WSPÓLNE TŁO POJĘĆ RELIGIJNYCH
U HINDÓW.
ilJokończoTiioj.
T r y m u r ti (T ró jca h in d u sk a ); A w a ta r a (w c ie le n ie h in d u sk ie ): B h a k ti {w iara
i la sk a 1): trojak i ro zla n i r e lig ijn e g o r o z w o ju H in d ó w .
K ied y p ojęcie „przechodzenia cliisz" pow stało i rozszerzyło
się w śród Hinclów, nie je s t dobrze w iadom o.
A n a jp rz ó d p rz e
chodzenie dusz nie było znane E ra n o m , A w esta nie zaw iera n a j
m niejszej o niein w zm ianki, a, ztącl nie w y tw o rzy ło się w epoce
w spólnego przebyw ania A ryów "Wschodnich. D alej, w pierw szych
w iekach p o b y tu A ryów w In d y a c h p ojęcie to n ie b yło im znane,
niem a ża d n y ch je g o śladów w hym nach, w edyjskich. L ec z w s ta
ry c h B ra h m an a ch n ap o ty k am y ustępy, w skazujące ju ż odbłysk
ty c h pojęć, w U paniszadach rzecz ta tra k to w a n ą je s t filozoficznie,
w P ra w a c h zaś M anu bardzo szczegółow o. Z tąd w nieść m ożna,
źe ta d o k try n a m iała ju ż zw olenników w śród u czo n y ch H indów
około V I. w. p rz ed C h r.. a zarazem że p o c z ą te k je j nie sięga!
odległej przeszłości.
In n e pytan ie, odnoszące się do te g o p rzedm io tu, m ianow icie,
czy pojęcie p rzechodzenia dusz było w y tw o rem aryjskim , czy też
zapożyczone zostało od obcych — n a p o ty k a na po w ażn e trud no ści
i w obecnym stanie w iedzy stanow czo rozw iązanem by ć nie m oże:
praw dopodobn iejszem je d n a k w y d aje się to o statn ie przypuszczenie.
0
ile historycznie stw ierdzić m ożna, przech o d zen ie dusz
znane było w G recyi i E gipcie. H indow ie nie p rzejęli tej d o k try n y
\
v s p ó t
,
x e
τ τ . ο
p o
.
ik ć
·
r e i
.
i g i j x y c h
i
:
h i n d ó w
.
od G reków , albow iem w Y I. dopiero w ieku w y k ład an ą ona tam była
w szkołach P y ta g o ra sa ; m ogli j ą je d n a k b y li p rz ejąć od E g ip cy an .
E gip ey an ie, w edług w iarogodnego św iadectw a H ero do ta, od
d aw nych czasów w ierzyli w przech o d zen ie d u s z ; now oczesne
o d k ry cia w ykazały niejakie ślady teg o pojęcia. ΛΥ gro b ie je d n e g o
z R am zesów w T eb a ch , a w ięc około X IV . w. p rz ed G hr., w y
o b ra żo n e je s t w ykonanie w y ro k u O zyrysa n ad zm arłym g rz e
sznikiem . D usza zm arłego w eszła w zw ierzę nieczyste, w w ie
p rz a, i p o d tą p o stacią odpro w ad zo n a je s t w łó dce p rzez sługi
bożk a T hot. W „K siędze zm arłych ^ 1 zaznaczono je s t w yraźnie,
iż zm arły m oże przem ienić się w zw ierzę.
Z re sz tą oddaw anie
czci zw ierzętom żyw ym , a p o c z ą te k je g o sięga II. jeszcze dy-
n asty i, w skazuje, że w tej ju ż epoce E g ip e y a n ie przypuszczali
ja k ie ś p rzech o d zen ia czy w cielania duchow e. A że, w ed ług d o
wodów p rz y to c zo n y ch p rzez L assena, E g ip ey a n ie m ieli stosunki
handlow e z In d y a m i, ztąd nie je s t rz ecz ą niem ożebną, ż e b y to
pojęcie nie p rz ed o stało się H indom z E g ip tu .
Je d n a k ż e n ajp raw d o p o d o b n iej przechod zen ie dusz w yzna
wane było p rzez n iek tó re nie-aryjskie lu d y półw yspu, i od ty ch
o statn ich dostało się do ksiąg hinduskich. I w istocie. J a k k o l
wiek n a szybki ro z ro st buddhaizm u wiele składało się prz}rczyn,
niem niej je d n a k pierw szo rzęd n ą z nich była chęć uw olnienia się
od p rz y k ry c h odrodzeń. L ecz w iara w p rzecho dzen ie dusz m u
siała ju ż głębokie zapuścić k o rzen ie w YI. w. p rz ed Chr. w śród
n iek tó ry c h ludów półw yspu, skoro n au k a S akya M uni z ta k n ie
słych an ą łatw o ścią i szybkością w śród ty ch ludów się ro z p o
w szechniała. "Wiara ta nie b y ła ow ocem posiew u B rahm anów ,
albow iem ci o sta tn i w ty m zaledw ie czasie w spom inają o niej
w sw ych pism ach. Z re sztą lud, k tó ry ta k skw apliw ie przyjm o w ał
buddhaizm , nie b y ł aryjskim . P łask o rzeźb y , ja k ic h nam d o star
czyły stu p y i w ih ary b u ddhyjskie, o czem m ów iliśm y p o p rz e
dnio, d ostatecznie nas o tern p rz ek o n y w ają. Nie znam y w praw dzie
d obrze ludów , k tó ry c h A ryow ie zastali n a półw yspie, je d n a k ze
w zględów ta k etno logicznych, ja k i h isto ry czn y c h , p rz y jm u ją
1 ROZ. LXXXYII. i cxxv.
P. P. T. XXXIII.
382
W S P Ó L N E T Ł O P O . I Ę Ć K E L I G I J X Y C H U H I X D 0 W .
w szyscy niem al autorow ie, iż oprócz plem ion tu ry jsk ich , p o m ie
szan y ch z daw niejszem i jesz c z e m alajskiem i, zn ajd ow ały się tam
plem io na cham ickie, spokrew nione z ludam i z A kadu i Sum eru.
O tóż, pon iew aż głów ne d o g m ata re lig ii C ham itów b yły je d n a
kow e ta k w śród afry k ań sk ich , ja k i azy aty ck ich plem ion , nie
je s t p rz eto w ykluczonem , że C ham ici hinduscy, p o d o b n ie ja k
egipscy, w ierzyli w przech o d zen ie dusz. W reszc ie p rzypuszczenie
nasze p o tw ierd z a się jeszcze tem , że obce p o jęcia religijne, p rz y
sw ajan e p rzez B rahm anów , nie w siąkały n ig d y w p rzek o n an ia
ludow e, nie w ychodziły p o za ra m y akadem ickich r o z p ra w ; ta -
kiem i w łaśnie pojęciam i b y ły słynne d o g m a ta h in d u sk ie: T ry
murti, Aiuatara i Bhakti.
Try-murU, czyli dosłow nie „ P o tró jn y k s z ta łt11, je s tto „ T ró jc a 14
hinduska, w k tó rej skład wchodzą, trz y osobistości: B rahm a, W i-
sznu i Siwa.
T ry m u rti, ja k o ta k a , nie je s t nigdzie czczoną w In dyach,
żadna św iątynia nie je s t je j pośw ięcona, i z w y jątk iem B om
b a j u 1, nigdzie nie je s t p rzed staw io n a sym bolicznie.
Co więcej,
pojęcie T ry m u rti nie je s t rozpow szechnione w śród ludu, a raczej
całkiem nie je s t znane, uczeni je d y n ie ro z p raw ia ją o niej w sw ych
filozoficzno-teologicznych tra k ta ta c h , k tó re w niew ielu słow ach
p o stara m y się streścić.
W szelk i „d u c h 11 je s t o d w ie c z n y ; sam w sobie j e s t tylko
czystym „B y te m 11, a b stra k c y ą ; w połączeniu dopiero z siłą, o d
w ieczną rów nież, zw aną różnie, często M aja, uśw iadam ia się.
staje się czułym i czynnym .
M aja, dosłow nie „U ro jen ie11 (m ajaczenie), sk ład a się z p o
tró jn e g o p ierw ia stk u czy własności, zw anej
( r u n ą ,
m ianow icie zaś
z „R ad ż as11 (Czynność), „ S a ttw a 11 (D obroć) i „T a m as11 (Ciemność).
(ru n y n iejednakow o o w ładają duchem . K o m b m acy e p o szcze
gólne, w y n ik ające z p o łączenia du ch a z w iększem i lub m niej-
szemi przym ieszkam i Guny, stan o w ią isto ty pojed y n cze: bogów,
1 W p ie cz a ra c h E le fa n ty w y c io s a n e są w sk a le tr z y m a je s ta ty c z n e
£ lo w y . w y n u r za ją c e s ię z je d n e g o tu ło w iu . J e d y n a ś w ią t y n ią , p o ś w ię c o n a
T r y m u rti, w y s ta w io n a b y ła w M a jso rze w X V . w ie k u . L a ss e n , In d . AltertL·..
t. IV.. sn·. 181.
AV.SPOLNK T L O ΓΟ.ΤΙΧ' R E L I G I J N Y C H U l l I N D Ó W .
3 8 3
duchów, ludzi, zw ierząt, roślin i kam ieni. P ołączen ie „d u c h a11 z Gu-
nam i zd arza się w czasie i z czasem u sta je ; „d u c h “ osw obodzony
od G un , tra c i sw ą osobistość i zlew a się z B rahm anem .
B rah m an , ja k o ta k i, je s t w olny od G u n , lecz j e s t „panem
G u n “ ; skoro z a p ra g n ą ł stw orzyć św iat, p rz y b ra ł p ierw szą Gunę,
„ R ad ż as41, i stał się Brahmą, S tw orzycielem ; n a stęp n ie ow ładnął
d ru g ą G unę, „ S a ttw a “, i w te m połączen iu p rz ed staw ia się ja k o
Wixzntt, W s p o m o ż y c ie l; w reszcie trz e c ia G u n a, „T am as“, uoso
b iła go ja k o N iszczyciela, i je s t nim Siwa,
B rah ro a, W iszn u i Siw a są najw y ższem i osobistościam i
w świecie, nie są podlegli odrodzeniu, je d n a k ż e odw iecznym i
nie są : p o w stali oni w czasie i po pew nym czasie stra c ą swą
osobow ość, p o zb ę d ą się sw ych G un i ro z p ły n ą się w B rahm anie.
B ogow ie T ry m u rti są w szyscy rów ni m iędzy sobą, co w ię
cej, żaden z nich nie m a zakreślonej sfery działania, je d e n d ru
giego zastępuje, każd y z nich m oże b y ć N ajw y ższą Is to tą , Pa-
ramśwara.
K a lid asa p i s z e 1: „W ty c h trz e c h oso bach je d e n bó g
się okazuje, k ażd y z nich pierw szy, k aż d y o sta tn i, n ig d y sam
je d e n . W tej błogosław ionej T ró jc y (złożonej) z B rahm y, W i
sznu i Siwy, k a ż d y m oże być p ierw szym , d ru g im , trz e c im “.
T o p o jęcie T rym urti, zbliżone do d o g m atu ch rześcijań skiego
T ró jcy P rze n ajśw iętszej, dało pow ód do ró żn y ch p rzyp uszczeń :
je d n i w idzieli w niem ślady p ierw o tn eg o O bjaw ienia, inni śm iało
tw ierdzili, że chrześcijanie zap ożyczyli sobie od H m dów te n do
g m a t — otóż o b ydw a te tw ierd zen ia b y ły błędne.
N ie u leg a ju ż dziś żadnej w ątpliw ości, że pojęcie T ry m u rti
ro zw inięte zostało dopiero w P u ran a ch , a zatem w V II. lub V III. w.
naszej ery, a najd aw n iejsze o niem w spom nienia d a tu ją najdalej
z III. w. te jż e ery. T eologow ie hind uscy s ta ra ją się w praw dzie
naw iązać to p ojęcie z W edam i, lecz w yw ody ich są złudne.
Istn ie je z czasu W ed ó w w y ra z, złożony z trz e c h g ło se k :
A , U, M , w ym aw ia się Om; w yraz m istyczny, św ięty, niew iado
1
S ły n n y p isa rz h in d u sk i K a lid a s a ż y ł w II I. alb o V I. w . n a szej ery,
w e d łu g L a s s e n a i W eb era . W y ją te k p o w y ż s z y w z ię t y j e s t z d z ie ła K u m a r a -
mmbhaixt, w y d a n e g o p rzez G riffitha, v o l. v n , p. 44.
2 5 ^
384
W S P Ó L N E T Ł O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U I1 IN D Ó W .
m ego p o chodzenia i znaczenia, często p o w tarzan y w obrzędach
re lig ijn y ch , um ieszczany na czele w szystkich niem al m odlitw
Hindów, i te n w yraz w łaśnie B rah m an i id en ty fik u ją z T rym u rti:
m a on p rzed staw iać p o czątk o w e głoski nazw isk bożków A gni.
W a ju i M itry.
N aciąg an ie je s t tu w idoczne.
A ni h y m n y w edyjskie. ani
kom entarze, za w arte w B rah m anacli i U p a n is z a d a c li1, nie u p o
w ażn iają zupełnie do teg o tw ie rd z e n ia : indologow ie europejscy,
zn a ją cy dziś lepiej od sam ych u czon ych H indów daw ne ich p i
śm iennictw o, nie m ogą się tam d o p a trz y ć śladów teg o pojęcia.
D o g m at T ry m u rti p ow stał w In d y a c h w now szej dobie i w n a
szej ju ż erze, u p ad a zatem tw ierdzenie, u trzym y w an e przez n ie
k tó ry c h racy o n alistó w , ja k o b y chrześcijanie przejęli pojęcie
T ró jcy P rzen ajśw iętszej od H indów 2.
L ecz nie je s t też rzeczą p raw d o p o d o b n ą, żeb}7 to pojęcie
pow stało sam oistnie w um yśle H indów . J u ż sam n aciąg an y w y
wód, k tó ry śm y w yżej przytoczyli, dow odzi teg o po części, a g łę
bsze w niknienie w sam ą rzecz ja sn o przekon yw a, że pojęcie to
nie je s t w ynikiem n atu ra ln eg o rozw o ju religijnego, lecz płodem
obcym , sztucznie przesad zo n y m n a g ru n t hinduski.
H indow ie w T ry m u rti u z n a ją niety lk o trz y osoby, ale też
i trze ch bogów . Otóż ta tró jb o żn o śc nie odpow iada duchow i re
ligii hinduskiej : H induizm , daw niej i dzisiaj, w p ra k ty c e i teo-
ry i. w śród ludu i m iędzy uczonym i, dążył i dąży do jed n o b o -
żności. B ożków w In d y a ch je s t m oc wielka, lecz każd y H indus
obiera sobie jeclnę z ty c h o so b isto ści, uw aża j ą za N ajw yższą
1 W p r a w d zie w M a itr y U p a n is z a d , k tó r e j e s t p o m ie s z c z o n e w B rah-
in a n a ch , p o ję c ie T ry m u rti j e s t w y r a ź n ie z a z n a c z o n e , je d n a k ż e d z ieło to
ta k im u le g ło p rzeró b k o m i w tr ę to m n o w o c z e s n y m , iż p r z ez u c z o n y c h in d o-
lo g ó w , z w y ją tk ie m C reu zera, n ie j e s t u w a ż a n e z a źród ło w ia r o g o d n e .
2 P isa rz fra n cu sk i B a r t h , z n a ją c y g r u n to w n ie p iś m ie n n ic tw o h in d u
sk ie, o d m a w ia w s z e lk ie j s łu s z n o ś c i ty m tw ie r d z e n io m , o p a r ty m je d y n ie na
n ie n a w iś c i K o ś c io ła C h r y s tu so w e g o .
„ L ’E g lis e n e lu i a e te r ed ev a b le ni
d es s p e c u la tio n s su r le L o g o s , n i du d o g m e de )a T r in ite, ni en g e n e ra ł
d a u cu n e de c es d o c tr in es d o n t l ’em p r u n t e q u iv a u d ra it a u n e s o r te de con -
v e r s io n -. L a relii/ion de VInde, p. 134.
W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U H I N D Ó W .
385
Is to tę i je j ty lk o cześć o d d a j e 1. U czeni te o lo g o w ie , k tó rzy
w zasadzie p rz y jm u ją T rym urti, nie m ogą się uch ro n ić od szu
k an ia, w śród ty cli trz e c h bogów , je d n e g o najw y ższeg o. Ja k o
curiosum, pod każd y m w zględem , p rz y to c zy m y tu u stęp ze sły n
nego dzieła J3hagaivata Purana 2, k tó ry daje zarazem m iarę te o
logiczn ych d o ciekań H indów :
R a z u p e w n e g o w s z c z ę ła s i ę r o zp ra w a m ię d z y m ę d r ca m i o tern,
k tó r y z tr z e c h b o g ó w j e s t n a jw y ż s z y m .
D la r o z s tr z y g n ię c ia p y ta n ia
w e z w a n o n a jw ię k s z e g o z p o m ię d z y m ę d r c ó w , B h r ig u . M ę d r z e c p o s ta
n o w ił w y s t a w ić n a p r ó b ę w s z y s t k ic h tr z e c h b o g ó w .
P r z y s z e d ł n a j
p r z ó d do B r a h m y i n ie z ło ż y ł m u p o k ło n u .
B ó g u n ió s ł s ię g n ie w e m ,
c h o ć n ie b a w e m o c h ło n ą ł. N a s t ę p n ie u d a ł s ię do p r z y b y tk u S iw y i n ie
o d d a ł m u r ó w n ie ż p o k ło n u . R o z ją tr z o n y b ó g z a p a ła ł s tr a s z n y m g n ie w e m ,
o c z y j e g o z a is k r z y ły s ię , p o r w a ł z a m ie c z , b y n im z g ła d z ić m ę d r ca ; le c z
m a łż o n k a b o g a , P a r w a t i, w d a ła s ię w p o ś r e d n ic t w o . W r e s z c ie B h r ig u
z a s z e d ł do n ie b a W is z n y , z a s ta ł b o g a śpiącjTU . D la w y p r ó b o w a n ia w y
r o z u m i a ł o ś c i k o p n ą ł b o g a w p i e r s i , i te m g o o b u d z ił. Z a m ia s t o k a z a ć
g n ie w , W is z n u p r z e p r o s ił B h r ig u , iż n ie p o w s t a ł n a j e g o p r z y ję c ie , p o -
c z e m o ś w ia d c z y ł, iż j e s t z a s z c z y c o n y te m k o p n ię c ie m . P r z y z n a ł, ż e to
k o p n ię c ie w y c is n ę ło n ie z m a z a ln e z n a m ię b ło g ie j d o li n a j e g o p ie r s ia c h .
O g lą d a ł t r o s k liw ie , c z y n o g a m ę d r c a n ie b y ła s k a le c z o n ą i g ła s k a ł j ą
p ie s z c z o t liw ie .
„ T e n , m ó w i B h r ig u , j e s t n a j w y ż s z y b ó g , u b e z w ła d n ia
on s w y c h n ie p r z y ja c ió ł n a jp o tę ż n ie js z y m m ie c z e m , tj. ła g o d n o ś c ią i w s p a
n ia ło m y ś ln o ś c ią “ .
T ak pisze W is z n u ita ; Siw aici zaś i inni sekciarze id enty fi
k u ją T ry m u rti ze sw ym i b o ż k a m i, t a k , iż w końcu sam o p o
1
L ic z n e s e k ty , k tó r e is tn ie ją w I n d y a c h , są d o w o d e m , ż e p r z e w o
d n ią m y ś lą w u m y s ła c h H in d ó w j e s t je d n o b o ż n o ś ć . O to co p is z e C oleb rook e,
E ss ays, p. 123: „S a n ca ra -a ća ry a , th e c e leb ra te d c o m m e n ta to r o n th e Y eda,
c o n te n d e d fo r th e a ttr ib u te s o f S iv a , a n d fo u n d e d or co n firm ed th e s e c t
o f S a iv a s , w h o w o r sh ip M ah a d ev a a s th e su p r e m e b e in g , and d en y th e
in d e p e n d e n t e x is te n c e o f Y ish n u a n d o th e r d e itie s . M ad h a y a -a ća ry a and
V a llab h a-acarya lia v e in Jike m a n n er e s ta b lis h e d th e s e c t o f V a ish n a v a s,
w h o ad ore V ish n u as G od. T h e S a u ra s (le s s n u m e r o u s th a n th e tw o s e c ts
a b o v e m e n tio n e d ) w o r sh ip th e Su n, and a c k n o w le d g e no o th e r d iv in ity . T he
G a n a p a ty a s a d o re G a n e sa , a s u n itin g in h is p e r so n a ll th e a ttr ib u te s o f
th e d e it y “.
-
x , 89. E u g e n iu sz B u r n o u f za ją ł s ię w y d a n ie m p o m n ik o w e m te g o
d zieła ; śm ie rć p r z er w a ła je g o pracę.
386
W S T Ó L N K T Ł O P O J K Ć l i E L I G !J-\V< ' I I LT JI I N D Ó W .
jęcie T ry m u rti zredukow ane je s t do je d n e j osoby, do je d n e g o
bożka
J e ż e li te d y p ra w d ą jest, że pojęcie T ry m u rti nie by ło p rz e
kazane H in d o m od przodków , je ż e li nie było w ynikiem sam o
istnym ieli rozw o ju religijnego, a dopiero około VI. lub V III. w.
naszej ery poczęło się przejaw iać w księgach h in d u s k ic h , ztąd
słusznie w nieść m ożem y, iż było zaczerp n ięte od. chrześcijan.
R zeczą je s t p raw d o p o d o b n ą, jeżeli ju ż nie całkiem pew ną,
że w prow adzenie T ry m u rti m iało n a celu pogodzenie, a raczej
zlanie w je d n o różnych s e k t, k tó re w ów czas ro zd zielały lu dy
w Indyacli. Jeż eli g d z ie , to przedew szystkiem w In d y a c h syn-
k re ty z m b y ł i je s t rozw ielm ożnionym .
H indo w ie w chłaniali
w swe p ojęcia relig ijn e dogm aty i obrządki w szy stk ich ludów,
z któ ry m i się zetknęli, p rzy k raw ali j e tylko do swej m iary, n a
daw ali im swój w łaściw y strój i barw ę. To sam o dzieje się tam
jeszcze i podziśdzień.
O
drugim dogm acie h in d u s k im , zaczerp n ięty m z chrześci
ja ń stw a , o A w atarze, napom kn ęliśm y ju ż poprzednio, w dziale
piśm iennictw a.
Aicataru dosłow nie znaczy „Z stąp ien ie“, a b ierze się w zna
czeniu „W c i e l e n i a W e d ł u g p isarzy hinduskich, część sub stan cyi
boskiej łączy się z ciałem zieinskiem i ta k a o so b isto ść , o b d a
rzona p rzym io tam i bóstwa, staje się w cielonym bogiem , A w atarą.
W piśm iennictw ie hinduskiem sp o ty k a się pierw szy raz 2 to
pojęcie w ep o p ejach z b ra h m a n iz o w a n y c h , to je s t w ty c h ezę-
* „M ais cVordinaire, quand le s e c r iv a in s s e c ta iv e s a c c e p te n t la u o tio n
de la triad ę, ils T in terp reten t d ’u n e fa ę o n p lu s co n fo r m e a len rs p refereu -
e e s r e s p e c tiv e s . L ’u n e d e s p e r so n n es . s o it C iva, s o it V islin u , e s t id e n tifie e
d ir e c te m e n t a v e c l ’E tre su p rem e, e t le s d e u x a u tr e s, B ralim a su rto u t. so u t
r ed u ites a un vóle su b o rd o n n e.
C e tte s u b o r d in a tio n , n a tu r e lle m e n t, e st
su sc e p tib le de b ie n d e s d e g r e s , e t il n ’est. p a s rare de la v o ir v a r ie r au
co u rs d’un m fm e ecrit. M ais, en g e n e r a ł, e lle e s t tr e s a c c e n t iie e ; p a rfo is
n iem e e lle e s t exprim et· en d e s te r m e s qui im p liq u e n t u n e lio s tilite a ss e z
v iv e con tve le s m e m b re s a in si sa c r ifie s e t u n e v e r ita b le r e p ro b a tio » de
leu r c a lte . A u ssi la tr ia d e
11
‘e s t-e lle . p o u r la p lu p a rt d e s s e c te s , qu’une
lo rm u le a p e u p r e s v id e de s e n s “. B a rth . L e s relir/ions de Vlrnle, p. 109.
2
R z e c z ta ca łk iem j e s t p ew n a : w y s ta r c z a tu p r z y to c z y ć św ia d e c tw o
( o leb ro o k e a: ,,B ut tlie w o rsh ip o t d e ilie d lie r o e s is no p a rt o f th a t s y s te m
ściach M ah a b h ara ty i R am ajany, k tó re uległy przeró b k o m i do
datkom . K ry sz n a i R am a, bohaterow ie poem atów , są w cieleniem
W isznu.
T eologow ie h induscy nie zap u szczają się w żadn e dow ody
i ro zu m o w an ia, ty m razem n aw et nie pow ołują się n a W edy ,
lecz bez w ahania i w ątpliw ości p rz y jm u ją A w a ta rę , ja k o zd a
rzen ie rz eczy w iste, dziejow e. Ł atw o w iern o ść i p rz esad a , k tó re
c h a ra k te ry z u ją um ysł H indów , szeroko o tw o rzy ły w rota, w ty m
p rzy p ad k u , b u jn ej ich w yobraźni. Nie p o p rz estali n a dw u A w a-
tarach , P u ra n y liczą ich dw adzieścia kilka, w T a n tra c h zaś nie
m ożna ju ż ich przeliczyć. N ietylko B rahm a, W iszn u i Siw a w cie
la ją się w ro zm aite osobistości i osobniki, lud zi i zw ierząt, lecz
i sam e osobistości ubóstw ione w cielają się znow u w inne osoby.
W lla h a b h a racie K ry sz n a je s t w cieleniem W is z n u , w później-
szem piśm iennictw ie ten że K ry sz n a sam się ju ż wciela. B uddha,
rozum ie się , b y ł w cielonym b o g ie m , po swej śm ierci począł
się w cielać w ro zm aite osobistości. W T ybecie i M ongolii k ażdy
W ielk i L a m a je s t w cielonym B uddhą.
W In d y a c h k ażd a w y b itn iejsza osobistość, k tó ra za życia
w yw ierała w iększy w pływ na społeczeństw o, która, odznaczała
się talentem , cnotą, niezw ykłem um artw ieniem , u w a żan ą je s t po
śm ierci za A w atarę. L ecz i za ży cia jeszcze głów niejsi refo rm a
to rz y , założyciele sekt. R am anadża, M adhw a, W allab h a, C zaita-
nya, czczeni ju ż byli ja k o w cielone bóstw a, co więcej, n astęp c y
ich ta k ą sam ą o d b iera ją cześć podziśdzień. P o d ty m w zględem
sły n n ą o d g ry w a ją rolę n a stę p c y W alłab hy.
W allab h a, albo ja k go ty tu łu ją , W a lla b h aća ry a, uw ażany
za A w a tarę K ry szn y , żył w X V . w. i założył s e k t ę . k tó ra się
rozpow szechniła w B om baju, Grudżeracie i In d y a c h Środkow ych.
P o je g o śm ierci godność A w a tary p rzeszła n a s y n a , n astęp n ie
n a w nuków i ich następców po m ieczu. P oto m k o w ie W a lła b h y
są dziś b ard zo liczn i, a ja k o A w a tary u ży w ają w ielkiego zna-
(V ed a ); n o r are th e in e a rn a tio n s o f d e itie s s u g g e s t e d in a n v o tlie r p o rtio n
o f th e te x t, w h ic h 1 h a v e y e t s e e u : th o u g h su c h are so m e tim e s liin te d at
b y th e c o m m e n ta to r s 11.
E am y s, p. OS.
W S P Ó J,N E XI,O P O J Ę Ć R E L K ilJ N Y C H U H IN D Ó W .
o 8 7
38S
W S P Ó L N I - : T I . O P O J K Ć l t K I . K U . I N Y C J I Γ H L \ ] ) ( j u '
czenia w śród swoich, k tó rzy im p rzyznaw aj ą n aw et ty tu ł M aha
radżów (w ielkich książąt). D o czego zeszło dziś pojęcie Aw a-
ta ry w praktyce, niech posłuż}7 n a stę p n y ustęp, k tó ry tu zam ie
szczam y z dzieła W illiam sa 1:
_Ci M aharadżow ie uw ażani są za przedstaw icieli K ry szny
na ziem i, a raczej za A w a tary teg o ż K ryszny. W świątyniach.
K ry szn y lu d cały, m ężczyźni i niew iasty, o d d ają cześć b o sk ą
M aharadżom , ścielą się u ich stóp, ofiarow ują im kadzidło, owoce
i kw iaty, o tacz ają ich jarz ące m św iatłem , zupełnie ta k samo, ja k
to czy nią M aharadżow ie p rz ed bałw anem K ry szn y. ΛΥ n ie k tó
ry c h okolicach je d e n z obrzędów k ryszniackich po leg a na tern,
iż czciciele kołyszą b ałw an a w u rządzonych n a te n cel k o ły
skach; otóż ty m sam ym obrzędem , niew iasty zw łaszcza, o k azu ją
swe nabo żeń stw o ku M aharadżom . Co więcej , Pan-supari w y
rzucone z u st M aharadżów , szczątki ich pokarm ów , p r o c h , na
k tó ry m spoczęły ich stopy, chciw ie p o ły k a ją ich czciciele; w odę
zaś, w k tó rej obm yw ali nogi, zw aną ,n e k ta r stó p 1, gorączkow o
ro z ch w y tu ją w ierni i gaszą nią swe duchow e p ragnienie. Nie-
dość -na tem . P o rtre ty M aharadżów , stołki (gadi), n a k tó ry ch
zw ykle siadają, a n aw et drew niane ich trep k i, są przedm iotem
czci. I g d y b y ty lk o na tem by ł koniec! Ci biedn i p og anie sądzą,
że n ajw yższa cześć, ja k ą okazać m ogą K rysznie, p o leg a n a tem,
żeby zadaw aln iali p ra g n ie n ia zm ysłow e je g o p rzed staw icieli na
ziemi. Ciało swe, duszę i w szelką w łasność o d d ają w ierni cło
zupełnego ro zporządzenia M aharadżom , a niew iasty hinduskie, n a
leżące do tej sekty, u w a żają za najw iększą łask ę i b ło g o sła
w ieństw o, je ż e li są pow ołane do zaspokojenia n iecn ych n am ię
tności M aharadżów . S ły n n y p r o c e s , k tó ry się ro z eg ra ł p rzed
najw yższym try b u n a łe m w B o m b aju w r. 1862, o d krył w iele
b ezeceństw obrzędow ych tej sekty
Ot, do czego doszedł w p ra k ty c e d o g m at hinduski A w a
tary , a n ad to sprow adził w um ysłach i spotęg ow ał bałw ochw al-
1
B m h m m iis m an d Hinduizm, p. 137. H is to r y a s e k ty i o b sze r n e sp ra
w o z d a n ie z p r o c es u z a m ie s z c z o n e są w clziele: Hiztory ot 't he sect o f Malta-
ntjax or V<illiihhacluiry«x in
Wentern India. ISlio.
W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć K E L L G I J X Y C H U H I N D Ó W .
389
stwo. P o d łu g daw n ych pojęć, k a ż d y b ałw an b o żk a b y ł w ize ru n
kiem bóstw a, je g o sym bolem , co najw ięcej, je g o em an a cy ą; pod
w pływ em zaś p o jęć o A w atarze, ten że b ałw an staje się A w a-
ta r ą bożka, sam ym że bożkiem .
Z apożyczenie p ojęcia A w a tary od chrześcijan nie ulega
żadnej w ątpliw ości.
A n ajp rzó d , H indow ie m ieli sposobność p ozn ać chrześcijan
w pierw szy ch w iekach naszej ery i rzeczyw iście ich poznali.
W e d łu g podania, n iek tó rz y z A postołów m ieli głosić E w a n
gelię w In d y a ch .
Ja k k o lw ie k nie je s t rz ecz ą p ew n ą, żeby sam
św. Tom asz A p o sto ł tam p rz eb y w ał, b y ł tam je d n a k ż e ja k iś
T om asz, k tó ry naw rócił n iek tó re lu d y n a W y b rz e ż a c h R y b a
ck ich ; p am iątk i i podania, ja k ie się tam podziśdzień zachowałj*,
nie p o zw alają o tem w ątpić.
C zy uczeni H indow ie znali ty ch
chrześcijan i ich nau k ę — nie w iadom o, lecz w k ażd y m razie
znali ch rześcijan , ja k do teg o w sw ych pism ach się p rzy zn ają.
C zytam y m ianow icie w M aha-bharacie ', że N arada, a p rz ed nim
jeszcze in ni m ędrcy, zw iedzili krainę, zw aną Sweta-dioipa, „biała
w y sp a 11, i znaleźli tam ludzi dosko n ały ch , w y z n ający c h je d n eg o
B oga.
O tóż poniew aż ta część M ah a -b h ara ty je s t w trąceniem ,
k tó re n ależy odnieść do Y. lu b VI. w. naszej ery, poniew aż
w ty m czasie w zniosłe jed n o b o żn e p o jęcia b y ły znane i w y z n a
w ane p rzez ch rześcijan , ztąd w szyscy niem al indologow ie p o
danie o S w eta-dw ipa do chrześcijan stosują.
P o w tó re, H indow ie ch ętn ie p rzejm ow ali od ludów obcych
n a b y tk i w dziedzinie wiedzy, sztu k i, a szczególnie w dziedzinie
p o jęć relig ijn y ch .
R zec zą je s t niezaw o d n ą, że astronom ow ie hin du scy za
w dzięczają sw ą nau k ę C haldejczykom ; co się ty c z y sztuki, F e r-
gusson w ykazał, że sztu k a g re ck a w ielki w y w arła w pływ na
rozw ój sztuki h in d u sk iej; w reszcie cały dzisiejszy hinduizm , ja k
to zobaczym y, je s t zlepkiem w szy stk ich religij, ja k ie w yznaw ali
p ram ieszk ań cy In d y j. Je ż e li te d y H indow ie, sto ją c y na w ysokim
sto p n iu cyw ilizacyi, nie srom ali się zapożyczy ć p o jęć i p ra k ty k
1
m i
, l i . /03.
390
W S P Ó L N K 1 X 0 P O J Ę Ć ' R E L IG I·!Ν'Y C H U H IN D Ó W .
re lig ijn y ch od zdziczałych ludów In d y j, tem bardziej i chętniej
m ogli p rz ejąć w zniosłe p o jęcia re lig ijn e od ch rześc ijan , i rz e
czyw iście je przy jęli.
Je ż e li sobie przypom nim y, że B h ag aw ad -D ż ita pod w zg lę
dem w ysokiego n astro ju relig ijn eg o , w zniosłych i jed n o b o żn y cli
p ojęć B o g a, identyczności często sam ych w y ra żeń , je s t ja k b y
ułom kiem ja k im naszego P ism a św.; je ż e li zw rócim y u w ag ę, że
p ierw o tn e p ojęcie A w a tary i K ry sz n y o dpo w iad a pojęciom ch rze
ścijańskim „W cielen ia14 i w B h ag aw ad -D ż ita n ajw y b itn iej w y
stę p u je ; w reszcie jeże li uw zględnim y, że zdarzenia, w y jęte z rz e
kom ego ży w o ta K ryszny, są niem al id en ty cz n e ze szczegółam i
ży w o ta P a n a naszego Je z u sa C hrystusa, a to w szystko pojawńło
się po raz pierw szy w erze ch rześcijańskiej : w ów czas w szelka
w ątpliw ość co do g en e zy A w a ta ry niknie — p o jęcie A w a tary
zapożyczone było od chrześcijan. T acy indologow ie, ja k W e b e r *.
W ilso n 2 i in n i piszą się całkiem za tem m niem aniem , a chociaż
L assen p rzeciw nego zdaje się b y ć zdania, m ówi je d n a k ż e : „Nie
k tó rzy B rah m ani poznali chrześcijaństw o w jak im ś k r a ju , le ż ą
cym w północno-zachodnim k ie ru n k u od ich ojczyzny, i niektóre
n au k i chrześcijańskie do In d y j p rz y n ie śli11 3.
W raz z A w a ta rą p ow stał w In d y a c h in n y jeszcze dogm at,
m ianow icie B liald i, o k tó ry m , choć zw ięźle, pom ów ić m usim y.
Teologow ie hinduscy nie d ają ja sn e g o i ścisłego pojęcia
B h a k ti; u ży w ają go w znaczeniu „w iary, m iłości B o g a , łaski
b o sk ie j11.
W B h a g a w a d -D ż ita n a p o ty k a się często w yrażen ie, że
„ B h ak ti do zbaw ienia je s t k o n iecz n e11.
P ierw szy to raz w I n
dyach sform ułow ane zostało tak ie o rz e c z e n ie ; n auczano tam za
w sze, że w arunkiem niezbędnym do zbaw ienia je s t znajom ość
W e d , ofiary ry tu a ln e , dobre u cz y n k i, życie um artw ione. Nasze
w ieki średnie b y ły w łaśnie czasem , w k tó ry m teologow ie h in
duscy n ad e r ożyw ione prow adzili rozpraw }’ w ty m p rzed m iocie:
1
In d . Stud.. t. i., p. 400: t. u., p. llji·.
2 Scleet Works, t. i , p. 161.
:t
in d. AJterth.. t. u ., s tr. 1009.
zw alczali oni daw ne p o jęcia , lecz i w p o jęciu B h a k ti nie byli
zgodni m iędzy sobą. Sposób d ziałania łask i w yw ołał pierw sze
rozdw ojenie.
H indo w ie, w ed łu g sw ego z w y c z a ju , uzm ysław iali
sw oje z a p a try w a n ia porów naniem . I ta k , k o tk a ch w y ta zw ykle
swe k o ciątk o za k a rk i przen o si je w b ezpieczne m iejsce, m ał-
piątko zaś obejm uje szyję swej m atk i, k tó ra u p ro w ad za je ty m
sposobem z m iejsca za grożoneg o. O tóż sp o strze żen ia te za sto so
w ali H indow ie do sw ych poglądów te o lo g ic z n y c h : je d n i u trz y
m yw ali , że łask a d ziała na sposób k o t k i , inni ob staw ali za a r-
g u m e n t e m m a ł p i m . Z biegiem czasu p o g ląd y o B h ak ti b a r
dziej się zróżniczkow ały.
P r z e s a d a , n ieo d łączn a od w szelkich
z a p a try w a ń H indów , ro zb iła ich nieb aw em n a liczne szkoły i se
kty, sub ty lizo w an e coraz bard ziej p ojęcie B h a k ti doszło w reszcie
do tego, że straciło sam ą sw ą tre ść i istotę. W B h ag aw ad -D ż ita
p ojęcie B h a k ti zbliżone je s t do p o jęć chrześcijańskich : w B hakti-
su tra , księdze n apisan ej p rzez S a n d ity a w X II. w., zn a jd u je się
ju ż w iele b a ła m u tn y c h pog ląd ó w ; a w reszcie w P u ra n a c h i T an-
tra c h pojęcie B h a k ti je s t całkiem spaczone.
B h a g a w a d -D ż ita
utrzy m u je, że g rzeszn ik w chw ili zg o n u sw ego m oże się jeszcze
naw rócić i zbaw ionym b y ć m oże, b y le b y ty lk o zw rócił się m yślą
k u B o g u i w zyw ał je g o pom ocy. P u ra n y m niej w y m ag ają: g rz e
szn ik , k tó ry w chw ili skonania w ym ów ił p r z y p a d k i e m imię
B o g a , ju ż te m sam em je s t zbaw ionym . A le n a w e t i teg o nie
p o trzeb a. Narada-Panczaratra p rzy w o d zi przy k ład , w k tó ry m j a
kiś B rah m an nie bard zo w ierzący, zjad łsz y w raz z sw ą m ałżon ką
pokarm , o k tó ry m nie w iedział, że b y ł ofiarow any K rysznie, zo
s ta ł p o ż a rty p rzez ty g r y s a ; otóż w szystko tro je : B rah m an, je g o
m ałżo n k a i ty g ry s, poszli p ro sto do goloha, najw y ższeg o nieba
K ry sz n y '.
B h ak ti te d y u legły tem u sam em u losowi, co A w a ta ra i T ry
m urti, p o c z ą te k i koniec ich je d n a k i: zap o ży czo n e z chrześcijań
stw a, zb liżały się p ierw o tn ie do p o jęć chrześcijańskich, z czasem
ato li, w y d an e na sam ow olę niezaw isłych m yślicieli, p rzeobraziły
się i unicestw iły.
W S P Ó L N E T Ł O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U H IN D Ó W '.
3 9 1
1
N a ra d a -P a n cz a ra tr a ,
11
, (ii)— /7.
392
W S P Ó L N E TLO PO.TEC R E I .K il.I .W C H U H IN D Ó W
C h ara k te ry sty czn e m znam ieniem A ryów hind u sk ich je s t ich
g łęb o k a religijność; znam ię to u w y d a tn ia się w najdalszej dobie
ich istnienia, w sam em zaran iu zaw iązków społecznych, i ciągnie
się w iekam i bez p rz erw y aż do dni naszych.
P ierw sze pło d y p ra c y um ysłow ej H indów , olbrzym ie p i
śm iennictw o czasów późniejszych, re lig ią je d y n ie się zajm ow ały,
lecz i inne działy piśm iennictw a hinduskiego ten że sam p rz e d
m iot m iały n a celu. W e d y , B rah m an y i U paniszady, P raw a
M anu, P u ra n y i T a n try są dziełam i treśc i czysto religijnej. F i
lozofia h in d u sk a tru d ziła się rozw iązyw aniem zag ad n ień , odno
szących się do N ajw yższej Is to ty i człow ieka; filologia u łatw iała
zrozum ienie n ajd aw n iejszy ch „ksiąg św ię ty c h 1'; astro no m ia o bli
czała i ustanaw iała czas stosow n y do obchodów re lig ijn y ch ; sam a
po ezy a epiczna sław iła i podnosiła w szechm ocność i o patrzn ość
boską.
Co się ty c z y sztuki, to ju ż wiem y, że ona całkow icie
oddała się na p osługę r e lig ii: w ieko pom ne ru in y budow li h in
duskich, ich w spaniałe z a b y tk i arch itek to n iczn e, są dziełem ofiar
ności i gorliw ości religijnej d aw ny ch H indów .
L ecz i dzisiejsi H indow ie nie uronili nic z teg o n astro ju
religijnego. Z m ałym w y jątk iem tych , k tó rzy w szkołacli ang iel
skich p ozbyli się sw ycli przesądów , k tó rz y u trac ili sw ą daw ną
w iarę, a żadnej nie n ab y li, H indow ie dzisiejsi o d zn aczają się
rów nież g łęb o k ą religijnością. Jak iek o lw ie k zajm uje H indus s ta
now isko w społeczeństw ie, jak ik o lw iek posiada sto p ień w y k ształ
cenia, do jak iejk o lw iek n ależy rasy, k a sty i sek ty — w ierzy
niew zruszenie, iż m a duszę nieśm iertelną, k tó rą po śm ierci ocze
kuje n ag ro d a lub k a r a '. D oskonafy znaw ca stosunków h in d u
skich, Sir M onier, p is z e 2: „R eligia je s t alfą i om eg ą całego ży
cia H indusa, rodzi się on i u m iera religijnym . J e s t on religijny m
w jed ze n iu i w piciu, w spaniu i czuw aniu, w u b ieraniu i nie-
ubieranin, w pracy i rozryw ce. Co więcej, re lig ijn e ob rzęd y p o
! „T lie p r o fe s s e d d e sig n o f all th e s c h o o ls o f th e S an k h ya, th e istic a l,
a th e is tic a l, and m y th o lo g ic a l, as o f o tlier In d ia n syst-em s o f p h ilo so p h y ,
is
to te a ch th e m e a n s b y w h ic h eter n a l beatit.ude m a y be a tte in e d a fter
death. if n o t b efo re it·1. C o le b rco k e,
Emit/χ,
p. 149.
- Jimhm. a n d HimL. p. 100.
W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć K E L I G I J N Y C I I U ]1INI>Ó\V
H 9 3
p rz e d z a ją je g o p rzy jście na świat, nie o d stęp u ją go p rzy śm ierci,
a i p o za g robem to w arzy szą je g o duszy. H in d u sa m ało obchodzi
te n św iat, o b o jętn y m je s t w zględem nauki i p o lity k i, ale niech
tylko posłyszy, iż zjaw ił się człow iek op o w iad ający o rzeczach
tam teg o św iata, odzyw a się w nim now e życie, g o tó w je s t do
w szelkich w ysileń i ofiar
R elig ijn ość H indów odznacza się w ielkim konserw atyzm em
i niezw ykłą żyw o tn o ścią zarazem . N iem a żadnego lu du n a kuli
ziem skiej, k tó r\Tb y w dziejow ym pochodzie nie b y ł zm ienił sw ych
p rzek o n ań re lig ijn y c h ; w y ją te k pod ty m w zględem stanow ią
H indow ie
Z apew ne, re lig ia dzisiejsza H indów nie je s t ta sam a, ja k ą
w yznaw ali p ierw otnie, nie je s t n aw et je d n ą re lig ia , lecz zb io
rem licznych sekt, je d n a k ż e w szy stkie niem al te se k ty p o w o łu ją
się na „księgi św ięte11, pisane p rz ed cz te rd zie stu w iekam i. K sięgi
te za w iera ją Sruiy, p ra w d y „o b jaw io n eu od B o g a, a więc n ie
om ylne; one są p o d staw ą zasad niczą p rz ek o n ań re lig ijn y ch H in
dów i tłem , na k tó rem skreślili swe sy stem ata filozoficzno-teolo
giczne. P rz y b y ło w praw dzie w iele now ych po jęć re lig ijn jrch, d a
w ne p o jęcia p rz eo b raziły się, tre ść rd z en n a je d n a k p ozo stała
ta sam a.
Z auw ażano ju ż daw niej , że relig ia H indów m a niejakie
podob ień stw o do ich „św ię te j“ rzeki. Ź ródła G ang esu rod zą się
w sk u tek oddziaływ ania św ietlnych i ciepłych prom ieni słone
czn y ch n a n ieb o ty cz n e szczypty H im alajów . O rzeźw iające w ody
dążą k u W sc h o d o w i, lecz po d rodze w cielają w siebie drobne
stru m y k i i w iększe dopływ y r z e k , k tó re unoszą w sw ycli n u r
ta c h nam uł i naleciałości, ja k ic h n a b ra ły spływ ając po dolinach.
P rz e ź ro c z y sty d otąd ja k łza G a n g e s, o d tąd sta je się m ętnym ,
a im dalej bieży, tem więcej w ody je g o p rz esy ca ją się ro zło
żonym i od p ad k am i zw rotnikow ej żyw otności. J a k iś czas płynie
je d n e m , pełnem korytem , p rzy ujściu osadza n ad m iar m ulisty.
1 Co s ię t y c z y ż y d ó w , p r z y c z y n y n a le ż y sz u k a ć w in n y m , n a d n a tu
r a ln y m porządku .
394
W S P Ó L N E T L O P O JĘ Ć R E I .IG I J X Y C H U H IN JJÓ W .
tw o rz y deltę, ognisko w szelkich chorób i zaraz, w yżłabia w niej
tysiące łożysk i ginie w w ielkim oceanie.
Tuk się rzecz m a i z re lig ią H indów . Ź ródło relig ijn y ch
p ojęć A ryów hind u sk ich b ierze p o c z ą te k w p ierw o tn em O b ja
w ieniu. AV dalszym dziejow ym pochodzie p o jęcia te o brab iane
są p rzez m yślicieli hinduskich, k tó rz y j e n a g in a ją do sw ych za
p atry w ań , zgodnych z w spółczesn ym stan em um ysłow ym . W r e
szcie, zetknięcie z tuziem cam i p ó łw y sp u w y tw a rz a w raz ze spo-
łecznern ze sp o len iem , w ym ianę pojęć religijny ch. Teologow ie
hinduscy p rz e jm u ją p ojęcia relig ijn e od ludów p o d b ity c h , n a
w iązują je z W e d a m i, u ra b ia ją n iezliczony sze reg cało kształtó w
re lig ijn y c h , k tó re o dtąd sta ją się dog m atem w spólnym ta k dla
zw ycięskich A ryów , ja k i dla T u ry ó w zw yciężonych. N ie je s t
to ju ż je d n a religia, lecz ty s ią c e ; ró żn ią się w y b itn ie je d n e od
drugich, je d n a k ż e m iały w spólny p o cz ątek , wieki całe krzyżow ały
się m iędzy so b ą ; a dzisiaj pom im o ro zdziału d ąż ą w szystkie do
jed n eg o celu, w sk azu ją człow iekow i śro d k i, zapom ocą k tó ry ch
m oże dojść do sw ego przeznaczenia, zlać się o statec zn ie z B rah -
m auem , ro z p ły n ą ć się w je g o nieskończoności.
Trz}^ te d y w y b itn e fazy sp o strzeg ać się d ają w rozw oju
relig ijn y m H indów , m ianow icie z a ś : sta n ich p ierw o tn y c h pojęć
religijnych, dalej rozw ój, a raczej ro zstró j ty c h p o jęć pod w p ły
wem niezaw isłych m yślicieli hinduskich, w reszcie o stateczne ich
spaczenie, spow odow ane w prow adzeniem o bcy ch czynników roz
kładow ych. Tym trzem fazom stan u re lig ijn eg o H ind ów dajem y
odpow iednie n az w y : P raw edyzm u, W e d y zm u i H in d u izm u ; ka
żdy z nich m ożna śledzić w b o g a ty c h do kum entach, ja k ie nam
pozostaw ili przodkow ie dzisiejszych H indów , i o k ażdy m z nicli
k olejno m ówić zam ierzam y.
K s. W . Zaborski.