HINDOWIE I ICH RELIGIA.
I. Indye i rasy w nich osiadłe.
Omawialiśmy niedawno na tern miejscu wędrówki i religijne
pojęcia szczepu erańskiego, pierwszej wielkiej gałęzi A ryów W scho
d n ic h 1; druga, podobnież wTielka gałąź, podążyła ku południowi,
przekroczyła wysoki łańcuch gór i zajęła kraje „Siedmiu rzek u,
Sapta Sindhu.
Eranowie, w edług właściwości swego języka, wyma
wiali tę nazwę
H apta H indu.
Sindhu, po sanskrycku „rzeka“,
stało się imieniem własnem jednej rzeki; w narzeczu erańskiem
nazwa ta brzm iała „H indu“, w ustach Greków przeobraziła się
na ,.Hindus“ albo „Indus“, a ztąd pow stała nazwa całego p ó ł
wyspu i jego m ieszkańców '2.
Indye zam knięte są ścisłemi granicami. W ielki półwysep
ma kształt tró jk ą ta : podstaw a jego zrośnięta z lądem , najeżona
niebotycznym i szczytami, znanymi pod nazwą Him alaja, stanowi
granicę północną; boki oblane są oceanem 3; wierzchołek wydłuża
się ku południowi i sięga niem al równika.
Cały półwysep sta
nowi jed n ę jak oby warownię.
Olbrzymy pancerne o paszczach
armstronga, dostatecznie zabezpieczają w ybrzeża; m ury himalaj-
1 Ob. Przegl. P ow sz., r. 1890, t. χ γ ιυ .. s tr. 69 i n a st.
2 P is a rz e d a w n ie jsi zaliczali A rab ię i E ty o p ię do In d y j. M ieszkańców
p ó łw y sp u n a z y w a n o zw y c z a jn ie In d y a n a m i; dla o d ró ż n ie n ia je d n a k ich od
c z e rw o n o -sk ó ry ch tu b y lc ó w A m ery k i, p rz y ję to ogó ln ie dla n ich n a z w ę I n
dów albo H in d ó w .
3 D łu g o ść b rz e g ó w o b la n y c h m o rzem p rz e n o s i 6000 k ilo m etró w .
p
.
p
.
t
. X X X .
21
3 1 4
H IN D O W 1 E I I C H R E L I G I A .
skie, wysokie na kilka tysięcy metrów, są nieprzebyte; jedyną,
praw ie bram ą, a przynajm niej jedynem dotąd m iejscem , przez,
które wkraczały Indy do Indyj, są przesm yki H indu-K usz’u, które
sobie K abul i Indus w szczelinach skal wyżłobiły.
Atol·,,
silna
forteca nad Indusem , od wieków przeznaczona do obrony Indyj,.
choć nigdy z dobrym sk u tk ie m , dziś ma również spełniać t a
samo zadanie. T am tędy to Persow ie i Mongołowie, M acedoń
czycy i Aryowie, a przedtem zapewne i dawniejsze ludy, p rze
dostaw ały się na półwysep, choć co praw da nie bez krw aw ych
walk. Hinduskie poezye epiczne zapisały wspomnienia o ty ch
dzikich lu d ach , z którym i w kraczający Aryowie staczali home-
ryczne boje. Zdaje się, że te ludy zostały na tem samem m iej
scu; dzisiejsze pokolenia Afganów, które zam ieszkują pas neu
tralny m iędzy Indyam i i Afganistanem, od nich zapewne w p ro
stej linii pochodzą ^
Niema klim atu na kuli ziemskiej, który b y się tu nie odna
lazł w stosownej miejscowości. Z jednej strony wieczne śniegi.
1 C iek aw y to z a k ą te k n ie ty lk o p o d w z g lę d e m h is to r y c z n y m , lecz:
i e tn o g ra fic z n y m ró w n ież. J e s t t o je d y n y b e z p o śre d n i p u n k t sty c z n y m ię d z y
sto ją c e m dziś w ysoko p o d w z g lę d e m k u ltu ry p a ń s tw e m h in d u sk iem , a c a łą
Ś ro d k o w ą A z y ą , k tó r a p o z o s ta ła ta k ą je sz c z e , ja k ą b y ła za czasó w T y m u r a .
N a sam ej ju ż g ra n ic y P e n d ż a b u j e s t m ia sto Peszawar, d o k ąd n a p ły w a ją k a
ra w a n y z B u c h a ry , T u rk e s ta n u , K o k an u , K a s k a ru i A fg a n is ta n u : ro z u m ie
s ię , że tu z n a jd u je się ta k ż e f o r t an g ielsk i, a to je s z c z e n ie o sta tn i. W ła
ściw y p rz e s m y k zow ie się Kaibar-pass; okolice je g o zam ie sz k u ją A fry d z i,
których, rzem io słem j e s t ro zb ó j. U z b ro je n i w długie strz e lb y , z a c z a je n i n a
u rw isk ach , d n iem i n o c ą w z ro k m a ją w le p io n y n a w ąsk ie, je d y n ie m o ż e b n e
ścieżki ty c h w ąw o zó w . Ż a d n a is to ta n ie u jd zie p rz e d ic h o k ie m , a celna,
k u la s trą c a k ażd eg o śm ia łk a w u r w is tą p rz e p a ść . T y c h A fry d ó w w y b ra li
so b ie A n g licy n a ż a n d a rm ó w ; o b o w iązk ie m ich n ie p rz e p u s z c z a ć n ik o g o ,
z w y ją tk ie m k a ra w a n , p rz y b y w a ją c y c h do P e s z a w a ru i z ta m tą d w ra c a ją
c y c h , k tó ry c h n a w e t m a ją b ro n ić o d n a p a d u in n y c h plem io n . Z a w ierne·
sp ełn ien ie ty c h p o w in n o śc i k a ż d y A fry d o trz y m u je m iesięczn ie 9 ru p i. O d
k ie d y A fry d z i p ia s tu ją te n u r z ą d , ż a d n a k a ra w a n a n ie z o sta ła zra b o w a n ą ,
n ik t o b cy n ie p rz e ś liz n ą ł się p rz e z te n p rzesm y k . D la z a p e w n ie n ia je d n a k s o
bie w ie rn o ś c i A fry d ó w , w z n ie śli A n g licy n a n ie d o s tę p n y m cy p lu o b ro n n y z a
m ecz ek w p o b liżu o sa d y zw an ej D iam rud. W te m o rłem g n ieźd z ie p rzeb y w a,
dw óch oficerów i 140 z ało g i an g ielsk iej. !Nikt n ie śm ie p rz e k ro c z y ć fu r tk i
zam kow ej. P o ro z u m ie n ie z P e s z a w a re m o d b y w a się zn a k a m i teleg raficzn y m i..
J e s t to o s ta tn ia , s tra c o n a w e d e ta an g ielsk a.
H IX D O W IE I I C H R E L I G I A .
3 1 5
1 lodowce, okryw ające G aurisankar (który się wznosi do 9000 m.
nad poziom morza), tak obniżają ciepłotę, iż żadna istota ży
jąca nie może tam przebyw ać; z drugiej zaś okolice, położone
w głębi Pendżabu, w których ciepłomierz wznosi się wyżej ani
żeli w samej Saharze. Jednakże, dzięki opatrznościowem u roz
kładowi wzgórz w środkowym półwyspie, licznym rzekom prze
rzynającym go w różnych kierunkach, i długości brzegów oble
wanych oceanem , klim at Indyj je s t całkiem znośny, naw et dla
Europejczyka. W starych swych księgach Hindowie rozróżniali
tu sześć pór r o k u ; od tego czasu klim at się nie zmienił w ni-
czem.
W a s a l a
albo wiosna, przez m arzec i kwiecień, jest porą
kwiecia, najprzyjem niejszą z całego rok u ; maj i czerwiec są la
tem ,
griszma,
„pora potów “, czas najgorętszy; następuje
warssa,
pora burz i nawałnic, trw ająca przez lipiec i sierpień, w ciągu
której roślinność spalona odżywia się; właściwa jesie ń ,
szarad,
we wrześniu i październiku, je s t gorąco-w ilgotną, porą dojrze
wania ow oców ; dwa ostatnie miesiące naszego roku stanow ią
zimę,
himanta,
ciepłota je s t obniżona, zwłaszcza w nocy; w sty
czniu i lutym pora
sasi,
panują mgły. K lim at w Indyach je s t
zwrotnikowy; średnia ciepłota roczna waha się między 19 a 27°,
ztąd w dawniejszych czasach zabójczym był dla E uropejczyka;
d z iś, dzięki środkom o strożności, śmiertelność się zmniejszyła.
Największą wagę przyw iązują Anglicy do tak zwanych stacyj
klimatologicznych, które położone w odpowiednych m iejscach gó
rzystych , przyw racają zdrowie nadwerężone skwarami równin.
Stacye klim atologiczne znajdują się w różnych stronach Indyj;
najsłynniejsze z nich są: Simla i Dardżiling. U podnóża połu
dniowych stoków Himalajów, m iędzy Kaszmirem i Nepalem, po
wstało w drugiej połowie tego wieku ogromne miasto. Na prze
strzeni 10 kilom etrów ciągną się pałace, wille,
cottages,
hotele,
wszystkie pełne w porze letniej. W Simli rezyduje przez kilka
miesięcy wice-król Indyj i wyżsi urzędnicy ze swemi rodzinami;
tutaj aklim atyzuje się dziatwa angielska, zrodzona na półwyspie.
K lim at Kaszmiru wogóle zbliża się w podobieństwie do klim atu
zachodniej E uropy; z tego powodu powstała w ostatnich czasach
w Anglii myśl zakolonizowania go Europejczykam i. W obecnych
2 1 *
3 1 6
H IN D O W IE I I C H R E L I G I A .
stosunkaeli rzecz ta przedstaw ia trudności, albowiem Kaszm ir
je s t księstwem lennem i według brzm ienia ugody, mała tylko
liczba cudzoziemców m a praw o tam zamieszkiwać — lecz to tru
dność czasowa tylko. P rzed kilku dopiero laty przybyła nowa
stacya klim atologiczna w angielskim Sikimie. Miejscowość p rze
pyszna. D ardżiling, wzniesiony na 2225 m. nad poziomem morza,
posiada powietrze świeże, czyste, zdrowe, widoki zachw ycające;
połączony dopiero co z całą siecią kolei indyjskich, zaludnia się
szybko; gim nazyum , utrzym yw ane tu przez 0 0 . Jezuitów , je st
przepełnione. Są jednakże w Indyach całe okolice, mianowicie
m oczary porosłe trzciną, ta k zabójcze dla E uropejczyka, iż p rze
pędzenie jednej nocy pod gołem niebem śmierć niechybną spro
wadza.
W parze z klim atem idzie rozumie się roślinność. Stoki H i
m alajów pokryte są takim i samymi boram i iglastym i, jakie się
znajdują w północnej Europie. W yżyny K aszm iru odpowiadają
roślinności środkowej Europy. W łaściwa jed n ak roślinność In-
dyj jest zwrotnikową. W ybrzeża morskie pokryte są palmami,
które stanowią całe bogactw o ludności; dorzecza Gangesu posia
dają drogocenne drzewo, zwane od tuziemców
Mhotva
albo
M ah-
wcdi, lassa latifolia
, którego nietylko owoc je s t ja d a ln y m , lecz
nadto i liście opadające z korony kwiatu. Dzikie zw ierzęta, by
dło domowe i ubogie rodziny Hindów przez kilka miesięcy w roku
nie znają innego pokarm u. W ew nątrz kraju upraw iają różne g a
tunki zboża, przedewszystkiem ryż i pszenicę. Całe łany pokryte
są krzewami herbaty, kawy, drzewa chinowego, indyga, bawełny
i różnych roślin, w ydających gumy, wonne olejki i lekarskie ziela.
W ielka je s t moc dzikich zwierząt. W górach napotyka się
niedźwiedzie, wilki, szakale, dzikie jak i i bawoły; na równinach
jelenie, antylopy; wśród m oczarów nosorożce. W dawnych cza
sach słoń przebyw ał gęsto w całych Indyach, obecnie znajduje
się tylko w niektórych okolicach; polowanie na słonia je s t w zbro
nione: sam rząd urządza od czasu do czasu obławy, podczas
których chw ytają żywe zw ierzęta, osw ajają je i rozdzielają po
między rożnych Radżów. W niektórych bezdrożnych okolicach
jedynie możebna podróż je s t na słoniach; w uroczystych poclio-
H IN D O W IE I I C H R E L IG IA .
3 1 7
dach książąt hinduskich słoń je s t niezbędnym przedstaw icielem ;
wreszcie bez słonia niemożebne je s t polowanie na tygrysa. T y
grys królewski jest największem i najniebezpieezniejszem ze
zwierząt drapieżnych w Indyach. Ofiarami tygrysa padają nie-
tylko trzody, ale i ludzie, a skoro zasm akuje on w krwi ludz
kiej, przerażające robi spustoszenia. G rant opowiada, iż w prze
ciągu dwóch lat, 1867 i 1868, w Czanda, jed n a tygrysica pożarła
132 osoby. Przerażeni m ieszkańcy opuszczają niekiedy swe sie
dziby, przenoszą się w dalekie kraje, by ujść przed tym stra
sznym nieprzyjacielem . AV niektórych miejscach, przy torach kolei
żelaznej, domki budników są ogrodzone ogrom ną klatką żelazną,
dla zabezpieczenia ich od napaści tygrysa.
Niema na świecie drugiego kraju, w którym by gady ja d o
wite były tak rozpowszechnione, ja k w Indyach. Corocznie ginie
tysiące ludzi od ich ukąszeń. Zpom iędzy tych wężów najsłyn
niejszym je s t O kularnik,
Naga tripudians,
czczony dotąd przez
niektóre plem iona, a przez w szystkich Hindów przyjęty jako
symbol bóstwa.
Pom ijając inne rodzaje zwierząt, które przebyw ają na pół
wyspie, wspomnimy jeszcze, że wiele gatunków małp żyje w la
sach h in d u sk ich , a naw et całe grom ady swobodnie skaczą po
dachach domów i św iątyń, karm ione ręką swych czcicieli.
Półw ysep hinduski, k tó ry co do swego obszaru rów na się
trzeciej części Europy, gęsto je s t osiedlony; liczba ludności prze
nosi ćwierć m iliarda 1. L ud ten nie je s t jednorodny. W różnych
epokach całe pokolenia, należące do w ybitnie odm iennych ras,
zajmowały kolejno półwysep, w ypierały swych poprzedników
z zajętych siedzib i sadowiły się na ich miejscu. Zwyciężeni,
w części mieszali się ze zw ycięzcam i, tw orząc tym sposobem
nową m ieszaną r a s ę , w części zaś wciśnieni w niedostępne
góry, bory i sitowia, przechowali główne cechy swej pierwotnej
rasowości.
W ten sposób ludy, zamieszkujące Indye, w obecnej dobie
1
P o w ie rz c h n ia p ó łw y sp u , n ie w licza jąc B u rm y , w y n o si 3,753.358 k ilo
m e tró w k w a d ra to w y c h ; p rz y b liż o n a lu d n o ś ć In d y j około 260 m ilionów .
3 1 8
H IN D O W IE I I C H K E L IG I A .
przedstaw iają zlepek wszystkich niemal ras kuli ziemskiej. Głó
wne działy językow e ułożyły się tu jedne obok drugich: zaczą
wszy od jednozgłoskow ego języ ka ludów chińskich, a kończąc
na bogatym fleksyjnym języ ku sanskryckim. W szystkie też ty p y
m ają tu swych przedstaw icieli: biała rasa aryjska o włosach
blond lub kruczych, spadających w pierścienie, obok skośnookiej
rasy żółtej i wełniastej rasy murzyńskiej. Typowe jed n a k p osta
cie są rzadkie, ogół ludności przedstaw ia rasę mieszaną, w k tó
rej przew aża jed en typ zasadniczy.
Największe przestrzenie k raju zajm ują trzy rasy, nader wy-
bitnem i od siebie przedzielone odm ianam i, m ianowicie: arj^jska,
draw idyjska i tybetańska.
Rasa aryjska zajm uje północno-zachodnie i środkowe kraje
półwyspu — tam je s t więcej skupiona; w innych częściach Indyj
je s t rozrzucona, choć jako rasa panująca, zajm uje wszędzie w y
bitne stanow isko; składa się ona w części (około 10 milionów)
z Ary ów czystej krwi, w większej jed nak części (około 150 mi
lionów) pochodzi z pom ieszania A ryów z tubylcam i przed-aryj-
skim i, którzy przyjęli mowę i zwyczaje Aryów. L udy tej rasy
m ają rysy tw arzy regularne, cerę śniadą lub ciemno-oliwkową,
budowa ich ciała je s t dosyć nikła. Aryowie hinduscy mówią j ę
zykiem ta k zwanym
pralcrit.
W łaściwie „p rak rit“ nie je s t nazwą
poszczególnego języka, lecz je s t ogólnem mianem narzeczy, które
się utw orzyły z sanskrytu. N arzeczy aryjskich w Indyach je s t
bardzo wiele; główniejsze z nich są:
hindi
,
bengali
i
mahratti.
Ję z y k
p a li,
którym pisane są księgi buddhyjskie, je s t również
„prakritemA
R asy drawidyjskie zajm ują środkowy i południowy półw y
sep i stanow ią dwie odrośle tak różne między sobą, iż niektórzy
etnografowie odm aw iają im wspólności pochodzenia.
R asa południowa, czyli właściwi Drawidzi, stanow ią Y5 część
ludności Indyj. Drawidzi są silnie zbudowani, barw a ich skóry
waha się między ciemno-oliwkową a czarną, rysy tw arzy m ają
regularne. Zachowali swą mowę i zwyczaje, choć w ciągu wie
ków przyjęli wiele od Aryów. Uw ażają się za Hindów, w yznają
religię hinduską, cywilizac
3
7a ich stoi na tym samym poziomie,
H IN D O W IE I I C H R E L IG IA .
3 1 9
•co i Aryów liinduskicli
Języ k Drawidów, w zasadzie aglutyna-
cyjny, utracił wiele z pierw otnego kształtu, stał się częściowo
fleksyjnym i przybrał nowe żródłosłowy sanskryckie. Cztery gło
wnie rozróżniają języki drawidyjskie:
telugu, taniil, malajam
i
Jca-
nar i.
Pietnaście milionów Hindów, zajm ujących H ajderabad i do
rzecza Kistny, mówi językiem telugu. W wieku już X II. epopeje
sanskryckie tłum aczone były na telugu; obecnie wiele ksiąg i cza
sopism wychodzi w tym języku. Języ k tam ul albo taniil je s t
również bardzo rozpow szechniony i bogate ma piśmiennictwo.
Przeszło 15 milionów mieszkańców Madrasu, Tryczynapoli, Pon-
diszeri i północnego Cejlonu używ a tego języka. Piśmiennictwo
tam ulskie posiada między innem i słynne arcydzieło
K ural,
tłu
maczone na języki europejskie 2. Znakom ite utw ory w tym j ę
zyka układał misyonarz O. Beschi. Od lat dziesięciu w uniw er
sytecie paryskim istnieje katedra tego języka. Piśmiennictwo
malajamskie i kanaryjskie je s t również dość ożywione.
Oprócz ty ch głównych grap języ k a drawidyjskiego, istnieje
nadto wiele narzeczy, które się do nich zbliżają i posiadają w ła
sne piśmiennictwo. Takie się w yrobiły różnice między tem i gru
pam i, iż język każdej z nich je s t niezrozumiałym dla innych.
W edług badań etnografów, Drawidowie należą do rasy tu-
rajskiej, a może k u szy ckiej; praw dopodobnie przybyli oni z dzi
siejszego Beludżystanu, zastali półwysep osiedlony rasą m urzyń
ską, którą podbili, wyniszczyli, lecz częściowo też wcielili. K ul
tu ra Drawidów, przed w targnięciem jeszcze Aryów, stała dość
1 P o m ię d z y p lem io n am i r a s y d ra w id y jsk ie j, do n ajw ięc ej n a s o b ch o
d z ą c y c h n a le ż ą P a ra w e ro w ie i S an aro w ie, m ie sz k a ń c y W y b rz e ż y R y b ack ich .
P ie rw s i, n a w ró c e n i p rz e z św . F ra n c is z k a K sa w e re g o , p o m im o p rz e ś la d o w a ń ,
ja k ic h d o z n a w a li ze s tro n y ró ż n o w ie rc ó w , szczeg ó ln ie po z n ie sie n iu zak o n u
0 0 . J e z u itó w i w y d a le n iu ty c h ż e m isy o n a rz y z In d y j, w y trw a li w sw ej
w ierze. S ą sia d u ją c y z n im i S a n a ro w ie w zn aczn ej części ju ż się dzisiaj n a
w rócili. C iekaw e b ard zo sz czeg ó ły o ty c h lu d a c h p o d a ł O. C oube T. J .
w M issyach katolickich z r. 1889.
2 G raul, Bibliotheca Tamulica, t.
i i i
. ; Der K u ra l des Tiruvallucer, ein gno-
m isch es G e d ic h t u b e r die d rei S tre b e z ie le des M ensclien. 1856. — K u ra l j e s t
zb io rem u ry w k o w y c h p ie ś n i w zn io słeg o p o lo tu p o e ty c z n ę g o (ocenę je g o
p o d a ł C aldw ell w A coinparatice Grammar o f the dravidian languages, In tro d .,
p. 1 3 1 )— T itu z n aczy św ięty , W alluivar ozn acza o g ó ln ą n a z w ę k ap łan a.
3 2 0
'H IN D O W IE I I C H R E L I G I A .
wysoko, czego są dowodem liczne gruzy pom ników budow lanych
w północnych Indyach, szczególnie zaś olbrzymie i wspaniale,,
dotąd istniejące świątynie na południow ym półwyspie.
R asa zajm ująca północne i środkowe Indye, używa języka,
aglutynacyjnego i z tego powodu zaliczaną dawniej byw ała do
D raw idów ; lecz badania antropologiczne i etnograficzne takie
znajdują między nimi różnice, iż obecnie nazwano te ludy
K ohla-
rami,
od nazwy jednego z licznych plemion. Zdaje się prawdo-
podobnem , że te ludy przybyły niegdyś do Indyj z tychże sa
m ych stron co i Drawidowie, lecz w innej, wcześniejszej epoce;
nie ulega zaś wątpliwości, że ci przybysze nie przynieśli z sobą
wysokiej cywilizacyi, a przynajm niej utracili ją wśród przem aga-
jącej liczby tuziemców pierw otnych, z którym i zlali się zupełnie.
Kohlarowie do ostatnich prawie czasów żyli odosobnieni; powoli,
dopiero zaczynają wchodzić w skład H indów; pomimo tego mu
sieli być liczni, skoro wywarli na zwycięzkich A ryów wpływ, zwła
szcza religijny, ja k o tem przekonyw ują nas ich pojęcia i p ra
ktyki religijne, które wśród nich zachowały swoje pierwotne zna
miona. Zpomiędzy licznych plemion Kohlarów, wymienimy tu
główniejsze.
W górach 'W indhya żyją plem iona zwane
B h il
albo
Bltila,.
które dotąd są niezależne, żadnych nie m ają stosunków z oko-
licznemi mieszkańcami, i które stoją na tem samem stopniu kul
tury umysłowej, na jakim je zastali w kraczający do Indyj Aryowie.
Płeć ich je st czarna, opraw a oczu w ąska, włosy gładkie, kości
policzkowe nie są wystające, zarost skąpy, budowa ciała silna.
Zajm ują się częściowo rolnictwem, głównie jed n a k rybołów stwem
i łowiectwem. Broni używ ają pierwotnej, mianowicie łuków, oszcze
pów i włóczni. Są oni waleczni, i dzięki tem u nie pozwolili do
tąd w targnąć obcym do swych niedostępnych uroczyszcz. E tn o
grafowie angielscy: Malcolm, Malleson, Graham 1 i inni, są zda
nia, że lad y te były pramieszkańcami tych krajów w epoce
wkroczenia Aryów. Część zwyciężonych Bhilów poddała się zwy
cięzcom i z nimi się zlała, inni zostali wyparci z żyznych dolin.
1 H istorical SJcetch o f the Bheel tribes.
H IN D O W IE I IC H R E L I G I A .
3 2 1
i wtłoczeni w niedostępne góry. Podziśdzień trw a zwyczaj, iż
przy koronacyi Radżów radżpuckicli, napół dziki Bhil musi brać
udział, mianowicie zaś krw ią wypuszczoną z własnego palca m a
ści czoło nowego R adży, nadając mu tym sposobem praw o dzier
żenia i władania ziemią Bliilów.
Zwyczaje i obyczaje Bhilów nie są dotąd dobrze znane;
wiadomem je st jednak, iż w yznają wielobożnośó, składają ofiary
krwawe ze zw ierząt, a w swym panteonie posiadają
Hanumana,
bożka-małpę. Ten fakt tłum aczy nam niektóre ciemne strony poe
matów aryjskich, a zarazem pow stanie tego dziwnego kultu wśród
Ary ów; ja k bowiem wiadomo, niektóre sekty hinduskie oddają
dziś cześć małpom. Epiczne poezye aryjskie opiew ają Hanum ana,
który na czele pocztu m ałp miał dopomóc Ram ie do odzyskania
uwięzionej na Cejlonie Sity ‘. W obec powyższego faktu, łatw o zro
zumieć, że poeci aryjscy używali pewnie w yrazu ,,m ałpa“ w zna
czeniu przenośnem, miasto „czcicieli m ałp“, a również jasną je st
rzeczą, iż ta część Bhilów, k tó ra się złączyła z Aryami, musiała
pozostać wierną dawnym swym pojęciom religijnym , a nadto
udzieliła je Ary om, którzy w epoce wedyjskiej nie znali całkiem
tego kultu.
W Indyach środkow ych, mianowicie zaś w tak zwanych
..prowincyach środkow ych11, których stolicą je s t Nagpur, znajduje
się wiele pokoleń żyjących w stanie napół d zik im ; na szczegól
niejszą wzm iankę zasługują: Gondowie, Oaranowie, Santalowie
i Kohlowie.
Gondowie
albo
Khondowie
zaliczani są do szczepu Drawidów
północnych. Cera ich je s t ciemno-bronzowa, praw ie czarna, tw arz
płaska, nos mały, zaledwie wystający, włosy czarne nie wełniaste,
budowa ciała wątła. K rótkie opaski okalające biodra a spadające
do kolan, stanow ią całe ich okrycie, lecz za to pokryw ają swe
ciało malowidłami i nakłuwaniami. Głownem ich zajęciem je st
1 W illiam s p is z e : „ J e s t rz e c z ą p ra w d o p o d o b n ą , że H a n u m a n b y ł poe-
ty czn e m u b ó stw ie n ie m w o d z a tu z ie m c z y c li p le m io n , k tó r e z p o w o d u cery
i dziki cli o b y czajó w m iały p o d o b ie ń stw o do m ałp, a k tó r e rz e c z y w iśc ie m u
siały się sp rz y m ie rz y ć z A ry a m i i d o p o m o g ły im do d alszy ch p o d b o jó w 1'.
Brahm. and H ind., p. 22.
3 2 2
H IN D O W IE I I C H B E L I G I A .
łowiectwo. Grondowie w yznają wielobożność, przedewszystkiem
zaś oddają cześć bogini
Tari.
Nie ulega wątpliwości, że ta bogini
była pierwowzorem dla dzisiejszej bogini hinduskiej
K ali.
Do
ostatnich czasów Gondowie składali swej okrutnej bogini ofiary
z ludzi. Temi żertwam i były zwyczajnie dzieci, czasem doroślejsi;
zwano je
meriah.
Po zabiciu ofiary, ćwiartowano ciało i roz
noszono drgające jeszcze cząstki po okolicznych osadach, gdzie
zakopywano je w progu chat i na polach. W początkach tego
wieku, R adża B astaru na jed nę tak ą żertw ę przeznaczył 28 m e
riah. Rząd angielski przedsięwziął skuteczne środki przeciw tem u
b arbarzy ń stw u : wojsko wkroczyło do gór Gondów i w ciągu
dwu lat, 1859 i 1860, uwolniło 550 m eriah przeznaczonych na
zagładę.
W Czota N agpor zamieszkują
Oaranoicie.
Językiem swym
zbliżeni są do Drawidów, typem jed n ak przypom inają więcej rasę
australską. Barwa ich skóry je s t czarna, szczęka dolna wystająca,
w argi grube, czoło niskie i wąskie, włosy długie, najczęściej kę
dzierzawe.
Plem ię
Santalów
je s t dosyć liczne. Ję zy k ich w części aglu-
tynacyjny, przybrał wiele źródłosłowów z sanskrytu. Santalowie
zachowali stare pojęcia religijne. Oddają cześć słońcu, „wielkiej
górze“, cieniom zmarfych przodków. K ilka razy do roku zbie
ra ją się około „świętego drzew a“,
Shorea robusta,
składają ofiar}r
krwawe z drobiu i k ó z , przyczem w ykonują taniec religijny
i śpiewają hymny. C harakterystycznem znamieniem ich kultu
je s t oddawanie czci słoniowi, którego uw ażają za opiekuna swego
plemienia.
Najliczniejszern plemieniem w tych okolicach jest lud, k tó
rem u dają nazwę
Kohlóic.
Jakkolw iek Kohlowie co do języ ka
i ty p u spokrewnieni są z ludam i wyżej opisanymi, w w ybitnych
swych rysach zbliżają się bardziej do Drawidów, aniżeli do rasy
australskiej. Skóra ich je s t więcej bronzow a aniżeli czarna, b u
dowa ciała silna; oddają się rolnictw u, szczególnie zaś zajm ują
się w yrobam i z żelaza. Religia ich je s t bardziej naturalistyczna
aniżeli w ielobożna: czczą góry, rzeki, słońce, duchy przodków ;
ofiary składają krwawe. P rz y każdej osadzie znajduje się „święty
H IN D O W IE I IC H R E L IG IA .
3 2 3
g a j11, w którym m ieszkają bogowie; wycięcie drzewa z tego gaju
poczytuje się za świętokradztwo. Kohlowie uw ażają się za pra-
mieszkańców tego kraju, wywodzą początek swój od „w ęża11
i dlatego dają sobie przydom ek
Ncigbhansi,
tj. „zrodzeni z w ęża11.
W okolicach Sam balpuru składają corocznie uroczystą ofiarę z j a
gnięcia ogromnemu wężowi, którego czczą, i który, według nich,
je s t tak stary ja k świat i wraz z nim dopiero ma z g in ą ć 1.
W środkowo-wschodnich prow incyach Indyj, a naw et w Bur-
mie, m ieszka wiele rozrzuconych plemion, k tóre nazyw ają
Xaga.
Te plemiona, nie m ające dziś żadnej spójni ani łączności, p rze
dzielone innymi ludam i, posiadają pewne cechy etnograficzne,
które wskazują jedność pochodzenia. Tubylcy radżputańscy prze
chowują do dziśdnia podanie, w edług którego m ają oni pocho
dzić z rasy. któ ra dawniej m iała kształt pół-człowieka i pół-węża.
W M aha-bharacie 2 znajduje się genealogia tego rodu. Kadru,
żona starego patryarchy, K aśy ap a, wydała na świat 1000 Na-
gów, z których następnie rozrodziły się wszystkie pokolenia tejże
nazwy. Podanie to m a niezawodnie głębsze znaczenie, o którem
pomówimy w swoim czasie ; tutaj zauważym y tylko, iż nie ulega
wątpliwości, że za dawnych czasów, praw dopodobnie w epoce
wkroczenia Aryów do Indyj, w środkowych i w północno-wscho
dnich stronach półw yspu istniały obszerne i dobrze zorganizo
wane państw a Nagów: w ładca Magadhy, współczesny z Buddhą,
nazywany był królem Nagów. Rzeczą je s t pewną, że nazwa N a
gów pochodzi od kultu, oddawanego wężom;
naga
bowiem po
sanskrycku oznacza węża. W szystkie ludy aryjskie brzydziły się
wężami i nigdy ich nie czciły; w Indyacli — ja k to zobaczym y
później — kult wężów przedostał się wprawdzie do sekt hindu
skich, lecz ubocznie tylko: bezpośredni kult wężów je s t tam do
tąd jeszcze udziałem ludów nie-aryjskich.
Trzecia z kolei rasa, zamieszkująca Indye, je s t tybetańska.
W iększa część Kaszmiru, niższe odnóża i płaszczyzny południowe
Himalajów, dorzecza B rahm aputry, zajm ują ludy, które w ró
1 R e e lu s, Nom·. Geogr., t. yiii., p. 422.
2 i., 1500—1505: 5018—5035.
3 2 4
H IN D O W IE I I C H R E L I G I A .
żnych epokach, zstąpiły z "wyżyn tybetańskich i zachowując czę
ściowo swój ty p pierw otny i języ k jednozgłoskowy, ukształto
w ały się w oddzielne pokolenia.
"Wreszcie szczątki najdaw niejszych mieszkańców Indyj p rze
chowały się jeszcze dotąd w niektórych m iejscowościach, i one
stanow ią najniższą warstw ę społeczną.
W czasach ju ż historycznych Semici, Mongołowie i Persow ie
w różnych epokach rozpościerali swe zagony zaborcze po Indyach.
Opanowali wiele krajów, orężem zmusili ludność miejscową do
przyjęcia Islam u i dotychczas w północno-zachodnich i środko
wych krajach utrzym ali swe panowanie.
Nakoniec, Anglicy, rozprawiwszy się z Portugalczykam i
i Francuzam i, którym małe tylko zostawili osady na półwyspie,
stali się panami Indyj. K rólow a angielska je s t cesarzową Indyj.
Największa część krajów rządzoną je s t bezpośrednio przez wice
króla Indyj, m ianowanego przez K oronę; w wielu krajach m iej
scowi królowie i książęta dotąd panują, są jed n a k hołdownikam i
Anglii i w spraw ach, zwłaszcza natury politycznej, zależni są:
od tak zwanych rezydentów angielskich.
P o d panowaniem Anglików podniósł się dobrobyt m ieszkań
ców Indyj, kultura umysłowa szerokie przybrała rozmiary.
Ogromne łany p okryte są ryżem, pszenicą, indygo, herbatą,,
kawą, drzewem chinowem, baw ełną, dżutą (konopie arakańskie),
makiem; płody te stanow ią b ogatą gałąź wywozową, a pszenica
hinduska wielką rolę odgrywa na targach europejskich. Słynny
przem ysł domowy Hindów: pajęcze muśliny z Dakki, szale z K asz
miru, jedw abne hafty, broń cyzelowana, w yroby jubilerskie i sny
cerskie, poszukiwane są i drogo płacone przez znawców; ogro
mne fabryki wyrobów baw ełn ian y ch , pozakładane w różnych
miejscowościach Indyj, szczególnie w B om baju, obsyłają daleki
W schód Azyi, Oceanię i Afrykę. Obrót handlow y roczny wynosi
w Indyach około 150 milionów funt. szterl.
Jakkolw iek Hindowie o wiele wieków wyprzedzili w oświe-
cie innych Aryów, jakkolw iek od niepam iętnych czasów szerzyli
j ą zapomocą szkół, jednakże to w ykształcenie umysłowe zam
knięte było w ścisłych granicach kastow ości; synowie Brahm a-
H IX D O W IE I IC H R E L IG IA .
3 2 5
nów mogli jedynie uczęszczać do szkół utrzym yw anych przez
G uru; obecnie otworzono mnóstwo szkół, gdzie przyjm ow ane są
dzieci wszystkich kast. Oprócz szkół początkow
3
Tc h , istnieją
szkoły średnie i w y ż sz e ; te ostatnie w B o m b a ju , Kalkucie
i Madrasie mało się różnią od uniw ers
3
rtetów angielskich. Ponie
waż wolność nauczania nie je s t wcale krępow aną w państw ie
angielskiem, ztąd w szerzeniu w ykształcenia młodzieży dzielnie
dopom agają różne stow arzyszenia świeckie i religijne; światły
rząd nietylko nie stawia tem u żadnej tamy, lecz wspiera je swą
powagą a naw et zapomogą. Młodzi Hindowie, których tu nazy
w ają
Babu,
po skończeniu nauk i zdaniu odpowiednych egzam i
nów, zostają adwokatami, lekarzami, inżynieram i, lub przyjęci do
służby rządowej, zajm ują różne stanow iska; większa część urzę
dników adm inistracyjnych składa się z Hindów. W ogóle ruch
umysłowy w Indyach robi znaczne p o s tę p y : liczba w
3
’chodzą-
cych czasopism przenosi 700, z których przew ażna część w ję z y
kach krajowych. W gronie uczonych stow arzyszeń angielskich
nierzadko spotkać można Hindów, odznaczających się niepospo
litą nauką.
W ogóle rząd Anglików je s t dla Indyj pod wieloma w zglę
dami dobrodziejstwem Opatrzności. J a k wiadomo, Indye od wie
ków były krajem ciągłych niepokojów, krwawych zamieszek,
wojen domowych. Pom ijając ju ż peryodyczne najazdy ludów
Północy, miejscowi Radżowie wiedzeni dumą i chciwością łupów,
bezustannie napadali jed en na drugiego, w peżynę obracali m iasta
i sioła, mordowali i uprowadzali w ja sy r nieszczęsnych m ieszkań
ców. Anglicy położyli koniec tym bezprawiom. W iek już zgórą.
jak zapanował pokój, przedtem nieznany, a dotąd niezamącony
i słusznie nazyw any
pax britannica.
Nieznaczne miejscowe zajścia,
a naw et krótkotrw ały choć groźny i m orderczy „bunt Cypajów Ł:
(w r. 1857), były tylko sporadycznym i wypadkam i. W iek jeden
panowania Anglików w Indyach podniósł ten kraj do niebywałej
świetności. Miasta hinduskie: Bombaj. Kalkuta, Madras, idą o le
psze z najokazalszem i i najbogatszem i miastam i Anglii. CałjT
póhvjTsep p o p rz e c in a n y je s t kolejam i żelaznemi: od stóp H im a
lajów do przylądka K om oiynu, od m orza A rabskiego do zatoki
3 2 6
H IN D O W IE I I C H R E L IG IA
Bengalskiej, w przeróżnych kierunkach i odroślach, wiją się czarne
w stęgi żelazne, um ożebniające szybkie, łatw e i bezpieczne po
dróżowanie i wym ianę płodów. L asy m asztów spokojnie b u jają
po olbrzymich przystaniach, zbudowanych ogromnym kosztem .
Osuszono znaczną część moczarów, które były ogniskiem zabój
czych chorób; nawodniono i obrócono w żyzne niwy obszerne
pustkow ia; zalesiono przetrzebione stoki gór i wydm y piasczyste,.
przedewszystkiem zaś zaprowadzono ład w zarządzie wewnę
trznym i ścisły wym iar sprawiedliwości, a tem samem zap e
wniono mieszkańcom bezpieczeństwo osób i mienia. "Wszyscy
poważni cudzoziemcy, k tórzy zwiedzali In d ye, stw ierdzają te-
fakta i podziw iają rozum ną, łagodną a przytem sprężystą dzia
łalność Anglików 1.
Przytoczym y tu bezstronne słowa znakom itego pod każdym·
względem m ęża, barona H ubnera: „Co się tyczy dobrobytu,
Indye nie stały nigdy ta k świetnie ja k dzisiaj. L ud przyzw oi
cie odziany, sioła ich i domki schludne, pola dobrze upraw ne.
Zachowanie się ludu nie je s t całkiem niewolnicze: w stosunkach
z Anglikam i panuje otw artość i swoboda, której napróżnoby
szukano w innych krajach "Wschodu... N ależy przyznać, że dzi
siejsze Indye brytańskie są jedynym .przykładem w historyi
świata. Cóż tam widzimy? Miasto wojen peryodycznych, a raczej
n ieu stan n y ch , w całem państw ie zapanował niewzruszony po
kój ; miasto zdzierstw chciwych władców, nie przebierających
w środkach wyduszenia grosza — małe podatki, daleko m niejsze
od podatków nakładanych w księstwach len n iczy ch ; samowolą
zastąpiła spraw iedliw ość, wszystkim zarówno w ym ierzan a; da
wniejsze sądy, których przedajność weszła była w przysłowie, ob
sadzone są urzędnikam i nieposzlakowanej praw ości; niema śladu
dawniejszych szajek zbójeckich; zupełne bezpieczeństwo w m ia
stach i wioskach, na głównych i przybocznych drogach; okrutne
do niedaw na zwyczaje ustąpiły miejsca łagodnym ; istnieje zu
1 P o m ię d z y ty m i św iad k am i są i F r a n c u z i: B a rth e le m y S a in t-H ila ire r
A n a to l i P a w e ł L e ro y -B e a u lie u , D a rm e s te te r, k tó r z y p o m im o u p rzedzenia-
i sz o w in iz m u , sobie w łaściw eg o , o d d a ją sp ra w ie d liw o ść A nglikom .
H IX D O W IE I IC H R E L I G I A .
3 2 7
pełna to le ra n c ja religijna ‘, choć z całą stanowczością zniesiono
niektóre dawniejsze obrzędy niem oralne; głód, który niegdyś
dziesiątkował peryoclycznie całe kraje, dzięki kolejom żelaznym
daleko rzadsze pochłania dziś ofiary. K tóż zdziałał wszystkie te
cuda? Oto mądrość i w ytrw ałość kilku mężów stanu, odwaga
i karność armii złożonej z niewielkiej liczby Anglików 2, pod do
wództwem bohaterów ; nakoniec, a naw et przedewszystkiem, po
święcenie, roztropność, odw aga, wytrwałość, zdolność w sojuszu
z nieposzlakowaną praw ością małego pocztu urzędników, którzy
kierują nawą państw a hinduskiego“ 3.
Takie jest główne tło obrazu kraju i ludów zamieszkują-
cvch wielki półwysep hinduski. W śród tego tłum u 260 miliono
wego, należącego do wszystkich ras i mówiącego 243 językam i,
największa jego część w yznaje religię, której powszechnie, choć
niewłaściwie, dają miano brahmanizmu. Ten jed y n y wspólny wę
zeł, jakkolwiek je s t luźny, — brahm anizm bowiem rozpadł się na
wielką liczbę s e k t — jednakże w istocie swej je s t uzasadniony,
gdyż wszystkie sekty powołują się na „święte księgi11 i ztam tąd
wywodzą swój początek. Poniew aż zbadanie pojęć religijnych
Hindów je s t zadaniem niniejszej pracy, musimy przeto zapoznać
się przedewszystkiem ze źródłem, z którego je czerpią, a zatem
ze starem piśm iennictwem Hindów.
K s. W . Zahorski.
1 B a ro n H u b n e r w in n em m ie js c u sw eg o dzieła p is z e : „Co się ty c z y
to le ra n c y i relig ijn ej, rz ą d cesarzo w ej In d y j, w sz y sc y w y ż si i n iż si u rz ę
dnicy, sp e łn ia ją to zad a n ie w p e ln e m je g o zn aczen iu , z całą szlach etn o ścią,
bez n a jm n ie jsz e j stro n n ic z o ś c i. S tw ie rd z a m tę rzecz o p a rty n a św ia d e c tw ie
w sz y stk ic h b isk u p ó w , w ik a ry u s z ó w a p o sto lsk ic h , p ro b o s z c z ó w i m is y o n a rz y
k a to lic k ic h , k tó ry c h m iałem sp o s o b n o ść sp o ty k a ć w ro z m a ity c h częściach.
k ra ju 1*. A travers VEm pire Britaniąue, 1886, vol.
i ł
,
p. 263.
2 W e d łu g o s ta tn ic h d an y ch , ja k ie p o d a je D ilke w sw e m d z ie le : Pro-
blems o f Greater B rita in (L o n d o n 1890) — z n a jd u je się w In d y a c h 90.000 A n
glików , z ty c h 56.000 w o jsk o w y c h a 34.000 c y w iln y c h , licząc w to żo n y
i dzieci; z tą d u rz ę d u ją c y c h A n g lik ó w liczb a nie p rz e n o s i 17.000.
3 .1 travers I’E m pire Britaniąue, 1886, vol.
i i
.,
p. 267 i n a st.