka’. Nawet nie
chciałam myśleć o tym miejscu w ten sposób ponownie.
Dane : Znowu biblioteka?
Alex : Do nauki!
Dane : Cokolwiek zechcesz, Kochanie. Widzimy się o czwartej?
Chciałam zobaczyć go teraz, ale nie mogłam być samolubna.
Alex : Brzmi świetnie. Kocham cię.
Dane : Też cię kocham, skarbie.
Te słowa nigdy nie wydostałyby się od starego Dane'a. Moje serce wykonywało taniec
radości za każdym razem kiedy to słyszałam. Wrzuciłam telefon do torebki, czekając na Jade.
Jeśli nie mogę zjeść obiadu z Dane'em, ale przynajmniej będę miała więcej czasu na plotki.
Zobaczyłam ją, idącą przez stołówkę z tacą w ręku. Pomachałam do niej, żeby
wiedziała gdzie jestem i nie mogłam nie zauważyć jej poważnego wyrazu twarzy.
Spodziewałam się uśmiechu, którym zwykle mnie witała. Może ona i Tayler znowu mają
problemy, a może egzaminy nie poszły jej zbyt dobrze. Cokolwiek to było, chciałam ją
pocieszyć, tak jak ona mnie wiele razy. Usiadła nie tracąc czasu, zanim zabrała się za
jedzenie, czego się nie spodziewałam.
- Gdzie Dane? - zapytała, biorąc kęs pizzy.
- Zapomniał projektu z domu, więc nie będzie go dzisiaj – odpowiedziałam, jedząc
sałatkę.
- Porozmawiasz z nim w końcu? - poczułam ucisk w żołądku, kiedy zdałam sobie
sprawę, czemu była taka wściekła. Nakłaniała mnie do rozmowy z rodzicami o Dane'ie i
zaproszeniu go na ślub. Nie miała pojęcia, jak bardzo chciałam, żeby poszedł. Naprawdę.
Byłby tam dla mnie i dałby mi kawałek radości, której zwykle nie czułam w domu. Nie
mogłam się zmusić, aby stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami starego i nowego sporu.
- O czym? - zapytałam, starając się zabrzmieć na nieco większą blondynkę, niż jestem.
Westchnęła i odłożyła pizzę, patrząc prosto na mnie.
- O ślubie, Alex. Nie możesz wiecznie ukrywać swojego chłopaka przed rodzicami.
- Nie ukrywam go. Po prostu nie jestem jeszcze gotowa na ich spotkanie –
stwierdziłam, zwracając uwagę na moją sałatkę.
- Alex, nie możesz tego ciągnąć. Albo przedstawisz ich sobie i poradzisz sobie ze
skutkami, albo pewnego dnia będziesz musiała wybierać. Im dłużej to robisz, tym trudniej
będzie – jej słowa przedarły się przeze mnie, powodując ból emocjonalny w mojej piersi. Były
przypomnieniem wszystkiego, co już wiem, ale usłyszenie tego złamało mi serce na pół.
Czułam łzy, zbierające się w moich oczach na myśl o jakimkolwiek wyborze. To
powinno być proste, ale nie jest. Nie mogłam na nią spojrzeć, więc trzymałam wzrok na stole
– Nie rozumiesz tego! Nie rozumiesz jak to jest mieć rodziców, którzy traktują cię jak ich
małą lalkę Barbie, gotową do wyjścia za mąż, za idealnego Kena. Moi rodzice znienawidzą
Dane'a. Nie spojrzeliby na niego drugi raz, po zobaczeniu go. Cholera, prawdopodobnie nie
pozwoliliby mu powiedzieć słowa, zanim by go ocenili – wzięłam głęboki oddech,
powstrzymując łzy.
- Nie możesz tego ciągnąć. Spójrz, co to z tobą robi. To cię zniszczy – powiedziała,
zataczając powolne kółka na moich plecach. To rozdzierało mnie za każdym razem, kiedy o
tym myślałam. Właśnie uniknęłam jakichkolwiek myśli dotyczących ewentualnych
konsekwencji. Jeśli odepchnę to na wystarczająco długo, będzie prawie tak, jakby nie
istniało.
- Nie mogę zrobić tego teraz. Nie mogę. Pójdę na ślub bez Dane'a i kiedy wrócę będę
miała kilka miesięcy spokoju, zanim będę musiała dokonywać wyborów. Proszę, nie naciskaj
na mnie. Wszyscy zawsze to robili. Nie mów mu o ślubie, proszę?
Usłyszałam tacę, uderzającą w stół i spojrzałam w górę, by zobaczyć Dane'a. Jego
twarz była czerwona ze złości, a ramiona napięte. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale
tylko pokręcił głową i odwrócił się na pięcie w stronę drzwi. Ból widoczny na jego twarzy był
niemożliwy do udźwignięcia, więc siedziałam tam kompletnie zdezorientowana i
wstrząśnięta. Co się właśnie stało?
- Nie zamierzasz iść zobaczyć, co się stało? - Jade zapytała w końcu. Skinęłam głową,
kiedy wstałam i pobiegłam do wyjścia, wpadając po drodze na kilku studentów. Tak szybko,
jak byłam na zewnątrz, moje serce spadło do brzucha, kiedy zauważyłam go, siedzącego na
ławce z głową w dłoniach. Wciąż zmieszana podeszłam do niego powoli, mając nadzieję, że
to co zobaczył i to, co było, zniknie. Kiedy dotarłam do niego, usiadłam obok i położyłam rękę
na jego plecach. Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
– Nie dotykaj mnie – szybko cofnęłam dłoń. Jego głos był całkowicie zimny i
zdystansowany. Nie podobał mi się kierunek, w którym to zmierzało.
Nie byłam dobra w konfrontacji. Unikałam tego, gdy tylko mogłam – Myślałam, że
wróciłeś do mieszkania, po projekt. Co się stało?
- Nie wciskaj mi tego gówna, Alex. Dobrze wiesz o co chodzi. Nie jestem
wystarczająco dobry, żeby pójść z tobą na ślub, huh? Nie jestem wystarczająco dobry, aby
poznać twoją idealną, małą rodzinę? Powiedz mi, Alex, dlaczego to robimy? Czy to jakiś
eksperyment złego chłopca, żeby wkurwić rodziców?
Zrozumienie jego słów zajęło mi trochę czasu i kiedy zdałam sobie sprawę, o czym
mówi, poczułam się chora. Usłyszał nas. Usłyszał wszystko o czym Jade i ja rozmawiałyśmy w
trakcie obiadu i był wściekły. Miał prawo. Myślałam, że go chronię, ale wszystko co robiłam
to ukrywanie, bo się bałam.
- Przepraszam. To nie tak. Nie jesteś eksperymentem. Starałam się w tobie nie
zakochać, naprawdę. Wiedziałam, że nie powinnam cię mieć, ale nie mogłam się
powstrzymać. To nie ma nic wspólnego z wkurwieniem moich rodziców, Dane. Kocham cię i
potrzebuję. Nie widzisz tego? - mój głos zniżył się do szeptu, ale podniósł się kiedy moja
frustracja wzrosła.
On tylko pokręcił na mnie głową, zanim zapatrzył się z wyrazem bólu i zmieszania.
-Starałaś się we mnie nie zakochać? O czym ty, do cholery mówisz? - zapytał,
przebiegając rękami po włosach. Myślę, że wkurzyłam go bardziej. Dobre posunięcie, Alex.
Nie mogłam dłużej powstrzymać łez, które miałam w oczach. Wytarłam je rękawami.
Zazwyczaj obchodziło mnie, że ludzie dookoła mnie widzą, jak płaczę, ale nie dzisiaj. Zraniłam
Dane'a i musiałam to naprawić.
- Dane, moja rodzina jest trudna. Wiesz, że naciskają, iż muszę zostać lekarzem, i cóż,
tak samo jest w większości aspektach mojego życia. Oni nas nie zrozumieją i próbowałam cię
chronić. Kiedy pierwszy raz cię spotkałam, myślałam, że będziesz dla mnie nieodpowiedni,
ale okazałeś się jedynie dobry. Nie chciałam się w tobie zakochać, bo się bałam. Jesteś
niemalże zbyt dobry dla mnie. Żyjesz swoim życiem, nie patrząc na innym, a ja żyję swoim,
uszczęśliwiając innym.
- To bzdura i wiesz o tym. Nie możesz zastawiać się strachem. Każdy ma wybór, Alex –
powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Przepraszam, Dane. Tak mi przykro. Proszę – płakałam, kładąc rękę na jego udzie.
Spojrzał w dół na moją rękę.
- Nie zamierzam być niczyim małym sekretem. Jestem za stary na to gówno.
- Przepraszam. Co jeszcze chcesz mi powiedzieć? - zapytałam, zabierając rękę z jego
nogi, aby zasłonić twarz.
Dane siedział przez chwilę cicho. Wciąż nie spojrzał na mnie ani dotknął.
- Alex, teraz jesteś dorosła. Musisz przejąć kontrolę nad swoim życiem albo będziesz
nieszczęśliwa. Powinnaś dokonywać wyborów, które czynią cię szczęśliwą – powiedział,
wreszcie spojrzał na mnie, przesuwając kciukiem pod moimi oczami. Miał rację. Dane zawsze
miał racje. Jestem tchórzem i czyniłam się nieszczęśliwą. Nie mogłam o wszystko obwiniać
rodziców.
- Tak bardzo mi przykro, Dane. Ja po prostu nie wiem co robić. Chcę, żebyś ze mną
poszedł. Jesteś jedyną osobą, która sprawia, że czuję, że wszystko będzie w porządku, ale
moi rodzice – więcej łez spłynęło po mojej twarzy, gdy próbowałam dokończyć – Moi rodzice
cię zniszczą. Nie mogę ci tego zrobić. Nie mogę pozwolić ci przejść przez to co ja. Kocham cię
wszystkim, co mam. W tym krótkim czasie, w którym cię znam, zrobiłeś dla mnie więcej niż
ktoś kiedykolwiek. Pokazałeś mi stronę mnie, o której nie miałam pojęcia.
Dane chwycił moją twarz w dłonie, patrząc mi prosto w oczy – Kochanie, możemy
przejść przez to razem. Mogę być tam dla ciebie. Pozwól mi być tam dla ciebie.
Oparłam czoło o jego i odkąd siedzieliśmy na tej ławce, to był pierwszy raz, gdy
wiedziałam, że go nie straciłam. Wciąż był mój. To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy
poczułam się z kimś bezpieczna. Pokazałam mu najgorszą stronę siebie, a on wciąż był mój.
Myślałam o tym przez chwilę. Co gorszego mogło się zdarzyć? Moi rodzice go nie
polubią, byłam tego pewna, ale mogę to zrozumieć, prawda? Mogę to zrobić. Dał mi tak
wiele, a teraz jedyne co ja muszę dać jemu to szansa.
- Dobrze – w końcu szepnęłam – Dane, pójdziesz ze mną na ślub mojej siostry? Jest w
następny weekend – uśmiechnęłam się zanim dodałam – Byłoby mi bardzo miło, gdybyś
mógł przyjść.
Pocałował mnie jakbyśmy nie siedzieli na ławce na zewnątrz, widoczni dla wszystkich.
Pocałował mnie z sercem, mówiąc bez słów, że mnie kocha i będzie tam dla mnie. Jego
pocałunek był pełen przebaczenia i spotkałam go ze swoim, mówiącym, że przepraszam i że
w dalszym ciągu go kocham. Potrzebowałam go bardziej, niż cokolwiek innego na tym
świecie.
- Czy to było 'tak'? - zapytałam, gdy wreszcie się rozdzieliliśmy.
Tylko się uśmiechnął i przygryzł wargę – Gdziekolwiek jesteś, pamiętaj o tym –
powiedział, roztapiając mnie od głowy do stóp. Jak on to robił, że zawsze wiedział co
powiedzieć? Ten facet był kłopotem, ale nie takim, jakiego się spodziewałam.
- Ale, Alex, musisz zacząć się otwierać. Nie możesz tego trzymać w sobie. Potrzebuję,
żebyś ze mną rozmawiała. Obiecujesz?
- Obiecuję – szepnęłam, patrząc mu w oczy. Naprawdę zamierzałam spróbować. Ta
rozmowa pozostawiła mnie lżejszą i mogłam tylko zakładać, że wpuszczenie go będzie dla
mnie najlepsze. Spędziłam lata, posiadając różne rzeczy, a teraz nie byłam pewna jak
pozwolić im odejść.
- Czemu nie wejdziemy do środka i zjemy? - zapytał.
Wstał i czekał aż do niego dołączę, owijając rękę wokół moich ramion.
- Myślałam, że miałeś zabrać projekt – powiedziałam, wciąż ciekawa, dlaczego od
początku był w kampusie.
Otworzył drzwi - Przyszedłem cię zobaczyć. Powiedziałaś, że za mną tęsknisz i nie
mogłem pozwolić mojej dziewczynie czuć się tak całe popołudnie – przysięgam, że moje
serce zatrzymało się na kilka sekund. To może być jedna z najsłodszych rzeczy, jakie ktoś
kiedyś do mnie powiedział. Nie było słów, które mogą opisać, jak się czułam.
Kiedy dotarliśmy do stołu, Jade wciąż siedziała tam z naszymi trzema tacami. Na
początku spojrzała zrezygnowana, ale kiedy zobaczyła, że trzymamy się za ręce, uśmiechnęła
się. Wiedziałam, że mam Jade po swojej stronie i to czyniło sprawy trochę łatwiejsze.
- Wygląda na to, dzieciaki, że się całowaliście i pogodziliście. Dzięki Bogu! Nie chcę
znowu dzielić mojego pokoju – powiedziała z nutką sarkazmu w głosie. Kochałam Jade i jej
zdolność do rozjaśniania nastroju.
- Możesz zatrzymać pokój. Łóżko Dane'a jest wygodniejsze, niż te w akademiku –
stwierdziłam, uśmiechając się do Dane'a. Przypuszczam, że chciała wiedzieć więcej, ale nie
miałam zamiaru wspominać o tym, kiedy wszyscy tu byliśmy, a ona nie zamierzała pytać.
- Dane idzie ze mną na ślub Gwen.
Twarz Jade ustąpiła zaskoczeniu – Oh, dobrze. Chłopaki będą mieć dużo zabawy!
Kocham śluby.
Jade i ja zaczęłyśmy rozmawiać o ślubach po tym, jak wspomniała, że je uwielbia.
Muszę przyznać, że ja też byłam łasa na piękne wesela, ale mogłam powiedzieć, że temat nie
zachwycił Dane'a. Mężczyzna wydawał się tylko dbać o typ jedzenia, które będzie podawane
i czy będzie tam alkohol. Wciąż siedział i słuchał, zanim opuścił nas, żeby zabrać projekt z
mieszkania. Zaczynałam zauważać, jak bardzo pasuje do wszystkich aspektów mojego życia.
Wprowadziłam Jade w to, co się wydarzyło na zewnątrz, zanim rozeszłyśmy się na
swoje popołudniowe zajęcia. Nie wydawała się zaskoczona i mimo, że nie powiedziałam jej
tego, jej wyraz twarzy mówił „mówiłam ci”. Zasugerowała, żebym zadzwoniła do mamy,
aby ją powiadomić i zgodziłam się, że muszę zacząć przygotowywać rodziców już teraz. Nie
wiedziałam, co powiem, ale nie było w porządku po prostu pokazać się z facetem, w którym
byłam zakochana i nie uprzedzić ich. Po raz pierwszy czułam się, jakby wszystko mogłoby się
udać. Jest jakiś sposób, by być z Dane'em i wciąż trzymać mój stary świat w miejscu. Może
nie będą mieć wyjścia, jak polubić go.