Wyczuwam tutaj jakiÊ szczególny nas ∏àczàcy w´ze∏
psychiczny, nie bez zajadów wy˝szoÊci-ni˝szoÊci.
Troch´ z tego rozumiem, ale nie ryzykowa∏bym diagnozy.
Czes∏aw Mi∏osz
E
MIL
P
ASIERSKI
Mi∏osz i Putrament
˚ywoty równoleg∏e
Emil Pasierski
(ur. 1979) – absolwent Uniwersytetu
Wroc∏awskiego, historyk literatury polskiej
XX wieku, redaktor. Ostatnio opracowa∏
wznowiony w edycji
Dzie∏ zebranych tom
esejów Czes∏awa Mi∏osza
O podró˝ach w czasie.
W kr´gu jego zainteresowaƒ znajdujà si´ kwestie
z szeroko poj´tego pogranicza literatury
i polityki w latach PRL-u.
Emil Pasierski odgrywa w swojej pracy
rol´ detektywa, pos∏ugujàc si´ m.in.
historycznà metodà „krytyki êróde∏”.
Nie dowierza wypowiedziom
bezpoÊrednim, konfrontuje ze sobà
rozmaite Êwiadectwa, pochodzàce
z ró˝nych lat, nieufny, sceptyczny, nigdy
do koƒca nieusatysfakcjonowany,
doczytuje si´ w tekstach zatajonych
czy ukrytych treÊci. Uparcie docieka,
na przyk∏ad, kiedy i w jakim miejscu
dosz∏o do pierwszego spotkania poetów.
Jakie by∏y êród∏a kryzysu ideologicznego
Mi∏osza i Putramenta w latach
trzydziestych. A nawet – w jakich
okolicznoÊciach dosz∏o mi´dzy nimi
wówczas do bokserskiego pojedynku!
prof. Aleksander Fiut
Emil Pasierski postawi∏ tez´,
˝e kole˝eƒsko-literacka relacja Mi∏osza
i Putramenta, trwajàca od czasów
studenckich do póênego wieku obydwu
pisarzy, mo˝e byç, po pierwsze, bardzo
interesujàca sama w sobie, a po drugie,
mo˝e okazaç si´ wartoÊciowym
poznawczo wàtkiem kluczowego
dla ÊwiadomoÊci dwudziestowiecznej
sporu pomi´dzy ideologià liberalnà
i totalitarnà, pomi´dzy postawà
demokratycznà a dyktaturà.
prof. Andrzej Zawada
Dofinansowano ze
ijrodków Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego
Copyright © Wydawnictwo W.A.B., 2011
Wydanie I
Warszawa 2011
Spis tre
ijci
Wst
÷p 9
I. „Dialog” z babci
ã w tle
13
II. Na wspólnej bie
őni 39
III. Niedomówienia
106
IV. Apokalipsa ca
ğa oraz poğowiczna 154
V. Dygnitarz i urz
÷dnik? 190
VI. Ponad pó
ğ wieku pami÷ci 223
Zako
ġczenie 287
Pos
ğowie 293
Podzi
÷kowania 301
Bibliografia 303
Kalendarium 313
Przypisy 321
Wykaz
ŏródeğ ilustracji
357
Indeks nazwisk
361
Kilkana
ijcie postaci, wrzuconych w kocioğ spoğeczeġstwa prze-
őywajãcego paroksyzm, spotyka si÷, mija, traci siebie z oczu,
znów si
÷ spotyka, a ich ijcieőki wyznacza Los. Czyli schemat
romansu w jego
ijwietnych poczãtkach...
Cz. Mi
ğosz, Komentarz do komentarzy o Nagrodzie Nobla
[Doktor
Őywago]
Wst
÷p
Krótkie, uproszczone stwierdzenie,
őe byli po prostu wrogami, byğoby
prawdopodobnie zbie
őne z powszechnymi odczuciami i nietrudne do
przekonuj
ãcego uzasadnienia. Ale czy w peğni odzwierciedlağoby nieby-
wa
ğã zğoőonoijå sytuacji? Trzeba wszak pami÷taå, őe w kontekijcie relacji
Czes
ğawa Miğosza i Jerzego Putramenta pojawiağo si÷ niekiedy nawet sğo-
wo „przyja
ŏġ”...
Okres ich blisko dwudziestoletnich kontaktów – pocz
ãwszy od spo-
tkania w murach Uniwersytetu Wile
ġskiego, przez ponowne zetkni÷cie
si
÷ w powojennym Krakowie po sğuőb÷ w polskiej dyplomacji – obfitu-
j
ãcy w dramatyczne momenty zwrotne, które z czasem splotğy si÷ w sieå
wzajemnych zale
őnoijci, w ciãgu jednego grudniowego dnia 1950 roku do-
bieg
ğ koġca. Wtedy to, gdy przy udziale Putramenta zapadğa decyzja, by
przyby
ğego do Polski na ijwi÷ta poet÷ zatrzymaå w kraju siğã, wszelkie nici
dotychczasowego porozumienia zosta
ğy przeci÷te, a bezpoijrednie kontak-
ty definitywnie zerwane. Owa ostra cezura nie k
ğadğa jednak wcale kresu
wzajemnym relacjom; wr
÷cz przeciwnie – wyznaczağa poczãtek nowego
w nich rozdzia
ğu.
Pierwsze próby opisu owych zwi
ãzków, jakie wyszğy spod pióra obu
bohaterów tej ksi
ãőki, pojawiğy si÷ stosunkowo szybko. Miğosz zrobiğ to juő
przy okazji Zniewolonego umys
ğu, wydanego na emigracji w 1953 roku,
w którym zamie
ijciğ unieijmiertelniajãcy Putramenta rozdziağ Gamma czyli
niewolnik dziejów
1
; ten natomiast zrewan
őowağ mu si÷ trzy lata póŏniej,
publikuj
ãc w cyklu felietonów o swojej podróőy do Stanów Zjednoczonych
tekst zatytu
ğowany Coij z Miğosza.
2
Owe wzajemne portrety, w ró
őnym
stopniu przesi
ãkni÷te goryczã osobistych animozji – by nie uőywaå moc-
niejszych okre
ijleġ – byğy, jak nietrudno si÷ domyijliå, w znacznej mierze
W
ST
öP
9
summ
ã zaszğoijci nagromadzonych od lat oraz ostatniego warszawskiego
spotkania, gdy roztrz
÷sionego i szukajãcego pomocy Miğosza Putrament –
podówczas wszechw
ğadny sekretarz generalny Zwiãzku Literatów Polskich
– wyrzuci
ğ ze swojego gabinetu. O dziwo ostroijå, z jakã obaj si÷ o sobie
wypowiadali, ju
ő wkrótce zacz÷ğa ust÷powaå tonom nieco ğagodniejszym...
Nawet pobie
őne przeijledzenie burzliwych relacji opisywanej dwójki
prowokowa
ğo do snucia na ten temat daleko idãcych rozwaőaġ, a o tym,
jak bardzo absorbuj
ãce intelektualnie moőe okazaå si÷ to zagadnienie,
prócz kilkuset stron tej ksi
ãőki, niech ijwiadczy tekst Zbigniewa Mentzla
opisuj
ãcy jego sen, w którym Miğosz z nowego wydania Zniewolonego
umys
ğu usunãå miağ fragmenty dotyczãce bójki z Putramentem. Po prze-
budzeniu i przewertowaniu ksi
ãőki wszystko okazağo si÷ byå na szcz÷ijcie
na swoim miejscu...
3
Daj
ãcã wiele do myijlenia potencjalnã skal÷ odniesieġ nakreijliğ bardzo
sugestywnie Marek H
ğasko, który w Pi÷knych dwudziestoletnich posğuőyğ
si
÷ ni mniej, ni wi÷cej porównaniem obu mğodych pisarzy do bohaterów
Dostojewskiego – Piotra Wierchowie
ġskiego i Mikoğaja Stawrogina – a ich
relacji do demonicznej wi
÷zi mi÷dzy nimi.
4
Inna znana para – rodem z Cza-
rodziejskiej góry Tomasza Manna – zw
ğaszcza z uwagi na kolosalne zna-
czenie tej powie
ijci dla pokolenia őagarystów wydaje si÷ strzağem nie mniej
celnym. Podobnie, cho
å na nieco innym planie, jest w przypadku powieijci
Janusza Krasi
ġskego Przed agoniã, gdzie podszyta wieloma symbolami sce-
na z Putramentem recytuj
ãcym podczas zjazdu pisarzy w Moskwie wiersze
ijwieőo upieczonego noblisty jest jednym z najgğ÷biej zapadajãcych w pa-
mi
÷å fragmentów ksiãőki.
5
Niejednokrotnie zreszt
ã, kiedy sytuacja ulegğa juő pewnemu uspoko-
jeniu, znajomo
ijå pisarzy stawağa si÷ nawet przedmiotem humorystycznych
docinków, jakie pod adresem Mi
ğosza kierowali jego paryscy przyjaciele –
z Zygmuntem Hertzem i Jerzym Giedroyciem na czele. Miar
ã powijciãgli-
wego, jak wie
ijå niesie, poczucia humoru Redaktora moőe byå na przykğad
to,
őe w 1955 roku zdecydowağ si÷ on na druk pastiszu poetyckiego podpi-
sanego nazwiskiem Mi
ğosza, a traktujãcego o relacjach dwójki őagarystów.
Jego prawdziwym autorem by
ğ Józef Ğobodowski; warto przytoczyå ów
krótki tekst:
W barze paryskim my
ijlağem o tobie,
który
ij pozostağ na warszawskim bruku.
Drzwi si
÷ zamkn÷ğy z przejmujãcym skrzypem,
wtargn
÷ğa fala mroŏnego podmuchu.
10
W
ST
öP
Któ
ő to nam taki los na wieki ukuğ,
őe my, co razem grywaliijmy w klip÷,
dzi
ij rozdzieleni... Putramencie, druhu,
wspólnie wile
ġskie toczyliijmy boje,
dzi
ij – ty tam siedzisz, a ja – tutaj stoj÷.
6
Specjali
ijci analizujãcy dorobek Miğosza dopatrywali si÷ w jego twórczoijci
mnogich odniesie
ġ do myijli najznamienitszych reprezentantów kultury
ijwiatowej, nie tylko z dziedziny literatury, lecz takőe filozofii, historii czy
nawet teologii. By
ğy to nieraz analogie i zaleőnoijci bardzo subtelne, pozo-
staj
ãce niekiedy na dosyå wysokich pi÷trach abstrakcji. Na tym tle kontakty
bohaterów tej ksi
ãőki wydajã si÷ prezentowaå skromnie i zarazem bardzo
konkretnie – by nie rzec namacalnie – tak jak konkretny i namacalny by
ğ
ich s
ğawetny pojedynek bokserski w wileġskim mieszkaniu Putramenta.
Jest to jednak wra
őenie zwodnicze, które doijå szybko traci racj÷ bytu,
wskazuj
ãc na ów pojedynek jako na symptom znacznie powaőniejszych
procesów – z czasem zyskuj
ãcy wymiar wprost symboliczny.
Zarówno Mi
ğosz, jak i Putrament doskonale zdawali sobie spraw÷
ze znacznego stopnia zagmatwania swych relacji. Pierwszy z nich unika
ğ
rozstrzygaj
ãcych ocen, piszãc jedynie o wr÷cz perwersyjnym i demonicz-
nym ich charakterze oraz o przejawiaj
ãcych si÷ w zaleőnoijciach tych „zaja-
dach wy
őszoijci-niőszoijci”, drugi natomiast jeszcze bardziej enigmatycznie
wspomina
ğ o dziwnoijci stosunków ğãczãcych go z Miğoszem, a ponadto,
paradoksalnie, w latach PRL-u s
ğynãğ z szacunku, jakim nadal darzyğ wczes-
n
ã poezj÷ autora Ocalenia. Nieliczni badacze podejmujãcy to zagadnienie
formu
ğowali równie niejednoznaczne i zarazem intrygujãce tezy wskazu-
j
ãce mi÷dzy innymi na istnienie „dziwnego zwiãzku miğoijci-nienawiijci”
mi
÷dzy obu őagarystami.
7
Cho
å o samym skomplikowaniu wzajemnych stosunków tych pisa-
rzy mog
ğy decydowaå równieő powody, które nie zostağy jeszcze dotãd
w pe
ğni upublicznione, to bez wãtpienia cağe to zap÷tlenie zasğuguje na
szczególn
ã uwag÷, gdyő, zdaniem piszãcego te sğowa, zwiãzki wilnian byğy
o wiele bli
ősze, niő obaj pisarze chcieli, czy nawet z róőnych przyczyn mo-
gli, to przedstawi
å, a ponadto ich relacje wydajã si÷ reprezentatywne dla
znacznie szerszego kr
÷gu niŏli ijrodowisko literackie. Jednoczesne przeijle-
dzenie losów dwójki
őagarystów – jednej z najbardziej intrygujãcych par
„dwudziestowiecznych polskich
őywotów równolegğych” – pozwoli bo-
wiem nie tylko ukaza
å dodatkowe aspekty obu biografii, niedostrzegalne
w pe
ğni w oglãdzie oddzielnym, a stanowiãce, byå moőe, dodatkowy klucz
W
ST
öP
11
do dok
ğadniejszego poznania obu bohaterów, lecz przy okazji umoőliwi
spojrzenie na dramatyczne dzieje bardzo znacz
ãcej cz÷ijci ijrodkowoeuro-
pejskich elit intelektualnych minionego stulecia.
Za nie mniej satysfakcjonuj
ãce uznam jednak takőe i to, jeijli uda mi
si
÷ przekonaå Czytelników, őe relacje Miğosza i Putramenta zdecydowanie
wymykaj
ã si÷ ujmowaniu ich w kategoriach czysto antagonistycznych...
I
„Dialog” z babci
ã w tle
1
Oto stoj
÷ przed wejijciem do koijcioğa IJwi÷tego Jana, na
dziedzi
ġcu okolonym arkadami, obok mnie drzwi wej-
ijciowe do uniwersyteckiego gmachu. Jakőe waőne dla
mnie to miejsce, pami
÷tne wydarzeniami w moim őy-
ciu osobistym, które mnie ukszta
ğtowağy. I teraz jestem
ijwiadomy, őe prawie nikt z moich kolegów i koleőanek,
tutaj niegdy
ij chodzãcych, nie őyje.
A. Bujak, Cz. Mi
ğosz, Wilno, serce Litwy
Na ilustracji opublikowanej w 1936 roku w „Kurierze Wile
ġskim” przed-
stawiony zosta
ğ zespóğ wspóğpracowników „Kalumnii Literackiej” – saty-
rycznego dodatku do tego pisma.
1
W trakcie upojnej uczty z „wypisanym
na twarzach Portretem Doryana Graya” widzimy: Józefa Ma
ijliġskiego,
Aleksandra Rymkiewicza, Stefana Zagórskiego, Teodora Bujnickiego, Je-
rzego Putramenta, Czes
ğawa Miğosza, Arona Pirmasa, Jerzego Zagórskie-
go i nogi Janiny Kowalskiej. Nie by
ğoby w tym moőe nic nadzwyczajnego
2
,
gdyby nie fakt,
őe dwaj z grona uwiecznionych poetów, przyszli autorzy
Ocalenia i Rzeczywisto
ijci, którzy kilkanaijcie lat póŏniej napiszã o sobie
„niewolnik dziejów” i „tchórz honoris causa”, uchwyceni zostali w rados-
nym tanecznym u
ijcisku poijród reszty wzgl÷dnie spokojnego, z wyjãtkiem
mo
őe taġczãcego na stole Bujnickiego, towarzystwa.
Fakt ten potwierdza jedynie to,
őe ksiãőki, z których zaczerpni÷to po-
wy
ősze epitety – Zniewolony umysğ i Dwa ğyki Ameryki, niewykraczajã-
ce ponadto poza rzeczywisto
ijå pierwszej poğowy lat pi÷ådziesiãtych – sã
dla uchwycenia istoty relacji Mi
ğosza i Putramenta tyleő zasadnicze, co
absolutnie niewystarczaj
ãce. Wijród ich zasğug naleőy upatrywaå przede
wszystkim tego,
őe w ogóle stağy si÷ impulsem do ijciijlejszego ğãczenia obu
by
ğych őagarystów – impulsem, na co warto zwróciå uwag÷, wysğanym
przez Mi
ğosza, przez Putramenta zaij wtórnie podj÷tym.
I. „
D
IALOG” Z BABCI
â W TLE
13
Negatywny i nosz
ãcy pi÷tno mniejszych lub wi÷kszych emocji wy-
d
ŏwi÷k szkiców poijwi÷conych przez Putramenta i Miğosza sobie nawzajem
na d
ğugie lata zagoijciğ jednak w ijwiadomoijci literaturoznawców i zdomi-
nowa
ğ jã do tego stopnia, őe nawet nie podejmowali oni powaőniejszych
prób rozpoznania tej materii, nie mówi
ãc juő o uj÷ciach polemicznych.
Tymczasem oba wzmiankowane portrety by
ğy zwieġczeniem cağego ciãgu
wydarze
ġ, których rangi si÷ dziij nie docenia, a cz÷sto nawet jã pomija
i o niej zapomina. Ponadto teksty te, przedstawiaj
ãce doijå czarno-biağã
wizj
÷ owych kontaktów, mocno zaw÷ziğy pole widzenia dzisiejszym bada-
czom, sprowadzaj
ãc relacje obu pisarzy do narastajãcego przez lata kon-
fliktu politycznego, który, jak postaram si
÷ pokazaå, stanowiğ zaledwie
w
ãski wycinek cağoijci – najbardziej zewn÷trznã warstw÷ „w÷zğa psychicz-
nego”, jaki zawi
ãzağ si÷ mi÷dzy Putramentem i Miğoszem.
Omawianie kontaktów obu poetów opieraj
ãce si÷ na tym tylko punk-
cie widzenia by
ğoby powaőnym niedopatrzeniem, podobnie jak proste rzu-
towanie powojennego stanu ich wi
÷zi na okres wileġski. Dopiero bowiem
z odleglejszej perspektywy rysuj
ã si÷ one szczególnie intrygujãco na szerszym
tle
Őagarów, nie mówiãc juő o zupeğnie bliskiej nam perspektywie ostatnich
kilkunastu lat, gdy na sporo nowych w
ãtków zwróciğ uwag÷ sam Miğosz.
W latach trzydziestych biografie obu autorów splata
ğy si÷ ze sobã
w bardziej subtelny, nie tak oczywisty i bezpo
ijredni sposób, jak miağo to
miejsce pó
ŏniej. Trzeba teő pami÷taå, őe Miğosz i Putrament obracali si÷
wtedy w rozleg
ğych kr÷gach skupiajãcych wileġskã mğodzieő akademickã,
wi
÷c wyğowienie z g÷stej sieci – cz÷sto zaőyğych – kontaktów tych ijrodo-
wisk nici porozumienia
ğãczãcych bezpoijrednio autorów Poematu o czasie
zastyg
ğym i Wczoraj powrót moőe nastr÷czyå wielu trudnoijci. Pokonanie
ich jednak i przebrni
÷cie przez mas÷ przewijajãcych si÷ w przypadku obu
poetów nazwisk dostarczy
å moőe dodatkowych przesğanek do podj÷cia te-
matu ich wspólnych powi
ãzaġ, bo osoby, których wpğyw – pozytywny lub
negatywny – na Mi
ğosza i Putramenta naleőağoby odnotowaå, niejedno-
krotnie si
÷ powtarzağy, czego przykğadem mogã byå mi÷dzy innymi: Teo-
dor Bujnicki , Stefan J
÷drychowski, Stefan Zagórski czy Aleksander Wat .
By zerwa
å z mnóstwem stereotypów narosğych wokóğ kontaktów Mi-
ğosza i Putramenta i dotrzeå do sedna problemu, trzeba na nowo si÷gnãå
do
ŏródeğ i niemal krok po kroku zrekonstruowaå przebieg skomplikowa-
nego procesu dojrzewania obu poetów. Dopiero wtedy uzyska si
÷ podsta-
w
÷ do wyciãgania wiãőãcych wniosków. Okaőe si÷ takőe, na ile rysunek
Ma
ijliġskiego byğ prowokacjã, a na ile odzwierciedlağ – na razie trudnã do
zaakceptowania w takiej postaci – rzeczywisto
ijå.
14
I. „
D
IALOG” Z BABCI
â W TLE
Próbuj
ãc ustaliå dla ksiãőki tej moőliwie pewny punkt wyjijcia, naleőy pa-
mi
÷taå, by wszelkie fakty – zwğaszcza te omawiane w pierwszych trzech
rozdzia
ğach – w miar÷ dokğadnie umiejscawiaå w czasie. IJwiadomy dyna-
miki wydarze
ġ przeğomu lat dwudziestych i trzydziestych, zwracağ na to
szczególn
ã uwag÷ sam Miğosz. W Autoportrecie przekornym nawoğywağ:
„Zawsze, pisz
ãc o tym okresie, trzeba stawiaå daty. Jeszcze raz powtarzam:
co jest wa
őne dla jednego miesiãca, moőe nie byå waőne dla innego”
3
.
Le
őãca u podstaw przestróg poety ideologiczna őywioğowoijå i niesta-
ğoijå poglãdów ówczesnego mğodego pokolenia – jako jego differentia spe-
cifica – nie umkn
÷ğa równieő czujnoijci profesora Wiktora Sukiennickiego
– wyk
ğadowcy Uniwersytetu Stefana Batorego i Instytutu Badaġ Europy
Wschodniej, z którym wielu spo
ijród őagarystów zetkn÷ğo si÷ w toku stu-
diów i podczas egzaminów. W ksi
ãőce Legenda i rzeczywistoijå w nast÷pu-
j
ãcy sposób opisağ on ten fenomen:
Gdy my
ijlã przebiegam szeregi swoich kolegów, nie widz÷, by któryij z nich
radykalnie zmieni
ğ w ciãgu őycia przekonania z czasów mğodzieġczych.
Oczywi
ijcie zachodziğy pewne ewolucje: „endecy” stawali si÷ bardziej libe-
ralni lub totalitarni; „katolicy” bardziej radykalni i „spo
ğeczni” lub bardziej
„formalni”; „post
÷powcy” bardziej sanacyjni lub socjalistyczni; „socjaliijci”
bardziej radykalni lub umiarkowani itp., itd., lecz ka
ődy starzağ si÷ lub umie-
ra
ğ tym, kim byğ za mğodu; nawet karierowicze karierowiczami. W drugim
natomiast „pokoleniu” [
őagarystów i ich rówieijników] [...] miağy miejsce
najbardziej zasadnicze zmiany „przekona
ġ” i przynaleőnoijci organizacyjnej
w tempie kinematograficznym. Szaw
ğowie nagle przemieniali si÷ w Pawğów,
lub odwrotnie, ale zawsze z powodów – ex post – uzasadnianych „ideolo-
gicznym dojrzewaniem”, nigdy – bro
ġ Boőe – őadnych innych.
4
Sw
ã diagnoz÷ spuentowağ ponadto nie mniej celnã konkluzjã, niepozosta-
j
ãcã równieő bez znaczenia dla dalszego ciãgu niniejszej ksiãőki:
W sumie „pokolenie” drugie przychodzi
ğo na uniwersytet, przechodziğo
przeze
ġ i go opuszczağo, prawdopodobnie znacznie lepiej od pierwszego
przygotowane
őyciowo i intelektualnie, nie majãc őadnych trudnoijci i pro-
blemów z polszczyzn
ã czy polskoijciã, posiadağo natomiast na ogóğ doijå od-
mienne cechy tego, co si
÷ nazywa charakterem.
5
2
Jerzy Putrament – urodzony wed
ğug wskazaġ nowego stylu 27 listopada
1910 roku, syn, co sam wielokrotnie podkre
ijlağ, zruszczonej Polki i spol-
I. „
D
IALOG” Z BABCI
â W TLE
15
szczonego Litwina, czyli Marii z Rutkowskich i W
ğadysğawa Putramenta,
oficera – przyjecha
ğ do Wilna we wrzeijniu 1930 roku po nieudanym epi-
zodzie w szkole wojskowej i po odbyciu kursów przygotowawczych do
sto
ğecznej politechniki, z której ostatecznie zrezygnowağ. Wileġska polo-
nistyka, jak przyznawa
ğ, opowiadajãc o swoim ówczesnym trudnym po-
ğoőeniu
6
, by
ğa rozwiãzaniem wszystkich jego problemów – w koġcu nie
raz s
ğyszağ nawet od nauczycieli, őe ma talent pisarski, a w gimnazjalnym
ijrodowisku nie bez przyczyny uchodziğ za poet÷. Dodatkowã zaletã tej sy-
tuacji by
ğ fakt, őe nie traciğ cağkowicie kontaktu ze swym dotychczasowym
ijrodowiskiem. Rol÷ przewodnika wtajemniczajãcego Putramenta w őycie
akademickie miasta odegra
ğ bowiem jego towarzysz ze szkoğy ijredniej,
Gimnazjum im. Karola Chodkiewicza w Lidzie, Leon Szreder – wówczas
student pierwszego roku prawa na Uniwersytecie Stefana Batorego, a pó
ŏ-
niej cz
ğonek Őagarów. Z pierwszego tomu Póğ wieku dowiadujemy si÷,
őe przedstawiğ on wtedy Putramenta kilku kolegom, których znağ jeszcze
z pocz
ãtkowych klas swojej wczeijniejszej szkoğy – wileġskiego I Gimna-
zjum M
÷skiego im. Króla Zygmunta Augusta. Czy byğ wijród nich jej ab-
solwent, Czes
ğaw Miğosz – urodzony 30 czerwca 1911 roku, syn Wero-
niki z Kunatów i Aleksandra Mi
ğosza, inőyniera, absolwenta politechniki
w Rydze – wtedy student pierwszego roku prawa, z którym losy Szredera
zbieg
ğy si÷ ponownie, tym razem w ğawach akademickich? Őaden z pisarzy
o tym nie wspomina
ğ.
Leon Szreder , poeta, autor tekstów Szopki Akademickiej,
őagarysta,
to pierwsza z wielu osób szczególnie wa
őnych dla relacji Miğosza i Putra-
menta. Po latach obaj pisarze wspominali go z wielk
ã atencjã, zwracajãc
jednocze
ijnie uwag÷, őe mimowolnie stağ si÷ przyczynã ich sporu.
Mi
ğosz poijwi÷ciğ mu ust÷p w napisanym niedğugo przed emigracjã
poemacie Toast – opowiadaj
ãcym o gimnazjalnych kolegach. Pierwotnie
utwór by
ğ planowany na dziesi÷ciolecie matury (rok 1939), lecz wybuch
wojny opó
ŏniğ jego powstanie i zasadniczo zmieniğ wymow÷ cağoijci.
Czytamy tam mi
÷dzy innymi:
Czy pami
÷ta ktoij jeszcze L e o n a S z r e d e r a ?
To jest przyk
ğad, jak ijmiesznie czasem si÷ umiera.
Dawno ju
ő bardzo, w szkole, komedyjk÷ grano.
Szreder by
ğ w niej amantem. Pokğóciğ si÷ z damã,
Udawa
ğ, őe si÷ strzela, chwytağ si÷ za brzucho,
Ogromny
ijmiech byğ wtedy, őe tak juő z nim krucho.
Przesz
ğy lata. Na tyfus chorowağ w Taszkencie
16
I. „
D
IALOG” Z BABCI
â W TLE