Muszla (J.A. Hockuba)
– Skądsięwzięłaś?–zapytałomałą,kremowąmuszelkęokrągłepudełko,które
dzieliłozniąmiejscenapółce.
– Kiedyśmieszkałamwdomuzszaregopiasku–odpowiedziałamuszelka.–
Całabyłamzanurzonawwodzie,wktórejporuszałysiędziwne,kolorowe
istoty.Wyglądałyzupełnieinaczejniżmy,muszle.Zawszechciałamwiedzieć,
gdzieodpływają.Aleniemogłamruszyćsięzmiejsca.Ażktóregośdniawoda
wokółmniezaczęłasiękołysaćijakaśsiłaponiosłamniewgórę.
– Och,wyobrażamsobie,jakbardzosiębałaś!–wtrąciłosiępudełko.
– Bałamsię,alebyłambardzociekawa,cobędziedalej–powiedziałamuszla.
– Icobyłodalej?–niecierpliwiłsięjejsłuchacz.
– Szumiąca,ciemnawodaunosiłamniewgórę–ciągnęłaswojąopowieśćmu-
szla.–Trwałotobardzodługo.
– Jakdobrze,żemnietamniebyło.Przemókłbymdosuchejdrzazgi!–wtrąciło
pudełko.
– Wkońcuznalazłamsięwdziwnymmiejscu.Byłpiasek,aleniebyłamzanu-
rzonajużwwodzie.Byłobardzojasno.Tajasnośćspływałazgóry,chyba
zwnętrzawielkiej,żółtejkuli.
– Wiem,wiem,topewniebyłatakadużalampa,jakta,którawisiwnaszym
pokoju–ucieszyłsięzodkryciajejtowarzysz.
– Możliwe–zgodziłasięmuszlaiopowiadaładalej.–Leżałamdługonapiasku
nieruchomo,ażzrobiłosięzupełnieciemno.Wtedypojawiłysięwgórzeko-
lorowe,błyszczącepunkty.Tobyłobardzopiękne.Wpatrywałamsięwnie
bardzodługo,ażdochwili,gdyzniknęłyiznowuzrobiłosięjasno.Wtedy
pojawiłasiędziwnaistota,którejnigdyniewiedziałamwcześniej,podniosła
mnieiprzyniosłatutaj–zakończyłaswojąopowieśćmuszla.
– Czasamiztwojegownętrzawydobywasiędziwnyszum.Podobamisię,ale
robimisięsmutno,gdygosłucham.
– Bojawtedypłaczę.(…)
(Źródło:T.Dziurzyńska,H.Ratyńska,E.Stójowa„Nasłoneczneideszczowedni”,WSiP,Warszawa1998,s.86)