Globalna Katrina
W ostatnich latach coraz
więcej mówi się o kalendarzu Majów i o roku 2012, kojarząc to najczęściej z jakimś
katastroficznym wydarzeniem, które spotka Ziemię niszcząc albo przynajmniej
cofając w rozwoju naszą ukochaną cywilizację. Tematyka ta, do tej pory była jednak
specjalnością rożnej maści teoretyków konspiracji (takich jak np. ja) i jeśli już
pojawiała się w mediach to najwyżej w formie egzotycznej ciekawostki nie mającej
wiele wspólnego z rzeczywistością. Był to temat dobry żeby pogadać o czymś
interesującym u cioci Zosi na imieninach. Naukowcy z pobłażaniem przymykali na
wszystko oko dając do zrozumienia, że starożytne cywilizacje miały tak naprawdę
niewielkie pojęcie o astronomii i że ich wiedza ograniczała się najwyżej do
zabobonów astrologicznych i szantażowania zjawiskami astronomicznymi władców
lub poddanych. Nieoczekiwanie jednak role zaczynają się odwracać i to naukowcy
wieszczą plagi i nieszczęścia jakie mogą nawiedzić Ziemię. Największe i
najgroźniejsze niebezpieczeństwo nazywane jest globalną Katriną – katastrofą która
jest w stanie dotknąć całą kulę ziemską.
Tym zagrożeniem dla Ziemi ma być sztorm słoneczny który zniszczy ziemską
infrastrukturę elektryczną i zostawi ludzi bez prądu przez wiele miesięcy. Naukowcy
uważają że taki sztorm jest tylko kwestią czasu i jest nie do uniknięcia. Zniszczy on
satelity krążące dookoła ziemi, samoloty, które będą miały pecha przebywać wtedy w
powietrzu. Zniszczy także komputery i linie telefoniczne i przyniesie straty
gospodarcze mierzone w trylionach dolarów. Astronomowie uważają, że ludzie w
dzisiejszych czasach są bardziej narażeni na skutki burzy słonecznej niż
kiedykolwiek w przeszłości i dlatego powinni przygotować się do globalnej
katastrofy o skutkach równie niszczących jak huragan Katrina.
Takie czarnowidztwo jest wielkim zaskoczeniem zwłaszcza, że zdawano sobie
sprawę z tego, że potężny sztorm słoneczny jest tylko kwestią czasu. Przez ostatnie
10 lat wydano miliardy dolarów po to by zabezpieczyć satelity na orbicie przed takim
scenariuszem. Wszystko wskazuje jednak na to, że sztorm który nadciąga jest o wiele
bardziej potężny niż przypuszczano i jego niszczycielskiej siły nie powstrzymają
żadne zabezpieczenia. Ostatnia poważna burza słoneczna miała miejsce w 1859 r. i
była tak intensywna, że np. poszukiwacze złota w Kolorado obudzeni jaskrawą zorzą
zaczęli w środku nocy robić śniadanie sądząc, że rozpoczął się dzień. Linie
telegraficzne zostały kompletnie zniszczone łącznie z tymi, które były odłączone od
prądu. Izolacja na kablach stanęła w płomieniach. W tamtych jednak czasach ludzie
nie byli uzależnieni od dostaw prądu elektrycznego. Jeśli podobna burza słoneczna
miałaby miejsce teraz – katastrofa miałaby proporcje biblijne..
Teoretycznie nie ma powodu do niepokoju bo Słonce zbliża się do swojego
maksimum i jego większa aktywność jest czymś naturalnym. Jednak przed ostatnim
maksimum słonecznym, które miało miejsce w 2001 r nikt nie robił tego typu
czarnych przewidywań. Można wiec przypuszczać, że astronomowie wiedzą coś
więcej na temat tego co dzieje się obecnie ze Słońcem. Wiadomo, że po przeciwnej
do Ziemi stronie Słońca ma miejsce seria intensywnych koronalnych wyrzutów masy.
Słonce powoli obraca się wokół własnej osi i za jakieś dwa tygodnie Ziemia będzie
bezpośrednio narażona na burzę słoneczną.