ks W Zaborski, Wspólne tło pojęć religijnych u Hindów [w] PP nr 33, 380

background image

WSPÓLNE TŁO POJĘĆ RELIGIJNYCH

U HINDÓW.

ilJokończoTiioj.

T r y m u r ti (T ró jca h in d u sk a ); A w a ta r a (w c ie le n ie h in d u sk ie ): B h a k ti {w iara

i la sk a 1): trojak i ro zla n i r e lig ijn e g o r o z w o ju H in d ó w .

K ied y p ojęcie „przechodzenia cliisz" pow stało i rozszerzyło

się w śród Hinclów, nie je s t dobrze w iadom o.

A n a jp rz ó d p rz e ­

chodzenie dusz nie było znane E ra n o m , A w esta nie zaw iera n a j­

m niejszej o niein w zm ianki, a, ztącl nie w y tw o rzy ło się w epoce

w spólnego przebyw ania A ryów "Wschodnich. D alej, w pierw szych

w iekach p o b y tu A ryów w In d y a c h p ojęcie to n ie b yło im znane,

niem a ża d n y ch je g o śladów w hym nach, w edyjskich. L ec z w s ta ­

ry c h B ra h m an a ch n ap o ty k am y ustępy, w skazujące ju ż odbłysk

ty c h pojęć, w U paniszadach rzecz ta tra k to w a n ą je s t filozoficznie,

w P ra w a c h zaś M anu bardzo szczegółow o. Z tąd w nieść m ożna,

źe ta d o k try n a m iała ju ż zw olenników w śród u czo n y ch H indów

około V I. w. p rz ed C h r.. a zarazem że p o c z ą te k je j nie sięga!

odległej przeszłości.

In n e pytan ie, odnoszące się do te g o p rzedm io tu, m ianow icie,

czy pojęcie p rzechodzenia dusz było w y tw o rem aryjskim , czy też

zapożyczone zostało od obcych — n a p o ty k a na po w ażn e trud no ści

i w obecnym stanie w iedzy stanow czo rozw iązanem by ć nie m oże:

praw dopodobn iejszem je d n a k w y d aje się to o statn ie przypuszczenie.

0

ile historycznie stw ierdzić m ożna, przech o d zen ie dusz

znane było w G recyi i E gipcie. H indow ie nie p rzejęli tej d o k try n y

background image

\

v s p ó t

,

x e

τ τ . ο

p o

.

ik ć

·

r e i

.

i g i j x y c h

i

:

h i n d ó w

.

od G reków , albow iem w Y I. dopiero w ieku w y k ład an ą ona tam była

w szkołach P y ta g o ra sa ; m ogli j ą je d n a k b y li p rz ejąć od E g ip cy an .

E gip ey an ie, w edług w iarogodnego św iadectw a H ero do ta, od

d aw nych czasów w ierzyli w przech o d zen ie d u s z ; now oczesne

o d k ry cia w ykazały niejakie ślady teg o pojęcia. ΛΥ gro b ie je d n e g o

z R am zesów w T eb a ch , a w ięc około X IV . w. p rz ed G hr., w y ­

o b ra żo n e je s t w ykonanie w y ro k u O zyrysa n ad zm arłym g rz e ­

sznikiem . D usza zm arłego w eszła w zw ierzę nieczyste, w w ie­

p rz a, i p o d tą p o stacią odpro w ad zo n a je s t w łó dce p rzez sługi

bożk a T hot. W „K siędze zm arłych ^ 1 zaznaczono je s t w yraźnie,

iż zm arły m oże przem ienić się w zw ierzę.

Z re sz tą oddaw anie

czci zw ierzętom żyw ym , a p o c z ą te k je g o sięga II. jeszcze dy-

n asty i, w skazuje, że w tej ju ż epoce E g ip e y a n ie przypuszczali

ja k ie ś p rzech o d zen ia czy w cielania duchow e. A że, w ed ług d o ­

wodów p rz y to c zo n y ch p rzez L assena, E g ip ey a n ie m ieli stosunki

handlow e z In d y a m i, ztąd nie je s t rz ecz ą niem ożebną, ż e b y to

pojęcie nie p rz ed o stało się H indom z E g ip tu .

Je d n a k ż e n ajp raw d o p o d o b n iej przechod zen ie dusz w yzna­

wane było p rzez n iek tó re nie-aryjskie lu d y półw yspu, i od ty ch

o statn ich dostało się do ksiąg hinduskich. I w istocie. J a k k o l­

wiek n a szybki ro z ro st buddhaizm u wiele składało się prz}rczyn,

niem niej je d n a k pierw szo rzęd n ą z nich była chęć uw olnienia się

od p rz y k ry c h odrodzeń. L ecz w iara w p rzecho dzen ie dusz m u ­

siała ju ż głębokie zapuścić k o rzen ie w YI. w. p rz ed Chr. w śród

n iek tó ry c h ludów półw yspu, skoro n au k a S akya M uni z ta k n ie ­

słych an ą łatw o ścią i szybkością w śród ty ch ludów się ro z p o ­

w szechniała. "Wiara ta nie b y ła ow ocem posiew u B rahm anów ,

albow iem ci o sta tn i w ty m zaledw ie czasie w spom inają o niej

w sw ych pism ach. Z re sztą lud, k tó ry ta k skw apliw ie przyjm o w ał

buddhaizm , nie b y ł aryjskim . P łask o rzeźb y , ja k ic h nam d o star­

czyły stu p y i w ih ary b u ddhyjskie, o czem m ów iliśm y p o p rz e­

dnio, d ostatecznie nas o tern p rz ek o n y w ają. Nie znam y w praw dzie

d obrze ludów , k tó ry c h A ryow ie zastali n a półw yspie, je d n a k ze

w zględów ta k etno logicznych, ja k i h isto ry czn y c h , p rz y jm u ją

1 ROZ. LXXXYII. i cxxv.

P. P. T. XXXIII.

background image

382

W S P Ó L N E T Ł O P O . I Ę Ć K E L I G I J X Y C H U H I X D 0 W .

w szyscy niem al autorow ie, iż oprócz plem ion tu ry jsk ich , p o m ie­

szan y ch z daw niejszem i jesz c z e m alajskiem i, zn ajd ow ały się tam

plem io na cham ickie, spokrew nione z ludam i z A kadu i Sum eru.

O tóż, pon iew aż głów ne d o g m ata re lig ii C ham itów b yły je d n a ­

kow e ta k w śród afry k ań sk ich , ja k i azy aty ck ich plem ion , nie

je s t p rz eto w ykluczonem , że C ham ici hinduscy, p o d o b n ie ja k

egipscy, w ierzyli w przech o d zen ie dusz. W reszc ie p rzypuszczenie

nasze p o tw ierd z a się jeszcze tem , że obce p o jęcia religijne, p rz y ­

sw ajan e p rzez B rahm anów , nie w siąkały n ig d y w p rzek o n an ia

ludow e, nie w ychodziły p o za ra m y akadem ickich r o z p ra w ; ta -

kiem i w łaśnie pojęciam i b y ły słynne d o g m a ta h in d u sk ie: T ry­

murti, Aiuatara i Bhakti.

Try-murU, czyli dosłow nie „ P o tró jn y k s z ta łt11, je s tto „ T ró jc a 14

hinduska, w k tó rej skład wchodzą, trz y osobistości: B rahm a, W i-

sznu i Siwa.

T ry m u rti, ja k o ta k a , nie je s t nigdzie czczoną w In dyach,

żadna św iątynia nie je s t je j pośw ięcona, i z w y jątk iem B om ­

b a j u 1, nigdzie nie je s t p rzed staw io n a sym bolicznie.

Co więcej,

pojęcie T ry m u rti nie je s t rozpow szechnione w śród ludu, a raczej

całkiem nie je s t znane, uczeni je d y n ie ro z p raw ia ją o niej w sw ych

filozoficzno-teologicznych tra k ta ta c h , k tó re w niew ielu słow ach

p o stara m y się streścić.

W szelk i „d u c h 11 je s t o d w ie c z n y ; sam w sobie j e s t tylko

czystym „B y te m 11, a b stra k c y ą ; w połączeniu dopiero z siłą, o d ­

w ieczną rów nież, zw aną różnie, często M aja, uśw iadam ia się.

staje się czułym i czynnym .

M aja, dosłow nie „U ro jen ie11 (m ajaczenie), sk ład a się z p o ­

tró jn e g o p ierw ia stk u czy własności, zw anej

( r u n ą ,

m ianow icie zaś

z „R ad ż as11 (Czynność), „ S a ttw a 11 (D obroć) i „T a m as11 (Ciemność).

(ru n y n iejednakow o o w ładają duchem . K o m b m acy e p o szcze­

gólne, w y n ik ające z p o łączenia du ch a z w iększem i lub m niej-

szemi przym ieszkam i Guny, stan o w ią isto ty pojed y n cze: bogów,

1 W p ie cz a ra c h E le fa n ty w y c io s a n e są w sk a le tr z y m a je s ta ty c z n e

£ lo w y . w y n u r za ją c e s ię z je d n e g o tu ło w iu . J e d y n a ś w ią t y n ią , p o ś w ię c o n a

T r y m u rti, w y s ta w io n a b y ła w M a jso rze w X V . w ie k u . L a ss e n , In d . AltertL·..
t. IV.. sn·. 181.

background image

AV.SPOLNK T L O ΓΟ.ΤΙΧ' R E L I G I J N Y C H U l l I N D Ó W .

3 8 3

duchów, ludzi, zw ierząt, roślin i kam ieni. P ołączen ie „d u c h a11 z Gu-

nam i zd arza się w czasie i z czasem u sta je ; „d u c h “ osw obodzony

od G un , tra c i sw ą osobistość i zlew a się z B rahm anem .

B rah m an , ja k o ta k i, je s t w olny od G u n , lecz j e s t „panem

G u n “ ; skoro z a p ra g n ą ł stw orzyć św iat, p rz y b ra ł p ierw szą Gunę,

„ R ad ż as41, i stał się Brahmą, S tw orzycielem ; n a stęp n ie ow ładnął

d ru g ą G unę, „ S a ttw a “, i w te m połączen iu p rz ed staw ia się ja k o

Wixzntt, W s p o m o ż y c ie l; w reszcie trz e c ia G u n a, „T am as“, uoso­

b iła go ja k o N iszczyciela, i je s t nim Siwa,

B rah ro a, W iszn u i Siw a są najw y ższem i osobistościam i

w świecie, nie są podlegli odrodzeniu, je d n a k ż e odw iecznym i

nie są : p o w stali oni w czasie i po pew nym czasie stra c ą swą

osobow ość, p o zb ę d ą się sw ych G un i ro z p ły n ą się w B rahm anie.

B ogow ie T ry m u rti są w szyscy rów ni m iędzy sobą, co w ię­

cej, żaden z nich nie m a zakreślonej sfery działania, je d e n d ru ­

giego zastępuje, każd y z nich m oże b y ć N ajw y ższą Is to tą , Pa-

ramśwara.

K a lid asa p i s z e 1: „W ty c h trz e c h oso bach je d e n bó g

się okazuje, k ażd y z nich pierw szy, k aż d y o sta tn i, n ig d y sam

je d e n . W tej błogosław ionej T ró jc y (złożonej) z B rahm y, W i­

sznu i Siwy, k a ż d y m oże być p ierw szym , d ru g im , trz e c im “.

T o p o jęcie T rym urti, zbliżone do d o g m atu ch rześcijań skiego

T ró jcy P rze n ajśw iętszej, dało pow ód do ró żn y ch p rzyp uszczeń :

je d n i w idzieli w niem ślady p ierw o tn eg o O bjaw ienia, inni śm iało

tw ierdzili, że chrześcijanie zap ożyczyli sobie od H m dów te n do­

g m a t — otóż o b ydw a te tw ierd zen ia b y ły błędne.

N ie u leg a ju ż dziś żadnej w ątpliw ości, że pojęcie T ry m u rti

ro zw inięte zostało dopiero w P u ran a ch , a zatem w V II. lub V III. w.

naszej ery, a najd aw n iejsze o niem w spom nienia d a tu ją najdalej

z III. w. te jż e ery. T eologow ie hind uscy s ta ra ją się w praw dzie

naw iązać to p ojęcie z W edam i, lecz w yw ody ich są złudne.

Istn ie je z czasu W ed ó w w y ra z, złożony z trz e c h g ło se k :

A , U, M , w ym aw ia się Om; w yraz m istyczny, św ięty, niew iado ­

1

S ły n n y p isa rz h in d u sk i K a lid a s a ż y ł w II I. alb o V I. w . n a szej ery,

w e d łu g L a s s e n a i W eb era . W y ją te k p o w y ż s z y w z ię t y j e s t z d z ie ła K u m a r a -

mmbhaixt, w y d a n e g o p rzez G riffitha, v o l. v n , p. 44.

2 5 ^

background image

384

W S P Ó L N E T Ł O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U I1 IN D Ó W .

m ego p o chodzenia i znaczenia, często p o w tarzan y w obrzędach

re lig ijn y ch , um ieszczany na czele w szystkich niem al m odlitw

Hindów, i te n w yraz w łaśnie B rah m an i id en ty fik u ją z T rym u rti:

m a on p rzed staw iać p o czątk o w e głoski nazw isk bożków A gni.

W a ju i M itry.

N aciąg an ie je s t tu w idoczne.

A ni h y m n y w edyjskie. ani

kom entarze, za w arte w B rah m anacli i U p a n is z a d a c li1, nie u p o ­

w ażn iają zupełnie do teg o tw ie rd z e n ia : indologow ie europejscy,

zn a ją cy dziś lepiej od sam ych u czon ych H indów daw ne ich p i­

śm iennictw o, nie m ogą się tam d o p a trz y ć śladów teg o pojęcia.

D o g m at T ry m u rti p ow stał w In d y a c h w now szej dobie i w n a­

szej ju ż erze, u p ad a zatem tw ierdzenie, u trzym y w an e przez n ie­

k tó ry c h racy o n alistó w , ja k o b y chrześcijanie przejęli pojęcie

T ró jcy P rzen ajśw iętszej od H indów 2.

L ecz nie je s t też rzeczą p raw d o p o d o b n ą, żeb}7 to pojęcie

pow stało sam oistnie w um yśle H indów . J u ż sam n aciąg an y w y ­

wód, k tó ry śm y w yżej przytoczyli, dow odzi teg o po części, a g łę ­

bsze w niknienie w sam ą rzecz ja sn o przekon yw a, że pojęcie to

nie je s t w ynikiem n atu ra ln eg o rozw o ju religijnego, lecz płodem

obcym , sztucznie przesad zo n y m n a g ru n t hinduski.

H indow ie w T ry m u rti u z n a ją niety lk o trz y osoby, ale też

i trze ch bogów . Otóż ta tró jb o żn o śc nie odpow iada duchow i re ­

ligii hinduskiej : H induizm , daw niej i dzisiaj, w p ra k ty c e i teo-

ry i. w śród ludu i m iędzy uczonym i, dążył i dąży do jed n o b o -

żności. B ożków w In d y a ch je s t m oc wielka, lecz każd y H indus

obiera sobie jeclnę z ty c h o so b isto ści, uw aża j ą za N ajw yższą

1 W p r a w d zie w M a itr y U p a n is z a d , k tó r e j e s t p o m ie s z c z o n e w B rah-

in a n a ch , p o ję c ie T ry m u rti j e s t w y r a ź n ie z a z n a c z o n e , je d n a k ż e d z ieło to

ta k im u le g ło p rzeró b k o m i w tr ę to m n o w o c z e s n y m , iż p r z ez u c z o n y c h in d o-

lo g ó w , z w y ją tk ie m C reu zera, n ie j e s t u w a ż a n e z a źród ło w ia r o g o d n e .

2 P isa rz fra n cu sk i B a r t h , z n a ją c y g r u n to w n ie p iś m ie n n ic tw o h in d u ­

sk ie, o d m a w ia w s z e lk ie j s łu s z n o ś c i ty m tw ie r d z e n io m , o p a r ty m je d y n ie na

n ie n a w iś c i K o ś c io ła C h r y s tu so w e g o .

„ L ’E g lis e n e lu i a e te r ed ev a b le ni

d es s p e c u la tio n s su r le L o g o s , n i du d o g m e de )a T r in ite, ni en g e n e ra ł

d a u cu n e de c es d o c tr in es d o n t l ’em p r u n t e q u iv a u d ra it a u n e s o r te de con -

v e r s io n -. L a relii/ion de VInde, p. 134.

background image

W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U H I N D Ó W .

385

Is to tę i je j ty lk o cześć o d d a j e 1. U czeni te o lo g o w ie , k tó rzy

w zasadzie p rz y jm u ją T rym urti, nie m ogą się uch ro n ić od szu­

k an ia, w śród ty cli trz e c h bogów , je d n e g o najw y ższeg o. Ja k o

curiosum, pod każd y m w zględem , p rz y to c zy m y tu u stęp ze sły n ­

nego dzieła J3hagaivata Purana 2, k tó ry daje zarazem m iarę te o ­

logiczn ych d o ciekań H indów :

R a z u p e w n e g o w s z c z ę ła s i ę r o zp ra w a m ię d z y m ę d r ca m i o tern,

k tó r y z tr z e c h b o g ó w j e s t n a jw y ż s z y m .

D la r o z s tr z y g n ię c ia p y ta n ia

w e z w a n o n a jw ię k s z e g o z p o m ię d z y m ę d r c ó w , B h r ig u . M ę d r z e c p o s ta ­

n o w ił w y s t a w ić n a p r ó b ę w s z y s t k ic h tr z e c h b o g ó w .

P r z y s z e d ł n a j­

p r z ó d do B r a h m y i n ie z ło ż y ł m u p o k ło n u .

B ó g u n ió s ł s ię g n ie w e m ,

c h o ć n ie b a w e m o c h ło n ą ł. N a s t ę p n ie u d a ł s ię do p r z y b y tk u S iw y i n ie

o d d a ł m u r ó w n ie ż p o k ło n u . R o z ją tr z o n y b ó g z a p a ła ł s tr a s z n y m g n ie w e m ,

o c z y j e g o z a is k r z y ły s ię , p o r w a ł z a m ie c z , b y n im z g ła d z ić m ę d r ca ; le c z

m a łż o n k a b o g a , P a r w a t i, w d a ła s ię w p o ś r e d n ic t w o . W r e s z c ie B h r ig u

z a s z e d ł do n ie b a W is z n y , z a s ta ł b o g a śpiącjTU . D la w y p r ó b o w a n ia w y ­

r o z u m i a ł o ś c i k o p n ą ł b o g a w p i e r s i , i te m g o o b u d z ił. Z a m ia s t o k a z a ć

g n ie w , W is z n u p r z e p r o s ił B h r ig u , iż n ie p o w s t a ł n a j e g o p r z y ję c ie , p o -

c z e m o ś w ia d c z y ł, iż j e s t z a s z c z y c o n y te m k o p n ię c ie m . P r z y z n a ł, ż e to

k o p n ię c ie w y c is n ę ło n ie z m a z a ln e z n a m ię b ło g ie j d o li n a j e g o p ie r s ia c h .

O g lą d a ł t r o s k liw ie , c z y n o g a m ę d r c a n ie b y ła s k a le c z o n ą i g ła s k a ł j ą

p ie s z c z o t liw ie .

„ T e n , m ó w i B h r ig u , j e s t n a j w y ż s z y b ó g , u b e z w ła d n ia

on s w y c h n ie p r z y ja c ió ł n a jp o tę ż n ie js z y m m ie c z e m , tj. ła g o d n o ś c ią i w s p a ­

n ia ło m y ś ln o ś c ią “ .

T ak pisze W is z n u ita ; Siw aici zaś i inni sekciarze id enty fi­

k u ją T ry m u rti ze sw ym i b o ż k a m i, t a k , iż w końcu sam o p o ­

1

L ic z n e s e k ty , k tó r e is tn ie ją w I n d y a c h , są d o w o d e m , ż e p r z e w o ­

d n ią m y ś lą w u m y s ła c h H in d ó w j e s t je d n o b o ż n o ś ć . O to co p is z e C oleb rook e,

E ss ays, p. 123: „S a n ca ra -a ća ry a , th e c e leb ra te d c o m m e n ta to r o n th e Y eda,

c o n te n d e d fo r th e a ttr ib u te s o f S iv a , a n d fo u n d e d or co n firm ed th e s e c t

o f S a iv a s , w h o w o r sh ip M ah a d ev a a s th e su p r e m e b e in g , and d en y th e

in d e p e n d e n t e x is te n c e o f Y ish n u a n d o th e r d e itie s . M ad h a y a -a ća ry a and

V a llab h a-acarya lia v e in Jike m a n n er e s ta b lis h e d th e s e c t o f V a ish n a v a s,

w h o ad ore V ish n u as G od. T h e S a u ra s (le s s n u m e r o u s th a n th e tw o s e c ts

a b o v e m e n tio n e d ) w o r sh ip th e Su n, and a c k n o w le d g e no o th e r d iv in ity . T he

G a n a p a ty a s a d o re G a n e sa , a s u n itin g in h is p e r so n a ll th e a ttr ib u te s o f

th e d e it y “.

-

x , 89. E u g e n iu sz B u r n o u f za ją ł s ię w y d a n ie m p o m n ik o w e m te g o

d zieła ; śm ie rć p r z er w a ła je g o pracę.

background image

386

W S T Ó L N K T Ł O P O J K Ć l i E L I G !J-\V< ' I I LT JI I N D Ó W .

jęcie T ry m u rti zredukow ane je s t do je d n e j osoby, do je d n e g o

bożka

J e ż e li te d y p ra w d ą jest, że pojęcie T ry m u rti nie by ło p rz e­

kazane H in d o m od przodków , je ż e li nie było w ynikiem sam o­

istnym ieli rozw o ju religijnego, a dopiero około VI. lub V III. w.

naszej ery poczęło się przejaw iać w księgach h in d u s k ic h , ztąd

słusznie w nieść m ożem y, iż było zaczerp n ięte od. chrześcijan.

R zeczą je s t p raw d o p o d o b n ą, jeżeli ju ż nie całkiem pew ną,

że w prow adzenie T ry m u rti m iało n a celu pogodzenie, a raczej

zlanie w je d n o różnych s e k t, k tó re w ów czas ro zd zielały lu dy

w Indyacli. Jeż eli g d z ie , to przedew szystkiem w In d y a c h syn-

k re ty z m b y ł i je s t rozw ielm ożnionym .

H indo w ie w chłaniali

w swe p ojęcia relig ijn e dogm aty i obrządki w szy stk ich ludów,

z któ ry m i się zetknęli, p rzy k raw ali j e tylko do swej m iary, n a ­

daw ali im swój w łaściw y strój i barw ę. To sam o dzieje się tam

jeszcze i podziśdzień.

O

drugim dogm acie h in d u s k im , zaczerp n ięty m z chrześci­

ja ń stw a , o A w atarze, napom kn ęliśm y ju ż poprzednio, w dziale

piśm iennictw a.

Aicataru dosłow nie znaczy „Z stąp ien ie“, a b ierze się w zna­

czeniu „W c i e l e n i a W e d ł u g p isarzy hinduskich, część sub stan cyi

boskiej łączy się z ciałem zieinskiem i ta k a o so b isto ść , o b d a ­

rzona p rzym io tam i bóstwa, staje się w cielonym bogiem , A w atarą.

W piśm iennictw ie hinduskiem sp o ty k a się pierw szy raz 2 to

pojęcie w ep o p ejach z b ra h m a n iz o w a n y c h , to je s t w ty c h ezę-

* „M ais cVordinaire, quand le s e c r iv a in s s e c ta iv e s a c c e p te n t la u o tio n

de la triad ę, ils T in terp reten t d ’u n e fa ę o n p lu s co n fo r m e a len rs p refereu -

e e s r e s p e c tiv e s . L ’u n e d e s p e r so n n es . s o it C iva, s o it V islin u , e s t id e n tifie e

d ir e c te m e n t a v e c l ’E tre su p rem e, e t le s d e u x a u tr e s, B ralim a su rto u t. so u t

r ed u ites a un vóle su b o rd o n n e.

C e tte s u b o r d in a tio n , n a tu r e lle m e n t, e st

su sc e p tib le de b ie n d e s d e g r e s , e t il n ’est. p a s rare de la v o ir v a r ie r au

co u rs d’un m fm e ecrit. M ais, en g e n e r a ł, e lle e s t tr e s a c c e n t iie e ; p a rfo is

n iem e e lle e s t exprim et· en d e s te r m e s qui im p liq u e n t u n e lio s tilite a ss e z

v iv e con tve le s m e m b re s a in si sa c r ifie s e t u n e v e r ita b le r e p ro b a tio » de

leu r c a lte . A u ssi la tr ia d e

11

‘e s t-e lle . p o u r la p lu p a rt d e s s e c te s , qu’une

lo rm u le a p e u p r e s v id e de s e n s “. B a rth . L e s relir/ions de Vlrnle, p. 109.

2

R z e c z ta ca łk iem j e s t p ew n a : w y s ta r c z a tu p r z y to c z y ć św ia d e c tw o

( o leb ro o k e a: ,,B ut tlie w o rsh ip o t d e ilie d lie r o e s is no p a rt o f th a t s y s te m

background image

ściach M ah a b h ara ty i R am ajany, k tó re uległy przeró b k o m i do­

datkom . K ry sz n a i R am a, bohaterow ie poem atów , są w cieleniem

W isznu.

T eologow ie h induscy nie zap u szczają się w żadn e dow ody

i ro zu m o w an ia, ty m razem n aw et nie pow ołują się n a W edy ,

lecz bez w ahania i w ątpliw ości p rz y jm u ją A w a ta rę , ja k o zd a­

rzen ie rz eczy w iste, dziejow e. Ł atw o w iern o ść i p rz esad a , k tó re

c h a ra k te ry z u ją um ysł H indów , szeroko o tw o rzy ły w rota, w ty m

p rzy p ad k u , b u jn ej ich w yobraźni. Nie p o p rz estali n a dw u A w a-

tarach , P u ra n y liczą ich dw adzieścia kilka, w T a n tra c h zaś nie

m ożna ju ż ich przeliczyć. N ietylko B rahm a, W iszn u i Siw a w cie­

la ją się w ro zm aite osobistości i osobniki, lud zi i zw ierząt, lecz

i sam e osobistości ubóstw ione w cielają się znow u w inne osoby.

W lla h a b h a racie K ry sz n a je s t w cieleniem W is z n u , w później-

szem piśm iennictw ie ten że K ry sz n a sam się ju ż wciela. B uddha,

rozum ie się , b y ł w cielonym b o g ie m , po swej śm ierci począł

się w cielać w ro zm aite osobistości. W T ybecie i M ongolii k ażdy

W ielk i L a m a je s t w cielonym B uddhą.

W In d y a c h k ażd a w y b itn iejsza osobistość, k tó ra za życia

w yw ierała w iększy w pływ na społeczeństw o, która, odznaczała

się talentem , cnotą, niezw ykłem um artw ieniem , u w a żan ą je s t po

śm ierci za A w atarę. L ecz i za ży cia jeszcze głów niejsi refo rm a­

to rz y , założyciele sekt. R am anadża, M adhw a, W allab h a, C zaita-

nya, czczeni ju ż byli ja k o w cielone bóstw a, co więcej, n astęp c y

ich ta k ą sam ą o d b iera ją cześć podziśdzień. P o d ty m w zględem

sły n n ą o d g ry w a ją rolę n a stę p c y W alłab hy.

W allab h a, albo ja k go ty tu łu ją , W a lla b h aća ry a, uw ażany

za A w a tarę K ry szn y , żył w X V . w. i założył s e k t ę . k tó ra się

rozpow szechniła w B om baju, Grudżeracie i In d y a c h Środkow ych.

P o je g o śm ierci godność A w a tary p rzeszła n a s y n a , n astęp n ie

n a w nuków i ich następców po m ieczu. P oto m k o w ie W a lła b h y

są dziś b ard zo liczn i, a ja k o A w a tary u ży w ają w ielkiego zna-

(V ed a ); n o r are th e in e a rn a tio n s o f d e itie s s u g g e s t e d in a n v o tlie r p o rtio n

o f th e te x t, w h ic h 1 h a v e y e t s e e u : th o u g h su c h are so m e tim e s liin te d at

b y th e c o m m e n ta to r s 11.

E am y s, p. OS.

W S P Ó J,N E XI,O P O J Ę Ć R E L K ilJ N Y C H U H IN D Ó W .

o 8 7

background image

38S

W S P Ó L N I - : T I . O P O J K Ć l t K I . K U . I N Y C J I Γ H L \ ] ) ( j u '

czenia w śród swoich, k tó rzy im p rzyznaw aj ą n aw et ty tu ł M aha­

radżów (w ielkich książąt). D o czego zeszło dziś pojęcie Aw a-

ta ry w praktyce, niech posłuż}7 n a stę p n y ustęp, k tó ry tu zam ie­

szczam y z dzieła W illiam sa 1:

_Ci M aharadżow ie uw ażani są za przedstaw icieli K ry szny

na ziem i, a raczej za A w a tary teg o ż K ryszny. W świątyniach.

K ry szn y lu d cały, m ężczyźni i niew iasty, o d d ają cześć b o sk ą

M aharadżom , ścielą się u ich stóp, ofiarow ują im kadzidło, owoce

i kw iaty, o tacz ają ich jarz ące m św iatłem , zupełnie ta k samo, ja k

to czy nią M aharadżow ie p rz ed bałw anem K ry szn y. ΛΥ n ie k tó ­

ry c h okolicach je d e n z obrzędów k ryszniackich po leg a na tern,

iż czciciele kołyszą b ałw an a w u rządzonych n a te n cel k o ły ­

skach; otóż ty m sam ym obrzędem , niew iasty zw łaszcza, o k azu ją

swe nabo żeń stw o ku M aharadżom . Co więcej , Pan-supari w y ­

rzucone z u st M aharadżów , szczątki ich pokarm ów , p r o c h , na

k tó ry m spoczęły ich stopy, chciw ie p o ły k a ją ich czciciele; w odę

zaś, w k tó rej obm yw ali nogi, zw aną ,n e k ta r stó p 1, gorączkow o

ro z ch w y tu ją w ierni i gaszą nią swe duchow e p ragnienie. Nie-

dość -na tem . P o rtre ty M aharadżów , stołki (gadi), n a k tó ry ch

zw ykle siadają, a n aw et drew niane ich trep k i, są przedm iotem

czci. I g d y b y ty lk o na tem by ł koniec! Ci biedn i p og anie sądzą,

że n ajw yższa cześć, ja k ą okazać m ogą K rysznie, p o leg a n a tem,

żeby zadaw aln iali p ra g n ie n ia zm ysłow e je g o p rzed staw icieli na

ziemi. Ciało swe, duszę i w szelką w łasność o d d ają w ierni cło

zupełnego ro zporządzenia M aharadżom , a niew iasty hinduskie, n a ­

leżące do tej sekty, u w a żają za najw iększą łask ę i b ło g o sła­

w ieństw o, je ż e li są pow ołane do zaspokojenia n iecn ych n am ię­

tności M aharadżów . S ły n n y p r o c e s , k tó ry się ro z eg ra ł p rzed

najw yższym try b u n a łe m w B o m b aju w r. 1862, o d krył w iele

b ezeceństw obrzędow ych tej sekty

Ot, do czego doszedł w p ra k ty c e d o g m at hinduski A w a­

tary , a n ad to sprow adził w um ysłach i spotęg ow ał bałw ochw al-

1

B m h m m iis m an d Hinduizm, p. 137. H is to r y a s e k ty i o b sze r n e sp ra ­

w o z d a n ie z p r o c es u z a m ie s z c z o n e są w clziele: Hiztory ot 't he sect o f Malta-

ntjax or V<illiihhacluiry«x in

Wentern India. ISlio.

background image

W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć K E L L G I J X Y C H U H I N D Ó W .

389

stwo. P o d łu g daw n ych pojęć, k a ż d y b ałw an b o żk a b y ł w ize ru n ­

kiem bóstw a, je g o sym bolem , co najw ięcej, je g o em an a cy ą; pod

w pływ em zaś p o jęć o A w atarze, ten że b ałw an staje się A w a-

ta r ą bożka, sam ym że bożkiem .

Z apożyczenie p ojęcia A w a tary od chrześcijan nie ulega

żadnej w ątpliw ości.

A n ajp rzó d , H indow ie m ieli sposobność p ozn ać chrześcijan

w pierw szy ch w iekach naszej ery i rzeczyw iście ich poznali.

W e d łu g podania, n iek tó rz y z A postołów m ieli głosić E w a n ­

gelię w In d y a ch .

Ja k k o lw ie k nie je s t rz ecz ą p ew n ą, żeby sam

św. Tom asz A p o sto ł tam p rz eb y w ał, b y ł tam je d n a k ż e ja k iś

T om asz, k tó ry naw rócił n iek tó re lu d y n a W y b rz e ż a c h R y b a ­

ck ich ; p am iątk i i podania, ja k ie się tam podziśdzień zachowałj*,

nie p o zw alają o tem w ątpić.

C zy uczeni H indow ie znali ty ch

chrześcijan i ich nau k ę — nie w iadom o, lecz w k ażd y m razie

znali ch rześcijan , ja k do teg o w sw ych pism ach się p rzy zn ają.

C zytam y m ianow icie w M aha-bharacie ', że N arada, a p rz ed nim

jeszcze in ni m ędrcy, zw iedzili krainę, zw aną Sweta-dioipa, „biała

w y sp a 11, i znaleźli tam ludzi dosko n ały ch , w y z n ający c h je d n eg o

B oga.

O tóż poniew aż ta część M ah a -b h ara ty je s t w trąceniem ,

k tó re n ależy odnieść do Y. lu b VI. w. naszej ery, poniew aż

w ty m czasie w zniosłe jed n o b o żn e p o jęcia b y ły znane i w y z n a ­

w ane p rzez ch rześcijan , ztąd w szyscy niem al indologow ie p o ­

danie o S w eta-dw ipa do chrześcijan stosują.

P o w tó re, H indow ie ch ętn ie p rzejm ow ali od ludów obcych

n a b y tk i w dziedzinie wiedzy, sztu k i, a szczególnie w dziedzinie

p o jęć relig ijn y ch .

R zec zą je s t niezaw o d n ą, że astronom ow ie hin du scy za­

w dzięczają sw ą nau k ę C haldejczykom ; co się ty c z y sztuki, F e r-

gusson w ykazał, że sztu k a g re ck a w ielki w y w arła w pływ na

rozw ój sztuki h in d u sk iej; w reszcie cały dzisiejszy hinduizm , ja k

to zobaczym y, je s t zlepkiem w szy stk ich religij, ja k ie w yznaw ali

p ram ieszk ań cy In d y j. Je ż e li te d y H indow ie, sto ją c y na w ysokim

sto p n iu cyw ilizacyi, nie srom ali się zapożyczy ć p o jęć i p ra k ty k

1

m i

, l i . /03.

background image

390

W S P Ó L N K 1 X 0 P O J Ę Ć ' R E L IG I·!Ν'Y C H U H IN D Ó W .

re lig ijn y ch od zdziczałych ludów In d y j, tem bardziej i chętniej

m ogli p rz ejąć w zniosłe p o jęcia re lig ijn e od ch rześc ijan , i rz e ­

czyw iście je przy jęli.

Je ż e li sobie przypom nim y, że B h ag aw ad -D ż ita pod w zg lę­

dem w ysokiego n astro ju relig ijn eg o , w zniosłych i jed n o b o żn y cli

p ojęć B o g a, identyczności często sam ych w y ra żeń , je s t ja k b y

ułom kiem ja k im naszego P ism a św.; je ż e li zw rócim y u w ag ę, że

p ierw o tn e p ojęcie A w a tary i K ry sz n y o dpo w iad a pojęciom ch rze­

ścijańskim „W cielen ia14 i w B h ag aw ad -D ż ita n ajw y b itn iej w y ­

stę p u je ; w reszcie jeże li uw zględnim y, że zdarzenia, w y jęte z rz e ­

kom ego ży w o ta K ryszny, są niem al id en ty cz n e ze szczegółam i

ży w o ta P a n a naszego Je z u sa C hrystusa, a to w szystko pojawńło

się po raz pierw szy w erze ch rześcijańskiej : w ów czas w szelka

w ątpliw ość co do g en e zy A w a ta ry niknie — p o jęcie A w a tary

zapożyczone było od chrześcijan. T acy indologow ie, ja k W e b e r *.

W ilso n 2 i in n i piszą się całkiem za tem m niem aniem , a chociaż

L assen p rzeciw nego zdaje się b y ć zdania, m ówi je d n a k ż e : „Nie­

k tó rzy B rah m ani poznali chrześcijaństw o w jak im ś k r a ju , le ż ą ­

cym w północno-zachodnim k ie ru n k u od ich ojczyzny, i niektóre

n au k i chrześcijańskie do In d y j p rz y n ie śli11 3.

W raz z A w a ta rą p ow stał w In d y a c h in n y jeszcze dogm at,

m ianow icie B liald i, o k tó ry m , choć zw ięźle, pom ów ić m usim y.

Teologow ie hinduscy nie d ają ja sn e g o i ścisłego pojęcia

B h a k ti; u ży w ają go w znaczeniu „w iary, m iłości B o g a , łaski

b o sk ie j11.

W B h a g a w a d -D ż ita n a p o ty k a się często w yrażen ie, że

„ B h ak ti do zbaw ienia je s t k o n iecz n e11.

P ierw szy to raz w I n ­

dyach sform ułow ane zostało tak ie o rz e c z e n ie ; n auczano tam za­

w sze, że w arunkiem niezbędnym do zbaw ienia je s t znajom ość

W e d , ofiary ry tu a ln e , dobre u cz y n k i, życie um artw ione. Nasze

w ieki średnie b y ły w łaśnie czasem , w k tó ry m teologow ie h in ­

duscy n ad e r ożyw ione prow adzili rozpraw }’ w ty m p rzed m iocie:

1

In d . Stud.. t. i., p. 400: t. u., p. llji·.

2 Scleet Works, t. i , p. 161.

:t

in d. AJterth.. t. u ., s tr. 1009.

background image

zw alczali oni daw ne p o jęcia , lecz i w p o jęciu B h a k ti nie byli

zgodni m iędzy sobą. Sposób d ziałania łask i w yw ołał pierw sze

rozdw ojenie.

H indo w ie, w ed łu g sw ego z w y c z a ju , uzm ysław iali

sw oje z a p a try w a n ia porów naniem . I ta k , k o tk a ch w y ta zw ykle

swe k o ciątk o za k a rk i przen o si je w b ezpieczne m iejsce, m ał-

piątko zaś obejm uje szyję swej m atk i, k tó ra u p ro w ad za je ty m

sposobem z m iejsca za grożoneg o. O tóż sp o strze żen ia te za sto so ­

w ali H indow ie do sw ych poglądów te o lo g ic z n y c h : je d n i u trz y ­

m yw ali , że łask a d ziała na sposób k o t k i , inni ob staw ali za a r-

g u m e n t e m m a ł p i m . Z biegiem czasu p o g ląd y o B h ak ti b a r ­

dziej się zróżniczkow ały.

P r z e s a d a , n ieo d łączn a od w szelkich

z a p a try w a ń H indów , ro zb iła ich nieb aw em n a liczne szkoły i se ­

kty, sub ty lizo w an e coraz bard ziej p ojęcie B h a k ti doszło w reszcie

do tego, że straciło sam ą sw ą tre ść i istotę. W B h ag aw ad -D ż ita

p ojęcie B h a k ti zbliżone je s t do p o jęć chrześcijańskich : w B hakti-

su tra , księdze n apisan ej p rzez S a n d ity a w X II. w., zn a jd u je się

ju ż w iele b a ła m u tn y c h pog ląd ó w ; a w reszcie w P u ra n a c h i T an-

tra c h pojęcie B h a k ti je s t całkiem spaczone.

B h a g a w a d -D ż ita

utrzy m u je, że g rzeszn ik w chw ili zg o n u sw ego m oże się jeszcze

naw rócić i zbaw ionym b y ć m oże, b y le b y ty lk o zw rócił się m yślą

k u B o g u i w zyw ał je g o pom ocy. P u ra n y m niej w y m ag ają: g rz e ­

szn ik , k tó ry w chw ili skonania w ym ów ił p r z y p a d k i e m imię

B o g a , ju ż te m sam em je s t zbaw ionym . A le n a w e t i teg o nie

p o trzeb a. Narada-Panczaratra p rzy w o d zi przy k ład , w k tó ry m j a ­

kiś B rah m an nie bard zo w ierzący, zjad łsz y w raz z sw ą m ałżon ką

pokarm , o k tó ry m nie w iedział, że b y ł ofiarow any K rysznie, zo­

s ta ł p o ż a rty p rzez ty g r y s a ; otóż w szystko tro je : B rah m an, je g o

m ałżo n k a i ty g ry s, poszli p ro sto do goloha, najw y ższeg o nieba

K ry sz n y '.

B h ak ti te d y u legły tem u sam em u losowi, co A w a ta ra i T ry ­

m urti, p o c z ą te k i koniec ich je d n a k i: zap o ży czo n e z chrześcijań ­

stw a, zb liżały się p ierw o tn ie do p o jęć chrześcijańskich, z czasem

ato li, w y d an e na sam ow olę niezaw isłych m yślicieli, p rzeobraziły

się i unicestw iły.

W S P Ó L N E T Ł O P O J Ę Ć R E L I G I J N Y C H U H IN D Ó W '.

3 9 1

1

N a ra d a -P a n cz a ra tr a ,

11

, (ii)— /7.

background image

392

W S P Ó L N E TLO PO.TEC R E I .K il.I .W C H U H IN D Ó W

C h ara k te ry sty czn e m znam ieniem A ryów hind u sk ich je s t ich

g łęb o k a religijność; znam ię to u w y d a tn ia się w najdalszej dobie

ich istnienia, w sam em zaran iu zaw iązków społecznych, i ciągnie

się w iekam i bez p rz erw y aż do dni naszych.

P ierw sze pło d y p ra c y um ysłow ej H indów , olbrzym ie p i­

śm iennictw o czasów późniejszych, re lig ią je d y n ie się zajm ow ały,

lecz i inne działy piśm iennictw a hinduskiego ten że sam p rz e d ­

m iot m iały n a celu. W e d y , B rah m an y i U paniszady, P raw a

M anu, P u ra n y i T a n try są dziełam i treśc i czysto religijnej. F i­

lozofia h in d u sk a tru d ziła się rozw iązyw aniem zag ad n ień , odno­

szących się do N ajw yższej Is to ty i człow ieka; filologia u łatw iała

zrozum ienie n ajd aw n iejszy ch „ksiąg św ię ty c h 1'; astro no m ia o bli­

czała i ustanaw iała czas stosow n y do obchodów re lig ijn y ch ; sam a

po ezy a epiczna sław iła i podnosiła w szechm ocność i o patrzn ość

boską.

Co się ty c z y sztuki, to ju ż wiem y, że ona całkow icie

oddała się na p osługę r e lig ii: w ieko pom ne ru in y budow li h in ­

duskich, ich w spaniałe z a b y tk i arch itek to n iczn e, są dziełem ofiar­

ności i gorliw ości religijnej d aw ny ch H indów .

L ecz i dzisiejsi H indow ie nie uronili nic z teg o n astro ju

religijnego. Z m ałym w y jątk iem tych , k tó rzy w szkołacli ang iel­

skich p ozbyli się sw ycli przesądów , k tó rz y u trac ili sw ą daw ną

w iarę, a żadnej nie n ab y li, H indow ie dzisiejsi o d zn aczają się

rów nież g łęb o k ą religijnością. Jak iek o lw ie k zajm uje H indus s ta ­

now isko w społeczeństw ie, jak ik o lw iek posiada sto p ień w y k ształ­

cenia, do jak iejk o lw iek n ależy rasy, k a sty i sek ty — w ierzy

niew zruszenie, iż m a duszę nieśm iertelną, k tó rą po śm ierci ocze­

kuje n ag ro d a lub k a r a '. D oskonafy znaw ca stosunków h in d u ­

skich, Sir M onier, p is z e 2: „R eligia je s t alfą i om eg ą całego ży ­

cia H indusa, rodzi się on i u m iera religijnym . J e s t on religijny m

w jed ze n iu i w piciu, w spaniu i czuw aniu, w u b ieraniu i nie-

ubieranin, w pracy i rozryw ce. Co więcej, re lig ijn e ob rzęd y p o ­

! „T lie p r o fe s s e d d e sig n o f all th e s c h o o ls o f th e S an k h ya, th e istic a l,

a th e is tic a l, and m y th o lo g ic a l, as o f o tlier In d ia n syst-em s o f p h ilo so p h y ,

is

to te a ch th e m e a n s b y w h ic h eter n a l beatit.ude m a y be a tte in e d a fter

death. if n o t b efo re it·1. C o le b rco k e,

Emit/χ,

p. 149.

- Jimhm. a n d HimL. p. 100.

background image

W S P Ó L N E T L O P O J Ę Ć K E L I G I J N Y C I I U ]1INI>Ó\V

H 9 3

p rz e d z a ją je g o p rzy jście na świat, nie o d stęp u ją go p rzy śm ierci,

a i p o za g robem to w arzy szą je g o duszy. H in d u sa m ało obchodzi

te n św iat, o b o jętn y m je s t w zględem nauki i p o lity k i, ale niech

tylko posłyszy, iż zjaw ił się człow iek op o w iad ający o rzeczach

tam teg o św iata, odzyw a się w nim now e życie, g o tó w je s t do

w szelkich w ysileń i ofiar

R elig ijn ość H indów odznacza się w ielkim konserw atyzm em

i niezw ykłą żyw o tn o ścią zarazem . N iem a żadnego lu du n a kuli

ziem skiej, k tó r\Tb y w dziejow ym pochodzie nie b y ł zm ienił sw ych

p rzek o n ań re lig ijn y c h ; w y ją te k pod ty m w zględem stanow ią

H indow ie

Z apew ne, re lig ia dzisiejsza H indów nie je s t ta sam a, ja k ą

w yznaw ali p ierw otnie, nie je s t n aw et je d n ą re lig ia , lecz zb io ­

rem licznych sekt, je d n a k ż e w szy stkie niem al te se k ty p o w o łu ją

się na „księgi św ięte11, pisane p rz ed cz te rd zie stu w iekam i. K sięgi

te za w iera ją Sruiy, p ra w d y „o b jaw io n eu od B o g a, a więc n ie ­

om ylne; one są p o d staw ą zasad niczą p rz ek o n ań re lig ijn y ch H in ­

dów i tłem , na k tó rem skreślili swe sy stem ata filozoficzno-teolo­

giczne. P rz y b y ło w praw dzie w iele now ych po jęć re lig ijn jrch, d a­

w ne p o jęcia p rz eo b raziły się, tre ść rd z en n a je d n a k p ozo stała

ta sam a.

Z auw ażano ju ż daw niej , że relig ia H indów m a niejakie

podob ień stw o do ich „św ię te j“ rzeki. Ź ródła G ang esu rod zą się

w sk u tek oddziaływ ania św ietlnych i ciepłych prom ieni słone­

czn y ch n a n ieb o ty cz n e szczypty H im alajów . O rzeźw iające w ody

dążą k u W sc h o d o w i, lecz po d rodze w cielają w siebie drobne

stru m y k i i w iększe dopływ y r z e k , k tó re unoszą w sw ycli n u r­

ta c h nam uł i naleciałości, ja k ic h n a b ra ły spływ ając po dolinach.

P rz e ź ro c z y sty d otąd ja k łza G a n g e s, o d tąd sta je się m ętnym ,

a im dalej bieży, tem więcej w ody je g o p rz esy ca ją się ro zło ­

żonym i od p ad k am i zw rotnikow ej żyw otności. J a k iś czas płynie

je d n e m , pełnem korytem , p rzy ujściu osadza n ad m iar m ulisty.

1 Co s ię t y c z y ż y d ó w , p r z y c z y n y n a le ż y sz u k a ć w in n y m , n a d n a tu ­

r a ln y m porządku .

background image

394

W S P Ó L N E T L O P O JĘ Ć R E I .IG I J X Y C H U H IN JJÓ W .

tw o rz y deltę, ognisko w szelkich chorób i zaraz, w yżłabia w niej

tysiące łożysk i ginie w w ielkim oceanie.

Tuk się rzecz m a i z re lig ią H indów . Ź ródło relig ijn y ch

p ojęć A ryów hind u sk ich b ierze p o c z ą te k w p ierw o tn em O b ja­

w ieniu. AV dalszym dziejow ym pochodzie p o jęcia te o brab iane

są p rzez m yślicieli hinduskich, k tó rz y j e n a g in a ją do sw ych za­

p atry w ań , zgodnych z w spółczesn ym stan em um ysłow ym . W r e ­

szcie, zetknięcie z tuziem cam i p ó łw y sp u w y tw a rz a w raz ze spo-

łecznern ze sp o len iem , w ym ianę pojęć religijny ch. Teologow ie

hinduscy p rz e jm u ją p ojęcia relig ijn e od ludów p o d b ity c h , n a ­

w iązują je z W e d a m i, u ra b ia ją n iezliczony sze reg cało kształtó w

re lig ijn y c h , k tó re o dtąd sta ją się dog m atem w spólnym ta k dla

zw ycięskich A ryów , ja k i dla T u ry ó w zw yciężonych. N ie je s t

to ju ż je d n a religia, lecz ty s ią c e ; ró żn ią się w y b itn ie je d n e od

drugich, je d n a k ż e m iały w spólny p o cz ątek , wieki całe krzyżow ały

się m iędzy so b ą ; a dzisiaj pom im o ro zdziału d ąż ą w szystkie do

jed n eg o celu, w sk azu ją człow iekow i śro d k i, zapom ocą k tó ry ch

m oże dojść do sw ego przeznaczenia, zlać się o statec zn ie z B rah -

m auem , ro z p ły n ą ć się w je g o nieskończoności.

Trz}^ te d y w y b itn e fazy sp o strzeg ać się d ają w rozw oju

relig ijn y m H indów , m ianow icie z a ś : sta n ich p ierw o tn y c h pojęć

religijnych, dalej rozw ój, a raczej ro zstró j ty c h p o jęć pod w p ły ­

wem niezaw isłych m yślicieli hinduskich, w reszcie o stateczne ich

spaczenie, spow odow ane w prow adzeniem o bcy ch czynników roz­

kładow ych. Tym trzem fazom stan u re lig ijn eg o H ind ów dajem y

odpow iednie n az w y : P raw edyzm u, W e d y zm u i H in d u izm u ; ka­

żdy z nich m ożna śledzić w b o g a ty c h do kum entach, ja k ie nam

pozostaw ili przodkow ie dzisiejszych H indów , i o k ażdy m z nicli

k olejno m ówić zam ierzam y.

K s. W . Zaborski.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ks W Zaborski, Wspólne tło pojęć religijnych u Hindów [w] PP nr 33, 177
ks W Zaborski, Przebieg pojęć religijnych u Chińczyków [w] PP nr 44, 222
ks W Zaborski, Przebieg pojęć religijnych u Chińczyków [w] PP nr 46, 161
ks W Zaborski, Przebieg pojęć religijnych u Chińczyków [w] PP nr 44, 21
ks W Zaborski, Przebieg pojęć religijnych u Chińczyków [w] PP nr 46, 373
ks W Zaborski, Przebieg pojęć religijnych u Chińczyków [w] PP nr 43
ks W Zaborski, Pierowtna religia Hindów Prawedyzm [w] PP nr 34
ks W Zaborski, Pierowtna religia Hindów Prawedyzm [w] PP nr 35, 196
ks W Zaborski, Hindowie i ich religia [w] PP nr 31, 373
ks W Zaborski, Hindowie i ich religia [w] PP nr 31, 44
ks W Zaborski, Hindowie i ich religia [w] PP nr 30
ks W Zaborski, Pierowtna religia Hindów Prawedyzm [w] PP nr 35, 384
ks W Zaborski, Hindowie i ich religia [w] PP nr 31, 232
ks W Zaborski, Pojęcia religijne Persów za Achemenidów [w] PP nr 27, 174
ks W Zaborski, Ludy Turajskie i ich pojęcia religijne [w] PP nr 51
ks W Zaborski, Ludy Turajskie i ich pojęcia religijne [w] PP nr 49, 354

więcej podobnych podstron