Miasto jako marka
[
artykuły
]
Dlaczego polskie miasta nie zarabiają pieniędzy?
Miasto jako marka – co to jest?
Pierwszy raz byłem w Nowym Jorku. Dotychczas znałem
to miasto przede wszystkim z filmów, trochę z
opowiadań. W mojej świadomości Nowy Jork był
głównym ośrodkiem Stanów Zjednoczonych –
Manhattan, Empire State Building, Statua Wolności to
pierwsze skojarzenia, które stawały przed moimi
oczami. Dla rozważań poniższych nie jest jednak
istotne, czy rzeczywiście Nowy Jork to najważniejsze
miasto USA, ale to, w jaki sposób skojarzenia mogą
wpływać na to, jak miasto wygląda i jak się rozwija. W końcu miasto jest po to, by rozwijać się i
pomagać ludziom, którzy w nim mieszkają. Paryż to Wieża Eiffla i Moulin Rouge, Pola Marsowe oraz
wiele muzeów, które należy choć raz w życiu odwiedzić. Berlin – stolica zjednoczonego, potężnego
kraju – naszego sąsiada. Można się tam wybrać na Love Parade. A na zakupy – do Londynu. Rzym,
Ateny, Moskwa, Praga – każdemu z nas z czymś się kojarzą. Wśród tych indywidualnych skojarzeń
zawsze będą jakieś elementy wspólne. Te elementy to kotwice, plasujące miasta-obiekty na morzu
naszej świadomości.
Warunkiem rozwoju miasta są ludzie, którzy w nim żyją, mieszkają, pracują, zarabiają, wydają
pieniądze i płacą podatki. Ludzie ci muszą chcieć w tym mieście być – mieszkańcy muszą je lubić,
turyści – odwiedzać, firmy – inwestować tu i zarabiać. Aby zarządzać tym skomplikowanym
otoczeniem, miasto winno mieć możliwość zaoferowania każdej grupie otoczenia odpowiedniego
zestawu korzyści. Miasto zaczyna więc działać jak marka produktu lub usługi. Marka wszak nie jest
produktem, ale zestawem skojarzeń, dzięki którym markowy produkt kupowany jest częściej i za
większe pieniądze niż produkty konkurencyjne. Ponadto kupujący wiedzą, dlaczego produkt danej
marki spełni ich oczekiwania. Znaczenie marki informuje ich o tym. Cechy fizyczne i użytkowe
produktu są tylko potwierdzeniem prawdomówności marki. Marka miasta powinna więc, poprzez
zestaw skojarzeń z samym miastem, obiecywać korzyści swoim odbiorcom. Może to być na przykład
życie w czystym i ekologicznym otoczeniu, co jest ważne dla mieszkańców. Uwierzytelnieniem
ekologiczności miasta mogą być inicjatywy wspierające transport publiczny zamiast prywatnego w
centrum, czyste zbiorniki wodne, parki, lasy, zieleń, czyste powietrze. Firmy poszukują dogodnych
warunków prowadzenia interesów – co wiąże się zarówno z podatkami, jaki i dogodną infrastrukturą
komunikacyjną, hotelami, różnego rodzaju usługami. Turyści oczekują wypoczynku, relaksu,
nowych wrażeń. Miasto, chcąc ich zachęcić do przyjazdu, powinno zdecydować się, co będzie
chciało i mogło zaoferować turystom. Decyzja ta to pierwszy krok do zaplanowania w jaki sposób
należy zakotwiczyć skojarzenia w świadomości potencjalnych gości.
Wizerunek Warszawy – dla przykładu
Czym jest Warszawa, stolica Polski, dla jej otoczenia? Jakie skojarzenia z tym miastem mają jej
mieszkańcy i firmy? Dlaczego przyjeżdżają tu turyści? Z wielu rozmów jakie przeprowadziłem z
Warszawianami wynika, że stolica to przede wszystkim korki, zaduch, pośpiech i wysokie ceny,
Pałac Kultury i Starówka. Dla firm – jeszcze kilka lat temu Warszawa była centrum największego,
wzrastającego rynku w Europie Centralnej, Eldorado, gdzie można było szybko zarobić. To właśnie
w Warszawie ulokowało się gros firm zagranicznych po zmianie systemu ekonomicznego w Polsce. A
Foto CODES
co sprowadza do Warszawy turystów? Na pewno obraz Polski budowany za granicą z lepszym lub
gorszym rezultatem, co zresztą może być tematem oddzielnych rozważań. Zapewne także historia
miasta i Chopin - przyciągający zwłaszcza Japończyków. Miasto jednak nie ma spójnej tożsamości.
Nie zarządza jej elementami tak, by każda grupa jego obecnych i potencjalnych „klientów’
rozumiała, jakie korzyści miasto może zaoferować.
Cele i korzyści
Aby móc budować trwałe wartości i zakotwiczać je w świadomości klientów marki, należy po
pierwsze określić misję marki, czyli sprecyzować, co marka ta ma czynić dla otoczenia. Jest to
bardzo trudne zadanie. Budując misję trudno nie popaść w pułapkę banałów. Misja winna być
czymś wzniosłym. Aby przekonać się na czy polega problem, przenieśmy się na moment do świata
biznesu. W tym świecie bowiem walka o markę przybiera największe rozmiary. Misją Banku
Światowego jest zwalczanie biedy w różnych częściach świata i wspieranie inicjatyw mających na
celu jednoczenie światowej społeczności. Natomiast misje wielu polskich marek brzmią w wielu
wypadkach jednakowo lub bardzo podobnie. Streszczają się one w ten sposób: Naszą misją, jako
dostawcy, jest zaspokajanie ciągle zmieniających się potrzeb klientów poprzez oferowanie im
produktów najwyższej jakości po rozsądnej cenie, pozwalającej nam osiągnąć maksymalne wyniki
finansowe. Taki ogólny model misji polskich marek stworzyłem po przeczytaniu kilkudziesięciu
raportów rocznych spółek giełdowych notowanych na GPW. Taka misja pasuje do każdej firmy i nie
jest niczym wyróżniającym się. Misja zbudowana w oparciu o przytoczony model nie interesuje
mnie, jako że nie odwołuje się do mojego systemu wartości. Załóżmy, że jestem osobą, dla której
wartością nadrzędną jest rodzina. Moje wszelkie działania będą podporządkowane pielęgnowaniu
mojej rodziny, zapewnieniu jej bezpieczeństwa, rozwoju. Będę myślał o dobrym wykształceniu
dzieci itd. Czy Warszawa jest dobrym miejscem do realizacji mojej misji? A może jest lepsze
miejsce? Jeżeli boli mnie bieda w Afryce, to będę zgadzał się z działaniami Banku Światowego i
będę rozważał tę instytucję jako swojego partnera. Misją Banku Światowego jest zwalczanie biedy
na świecie. Jak jednak ma się firma do miasta? A no tak, że miasto to wielka firma. Taki jest Nowy
Jork. Będąc tam zauważyłem, że każdy nowojorczyk jest częścią wielkiej i spójnej machiny,
pracującej według ściśle zaprogramowanych i widocznych na każdym kroku procedur. Wizerunek
Nowego Jorku jako jednego z najpotężniejszych ośrodków biznesowych świata jest poparty
konstrukcją i fizycznymi cechami miasta. W Nowym Jorku robi się biznes. Cała reszta – transport,
urbanistyka, mieszkania, zieleń, usługi, zachowanie ludzi i kultura miasta wynika z tego
stwierdzenia. Nowy Jork da się nawet wycenić. Według niektórych źródeł amerykańskich Nowy Jork
– miasto i marka w sumie – warte są 600 mld dolarów. A czego należy spodziewać się po
Warszawie? Czego należy spodziewać się po Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Szczecinie, Poznaniu i
wielu innych ośrodkach miejskich w Polsce? Uważam, że żadne z dużych miast naszego kraju nie
ma jasnej i konsekwentnie realizowanej misji, zatem nie jest i na razie nie będzie marką. A to
przekłada się na niepełne wykorzystanie istniejącego w nich potencjału oraz niespójność planowania
ich rozwoju w przyszłości. Niewątpliwie znajdzie to odzwierciedlenie w wynikach finansowych
miasta. Korzyści zaplanowania misji, wizji i wizerunku miasta to przede wszystkim jasność co do
założeń dalszego jego rozwoju, możliwość jasnego i skutecznego komunikowania tych założeń
różnym grupom interesu, w tym także instytucjom centralnym, oraz możliwość realizacji tych
założeń.
Silne strony miasta-marki
Oczywiście w budowie marki miasta należy wykorzystać jego silne strony i umiejscowić je w
kontekście wartości ogólnie akceptowalnych. Pozwolę sobie wymienić kilka silnych stron Warszawy,
mogących posłużyć jako baza do wyznaczania kierunków skojarzeń, którymi ma posługiwać się
marka. Z pewnością jedną z najsilniejszych stron może być ekologia. Emanacją tego jest
nieuregulowana Wisła oraz Kampinoski Park Narodowy rozpościerający się u wrót miasta – są to
fenomeny na skalę światową, które na trwałe różnicują Warszawę od innych metropolii.
Zaprzeczeniem ekologii jako wartości marki Warszawy jest brak oczyszczalni ścieków. Inne silne
strony miasta to historia i dzieje, Uniwersytet Warszawski, kultura, położenie geograficzne.
Działania podporządkowane misji
Warszawie brak jest tożsamości. W mieście widać różnego rodzaju inicjatywy, których cel jest dla
mnie, jako mieszkańca, bardziej lub mniej zrozumiały. Nie rozumiem dlaczego stacje metra to
najładniejsze miejsca w mieście, dlaczego na Placu Defilad powstają hale targowe, dlaczego
wyremontowano park na Moczydle, a na środku placu Konstytucji jest parking. Nie chodzi tu
bynajmniej o krytykę działań. Chodzi o znalezienie dla nich wspólnego mianownika. Być może
metro powinno być takie ładne, ale co ja – mieszkaniec – będę z tego miał? Chciałbym móc ocenić,
czy wydanie moich pieniędzy właśnie na stalowe ławeczki na peronach albo galerie handlowe
przyniesie mi korzyści. I czy zgadza się to z wizją miasta, którą ja akceptuję. Jeżeli jej nie znam, to
według jakich kryteriów mam wybierać radnych, skąd mam wiedzieć, czy obietnice, które składają
wiążą się w jakiś sposób z wizją tego miasta? Chciałbym, by ktoś przedstawił mi filozofię działania
Warszawy, powiedział dlaczego mam tu mieszkać i wydawać pieniądze. Marka daje odpowiedź na te
pytania, jest wspólnym mianownikiem pozwalającym dokonać wyboru, zrozumieć mechanizmy lub
ulepszać istniejące – tak, by pasowały one do wizji i misji miasta. Marka jest streszczeniem
skomplikowanego systemu wartości, zasad, cech i filozofii tego wszystkiego, co nazywa się
Warszawą.
Wizerunek miasta
Warszawy należy tu jednak użyć jako przykładu, który odnosi się do każdego miasta w Polsce.
Żadna z dużych polskich metropolii nie ma wizerunku. Stwierdzenie to może wzbudzić irytację u
wielu rajców, należy jednak zachować tu spokój i pokorę, gdyż wizerunek jest tym, co sądzą o nas
inni, a nie my sami. Warto więc zapytać „innych” (najlepiej tych, którzy mogą dać nam korzyści,
oczywiście) o to, czym jest Kraków, Gdańsk, Lublin czy Wrocław. Dzięki wizerunkowi miasto może
odnieść szereg korzyści. O części z nich wspomniano wcześniej. Jednak by korzyści te zaczęły się
pojawiać, należy zainwestować w stworzenie spójnych zasad – misji i wizji miasta-marki, których
potwierdzeniem będzie każde następne działanie samorządu. Ale to nie wszystko. Zasady te należy
jasno i precyzyjnie komunikować. Komu? Tym, którzy mogą mieć interes w tym, by być
odbiorcami-klientami miasta-marki.
9 lutego 2002
© CODES Consulting 2002
Projekt i programowanie Mediarun.pl