Etapy rozwoju magyicznego na przykładzie Maga Chaosu
Celem każdego maga, poważnie traktującego wybraną przez siebie ścieżkę,
jest rozwój - sprawa oczywista. Rozwój oznacza tutaj zarówno zdobycie wiedzy
teoretycznej jak i ćwiczenia praktyczne, przy czym sama teoria powinna być podporą
dla praktyki.
Rozwój ten dzieli się na etapy - momenty w życiu adepta sztuki, w których jego
umysł poddawany jest specyficznym przemianom, które wpływają na postrzeganie
świata i zmianę stosunku do owego rozwoju.
Początkujący adept odczuwa fascynację magyią. Pragnie posiąść "moc", "siłę",
znaleść w magyi sposób na wpływanie na świat wokół siebie. Powody, dla których
młody człowiek wybiera akurat taką ścieżkę a nie inną są wielorakie, choć najczęściej
jest to rozczarowanie religią, pociag do korzyści materialnych, władzy, fascynacja
"mrokiem", zauroczenie atmosferą tajemniczości, lub też po prostu bunt przeciwko
normom wpajanym człowiekowi od urodzenia. Znajduję magię chaosu, jakże pięknie
zareklamowaną na jednej ze stron: "Chcesz tanim kosztem się wzbogacić? Zemścić
na wrogach? (...) Nie będę ukrywał - dobrze trafiłeś". Tutaj fascynacja sięga szczytu,
młodzieniec zaczyna czytać. Spare, Crowley, Caroll, Hine... Dostępuje pierwszej
iluminacji - zaczyna dostrzegać chaos dookoła. Reaguje płaczem, śmiechem, paniką,
radością, lub całkowicie inaczej - niemal zawsze jednak jest to ogromny szok.
Jeśli taki człowiek znajdzie nauczyciela lub też zacznie kurs magijny na własną
rękę okres ten mija bardzo szybko, przychodzą pierwsze sukcesy... które niestety
szybko się kończą. I tak adept wchodzi w drugi etap, który jest dla bardzo wielu
ostatnim na ścieżce rozwoju magyicznego. Bo oto młody uczeń zauważa, że nie
wszystko mu już wychodzi. Przychodzą porażki, a co za tym idzie - rozczarowanie i
zwątpienie. Jeśli adept przetrwa ten okres i nie zrezygnuje z treningu - osiągnie
pierwszy mini-sukces na drodze do stania się magiem. Mniej więcej w tym samym
czasie może wystąpić też coś, co Raistline nazwała "Pustką w życiu magika" - kiedy
porażek nie ma, ale sukcesy nie przynoszą już takiej satysfakcji jak wcześniej.
Wszystko to jednak mija, stare zastępowane jest nowym, zwątpienie mija, następuje
kolejna zmiana osobowości i oto następny krok na ścieżce poczyniony.
Etap następny zawiera w sobie wlewanie w siebie ogromnej ilości wiedzy
teoretycznej, ogromną ilość ćwiczeń praktycznych, poznanie astralu, większej ilości
rytów... Adept na tym poziomie teoretycznie powinien potrafić w każdym momencie
zrobić przynajmniej kilkanaście rytów, znać się na pracy z energią, rozumieć teorie
chaotystyczne, operować wiedzą teoretyczną i przejść do drugiego kręgu w astralu -
choć to zależy od indywidualnego toku treningu, od ścieżki i przyjętych dogmatów
jak również od własnego rozumienia teorii chaotystycznych i własnych upodobań.
Po pewnym czasie nasz młody mag zauważa pewne istotne zmiany w swoim
życiu. Dawni przyjaciele odchodzą na rzecz nowych - głównie z kręgów
okultystycznych. Trening przestał być treningiem jako takim - stał się elementem
życia tak samo jak oddychanie, jedzenie i picie. Mówi się, że "glif chaosu został
wypalony w umyśle adepta" - nawet jeśli w tym momencie mag podejmie decyzję o
odrzuceniu magyi to jest to już niemożliwe. Własne doświadczenie - chcąc odejść od
systemu okultystycznego pojechałem do Zboru Zielonoświątkowego. Ze szczerym
pragnieniem nawrócenia się i cóż... W połowie uwielbienia zorientowałem się, że cała
energia która teoretycznie powinna iść do Jezusa jest nieświadomie przesyłana do
sieci servitorów ochronnych stworzonej wcześniej. Adept w takim momencie
odkrywa, że już nie przestanie praktykować okultyzmu i w tym momencie... heh,
bywa różnie. Określenie "punkty obłędu" jak najbardziej tu pasuje - bo teraz zaczyna
się prawdziwa przygoda i wyjście z okresu elfizmu.
Uczeń na tym etapie zakończył już kursy magijne, potrafi zrobić o wiele więcej rzeczy
niż wcześniej i zaczyna grę równie ryzykowną co cudowną. Zaawansowane podróże
astralne, trzeci krąg, niechęć wobec planu rzeczywistego, całodobowe życie
"magyiczne" od LD/OOBE/Podróży Astralnych w nocy po postrzeganie magyiczne o
każdej porze dnia.
Mag na tym etapie wybiera coraz trudniejsze wyzwania, używa magyi w
sposób spontaniczny a zarazem w pełni skoordynowany - teoretycznie używa znanej
z LKKK Magyi Wysokiej czyli wykorzystuje wszystkie swoje umiejętności doskonale
wiedząc która będzie przydatna i w jakim momencie powinien jej użyć, miesza ze
sobą modele magii, eksperymentuje z własną osobowością, a bariera pomiędzy
świadomością a nieświadomością powoli się zaciera. Wszystko czego nauczył się do
tej pory zaczyna tracić sens - staje się paradoksem. Teoria i praktyka zlewa się w
jedno - tak właściwie to wszystko zlewa się w jedno - a to "jedno" staje się niczym i
wszystkim równocześnie.
Okres paradoksu rozpoczęty. Osobowość staje się
plasteliną, zanika coś takiego jak "ego" (o ile nie zanikło wcześniej ;) ). Astralne
"potyczki" z demonami przybierają na sile do tego stopnia, że psychiatryk jest częstą
ewentualnością, lecz "prawdziwy okultysta wie, że musi sobie z tym poradzić".
Rozwój magijny to ścieżka zmian osobowości i odkrywania coraz to nowszych rzeczy.
Tak samo niebezpieczna jak cudowna.
Marchewka dla każdego
Frater Jahar
Droga Fali