Świadek katastrofy: w kabinie było ciało jeszcze jednej osoby
.
Świadek katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleoskiem potwierdza doniesienia
medialne, o tym że w kabinie pilotów przed lądowaniem mogła przebywad dodatkowa
osoba.
Nikołaj Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki, był na miejscu w
20 minut po katastrofie. Jak powiedział Polskiemu Radiu, w rozbitej kabinie widział oprócz
członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby. Nikołaj Łosiew nie
potrafi powiedzied nic więcej o tej osobie.
Podkreśla też, że na miejscu zdarzenia szybko pojawiła się milicja, która nakazała wszystkim
opuszczenie miejsca katastrofy.
Świadek mówił również, że w trakcie wypadku nad lotniskiem utrzymywała się bardzo silna
mgła.
Jeżeli zauważymy, że już Sikorski musiał założyd swoim prawicowym towarzyszom broni obóz
koncentracyjny to stworzy nam ten fakt niejako tło obrazu polskiej prawicy. Żadna tam walka
o honor i ojczyznę. Zwykła prywata, egoizm i warcholstwo utopione w oparach modłów
strzelistych i nienawiści. Jak historia dowodzi nie mamy tutaj żadnej spiskowej teorii lecz
smutną rzeczywistośd polskiej prawicy opartą na historycznych wydarzeniach. Najpierw
Sikorski posłał spiskowców, warchołów i wywrotowców pod kluczyk a potem oni w ramach
wdzięczności wysłali go do świętego Piotra. I obawiad się można, że bardzo wyraźna paralela
może także pojawid się w obecnych realiach polskiej wściekłej prawicy. W śmierci Sikorskiego
umoczeni byli polscy oficerowie, którzy uciekli z Polski i pracujący na usługach brytyjskiego i
amerykaoskiego wywiadu.
Dowodzi tego myślenia wypowiedź Millera, że: "Ludzie ludziom zgotowali ten los". A miał on
na uwadze zdarzenia związane z katastrofą smoleoską. I jeżeli w ten sposób mówi, to
posiada on swoje podteksty, które upoważniają go do takiego stwierdzenia. Jeżeli do tego
dodamy jego stwierdzenie użyte wobec pani Pochanke w TVN 24, że :"My Żydzi musimy
wszystko zrobid żeby wyjaśnid przyczyny tej katastrofy", wówczas mamy nowy snop światła
oświetlający relacje elit rządzących Polską. Pasażerowie nieszczęsnego Tupolewa nie chcieli
umierad i żegnad się z rodzinami oraz ekskluzywnym życiem niewydarzonych elit
samozwaoczych. Przyszło im gwałtownie umierad w niejasnych do kooca okolicznościach,
zdominowanych przez politykę. Coraz bardziej ta tragedia zaczyna nabierad posmaku
tajemniczości. Jak się okazuje samolot był prowadzony przez nasłuch polskiego wywiadu
wojskowego. Także wojskowe służby specjalne oczekiwały na ten samolot w Smoleosku.
W międzyczasie zwolennicy teorii spiskowej piszą, że nad Smoleoskiem w tym czasie
znajdowały się trzy satelity szpiegowskie. Na obecnym etapie zakłócenia pracy
elektronicznych urządzeo pomiarowych nie stanowią absolutnie żadnego problemu. Stąd
takie działania winny zostad wykluczone lub potwierdzone przez kompetentne organy. Póki
co mamy, niestety, pełne milczenie odpowiedzialnych organów. Okazuje się, że nie potrafią
one nawet precyzyjnie ustalid czasu katastrofy, kiedy na lotnisku smoleoskim czekali ludzie
polskich służb specjalnych. No, więc jak, zegarków nie noszą, czy nie potrafią się nimi
posługiwad. A może ta ponad dziesięciominutowa różnica w określeniu czasu wypadku
posiada swoje znaczenie?
Cofnięcie katastrofy w czasie o 10 minut może oznaczad dwie ewentualności. Przy szybkości
250km/h samolot musiałby się znajdowad 40 km przed lotniskiem. W tym też pasie musiałby
zahaczyd o linię wysokiego napięcia i spowodowad uszkodzenia aparatury pomiarowej. I tam
też powinno dojśd do katastrofy lub takich uszkodzeo, które wywołałyby awarię znajdującą
odbicie w rozmowach pilotów. Brak rzeczywistego zerwania linii elektrycznej na tym odcinku
musi oznaczad inną przyczynę wyłączenia aparatury pomiarowej. Trudno przypuszczad by
załoga sama samobójczo podjęła taką czynnośd. Zdarzały się z powodów zakłóceo urządzeo
nawigacyjnych katastrofy lotnicze w Trójkącie Bermudzkim. Gdzie jednak Krym a gdzie Rzym.
Niewątpliwie można i należy w rozważaniach teoretycznych dopuścid ingerencję
zewnętrznych źródeł w korygowanie wskazao urządzeo nawigacyjnych samolotu.
Jest rzeczą niezrozumiałą dlaczego mimo odczytanego w czarnej skrzynce nawoływania do
podniesienia pułapu lotu samolotu, piloci nie podjęli tej czynności. Zatem albo podjęli
samobójczą próbę lądowania, albo już co najmniej 30 sekund przed katastrofą nie mieli
żadnego wpływu na tor lotu samolotu z nieznanych powodów. 30 sekund oznacza, że w tym
momencie samolot znajdował się ca 13 km od pasa startowego. Jest rzeczą zrozumiałą, że w
tej sytuacji podjęto próbę toksykologicznych badao ciał pasażerów ze szczególnym
uwzględnieniem pilotów, by wykluczyd ewentualnośd celowego zatrucia ich substancjami
ograniczającymi zdolnośd prawidłowego pilotowania.
W tej sytuacji winny byd wykorzystane i rozważone wszystkie ślady i ewentualności jakie
mogłyby się przyczynid do wyjaśnienia przyczyn katastrofy owego, feralnego lotu. Zbyt dużo
jak na początek jest tutaj niezrozumiałych sytuacji. Dlaczego pilot podchodził do lądowania
przy pierwszym podejściu? A początkowo głoszono tezę o kilku podejściach. Dlaczego pilot
nie słuchał ostrzeżeo wieży kontrolnej? Co za tym mogło przemawiad? Powolnośd
najwyższym dowódcom, głupota, kawaleryjska fantazja, czy może wreszcie celowe działanie
pilota z jemu tylko znanych pobudek. Wszystko to wymaga wyjaśnienia. Oby nie odbywało
się jednak jak w trybie chorążego Zielonki. Prokuratura nabrała w usta wody, Premier
praktycznie nic nie ma do powiedzenia .Wszyscy zachowują zimny dystans wobec gorącego
ziemniaka. Taka postawa byd może jest podyktowana obawą przed popełnieniem błędów i
koniecznością zapłaty za nie. Narazie jednak nie zanosi sie na takie kroki, władza zachowuje
kamienny spokój.
Naród już dostatecznie się wypłakał przy skutecznej pomocy telewizji. Teraz należy mu
pozwolid dad odetchnąd od tych krwawych wydarzeo. Ciekawe, że jakoś nikt nawet nie
dotyka tak modnego dzisiaj wątku terrorystycznego. Póki co zostaliśmy tak sterroryzowani i
sparaliżowani przez własne elity, że odechciewa się tej całej solidarności z demokracją pod
rękę.
Cała nadzieja w tym, że polskojęzyczna prasa obca nie da się uśpid rodzimym hipnozyterom i
z czasem dokona należnej wiwisekcji tego zbiorowego i gwałtownego odejścia na łąki Pana
naszego, do swoich bliskich braci bawiących tam już od 70-ciu lat.
zygfrydgdeczyk.bloog.pl