Problematyka łemkowska w kontekście stosunków polsko-ukraińskich do
1947 r.
Zagadnienie Łemków, traktowanych czy to jako naród, czy jako grupa etniczna,
pełne jest nie rozwiązanych przez naukę zagadek. Pewien porządek w tej kwestii wnosi
teoria mówiąca, że każdy jest członkiem tego narodu, do którego się poczuwa.
Sformułowanie to jest pełne humanizmu, ale dla organizatora życia politycznego kraju jest
nie do przyjęcia. Druga Rzeczpospolita w imię ładu wewnętrznego zainteresowana była, by
udowodnić Łemkom, że nie są Ukraińcami, docelowo zaś ustawić ich na kursie
konfrontacyjnym wobec ukraińskich nacjonalistów. Z racji wspierania tych działań, zwanych
akcją rewindykacyjną, przez ówczesne autorytety akademickie trudno dziś jednoznacznie
wyrokować, czy badania etnograficzne były podstawą akcji, czy też wtórnie - naukowym
wspieraniem założonej tezy, skorelowanej z interesem państwa. Bez względu na ostateczny
osąd (grupa etniczna czy naród) Łemkowie galicyjscy byli obiektem manipulacji polityków,
hierarchii kościelnej i służb specjalnych: austriackich, rosyjskich, ukraińskich i polskich.
Niejasność ocen, potoczność sądów, wojskowe i polityczne asekuranctwo sprawiły, że
podczas akcji „Wisła” nie wzięto pod uwagę ani lewicowych sympatii łemkowskich wsi, ani
odnoszenia się z rezerwą do działań UPA. Zadana Łemkom przez polskie powojenne władze
wspólnota losu z Ukraińcami zniweczyła cały sens akcji rewindykacyjnej.
Od proklamacji państwa ukraińskiego w 1991 r. istnieje zasadnicza
rozbieżność ocen co do stanu faktycznego. Łemkowie traktowani jako etniczna
grupa ukraińska mają prawo oczekiwać wsparcia przez „kraj macierzysty”,
traktowani zaś jako odrębny naród nadal nie mają odniesienia do żadnego z
organizmów państwowych.
***
W niniejszym opracowaniu postaram się jedynie uporządkować pewne bezsporne już
dziś fakty, zasygnalizować genezę i znaczenie poszczególnych rozbieżnych teorii na temat
Łemków i Łemkowszczyzny, a przede wszystkim podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, jak
rodzenie się, rozprzestrzenianie i społeczna akceptacja bądź negacja poszczególnych, często
tworzonych i uzasadnianych politycznie teorii wpłynęła na los tejże grupy etnicznej
(narodu?), na funkcjonujące do dziś w powszechnej świadomości stereotypy, wreszcie w jaki
sposób kwestia łemkowska stała się składową stosunków polsko-ukraińskich.
Zagadnienie etnogenezy Łemków do dziś rodzi kontrowersje. Ścierają się tu
stanowiska nauki polskiej i ukraińskiej, a także poglądy samych Łemków, oparte raczej na
przekonaniu i wierze niż wynikach naukowych badań.
Niektórzy badacze ukraińscy twierdzą, iż obecność elementu ruskiego w Karpatach
sięga czasów Rusi Kijowskiej obejmującej, ich zdaniem, tereny znacznie dalej wysunięte na
zachód niż przyjmuje historiografia polska. Po upadku Rusi ludność ta wyparta została w
głąb gór przez ekspandujące polskie osadnictwo.
W nauce polskiej dominuje teoria (Dobrowolski, Reinfuss, Czajkowski i. in.)
uznająca wykształcenie się grupy łemkowskiej w wyniku nawarstwienia się na starsze
polskie osadnictwo rolne fali osadnictwa wołosko – ruskiego, które wchłonęło i
zasymilowało słabszy żywioł polski (analogicznie słowacki po południowej stronie Karpat).
Osadnicy wołoscy to grupa o złożonej strukturze narodowościowej, z przewagą elementu
rumuńskiego i albańskiego. Po północnej stronie Karpat pojawili się już w XIV w., a od
wieku XV sukcesywnie zasiedlali obszar późniejszej Łemkowszczyzny.
Bazując przede wszystkim na opracowaniu Ewy Michny Łemkowie, grupa etniczna
czy naród? przedstawię teraz podstawowe fakty kształtujące oblicze polityczne
Łemkowszczyzny przed wysiedleniami 1947 r.
Badacze wyróżniają zazwyczaj trzy podstawowe orientacje żywe na
Łemkowszczyźnie od 2. poł. XIX w. Najwcześniej pojawiła się orientacja staroruska,
oparta na klerze greckokatolickim, antypolska i lojalistyczna wobec Austrii, bazująca na
krytyce ruchu narodowo-ukraińskiego i nawiązująca do tradycji Rusi Kijowskiej i Halicko-
Włodzimierskiej. W latach 60-tych XIX w. wyodrębnił się też nurt ukrainofilski,
nawiązujący do tradycji kozackiej i uznający istnienie narodu Rusinów – Ukraińców, a
pamiętać należy, iż jest to dopiero okres budzenia się świadomości narodowej samych
Ukraińców w Galicji Wschodniej. Trzecią orientacją, która pojawiła się w wyniku ewolucji
poglądów działaczy staroruskich, był rusofilizm podkreślający związki Rusi z Rosją, w
swych korzeniach wiążący się z ideologią rosyjskiego panslawizmu. Osłabienie Austrii w 2.
poł. XIX w, wzrost nacisków polonizacyjnych oraz aktywności stronnictwa ukraińskiego
każe lojalistycznie dotąd wobec Austrii nastawionym greckokatolickim starorusinom szukać
oparcia w Moskwie, w jej języku i prawosławnej religii. Ruch ten nie od razu obejmuje
jednak wszystkich starorusinów. Jeszcze w okresie międzywojennym wszystkie trzy nurty
występowały obok siebie. Należy jednak zauważyć, iż w czasach II RP różnice pomiędzy
oboma antyukraińskimi nurtami na poziomie wsi zacierały się niemal zupełnie.
Stronnictwo rusofilskie prowadziło propagandę m. in. za pomocą czasopism, w tym
gazety „Łemko”. Znacznym poparciem kleru greckokatolickiego cieszyły się też powstające
od 1873 r. czytelnie im. Kaczkowskiego, proponujące m. in. rosyjską klasykę.
W 2. połowie XIX w. intensyfikuje się także działalność stronnictwa proukraińskiego. W 1868
powstaje we Lwowie Towarzystwo Oświatowe „Proświta”, w 1902 i 1904 jej filie dla Łemkowszczyzny
Zachodniej w Nowym Sączu i dla Wschodniej w Sanoku. Także „Proświta” zakładała własne czytelnie.
Kontynuacją tej działalności było powołanie we Lwowie w 1932 r. Komisji Łemkowskiej, która
uruchomiła Bibliotekę Łemkowską wydająca literaturę ukraińską. O ile na wschodzie działalność
„Proświty” przynosiła rezultaty, o tyle na zachodzie ukrainofile zmuszeni byli oddziaływać na Łemków
poprzez organizacje o charakterze gospodarczym, czyli instytucje pomagające rozwiązywać realne
bytowe potrzeby, a nie - abstrakcyjne często - polityczne zagadnienia. Klęskę ich działalności
przyniosła tam nadmierna aktywność w zwalczaniu rusofilizmu.
Działalność obu stronnictw przybierała charakter coraz ostrzejszej rywalizacji, którą
Austria starała się wygrywać. Monarchia zaniepokojona wzrostem sympatii rusofilskich
(promoskiewskich) czyniąc pierwszy krok do rozbicia stronnictwa wytoczyła w 1882 r.
proces działaczom świętojurskim (grekokatolikom) oskarżając ich o agenturalną działalność
na rzecz Rosji i propagowanie prawosławia. Stanowiło to niejako wstęp do wydarzeń z
okresu I wojny światowej, kiedy ok. 5000 Łemków – rusofili trafiło do obozu w Talerhofie.
Prześladowania dotknęły jednak nie tylko moskalofili, ale również starorusinów oraz ludzi
nieuświadomionych. Aresztowań dokonywano na podstawie dokumentów CK administracji,
z przyczyn oczywistych infiltrującej tenże ruch już przed wojną, jednak Łemkowie winą za
denuncjacje obarczali Ukraińców. Nie sądzę aby jedno wykluczało drugie, jako że już przed
wojną naturalnym źródłem informacji o moskalofilach musieli być ich ideowi przeciwnicy –
ukrainofile. Mit Talerhofu stał się podstawą legendy martyrologii Rusinów, powstawały
Komitety Talerhofskie, których działaczami były wybitne postaci związane ze zwalczaniem
nurtu ukrainofilskiego. Talerhof stał się więc dla Łemków starorusinów i moskalofili
(ogólnie: nie-Ukraińców) ważnym elementem kształtującym ich tożsamość, składnikiem
zespołu podstawowych elementów narodowej (wspólnej) kultury.
Istotny jest fakt, iż zaprezentowany problem upoważnia do zastosowania pojęcia
„stosunków ukraińsko-łemkowskich”, brzmiącego być może zaskakująco, ale
potwierdzającego niemożność kwalifikowania Łemków a priori jako części narodu
ukraińskiego, a kwestii łemkowskiej jako oczywistej składowej stosunków polsko-
ukraińskich.
Podobny efekt przyniosło męczeństwo pioniera łemkowskiego prawosławia, ks.
Maksyma Sandowycza (Gorlickiego), kanonizowanego w 1994 r. przez Polski
Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Analogiczne poczucie wspólnej krzywdy połączyło
później Łemków obu orientacji jednakowo cierpiących podczas akcji „Wisła”, nie
zjednoczyło jednak grupy. Podczas I wojny triumfowali ukrainofile; starorusini i moskalofile
trafili do Talerhofu. W okresie II RP sytuacja się odwróciła, na przywileje mogli liczyć
Łemkowie nie-Ukraińcy.
Po pierwszej wojnie światowej nastąpiła na Łemkowszczyźnie wyraźna polaryzacja:
na jej zachodnim obszarze przewagę osiągnęli moskalofile i starorusini, na wschodnim zaś –
ukrainofile.
W tym też okresie niezwykle istotnym zjawiskiem jest narastanie poczucia
wspólnoty z Łemkami (Rusnakami) żyjącymi po południowej stronie głównego
grzbietu Karpat, czyli na terytorium Czechosłowacji. (…)
po zakończeniu wojny
następuje polityczne uaktywnienie się Łemków, dążących do zabezpieczenia swej
przyszłości pod względem ekonomicznym, społecznym i narodowym. Po obu
stronach Karpat powstają lokalne organizacje i komitety łemkowskie, w których
dyskutuje się o przyszłości Łemkowszczyzny. Ośrodkiem tego ruchu był Preszów w
Słowacji, gdzie utworzono tzw. karpato-ruską radę narodową.
Niemal równolegle z powstaniem w Krakowie Polskiej Komisji Likwidacyjnej
niepodległość ogłosili też we Lwowie Ukraińcy, powołując Zachodnio-Ukraińską Republikę
Ludową (ZUNR), do której swój akces 4 listopada 1918 zgłosiła Ukraińska Powiatowa Rada
Narodowa na powiat sanocki. W Wisłoku Wielkim, miejscowości położonej na zachód od
Komańczy, greckokatolicki proboszcz o. Pantalejmon Szpylka zainicjował zwołanie wieców
ludowych, najpierw w Wisłoku Wlk., 4. listopada zaś w Komańczy, podczas którego
proklamowano utworzenie „Republiki Komańczańskiej” i przyłączenie jej do ZUNR.
Reprezentacja obszaru obejmującego ok. 30 wsi w dolinach Osławy, Osławicy i górnego
Wisłoka
dotarła do Stryja zgłaszając gotowość podporządkowania się władzy ZUNR.
Lokalna enklawa lwowskiej republiki powołała na zasadzie pospolitego ruszenia swą siłę
zbrojną – milicję, zorganizowaną w myśl prostych zasad: jeden mężczyzna z każdego
gospodarstwa; formacja utrzymać się miała z podatku nałożonego na miejscowych Żydów.
Republika Komańczańska, tocząc walki z polską milicją z Zagórza i Sanoka, przetrwała do
trzeciej dekady stycznia 1919 r. Żadna z wsi położonych na zachód od Wisłoka (czyli na
Łemkowszczyźnie Centralnej i Zachodniej), z niewyjaśnionych do dziś przyczyn, nie
przyłączyła się do ruchu. Zastanawiający jest również brak kontaktu władz Republiki z
działaczami ukraińskimi organizującymi podobne działania w Lutowiskach i Baligrodzie.
Istotne politycznie, także zagrażające integralności państwa polskiego wydarzenia miały miejsce na
Łemkowszczyźnie Zachodniej. Tu jednak, w przeciwieństwie do Komańczy, dążenia separatystyczne
przejawili Łemkowie starorusini i moskalofile.
5 grudnia 1918 r. zwołano we Florynce wiec. Celem było sformułowanie żądań
ludności i powołanie do życia organizmu o charakterze politycznym i administracyjnym,
który byłby w stanie zrealizować postulaty ludności i zapewnić jej swobodę życia społeczno-
politycznego, prawa i autonomię.
Wiec ten zgromadził przedstawicieli 130 wsi
łemkowskich z Beskidu Sądeckiego i zachodniej części Beskidu Niskiego. Najważniejszym
postulatem było utrzymanie jedności terytorium etnicznego karpackich Rusinów w ramach
jednego państwa. Początkowo dominowała koncepcja związków z Rosją (na jednym ze
zjazdów podjęto uchwałę o powołaniu Russkogo Uriadu i wcieleniu Łemkowszczyzny do
Rosji, tego też domagano się - jak pisze Olszański - na konferencji w Paryżu), później
pojawiła się koncepcja związku z Czechosłowacją (stąd kontakty z Ruską Radą w Preszowie,
postulującą m. in. przyłączenie do Czechosłowacji także Rusi Zakarpackiej). Całkowicie
odcięto się natomiast od narodowego ruchu ukraińskiego. Wiec powołał Naczelną Radę
Łemkowszczyzny z siedzibą we Florynce, która stała się tym samym stolicą tego quasi-
państwowego tworu.
Podjęte w styczniu 1919 r. próby nakłonienia Czechosłowacji do aneksji
Łemkowszczyzny nie powiodły się, spowodowały natomiast (dopiero teraz) zdecydowaną
reakcję strony polskiej. Teren Łemkowszczyzny obsadziły służby graniczne, wprowadzono
też obostrzenia administracyjne dotyczące strefy nadgranicznej.
Kolejną próbę utworzenia „rządu” łemkowskiego podjęto we Florynce w marcu 1920
r. Podczas konferencji aktywistów łemkowskich powołano wówczas Radę Zwierzchnią
Łemkowskiej Rusi i jej Komitet Wykonawczy (…). W uchwalonym memorandum Łemkowie
domagali się przeprowadzenia na ich ziemiach (po obu stronach Karpat) plebiscytu w
sprawie przynależności państwowej. Nie było już jednak w tym czasie mowy o rzeczywistym
sprawowaniu władzy. W styczniu 1921 r. członków Komitetu aresztowano; w czerwcu w
Nowym Sączu odbył się jednodniowy (!) proces zakończony uniewinnieniem oskarżonych
(…), mimo postawionego im ciężkiego zarzutu zdrady stanu. Uznano, że działali oni w
dobrej wierze, wykonując wolę ludu.
Jarosław Moklak stwierdza jednak, iż podobne
działania w niektórych wsiach wywoływały sprzeciw proukraińsko nastawionej ludności.
Chociaż trudno przeceniać znaczenie tych „państw”(...) ich powstanie
dowodzi, że Łemkowie już w tym okresie czuli potrzebę decydowania o swoim losie.
Niechęć do podziału południowych i północnych terenów Łemkowszczyzny świadczy
o narastaniu więzi ogólnołemkowskiej, która zaczyna dominować i wypierać
sympatie rusofilskie.
Istnienie tych organizmów politycznych (republik w Komańczy i Florynce -
przyp. G.D.)
miało istotny wpływ na kształtowanie świadomości narodowej Łemków
i stanowi tę część dziedzictwa historycznego, do którego odwołują się
przedstawiciele obu grup, legitymizując swoje obecne dążenia.
Okres międzywojenny przynosi dalszą rywalizację obu stronnictw. Przebiega ona na polu
gospodarczym, oświatowym, wydawniczym, a także wyznaniowym.
Robert Potocki zwraca uwagę na znaczną przemianę ideową ruchu staroruskiego w
okresie międzywojennym. Ruch ten wcześniej już przestał się odwoływać do spuścizny
kozackiej i dziejów Rusi Kijowskiej, a jego ewolucja programowa zmierzała w kierunku
jedności etnicznej z Rosją, jednak po Rewolucji wizja wielkiego państwa ruskiego ustąpiła
miejsca orientacji narodowo-łemkowskiej.
Aby zrozumieć genezę i przebieg „wojny o rząd dusz”, jaka rozegrała się na
Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym, należy skrótowo przynajmniej przedstawić
historię kształtowania się wyznaniowej specyfiki regionu.
Wołoscy osadnicy (opieram się tu na dominującej w polskiej nauce koncepcji pochodzenia
Łemków ) zasiedlający, począwszy od XV w., Beskid Niski byli wyznania prawosławnego. Żyjąca tu
wcześniej ludność polska była rzymskokatolicka, nie obyło się więc bez tarć na tle religijnym, choć
prawosławnych osadników potrzebnych do zagospodarowania ogromnych karpackich połaci
przyjmowano z otwartymi rękami nawet w dobrach stanowiących własność rzymskokatolickich
biskupów. Wspomniane animozje doprowadzały w efekcie nawet do podziałów wsi. Jednym z
przykładów są Lipinki, gdzie, jak stwierdziła lustracja, osiedlono Wołoszę, którzy się ani wiarą ani
obyczajami ze starymi kmieciami nie zgodzili
, z których w konsekwencji takiego stanu rzeczy przed
1564 r. wyodrębniła się ruska wieś Rozdziele.
Unia brzeska 1596 r. na tradycyjnie konserwatywnej łemkowszczyźnie przyjmowana
była ze szczególnymi oporami. Po pierwsze - sama diecezja przemyska porzuciła
prawosławie dopiero w 1692 r. , po drugie - wiele jeszcze dziesięcioleci minęło, nim, często
bardzo drastycznymi metodami, udało się „nawrócić schizmatyków” na unię. Biorąc pod
uwagę konserwatyzm Łemków hierarchia greckokatolicka nie wprowadziła żadnych zmian w
liturgii i wystroju cerkwi
, dotyczy to jednak wyłącznie przełomu wieków i pierwszych
dziesięcioleci XVIII w. Później także na Łemkowszczyźnie dały o sobie znać m. in.
postanowienia synodu zamojskiego (1720), w znacznej mierze latynizującego architekturę i
obrządek greckokatolicki.
Kiedy w XIX w. w Galicji pojawił się ruch staroruski, znalazł on zwolenników przede
wszystkim wśród greckokatolickich księży. Konflikt zaczął się pojawiać tuż przed I wojną
światową, kiedy to na Łemkowszczyznę w miejsce starych księży o przekonaniach
staroruskich i rusofilskich zaczęli przybywać duchowni orientacji ukraińskiej. Wywodzili się
oni ze wschodniej części diecezji przemyskiej, która była silnym ośrodkiem
nacjonalistycznym (ukraińskim). (...) zaczęli oni wykorzystywać cerkiew do
„uświadamiania” swoich parafian. Spotkało się to ze sprzeciwem Łemków, którzy w
większości niechętnie przyjęli orientację ukraińską. Antagonizm ukraińsko-staroruski
(rusofilski) nie był jednak jedynym powodem napięć religijnych na Łemkowszczyźnie.
Istotnym czynnikiem była również konsolidacja wyznawców prawosławia i zatwierdzenie
autokefalii cerkwi prawosławnej w Polsce (1924 - przyp. G.D.), co doprowadziło do
uniezależnienia się jej od cerkwi rosyjskiej.
Zapewne właśnie uniezależnienie to wpłynęło
na poprawę niekorzystnej sytuacji politycznej, w jakiej znalazł się kościół prawosławny w
Polsce międzywojennej. Szeroko zakrojona ekspansja prawosławia na Łemkowszczyźnie
rozpoczęła się w 1924 r. Im silniejsze były naciski ukrainizacyjne, tym jej szanse
powodzenia były większe. W początkowym okresie władze polskie popierały Ukraińców
przeciwko starorusinom (szachując nimi moskalofili), jednak od schyłku lat 20.
konsekwentnie wspierano starorusinów w ich zmaganiach z nurtem proukrańskim.
Władze widziały w nich narzędzie zatrzymania propagandy proukraińskiej
prowadzonej przez cerkiew unicką. Prawosławną działalność ewangelizacyjną na
Łemkowszczyźnie władze II Rzeczpospolitej określały jako mniejsze zło, niż integrację tego
terenu z Galicją Wschodnią. Zarówno państwo jak i prawosławni zwalczali wszelkie
przejawy agitacji polityczno – narodowej oraz wysiłki ukrainizacyjne.
Niemały wpływ na rozwój prawosławia miała też sytuacja finansowa ludności
łemkowskiej ceniącej postawę kleru prawosławnego nie żądającego za posługi
duszpasterskie wygórowanych opłat. Misjonarze prawosławni wspierani byli przez zamożny
klasztor poczajowski oraz ośrodki „białej” emigracji rosyjskiej w Polsce. Nie można także
pominąć niechętnego przyjmowania przez Łemków zmian w liturgii, jak choćby zastąpienie
określenia „prawosławny” tożsamym z nim leksykalnie pojęciem „prawowierny”. Potocki
podsumowuje: Bieda na wsi, konserwatyzm Łemków, nachalność ruchu ukraińskiego i
kontrdziałania starorusinów, tendencje separatystyczne ale i dyskusje wewnątrz kościoła
greckokatolickiego (sprawa celibatu, latynizm czy bizantynizm) – wszystko to powodowało,
że cerkiew prawosławna na Łemkowszczyźnie jawiła się jako ostoja „ruskości” i
nienaruszalności wartości religijnych.
Pierwsze konwersje na prawosławie miały miejsce jeszcze przed pierwszą wojną
światową. W 1911 r. unię porzuciła część wiernych parafii w Grabiu – ich proboszczem
prawosławnym został Maksym Sandowycz. Znikoma ilość przypadków konwersji
jak chcą zwolennicy twierdzeń o „powrocie do wiary przodków” – rekonwersji) może
świadczyć o skuteczności austriackich przepisów utrudniających zmiany konfesji.
Początek masowej fali konwersji na prawosławie dało porzucenie unii w 1926 r.
przez parafię w Tylawie, stąd nazwa zjawiska – „schizma tylawska”. Na prawosławie
przechodziły bądź całe wsie wraz z kapłanem, bądź wierni bez kapłana, lub też - co
prowadziło do szczególnie ostrych sporów – jedynie część wsi. Podłożem konfliktu było
najczęściej prawo do użytkowania cerkwi. W wielu miejscowościach (jak np. w Bartnem)
obok greckokatolickiej (nazywanej dziś starą) powstawały obiekty prawosławne (nowa
cerkiew). Uboższe wspólnoty prawosławne lub te, które nie zdążyły jeszcze postawić
własnego obiektu, budowały tzw. czasownie, czyli tymczasowe cerkwie. Ciekawy jest casus
Lipowca, gdzie bezpośrednią przyczyną konwersji na prawosławie w 1929 r. stała się (...)
odmowa przyznania przez przemyskie biskupstwo greckokatolickie funduszy na budowę
nowej cerkwi (stara XVII-wieczna chyliła się ku upadkowi). W latach trzydziestych cerkiew
wybudowano, mimo to lipowczanie nie wrócili do dawnego wyznania i z własnych środków
postawili skromną cerkiewkę prawosławną. W ten sposób we wsi istniały jednocześnie aż
trzy świątynie.
Naturalnym stał się konflikt pomiędzy duchownymi obu wyznań, gdyż
grekokatolikom zależało na utrzymaniu status quo, prawosławni natomiast walczyli o
nowych wiernych. Warto zaznaczyć, iż władze państwowe, jak już wspomniano wspierające
rozwój prawosławia, wydawały zgody na stawianie cerkwi i czasowni nawet bez
wymaganych przez prawo budowlane dokumentów.
Zjawisko konwersji miało największe rozmiary w latach 1926-28, w latach
trzydziestych osłabło, a w 1933 zupełnie zanikło; w tym czasie na prawosławie przeszło ok.
40 wsi. Należy zauważyć, iż żadna z wiosek Wschodniej Łemkowszczyzny, a przede
wszystkim żadna z tych, które poparły proukraińską Republikę Komańczańską, nie przeszła
na prawosławie. Jeśli – jak się przyjmuje - jednym z podstawowych powodów konwersji
była niechęć Łemków do prowadzonej przez cerkiew greckokatolicką propagandy
proukraińskiej, jest co całkowicie zrozumiałe. Podkreśla też wyraźną polaryzację stanowisk
pomiędzy proukraińską Łemkowszczyzną Wschodnią i odcinającym się przeważnie od tego
nurtu zachodem regionu.
Wsparcie władz państwowych dla prawosławia ustało wraz z utworzeniem w 1934 r.
greckokatolickiej Apostolskiej Administracji Łemkowszczyzny. Nie przychylono się co
prawda w pełni do próśb unickich duchownych – rusofili wnioskujących o powołanie
odrębnej diecezji, wyłączono jednak spod zwierzchnictwa Diecezji Przemyskiej 9
dekanatów
, podporządkowując je podległej wprost Watykanowi Administraturze. Obaj
przedwojenni administratorzy: ks. Bazyli Maściuch i ks. Wasyl Medwecki utrzymywali
konsekwentny kurs antyukraiński; sytuacja zmieniła się dopiero podczas okupacji
niemieckiej, kiedy władzę objął ks. Aleksander Malinowski, w odróżnieniu od poprzedników
aktywny działacz ukraiński, urzędujący praktycznie do wkroczenia Armii Czerwonej w 1944
r.
Rolę i zadania stojące przed Apostolską Administracją Łemkowszczyzny należy
wyraźnie zróżnicować terytorialnie. O ile na Łemkowszczyźnie Zachodniej istotny
problem stanowiły sympatie rusofilskie i promoskiewskie (także prosowieckie)
łączące się z sympatiami wobec rosyjskiej cerkwi prawosławnej, o tyle na
Łemkowszczyźnie Wschodniej o wyraźnych tendencjach proukraińskich (Republika
Komańczańska) przesłanki do konwersji na prawosławie praktycznie nie istniały,
niebezpieczeństwo stanowił natomiast żywy tu nurt narodowo-ukraiński. Konwersje
na prawosławie, tzw. schizma tylawska 1926 r. nie objęły parafii położonych dalej
na wschód niż Tylawa, Lipowiec, Czeremcha. Jak zaznaczyłem w poprzednim
akapicie w skład AAŁ włączono jednak także unickie dekanaty zlokalizowane na
wschód od tej linii. Tu musiało więc chodzić wyłącznie o ograniczanie proukraińskiej
propagandy cerkwi greckokatolickiej podległej lwowskiemu metropolicie Andrijowi
Szeptyckiemu i przemyskiemu biskupowi Josafatowi Kocyłowskiemu.
Z utworzeniem AAŁ chronologicznie zbiegają się także inne działania obliczone na
ograniczanie wpływu nurtu proukraińskiego.
Na Łemkowszczyźnie (a także na Huculszczyźnie) zastosowano typową dla polityki
narodowościowej władz wojskowych (Ministerstwo Spraw Wojskowych) w latach
trzydziestych (…) taktykę wygrywania separatystycznych nastrojów małych grup
kulturowych (…) przeciwko nacjonalizmowi dużych grup etnicznych ( w tym wypadku
Ukraińców). U podstaw tej taktyki legła ocena, iż o ile polonizacja obu szczepów góralskich
wygląda na niemożliwą, o tyle poczucie odrębności etnicznej Łemków i Hucułów wobec
Ukraińców jest czymś realnym.
Akcją na Łemkowszczyźnie kierował tzw. Wojewódzki
Komitet Łemkowski składający się z przedstawicieli Prezydium Rady Ministrów, MSW,
MSWojsk, kuratorów Krakowskiego i Lwowskiego Okręgu Szkolnego oraz Łemków –
starorusinów. W jego prace zaangażowało się także Towarzystwo Rozwoju Ziem
Wschodnich. Działalność (…) szła w trzech kierunkach. W dziedzinie politycznej otaczano
opieką organizacje starorusińskie, traktując tzw. moskalofilizm jako sojusznika w walce z
wpływami ukraińskiego nacjonalizmu. Na polu oświatowym doprowadzono do usunięcia ze
szkół powszechnych nauczycieli – Ukraińców, stworzono sieć łemkowskich czytelni i
towarzystw oświatowo-kulturalnych, w pisowni wprowadzono zaś alfabet łaciński. Wreszcie
na odcinku wyznaniowym popierano zjawisko przechodzenia Łemków na prawosławie, a dla
tych, którzy pozostali przy Unii utworzono osobną administrację apostolską (…). W celu
uzasadnienia merytorycznych racji akcji polskiej Komitet Łemkowski inspirował i finansował
badania naukowe na terenie regionu, prowadzone przez kadrę profesorską Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Pracami komisji kierował prof. Smoleński.
Ingerencja polityczna w warsztat i wyniki pracy naukowców – etnografów,
socjologów, geografów działających na Łemkowszczyźnie pod auspicjami Towarzystwa
Rozwoju Ziem Wschodnich była jednak zapewne znikoma, o czym świadczyć może spora
rozbieżność wniosków historycznych, do jakich doszli poszczególni badacze, np. Roman
Reinfuss i Krystyna Pieradzka.
Nie budzi dziś wątpliwości, że działalność TRZW zainicjowana została z pobudek
politycznych, stając się jednym z elementów polskiej akcji na Łemkowszczyźnie. W parze z
badaniami naukowymi szły działania na polu wyznaniowym realizowane choćby poprzez
zaangażowanie władz państwowych w powstanie i działalność AAŁ. Była to więc spójna
kampania zmierzająca do ograniczenia wpływów ukraińskich.
Język, jako ważny element systemu identyfikacji narodowej, także znalazł się w polu
zainteresowań czynników rządowych i administracyjnych. Dialekt łemkowski jest jedną z
północno-wschodnich gwar języka ukraińskiego, jednak na podstawie pewnych cech
fonetycznych i leksykalnych starorusini stworzyli z niego jeden z filarów twierdzenia o
stanowieniu odrębnej narodowości. Dlatego główny ich wysiłek poszedł w kierunku
stworzenia pisanego języka literackiego. W 1935 r. stworzono podstawy tego języka, a w
dużym stopniu przyczynił się do tego wydany w Krynicy elementarz M. Trochanowskiego
„Łemkowski bukwar”. Po łemkowsku zaczęto niebawem wydawać lokalną prasę i kalendarze
przeznaczone dla ośrodków wiejskich.
Zdecydowanie sprzeciwiająca się tym
poczynaniom Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów uważała, że (…) „bukwar”, w
przeciwieństwie do podręczników ukraińskich, jest niezrozumiały dla ludności rusińskiej.
Koła ukraińskie widziały we wprowadzeniu podręcznika próbę polonizacji Łemków.
„Bukwar” pisany był dialektem spod Krynicy, (…) który brzmiał obco już na środkowej
łemkowszczyźnie, o Dolinie Osławy nie wspominając.
jednak miejscowości obecnej gminy Cisna (leżącej na wschód od Osławy) – Solinkę i Buk,
gdzie podręcznik ten przyjmowany był bez zastrzeżeń. W innych miejscowościach na tym
terenie (np. Krywe) język „bukwara” określono jako „chamski-kacapski”. Zdaniem
Krycińskiego różnica podejścia pokrywa się z nakreśloną przed wojną przez Falkowskiego i
Pasznickiego granicą pomiędzy wsiami łemkowskimi i bojkowskimi. Oznaczałoby to, iż
nawet najdalej na wschód leżące wsie łemkowskie, takie, które nigdy z ruchem
moskalofilskim i konwersjami na prawosławie się nie związały, akceptują ten język.
Lata okupacji niemieckiej przyniosły zwrot na rzecz stronnictwa proukraińskiego.
Znów, jak za czasów austriackich, prześladowania objęły przedstawicieli nurtów
antyukraińskich.
Na okres ten przypada też apogeum konfliktu polsko-ukraińskiego. Powstaje pytanie,
czy Łemkowie w swej masie zostali weń wprzęgnięci, czy też sami wykazali inicjatywę
wspierając jedną ze zantagonizowanych stron.
Już we wrześniu 1939 r. na Łemkowszczyźnie miejscowa ludność pomagała
Niemcom w wychwytywaniu kurierów i uciekinierów starających się przedostać na Węgry i
do Rumunii (…) w Barwinku, w rejonie Dukli, w okolicach Rymanowa. Zaprzecza to
popularnej do dzisiaj w środowisku ukraińskim tezie o pełnej lojalności ludności łemkowskiej
wobec Polaków.
Tadeusz A. Olszański podkreśla jednak, iż wielu Łemków, zwłaszcza na
Zachodniej Łemkowszczyźnie, aktywnie uczestniczyło w działalności polskiego podziemia,
zajmując się właśnie organizacją przerzutów na Węgry. Dalej na wschód szlaki kurierskie
AK opierały się na miejscowościach polskich (…) Armia Krajowa ani inne polskie
podziemne organizacje niepodległościowe nie rozwinęły w Beskidzie Niskim swych
struktur.
Podstawową jednak kwestią, do dziś mgliście rysującą się w powszechnej
świadomości, jest postawa Łemków wobec Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Do jesieni
1945 r. OUN-UPA nie zajmowała się terenami Beskidu Niskiego. Dopiero w
październiku tego roku ruszyła w rajd po Beskidzie Niskim grupa z kurenia „Rena”.
(…) Ówczesną sytuację najlepiej chyba ukazuje raport, który ten dowódca sporządził
po powrocie w Bieszczady: „Do nas i naszego ruchu odnoszą się z rezerwą i
niedowierzaniem, z chęci wyrobienia dobrej opinii u urzędowych czynników, prawie
każdy Ukrainiec-Łemko
jest gotowy donieść o tym, co wie o naszym ruchu,
naszej pracy wśród ludzi, i z tego powodu masowo szerzy się tu donosicielstwo. (...)
Do nas odnoszą się jak do ludzi, którzy pouciekali z Armii Czerwonej, lub zawinili
czymś przed władzą i w związku z tym nie mają innego wyjścia niż siedzenie w lesie;
nazywają nas partyzantami, „leśnymi”, bardzo rzadko banderowcami, przy czym
wywodzą znaczenie tego określenia od słowa – banda, a w ogóle nie mówią o nas:
ukraińscy powstańcy. Doniesienie o nas na milicję uważają za swój obowiązek” .
Mimo wysiłków terenowego dowództwa UPA liczba członków armii na
Łemkowszczyźnie sięgała jedynie kilkudziesięciu osób. Działające tu oddziały rekrutowały
się głównie z Ukraińców pochodzących z Pogórza Przemyskiego.
Rajdy po Beskidzie Niskim przeprowadzone w czerwcu / lipcu 1946 r. pokazały
kierownictwu OUN-UPA, iż tamtejsza organizacja potrzebuje silnego wsparcia z
zewnątrz.(…). (Kolejna -przyp. G.D.) ekspedycja, objuczona kilogramami literatury
propagandowej, we wrześniu 1946 r. wyruszyła w Beskid Niski.
okres wysiedleń Łemków do Związku Radzieckiego, prowadzonych na podstawie układu o
wymianie ludności zawartego pomiędzy Rządem USRR a PKWN 9 września 1944 r. ; które
objęły jednak głównie Zachodnią Łemkowszczyznę. Łącznie na jego mocy do ZSRR
wysiedlono ok. 500 000 Łemków i Ukraińców. Szczególnie w pierwszej fazie przesiedlenia
były rzeczywiście dobrowolne, a do powodzenia akcji przyczyniły się zapewne tak
zniszczenia będące efektem operacji dukielskiej 1944 r. jak i lewicowe oraz promoskiewskie
nastawienie mieszkańców tej części regionu. Tadeusz A. Olszański podaje, iż w gronie 480
tys. wysiedlonych znalazło się 65 tys. Łemków. Zwraca jednak uwagę, iż konfrontacja
propagandowych haseł z rzeczywistością zastaną w nowych miejscach osiedlenia
powodowała przypadki nielegalnych lub półlegalnych powrotów do Polski.
Większa ilość Łemków zaangażowała się natomiast na zachodzie regionu w
działalność Polskiej Partii Robotniczej, tworzącej także łemkowskie oddziały Gwardii
Ludowej, działające głównie w jasielskiem i gorlickiem. Ich wkład w walkę z okupantem
upamiętnia odsłonięty w 1963 r. pomnik w Uściu Gorlickim. Wielu Łemków wstępowało też
ochotniczo do Armii Czerwonej.
Zasługi w walce z hitleryzmem, a nawet legitymacja PPR nie chroniły jednak
Łemków przed w pełni przymusowym tym razem wysiedleniem na Ziemie Odzyskane w
ramach akcji „Wisła” w 1947 r. Liczbę Łemków wysiedlonych podczas tej akcji możemy
szacować na 26 tys.; wpisuje się ona w ogólną ilość przesiedlonych na Ziemie Odzyskane
podczas Akcji „W” zamykaną dziś cyfrą ok. 150 000 osób. Na ojcowiźnie pozostało ok. 2
tyś Łemków. Warto wspomnieć, iż W 3 lata po zakończeniu akcji wysiedlono jeszcze kilka
miejscowości tzw. Rusi Szlachtowskiej, od zachodu graniczącej z Łemkowszczyzną.
Na nowych miejscach osiedlenia Łemkowie spotykali się z reguły z niechęcią
zagospodarowanych już od niedawna Polaków, głównie repatriantów zza Buga. Łemkowie
obciążeni byli stereotypem Ukraińca – rezuna, co było szczególnie istotne w kontekście
sąsiedztwa z Polakami pochodzącymi z Wołynia i Galicji Wschodniej. Niewątpliwie
przyczyniło się to do szybkiej asymilacji do jakiej prowadziła rezygnacja z podkreślania
swej odrębności od Polaków. Znalezienie się w nowym, całkowicie obcym środowisku
wzmocniło jednak podstawy identyfikacji wewnątrzgrupowej, opartej na schemacie „swój -
obcy”, co więcej przyczyniło się do utrwalenia określenia „Łemko”, które nie kumulowało
tak negatywnych skojarzeń jak „Ukrainiec”.
Działania podjęte przez władze PRL w 1947 r. po raz pierwszy w historii nie opierały
się na wygrywaniu antagonizmów wewnątrzłemkowskich; wszyscy Łemkowie, tak
ukraino- jak i rusofile, zostali potraktowani jednakowo. Teoretycznie powinno to
wzmocnić, jak każde wspólne tragiczne doświadczenie historyczne, wewnętrzną
spójność w obrębie grupy, jak się jednak okazało dawne podziały przetrwały nie
tylko w okresie zaraz po wysiedleniach, ale żywe są do dziś. Jeśli akcja „Wisła”
służyć miała zniwelowaniu czynnika ukraińskiego w nowym, homogenicznym
społeczeństwie, za paradoks można uznać postawę wielu Łemków twierdzących, iż
Ukraińcami poczuli się dopiero podczas wysiedleń.
Łemkowie, którzy pozostali w Beskidzie Niskim to głównie kolejarze, leśnicy i
pracownicy przemysłu naftowego – fachowcy, bez których niemożliwe byłoby
funkcjonowanie odradzającej się gospodarki. Jedynie w dwóch przypadkach – w Komańczy
i Krempnej pozostawiono ich pod opieką własnego greckokatolickiego duszpasterza.
Możliwe przez krótki okres po październiku 1956 r. powroty na ojcowiznę były znacznie
utrudnione przez wcześniejsze dekrety i ustawy wywłaszczające byłych właścicieli. Swych
lasów Łemkowie nie odzyskali do dzisiaj, natomiast liczne były przypadki odkupywania
przez nich własnych domostw od polskich osadników, którzy zdążyli już przybyć w Beskid
Niski.
Grzegorz Demel
Bibliografia:
1.
Beskid Niski – przewodnik dla prawdziwego turysty, praca zbiorowa, Pruszków 2002.
2.
Chojnowski A.,
Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921 – 1939,
Wrocław 1979.
3.
Czajkowski J.,
Dzieje osadnictwa historycznego na Podkarpaciu i jego odzwierciedlenie w
grupach etnograficznych, w: Łemkowie, t.2, red. Czajkowski J., Sanok 1998
4.
Drozd R., Hałagida I.,
Ukraińcy w Polsce 1944-1989, Warszawa 1999.
5.
Kryciński S.
Bieszczady. Słownik Historyczno-krajoznawczy. Część 2. Gmina Cisna., Warszawa
1996.
6.
Kwilecki A.,
Fragmenty najnowszej historii Łemków, w: Materiały szkoleniowe SKPB,
Warszawa 1984, cyt. za:
Ruska Ludowa Republika Łemków, opr. Olszański T. A. w: Magury
88.
7.
Michna E.,
Łemkowie. Grupa etniczna czy naród?, Kraków 1997
8.
Moklak J.,
Łemkowszczyzna w Drugiej Rzeczypospolitej. Zagadnienia polityczne i
wyznaniowe, Kraków 1997.
9.
Potocki R.,
Wokół sporów religijnych na łemkowszczyźnie w latach 1926-1939, w: Biuletyn
Ukrainoznawczy, Południowo-Wschodni Instytut Naukowy w Przemyślu, z. 6, Przemyśl 2002.
10.
Motyka G.,
Tak było w Bieszczadach, Warszawa 1999
11.
Oszański T.A.,
Bieszczady 1918-19, Warszawa 1984
12.
Olszański T. A.,
W cieniu cerkiewnych wież. Problematyka wyznaniowa Łemkowszczyzny, w:
Beskid Niski – przewodnik dla prawdziwego turysty, praca zbiorowa, Pruszków 2002.
13.
Olszański T. A.,
Zagłada łemkowszczyzny. Od września do wysiedleń.., w: Beskid Niski –
przewodnik dla prawdziwego turysty, praca zbiorowa, Pruszków 2002.
14.
Reinfuss R.,
Śladami Łemków, Warszawa 1990.
15.
Reinfuss R.,
Łemkowie jako grupa etnograficzna, Sanok 1998.
16.
Ruska Ludowa Republika Łemków, opr. Olszański T. A., w: „Magury 88”, Warszawa 1988.
17.
Sowa A. L.,
Stosunki polsko-ukraińskie 1939-194, Kraków 1998
Ruska Ludowa Republika Łemków, opr. Olszański T. A. w: Magury 88, s. 45
Jako pierwsze przyłączyły się: Czystohorb, Przybyszów, Karlików i Płonna, później, po wiecu w
Komańczy akces zgłosiły: Komańcza, Rzepedź, Turzańsk, Duszatyn, Prełuki, Maniów, Balnica,
Smolnik, Szczawne, Wola Michowa, Szczerbanówka, Solinka, Żubracze, Zubeńsko, Łupków,
Wysoczany, Osławica, Radoszyce, Dołżyca k. Komańczy, Mików i Mokre.
Fragmenty najnowszej historii Łemków, w: Materiały szkoleniowe SKPB, Warszawa
1984, cyt. za:
Ruska Ludowa Republika Łemków, opr. Olszański T. A. w: Magury 88, s. 45
Beskid Niski – przewodnik..., s. 282-283
Łemkowie. Grupa etniczna czy naród?, s. 40
ibidem
Śladami Łemków, Warszawa 1990, s. 11
Łemkowie..., s. 54
ibidem, s. 55
Wokół sporów religijnych na łemkowszczyźnie w latach 1926-1939, w: Biuletyn
Ukrainoznawczy, Południowo-Wschodni Instytut Naukowy w Przemyślu, z. 6, Przemyśl 2002, s. 104
ibidem
Grab, Wyszowadka, Radocyna, Długie, Nieznajowa
Beskid Niski – przewodnik dla prawdziwego turysty, praca zbiorowa, Pruszków 2002, s. 282
bukowski, dukielski, dynowski, gorlicki, grybowski, krośnieński, muszyński, rymanowski i sanocki
Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921 – 1939,
Wrocław 1979, s. 198
ibidem, s. 199
Łemkowie jako grupa etnograficzna, Sanok 1998, s. 29-45
Potocki R.,
Wokół sporów..., s. 103
Michna E.,
Łemkowie..., s. 42
W cieniu cerkiewnych..., s. 89.; w Dolinie Osławy do jego niechętnego przyjęcia
przyczynić się musiało także tradycyjne tam zaangażowanie w narodowy ruch ukraiński.
Stosunki polsko-ukraińskie 1939-194, Kraków 1998, s. 110
agłada łemkowszczyzny. Od września do wysiedleń.., w: Beskid Niski –
przewodnik dla prawdziwego turysty, praca zbiorowa, Pruszków 2002, s. 72
Nie chodzi tu o Łemków-Ukraińców w znaczeniu, jakim posługuję się w tym opracowaniu, a o
Łemków, traktowanych przez OUN-UPA, co zrozumiałe, jako część narodu ukraińskiego.
Tak było w Bieszczadach, Warszawa 1999, s. 297
ibidem, s. 37
Opracował: Grzegorz Demel
Grzegorz Demel (1982) mieszka w Bieszczadach, absolwent LO w Lesku, ukończył studia licencjackie na kierunku kultura krajów
karpackich w sanockiej PWSZ (praca dyplomowa: „Stereotyp Polaka i Ukraińca na tle bieszczadzkiego substytutu kresów”). Współpracuje
z prasą lokalną i regionalną, publikuje też w miesięczniku „Spotkania z Zabytkami”. Doświadczenia w organizacjach pozarządowych
zdobywał w Fundacji Karpackiej, od roku 2004 związany jest z Instytutem „Mosty na Wschód”, gdzie zajmuje się problematyką
wielokulturowości i zagadnieniami związanymi ze współczesną Ukrainą. Uczestniczy we współpracy lokalnych samorządów z jednostkami
administracji terenowej na Słowacji i Ukrainie. Posiada państwowe uprawnienia przewodnika turystycznego na obszar Bieszczadów,
Beskidu Niskiego i Pogórzy. Włada językiem angielskim, słowackim i ukraińskim.
K.Bulzacki - "Polacy i Ukraińcy - trudny rozwód" - Wrocław 1997.