BOGUS£AW BIERWIACZONEK
Uniwersytet l¹ski w Katowicach
Religijne subkategorie mi³oci
[...] termin mi³oæ odnosi siê do wszystkiego, pocz¹wszy od tego, co siê dzieje, kiedy na
ekranie kina dochodzi do ekstatycznego zbli¿enia jakiej pary kochanków, a skoñczywszy na
tym, co siê dzieje, kiedy John Woolman czy Peter Clever troszcz¹ siê o murzyñskich niewol-
ników, poniewa¿ ci tak¿e s¹ wi¹tyni¹ Ducha w., czy te¿ pocz¹wszy od tego, co siê dzieje,
kiedy t³umy krzycz¹, piewaj¹ i wymachuj¹ flagami w Sport-Palast czy na Placu Czerwonym,
a skoñczywszy na tym, co siê dzieje, kiedy samotny kontemplatyk zatapia siê w modlitwie.
(Aldous Huxley, Filozofia wieczysta)
1. Celem niniejszego artyku³u jest analiza dwóch subkategorii pojêcia mi³o-
ci, które w tytule okrelone s¹ jako subkategorie religijne. W szczególnoci
analiza dotyczyæ bêdzie pojêæ MI£OCI BOGA DO CZ£OWIEKA (w skrócie
MI£OÆ-BC) i MI£OCI CZ£OWIEKA DO BOGA (MI£OÆ-CB). Postaram
siê wykazaæ, ¿e struktura semantyczna tych pojêæ ró¿ni siê od innych rodzajów
mi³oci, np. MI£OCI EROTYCZNEJ (MI£OCI-E), których wstêpn¹ analizê
w tym równie¿ analizê MI£OCI-CB, zaproponowa³em gdzie indziej (por.
Bierwiaczonek 1995; 1997). Analiza przeprowadzona jest w oparciu o semanty-
kê wyra¿aj¹c¹ znaczenie w formie idealizowanych modeli kognitywnych (Idea-
lized Cognitive Models ICM) Georgea Lakoffa (zw³aszcza Lakoff 1987) ze
skryptami jako elementami strukturalnymi modeli.
1.1. Najpowa¿niejsz¹ ze znanych mi prób analizy pojêcia mi³oci w obrêbie se-
mantyki sk³adnikowej podjê³a Anna Wierzbicka. W wielu pracach (g³ównie Wierz-
bicka 1971; 1986; 1992) proponuje ona kilka wariantów eksplikacji, które wed³ug
autorki zgodnie z zachodnioeuropejsk¹ tradycj¹ ustanowion¹ przez Platona
i Arystotelesa (Wierzbicka 1986; t³um. B.B.), maj¹ reprezentowaæ te aspekty
znaczenia s³owa, które s¹ sta³e we wszystkich przypadkach jego u¿ycia (Wierzbic-
ka 1992: 290; t³um. B.B.)
1
. Ewidentnie wiêc, wyszczególnione przez Wierzbick¹
sk³adniki semantyczne maj¹ stanowiæ warunki konieczne i wystarczaj¹ce u¿ywania
predykatu kochaæ lub, jak w przypadku dwóch ostatnich ze wspomnianych prac, an-
gielskiego love. Poniewa¿ ró¿nica jêzykowa wydaje siê nie mieæ wp³ywu na wynik
analizy Wierzbickiej, w dalszym ci¹gu naszych rozwa¿añ zostanie ona zignorowa-
Acta Universitatis Wratislaviensis No 2229
JJêêzzyykk aa K
Kuullttuurraa
tom 14 Wroc³aw 2000
1
those aspects of a words content which are constant across the whole spectrum of its use.
na.
Ostateczny kszta³t definicji zaproponowanej przez Wierzbick¹ jest nastêpu-
j¹cy:
(1) X kocha (osobê) Y =
kiedy X myli o Y, X ma dobre uczucia wzglêdem Y
X czuje, ¿e chce byæ z Y
X czuje, ¿e chce powodowaæ dobro Y
2
(Wierzbicka 1986).
Spróbujê wykazaæ, ¿e sk³adniki semantyczne tej definicji nie spe³niaj¹ kryteriów
wystarczalnoci ani koniecznoci, a zatem proponowana definicja nie spe³nia wy-
magañ postawionych jej przez Wierzbick¹.
Po pierwsze, ju¿ zawê¿enie definicji do sytuacji, w której obiektem mi³oci
jest osoba, wskazuje, ¿e nie odnosi siê ona do tych u¿yæ definiowanego predyka-
tu, w których funkcjê dope³nienia pe³ni rzeczownik nieo¿ywiony, nomen actio-
nis, lub bezokolicznik. Jak wiadomo, tego rodzaju u¿ycia nie s¹ bynajmniej w jê-
zyku angielskim rzadkoci¹; niech I love coffee, I love skiing i Id love to go ski-
ing pos³u¿¹ jako przyk³ady.
Po drugie, o ile mo¿na siê zgodziæ, ¿e wszystkie trzy sk³adniki definicji (1)
s¹ konieczne w opisie prototypu mi³oci miêdzy doros³ymi kobiet¹ i mê¿czy-
zn¹, któr¹ nazwiemy tutaj, pos³uguj¹c siê klasyczn¹ terminologi¹ Fromma, MI-
£OCI¥ EROTYCZN¥ (MI£OÆ-E), to przecie¿ gdy zaczniemy analizowaæ
u¿ycia predykatu to love czy polskiego kochaæ, w odniesieniu do innych katego-
rii mi³oci, np. MI£OCI BLINIEGO (MI£OÆ-B), RODZICIELSKIEJ
(MATCZYNEJ i OJCOWSKIEJ, tj. MI£OÆ-R) czy wreszcie kategorii religij-
nych, którym powiêcony jest dalszy ci¹g naszych rozwa¿añ, szybko oka¿e siê,
¿e znowu elementy znaczenia analizowanego czasownika proponowane przez
Wierzbick¹ nie s¹ ani sta³e across the whole spectrum of its use, ani wystarcza-
j¹ce. Na przyk³ad nawet je¿eli za³o¿ymy, ¿e uczucie jest elementem MI£OCI-
-B, to przecie¿ jest to uczucie zupe³nie inne ni¿ uczucie w MI£OCI-E. Kryte-
rium pragnienia bycia razem jest w przypadku MI£OCI-B jeszcze bardziej
w¹tpliwe; nie jest te¿ chyba elementem niezbêdnym MI£OCI-R, zw³aszcza
w jej pónej, dojrza³ej fazie
3
.
Jeli chodzi o dwie kategorie MI£OCI RELIGIJNEJ (MR), tzn. MI£OCI
BOGA DO CZ£OWIEKA (MBC) i MI£OCI CZ£OWIEKA DO BOGA
80
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
2
X loves (person) Y =
when X thinks of Y, X feels good feeling towards Y
X feels that he wants to be with Y
X feels that he wants to cause good things to happen to Y.
3
W literaturze arabskiej znany jest przypadek poety Qaysa Ibn Mulawah (zm. 689). Przeszed³
on do historii jako szalony (Mag¡nu-n) z mi³oci do swej ukochanej Layli, której obecnoæ w jego
wiecie wewnêtrznym sta³a siê tak bardzo sugestywna, ¿e pewnego dnia powiedzia³ do niej: Zniknij
z moich oczu! Mi³oæ, jak¹ ciê darzê, tak mnie zajmuje, ¿e zaczynam ciê zaniedbywaæ (IbnArab-
1995: 20). Widzimy wiêc, ¿e nawet w MI£OCI-E warunek chcieæ byæ z Y-em nie jest konieczny.
(MCB), adekwatnoæ (2) staje siê jeszcze bardziej problematyczna. Rozwa¿my
najpierw MI£OÆ-BC. Czy Bóg w ogóle jest rozumiany jako byt czuj¹cy? Jeli
tak, to czy Jego dobre uczucia s¹ jako podobne do uczuæ, jakie ludzie ¿ywi¹
wobec siebie?
Co do pragnienia bycia razem dystans jest tu chyba zupe³nie nierelewant-
ny. Wreszcie jeli chodzi o sk³adnik trzeci, tj. pragnienie powodowania dobra,
to czy w przypadku Wszechmocnego rozdzielenie woli i dzia³ania ma w ogóle
sens? A nawet je¿eli w potocznym rozumieniu ten rozdzia³ jest uzasadniony, to
czy (a jeli tak, to w jakim stopniu) jest to pragnienie i powodowanie porówny-
walne z ludzkim?
MI£OÆ-CB stwarza równie powa¿ne problemy, choæ s¹ one innego rodza-
ju. Bo czy¿ miejsca dobrych uczuæ nie zajmuje tu raczej uczucie wdziêcznoci
i podziwu w po³¹czeniu ze zdumieniem i bojani¹? I, podobnie, czy pragnie-
nie bycia razem z Bogiem jest tu porównywalne z podobnym pragnieniem ko-
chanków? Pieñ nad Pieniami wskazuje, ¿e tak, ale czy równie czêsto pragnie-
nie to nie ma zupe³nie innego charakteru, bli¿szego têsknocie dziecka za ciep³em
i opiekuñczoci¹ matki lub ojca? (Por. znakomite rozwa¿ania na ten temat
w ksi¹¿eczce C.S. Lewisa 1993). Wreszcie element trzeci definicji (2) pragnie-
nie powodowania dobra jest zupe³nie bezzasadny, ¿eby nie powiedzieæ ab-
surdalny. Jak¿e mielibymy powodowaæ dobro Doskona³oci? Czy¿ nie jest ra-
czej tak, ¿e MI£OÆ-CB przybiera formê ufnoci wierz¹cego, ¿e to Bóg zapra-
gnie powodowaæ dobro wobec niego?
Mo¿emy wiêc chyba stwierdziæ, ¿e omówiona propozycja Wierzbickiej nie
stanowi zadowalaj¹cej reprezentacji struktury znaczeniowej predykatu kochaæ/to
love, natomiast w sferze subtelnych rozró¿nieñ subkategorialnych w obrêbie tej
kategorii nale¿y j¹ uznaæ za b³êdn¹. Poszukuj¹c esencji znaczenia, Wierzbicka
znajduje pust¹ abstrakcjê, która, byæ mo¿e, jest zgodna z Platoñsk¹ koncepcj¹
idei, ale jako eksplikacja faktycznie u¿ywanego predykatu jest nie do przyjêcia.
1.2. Podobny zarzut mo¿na wysun¹æ wobec propozycji Zofii Zaron, która
w swym studium pojêæ etycznych (1985) eksplikuje wyra¿anie X kocha Y-a w na-
stêpuj¹cy sposób:
(2) 1. X wie, ¿e jest szczêliwy/jest mu dobrze, ¿e Y istnieje, i X wie, ¿e
chce, ¿eby Y by³
2. X pragnie chcieæ dla Y-a dobrze (tak jak chce Y)
3. dlatego te¿
X d¹¿y do poznania Y-a i
X chce dawaæ Y-owi to, czego Y potrzebuje/mo¿e potrzebowaæ
Znowu nieuzasadnione jest twierdzenie, ¿e trzy elementy proponowane przez Za-
ron w formule (2) powtarzaj¹ siê we wszystkich jej [tj. mi³oci] urzeczywistnie-
niach (1985: 42). Na przyk³ad warunek 2, bardzo wa¿ny dla MI£OCI-B, jest
nierelewantny w przypadku MI£OCI-CB. Podobnie d¹¿enie do poznania jest
Religijne subkategorie mi³oci
81
zupe³nie inne dla MI£OCI-BC, MI£OCI-R i dla MI£OCI-E. Nie wspomina-
j¹c ju¿ nawet o tym, ¿e znowu pominiête s¹ ca³kowicie nie-interpersonalne sen-
sy predykatu kochaæ. Wydaje siê wiêc, ¿e podana reprezentacja bli¿sza jest
próbie okrelenia piêknego chrzecijañskiego idea³u mi³oci ni¿ jêzykoznawczej
analizie u¿yæ badanego wyra¿enia, które mog¹ nam daæ wgl¹d w faktyczne struk-
tury poznawcze zwi¹zane z tym wyra¿eniem w umys³ach u¿ytkowników
jêzyka.
Tym, co ró¿ni pracê Zaron od badañ Wierzbickiej, jest wyra¿ona explicite
wiadomoæ wielu rodzajów mi³oci. Wspomina wiêc autorka o mi³oci erotycz-
nej, mi³oci w³asnej, mi³oci bliniego, mi³oci macierzyñskiej etc. Tym bardziej
jednak dziwi, ¿e nie podejmuje ¿adnej próby systematycznego ukazania relacji
miêdzy poszczególnymi subkategoriami i ogranicza swe rozwa¿ania na ten temat
jedynie do kilku doæ arbitralnych i mocno kontrowersyjnych stwierdzeñ, jedy-
n¹ za czêæ analityczn¹ powiêca nie ukrywam zdziwienia PRZYJANI. Nie
kwestionujê historyczno-kulturowych powodów zaklasyfikowania przyjani jako
pewnego typu mi³oci, niemniej w dobie wojuj¹cych mniejszoci seksualnych
zrównywanie wyra¿eñ X kocha Y-a z X przyjani siê z Y-iem, nie mówi¹c ju¿
o wyra¿eniach X jest kochankiem Y-a i X jest przyjacielem Y-a, jest zabiegiem bu-
dz¹cym powa¿ne w¹tpliwoci.
Co do wspomnianych kontrowersyjnych stwierdzeñ Zaron nie widzê powa¿-
nego uzasadnienia dla tezy, ¿e istoty mi³oci macierzyñskiej, wyró¿niaj¹cej siê
od pozosta³ych przyrodzonych mi³oci, w zapisie semantycznym nie da siê uj¹æ,
poza na³o¿eniem na X warunku, i¿ X jest/mo¿e byæ matk¹. Wydaje siê, ¿e wpro-
wadzenie do opisu parametru czasowego, np. w formie skryptu, który ukazuje
pierwotn¹ jednoæ matki i dziecka, bardzo nas do uchwycenia takiej istoty zbli-
¿a (por. Bierwiaczonek 1995).
Jeli chodzi o inne tezy, to chcia³bym zwróciæ szczególn¹ uwagê na doæ la-
konicznie przedstawion¹ przez autorkê relacjê miêdzy kategoriami mi³oci do Bo-
ga i mi³oci bliniego, gdy¿ wi¹¿e siê to bezporednio z g³ównym tematem na-
szych rozwa¿añ. Czytamy wiêc, co nastêpuje: Rezygnujê z rozwa¿añ nad istot¹
mi³oci do Boga, gdy¿ dalej dok³adnie analizujê mi³oæ bliniego. A mi³oæ do Bo-
ga trzeba, wg mnie, zaczynaæ od mi³oci bliniego. Nie da siê tych dwóch mi³o-
ci rozdzieliæ, nie da siê te¿ lepiej wyjaniæ. Ten, ÿkto mi³uje bliniego, mi³uje jed-
noczenie samego Boga, gdy¿ nie mo¿na mi³owaæ Boga, a nie mi³owaæ blinie-
go, nie mo¿na te¿ mi³owaæ bliniego, nie mi³uj¹c Boga (Zaron 1985: 42 i n.).
Stanowisko to budzi przynajmniej dwie w¹tpliwoci. Po pierwsze, nawet je¿e-
li za³o¿ymy, ¿e rzeczywicie istnieje jaka relacja pierwszeñstwa lub wynikania
miêdzy mi³oci¹ do Boga a mi³oci¹ bliniego, to przecie¿ nie wyklucza to mo¿li-
woci, ¿e ka¿da z tych kategorii, rozpatrywana synchronicznie, odnosi siê do pew-
nej swoistej, unikalnej konfiguracji elementów semantycznych i ¿e nie da siê wy-
czerpuj¹co zredukowaæ jednej do drugiej. Po drugie, mo¿na ³atwo wyobraziæ sobie
u¿ytkowników jêzyka, którzy maj¹ na przyk³ad bogat¹ i precyzyjn¹ reprezentacjê
82
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
pojêcia MI£OCI DO BOGA, a bardzo ubog¹ lub wrêcz pust¹ reprezentacjê pojê-
cia MI£OCI BLINIEGO. Tak w³anie jest u wyznawców niektórych form hin-
duizmu propaguj¹cego maksymaln¹ ascezê i oderwanie od wiata i ludzi, po to, aby
móc skoncentrowaæ siê wy³¹cznie na Brahmanie. I odwrotnie, to, co zdaje siê do-
minowaæ w etyce Europy koñca wieku, niezale¿nie, a czasem wbrew teologii, to ro-
dzaj humanizmu, w którym cz³owiek jest wartoci¹ nadrzêdn¹, i stosunkowo ³atwo
jest okreliæ elementy sk³adaj¹ce siê na pojêcie MI£OCI BLINIEGO, natomiast
bardzo zredukowana lub pusta jest reprezentacja pojêcia MI£OCI DO BOGA.
Tak wiêc, jak widzimy, pojêcia te nie tylko mo¿na roz³¹czyæ, ale tak¿e mo¿liwe s¹
sytuacje, gdzie w strukturze konceptualnej istnieje tylko jedno z nich. Nie mówi-
my tu oczywicie o przekonaniach mylicieli i teologów, ale o strukturach seman-
tycznych pewnych konkretnych grup u¿ytkowników jêzyka
4
.
1.3. O wiele bogatszy i precyzyjniejszy opis semantyczny pojêcia MI£OCI
znajdujemy w pracach wêgierskiego badacza Zoltana Kövecsesa (1986; 1988).
Choæ studium Kövecsesa powiêcone jest mi³oci romantycznej, któr¹ my tu-
taj nazywamy MI£OCI¥-E, to wydaje siê ono stanowiæ dogodny punkt wyjcia
tak¿e do rozwa¿añ nad innymi rodzajami mi³oci. Analiza objemuje trzy aspek-
ty pojêcia MI£OCI-E:
a) ramê konceptualn¹, która sytuuje MI£OÆ-E w relacji do innych pojêæ
denotuj¹cych uczucia i stany psychiczne;
b) odwzorowania metaforyczne i metonimiczne pojêcia MI£OCI-E;
c) model przebiegu MI£OCI-E w czasie, czyli skrypt, który ma wariant ide-
alny i typowy.
1.3.1. Rama konceptualna obejmuje pojêcia, wed³ug Kövecsesa, bardziej
i mniej centralne. Pojêcia kluczowe to: AFEKT (to chyba jest pojêcie bliskie do-
brym uczuciom Wierzbickiej), ENTUZJAZM, ZAINTERESOWANIE, IN-
TYMNOÆ i TÊSKNOTA. Pojêcia bardziej peryferyczne to: UPODOBANIE (li-
king), SEKS, PO¯¥DANIE, SZACUNEK, POWIÊCENIE (self-sacrifice), OD-
DANIE (devotion), PODZIW, ¯YCZLIWOÆ (kindness), PRZYWI¥ZANIE
i PRZYJAÑ.
1.3.2. Centralna metafora konceptualna (w rozumieniu Lakoffa i Johnsona
1980) organizuj¹ca strukturê MI£OCI-E przedstawia j¹ jako JEDNOÆ
DWÓCH UZUPE£NIAJ¥CYCH SIÊ CZÊCI. Dominuj¹cy charakter tej meta-
fory nie wyklucza oczywicie metafor alternatywnych, takich jak MI£OÆ TO
P£YN W ZBIORNIKU, MI£OÆ TO SI£A NATURALNA itp.
1.3.3. W ca³ociowej reprezentacji struktury semantycznej MI£OCI-E , tzn.
w jej ICM, Kövecses umieszcza tak¿e wymiar czasowy, dziêki któremu jest
w stanie ukazaæ jej dynamikê jako procesu. Ostatecznie wiêc reprezentacja
Religijne subkategorie mi³oci
83
4
Choæ oczywicie dobrze jest przypomnieæ, ¿e sama Biblia, która w znacznej mierze stanowi
tekst konstytutywny wobec tych dwóch pojêæ (zob. dalej), traktuje je jako dwie ró¿ne kategorie
(por. Mt 22, 34-40).
wersji typowej przedstawia siê nastêpuj¹co:
(3) 1. I search for true love.
I find true love.
The other attracts me irresistibly.
The attraction soon reaches the limit on the intensity scale.
2. I try to keep control of my emotions (the attraction): That is, I make an ef-
fort to prevent loves intensity from going beyond the limit.
3. The effort is unsuccessful, I lose control over love: Loves intensity goes
beyond the limit.
4. I am in a state of lack of control.
Loves intensity is maximal.
I feel that my love gives me extra energy.
I view myself and the other as forming a unity.
I experience the relationship as a state of perfect harmony.
I see love as something that guarantees the stability of the relationship.
I believe that love is a need.
that this love is my true love.
that the object of my love is irreplaceable.
Love is mutual.
I experience certain physiological effects: Increase in body heat, increase
in heart rate, blushing, and interference with accurate perception.
I exhibit certain behavioral reactions: physical closeness, intimate sexual
behavior, sex, and loving visual behavior.
I experience love as something pleasant.
I define my attitude to the object of love through a variety of emotions and
emotional attitudes: liking, sexual desire, respect, devotion, self-sacri-
fice, enthusiasm, admiration, kindness, affection, care, attachment, in-
timacy, pride, longing, jealousy, faithfulness, friendship, and interest.
I am happy.
5. Love is fulfilled in marriage.
Loves intensity decreases, it goes below the limit: Love turns into affec-
tion. (Kövecses 1988 : 103f)
Jak ju¿ wspomnielimy, pojêcia stanowi¹ce ramê konceptualn¹ MI£OCI-E,
wyliczone w koñcowej czêci czwartej fazy skryptu, maj¹ ró¿ny status. Tak
wiêc, wed³ug Kövecsesa, AFEKT, ENTUZJAZM, ZAINTERESOWANIE, IN-
TYMNOÆ i TÊSKNOTÊ nale¿y rozumieæ jako pojêcia wzglêdnie centralne,
natomiast pozosta³e jako wzglêdnie peryferyczne, choæ oczywicie wielk¹ za-
let¹ reprezentacji zaproponowanej przez wêgierskiego badacza jest mo¿liwoæ
zmian konfiguracji sieci pojêciowej, w tym równie¿ zmian stopnia centralno-
ci jednych pojêæ wzglêdem innych, na ró¿nych etapach skryptu. Tego rodzaju
przewartociowania znajduj¹ potwierdzenie zarówno w badaniach empirycz-
nych (por. Wojciszke 1993), jak i w obserwacjach filozofów kultury (por. Star-
84
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
czewska 1975).
1.4. Mimo swej z³o¿onoci wydaje siê, ¿e struktura semantyczna przedstawio-
na w (3) wymaga jeszcze dwóch zasadniczych uzupe³nieñ (por. Bierwiaczonek
1995). Pierwszym takim uzupe³nieniem powinno byæ, moim zdaniem, dok³adniej-
sze okrelenie prototypowych (a wiêc domylnych) cech partycypantów MI£O-
CI-E oraz ich wzajemnych relacji. Cechy te, nazwane przeze mnie cechami
strukturalnymi prototypu (CSP), odnosz¹ siê do dwóch zasadniczych partycypan-
tów MI£OCI-E, których nazwê M (od mi³onika, tj. osoby kochaj¹cej) i OM
(od obiektu mi³oci, tj. osoby kochanej) oraz ³¹cz¹cej ich relacji mi³oci RM.
A oto najbardziej istotne CSP MI£OCI-E:
(4) M i OM s¹ ludmi
p³eæ M # p³eæ OM;
M i OM s¹ dojrzali fizycznie;
wiek M jest stosunkowo bliski wiekowi OM;
jeli M jest mê¿czyzn¹, M jest starszy od OM;
M nie jest spokrewniony z OM;
RM: WY£¥CZNA: M jest w RM z jednym OM; WZAJEMNA: jeli
L
i
³¹czy RM z OM
j
, to OM
j
³¹czy RM z L
i
.
Podane tu CSP nale¿y traktowaæ jedynie jako bardzo przybli¿one, niemniej za-
wieraj¹ one wiêkszoæ tych elementów, które s¹ niezbêdne dla precyzyjnego
okrelenia prototypu MI£OCI-E oraz dla skontrastowania MI£OCI-E z inny-
mi subkategoriami MI£OCI.
Drugim uzupe³nieniem ICM (3), jakie proponujê, jest do³¹czenie dziedziny
TABU. Otó¿ pojêcie MI£OCI, prawdopodobnie ze wzglêdu na swój zwi¹zek
z domen¹ SEKSUALNOCI, jest zwi¹zane z systemem historycznie, kulturowo
i spo³ecznie usankcjonowanych zakazów, które, w³anie poprzez TABU wbudo-
wane w jego reprezentacjê znaczeniow¹, oddzia³uj¹ zarówno na relacje pomiêdzy
poszczególnymi subkategoriami MI£OCI, jak i na w³aciwoci dyskursu.
Zilustrujmy: twierdzê, ¿e to w³anie odniesienie do TABU sankcjonuje ist-
nienie i nacechowanie negatywne (wci¹¿) takich wyra¿eñ, jak MI£OÆ KAZI-
RODCZA czy MI£OÆ HOMOSEKSUALNA.
Je¿eli za chodzi o w³aciwoci dyskursu, to wystarczy rozwa¿yæ nastêpuj¹-
cy dialog:
A: Pani Janik bardzo kocha swego syna.
B: Jak mylisz, jak czêsto z sob¹ pi¹?
Wydaje siê, ¿e niestosownoæ i ma³e prawdopodobieñstwo pytania B mo¿na
zadowalaj¹co wyt³umaczyæ w³anie przez odwo³anie siê do TABU SEKSU
w ICM pojêcia MI£OCI MATCZYNEJ.
£atwo zauwa¿yæ, ¿e dziedzina TABU ³¹czy siê bardzo cile z cechami pro-
totypów; mo¿na j¹ wrêcz uznaæ za dziedzinê, która powsta³a na skutek pogwa³-
cenia niektórych z tych cech. Lecz oczywicie definiowanie TABU wy³¹cznie
Religijne subkategorie mi³oci
85
w kategoriach takich pogwa³ceñ by³oby b³êdem, gdy¿ nie wszystkie pogwa³ce-
nia maj¹ charakter TABU. Przyk³adem mo¿e tu byæ MI£OÆ-E Edith Piaf
i o wiele lat m³odszego od niej Yvesa Montanda. By³ to zwi¹zek nieprototypo-
wy, ale nie naruszaj¹cy TABU.
W swej pierwszej pracy na temat mi³oci (Bierwiaczonek 1995) zapropono-
wa³em tak¿e, aby za Langackerem (1986) zwi¹zek miêdzy M i OM charaktery-
zowaæ dodatkowo w kategoriach (uniwersalnych?) relacji ZAWIERANIA (tj. in-
clusion INCL), POKRYWANIA SIÊ/WSPÓ£WYSTÊPOWANIA (tj. coinci-
dence COINC), ODDZIELENIA (tj. separation SEP) lub BLISKOCI (tj.
proximity PROX) jako elementu skryptów poszczególnych rodzajów mi³oci.
Na przyk³ad, MI£OÆ-E zaczyna siê od relacji SEP, po czym (prototypowo)
przechodzi w relacjê PROX, po to, by osi¹gn¹æ sw¹ wartoæ szczytow¹ jako JED-
NOÆ, a wiêc COINC, i wreszcie przechodzi w stadium sinusoidalnego, p³ynne-
go przechodzenia w siebie relacji PROX, COINC i SEP. Zauwa¿my, ¿e MI-
£OÆ--E nigdy nie osi¹ga relacji inkluzji INCL, która jest punktem wyjcia RM
miêdzy matk¹ a dzieckiem w subkategorii MI£OCI MATCZYNEJ. We wspo-
mnianej pracy relacje te wraz z ich dynamik¹ w wymiarze czasowym znalaz³y
przejrzysty wyraz w graficznych reprezentacjach skryptów.
1.5. Podsumujmy: z naszych dotychczasowych rozwa¿añ wynika, ¿e struktura
semantyczna ogólnego, abstrakcyjnego pojêcia MI£OÆ w ujêciu Wierzbickiej jest
nieadekwatna i bezu¿yteczna do celów opisowych. MI£OÆ jest zawsze jak¹ mi-
³oci¹. Je¿eli prototypowym rodzajem mi³oci jest w naszej kulturze MI£OÆ-E, co
nie jest bynajmniej oczywiste (por. Bierwiaczonek 1998), to opis struktury seman-
tycznej tej subkategorii MI£OCI bêdzie znajdowa³ siê w centrum reprezentacji se-
mantycznej ca³ej kategorii rozumianej jako kategoria radialna (por. Lakoff 1987).
Wykorzystuj¹c wyniki badañ Kövecsesa, pokazalimy, ¿e opis struktury semantycz-
nej MI£OCI-E wymaga okrelenia jej ICM, w sk³ad którego wchodz¹: (hierar-
chiczna) rama konceptualna, odwzorowania metaforyczne i metonimiczne, skrypt,
a tak¿e cechy strukturalne prototypu (CSP) oraz charakterystyka zwi¹zanego z nim
TABU. Dalej postaram siê pokazaæ, ¿e w³anie tak wzbogacona reprezentacja se-
mantyczna subkategorii mo¿e stanowiæ podstawê do ukazania z³o¿onoci konceptu-
alnej ca³ej kategorii, bo dopiero taka reprezentacja daje mo¿liwoæ adekwatnego
przedstawienia pozosta³ych subkategorii i ich wzajemnych zwi¹zków w obrêbie ca-
³ej kategorii.
2. MI£OÆ RELIGIJNA. Zanim przyst¹pimy do szczegó³owej analizy
pojêæ MI£OCI-BC i MI£OCI-CB, warto zwróciæ uwagê, ¿e w tradycji europej-
skiej istnieje greckie pojêcie agape, które odnosi siê w³anie do owego wê¿szego,
religijnego sensu mi³oci. Wa¿ne jest przy tym, ¿e agape obejmuje swym zakresem
zarówno mi³oæ Boga do cz³owieka (a zatem MI£OÆ-BC), jak i mi³oæ cz³owie-
ka do Boga (a wiêc MI£OÆ-CB) (por. Rahner, Vorgrimler 1987: 3). Jednak nie
jest to jedyna interpretacja. Na przyk³ad W. Giertych (1986: 10) i C.S. Lewis (1993,
rozdz. VI) mówi¹ o MI£OCI-BC jako o caritas. Mo¿na równie¿ wspomnieæ Pla-
86
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
toñskiego Sokratesa, który wskazuje na Erosa jako na ogniwo i porednika miêdzy
bogami a cz³owiekiem (Uczta: 202E, 205D; por. tak¿e Weil 1993: 66 i n. oraz
Philippe 1995, rozdz. 2, gdzie okrela on mi³oæ jako
daimwn).
Wiele terminów zwi¹zanych z mi³oci¹ znajdujemy tak¿e w literaturze
islamu. Tutaj równie¿ oddziela siê mi³oæ religijn¹ desygnowan¹ w Koranie, pi-
smach al-/aza-lego, IbnArabiego i w tekstach sufickich przez s³owo ma
habba
od innych, bardziej ludzkich jej odmian, takich jak np. iq czy
hawa- (Wronec-
ka 1995). Jednoczenie jednak na przyk³ad IbnArabÌ u¿ywa tak¿e okreleñ
hubb
ila-hÌ dla oznaczenia mi³oci boskiej oraz wudd desygnuj¹cego czu³e i wierne przy-
wi¹zanie nieskoñczenie kochaj¹cego i kochanego Boga (por. IbnArabÌ 1995: 13).
Wreszcie, nale¿y pamiêtaæ, ¿e wielu psychologów redukuje mi³oæ religijn¹
do mi³oci ludzkich, widz¹c w MI£OCI-BC projekcjê MI£OCI-R (MAT-
CZYNEJ lub OJCOWSKIEJ), natomiast w MI£OCI-CB projekcjê MI£OCI
DZIECKA DO RODZICA. Klasycznym reprezentantem tego stanowiska jest
Fromm (por. Fromm 1957, rozdz. II, 3.e). Teza psychologów jest intryguj¹ca i na-
wi¹zujê do niej krótko w koñcowej czêci niniejszej pracy. Omówi³em j¹ równie¿
gdzie indziej, w kontekcie rozwijanej przeze mnie teorii projekcji wewn¹trz-
kategorialnej (Bierwiaczonek 1998).
2.1. Tym, co wspólne MI£OCI-BC i MI£OCI-CB, s¹ oczywicie cechy
strukturalne prototypu CSP, gdy¿ te kategorie MI£OCI s¹ ró¿nymi ujêciami tej
samej relacji Boga i cz³owieka. Jak zobaczymy, te w³anie cechy decyduj¹ o pod-
stawowych ilociowych i jakociowych ró¿nicach miêdzy obiema kategoriami.
Pierwsz¹ CSP mi³oci religijnej jest maksymalna ASYMETRIA: jeden byt nie-
skoñczony, wieczny, wszechmocny i ca³kowicie wolny od wszelkich determinacji
Bóg staje w relacji mi³oci wobec ludzi, a wiêc wobec wieloci bytów skoñczo-
nych, ograniczonych w czasie, s³abych i niemal ca³kowicie zale¿nych w³anie od
Niego, od Boga. Ta maksymalna asymetria ma kilka powa¿nych konsekwencji,
które znajd¹ swoje odbicie w proponowanych przez nas CSP poszczególnych kate-
gorii. Dwiema wa¿nymi cechami strukturalnymi s¹ cechy, które mo¿na nazwaæ
EGALITARYZMEM MI£OCI-BC i WY£¥CZNOCI¥ MI£OCI-CB: Bóg
kocha wszystkich jednakowo, my mamy kochaæ tylko Jego. Jak widzielimy, WY-
£¥CZNOÆ jest tak¿e CSP MI£OCI-E.
Cechy strukturalne interesuj¹cych nas kategorii mo¿na wiêc uj¹æ nastêpuj¹co:
(5) CSP MI£OCI-BC:
M: Bóg
OM: cz³owiek
M: jest jeden
OM: ka¿dy cz³owiek
RM: EGALITARNA: M jest w takiej samej RM z ka¿dym OM.
(6) CSP MI£OCI-CB:
M: cz³owiek
Religijne subkategorie mi³oci
87
OM: Bóg
OM: jeden
RM: WY£¥CZNA: M jest w RM z jednym OM.
Wymienione cechy struktralne maj¹ równie¿ wp³yw na elementy sk³adowe
ram semantycznych obu kategorii. Na przyk³ad, o ile MI£OÆ-BC jest ca³ko-
wicie wolna bo Bogu nikt nic nie mo¿e nakazaæ, o tyle MI£OÆ-CB bêdzie
ju¿ mi³oci¹ PRZYKAZAN¥ moc¹ s³owa Boga, podobnie zreszt¹ jak MI£OÆ
RODZICIELSKA i BRATERSKA, w przeciwieñstwie do MI£OCI-E, która
przykazana nie jest.
3. MI£OÆ-BC. W porównaniu z innymi rodzajami mi³oci kategoria MI-
£OCI-BC wydaje siê najbardziej nieuchwytna i trudna do precyzyjnego scha-
rakteryzowania. Jedna trudnoæ wi¹¿e siê z tym, ¿e status referencjalny pojêcia
MI£OCI-BC jest ekstremalnie zró¿nicowany. Tak wiêc dla ateistów i deistów
pojêcie to jest urojeniem nie posiadaj¹cym jakiegokolwiek odniesienia, dla agno-
styków jest chyba wieczystym pytaniem, dla teistów za jest oczywistoci¹ abso-
lutn¹, tak inn¹, a jednoczenie zw³aszcza u mistyków tak intensywn¹, ¿e za-
kwestionowaniu ulega realnoæ bytów danych zmys³owo. Musimy siê wiêc liczyæ
z tym, ¿e dla jednych u¿ytkowników jêzyka reprezentacja semantyczna pojêcia
MI£OCI-BC bêdzie uboga i nieprecyzyjna, dla innych bêdzie rodzajem hipote-
zy, najlepiej wyra¿anej w formie zdañ przypuszczaj¹cych, dla niektórych za re-
prezentacj¹ bogat¹ i precyzyjn¹, choæ zale¿n¹ od wyznawanego systemu religij-
nego. W dalszej czêci pracy postaram siê przedstawiæ tê ostatni¹.
Druga trudnoæ, jak¹ stwarza pojêcie MI£OCI-BC dla semantyka, wi¹¿e siê
z wieloci¹ i niejednoznacznoci¹ twierdzeñ o charakterze teologicznym, co ma
wp³yw na wielorakoæ wyobra¿eñ i przekonañ religijnych nawet w obrêbie jed-
nego wyznania. Nasza reprezentacja jest wiêc tylko jedn¹ z wielu, choæ zawiera
znaczn¹ czêæ elementów wspólnych tak¿e innym reprezentacjom. Jednak jest
równie¿ wystarczaj¹co bogata i szczegó³owa, aby stanowiæ podstawê do precy-
zyjnych porównañ z reprezentacjami ró¿ni¹cymi siê od niej nawet w drobnych
szczegó³ach.
3.1.1. W tradycji judeochrzecijañskiej pojêcie MI£OCI-BC ma swe ród³o
w Biblii. Lecz Biblia nie jest bynajmniej jednoznaczna. W Starym Testamencie
na przyk³ad wydaje siê dominowaæ obraz Boga jako wszechmocnego stwórcy,
który stopniowo zmienia siê w nauczyciela lub instruktora pouczaj¹cego swych
p
o
d
-
opiecznych, co maj¹ robiæ, by zas³u¿yæ na Jego nagrodê, a unikn¹æ kary. Na przy-
k³ad w Ksiêdze Powtórzonego Prawa czytamy: Jeli wiêc pilnie bêdziesz s³ucha³
g³osu Pana, Boga swego, wiernie wype³niaj¹c wszystkie Jego polecenia, które ja
ci dzi dajê, wywy¿szy ciê Pan, Bóg twój, ponad wszystkie narody ziemi. Sp³y-
n¹ na ciebie i spoczn¹ wszystkie te b³ogos³awieñstwa, jeli bêdziesz s³ucha³ g³o-
su Pana, Boga swego (Pwt 28, 1-2). Po czym w dalszych dwunastu wersetach
88
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
nastêpuje lista b³ogos³awieñstw, które maj¹ byæ nagrod¹ dla pos³usznych.
W wersecie piêtnastym ton siê zmienia: Jeli nie us³uchasz g³osu Pana, Boga
swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceñ i praw, które ja dzi tobie dajê,
spadn¹ na ciebie wszystkie te przekleñstwa i dotkn¹ ciê. Dalej nastêpuje znacz-
nie d³u¿sza (wersy 16-68) lista plag, nieszczêæ i upokorzeñ, jakich doznaæ bê-
dzie musia³ niepos³uszny. Podobnie przedstawia to Ksiêga Wyjcia (Wj 34, 6-7).
Ksiêga Przys³ów w zasadzie powtarza ten sam schemat; czytamy np.: Na pew-
no z³o nie ujdzie bezkarnie, a potomstwo prawych ocaleje (Prz 11,21); Dobry
znajdzie ³askê u Pana, cz³owiek o z³ych zamiarach potêpienie (Prz 12,2). Na-
tomiast tam, gdzie Przys³owia mówi¹ o potêpieniu i karze, Prorocy czêsto mówi¹
o zemcie: A dzieñ ten jest u Pana, Boga Zastêpów, dniem odwetu, by siê po-
mciæ nad swymi wrogami. Miecz poch³onie, nasyci siê i ugasi pragnienie ich
krwi¹ (Jr 46,10), Przywdzia³ sprawiedliwoæ jak pancerz i he³m zbawienia w³o-
¿y³ na sw¹ g³owê. Przyoblek³ siê w odzienie pomsty, jakby w sukniê i jakby p³a-
szczem okry³ siê zazdrosn¹ mi³oci¹ (Iz 59, 17).
Przytoczony fragment Izajasza wskazuje równie¿ na nastêpn¹ istotn¹ cechê
MI£OCI-BC ZAZDROÆ. W Starym Testamencie czytamy o Bo¿ej zazdro-
ci kilkakrotnie, a w Ksiêdze Wyjcia stwierdza siê wrêcz, ¿e Pan ma na imiê Za-
zdrosny: jest Bogiem zazdrosnym (Wj 34,14, por. te¿ Wj 20,5).
Mimo ¿e te odniesienia do starotestamentowego Boga dalekie s¹ od wizerun-
ku czu³ego, kochaj¹cego Ojca, autorzy STB, a równie¿ H. Smith (1991, rozdz.
VII) twierdz¹, ¿e ju¿ pierwsze ksiêgi Biblii jednoznacznie wyra¿aj¹ MI£OÆ-
-BC. Smith (1991: 276) wskazuje, ¿e ju¿ w samym dziele stworzenia Bóg obja-
wi³ sw¹ mi³oæ, stwarzaj¹c wszystko jako dobre: A Bóg widzia³, ¿e wszyst-
ko, co uczyni³, by³o bardzo dobre (Rdz 1,31). Autorzy STB natomiast zwracaj¹
uwagê, ¿e to w³anie Bóg rozpocz¹³ dialog mi³oci ze swym stworzeniem (1994:
484). I rzeczywicie, wiele intuicji i objawieñ Starego Testamentu wiadczy
o ró¿norakich przejawach tej mi³oci. Na przyk³ad Psalm 86 nazywa Boga do-
brym i pe³nym przebaczenia, pe³nym ³askawoci dla tych, którzy Go wzywaj¹
(Ps 86,5), a tak¿e mi³osiernym i ³askawym, nieskorym do gniewu, bardzo ³agod-
nym i wiernym (Ps 86,15). Warto te¿ przytoczyæ fragment poetyckiego Psal-
mu 36, który mówi:
£askawoæ Twoja, Panie, dosiêga nieba,
a Twoja wiernoæ samych ob³oków.
Twoja sprawiedliwoæ jak najwy¿sze góry;
Twoje wyroki jak Wielka Otch³añ:
niesiesz, Panie, ocalenie ludziom i zwierzêtom.
Jak cenna jest Twoja ³aska,
synowie ludzcy przychodz¹ do Ciebie,
chroni¹ siê w cieniu Twych skrzyde³:
syc¹ siê t³uszczem Twojego domu,
poisz ich potokiem Twoich rozkoszy.
Religijne subkategorie mi³oci
89
Albowiem w Tobie jest ród³o ¿ycia
i w Twojej wiat³oci ogl¹damy wiat³oæ. (Ps 36, 6-10)
Podobne elementy £AGODNOCI, MI£OSIERDZIA, OPIEKUÑCZOCI
i SZCZODROCI znajdujemy w Psalmie 145:
Pan jest ³agodny i mi³osierny,
nieskory do gniewu i bardzo ³askawy.
Pan jest dobry dla wszytkich
i Jego mi³osierdzie ogarnia wszystkie Jego dzie³a [...]
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy padaj¹
i podnosi wszystkich zgnêbionych...
Ty otwierasz sw¹ rêkê
i wszystko, co ¿yje, nasycasz do woli. (Ps 145, 8-10, 14, 16)
Jest interesuj¹ce, ¿e pochwa³a dobroci i mi³osierdzia Boga nie wyklucza groby
surowej kary, bo w tym samym Psalmie 145 czytamy: Pan strze¿e wszystkich,
którzy Go mi³uj¹, a wytêpi wszystkich wystêpnych (Ps 145, 20). Jest to aspekt
MI£OCI-BC, o którym by³a ju¿ mowa w kilku cytowanych tu fragmentach
i który nazwiemy WARUNKOWOCI¥. Warunkowoæ MI£OCI-BC wydaje
siê dominowaæ w naukach Koranu, kwestionuj¹c poniek¹d tezê o jej egalitarnym
charakterze. Czytamy wiêc, ¿e Bóg jest razem z wierz¹cymi (8,190), Bóg ko-
cha dobrze czyni¹cych (5,13) i wreszcie Bóg obieca³ tym, którzy wierz¹ i pe³-
ni¹ dobre dzie³a, i¿ otrzymaj¹ przebaczenie i nagrodê wielk¹. A ci, którzy odrzu-
cili wiarê i za k³amstwo uznali Nasze znaki bêd¹ mieszkañcami ognia piekiel-
nego (5,9-10). Stwierdzenia te nale¿y jednak zawsze rozpatrywaæ w kontekcie
ca³oci, w której znajdujemy równie¿ wiele dowodów troski Boga o b³¹dz¹cych,
np.: Bóg nie chce sprawiaæ wam trudnoci, lecz chce was tylko oczyciæ i chce
w pe³ni obdarzyæ was Swoj¹ dobroci¹ (5,6). W efekcie, choæ islam jest religi¹
poddania (zob. dalej), Bóg jawi siê w nim jako Stwórca kochaj¹cy, którego mi-
³oæ zawsze przewy¿sza mi³oæ, jak¹ darzy Go cz³owiek (por. Smith 1991: 260).
Zanim przejdziemy do Nowego Testamentu, warto zacytowaæ jeszcze Ksiê-
gê Ozeasza, bo w niej znajdujemy jedn¹ z najbardziej wzruszaj¹cych byæ mo-
¿e, przez sw¹ antropomorfizacjê i jednoznacznych deklaracji Mi³oci Boga, de-
klaracji, w której pojawia siê nowy rys tej mi³oci: jej CZU£OÆ:
Mi³owa³em Izraela, gdy jeszcze by³ dzieckiem,
i syna swego wezwa³em z Egiptu.
Im bardziej ich wzywa³em,
tym dalej odchodzili ode Mnie,
a sk³adali ofiary Baalom
i bo¿kom palili kadzid³a.
A przecie¿ ja uczy³em chodziæ Efraima,
na swe ramiona ich bra³em;
oni za nie rozumieli, ¿e troszczy³em siê o nich.
90
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
Poci¹gn¹³em ich ludzkimi wiêzami,
a by³y to wiêzy mi³oci.
By³em dla nich jak ten, co podnosi
do swego policzka niemowlê
schyli³em siê ku niemu i nakarmi³em go. (Oz 11,1-4)
3.1.2. W Nowym Testamencie akcenty doæ wyranie siê przesuwaj¹. Choæ
wci¹¿ jeszcze powtarza siê motyw warunkowoci (por. np. J 15, 14), to zdecydo-
wanie zaczyna dominowaæ wizja nieskoñczonej mi³oci Boga objawionej w Je-
zusie (por. J 3,16; 15,13; STB 1994: 486). W imiê mi³oci do cz³owieka Bóg ca³-
kowicie siê uni¿a, daj¹c swoj¹ mi³oæ ka¿demu bez wyj¹tku w takiej samej mie-
rze, niezale¿nie od zas³ug (por. np. Przypowieæ o robotnikach, Mt 20). Pojawia
siê tu jeden z najistotniejszych elementów strukturalnych chrzecijañskiej kon-
cepcji MI£OCI-BC okrelany jako INDYSKRYMINACJA, a wiêc swoisty ega-
litaryzm MI£OCI-BC, któr¹ Bóg obdarza ka¿dego w równej mierze. Jednocze-
nie POWIÊCENIE Jezusa staje siê miar¹ mi³oci w ogóle: Nikt nie ma wiêk-
szej mi³oci od tej, gdy kto ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich
(J 15,13). Wreszcie, w s³owach Paw³owego Pierwszego Listu do Koryntian
(1 Kor 13) pojawia siê w Nowym Testamencie charakterystyka mi³oci-w-
-ogóle, choæ nietrudno siê domyleæ jest ona wzorowana na mi³oci Jezusa, tj.
na ludzkim obrazie mi³oci Boga. Charakterystyka ta przynosi kilka nowych ele-
mentów, które mo¿na potraktowaæ jako sk³adniki ramy konceptualnej. S¹ nimi:
CIERPLIWOÆ Mi³oæ cierpliwa jest, wszystko znosi;
WYBACZANIE nie unosi siê gniewem, nie pamiêta z³ego;
BEZINTERESOWNOÆ nie zazdroci, nie szuka poklasku, nie szuka
swego (por. tak¿e Starczewska 1975, rozdz. II);
UFNOÆ wszystkiemu wierzy, we wszystkim pok³ada nadziejê;
WIECZYSTOÆ wszystko przetrzyma, nigdy nie ustaje;
EMPATIA nie cieszy siê z niesprawiedliwoci, lecz wspó³weseli z prawd¹
5
.
W wietle s³ów Ewangelii setki póniejszych komentarzy (np. rozdzia³
V i VI w Trzeciej Ksiêdze Tomasza á Kempis) nale¿y chyba widzieæ g³ównie ja-
ko dodatek, dookrelenie, choæ oczywicie na przestrzeni wieków pojawiaj¹ siê
g³osy, które ze szczególn¹ intensywnoci¹ przypominaj¹ o jakim pojedynczym
aspekcie MI£OCI-BC. Przyk³adem takiego g³osu jest Dzienniczek s. Faustyny
Kowalskiej, w którym szczególne miejsce zajmuje MI£OSIERDZIE Boga, we-
d³ug formu³y: Mi³oæ Bo¿a kwiatem a mi³osierdzie owocem (1985: 282).
W kontekcie chrzecijañskiego ujmowania relacji miêdzy Bogiem a cz³o-
wiekiem w kategoriach relacji ojca i dziecka warto wspomnieæ, ¿e Koran, nie ne-
guj¹c bynajmniej mi³oci Boga do Jego stworzenia, explicite potêpia to ujêcie, i to
Religijne subkategorie mi³oci
91
5
Ten w najg³êbszym sensie empatyczny charakter MI£OCI-BC uchwyci³a trafnie Starczew-
ska (1975: 50), charakteryzuj¹c mi³oæ Jezusa za pomoc¹ formu³y: X chce dla Y-a tego, czego Y chce.
Podobnie ujmuje to Lewis: Boska Mi³oæ-dar, czyli Sama Mi³oæ, dzia³aj¹ca w duszy cz³owieka,
jest ca³kiem bezinteresowna i pragnie po prostu tego, co najlepsze dla ukochanego (1993: 165).
zarówno w odniesieniu do relacji Bóg zwyk³y cz³owiek, jak i Bóg Jezus, czy
nawet Bóg Mahomet. W Surze 19 czytamy wiêc:
Oni powiedzieli:
Mi³osierny wzi¹³ Sobie syna!
Pope³nilicie rzecz potworn¹!
Niebiosa omal nie rozrywaj¹ siê,
a ziemia omal nie pêka szczelinami,
a góry omal nie rozpadaj¹ siê w proch
od tego, i¿ oni przypisali Mi³osiernemu syna.
A nie godzi siê Mi³osiernemu,
aby wzi¹³ sobie syna!
Ka¿dy, kto jest w niebiosach i na ziemi,
przychodzi do Mi³osiernego jako s³uga. (88-93)
Najwyraniej wiêc relacja ojciecsyn przybiera w islamie postaæ relacji pans³u-
ga, tj. relacji, gdzie bliskoæ, intymnoæ i potencjalne partnerstwo zast¹pione s¹
przez dystans, lêk i wieczyste podporz¹dkowanie.
3.1.3. Zanim przejdziemy do próby podsumowania naszych rozwa¿añ,
chcia³bym zwróciæ uwagê na jeszcze jeden aspekt MI£OCI-BC, o którym wspo-
mnielimy ju¿ przelotnie wczeniej, a który odnosi siê do dynamiki relacji miê-
dzy Bogiem a cz³owiekiem. Otó¿ w ujêciu judaistyczno-chrzecijañskim MI-
£OÆ-BC jest mi³oci¹ AKTYWN¥
6
. Dlatego w. Pawe³ powtarza s³owa Ksiê-
gi Wyjcia: Ja zawiadczê ³askê, komu chcê, i mi³osierdzie, nad kim siê litujê
(Rz 9,15). Jak s³usznie zauwa¿a Marie-Dominique Philippe, wobec Boga przyj-
mujemy postawê tych, którzy otrzymuj¹ (1995: 87). Id¹c za s³owami Jezusa
z Kazania na Górze: B³ogos³awieni ubodzy w duchu (Mt 5,3), szczególnie mi-
stycy chrzecijañscy niech w. Jan od Krzy¿a bêdzie tu najbardziej oczywistym
przyk³adem (por. Kowalczyk 1983, rozdz. IV) podkrelaj¹ potrzebê wewnêtrz-
nego wyciszenia, a wiêc maksymalnej biernoci serca i umys³u, dziêki której
wzrasta nasza receptywnoæ i mo¿emy w pe³ni cieszyæ siê darami daj¹cego Bo-
ga. W myli chrzecijañskiej dominuje pogl¹d, ¿e cz³owiek nie mo¿e sam osi¹g-
n¹æ Boga, ale nie ma te¿ takiej potrzeby, gdy¿ Bóg szczodrze rozlewa swoj¹ ³a-
skê. Bêd¹c Mi³oci¹, Bóg jest faktycznym ród³em ka¿dej innej mi³oci, bo
W tym przejawia siê mi³oæ, ¿e nie my umi³owalimy Boga, ale ¿e On sam nas
umi³owa³ (J 4, 10). Mo¿emy wiêc jedynie i powinnimy przygotowaæ siê na
przyjêcie tego niezwyk³ego daru. Niech ona bêdzie czynna, a ty bierny. Przygl¹-
daj siê jej, ale jej nie tykaj, powie anonimowy autor Ob³oku niewiedzy (1963:
92
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
6
Opozycjê aktywnypasywny w strukturach semantycznych predykatów afektów i uczuæ
omawia Nowakowska-Kempna (1986: 55).
7
Wymownym wyrazem AKTYWNEGO Boga i PASYWNEGO, otrzymuj¹cego cz³owieka
w relacji Bógcz³owiek s¹ pisma angielskiej mistyczki Juliany z Norwich. Oto kilka przyk³adów:
For here we are so blind and foolish that we never seek God until he, of his goodness,
shows himself to us. (s. 76)
63) o kontemplacji, lecz to samo mo¿na powiedzieæ o mi³oci Boga, bo mówi¹c
najkrócej tylko Bóg mo¿e (Ob³ok niewiedzy)
7
.
Opozycja AKTYWNOÆ BIERNOÆ jest zreszt¹, byæ mo¿e, g³ówn¹ ró¿-
nic¹ miêdzy Zachodem a Wschodem w konceptualizacji procesu zbli¿ania siê
i ostatecznego osiagniêcia jednoci Boga i cz³owieka. Jak ju¿ wskazalimy, zjed-
noczenie to w tradycji chrzecijañskiej dokonuje siê z inicjatywy Boga, który ze
swych wy¿yn zstêpuje do oczekuj¹cego go wyznawcy. Nie jest to oczywicie
zgodne z bardziej obiegowym i czêstszym pojmowaniem chrzecijañstwa jako
drogi (viz. metafora ziemskiego pielgrzymowania) do zbawienia, a wiêc ostatecz-
nej bliskoci lub jednoci z Bogiem, które traktuje siê w kategoriach nagrody za
wyrzeczenia i dobre uczynki (por. np. The Pilgrims Progress Bunyana). Koncep-
tualizacja ta choæ inaczej wyra¿ana bli¿sza jest tradycji Wschodu, gdzie ró¿-
norakie systemy jogi s¹ próbami kodyfikacji metod, dziêki którym sam wyznaw-
ca ma pokonaæ dystans dziel¹cy go od Najwy¿szego. Tak wiêc hinduistyczny
Brahman nie jest samoudzielaj¹c¹ siê Mi³oci¹, jak u w. Jana, lecz sac-cit-a-nan-
da, a wiêc nieskoñczonoci¹ istnienia (i.e. sat), wiadomoci¹ (i.e. chit) i rado-
ci¹/rozkosz¹ (i.e. a-nanda, por. Satsvarñpa 1986: 45 i n.; Smith 1991: 60) i jako
taki jest przedmiotem wysi³ków jogina. Oczywicie ka¿dy jogin posiada dostêp
do wiedzy danej mu bezporednio przez Boga i/lub swego guru, lecz faktyczne
zbawienie, a wiêc wydostanie siê z materialnej niewoli i osi¹gniêcie dosko-
na³ego wyzwolenia (por. Bhagavad-GÌta- 1986, 5.3) jest wynikiem jego w³asnej
samorealizacji. Dlatego te¿ koncepcja Boga jako opiekuñczego Ojca, tak jed-
noznacznie g³oszona przez Jezusa, jest w³aciwie obca klasycznym naukom
Wschodu i pojawia siê stosunkowo póno, kiedy zaczêto podejmowaæ próby zbli-
¿ania tradycji hinduistycznej i chrzecijañskiej, por. np. Yukteswar (1984). Nie jest
jednak prawd¹, ¿e w tradycyjnej myli Wschodu Bóg nie przejawia ¿adnej mi³osnej
inicjatywy; np. w czêci czwartej Bhagavad-GÌty Kriszna wypowiada s³owa, które
jednoznacznie wiadcz¹ o jego trosce o ludzi i udzialaniu im aktywnej pomocy:
Zawsze, kiedy tylko i gdzie tylko zamieraj¹ praktyki religijne, o potomku
Bharaty, i zaczyna szerzyæ siê bezbo¿noæ wtedy zstêpujê osobicie.
Po to, aby wyzwoliæ pobo¿nych i unicestwiæ niegodziwców, jak równie¿ dla
odnowienia zasad religii, Ja Sam przychodzê w ka¿dym milenium (IV,7-8).
Religijne subkategorie mi³oci
93
Then, before he spoke to me, God allowed me to look at himself for a considerable time. (s. 83)
After this he [God] treated my soul to a supreme and spiritual pleasure.
I was filled with an eternal assurance, which was powerfully maintained, without the least sort
of grievous fear. (s. 86)
Then our Lord opened my spiritual eyes and showed me the soul in the middle of my heart.
(s. 183) [podkr. B.B.].
Charakterystyczna jest równie¿ autokorekta cytowanego ju¿ autora Ob³oku niewiedzy, kiedy
mówi: Wznie zatem sw¹ mi³oæ ku owemu ob³okowi, albo raczej pozwól Bogu poci¹gn¹æ tw¹
mi³oæ ku niemu (1986: 41).
W komentarzu do tego fragmentu wspomina siê równie¿ o bezprzyczynowej ³a-
sce awatara Kriszny Pana Caitanyi, który w ten sposób zbawia niegodziwców.
3.1.4. Wreszcie ostatni problem, nie tyle jakociowy, co w³aciwie ontolo-
giczny: jakiego rodzaju bytem jest mi³oæ? Je¿eli w Biblii mówi siê z jednej stro-
ny, ¿e Bóg jest Mi³oci¹ (substancjalnie mi³oci¹, jak okrela to Philippe 1995:
128), z drugiej za, ¿e jest duchem, to najoczywistszy wniosek wydaje siê taki,
¿e mi³oæ jest rodzajem duchowej energii, boskiej energii, jak mówi Lewis
(1993: 163). Nie jest wiêc tylko uczuciem, a raczej w bardzo dos³ownym sensie
swoist¹ substancj¹. St¹d mo¿e analogie jêzykowe typu wype³niæ Duchem wiê-
tym i wype³niæ mi³oci¹, które nale¿y chyba jednak rozumieæ dos³ownie jako od-
nosz¹ce siê do faktycznej substancjonalnoci mi³oci. Z czego wynika, ¿e powin-
na ona byæ kwantyfikowalna, i rzeczywicie tak wydaje siê pojmowaæ j¹ w. Ber-
nard, kiedy mówi: Tak wiêc wielkoæ duszy mierzy siê miar¹ mi³oci, jak¹ ta du-
sza posiada; na przyk³ad ta, która ma du¿o mi³oci, jest du¿a, a ta, która ma jej
ma³o, jest ma³a (Kazanie 27, za: Philippe 1995: 111).
Lecz teza o substancjalnej naturze mi³oci poci¹ga za sob¹ tak¿e inn¹ konse-
kwencjê, a mianowicie to, ¿e MI£OÆ-BC mo¿na konceptualizowaæ jako rzeczy-
wiste materialne (choæ niezwykle subtelne, niewidoczne, lecz odczuwalne) SPOI-
WO miêdzy Bogiem a cz³owiekiem, poprzez które nie przestaj¹c byæ Sob¹ Bóg
siêga do cz³owieka i ³¹czy siê z nim. Antycypuj¹c wiêc nasze rozwa¿ania na temat
MI£OCI-CB, mo¿emy zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e mi³oæ ludzka jest uczuciem,
które powstaje na skutek oddzia³ywania mi³oci jako energii-substancji. By³aby wiêc
stanem wtórnym wobec Mi³oci Boga, ale do niej podobnym, w myl ³aciñskiej za-
sady Agens agit simile sibi ka¿dy czynnik dzia³aj¹cy powoduje skutek podobny so-
bie (por. Philippe 1995: 99). Co wyjania, dlaczego w tradycji teologicznej to samo
pojêcie agape odnosi siê do obu rodzajów mi³oci religijnej. Tym równie¿ MI£OÆ-
-CB ró¿ni³aby siê od innych uczuæ, takich jak nienawiæ, gniew czy lêk, które nie
rodz¹ siê w Bogu (Leibniz 1994: 222), a wiêc które s¹ wytworem cz³owieka,
wiata lub szatana: mi³oæ jest uczuciem Boga, albo lepiej: jest z Boga (por.
1 J 4, 7), i jeli j¹ odczuwamy, to jest to przejaw Jego obecnoci i dzia³ania w nas.
3.1.5. Podsumujmy: Z naszych rozwa¿añ wynika, ¿e rama konceptualna MI-
£OCI-BC zawiera wiele elementów znaczeniowych, które, za Kövecsesem (por.
1.2.1), mo¿na podzieliæ na bardziej centralne i bardziej peryferyczne. Tych dwóch
kategorii nie nale¿y traktowaæ rygorystycznie i statycznie. Niew¹tpliwie podlegaj¹
one modyfikacjom historycznym, kulturowym, spo³ecznym, a nawet jednostko-
wym. Zak³adam, ¿e elementy centralne pojawiaj¹ siê zarówno w Starym, jak i No-
wym Testamencie jako element sta³y wystêpuj¹ w literaturze teologicznej i mistycz-
nej, a tak¿e s¹ zgodne z odczuciami wspó³czesnego wierz¹cego, czyli moimi w³as-
nymi. Elementy peryferyczne wystêpuj¹ rzadziej i s¹ bardziej kontrowersyjne.
Do elementów centralnych wydaj¹ siê nale¿eæ: ZAINTERESOWANIE, £A-
SKAWOÆ, MI£OSIERDZIE, SZCZODROÆ, SPRAWIEDLIWOÆ, WYBA-
CZANIE.
Do elementów bardziej peryferycznych nale¿¹: OPIEKUÑCZOÆ, PO-
94
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
WIÊCENIE, UFNOÆ, CIERPLIWOÆ, EMPATIA, WIERNOÆ, ZAZ-
DROÆ, WARUNKOWOÆ.
Jednoczenie z naszych dotychczasowych obserwacji wynikaj¹ dwie istotne
cechy strukturalne prototypu (CSP) MI£OCI-BC, a mianowicie:
1) INDYSKRYMINACJA, tzn. klasa OM jest równoliczna z klas¹ ludzi
(M kocha wszystkich ludzi).
2) W kulturze chrzecijañskiej M jest AKTYWNY, OM jest PASYWNY.
W kulturze wschodniej M jest (bardziej) PASYWNY, OM jest AKTYWNY.
3) RELACJA miêdzy M i OM mo¿e byæ konceptualizowana jako MATE-
RIALNE OGNIWO.
3.2. Ostatnie dwa elementy reprezentacji MI£OCI-BC dotycz¹ TABU
zwi¹zanego z tym pojêciem oraz skryptu. Poniewa¿ skrypt jest wspólny obu ro-
dzajom MI£OCI, zajmiemy siê nim po przedstawieniu MI£OCI-CB, teraz za
ograniczymy siê jedynie do TABU.
Wydaje siê, ¿e MI£OÆ-BC jest jedynym rodzajem mi³oci, w którym TA-
BU jest kategori¹ nierelewantn¹. Wynika to z nieredukowalnej asymetrii pojêæ
BOGA jako M w tej RM oraz CZ£OWIEKA jako OM i jednoczenie konceptu-
alizatora. Poniewa¿ Bóg jest rozumiany jako ca³kowicie nieuwarunkowany daw-
ca norm etycznych, nie mo¿e podlegaæ negatywnej ocenie w oparciu o te normy,
gdy¿ ocena ta kwestionowa³aby równie¿ zasadnoæ samych norm. Dlatego te¿, ze
wzglêdu na immanentn¹, definicyjn¹ wiêtoæ Boga, dla wierz¹cego wszystkie
Jego czyny s¹ wiête, nie podlegaj¹ ocenie oraz domagaj¹ siê akceptacji i prób
zrozumienia bez jakichkolwiek zastrze¿eñ natury moralnej. Problem ten nabiera
szczególnej ostroci, kiedy s³yszymy wezwanie Boga, by Abraham zabi³ swego
syna Izaaka i z³o¿y³ go w ofierze. Jak zauwa¿aj¹ autorzy STB (1994: 1069), Po-
s³ane przez Niego na ziemiê s³owo »czyni wszystko, co tylko On chce«
(Iz 55,11), nawet gdy chodzi o dokonywanie zniszczenia (Iz 10,23). Jeszcze bar-
dziej radykalna jest tu myl hinduistyczna: Ja jestem pocz¹tkiem, koñcem i rod-
kiem wszelkiego stworzenia, Arjuno. Sporód wszystkich nauk jestem wiedz¹
duchow¹ o jani, a miêdzy logikami ostateczn¹ prawd¹ (10.32); Ja jestem
równie¿ hazardem oszustów; miêdzy wspania³ociami jestem przepychem. Ja
jestem zwyciêstwem, przygod¹ i si³¹ mocnych (10.36); Ja jestem kar¹: Ja je-
stem moralnoci¹ wród tych, którzy pragn¹ zwyciêstwa. (10.38) (Bhagavad-GÌ-
tª 1986). Co, oczywicie, nie wyklucza mo¿liwoci buntu cz³owieka wobec Bo-
ga, lecz to jest ju¿ sytuacja mieszcz¹ca siê w obrêbie TABU zwi¹zanego z pojê-
ciem M£OCI-CB, a wiêc zajmiemy siê ni¹ w drugiej czêci naszych rozwa¿añ.
4. MI£OÆ-CB. Pojêcie MI£OCI-CB zosta³o przeze mnie wstêpnie
omówione w pracy Love in Frames and Scripts (1995). Teraz postaram siê zawar-
te tam propozycje szerzej uzasadniæ i nieznacznie zmodyfikowaæ.
Jak ju¿ zauwa¿ylimy, w europejskiej tradycji MI£OÆ-CB najczêciej okre-
lana jest greckim terminem agape, choæ Sokrates, w opozycji do Arystofanesa,
Religijne subkategorie mi³oci
95
twierdzi, ¿e ostatecznie to Eros jest ³¹cznikiem i porednikiem miêdzy bogami
a ludmi, gdy¿ jego jedynym uprawnionym celem jest dobro, czyli Bóg (por.
Uczta, 202E, 205D; tak¿e Weil 1963: 66 i n.). W islamie agape odpowiada chy-
ba najpe³niej ma
habba, w tradycji hinduistycznej za odpowiednikiem agape wy-
daje siê pojêcie bhakti, choæ oczywicie w przeciwieñstwie do agape nigdy
nie jest ono u¿ywane w odniesieniu do MI£OCI-BC.
Semantyczn¹ bliskoæ pojêæ agape, ma
habba i bhakti uzasadnia podobieñ-
stwo ich ram konceptualnych. Choæ nie jest moim celem przeprowadzenie szcze-
gó³owej analizy porównawczej tych dwóch pojêæ, warto chyba w naszej dobie
zbli¿ania siê kultur i integryzmu zwróciæ uwagê na najbardziej oczywiste podo-
bieñstwa i ró¿nice.
4.1.1. Byæ mo¿e, pierwszym elementem charakteryzyj¹cym MI£OÆ-CB
jest PODZIW, który w swej religijnej odmianie przybiera ekstremaln¹ postaæ
UWIELBIENIA. Jak mówi¹ autorzy STB, uwielbienie rodzi siê z podziwu,
którego cz³owiek doznaje, znajduj¹c siê w obecnoci Boga (STB 1994: 1020).
W Starym Testamencie Bóg jawi siê swemu mi³onikowi jako bardzo wielki,
w majestat i piêkno odziany (Ps 104,1), jest wiêc godzien uwielbienia ju¿ ze
wzglêdu na to, jaki jest. Ale w Psalmach podkrela siê wielokrotnie, ¿e Boga na-
le¿y równie¿ wielbiæ za to, co czyni wobec cz³owieka: S³awcie Pana, wzywaj-
cie Jego imienia, g³ocie dzie³a Jego wród narodów (Ps 105,1). Bóg jest zawsze
godzien uwielbienia, gdy¿ jest postrzegany jako doskona³y, co zreszt¹ doprowa-
dzi³o Leibniza do znanej tezy, ¿e ¿yjemy na najlepszym z mo¿liwych wiatów, bo
Bóg stworzy³ wszystko stosownie do najwiêkszej harmonii, czyli mo¿liwego
piêkna (Leibniz 1994: 222).
W Nowym Testamencie przedmiotem uwielbienia staje siê Jezus (STB 1994:
1022) Jego dzia³alnoæ, mêka i wreszcie chwa³a zmartwychwstania, wniebo-
wst¹pienia i Eucharystii. Tomasz á Kempis wyra¿a to tak: Jezu najs³odszy i naj-
³askawszy! Jaka czeæ, dziêki i uwielbienie nale¿¹ siê Tobie po wieczne czasy, ¿e
pozwalasz nam przyjmowaæ Twoje wiête Cia³o, którego dostojeñstwa nikt nie
zdo³a wys³awiæ (1972, rozdz. IV. 2.2). Oczywicie mo¿na by cytowaæ jeszcze
wielu innych chrzecijañskich autorów, niemniej chyba wystarczy, ¿e przytoczy-
my jeszcze tylko jedn¹, ju¿ bardzo wspó³czesn¹ modlitwê s. Faustyny Kowalskiej,
której intensywnoæ wyrazu uwielbienia jest porównywalna z modlitw¹ Tomasza:
O wieczna Mi³oci, Jezu, który siê zamkn¹³ w hostii tej
I kryjesz majestat Bóstwa, i taisz piêknoæ Tw¹,
A czynisz to dlatego, by oddaæ siê ca³y duszy mej
I by jej nie przera¿aæ wielkoci¹ sw¹.
O wieczna Mi³oci, Jezu, który zas³oni³ siê chlebem,
Odwieczna wiat³oci, niepojête ród³o szczêcia i wesela,
Ty chcesz byæ mi tu na ziemi niebem,
I jeste mi wtenczas, gdy mi³oæ Twa Bo¿a mi siê udziela. (1995: 420)
UWIELBIENIE dla Boga, jakie widzimy u chrzecijan, jest równie czêste
96
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
u wyznawców hinduizmu. Przedmiotem uwielbienia s¹: g³ównie bezosobowy
aspekt Boga, czyli Brahman, i aspekt osobowy, czyli Bhagavan. O ile jednak We-
dy i Upaniszady koncentruj¹ siê na Brahmanie i wyra¿aj¹ dla niego podziw jako
dla Stworzyciela (g³ównie Rig-Weda i Mundaka Upaniszad), o tyle Bhagavad-GÌ-
tª dotyczy g³ównie Najwy¿szej Osoby Boga, czyli Bhagavana, w postaci Kriszny.
Ju¿ samo imiê Kriszna znaczy wszechatrakcyjny (por. Satsvarñpa 1986: 86),
Arjuna za nazywa go drogim, niezawodnym, potê¿nym, ¿ywicielem
i obroñc¹ ludzi, a tak¿e Govind¹, czyli daj¹cym przyjemnoæ zmys³om.
Narrator GÌty Sañjaya mówi o nim jako o b³ogos³awionym, mistrzu
wszelkiego mistycyzmu, cudownej postaci. Niemniej istnieje powa¿na ró¿ni-
ca miêdzy Kriszn¹ i Jezusem. Kriszna zawsze pozostaje niedocig³ym Bogiem
i jako taki jest wielbiony w literaturze: Pragnê wielbiæ najwy¿sz¹, oryginaln¹
Osobê Boga, Govindê (Krisznê), pod którego kontrol¹ s³oñce bêd¹ce królem
wszystkich planet przyjmuje bezgraniczn¹ moc i ciep³o. S³oñce reprezentuje
oko Pana i przebiega swoj¹ orbitê zgodnie z Jego nakazem i podobnie: Wiel-
biê Najwy¿sz¹ Osob¹ Boga, Govindê (Krisznê), który jest pierwotn¹ osob¹
który jest absolutny, nieomylny i nie maj¹cy pocz¹tku (Brahma-samitª cytowa-
na w komentarzu do Bhagavad-GÌty: 186 i 191). Sam Kriszna za tak powiada
o sobie: Mimo i¿ jestem nienarodzony i Moje transcendentalne cia³o nigdy nie
ulega zniszczeniu, i chocia¿ jestem Panem wszystkich ¿ywych istot, to jednak
w ka¿dym milenium pojawiam siê w Mojej oryginalnej transcendentalnej formie
(Bhagavad-GÌtª 1986, 4.6). Tak wiêc ró¿nicê miêdzy Jezusem a Kriszn¹ mo¿na
chyba najprociej okreliæ tak, ¿e Jezus, bêd¹c Bogiem, wcieli³ siê i ¿y³ jak cz³o-
wiek, by³ wiêc poddany fizjologii (np. poci³ siê, p³aka³, krwawi³), cierpieniu
i mierci fizycznej, natomiast Kriszna nigdy nie schodzi ze swojego boskiego pie-
desta³u i czeka jedynie na tych, którzy bêd¹ w stanie do niego dojæ. St¹d, byæ
mo¿e, MI£OÆ-CB u chrzecijan jest bardziej uczuciowa, gdy¿ towarzyszy jej
wiadomoæ, ¿e On zna nasze najtrudniejsze momenty z w³asnego dowiadcze-
nia, bo On te¿ jest cz³owiekiem ecce homo. Jest to wiêc UWIELBIENIE wiêk-
sze, gdy¿ wype³nione WDZIÊCZNOCI¥ za maksymaln¹, bolesn¹ próbê zro-
zumienia cz³owieka i za ci¹g³¹ obecnoæ w naszym ludzkim bycie. W porówna-
niu z t¹ WDZIÊCZNOCI¥ wielbicielowi Kriszny towarzyszy chyba raczej ro-
dzaj zmys³owo-estetycznego ZACHWYTU dla jego wszechatrakcyjnoci.
4.1.2. Nastêpny sk³adnik MI£OCI-CB jest psychologicznie naturaln¹ kon-
sekwencj¹ UWIELBIENIA. Jest nim ODDANIE Bogu, przy czym podkrelana
jest TOTALNOÆ oddania. Biblia zarówno w Starym, jak i Nowym Testamen-
cie wyra¿a to jednoznacznie: Bêdziesz mi³owa³ Pana, Boga twojego, z ca³ego
swego serca, z ca³ej duszy swojej, ze wszystkich swych si³ (Pwt 6, 5; Mt 22, 37).
To samo podkrela³ w. Tomasz z Akwinu (por. 1987: 109 i n.) i to samo mówi¹
wspó³czeni chrzecijanie, np. Matka Teresa z Kalkuty: Our life of contem-
plation is simply [...] to be constantly available to him [=God], loving him with
our whole heart, whole mind, whole soul, and whole strength, no matter in what
form he may come to us (Mother Teresa 1986: 115). Zasadniczo tak¹ sam¹ treæ
Religijne subkategorie mi³oci
97
znajdujemy w Bhagavad-GÌcie, gdzie Kriszna tak poucza Arjunê: [...] przy-
szed³szy do tego przemijaj¹cego, pe³nego nieszczêæ wiata, zaanga¿uj siê
w s³u¿bê mi³oci dla Mnie. Zawsze myl o Mnie, zostañ moim wielbicielem, sk³a-
daj mi pok³ony i oddawaj czeæ. Jeli bêdziesz ca³kowicie pogr¹¿ony we Mnie,
z pewnoci¹ przyjdziesz do mnie (1986, 9.33-34). Indyjski wiêty Ramakrishna
zwraca uwagê na kauzatywn¹ relacjê miêdzy ODDANIEM a MI£OCI¥: It is
a rare thing this love of God. Bhakti can arise only when there is whole-hear-
ted devotion to God like the devotion of a chaste wife to her husband (Sayings...,
s. 202). Wracaj¹c do wspó³czesnoci, Yogananda modli siê: Beloved God, fill
my heart with undying devotion to Thee alone (1956: 10), Sai Baba za stwier-
dza krótko: Devotion to God means love of God (Conversations..., s. 126).
Mo¿na chyba zaryzykowaæ tezê, ¿e wobec ODDANIA i UWIELBIENIA to,
co nazywamy ODDAWANIEM (religijnej) CZCI, a co w jêzyku angielskim okre-
la siê pojêciem worship, jako kategoria raczej obrzêdowa, a wiêc zewnêtrzna,
powinno byæ traktowane w obrêbie MI£OCI-CB jako element drugorzêdny, wy-
nikaj¹cy z przykazania mi³oci Boga i sposobu, w jaki przykazanie to wyra¿a siê
w ¿yciu religijnym jednostek i ca³ych spo³eczeñstw.
4.1.3. Nastêpnym elementem ramy konceptualnej MI£OCI-CB, zreszt¹
znowu bardzo bliskim UWIELBIENIU, jest element odnosz¹cy siê do stanu emo-
cjonalnego, nazywany przez mnie ENTUZJAZMEM, który nale¿y traktowaæ bli-
skoznacznie z takimi elementami, jak ZAPA£, FERWOR, GORLIWOÆ, ¯AR-
LIWOÆ. Wybór akurat tego pojêcia dyktuje poniek¹d jego religijny ród³os³ów:
od greckiego entheos oznaczaj¹cego zaw³adniêtego, natchnionego przez Boga
(OEED 1991). Przejawów i wezwañ do ENTUZJAZMU jest w Biblii wiele.
W Starym Testamencie wspania³e ich przyk³ady znajdujemy w Psalmach (np. 9,
22, 34, 66, 81, 98, 100, 101, 106, 111, 113, 136, 138 i trzy ostatnie 148, 149
i 150), a tak¿e w Pieni nad Pieniami, gdzie Oblubienica wyznaje: Chora
jestem z mi³oci (Pnp 5,8) i w Pieni trzech m³odzieñców w Ksiêdze Daniela.
Taki sens ma zreszt¹ samo s³owo Alleluja, pochodz¹ce od hebrajskiego hal-
l
e
luyâh: chwalcie Pana (OEED 1991). W Nowym Testamencie najlepiej znane
i najbardziej jednoznaczne jest wezwanie w. Jana z Apokalipsy: Oby by³ zimny
albo gor¹cy! (Ap 3,15), ale entuzjastyczn¹ wizjê MI£OCI-CB przynosz¹
równie¿ fragmenty listów w. Paw³a. Na przyk³ad w Licie do Rzymian aposto³
nawo³uje: Nie opuszczajcie siê w gorliwoci! B¹dcie p³omiennego ducha!
Pe³nijcie s³u¿bê Panu! Weselcie siê nadziej¹! (Rz 12,11-12). W Licie do Efezjan
za aposto³ pisze: I nie upijajcie siê winem, bo to jest [przyczyn¹] rozwi¹z³oci,
ale nape³niajcie siê Duchem, przemawiaj¹c do siebie wzajemnie w psalmach
i hymnach, i pieniach pe³nych ducha, piewaj¹c i wys³awiaj¹c Pana w waszych
sercach (Ef 5,18-19). Zreszt¹ w podobnym duchu mo¿na rozumieæ s³owa Jezusa
z Kazania na Górze, kiedy mówi: Cieszcie siê i radujcie, albowiem wasza nagro-
da wielka jest w niebie (Mt 5,12). Sporód póniejszych autorów charak-
terystyczna jest wypowied Tomasza à Kempis: Kto kocha leci, biegnie i radu-
je siê; wolny jest i nic go nie wiêzi [...] Mi³oæ najczêciej nie zna granic, rozpala
98
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
siê bez miary [...] rwie siê ku górze, przechodz¹c bezpiecznie przeszkody na
kszta³t ¿ywego p³omienia i p³on¹cej pochodni (1972, rozdz. III. 5, 4-5). Intere-
suj¹ce jest, ¿e czêsto ENTUZJAZM MI£OCI-CB nabiera takiej intensywno-
ci, ¿e graniczy z szaleñstwem. Ju¿ opis zes³ania Ducha wiêtego ma taki charak-
ter, bo przecie¿ jego uczestnicy robili na postronnych widzach wra¿enie pijanych
(Dz 2,13). W relacjach z nawróceñ przytaczanych przez Williama Jamesa
w Wyk³adzie IX The Varieties of Religious Experience ten aspekt MI£OCI-CB
pojawia siê bardzo wyranie. Jest tak¿e obecny u autorów bardziej wspó³czes-
nych; np. Escrivá de Balaguer powie: Ten twój idea³... to powo³anie to sza-
leñstwo. [...] Opowiadaj bez wahania, ¿e sk³adasz dziêki Panu Bogu za zaszczyt
nale¿enia do takich »wariatów« (1986: 910). Taka ekstremalna odmiana entuz-
jazmu jest równie¿ nieobca myli i dowiadczeniu islamu i Wschodu. Jej wielki-
mi wyznawcami i praktykami s¹ sufici (nazywani dlatego czasem pijanymi,
por. Smith 1991: 261), hinduski za wiêty Ramakrishna jednoznacznie nama-
wia: Be mad with the love of God (s. 165).
Jest pytaniem, na które nie znam odpowiedzi, czy ekstazê religijn¹ nale¿y
uznaæ za punkt kulminacyjny, tzn. ekstremaln¹ form¹ ENTUZJAZMU, czy te¿
jest to zjawisko jakociowo ró¿ne. Odpowied zale¿y chyba od sposobu koncep-
tualizacji samego entuzjazmu. Jeli entuzjazm traktowany jest jako rezultat
wiadomego wysi³ku podmiotu, wtedy ekstaza, jako przejaw bezporedniej
ingerencji Boga, by³aby stanem zasadniczo innym. Jeli natomiast ju¿ sam reli-
gijny entuzjazm, podobnie jak sam¹ wiarê, traktujemy jako dar ³aski, wtedy
ekstazê nale¿y potraktowaæ jako zjawisko tego samego rodzaju, ró¿ni¹ce siê
jedynie stopniem intensywnoci.
4.1.4. Niezale¿nie od, jak sadzê, niezbêdnej obecnoci ENTUZJAZMU
w strukturze semantycznej MI£OCI-CB istnieje wiele tekstów przestrzegaj¹-
cych przed uleganiem w niej uczuciowoci. Ostrze¿enia te motywuje chyba gro-
ba uzale¿nienia MI£OCI-CB od zmiennych przecie¿ i ulotnych pobudzeñ emo-
cjonalnych i potrzeba zakorzenienia jej w czym trwalszym. Jako tê trwalsz¹ pod-
stawê przewa¿nie wymienia siê WOLÊ. Oto jak ujmuje to Aldous Huxley:
[...] uczucia mog¹ byæ przydatne jako motywacja prawdziwej mi³oci; ale praw-
dziwa mi³oæ jako taka ma swój pocz¹tek w woli woli pokoju i pokory w so-
bie, woli cierpliwoci i ³agodnoci wobec naszych blinich, woli tej bezintere-
sownej mi³oci do Boga, która »o nic nie prosi i niczego nie odmawia« (1989:
78). Ale to odwo³anie do woli ma chyba jeszcze jeden powód. Otó¿ MI£OÆ-
-CB, w przeciwieñstwie do wszystkich innych subkategorii MI£OCI, poza MI-
£OCI¥-B (w rozumieniu Fromma), jest mi³oci¹ PRZYKAZAN¥, a wiêc mo-
c¹ przykazania wymagany jest od cz³owieka wysi³ek, by kochaæ. Sytuacja jest tu
jednak bardzo szczególna, poniewa¿ autor przykazania jest jednoczenie obiek-
tem przykazanej w nim mi³oci. Zdawaæ by siê wiêc mog³o, ¿e mamy tu do czy-
nienia z rodzajem tautologicznej równowa¿noci zdañ X kocha Boga i X jest po-
s³uszny Bogu, co wskazuje na POS£USZEÑSTWO jako na element znaczenia
MI£OCI-CB, choæ w³aciwie nie jest jasne, czy to POS£USZEÑSTWO wo-
Religijne subkategorie mi³oci
99
bec Boga jest warunkiem MI£OCI-CB, czy odwrotnie. Innymi s³owy, trudno
jest oceniæ sens s³ów w. Jana: mi³oæ wzglêdem Boga polega na spe³nianiu Je-
go przykazañ (1 J 5,3), które s¹ zreszt¹ echem s³ów samego Jezusa (J 15,14), je-
li uwzglêdnimy fakt, ¿e g³ównym przykazaniem jest w³anie przykazanie mi³o-
ci Boga. To, co jest nierozstrzygalne na gruncie logiki, rozstrzyga chyba psycho-
logia, która pozwala niektórym ludziom zaczynaæ od mi³oci, by od niej przejæ
do pos³uszeñstwa, w innych za przypadkach wychodzi od pos³uszeñstwa, które
prowadzi do mi³oci. O takich dwu mo¿liwych scenariuszach wiadczy chyba
fakt, ¿e mo¿na znaleæ przyk³ady zarówno nieprototypowego POS£USZEÑ-
STWA wobec Boga, tzn. pos³uszeñstwa bez MI£OCI (chyba w takim momen-
cie by³ Abraham szykuj¹cy siê do z³o¿enia Bogu ofiary z Izaaka), jak i nieproto-
typowej MI£OCI-CB bez POS£USZEÑSTWA (byæ mo¿e, w³anie takie korze-
nie mia³y wielkie schizmy?), co wiadczy zreszt¹ o nie ca³kiem wzajemnie obli-
gatoryjnym charakterze obu pojêæ. Jednoczenie jednak nie nale¿y negowaæ
koniecznoci POS£USZEÑSTWA w MI£OCI-CB w d³u¿szych odcinkach cza-
su, gdy¿ wed³ug s³ów samego Jezusa (J 15,10): Jeli bêdziecie zachowywaæ
moje przykazania, bêdziecie trwaæ w mi³oci mojej.
Inaczej, choæ oczywicie bez najmniejszej sprzecznoci z zapisami Ewange-
lii, ujmuje sposoby przejawiania siê MI£OCI-CB w. Tomasz z Akwinu. Ze
zwyk³¹ sobie precyzj¹ wyró¿nia on (1987: 109 i n.) cztery czynniki: a) pamiêæ
o Bo¿ych dobrodziejstwach, b) rozwa¿anie o Bo¿ym majestacie, c) wyrzeczenie
siê dóbr doczesnych i d) ca³kowite unikanie grzechu. Mo¿na siê chyba zgodziæ,
¿e czynnik a) jest przejawem WDZIÊCZNOCI, czynnik b) ODDANIA, c)
POWIÊCENIA, d) za mieci siê w pojêciu POS£USZEÑSTWA.
Centralne miejsce pojêæ ODDANIA i POS£USZEÑSTWA w strukturze se-
mantycznej MI£OCI-CB ju¿ omówilimy. Nie ma powodów, aby WDZIÊCZ-
NOÆ traktowana by³a jako element centralny
8
, choæ jak ju¿ wspomnielimy
niew¹tpliwie jest ona pierwszoplanowym elementem UWIELBIENIA, zw³a-
szcza w tradycji chrzecijañskiej. POWIÊCENIE za proponujê uznaæ za ele-
ment drugorzêdny, wtórny wobec POS£USZEÑSTWA. Pos³uszeñstwo jest bo-
wiem pokut¹ umys³u i rozumu, a tym samym jest dla Boga milsz¹ i przyjemniej-
sz¹ ofiar¹, ni¿ wszystko inne jak powie w. Jan od Krzy¿a (Noc ciemna, I, 6.2).
Taka jest logika Ewangelii, w której powiêcenie, zarówno Maryi, jak i samego
Jezusa jest zawsze wynikiem aktu pos³uszeñstwa; wystarczy przypomnieæ sytu-
acje Zwiastowania i modlitwy Jezusa w ogrodzie oliwnym (kolejno £k 1,26-38
100
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
8
Inaczej mo¿e byæ w islamie, gdzie WDZIÊCZNOÆ wydaje siê odgrywaæ rolê znacznie
wa¿niejsz¹. Jak twierdzi Smith: With life acknowledged as a gift from its Creator, we can turn to
its obligations, which are two. The first of these is gratitude for the life that has been received. The
Arabic word ÿinfidel is actually shaded more toward ÿone who lacks thankfulness than one who
disbelieves. The more gratitude one feels, the more natural it feels to let the bounty that has ente-
red flow through ones life and on to others, for to hoard it would be as unnatural as trying to dam
a waterfall. The ingrate, the Koran tells us, ÿcovers or ÿhides Gods blessings and thereby fails to
enjoy the link with the Creator that every moment provides (1991: 239).
i 22,39-42; por. te¿ KKK 1994 §1009). Ponadto, jak wskazuj¹ na to pisma wielu
wiêtych (por. Huxley 1989, rozdz. VI), samopowiêcenie podobnie jak samo-
umartwianie i asceza mo¿e mieæ swe ród³o w egoizmie lub w konstrukcji psy-
chicznej jednostki (por. Tischner 1993; Augustyn 1993: 22-29) i nie mieæ nic
wspólnego z mi³oci¹ do Boga. Lapidarnie ujmuje to Bhagavad-GÌtª: Ci, którzy
oddaj¹ siê surowym pokutom nie zalecanym przez pisma wiête i praktykuj¹ je
z powodu dumy, egotyzmu, po¿¹dnia i przywi¹zania, takie nierozs¹dne osoby,
torturuj¹c swoje narz¹dy cielesne, jak równie¿ Duszê Najwy¿sz¹ przebywaj¹c¹
wewn¹trz, s¹ demonicznej natury (17.5-6).
Warto chyba, w kontekcie rozwa¿añ nad znaczeniem POS£USZEÑSTWA,
wspomnieæ o tym, ¿e w obrêbie islamu jego odpowiednikiem wydaje siê PODDA-
NIE, które jest pojêciem w³aciwie definicyjnym, gdy¿ samo s³owo islam wywo-
dzi siê z rdzenia s-l-m, który oznacza w³anie ÿpokój i ÿpoddanie (por. Smith
1991: 222; Tyloch 1988: 207), a wiêc mo¿e byæ okrelony jako religia spokoju,
który przychodzi, kiedy poddajemy swoje ¿ycie Bogu (Smith 1991: 222). Nie bê-
dziemy tu analizowaæ ró¿nicy miêdzy POS£USZEÑSTWEM a PODDANIEM,
niemniej jest ona znamienna i mo¿e wskazywaæ na g³êbokie ró¿nice miêdzy isla-
mem a innymi religiami, choæ prawdopodobnie nale¿a³oby pojêcie PODDANIA
rozwa¿yæ tak¿e w opozycji i w zwi¹zku z omówionym ju¿ pojêciem ODDANIA.
4.1.5. Ostatni element ramy konceptualnej pojêcia MI£OCI-CB, który umie-
cimy wród elementów centralnych, okrelimy zgodnie z KKK (1994: 21) ja-
ko PRAGNIENIE i bêdziemy przez nie rozumieli poczucie braku, czêsto wi¹¿¹ce
siê z augustyñskim niepokojem, odczuwane przez cz³owieka, który ma wiadomoæ
lub któremu wydaje siê, ¿e jest oddalony od Boga. W tym sensie PRAGNIENIE
jest bliskie TÊSKNOCIE (st¹d LONGING w formule Love of God w: Bierwiaczo-
nek 1995), choæ mo¿e chyba wystêpowaæ równie¿ w sytuacji poczucia bliskoci
Boga jako pragnienie bycia jeszcze bli¿ej, a¿ do ca³kowitego zespolenia. Stan ten
jest typowy dla pi¹tego stopnia mi³oci w. Jana od Krzy¿a, w którym dusza gwa³-
townie pragnie i ³aknie Boga (Noc ciemna, II,19). W tym sensie PRAGNIENIE,
w przeciwieñstwie do TÊSKNOTY, nie jest sprzeczne z ENTUZJAZMEM. Tak
w³anie by³o chyba w przypadku s. Faustyny, która pisa³a np.:
Jezu utajony, ¿ycie mej duszy,
Przedmiocie mojego gor¹cego po¿¹dania,
Nic mi mi³oci Twojej w sercu nie przyg³uszy,
Tak mnie upewnia si³a wzajemnego kochania. (1995: 1427)
Lapidarnie uj¹³ to w. Grzegorz z Nyssy: Nigdy ten, co siê wspina, nie
przestaje pragn¹æ tego, co ju¿ zna (cyt. za: KKK 1994: 464). Podobne prze-
mieszanie PRAGNIENIA i ekstatycznego ENTUZJAZMU nieobce jest tak¿e
religijnoci islamu; np. IbnArabÌ stwierdza: Kochaj¹cy jest ci¹gle nienasy-
cony w swojej potrzebie kontemplowania i jednoczenie nie mo¿e pozbyæ siê
tego niezaspokojonego pragnienia, jakie w nim tkwi. Za ka¿dym razem, kie-
dy kieruje spojrzenie w stronê ukochanego, jego niepokój ekstatyczny i gor¹-
Religijne subkategorie mi³oci
101
ce po¿¹danie krzy¿uj¹ siê, mimo ¿e ukochany przebywa w jego obecnoci
[...] (1995: 23).
Przewa¿nie jednak PRAGNIENIE zawiera w sobie element TÊSKNOTY, jak
chocia¿by w Pieni nad Pieniami, gdzie Oblubienica ¿ali siê: Otworzy³am uko-
chanemu memu, lecz ukochany mój ju¿ odszed³ i znik³; ¿ycie miê odesz³o, i¿ siê
oddali³ (Pnp 5, 6). I dalej: Zaklinam was, córki jerozolimskie: jeli umi³owa-
nego mego znajdziecie, có¿ mu oznajmicie? ¯e jestem chora z mi³oci (Pnp 5,8).
Mi³osne PRAGNIENIE mo¿e wiêc przybieraæ formy swoistego umierania lub
choroby, jednak kiedy jest pragnieniem Boga, staje siê czêsto pragnieniem mier-
ci, jako ¿e w tradycji chrzecijañskiej to w³anie za jej progiem osi¹ga siê stan
wieczystej bliskoci lub jednoci z Bogiem, bo jak okreli³a to w. Teresa od
Dzieci¹tka Jezus: Nie, to nie mieræ przyjdzie do mnie, ale Pan Bóg (1988:
318). O pragnieniu tym, któremu wiêta powiêci³a jeszcze wiele wersów Mojej
pieni na dzieñ dzisiejszy i ¯yæ mi³oci¹, wspomina³ ju¿ w. Pawe³: Dla mnie bo-
wiem ¿yæ to Chrystus, a umrzeæ to zysk [...] pragnê odejæ, a byæ z Chrystusem
(Flp 1,21-23), a jeszcze wyraniej wyrazi³a je s. Faustyna: Dzi konam za Bo-
giem. Têsknota ogarnê³a ca³¹ duszê moj¹; jak strasznie czujê, ¿e jestem na wy-
gnaniu. O Jezu, kiedy nadejdzie chwila po¿¹dana? (1995: 1137).
W myli Wschodu, z jej przewiadczeniem o reinkarnacji, ze mierci¹ nie
wi¹¿e siê tak wielkich nadziei i nie ³¹czy siê jej z PRAGNIENIEM Boga. Na
przyk³ad dla Ramakrishny to pragnienie jest nie tyle wynikiem zbli¿enia cz³owie-
ka i Boga, ile jego warunkiem: As the drowning man pants hard for breath, so
must ones heart yearn for the Lord, before one can find Him (s.165). Piêknym
wyrazem tego pragnienia w tradycji Wschodu s¹ modlitwy Yoganandy. Oto jed-
na z nich: I am lost, Father, in the wastelands of wrong beliefs; I cannot find my
home. Rise on the darkness of my mental sky and be the polestar of my groping
mind. Lead me to Thyself who art my Home (1956: 26).
4.2. Jak ju¿ wspomnielimy, o ile relacja Boga do cz³owieka jest poza mo¿-
liwoci¹ oceny, a wiêc nie mo¿e byæ objêta ¿adnym TABU, o tyle stosunek
cz³owieka do Boga jest z t¹ dziedzin¹ zwi¹zany bezporednio. Mo¿na wrêcz
twierdziæ, ¿e wszelkie tabu ma swe ród³o w tej relacji, bo przecie¿ samo uzna-
nie TABU presuponuje bezporednie odniesienie do przykazañ Boga, a przynaj-
mniej uwiêconych przez nie wartoci. TABU zatem jest tam, gdzie aktywne s¹
treci wiary; gdzie wiara zamiera, TABU zostaje zast¹pione pragmatycznymi
zakazami pozbawionymi boskiej sankcji. W odniesieniu do MI£OCI-CB TA-
BU pojawia siê w sytuacjach odejcia od pierwszego i drugiego przykazania
Dekalogu lub wypaczenia ich sensu. wiadczy o tym istnienie wielu jednostek
leksykalnych o silnym nacechowaniu negatywnym, które odnosz¹ siê do wy-
kroczeñ przeciw tym przykazaniom. Jeli idzie o pierwsze przykazanie, to naj-
bardziej oczywiste s¹ chyba BA£WOCHWALSTWO i BEZBO¯NOÆ (KKK
1994: 486-488). Ponadto KKK wymienia tak¿e ZABOBON, WRÓ¯BIAR-
STWO i MAGIÊ, ATEIZM i AGNOSTYCYZM. W obrêbie BEZBO¯NOCI
102
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
znajdujemy jeszcze dodatkowo KUSZENIE BOGA, WIÊTOKRADZTWO
i SYMONIÊ, czyli handel rzeczywistociami duchowymi. G³ówne wykrocze-
nia przeciw drugiemu przykazaniu leksykalizowane s¹ jako BLUNIERSTWO
(por. KKK 1994: 492).
Jak widaæ, lista pojêæ zwi¹zanych z domen¹ TABU w opisie MI£OCI-CB,
jak¹ obecnie proponujê, jest znacznie d³u¿sza i teologicznie precyzyjniejsza od
zaledwie dwóch elementów INTIMACY i CONDITIONALITY, które przedsta-
wi³em w swej pracy z 1995 roku. W obecnym sformu³owaniu pojêcie INTIMA-
CY traktujê jako przejaw BLUNIERSTWA, pojêcie CONDITIONALITY za
mieci siê w obrêbie BEZBO¯NOCI, a zw³aszcza w jej aspekcie KUSZENIA
BOGA.
4.3. Podsumujmy: Z naszych rozwa¿añ wynika, ¿e elementy centralne
w strukturze semantycznej MI£OCI-CB to UWIELBIENIE, ODDANIE, EN-
TUZJAZM, POS£USZEÑSTWO i PRAGNIENIE. Do elementów bardziej pery-
ferycznych mo¿na natomiast zaliczyæ: WDZIÊCZNOÆ, ZACHWYT, ODDA-
WANIE CZCI, POWIÊCENIE i TÊSKNOTÊ. Jako istotny element ca³ej repre-
zentacji sematycznej MI£OCI-CB nale¿y równie¿ potraktowaæ jej zwi¹zek
z Dekalogiem, który sprawia, ¿e jest ona PRZYKAZANA, co ma bezporedni
wp³yw na pojawienie siê elementów POS£USZEÑSTWA i ODDAWANIA
CZCI, a tak¿e na zwi¹zek tej kategorii z dziedzin¹ TABU. G³ówne elementy TA-
BU zwi¹zane z pojêciem MI£OCI-CB to: BA£WOCHWALSTWO, BEZBO¯-
NOÆ i BLUNIERSTWO.
5. Skrypty MI£OCI RELIGIJNEJ. Ostatnim sk³adnikiem reprezentacji se-
mantycznej dwóch analizowanych przez nas kategorii mi³oci religijnej jest
skrypt, czyli model przebiegu relacji miêdzy M i OM w czasie. W zale¿noci od
rodzaju mi³oci ró¿nie bêd¹ przyporz¹dkowane role M i OM, najprociej mo¿na
wyraziæ je formu³ami:
MI£OÆ-BC: M = BÓG; OM = CZ£OWIEK
MI£OÆ-CB: M = CZ£OWIEK; OM = BÓG
Jak ju¿ zaproponowa³em gdzie indziej (Bierwiaczonek 1995), w naszej kulturze
wydaj¹ siê funkcjonowaæ dwa modele rozwoju relacji miêdzy Bogiem i cz³owie-
kiem. Pierwszy model, skrypt 1 (por. rys. 1), maj¹cy swe ród³o w Starym Te-
stamencie i w tradycji mistyki chrzecijañskiej, jest modelem, w którym elemen-
tem aktywnym jest Bóg i On decyduje o dystansie dziel¹cym Go od cz³owieka.
Religijnoæ cz³owieka w tym modelu polega na cierpliwym i pos³usznym trwa-
niu w gotowoci na przyjêcie Bo¿ej bliskoci. w. Augustyn (Wyznania, X,39)
i KKK (1994, §150) mówi¹ w tym kontekcie o przylgniêciu cz³owieka do Bo-
ga. Natomiast ostatni krok nale¿y zawsze do Boga; dlatego: Czysta kontempla-
cja polega na przyjmowaniu, jak powie w. Jan od Krzy¿a w Pieni duchowej.
W modelu drugim, skrypt 2 (por. rys. 2), bli¿szym tradycji obiegowego chrzeci-
Religijne subkategorie mi³oci
103
jañstwa i religijnoci Wschodu, role s¹ odwrócone: to Bóg w majestacie swej do-
skona³oci i chwa³y jest Bogiem PASYWNYM, oczekuj¹cym, natomiast zada-
niem cz³owieka jest albo zas³u¿yæ sobie na Jego ³askawoæ, albo dojæ do Jego
wysokoci. Niezale¿nie od tych dwóch modeli równie¿ dwojako konceptualizo-
wany jest moment maksymalnej bliskoci Boga i cz³owieka. W tradycji mistyki
plotyñskiej, chrzecijañskiej, chasydzkiej i islamskiej, a tak¿e w buddyzmie i
w hinduizmie w ujêciu Szankary momentem szczytowym ¿ycia duchowego cz³o-
wieka jest zjednoczenie z Bogiem: Mistycy prze¿ywaj¹ co wiêcej ani¿eli obe-
cnoæ Absolutu, mianowicie dowiadczaj¹ bliskoci i jednoci z nim (Kowal-
czyk 1983: 149). Ten stan unii mistycznej lub duchowych zalubin (w. Te-
resa od Jezusa), a wiêc zaniku w³asnej to¿samoci, sygnalizowa³ ju¿ w. Pawe³
w Licie do Galatów: Teraz za ju¿ nie ja ¿yjê, lecz ¿yje we mnie Chrystus (Ga
2,20). Mistyk arabski al-HallªÈ wyrazi³ to najkrócej, mówi¹c wprost: Jestem Bo-
giem. Tak wiêc: Kochaj¹cy staje siê jednym z Kochanym w niepowtarzalnym
stanie jednoci tawÊÌd (Wronecka 1995: XXXIII)
9
.
wiêta Teresa od Jezusa jest autork¹ jednego z najprecyzyjniejszych opisów
tego stanu, wskazuj¹c jednoczenie na jego egzystancjalne ograniczenia, które
104
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
9
D. de Rougemont (1968, Ks. II) traktuje, moim zdaniem b³êdnie, uniê mistyczn¹ z Bo-
giem jako element religijnoci pogañskiej, w tym tak¿e wschodniej, przeciwstawiaj¹c jej chrze-
cijañsk¹ komuniê dwóch bytów esencjonalnie ró¿nych. Cytowane s³owa w. Paw³a wskazuj¹,
¿e na skutek ingerencji Boga mo¿e nast¹piæ rodzaj wyparcia JA osobowego cz³owieka przez ca³-
kiem innego Boga lub, jak nazywa to Balthasar (1997), rozsadzenie horyzontu umys³owego
cz³owieka. W tym stanie JA cz³owieka zostaje zredukowane do jakiej elementarnej samowiado-
moci, natomiast sama treæ jego to¿samoci jest Bogiem. Jêzykowym przejawem tego procesu s¹
proroctwa, w których po wstêpie: To/tak mówi Pan u¿ywana jest pierwsza osoba liczby poje-
dynczej JA Boga.
CZAS
B
M
PRÓG
WYRAZISTOŒCI POZNAWCZEJ
DYSTANS
+
0
+
B
B
M
M
M
B – Bóg
M – „mi³oœnik” Boga, wyznawca
Rys. 1. Skrypt 1. MI£OCI BOGA Zachód
z kolei wyznaczaj¹ jego dynamikê. Poniewa¿ opis ten stanowi podstawê skryp-
tu, który zaproponujê, przytoczê go in extenso:
Zrêkowiny duchowe nie maj¹ tej trwa³oci; zarêczeni mog¹ siê rozejæ i nie-
raz siê rozchodz¹. Tak jest i z duchowym duszy z³¹czeniem z Bogiem. Ka¿-
de z³¹czenie, choæ z natury swojej jest skojarzeniem dwu rzeczy czy istot
w jedno, mo¿e przecie¿ siê roz³¹czyæ i ka¿de pójdzie znowu w swoj¹ stronê.
Jako¿ i w ¿yciu duchowym tak bywa, ¿e ³aska zjednoczenia, której Bóg u¿y-
cza duszy na modlitwie, prêdko przemija i dusza pozostaje znowu bez tej
b³ogiej z Bogiem swoim spo³ecznoci, to jest, ju¿ jej nie czuje. Nie jak
w tych zalubinach duchowych, tu dusza ci¹gle zostaje z Bogiem swoim
w owym wnêtrzu najg³êbszym i nigdy siê z nim nie roz³¹cza. Chc¹c to o ile
mo¿noci objaniæ, powiedzia³abym, ¿e zjednoczenie w zrêkowinach jest to
jakoby tak cis³e spojenie dwu wiec, i¿by obie jedno wiat³o dawa³y, albo
jak sama¿ wieca, w której wosk, knot i p³omieñ w jedn¹ ca³oæ siê schodz¹.
Mo¿na jednak rozdzieliæ te wiece i bêd¹ znowu dwie, albo i sam¹ wiecê
mo¿na tak roz³o¿yæ, i¿ bêdzie osobno knot, a osobno wosk. Po drugie za,
w zalubinach duchowych, zjednoczenie to jest jakby woda z nieba, de-
szczem czy ros¹ padaj¹ca do rzeki albo do zdroju i z wod¹ tych¿e siê zlewa-
j¹ca. I to ju¿ nikt tych dwóch wód nie rozdzieli ani nie rozró¿ni, która jest
z nieba, a która ze zdroju czy z rzeki. Mo¿na je porównaæ jeszcze do stru-
mienia wpadaj¹cego do morza i nierozdzielnie w nim wody swoje zanurza-
j¹cego, albo jeszcze do wiat³oci dziennej, dwoma oddzielnie oknami do po-
koju wpadaj¹cej, a przecie¿ jedn¹ wiat³oæ stanowi¹cej. (1987, Twierdza we-
wnêtrzna, s. 422)
Widzimy wiêc, ¿e z jednej strony akcentuje hiszpañska mistyczka mo¿liwoæ to-
Religijne subkategorie mi³oci
105
Rys. 2. Skrypt 2. MI£OCI BOGA Wschód (hinduizm, islam, obiegowe chrzecijañstwo)
CZAS
B
M
PRÓG
WYRAZISTOŒCI POZNAWCZEJ
0
B
M
B
M
DYSTANS
+
+
B – Bóg
M – „mi³oœnik” Boga, wyznawca
talnego zjednoczenia Boga i duszy, z drugiej za rozró¿nia dwa rodzaje tego zjed-
noczenia w ich aspekcie przejawiania siê w czasie. Tak wiêc zrêkowiny to stan
jednoci chwilowej, po którym nastêpuje oddzielenie i oddalenie siê Boga i du-
szy. Z literatury mistycznej wynika, ¿e ten stan, bêd¹cy wynikiem dzia³ania ³a-
ski aktualnej (KKK), jest najczêstszy. Wed³ug KKK: postêp duchowy zmierza
do coraz bardziej wewnêtrznego zjednoczenia z Chrystusem, choæ nadzwy-
czajne znaki ¿ycia mistycznego s¹ udzielane jedynie niektórym (1994, §2014).
Jednak¿e, jak widzielimy, mo¿liwy jest tak¿e stan inny, stan zalubin ducho-
wych, kiedy to owa jednoæ nabiera charakteru sta³ego. Taki stan trwa³ej jed-
noci z Bogiem jest jednak najczêciej postrzegany jako mo¿liwoæ urzeczywi-
stniaj¹ca siê dopiero po mierci.
Z innego rodzaju konceptualizacj¹ bliskoci Boga i cz³owieka mamy do czy-
nienia w przypadku bardziej ortodoksyjnych wyk³adni judaizmu, chrzecijañ-
stwa, islamu i hinduizmu w ujêciu teistów VaiêÖava. Tutaj bliskoæ ta nigdy nie
przyjmuje formy jednoci, a jedynie wzajemnego bezporedniego obcowania z
sob¹. Jak wyrazi³ to IbnArabÌ w Prologu do swego Traktatu o mi³oci: Celem
mi³oci cz³owieka jest zespolenie dwóch dusz i dwóch cia³. Osi¹gniêcie zespole-
nia z Mi³osiernym [tj. Bogiem dop. B.B.] mo¿e byæ tylko rezultatem wiêto-
kradztwa (1995: 4). W tradycji biblijnej ten rodzaj obcowania znamy z opisu re-
lacji miêdzy Bogiem i pierwszymi ludmi przed pope³nieniem grzechu pierwo-
rodnego. W jakim stopniu tak równie¿ obcowa³ Bóg z Moj¿eszem i prorokami,
choæ ten kontakt by³ ju¿ cz¹stkowy, ograniczony najczêciej do zmys³u s³uchu
i/lub znaków wizualnych. Tak wiêc pe³ny powrót do totalnej bezporednioci
w relacji Bóg-cz³owiek nast¹piæ ma dopiero po mierci, u kresu wszystkich na-
szych pragnieñ, jak powie w. Tomasz z Akwinu w swym Wyk³adzie Sk³adu
Apostolskiego; cytuje on w tym kontekcie w. Paw³a: Teraz widzimy jakby
w zwierciadle, niejasno; wtedy za zobaczymy twarz¹ w twarz (1 Kor 13,12),
ale odwo³uje siê tak¿e do w. Augustyna, który zapowiada, ¿e: Bêdziemy pa-
trzeæ, kochaæ i wielbiæ (Pañstwo Bo¿e, 22). Jest to wiêc stan, w którym nie na-
stêpuje fuzja podmiotu i zewnêtrznego wobec niego transcendentnego obiektu
postrzegania Boga, wrêcz odwrotnie: postrzeganie to, choæ jest postrzeganiem
pozazmys³owym, nabiera ostroci i ono w³anie jest ród³em rozkoszy, a wiêc
w nazewnictwie Kocio³a wizj¹ uszczêliwiaj¹c¹. Dla przybli¿enia tego sta-
nu, który przekracza wszelkie mo¿liwoci naszego zrozumienia i wyobra¿enia,
w KKK przytoczone s¹ s³owa w. Cypriana:
To bêdzie twoj¹ chwa³¹ i szczêciem: byæ dopuszczonym do widzenia Boga,
mieæ zaszczyt uczestniczenia w radociach zbawienia i wiekuistej wiat³oci
w towarzystwie Chrystusa Pana, twego Boga. Cieszyæ siê w Królestwie nie-
bieskim razem ze sprawiedliwymi i przyjació³mi Boga radoci¹ osi¹gniêtej
niemiertelnoci (KKK 1994, § 1028).
Podobnie w Bhagavad-GÌcie, najwy¿szym stanem jest bezporednie obco-
wanie z Bhagavªnem: Mój drogi Arjuno, tylko przez niepodzieln¹ s³u¿bê od-
106
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
dania mo¿na Mnie zrozumieæ takim, jakim jestem, i zobaczyæ bezporednio, tak
jak teraz ty mnie ogl¹dasz, stoj¹cego oto przed tob¹ (11.54), przy czym cytat
ten nastêpuje po rozdziale opisuj¹cym niezwyk³e przymioty Kriszny, który jed-
nak nie waha siê stwierdziæ, ¿e te manifestacje, pe³ne przepychu, piêkna
i chwa³y wyp³ywaj¹ zaledwie z iskry Mojego splendoru (10.41). Momentem
decyduj¹cym w naukach hinduizmu nie jest mieræ, lecz moksza, czyli wyzwo-
lenie, kiedy to indywidualna dusza (jÌva) udaje siê do brahmajyoti [tj. do du-
chowego blasku emanuj¹cego z transcendentnego cia³a Kriszny dop. B.B.]
lub nawet na duchowe planety VaikuÖïha, gdzie Najwy¿szy Pan przebywa
w swej pe³nej osobowej formie (Satsvarñpa 1986: 49).
6. Podsumowanie. Przedstawiona tu reprezentacja semantyczna wyra¿eñ MI-
£OÆ BOGA DO CZ£OWIEKA i MI£OÆ CZ£OWIEKA DO BOGA mo¿e
nasun¹æ wiele uwag i wniosków zarówno merytorycznych, jak i metodologicz-
nych. Omówiê teraz kilka z nich.
6.1. Choæ na diagramach przedstawiaj¹cych skrypty mi³oci nie zosta³y pre-
cyzyjnie oznaczone przedzia³y czasowe, tzn. nie proponuje siê, ¿e poszczególne
fazy skryptu trwaj¹ okrelon¹ liczbê lat, bo jest to chyba niemo¿liwe, to jednak
nale¿y rozumieæ, ¿e dotycz¹ stosunkowo d³ugich, wieloletnich okresów. Zarów-
no MI£OÆ-BC, jak i MI£OÆ-CB s¹ wiêc usposobieniami lub postawami
emocjonalnymi, które w odró¿nieniu od afektów i nastrojów s¹ dyspo-
zycjami d³ugotrwa³ymi i nieaktualnymi (por. Nowakowska-Kempna 1986). Znaj-
duje to swój wyraz w ograniczeniach dotycz¹cych ³¹czliwoci predykatu kochaæ,
w sensie MI£OCI-BC lub MI£OCI-CB, z okolicznikami czasu odnosz¹cymi
siê do aktualnoci lub stosunkowo krótkich okresów. Tak wiêc niefortunne, choæ
oczywicie intryguj¹co mo¿liwe jako nieprototypowe, wydaj¹ siê zdania typu:
(7) ?Kocham Boga ju¿ od godziny.
?Pijê teraz kawê, s³ucham Bacha i kocham Boga.
czy
?Kocham dzisiaj tylko ciebie, Boga bêdê kocha³ jutro.
Warto zwróciæ uwagê, ¿e stopieñ tej niefortunnoci zwiêksza siê, gdy podmiotem
takich zdañ jest sam Bóg, jak np. w zdaniach:
(8) ??Bóg kocha mnie ju¿ od godziny.
lub
??Bóg kocha dzisiaj tylko ciebie, mnie bêdzie kocha³ jutro.
Wydaje siê, ¿e interpretacja tego rodzaju aktualizowanych zdañ jest mo¿liwa
jedynie dziêki swoistej redukcji ramy konceptualnej do jej aspektów czynnocio-
wych lub afektywnych i w odniesieniu do odpowiedniego modelu. W przypadku
zdañ (7) bêdzie to model skryptu 2, gdzie elementem aktywnym, a wiêc prototy-
Religijne subkategorie mi³oci
107
powym podmiotem (por. Lakoff 1977) jest cz³owiek, natomiast zdania typu (8)
s¹ interpretowalne jedynie w kategoriach skryptu 1, w którym elementem aktyw-
nym, a wiêc prymarnie podmiotowym, jest Bóg.
Drugim syntaktycznym refleksem tego, ¿e pojêcia MI£OCI-BC i MI£O-
CI-CB maj¹ prototypowo charakter d³ugotrwa³ych usposobieñ i postaw emo-
cjonalnych, jest fakt, ¿e w przeciwieñstwie do predykatów denotuj¹cych afek-
ty i nastroje, takich jak np. ¿al czy cieszyæ siê, ich wyk³adniki jêzykowe nie
wspó³wystêpuj¹ ze zdaniami przyczynowymi z operatorem ¿e (por. Nowakow-
ska-Kempna 1986: 32 i n.). Porównaj np.:
(9) Cieszê siê, ¿e Bóg otacza mnie sw¹ opiek¹.
ale
*Kocham Boga, ¿e otacza mnie sw¹ opiek¹.
Oczywicie w jêzyku polskim jest to ogólna cecha selekcyjna czasownika kochaæ,
ale np. w jêzyku angielskim ograniczenia selekcyjne czasownika to love uzale¿nio-
ne s¹ bezporednio od jego sensu. Tak wiêc jeli jest to sens tylko zachciankowy
(por. Bierwiaczonek 1995), dope³nienie mo¿e byæ jedynie czynnociowe lub
przedmiotowe:
(10) Id love to go swimming tonight.
Id love a cup of hot tea now.
??Id love you now.
*Id love God now.
6.2. Jak ju¿ wielkrotnie stwierdzono z psychologicznego punktu widzenia
pojêcia MI£OCI-BC i MI£OCI-CB s¹ czêsto projekcjami konceptualizacji
MI£OCI MATCZYNEJ lub MI£OCI OJCOWSKIEJ (Fromm1985). Nie miej-
sce tu na szczegó³owe porównanie, jednak¿e warto zauwa¿yæ, ¿e skrypt MI£O-
CI MATCZYNEJ (por. Bierwiaczonek 1995) jest w³aciwie zwierciadlanym
odbiciem skryptu MI£OCI RELIGIJNEJ, co sugeruje, ¿e MI£OÆ RELIGIJ-
NA, zw³aszcza w jej wersji mistycznej, jest prób¹ powrotu do jednoci, której
pierwotnym dowiadczeniem jest dowiadczenie jednoci w relacji z matk¹.
Podobna w obu przypadkach jest asymetria M i OM podobna, choæ jakocio-
wo chyba inna, bo totalnoæ tej jednoci w MI£OCI MATCZYNEJ wydaje siê
bardziej cielesna, a w MI£OCI RELIGIJNEJ bardziej duchowa. Wydaje siê to
sugerowaæ, ¿e uniwersalne dowiadczenie jednoci matki i jej dziecka stanowi
podstawê dowiadczeniow¹ MI£OCI RELIGIJNEJ.
Warto równie¿ zauwa¿yæ, ¿e porównanie skryptów MI£OCI MATCZYNEJ
i MI£OCI RELIGIJNEJ t³umaczy, dlaczego nie leksykalizujemy pojêcia MI£O-
CI MATCZYNEJ w aspekcie inchoatywnym i dlaczego niefortunne s¹ zdania ty-
pu:
(11) ?Matka Ewy zakocha³a siê w niej, kiedy Ewa mia³a dziesiêæ lat.
108
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
?Ewa pokocha³a swoj¹ matkê, kiedy skoñczy³a dziesiêæ lat.
Otó¿ zacz¹æ mo¿e siê tylko taki stan, który nie istnia³, natomiast oczywicie
(prototypowo i idealnie) SPOIWO MI£OCI istnieje miêdzy dzieckiem i matk¹
zawsze, gdy¿ jego pojawienie siê jest równoczesne z zaistnieniem dziecka.
Mniej jasne jest, dlaczego podobne leksykalizacje brzmi¹ niefortunnie w od-
niesieniu do MI£OCI RELIGIJNEJ:
(12) ?Zakocha³em siê w Bogu, kiedy mia³em dziesiêæ lat.
?Bóg pokocha³ mnie, kiedy skoñczy³em dziesiêæ lat.
Niefortunnoæ zdañ (12) wydaje siê wynikaæ z faktu, ¿e niezale¿nie od przekro-
czenia lub nieprzekroczenia progu wyrazistoci poznawczej, miêdzy cz³owiekiem
a Bogiem istnieje zawsze jakie SPOIWO MI£OCI, które podobnie jak
w przypadku MI£OCI MATCZYNEJ zaczyna siê w momencie zaistnienia
cz³owieka. Ze strony Boga ta dyspozycja jest sta³a, choæ mo¿e siê ró¿nie przeja-
wiaæ, co przedstawia skrypt 1. Natomiast jeli chodzi o cz³owieka, to moment
rozpoczêcia ¿ycia religijnego wydaje siê konceptualizowany jako moment po-
wrotu do tej ju¿ kiedy istniej¹cej prawiêzi. Dlatego mówimy o nawróceniu.
6.3. Zaproponowana reprezentacja semantyczna nie mieci siê w³aciwie
w ¿adnej z kategorii definicji zaproponowanych przez Macieja Grochowskiego
(1993), choæ do pewnego stopnia mo¿na j¹ uznaæ za rodzaj definicji opisowo-po-
znawczej, gdy¿ ma charakter syntetyczny, tzn. jest przek³adalna na zbiór zdañ
syntetycznych. Spowodowane to jest natur¹ samego definiendum, tj. pojêæ MI-
£OCI-BC i MI£OCI-CB. Otó¿ jestem przekonany, ¿e analizowane pojêcia
wymagaj¹ tego rodzaju definicji, choæ ze wzglêdu na tradycjê pojêcia definicji,
fortunniejsze wydaje siê mówienie o reprezentacji semantycznej (por. Nowa-
kowska-Kempna 1992). Zaproponowana reprezentacja nie jest wiêc ani definicj¹
encyklopedyczn¹, ani definicj¹ s³ownikow¹, lecz prób¹ definiowania w katego-
riach i d e a l i z o w a n e g o m o d e l u p o z n a w c z e g o (tj. ICM, por.
Lakoff 1987). W jego sk³ad wchodz¹ zarówno elementy wiedzy encyklopedycz-
nej (choæ to mo¿e zale¿eæ od samej encyklopedii), jak i sk³adniki semantyczne
nie bêd¹ce ani postulatami znaczeniowymi, ani semantic primitives, a raczej ele-
mentami lub sk³adnikami semantycznymi (por. Nowakowska-Kempna 1992),
których obec-noæ w ramach pojêciowych uzasadniaj¹ fakty jêzykowe (takie jak
np. charakterystyka omawianych pojêæ w tekstach kulturotwórczych; por. dalsze
uwagi) i intuicja semantyczna mówi¹cych. Proponowana reprezentacja nie jest
kompletna, gdy¿ nie uwzglêdnia odwzorowañ metaforycznych, lecz to wymaga-
³oby wyjcia poza stosunkowo w¹skie ramy niniejszej pracy. Niemniej warto za-
uwa¿yæ, ¿e podstawowym zabiegiem metaforyzacyjnym w konceptualizowaniu
relacji miêdzy Bogiem a cz³owiekiem jest transfer z dziedziny ród³owej UCZU-
CIA LUDZKIE na dziedzinê UCZUCIA BOGA (por. Lakoff, Johnson 1980), co
z kolei mo¿e byæ wynikiem wielowiekowej personifikacji Boga i przenoszenia
Religijne subkategorie mi³oci
109
wyobra¿eñ zwi¹zanych z pojêciem CZ£OWIEK na pojêcie BÓG.
6.4. W dochodzeniu do ICM dwóch analizowanych pojêæ wykorzysta³em
wiele tekstów g³êboko zakorzenionych w kulturze, a tak¿e tê kulturê od wielu
lat wspó³tworz¹cych. G³ównym ród³em by³a Biblia, ale ze wzglêdu na to, ¿e
analizowane pojêcia pojawiaj¹ siê tak¿e w t³umaczeniach klasycznych tekstów
innych kultur, cytowa³em je równie¿. Nie znaczy to bynajmniej, ¿e sugerujê
miêdzykulturow¹ to¿samoæ konceptualizacji MI£OCI-BC i M£OCI-CB.
Tutaj chodzi³o mi po prostu o zaznaczenie powtarzalnoci niektórych elemen-
tów w ró¿nych kulturach (a raczej w t³umaczeniach tekstów wspó³tworz¹cych
te kultury). W kilku miejscach wskaza³em na mo¿liwoæ ró¿nic, lecz g³ównie
po to, by pokazaæ, ¿e ICM stwarzaj¹ warunki, aby te ró¿nice stosunkowo pre-
cyzyjnie ukazywaæ. Semantyka kognitywna jawi siê wiêc tutaj jako dziedzina
u¿yteczna, bo u³atwiaj¹ca rozumienie kultur i poszczególnych ludzi, a wiêc
dziedzina, dziêki której mo¿emy my jako spo³eczeñstwo lub spo³eczeñstwa
komunikuj¹ce siê wyjæ poza granicê komunikacji pozornej, gdzie z jednako-
woci jêzykowych opakowañ mylnie wnioskujemy o jednakowoci ich treci
poznawczej (por. Reddy 1979).
6.5. Jednak w przypadku MI£OCI-BC i M£OCI-CB cytaty z Biblii maj¹
znacznie nie tylko ilustracyjne. S¹ te¿ chyba czym wiêcej ni¿ eksplikacj¹ pew-
nych znaczeñ (por. O definicjach 1993). Otó¿ wydaje siê, ¿e istnieje wiele pojêæ
niereferencjalnych, których struktura intensjonalna zosta³a stworzona przez pew-
ne teksty. Krótko mówi¹c, bez tych tekstów niektórych pojêæ albo w ogóle by nie
by³o, albo by³yby zupe³nie inne. Po¿yczaj¹c wiêc termin od Johna Sear-
lea (1969), który u¿ywa³ go w odniesieniu do regu³ tworz¹cych niektóre gry, na-
zwê te teksty k o n s t y t u t y w n y m i wobec niektórych pojêæ. Mo¿na zary-
zykowaæ na przyk³ad twierdzenie, ¿e dla du¿ej liczby Amerykanów tekstem kon-
stytutywnym wobec ich konceptualizacji pojêcia WOLNOÆ jest amerykañska
konstytucja. Inaczej rozumie siê to pojêcie w Europie, czego jaskrawym przyk³a-
dem jest ostatnio konflikt wokó³ tzw. Kocio³a Scjentologicznego
10
.
Innym przyk³adem pojêcia ukonstytuowanego przez tekst jest niemiecki
ÜBERMENSCH, choæ w tym przypadku pojêcie zdefiniowane przez Nietzsche-
go doznawa³o kolejnych tekstowych przekszta³ceñ najpierw w pismach filozo-
ficznych zwolenników (takich jak np. G.B. Shaw), poprzez teksty propagandy hi-
tlerowskiej, a¿ po etap ostatni, w³aciwie ikonicznego Supermana.
Wydaje siê, ¿e w przypadku takich pojêæ, jak MI£OÆ-BC, MI£OÆ-CB
czy ÜBERMENSCH to w³anie konstytuuj¹ce je teksty odgrywaj¹ rolê specjali-
110
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
10
Przypomnijmy parlament francuski, a tak¿e Bundestag oraz rz¹dy niektórych krajów nie-
mieckich próbowa³y wprowadziæ ograniczenia dzia³alnoci scjentologów, co wywo³a³o gwa³towny
protest du¿ej grupy artystów i intelektualistów amerykañskich uwieñczony listem otwartym do
kanclerza Kohla, w którym porównuj¹ te dzia³ania do dyskryminacji ¯ydów w latach trzydziestych
(por. Time, Jan. 27th, 1997).
stów lub autorytetów, których kompetencja jest niezbêdna do okrelania nie-
których podstawowych elementów ich znaczenia (por. Putnam1975; Grzegorczy-
kowa 1993). Zatem rola teologów jako autorytetów w sprawach np. MI£OCI-
-BC jest wtórna wobec s³owa objawionego. Wyj¹tkowy charakter natomiast
maj¹ dokumenty soborowe, Katechizm Kocio³a Katolickiego i encykliki papie-
skie, które choæ znowu w pewien sposób wtórne wobec pierwotnych pism ob-
jawionych stanowi¹ jednoczenie ich konstytutywn¹ eksplikacjê.
W moich rozwa¿aniach wiadomie pomin¹³em zagadnienie Putnamowskiego
stereotypu omawianych pojêæ. Jego ustalenie wymaga³oby badañ empirycz-
nych, które s¹ poza zakresem niniejszego studium, lecz które by³yby i, byæ mo¿e,
w przysz³oci bêd¹ cennym uzupe³nieniem wyników zaproponowanej tu analizy.
6.6. MI£OÆ mo¿e nale¿eæ do grupy pojêæ nigdy do koñca niedookrelo-
nych, które zarówno w skali spo³ecznej, jak i jednostkowej wymagaj¹ ci¹g³ego
wysi³ku interpretacyjnego. Jest tak z trzech g³ównych powodów:
a) rozumienie, a wiêc konceptualizacja MI£OCI nieustannie zmienia siê
w procesie historycznym (por. np. analizê MI£OCI EROTYCZNEJ w jej sta-
dium ponowoczesnym zaproponowan¹ przez Baumana 1996, rozdz. 4).
Dotyczy to niew¹tpliwie równie¿ obu kategorii mi³oci religijnej, co wi¹¿e siê
z nowymi, wspó³czesnymi próbami sformu³owania zasad tradycyjnych religii
(por. KKK 1994), pojawianiem siê nowej literatury objawieniowej (por. np. A Co-
urse in Miracles 1975), a tak¿e tekstów autorów zwi¹zanych z tzw. New Age
(por. np. Ray 1980);
b) w obrêbie naszej kultury funkcjonuje niezale¿nie kilka wzorców MI£O-
CI, w tym MI£OCI-BC i MI£OCI-CB, zwi¹zanych miêdzy innymi z równo-
czesnym przenikaniem siê wielu kultur i subkultur (por. np. Starczewska 1975);
c) rozumienie takich kategorii, jak: MI£OÆ EROTYCZNA, MI£OÆ RO-
DZICIELSKA, MI£OÆ-BC i MI£OÆ-CB ulega w trakcie ¿ycia cz³owieka
czêsto radykalnym zmianom, co sprawia, ¿e ich konceptualizacje s¹ niesta³e i nie
gwarantuj¹ trwa³oci. Czynniki te powoduj¹, ¿e w³aciwie definicyjnie niemo¿-
liwe jest przedstawienie jednej powszechnie akceptowalnej reprezentacji seman-
tycznej pojêcia MI£OCI i ró¿nych jego subkategorii. Korzystaj¹c z sugestii Put-
nama (1975), proponujê, by reprezentacjê tê uznawaæ zawsze za rodzaj wektora
znaczniowego, którego komponenty nale¿y traktowaæ jako hipotetyczne sk³a-
dniki indywidualnie pojêtej kompetencji mówi¹cego (Putman 1975; por. tak¿e
Kor¿yk 1992). Ka¿dorazowo wiêc propozycja reprezentacji semantycznej wyra-
¿ona w kategoriach semantyki kognitywnej jest jedynie poziomem (lub etapem)
nie koñcz¹cego siê procesu hermeneutycznego, który ostatecznie wymaga szcze-
gó³owej interpretacji ka¿dego najmniejszego nawet elementu tej reprezentacji.
Takiego w³anie interpretacyjnego doprecyzowania potrzebuje na przyk³ad ele-
ment ODDANIA w strukturze MI£OCI-CB, aby w pe³ni zrozumieæ jego prze-
jawy zarówno uczuciowo-wolicjonalne, jak i czysto behawioralne. Niemo¿liwe
jest chyba równie¿ na gruncie samej semantyki przedstawienie dynamiki relacji
Religijne subkategorie mi³oci
111
miêdzy ODDANIEM a na przyk³ad takimi pojêciami, jak DEWOCJA czy WIÊ-
TOÆ. Podobnych zabiegów hermeneutycznych wymaga³aby tak¿e analiza po-
szczególnych faz skryptów MI£OCI.
Bibliografia
A Course in Miracles (1975), Foundation for Inner Peace.
Augustyn J. SI. (1993), Jak szukaæ i znajdowaæ wolê Bo¿¹, Wydawnictwo m, Kraków.
Balthasar H.U. von (1997), Wiarygodna jest tylko mi³oæ, Wydawnictwo WAM, Kraków.
Bartmiñski J., Tokarski R. (1993), Definicja semantyczna: czego i dla kogo?, [w:] O definicjach
i definiowaniu, pod red. J. Bartmiñskiego, R. Tokarskiego, Wydawnictwo UMCS, Lublin.
Bauman Z. (1996), Etyka ponowoczesna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.
Bhagavad-GÌtª taka jak¹ jest (1986), prze³. K. Bocek, The Bhaktivedanta Book Trust, Warszawa.
Biblia Tysi¹clecia (1980), wyd. III, Pallotinum, Poznañ Warszawa.
Bierwiaczonek B. (1995), Love in Frames and Scripts, [w:] New Trends in Semantics and Lexico-
graphy, ed. by H. Kardela, G. Persson, Ume¯.
(1997), On the Concept of L
OVE
, Linguistica Silesiana, vol. 18, Katowice.
(1998), Love as a Radial Category, [w:] PASE Papers in Literature, Language and Culture.
Proceedings of the Sixth Annual Conference of the Polish Association for the Study of English.
Pu³awy. April 1997, eds by E. Gussmam, B. Szymanek, The University Press of the Catholic
University of Lublin, Lublin.
Bierwisch M. (1970), Semantics, [w:] New Horizons in Linguistics, ed. by J. Lyons, Penguin
Books.
Escrivá de Balaguer J. (1986), Droga, KJ, Katowice.
Fromm E. (1957 [1985]), The Art of Loving, Mandala, London.
Giertych W. (1986), Wstêp, [w:] Ob³ok niewiedzy, W drodze, Poznañ.
Grochowski M. (1993), Obiekty, cele i metody definiowania, [w:] O definicjach i definiowaniu, pod
red. J. Bartmiñskiego, R. Tdzawskiego, Wydawnictwo UMCS, Lublin.
Grzegorczykowa R. (1993), Znaczenie wyra¿eñ a wiedza o wiecie, [w:] O definicjach i defi-
niowaniu, pod red. J. Bartmiñskiego, R. Tdzawskiego, Wydawnictwo UMCS, Lublin.
Huxley A. (1989), Filozofia wieczysta, Pusty Ob³ok, Warszawa.
IbnArabÌ (1995), Traktat o mi³oci, Wydawnictwo Naukowe PWN.
James W. ([1902]1986), The Varieties of Religious Experience, Penguin Books.
Jêzyk a Kultura (1992), t. 8: Podstawy metodologiczne semantyki wspó³czesnej, pod red. I. Nowa-
kowskiej-Kempnej, Wiedza o kulturze, Wroc³aw.
Julian of Norwich (1988), Revelations of Divine Love, Penguin Books.
KKK (1994), Katechizm Kocio³a Katolickiego, Pallotinum, Poznañ Warszawa.
Koran (1986), prze³. J. Bielawski, PIW, Warszawa.
Kor¿yk K. (1992), Semantyka kognitywna problemy i metody (Kilka uwag natury filozoficznej),
[w:] Jêzyk a Kultura, t. 8: Podstawy metodologiczne semantyki wspó³czesnej, pod red. I. No-
wakowskiej-Kempnej, Wiedza o kulturze, Wroc³aw.
Kowalska, s. Faustyna (1995), Dzienniczek, Wydawnictwo Ksiê¿y Marianów, Warszawa.
Kowalczyk S. (1983), Drogi ku Bogu, Wydawnictwo Wroc³awskiej Ksiêgarni Archidiecezjalnej,
Wroc³aw.
Kövecses Z. (1986), Metaphors of Anger, Pride, and Love: A Lexical Approach to the Structure of
Concepts, John Benjamins Publishing Company, Amsterdam.
(1988), The Language of Love. The Semantics of Passion in Conversational English, Bucknell
112
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
University Press, Lewisburg.
Lakoff G. (1977), Linguistc Gestalts, [w:] Papers from the Tenth Regional Meeting, CLS, Chicago
University Press, Chicago.
(1987), Women, Fire, and Dangerous Things: What Categories Reveal About the Mind, Univer-
sity of Chicago Press, Chicago.
Lakoff G., M. Johnson (1980), Metaphors We Live By, University of Chicago Press, Chicago.
Lakoff G., Kövecses Z. (1987), The cognitive model of anger inherent in American English, [w:]
Cultural Models in Language and Thought, ed. by D. Holland, N. Quinn, Cambridge Univer-
sity Press, Cambridge.
Langacker R. (1986), An Introduction to Cognitive Grammar, Cognitive Science, 10, s. 1-40.
Leibniz G.L. (1994), Pisma z teologii mistycznej, Wydawnictwo Znak, Kraków.
Lewis C.S. (1993), Cztery mi³oci, Dalabra, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa.
Mother Teresa (1986), Jesus, The Word to Be Spoken, Collins, London.
Nowakowska-Kempna I. (1986), Konstrukcje zdaniowe z leksykalnymi wyk³adnikami predykatów
uczuæ, Wydawnictwo Uniwersytetu l¹skiego, Katowice.
(1992), Aproksymacja semantycznego continuum, [w:] Jêzyk a Kultura, t. 8: Podstawy metodo-
logiczne semantyki wspó³czesnej, pod red. I. Nowakowskiej-Kempnej, Wiedza o kulturze,
Wroc³aw.
Ob³ok niewiedzy [anonim] (1986), W drodze, Poznañ.
OEED (1991), The Oxford Encyclopedic English Dictionary, Clarendon Press, Oxford.
O definicjach (1993), O definicjach i definiowaniu, pod red. J. Bartmiñskiego, R. Tokarskiego, Wy-
dawnictwo UMCS, Lublin.
Philippe O. Marie-Dominique (1995), O mi³oci, Wydawnictwo m, Kraków.
Putnam H. (1975), Mind, Language and Reality, Cambridge University Press, Cambridge.
Quoist M. (1995), Rozmowy o mi³oci, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa.
Rahner K., Vorgrimler H. (1987), Ma³y s³ownik teologiczny, Instytut Wydawniczy PAX, Warsza-
wa.
Ramakrishna (b.r.w.), Sayings of Sri Ramakrishna, The Ramakrishna Math, Mylapore Madras.
Ray S. (1980), Loving Relationships, Celestial Arts, Berkeley, California.
Reddy M. (1979), The Conduit Metaphor, [w:] Metaphor and Thought, ed. by A. Ortony, Cam-
bridge University Press, Cambridge.
Rougemont D. de (1968), Mi³oæ a wiat kultury zachodniej, Instytut Wydawniczy PAX, Warsza-
wa.
Satsvar
ñpa dªsa GosvªmÌ (1986), Czym s¹ Wedy? Zarys myli staroindyjskiej, [b.wyd.], Wroc³aw.
Searle J. (1969), Speech Acts, Cambridge University Press, Cambridge.
STB (1994), S³ownik Teologii Biblijnej, prze³. K. Romaniuk, Pallotinum, Poznañ Warszawa.
Smith H. (1991), The Worlds Religions. Our Great Wisdom Traditions, Harper Collins, San Fran-
cisco.
Starczewska K. (1975), Wzory mi³oci w kulturze zachodu, PIW, Warszawa.
Teresa od Dzieci¹tka Jezus, w. (1988), Dzieje Duszy, Wydawnictwo oo. Karmelitów Bosych, Kra-
ków.
Teresa od Jezusa, w. (1987), Dzie³a, t. 2, Wydawnictwo oo. Karmelitów Bosych, Kraków.
Termiñska K. (1993), Mit jako ontologia jêzyka erotyki, [w:] Eros, psyche, seks, pod red. R. Piêt-
kowej, Towarzystwo Zachêty Kultury, Katowice.
Tischner J. (1993), Mi³oæ niemi³owana, WSG, Kraków.
Tomasz à Kempis (1972), O naladowaniu Chrystusa, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kra-
ków.
Tomasz z Akwinu (1987), Wyk³ad pacierza, W drodze, Poznañ.
Tyloch W. (1988), Bogowie czterech stron wiata, Wydawnictwo £ódzkie, £ód.
Weil S. (1993), Szaleñstwo mi³oci intuicje przedchrzecijañskie, Brama, Kraków.
Religijne subkategorie mi³oci
113
Wierzbicka A. (1971), Kocha, lubi, szanuje. Medytacje semantyczne, Wiedza Powszechna, Warsza-
wa.
(1986), Metaphors Linguists Live By, Papers in Linguistics, vol. 19, s. 287-313.
(1992), Semantics, Culture and Cognition: Universal Human Concepts in Language Specific Con-
figurations, Oxford University Press, New York.
Wojciszke B. (1993), Psychologia mi³oci: intymnoæ, namiêtnoæ, zaanga¿owanie, GWP Marabut,
Gdañsk.
Wojty³a K. ([1960] 1986), Mi³oæ i odpowiedzialnoæ, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego
KUL, Lublin.
Wronecka J. (1995), Wstêp, [w:] IbnArabÌ, Traktat o mi³oci, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa.
Yogananda P. (1956), Metaphysical Meditations, Self-Realization Fellowship, Los Angeles.
Yukteswar Swami Sri (1984), The Holy Science, Self-Realization Fellowship, Los Angeles.
Zaron Z. (1985), Wybrane pojêcia etyczne w analizie semantycznej. (Kochaj bliniego swego),
Ossolineum, Wroc³aw.
Religious Subcategories of Love
Summary
The paper is an attempt to analyse two religious subcategories of love: Gods Love of Man
(GLM) and Mans Love of God (MLG). It is shown that each of the two concepts of love has its
own unique properties which cannot be adequately represented by means of a single definition of
love consisting of invariant necessary and sufficient semantic components, as proposed by
Wierzbicka. Instead, it is suggested that the category of love is a network of interrelated senses, each
representing one of its subcategories. GLM and MLG are two such subcategories. It is claimed that
their adequate representations should include such elements as (a) structural properties of the pro-
totype, i.e. number and properties of the participants of the relation, properties of the relation, etc.;
(b) more or less centrally related concepts representing the cognitive spheres relevant to the seman-
tic characterisation of the concepts under consideration; (c) scripts, showing the temporal aspects
of the concepts; (d) cultural taboo. It is demonstrated that the proposed representations have not
only considerable explanatory potential, but they also enable one to consider the analysed concepts
cross-culturally. In the last section of the paper the representations are discussed from the theoret-
ical point of view. It is claimed that, due to the nature of the analysed concepts, they should be
regarded as dynamic synthetic definitions undergoing constant individual and cultural modifica-
tions. Furthermore, since the two concepts basically depend on certain fundamental linguistic doc-
uments such as the Bible or the Bhagavad-GÌtª, these documents should be treated as constitutive
for these concepts.
Les sous-catégories religieuses de l’amour
Résumé
Dans cet article, il est question de deux sous-catégories d’amour: c’est-à-dire de l’amour
114
BOGUS£AW BIERWIACZONEK
de Dieu envers l’homme (Amour DH) et de l’amour de l’homme envers Dieu (Amour HD). Ces
deux notions sont analysées du point de vue de leurs propriétés sémantiques spécifiques qui
font comprendre pourquoi leur définition, enfermée dans le cadre d’un seul ensemble de
composantes obligatoires et suffisantes, ne peut pas
Ãtre adéquate au niveau descriptif.
L’auteur propose une solution alternative de représenter toute la catégorie d’amour sous
forme de réseau de sens corrélés dont chacun correspond à une sous-catégorie d’amour, figée
dans la structure cognitive de l’homme. Les notions d’amour de Dieu envers l’homme (Amour
– DH) et d’amour de l’homme envers Dieu (Amour HD) sont de telles sous-catégories à côté
de l’amour maternel ou érotique. Leurs représentations sémantiques, considérées en tant que
Modèles Cognitifs Idéalisés, se composent de quatre sortes d’éléments: a) propriétés struc-
turales du prototype (telles que, par exemple: quantité et caractère des participants, traits de
relation etc.); b) notions principales, corrélées plus ou moins avec celle d’amour, qui, en déter-
minant certains domaines d’expérience humaine, constituent le fondement cognitif des termes
définis (par exemple: confiance, fidélité, protection etc.); c) schémas graphiques qui démon-
trent la dimension temporelle de la notion d’amour religieux; d) tabous culturels concernant
cette notion.
La valeur des représentations proposées réside dans leurs possibilités d’explication plus
précise et de confrontation plus claire de différentes civilisations où les notions en question
fonctionnent. Théoriquement conçues, ces représentations peuvent
Ãtre traitées comme déf-
initions synthétiques et dynamiques qui subissent tout le temps des modifications individuelles
et personnelles.
Etant donné que le sens de l’amour religieux reste déterminé pour la plupart par certains
textes de base bien particuliers, tels que La Bible et La
Bhagavad-GÌtª, il est nécessaire de les
prendre en considération comme constitutifs des notions analysées.
Religijne subkategorie mi³oci
115