ARYSTOTELES O DUSZY

background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

do ko

ń

ca staro

ż

ytno

ś

ci

ś

redniowiecze i odrodzenie

barok i o

ś

wiecenie

1815-1914

1914-1989

jak i z czego studiowa

ć

filozofi

ę

moje wykłady

Wittgenstein

filozofowie i socjologowie nauki

ARYSTOTELES

O DUSZY

przeło

ż

ył Paweł Siwek, fragmenty

z Ksi

ę

gi I

z Ksi

ę

gi II

z Ksi

ę

gi III

Ksi

ę

ga pierwsza

1. Doniosło

ść

psychologii i jej metoda

Chocia

ż

[wszelk

ą

] wiedz

ę

uwa

ż

amy za rzecz pi

ę

kn

ą

i warto

ś

ciow

ą

, przenosimy jednak

jedn

ą

nad drug

ą

ju

ż

to dla jej wi

ę

kszej subtelno

ś

ci ju

ż

to dla jej przedmiotu

wznio

ś

lejszego i bardziej godnego podziwu. Dla tych obu racji musimy umie

ś

ci

ć

badanie

duszy w rz

ę

dzie naczelnych nauk. Ponadto wiadomo ogólnie,

ż

e jej znajomo

ść

wzbogaca w wysokim stopniu cały zespól prawd, a w szczególno

ś

ci przyrodoznawstwo;

ona bowiem stanowi jakby podstaw

ę

istnienia zwierz

ą

t.

Zamiarem naszym jest podda

ć

naukowej dyskusji i dobrze pozna

ć

naprzód jej natur

ę

i

istot

ę

, a nast

ę

pnie wszystkie jej wła

ś

ciwo

ś

ci, spo

ś

ród których jedne stanowi

ą

cech

ę

samej wył

ą

cznie duszy, inne za

ś

przysługuj

ą

tak

ż

e zwierz

ę

tom [zło

ż

onym z duszy i

ciała!], lecz tylko dzi

ę

ki niej.

Niezwykle trudno przychodzi urobi

ć

sobie o niej jaki

ś

zdecydowany s

ą

d. Poniewa

ż

problem niniejszy - dotycz

ą

cy substancji i istoty - napotykamy na wielu innych polach

wiedzy, dlatego mógłby kto

ś

przypuszcza

ć

,

ż

e istnieje jaka

ś

jedna metoda bada

ń

wspólna wszystkim przedmiotom, których istot

ę

chcemy pozna

ć

(jak istnieje jedna

metoda wyprowadzania własno

ś

ci przypadło

ś

ciowych (z istoty]), i

ż

e powinni

ś

my szuka

ć

tej wła

ś

nie metody. Je

ś

li nie ma

ż

adnej tego rodzaju wspólnej metody do ustalania istoty

rzeczy, nasze zadanie staje si

ę

przez to trudniejsze; staniemy bowiem przed

konieczno

ś

ci

ą

okre

ś

lenia dla ka

ż

dej [badanej]! rzeczy jej wła

ś

ciwej metody. Ale

gdyby

ś

my nawet doszli do przekonania,

ż

e nale

ż

y! si

ę

posługiwa

ć

dowodzeniem

wzgl

ę

dnie metod

ą

dzielenia lub inn

ą

jak

ąś

metoda, pozostanie jeszcze wiele zagadnie

ń

i

problemów do rozwi

ą

zania odno

ś

nie do] zasad, które maj

ą

stanowi

ć

punkt wyj

ś

cia dla

naszych bada

ń

; dla ró

ż

nych bowiem [nauk] s

ą

one ró

ż

ne, dajmy na to dla liczb i

powierzchni.

Nie ulega

ż

adnej w

ą

tpliwo

ś

ci,

ż

e na pierwszym miejscu nale

ż

y rozstrzygn

ąć

nast

ę

puj

ą

cy

problem: do którego spo

ś

ród [najwy

ż

szych] rodzajów [czyli predykamentów] nale

ż

y

dusza i czym ona wła

ś

ciwie jest; chc

ę

przez to powiedzie

ć

: czy jest ona jednostk

ą

samodzieln

ą

[indywiduum] i substancj

ą

, czy jako

ś

ci

ą

, czy rozci

ą

gło

ś

ci

ą

, czy te

ż

mo

ż

e

jakim

ś

innym spo

ś

ród predykamentów [przez nas] omówionych; ponadto czy jest czym

ś

spo

ś

ród rzeczy, które istniej

ą

tylko w mo

ż

no

ś

ci, czy raczej jest jakim

ś

aktem - bo niemała

zachodzi ró

ż

nica [mi

ę

dzy tymi dwoma poj

ę

ciami]. Trzeba jeszcze zobaczy

ć

, czy jest ona

podzielna na cz

ęś

ci, czy nie; czy ka

ż

da dusza jest tej samej natury, czy te

ż

odmiennej; a

je

ś

li odmiennej, to czy ró

ż

ni si

ę

od innych gatunkiem, czy te

ż

rodzajem; ci bowiem, co

dzisiaj rozprawiaj

ą

o duszy i badaj

ą

j

ą

, zdaj

ą

si

ę

mie

ć

na oku sam

ą

wył

ą

cznie dusz

ę

ludzk

ą

.

Strona 1 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Bardzo nale

ż

y uwa

ż

a

ć

równie

ż

na to, by nie zostawia

ć

w cieniu nast

ę

puj

ą

cego problemu:

czy definicja duszy jest jedna (podobnie jak definicja zwierz

ę

cia), czy te

ż

jest ona dla

ka

ż

dej z nich odmienna, jak odmienn

ą

jest definicja konia, psa, człowieka, boga - w tym

ostatnim wypadku "zwierz

ę

ogólne" albo nie jest niczym, albo jest czym

ś

pochodnym,

podobnie zreszt

ą

jak jakikolwiek "ogólny" przymiot. Ponadto, je

ś

li mnogo

ść

nie dotyczy

duszy, lecz jej cz

ęś

ci, pozostaje do rozstrzygni

ę

cia, czy zacz

ąć

nasze dociekania

naukowe od całej duszy, czy od jej cz

ęś

ci. Niełatwo jest tak

ż

e zdecydowa

ć

, które z tych

[ostatnich] s

ą

od siebie naturalnie ró

ż

ne; dalej, czy nale

ż

y bada

ć

wprzód cz

ęś

ci, czy te

ż

ich funkcje, na przykład my

ś

lenie czy rozum, wra

ż

enie zmysłowe czy władz

ę

zmysłow

ą

; i

podobnie co do innych [cz

ęś

ci i funkcji duszy]. Je

ś

li funkcje, to mo

ż

na si

ę

dalej, pyta

ć

,

czy nie wypada zbada

ć

wprzód ich przedmiotów, na przykład przedmiotu zmysłowego

przed władz

ą

zmysłow

ą

, przedmiotu rozumu przed samym rozumem. Ale poznanie istoty

[tych substancji] wiedzie nie tylko do wykrycia przyczyn wła

ś

ciwo

ś

ci przypadkowych,

które znajduj

ą

si

ę

w substancjach (podobnie jak w matematyce znajomo

ść

tego, co

proste, i tego, co krzywe, lub istoty linii i powierzchni pomaga zrozumie

ć

, ilu k

ą

tom

prostym równaj

ą

si

ę

trzy k

ą

ty trójk

ą

ta), lecz i odwrotnie, wzmiankowane przypadło

ś

ci

walnie przyczyniaj

ą

si

ę

do poznania istoty [substancji]. W samej rzeczy, gdy b

ę

dziemy w

stanie zda

ć

spraw

ę

ze wszystkich lub [przynajmniej] bardzo wielu przypadkowych

wła

ś

ciwo

ś

ci zgodnie z do

ś

wiadczeniem, wtedy tak

ż

e b

ę

dziemy mogli powiedzie

ć

co

ś

gruntownego o samej substancji. Punktem wyj

ś

cia bowiem wszelkiego naukowego

dowodzenia jest istota [definicja] do tego stopnia,

ż

e wszelkie definicje, które nie

pozwalaj

ą

nam wykry

ć

wła

ś

ciwo

ś

ci [substancji], a mo

ż

e nawet nie ułatwiaj

ą

nam

tworzenia o nich hipotez, s

ą

co do jednej dialektyczne i czcze.

Niemał

ą

trudno

ść

sprawiaj

ą

tak

ż

e prze

ż

ycia duszy: czy mianowicie wszystkie one s

ą

wspólne jej i osobnikowi, który j

ą

posiada, czy te

ż

istniej

ą

w

ś

ród nich jakie

ś

wła

ś

ciwe

samej tylko duszy? Rozwi

ą

zanie problemu narzuca si

ę

z konieczno

ś

ci

ą

; nie jest ono

jednak łatwe.

W przewa

ż

aj

ą

cej ilo

ś

ci [prze

ż

y

ć

] jasno wida

ć

,

ż

e dusza [nie mo

ż

e] bez wspólnoty z

ciałem ani podlega

ć

im, ani ich wywoływa

ć

; takimi s

ą

na przykład gniew, odwaga,

po

żą

dliwo

ść

i w ogóle wra

ż

enia zmysłowe. Co najbardziej wygl

ą

da na wył

ą

czn

ą

wła

ś

ciwo

ść

duszy, to my

ś

lenie, ale je

ś

li i ono jest szczególnym rodzajem wyobra

ź

ni lub

[przynajmniej] nie mo

ż

e zaistnie

ć

bez niej, w takim razie i ono jest niemo

ż

liwe bez ciała.

Je

ś

li zatem w

ś

ród czynno

ś

ci duszy lub jej stanów biernych znajduje si

ę

co

ś

, co by było

jej samej jednej wła

ś

ciwe, b

ę

dzie ona mogła istnie

ć

oddzielnie [od ciała]; przeciwnie, je

ś

li

nie ma niczego takiego, co by było wła

ś

ciwe duszy jako takiej, nie b

ę

dzie mogła istnie

ć

samodzielnie; lecz b

ę

dzie z ni

ą

tak jak z lini

ą

prost

ą

: jako taka, posiada [ta ostatnia]

ż

ne wła

ś

ciwo

ś

ci, na przykład [wła

ś

ciwo

ść

] dotykania kuli spi

ż

owej w jednym punkcie;

nigdy jednak nie dotknie jej wtedy, je

ś

li siej

ą

oddzieli [od ciała]. W rzeczywisto

ś

ci jest

nieoddzielna, zawsze bowiem istnieje wraz z jakim

ś

ciałem. Otó

ż

zdaje si

ę

,

ż

e równie

ż

wszystkie prze

ż

ycia duszy - odwaga, łagodno

ść

, strach, lito

ść

, zuchwalstwo, a wreszcie

miło

ść

i nienawi

ść

- implikuj

ą

ciało; równocze

ś

nie bowiem z ich trwaniem i ciało podlega

przemianom. A dowód na to? Niekiedy silne i gwałtowne podniety nie wywołuj

ą

ż

adnego

gniewu ani strachu; kiedy indziej słabe i ledwie dostrzegalne wzniecaj

ą

[w nas]

poruszenia, gdy mianowicie ciało jest podniecone lub znajduje si

ę

w stanie podobnym do

gniewu. Wida

ć

to jeszcze wyra

ź

niej z innego faktu: nawet w nieobecno

ś

ci jakiejkolwiek

przyczyny strachu mo

ż

na prze

ż

ywa

ć

uczucia człowieka miotanego strachem. Z tego

wszystkiego wynika,

ż

e uczucia s

ą

formami tkwi

ą

cymi w materii. Odpowiednio do tego

trzeba je tak

ż

e definiowa

ć

, na przykład gniew jest pewnym rodzajem ruchu danego ciała

lub cz

ęś

ci czy władzy wywołanym dan

ą

przyczyn

ą

dla danego celu. Dla tej to racji do

fizyka [przyrodnika] nale

ż

y badanie duszy ju

ż

to ka

ż

dej, ju

ż

to takiej, jak

ą

opisali

ś

my.

Konsekwentnie fizyk [przyrodnik] i dialektyk b

ę

d

ą

inaczej definiowa

ć

ka

ż

de ze

wzmiankowanych uczu

ć

, na przykład gniew. Dla tego ostatniego [b

ę

dzie on] "

żą

dz

ą

Strona 2 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

odwetu" lub czym

ś

tego rodzaju; dla tamtego "wrzeniem krwi, otaczaj

ą

cej serce, lub

elementu gor

ą

cego". Ten podaje materialn

ą

stron

ę

uczucia, tamten [jego] form

ę

, czyli

poj

ę

cie; poj

ę

cie bowiem stanowi form

ę

rzeczy; lecz [w naszym wypadku] musi ona tkwi

ć

w danej materii, je

ś

li ma w ogóle istnie

ć

. Rzecz si

ę

tutaj ma podobnie jak z definicj

ą

domu: "schron zabezpieczaj

ą

cy nas od zguby gro

żą

cej nam od wiatrów, deszczu i

upału". Kto

ś

mo

ż

e go okre

ś

li

ć

: "[zespół] kamieni, cegieł i belek"; jeszcze inny: "dana

forma nadana tym rzeczom dla wzmiankowanego celu". Który z nich jest fizykiem? Czy
ten, co uwzgl

ę

dnia tylko materi

ę

, ignoruj

ą

c zgoła form

ę

? Czy mo

ż

e ten, co uwzgl

ę

dnia

jedynie form

ę

? Czy nie ten raczej, co [okre

ś

la dom] za pomoc

ą

obu elementów? Ale w

takim razie czym b

ę

d

ą

dwaj inni? Bowiem nie ma chyba takiego, który zajmowałby si

ę

[w

nauce] własno

ś

ciami materii, które ani nie s

ą

oddzielne od niej, ani nie s

ą

poj

ę

te jako od

niej oddzielne. Fizykiem jest ten, co uwzgl

ę

dnia zarówno funkcje czynne danego ciała i

danej materii, jak ich stany bierne. Co si

ę

tyczy wła

ś

ciwo

ś

ci, których si

ę

nie uwa

ż

a za

takowe, to nimi zajmuje si

ę

kto inny: jednymi specjali

ś

ci tacy, jak na przykład architekt lub

lekarz, zale

ż

nie od okoliczno

ś

ci; innymi, które wprawdzie nie istniej

ą

oddzielnie, lecz s

ą

rozwa

ż

ane niezale

ż

nie od danego ciała i w oderwaniu od niego, zajmuje si

ę

matematyk;

takimi wreszcie, które istniej

ą

oddzielnie od ciał, zajmuje si

ę

"pierwszy filozof" [metafizyk].

Powró

ć

my jednak do miejsca, od którego zboczyli

ś

my. Mówili

ś

my [tam],

ż

e prze

ż

ycia

duszy nie dadz

ą

si

ę

oddzieli

ć

od fizycznej materii zwierz

ą

t, do której, jak widzieli

ś

my,

przynale

żą

na przykład gniew i strach; i

ż

e nie istniej

ą

w ten sam sposób, co linia i

powierzchnia.

Ksi

ę

ga druga

1. Pierwsza definicja duszy

Dosy

ć

ju

ż

chyba powiedzieli

ś

my o teoriach, które nam przekazali poprzednicy.

Rozpocznijmy na nowo - od samego punktu wyj

ś

cia - i starajmy si

ę

okre

ś

li

ć

, czym jest

dusza i jaka byłaby jej najbardziej ogólna definicja.

[Istnieje] pewien szczególny rodzaj bytu, który nazywamy substancj

ą

; jedn

ą

jej odmian

ą

jest materia, która sama przez si

ę

nie stanowi rzeczy okre

ś

lonej; drug

ą

jest forma i istota,

dzi

ę

ki której nazywamy [materi

ę

] tak

ą

a tak

ą

rzecz

ą

; jeszcze inn

ą

jest to, co jest zło

ż

one

z nich obydwu [czyli z materii i formy].

Materia jest mo

ż

no

ś

ci

ą

; forma jest aktem. Ten ostatni termin posiada dwa ró

ż

ne

znaczenia: jedno odpowiada poj

ę

ciu "wiedza", drugie poj

ę

ciu "jej aktualizacja" [w

konkretnym wypadku].

Za substancje uwa

ż

a ogół przede wszystkim ciała, i to ciała naturalne, bo one stanowi

ą

zasady, z których wywodz

ą

si

ę

inne [ciała]. Spo

ś

ród ciał naturalnych znów jedne

posiadaj

ą

ż

ycie, drugie go nie maj

ą

. A

ż

yciem nazywamy od

ż

ywianie si

ę

o swoich

własnych siłach, wzrost i podupadanie; konsekwentnie, ka

ż

de ciało naturalne, które

uczestniczy w

ż

yciu, jest substancj

ą

, i to substancj

ą

zło

ż

on

ą

. Poniewa

ż

za

ś

jest ona

tak

ż

e ciałem okre

ś

lonego gatunku - bo przecie

ż

jest obdarzona

ż

yciem - st

ą

d wynika,

ż

e

dusza nie mo

ż

e by

ć

ciałem; ciało bowiem nie nale

ż

y do rz

ę

du rzeczy [wła

ś

ciwo

ś

ci], które

orzekamy o podmiocie, lecz raczej jest [tym wła

ś

nie] podmiotem i materi

ą

. Z tego znów

wida

ć

,

ż

e dusza musi by

ć

substancj

ą

rozumian

ą

jako "forma ciała naturalnego

posiadaj

ą

cego w mo

ż

no

ś

ci

ż

ycie". Ale substancja [ta] jest aktem; konsekwentnie [dusza]

jest aktem takiego wła

ś

nie ciała.

Ale akt ma podwójne znaczenie: jedno odpowiada [poj

ę

ciu] wiedzy, drugie [poj

ę

ciu]

roztrz

ą

sania problemu [w konkretnym wypadku]. Jest oczywiste,

ż

e dusza jest aktem w

podobnym znaczeniu, jak jest nim wiedza; bo sen i stan czuwania zakładaj

ą

obecno

ść

Strona 3 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

duszy; otó

ż

stan czuwania odpowiada roztrz

ą

saniu naukowego problemu, sen za

ś

posiadaniu wiedzy bez jej aktualnego u

ż

ytku. Gdy chodzi o [czas] ich powstania, to w

danym osobniku nauka jest wcze

ś

niejsza [od roztrz

ą

sania naukowego]. Dla tej te

ż

racji

dusza jest "pierwszym aktem ciała naturalnego, które posiada w mo

ż

no

ś

ci

ż

ycie" czyli

ciała obdarzonego organami.

I cz

ęś

ci ro

ś

lin s

ą

organami, lecz nad wyraz prostymi, tak na przykład li

ść

jest ochron

ą

łupin owocu, a łupina ochron

ą

samego owocu; korzenie odpowiadaj

ą

analogicznie

ustom, poniewa

ż

jedne i drugie pobieraj

ą

pokarm. Wobec tego, je

ś

li mamy poda

ć

jak

ąś

definicj

ę

wspóln

ą

wszystkim rodzajom duszy, powiedzmy: jest to pierwszy akt

(entelechia) ciała naturalnego organicznego. Tote

ż

nie ma uzasadnienia pytanie: czy

dusza i ciało stanowi

ą

co

ś

jednego, jak [nie ma sensu pyta

ć

], czy wosk i odcisk na nim

[stanowi

ą

co

ś

jednego] i w ogóle materia jakiejkolwiek rzeczy i to, czemu ona słu

ż

y jako

materia. "Jedno

ść

" i "byt" maj

ą

bowiem wiele znacze

ń

; ale w znaczeniu naj

ś

ci

ś

lejszym s

ą

one takowymi, o ile s

ą

aktami.

Wobec tego dali

ś

my ju

ż

ogóln

ą

odpowied

ź

na pytanie: czym jest dusza. Jest mianowicie

substancj

ą

w znaczeniu formy, która decyduje o istocie [wy

ż

ej] okre

ś

lonego ciała. Tak na

przykład, gdyby jakie

ś

narz

ę

dzie, powiedzmy siekiera, było ciałem naturalnym,

odpowied

ź

na pytanie: "czym jest siekiera" stanowiłaby jej istot

ę

, a w nast

ę

pstwie tego jej

dusz

ę

; gdyby si

ę

ta od niej odł

ą

czyła, nie byłoby ju

ż

wi

ę

cej siekiery, chyba tylko z

imienia. W rzeczywisto

ś

ci jednak jest siekier

ą

[a nie ciałem naturalnym]. Albowiem dusza

nie jest istot

ą

i form

ą

takiego ciała, lecz ciała naturalnego szczególnego rodzaju, które

mianowicie w sobie samym posiada zdolno

ść

wprawiania si

ę

w ruch i zatrzymywania si

ę

.

Wyja

ś

nijmy to jeszcze na cz

ęś

ciach organizmu. Gdyby oko było zwierz

ę

ciem, wzrok

byłby jego dusz

ą

, bo wzrok stanowi istot

ę

oka, gdy chodzi o jego definicj

ę

, samo za

ś

oko

stanowi jedynie materi

ę

wzroku; gdy braknie wzroku, nie ma ju

ż

wi

ę

cej oka, chyba tylko z

imienia, jak w przypadku oka z kamienia lub na obrazie. Przenie

ś

my nasze rozumowanie

dotycz

ą

ce cz

ęś

ci [ciała] na całe ciało zwierz

ę

cia, bo w jakim stosunku pozostaje cz

ęść

[tj.

władza zmysłowa] do czy

ś

ci [tj. organu], w takim zespół władz zmysłowych do całego

ciała obdarzonego

ż

yciem zmysłowym jako takiego. Ale nie to ciało, które postradało

dusz

ę

, "ma

ż

ycie w mo

ż

no

ś

ci", lecz takie, które j

ą

[aktualnie] posiada; nasienie

[zwierz

ę

cia] i owoc [ro

ś

liny] s

ą

potencjalnie takim ciałem. Konsekwentnie, czuwanie jest

w podobny sposób aktem, jak jest nim ci

ę

cie [siekier

ą

] i widzenie [okiem]. Dusza za

ś

jest

[w analogiczny sposób aktem], jak jest nim wzrok i zdolno

ść

narz

ę

dzia. Ciało jest tylko

bytem w mo

ż

no

ś

ci; ale jak

ź

renica wraz ze wzrokiem stanowi

ą

oko, tak dusza i ciało

stanowi

ą

razem zwierz

ę

.

Z tego jasno wynika,

ż

e dusza nie mo

ż

e odł

ą

czy

ć

si

ę

od ciała, ani - przynajmniej -

niektóre jej cz

ęś

ci, je

ś

li je posiada; akt bowiem niektórych cz

ęś

ci [czyli organów] jest

aktem ich samych. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by niektóre cz

ęś

ci [duszy

mogły si

ę

odł

ą

czy

ć

od ciała]. Prócz tego [z naszych wywodów] nie wida

ć

jasno, czy

dusza jest w podobny sposób aktem ciała, jak

ż

eglarz [jest aktem] okr

ę

tu.

Niech na razie wystarczy to, co bardzo ogólnie ustalili

ś

my na temat definicji i własno

ś

ci

duszy.

2. Definicja duszy (ci

ą

g dalszy)

Poniewa

ż

z danych, które same w sobie s

ą

mniej jasne, lecz bardziej dla nas przyst

ę

pne,

czerpiemy [poj

ę

cia] jasne i logiczne lepiej uzasadnione, starajmy si

ę

znów t

ą

metod

ą

rozpatrzy

ć

[rezultat] naszych docieka

ń

nad dusz

ą

. Definicja bowiem powinna wykaza

ć

nie tylko sam fakt - jak to czyni przewa

ż

aj

ą

ca ilo

ść

definicji - lecz tak

ż

e poda

ć

i wyja

ś

ni

ć

przyczyn

ę

. Tymczasem dzisiejsze formuły definicyjne s

ą

podobne do konkluzji

Strona 4 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

sylogizmu. [Pytam na przykład:] Co to jest kwadratura? [Je

ś

li odpowiesz:] "Jest to

[zbudowanie] figury prostok

ą

tnej i równobocznej, równej [co do powierzchni] prostok

ą

towi

podłu

ż

nemu", to taka definicja jest równoznaczna z konkluzj

ą

. Kto powie,

ż

e kwadratura

polega na znalezieniu linii proporcjonalnej [mi

ę

dzy dwoma bokami nierównymi], poda

realn

ą

przyczyn

ę

zdefiniowanej rzeczy.

Nawi

ą

zuj

ą

c do punktu wyj

ś

cia naszych bada

ń

, stwierdzamy wi

ę

c,

ż

e jestestwo

posiadaj

ą

ce dusz

ę

ż

ni si

ę

ż

yciem od jestestwa, które jest jej pozbawione. Ale [poj

ę

cie]

"

ż

ycie" ma wi

ę

ksz

ą

ilo

ść

znacze

ń

. Cokolwiek posiada

ż

ycie bodaj w jednym z nich,

mówimy o nim,

ż

e "

ż

yje".

ś

yciem jest na przykład rozum, zmysł, ruch z miejsca na

miejsce i jego zatrzymanie,, dalej ruch w sensie od

ż

ywiania oraz ro

ś

niecie i

umniejszanie.

Dla tej to racji ro

ś

liny ogólnie uchodz

ą

za

ż

ywe, poniewa

ż

najwidoczniej posiadaj

ą

w

sobie tak

ą

władz

ę

[a konsekwentnie] i zasad

ę

, dzi

ę

ki której rosn

ą

i malej

ą

w przeciwnych

kierunkach. Nie jest tak bowiem,

ż

e rosn

ą

do góry, by nie rosn

ąć

do dołu, lecz

równomiernie rozwijaj

ą

si

ę

w obu kierunkach - a nawet we wszystkich - i

ż

yj

ą

tak długo,

jak długo s

ą

w stanie pobiera

ć

pokarm.

Ta władza mo

ż

e by

ć

oddzielona od innych; ale inne nie mog

ą

oddzielnie od niej istnie

ć

w

jestestwach

ś

miertelnych. Wida

ć

to jasno u ro

ś

lin; one bowiem nie posiadaj

ą

[oprócz niej]

ż

adnej innej władzy duszy. Dzi

ę

ki zatem tej wła

ś

nie władzy przysługuje

ż

ycie wszystkim

jestestwom

ż

ywym. Ale o tym, co jest zwierz

ę

ciem [a co nim nie jest], decyduje przede

wszystkim władza zmysłowa; bowiem nawet te jestestwa, które si

ę

nie poruszaj

ą

i nie

zmieniaj

ą

miejsca, lecz posiadaj

ą

władz

ę

zmysłow

ą

, zwiemy zwierz

ę

tami a nie tylko

"jestestwami

ż

ywymi".

Podstawow

ą

form

ą

zmysłu jest dotyk, którym wszystkie zwierz

ę

ta s

ą

obdarzone. Jak

władza wegetatywna mo

ż

e istnie

ć

oddzielnie od zmysłu dotyku, a nawet od wszelkiej

władzy zmysłowej, tak samo zmysł dotyku [mo

ż

e istnie

ć

] bez innych zmysłów. Przez

władz

ę

wegetatywn

ą

rozumiemy t

ę

cz

ęść

duszy, któr

ą

maj

ą

równie

ż

ro

ś

liny. Co si

ę

tyczy

zwierz

ą

t, to wszystkie z cał

ą

oczywisto

ś

ci

ą

posiadaj

ą

zmysł dotyku. Od jakiej przyczyny

oba te fakty zale

żą

, powiemy pó

ź

niej. Na razie wystarczy tylko zaznaczy

ć

,

ż

e dusza jest

zasad

ą

tych [funkcji], o których mówili

ś

my, i

ż

e za pomoc

ą

nich wła

ś

nie j

ą

si

ę

definiuje, tj.

za pomoc

ą

władzy wegetatywnej, zmysłowej, intelektualnej i ruchu.

Czy ka

ż

da z nich jest dusz

ą

, czy te

ż

cz

ęś

ci

ą

duszy? A je

ż

eli cz

ęś

ci

ą

, to czy jest ni

ą

w ten

sposób,

ż

e da si

ę

oddzieli

ć

tylko w my

ś

li, czy tak

ż

e przestrzennie? Na jedne z tych pyta

ń

łatwo odpowiedzie

ć

; niektóre inne przedstawiaj

ą

powa

ż

niejsze trudno

ś

ci. Jak bowiem

niektóre ro

ś

liny najwidoczniej nadal

ż

yj

ą

, gdy si

ę

je podzieli na cz

ęś

ci - i to nawet, gdy te

cz

ęś

ci s

ą

jedne od drugich oddzielone (co dowodzi,

ż

e dusza, która w nich przebywa,

jest w ka

ż

dej ro

ś

linie jedn

ą

w akcie, rozliczn

ą

w mo

ż

no

ś

ci) - tak samo zachowuj

ą

si

ę

, jak

to konstatujemy, i inne rodzaje duszy, na przykład, gdy podzielimy na cz

ęś

ci owady;

ka

ż

da bowiem cz

ęść

zachowuje władz

ę

zmysłow

ą

i ruch z miejsca na miejsce; a je

ś

li

władz

ę

zmysłow

ą

, to tak

ż

e i wyobra

ź

ni

ę

wraz z po

żą

daniem; gdzie bowiem [jest] władza

zmysłowa, tam jest równie

ż

ból i przyjemno

ść

; a gdzie jedno i drugie, tam musi by

ć

i

po

żą

danie. Co si

ę

jednak tyczy rozumu i władzy teoretycznej [my

ś

lenia], to nie ma dot

ą

d

nic jasnego; jest to jednak, jak si

ę

zdaje, zgoła inny rodzaj duszy, który sam jeden jest w

stanie istnie

ć

po oddzieleniu [od ciała] jako istota wieczna od rzeczy zniszczalnej. Co si

ę

tyczy innych cz

ęś

ci duszy, to wida

ć

z tego [co powiedzieli

ś

my],

ż

e nie mog

ą

istnie

ć

oddzielnie - przeciwnie ni

ż

to niektórzy utrzymuj

ą

. Oczywiste jest jednak,

ż

e ró

ż

ni

ą

si

ę

co

do istoty, bo je

ś

li wra

ż

enie zmysłowe ró

ż

ni si

ę

od mniemania, to i istota władzy

zmysłowej jest czym

ś

innym ni

ż

władza mniemania. Podobnie rzecz si

ę

ma ze

wszystkimi innymi wy

ż

ej wymienionymi [władzami].

Strona 5 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Oprócz tego jedne zwierz

ę

ta posiadaj

ą

wszystkie te [cz

ęś

ci duszy], inne posiadaj

ą

tylko

niektóre z nich, inne wreszcie posiadaj

ą

wył

ą

cznie jedn

ą

- i to wła

ś

nie stanowi cech

ę

,

która wyró

ż

nia zwierz

ę

ta. Przyczyn

ę

tego faktu b

ę

dziemy musieli rozpatrzy

ć

ź

niej.

Zreszt

ą

, co

ś

podobnego spotkali

ś

my i na terenie wra

ż

e

ń

zmysłowych: jedne zwierz

ę

ta

posiadaj

ą

wszystkie zmysły, inne maj

ą

tylko niektóre z nich, inne jeszcze maj

ą

tylko

jeden - najpotrzebniejszy, tj. dotyk.

[Wyra

ż

enie:] "to, dzi

ę

ki czemu

ż

yjemy i postrzegamy", ma podwójne znaczenie, podobnie

jak [wyra

ż

enie:] "to, dzi

ę

ki czemu co

ś

naukowo wiemy" (raz bowiem rozumiemy przez to

wiedz

ę

, kiedy indziej dusz

ę

- bo przecie

ż

mówimy,

ż

e dzi

ę

ki jednej i drugiej co

ś

wiemy) -

w ten sam sposób [nale

ż

y rozumie

ć

] zdanie: "to, dzi

ę

ki czemu jeste

ś

my zdrowi" (raz

mamy na my

ś

li zdrowie, kiedy indziej okre

ś

lon

ą

cz

ęść

ciała lub nawet całe ciało). W obu

tych wypadkach wiedza i zdrowie s

ą

form

ą

, istot

ą

, poj

ę

ciem i jakby aktem podmiotu,

który przyjmuje - w pierwszym wypadku wiedz

ę

, w drugim zdrowie (akt bowiem tego, co

jest zdolne wywoła

ć

zmian

ę

, znajduje si

ę

oczywi

ś

cie w podmiocie ulegaj

ą

cym jego

wpływowi i jest odpowiednio dysponowany). Ale dusza jest wła

ś

nie tym, dzi

ę

ki czemu

przede wszystkim

ż

yjemy, spostrzegamy i my

ś

limy. [Z tego wszystkiego] wynika,

ż

e

dusza musi by

ć

jakim

ś

rodzajem istoty, czyli formy, a nie materi

ą

, czyli podmiotem

biernym. Albowiem gdy substancja, jak zaznaczyli

ś

my, mo

ż

e oznacza

ć

trzy rzeczy,

mianowicie form

ę

, materi

ę

i rzecz zło

ż

on

ą

z obu (z tych materia jest mo

ż

no

ś

ci

ą

, forma

za

ś

aktem), a z drugiej strony, tylko rzecz zło

ż

ona z obu jest jestestwem

ż

ywym - zaiste

nie ciało jest aktem duszy, lecz ona jest aktem ciała okre

ś

lonej natury. Tote

ż

maj

ą

racj

ę

ci, co s

ą

dz

ą

,

ż

e dusza ani nie istnieje bez ciała, ani nie jest jakim

ś

ciałem. W rzeczy

samej, dusza nie jest ciałem, lecz czym

ś

nale

żą

cym do ciała i dlatego przebywa w ciele,

a do tego w ciele okre

ś

lonego rodzaju, a nie jak poprzedni [filozofowie s

ą

dzili], którzy j

ą

ł

ą

czyli z ciałem, zanim wprzód okre

ś

lili jego natur

ę

i wła

ś

ciwo

ś

ci, chocia

ż

wcale nie

wida

ć

, by jaka

ś

rzecz mogła przyj

ąć

cokolwiek los zdarzy.

Do tej samej konkluzji prowadzi rozumowanie: akt ka

ż

dej rzeczy zjawia si

ę

według biegu

natury w tym, co jest w mo

ż

no

ś

ci do niego, czyli w materii odpowiednio dysponowanej. Z

tego wszystkiego jasno wynika,

ż

e [dusza] jest szczególnego rodzaju aktem i form

ą

rzeczy, która jest w mo

ż

no

ś

ci, aby istnie

ć

jako okre

ś

lona natura.

3. Władze cechuj

ą

ce jestestwa

ż

ywe

Co si

ę

tyczy władz duszy wy

ż

ej wzmiankowanych, to jedne jestestwa, jak

powiedzieli

ś

my, posiadaj

ą

je wszystkie, inne tylko niektóre z nich, inne wreszcie jedn

ą

jedyn

ą

. Władze rzeczone dotycz

ą

od

ż

ywiania, wra

ż

e

ń

zmysłowych, po

żą

dania,

poruszania z miejsca na miejsce, rozumowania. Ro

ś

linom przysługuje tylko zdolno

ść

od

ż

ywiania si

ę

; inne jestestwa posiadaj

ą

oprócz niej jeszcze władz

ę

zmysłow

ą

(a je

ż

eli

władz

ę

zmysłow

ą

, to i władz

ę

po

żą

daj

ą

c

ą

- bo zarówno po

żą

dliwo

ść

, jak gniew i wola s

ą

[formami] po

żą

dania).

Wszystkie zwierz

ę

ta posiadaj

ą

spo

ś

ród zmysłów przynajmniej dotyk; jestestwo, które ma

zmysł, doznaje tak

ż

e przyjemno

ś

ci i bólu, a konsekwentnie [rozeznaje] przedmioty, które

przynosz

ą

przyjemno

ść

i zadaj

ą

ból; jestestwa znów, które przechodz

ą

te stany

[psychiczne], odczuwaj

ą

tak

ż

e po

żą

danie, poniewa

ż

po

żą

danie jest d

ąż

no

ś

ci

ą

do

przedmiotu przyjemnego. Prócz tego [zwierz

ę

ta] maj

ą

zmysł po

ż

ywienia - bo dotyk jest

wła

ś

nie zmysłem pokarmu. W samej rzeczy, wszystkie jestestwa

ż

ywe od

ż

ywiaj

ą

si

ę

tym,

co suche i wilgotne, ciepłe i zimne. Otó

ż

te rzeczy spostrzega wła

ś

nie dotyk (inne

wła

ś

ciwo

ś

ci zmysłowe postrzega on tylko ubocznie). Albowiem d

ź

wi

ę

k, barwa, zapach

nie maj

ą

nic wspólnego z pokarmem; natomiast smak [który ma

ś

cisły zwi

ą

zek z

pokarmem] jest jedn

ą

z wła

ś

ciwo

ś

ci spostrzeganych przez dotyk. Głód i pragnienie s

ą

formami po

żą

dania; mianowicie głód [jest po

żą

daniem] tego, co suche i cieple;

pragnienie za

ś

tego, co zimne i mokre; a smak jest jakby przypraw

ą

. B

ę

dziemy musieli

Strona 6 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ni

ż

ej omówi

ć

dokładniej te problemy. Na razie wystarczy powiedzie

ć

tyle,

ż

e te spo

ś

ród

jestestw

ż

ywych, które posiadaj

ą

dotyk, maj

ą

tak

ż

e po

żą

danie. Czy maj

ą

wyobra

ź

ni

ę

, to

kwestia w

ą

tpliwa. B

ę

dziemy musieli zaj

ąć

si

ę

ni

ą

ź

niej. Niektóre zwierz

ę

ta posiadaj

ą

ponadto władz

ę

poruszania si

ę

w miejscu, a jeszcze inne władz

ę

my

ś

lenia i rozum, na

przykład ludzie, i je

ś

li istnieje jakie

ś

inne jestestwo podobne do nich lub od nich wy

ż

sze.

Jest zatem oczywiste,

ż

e tylko w tym znaczeniu definicja duszy jest jedna, w jakim [jest

jedna] definicja figury geometrycznej; jak bowiem w tym wypadku nie ma

ż

adnej figury

poza trójk

ą

tem i figurami nast

ę

puj

ą

cymi z kolei po nim, tak samo i w naszym wypadku

nie ma innej duszy prócz wymienionych. Oczywi

ś

cie, mo

ż

na poda

ć

ogóln

ą

definicj

ę

figur

geometrycznych, która b

ę

dzie odpowiadała im wszystkim, chocia

ż

nie b

ę

dzie wyra

ż

ała

formy [specyficznej]

ż

adnej z nich; tak samo rzecz si

ę

ma ze wzmiankowanymi duszami.

Dlatego

ś

mieszne byłoby zarówno przy tych, jak i innych rzeczach szuka

ć

ogólnej

definicji, która nie b

ę

dzie wyra

ż

ała wła

ś

ciwej istoty niczego, co istnieje, lub znowu,

pomijaj

ą

c tak

ą

definicj

ę

, nie szuka

ć

definicji, które by wyra

ż

ały wła

ś

ciwe i niepodzielne [tj.

najni

ż

sze] gatunki. Zupełnie podobnie przecie

ż

rzecz si

ę

ma z duszami i z figurami

geometrycznymi; bowiem jak w ka

ż

dej nast

ę

pnej figurze geometrycznej jest zawarta

potencjalnie figura poprzednia - na przykład w czworoboku trójk

ą

t - tak i w duszy

zmysłowej zawarta jest dusza wegetatywna. Dla tej te

ż

racji nale

ż

y starannie bada

ć

, co

wła

ś

ciwie w ka

ż

dej z osobna [grupie] jest dusz

ą

, na przykład co jest dusz

ą

ro

ś

liny, co

człowieka, co zwierz

ę

cia? Nale

ż

y równie

ż

rozpatrzy

ć

, dlaczego [dusze] tak kolejno po

sobie nast

ę

puj

ą

; bez duszy wegetatywnej bowiem nie ma duszy zmysłowej, lecz na

odwrót, w ro

ś

linach istnieje dusza wegetatywna oddzielnie od duszy zmysłowej; lub

znowu bez zmysłu dotyku nie ma innych zmysłów, lecz zmysł dotyku mo

ż

e istnie

ć

sam

bez innych, bo wiele zwierz

ą

t nie posiada ani wzroku, ani słuchu, ani powonienia. A

spo

ś

ród jestestw obdarzonych zmysłami jedne maj

ą

zdolno

ść

poruszania si

ę

w miejscu,

inne jej nie maj

ą

. Jeszcze inne, lecz i najmniej liczne jestestwa, s

ą

wyposa

ż

one w

zdolno

ść

rozumowania i my

ś

lenia; te bowiem spo

ś

ród

ś

miertelnych jestestw, które

posiadaj

ą

zdolno

ść

wnioskowania, maj

ą

wszystkie inne zdolno

ś

ci; lecz nie wszystkie,

które maj

ą

jak

ąś

z tamtych zdolno

ś

ci, posiadaj

ą

jednocze

ś

nie władz

ę

wnioskowania;

owszem, niektórym brak nawet wyobra

ź

ni; inne wreszcie

ż

yj

ą

ni

ą

sam

ą

. Kwestia

teoretycznego rozumu stanowi odr

ę

bny problem. Jest jasne,

ż

e definicja ka

ż

dej z tych

rzeczy jest zarazem najwła

ś

ciwsz

ą

definicj

ą

samej duszy,

4. Władza wegetatywna

Kto zamierza studiowa

ć

te [formy duszy], ten musi najpierw odkry

ć

istot

ę

ka

ż

dej z nich, a

dopiero potem bada

ć

w ten sam sposób ich wła

ś

ciwo

ś

ci i inne tym podobne rzeczy. Ale

je

ś

li ma okre

ś

li

ć

istot

ę

ka

ż

dej z nich, na przykład duszy rozumnej lub zmysłowej, lub

wreszcie wegetatywnej, musi jeszcze wprzód powiedzie

ć

, co to jest my

ś

lenie lub

postrze

ż

enie, bo działanie i funkcje wyprzedzaj

ą

władze w porz

ą

dku poznania. Ale je

ś

li

to prawda, to jeszcze wcze

ś

niej od nich nale

ż

y rozpatrzy

ć

ich odno

ś

ne przedmioty. Dla

tej wła

ś

nie racji trzeba by od nich rozpocz

ąć

nasze badania; a wi

ę

c od pokarmu, od

przedmiotu podpadaj

ą

cego pod zmysły, od przedmiotu my

ś

li.

Wobec tego wypada nam zacz

ąć

od od

ż

ywiania i rodzenia, bo dusza wegetatywna

istnieje tak

ż

e w innych jestestwach [

ż

ywych]; ponadto jest pierwsz

ą

i najbardziej ogóln

ą

władz

ą

duszy, bo dzi

ę

ki niej wszystko [co

ż

yje,] posiada

ż

ycie. Jej zadaniem jest rodzi

ć

i

przyswaja

ć

pokarm, bo przecie

ż

najbardziej naturaln

ą

funkcj

ą

jestestw

ż

yj

ą

cych, które, z

jednej strony, doszły do pełnej dojrzało

ś

ci a nie s

ą

okaleczone, z drugiej za

ś

, nie

powstaj

ą

drog

ą

samorództwa, jest tworzy

ć

inne jestestwo o podobnej naturze: a wi

ę

c

zwierz

ę

[tworzy] zwierz

ę

, ro

ś

lina ro

ś

lin

ę

, aby [w ten sposób] mie

ć

udział w wieczno

ś

ci i

bosko

ś

ci w miar

ę

ich sił. To bowiem jest przedmiotem pragnie

ń

wszystkich rzeczy, to jest

celem ich wszelkiego naturalnego działania. (Słowo "cel" mo

ż

e oznacza

ć

dwie rzeczy: 1 -

rzecz sam

ą

, do której si

ę

d

ąż

y; 2 - osobnika, dla którego co

ś

si

ę

czyni.) Poniewa

ż

Strona 7 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

[jestestwo

ż

ywe] nie mo

ż

e uczestniczy

ć

bez przerwy w tym, co wieczne i boskie - bo

ż

adna

ś

miertelna istota nie mo

ż

e trwa

ć

niezmiennie w swej to

ż

samo

ś

ci i numerycznej

jedno

ś

ci - dlatego ka

ż

de z nich uczestniczy w nim w takiej mierze, na jak

ą

je sta

ć

(jedno

dłu

ż

ej, drugie krócej) i w ten sposób trwa ono ci

ą

gle w istnieniu -

ś

ci

ś

lej mówi

ą

c nie ono

samo, lecz to, co jest jak gdyby nim samym; numerycznie nie [trwa] jedno [i to samo],
lecz trwa jedno i to samo gatunkowo.

Dusza jest "przyczyn

ą

" i "zasad

ą

"

ż

ywego ciała. Ale te terminy maj

ą

liczne znaczenia.

Podobnie i dusza jest przyczyn

ą

w trzech znaczeniach, które wyró

ż

nili

ś

my; jest bowiem

dla ciał ni

ą

obdarzonych przyczyn

ą

i

ź

ródłem ruchu, celem i istot

ą

. To,

ż

e jest istot

ą

, jest

jasne. Dla wszystkich bowiem rzeczy przyczyn

ą

istnienia jest istota; otó

ż

istnie

ć

znaczy

dla jestestw

ż

ywych to samo, co

ż

y

ć

; lecz przyczyn

ą

i zasad

ą

ż

ycia jest dusza. Dodajmy

jeszcze,

ż

e akt bytu istniej

ą

cego w mo

ż

no

ś

ci jest identyczny z jego istot

ą

[entelechi

ą

].

Jest oczywiste równie

ż

,

ż

e dusza jest [dla ciała

ż

ywego] tak

ż

e przyczyn

ą

celow

ą

, Jak

bowiem rozum działa dla "czego

ś

", tak samo post

ę

puje i natura; i to wła

ś

nie "co

ś

"

stanowi jej cel; w zwierz

ę

tach takim [celem] jest wła

ś

nie dusza; a jest ona nim z natury;

wszystkie bowiem naturalne ciała s

ą

narz

ę

dziami duszy - i to zarówno ciała ro

ś

lin, jak

zwierz

ą

t; co jasno dowodzi,

ż

e celem, dla którego istniej

ą

, jest dusza. (Słowo "cel"

oznacza dwie rzeczy: 1) przedmiot [dobro], którego si

ę

po

żą

da; 2) przedmiot, dla którego

si

ę

czego

ś

po

żą

da).

Wreszcie dusza jest jeszcze

ź

ródłem ruchu przestrzennego - lecz nie we wszystkich

jestestwach

ż

ywych znajduje si

ę

ta władza. Od duszy równie

ż

zale

żą

zmiany jako

ś

ciowe

i wzrost, poniewa

ż

, z jednej strony, wra

ż

enia zmysłowe mo

ż

na uwa

ż

a

ć

za pewien rodzaj

zmiany jako

ś

ciowej, z drugiej za

ś

,

ż

adna rzecz nie posiadaj

ą

ca duszy ich nie odbiera.

Podobnie rzecz si

ę

ma ze wzrastaniem i zanikiem. Nic bowiem nie ro

ś

nie ani nie zanika

w naturalny sposób, co nie pobiera pokarmu; a nic go nie pobiera, co nie uczestniczy w

ż

yciu.

Empedokles pobł

ą

dził, gdy głosił,

ż

e ro

ś

liny rosn

ą

, bo z jednej strony zwracaj

ą

swe

korzenie w dół pod wpływem naturalnej tendencji ziemi ku dołowi, a z drugiej skierowuj

ą

w gór

ę

[gał

ę

zie] dzi

ę

ki [obecno

ś

ci w nich] ognia, który d

ąż

y wzwy

ż

. Nawet samych słów

"do góry" i "na dół" nie rozumie on dobrze. Góra i dół bowiem nie s

ą

dla wszystkich

jestestw tym samym, czym s

ą

one dla wszech

ś

wiata. W rzeczy samej, czym głowa u

zwierz

ą

t, tym u ro

ś

lin korzenie - je

ś

li mamy wyró

ż

nia

ć

lub uto

ż

samia

ć

organy na

podstawie ich funkcji. Prócz tego [pytam]: co trzyma razem ogie

ń

i ziemi

ę

, które d

ążą

w

przeciwległych kierunkach? Rozdziel

ą

si

ę

, je

ś

li im nic nie stanie na przeszkodzie. A je

ś

li

taka [jednocz

ą

ca] sita rzeczywi

ś

cie istnieje, to ona wła

ś

nie b

ę

dzie dusz

ą

i przyczyn

ą

wzrostu i od

ż

ywiania.

Niektórzy s

ą

dz

ą

,

ż

e przyczyn

ą

od

ż

ywiania i wzrostu jest natura ognia, bo on jeden

spo

ś

ród ciał czy pierwiastków sam siebie

ż

ywi i powi

ę

ksza; dla tej to wła

ś

nie przyczyny

mógłby kto

ś

przypuszcza

ć

,

ż

e on to spełnia wzmiankowane funkcje w ro

ś

linach i

zwierz

ę

tach. W rzeczywisto

ś

ci jednak jest ona tylko "przyczyn

ą

współczynn

ą

", a nie

przyczyn

ą

w pełnym tego słowa znaczeniu. T

ą

ostatni

ą

jest raczej dusza. Ogie

ń

ro

ś

nie w

niesko

ń

czono

ść

tak długo, jak długo istnieje materiał palny. Natomiast we wszystkich

tworach natury istnieje granica i proporcja, które okre

ś

laj

ą

ich wielko

ść

i wzrost. Takie

zachowanie wskazuje jednak na dusz

ę

, a nie na ogie

ń

; na form

ę

raczej ni

ż

na materi

ę

.

Poniewa

ż

ta sama władza spełnia zadanie od

ż

ywiania i rodzenia, dlatego wypada nam

traktowa

ć

najpierw o od

ż

ywianiu, bo przez t

ę

wła

ś

nie funkcj

ę

odró

ż

nia si

ę

ta władza od

wszystkich innych. Ogólnie si

ę

s

ą

dzi,

ż

e rzecz przeciwna jest pokarmem dla rzeczy

przeciwnej - oczywi

ś

cie nie ka

ż

da dla ka

ż

dej, lecz tylko w tym wypadku, gdy mo

ż

e jedna

drugiej da

ć

nie tylko istnienie, lecz tak

ż

e wzrost. Jest wiele rzeczy, które powstaj

ą

jedne z

Strona 8 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

drugich, lecz nie wszystkie z nich posiadaj

ą

kwantytatywne wymiary, na przykład gdy to,

co zdrowe, powstaje z tego, co chore. Jest równie

ż

oczywiste,

ż

e nawet rzeczy

posiadaj

ą

ce wzmiankowane wymiary nie s

ą

dla siebie wzajemnie pokarmem w ten sam

sposób: na przykład woda jest dla ognia pokarmem, lecz ogie

ń

nie karmi wody.

Zwłaszcza w

ś

ród ciał niezło

ż

onych zdarza si

ę

,

ż

e jedno jest pokarmem, a drugie nim si

ę

ż

ywi. Fakt ten nasuwa jednak pewn

ą

trudno

ść

. Jedni bowiem twierdz

ą

,

ż

e podobne

ż

ywi

si

ę

podobnym i dzi

ę

ki niemu ro

ś

nie; drudzy s

ą

dz

ą

wr

ę

cz przeciwnie, jak ju

ż

powiedzieli

ś

my;

ż

e mianowicie przeciwne [

ż

ywi si

ę

i ro

ś

nie] przeciwnym, bo przecie

ż

podobne nie mo

ż

e ulega

ć

wpływowi podobnego, gdy tymczasem pokarm ulega

przemianie i procesowi trawienia - a wszelka zmiana d

ąż

y do stanu przeciwnego lub

po

ś

redniego; ponadto [dodaj

ą

], na pokarm z pewno

ś

ci

ą

wywiera jaki

ś

wpływ podmiot,

który si

ę

nim

ż

ywi, a nie pokarm na podmiot - podobnie jak na cie

ś

l

ę

nie wywiera wpływu

materia budowlana, lecz on na ni

ą

. Cie

ś

la zmienia si

ę

tylko w tym znaczeniu,

ż

e

przechodzi ze stanu spoczynku do działania.

Zachodzi ró

ż

nica, czy mowa o pokarmie w ostatniej jego postaci w chwili jego asymilacji,

czy te

ż

o pokarmie w postaci pocz

ą

tkowej. Je

ś

li mowa o obu postaciach, tj. zarówno

surowej, jak przetrawionej, to mo

ż

na równie dobrze u

ż

ywa

ć

słowa "pokarm" w obu

teoriach; o ile bowiem jest surowy, "przeciwne karmi si

ę

przeciwnym"; o ile za

ś

jest

przetrawiony, "podobne karmi si

ę

podobnym". W

ś

wietle tego jasno wida

ć

,

ż

e w pewnym

znaczeniu obie strony maj

ą

słuszno

ść

i obie bł

ą

dz

ą

.

Poniewa

ż

ż

adna rzecz nie mo

ż

e si

ę

od

ż

ywia

ć

, je

ś

li nie ma

ż

ycia, zatem jestestwo, które

si

ę

od

ż

ywia, musi by

ć

ciałem obdarzonym dusz

ą

. Konsekwentnie, pokarm pozostaje w

pewnym stosunku do jestestwa

ż

ywego, i to nie przypadkowym.

Zachodzi ró

ż

nica mi

ę

dzy poj

ę

ciem "słu

ż

y

ć

za pokarm" a poj

ę

ciem "przyczynia

ć

si

ę

do

wzrostu". O tyle bowiem mo

ż

e co

ś

przyczynia

ć

si

ę

do wzrostu, o ile jestestwo

ż

ywe

posiada kwantytatywne wymiary; natomiast mo

ż

e słu

ż

y

ć

za pokarm o tyle, o ile jestestwo

ż

ywe jest jednostk

ą

i substancj

ą

; bowiem tak długo zachowuje swoj

ą

substancj

ę

i

istnieje, jak długo si

ę

od

ż

ywia. Ponadto pokarm jest czynnikiem decyduj

ą

cym rodzenia -

oczywi

ś

cie nie dla tego jestestwa, które si

ę

nim

ż

ywi, lecz dla innego, które jest do niego

podobne (ju

ż

przecie

ż

istnieje substancja jestestwa od

ż

ywianego; sk

ą

din

ą

d

ż

adne

jestestwo nie rodzi siebie samego, lecz tylko zachowuje). St

ą

d wypływa wniosek,

ż

e

omawiana zasada duszy [tj. wegetatywna] jest władz

ą

zdoln

ą

zachowa

ć

jestestwo ni

ą

obdarzone w takim stanie, w jakim było; a pokarm przygotowuje władz

ę

do działania.

Dlatego jestestwo nie mo

ż

e istnie

ć

bez pokarmu.

[W procesie od

ż

ywiania] schodz

ą

si

ę

trzy czynniki: 1) jestestwo od

ż

ywiane; 2) to, czym

si

ę

ono od

ż

ywia; 3) to, co je [czynnie] karmi. To, co je [czynnie] karmi, to dusza pierwsza.

Jestestwem od

ż

ywianym jest ciało ni

ą

obdarzone; to, czym si

ę

ono od

ż

ywia, to pokarm.

A poniewa

ż

wypada nazywa

ć

wszystko z punktu widzenia celu - a celem jest tutaj

rodzenie jednostki podobnej do rodzica - dlatego pierwsz

ą

dusz

ę

[mo

ż

na nazwa

ć

] dusz

ą

rodz

ą

c

ą

jestestwa podobne do rodzica. [Wyra

ż

enie:] "to, czym si

ę

[co

ś

]

ż

ywi" ma

podwójne znaczenie, podobnie jak wyra

ż

enie: "to, czym si

ę

steruje", które oznacza

zarówno r

ę

k

ę

[sternika], jak ster, tj. to, co jest w ruchu i wprawia w ruch, oraz to, co tylko

wprawia w ruch. [Podobnie w naszym wypadku] ka

ż

dy pokarm musi da

ć

si

ę

strawi

ć

; a

czynnikiem dokonuj

ą

cym trawienia jest ciepło.

Nakre

ś

liłem ju

ż

w ogólnym zarysie, czym jest po

ż

ywienie. Bli

ż

sze jego wyja

ś

nienie

wypadnie nam da

ć

ź

niej w specjalnym traktacie.

5. 0gólny rzut oka na wra

ż

enia zmysłowe

Strona 9 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Po ustaleniu tych poj

ęć

przyst

ą

pmy do ogólnego omówienia wra

ż

enia zmysłowego jako

takiego.

Wra

ż

enie zmysłowe, jak ju

ż

powiedzieli

ś

my, jest zwi

ą

zane z ruchem i podleganiem

wpływom z zewn

ą

trz, bo ogólnie uchodzi ono za pewien rodzaj zmiany jako

ś

ciowej. Otó

ż

niektórzy [filozofowie] utrzymuj

ą

,

ż

e "podobne ulega wpływowi podobnego". W jakim

znaczeniu jest to mo

ż

liwe, a w jakim nie, mówili

ś

my ju

ż

o tym w ogólnej rozprawie na

temat działania i doznawania.

W zwi

ą

zku z tym zjawia si

ę

nast

ę

puj

ą

cy problem: dlaczego nie spostrzegamy samych

zmysłów i dlaczego bez przedmiotów zewn

ę

trznych [organy zmysłowe] nie wywołuj

ą

postrze

ż

e

ń

, chocia

ż

zawieraj

ą

ogie

ń

, ziemi

ę

i inne pierwiastki stanowi

ą

ce przedmiot

wła

ś

ciwy lub uboczny spostrze

ż

e

ń

. Jest zatem oczywiste,

ż

e władza zmysłowa nie

znajduje si

ę

w akcie, lecz tylko w mo

ż

no

ś

ci. Dlatego te

ż

me postrzega [samorzutnie

niczego], podobnie jak materiał palny nie zapala si

ę

sam przez si

ę

bez czynnika

zdolnego go podpali

ć

; w przeciwnym bowiem razie zapaliłby si

ę

sam i nie potrzebowałby

wcale aktualnie pal

ą

cego si

ę

ognia.

Poniewa

ż

słowa "postrzega

ć

" u

ż

ywamy w podwójnym znaczeniu - bowiem raz mówimy,

ż

e [osobnik], który ma władz

ę

słyszenia lub widzenia, "słyszy" i "widzi", cho

ć

by był we

ś

nie pogr

ąż

ony; kiedy indziej znów,

ż

e [słyszy i widzi] w chwili, gdy aktualnie spełnia te

funkcje, tak równie

ż

i zmysł mo

ż

e mie

ć

podwójne znaczenie: zmysł w mo

ż

no

ś

ci i zmysł w

akcie. Podobnie rzecz si

ę

ma z przedmiotem postrze

ż

e

ń

; mo

ż

e i on równie

ż

by

ć

w akcie

lub mo

ż

no

ś

ci.

Załó

ż

my na razie,

ż

e nie ma ró

ż

nicy mi

ę

dzy uleganiem wpływowi czynnemu,

poruszaniem si

ę

i działaniem - bo ruch jest rzeczywi

ś

cie swego rodzaju działaniem,

chocia

ż

nie w pełni jeszcze dokonanym, jak to wyłuszczyli

ś

my gdzie indziej Wszystko

jednak ulega wpływowi [czego

ś

] i porusza si

ę

dzi

ę

ki czemu

ś

, co ma moc działania i

aktualnie wywiera na

ń

wpływ. Tote

ż

mo

ż

na powiedzie

ć

,

ż

e w pewnym znaczeniu ulega

wpływowi tego, co jest "podobne", a w innym znów znaczeniu tego, co jest "niepodobne",
jak to wy

ż

ej powiedzieli

ś

my; ulega bowiem wpływowi, o ile jest "niepodobne"; a gdy

uległo, jest ju

ż

"podobne".

Wypada nam wprowadzi

ć

teraz bardziej subtelne odcienie do poj

ę

cia "mo

ż

no

ś

ci" i "aktu";

dot

ą

d bowiem posługiwali

ś

my si

ę

tymi terminami, jak gdyby miały tylko jedno znaczenie.

Otó

ż

kto

ś

mo

ż

e mie

ć

wiedz

ę

najpierw w tym sensie, w jakim j

ą

przypisujemy człowiekowi

z tego jedynie tytułu,

ż

e człowiek nale

ż

y do rz

ę

du istot inteligentnych i posiadaj

ą

cych

wiedz

ę

. Po wtóre, mo

ż

e mie

ć

wiedz

ę

w tym sensie, w jakim j

ą

orzekamy o człowieku

obeznanym z gramatyk

ą

. Obaj posiadaj

ą

"wiedz

ę

w mo

ż

no

ś

ci" w odmiennym znaczeniu:

jeden [j

ą

posiada], poniewa

ż

jego gatunek [biologiczny], do którego nale

ż

y, i materia s

ą

tej a nie innej natury [ludzkiej]; inny, poniewa

ż

mo

ż

e do woli rozwa

ż

a

ć

teoremat

naukowy, o ile co

ś

zewn

ę

trznego nie stanie na przeszkodzie; jeszcze inny, poniewa

ż

ten

teoremat wła

ś

nie rozwa

ż

a - on posiada wiedz

ę

w akcie i w naczelnym tego słowa

znaczeniu,

ż

e na przykład to jest alfa. Obaj poprzedni maj

ą

wiedz

ę

[tylko] w mo

ż

no

ś

ci;

jednak w odmienny sposób prowadz

ą

j

ą

do aktu: pierwszy poprzez zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

,

jakiej w nim dokonuje uczenie si

ę

i cz

ę

ste przechodzenie z jednego stanu przeciwnego

[do drugiego]; drugi przez przej

ś

cie ze stanu bezczynnego posiadania zmysłów lub

znajomo

ś

ci gramatyki do ich aktualnego u

ż

ytku.

Równie

ż

i wyra

ż

enie "ulega

ć

wpływowi" nie jest jednoznaczne; raz oznacza zniszczenie

pochodz

ą

ce od przeciwie

ń

stwa, kiedy indziej raczej "wybawienie" tego, co istnieje w

mo

ż

no

ś

ci, przez to, co istnieje w akcie i posiada z nim takie podobie

ń

stwo, jakie

zachodzi mi

ę

dzy mo

ż

no

ś

ci

ą

a aktem. W samej rzeczy, kto posiada wiedz

ę

, dochodzi do

aktualnego rozwa

ż

ania [jakiego

ś

teorematu] przez wprowadzenie jej w akt; to

Strona 10 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wprowadzenie za

ś

albo wcale nie jest zmian

ą

(przez ni

ą

osobnik rozwija si

ę

i dochodzi

do pełnego aktu!), albo jest odmiennym rodzajem zmiany. Tote

ż

jest bł

ę

dem mówi

ć

,

ż

e

osobnik rozwa

ż

aj

ą

cy jaki

ś

problem ulega zmianie jako

ś

ciowej w chwili, gdy go rozwa

ż

a -

podobnie jak nie jest prawd

ą

,

ż

e si

ę

zmienia budowniczy, gdy stawia dom.

Konsekwentnie procesu, który przeprowadza podmiot z mo

ż

no

ś

ci do aktu w przypadku

my

ś

lenia i rozwa

ż

ania, nie wypada okre

ś

la

ć

słowem ,,uczenie si

ę

", lecz innym terminem.

Gdy za

ś

chodzi o osobnika, który wychodz

ą

c z samej mo

ż

no

ś

ci, uczy si

ę

przy pomocy

kogo

ś

posiadaj

ą

cego aktualnie [wiedz

ę

] i zdatnego do nauczania, to w ogóle nie nale

ż

y

mówi

ć

,

ż

e si

ę

zmienia, jak wy

ż

ej zaznaczyli

ś

my, albo przyj

ąć

dwa znaczenia "zmiany":

tak

ą

, w której jaka

ś

wła

ś

ciwo

ść

wypiera drug

ą

[przeciwn

ą

], oraz tak

ą

, która rozwija

pozytywne przymioty i natur

ę

osobnika.

Je

ś

li mowa o jestestwie obdarzonym zmysłami, to pierwsza jego zmiana dokonuje si

ę

pod wpływem [m

ę

skiego] rodzica [przed jego urodzeniem], tak

ż

e w chwili urodzenia

znajduje si

ę

w stosunku do swego zmysłowego postrzegania w stanie analogicznym do

posiadania wiedzy [bez jej u

ż

ytku]. Spostrze

ż

enie aktualne mo

ż

na porówna

ć

do

rozwa

ż

ania [jakiej

ś

prawdy] z t

ą

jedynie ró

ż

nic

ą

,

ż

e przedmioty pobudzaj

ą

ce zmysły do

aktu znajduj

ą

si

ę

na zewn

ą

trz: s

ą

nimi przedmiot widziany, przedmiot słyszany, a

podobnie rzecz si

ę

ma z innymi przedmiotami podpadaj

ą

cymi pod zmysły.

Przyczyna [tej ró

ż

nicy] le

ż

y w tym,

ż

e postrzeganie aktualne dotyczy rzeczy

jednostkowych, natomiast wiedza dotyczy rzeczy ogólnych, które w pewnym znaczeniu
maj

ą

istnienie w duszy. Dla tej to przyczyny [człowiek] mo

ż

e my

ś

le

ć

, kiedy chce, lecz nie

mo

ż

e [do woli] postrzega

ć

; konieczna jest obecno

ść

przedmiotu podpadaj

ą

cego pod

zmysły. Podobnie rzecz si

ę

ma z naukami, które zajmuj

ą

si

ę

przedmiotami

podpadaj

ą

cymi pod zmysły i dla tej samej racji, tj. dlatego,

ż

e takie przedmioty s

ą

jednostkowe i dotycz

ą

rzeczy zewn

ę

trznych. Ale ni

ż

ej nadarzy si

ę

jeszcze okazja omówi

ć

dokładniej te problemy. Na razie niech nam wystarczy wyci

ą

gn

ąć

nast

ę

puj

ą

c

ą

konkluzj

ę

:

wyra

ż

enie "byt w mo

ż

no

ś

ci" nie ma tylko jednego znaczenia; raz u

ż

ywamy go w tym

znaczeniu, w jakim twierdzimy,

ż

e "dziecko jest w mo

ż

no

ś

ci dowodzi

ć

armi

ą

"; innym

razem w znaczeniu, jakie ma to samo zdanie w odniesieniu do dorosłego m

ęż

czyzny.

Podobnie rzecz si

ę

ma z "władz

ą

zmysłow

ą

". Brak jednakowo

ż

specjalnej nazwy na

uwydatnienie ró

ż

nicy zachodz

ą

cej mi

ę

dzy tymi mo

ż

no

ś

ciami. Musimy si

ę

zadowoli

ć

stwierdzeniem,

ż

e s

ą

one ró

ż

ne i na czym ta ró

ż

nica polega; jeste

ś

my zniewoleni

posługiwa

ć

si

ę

słowami "ulega

ć

wpływowi" i "ulega

ć

zmianie", jakby to były ich wła

ś

ciwe

nazwy. Co posiada władz

ę

zmysłow

ą

, jest w mo

ż

no

ś

ci takie, jakim jest w akcie sam

przedmiot zmysłowy, jak [wy

ż

ej] powiedzieli

ś

my. Ona ulega wpływowi [przedmiotu

zmysłowego] tak długo, jak długo nie jest [do niego] podobna; gdy uległa wpływowi,
upodobniła si

ę

[do niego] i jest taka, jak on.

6. Ogólne uwagi o przedmiotach zmysłowych

Przyst

ę

puj

ą

c do omówienia z kolei poszczególnych zmysłów, zacznijmy od ich

przedmiotów.

Słowo "przedmiot zmysłowy" oznacza trzy ich rodzaje. Dwa z nich s

ą

postrzegalne, jak

zwykli

ś

my mówi

ć

, "same przez si

ę

"; trzeci jest postrzegalny tylko "przypadło

ś

ciowo". Z

dwóch pierwszych jeden jest wła

ś

ciwy poszczególnym zmysłom [zewn

ę

trznym], drugi

jest wspólny wszystkim. "Wła

ś

ciwym" nazywam taki przedmiot zmysłowy, którego

ż

aden

inny zmysł nie mo

ż

e postrzega

ć

, i co do którego jest niemo

ż

liwy bł

ą

d; takim przedmiotem

wzroku jest barwa, słuchu d

ź

wi

ę

k, zmysłu smaku smak. Przedmiot dotyku ma wi

ę

ksz

ą

ilo

ść

ż

nic. Ka

ż

dy jednak zmysł rozró

ż

nia te przedmioty, które mu s

ą

wła

ś

ciwe, i nie myli

si

ę

, gdy oznajmia,

ż

e to jest kolorem, tamto d

ź

wi

ę

kiem. Za to [mo

ż

e bł

ą

dzi

ć

], gdy chodzi

o okre

ś

lenie, czym jest przedmiot kolorowy, lub gdzie si

ę

znajduje; albo czym jest

przedmiot d

ź

wi

ę

cz

ą

cy lub gdzie on jest. Takie to przedmioty nazywamy wła

ś

ciwymi dla

Strona 11 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

poszczególnych zmysłów. Przedmiotami zmysłowymi wspólnymi s

ą

ruch, spoczynek,

liczba, kształt, wielko

ść

; tego rodzaju przedmioty bowiem nie s

ą

wła

ś

ciwe dla

ż

adnego

zmysłu, lecz s

ą

wspólne wszystkim. Albowiem pewne rodzaje ruchu mo

ż

na spostrzec

zarówno dotykiem, jak wzrokiem.

O przedmiocie zmysłowym przypadło

ś

ciowym mówimy wtedy, kiedy na przykład rzecz

biała jest synem Diaresa. W tym wypadku bowiem wzrok [tylko] przypadło

ś

ciowe

spostrzega syna Diaresa, o ile mianowicie jest on przypadkowo zł

ą

czony z barw

ą

biał

ą

,

któr

ą

wzrok spostrzega. I dla tej przyczyny nie wpływa na niego w

ż

aden sposób ten

przedmiot [tj. syn Diaresa] jako taki.

Spo

ś

ród tych rodzajów przedmiotów zmysłowych, które s

ą

postrzegane w swej własnej

formie, przedmioty "własne" [barwa, d

ź

wi

ę

k itd.] zajmuj

ą

naczelne miejsce; stosunek do

nich decyduje o istocie ka

ż

dego z [poszczególnych zewn

ę

trznych] zmysłów.

11. Dotyk i jego przedmiot

Co si

ę

tyczy przedmiotu dotykalnego i zmysłu dotyku b

ę

dziemy rozumowa

ć

w ten sam

sposób. Je

ś

li mianowicie dotyk nie jest jednym zmysłem, lecz grup

ą

zmysłów, wtedy i

przedmiotów dotykalnych musi by

ć

wi

ę

ksza ilo

ść

. I w samej rzeczy staje tu przed nami

niełatwy problem: czy dotyk jest istotnie grup

ą

zmysłów, czy jednym? Dalej, co jest

organem zmysłu dotyku? Czy jest nim ciało - a w innych jestestwach odpowiednik ciała -
czy te

ż

nie? Mo

ż

e jest ono jedynie "po

ś

rednikiem" [w odbieraniu wra

ż

e

ń

dotykowych], a

pierwszym organem zmysłowym jest co

ś

innego wewn

ą

trz [organizmu].

W samej rzeczy, ka

ż

dy zmysł zdaje si

ę

spostrzega

ć

jedn

ą

par

ę

przeciwie

ń

stw, na

przykład wzrok barw

ę

biał

ą

i czarn

ą

, słuch d

ź

wi

ę

k wysoki i niski, zmysł smaku smak

gorzki i słodki. Natomiast w przedmiocie dotykalnym istniej

ą

liczne przeciwie

ń

stwa: ciepło

i .zimno, suche i mokre, twarde i mi

ę

kkie, i inne tym podobne.

Cz

ęś

ciowe rozwi

ą

zanie tego problemu le

ż

y w tym,

ż

e przecie

ż

i inne zmysły maj

ą

za

przedmioty wi

ę

ksz

ą

ilo

ść

przeciwie

ń

stw, na przykład d

ź

wi

ę

k mo

ż

e by

ć

nie tylko wysoki i

niski, lecz tak

ż

e gło

ś

ny, cichy, mi

ę

kki, szorstki itp. Tak samo w zakresie barw istniej

ą

ż

ne analogiczne kontrasty. Ale to jeszcze nie wyja

ś

nia, co jest t

ą

jedn

ą

wspóln

ą

podstaw

ą

w dotyku odpowiadaj

ą

c

ą

d

ź

wi

ę

kowi w słuchu.

Czy organ zmysłu [dotyku] jest wewn

ą

trz [organizmu], czy nie? Czy mo

ż

e jest nim

bezpo

ś

rednio ciało? Nie mo

ż

na, jak si

ę

zdaje, oprze

ć

dowodu [na ostatni pogl

ą

d] na

fakcie, i

ż

wra

ż

enie [dotykowe] powstaje równocze

ś

nie z dotkni

ę

ciem. Gdyby bowiem kto

ś

teraz otoczył ciało rodzajem błony wpierw przygotowanej, ona równie

ż

przekazywałaby

[wra

ż

enie] jednocze

ś

nie z dotkni

ę

ciem. A jednak jest oczywiste,

ż

e nie ma w niej organu

zmysłowego. A gdyby si

ę

zrosła [z ciałem], wra

ż

enie zmysłowe [dotykowe]

przechodziłoby jeszcze szybciej. Dlatego taka cz

ęść

ciała zdaje si

ę

spełnia

ć

[w dotyku] t

ę

sam

ą

rol

ę

, jak

ą

[w innych zmysłach] spełniałoby powietrze, gdyby z natury przylegało do

całego naszego ciała. Zdawałoby si

ę

nam wtedy,

ż

e za pomoc

ą

czego

ś

jednego [tj.

jednego organu] postrzegamy d

ź

wi

ę

k, barw

ę

, zapach; oraz

ż

e wzrok, słuch i powonienie

s

ą

jakim

ś

jednym zmysłem. Poniewa

ż

jednak o

ś

rodki, przez które ruchy si

ę

przenosz

ą

,

s

ą

[od nas] oddzielone, jasno widzimy,

ż

e wymienione organy zmysłowe s

ą

ż

ne. Gdy

jednak chodzi o dotyk, sprawa nie jest jeszcze jasna. Ciało

ż

ywe bowiem nie mo

ż

e si

ę

składa

ć

z powietrza lub wody - bo przecie

ż

musi by

ć

czym

ś

stałym. Konsekwentnie musi

by

ć

zło

ż

one z ziemi oraz tych [pierwiastków], jakich wymaga ciało i cz

ęś

ci analogiczne do

niego. St

ą

d wynika,

ż

e o

ś

rodek, który po

ś

redniczy w przenoszeniu wła

ś

ciwo

ś

ci zmysłu

dotyku, musi by

ć

ciałem z natury zro

ś

ni

ę

tym z nami; dzi

ę

ki niemu powstaje wi

ę

ksza

liczba wra

ż

e

ń

zmysłowych. To,

ż

e jest ich wi

ę

ksza liczba, jasno wykazuje dotykanie

j

ę

zykiem: ta sama bowiem cz

ęść

[ciała] spostrzega zarówno wszystkie wła

ś

ciwo

ś

ci

Strona 12 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

dotykowe, jak i smak. Gdyby zatem i reszta ciała postrzegała smak, wtedy zdawałoby si

ę

nam,

ż

e smak i dotyk s

ą

jednym i tym samym zmysłem. W rzeczywisto

ś

ci s

ą

dwoma

zmysłami, poniewa

ż

[ich funkcje] nie s

ą

wymienne.

Mógłby jednak kto

ś

postawi

ć

nast

ę

puj

ą

c

ą

trudno

ść

: je

ś

li 1) ka

ż

de ciało posiada

ę

boko

ść

, tj. trzeci wymiar; je

ś

li 2) dwa ciała, mi

ę

dzy którymi znajduje si

ę

jakie

ś

inne

ciało, nie mog

ą

si

ę

wzajemnie dotyka

ć

; je

ś

li 3) to, co wilgotne lub tylko z lekka zwil

ż

one,

nie istnieje niezale

ż

nie od ciała, lecz z konieczno

ś

ci musi albo samo by

ć

wod

ą

, albo

mie

ś

ci

ć

w sobie wod

ę

; je

ś

li 4) rzeczy, które si

ę

wzajemnie dotykaj

ą

w wodzie, nie maj

ą

powierzchni suchych i dlatego z konieczno

ś

ci znajduje si

ę

mi

ę

dzy nimi woda, która

zupełnie pokrywa ich powierzchnie; je

ś

li to wszystko [powiadam] prawda, w takim razie

jedno ciało nie mo

ż

e dotyka

ć

drugiego w wodzie; a na tej samej zasadzie równie

ż

i w

powietrzu - bo w ten sam sposób odnosi si

ę

powietrze do rzeczy, które si

ę

w nim

znajduj

ą

, jak woda do rzeczy, które s

ą

w wodzie! Ten fakt jednak bardziej uchodzi naszej

uwagi dla tej samej racji, dla której tak

ż

e zwierz

ę

ta

ż

yj

ą

ce w wodzie [nie zauwa

ż

aj

ą

],

ż

e

rzecz zwil

ż

ona dotyka rzeczy zwil

ż

onej.

Czy wobec tego postrze

ż

enie wszystkich przedmiotów odbywa si

ę

w jednakowy sposób,

czy te

ż

w odmienny, zale

ż

nie od zmysłu? I tak na przykład zmysł smaku i dotyk, jak si

ę

ogólnie s

ą

dzi, postrzega za pomoc

ą

kontaktu, inne z odległo

ś

ci! To rozró

ż

nienie jest

bezpodstawne. Nawet rzecz tward

ą

i mi

ę

kk

ą

postrzegamy za po

ś

rednictwem innych

[ciał], zupełnie jak rzecz d

ź

wi

ę

cz

ą

c

ą

, widzialn

ą

, wonn

ą

- z t

ą

jedynie ró

ż

nic

ą

,

ż

e ostatnie

z daleka, poprzednie z bliska; i dla tej wła

ś

nie racji [po

ś

rednik] w nich uchodzi naszej

uwagi. Wszystko bowiem postrzegamy przez "po

ś

rednika", lecz w wypadkach

wzmiankowanych nie domy

ś

lamy si

ę

tego. Wszelako, jak ju

ż

przedtem zaznaczyli

ś

my,

gdyby

ś

my wszystkie przedmioty dotykalne postrzegali poprzez błon

ę

, nie wiedz

ą

c wcale,

ż

e ona nas oddziela od nich, znajdowaliby

ś

my si

ę

w podobnym poło

ż

eniu, w jakim

znajdujemy si

ę

obecnie, kiedy jeste

ś

my w wodzie lub powietrzu; zdaje nam si

ę

obecnie,

ż

e dotykamy samych przedmiotów i

ż

e [nie odgradza nas od nich]

ż

aden po

ś

rednik.

Mimo to zachodzi jednak ró

ż

nica mi

ę

dzy przedmiotem dotykalnym z jednej strony a

przedmiotami widzialnymi i d

ź

wi

ę

cz

ą

cymi z drugiej; te ostatnie bowiem spostrzegamy

dzi

ę

ki działaniu wywieranemu na nas przez "po

ś

rednika"; przedmioty dotykalne za

ś

postrzegamy nie pod wpływem działania po

ś

rednika, lecz jednocze

ś

nie z nim, podobnie

jak [postrzega uderzenie] człowiek uderzony poprzez tarcz

ę

; bo nie tarcza raz uderzona

uderzyła nast

ę

pnie [człowieka], lecz równocze

ś

nie ona i on zostali ugodzeni [przez

wroga]. Na ogół mo

ż

na powiedzie

ć

,

ż

e w stosunku do organu [dotyku i smaku] ciało i

j

ę

zyk odgrywaj

ą

t

ę

sam

ą

rol

ę

, jak

ą

pełni

ą

w stosunku do wzroku, słuchu i powonienia

powietrze i woda - ka

ż

dy z tych pierwiastków, powiadam. Ani tu, ani tam nie mo

ż

na

spostrzec przedmiotu, je

ś

li on bezpo

ś

rednio dotyka organu zmysłowego, na przykład

przedmiotu białego poło

ż

onego na powierzchni oka. St

ą

d jasno wida

ć

,

ż

e władza

zmysłowa, której przedmiotem jest rzecz dotykalna, znajduje si

ę

wewn

ą

trz. Tylko w ten

bowiem sposób istnie

ć

b

ę

dzie [wzmiankowana] analogia z innymi zmysłami; [w nich]

bowiem organ zmysłowy nie postrzega przedmiotów poło

ż

onych na nim; przeciwnie, gdy

si

ę

je poło

ż

y na ciele, postrzega si

ę

je. Z tego wniosek,

ż

e ciało jest "po

ś

rednikiem"

zmysłu dotyku [a nie organem].

Przedmiotami dotyku s

ą

zatem wła

ś

ciwo

ś

ci cechuj

ą

ce ciało jako ciało. Rozumiem przez

nie te wła

ś

ciwo

ś

ci, które wyró

ż

niaj

ą

pierwiastki jedne od drugich: ciepło i zimno, stan

suchy i mokry, o czym ju

ż

przedtem mówili

ś

my w traktacie O pierwiastkach. Organem do

ich postrzegania jest "organ dotyku" - ta cz

ęść

[organizmu], w której zmysł zwany

dotykiem ma swoj

ą

wła

ś

ciw

ą

siedzib

ę

; ta to cz

ęść

jest w mo

ż

no

ś

ci tak

ą

[jak

ą

s

ą

aktualnie

przedmioty dotykalne]. Postrzega

ć

bowiem znaczy tyle, co doznawa

ć

jakiego

ś

działania.

Tote

ż

to, co czyni inn

ą

rzecz tak

ą

, jakim jest ono samo w akcie, dokonuje tego dlatego,

ż

e ona ju

ż

jest tak

ą

w mo

ż

no

ś

ci. Dla tej równie

ż

racji nie postrzegamy tego, co jest w tym

Strona 13 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

samym stopniu ciepłe i zimne, twarde i mi

ę

kkie [co organ]; [postrzegamy tylko] ich

nadmiar. Z tego wynika,

ż

e zmysł zajmuje swego rodzaju stanowisko "po

ś

rednicz

ą

ce"

mi

ę

dzy przeciwie

ń

stwami istniej

ą

cymi w przedmiotach zmysłowych. I dzi

ę

ki tej wła

ś

nie

okoliczno

ś

ci je odró

ż

nia: to bowiem, co jest "po

ś

rednie", stanowi prawidło miernicze,

gdy

ż

w stosunku do obu przeciwie

ń

stw zajmuje stanowisko przeciwie

ń

stwa. Jak to, co

ma postrzec barw

ę

biał

ą

i czarn

ą

, nie mo

ż

e by

ć

aktualnie

ż

adn

ą

z nich, lecz musi by

ć

w

mo

ż

no

ś

ci obydwiema (to samo nale

ż

y powiedzie

ć

o innych zmysłach!), tak podobnie i

dotyk nie mo

ż

e by

ć

[aktualnie] ani ciepły, ani zimny. Ponadto, jak wzrok ma na pewien

sposób za przedmiot, jak mówili

ś

my, rzeczy widzialne i niewidzialne (a podobnie rzecz

si

ę

ma z reszt

ą

zmysłów w stosunku do swoich przeciwie

ń

stw), tak samo przedmiotem

dotyku jest "dotykalne" i "niedotykalne". Jest rzecz

ą

niedotykaln

ą

to, co tylko w

minimalnym stopniu posiada cech

ę

dotykalno

ś

ci, jak na przykład powietrze oraz te

rzeczy, które posiadaj

ą

t

ę

cech

ę

w nadmiarze, jakimi s

ą

ciała niszcz

ą

ce [organ].

Wobec tego uko

ń

czyli

ś

my w du

ż

ym zarysie opis zmysłów.

12. Ogólne uwagi na temat wra

ż

e

ń

zmysłowych

Ogólnie o ka

ż

dym zmy

ś

le trzeba powiedzie

ć

,

ż

e jest on "tym, co posiada zdolno

ść

przyjmowania form zmysłowych [posiadanych przez ciało] bez jego materii" w podobny
sposób, w jaki wosk przyjmuje znak sygnetu bez złota lub mosi

ą

dzu. Przyjmuje znak

złoty lub mosi

ęż

ny, lecz nie o ile jest złotym lub mosi

ęż

nym. Podobnie równie

ż

ma si

ę

zmysł w stosunku do poszczególnych przedmiotów: odbiera wra

ż

enia od rzeczy

posiadaj

ą

cych barw

ę

lub smak, lub d

ź

wi

ę

k, ale nie o ile ka

ż

da z nich jest okre

ś

lon

ą

rzecz

ą

[substancjaln

ą

], lecz o ile jest obdarzona dan

ą

własno

ś

ci

ą

jako

ś

ciow

ą

i

odpowiednio do jej formy. "Organem zmysłowym" za

ś

jest to, w czym ostatecznie

przebywa tego rodzaju władza [jak

ą

opisali

ś

my]. Stanowi on z ni

ą

t

ę

sam

ą

rzecz; ró

ż

ni

si

ę

jednak od niej co do istoty. To bowiem, co postrzega, musi oczywi

ś

cie by

ć

jak

ąś

wielko

ś

ci

ą

, podczas gdy ani istota władzy zmysłowej, ani samo postrze

ż

enie nie s

ą

wielko

ś

ci

ą

, lecz szczególnego rodzaju form

ą

i mo

ż

no

ś

ci

ą

owej [wielko

ś

ci]. St

ą

d jasno

tak

ż

e wida

ć

, dlaczego zbyt silny przedmiot zmysłowy nadwer

ęż

a organ zmysłowy - gdy

bowiem ruch organu jest za gwałtowny, wtedy znika proporcja (a ona wła

ś

nie stanowiła

zmysł!), zupełnie podobnie jak znika harmonia i ton, gdy si

ę

uderzy zbyt gwałtownie w

struny. [To tak

ż

e tłumaczy,] dlaczego ro

ś

liny nie maj

ą

wra

ż

e

ń

zmysłowych, mimo

ż

e

przecie

ż

maj

ą

któr

ąś

z cz

ęś

ci duszy i ulegaj

ą

jakiemu

ś

działaniu zmysłu dotyku - bo

ozi

ę

biaj

ą

si

ę

lub ogrzewaj

ą

! Przyczyna le

ż

y w tym,

ż

e nie maj

ą

"po

ś

rednika" [mi

ę

dzy

wła

ś

ciwo

ś

ciami przeciwnymi, ani takiej zasady, która by mogła przyjmowa

ć

formy

przedmiotów zmysłowych [bez ich materii]; przeciwnie, odbieraj

ą

od nich [form

ę

] ł

ą

cznie

z materi

ą

.

Zapyta mo

ż

e kto

ś

: czy rzecz, która nie jest w stanie czu

ć

zapachów, mo

ż

e je jednak w

jaki

ś

sposób odbiera

ć

, lub czy rzecz bez zdolno

ś

ci widzenia mo

ż

e doznawa

ć

działania

wywieranego na ni

ą

przez barw

ę

- i podobnie przy innych [wła

ś

ciwo

ś

ciach zmysłowych].

[Odpowiadam:] poniewa

ż

przedmiotem zmysłu powonienia jest zapach, dlatego

[skutkiem], który zapach powoduje - je

ś

li w ogóle co

ś

powoduje - jest w

ą

chanie. St

ą

d

wynika,

ż

e

ż

adne jestestwo, które nie posiada zdolno

ś

ci w

ą

chania, nie mo

ż

e doznawa

ć

na sobie działania zapachu; a to samo nale

ż

y powiedzie

ć

o innych przedmiotach

zmysłowych; owszem, nawet jestestwa uzdolnione [do postrze

ż

e

ń

zmysłowych] tylko o

tyle odbieraj

ą

wra

ż

enia od przedmiotów zmysłowych, o ile które

ś

z nich posiada władz

ę

zmysłow

ą

odpowiadaj

ą

c

ą

tym przedmiotom. To,

ż

e tak jest w istocie, wida

ć

i z

nast

ę

puj

ą

cego faktu. Ani

ś

wiatło, ani ciemno

ść

, ani d

ź

wi

ę

k, ani zapach nie działaj

ą

wcale

na ciała; [działaj

ą

na nie] tylko przedmioty, w których [te wła

ś

ciwo

ś

ci] przebywaj

ą

; na

przykład [nie piorun, lecz] powietrze towarzysz

ą

ce piorunowi rozłupuje drzewo.

[Powiesz:] jednak wła

ś

ciwo

ś

ci dotykalne i smaki oddziałuj

ą

[na ciała]; w przeciwnym

bowiem razie, co byłoby przyczyn

ą

,

ż

e rzeczy nieo

ż

ywione odbieraj

ą

wra

ż

enia i ulegaj

ą

Strona 14 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

zmianom? Czy wobec tego mamy przyj

ąć

,

ż

e i inne wła

ś

ciwo

ś

ci zmysłowe oddziałuj

ą

na

[ciała]? I przyj

ąć

,

ż

e nie ka

ż

de ciało odbiera zapach i d

ź

wi

ę

k, lecz jedynie to, które nie

ma okre

ś

lonych i stałych granic, jak na przykład powietrze (pachnie bowiem ono - co

dowodzi,

ż

e odebrało jaki

ś

[zapach]). [Powiesz:] czym innym jest wra

ż

enie w

ę

chowe, jak

nie doznawaniem działania zapachu? [Odpowiadam:] wra

ż

enie w

ę

chowe jest

postrze

ż

eniem [zapachów]; natomiast powietrze, do którego wpłyn

ą

ł [zapach], staje si

ę

zaraz przedmiotem dla zmysłu powonienia.

Ksi

ę

ga trzecia

3. Wyja

ś

nienie poj

ęć

: wyobra

ź

nia, rozum, roztropno

ść

, mniemanie

Za pomoc

ą

dwóch przede wszystkim cech definiuj

ą

[filozofowie] dusz

ę

, mianowicie za

pomoc

ą

ruchu z miejsca na miejsce oraz my

ś

lenia, os

ą

du, postrze

ż

enia.

My

ś

lenie i os

ą

dzanie rzeczy uchodz

ą

za szczególny rodzaj postrze

ż

e

ń

, poniewa

ż

w obu

tych wypadkach dusza wydaje s

ą

dy i poznaje co

ś

z rzeczy, które istniej

ą

[w naturze].

Staro

ż

ytni [filozofowie] wydawanie s

ą

du o rzeczach uto

ż

samiaj

ą

nawet z postrze

ż

eniem.

Tak na przykład Empedokles powiedział: "M

ą

dro

ść

ludzi ro

ś

nie proporcjonalnie do rzeczy

otaczaj

ą

cych", a gdzie indziej: "St

ą

d to pochodzi dla nich mo

ż

liwo

ść

wydawania coraz to

odmiennych s

ą

dów". To samo wyra

ż

a tak

ż

e twierdzenie Homera [o zmysłach]:

Taka bowiem jest my

ś

l [człowieka].

Wszyscy ci [autorzy] uwa

ż

aj

ą

my

ś

lenie za proces równie materialny, jak postrze

ż

enie

oraz s

ą

dz

ą

,

ż

e postrzegamy i os

ą

dzamy podobne przez podobne, jak to wytłumaczyli

ś

my

na pocz

ą

tku rozprawy. Wszelako powinni byli jednocze

ś

nie omówi

ć

problem bł

ę

du,

poniewa

ż

jest on wła

ś

ciwy zwłaszcza zwierz

ę

tom i pozostaje w nim [ich] dusza przez

dłu

ż

sz

ą

cz

ęść

swego czasu. [Z ich doktryny] wynikałoby,

ż

e - jak niektórzy istotnie

utrzymuj

ą

- wszystko, co si

ę

zmysłom zjawia, jest prawdziwe, albo

ż

e bł

ą

d polega na

zetkni

ę

ciu si

ę

z rzecz

ą

niepodobn

ą

; bo to jest przecie

ż

przeciwie

ń

stwem zasady:

"podobne poznaje si

ę

podobnym". Przyjmuje si

ę

ogólnie,

ż

e bł

ą

d i wiedza w odniesieniu

do rzeczy przeciwnych s

ą

jednym i tym samym.

Z tego jasno wynika,

ż

e postrzeganie i praktyczne my

ś

lenie nie s

ą

tym samym. Pierwsze

jest udziałem wszystkich zwierz

ą

t, drugie tylko nielicznych. Równie

ż

my

ś

lenie

teoretyczne nie jest identyczne z postrze

ż

eniem; mam na my

ś

li my

ś

lenie, w którym

znajdujemy prawd

ę

i fałsz; prawd

ę

w rozs

ą

dku, wiedzy i uzasadnionym mniemaniu; fałsz

w tym, co jest im przeciwne; postrzeganie bowiem specjalnych przedmiotów zmysłowych
[barwy, d

ź

wi

ę

ku itd.] jest zawsze prawdziwe i przysługuje wszystkim zwierz

ę

tom,

natomiast my

ś

lenie mo

ż

e by

ć

równie

ż

fałszywe i nie przysługuje

ż

adnemu jestestwu

pozbawionemu rozumu. Wyobra

ź

nia bowiem jest czym

ś

ż

nym zarówno od

postrzegania, jak od my

ś

lenia, chocia

ż

nie powstaje ona niezale

ż

nie od postrzegania, jak

znów bez niej nie ma mniemania. Jednak to,

ż

e wyobra

ż

enie nie jest identyczne z

mniemaniem, jest rzecz

ą

oczywist

ą

. Wyobra

ż

enie przecie

ż

jest w naszej mocy -

[powstaje], kiedy chcemy - mo

ż

emy bowiem wywoływa

ć

co

ś

przed oczyma [pami

ę

ci], jak

to czyni

ą

ci, którzy ustawiaj

ą

przedmioty według metody mnemotechnicznej i tworz

ą

z

nich obraz. Mniemanie za

ś

nie zale

ż

y od naszej woli, poniewa

ż

jest ono sił

ą

rzeczy

fałszywe lub prawdziwe. Ponadto, gdy doszli

ś

my do przekonania,

ż

e co

ś

strasznego lub

przera

ż

aj

ą

cego [nam zagra

ż

a], natychmiast prze

ż

ywamy odpowiadaj

ą

ce im uczucie;

podobnie zachowujemy si

ę

wobec czego

ś

, co napawa otuch

ą

. Ale gdy te rzeczy tylko

sobie wyobra

ż

amy, zachowujemy si

ę

tak, jak gdyby

ś

my patrzyli na malowidło

przedstawiaj

ą

ce rzeczy straszne lub dodaj

ą

ce odwagi. Zreszt

ą

i w samym tak

ż

e

mniemaniu nale

ż

y wyró

ż

ni

ć

ż

ne rodzaje: wiedz

ę

, przypuszczenie, roztropno

ść

i ich

Strona 15 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

przeciwie

ń

stwa. O ró

ż

nicy, jaka zachodzi mi

ę

dzy nimi, przyjdzie nam mówi

ć

gdzie

indziej.

Co si

ę

tyczy my

ś

lenia, to jest ono czym

ś

ż

nym od postrze

ż

enia; jednak, jak si

ę

zdaje,

jest ono zło

ż

one z wyobra

ż

enia i mniemania. Dla tej to racji wypada nam najpierw

okre

ś

li

ć

natur

ę

wyobra

ź

ni, a potem omówi

ć

mniemanie. Je

ś

li wyobra

ź

nia jest tym, przez

co - jak powiadamy - powstaje w nas jaki

ś

obraz (u

ż

ywaj

ą

c tego słowa nie w znaczeniu

metaforycznym [lecz wła

ś

ciwym]), to czy jest ona jak

ąś

szczególn

ą

władz

ą

, czy

nawykiem w stosunku do wyobra

ż

e

ń

, i za pomoc

ą

niej wypowiadamy s

ą

dy o rzeczach,

docieramy do prawdy lub bł

ą

dzimy? Takimi s

ą

postrzeganie, mniemanie, wiedza, rozum.

To,

ż

e wyobra

ź

nia nie jest zmysłem, jasno wida

ć

z tego, co nast

ę

puje. Zmysł jest albo

władz

ą

, albo aktem, na przykład wzrokiem lub widzeniem. Tymczasem mamy pewne

wyobra

ż

enia nawet wtedy, gdy

ż

adne z tych dwojga nie współdziała, na przykład

wyobra

ż

enia, które zjawiaj

ą

si

ę

w snach. Dalej, zmysł jest zawsze obecny, wyobra

ź

nia

nie [zawsze]. Gdyby aktualna wyobra

ź

nia była identyczna ze zmysłem aktualnym,

wszystkie zwierz

ę

ta mogłyby posiada

ć

wyobra

ź

ni

ę

. Tymczasem nie wydaje si

ę

, by j

ą

miały na przykład mrówka, pszczoła, robak. Ponadto [postrze

ż

enia] s

ą

zawsze

prawdziwe, gdy, przeciwnie, wyobra

ż

enia s

ą

w przewa

ż

nej ilo

ś

ci fałszywe. Prócz tego,

kiedy zmysł nasz funkcjonuje z precyzj

ą

w stosunku do wła

ś

ciwo

ś

ci zmysłowej, wtedy nie

mówimy,

ż

e ta wła

ś

ciwo

ść

zjawia si

ę

nam jako "wyobra

ż

enie człowieka"; tak mówimy

raczej wtedy, gdy zmysł nie postrzega dokładnie; wtedy dopiero jest w prawdzie lub

ę

dzie. W ko

ń

cu, jak ju

ż

nadmienili

ś

my wy

ż

ej, wyobra

ż

enia zjawiaj

ą

si

ę

tak

ż

e tym,

którzy maj

ą

oczy zamkni

ę

te.

[Wyobra

ź

nia] jednak nie nale

ż

y do rz

ę

du tych zdolno

ś

ci, które s

ą

zawsze w prawdzie, jak

wiedza i rozumowe poznanie. Istniej

ą

bowiem tak

ż

e i fałszywe wyobra

ż

enia. Pozostaje

nam zatem jeszcze do rozpatrzenia, czy [wyobra

ź

nia] jest identyczna z mniemaniem,

poniewa

ż

mniemanie mo

ż

e by

ć

zarówno prawdziwe, jak fałszywe.

Ale mniemaniu towarzyszy wiara [przekonanie o prawdzie], poniewa

ż

jest niemo

ż

liwe,

aby ten, kto ma o czym

ś

mniemanie, nie wierzył w to, co mu si

ę

wydaje [prawdziwe].

Otó

ż

ż

adne spo

ś

ród zwierz

ą

t nie ma wiary, lecz wiele z nich posiada wyobra

ź

ni

ę

. Prócz

tego [jak dopiero co powiedzieli

ś

my], ka

ż

demu mniemaniu towarzyszy wiara, wierze

zaufanie [w prawd

ę

], zaufaniu rozumowe poznanie. Tymczasem spo

ś

ród zwierz

ą

t

niektóre posiadaj

ą

wyobra

ź

ni

ę

, nie maj

ą

jednak rozumowego poznania. Jest zatem

jasne,

ż

e wyobra

ź

nia nie mo

ż

e by

ć

ani mniemaniem zł

ą

czonym z postrze

ż

eniem, ani

mniemaniem uzyskanym przez postrze

ż

enie, ani wreszcie syntez

ą

mniemania i

postrze

ż

enia. Z tego tak

ż

e dobrze wida

ć

,

ż

e mniemanie nie ma

ż

adnego innego

przedmiotu oprócz tego, jaki ma postrzeganie; rozumiem to tak,

ż

e wyobra

ż

enie byłoby

syntez

ą

mniemania dotycz

ą

cego rzeczy białej i postrze

ż

enia tej

ż

e samej rzeczy białej; bo

oczywi

ś

cie nie mniemania odnosz

ą

cego si

ę

do rzeczy dobrej i postrze

ż

enia rzeczy białej.

Wyobra

ź

nia zatem jest [w tej teorii] mniemaniem dotycz

ą

cym przedmiotu, który si

ę

postrzega nie "przypadło

ś

ciowo" tylko! Bywaj

ą

jednak i bł

ę

dne wyobra

ż

enia o rzeczach,

o których mamy mniemania zgodne z prawd

ą

; tak na przykład sło

ń

ce zdaje si

ę

mie

ć

jedn

ą

stop

ę

szeroko

ś

ci, chocia

ż

jeste

ś

my przekonani,

ż

e jest ono wi

ę

ksze od ziemi

zamieszkanej. To mo

ż

e zdarzy

ć

si

ę

tylko wtedy, gdy kto

ś

albo porzucił prawdziwe swoje

mniemanie, które miał o tym przedmiocie, chocia

ż

przedmiot nie uległ

ż

adnej zmianie, [a

porzucił je] nie wskutek zapomnienia lub zmiany przekonania; albo, je

ś

li zachowuje nadal

[prawdziwe mniemanie], to musi ono by

ć

równocze

ś

nie prawdziwe i fałszywe. W

rzeczywisto

ś

ci [mniemanie prawdziwe] mo

ż

e sta

ć

si

ę

fałszywym jedynie wtedy, gdy si

ę

zmieni przedmiot, a osobnik nie zauwa

ż

ył tej zmiany. St

ą

d wynika,

ż

e wyobra

ź

nia nie jest

ani

ż

adn

ą

z tych rzeczy [tj. postrze

ż

eniem lub mniemaniem], ani ich syntez

ą

.

Strona 16 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

[Raczej tak trzeba rzeczy pojmowa

ć

:] rzecz, która si

ę

porusza, jest w stanie wprawia

ć

w

ruch inn

ą

rzecz. Otó

ż

wyobra

ż

enie zdaje si

ę

by

ć

pewnym rodzajem ruchu i nie mo

ż

e

powsta

ć

niezale

ż

nie od postrze

ż

enia; [powstaje] jedynie w jestestwach, które postrzegaj

ą

i w odniesieniu do rzeczy, które s

ą

przedmiotami wła

ś

ciwymi zmysłów. Ruch [rzeczony]

mo

ż

e powsta

ć

pod wpływem działania zmysłu; i taki ruch jest z konieczno

ś

ci podobny do

postrze

ż

enia. Konsekwentnie tego rodzaju ruch ani nie jest mo

ż

liwy bez postrze

ż

enia,

ani nie mo

ż

e mie

ć

miejsca w jestestwach, którym brak postrze

ż

e

ń

; przeciwnie, jestestwo

nimi obdarzone mo

ż

e przez ów [ruch] wiele działa

ć

i doznawa

ć

, oraz by

ć

samo w

prawdzie i bł

ę

dzie.

Ten ostatni fakt przychodzi do skutku z nast

ę

puj

ą

cego powodu: postrzeganie wła

ś

ciwych

przedmiotów zmysłowych jest prawdziwe lub zawiera najmniejsz

ą

doz

ę

ę

du; na drugim

miejscu idzie postrze

ż

enie tego, co ł

ą

czy si

ę

przypadło

ś

ciowo z przedmiotem wła

ś

ciwym

zmysłów. I tu ju

ż

zjawia si

ę

mo

ż

liwo

ść

popełnienia bł

ę

du; co do tego bowiem,

ż

e co

ś

jest

białe, nie mo

ż

na si

ę

myli

ć

; lecz czy to białe jest t

ą

lub ow

ą

rzecz

ą

, tu ju

ż

mo

ż

na si

ę

myli

ć

.

Na trzecim miejscu przychodz

ą

postrze

ż

enia wspólnych wła

ś

ciwo

ś

ci towarzysz

ą

cych

wła

ś

ciwo

ś

ciom przypadło

ś

ciowym, do których przynale

żą

wła

ś

ciwo

ś

ci wspólne [kolor

itp.]; mam na my

ś

li na przykład ruch i wielko

ść

kwantytatywn

ą

, które przypadło

ś

ciowo

ł

ą

cz

ą

si

ę

z przedmiotami zmysłów [własnych]. W odniesieniu do nich wła

ś

nie najłatwiej

zdarza si

ę

ą

d w poznaniu zmysłowym.

Ruch zatem wywoływany przez te trzy rodzaje postrze

ż

enia aktualnego b

ę

dzie si

ę

ż

nił

od samego postrze

ż

enia. Pierwszy ruch jest prawdziwy, jak długo trwa postrze

ż

enie; inne

rodzaje ruchu mog

ą

by

ć

fałszywe i prawdziwe, niezale

ż

nie od tego, czy postrze

ż

enie jest

obecne, czy nie - zwłaszcza wtedy, gdy przedmiot zmysłowy jest oddalony. Je

ż

eli wi

ę

c

wyobra

ź

nia nie posiada

ż

adnej innej cechy charakterystycznej oprócz wymienionych,

czyli je

ś

li jest ona istotnie tym, co powiedzieli

ś

my, mo

ż

na b

ę

dzie j

ą

zdefiniowa

ć

: ruch

wywołany przez aktualne postrze

ż

enie. A poniewa

ż

wzrok jest najwybitniejszym

zmysłem, dlatego wyobra

ź

nia uzyskała sw

ą

nazw

ę

od

ś

wiatła, bez

ś

wiatła bowiem jest

niemo

ż

liwe widzenie.

Dzi

ę

ki tej okoliczno

ś

ci,

ż

e wyobra

ż

enia trwaj

ą

[w osobniku] i s

ą

podobne do

postrze

ż

enia, zwierz

ę

ta wykonuj

ą

pod ich wpływem wiele czynno

ś

ci; jedne, poniewa

ż

brak im rozumu, drugie, poniewa

ż

ich rozum jest niekiedy przy

ć

miony nami

ę

tno

ś

ci

ą

,

chorobami lub snem - jak to ma miejsce u ludzi.

Niech wystarczy nam teraz to, co powiedzieli

ś

my o wyobra

ź

ni, jej naturze i przyczynach.

4. O rozumie - ogólnie

Co si

ę

tyczy tej cz

ęś

ci duszy, przez któr

ą

dusza poznaje i wydaje s

ą

d o rzeczach - i to

niezale

ż

nie od tego, czy jest ona oddzielona [od innych] z racji miejsca [które zajmuje],

czy nie, a tylko oddzielona jest od nich poj

ę

ciowo - nale

ż

y zbada

ć

, jak

ą

ma ona

charakterystyczn

ą

cech

ę

i jak wła

ś

ciwie dokonuje si

ę

my

ś

lenie.

Je

ś

li my

ś

lenie jest czym

ś

podobnym do postrzegania, b

ę

dzie ono polega

ć

albo na

szczególnej formie ulegania wpływom przedmiotu my

ś

lowego, albo na czym

ś

innym tego

rodzaju. Z tego wynika,

ż

e [ta cz

ęść

duszy] musi by

ć

odporna na wpływy zewn

ę

trzne,

lecz i posiada

ć

zdolno

ść

przyjmowania formy i by

ć

tak

ą

w mo

ż

no

ś

ci, jak

ą

jest ona,

chocia

ż

nie identyczna z ni

ą

; i w jakim stosunku pozostaje władza zmysłowa do

przedmiotów postrze

ż

e

ń

, w takim samym musi pozostawa

ć

i rozum do przedmiotów

my

ś

lowych. Konsekwentnie, poniewa

ż

o wszystkim my

ś

li, musi koniecznie by

ć

wolny od

jakiejkolwiek przymieszki, aby - jak powiada Anaksagoras - panował nad wszystkim, to
znaczy, aby wszystko poznawał; bo, objawiaj

ą

c si

ę

ubocznie [w akcie rozumu], element

obcy [domieszany] stanowi przeszkod

ę

i uniemo

ż

liwia [poznanie]. Dlatego rozum nie

Strona 17 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

mo

ż

e mie

ć

ż

adnej innej natury oprócz tej: by

ć

mo

ż

no

ś

ci

ą

[do poznania]. Wobec tego to,

co si

ę

mieni "rozumem" duszy (nazywam rozumem władz

ę

, któr

ą

dusza my

ś

li i wydaje

s

ą

dy o rzeczach), nie jest w akcie

ż

adn

ą

z istniej

ą

cych rzeczywisto

ś

ci, zanim j

ą

pomy

ś

li.

Dlatego te

ż

nie mo

ż

na rozumnie twierdzi

ć

,

ż

e jest on zmieszany z ciałem, w ten sposób

bowiem posiadałby okre

ś

lon

ą

wła

ś

ciwo

ść

[materialn

ą

]: byłby zimny lub ciepły, owszem

miałby specjalny organ, jak władza zmysłowa. W rzeczywisto

ś

ci nie ma nic z tego

wszystkiego. Tote

ż

maj

ą

słuszno

ść

ci, którzy mówi

ą

,

ż

e dusza jest "miejscem form", z

tym jednak zastrze

ż

eniem,

ż

e [jest nim] nie cała, lecz tylko my

ś

l

ą

ca, i

ż

e formy s

ą

w niej

nie w aktualnej rzeczywisto

ś

ci, lecz tylko w mo

ż

no

ś

ci.

To,

ż

e odporno

ść

na wpływy zewn

ę

trzne nie jest ta sama we władzy zmysłowej i

my

ś

l

ą

cej, wida

ć

jasno, gdy si

ę

zestawi organy zmysłowe z postrze

ż

eniem. Po odebraniu

zbyt silnej podniety zmysł nie jest w stanie postrzega

ć

, na przykład słysze

ć

d

ź

wi

ę

ku po

usłyszeniu ogłuszaj

ą

cych d

ź

wi

ę

ków, ani widzie

ć

lub w

ą

cha

ć

po postrze

ż

eniu nadmiernie

silnych barw czy zapachu. Tymczasem gdy rozum pomy

ś

lał o czym

ś

dla niego bardzo

jasnym, nie my

ś

li gorzej, lecz jeszcze lepiej o rzeczach mniej jasnych. Władza zmysłowa

bowiem nie istnieje niezale

ż

nie od ciała, gdy tymczasem rozum jest od niego oddzielony.

Gdy rozum raz stał si

ę

jednym ze swoich mo

ż

liwych przedmiotów w tym znaczeniu, w

jakim nazywamy uczonym tego, który jest nim w akcie (to za

ś

ma miejsce, gdy jest on w

stanie przej

ść

do aktu ze swej własnej inicjatywy), jeszcze wtedy jest on na jaki

ś

sposób

w mo

ż

no

ś

ci, ale nie w takiej, w jakiej si

ę

znajdował, nim si

ę

czego

ś

nauczył lub co

ś

wymy

ś

lił. Wtedy tak

ż

e jest w stanie bra

ć

siebie samego za przedmiot my

ś

lenia.

Poniewa

ż

wielko

ść

[kwantytatywna] jest czym

ś

innym ni

ż

istota wielko

ś

ci, a woda czym

ś

innym ni

ż

istota wody - tak si

ę

rzecz przedstawia równie

ż

w wielu innych przypadkach,

lecz nie we wszystkich; w niektórych bowiem jest tym samym - dlatego wydajemy s

ą

d o

ciele i jego istocie albo za pomoc

ą

odmiennych [władz], albo za pomoc

ą

tej samej w

dwóch odmiennych jej stanach. Ciało bowiem nie istnieje bez materii, ale jak kto

ś

z

perkatym nosem - istnieje taka [forma] w takiej [materii]. Zatem za pomoc

ą

władzy

zmysłowej wydajemy s

ą

d o cieple i gor

ą

cu i o tych czynnikach, których odpowiednio

dobrana proporcja stanowi ciało. Przeciwnie, o istocie ciała wydajemy s

ą

d za pomoc

ą

innej władzy, która jest zupełnie ró

ż

na od [poprzedniej] lub pozostaje do niej w takim

stosunku, w jakim pozostaje linia zgi

ę

ta do siebie samej, gdy została wyprostowana. W

zakresie przedmiotów uzyskanych przez abstrakcj

ę

[tj. matematycznych] to, co proste,

odpowiada temu, co perkate, poniewa

ż

zawsze ł

ą

czy si

ę

ono z rozci

ą

gło

ś

ci

ą

; ale jego

istota jest zupełnie inna, przynajmniej je

ż

eli istota prostego jest ró

ż

na od rzeczy prostej.

Przypu

ść

my zatem,

ż

e chodzi tu o dwie rzeczy. Wydajemy o nich s

ą

d albo za pomoc

ą

odmiennej władzy, albo tej samej, lecz w odmiennych jej stanach. Mówi

ą

c ogólnie, jak

przedmioty [poznania] daj

ą

si

ę

oddziela

ć

od materii, tak samo rzecz si

ę

ma z rozumem.

Mógłby jednak kto

ś

zada

ć

nast

ę

puj

ą

ce pytanie: je

ż

eli rozum jest niezło

ż

ony, odporny na

wpływy zewn

ę

trzne i nie ma nic wspólnego z czymkolwiek innym, jak utrzymuje

Anaksagoras, w jaki sposób b

ę

dzie mógł my

ś

le

ć

, je

ś

li my

ś

lenie polega na odbieraniu

swego rodzaju działania (bo wła

ś

nie o ile dwie rzeczy maj

ą

co

ś

wspólnego ze sob

ą

,

jedna z nich zdaje si

ę

działa

ć

, druga temu działaniu ulega

ć

). Prócz tego, czy i rozum sam

mo

ż

e by

ć

przedmiotem [swego] my

ś

lenia? Bo albo rozum b

ę

dzie si

ę

znajdował w innych

rzeczach, je

ś

li on sam jest przedmiotem my

ś

li nie przez co innego [lecz przez siebie

samego] i je

ś

li przedmiot my

ś

li jest gatunkowo czym

ś

jednym - albo te

ż

zawiera w sobie

przymieszk

ę

czego

ś

innego, co go czyni przedmiotem my

ś

li jak wszystko inne.

Co si

ę

tyczy trudno

ś

ci [st

ą

d pochodz

ą

cej,

ż

e] uleganie działaniu zakłada element

wspólny [ulegaj

ą

cemu działaniu i przyczynie działaj

ą

cej], to ju

ż

wy

ż

ej wyja

ś

nili

ś

my,

ż

e

rozum jest w pewnym prawdziwym sensie potencjalnie tym wszystkim, co stanowi
przedmiot my

ś

li, chocia

ż

aktualnie nie jest niczym z tego wszystkiego, zanim o czym

ś

Strona 18 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

pomy

ś

li. Musi mianowicie [przedmiot my

ś

li] tak by

ć

w nim obecny, jak [pismo jest] na

tablicy, na której nic nie jest jeszcze napisane. Tak wła

ś

nie ma si

ę

rzecz z rozumem.

A [co si

ę

tyczy drugiej trudno

ś

ci], to rozum jest [dla siebie] przedmiotem my

ś

lenia, tak jak

s

ą

nimi inne jego przedmioty my

ś

lenia. W rzeczach bowiem nie posiadaj

ą

cych materii

my

ś

l

ą

cy i przedmiot jego my

ś

li s

ą

czym

ś

jednym i tym samym. Wiedza teoretyczna

bowiem jest w gruncie rzeczy identyczna z tym, co si

ę

przez ni

ą

wie. Trzeba tylko

rozpatrzy

ć

przyczyn

ę

, dla której rozum nie zawsze my

ś

li.

Przeciwnie, gdy chodzi o rzeczy, które mieszcz

ą

w sobie materi

ę

, to ka

ż

da z nich jest

tylko w mo

ż

no

ś

ci przedmiotem my

ś

li. Z tego wynika,

ż

e w rzeczach materialnych nie ma

rozumu, poniewa

ż

rozum jest potencjalno

ś

ci

ą

woln

ą

od materii, tymczasem i w nim si

ę

mie

ś

ci przedmiot my

ś

li.

5. Rozum czynny

Jak w całej naturze [dwie istniej

ą

zasady], z których jedna jest materi

ą

w ka

ż

dym rodzaju

[bytów] (bo jest potencjalnie wszystkimi tymi bytami), druga jest przyczyn

ą

i czynnikiem

sprawczym (bo tworzy wszystko i jest podobna do sztuki w stosunku do materii) - tak
samo i w duszy musi koniecznie istnie

ć

to zró

ż

nicowanie. W samej rzeczy, istnieje [w

niej] jeden rozum, który odpowiada materii - bo staje si

ę

wszystkim - i drugi [który

odpowiada przyczynie sprawczej] - bo tworzy wszystko, jak specjalny rodzaj nawyku
nabytego, podobny pod tym wzgl

ę

dem do

ś

wiatła, bo i

ś

wiatło na swój sposób sprawia,

ż

e barwy potencjalne staj

ą

si

ę

barwami aktualnymi. I ten rozum jest oddzielony, odporny

na wpływy zewn

ę

trzne i niezmieszany, poniewa

ż

jest ze swej natury aktem. Zawsze

przecie

ż

to, co działa, jest bardziej dostojne od tego, co ulega [jego] działaniu; a

przyczyna jest czym

ś

[wy

ż

szym] od materii.

Wiedza aktualna jest identyczna z jej przedmiotem. W danym osobniku [wiedza]
potencjalna jest pod wzgl

ę

dem czasu wcze

ś

niejsza [od aktualnej], lecz absolutnie rzecz

bior

ą

c nie jest od niej wcze

ś

niejsza, nawet pod wzgl

ę

dem czasu.

Rozum raz my

ś

li, drugi raz nie my

ś

li. Dopiero gdy jest odł

ą

czony, jest tym, czym w

rzeczywisto

ś

ci jest; i to jedynie jest nie

ś

miertelne i wieczne. Ale nie pami

ę

tamy [tego], to

bowiem, co tak istnieje, jest odporne na wpływy zewn

ę

trzne. Rozum bierny za

ś

jest

podległy zniszczeniu, a bez niego nic nie jest w stanie niczego pozna

ć

.

8. Niektóre uwagi dotycz

ą

ce rozumu, zmysłów i wyobra

ź

ni

Streszczaj

ą

c dotychczasowe rozwa

ż

ania o duszy, powtórzmy raz jeszcze,

ż

e dusza jest

w jaki

ś

sposób wszystkim, co istnieje. Wszystko bowiem, co istnieje, mo

ż

e by

ć

przedmiotem postrze

ż

e

ń

lub my

ś

li: wiedza jest w jaki

ś

sposób identyczna z przedmiotami

wiedzy, a postrze

ż

enie z przedmiotami postrze

ż

e

ń

. Jak si

ę

to dzieje? To wła

ś

nie nale

ż

y

zbada

ć

.

Wiedza i postrze

ż

enie dziel

ą

si

ę

tak jak przedmioty: potencjalna [wiedza, wzgl

ę

dnie

postrze

ż

enie] odpowiada przedmiotom istniej

ą

cym w mo

ż

no

ś

ci, aktualna przedmiotom

istniej

ą

cym aktualnie. Władza zmysłowa i władza my

ś

lenia s

ą

potencjalnie tymi

przedmiotami: pierwsza z nich przedmiotami podpadaj

ą

cymi pod zmysły, druga

przedmiotami my

ś

lowymi. Musz

ą

wi

ę

c te władze by

ć

koniecznie identyczne ju

ż

to z

samymi przedmiotami, ju

ż

to z [ich] formami. Z przedmiotami nie mog

ą

by

ć

identyczne,

bo przecie

ż

nie kamie

ń

znajduje si

ę

w duszy, lecz [jego] forma. Konsekwentnie dusza

jest jak gdyby r

ę

k

ą

: bo jak r

ę

ka jest narz

ę

dziem narz

ę

dzi, tak rozum jest form

ą

form, a

zmysł form

ą

przedmiotów podpadaj

ą

cych pod zmysły. Poniewa

ż

jednak, jak si

ę

zdaje,

nic nie istnieje poza przestrzennymi wielko

ś

ciami, dlatego umysłowe formy istniej

ą

w

Strona 19 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

formach zmysłowych, i to zarówno tak zwane "twory abstrakcyjne", jak wszystkie
przymioty stałe i wła

ś

ciwo

ś

ci rzeczy podpadaj

ą

cych pod zmysły. Dla tej to racji nikt bez

postrze

ż

e

ń

zmysłowych nie mo

ż

e niczego si

ę

nauczy

ć

ani niczego poj

ąć

.

Konsekwentnie, ile razy kto

ś

o czym

ś

my

ś

li, musi koniecznie rozwa

ż

a

ć

równocze

ś

nie

jakie

ś

wyobra

ż

enie. Wyobra

ż

enia bowiem s

ą

jak gdyby przedmiotami postrzeganymi z t

ą

tylko ró

ż

nic

ą

,

ż

e s

ą

niematerialne.

Jednak wyobra

ź

nia jest czym

ś

ż

nym od twierdzenia i przeczenia. Prawda bowiem i

fałsz polegaj

ą

na syntezie poj

ęć

. Lecz w takim razie czym b

ę

d

ą

si

ę

ż

ni

ć

poj

ę

cia

[ogólne] od wyobra

ż

e

ń

? Czy nie nale

ż

y mo

ż

e powiedzie

ć

,

ż

e one nie s

ą

identyczne z

wyobra

ż

eniami, chocia

ż

nie mog

ą

istnie

ć

bez wyobra

ż

e

ń

?

9. Władza ruchowa

Zdefiniowali

ś

my dusz

ę

zwierz

ą

t za pomoc

ą

dwóch władz: "władzy odró

ż

niania", która jest

funkcj

ą

my

ś

lenia i postrzegania, oraz "władzy poruszania" z miejsca na miejsce. Co si

ę

tyczy zmysłu i rozumu, niech nam wystarczy to, co na ten temat ju

ż

powiedzieli

ś

my. Co

si

ę

tyczy czynnika poruszaj

ą

cego, musimy zbada

ć

, co w duszy pełni t

ę

rol

ę

: czy jaka

ś

jedna jej cz

ęść

oddzielona [od innych] przestrzeni

ą

czy definicj

ą

, czy mo

ż

e cała dusza?

Je

ś

li jaka

ś

jej cz

ęść

, to czy jest ona zgoła specjalna i odr

ę

bna od ogólnie znanych i przez

nas ju

ż

omówionych, czy te

ż

jest ni

ą

jedna z nich?

Zaraz jednak pojawia si

ę

trudno

ść

, jak wła

ś

ciwie nale

ż

y rozumie

ć

"cz

ęś

ci duszy" i ile ich

jest. W pewnym sensie jest ich, jak si

ę

zdaje, niesko

ń

czona ilo

ść

, a nie tylko te, które

niektórzy podaj

ą

, gdy je dziel

ą

na: "rozumn

ą

, pop

ę

dliw

ą

, po

żą

dliw

ą

" lub na "rozumn

ą

i

nierozumn

ą

". Je

ś

li bowiem zwa

ż

ymy ró

ż

nice, na których opieraj

ą

oni te podziały, to jasno

zobaczymy,

ż

e istniej

ą

jeszcze inne cz

ęś

ci bardziej od siebie ró

ż

ne, ni

ż

dopiero co

wzmiankowane; takimi s

ą

cz

ęść

"wegetatywna", istniej

ą

ca zarówno w ro

ś

linach, jak we

wszystkich zwierz

ę

tach, cz

ęść

"zmysłowa", dla której niełatwo znale

źć

miejsce w

ś

ród

cz

ęś

ci nierozumnych, jak i rozumnych; dalej cz

ęść

"wyobra

ż

eniowa" ró

ż

na w swej istocie

od wszystkich cz

ęś

ci duszy - b

ę

dzie bardzo trudno zdecydowa

ć

, z któr

ą

z nich jest

identyczna, od której ró

ż

na; pozostaje jeszcze cz

ęść

"po

żą

dliwa": ró

ż

ni si

ę

, jak si

ę

zdaje,

od wszystkich, przez swoj

ą

istot

ę

, jak i funkcj

ę

; a przecie

ż

byłoby szczytem nierozumu

oddziela

ć

j

ą

[od innych], bo w cz

ęś

ci rozumnej wyst

ę

puje ona jako "wola", a w

nierozumnej jako "po

żą

danie" i "pop

ę

d"; a je

ż

eli naprawd

ę

trzy cz

ęś

ci składaj

ą

si

ę

na

dusz

ę

, to w ka

ż

dej z nich znajdzie si

ę

po

żą

danie.

Wró

ć

my jednak do naszej zasadniczej kwestii: co wła

ś

ciwie porusza zwierz

ę

z miejsca

na miejsce? Gdy bowiem mowa o ruchu wzrastania i zmniejszania, który cechuje
wszystkie [jestestwa

ż

ywe], to mo

ż

na nie bez podstawy przyj

ąć

,

ż

e pochodzi on od

władzy rozrodczej i wegetatywnej, którymi one wszystkie s

ą

obdarzone.

Wdychanie i wydychanie oraz sen i stan czuwania b

ę

d

ą

przedmiotem naszych

ź

niejszych rozwa

ż

a

ń

, bo i te problemy przedstawiaj

ą

niemałe trudno

ś

ci.

A

ż

eby jednak wróci

ć

do ruchu z miejsca na miejsce, starajmy si

ę

dotrze

ć

do przyczyny,

która sprawia,

ż

e zwierz

ę

wykonuje ruch posuwaj

ą

cy je naprzód w przestrzeni. To,

ż

e nie

jest ni

ą

władza wegetatywna, jest oczywiste, bo 1) ruch, o który chodzi, jest zawsze

skierowany do jakiego

ś

celu i jest poł

ą

czony z wyobra

ż

eniem i pop

ę

dem;

ż

adne bowiem

zwierz

ę

nie wykonuje ruchu, je

ś

li niczego nie pragnie i przed niczym nie ucieka - chyba

ż

e zmusza je do tego przemoc; 2) w przeciwnym razie tak

ż

e i ro

ś

liny posiadałyby jak

ąś

cz

ęść

słu

żą

c

ą

za organ do wykonywania tego ruchu.

Równie

ż

i władza zmysłowa [nie jest t

ą

przyczyn

ą

, której szukamy]. Istnieje bowiem wiele

zwierz

ą

t, które posiadaj

ą

t

ę

władz

ę

, a mimo to przez całe

ż

ycie s

ą

przytwierdzone do

Strona 20 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ziemi i nie wykonuj

ą

najmniejszego ruchu. Je

ż

eli zatem natura nic nie czyni na pró

ż

no

ani nie zaniedbuje niczego z rzeczy koniecznych - chyba

ż

e chodzi o zwierz

ę

ta ułomne i

niedorozwini

ę

te, lecz zwierz

ę

ta, o których mowa, s

ą

normalnie rozwini

ę

te i bynajmniej nie

ułomne, czego dowodem fakt,

ż

e posiadaj

ą

zdolno

ść

rozmna

ż

ania si

ę

i przechodz

ą

okresy najwy

ż

szego rozwoju i podupadania - to musiałyby [i zwierz

ę

ta nieruchome] by

ć

wyposa

ż

one w cz

ęś

ci organiczne potrzebne do poruszania si

ę

w przestrzeni.

Ale i władza my

ś

lenia oraz tak zwany rozum nie s

ą

przyczyn

ą

ruchu [o którym mowa].

Rozum teoretyczny bowiem w ogóle nie my

ś

li o niczym, co ma zwi

ą

zek z praktyk

ą

ż

ycia,

ani o niczym nie orzeka,

ż

e trzeba tego unika

ć

lub do tego d

ąż

y

ć

, gdy tymczasem ruch [o

którym mowa] pochodzi od jestestwa, które czego

ś

unika lub szuka. Co wi

ę

cej, nawet

gdy rozum teoretyczny rozmy

ś

la nad czym

ś

takim, nie nakazuje przed tym ucieka

ć

lub

d

ąż

y

ć

do tego; tak na przykład cz

ę

sto rozwa

ż

a co

ś

strasznego lub przyjemnego, lecz nie

rozkazuje, by si

ę

tego ba

ć

- tylko serce jest wtedy w ruchu lub, gdy chodzi o co

ś

przyjemnego, jaka

ś

inna cz

ęść

[organizmu]. Ponadto, gdy rozum istotnie rozkazuje, a

rozwaga zaleca przed czym

ś

ucieka

ć

lub d

ąż

y

ć

do tego, [człowiek] nawet jeszcze wtedy

nie wykonuje ruchu; przeciwnie, działa [niekiedy] pod wpływem po

żą

dania; przykładem

na to człowiek niewstrzemi

ęź

liwy. I, ogólnie rzecz bior

ą

c, widzimy,

ż

e ten, kto posiada

wiedz

ę

medyczn

ą

, nie zajmuje si

ę

leczeniem. To pokazuje,

ż

e co

ś

innego kieruje

działaniem opartym na wiedzy, a nie sama wiedza. Wreszcie, nawet sam pop

ę

d nie jest

czynnikiem determinuj

ą

cym ruch, o którym mowa. Ludzie opanowani bowiem odczuwaj

ą

wprawdzie pop

ę

d i po

żą

dliwo

ść

, lecz nie czyni

ą

tego, do czego ich ci

ą

gnie pop

ę

d, ale

słuchaj

ą

wskaza

ń

rozumu.

10. Przyczyny ruchu zwierz

ą

t

Okazuje si

ę

,

ż

e dwie s

ą

przyczyny ruchu, po

żą

danie albo rozum (o ile kto

ś

uwa

ż

a

wyobra

ź

ni

ę

za swego rodzaju my

ś

lenie). Wielu bowiem idzie za swymi wyobra

ż

eniami

wbrew temu, co im dyktuje wiedza, a w zwierz

ę

tach ró

ż

nych od człowieka nie ma ani

my

ś

lenia, ani rozumowania, lecz tylko wyobra

ź

nia. Zatem oba te czynniki - rozum i

po

żą

danie - wywołuj

ą

ruch przestrzenny; mówi

ę

o rozumie, który obmy

ś

la

ś

rodki do celu,

czyli o rozumie praktycznym [ró

ż

ni si

ę

on od rozumu teoretycznego przez cel [do którego

kieruje sw

ą

czynno

ść

]). Równie

ż

i po

żą

danie - i to we wszystkich swych formach - zd

ąż

a

do celu, bo przedmiot po

żą

dany jest punktem wyj

ś

cia dla rozumu praktycznego; a ostatni

termin w obmy

ś

laniu [

ś

rodków] stanowi punkt wyj

ś

cia działania. Z tego jasno wynika,

ż

e

nie bez podstawy uwa

ż

a si

ę

te dwa czynniki - po

żą

danie i my

ś

l praktyczn

ą

- za

przyczyn

ę

ruchu. W samej rzeczy, ruch wychodzi od przedmiotu po

żą

danego i dzi

ę

ki

niemu wła

ś

nie my

ś

l jest w stanie porusza

ć

, a to dlatego,

ż

e punktem wyj

ś

cia jest dla niej

przedmiot po

żą

dany. Podobnie ile razy wyobra

ź

nia wprawia [zwierz

ę

] w ruch, nie czyni

tego niezale

ż

nie od po

żą

dania.

Wobec tego istnieje tylko jedna przyczyna ruchu, mianowicie władza po

żą

daj

ą

ca. Gdyby

bowiem dwie były przyczyny ruchu - rozum i po

żą

danie - poruszałyby na mocy jakiej

ś

wspólnej formy. Tymczasem jest oczywiste,

ż

e rozum nie porusza bez współudziału

po

żą

dania (bo przecie

ż

i wola jest po

żą

daniem; tote

ż

ile razy ruch odbywa si

ę

według

pomy

ś

lanego planu, odbywa si

ę

tym samym w my

ś

l wskaza

ń

woli). Przeciwnie,

po

żą

danie mo

ż

e wprawia

ć

w ruch [zwierz

ę

] niezale

ż

nie od jakiegokolwiek rozumowania,

poniewa

ż

po

żą

danie jest swego rodzaju

żą

dz

ą

. Otó

ż

rozumna decyzja jest zawsze

słuszna, gdy tymczasem po

żą

danie i wyobra

ź

nia mog

ą

by

ć

słuszne i niesłuszne. Tote

ż

ruch wychodzi zawsze od po

żą

danego przedmiotu, a jest nim dobro rzeczywiste lub

pozorne; przy czym nie jakiekolwiek dobro, lecz tylko dobro "praktyczne" [czyli mo

ż

liwe

do zrealizowania]; a dobrem praktycznym jest [z definicji] co

ś

, co mo

ż

e by

ć

lub nie by

ć

,

mo

ż

e by

ć

inaczej, ni

ż

jest.

Strona 21 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Jest zatem oczywiste,

ż

e taka wła

ś

nie władza duszy, jak

ą

opisali

ś

my - tak zwane

po

żą

danie - wprawia w ruch [zwierz

ę

].

Gdy chodzi o tych, którzy dziel

ą

dusz

ę

na cz

ęś

ci - je

ż

eli j

ą

dziel

ą

i rozł

ą

czaj

ą

według

władz - znajd

ą

ich bardzo wiele: wegetatywn

ą

, zmysłow

ą

, my

ś

l

ą

c

ą

, obraduj

ą

c

ą

, w ko

ń

cu

po

żą

daj

ą

c

ą

, bo one bardziej ró

ż

ni

ą

si

ę

od siebie ni

ż

władza po

żą

dliwa od gniewliwej.

Pomi

ę

dzy po

żą

daniami mog

ą

powstawa

ć

konflikty - co si

ę

zdarza wtedy, gdy zasady

rozumu i po

żą

danie s

ą

sobie nawzajem przeciwne, i ma miejsce tylko w jestestwach,

które maj

ą

percepcj

ę

czasu (bo gdy rozum ka

ż

e mie

ć

wzgl

ą

d na przyszło

ść

, to

po

żą

dliwo

ść

liczy si

ę

wył

ą

cznie z tera

ź

niejszo

ś

ci

ą

; dora

ź

na przyjemno

ść

wydaje si

ę

absolutn

ą

przyjemno

ś

ci

ą

i dobrem absolutnym, poniewa

ż

nie widzi si

ę

przyszło

ś

ci). St

ą

d

wynika,

ż

e czynnik poruszaj

ą

cy [zwierz

ę

] jest "gatunkowo" jeden - jest nim władza

po

żą

daj

ą

ca jako po

żą

daj

ą

ca, a w jeszcze wi

ę

kszej mierze ni

ż

cokolwiek innego sam

przedmiot po

żą

dany, bo on porusza nie b

ę

d

ą

c sam w ruchu, przez to tylko,

ż

e jest

pomy

ś

lany wzgl

ę

dnie wyobra

ż

ony - natomiast "ilo

ś

ciowo" jest tych czynników wi

ę

cej.

Na ruch składaj

ą

si

ę

trzy czynniki: po pierwsze to, co wywołuje ruch; po wtóre to, za

pomoc

ą

czego ono porusza; po trzecie to, co podlega ruchowi. To znów, co wywołuje

ruch, jest dwojakiego rodzaju: jedno nieruchome, drugie jest jednocze

ś

nie w ruchu i

wprawia w ruch. "Nieruchome" to nic innego, jak dobro "praktyczne" [czyli mo

ż

liwe do

zrealizowania]; tym, co równocze

ś

nie jest w ruchu i wprawia w ruch, jest władza

po

żą

daj

ą

ca (bo rzecz, która jest w ruchu, o tyle w nim pozostaje, o ile jest pod wpływem

po

żą

dania, które jest pewnym rodzajem ruchu, czyli aktu). Rzecz

ą

poruszan

ą

jest

zwierz

ę

. Co si

ę

tyczy organu, którym si

ę

posługuje po

żą

danie, by wywoła

ć

ruch, to jest

on ju

ż

natury cielesnej [nie psychicznej]. Dlatego nale

ż

y o nim traktowa

ć

tam, gdzie si

ę

omawia przymioty wspólne ciału i duszy. Na razie wystarczy pokrótce zaznaczy

ć

,

ż

e to,

co słu

ż

y za narz

ę

dzie w wywoływaniu ruchu, znajduje si

ę

tam, gdzie pocz

ą

tek zbiega si

ę

z ko

ń

cem, jak to ma miejsce na przykład w zawiasie drzwi, w którym czop jest ko

ń

cem, a

wydr

ąż

ona nasada pocz

ą

tkiem; dla tej te

ż

racji jedno spoczywa, drugie si

ę

porusza;

ż

ni

ą

si

ę

od siebie poj

ę

ciowo, lecz pod wzgl

ę

dem miejsca nie s

ą

od siebie oddzielone.

Wszystko bowiem porusza si

ę

dlatego,

ż

e jest pchane lub ci

ą

gni

ę

te. Dla tej to przyczyny,

podobnie jak w kole, musi co

ś

pozostawa

ć

w spoczynku, by st

ą

d mógł wychodzi

ć

ruch.

A

ż

eby uj

ąć

krótko to, co powiedzieli

ś

my, zwierz

ę

o tyle tylko posiada zdolno

ść

poruszania si

ę

, o ile ma władz

ę

po

żą

daj

ą

c

ą

. Tej znów władzy nie mo

ż

e mie

ć

bez

wyobra

ź

ni, a ka

ż

da wyobra

ź

nia jest umysłowa lub zmysłowa. T

ę

ostatni

ą

posiadaj

ą

i inne

zwierz

ę

ta [a nie sam tylko człowiek].

11. Przyczyny ruchu przestrzennego zwierz

ą

t

Musimy rozpatrzy

ć

jeszcze ten problem w odniesieniu do zwierz

ą

t niedoskonałych, które

posiadaj

ą

tylko zmysł dotyku: co te

ż

w nich jest czynnikiem ruchu? Czy mog

ą

one mie

ć

wyobra

ź

ni

ę

i po

żą

danie, czy nie?

Nie ulega

ż

adnej w

ą

tpliwo

ś

ci,

ż

e doznaj

ą

bólu i przyjemno

ś

ci. Je

ś

li jednak ich doznaj

ą

, to

musz

ą

koniecznie odczuwa

ć

po

żą

danie. Ale jak mogłyby one mie

ć

wyobra

ź

ni

ę

? [Chyba

nale

ż

y powiedzie

ć

],

ż

e jak wykonuj

ą

ruchy nieokre

ś

lone, tak te

ż

i te władze, chocia

ż

one

je posiadaj

ą

, maj

ą

charakter nieokre

ś

lony.

Zatem wyobra

ź

ni

ę

zmysłow

ą

, jak powiedzieli

ś

my, posiadaj

ą

i inne zwierz

ę

ta, lecz

wyobra

ź

ni

ę

nacechowan

ą

rozwag

ą

[maj

ą

tylko] te z nich, które s

ą

obdarzone rozumem.

Zdecydowa

ć

, czy si

ę

ma zrobi

ć

to czy tamto, jest ju

ż

rzecz

ą

wnioskowania. I trzeba przy

tym posługiwa

ć

si

ę

jednostk

ą

miary - bo przecie

ż

szuka si

ę

wi

ę

kszego dobra.

Konsekwentnie, musi si

ę

posiada

ć

zdolno

ść

sprowadzania wi

ę

kszej ilo

ś

ci wyobra

ż

e

ń

do

jedno

ś

ci. Dla tej to przyczyny nie wydaje si

ę

, aby [wyobra

ż

enie zwierz

ą

t] implikowało

Strona 22 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

mniemanie, bo przecie

ż

nie zdradzaj

ą

mniemania opartego na wnioskowaniu - podczas

gdy mniemanie zakłada wyobra

ż

enie. Tym si

ę

tłumaczy,

ż

e po

żą

danie nie zawiera nic z

rozwagi. Niemniej jednak odnosi ono [w człowieku] zwyci

ę

stwo i wprawia w ruch wol

ę

.

Innym razem znów wola porusza po

żą

danie jak piłka piłk

ę

lub po

żą

danie po

żą

danie, jak

to ma miejsce w braku samoopanowania [człowieka]. Z natury jednak władza wy

ż

sza jest

zawsze bardziej władcza i nadaje ruch. Zatem mo

ż

e porusza

ć

si

ę

trzema rodzajami

ruchu.

Władza rozumowa nie wykonuje ruchu, lecz pozostaje w spoczynku. Poniewa

ż

jedna

przesłanka (czyli zdanie) ma zakres powszechny, a druga szczegółowy (bo pierwsza
ogólnie orzeka,

ż

e taki a taki przedmiot ma wykona

ć

tak

ą

a tak

ą

czynno

ść

; druga za

ś

precyzuje,

ż

e czynno

ść

tego rodzaju w tej chwili si

ę

nadarza i

ż

e ja wła

ś

nie podpadam

pod kategori

ę

okre

ś

lonych podmiotów), zatem druga przesłanka powoduje ruch, tj.

mniemanie, a nie przesłanka powszechna. Lub [jeszcze inaczej]: obie [powoduj

ą

ruch],

lecz pierwsza raczej jako co

ś

"pozostaj

ą

cego w bezruchu", a druga nie.

Strona 23 z 23

Bez tytułu 1

2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Arystoteles - O duszy, Psychologia rok I, HMP
Arystoteles O duszy
Arystoteles - O duszy, Psychologia rok I, HMP
Arystoteles O Duszy
zag 5 PLATon i arystoteles NAUKA O DUSZY, Etyka, PLATOŃSKA NAUKA O DUSZY
zag 5 PLATon i arystoteles NAUKA O DUSZY, PLATOŃSKA NAUKA O DUSZY
socjo X, Jak mogłaby wyglądać dyskusja pomiędzy Platonem a Arystotelesem na temat duszy
koncepcja duszy wg Platona i Arystotelesa, filozofia
Historia filozofii starożytnej, O duszy, Arystoteles - „O duszy”
Filozofia5 Arystoteles
Arystoteles, Polityka
A gdy wglab duszy wnikniemy t I
Poetyka Arystotelesa, Filologia polska, Teoria literatury i poetyka
Platon i Arystoteles, Politologia, Myśl Polityczna
Arystoteles(1), Filozofia, Notatki różne
Arystoteles, studia, I rok, filozofia
Arystoteles Ks Z VII notatki

więcej podobnych podstron