Polski Cement 2008 2

background image

budownictwo • technologie • architektura

Nr 2

(42)

/2008

Cena 9 zł

(w tym 7% VAT)

KWIECIEŃ
– CZERWIEC 2008

background image

kwiecień – czerwiec 2008

background image

budownictwo • technologie • architektura

Potêga koloru

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Co z tego, że teraz
w planach rządowych padają cy-
fry tysięcy kilometrów autostrad i
dróg ekspresowych, które muszą
powstać, jeżeli inwestorzy nie są
gotowi do ogłaszania przetargów
na te drogi – mówi Wojciech
Malusi, prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Dro-
gownictwa –

s. 36

ARCHITEKTURA

Zmieniam przestrzeń dla potrzeb życia....................................16
Twórcy architektury betonowej – „kompozytorzy”......................22
Nowoczesność.pogodzona z historią........................................26

BUDOWNICTWO

Stadion to nie tylko sport (2)..................................................32
Wykonawcy czekają..............................................................36
Drogi – jedna wielka niewiadoma............................................37
W systemie mieszanym.........................................................38
Pięć lat doświadczeń.............................................................40
Bolejny – dobry przykład trwałości dróg betonowych.................44
Wiedza konieczna.– Projektuj i Buduj......................................46

TECHNOLOGIE

Wykorzystanie betonu w budynkach energooszczędnych............50
Domieszki do betonu.
– kierunki rozwoju i problemy do rozwiązania...........................56
Prognoza produkcji cementów wieloskładnikowych
z dużą ilością dodatków mineralnych.......................................60
Skały węglanowe jako cenne źródło kruszyw do betonu.............64

AKTUALNOŚCI

Czy grozi nam recesja?............................................................6
Budownictwo mieszkaniowe
w obliczu dojrzewania rynku nieruchomości.............................10
Co dalej z rynkiem nieruchomości?..........................................14
Z miłości do chemii...............................................................54
Symbol prestiżu....................................................................70
Komentarz do tekstu Z. B. Kohutka.„Orka na ugorze” ...............72
XXVII Sympozjum Szkoleniowe SPBKD....................................72
Historie okołodomowe (1)......................................................75
Dni Betonu...........................................................................78

PREZENTACJE

ARCEN................................................................................59
BASF...................................................................................80
BOT ELEKTROWNIA OPOLE..................................................45
CEMET................................................................................63
CHRYSO..................................................................12,.13,.21
CONSOLIS.......................................................................2,.39
JMBH..................................................................................74
JUNJIN..............................................................................8,.9
MONIER..............................................................................25
REMEI.................................................................................49
ROPCZYCE...........................................................................61
SCHOMBURG..................................................................3,.73
SEMMELROCK.....................................................................15
SIKA.........................................................................28-31,.79

w numerze

Przekonywanie władz
lokalnych o zaletach
nawierzchni betonowych
zaczyna przynosić wymierne
efekty, widoczne w różnych
regionach Polski. W bieżą-
cym numerze kwartalnika
kolejny dobry przykład
gminnych dróg betonowych

s. 40

Uważam, że właśnie teraz zrów-
noważony rozwój jest możliwy,
dzięki bardzo wyrafinowanej
produkcji, gdzie postęp technicz-
ny i postęp materiałów, instala-
cji, urządzeń jest tak ogromny,
że można sobie w tej chwili po-
zwolić na przykład na współżycie
budynku z rośliną – mówi archi-
tekt Marek Budzyński –

s. 16

Cement to materiał bardzo
uniwersalny, a przy tym, jeśli
chodzi o przyswojenie różnych
materiałów ubocznych ze
środowiska, to jedyny z takimi
możliwościami, o takim
potencjale. To jest materiał,
który warunkuje rozwój cywi-
lizacji. Budownictwo na tak
dużą skalę nie będzie w stanie wynaleźć innego spoiwa – mówi
dr hab. inż. Wiesława Nocuń-Wczelik, prof. Akademii Górniczo-
Hutniczej –

s. 54

Skały węglanowe
są cennym źródłem
kruszyw do betonu.
Obecnie wiemy,
dlaczego kruszywo
odgrywa tak ważną
rolę w technologii

betonu. Może ono wpływać na wiele bardzo korzystnych właści-
wości betonu, takich jak: wytrzymałość, skurcz, wodoszczelność
i mrozoodporność, ale również wywoływać destrukcję betonu, np.
związaną z korozją wewnętrzną kruszywa –

s. 64

background image

budownictwo • technologie • architektura

Kolejna pseudozima już chyba definitywnie za nami. Para bocianów, którą widziałem kilkanaście dni

temu koło Opola, oraz coraz śmielej buchające zielenią i kwieciem drzewa i krzewy to chyba niezbite dowody
na to, że wiosna już nie odpuści. Przywołanie obrazów tegorocznej zimy pozwala łatwiej zinterpretować
wyniki budownictwa. Absolutnie rekordowy luty, bardzo dobre – styczeń i marzec składają się na ogólnie
dobry klimat koniunktury w naszej branży. Prawie 3,3 mln ton cementu sprzedanego w pierwszym kwartale
2008 roku to o ponad 10 procent więcej niż w bardzo dobrym roku poprzednim i zdecydowanie najwięcej
od początku polskich przemian. W tej sytuacji jeszcze bardziej prawdopodobną staje się nasza prognoza
z końca ubiegłego roku, zakładająca, że w roku 2008 „konsumpcja” cementu na rynku krajowym może
nawet przekroczyć 18 mln ton, a w roku 2012 osiągnąć wielkość zbliżoną do 23 mln ton.

Skończył się pierwszy kwartał, a my dalej czekamy na ostateczne decyzje w sprawie limitów emisji

CO

2

na lata 2008-2012 i już jesteśmy straszeni tzw. okresem post-Kioto, czyli 2013-2020. Proponowane

ograniczenia emisyjne mogą stać się poważną barierą rozwojową całej europejskiej gospodarki, ze szczególną
mocą uderzając w gospodarki nowych członków UE. Nasza gospodarka oparta na węglu, z przestarzałym
sektorem energetycznym, może znaleźć się w szczególnie nieciekawej sytuacji. Sektor cementowy, generalnie
bardzo nowoczesny w całej Europie, a w szczególności w Polsce, może mieć spore problemy w sprostaniu
konkurencji pochodzącej z krajów, które nie wchodzą w Europejski System Handlu Emisjami. A te rejony
znajdują się bardzo blisko nas – zaczynają się na przykład bezpośrednio za naszą wschodnią granicą.

W całym tym „zakręceniu” związanym z problemem emisji CO

2

jak dzwonek ostrzegawczy brzmi tekst

„Idzie zimno!” (Polityka nr 15/2008), który rzuca inne światło na całą sprawę. Przy okazji przypominam
opublikowany u nas (BTA nr 2/2007) arcyciekawy tekst prof. A. Małeckiego inaczej identyfikujący przyczyny
tzw. globalnego ocieplenia. Może rzeczywiście „pakujemy” ogromne pieniądze nie tam, gdzie należy?

Zbliżają się kolejne Targi Autostrada – Polska w Kielcach. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy

na stoisko Stowarzyszenia Producentów Cementu. Cieszymy się, że nawierzchni betonowych powstaje
coraz więcej, i to nie tylko na głównych ciągach komunikacyjnych, ale także na drogach lokalnych.

W tym numerze kwartalnika znajdą Państwo sporo informacji drogowych i niestety część z nich wygląda

niepokojąco. Okazuje się, że firmy drogowe pracują na „pół gwizdka”, gdyż nie ma frontu robót z powodu zbyt małej
liczby rozstrzygniętych przetargów. Dyrektor Wojciech Malusi z Izby Gospodarczej Budownictwa przewiduje kłopoty z
finansowaniem i choć rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury uspokaja, że plany zostaną zrealizowane, zaczy-
nają wkradać się wątpliwości. Oby znów nie okazało się, że z czymś nie zdążymy, że budujemy drogo i wolno.

Ja głęboko wierzę, że nawierzchnie betonowe będą pojawiać się na kolejnych odcinkach autostrad

i dróg ekspresowych, a w tym przekonaniu umacnia mnie ostatnia wizyta u naszych południowych
sąsiadów. Jak miło pojechać już dziś z przejścia granicznego w Cieszynie do Frydka-Mistka nowym
odcinkiem autostrady! I to jakim! Oczywiście betonowym – Czesi już dawno przekonali się o zaletach
tych nawierzchni, analizując koszty budowy i eksploatacji różnych rodzajów dróg.

Jak zwykle, nie zawiodą się Państwo pokaźną porcją architektury. Wywiad z profesorem Markiem

Budzyńskim, autorem wielu wybitnych dzieł, to prawdziwa uczta dla czytającego. Przemyślane spojrzenie
na proces budowania, autentyczne, a nie hasłowe rozumienie istoty zrównoważonego rozwoju w działal-
ności człowieka to najlepsza rekomendacja do zapoznania się z opiniami Profesora.

Wśród tekstów technologicznych zwraca uwagę obszerne opracowanie dotyczące możliwości wy-

korzystywania kruszyw węglanowych w produkcji betonów. W sytuacji niedoborów kruszyw naprawdę
warto pomyśleć o tym, często niedocenianym, źródle surowca.

W galerii ludzi nauki dzisiaj kobieta – Pani Profesor Wiesława Nocuń-Wczelik z Akademii Górniczo-Hutniczej. Warto

poczytać, jak chemiczne pasje można realizować w technologii cementu, kochając przy tym góry i bursztyn.

Z satysfakcją relacjonujemy marcową galę „Dobry Beton”, kolejny już raz organizowaną przez Sto-

warzyszenie Producentów Betonu Towarowego. Od samego początku wspieramy tę inicjatywę, traktując
ją jako ważny element walki o jakość betonu.

Póki co, odliczamy jeszcze miesiące do październikowych Dni Betonu, ale już dziś jesteśmy zbudowani

ogromnym zainteresowaniem tą imprezą. To bardzo dobry sygnał, który utwierdza nas w przekonaniu co
do celowości podejmowanych działań.

Zapraszam do lektury

Od Wydawcy

Budownictwo, Technologie, Architektura – kwartalnik
Cena:
9 zł, w prenumeracie rocznej: 7 zł

Wydawca Stowarzyszenie Producentów Cementu,
ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków

Rada Programowa Andrzej Balcerek, Luc Callebat, Dariusz Gawlak,.
Krzysztof Kocik, Rüdiger Kuhn, Andrzej Ptak

Redaktor naczelny Jan Deja

Zespół redakcyjny Paweł Fąk, Adam Karbowski, Piotr Kijowski,.
Dariusz Konieczny, Piotr Piestrzyński, Paweł Pięciak, .
Zbigniew Pilch

Fotoreporter Michał Braszczyński
Korekta Katarzyna Standerska
Opracowanie graficzne Andrzej Jędrychowski, Artur Darłak

Adres redakcji Stowarzyszenie Producentów Cementu .
ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków.
tel./fax (012) 423 33 45, 423 33 49.
e-mail: polcem@polskicement.pl

Reklama, kolportaż, prenumerata Adam Karbowski
tel. (012) 423 33 55, e-mail: wydawnictwo@polskicement.pl
DTP Vena Studio, tel./fax (041) 366 44 16.
e-mail: biuro@venastudio.pl.
Druk Drukarnia „Skleniarz”, www.skleniarz.com.pl
Nakład
8000 egz.

Okładka Droga krajowa nr 8, Polichno – Wolbórz.
fot. Piotr Kijowski

Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian
w materiałach zaakceptowanych do publikacji.
Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca

background image

kwiecień – czerwiec 2008

sprzyjający klimat – w pierwszym i czwartym kwar-
tale praktycznie nie wystąpiły warunki zimowe, co
umożliwiło nieprzerwane prace na budowach. Po
drugie, poprawia się sytuacja finansowa krajowych
firm i rośnie ich skłonność do inwestowania – dużą
część inwestycji stanowią inwestycje o charakterze
budowlano-remontowym, co kreuje popyt na tego
typu usługi. I wreszcie po trzecie, napływ środków
z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej, z któ-
rych finansowane są przede wszystkim inwestycje
infrastrukturalne, w sposób znaczący poprawia ko-
niunkturę w budownictwie.
Wymienione czynniki wzrostu w sektorze budow-
lanym będą oddziaływały w roku 2008, a tak-
że w latach późniejszych. IBnGR prognozuje, że
w roku bieżącym wartość dodana w budownictwie
powiększy się realnie o ponad 11 procent. W roku
2008 i latach kolejnych dodatkowym motorem
napędzającym koniunkturę w budownictwie będą
przygotowania do organizacji w Polsce Euro 2012.
Budowa stadionów wraz z ich zapleczem, drogami
dojazdowymi, lotniskami i szlakami kolejowymi,
a także rozbudowa bazy turystycznej skutkować
będą przez najbliższe 4-5 lat wzmożonym zapo-
trzebowaniem na usługi firm budowlanych.
Efektem dobrej koniunktury w budownictwie będzie
dobra sytuacja w branżach zajmujących się pro-
dukcją materiałów budowlanych, w tym w branży
cementowej. W pierwszym kwartale 2008 roku
sprzedaż cementu w Polsce wyniosła ponad 3,2
miliona ton, co oznacza wzrost o około 10 procent
w porównaniu do tego samego okresu roku po-
przedniego. Po ubiegłorocznym bardzo wiosennym
pierwszym kwartale wydawało się, że rekord sprze-
daży w pierwszych trzech miesiącach roku szybko
nie zostanie pobity. Jednak tegoroczna zima także
była wyjątkowo łagodna, co umożliwiło kontynuo-
wanie prac na budowach i jeszcze większą sprzedaż
cementu. Wyniki pierwszego kwartału pozwalają
przypuszczać, że w całym roku sprzedaż cementu
wyniesie co najmniej 18 milionów ton. Według pro-
gnozy IBnGR, do roku 2011 możliwe jest zwiększe-
nie sprzedaży o kolejne 3 miliony ton.

Wydaje się jednak, że nie powinniśmy się obawiać
przeniesienia recesji amerykańskiej (o ile do niej
w ogóle dojdzie) na polską gospodarkę. W Polsce
mamy bowiem obecnie solidne podstawy makroe-
konomiczne do utrzymania się względnie szybkie-
go wzrostu gospodarczego. Motorem tego wzrostu
nie jest już eksport, co sprzyjałoby wrażliwości na
bodźce zewnętrzne, ale popyt krajowy. Nie można
oczywiście całkowicie ignorować powiązań polskiej
gospodarki z gospodarką europejską i, pośrednio,
amerykańską, ale związki te nie mają obecnie de-
cydującego wpływu na koniunkturę w Polsce.
Według danych GUS, w ubiegłym roku odnoto-
wano w Polsce najwyższe od dziesięciu lat tempo
wzrostu PKB, które wyniosło 6,5 procent. W dużej
mierze była to zasługa pierwszego kwartału, w któ-
rym wzrost PKB wyraźnie przekroczył 7 procent,
ale w pozostałych kwartałach wzrost także był
zadowalający. W roku 2008 nie powinniśmy spo-
dziewać się, że gospodarka poprawi wynik ubie-
głoroczny. W zgodnej opinii wielu ośrodków pro-
gnostycznych wzrost PKB będzie wyraźnie niższy
– według IBnGR wyniesie on 5,4 procent. Trudno
więc mówić o jakiejkolwiek recesji, a utrzymanie
się wzrostu PKB na poziomie ponad 5-procento-
wym uznać wręcz można za dobry wynik. Szcze-
gólnie, że bazą odniesienia będzie przecież bardzo
dobry rok 2007.
W odróżnieniu od sytuacji w roku 2007, w roku
bieżącym spodziewać się można rosnącego z kwar-
tału na kwartał tempa wzrostu PKB. W pierwszym
kwartale wzrost, według prognozy IBnGR, wyniesie
5,1 procent, a w kolejnych będzie przyspieszał, aż
do 5,7 procent w czwartym kwartale.
W roku 2007, zgodnie z oczekiwaniami, najszyb-
ciej rozwijającym się sektorem w polskiej gospo-
darce było budownictwo. Wzrost wartości dodanej
w tym sektorze był nawet nieco wyższy od oczeki-
wań i wyniósł 15,6 procent. Na tak dobre wyniki
sektora złożyło się kilka czynników. Po pierwsze,

a

k

t

u

a

l

n

o

ś

c

i

Czy grozi nam recesja?

Ostatnimi czasy coraz częściej pojawiają się głosy na temat

możliwości wystąpienia w Polsce recesji lub co najmniej

spowolnienia gospodarczego. Źródłem tych pesymistycznych

prognoz nie jest wewnętrzna sytuacja naszej gospodarki, ale to co

dzieje się w jej otoczeniu zewnętrznym. Chodzi przede wszystkim

o niepokojące informacje płynące z gospodarki amerykańskiej

– kryzys na rynku nieruchomości, poważne problemy instytucji

finansowych, zagrożenie recesją. Negatywne impulsy z gospodarki

amerykańskiej bardzo szybko przenoszą się do Europy, co najlepiej

widoczne jest w reakcjach indeksów europejskich giełd (w tym

także giełdy warszawskiej) na zmiany na giełdach amerykańskich.

Powstaje jednak pytanie, czy także sfera realna gospodarki (a więc

produkcja, konsumpcja, PKB) będzie tak gwałtownie reagowała

na wyniki amerykańskiej gospodarki, jak dzieje się to w przypadku

rynków kapitałowych?

fot. Michał Braszczyński

Marcin Peterlik

2005

0

1

2

3

4

5

6

7

8

2006

2007

2008

IV 2008

III 2008

II 2008

I 2008

3,5

6,1

6,4

5,4

5,7

5,6

5,3

5,1

Wykres 1. Tempo wzrostu PKB w latach 2005-2008 oraz

kwartalne tempo wzrostu PKB w roku 2008 (w procentach)

Źródło: GUS (2005,2006), prognoza IBnGR (2007,2008)

background image

budownictwo • technologie • architektura

Kluczowe znaczenie dla wzrostu gospodarczego
w roku 2007 miały wspomniane już rosnące dyna-
micznie inwestycje. Wzrost nakładów inwestycyj-
nych wyniósł w ubiegłym roku ponad 20 procent,
a prognoza na rok 2008 zakłada wzrost na zbliżo-
nym poziomie. Inwestycje będą więc nadal jednym
z najważniejszych motorów wzrostu polskiej go-
spodarki. Wraz z dynamicznym wzrostem spożycia
indywidualnego, którego prognoza na rok 2008
wynosi 5 procent, inwestycje decydują o tym, że
popyt krajowy jest i pozostanie ważniejszym deter-
minantem wzrostu niż popyt zagraniczny.
Nie oznacza to oczywiście, że eksporterzy nie
przyczyniają się do poprawy sytuacji w polskiej go-
spodarce. Według prognozy IBnGR, w roku 2008
wzrost eksportu wyniesie nieco ponad 8 procent,
a więc niemal tyle samo, co w roku poprzednim.
Utrzymywanie wysokiego wolumenu eksportu, na-
wet w sytuacji szybko rosnącego popytu krajowego,
jest ważne z wielu powodów. Po pierwsze, świad-
czy o utrzymującej się konkurencyjności polskich
producentów – konkurowanie na rynku międzyna-
rodowym jest jej najlepszym praktycznym mier-
nikiem. Po drugie, uzyskanie trwałych pozycji na
rynkach zagranicznych jest swoistym buforem bez-
pieczeństwa dla wielu krajowych przedsiębiorstw,
dzięki któremu będą one mogły łatwiej przetrwać
ewentualny okres dekoniunktury na rynku krajo-
wym. I wreszcie po trzecie, produkcja eksportowa
ma swój realny wymierny wkład we wzrost gospo-
darczy, choć jak zostało już wspomniane, nie decy-
dujący, jak jeszcze przed kilku laty.
Dobra koniunktura w gospodarce znajduje swoje
odzwierciedlenie w sytuacji na rynku pracy. Rok
2007 był rekordowy pod względem skali poprawy
sytuacji na rynku pracy – stopa bezrobocia zmniej-
szyła się w ciągu dwunastu miesięcy z 14,8 do
11,4. Na tak znaczący spadek nie można już li-
czyć ani w roku 2008, ani w latach kolejnych, ale
rok 2008 ma szansę także przejść do historii – po
raz pierwszy od dziesięciu lat w miesiącach letnich
bezrobocie powinno spaść do poziomu jednocyfro-
wego. Na koniec roku prognozowany przez IBnGR
poziom bezrobocia wynosi 9,6 procent.
Niskie bezrobocie ma paradoksalnie także nega-
tywne skutki dla naszej gospodarki. Chodzi przede
wszystkim o brak chętnych do pracy w niektórych
branżach lub o brak na rynku pracy osób o wy-
maganych kwalifikacjach. Problem ten boleśnie
dotyka sektora budowlanego, w którym opóźnienia
robót wynikają coraz częściej z niedoboru pracow-

ników. Od pewnego czasu około 70 procent firm
budowlanych uznaje brak wykwalifikowanej ka-
dry za istotną barierę rozwoju. Problem ten może
w przyszłości okazać się jeszcze bardziej istotny,
szczególnie w ostatnich latach przygotowań do
organizacji Euro 2012, kiedy pojawi się prawdo-
podobnie konieczność jednoczesnego wykańczania
wielu rozpoczętych inwestycji, czy to dużych infra-
strukturalnych, czy też mniejszych, jak na przykład
budowa hotelu.
W roku 2007 mieliśmy do czynienia ze znaczą-
cym wzrostem wynagrodzeń – płace w gospodarce
wzrosły realnie o ponad 6 procent. W pierwszych
miesiącach 2008 roku wzrost wynagrodzeń jesz-
cze przyspiesza. Ma to oczywiście swoje negatyw-
ne skutki, z których zdecydowanie na czoło wybija
się inflacja. Znaczny wzrost wynagrodzeń powo-
duje szybki wzrost popytu, a to z kolei jest waż-
nym czynnikiem proinflacyjnym. Inflacji dodatkowo
sprzyjają bijące rekordy ceny ropy na rynkach świa-
towych. W roku 2007 inflacja na koniec grudnia
wyniosła 4 procent, a więc przekroczyła dopusz-
czalne pasmo wahań wokół celu inflacyjnego RPP
(2,5 +/- 1 proc.). Według prognozy IBnGR, w roku
bieżącym sytuacja nieco się poprawi, a inflacja na
koniec roku wyniesie 3,5 procent. Niestety, wiąże
się to z koniecznością zaostrzenia polityki monetar-
nej, które obserwujemy od połowy minionego roku.
Seria podwyżek stóp procentowych kontynuowana
jest także w bieżącym roku – na każdym z trzech
pierwszych posiedzeń RPP podejmowała decyzję
o podwyżce stóp – za każdym razem o 25 punk-
tów bazowych. Zaostrzenie polityki pieniężnej jest
jednym z powodów, dla którego polska gospodarka
nie będzie się w tym roku rozwijała tak szybko jak
w poprzednim.

Marcin Peterlik

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową

2007

14

18
17
16
15

22
21
20
19

16,6

2008

18,0

2009

18,6

2010

19,2

2011 2012

20,5

21,0

Wykres 2. Prognoza

sprzedaży cementu

na rynku polskim w latach

2007-2012 (miliony ton).

Źródło: IBnGR

fot. Michał Braszczyński

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Czego oczekują klienci?

Na całym świecie podstawowy wymóg, jaki stawia
się pompom do betonu, to bezawaryjność. Ale jed-
nocześnie klienci oczekują, że pompy, z którymi będą
pracować, pozwolą im w możliwie najprostszy sposób
zrealizować zlecenie. O łatwej obsłudze i uniwersal-
nych rozwiązaniach pisaliśmy w poprzednich nume-
rach kwartalnika. Tym razem chcemy odpowiedzieć
na pytanie, jak działa serwis pomp firmy JUNJIN.

Serwis w 24 godziny

– Każdy, kto kupuje nową maszynę, liczy na to,
że przez możliwie długi czas będzie ona pracowa-
ła dla niego bez żadnych problemów. My staramy
się w tym pomagać od samego początku – mówi
prezes JUNJIN Polska, Łukasz Żyła. – W tym celu
uczestniczymy w rozruchu maszyny z jednoczes-
nym szkoleniem operatorów, którzy docelowo będą
na naszej maszynie pracowali. Następnie w ciągu
pierwszego roku klienci mogą wezwać nasz serwis
w razie jakichkolwiek problemów – bez ponosze-
nia kosztów! Jeszcze raz chcę to podkreślić, że
w pierwszym roku używania pompy serwis, czy-
li przeglądy i naprawy świadczymy bez żadnych
opłat! A jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego
klienta w ciągu 24 godzin! Dodatkowo gwarancja
na nasze maszyny trwa 2 lata. Wszystko zapisuje-
my w umowie – wyjaśnia Łukasz Żyła.

Części na miejscu

– Dzięki temu, że Koreańczycy produkują nasze
pompy w oparciu o standardy ISO, nie musimy
się obawiać o jakość produktu – kontynuuje swo-
ją wypowiedz prezes JUNJIN Polska. – Te same
standardy obowiązują w JUNJIN, jeżeli chodzi
o zarządzanie. To daje pewność, że po wyprodu-
kowaniu i wprowadzeniu pompy na rynek nie za-
braknie do niej części zamiennych. Podobnie jak
każdy przedstawiciel JUNJIN, jestem zobowiązany
do posiadania sporej ilości części zamiennych. Nie
jest to problem, bo Koreańczycy od początku dba-
ją o uniwersalność części. Mimo szerokiej gamy
produktowej, z punktu widzenia serwisu i części
zamiennych, możemy mówić o dwóch typach ma-
szyn. To daje nam ogromną przewagę nad kon-
kurencją – z dumą podkreśla prezes Żyła. – Jest
jeszcze kolejny atut koreańskiej zapobiegliwości

p

r

e

z

e

n

t

a

c

j

e

Koreański tygrys

dba o klienta

JUNJIN Polska jest w fazie szybkiego rozwoju i podobnie jak inne

marki pochodzące z Korei staje się rozpoznawalny i kojarzony

z dobrą jakością za rozsądną cenę. Wizja rozwoju, pracowitość

i brak kompleksów w stosunku do najlepszych sprawiają,

że JUNJIN szybkimi krokami zdobywa nowe rynki.

fot. JUNJIN

Łukasz Żyła, prezez zarządu

JUNJIN Polska Sp. z o.o.:

– Od 2005 roku sprzedali-

śmy w Europie ponad 400

pomp do betonu

fot. JUNJIN

Pompa JXZ28-4.11 HP

fot. JUNJIN

Parametry techniczne

pompy JXZ 32-5.16 HP:

Max. wyd.: 158 m

3

/h

Max. ciśnienie: 72 bary

Śr. cyl. rob.: 230 mm

Skok cyl. rob.: 2100 mm

Pompa główna: BOSCH

-REXROTH A11V0 260

Wysięg: liczba ramion: 5

Typ wysięgu: Z

Zasięg pionowy: 31,4 m

Zasięg poziomy: 27,4 m

Wys. rozkładania: 6,1 m

Rozstaw podpór:

– przednich: 6,3 m

– tylnych: 5,8 m

Typ podpór: X

Rurociąg: stand., 125 mm

Wąż końcowy: 4 m

background image

budownictwo • technologie • architektura

i praktyczności. Nasz serwis może funkcjonować
„w locie” – to znaczy, że my dojeżdżamy do pompy
z magazynem podstawowych części. Specjalnie na
potrzeby „lotnego serwisu” stworzyliśmy auto-war-
sztat (co widać na zdjęciach).

Prawidłowe rozwiązania

Powyższe podejście do warunków gwarancji i ser-
wisu jest w obecnych czasach prawidłowym dzia-
łaniem na rzecz klienta. A satysfakcja i zadowole-
nie to najlepsza wizytówka firmy. Niemniej każdy
zdaje sobie sprawę, że nie wystarczy być dobrym
w tym co się robi. Trzeba się jeszcze rozwijać. Dla-
tego JUNJIN z uwagą słucha opinii użytkowników
i pracuje nad nowymi rozwiązaniami. Najnowszym
przykładem takiego myślenia jest nowa pompa JXZ
32-5.16HP, którą koreański producent wprowadził
niedawno na rynek. Ta nowoczesna maszyna o
5-ramiennym 32-metrowym wysięgu to napraw-
dę świetne połączenie zgrabności, dużego zasięgu
i ogromnej wydajności. 5-ramienny wysięg pozwa-
la dotrzeć w nawet najbardziej niedostępne miej-
sca. Jest to świetne rozwiązanie, które znakomicie
sprawdzi się na polskich placach budów. Pierwsza
tego typu maszyna już znalazła swego nabywcę
w.USA.

Z konkurencją w tle

13 marca w Pruszkowie odbyła się prezentacja
pompy JUNJIN JXZR42-5.16HP o zasięgu 42
metry i 5-ramiennym maszcie typu ZR. Nie byłoby
w tym pokazie nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że
koreańska pompa pracowała obok pompy konku-
rencyjnej. Identyczne warunki otoczenia i beton
o podobnych parametrach sprawiły, że pompę
JUNJIN można było ocenić na tle konkurencji.
Sprawdzian się powiódł, a wszyscy zaproszeni go-
ście spędzili czas w miłej atmosferze grillowania,
dyskutując i porównując parametry obu maszyn.
Pokaz mógł odbyć się dzięki uprzejmości pana Da-
riusza Strębskiego, reprezentującego firmę POMP-
BET obsługującą pompowanie betonu na wielu
stołecznych inwestycjach.

Nowi klienci

Nic tak nie potwierdza nawet najprawdziwszych
słów jak żywy przykład. Dlatego warto wspomnieć,
że JUNJIN Polska wprowadził do pracy kolejną
pompę do betonu. 14 marca 2008 roku w obec-
ności klienta, serwisu oraz przedstawiciela firmy
JUNJIN Polska został przeprowadzony rozruch
pompy do betonu JXZ 28-4.11HP. Pompa będzie
pracowała na terenie Dolnego Śląska. W trakcie

rozruchu odbyło się szkolenie operatora, który za-
poznał się z nową maszyną i jej nieskomplikowa-
ną obsługą. Wszystkie elementy zostały dokładnie
sprawdzone, po czym pompa wykonała pierwsze
prace z betonem.

Adam Karbowski

Wnętrze auta serwisowego („Lotny serwis”) JUNJIN Polska

14 marca 2008 r. uruchomiono nową pompę do betonu JXZ 28-4.11 HP. Pompa będzie

pracowała na terenie Dolnego Śląska. Szef serwisu – Józef Piszczek przeprowadza szkolenie

operatora

fot. JUNJIN

fot. JUNJIN

fot. JUNJIN

fot. JUNJIN

W Pruszkowie, 13 marca 2008 r., odbyła się prezentacja pompy JUNJIN JXZR42-5.16 HP

Po prawej auto serwisowe („Lotny serwis”) JUNJIN Polska

fot. JUNJIN

JUNJIN Polska sp. z o.o.

ul. Vetulaniego 1A, 31-224 Kraków

Tel.: 0 12 415 21 02, 0 784 00 95 00

Fax: 0 12 415 04 51

email: info@junjin.pl, www.junjin.pl

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

Zasoby mieszkaniowe – bardzo słabe statystyki

W Polsce istnieje ok. 13 mln mieszkań. Ponad

8,7 mln z nich zbudowano w miastach, a nie-
spełna 4,3 mln mieszkań – na terenach wiej-
skich.

Średnio na 1000 mieszkańców przypada

obecnie w Polsce ok. 341 mieszkań. Dla po-

równania – średnia w Unii Europejskiej wynosi
obecnie ok. 450 mieszkań przypadających na
1000 mieszkańców, w Czechach wartość wskaź-
nika wynosi ok. 430 mieszkań na 1000 miesz-
kańców, a w takich krajach jak Francja, Hiszpa-
nia czy Portugalia – ponad 500. Niska wartość
tego wskaźnika niesie informację z jednej strony
o słabym stopniu rozwoju polskiego rynku miesz-
kaniowego, z drugiej strony może być oceniana
jako potwierdzenie silnego potencjału wzrosto-
wego tego rynku.
Porównując przedstawioną liczbę istniejących
mieszkań z liczbą samodzielnych gospodarstw
domowych, uwzględniając posiadaczy mieszkań
dążących do zmiany starszych mieszkań na now-
sze, mniejszych na większe, a także inwestorów
szukających mieszkań w celach inwestycyjnych,
szacujemy, że w Polsce

brakuje co najmniej 1,5

mln mieszkań. Wielkość ta daje obraz, jak duży

i ciągle niezaspokojony jest w Polsce rynek, na
którym działają firmy deweloperskie.

Wzrost podaży mieszkań na rynku pierwotnym

Statystyki dotyczące liczby mieszkań oddanych
do użytku w 2007 r. potwierdzają wyraźne oży-
wienie panujące w budownictwie mieszkanio-
wym. Zarejestrowano 133,8 tys. nowych miesz-
kań (o 16% więcej niż w 2006 r.) – najwięcej od

Budownictwo mieszkaniowe w obliczu

dojrzewania rynku nieruchomości

Wydarzenia zachodzące w ostatnich kilku latach na rynku

nieruchomości w Polsce, szczególnie na rynku mieszkaniowym,

były bardzo gwałtowne, w związku z czym trudno było przewidzieć

dalszy rozwój sytuacji. Po okresie nienaturalnych zjawisk

– krytycznie niskiej podaży mieszkań, następnie skokowego

wzrostu popytu, zrównania cen na rynku wtórnym z cenami

z rynku pierwotnego, obecnie mamy do czynienia z unormowaniem

sytuacji, świadczącej o stopniowym dojrzewaniu rynku

mieszkaniowego w Polsce.

fot. Michał Braszczyński

Podział inwestorski pierwotnego rynku mieszkaniowego, 2007

Źródło: Dział Badań i Analiz Emmerson na podstawie danych GUS

Inwestorzy

indywidualni

53%

Deweloperzy

35%

Pozostali

6%

Spółdzielnie

mieszkaniowe

6%

a

k

t

u

a

l

n

o

ś

c

i

background image

budownictwo • technologie • architektura

2003 r., kiedy to wchodziła w życie nowelizacja
prawa budowlanego, wprowadzająca obowiąz-
kowe kontrole budów – co z kolei wpłynęło na
sztuczny wzrost rejestrowanych wtedy miesz-
kań.
Obserwowany wzrost podaży jest wynikiem wzro-
stu aktywności budowlanej w ostatnich dwóch
latach – deweloperzy, zachęceni rosnącymi ce-
nami mieszkań, zwiększyli skalę działalności i
rozpoczęli większą liczbę nowych inwestycji.
Mieszkania z tych projektów obecnie wchodzą
na rynek, a w kolejnych miesiącach będzie ich
coraz więcej.
W strukturze mieszkań oddawanych do użytku

w dalszym ciągu dominują jeszcze domy jedno-

rodzinne budowane przez inwestorów indywi-

dualnych (w 2007 r. co drugie nowe mieszkanie,

które weszło na rynek). Już w przyszłym roku
deweloperzy realizujący projekty wielomieszka-
niowe mogą mieć udział w strukturze nowych
mieszkań zbliżony do inwestorów indywidual-
nych.
Deweloperzy i inwestorzy indywidualni budujący
dla siebie domy jednorodzinne są obecnie domi-
nującymi grupami inwestorów, a w przyszłości
ich udział jeszcze się zwiększy. Obecnie nawet
spółdzielnie mieszkaniowe budują mieszkania
na zasadach deweloperskich.

Przewidywania odnośnie dalszego rozwoju sytuacji

Liczba wydawanych pozwoleń budowlanych oraz

rozpoczynanych budów sukcesywnie się zwięk-

sza od 2002 r., który był najgorszym okresem pod

tym względem na przestrzeni ostatnich kilkunastu
lat. 2007 r. był rekordowym zarówno pod wzglę-
dem pozwoleń, jak i rozpoczynanych inwestycji.
Inwestorzy otrzymali aż 247,7 tys. pozwoleń na
budowę mieszkań (wzrost o 47,1% w porówna-
niu z 2006 r.) oraz rozpoczęli budowę 185,1
tys. mieszkań (wzrost o 34,2% w porównaniu
z 2006 r.).
Deweloperzy, mimo że uzyskali rekordową liczbę
pozwoleń budowlanych, mogą nie przystąpić od
razu do ich realizacji. Popyt na nowe mieszka-
nia przy obecnym bardzo wysokim poziomie cen
zdecydowanie osłabł, a na rynek, jak już wspo-
mniano, wchodzi coraz więcej nowych mieszkań.
Dodatkowo coraz trudniej znaleźć firmy budow-
lane do realizacji inwestycji mieszkaniowych.
Większe firmy starają się przede wszystkim o
większe kontrakty w sferze budownictwa infra-
strukturalnego.
Biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny czas reali-
zacji inwestycji mieszkaniowej w budownictwie
wielorodzinnym wynosi 2 lata (w budownictwie
jednorodzinnym statystycznie jest on dłuższy),
w najbliższych latach na rynek mieszkaniowy
wchodzić będzie coraz większa liczba nowych
mieszkań.

Prognozujemy, że liczba nowych miesz-

kań w 2008 r. ma szansę osiągnąć poziom ok.

180 tys.

Ceny mieszkań

Korekta kilkudziesięcioprocentowych wzrostów cen
mieszkań, które miały miejsce w okresie 2006 – I
poł. 2007 r., musiała przyjść, i jej wystąpienie nie
może być w naszej ocenie postrzegane jako kryzys

rynkowy, lecz raczej jako naturalna faza cyklu roz-
woju rynku nieruchomości. Deweloperzy wstrzy-
mują się jak mogą z obniżkami cen – stosują za to
szeroką gamę zachęt – w postaci promocji i bez-
płatnych dodatków.
Należy jednak podkreślić, że spadek cen będzie
miał charakter korekcyjny i w dłuższym czasie
ceny będą nadal rosnąć (wyłączając mieszkania w
wielkiej płycie oraz znajdujące się w gorszym sta-
nie i mało atrakcyjnej lokalizacji).
Oceniamy ponadto, że w dobie większej podaży
czynnik lokalizacji bardziej niż kiedykolwiek będzie
miał kluczowe znaczenie.
Wyraźnymi sygnałami, świadczącymi o dojrzewa-
niu polskiego rynku mieszkaniowego, są w naszej
ocenie takie zjawiska, jak:
– ograniczanie nienaturalnie wysokich, kilkudzie-

sięcioprocentowych marż deweloperów

– zanik popytu na mieszkania we wczesnym sta-

dium budowy

– złagodzenie skokowych zmian cen rynkowych
– spadek cen mieszkań starszych – szczególnie

budowanych w technologii wielkiej płyty.

Oprócz prawa popytu i podaży oraz czynni-
ków o charakterze krótkookresowym sytuację
na rynku budownictwa mieszkaniowego deter-
minują czynniki o charakterze strukturalnym:
ok. 1,5-milionowy deficyt mieszkań w Polsce,
relatywnie niski udział w strukturze zasobów
mieszkaniowych mieszkań młodych (jedynie
co piąte polskie mieszkanie zostało wybudowa-
ne po 1990 r.), czy też trendy demograficzne
(w wiek dorosły wkracza pokolenie tzw. wyżu
demograficznego). Biorąc pod uwagę przed-
stawione powyżej czynniki, nie należy się spo-
dziewać gwałtownych zmian sytuacji na rynku
mieszkaniowym, a obserwowane spowolnienie
aktywności deweloperów ma jedynie charakter
korekcyjny i w dłuższym okresie trend wzrosto-
wy jest niezagrożony.

Szymon Jungiewicz

Emmerson, Dział Badań i Analiz

Liczba mieszkań, których

budowę rozpoczęto oraz

na których budowę wydano

pozwolenia (w tysiącach),

2000-2007

Źródło: GUS

2000

2001

2002

2003

2004

2005

2006

2007

125,8

152,0

114,4

149,0

77,0 87,9

82,4 101,4

97,2

115,9

105,8

123,9

138,0

168,4

185,1

247,7

Rozpoczęte budowy

Pozwolenia budowlane

Średnie i mediany cen

mieszkań na rynku pier-

wotnym w analizowanych

miastach (zł/m

2

), luty 2008

Źródło: Emmerson, Dział

Badań i Analiz

Warszawa Kraków

Łódź

Wrocław

Poznań

Gdańsk Katowice

8980

8350

8590

7510

6130

5820

8120

6980

8170

7610

7280

6595

6220 6270

Średnia

Mediana

background image

kwiecień – czerwiec 2008

p

r

e

z

e

n

t

a

c

j

e

Skurcz i rysy w betonie powstające podczas hydratacji cemen-
tu to problem, z którym zmierza się niemalże każdy technolog
betonu. Kluczem do sukcesu jest zastosowanie zbrojenia rozpro-
szonego w postaci włókien syntetycznych.
Zbrojenie rozproszone w postaci włókien syntetycznych jest co-
raz częściej stosowane w budownictwie w elementach z beto-
nu, zaprawach i zaczynach cementowych. Utworzony kompozyt
składa się z kruchej matrycy i rozciągliwego zbrojenia, którego
podstawowym celem jest kontrolowanie powstawania i pro-
pagacji rys. Ograniczenie wszelkiego rodzaju zarysowania jest
koniecznym warunkiem trwałości i bezpieczeństwa konstrukcji
betonowych, a także warstw nawierzchni, okładzin i różnych
elementów niekonstrukcyjnych.
Dodatek krótkich, przestrzennie zorientowanych włókien do be-
tonów, zapraw i zaczynów cementowych poprawia nie tylko ich
właściwości użytkowe, a również w znacznej mierze ich włas-
ności mechaniczne. Materiały te, zwłaszcza w początkowym
okresie dojrzewania charakteryzuje silnie alkaliczny charakter.
Powyższe wskazuje, że stosowane do zbrojenia włókna muszą
odznaczać się dużą odpornością na alkalia. Dodatkowo, aby
mogły one pełnić rolę czynnika zbrojącego, powinny cechować
się dobrymi właściwościami mechanicznymi. Szczególnie pożą-
daną cechą jest również tzw. smukłość, czyli stosunek długości
włókna do jego średnicy. Im bardziej włókna są „smukłe”, tym
efektywniej spełniają one rolę czynnika zbrojącego.
Specjaliści CHRYSO, pamiętając o powyższych wytycznych,
stworzyli produkt o nazwie

CHRYSO®Fibre S50, który dzięki

swoim unikalnym właściwościom rewelacyjnie spełnia rolę zbro-
jenia rozproszonego m.in. przy produkcji posadzek przemysło-
wych na podłożu gruntowym.
CHRYSO®Fibre S50 to włókna syntetyczne białej barwy o dłu-

gości 50 mm i średnicy 1 mm. Ich wpływ na właściwości me-
chaniczne szczególnie ujawnia się przez hamowanie powsta-
wania i rozwoju rys w betonie, jak również przez podwyższenie
energii zniszczenia.
Stosowanie włókien

CHRYSO®Fibre S50 pozwala uzyskać zna-

czący wzrost wytrzymałości na ścinanie i rozciąganie betonu,
wzrost jego udarności i odporności zmęczeniowej.
Tradycyjny beton cementowy należy do materiałów kruchych, ta-
kich, których wytrzymałość na rozciąganie jest znacznie niższa od
wytrzymałości na ściskanie. Wprowadzenie włókien

CHRYSO®

Fibre S50 powoduje bardzo korzystne zmiany właściwości użyt-

kowych betonu oraz zmiany jego zachowania pod obciążeniem.
Na etapie wiązania i twardnienia betonu działanie tych włókien
polega na ograniczeniu powstawania odkształceń skurczowych,
jakim podlega materiał oraz przenoszeniu części naprężeń wy-
wołanych przez te odkształcenia. W przypadku betonu bez
włókien skurcz powoduje powstanie w jego strukturze licznych
mikro- i makrodefektów w postaci rys czy pęknięć, co w konse-
kwencji prowadzi do destrukcji materiału.
Włókna

CHRYSO®Fibre S50 często nie tylko eliminują spęka-

nia plastyczne, lecz również w przypadku ich stosowania wyroby
wykazują dużą wytrzymałość resztkową, tzn. zdolność do prze-
noszenia obciążeń, gdy już uległa zniszczeniu betonowa matryca
(obciążenie jest przenoszone jedynie przez włókna).

Im większa jest zawartość włókien w betonie, tym wyższa jest
jego wytrzymałość resztkowa.
Dodatkową zaletą stosowania włókien

CHRYSO®Fibre S50 jest

wyeliminowanie aspektu powstawania rdzawych wykwitów na
powierzchni betonów, co ma miejsce w przypadku stosowania
włókien stalowych.
Włókna rozmieszczone są najczęściej w matrycy w sposób rów-
nomierny i przypadkowy w sensie położenia i kierunku, ponie-
waż na ogół trudno przewidzieć rozkład lokalnych naprężeń roz-
ciągających podczas użytkowania.
W fibrobetonie, czyli betonie zbrojonym włóknami, liczba i za-
sięg defektów maleją. Syntetyczne włókna

CHRYSO®Fibre S50

umożliwiają przenoszenie większych obciążeń, a ewentualne
zniszczenie betonu następuje później i przy większej wartości
obciążeń niż w betonie bez dodatku włókien.
CHRYSO®Fibre S50 można łączyć z betonem przy dawce

od 1 do 8 kg/m

3

. Zależy to od typu betonu, rodzaju cementu,

sposobu mieszania itp. Dozowanie włókien może odbywać się
bezpośrednio w betoniarni (mieszalniku) albo na placu budowy
(w betonowozie). W pierwszym przypadku włókna dodawane
są do suchych składników lub do zhomogenizowanej wstępnie
mieszanki betonowej, przy czym konieczny jest do tego okres
mieszania na sucho (około 30 sekund). Natomiast na budowie
wsypywane do obracającego się zbiornika betonowozu, w któ-
rym dostarczona została mieszanka betonowa (czas mieszania

Zastosowanie włókien

CHRYSO®Fibre S50

w budownictwie

Współczesny rynek konkurencji i trendy w pogoni

za coraz to nowszymi technologiami sprawiają,

że sięgamy po specjalne rozwiązania materiałowe,

ponieważ cechy tradycyjnych materiałów budowlanych,

wynikające z ich naturalnych właściwości,

są ograniczone i niewystarczające.

Każde tworzywo posiada swoje zalety i wady, dlatego

konieczne jest świadome łączenie ich w kompozyty

– aby finalnie otrzymać najlepszy jakościowo produkt.

Rys. 1. Wytrzymałość resztkowa dla betonów o różnej zawartości włókien

oraz wymagane wytrzymałości resztkowe dla wartości rozwartości szczeliny

0,5 i 3,5 mm, (Beton/1,5 oznacza 1,5 kg włókien w m

3

itd.)

background image

budownictwo • technologie • architektura

około 10 minut). Czas mieszania niezbędny do uzyskania
jednorodnej mieszanki fibrobetonowej zależy od jej składu
i właściwości oraz typu i ilości dozowanych włókien.

Zalety stosowania CHRYSO®Fibre S50:

– zmniejszenie kosztów produkcji oraz czasu potrzebnego

na umiejscowienie siatki zbrojącej

– ograniczenie powstawania mikrospękań skurczowych
– podwyższenie odporności na ścieranie
– ograniczenie sedymentacji
– zwiększenie wytrzymałości na rozciąganie przy zginaniu
– zwiększenie pracy zniszczenia i udarności
– zwiększenie odporności na zmęczenie
– zwiększenie mrozoodporności i odporności na działanie

ognia

– zmniejszenie nasiąkliwości/przesiąkliwości
– łatwość i bezpieczeństwo w użyciu.

Technologia zbrojenia betonu syntetycznymi włóknami

CHRYSO®Fibre S50 stosowana jest w budowie:

– posadzek hal fabrycznych i magazynowych
– miejskich dróg dojazdowych i terenów parkingowych
– nowych nawierzchni autostrad oraz nadlewek remonto-

wanych autostrad

– nawierzchni mostów
– pasów startowych lotnisk i terenów dojazdowo-postojo-

wych samolotów

– zbiorników wodnych
– terenów wymagających stabilizacji skał (tunele, zapory,

mosty, tereny autostrad itp.)

– obiektów specjalnych (fundamenty pod maszyny, kon-

strukcje skarbców).

Prace nad wykorzystaniem cementowych kompozytów wie-
lofunkcyjnych wychodzą już poza fazę eksperymentalną
i materiały takie jak

CHRYSO®Fibre S50 znajdują coraz

to szersze zastosowanie. Oprócz typowych właściwości,
mogą skupiać i niwelować naprężenia powstałe w tward-
niejącym betonie czy zaprawie budowlanej.
Przy projektowaniu receptur fibrobetonów z dodatkiem włó-
kien syntetycznych, takich jak

CHRYSO®Fibre S50, należy

zwrócić szczególną uwagę na zwiększoną wodożądność tych
mieszanek i trudności w prawidłowym zagęszczeniu przy
zwiększonej zawartości włókien. Zaleca się, aby negatywny
efekt włókien na urabialność mieszanki betonowej był re-
kompensowany zwiększoną dawką domieszki uplastycznia-
jącej (CHRYSO® Plast), lub zastosowaniem superplastyfika-
tora o silnym działaniu upłynniającym (CHRYSO® Fluid).
Umiejętne wykorzystanie zalet włókien

CHRYSO®Fibre S50

pozwala na otrzymanie trwalszych fibrobetonów o znacznie
polepszonych właściwościach w porównaniu do tradycyjnych
betonów czy zapraw.
CHRYSO®Fibre S50 dostępne są w ofercie CHRYSO w workach

o wadze 1kg i w paletach zawierających 25 pudełek, po 15kg
każde. Do betonu z dodatkiem włókien

CHRYSO®Fibre S50

można stosować dowolne domieszki chemiczne firmy CHRYSO
Polska Sp. z o.o., polepszając w ten sposób wybrane parametry
świeżej mieszanki i stwardniałego betonu.
W przypadku jakichkolwiek problemów technologicznych
do Państwa dyspozycji są zawsze gotowi, służący poradą
i pomocą, doradcy techniczno-handlowi.

Michał Witkowski

Chryso Polska Sp. z o.o.

ul. Wiśniowa 40B/14

02-520 Warszawa

tel.(48 22) 542 42 45

fax.(48 22) 542 42 46-47

www.chryso.pl

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Jak wszyscy pamiętamy, rok 2005 był początkiem kariery kredytów
hipotecznych. Wspólny interes banków i deweloperów, głównych bene-
ficjentów mieszkaniowej hossy, wymagał popularyzacji tego rodzaju kre-
dytów, a przede wszystkim rozpowszechnienia informacji, które zachęci-
łyby Polaków do ich zaciągania. Niestety interes zwietrzyły także media,
dla których zysk z reklam emitowanych na zamówienie tych grup był
okazją, na którą tylko czekały. Każdego dnia bombardowano nas infor-
macjami o błyskawicznie drożejących mieszkaniach, o krociach, jakie
można na tym zarobić i że w ogóle głupi ten, kto nie kupuje. Jak by tego
było mało, oliwy do ognia dolał ówczesny premier, obiecując pomoc w
zdobyciu mało wówczas jeszcze modnych kredytów hipotecznych. No
i zaczęło się. Naród ruszył na banki. Odnotowywany w tamtym czasie
znaczny wzrost gospodarczy i powiązany z nim wzrost wynagrodzeń
przed niejednym konsumentem roztoczył obraz świetlistej przyszłości,
blokując zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy. Zapominając o
twardych zasadach ekonomii, nie zważając, że „kredyt” to synonim „dłu-
gu”, szary zjadacz chleba przyjmował na swe barki obciążenie finanso-
we znacznie przewyższające średnią z ostatnich lat. A wszystko za zgodą
banków, które z dnia na dzień, rezygnując ze swych dotychczasowych
zasad, rozpoczęły rozdawnictwo kredytowe, rozkładając należności na
kilkadziesiąt lat bez wnikliwej analizy zdolności kredytowej konsumenta.
Na szczęście przyszło opamiętanie. W gospodarczym układzie naczyń
połączonych jedno z większych – to zza oceanu – pękło. Chciał czy nie
chciał, fala ekonomicznego tąpnięcia doszła i do nas.
Pierwsi oprzytomnieli klienci deweloperów i banków zarazem. Przez tar-
czę medialnej hipnozy dotarło w końcu i do nich, że cena metra kwadra-
towego, przekroczywszy 10 tys., stała się w naszych warunkach czymś
bardzo nienormalnym. O ile jeszcze 6 tys. za metr było poziomem po-
wszechnie akceptowalnym, o tyle jego podwojenie stało się dożywo-
ciem, swoistą kulą u nogi skutecznie ograniczającą radość z życia. Tę
delikatną granicę między życiową koniecznością posiadania mieszkania
a nienormalnością przegapili sami deweloperzy. Dalej windowali bez
żadnych oporów ceny, podczas gdy grupa Polaków mogących sobie
pozwolić na taki luksus topniała w oczach. Sami zresztą, wpadłszy w
nakręcaną przez siebie spiralę cen, kupowali coraz to droższe działki,
by już zawczasu blokować konkurencję. I wszystko grałoby i furczało,
gdyby nie fakt, że hossa w wyniku przegrzania cen skończyła się parę lat
wcześniej niż zakładano.
Banki bardzo niechętnie ujawniają dziś
liczbę niespłacanych kredytów. Ale tych
jest coraz więcej. Jak się okazuje, Polacy
w ciągu ostatnich lat nie tylko wpadli w
wir kredytów hipotecznych, ale dodatkowo
spora ich część żyje z kredytów konsumen-
ckich, a co gorsze coraz więcej z nas ich
nie spłaca. I choć banki wciąż robią dobrą
minę do złej gry, to najwyraźniej wyczuły
już tendencję rynku, „ogłaszając” nowe za-
sady gry. Kredyty nie są już przyznawane
tak chętnie, za to pojawiły się tzw. kredyty
konsolidacyjne – „lek” na niewypłacalność
zadłużonego kredytobiorcy. Lekarstwa mają
jednak to do siebie, że te same jednym po-
magają, a innym szkodzą. Kredyt konsoli-

dacyjny to kredyt na spłatę wszystkich naszych kredytów, a nie na spłatę
tylko kredytu mieszkaniowego. Jeśli się skusimy, trzeba będzie pożegnać
się z ulgą odsetkową.
No dobrze, co zatem niesie przyszłość? Wszelkie znaki na niebie i ziemi,
tak sądzę, zapowiadają spadek cen. Rozkopane całe dzielnice naszych
miast przypominają, że z każdym miesiącem przybywa setek mieszkań,
przez co czas sprzedaży jednego lokum z 60 dni wydłużył się nawet
dwukrotnie, a to skutecznie studzi deweloperów. Szczególnie tych mniej-
szych, którzy na zakup ziemi wzięli olbrzymie kredyty. Wizja upadku
firmy przekona niejednego prezesa do „zejścia z ceny”. I nie dajmy się
zwieść bajkom o dużych kosztach materiałów i robocizny. Od początku
„wrzucano” je w cenę metra kwadratowego, przerzucając tym samym
wszystko na konsumenta. Tymczasem w niektórych przypadkach na 1
metrze kwadratowym deweloperzy wciąż zarabiają 40-50%, podczas
gdy na Zachodzie marże nie przekraczają 10%. Jest więc z czego „scho-
dzić”, choć opór w tym temacie będzie oczywisty. Do czasu. Jeśli „ruszy”
rynek wtórny, dotychczas blokowany pewnymi uwarunkowaniami, po-
grzebie niejedną firemkę deweloperską, która wypłynęła na fali niedaw-
nej hossy. Wiedzą o tym prezesi firm, wiemy i my. Więc spokojnie, czas
gra na naszą korzyść.
A tę potężną bombę, jaką jest rynek wtórny, zdetonować może już nie-
długo sama Rada Polityki Pieniężnej, która w trosce o silną złotówkę co
rusz podnosi stopy procentowe, uderzając tym samym z siłą huraganu
w i tak już napięte kredytami budżety domowe. Większa stopa procento-
wa to większe oprocentowanie kredytów, stąd już dziś każde pożyczone
100 tys. złotych kredytu to powiększona o dodatkowe 100 zł comie-
sięczna rata spłaty. Gdy dodamy do tego koszty czynszu i „liczników”,
w wielu przypadkach, szczególnie gdy raty wyliczono na tzw. styk, taka
sytuacja spowoduje automatyczną niewypłacalność dłużnika banku. I to
właśnie ta grupa kredytobiorców może jako pierwsza „rzucić” na rynek
swoje mieszkania – dając tym samym początek bessy. Jeśli tego nie
zrobią, zrobi za nich to bank, który chcąc odzyskać pieniądze, wystawi
ich mieszkanie na sprzedaż.
Skuteczną zaporą, która do tej pory hamowała rozwój tego scenariusza,
był wprowadzony od 1 stycznia 2007 roku 19-procentowy podatek od
dochodu ze sprzedaży nieruchomości. Wystarczyło jednak zameldować
się na stałe w kupionym mieszkaniu, by po 12 miesiącach móc sprzedać
je bez płacenia tego podatku (tzw. ulga meldunkowa). I tak też robiono,
więc i ta zapora wydaje się dziś już powoli pękać. Bogatsi konsumenci,
którzy kupowali po klika mieszkań na handel, z powodu owego podatku
– nie mogąc zameldować się na stałe w kilku mieszkaniach – „wejdą” z
nimi na rynek po pięciu latach, licząc od końca roku, w którym je kupili.
Summa summarum wcześniej czy później rynek nieruchomości zaleją
mieszkania, których „właściciele” zadłużali się z taką beztroską.
Mam pełną świadomość, że nakreślona prognoza wydarzeń nie musi
się sprawdzić, za to jest bardzo prawdopodobna, bo reguły rynku są
niezmienne od lat. Przed nami więc ciekawy czas. Rumieńców mej te-

zie dodaje odnotowany na początku roku
„spadek” indeksu giełdowego, który z około
półrocznym wyprzedzeniem pokazuje stan
gospodarki. Wydaje się więc, że właśnie w
tym czasie będziemy mieli pierwszą korektę
na rynku nieruchomości. Dlatego gdybym
miał sprzedać, sprzedawałbym już teraz.
Jeśli miałbym kupować, wstrzymałbym
się jeszcze parę miesięcy. Korekta będzie.
Tylko nie ulegajmy medialnym zachętom i
tworzonym na zamówienie banków i de-
weloperów histeriom. Pamiętajcie, że czas
gra na naszą korzyść. Gdy ceny zaczną
normalnieć, a z balkonów zwisać banery
„Sprzedam” – będzie to sygnał do kupna.

Paweł Fąk

Co dalej z rynkiem nieruchomości?

Czy obecny zastój w porównaniu z hossą z roku 2007

to tylko chwilowa „zadyszka” rynku przed dalszym

szybowaniem w górę, czy może wręcz przeciwnie,

jesteśmy na szczycie, z którego jedyna droga wiedzie w

dół? Według mnie ceny nieruchomości, w tym głównie

mieszkań, będą malały.

a

k

t

u

a

l

n

o

ś

c

i

fot. P

iotr P

iestrzyński

background image

budownictwo • technologie • architektura

Sztuka kształtowania

przestrzeni.

Szlachetna kostka brukowa i płyty tarasowe.

www.semmelrock.pl

background image

kwiecień – czerwiec 2008

a

r

c

h

i

t

e

k

t

u

r

a

– Osoby niezajmujące się na co dzień architekturą

bez trudu rozpoznają budynek Biblioteki Uniwersy-

tetu Warszawskiego, pańskiego autorstwa, ponie-

waż udało mu się wejść w obieg polskiej kultury, a

nie tylko architektury, co się zdarza bardzo rzadko.

Pan od lat jest propagatorem idei, które określa się

jako zrównoważony rozwój. Kiedy i dlaczego stał

się Pan zwolennikiem zrównoważonego rozwoju?

– Około 1966, 1967 robiliśmy w zespole architek-
tów opracowanie, które nazywało się „koncentracja
liniowa” i miało definiować zasady urbanistycznego
rozwoju. Doszliśmy do pojęcia tak zwanego cyklu
energetycznego, gdzie chodziło głównie o cykl rów-
noważenia się produkcji i konsumpcji – taką no-
menklaturą się operowało. Dziś można powiedzieć,
że jest to problem wytwarzania i zużywania.

– Na czym polega cykl energetyczny?

– Bardzo ogólna zasada powstała na podstawie
badań prawie wszystkich dziedzin aktywności
człowieka. Badaliśmy to w kategoriach dyna-
micznych. Nie wystarczy, aby cykl energetyczny
był tylko zrównoważony, on powinien być rozwi-
jający się. Proces wytwarzania i proces zużywa-
nia powinny tworzyć taki układ, aby uzyskiwać
coś dodatkowego, jakąś dodatkową wartość. W
procesie produkcji powinno się wytworzyć więcej
niż się przy niej zużywa, i z drugiej strony tego
schematu – w procesie zużycia powinno się też
uzyskać jakiś dodatkowy potencjał możliwości.
W ten sposób cykl rozkręca się na podobieństwo
spirali. To opracowanie zbudowało we mnie
światopogląd, który spokojnie można nazwać

Zmieniam przestrzeń

dla potrzeb życia

Uważam, że właśnie teraz zrównoważony rozwój jest możliwy,

dzięki bardzo wyrafinowanej produkcji, gdzie postęp techniczny

i postęp materiałów, instalacji, urządzeń jest tak ogromny,

że można sobie w tej chwili pozwolić na przykład na współżycie

budynku z rośliną – mówi architekt Marek Budzyński.

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

zrównoważonym rozwojem... Chociaż ja to, co
robię, nazywam przekształcaniem przestrzeni
dla potrzeb życia.

– Panowie pracowali nad tym opracowaniem

w Polsce w latach 60., w systemie socjalistycz-

nym, prawdopodobnie inspiracje do tego typu

przemyśleń przyszły z myśli zachodniej, czy tak?

– Nie można mówić, że tamten czas był rozdzielony
pomiędzy system socjalistyczny i system zachodni.
To był ten sam czas, tylko inaczej zarządzany. Prze-
cież socjalizm jest wymysłem niemieckim, Marksa.
Oddziaływanie idei płynących stamtąd było duże,
a każdy z nas dłużej lub krócej był na Zachodzie.
Jeśli chodzi o przestrzeń, to pewną inspiracją dla
naszych rozważań była idea miasta linearnego.
Rzeczywiście, w takiej totalnej analizie miasto li-
nearne wychodzi jako coś najbardziej naturalnego
i najbardziej ekonomicznego.

– Co to jest miasto linearne?

– Miasto linearne rozwija się w układzie pasma,
w środku ma układ komunikacji i infrastruktury
technicznej. Wzdłuż tego ciągnie się zrównoważo-
na tkanka miejska o niewielkiej szerokości, rzędu
jednego kilometra, w związku z tym w tym pasie
ma miejsce bardzo dobre oddziaływanie naturalnej
przyrody na człowieka.

– Czy miasto linearne jest czymś lepszym niż

rozbudowujące się miasto typu XIX-wiecznego?

– W ogóle nie można ich porównywać. Problem
miasta linearnego powstał, gdy miasta zaczęły liczyć
miliony mieszkańców. XIX wiek miastami koncen-
trycznymi się zatkał. W momencie kiedy przychodzą
samochody, przemysł, miasto starego typu dusi się.
Warunki życia w dziewiętnastowiecznym Londynie i
innych miastach angielskich były wręcz śmiertelne.
Anglicy jako pierwsi zaczęli tworzyć regulacje pró-
bujące łączyć cywilizację przemysłową z przyrodą.

– Czy miasto linearne ma jakieś wzorcowe od-

zwierciedlenie w rzeczywistości?

– Ono nie mogło powstać de facto. To jest ten sto-
pień skoncentrowania decyzji dotyczących działa-
nia człowieka w przestrzeni, że to jest wymuszenie
– „musicie działać na tej linii”. Jak dotąd w histo-
rii ludzkości tego typu siły się nie pojawiły, nawet
w socjalizmie, chociaż miasto linearne ma swoją
socjalistyczną wersję. Wołgograd przez pewien
czas był tak projektowany, na podstawie pomysłów
hiszpańskich. Hiszpanie pierwsi to zdefiniowali
na bazie tramwaju elektrycznego, który pojawił
się jako sprawna szyna komunikacyjna. Wokół tej
szyny można było koncentrować aktywność ludzi.
Opracowanie, które robiliśmy, było nie tylko pro-
stym wzorcem geometrycznym, ale szczegółową
analizą wszystkich funkcji miejskich w taki spo-
sób poukładanych, aby się wzajemnie wspierały,
a nie oddziaływały na siebie negatywnie. Chodzi
o tę dążność do tworzenia układów synergicznych,
czyli wytwarzających większą energię niż suma
energii części składowych.

– Czy przed tym okresem potężnego rozwoju cy-

wilizacyjnego i demograficznego, jeszcze 80-100

lat temu albo w czasach jeszcze wcześniejszych,

urbanistyka i architektura w sposób naturalny

brały pod uwagę coś, co teraz jest nazywane

postulatami ekologicznymi, a wtedy w ogóle nie

było nazwane?

– Nie miały potrzeby tego robić świadomie. Jeżeli
całkiem duże miasto w średniowieczu miało jeden
kilometr średnicy, to oddziaływanie przyrody było
pełne. Działalność człowieka w mieście nie była
negatywna dla przyrody a była korzystna dla ludzi.
Przyroda oddziaływała tak, jakbyśmy chodzili po le-
sie, a mieszkańcy czuli się bezpiecznie, to znaczy
mogli wymieniać informacje, handlować i przede
wszystkim uważać się za wspólnotę. Wszystkie
wspólnoty tworzą układy synergiczne albo przynaj-
mniej ich celem jest tworzenie takich układów – tak
żeby przyrastało znacznie więcej niż się wydatkuje.

– Jakie są przyczyny, że problem rozwoju zrów-

noważonego staje się coraz bardziej popularny,

przynajmniej wśród specjalistów?

– Przyczyn jest kilka. Przede wszystkim rozwój de-
mograficzny i cywilizacyjny. Potrzeby ludzi i sposób
ich załatwiania zaczynają być wewnętrznie nisz-
czące. Widać to zwłaszcza w miastach, w makro-
skalach społecznych. Aktywność człowieka jest
nastawiona na zawłaszczenie, grabież i kumulo-
wanie przy sobie coraz większej ilości dóbr. Coraz
więcej podmiotów ma chęć i przede wszystkim
możliwości, aby to robić. Zagrożony jest niebywale
delikatny system stworzony przez naturę czy Boga,
czyli przestrzeń życia wokół Ziemi i delikatny In-
stynkt Współżycia człowieka z człowiekiem. Nie
mam wątpliwości, że człowiek został stworzony do
walki, ma instynkt dominacji i to jest naturalne,
tylko że w tym momencie skala dominacji i skala
zawłaszczenia warunków, które tworzyły życie, jest
nieprawdopodobna.

– To są naczynia połączone, system ekonomiczny

i system społeczny.

– Cywilizacja straciła z oczu swój podstawowy cel,
czyli człowieka jako jednostkę i grupę. W planowa-
niu urbanistycznym w ogóle nie znajdzie się poję-
cia „człowiek”, „osoba”. Nie ma czegoś takiego.
Podobnie jak w ekonomii. Są miliony wskaźników,
które nic nie znaczą. Takie pojęcie jak „zwiększony
obrót przepływu pieniądza”. Co to dla mnie zna-
czy? Może to być katastrofa, a nie żadna korzyść.
Obowiązujący neoliberalizm nie zauważa jednostki
przy całym rzekomym nastawieniu na jednostkę.

– Jeżeli architekt chce brać pod uwagę idee

zrównoważonego rozwoju i w swojej pracy brać na

siebie obowiązek tworzenia więzi społecznych...

– Nie, to nie jest rola architekta. Zadanie tworzenia
więzi społecznych ma władza lokalna i religie. To
ma być nasza władza i ma tworzyć więzi. Taką rolę
przypisywali sobie urbaniści w okresie moderni-
zmu, gdy problemy polityki zostały w dużym stop-
niu ukierunkowane w ręce profesjonalistów.

– Ale nieudana urbanistyka może bardzo prze-

szkadzać w tworzeniu więzi między ludźmi albo

działać wręcz destrukcyjnie.

– Mówi pan „nieudana”. Ona nie jest „nieudana”,
tylko jak najbardziej świadoma. W urbanistyce
świadomie zaprzecza się budowaniu więzi spo-

Architekt

Marek Budzyński

urodził się w 1939 roku

w Poznaniu. Studia

architektoniczne ukończył

w Warszawie w 1963 roku.

Do klasyki polskiej archi-

tektury współczesnej weszły

dwa potężne budynki jego

autorstwa: Biblioteka

Uniwersytetu Warszaw-

skiego (1991-1994)

i Pałac Sprawiedliwości

(siedziba Sądu Najwyższe-

go) na placu Krasińskich

w Warszawie (1991-1999).

Jest też autorem kościoła

na Ursynowie (1980-1985)

i budynku dydaktycznego

Wydziału Prawa UW.

Marek Budzyński był

generalnym projektan-

tem Zespołu Osiedli

Ursynów (1972-1980),

potężnej eksperymentalnej

inwestycji mieszkanio-

wej w Warszawie, oraz

generalnym projektantem

Zespołu Osiedli Młodych

(1978-1983).

W roku 2000 wygrał

konkurs na projekt Świą-

tyni Opatrzności Bożej

w Wilanowie, który został

znakomicie przyjęty, ale

nie został zrealizowany

z przyczyn pozamerytorycz-

nych. Obecnie w trakcie

budowy jest bardzo

duża realizacja – Opera

w Białymstoku. Marek

Budzyński jest profesorem

na Wydziale Architektury

Politechniki Warszawskiej,

kierownikiem Pracowni

Projektowania Miejskiego.

Ważniejsze prace naukowe:

„Koncentracja liniowa”

(1969), „Parcelacja grupo-

wa” (1985). Znaczną część

swojej pracy teoretycznej

oraz projektowej jako archi-

tekt poświęcił architekturze

mieszkaniowej. Prowadzi

na Ursynowie pracownię

architektoniczną razem ze

Zbigniewem Badowskim

i Adamem Kowalewskim.

background image

kwiecień – czerwiec 2008

łecznych i konstruuje układy, w których jednostka
jest całkowicie wyalienowana. Żaden socjalizm nie
posuwał się do tego, co się dzieje w tej chwili, jeśli
chodzi o alienację jednostki. W sensie tworzenia
wspólnoty sytuacja jest dramatyczna, wystarczy
przykład znanego Miasteczka Wilanów pod War-
szawą, które jest przedstawiane jako wspaniałe
miejsce. W rzeczywistości jest to najgorszy rodzaj
blokowiska, w którym nie powstało absolutnie nic
poza bardzo przegęszczoną zabudową mieszkanio-
wą.

– Jest przekonanie, chyba dość powszechne

w społeczeństwie, że w architekturze mieszkanio-

wej to, co powstało przed 1989 rokiem, w PRL,

jest prawie na pewno złe, a to, co powstaje teraz,

jest prawie na pewno dobre.

– Tworzyłem prawie 30 lat w socjalizmie i pra-
wie 20 lat w nowej rzeczywistości. W jednym
i drugim wypadku starałem się być, powtarzam,
architektem biorącym udział w przekształcaniu
przestrzeni dla potrzeb życia. Poziom techniczny
wykonywanych budynków jest w tej chwili o kil-
ka długości lepszy. Socjalizm nie potrafił zrobić
dobrej techniki, to jest śmieszne, bo cały system
był rzekomo na to nakierowany. Nie potrafił zrobić
dobrych materiałów, sprawnych urządzeń i działa-
jących elementów, które decydują, że budynek jest

dobry. Druga sprawa to świadomość systemu, że
budujemy przestrzeń dla ludzi i ona w socjalizmie
była nieporównanie wyższa niż jest dzisiaj. Śmiem
twierdzić, że w tej chwili władza, politycy i biznes
nie mają pojęcia o właściwych warunkach życia
człowieka, np. w mieście. Nie mają, bo nie jest
im to do niczego potrzebne. Biznes jest w stanie
sprzedać każdy budynek, najlepiej, jak jest ładnie
pomalowany. Pojedynczy budynek jako taki może
być jeszcze w porządku, ale w sensie tworzenia
warunków dla pełnego życia, jest drobną cząstką
większego systemu.

– W latach 70. był Pan głównym projektantem

potężnego osiedla mieszkaniowego Ursynów

Północny. Niektóre wątki należące do zrówno-

ważonego rozwoju udało się tam przeprowadzić.

Ursynów jest bardzo dobrym miejscem do miesz-

kania, cieszy się teraz dużym zainteresowaniem

w Warszawie.

– Programowanie i urbanistyczne rozwiązania Ur-
synowa były oparte na przemyśleniach zdobytych
przy koncentracji liniowej i moim dwuletnim poby-
cie w Danii, którą uważam za absolutny wzorzec
organizacji społecznej i wzorzec społeczeństwa
obywatelskiego. Początek Ursynowa to lata 1971-
72, czyli początek próby humanizacji socjalizmu,
jak się mówiło, oraz „korzystania z doświadczeń
Zachodu”, czyli bardzo dobry okres do rozpoczyna-
nia różnych działań. W moim przekonaniu władza
naprawdę miała intencje do tworzenia dobrej prze-
strzeni. Uzyskaliśmy przyzwolenie na stworzenie
wzorca dobrego fragmentu miasta socjalistyczne-
go. Mankamentem było to, że mieliśmy to robić
a priori, a dobre miasto musi powstawać w proce-
sie. Byłem doskonale świadomy, czym jest proces,
ale system socjalistyczny był całkowicie antypro-
cesowy w tym sensie, że wszystko musiało być
zaplanowane, a potem wykonane według planu,
nawet klamki i okna. Socjalizm unifikował swoje
produkty i swoje myśli. Planowanie odgórne było
oczywistym błędem, bo należy planować i progra-
mować, ale nie do końca. Wyznaczać kierunki,
osie, układać sieci, na których to wszystko ma się
dziać. To jest możliwe w systemie demokratycz-
nym i, co najważniejsze, w rozproszonej, drobno-
ziarnistej aktywności gospodarczej. Tego socjalizm
nie zapewniał, tak jak nie zapewnia współczesna
organizacja państwowa, europejska czy światowa.
Cywilizacja obecna jest tak samo przeciwna drob-
noziarnistości, a to jest moim zdaniem podstawa
prawidłowego działania demokracji i rynku.

– Jak powstawał Ursynów? Normy regulujące

relacje człowiek – środowisko w PRL były bardzo

dobre, znacznie lepsze niż teraz, a rzeczywistość

budowania bardzo słaba.

– Musieliśmy wytworzyć strukturę, którą potem
wykonywał jeden kombinat, zarządzać miała jedna
spółdzielnia, czyli moce wykonawcze były całkowi-
cie scentralizowane. W tych całkowicie scentralizo-
wanych strukturach próbowaliśmy znaleźć wielość
i bogactwo życia – zaprogramowane. To się da za-
programować tak, żeby funkcjonowało trochę po-
dobnie do miasta, które powstaje w procesie, ale
pod warunkiem, że zostanie zbudowane dokładnie
tak, jak zostało zaprojektowane. Cały układ han-

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

dlu, usług, pracy był planowany jako zrównowa-
żony i bardzo starannie analizowany. Szkoły miały
być dostosowane do zmienności demograficznej,
która występuje na tego typu osiedlach. No ale
system był niewydolny, żeby tak złożoną strukturę
zbudować. Zbudował bardzo skomplikowane bloki
mieszkalne o podwyższonym standardzie w stosun-
ku do tego, co ówcześnie powstawało, i wysiadł,
rozpadł się. Zamiast dwunastu szkół mamy chyba
sześć. Proces realizacyjny był chaosem. Maszyna,
jaką jest fabryka domów, wielkie prefabrykaty, one
z natury rzeczy są sprzeczne z tą delikatnie wyhaf-
towaną strukturą programową, którą zrobiliśmy.

– Prefabrykacja w Polsce padła i się nie odrodziła,

ale może być wydajnym systemem budowania,

o czym świadczy przykład Skandynawii.

– Nie wiem, jak teraz wygląda prefabrykacja
w Skandynawii. Prefabrykacja w sensie masowym
na Zachodzie padła wcześniej niż u nas. W tej
chwili tu i ówdzie pojawia się w budownictwie,
i są wypadki, że się opłaca. Niemniej inne sposo-
by budowania są teraz bardzo sprawne i bardzo
wydajne, chociaż jest pozornie większa trudność
organizacyjna na samej budowie. W Polsce pre-
fabrykacja dlatego została zastosowana, żeby się
wreszcie od tych „potwornych” rzemieślników ode-
rwać. Od murarzy i od prywatnych cegielni, które
zostały celowo wykończone. Budowanie z cegieł
było znacznie tańsze niż budowanie z prefabry-
katów, natomiast trzeba do tego używać facetów
z umiejętnością układania cegieł. Jeżeli jest wielu
facetów, to oni czują swoją siłę, prawa i mogą cze-
goś chcieć. Socjalizm dążył do tego, żeby wszyscy
pracowali za półdarmo, ale to jest kolejne śmieszne
podobieństwo do dzisiejszego systemu. Socjalizm
dążył do pracy niewolniczej i dokładnie to samo
robi w tej chwili neoliberalizm. Podobieństwo tych
dwóch systemów jest dla mnie oszałamiające.

– Czy odwrót w stronę postaw związanych ze

zrównoważonym rozwojem był związany z kryzy-

sem modernizmu jako sposobu organizowania

przestrzeni dla człowieka?

– Modernizm był dramatycznym wydarzeniem
w budownictwie, bo po pierwsze opierał się na
typie uprzemysłowienia taśmowego, na produkcie
powtarzalnym i człowieku stojącym przy taśmie,
czyli na zunifikowanym człowieku i zunifikowanym
produkcie. Właściwie u schyłku tego typu organi-
zacji produkowania specjalnie dla tego typu pro-
dukcji został wynaleziony modernizm. Od tego cza-
su produkcja szalenie się rozwinęła i daje ogromne
szanse różnorodności. Uważam, że właśnie teraz
zrównoważony rozwój jest możliwy dzięki bardzo
wyrafinowanej produkcji, gdzie postęp techniczny
i postęp materiałów, instalacji, urządzeń jest tak
ogromny, że można sobie w tej chwili pozwolić na
przykład na współżycie budynku z rośliną. Uważam
to za jedną z najprostszych rzeczy do stosowania
współcześnie, że po prostu wiążemy budynek z ro-
śliną i to jest początek ruchu zrównoważenia. To
jest śmieszny początek, ale jest, i w skali jeden do
jeden. Drugą rzeczą, na której oparł się modernizm,
to problemy, które odkryli i uspołecznili higieniści,
że człowiek potrzebuje słońca i wody. Tyle że hi-
gieniści proponowali miasta-ogrody, a modernizm

uznał, że człowiek jest zunifikowany, potrzebuje
małego pudełka, słońca przez okno i koniec. Teraz
cały niebywale złożony problem miasta, które jest
fantastycznym organizmem o niezmiernie specy-
ficznych relacjach między funkcjami, potrzebami,
przestrzeniami, czyli całe bogactwo odpowiadające
bogactwu osobowości człowieka, zostało zaprze-
czone. Człowiek został sprowadzony do uprosz-
czonych problemów higienicznych i zera relacji
społecznych.

– Czy na podstawie jakiegoś jednego konkretnego

projektu może Pan opisać próbę praktycznej reali-

zacji, konkretyzacji idei zrównoważonego rozwoju

w architekturze?

– Jestem bezradny wobec takiego pytania, bo uwa-
żam, że problem zrównoważonego rozwoju nie leży
w pojedynczym budynku, ale w naszym poczu-
ciu obywatelstwa Ziemi. Najważniejsze jest takie
przekształcanie przestrzeni, aby rozwijać warunki
podtrzymujące życie albo przynajmniej je podtrzy-
mywać. W Piśmie Świętym jest napisane, że trze-
ba czynić sobie ziemię poddaną, ale to nie znaczy,
że mam ją zdominować, zniszczyć. W Polsce po
1990 roku nie ma po co uprawiać urbanistyki,
bo nic z tego nie wynika. Jeżeli ktoś chce to robić
w kategoriach obywatelskich, to zostanie usunięty.
Ta warstwa planowania przestrzeni jest zdomino-

fot. Archiwum

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

wana przez idee wielkiego biznesu, czyli zawłasz-
czenie i zagarnięcie. A właśnie w tej warstwie jest
podstawowa część zabezpieczenia zrównoważo-
nego rozwoju. Ponieważ coś trzeba robić, a tu się
nie da, to zgodnie z przekonaniami zacząłem robić
architekturę. W tej chwili zajmuję się takim pro-
jektowaniem obiektów zupełnie normalnych, żeby
lansować tę myśl współistnienia człowieka z czło-
wiekiem, rośliny z budowlą, natury z człowiekiem.

– Proszę jednak wyjaśnić „jak to się robi”, jak to

się udało w Bibliotece Uniwersytetu Warszaw-

skiego, która jest najbardziej rozpoznawalnym

budynkiem, jaki powstał w Polsce po przemianach

1989 roku?

– Przede wszystkim BUW jest dzieckiem bardzo
dobrego współdziałania państwa, miasta, uniwer-
sytetu, dyrekcji biblioteki, inwestora zastępczego,
wykonawcy, architektów, by zbudować zdefinio-
waną Ideę Bibliotekarzy. BUW to dobry przykład
równoważenia ducha i materii, to znaczy budynek

ma tak skomponowaną przestrzeń, że ona ułatwia
wejście w sferę ducha. To jest bardzo ważne, że
nie tylko kościół jest tym miejscem, gdzie mamy
go szukać, ale też inne przestrzenie. Uzyskuje się
to korzystając z pewnych rozważań i rozwiązań,
które płyną z przeszłości. Na przykład odkrywa-
my, że ludzie w określonych obiektach, kształtach
i pewnych formach mogą odnaleźć w sobie pociąg
do rzeczy wyższych.

– Na jakich zasadach oparł Pan projekt Biblioteki

Uniwersyteckiej?

– Każdy budynek ma swoją powłokę zewnętrzną
i wnętrze. W BUW powłoka zewnętrzna jest dosto-
sowana do otaczającej Natury i Kultury (Miasta).
Wnętrze tworzy przestrzeń współżycia wokół idei
poznania. Biblioteka jest założona na całkiem hi-
storycznych zasadach budowania przestrzeni wo-
kół osi. Oś, odkąd budowanie jest znane ludzkości,
była powszechnie stosowana. W bibliotece główna
oś wejściowa to klasyka rozwiązania świątynnego,
każdego założenia, które ma uwznioślać i dać po-
czucie, że się wkracza do miejsca niezwykłego. Ta
oś prowadzi nas do specjalnego, bardzo wysokiego
i stosunkowo małego miejsca. Jest to oś pionowa
w centralnym miejscu budynku. Oś pionowa łączy
skarbiec biblioteki, czyli miejsce, gdzie jest sku-
mulowana najwspanialsza wiedza i energia, z nie-
skończonością, Bogiem i naturą. Proszę zauwa-
żyć, że w tym miejscu najchętniej siadają ludzie,
zwłaszcza ci, którym duch jest potrzebny do życia
i funkcjonowania. To jest ta wielka, wzniosła część
biblioteki, szukanie miejsca niezwykłego. A z dru-
giej strony mamy zupełnie inny rodzaj przestrzeni,
która jest kameralna, jak w miejskich uliczkach,
gdzie stoją niekończące się regały z książkami
i pan chodzi między tymi książkami. Jest pan sam
na sam z książką, światłem, w takim miejscu, ja-
kim pan chce być. Czyli zestawiam taką pełną hie-
rarchiczność i prestiżowość przestrzeni z tą drugą
skalą pojedynczego człowieka wobec książki. To
wszystko jest w nas, bo każdy szuka rzeczy wznio-
słych, doskonałych, wspaniałych i każdy szuka
odejścia w swoje zamknięte Ja i drobne rzeczy. To
są typowe cechy człowieka i w obiekcie o charak-
terze publicznym obie te rzeczy powinny być.

– Jeżeli dobrze rozumiem, mówi Pan nie o włas-

nym widzimisię czy pomysłach nieograniczonej

wyobraźni, ale o pewnych raczej niezmiennych

cechach człowieka i regułach życia, które zostały

kiedyś rozpoznane. Pan to przekłada na współ-

czesność, to się udaje i świetnie działa.

– Dokładnie tak.

– Jednocześnie są tysiące przykładów w architek-

turze, gdzie tych reguł się nie stosuje, nie zwraca

się na nie uwagi albo celowo pomija, i przestrzeń

nie działa. Czy straciliśmy rozeznanie reguł uła-

twiających dobre życie?

– My nie, ale cywilizacja, to znaczy te reguły, które
teraz rządzą. Całe nieskończone bogactwo człowie-
czeństwa zostaje sprowadzone do jednowymiaro-
wego funkcjonowania.

– Dziękuję za rozmowę.

Paweł Pięciak

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Na tych, dla których odrzucenie starego porządku
oznaczało upojenie nową techniką i funkcją – ci
zafascynowani wytworami cywilizacji i technologii
pozostali w kręgu oddziaływania ciągłego ekspe-
rymentu z żelbetem. I na tych – dla których obraz
architektury przynależy wciąż do fikcyjnego obrazu
sztuki, który został poddany przeobrażeniu wyni-
kającemu z możliwości nowych materii. „Kompo-
zytorzy” w odróżnieniu od „wynalazców” uznali, że
architektura żyje wciąż mocą kreacji plastycznej
sztuki poszukiwania piękna.

Należy uznać tezę, że wynalazek żelbetu pociąg-
nął za sobą odkrycie nowej przestrzeni architek-
tonicznej. „Kompozytorzy” w ślad za abstrakcją
„Czarnego kwadratu na białym tle” Malewicza
zaczęli poszukiwać nowego zapisu architektury
– uniwersalnej formuły, która potrafiłaby przyjąć
różnorodność nowych znaczeń i funkcji architek-
tonicznych.
Punktem odniesienia dla architektów był mo-
ment, kiedy odrzucono ornament jako element
nieprzydatny w architekturze. Pomysł Adolfa
Loosa, aby zrezygnować ze zdobienia budynku,
nie był jednak pierwszym pomysłem na ukaza-
nie nowego znaczenia architektury – jej szcze-
rości
.i.logiki. W 1902 roku patent francuskiego
inżyniera François Hennebique’a na materiał
budowlany żelbet został natychmiast wykorzysta-
ny przez Augusta Perreta w kamienicy przy uli-
cy Franklina (1903) w Paryżu. Po raz pierwszy
architektura została pokazana w swojej niejako
pierwotnej postaci bez dodatkowej warstwy or-
namentu, zdobień, gzymsu, a nawet tynku. Wi-
doczna na elewacjach konstrukcja miała wskazać
widzowi drogę dla niespotykanego dotąd wykorzy-
stania budulca architektonicznego. Zastosowany
przez Perreta żelbet konstrukcji szkieletowej nie
tylko pozwolił na nowatorskie potraktowanie prze-

Kolejne dziesięciolecia weryfikowały ekstremalne
postawy i założenia, a jedność rewolucyjnych idei
pozostała zapisana jedynie na kolejnych kartach
kongresów modernistycznej architektury. Wśród
twórców nadal słyszano zawołanie: „dziś z żelbe-
tem wszystko jest możliwe!”. Lecz również coraz
częściej słyszano: „beton jest piękny!”. Okazało się,
że czas nowo powstającej „betonowej architektu-
ry” nieubłaganie podzielił twórców na dwa obozy.

a

r

c

h

i

t

e

k

t

u

r

a

Twórcy architektury

betonowej – „kompozytorzy”

W dwudziestym wieku, jak nigdy dotąd, myśl ludzka przekroczyła

granicę, za którą roztoczyło się rozległe pole dla wielkiego

eksperymentu związanego z nową materią architektoniczną

– żelbetem i stalą. Wynaleziono nowe formy, funkcje, konstrukcje

i maszyny, mające ułatwić życie współcześnie żyjącym. Odkryto

na nowo znaczenie terminów „dom” i „mieszkanie”, „praca”

i „wypoczynek”. Architekci i konstruktorzy zasileni wizją miast

i budowli, które dotychczas znajdowały się jedynie w szkicach

wizjonerów, zaczęli je projektować i realizować. Jak się okazało,

znaczenie i sens owego „totalnego” eksperymentu były tak

istotne dla życia współczesnych, że nie było nikogo, kto by

podważał sens odbywającej się na oczach wszystkich przemiany

w ludzkiej świadomości. Wagę czasów podkreśla fakt,

że inżyniera i konstruktora uznano za twórcę równego artyście,

a rodząca się awangarda stworzyła wizerunek architekta,

po raz kolejny jednoczącego w swojej pracy: trwałość, użyteczność

i piękno. Piękno w tym wypadku oznaczało novum – ekspresję

– sposób wyrażenia siebie w formie architektonicznej, malarskiej,

rzeźbiarskiej czy muzycznej. Potrzeba ekspresji (manifestacji)

zastąpiła problem „starego piękna architektury” – rzeczy

wyczerpanej bogactwem wieków ubiegłych i wciąż jeszcze

niedookreślonej przez przewodników ruchu nowoczesnego.

fot. Archiwum

Tytuł i temat artykułu jest

próbą interpretacji bon motu

profesora Dariusza Kozłow-

skiego, zasłyszanego w rozmo-

wach kuluarowych w Katedrze

Architektury Mieszkaniowej

na Wydziale Architektury

Politechniki Krakowskiej;

chodzi o określenie ukazujące

podział twórców architektury

współczesnej na „kompozyto-

rów” i „wynalazców”.

Hala sportowa w Takamatsu

Kenzō Tangego

background image

budownictwo • technologie • architektura

strzeni mieszkalnej, lecz również po latach został
uznany za pierwszą manifestację: „pierwszej na
świecie próby estetyzacji żelbetu”.
Czas okresu heroicznego, jaki dokonywał się wśród
nowych znaczeń, wsparty był wielkimi ideami:
funkcjonalizmem, ekspresjonizmem, puryzmem,
neoplastycyzmem, konstruktywizmem. Każdy
z kierunków powodował przewartościowanie kwe-
stii materii architektonicznej i stwarzał nowy język
architektury. Adolf Loos, tworząc w Pradze żelbeto-
wy dom dla rodziny Müller (1928), po raz pierwszy
wykorzystuje ideę przenikania się wszystkich kon-
dygnacji mieszkalnych. Teoria zwana Raumplanem.
jest uważana za „pierwsze odkrycie” przestrzeni
modernistycznej, w której świadomie zastosowany
żelbet stał się tworzywem i budulcem naturalnie
wymuszającym nowy sposób myślenia o kształcie
i tektonice obiektu. Żelbet, według twórcy, był ma-
teriałem idealnie zastępującym kamień, bez jego
wad i ograniczeń. To dzięki niemu Loos mógł po
raz pierwszy pokazać widzowi swobodną grę prze-
strzeni domu mieszkalnego.
W 1914 roku Max Berg kończy budowę we Wroc-
ławiu Jahrhundredhalle, które jest pierwszym
z rzędu monolitycznym obiektem, zaświadczają-
cym o trwaniu symboliki i znaczenia terminu mo-
nument. Obok świadomego nawiązania twórcy do
wielkich budowli starożytnego świata (Hala Stule-
cia miała stać się pomnikiem wielkości ówczesne-
go cesarstwa), zawarta w dziele Maksa Berga syn-
teza przestrzeni, funkcji i materiału dała podstawy
dla sensu architektury: „Architektura, jak każda
dziedzina sztuki, jest kształtowaniem materiału
podług idei”. Kompozycja architektoniczna Jah-
rhundredhalle
Maksa Berga posiada jeszcze inne
istotne znaczenie – jest cezurą przejścia ze świata
indywidualizmu w świat uniwersalizmu. Wydaje
się, że poprzez nawiązanie do kopuły Panteonu
jest domknięciem starego świata architektury, lecz
w swojej koncepcji, łączącej w sklepieniu formy
abstrakcyjne z wyczynem inżynierskim, zamieniła
świat techniki w świat dynamiki – a więc prze-
strzeń doskonałej ekspresji, nadrzędnej idei całej
architektury XX wieku.
Do innego nurtu należy następna ważna realizacja
tego okresu – obserwatorium Einsteina w Poczda-
mie (1921). Budowla Ericha Mendelsohna jest
zwieńczeniem jego okresu ekspresjonistycznego, i z
samego założenia nie była tylko zwykłą pracownią
fizyka, lecz miała stać się „pomnikiem, publicznym
zilustrowaniem jego rewolucyjnej tezy”. Niespoty-
kana wcześniej w wyrazie forma mogła powstać
tylko dzięki temu, że zastosowano specjalną kon-
strukcję, na którą nałożono warstwę betonu nada-
jącego, znany przez wszystkich, efekt plastyczny.
Po zakończeniu budowy okazało się, że kształt
architektury był na tyle oryginalny, wyrazisty i me-
taforyczny, że budynek uznano za przynależny do
najbardziej twórczej fazy nowoczesnej architektury.
Przez lata budowla Mendelsohna osiągnęła status
wręcz ikoniczny, a jego siła formalna miała mieć
wpływ na kolejne trendy stylistyczne, z których
najważniejszy to nurt „organiczny” architektury. Za
inny ważny przykład tego kierunku niech posłuży
Goetheanum (1928) Rudolfa Steinera. Obiekt, wy-
budowany w szwajcarskim Dornach, stworzył wraz
z.Einsteinturm nową jakość architektury betono-

wej. Oba po latach staną się wzorcem dla takich
twórców, jak Eero Saarinen, Hans Scharoun czy
Santiago Calatrava.

Rok 1914 był również przełomowy ze względu na
stworzenie podwalin pod nowy kształt przestrzeni
mieszkalnej. Największy odkrywca betonu, Le Cor-
busier, ogłosił, że nowy język i nowe nazwy, meta-
fory, definicje powinny wywodzić się bezpośrednio
ze zmian w technice. Tak należy rozumieć stworzo-
ny w tych latach system Dom-ino, który był jednym
z pierwszych narzędzi generujących nowy kształt ar-
chitektoniczny, jak także był próbą przełożenia moż-
liwości nowego tworzywa. Parę lat później (1924)
układ słupowo-płytowy przybrał kształt najbardziej
uniwersalnej przestrzeni architektonicznej – pod jed-
noznacznie zdefiniowaną przez Le Corbusiera formu-
łą pięciu zasad architektury. Każde z pięciu punk-
tów porusza problem kompozycyjny, nie odwołując
się bezpośrednio do systemu konstrukcyjnego czy
technologii wykonania (oderwanie od terenu, wolna
przestrzeń funkcjonalna, uniezależnienie elewacji od
konstrukcji, wertykalizm otworów okiennych, ogród
na dachu). Dlatego wszystkie przedwojenne domy
Corbusiera bardziej cechuje dobitne ukazanie zasady
przestrzeni niż manifestacja materii. Żelbet jest ukry-
ty pod bielą powierzchni ściany i stropu, ponieważ
tworzywo architektury ma się wyzbyć jakiejkolwiek
maniery stylistycznej – ma być jednością niewyróż-
niającą żadnego układu konstrukcyjnego czy funk-
cjonalnego. Brak tu, znanej z późniejszych realizacji,
demonstracji natury betonowych faktur, ponieważ
jest świadomym ukazaniem swobody i dowolności
kształtowania „nowoczesnego” wnętrza – jako anty-
tezy sztywnych zasad „z przeszłości”. Niewidzialność
betonu jest także zapowiedzią odrzucenia terminu
„stylowy”, a jego konsekwencją jest kolejne odkrycie
kompozycji elementarnej – form opartych na właści-
wej, mądrej i pięknej grze brył w świetle
.

W latach następnych, monolit betonu otworzył ko-
lejny rozdział dla tych, którzy poczuli znużenie poe-
tyką kąta prostego. Architekci odkryli nowe możli-
wości zawarte w żelbecie – zrozumieli sens użycia
betonu monolitycznego wylewanego na mokro – in
situ
. Monolit budynku po raz kolejny odkrył przed

fot. Archiwum

Bazylika w Neviges

Gottfrieda Böhma

background image

kwiecień – czerwiec 2008

widzem bogactwo świata ekspresji – oryginalnych
form, których jednorodna struktura stworzona zo-
stała z jednorodnej materii. Architekci uznali, że
dzięki żelbetowi ich praca koncepcyjna posiada moc
bezpośredniego przełożenia na finalną rzecz archi-
tektoniczną. Konsekwencją tego była przemiana,
jak dokonała się w latach 50. i 60. dwudziestego
wieku – „przestrzeń przejrzysta” bauhausowskiego
modernizmu ustąpiła estetyce „przestrzeni surowej”
betonu rzeźbiarskiego. Nie bez znaczenia dla owej
estetyki były zbudowane przez Le Corbusiera: Jed-
nostka Marsylska (1953) i klasztor w la Tourette
(1957). Obie budowle były przełomem nie tylko w
wytyczeniu drogi architekturze mieszkaniowej i sa-
kralnej, lecz może ponad wszystko otworzyły nową
drogę potraktowania betonu w procesie budowania
i znaczenia, jakie kryje w sobie termin béton brut.
Należy stwierdzić, że betonowy brutalizm w swo-
ich założeniach „ukazania prawdy o materiale”

niewiele odbiegał od głównych idei modernizmu.
Le Corbusier i późniejsi mistrzowie późnego mo-
dernizmu stworzyli obiekty, które poprzez tzw.
szczerość i kształt niewykończonego materiału
przeniosły widza w świat oryginalnej i czystej for-
my architektonicznej. Po raz pierwszy nobilitowano
beton, mówiąc że jest „lanym kamieniem”, uznano
jego szlachetność i podniesiono rangę stosując przy
znaczących realizacjach obiektów publicznych.
W tych latach oczom widza ukazały się budowle
ustanawiające przełom w budowlach monolitycz-
nych: hala sportowa w Takamatsu Kenzō Tangego
(1962-64), kościół Sainte-Bernadette du Banlay
w Nevers Clauda Parenta i Paula Virillo (1966),
Salt Institute w La Jolla Louisa Kahna (1966), koś-
ciół pielgrzymkowy w Neviges Gottfrieda Böhma
(1968), kościół Świętej Rodziny w Wiedniu Fritza
Wotruby (1974-76) czy najważniejsze dzieło Car-
la Scarpy – nekropolia rodziny Brion w San Vito
di Altivole (1969-78). Wyrazistość betonu w tych
dziełach była tak dobitna, że zaczęto mówić o jego
poetyce, o wywoływanych przez beton emocjach,
jego „lojalności” i „duszy”, o „zimnie” i „cieple”
ściany betonowej; jego bogatej fakturze, „rysunku”
szalunków, odbiciu światła i kolorze, barwie zasto-
sowanych dodatków, racjonalności wykorzystanej
technologii i przemianie rozszalowanej szarej masy
w dzieło sztuki. Dzięki prefabrykacji w dziełach
Ricarda Bofilla beton uzyskał miano doskonałego
„fałszerza” kamiennych elewacji – w innym przy-
padku, poprzez upodobnienie do ludzkiej skóry,
uzyskał konotacje antropomorficzne.
Dzisiaj beton pozostał tym samym tworzywem, co
przed laty. Betonowe domy szwajcarskich archi-
tektów z Tessyny, geometryczny minimalizm Tadao
Ando, zdekomponowane obiekty w Weil-am-Rhein
Zahy Hadid, organiczne mosty Santiago Calatravy
wyznaczyły nowe nurty i kierunki w architekturze,
i stają się odwołaniem dla widza i twórcy. Jednak
należy pamiętać, że kiedyś były przede wszyst-
kim ideami-kompozycjami stworzonymi najpierw
w umysłach architektów, później zaś w betonie.
„Architektura jest czymś ponad użyteczność. Jest
problemem plastycznym” pisał Le Corbusier w
1923 roku. Dzięki temu wiemy, że beton stał się
kolejnym narzędziem dla tworzenia nowego pięk-
na architektury.

Dziś materia architektoniczna przestała już być
celem eksperymentu dla twórcy – to pozostaje
w domenie inżynierii – twórca zazwyczaj ją zna
i wykorzystuje ze świadomością w stosunku do sa-
mego dzieła. Dlatego materia może być w zasadzie
taka sama w rozmaitych dziełach – można stworzyć
wiele dzieł architektury z tego samego gatunku ka-
mienia, ze stali, z betonu o takim samym składzie.
To twórca decyduje o końcowym kształcie budowli,
dzieła. Dzieje się tak dlatego, że to właśnie twórcy
„wymyślają” materiał dla swoich potrzeb – od po-
czątkowego kształtu idei, aż po końcowy kształt bu-
dowli. Wykorzystanie konkretnego budulca powinno
być zgodne w stosunku do formy wyobrażonej – co
potwierdzają wciąż słowa klasyka architektury Gott-
frieda Sempera: „Forma jest zależna od tworzywa,
w którym się przejawia”.

dr arch. inż. Marcin Charciarek

fot. Archiwum

fot. Archiwum

Le Corbusier – willa

w Weissenhof

Rudolf Steiner

– Goetheanum w Dornach

background image

budownictwo • technologie • architektura

– Od 2008 roku marki Braas

oraz RuppCeramika identyfi-

kujemy z grupą Monier.

– Tak, w firmie nastąpiły
zmiany właścicielskie. Grupa
Monier jest wyłącznie „da-
chówkową firmą”. Powstała
na skutek odłączenia od kon-
cernu Lafarge dywizji zajmu-
jącej się produkcją dachówek
i systemów dachowych. To
światowy lider w zakresie po-
kryć dachowych. Przez wiele
lat działalności koncern zyskał
ugruntowaną pozycję w wielu
krajach na większości kon-
tynentów. Po zmianie właś-
ciciela i zmianie nazwy firmy
nastąpiło uwypuklenie marki
Braas, jako najlepiej rozpozna-
walnej marki dachówkowej w
Polsce. Swoboda dysponowa-
nia marką, prezentowania jej

jest większa pod skrzydłami Monier, gdyż zmieniła się strategia
komunikacyjna w tym zakresie. Marka Monier również jest dla
nas ważna. Jest bardzo popularną marką dachówkową na rynku
amerykańskim i azjatyckim.

– Co ta zmiana oznacza dla klientów szukających dobrych

pokryć dachowych?

– Zmiana następuje w zakresie ukierunkowania się na produkt.
Firma, która jest bardziej homogeniczna, może w większym
stopniu skupić się na zaspokajaniu potrzeb klientów. Możemy
to już obserwować. Focus jest przyłożony do rynku dachowego,
do oczekiwań klientów, do technologii, produkcji pokryć dacho-
wych. Nie ma rozproszenia na inne obszary działania. W ra-
mach Lafarge wcale to źle nie działało, ale wiele czasu zajmo-
wała koordynacja i komunikacja między dywizjami. Teraz mamy
ogromną szansę wygenerowania marki światowej, globalnej, co
w przypadku marek europejskich w ostatnich latach rzadko się
zdarza, zwłaszcza w budownictwie.

– Jak rynek zareagował na grupę Monier w Polsce?

– Najpierw tradycyjną czujnością. W pierwszym podejściu nie
zmieniło się nic, a w drugim wiele, i to na lepsze. W zasadzie
rynek zareagował pozytywnie. Nowe logo, ku naszej radości, jest
bardzo dobrze przyjmowane. Za tym idą nowa filozofia i nowa
kolorystyka. Zmiana na pewno wyszła nam na dobre.

– Jaki był rok 2007 dla Braasa, a jaki będzie rok 2008 dla Monier?

– Rok 2007 był rekordowy jak dla całej branży produkcji mate-
riałów budowlanych. Wykonaliśmy ogromny wysiłek produkcyj-
ny. Niestety nie wszyscy dostawcy surowców byli przygotowani
do takiego tempa pracy. Mieliśmy też problemy logistyczne, gdyż

polskie drogi nie są przygotowane do tak dużej liczby tirów. Dla
nas 2007 rok był powrotem do normalności po wojnie cenowej,
która miała miejsce w 2005 roku. Ceny naszych produktów nie
wzrosły aż tak bardzo, niektóre z nich są droższe, niektóre tań-
sze. W branży pokryć dachowych nie nastąpił aż tak duży boom
cenowy, jak w przypadku materiałów ściennych.
Z kolei rok 2008 zaczął się bardzo dobrze z racji łagodnej zimy.
Są też oznaki negatywne, związane z surowcami, schładzaniem
– przynajmniej medialnym – obrotu nieruchomościami. Skutkuje
to niepodejmowaniem przez inwestorów decyzji o staraniu się
o pozwolenia na budowę. Czekają na spadek cen.
Po zakończeniu pierwszego kwartału mogę powiedzieć, że osiąg-
nęliśmy założone cele i wszystko idzie planowo.

– Czy ten pierwszy kwartał 2008 roku był lepszy niż ubiegło-

roczny?

– Tak, był wyraźnie lepszy. Drugi rok z rzędu mieliśmy ciepłą
zimę i korzystali z tego wykonawcy. W zasadzie nawet w mroźne
dni można pracować na dachu, o ile nie ma wiatru. Najgorzej
jest wtedy, gdy pada deszcz, śnieg, jest lód i wiatr – takie wa-
runki pogodowe właściwie uniemożliwiają pracę. Warto jednak
przypomnieć, że wykonawcy też mają swoją odporność. Od lat
zima była dla nich okresem wypoczynku. Do zimowych waka-
cji byli przyzwyczajeni i oni, i ich rodziny. Teraz ta sytuacja się
zmieniła. Inny problem to emigracja zarobkowa. Część wyko-
nawców – nie właścicieli firm, tylko pomocników – wyjechała
na Zachód i przez pewien czas odczuwalne były braki kadrowe.
Jednak po zmianie kursu funta opłacalność wyjazdów spadła.
Wiele osób wróciło, a nawet pojawili się nowi pracownicy, którzy
wcale nie chcą wyjeżdżać. Jeżeli chodzi o siłę roboczą, to sytua-
cja jest lepsza niż 1,5 roku temu.

– W jakim kierunku ewoluuje rynek pokryć dachowych w Polsce?

– Bezwzględnie w stronę dachówki. Dwa czynniki mają tu zna-
czenie: ceny stali i zawodność „systemu metalowego”. Coraz
więcej budynków wielorodzinnych krytych dachówką, a także
powstające osiedla domów jednorodzinnych z takim właśnie po-
kryciem dachowym świadczą o rosnącej popularności dachówki.
Decydują o tym zalety dachówki, takie jak: wysoka trwałość,
estetyka, szerokość oferty, spełnianie przez nią różnorodnych
parametrów, np. dźwiękoszczelności czy ognioodporności, ła-
twości dostępu do poddasza, możliwości przebudowy – ludzie
zaczynają doceniać takie cechy. Dachówki zachowują się lepiej
od innych pokryć dachowych nawet w przypadku trąb powietrz-
nych. Siła wiatru może spowodować wyssanie kilku, kilkunastu
dachówek. Jeśli chodzi o pokrycia wieloformatowe, takie jak
blacha, wiatr po prostu „ściąga kapelusz z głowy”. Oznacza to
w najbardziej skrajnym przypadku zerwanie całego dachu z bu-
dynku. Poza tym nasze dachówki są inne niż te produkowane
30 lat temu – to najwyższa światowa jakość.

– Dziękuję za rozmowę.

Piotr Piestrzyński

Rynek: kurs na dachówkę

– Rynek pokryć dachowych w Polsce ewoluuje bezwzględnie w stronę dachówki. Rośnie jej popularność. Decydują

o tym zalety dachówki, takie jak: wysoka trwałość, estetyka, bogactwo oferty, spełnianie przez nią różnorodnych

parametrów, np. dźwiękoszczelności czy ognioodporności, łatwości dostępu do poddasza, możliwości przebudowy

– ludzie zaczynają doceniać takie cechy. Dachówki zachowują się lepiej od innych pokryć dachowych nawet

w przypadku trąb powietrznych – mówi Wojciech Gątkiewicz, prezes zarządu Monier Sp. z o.o. Dachówki Braas

i RuppCeramika od stycznia 2008 roku sprzedawane są pod szyldem Monier.

fot. Monier

p
r
e
z
e
n
t
a
c
j
e

background image

kwiecień – czerwiec 2008

a

r

c

h

i

t

e

k

t

u

r

a

I.

Rozbudowa lubelskiej biblioteki wojewódzkiej jest
wzorcowym przykładem, jak w sposób odpowiedzialny
projektować w bardzo wymagającym kontekście histo-
rycznym. Nowoczesny budynek, z rytmicznym rzędem
zewnętrznych betonowych kolumn, powstał w ścisłym
centrum Lublina, spacerem dwie minuty od granic
Starego Miasta, w strefie ścisłej ochrony konserwa-
torskiej. Biblioteka im. Hieronima Łopacińskiego jest
jedną z najbardziej zasłużonych placówek kulturalnych
w mieście, o stuletniej tradycji, oraz największą polską
książnicą po prawej stronie Wisły. Mieści się w dość
kameralnym zabytkowym zespole kilku połączonych
ze sobą historycznych budynków powstałych na prze-
strzeni aż trzystu lat. Realizacja nowego obiektu, który
jest kolejną dobudową, tym razem XXI-wieczną, jest
z jednej strony zdyscyplinowaną, przemyślaną i na
nowo zinterpretowaną kontynuacją najważniejszych
wątków wyprowadzonych z już istniejącej zabudowy,

z drugiej strony jest całkowicie podporządkowana hi-
storycznemu otoczeniu biblioteki i jego wymaganiom
określonym między innymi przez konserwatora zabyt-
ków. Działka, na której stoi biblioteka, bezpośrednio
graniczy z zespołem dawnego klasztoru sióstr wizytek
i gotyckim piętnastowiecznym kościołem ufundowa-
nym przez Władysława Jagiełłę, a z tyłu działki sąsia-
duje z siedemnastowiecznym pałacem rodziny Tarłów.

II.

Lublin nie jest miastem budownictwa monumental-
nego. Stojąc przed historycznym frontem biblioteki,
instytucji sprawującej opiekę nad 400-tysięcznym
księgozbiorem, obserwatora zaskakuje kameralny
charakter zespołu budynków, w których mieści się
ta ważna instytucja. Na jej siedzibę składają się dwie
niewielkie siedemnastowieczne oficyny pozostałe po
dawnym klasztorze pijarów, które w okresie między-
wojennym (1936-37) zostały zintegrowane ze sobą
i połączone nowym masywnym budynkiem o wyso-
kości trzech kondygnacji. Następnie w latach czter-
dziestych do tego zespołu został dostawiony jeszcze
wyższy, sześciokondygnacyjny magazyn książek. Do
tak skomponowanego kompleksu budynków z różnych
epok i o różnej stylistyce został dobudowany w latach
2004-2007 nowy gmach projektowany przez wybit-
nego lubelskiego architekta Bolesława Stelmacha.

III.

Kameralny w gruncie rzeczy charakter dawnych za-
budowań oraz wymagania konserwatora zabytków
sprawiły, że nowy gmach biblioteki przypomina górę
lodową. Postronny obserwator nie zdaje sobie spra-
wy z tego, że aż trzy czwarte kubatury (1646 m kw.)
ukryte jest pod ziemią, a tylko jedna czwarta (555 m
kw.) wystaje ponad powierzchnię gruntu. Pod ziemią
znajdują się dwie obszerne kondygnacje. W głębszej
mieści się magazyn książek, a płytsza jest dostępna
dla czytelników, znajduje się tam między innymi nowo-

Nowoczesność

pogodzona z historią

Przedstawiamy realizację, która zdobyła drugą nagrodę

w XI konkursie „Polski Cement w Architekturze”.

fot. Archiwum

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

nie (insolacja) i cisza. Zbyt silne nasłonecznienie jest
zgubne dla książek, o czym wiedzą bibliotekarze, i
co jest nie do końca rozwiązanym problemem nawet
w tak sztandarowej inwestycji jak Biblioteka Naro-
dowa w Paryżu (cztery przeszklone wieże) autor-
stwa Dominika Perrault. Biblioteka Łopacińskiego w
Lublinie posiada bogaty zbiór starych książek i wy-
dawnictw, które wymagają szczególnej ochrony przy
czytaniu. Problem nasłonecznienia został rozwiąza-
ny przez system podwójnych żaluzji. Wewnętrzne
ruchome żaluzje są rzeczą zrozumiałą, natomiast
rolę żaluzji pełni też najbardziej charakterystyczny
element budynku, zewnętrzna kolumnada jedenastu
wysokich żelbetowych „żyletek”, która wydaje się na
pierwszy rzut oka w ogóle nie służyć do tego celu.
Tymczasem ograniczenie nadmiernej insolacji było
jednym z powodów, nie jedynym, podjęcia właśnie
takiej decyzji projektowej. Z kolei cisza, ważna rzecz
w bibliotece, została zapewniona przez decyzję
polegającą na szczelnym odseparowaniu szklane-
go pudełka budynku (od pobliskiej ruchliwej ulicy)
pełną, monolityczną betonową ścianą, w której
znalazły się tylko trzy wąskie szczeliny. Pozwalają
one jedynie na pewien kontakt, wgląd i wpuszczenie
niewielkiej ilości światła. Szklane pudełko nowego
skrzydła biblioteki jest więc osłonięte i szczelnie izo-
lowane od frontu, za to odsłonięte od strony ogrodu.
Z wnętrza budynku przez szklaną ścianę i betonową
kolumnadę roztacza się widok na fragment ogrodu
i zabudowania dawnego klasztoru wizytek. Patrząc
z zewnątrz budynku na jego fasadę, widzimy zabu-
dowania klasztoru odbijające się w szklanej ścianie
biblioteki.

VI.

Spotyka się często deklaracje, składane przez ar-
chitektów, że największy wpływ na ich decyzje
projektowe mają: określony zastany kontekst ur-
banistyczny oraz bezwzględny szacunek dla istnie-
jącej przestrzeni i charakteru zabudowy. Zapew-
nienia te mają walor ogólnego zaklęcia, które ma
na celu zneutralizowanie przyszłej krytyki. Że takie
deklaracje mają rzadko potwierdzenie w rzeczywi-
stości, można się przekonać, obserwując nowe in-
westycje, z których pewna liczba jest prowadzona
w zabytkowych centrach miast i w historycznych
zespołach urbanistycznych. Projekt rozbudowy bi-
blioteki wojewódzkiej w Lublinie jest pozytywnym
przykładem takiej inwestycji, a w warunkach pol-
skich raczej wyjątkiem niż regułą.

Paweł Pięciak

czesna czytelnia internetowa. Problem dostępu świat-
ła pod ziemię został rozwiązany przez wybudowanie
obszernej betonowej fosy. Część nadziemna budynku
liczy cztery kondygnacje o niedużej powierzchni, około
sto metrów kwadratowych każda. W części nadziem-
nej biblioteki mieści się między innymi wypożyczalnia
książek oraz czytelnie i specjalistyczne pracownie.

IV.

Rozbudowa dokonana przez Bolesława Stelmacha
kontynuuje ważne wątki, jakie są i dają się wyprowa-
dzić z charakteru istniejącej zabudowy oraz najbliż-
szego, zobowiązującego otoczenia. Jednym z wątków
jest łatwo dostrzegalna masywność całego zespołu,
masywność wzmocniona przez relację dość ciężkiego
budynku przystawionego w okresie międzywojennym
do dwóch drobnych w gruncie rzeczy dawnych oficyn
poklasztornych. Poprzez zaprojektowanie portyku,
charakterystycznego raczej dla architektury o am-
bicjach monumentalnych, nowy gmach wydaje się
przede wszystkim poważny i dostojny. Jednocześnie
jest to budynek naprawdę niewielki, tak samo jak
stare gmachy biblioteczne oraz pobliskie: klasztor,
kościół i pałac. Osiągnięty efekt, łączący zdawałoby
się sprzeczne tendencje, można by nazwać, paradok-
salnie, kameralnym monumentalizmem. Drugi wątek
to zaprojektowanie podcieni, które istnieją w starym
gmachu i mają swoją kontynuację w nowym. Pod-
cień to element architektury otwartej, który zachęca
do spotkania między ludźmi. To fragment agory-ryn-
ku. Podcień zaprasza, aby wejść do środka. Jest to
skromny element architektury społecznie otwartej. W
lubelskiej bibliotece podcień dodatkowo tworzy przej-
ście, łącznik między dwiema częściami dużego, ale
całkowicie zniszczonego ogrodu. Jeśli w przyszłości
ogrody zostaną odtworzone, a plac przed biblioteką
zacznie pełnić rolę prawdziwej agory, wtedy rola pod-
cieni stanie się jasna, na razie jest jeszcze uśpiona.

V.

Biblioteka jako projektowy „temat do rozwiązania”
wymaga – poza problemami występującymi przy
projektowaniu każdego budynku – uwzględnienia
pewnych rozwiązań charakterystycznych właśnie
dla tej funkcji. Dwa ważne tematy to nasłonecznie-

fot. Archiwum

fot. Archiwum

fot. Archiwum

fot. Archiwum

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Od zawsze beton był cenionym przez architektów
i projektantów materiałem, ze względu na prak-
tycznie nieograniczone możliwości kształtowania
nawet bardzo skomplikowanych i wyrafinowanych
kształtów konstrukcji. Coraz częściej elementy kon-
strukcyjne betonowe pozostają po rozformowaniu
bez żadnego dodatkowego wykańczania. Wymaga-

nia tyczące się wizualnego odbioru obiektu wyko-
nanego z betonu są zatem coraz wyższe. Czy beton
towarowy może więc być betonem architektonicz-
nym? Oczywiście że tak. Pewne jest natomiast to,
że beton o podwyższonych wymaganiach estetycz-
nych musi kosztować znacznie więcej niż zwykły
beton towarowy tej samej klasy wytrzymałościowej.
W poniższym opracowaniu chciałbym przedstawić
kilka praktycznych uwag dotyczących wykonywa-
nia i zastosowania betonów zwanych również ele-
wacyjnymi lub fasadowymi. Zamieszczono również
kilka rad dla producenta, pomagających uniknąć
nieporozumień i pretensji dotyczących wyglądu
konstrukcji betonowej po rozdeskowaniu.
Już z samą definicją „betonu architektonicznego”
jest pewien problem, ponieważ mimo iż jest to
określenie bardzo często spotykane nawet w do-
kumentacji projektowej, to nie ma żadnej normy
określającej precyzyjnie, jakim wymaganiom taki
beton ma sprostać i jak element z niego wykona-
ny powinien wyglądać. Ogólnie możemy napisać,
że ma on gwarantować dotrzymanie wymogów
wytrzymałościowych i trwałościowych przy rów-
noczesnym uzyskaniu estetycznych i trwałych ze-
wnętrznych powierzchni niewymagających grun-
towania, malowania czy tynkowania. Należy tu
nadmienić, że autor projektu powinien dokładnie
opisać, jakie funkcje dekoracyjne i artystyczne
powinien spełniać beton i jaki ma mieć wygląd.
Im precyzyjniejsza będzie definicja betonu, tym
łatwiejsze będzie porównanie różnych ofert produ-
centów i łatwiejsza ocena wykonanych elementów.
Najczęściej podawane przez specyfikujących wy-
magania można zawęzić do:
• dopuszczalne jest występowanie tylko nieznacz-

nych plam i różnic w barwie betonu

• powierzchnia powinna być całkowicie pozbawio-

na wykwitów

• jednolita tonacja ubarwienia na całej powierzch-

ni

• jednolita struktura porów oceniana wg wielko-

ści porów i ich rozmieszczenia. Jako rozsądne
można tu podać wymaganie określające ilość
dopuszczalnych porów powietrznych badanych
na powierzchni min. 50x50 cm na 0,3% tej
powierzchni. Pory o średnicy poniżej 1 mm nie
powinny być brane pod uwagę, a największy do-
puszczalny wymiar porów nie powinien przekra-
czać 15 mm.

Ponieważ element betonowy jest zawsze częścią
większej konstrukcji i ma się z nią komponować
w całości, beton architektoniczny należy oceniać
z odpowiedniej odległości, w zależności od wielko-
ści powierzchni i rodzaju budowli.
Ponieważ receptura betonu i wyprodukowanie mie-
szanki to w tym przypadku dopiero połowa sukcesu
(druga jest w gestii wykonawcy robót), w każdym
przypadku rekomenduje się przeprowadzenie tzw.

p

r

e

z

e

n

t

a

c

j

e

Czy beton towarowy jest

betonem architektonicznym?

Na postawione w tytule pytanie 90% ludzi mających jakikolwiek

kontakt z produkcją betonu odpowie negatywnie. Okazuje się

jednak, że wśród wykonawców konstrukcji i inwestorów jest wielu,

dla których te określenia są praktycznie tożsame. Oczekują oni, że

zamawiając beton towarowy odpowiedniej klasy, otrzymają produkt,

który nie tylko będzie dobry technicznie, ale także estetyczny

wizualnie. Rodzi to wiele nieporozumień na linii producent

– odbiorca betonu, polegających głównie na „reklamacjach”

dot. wyglądu elementu po rozformowaniu. Często zapomina

się zupełnie o wpływie jakości wykonawstwa na końcowy efekt

wizualny.

Fot. 1. Zbliżenie słupa

wykonanego z betonu

architektonicznego

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

próbnego betonowania części elementu w repre-
zentatywnej wielkości, aby określić i doprecyzować
wymagania możliwe do spełnienia przy zastoso-
waniu poszczególnych technologii. Część elementu
wykonaną w czasie takiego próbnego betonowania
warto zostawić jako tzw. próbkę rozjemczą na wy-
padek późniejszych wątpliwości i pretensji doty-
czących uzyskanych efektów.
Podstawowymi czynnikami wpływającymi na ja-
kość i ostateczny wygląd powierzchni betonu są:
1. receptura betonu i powtarzalna jakość surow-

ców, z których jest wykonany

2. rodzaj i jakość deskowań oraz zastosowany pre-

parat antyadhezyjny

3. technologia układania, zagęszczania i pielęgna-

cji

4. wpływ czynników atmosferycznych w czasie be-

tonowania i później w czasie eksploatacji.

Jak widać, tylko pierwszy z tych punktów jest za-
leżny w pełni od producenta mieszanki betonowej.
Szczególna dokładność i staranność musi być za-
pewniona na etapie produkcji mieszanki, ale także
jej układania. Nie może być zatem tak, że beto-
niarnia jest w całości odpowiedzialna za końcowy
uzyskany efekt.

1. Beton i jego składniki

Produkcja mieszanki betonowej powinna się odby-
wać na podstawie określonego składu – receptury
betonu.
Ustalona receptura powinna gwarantować speł-
nienie wymagań dotyczących wytrzymałości oraz
trwałości betonu, a także uzyskania odpowiedniej

faktury powierzchni. Skład mieszanki powinien
zapewniać dobrą urabialność, a przy układaniu
i zagęszczaniu nie powinno następować zjawisko
oddzielania się wody od betonu („bleeding”). Użyte
do produkcji materiały powinny być wysokiej, a co
ważniejsze stabilnej jakości, aby zapewnić jedno-
rodne dostawy mieszanki o takich samych para-
metrach.
• cement – wskazane jest stosowanie cementów

o wysokim stopniu przemiału; przy elementach
dużych gabarytowo z dodatkami mineralnymi
(np. CEM III). Trzeba przy produkcji betonu na
jedną inwestycję koniecznie używać tego sa-
mego cementu z tej samej cementowni. Należy
się liczyć z dużo większym zużyciem cementu
w stosunku do zwykłego betonu tej samej kla-
sy wytrzymałościowej (nie mniej niż 300 kg
cementu na 1 m

3

. Przy betonach barwionych

strukturalnie barwnikami wskazane jest zastoso-
wanie cementu białego.

• Kruszywa – stosować kruszywa o małej nasiąkli-

wości, mrozoodporne, pozbawione zanieczysz-
czeń obcych oraz ziaren słabych i zwietrzałych.
Wskazane jest stosowanie kruszyw naturalnie
obtoczonych, czystych i dobrze wypłukanych.
Przy projektowaniu receptury należy zwrócić
uwagę na odpowiednio wysoką zawartość frak-
cji miałkich w mieszance (cement + dodatki
sypkie + drobne frakcje kruszywa <0,25 mm).
W przypadku gdy tej drobnej frakcji w kruszywie
jest za mało, konieczne jest stosowanie dodat-
ków (mączki kamienne, żużel wielkopiecowy,
popiół lotny) uzupełniających te braki. Dla kru-

Fot. 2. Słupy z betonu

architektonicznego

fot. Archiwum

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

szywa o uziarnieniu do 16 mm zawartość drob-
nych frakcji powinna być większa od 500 kg/m

3

.

betonu. Maksymalny wymiar ziarna kruszywa
nie powinien być większy niż 1/3 minimalnej
odległości między prętami zbrojenia i nie więk-
szy niż 80% minimalnej grubości otuliny. Należy
stosować kruszywa z jednego źródła, ogranicza-
jąc, na ile to możliwe, wahania zawartości drob-
nych frakcji w piaskach.

• Woda – jak dla innych betonów, z zastrzeże-

niem, że nie powinna być stosowana woda z sy-
stemów recyklingu. Ważne jest, by ilość wody
odpowiednio ograniczać (w/c = max. 0,45;
zawartość wody w 1 m

3

betonu nie więcej niż

170 l).

• Domieszki chemiczne:
a) plastyfikatory (grupa Plastiment BV) i superp-

lasyfikatory (grupa Sikament) oraz upłynniacze
polimerowe (grupa Sika ViscoCrete), stosowa-
ne w celu uzyskania odpowiedniej konsystencji
i urabialności mieszanki o stosunkowo niewiel-
kiej ilości wody. Ze względu na bardzo silne
działanie upłynniające i długotrwałe utrzymy-
wanie konsystencji coraz częściej przy produkcji
betonów architektonicznych znajdują zastoso-
wanie superplastyfikatory polimerowe (grupa
Sika ViscoCrete)

b) domieszki opóźniające wiązanie – stosowane

przy betonowaniu dużych gabarytowo elemen-
tów, dalekim dowozie i przy betonowaniu latem
w bardzo wysokich temperaturach – Plastiment
BVT99 lub Sika Retarder

c) domieszki napowietrzające – używane przy

podwyższonych wymaganiach trwałościowych,
szczególnie w elementach narażonych na cy-
kliczne zamrażanie i odmrażanie oraz działanie
środków odladzających (grupa Sika LPS)

d) domieszka do betonów architektonicznych – Sika

PerFin 300. SIKA jako pierwsza opracowała
i wprowadziła na rynek polski specjalnie skon-

struowaną dla betonu architektonicznego do-
mieszkę znakomicie polepszającą wygląd i gład-
kość powierzchni betonowej po rozformowaniu.
Efekt ten uzyskuje się m.in. dzięki ekstremalnie
silnemu odpowietrzeniu mieszanki betonowej.
Domieszka została już w Polsce przetestowana
zarówno w produkcji prefabrykatów jak i w be-
tonie towarowym (patrz fotografie).

e) barwniki – przy produkcji betonu architektonicz-

nego barwionego w całej objętości – grupa Sika
ColorCim. Należy w takim przypadku uwzględ-
niać wpływ barwnika na konsystencję mieszanki
(najczęściej jej pogorszenie i konieczność stoso-
wania większych dawek superplastyfikatorów).

Konsystencję i urabialność mieszanki betonowej
należy ustalać w zależności od przyjętej technolo-
gii zabudowy, wielkości i grubości elementu oraz
stosowanego sprzętu do zagęszczania mieszanki.
W trakcie zagęszczania mieszanki betonowej nale-
ży zwracać uwagę, aby beton nie ulegał segregacji.
Najczęściej zakłada się do realizacji konsystencję
S-3 (10 – 15 cm) lub S-4 (16 – 21 cm). Coraz
częściej wykonuje się elementy o podwyższonych
wymaganiach co do wyglądu z betonu samozagęsz-
czającego się (SCC). Należy tu jednak wspomnieć,
że nie każdy beton SCC będzie betonem architek-
tonicznym o gładkiej, dekoracyjnej powierzchni po
rozformowaniu.

2. Deskowania i środki antyadhezyjne

Oszalowanie winno nadać betonowi wymaga-
ną formę oraz musi wytrzymać ciśnienie betonu
i drgania przenoszone przy zawibrowaniu betonu
bez jakichkolwiek odkształceń. Beton architekto-
niczny powstaje jako lustrzane odbicie oszalowa-
nia. Wszelkie błędy powstałe w wyniku wyboru
szalunku oraz brak staranności w jego wykonaniu
uwidaczniają się na powierzchni betonu.
Do najczęściej wykorzystywanych przy wykonywa-
niu betonów architektonicznych szalunków może-
my zaliczyć:
• chłonne produkowane z drewna – zaletą stoso-

wania tych szalunków jest możliwość uzyskania
powierzchni z małą ilością porów oraz uzyskanie
faktury surowej deski (słoje)

• mało chłonne (kartonowe) – typu „monotube”

stosowane do wylewania słupów – możliwość
uzyskania faktury z małą ilością porów

• niechłonne z tworzyw sztucznych – stalowe wy-

kładane tworzywami, płyty laminowane – po-
wodują powstawanie większej ilości porów oraz
możliwe różnice w ubarwieniu powierzchni be-
tonu

• selektywnie przepuszczalne – wykładane od-

powiednimi tkaninami, które odprowadzają
z powierzchni betonu powietrze i wodę w czasie
zagęszczania mieszanki. Są one z reguły sto-
sowane na ścianach pionowych, a do ich zalet
możemy zaliczyć stałość barwy oraz prawie cał-
kowity brak porów.

Równie ważny obok wyboru odpowiedniego de-
skowania jest dobór środka antyadhezyjnego, któ-
ry będzie ułatwiał odprowadzenie porów powie-
trza ze strefy kontaktowej betonu z szalunkiem,
a jednocześnie będzie ułatwiał uzyskanie gładkiej
powierzchni po rozformowaniu i nie będzie po-
wodował jej przebarwień. Środek antyadhezyjny

Fot. 3. Obudowa tunelu

wylana w całości z betonu

architektonicznego

Fot. 4. Prefabrykat z beto-

nu architektonicznego

fot. Archiwum

fot. Archiwum

background image

budownictwo • technologie • architektura

powinien być naniesiony w odpowiedni sposób
– najlepiej natryskiem, aby uzyskać bardzo cien-
ką powłokę. Zbyt gruba powłoka środka antyprzy-
czepnego może spowodować efekt odwrotny do
zamierzonego. Wskazane jest stosowanie prepa-
ratów sieciotwórczych, opartych na bazie parafin
i wosków.
W trakcie wykonywania deskowania z przeznacze-
niem dla betonu architektonicznego należy zwrócić
dodatkowo uwagę na następujące aspekty:
a) stosowanie nowych chłonnych szalunków drew-

nianych wymaga sztucznego postarzenia po-
przez pomalowanie mleczkiem cementowym
o w/c=0,8 – 1,0, po utwardzeniu mleczko na-
leży usunąć

b) jednoczesne zastosowanie starych i nowych

szalunków jest niewskazane ze względu na brak
możliwości uzyskania jednolitej barwy betonu

c) wykonane deskowania muszą być szczelne – wy-

konane z płyt szalunkowych wymagają doszczel-
nienia na złączach przy użyciu kitów, uszczelek
gumowych lub pianki

d) szalunki wykonane z drewna powinny być ściśle

ułożone, zamocowane gwoździami wbitymi gę-
sto, aby zapobiec przemieszczaniu się desek

e) wykonane elementy nie powinny posiadać

ostrych krawędzi

f) jako wkładek dystansowych powinno się używać

podkładek betonowych, których rozmieszczenie
powinno być określone w projekcie

g) ściągi szalunków powinny być rozmieszczone wg

wzoru podanego w dokumentacji. Zamknięcie
otworów technologicznych po ściągach nie po-
winno pogorszyć wyglądu estetycznego ściany.

3. Układanie, zagęszczanie i pielęgnacja

W każdym przypadku przed rozpoczęciem wykony-
wania betonu architektonicznego zaleca się wyko-
nanie próbnych betonowań celem określenia wpły-
wu warunków zabudowy na estetykę powierzchni.
Jeżeli wykonawca robót nie posiada takiej wie-
dzy, należy go uświadomić w zakresie złożoności
problemu wykonania betonów architektonicznych
i ogromnej roli, jaką w uzyskaniu zadowalającego
efektu odgrywa jakość wykonawstwa. Logistyka
dostaw mieszanki powinna być tak ułożona, aby
czas dowozu betonu był jak najkrótszy, a prze-
rwy między dojazdem kolejnych betonowozów nie
były większe niż 15 min. Bardzo ważne jest, aby
mieszanka dojeżdżała na budowę w powtarzalnej
konsystencji – ewentualne różnice w upłynnieniu
będą skutkowały różnicą w odcieniu wykonanych
elementów.
Beton do deskowania powinien być podawany
w taki sposób, aby nie doprowadzić do jego segre-
gacji. Powinien być on zrzucany z jak najniższej
wysokości (nieprzekraczającej 1,5 m.) Tam gdzie
to konieczne, należy przewidzieć zastosowanie
pomp do betonu lub pojemników z przewodami
zsypowymi. Mieszankę należy rozkładać w szalun-
ku równomiernie, bez przerw. Grubość układanej
na raz warstwy nie powinna przekraczać 50 cm,
a w przypadku konstrukcji o skomplikowanym
kształcie 30 cm.
Mieszankę należy bardzo dokładnie zagęścić. Roz-
mieszczenie miejsc zanurzania buławy oraz czas
wibracji zależy od urabialności mieszanki, średnicy

buławy i siły wymuszającej. Stosowany czas wi-
bracji powinien być odpowiednio ustalony w czasie
próbnego betonowania.

4. Zabezpieczenie i pielęgnacja

Mieszankę betonową w czasie układania oraz po
rozłożeniu należy zabezpieczyć przed opadami
deszczu, przemrożeniem, wysuszeniem na skutek
wysokiej temperatury, słońca lub wiatru.
Pielęgnacja betonu architektonicznego polega na
jego ochronie przed gwałtowną utratą wody. Moż-
na ją realizować na różne sposoby; najczęściej sto-
sowanymi są:
• utrzymywanie elementów dłużej w deskowaniu
• przykrycie odpowiednimi matami, które następ-

nie zwilżamy wodą (różnica temperatur między
wodą a powierzchnią betonu nie może przekro-
czyć 15°C ze względu na możliwość wystąpienia
rys termicznych).

Niezmiernie istotne jest, aby dla całej konstruk-
cji pielęgnację prowadzić w ten sam sposób i tak
samo długo, aby uniknąć różnic spowodowanych
nierównomierną pielęgnacją.
Przytoczone w powyższym opracowaniu wymaga-
nia stanowią podstawowe kryteria, których spełnie-
nie daje szanse uzyskania dobrej jakości betonów
fasadowych. Sama liczba tych wymagań świadczy
o tym, że nie jest to zadanie łatwe. Jedynie część
z tych kryteriów jest do wypełnienia w fabryce pro-
dukującej mieszankę betonową – reszta to zadanie
wykonawcy konstrukcji. Duża trudność wykonania
tego zadania powoduje, że beton architektoniczny
musi zarówno w materiale jak i w wykonawstwie
kosztować więcej niż zwykły beton towarowy okre-
ślonej klasy wytrzymałościowej. Muszą mieć tego
świadomość zarówno inwestorzy planujący wyko-
nanie swoich obiektów z „surowego betonu” jak
i wykonawcy, którzy ofertując dane zadanie muszą
tę nadwyżkę kosztów uwzględniać. Niedopatrze-
nie tego powoduje w konsekwencji zamawianie
zwykłego betonu towarowego, a następnie prze-
pychanki między wykonawcą, inwestorem a pro-
ducentem betonu, w sytuacji gdy efekt wizualny
odbiega od zamierzonego.
SIKA Poland posiada duże doświadczenie, odpo-
wiednie domieszki chemiczne i zasób wiedzy po-
zwalający pomagać odbiorcom w projektowaniu,
ustalaniu technologii produkcji i układania miesza-
nek betonowych o podwyższonych wymaganiach
estetycznych po rozformowaniu.

mgr inż. Robert Czołgosz

Key Account Manager RMC

Sika Poland Sp. z o.o.

Fot. 5. Prefabrykat z beto-

nu architektonicznego

fot. Archiwum

background image

kwiecień – czerwiec 2008

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

fot. Stadion F

rankfurt Managment GmbH

Jak w przypadku wszystkich polskich miast-or-
ganizatorów, władze liczą, że wielofunkcyjność
i unikalny charakter stadionu zapewnią im wpływy
do budżetu warte inwestycji. Miasta muszą liczyć
na zyski z imprez pozasportowych, bo w tej chwili
jedynie Poznań wydaje się mieć potencjał i pomysł
na regularne zapełnianie swojego stadionu na me-
czach ligowych. Gdańsk nie ma nawet drużyny
w pierwszej lidze. Podobnie Wrocław, gdzie po-
jawiły się problemy ze sprzedaniem choćby 500
karnetów na mecze Śląska. Warszawa z najdroż-
szym stadionem może liczyć na co najwyżej kilka
meczów reprezentacji w całym sezonie, bo Legia
będzie mieć swój stadion i z przeprowadzką na

drugą stronę Wisły jej nie spieszno. W takiej sytua-
cji prestiż i niewątpliwe zyski związane z organiza-
cją trzech meczów Euro 2012 to zdecydowanie za
mało. Stadiony po imprezie powinny służyć jeszcze
przynajmniej 20 lat.
Pierwszy obiekt funkcjonujący niezależnie od dzia-
łalności piłkarskiej już w Polsce mamy. Stadion
Śląski – kiedyś „kocioł czarownic”, dziś według
jego przeciwników – co najwyżej patelnia. Nieza-
daszony, przestarzały mimo kilkunastu lat moder-
nizacji. A jednak to tu zawitały w ostatnich latach
gwiazdy formatu U2, Metalliki czy The Police.
Jeszcze kilka lat temu na Grand Prix Europy w żuż-
lu stadion zapełniał się prawie w całości. To też
jedyny obiekt, na którym można było zorganizować
światowe spotkanie świadków Jehowy.
Społeczeństwo jest coraz bogatsze, a wraz z zasob-
nością naszych portfeli rośnie liczba wielkich wy-
darzeń. „Tort” jest więc coraz większy. I już wkrótce
do obecnego monopolisty dołączy przynajmniej
pięć innych dużych stadionów zdolnych gościć
nie tylko gwiazdy estrady, ale też międzynarodo-
we imprezy konferencyjne czy wystawiennicze. Kto
uszczknie największy kawałek dla siebie?
Jak pokazuje doświadczenie Niemiec, organizacja
mistrzostw nie musi oznaczać późniejszego sukce-
su dla stadionu. Bodaj najbardziej rozpoznawalny
stadion Mundialu 2006 – Allianz Arena przynosi
straty mimo przekształceń własnościowych. W dół
ciągnie go między innymi największy w Europie
parking na 10.000 samochodów, który mimo trzy-
krotnego podnoszenia cen wciąż generuje straty.
Za to obiektem stawianym za wzór w wykorzysty-
waniu swoich możliwości jest LTU Arena w Düs-
seldorfie, czyli stadion, który przy organizacji Mi-
strzostw Świata najzwyczajniej pominięto.
Warto dodać, że piłkarski zespół Fortuna Düsseldorf
gra tylko w trzeciej lidze, podczas gdy na Allianz
Arena występują dwie drużyny gromadzące śred-
nio po 53.000 widzów. Paradoksalnie więc, biją-
cy rekordy ligowej frekwencji stadion w Poznaniu
finansowo nie musi wcale radzić sobie lepiej niż
warszawski „koszyk”, gdański „bursztyn” czy wroc-
ławski „lampion”, które najpewniej nie będą mogły
liczyć na porównywalne zyski ze sportu. Jakie kon-
cepcje mają władze w różnych miastach Polski?

Warszawa – chocholi taniec

Stolica najdłużej ze wszystkich miast nie mogła się
zdecydować w fundamentalnych kwestiach loka-

Stadion to nie tylko sport (2)

W przypadku inwestycji przed Euro 2012 należałoby raczej

powiedzieć – sport to nie tylko stadion. Drogi, lotniska, hotele – to

tylko część infrastruktury, jaka musi powstać przed mistrzostwami.

Jednak o pierwszeństwie aren sportowych świadczą choćby

działania Gdańska, który jest gotowy zrealizować projekt Areny

Bałtyckiej kosztem modernizacji dróg. Mimo tych wyrzeczeń

miasto i tak zaciąga zresztą kredyty, które mogą przetrwać dłużej

niż sam stadion. Czy będzie warto?

Stadion Narodowy w Warszawie, JSK Architekci

Commerzbank Arena

– konferencja na murawie

background image

budownictwo • technologie • architektura

lizacji, wielkości, wyglądu i funkcji stadionu. Pro-
pozycje zmieniały się, później wracały, aby znów
ustąpić miejsca innym.
W grudniu 2005 r. powstał plan budowy stadionu
na 45.000 widzów, z pełnym zadaszeniem trybun
i murawy oraz klimatyzacją. Obok miałoby stanąć
gigantyczne centrum konferencyjne, zdolne przy-
jąć nawet 15.000 gości. Realizację inwestycji za-
mknął koszt – prawie 500 mln euro.
Powróciła więc forsowana po 2001 r. koncepcja
Stadionu Narodowego na terenach Legii. Miałby
mieścić 35.000 kibiców. Do rywalizacji o jego
budowę stanęły trzy międzynarodowe konsorcja.
Tymczasem kilka dni później ze swoją inicjatywą
wyszło Ministerstwo Sportu, które zaproponowa-
ło, by nowy Stadion Narodowy mieścił aż 60.000
kibiców. Następnie pojawiła się liczba 55.000, po
niej 70.000, a w połowie 2007 wypłynęły nawet
plotki o zwiększeniu pojemności o kolejne 10.000
miejsc. Ostatecznie powrócił pomysł 55.000, któ-
ry jest realizowany.
Z bieżnią czy bez – oto jest pytanie. Poza sta-
dionem stricte piłkarskim, pojawiały się pomysły
umieszczenia stałego toru lekkoatletycznego lub
montażu rozsuwanych trybun, zmieniających usta-
wienie zależnie od dyscypliny sportu. Ostatecznie
zwyciężyła idea typowo piłkarskiego obiektu, choć
zawiera też element kompromisowy. Na nowym
Stadionie Narodowym będzie można rozgrywać
zawody lekkoatletyczne, jednak przy zmniejszonej
do 30.000 pojemności.
Wiele wątpliwości przysporzyła też lokalizacja.
Początkowo mówiono o terenach przy Łazien-
kowskiej, później o działce, na której chwastami
zarasta Stadion Dziesięciolecia. Kiedy stanęło na
drugiej opcji, rozpoczęła się debata, czy nowy sta-
dion powinien stanąć w miejscu starego, czy może
obok. Do swoich rozwiązań przekonywali najwięk-
si polscy architekci. Koncepcję budowy w niecce
przygotował zespół Stefana Kuryłowicza, a wznie-
sienie stadionu obok – Wojciech Zabłocki. Jesienią
2007 kwestia lokalizacji została upolityczniona –
pierwszą popierało PO, drugą PiS. Wynik wyborów
dał jednoznaczną odpowiedź – stadion powstanie
na wałach starego.
Opracowaniem koncepcji zajęła się pracownia JSK,
którą z końcem listopada 2007 wybrano do stwo-
rzenia projektu spośród ponad 20 znanych firm
z całego świata. Polska filia niemieckiego biura ma
na swoim koncie dopiero dwa duże projekty, jed-
nak jej niemieccy współpracownicy zaprojektowali
przynajmniej kilkanaście najwyższej klasy aren pił-
karskich, w tym większość stadionów mistrzostw
świata w Niemczech i RPA.
Swoją koncepcję wartego 1mld zł stadionu JSK
zaprezentowało pierwszy raz z końcem stycznia.
Efektem pracy 40 architektów jest wizja typowo
piłkarskiego obiektu z dwupoziomowymi trybuna-
mi nadbudowanymi na istniejących wałach – bez
konieczności wywożenia gruzów. Nowa murawa
znajdzie się aż 9 m nad obecną, a pod nią po-
wstanie dwupoziomowy parking na 1500 aut.
Wyjątkowy jest system zadaszenia. Nad boiskiem
powstało swoiste koło rowerowe z rozciągniętych
promieniście lin. Po linach w razie potrzeby nad
murawą zasuwa się membrana, na co dzień ukryta
wzdłuż krawędzi stałego zadaszenia trybun. Sy-

stem ma swój pierwowzór w niemieckim Frankfur-
cie, gdzie kilka lat temu powstał bardzo zbliżony
obiekt – Commerzbank Arena. Poza zadaszeniem
ze stadionem w Warszawie łączy go pojemność
i bliźniaczy układ trybun. Dziennikarze odkryli tak-
że, że kolejna „kopia” powstaje właśnie w Buka-
reszcie, a z zewnątrz bliźniakiem warszawskiego
stadionu jest Green Point Stadium w Kapsztadzie.
Wszystkie te obiekty to także dzieła JSK, do spółki
z innym biurem – GMP.
Fasada warszawskiego stadionu zawiera jednak
elementy charakterystyczne dla naszego kraju. Na-
śladuje wiklinowe sploty, a wraz z kształtem bryły
wyraźnie nasuwa skojarzenie z koszem. Całości
dopełnia nocne podświetlenie w biało-czerwonych
barwach. Pomysł wzbudził poruszenie wśród wie-
lu architektów, którzy uznali związek z ludowym
rzemiosłem i barwami za zbyt oczywisty i kiczo-
waty. Jednak w dobie powstawania stadionu-dyni
(Johannesburg) czy stadionu-węża (Perth), zarzuty
wobec warszawskiego obiektu wydają się przesa-
dzone. Idea wpisuje się w globalną tendencję na-
dawania stadionom unikalnej cechy, która ma być
rozpoznawana nawet dla laika.
Nie wiadomo jeszcze, jakim materiałem zostanie
pokryta fasada – w grę wchodzi półprzezroczy-
sta siatka. Jej użycie może oznaczać, że autorzy
nie mają zamiaru ukrywać betonowej konstrukcji
trybun. JSK i GMP są znane z surowych, jednak
eleganckich konstrukcji. Stadiony w Berlinie, Bu-
kareszcie, Kolonii czy Düsseldorfie to najlepsze
przykłady. Podobnie jest, znów, we Frankfurcie,
gdzie Commerzbank Arena złożono z aż 19.000
betonowych prefabrykatów. Beton stanowi 90%
użytych materiałów i tylko miejscami jest osłonięty
– ze względów praktycznych.
Ale nie tylko konstrukcja jest podobna – jej wyko-
rzystanie również. Prawie 900 miejsc przeznaczo-
no dla prasy, kolejne 900 dla najważniejszych go-
ści, a klienci biznesowi otrzymają do dyspozycji aż
2000 miejsc w luksusowych lożach, które można
będzie aranżować i wykorzystywać zależnie od za-
potrzebowania. Łącznie przewidziano 130.000 m

2

.

powierzchni użytkowych. Na niemieckim pierwo-
wzorze imprezy organizowane w tej strefie stadio-
nu to prawie 90% wszystkich wydarzeń. Oznacza
to, że w ciągu roku odbywa się tam ok. 200 kon-
ferencji, bankietów i innych spotkań, podczas gdy
liczba wielkich meczów i koncertów jest stosunko-

Stadion Narodowy w War-

szawie, JSK Architekci

background image

kwiecień – czerwiec 2008

wo niewielka – sięga 30. Tego samego należy się
spodziewać w Warszawie, gdzie nie będzie rozgry-
wek klubowych.

Gdańsk – od początku z bursztynem

O nowym stadionie na światowym poziomie za-
częto w Gdańsku myśleć na długo zanim starania
Polski o organizację Mistrzostw Europy ktokolwiek
potraktował poważnie. Pierwszy konkurs na kon-
cepcję przebudowy stadionu przy ul. Traugutta
rozstrzygnięto już w 2005 r. Inicjatywa miała po-
kazać, co można stworzyć w miejscu istniejącego
obiektu. Plan zakładał budowę nowoczesnej areny
piłkarskiej na ok. 30.000 widzów. Koszt, obserwu-
jąc porównywalne stadiony zachodnie, oszacowa-
no na 35 mln euro.
Na Zachód władze Gdańska sięgnęły w poszuki-
waniu twórców właściwego projektu, i już w lu-
tym 2006 pojawiła się wizja Areny Bałtyckiej.
Pierwszy projekt wśród Polskich miast walczących
o Euro, wykonany przez zagranicznych architek-
tów – niemiecką pracownię Rhode + Keller-
mann + Wawrowsky. Biuro ma już na swoim kon-
cie realizacje sportowe, m. in. stadiony mistrzostw
świata w Gelsenkirchen i Hanowerze. Jednocześ-
nie gdańska koncepcja to jedyna, która w ciągu
ostatnich dwóch lat się nie zmieniła. Stadion ma
powstać w zupełnie nowym miejscu, na Letni-
cy. Ma mieścić nie zakładane wcześniej 30.000,
a 44.000 kibiców, z podziałem na dwa pierścienie
okalające boisko. Bryła, przywodząca na myśl ba-
warską Allianz Arenę, ma być w przeciwieństwie
do pierwowzoru pokryta setkami płytek w róż-
nych odcieniach brązu, które podświetlone mają
upodobnić budynek do bryły bursztynu. Zbliżony
kształt mają przybrać sąsiednie budynki, m. in. ho-
tel. Cały kompleks zajmie 40 ha, a powierzchnia
samego stadionu to 3,6 ha.
Niestety, dla Gdańska, z biegiem czasu zmieniały
się koszty. W 2006 r. szacunki mówiły o 80 mln
euro, ale jeszcze w tym samym roku pojawiła się
liczba 660 mln zł. Upływ czasu i postępujący
wzrost cen na rynku budowlanym doprowadziły
do czarnych wizji, według których stadion miał-
by kosztować nawet 1,1 mld zł. Takiej inwestycji

sportowej nie byłaby w stanie sfinansować nawet
Warszawa, a co dopiero Gdańsk. Sytuację pogor-
szył jeszcze fakt, że Unia Europejska nie przyznała
funduszy na stadiony mistrzostw.
Szczęśliwie te przewidywania się nie sprawdziły,
również dzięki działaniom miasta, które zleciło „od-
chudzenie” projektu. W lutym tego roku ogłoszono,
że Arena Bałtycka będzie kosztować ok. 554 mln
zł. 122 mln już zarezerwował w budżecie Gdańsk,
144 ma dołożyć rząd. Resztę miasto chce pozyskać
poprzez długoterminowy kredyt (15-20 lat) i obliga-
cje przychodowe. Z ratunkiem może przyjść koncern
Lotos, który rozważa inwestycję w Baltic Arenę.
Jednak niezależnie od postawy prywatnego inwe-
stora władze Gdańska konsekwentnie podkreślają,
że miasto może zrealizować inwestycję bez prywat-
nego kapitału i nawet jeśli miałoby się na Pomorzu
nie odbyć Euro 2012. Obiekt został wpisany do
Wieloletniego Planu Inwestycyjnego z datą reali-
zacji do 2010 r. Choć czasu jeszcze nie brakuje,
to jednak trudno przejść obojętnie obok faktu, że
w miejscu przyszłego stadionu jeszcze niedawno
dojrzewały warzywa, a porozumienie z zajmują-
cymi teren działkowcami podpisano dopiero kilka
miesięcy temu. Budowa ma się rozpocząć na prze-
łomie lat 2008/2009 i skończyć dwa lata później.
Nad przyszłym efektywnym wykorzystaniem stadio-
nu pracuje firma Earnst&Young. Analizowano już
możliwość instalacji zadaszenia murawy i systemu
wysuwania boiska poza stadion. Do tej pory na
świecie jest tylko kilka tego typu obiektów, i Arena
Bałtycka nie będzie jednym z nich – okazało się, że
bardzo droga inwestycja nie byłaby opłacalna.

Wrocław – od igloo do lampionu

Pierwotnie propozycją Wrocławia na Euro 2012
był historyczny Stadion Olimpijski. Miasto odku-
piło go nawet od miejscowego AWF-u, by prze-
prowadzić niezbędną modernizację. Ta okazała się
jednak niezwykle kłopotliwa, ponieważ korona sta-
dionu, pamiętająca Adolfa Hitlera, musiała zostać
zachowana. Wrocław przedstawił więc koncepcję
obudowania całości pokaźną kopułą z czterema
półokrągłymi wejściami. Możliwości konfiguracji
trybun były jednak bardzo skromne.

Stadion Arena Bałtycka

(Baltic Arena) w Gdańsku

Wizualizacja Urząd Miejski w Gdańsk

u

background image

budownictwo • technologie • architektura

Dlatego już od 2006 r. z uwagą zaczęto przyglądać
się działce na Maślicach. Na 21 ha byłoby miejsce
na nowoczesny stadion i galerię handlową, a w do-
datku teren jest bardzo dobrze skomunikowany. Wła-
dze Wrocławia chciały zachęcić prywatnych inwesto-
rów, by ci wybudowali stadion, a w zamian czerpali
zyski z centrum handlowego. Choć pojawiły się dwie
propozycje od konsorcjów z dużym doświadczeniem,
to jednak Wrocław sam zbuduje stadion, otrzymując
tylko 25% dofinansowania od rządu.
Projekt przygotowuje firma JSK i, podobnie jak w
przypadku Stadionu Narodowego, pojawiły się oskar-
żenia o plagiat. Tym razem stadion zaproponowa-
ny przez biuro okazał się łudząco podobny do hali
widowiskowej budowanej we Francji. Autorzy obu
koncepcji dopiero z prasy dowiedzieli się o podobień-
stwie i na wspólnym spotkaniu orzekli, że żadna ze
stron nie ma wyłącznego prawa do użytej formy. W
obu przypadkach wzorem był chiński lampion.
To właśnie ta eliptyczna forma zdobyła największe
uznanie jury i jednogłośnie zwyciężyła w między-
narodowym konkursie, pokonując 14 biur, w tym
te ze ścisłej światowej czołówki. Stadion pomieści
44.000 kibiców i pochłonie 466 mln zł, z czego
110 mln pokryje rząd. Projekt budowlany i wyko-
nawczy zostaną przekazane w połowie tego roku,
a w listopadzie na teren budowy wjadą koparki.
Do tej pory wykonano odwierty geologiczne
i wmurowano kamień węgielny, więc trudno na tak
wczesnym etapie oceniać przyszłe funkcjonowanie
stadionu. Nad tym jednak czuwa światowy gigant
w doradztwie – firma Deloitte.

Poznań – krok po kroku

Modernizacja stadionu przy Bułgarskiej rozpoczęła
się już w 2003 r. Pierwsze maszyny wjechały na
teren stadionu w czerwcu, a celem było zamknię-
cie bryły stadionu czwartą trybuną, zdolną w przy-
szłości pomieścić zaplecze klubowe. Już po dzie-
więciu miesiącach pierwsi kibice mogli oglądać
mecze „Kolejorza” w mieszczących 8000 widzów
sektorach złożonych z betonowych prefabrykatów,
wówczas jeszcze bez zadaszenia. W międzyczasie
pojawiła się koncepcja przebudowy także pozosta-
łych trybun i dostosowania ich do tej najnowszej.
Projekt jednak musiał ulec zmianie, ponieważ za-
planowane stalowo-cięgnowe zadaszenie okazało
się niewykonalne. Po naniesieniu zmian, z końcem
2005 r. zaczęła się instalacja 20 pylonów, między
którymi pół roku później rozciągnięto membranę
– taką, jak na Allianz Arena. W trybunie rzeczy-
wiście znalazło się miejsce dla niezbędnej infra-
struktury, w tym dla największego w kraju sklepu
klubowego. Mimo to nawet laik może zauważyć jej
wady – zwłaszcza utrudniającą oglądanie meczu
konstrukcję narożników.
Kolejnym krokiem była wymiana słynnego poznań-
skiego „Kotła” – sektora fanatycznych kibiców. Usu-
nięcie nasypu i wzniesienie dwupoziomowej trybuny
dla 7000 fanów zajęło nieco ponad rok. I tym razem
w trakcie prac zmienił się pomysł na stadion. Ros-
nąca niezwykle szybko frekwencja skłoniła władze
miasta do powiększenia planowanej pojemności z
40 do prawie 50.000 miejsc. Z tego powodu wios-
ną 2008 rozpoczęły się prace nad budową trzeciego
już poziomu nowego „Kotła”, który docelowo ma
pomieścić nawet 14.000 widzów.

Ze względu na wyznaczone przez UEFA terminy,
modernizacja dwóch trybun wzdłuż boiska musi
przebiegać równocześnie i rozpocznie się w sierp-
niu. Na każdej z nich ma się znaleźć do 13.750
miejsc. Po zakończeniu budowy przyjdzie czas na
zadaszenie trzech nowych trybun.
Dokładna pojemność po zakończeniu rozbudowy to
46.676 miejsc, a koszt ma się zamknąć w kwocie
511 mln zł.
Najwięcej zysków w Poznaniu mają generować
mecze Lecha. To właśnie dlatego wszyscy w stolicy
Wielkopolski trzymają kciuki za awans reprezen-
tacji Polski do mundialu w RPA. Jeśli nasza ka-
dra awansuje, nie będzie trzeba zamykać stadionu
wiosną 2010, ponieważ sezon zakończy się wcześ-
niej. A tylko wtedy można przeprowadzić instalację
wartego prawie 200 mln zł stalowo-membranowe-
go przekrycia.
Projekt zadaszenia, podobnie jak trybun, zmieniał
się kilkakrotnie. Ewolucja jest na tyle wyraźna,
że na nowych wizualizacjach ukazujących końco-
wy efekt „IV trybuna” (dziś najnowocześniejsza)
wygląda przy pozostałych jak wypadek przy pra-
cy. Paradoksalnie to właśnie ona będzie stanowić
o wyjątkowości stadionu w Poznaniu. Gdyby udało
się wszystkie trybuny rozbudować do wspólnego
poziomu, obiekt wyglądałby jak kolejna „oponka”.
Tymczasem asymetria nadaje mu niepowtarzalny
charakter. Czy ten osobliwy urok okaże się szan-
są, czy jednak ciężarem dla Stadionu Miejskiego
w Poznaniu?
Czas pokaże. Podobnie można powiedzieć o wszyst-
kich polskich stadionach Euro 2012. W tej chwili
to jedyny stadion, który jest już modernizowany,
przyciąga tłumy niewidziane w Polsce od lat. Po-
zostałe są wciąż tylko wizjami, jednak współpraca
z najlepszymi firmami konsultingowymi wyceniana
na wiele milionów pokazuje, że władze starają się
już wybiegać w przyszłość i szukają swoich szans.

Michał Karaś (stadiony.net)

Stadion miejski w Pozna-

niu, Modern Construction

Systems

Stadion miejski

we Wrocławiu, przekrój,

JSK Architekci

background image

kwiecień – czerwiec 2008

– Jadąc na rozmowę z Panem, minąłem kilka realizowanych

inwestycji drogowych. Droga na trasie Kielce – Warszawa wy-

dłuża się co najmniej o godzinę przez oczekiwanie na przejazd

remontowanymi odcinkami dróg. Można z tego wnioskować, że

wykonawcy dróg mają mnóstwo pracy?

– Niestety, nie ma ruchu w robotach drogowych. Korki tworzą
się, gdyż drogi są nieprzejezdne. Według naszych danych nie ma
przetargów na drogi i nie ma robót. My czekamy. W ubiegłym
roku firmy drogowe wykorzystały zaledwie 40-50% mocy prze-
robowych. Po prostu nie ma robót.
Brak inwestycji i zleceń na rynku powoduje, że firmy dosłownie
biją się o roboty. Powoduje to zaniżanie kosztów inwestycji i wy-
bieranie przez inwestorów ofert najtańszych. Zgodnie z zasadami
powinny być wybierane oferty najkorzystniejsze we wszystkich
aspektach. Powstała sytuacja powoduje obniżanie się rentowno-
ści firm. Uniemożliwia się przez to także ich rozwój. Stagnacja
nie służy ani wykonawcom, ani rządowi. Przecież ktoś musi te
zadania drogowe stojące przed naszym krajem wybudować.
Do tego dochodzi jeszcze zaangażowanie się strony rządowej
w sprowadzanie wykonawców z Chin. Nie rozumiem tego. Niech
rząd umożliwi nam dogadywanie się z potrzebnymi nam firmami
i grupami pracowników chińskich. Czy mam rozumieć, że firmy
chińskie dostaną bez przetargów zlecenia na wykonanie robót
w Polsce? Co na to związki zawodowe? Nie wspomnę o sytuacji
geopolitycznej.

– Skąd tak mała ilość zleceń na rynku?

– Inwestorzy, a przede wszystkim Generalna Dyrekcja Dróg Kra-
jowych i Autostrad, ogłosiła bardzo mało przetargów. Pod tym
względem w miarę satysfakcjonujący dla wykonawców dróg był
rok 2006. Ale wtedy zbieraliśmy pokłosie działań rządu SLD.
Ilość przetargów z 2008 roku w stosunku do tych z 2006 jest
mniejsza co najmniej o połowę. Mam dużo żalu do poprzed-
niej ekipy rządzącej, która moim zdaniem zmarnowała dwa lata
pod względem przygotowania inwestycji. Co z tego, że teraz
w planach rządowych padają cyfry tysięcy kilometrów autostrad
i dróg ekspresowych, które muszą powstać, jeżeli inwestorzy nie
są gotowi do ogłaszania przetargów na te drogi. To największy
problem. Co z tego, że plany zostały wykonane i są akceptowa-
ne. Wiemy, że drogi są potrzebne, ale i tak nie ma wystarczają-
cych pieniędzy, by zrealizować wszystkie drogowe zamierzenia
planowane do 2013 roku. Unia Europejska zabezpiecza tylko
1/3 środków, czyli około 40 mld złotych. Skąd wziąć pozostałe
2/3 środków? Musi je zapewnić rząd i dołożyć około 70-80 mld
złotych.

– Czy realne jest wygospodarowanie takiej kwoty na drogi

w Polsce do 2013 roku?

– Moim zdaniem nie. Zgodnie z obecnym stanem prawnym
i możliwościami pozyskiwania środków na te cele nie jest to
możliwe. Można łatwo policzyć, jaką kwotą dysponujemy.
W ciągu sześciu lat będziemy mieć 15 mld zł z akcyzy pali-
wowej. Z opłaty paliwowej będzie pochodziło kolejne 6 mld zł.
Fundusze ochrony środowiska przyniosą ok. 2 mld zł. Z emisji
obligacji może pochodzić maksymalnie 2 mld zł. Pożyczki EBOR
czy EBI lub innych instytucji finansowych to około 5 mld zł.
Środki prywatne, czyli pieniądze koncesjonariuszy, którzy po-
winni zbudować 200 km autostrad, szacuję na 6 mld zł. Razem
z pieniędzmi unijnymi daje to 76 mld zł, a potrzeba 120 mld
zł. Skąd wziąć resztę? W krajach Unii na drogi przeznaczane
jest nie mniej niż 1% PKB. W Polsce przeznaczamy na drogi
ok. 0,35% PKB. Wystarczy zmienić te relacje. Ale póki co plan
finansowy na realizację zadań drogowych do 2013 roku nie jest
zabezpieczony.

– Ile czasu potrzeba, by nadrobić ten marazm przetargowy,

z którym wykonawcy mają do czynienia?

– Tego się nie da nadrobić. Mogę powiedzieć, jaki będzie poślizg
w realizacji przedkładanych planów drogowych. Myślę, że to co
zamierzano zbudować do 2013 roku – dobrze będzie, jeżeli uda
się zrealizować do 2015 roku. Ale będę mógł to potwierdzić do-
piero pod koniec 2008 roku, kiedy będę wiedział, ile przetargów
zostanie przygotowanych na 2009 rok.

– Czy Pana zdaniem można jakoś te brakujące pieniądze

pozyskać?

– Trzeba je wygospodarować. Budżet musi się stać bardziej
proinwestycyjny. Tego nie zrobi sam minister infrastruktury. Nie
da się tego zrobić bez przychylności Sejmu, Rady Ministrów,
a w szczególności premiera. Drogownictwo musi być wysoko
ustawione w hierarchii wydatków państwa. Moim zdaniem po-
trzebny jest pełnomocnik premiera do spraw dróg. Taka oso-
ba powinna mieć duże możliwości decyzyjne. Teraz o drogach
mówią: minister rozwoju regionalnego, pełnomocnik ds. Euro
2012, no i minister infrastruktury. Przybywa ośrodków decyzyj-
nych i odpowiedzialność się rozmywa.
Sprawa dróg zrobiła się problemem politycznym i, o dziwo, nikt
nie chce jej rozwiązać.

– Dziękuję za rozmowę.

Piotr Piestrzyński

Wykonawcy czekają

– Ilość przetargów na budowę dróg w 2008 roku

jest co najmniej o połowę mniejsza od ilości

przetargów ogłaszanych w 2006 roku. – Poprzednia

ekipa rządowa zmarnowała dwa lata pod względem

przygotowania inwestycji. Co z tego, że teraz

w planach rządowych padają cyfry tysięcy kilometrów

autostrad i dróg ekspresowych, które muszą powstać,

jeżeli inwestorzy nie są gotowi do ogłaszania

przetargów na te drogi – mówi Wojciech Malusi,

prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej

Drogownictwa.

fot. P

iotr P

iestrzyński

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

background image

budownictwo • technologie • architektura

Polska jest rozkopana wzdłuż i wszerz. Po la-
tach zastoju wreszcie ruszyła budowa dróg.
Ogromna w tym zasługa naszego członko-
stwa w Unii Europejskiej. Kolejną poprzecz-
kę postawiła organizacja Euro 2012.
– Realizujemy teraz w Polsce największy pro-
gram infrastrukturalny w Europie, na kwotę
121 mld zł – powiedział podsekretarz stanu
Zbigniew Rapciak podczas debaty na temat
Rządowego Programu Budowy Dróg Krajo-
wych, 7 kwietnia br. w Warszawie. – Po raz
pierwszy program budowy dróg jest programem
rządowym. Cały rząd współpracuje przy jego
realizacji, abyśmy do 2012 r. zbudowali ponad
3000 km autostrad i dróg ekspresowych.
Do czerwca 2012 w Polsce ma powstać 900
km autostrad oraz 2100 km dróg ekspreso-
wych. Jeden program budowy dróg wpisał się
w drugi, a nawet miał wpłynąć na jego przy-
spieszenie. Jednak pojawiają się głosy, że in-
westycje drogowe idą za wolno.

Ministerstwo: 214 przetargów w 2008 roku

Drogowcy zrzeszeni w Ogólnopolskiej Izbie Gospodarczej Drogowni-
ctwa narzekają na małą liczbę ogłaszanych przetargów w 2008 roku.
– Nie zgadzam się ze stanowiskiem o braku przetargów na roboty
drogowe ogłaszane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Au-
tostrad. Przetargi są ogłaszane i będą sukcesywnie po zakończeniu
procesu przygotowawczego, tj. po uzyskaniu wszystkich niezbędnych
do realizacji decyzji administracyjnych: decyzji środowiskowej, de-
cyzji lokalizacyjnej, pozwolenia na budowę – ripostuje Teresa Jaku-
towicz, zastępca dyrektora Biura Informacji i Promocji Ministerstwa
Infrastruktury. – Zamawiającym w przypadku realizacji projektów
drogowych na sieci dróg krajowych jest Generalny Dyrektor Dróg
Krajowych i Autostrad, będący samodzielnym organem administracji
publicznej nadzorowanym przez ministra infrastruktury. W zakresie
sprawowanego nadzoru resort monitoruje postęp realizacji progra-
mu, w tym zarówno procesu przygotowawczego jak i samej realizacji
inwestycji drogowych. Natomiast nie ma wpływu na terminy uzyski-
wania niezbędnych do uruchomienia przetargu decyzji administracyj-
nych jak i sam proces prowadzenia postępowania przetargowego.
Zdaniem dyrektor Jakutowicz, w I kwartale 2008 roku podpisa-
no już dwie umowy na roboty budowlane („Budowa drogi S-3
Szczecin – Gorzów Wlkp. w. Klucz – w. Pyrzyce”, „Budowa drogi
S-8 odc. Konotopa – Powązkowska w W-wie”) i jedną umowę na
nadzór realizacyjny. – Obecnie prowadzonych jest w GDDKiA pięć
przetargów, które będą rozstrzygnięte w II kwartale br. Planuje się,
że w całym 2008 roku ogłoszonych będzie około 214 przetargów
na roboty, odnowy, nadzory i mniejsze zadania realizowane przez
oddziały GDDKiA – tłumaczy dyrektor Teresa Jakutowicz.

Ministerstwo: pieniądze są

Czy program budowy infrastruktury drogowej
do 2012 roku ma zabezpieczone finansowanie?
Zdaniem Ministerstwa Infrastruktury: tak.
Jak wyjaśnia dyrektor Teresa Jakutowicz,
program opiewa na łączną kwotę 121 mld
zł i obejmuje wydatki zapewniające rozwój
sieci dróg krajowych w kwocie 104,7 mld zł
(w tym dróg ekspresowych i autostrad). Wy-
datki na zadania inwestycyjne w programie,
w podziale na poszczególne kategorie zbior-
cze, prezentują się następująco:
– autostrady – wydatki na kwotę 18,2 mld zł
– drogi ekspresowe – wydatki na kwotę 46,9

mld zł

– obwodnice – wydatki na kwotę 6,5 mld zł
– wzmocnienia i przebudowy – wydatki na

kwotę 4,8 mld zł

– prace przygotowawcze oraz nadzory – wy-

datki na kwotę 8,86 mld zł.

W programie określono również rezerwę progra-

mową w kwocie 17,7 mld zł, która może być wykorzystana w sytuacji
wzrostu kosztów realizacji programu. W programie ujęto także pozy-
cję „Utrzymanie dróg”, w której zaplanowano wydatki na utrzymanie
i zarządzanie drogami w latach 2008-2012 w kwocie 16,3 mld zł.
– Przy założonej wielkości środków publicznych 121 mld zł, w tym
113,3 mld zł z budżetu państwa i 7,7 mld zł z Krajowego Funduszu
Drogowego („KFD”), możliwa będzie realizacja inwestycji drogowych o
łącznych nakładach w wysokości 104,7 mld zł oraz zadań związanych
z utrzymaniem sieci dróg krajowych w wysokości 16,3 mld zł. Finanso-
wanie tego programu oparte jest wyłącznie na środkach publiczno-bu-
dżetowych, w tym ok. 40 mld zł z budżetu Unii Europejskiej i środkach
gromadzonych w KFD – tłumaczy dyrektor Teresa Jakutowicz. – Należy
również wspomnieć, że niezależnie od programu kilka istotnych inwesty-
cji autostradowych, tam gdzie jest to ekonomicznie uzasadnione, będzie
realizowanych w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego – dodaje.
– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) ma już za-
kontraktowane 14 mld zł do wypłaty w 2008 r., co stanowi 66% bu-
dżetu wynoszącego w tym roku 21 mld zł – poinformował podsekretarz
stanu Zbigniew Rapciak. – W 2004 r. budżet GDDKiA wynosił ok. 3
mld zł, w roku przyszłym będzie 10 razy większy – dodał wiceminister.

Betonowa Zgorzelec – Krzyżowa

Czy w planie budowy dróg i autostrad 2008-2012 przewidziana
jest budowa odcinków o nawierzchni betonowej? Według dy-
rektor Teresy Jakutowicz, tylko w przypadku jednej inwestycji
– „Budowy autostrady A-4 Zgorzelec – Krzyżowa”.

Piotr Piestrzyński

W tekście wykorzystano materiały z www.mi.gov.pl

b
u
d
o
w
n
i
c
t
w
o

Drogi – jedna wielka niewiadoma

Nominacja Zbigniewa Rapciaka na stano-

wisko podsekretarza stanu w Ministerstwie

Infrastruktury została bardzo dobrze przyjęta

przez środowisko drogowe w Polsce

Jeden z członków byłego rządu Ukrainy zapytany przeze mnie w październiku 2007 r. o to, czy Ukraina zdąży

z budową dróg do Euro 2012, długo zwlekał z odpowiedzią. W końcu z rozbrajającą szczerością odparł:

– Jak kozak musi, to zrobi.

A jak jest z budową dróg w Polsce, nie tylko w perspektywie Euro? Obecny resort infrastruktury odziedziczył

program budowy dróg. Twierdzi, że jest on realizowany i ma na to pieniądze. – Nie ma wyjścia, to się uda

– powiedział Zbigniew Rapciak, wiceminister infrastruktury, podsumowując 7 kwietnia dyskusję na temat

realizacji programu budowy dróg do 2012 r. Zdaniem wykonawców dróg są opóźnienia w przygotowaniach

przetargów, mogą być dwa lata poślizgu w realizacji programu i nie ma gwarancji na jego pełne finansowanie.

Gdzie leży prawda? Na pewno będziemy wiedzieć za rok czy dwa. Teraz najwięcej jest niewiadomych.

fot. Ministerstwo Infrastruktury

background image

kwiecień – czerwiec 2008

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

– Jaka jest obecnie rola Generalnej Dyrekcji

Dróg Krajowych i Autostrad?

– Rola GDDKiA w przeszłości jak i obecnie polega
na rozwijaniu infrastruktury drogowej, dróg kra-
jowych, budowie autostrad, dróg ekspresowych
i bieżącym utrzymaniu sieci dróg krajowych. GD-
DKiA to największy inwestor drogowy. Realizując
swe zadania w zakresie budowy i modernizacji
dróg krajowych i autostrad, korzysta ze środków
europejskich, m.in. w ramach Funduszu Spójności
i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Sukces w wykorzystaniu dofinansowania z Unii
Europejskiej jest uwarunkowany m.in. sprawnym
wyłanianiem wykonawców robót budowlanych
i nadzoru inwestorskiego.

– W jakim systemie będą budowane drogi

i autostrady? Czy partnerstwo publiczno-pry-

watne ma szansę w obecnych warunkach?

– Nie ma lepszych czy gorszych sposobów fi-
nansowania budowy dróg. Drogi będą budowa-
ne.w.systemie mieszanym. Najbardziej efek-
tywne zastosowanie mechanizmu PPP ma miejsce na odcinkach
o największym natężeniu ruchu, co pozwala zapewnić przynajmniej
częściowe samofinansowanie projektów i uniknąć dotacji ze środ-
ków publicznych. Podstawą realizacji projektu autostradowego jest
podpisanie ze spółką, która wygrała przetarg, umowy na budowę
i eksploatację autostrady oraz zorganizowanie finansowania projek-
tu, umożliwiającego jego zamknięcie finansowe. Zgodnie z Ustawą
o autostradach płatnych i Krajowym Funduszu Drogowym, wybór
spółki następuje w drodze przeprowadzanego przez GDDKiA po-
stępowania przetargowego. W chwili obecnej planuje się realiza-
cję w tym systemie trzech odcinków autostradowych: autostrady
A1 Stryków – Pyrzowice (180,55 km), autostrady A2 Stryków
– Konotopa (95,5), autostrady A2 Nowy Tomyśl – Świecko (105
km). W budowie jest A1 Rusocin – Czerniewice, z czego w grudniu
2007 roku został oddany 25-kilometrowy odcinek Rusocin – Swa-
rożyn (cały odcinek budowany przez GTC ma 91 km długości).
Realizacja inwestycji drogowych wymaga olbrzymich nakładów fi-
nansowych. Środki UE, środki budżetowe oraz inne państwowe źród-
ła finansowania – choć w skali dotąd niespotykanej – nie wystarczą
na sfinansowanie wszystkich inwestycji. Pula środków państwowych
powinna być uzupełniana przez środki prywatnych podmiotów. Part-
nerstwo publiczno-prywatne (PPP), czyli świadczenie usług pożytku
publicznego przez podmioty prywatne, jest usankcjonowaną prawem
formą współpracy przedsiębiorczości prywatnej z sektorem publicz-
nym na wszystkich szczeblach. Ten instrument rozwoju infrastruktury
i świadczenia z jej pomocą usług powszechnego pożytku gospodar-
czego stanowi rozwiniętą formę inwestowania w sektor publiczny
w większości krajów świata. Choć w Polsce dopiero zaczyna nabie-
rać znaczenia, to obecnie w tym systemie realizowanych bądź przy-
gotowywanych do realizacji jest osiem kontraktów. Warto zaznaczyć,
że prowadzone przez GDDKiA przetargi w systemie PPP dotyczą jed-
nych z większych inwestycji w skali europejskiej.

– Co stanowi największą przeszkodę w realizacji planów budo-

wy dróg i autostrad?

– Dla GDDKiA najważniejszą rzeczą jest to, że program został wy-
znaczony na pięć najbliższych lat, a w jego ramach określono zada-

nia i przypisano im środki. Problemy, jakie po-
jawiały się w realizacji rządowych programów
– równie ambitnych – w latach poprzednich
wynikały głównie z tego, że na ich realizację
nie przyznawano wystarczających środków.
Mało tego – z roku na rok uchwalane budżety
nigdy nie zapewniały niezbędnych środków na
zadania już zatwierdzone do wykonania. Za-
wsze więc pojawiał się problem wstrzymywa-
nia zadań i rezygnacji z projektów.
Obecny program jest trudny, ale możliwy do wy-
pełnienia, co wynika z trzech podstawowych prze-
słanek. Pierwszą oczywiście jest zakres rzeczowy
określony na kilka lat do przodu, a więc mamy do
czynienia z programem kilkuletnim, a nie z jedno-
rocznym budżetem. Druga wiąże się ze środkami
finansowymi, które również określono na kilka lat
do przodu, z wyznaczeniem ich wysokości na po-
szczególne lata. Dla nas jest to istotne, ponieważ
możemy w tej chwili planować bardzo precyzyjnie
wydatkowanie i podejmowanie pewnych działań.
Trzecia sprawa polega na tym, że program jest już

gotowy do uruchomienia, bo okazuje się, że nawet te niewystarczające
środki, jakie mieliśmy do dyspozycji w latach poprzednich, pozwoli-
ły jednak przygotować projekty. Zatem ta liczba kilometrów, których
budowy zamierzamy teraz rozpocząć – zaznaczam, że nie mówimy,
ile kilometrów wybudujemy w każdym roku, ale o efekcie końcowym
programu – nie wynika wyłącznie z planów, ale z sytuacji, w jakiej jeste-
śmy obecnie pod względem przygotowań.
Spodziewamy się przeszkód, i na pewno nie będą one łatwe, ale jesz-
cze teraz mamy odpowiednio dużo czasu, by je pokonać. Podkreślę
jednak, że GDDKiA jest odpowiedzialna za budowy, ale szereg decyzji
zależy nie od niej. Uzależnieni jesteśmy od działań innych urzędów
i ministerstw, np. środowiska czy też terenowych organów admini-
stracji rządowej. Od kontaktów na stykach tych administracji zależy
więc powodzenie w budowie dróg. Rzeczywiście tam, gdzie są już
napięte terminy, musimy podjąć ogromny wysiłek. Podam przykład
autostrady A4 Rzeszów – granica państwa w Korczowej. Odcinek ten
był przewidywany do realizacji po 2015 roku, ze względu na natęże-
nia ruchu, które nie kwalifikowały tej drogi do standardu autostrady.
Na teraz byłaby wystarczająca modernizacja tej drogi krajowej. Jed-
nak w związku z EURO 2012 musimy ten odcinek przebudować. I
tu faktycznie nie mamy decyzji lokalizacyjnej, nie ma wykupionych
gruntów. Musieliśmy przyspieszyć formalne przygotowania tej inwe-
stycji. Mamy na to dwa lata. Sądzę, że jeśli przejdziemy procedury i
uruchomimy budowę w 2009 roku, to przed mistrzostwami zdąży-
my ukończyć budowę tego odcinka autostrady. Również z powodu
EURO 2012 weszło do realizacji kilka dróg, które nie były wcześniej
brane pod uwagę w programie rządowym jako pierwsze w kolejno-
ści. Są to między innymi połączenia miast, w których planowane
są rozgrywki, chodzi o S5 – drogę łączącą Poznań z Bydgoszczą i
z autostradą A1 komunikującą z Gdańskiem, również S5 Poznań
– Wrocław oraz północny przebieg S8 (od strony Łodzi), w przypadku
którego opracowania związane z decyzjami środowiskowymi są w
trakcie przygotowań, co oznacza, że czasu na ten projekt jest mało
i działania administracji tym bardziej muszą sprawnie przebiec.

– Dziękuję za rozmowę

Adam Karbowski

W systemie mieszanym

– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stosuje wszystkie najnowocześniejsze technologie budowy dróg

i popiera wszystkie nowoczesne rozwiązania stosowane w drogownictwie – tak Janusz Koper, dyrektor GDDKiA,

odpowiada na pytanie, czy GDDKiA popiera alternatywne technologie budowy dróg, np. o nawierzchniach betonowych.

fot. P

AP/P

aweł K

ula

23 stycznia 2008 roku Janusz Koper,

na wniosek ministra Cezarego Grabarczyka,

został powołany przez premiera Donalda

Tuska na stanowisko Generalnego Dyrekto-

ra Dróg Krajowych i Autostrad

background image

budownictwo • technologie • architektura

Budowa drogi to nie tylko beton i asfalt. Aby wybudować dro-
gę spełniającą wymogi unijne, trzeba spełnić wiele warunków.
Wiąże się to nieodłącznie z robotami towarzyszącymi, w tym
z odwodnieniem drogi.
Przepust – obiekt wybudowany w formie zamkniętej obudowy kon-
strukcyjnej, służący do przepływu małych cieków wodnych pod
nasypami korpusu drogowego lub dla ruchu kołowego, pieszego.
Rura – prefabrykowany betonowy element o równomiernej śred-
nicy otworu na całej długości wewnętrznej jego części cylin-
drycznej (…) [1].
Rura żelbetowa – rura, która ma konstrukcyjne zbrojenie w po-
staci jednego kosza zbrojeniowego lub kilku koszy zbrojenio-
wych, usytuowanych we właściwy sposób w celu przenoszenia
naprężeń rozciągających w ściance rury [1].
Wymagania dla betonu:

Klasa środowiska lub klasa ekspozycji: w Katalogu Transprojektu w
pkt 5.4 Ochrona przed korozją podana jest klasa ekspozycji 3, zgod-
nie z klasyfikacją warunków środowiskowych według ENV 1992-1-
1:EC-2 odpowiada to klasie ekspozycji XF – rozmrażanie/zamraża-
nie. Rury produkowane przez zakład w Ostrowie Wlkp. z założenia
muszą spełnić wymagania dla klas XA – środowisk agresywnych.
Dzięki podniesieniu klasy wytrzymałości betonu na ściskanie o dwie
od wymaganej, możliwe i zgodne z wymogami Eurokodu 2 oraz PN
– B – 03264:2002 jest stosowanie otuliny 35 mm zamiast 40 mm.
Przy wspomnianej otulinie, zachowaniu wysokiej klasy wytrzymałości
na ściskanie oraz niskiego współczynnika woda/cement; stosowaniu
domieszki w postaci plastyfikatora o lekkim działaniu napowietrzają-
cym (beton posiada napowietrzenie min 4%) – rury przez nas produ-
kowane można stosować bez zastrzeżeń w klasie środowiska 3.

Formalne podstawy stosowania

prefabrykowanych segmentów przepustów drogowych

Ustawa z 16 kwietnia 2004 r. o wyrobach budowlanych (Dz. U.
nr 921, poz. 881) w art. 5.1. podaje, kiedy wyrób budowlany
nadaje się do wykonywania robót budowlanych, i tak:
• Wyrób oznakowany CE – zgodność ze zharmonizowaną spe-

cyfikacją techniczną (norma PN – EN z załącznikiem ZA).

• Wyrób oznakowany znakiem budowlanym – zgodność z Pol-

ską Normą lub Aprobatą Techniczną.

Jednocześnie w art. 10. ustawodawca dopuszcza stosowanie wy-
robów sporządzonych wg indywidualnej dokumentacji technicznej
przygotowanej przez projektanta obiektu lub z nim uzgodnionej.
Mamy wtedy wyroby tzw. jednostkowego stosowania. Zgodnie z tym,
co podaje katalog Transprojektu – prefabrykowane przepusty dro-
gowe są wyrobem dopuszczonym do jednostkowego stosowania w
obiekcie budowlanym. Wymaga to uzgodnienia z projektantem doku-
mentacji technicznej – w tym przypadku katalogu Transprojektu.
Rury żelbetowe produkowane w zakładzie w Ostrowie Wlkp. do-
puszczone do stosowania zgodnie z pierwszą możliwością (zgod-
ność z załącznikiem ZA normy PN – EN).
Przepusty rurowe zawarte w opracowaniu Transprojektu za-
projektowane zostały na obciążenie drogowe klasy A zgodnie .
z PN–S 10030 oraz obciążeniem pojazdu specjalnego STANAG,
rury żelbetowe do wykopów otwartych produkowane w zakładzie
produkcyjnym w Ostrowie Wlkp. przez firmę Consolis spełniają
warunki wytrzymałościowe dla obciążenia drogowego klasy A.
Norma PN–EN 1916:2005 podaje zakres stosowania rur wy-
produkowanych zgodnie z podaną normą – mianowicie: „rury
(…) przeznaczone są głównie do odprowadzania ścieków, wód
opadowych i wody powierzchniowej, w sposób grawitacyjny lub
sporadycznie pod niskim ciśnieniem, w rurociągach najczęściej
podziemnych”. Nie wyklucza to możliwości zastosowania rur
jako odwodnienia drogi. Rury produkowane w zakładzie w Ostro-
wie Wlkp. zgodnie z PN–EN 1916:2005 spełniają wymagania
minimalne dla przepustów drogowych. Jednak decyzję o zasto-
sowaniu materiału do odwodnienia drogi podejmuje inwestor.

Przemysław Kaprzyk

Consolis Polska

Zakład Produkcyjny Ostrów Wielkopolski

Literatura:
1 PN – EN 1916:2005 Rury i kształtki z betonu niezbrojonego, beto-

nu zbrojonego włóknem stalowym i żelbetowe.

2 PN – B – 03264:2002 Konstrukcje betonowe, żelbetowe i sprężo-

ne. Obliczenia statyczne i projektowanie.

3 Przepusty drogowe. Przepusty drogowe z elementów prefabrykowa-

nych. Transprojekt Warszawa 2007 r.

4 Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o wyrobach budowlanych.
5 Projekt rur do wykopów otwartych zgodnie z PN – EN 1916:2005

Poltebud, Wrocław, czerwiec 2007 r.

Parametr

Katalog

– Transprojekt

PN – EN 1916:2005

Rury do wykopów otwartych

Consolis Polska

– Zakład Ostrów Wlkp.

Klasa wytrzymałości na

ściskanie

B40

Nie mniej niż 40 MPa

B50

C0/0

Nasiąkliwość betonu

bd.

max 6%

max 5%

Stosunek woda/cement

bd.

0,

0,

Klasa środowiska

– ekspozycji

Klasa środowiska 3

XA

Komentarz poniżej

Przepusty rurowe – rury betonowe i żelbetowe

– w budownictwie komunikacyjnym

W okresie boomu budowlanego w budownictwie

komunikacyjnym związanym z budową sieci dróg, które

połączą miasta-organizatorów Mistrzostw Europy 2012,

w ciągu czterech lat powinno powstać 900 kilometrów

autostrad oraz ok. 2200 kilometrów dróg ekspresowych

i szybkiego ruchu.

fot. Consolis P

olsk

a

p
r
e
z
e
n
t
a
c
j
e

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

Stan istniejących dróg w okolicach Chełma przy-
czynił się do poszukiwania nowych rozwiązań
konstrukcyjnych związanych z budową trwałych
nawierzchni drogowych. Niestety nawierzchnie

żwirowe i bitumiczne nie sprawdzały się. Po kilku
latach użytkowania stan techniczny tak wybudo-
wanych nawierzchni wymagał nowych nakładów
inwestycyjnych na ich poprawę, co wiązało się
z wysokimi kosztami dla władz samorządowych.
Pierwszym odcinkiem wybudowanym w techno-
logii betonowej jest droga we wsi Huta w gminie
Wojsławice. Urząd gminny ogłosił przetarg na wy-
konanie nawierzchni bitumicznej z możliwością bu-
dowy drogi w oparciu o technologię alternatywną.
Przetarg wygrała firma Technobud z Chełma. Mimo
iż pierwotnie projekt zakładał budowę nawierzchni
asfaltowej, władze samorządowe przyjęły propozy-
cję wykonania nawierzchni z betonu cementowego.
Kazimierz Zubiński, prezes Technobudu, przekonał
władze Wojsławic, że wybudowanie drogi z na-
wierzchnią betonową przyniesie w przyszłości wy-
mierne korzyści, gdyż jak uważa „droga betonowa
jest bezpieczna i służy długie lata, a na terenach
tak ubogich nie można sobie pozwolić wydawać
dużych funduszy na remonty już istniejących na-
wierzchni”.
– Środki na budowę drogi pochodziły z zewnątrz,
pojawiły się obawy, że wybrana przez samorząd
technologia będzie droższa od sugerowanej we
wnioskach o dotację, i ryzykowaliśmy, że dofinan-
sowanie zostanie odrzucone – mówi Stanisław
Jasiuk, osoba odpowiedzialna za planowanie prze-
strzenne oraz inwestycje i zamówienia publiczne
w gminie Wojsławice. – Poza tym nie wiedzieliśmy,
jak społeczność lokalna zareaguje na taką inno-
wację. Ludzie bardzo się zdziwili i uznali, że coś
robimy nie tak. Nikt nie znał tej technologii i nie
był do niej przekonany. Ale wszystko wyszło bardzo
dobrze. Droga była budowana za pomocą listwy
wibracyjnej, na istniejącej podbudowie, wykona-

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

Stanisław Jasiuk – gmina

Wojsławice

fot. P

iotr Kijowski

Pięć lat doświadczeń

Drogi betonowe coraz częściej są budowane na terenach gminnych.

Technologia wykorzystywana na autostradach niemieckich,

belgijskich czy polskich sprawdza się tam, gdzie ruch pojazdów

jest mniejszy, a budżet przeznaczony na remonty i utrzymanie

dróg jest niewielki. Przekonywanie władz lokalnych o zaletach

nawierzchni betonowych zaczyna przynosić wymierne efekty,

widoczne w różnych regionach Polski. Na łamach kwartalnika BTA

przybliżę kolejny dobry przykład gminnych dróg betonowych.

fot. P

iotr Kijowski

Droga betonowa we wsi Majdan Ostrowski

background image

budownictwo • technologie • architektura

nej kilkanaście lat temu w czynie społecznym. Po
pięciu latach użytkowania tego odcinka nie mamy
żadnych problemów: nie pojawiają się koleiny, ani
nie wypadają dziury po zimie. Kolejny fragment tej
drogi został wykonany tradycyjnie, w technologii
asfaltowej. Teraz jeszcze nic nie widać na asfal-
tówce, ale sądzę, że betonówka przetrzyma dużo
więcej. W przyszłości planujemy budowę nowych
odcinków opartych na technologii betonowej. Oczy-
wiście problemem są pieniądze, na które czekamy.
Informacje dotyczące budowy dróg o nawierzchni
z betonu cementowego zaczerpnięto z fachowej li-
teratury. Posłużył do tego między innymi Katalog
Typowych Nawierzchni Sztywnych wydany przez
Generalną Dyrekcję Dróg Publicznych i Autostrad
w 2001 roku.
Prace budowlane wykonano w lipcu 2003 roku.
Przygotowywanie terenu do budowy, między inny-
mi ustawianie deskowań, odbywało się w dzień.
Z powodu wysokiej temperatury panującej w okre-
sie budowy układanie betonu odbywało się nocą.
Umożliwiło to zmniejszenie ryzyka wystąpienia
pęknięć podczas wiązania i twardnienia betonu,
związanego ze zbyt szybkim wyparowywaniem
wody ze świeżej mieszanki betonowej. Firma ma
duże doświadczenie w produkcji betonu. Od lat
dziewięćdziesiątych dysponuje węzłem betoniar-
skim i dostarcza beton na budowy okolicznych
inwestycji. Do wykonania drogi wykorzystano be-
ton klasy B-35. Receptura została opracowana
w oparciu o piasek płukany i kruszywo łamane
granitowe o wymiarze ziaren do 20 mm.
Przy budowie drogi zaangażowany był dział do-
radztwa technicznego Cementowni Chełm, który
pobierał próbki betonu i badał ich wytrzymałość
na ściskanie. Wyniki badań były bardzo dobre.
Wytrzymałość na ściskanie próbek betonowych po
7 dniach dojrzewania przekraczała 35 MPa.
Po pozytywnie zakończonej inwestycji we wsi Huta
wójt gminy Wojsławice postanowił wykonać kolej-

ny odcinek nawierzchni betonowej, we wsi Maj-
dan Ostrowski. Odcinek o długości ponad 500
metrów zrealizowano w październiku 2003 roku.
Przeprowadzono stabilizację cementem istniejącej
podbudowy, a następnie wykonano nawierzchnię
z betonu B-35.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że pierwotnie wła-
dze gminy zakładały położenie warstwy asfaltu na
wykonanych nawierzchniach betonowych, lecz ze
względu na dobrą ich jakość zrezygnowano z tego
pomysłu.
Jeszcze w 2003 roku rozpoczęto budowę drogi
przy ulicy Wyrykowskiej we Włodawie. Budowę
podzielono na dwa etapy. Pierwszy obejmował wy-
konanie odcinka o długości 140 metrów, który wy-
budowano w 2003 roku. Drugi zakładał budowę
odcinka o długości 200 metrów. Został skończony
w listopadzie 2004 roku. Jest to droga o szero-
kości 6 metrów, gdzie dwa samochody osobowe

Prezes Kazimierz Zubiński

(z lewej) i Marek Burakow-

ski – kierownik budowy

na drodze betonowej

w Wołkowianach

fot. P

iotr Kijowski

Droga betonowa łącząca

Wołkowiany i Dębowy Las

fot. P

iotr Kijowski

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Ulica Parkowa – Chełm

mogą swobodnie się wyminąć. Odcinek o długości
340 metrów budowano przez trzy miesiące. Za-
kres robót obejmował:
– roboty ziemne
– wykonanie podbudowy
– wykonanie nawierzchni z betonu B-35.
Również w 2004 roku zbudowano drogę gminną
wraz z podbudową, która stanowi dojazd do pól
i gospodarstw w miejscowości Łowcza w gminie
Sawin. Jest to odcinek o długości około 300 me-
trów. W następnym roku wójt gminy zlecił wyko-
nanie modernizacji drogi gminnej w miejscowości
Sawin. Remontowana droga miała długość 250
metrów. W ramach modernizacji ułożono podbu-
dowę wraz z nawierzchnią drogi.
Zainteresowanie nawierzchniami betonowymi
spowodowało, że w 2005 roku wybudowano
plac betonowy na stacji paliw przy ul. Lubelskiej
w Chełmie. Na terenie o powierzchni 1236,00 m

2

..

została wykonana podbudowa z gruntu stabilizo-
wanego cementem, na którą następnie ułożono
warstwę betonu B-35 o grubości 20 cm.
W tym samym roku zostały wykonane trzy kolejne
inwestycje. Pierwsza z nich to remont drogi dojaz-
dowej wraz z placem manewrowym w Leśniowi-
cach. Inwestycja ta obejmowała: wykonanie pod-
budowy, nawierzchni betonowej, a także chodnika
oraz przepustów rurowych pod zjazdami.
Drugą inwestycją była budowa drogi gminnej o dłu-
gości 2,6 km na odcinku Wołkowiany – Dębowy
Las. Zleceniodawcą była gmina Żmudź. Odcinek
drogi został wykonany w bardzo trudnym terenie.
Grunt, na którym powstała droga, to torfowisko.
Dodatkowym utrudnieniem był zbiornik wodny, do
którego prowadziła droga. W związku z tym, że
była położona nisko w stosunku do lustra wody,
w konsekwencji powodowało to, że teren ten był
podmokły. Zakres prac, jaki wykonano podczas bu-
dowy drogi, obejmował:

– roboty ziemne
– wykonanie warstwy odsączającej z piasku
– wykonanie podbudowy z gruntu stabilizowanego

cementem

– wykonanie nawierzchni betonowej z betonu B-

35 wraz ze zjazdami z drogi

– budowę przepustów rurowych.
Po dwóch latach użytkowania drogi dojazd do
zbiornika wodnego nie stanowi żadnego problemu.
Mimo zalania drogi w 2006 roku, nie została ona
podmyta i nie stwierdzono żadnych uszkodzeń.
Ostatnia inwestycja, o której mowa w niniejszym
artykule, to przebudowa ul. Parkowej w Chełmie.
Modernizacja tej ulicy ułatwiła dojazd do Miejskiej
Hali Sportowej i stworzenie nowych miejsc parkin-
gowych wykorzystywanych podczas różnych im-
prez kulturalnych i sportowych.
Inwestycja nie skupiała się tylko na przebudowie
samej drogi, ale również wykonano chodniki beto-
nowe, nowe zjazdy do domów z kostki brukowej.
Konstrukcja drogi wyglądała następująco:
– warstwa odsączająca z piasku grubości 14 cm
– podbudowa z gruntu stabilizowanego cemen-

tem

– warstwa poślizgowa z geowłókniny
– nawierzchnia z betonu B-40 grubości 17 cm.

W ciągu pięciu lat Technobud wybudował
24.000.m

2

nawierzchni betonowych. W prze-

liczeniu na drogę o szerokości 4 metrów daje to
długość około 6 km. Przez ten okres zarówno sa-
morządowcy jak i mieszkańcy przekonali się do
tego rodzaju nawierzchni, pomimo wcześniejszych
obaw. W przyszłości planowane są kolejne inwe-
stycje wykonane w technologii betonowej. Obecnie
trwają prace nad projektem dwóch dróg w gminie
Żmudź, o długości około 2-3 km każdy.

mgr inż. Grzegorz Kijowski

fot. P

iotr Kijowski

background image

budownictwo • technologie • architektura

background image

kwiecień – czerwiec 2008

terenie gminy Nidzica. Jak informuje Mariusz Mie-
rzejewski z PZD w Nidzicy, droga znajduje się w
ciągu drogi powiatowej 1528N Witramowo – Łyna.
Odcinek betonowy ma 820 metrów długości i pięć
metrów szerokości. Według danych ewidencyjnych
budowla pochodzi z 1935 roku (brak potwierdze-
nia w innych źródłach).
– To jedyny betonowy odcinek drogi na terenie na-
szego powiatu – tłumaczy Mariusz Mierzejewski.
– Droga biegnie wzdłuż jeziora na terenach rekre-
acyjnych. Jej nawierzchnia, jak na swój wiek, jest
w bardzo dobrym stanie. Po pojawieniu się ruchu
ciężkiego (przewoźnicy drewna) pokazały się lekkie
rozszerzenia między płytami w osi jezdni na krót-
kich odcinkach. Jezdnia jest ograniczona krawęż-
nikiem kamiennym – dodaje pan Mariusz.

pie

Czekamy na listy Czytelników

polcem@polskicement.pl

– Kilka tygodni temu przejeżdżałem drogą beto-
nową we wsi Bolejny, powiat nidzicki, 13 km na
północ od Nidzicy, w moim województwie war-
mińsko-mazurskim. Wykonałem kilka fotografii tej
drogi i przesyłam je, jako dobry przykład trwałości
tego rodzaju jezdni. Droga o długości około 1 km
przebiega przez całą uroczo położoną wieś. Zosta-
ła wybudowana w latach trzydziestych XX wieku i
moim zdaniem jest w dobrym stanie technicznym
– pisze Zdzisław Karpiński. – Główną wadą drogi
są odczuwalne podczas jazdy dylatacje.
Drogą, którą jechał pan Zdzisław, zarządza Powia-
towy Zarząd Dróg w Nidzicy i znajduje się ona na

Bolejny – dobry przykład

trwałości dróg betonowych

Nasz czytelnik, Zdzisław Karpiński, przesłał

zdjęcia drogi betonowej w miejscowości

Bolejny. Mimo iż droga pochodzi z 1935 roku,

jej nawierzchnia jest w bardzo dobrym stanie.

fot. Zdzisław K

arpiński

fot. Zdzisław K

arpiński

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

background image

budownictwo • technologie • architektura

BOT Elektrownia Opole SA

wynajmie lub wydzierżawi

obiekty oraz tereny przyległe

do składowiska awaryjnego

Groszowice.

O

biekt zlokalizowany jest

w Opolu-Grudzicach. Posiada do-

godny dojazd kołowy od ul. Strzele-

ckiej oraz kolejowy od szlaków

z kierunku: Gliwic, Kędzierzyna-Koźla

i Wrocławia. Obiekt wyposażony jest

w dwa zbiorniki o poj. V=2000 m

3

każdy, własną bocznicę, wszystkie

niezbędne media (również sprężone

powietrze), budynek administracyj-

no-socjalny itd.

I

stnieje możliwość wykorzystania

na bazę sprzętową, warsztaty, a po

adaptacji na terminal przeładunko-

wy itp.

S

zczegółowe informacje można

uzyskać pod numerami telefonów:

077 423 50 55, 077 423 55 10,

na stronie internetowej:

www.elopole.bot.pl

oraz pod adresem e-mail:

malgorzata.grzesiak@elopole.bot.pl.

BOT Elektrownia Opole SA

46-021 Brzezie k. Opola

tel. +48 077 423 50 50

fax +48 077 423 50 12

elektrownia.opole@elopole.bot.pl

www.elopole.bot.pl

OGŁOSZENIE

background image

kwiecień – czerwiec 2008

b

u

d

o

w

n

i

c

t

w

o

Zacznijmy od definicji

Projektuj i Buduj (albo inaczej Zaprojektuj i Zbuduj)
to, według definicji, system realizacji projektów,
w którym w przeciwieństwie do systemu tradycyjnego
mamy do czynienia z jednym podmiotem gospodar-
czym, który jednocześnie odpowiada za zaprojekto-
wanie oraz wykonanie zamierzonego dzieła. Podmiot
ten nazywany jest zwyczajowo wykonawcą projektu
typu Projektuj i Buduj lub też czasami generalnym
wykonawcą. Najczęściej takim generalnym wyko-
nawcą (ze względu na skalę przedsięwzięcia) zostaje
faktyczny (fizyczny) wykonawca robót budowlanych.
W warunkach amerykańskich częsta jest praktyka, że
generalnym wykonawcą w projekcie typu Projektuj i
Buduj zostaje firma inżynieryjna lub architektoniczna,
a więc taka, która zajmuje się albo projektowaniem,
albo też nadzorowaniem przedsięwzięcia budowlane-
go, a nie jego fizycznym wykonaniem.

Geneza i rys historyczny

Ten system realizacji projektów wywodzi się zasad-
niczo od tradycyjnego modelu generalnego wyko-
nawcy (ang. Master Builder) i który został stworzo-
ny i opisany, aby publiczny lub prywatny inwestor
wyposażony w sporządzony wcześniej szczegółowy
harmonogram i specyfikacje przedsięwzięcia mógł
zrealizować swoje zamierzenie budowlane jak
najniższym kosztem, przy zachowaniu konkuren-
cyjności ofert i zapewnieniu właściwego nadzoru
nad realizacją. W swoim zamierzeniu system De-
sign and Build miał spowodować przede wszyst-
kim istotne oszczędności czasu realizacji projektu.
Oszczędności miały zostać uzyskane poprzez elimi-
nację konfliktów na linii projektant – wykonawca,
przy założeniu wspólnej odpowiedzialności dwóch
niezależnych uczestników projektu (projektanta i
wykonawcy). Koncepcja umieszczenia projektan-

ta i wykonawcy „pod wspólnym dachem” sięga
jeszcze czasów renesansu. A jak wiemy z historii,
to w tym właśnie czasie powstały najwspanialsze
dzieła sztuki budowlanej, co dowodzi poniekąd
słuszności tego typu rozwiązań. Inaczej rzecz się
miała z projektami drogowymi. Przez wiele lat
drogi były projektowane przez projektanta, a na-
stępnie wykonywane przez innego przedsiębiorcę
(wykonawcę). Dopiero pierwsze próby ominięcia
sztywnych przepisów prawnych przez niektórych
inwestorów poprzez zastosowanie tzw. Specjalnych
Projektów Eksperymentalnych (SEP-14) pozwoliły
na wdrożenie innowacyjnej jak na owe czasy w
drogownictwie metody nazwanej obecnie Design
and Build.
W trakcie realizacji kontraktów przy pomocy tej
metody pojawiły się jej różne kombinacje i warian-
ty, takie jak:
1. „Turnkey” – kontrakty „pod klucz”, gdzie inwe-

stor zachowywał u siebie nadzór, a wykonawca
projektu przekazywał „klucze” do budynku po
zakończeniu kontraktu

2. „Bridgning” – kontrakty łączone, kiedy inwestor

we własnym zakresie wykonywał część doku-
mentacji technicznej, np. koncepcję (z reguły do
50% potrzebnej dokumentacji)

3. Design/Build/Warranty i Design/Build/Maintain

– kontrakty kombinowane z różnymi wariantami
gwarancji lub obsługi użytkowanego obiektu

4. Prywatyzacja – czyli inaczej „nasze” koncesje

– gdzie prywatny inwestor projektuje, buduje, a
następnie obsługuje użytkowanie obiektu w za-
mian za określone stawki.

W Polsce pierwsze projekty tego typu pojawiły się
jeszcze w latach 90. Obecnie zaobserwować można
zarówno w literaturze, jak i w dyskusjach zawodowych
na różnych szczeblach, pewną zmienność poglądów

Wiedza konieczna

– Projektuj i Buduj

Marek Gosztyła

fot. Archiwum

fot. P

iotr P

iestrzyński

background image

budownictwo • technologie • architektura

na temat benefitów płynących z zastosowania tego
typu projektów. Jako najnowsze zastosowanie w Pol-
sce można podać przykład mostu Północnego.

Cechy szczególne

Jak już zaznaczyłem powyżej, generalnie projekty
typu D&B powinny zostać użyte wszędzie tam, gdzie
inwestor ma szansę na uzyskanie realnych korzyści fi-
nansowych i czasowych, wynikających z rozpoczęcia
procesu budowy obiektu, zanim jeszcze ostateczna
wersja dokumentacji technicznej zostanie zakończo-
na i przekazana. W praktyce oznaczać to może bu-
dowę obiektu (np. drogi) bez kompletu wymaganych
uzgodnień i zezwoleń.W praktyce polskiej taki tok po-
stępowania wydaje się niemożliwy do realizacji. Jak
wykazały liczne projekty realizowane w Stanach Zjed-
noczonych, ryzyko to czasami bywa jednak opłacalne
w obliczu możliwości zaoszczędzenia znacznych kwot
poprzez wcześniejsze wykonanie prac i uruchomienie
obiektu. Odpowiadając sobie na pytanie o zastosowa-
nie tej formuły, należy wziąć pod uwagę korzyści z tego
typu rozwiązania. Podstawowa korzyść to oczywiście
oszczędność czasu. Inne to po kolei:
• jednostkowa odpowiedzialność za projekt
• minimalizacja kosztów administracyjnych i kosz-

tów kontroli

• redukcja lub nawet eliminacja kosztów zmian

i roszczeń z powodu błędów i zaniedbań (szcze-
gólnie w dokumentacji technicznej)

• maksymalizacja wykorzystania zasobów i możli-

wości wykonawcy

• możliwość użycia nowych, innowacyjnych tech-

nologii przyspieszających i podnoszących jakość
projektu

• zmniejszenie kosztów pogwarancyjnych poprzez

zastosowanie formuły kwoty zatrzymanej na
czas gwarancji

• możliwość przeprowadzenia przez inwestora

dodatkowych niezależnych analiz, ekspertyz
i porównań

Tak więc podjęcie przez inwestora decyzji o zastoso-
waniu formuły Design and Build powinno zostać po-
przedzone analizą wyżej wymienionych czynników.
Kiedy na wszystkie pytania (a nie tylko podstawowe
– o czas) postawione do ww. problemów odpowiemy
„tak”, to wtedy z całą odpowiedzialnością możemy
(a nawet powinniśmy) przystąpić do przygotowania
projektu w takiej właśnie formule.

Inne warunki

zastosowania formuły Design and Build

W metodologii amerykańskiej dla wykazania słusz-
ności obranej ścieżki realizacji kontraktu stworzono
narzędzie w postaci listy sprawdzającej, nazwane
Design Build Selector, w celu ułatwienia tego wyboru.
Oto najważniejsze z warunków, które analizuje DBS:
• projekt musi mieć jasno i precyzyjnie zdefinio-

wany zakres robót i warunki wykonania

• projekt powinien być wolny od wad prawnych,

takich jak brak dostępu do terenu, użycie mate-
riałów niebezpiecznych, brak uzgodnień środo-
wiskowych i społecznych, konflikty użytkowania
i innych możliwych do przewidzenia uwarunko-
wań generujących problemy

• projekt nie może generować konfliktów społecznych

i politycznych (np. z władzami samorządowymi)

• projekt powinien umożliwiać zastosowanie inno-

wacyjnych metod i rozwiązań wpływających na
jakość i czas trwania

• projekt wymaga wiedzy i doświadczenia, któ-

rych inwestor nie posiada w swoim zakresie

• projekt powinien umożliwiać dokonywanie zmian

w dokumentacji w celu uzyskania potencjalnych
oszczędności finansowych.

Jak widać, kryteria zastosowania formuły D&B
są dość ściśle określone. W warunkach polskich
najtrudniejszym elementem jest kwestia formalna
związana z pozwoleniami i uzgodnieniami. Niejed-
nokrotnie okazuje się bowiem, że inwestor nie tylko
nie posiada kompletu tych materiałów, ale co gor-
sza nie ma nawet świadomości, że ich potrzebuje.
Skomplikowanie polskiego ustawodawstwa, ciągłe
nowelizacje i różnorodność interpretacji powoduje
istotne utrudnienie w realizacji tych projektów.

Przygotowanie projektu

„Innowacyjność” projektów Design and Build w sto-
sunku do systemu tradycyjnego leży też w procesie
wyboru najkorzystniejszej oferty. Proces selekcji jest
z reguły podzielony na dwie fazy. Najpierw rozsyłane
jest tradycyjne zapytanie ofertowe. Na to pytanie po-
tencjalni wykonawcy odpowiadają, przesyłając jedy-
nie informacje ogólne o swoich kwalifikacjach tech-
nicznych i możliwościach wykonawczych. Najczęściej
inwestor informuje oferentów o liczbie nadesłanych
ofert oraz o liczbie firm dopuszczonych do dalszego
etapu procesu. W fazie następnej wykonawcy są już
zobligowani do przesłania oferty szczegółowej, op-
artej na wykonanej przez siebie i na własny koszt
dokumentacji technicznej (np. dokumentację o stop-
niu złożoności projektu budowlanego). Firmy z tzw.
krótkiej listy muszą w ofercie wykazać, w jaki sposób
zamierzają projektować, wykonać i wdrożyć projekt.
Inwestor wybiera firmę z najkorzystniejszą ofertą. Jak
można łatwo zauważyć, nie ma tutaj zasadniczych
różnic w stosunku do tradycyjnej oferty dwuetapowej
z tzw. prekwalifikacjami. System ten jest w Polsce
stosowany od lat w różnego typu projektach, z re-
guły tam, gdzie inwestorowi zależy na odrzuceniu w
pierwszym etapie firm o niskich kwalifikacjach. Jed-
nakże w naszych realiach przy obowiązującej ustawie
o zamówieniach publicznych i stuprocentowej wadze
ceny oferty system ten powoduje możliwość zmowy
wykonawców i ogromnego wzrostu kosztów oferty.

Ramowy proces

wdrożenia D&B w projektach drogowych

W naszym kraju wdrażanie projektów typu Design and
Build na dużych projektach drogowych dopiero się roz-
poczyna. Wiodącym inwestorem w tej dziedzinie jest
oczywiście Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Au-
tostrad. W skali mikro, elementy tego systemu zostały
wykorzystane przy okazji projektów związanych z od-
nowami i wzmocnieniem nawierzchni oraz kompletny-
mi remontami dróg. Łatwość zastosowania tej metody
w tego typu robotach polega na braku wymagania po-
zwolenia na budowę, co znakomicie przyspiesza cały
proces i czyni go bardziej czytelnym.
W literaturze amerykańskiej zastosowanie formuły
Design and Build również odniesiono do różnego
typu projektów drogowych. W trakcie doświadczeń
realizacyjnych często okazywało się, że konieczne
są pewne modyfikacje systemu w zależności od
wielkości projektu. Powołane w 1993 roku spe-

background image

kwiecień – czerwiec 2008

cjalne stowarzyszenie, które zajmuje się rozwojem
i krzewieniem wiedzy na temat tego typu projektów
– Design and Build Institut of America (www.dbia.
org.) – wydało zalecenia do stosowania tej meto-
dy, i ciągle doskonali wiedzę na ten temat. I tak
projekty infrastrukturalne zostały podzielone na
projekty wielkie, średnie i małe. Dostrzeżono bo-
wiem istotne różnice w procesie wdrażania projek-
tów, uzależnione od skali przedsięwzięcia. Poniżej
opiszę tylko tę część, dotyczącą dużych projektów,
aby potem spróbować porównać ją z metodyką za-
proponowaną ostatnio przez GDDKiA.
W przeszłości wielkie projekty autostradowe były
realizowane w USA poprzez podzielenie na kilka
mniejszych. Było to spowodowane przede wszystkim
możliwościami finansowania i ograniczonymi zaso-
bami. W procesie rozwoju nowoczesnych narzędzi
finansowych ułatwiających finansowanie wielkich
projektów zauważono, że wykorzystanie innowacyj-
nej techniki Design and Build daje inwestorowi moż-
liwość wsparcia finansowania poprzez wykonawcę
projektu oraz wykorzystanie zasobów technicznych
i osobowych wykonawcy. Zauważono również, że
zastosowanie różnych modyfikacji tej koncepcji, po-
legających na wcześniejszym przygotowaniu przez
inwestora np. projektu wstępnego, praw do terenu,
pozwoleń, uzgodnień środowiskowych i negocjacji z
właścicielami sieci uzbrojenia podziemnego, znacz-
nie przyspiesza realizację projektu w tym systemie.
Wyliczono na podstawie doświadczeń projektowych
(w stanie Utah), że zastosowanie modyfikowanej me-
tody Design and Build może skrócić czas realizacji
projektu z 10 lat do 4,5 roku!
Na podstawie wieloletniej praktyki wypracowane
zostały w Stanach Zjednoczonych pewne dobre
praktyki w przygotowaniu i realizacji wielkich pro-
jektów Design and Build (z reguły pow. 20 milio-
nów USD), których kilka pokrótce poniżej przed-
stawiam:
1. Prekwalifikacje – optymalna liczba firm dopusz-

czonych do II etapu (po wstępnej selekcji) po-
winna być nie większa niż 5. Proces prekwalifi-
kacyjny musi zostać perfekcyjnie przygotowany
od strony prawnej w celu wyeliminowania prote-
stów i odwołań.

2. Wybór najkorzystniejszej oferty – ocena ofert

powinna odbywać się na podstawie trzech naj-
ważniejszych kryteriów: referencji z poprzednich
realizacji, możliwości technicznych i przed-
stawionego harmonogramu. Te trzy parametry
muszą zostać uwzględnione przy rozpatrywaniu
ceny oferty. Inwestor powinien zorganizować
cykl spotkań z oferentami w celu upewnienia
się co do dobrego zrozumienia przedmiotu i
zakresu projektu przez oferentów. Po podjęciu
decyzji dobrym zwyczajem jest zorganizowa-
nie spotkania z „przegranymi”, dla poinformo-
wania ich o przyczynie nieprzyjęcia ich oferty.
Efektywność takiego toku postępowania została
zbadana na 15 projektach drogowych (również
w stanie Utah). Warunkiem tej efektywności jest
jednakże dopasowanie procesu do specyfiki pro-
jektu oraz rzetelne poinformowanie oferentów
we wcześniejszym zapytaniu ofertowym.

3. Kontrola jakości – nakłada na wykonawcę wiel-

kiego projektu infrastrukturalnego obowiązek co-
dziennej, rzetelnej kontroli jakości, co nie zwalnia

jednak inwestora od okresowego sprawdzania
realizacji kontroli jakości. W ramach swojej dzia-
łalności w tej mierze inwestor powinien uzyskać
lub zapewnić: uprawomocnione i ważne pozwo-
lenia organów decyzyjnych, przegląd i zatwier-
dzenie dokumentacji technicznej, okresowe testy
sprawdzające w trakcie realizacji i akceptację ich
wyników, końcowy odbiór projektu.

4. Gwarancja – uzgodniona przez wykonawcę

projektu i inwestora – powinna zwierać co naj-
mniej: zakres rzeczowy gwarancji, harmonogram
i ograniczenia gwarancji, możliwości rozszerze-
nia gwarancji, ubezpieczenia i zabezpieczenia
bankowe, wymagania materiałowe, wyposaże-
nie, kryteria realizacji robót gwarancyjnych, pro-
cedury rozwiązywania sporów i realizacji robót.
Wymagania gwarancji muszą być przedstawione
wykonawcy już w czasie zapytania ofertowego.

W ubiegłym roku GDDKiA opracowała na potrzeby
projektów drogowych pilotażowy program realizacji
zadań w systemie D&B. Do projektu wybrano kilka
dużych zadań na sieci dróg krajowych. Dla potrzeb
selekcji konsultantów (firm inżynieryjnych nadzoru-
jących proces) opracowano metodę wyboru, która w
zasadzie odpowiada przedstawionej powyżej meto-
dologii amerykańskiej. Istotną różnicę stanowi fakt,
że są to pierwsze tego typu projekty drogowe na taką
skalę w Polsce. Dodatkowym elementem będzie
raport wiodącego konsultanta, zawierający ocenę
przydatności rozwiązań D&B w realizacji programu
autostradowego w Polsce. Konsultanci wybrani do
realizacji zadań mają za zadanie opracowanie zasad
( SIWZ) oraz Programu Funkcjonalno-Użytkowego
koniecznego do wyboru faktycznego wykonawcy pro-
jektu Design and Build (czyli praktycznie całej fazy
przygotowania projektu). W tym przypadku należy
domniemywać, że tym faktycznym wykonawcą będą
konsorcja firm wykonawczych i projektowych. W toku
realizacji konsultant będzie odpowiedzialny za nadzór
nad projektowaniem, a następnie realizacją robót.
Całość programu przewidziano (łącznie z okresem
gwarancji i rozliczenia) na co najmniej 72 miesiące.
Tak więc dopiero za 6 lat dowiemy się, czy wywo-
dzący się z USA system budowy, wielokrotnie tam
przetestowany, sprawdzi się w warunkach polskich.

Podsumowanie

Koniecznością chwili wydaje się pilne wprowadzenie
w Polsce formuły Projektuj i Buduj w dużych i śred-
nich projektach drogowych. Nie tylko w GDDKiA, ale
również u mniejszych inwestorów, takich jak urzędy
marszałkowskie czy zarządy miast i gmin. Jakże więc
istotne jest zwiększenie świadomości możliwości za-
stosowania tego typu rozwiązań w projektach drogo-
wych i infrastrukturalnych (co było zresztą głównym
powodem powstania tego artykułu). Brak wiedzy na
ten temat jest (nie tylko według autora) jedną z przy-
czyn złego stanu zaawansowania naszego kraju w wy-
korzystaniu środków unijnych. Mam nadzieję jednak,
że „przyciśnięci do muru” przez unijny worek pienię-
dzy potrafimy sprostać wyzwaniom czasu (jak to już
wielokrotnie w naszej przeszłości bywało), i szersze
wdrożenie formuły Projektuj i Buduj w inwestycjach
drogowych i infrastrukturalnych nastąpi szybciej niż za
6 lat, kiedy to znane będą wyniki pilotażowego projek-
tu Generalnej Dyrekcji. Czego Państwu i sobie życzę.

Marek Gosztyła

background image

budownictwo • technologie • architektura

,VœœÀ

>Ü>ÞÃÊÃÌÀœ˜}

1 äÇÇÊ {xnÊ £ÓÊ Î£Ê ±Ê äÇÇÊ {xÇÊ nÎÊ ÇÇÊ ±Ê LˆÕÀœJÀi“iˆ°Vœ“°«

*’Þ˜˜iÊL>ÀܘˆŽˆÊ`œÊLi̜˜ÕÊÉʈµÕˆ`ʜ˜VÀiÌiʜœÕÀÃ

>ÀLÞʈÊÌiV…˜œœ}ˆiÊ`œÊLi̜˜Õ

4 Anzeigen_pol_dk.indd 4

10.03.2005 9:30:02 Uhr

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

Wprowadzenie

W większości przypadków budynki energooszczęd-
ne kojarzą się z obiektami, w których zastosowano
bardzo grubą warstwę izolacji, świetne okna i no-
woczesny system ogrzewania. Jednak ta obiegowa
opinia nie jest do końca prawdziwa. Oczywiście
domy o znacznie zwiększonej grubości izolacji
będą miały mniejsze zapotrzebowanie na energię
do ogrzewania, jednak sama izolacja to nie wszyst-
ko. Często konsekwencją stosowania bardzo grubej
izolacji i okien o podwyższonej izolacyjności (przy

okazji szczelnych) oraz zlekceważenia odpowiednio
zaprojektowanego i wykonanego systemu wentyla-
cji jest brak komfortu cieplno-wilgotnościowego w
pomieszczeniach czy wręcz „niezdrowa” atmosfe-
ra. Zwykle zapomina się o innych możliwościach
zmniejszenia energochłonności obiektów, w tym
przede wszystkim czynnikach architektonicznych,
oraz wykorzystaniu pasywnego pozyskiwania ener-
gii do ogrzewania, np. promieniowania słoneczne-
go. Wykorzystanie energii słonecznej zwykle koja-
rzy się z przepływowymi kolektorami słonecznymi
lub ogniwami fotowoltaicznymi. Rzadko kojarzo-
ne jest z wykorzystaniem betonowych ścian lub
warstw monolitycznych w celu akumulacji ciepła
pochodzącego z nasłonecznienia. Zresztą jest to
po części niezrozumiałe, bo już chociażby w przy-
padku ogrzewania podłogowego wykorzystuje się
to samo zjawisko akumulacji ciepła przez beton
i wszyscy to doskonale wiedzą.
Przykładów energooszczędnych, prawidłowo za-
projektowanych obiektów betonowych jest wiele,
jednak ciągle świadomość wykorzystania masy ter-
micznej w budynku jest niewielka. Wprowadzenie
dyrektywy 2002/91/WE w sprawie charakterystyki
energetycznej budynków (ang. EPBD), a właściwie
znowelizowanych przepisów Prawa budowlanego
narzucających od 2009 roku obowiązek certyfi-
kacji budynków pod względem energochłonności
pozwoli zapewne poszerzyć zakres stosowania
rozwiązań prowadzących do obniżenia zapotrzebo-
wania na ciepło przez budynki. Certyfikat energe-
tyczny jest pewnego rodzaju świadectwem kosztów
eksploatacji, i podobnie jak to ma miejsce np. przy
zakupie sprzętu AGD czy samochodu będziemy na
to zwracać uwagę.

Energochłonność budynków

Energochłonność budynków określana jest na pod-
stawie wskaźników sezonowego zapotrzebowania
na ciepło w odniesieniu do powierzchni (EA) lub

t

e

c

h

n

o

l

o

g

i

e

Wykorzystanie betonu

w budynkach energooszczędnych

Torre Verde (Zielona

Wieża), efektywny energe-

tycznie dwunastokondyg-

nacyjny betonowy budynek

mieszkalny (7200 m

2

),

zbudowany w Lizbonie.

Monitoring pokazał, że

emituje on około 24 ton

CO

2

rocznie mniej niż kon-

wencjonalny budynek tej

samej wielkości. Słoneczny

system cieplny dostarcza

70% ciepła do ogrzania

ciepłej wody na potrzeby

zużycia domowego

w budynku. (Dzięki uprzej-

mości Tirone Nunes, SA,

Portugalia)

Dom miejski in situ

w Brukseli.

(Dzięki uprzejmości

architekta – Joël Claisse

Architectures; foto – Jean-

Paul Legros, Belgia)

background image

budownictwo • technologie • architektura

kubatury (EV). Przyjmuje się, że budynki energoo-
szczędne to takie, dla których wartość wskaźnika
EA nie przekracza poziomu 100 kWh/(m

2

rok). Jest

to jednak wartość przeciętna, bo np. dla domów
o dużej efektywności energetycznej (niskoenerge-
tycznych) EA<45 kWh/(m

2

rok), a w przypadku

domów pasywnych jest to wartość jeszcze trzy-
krotnie mniejsza. Obecnie wznoszone domy w
Polsce wskaźnik ten mają na poziomie 120-140
kWh/(m

2

rok).

Energochłonność budynków mieszkalnych zale-
ży od wielu czynników. Można wyróżnić czynniki
pasywne, w tym: architektoniczne, konstrukcyjne,
i aktywne: systemy grzewcze, rekuperacyjne, za-
rządzania wykorzystaniem energii w budynkach
wielorodzinnych etc. Do czynników architektonicz-
nych przede wszystkim zaliczyć można:
− geometrię obiektu (zwartość bryły architekto-

nicznej wyrażona współczynnikiem kształtu bu-
dynku A/V, rozmieszczenie pomieszczeń)

− usytuowanie budynku względem stron świata,

zacienienie, co ma zasadnicze znaczenie pod-
noszące efektywność wykorzystania rozwiązań
wykorzystujących nasłonecznienie

− powierzchnię przegród przeźroczystych.
Czynniki konstrukcyjne to przede wszystkim:
− rodzaj i grubość warstw w przegrodzie, w tym

zasadnicze znaczenie ma współczynnik przewo-
dzenia ciepła i grubość warstw użytych materia-
łów termoizolacyjnych

− wykorzystanie izolacji transparentnej i przegród

kumulacyjnych, np. betonowych

− eliminacja lub znaczne ograniczenie występowa-

nia mostków termicznych

− zastosowanie szyb o niskim współczynniku

przenikania ciepła (z szybami niskoemisyjnymi z
warstwami refleksyjnymi, wypełnionych gazami
szlachetnymi, np. argonem, etc).

Biorąc pod uwagę czynniki aktywne, należy mieć
na uwadze systemy ogrzewania o dużej sprawno-
ści, wykorzystanie energii odnawialnej, np. kolek-
tory słoneczne, pompy ciepła, rekuperację ciepła
w systemach wentylacji, czy wreszcie sprawne,
prowadzone indywidualnie dla każdego mieszkania
zarządzanie dystrybucją energii w domach wielo-
rodzinnych.
Zatem myśląc o budowie domu energooszczędne-
go, musimy uwzględnić znacznie więcej czynników
niż tylko grubość warstw izolacji ścian i wybór ro-
dzaju kotła do ogrzewania.

Rozwiązania architektoniczne a energochłonność

Biorąc pod uwagę straty ciepła w budynku, nie
możemy zapominać, że do każdego obiektu do-
ciera również strumień zysków cieplnych. W bu-
dynkach mieszkalnych zyski ciepła generowane są
przede wszystkim przez różnego rodzaju urządze-
nia elektryczne, sprzęt AGD, spalanie paliw, np.
gazu na potrzeby gotowania, podgrzewania wody
etc. Sami również generujemy dość znaczne ilo-
ści ciepła, szczególnie podczas wysiłku fizycznego,
które ogrzewa powietrze wewnątrz pomieszczeń,
w których przebywamy (np. projektując chłodnie
składowe uwzględnia się ilość pracowników i ich
czas przebywania wewnątrz chłodni np. przy roz-
ładunku towaru). Duży udział w zyskach cieplnych
ma również promieniowanie słoneczne docierają-

ce do pomieszczeń przede wszystkim przez okna,
przeszklone drzwi i świetliki.
O wskaźniku wykorzystania energii słonecznej de-
cyduje wiele czynników, a wśród nich usytuowanie
względem stron świata. Przemyślane usytuowanie
budynku względem stron świata, przede wszystkim
powierzchni przeszklonych i ewentualnych izolacji
transparentnych pozwala zmniejszyć zapotrzebo-
wanie na energię do ogrzewania w nowoczesnych
obiektach o kilka procent, a w budynkach pasyw-
nych nawet o 30%.
Zyski z nasłonecznienia są większe, jeśli wykorzy-
stamy masę termiczną materiałów konstrukcyjnych
wykorzystanych do wzniesienia obiektu. Duża masa
termiczna, a zatem zdolność kumulacji energii, jest
związana zasadniczo z dwoma parametrami opisują-
cymi materiał, jego gęstością i ciepłem właściwym.
Ilość ciepła, jaką może potencjalnie zakumulować
przegroda, można opisać prostą zależnością

Q = V·ρ·c·∆T

gdzie:
V – objętość materiału w przegrodzie, m

3

;

ρ

– gę-

stość materiału kg/m

3

; c –ciepło właściwe mate-

riału przegrody, J/(kg·K); T – różnica temperatur
po obu stronach przegrody, K
Większość materiałów budowlanych posiada zbli-
żone wartości ciepła właściwego, natomiast znacz-
nie różnią się gęstością pozorną. Spośród typo-
wych materiałów budowlanych wykorzystywanych
do wznoszenia murów największą gęstość pozorną
ma beton. W celu zakumulowania możliwie dużych
ilości ciepła należy stosować materiały ciężkie, np.
silikaty, cegłę pełną czy świetnie nadający się do
tego celu właśnie – beton. Przegroda betonowa
lub posadzka w przypadku wyeksponowania jej
na promieniowanie słoneczne będzie znakomitym
akumulatorem ciepła.
Szybkość nagrzewania, ale również wychładza-
nia przegrody będzie zależeć od współczynnika
przewodzenia ciepła warstw. W przypadku ścian
zewnętrznych dobrze izolowanych zasadniczym
problemem jest ekspozycja warstwy muru na pro-
mieniowanie słoneczne.

Przepływy ciepła (energii)

w budynku

Ciepło przyrasta przez

promieniowanie słoneczne,

zyski ciepła wewnętrzne

z oświetlenia, ogrzewania,

od mieszkańców i ich

urządzeń.

Ciepło jest tracone przez

nieszczelności, wentylację,

promieniowanie przez okna

i przenikanie przez ściany,

okna i podłogi.

Ciepło jest magazynowane

i oddawane przez masę

termiczną budynku

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Wykorzystanie efektu akumulacji energii w cięż-
kich materiałach budowlanych można zrealizować
w tym przypadku stosując różne rozwiązania. Przy-
kładem mogą być przegrody kolektorowo-akumu-
lacyjne z warstwą przeszklenia, pod którą bezpo-
średnio na ciężkim murze znajduje się warstwa
absorbera. Warstwa ta przejmuje ciepło promienio-
wania słonecznego, które dalej przekazywane jest
przez mur do pomieszczenia. Zastosowanie warstw
refleksyjnych po wewnętrznej stronie szyb pozwala
na znaczne obniżenie współczynnika przenikania
ciepła przez taką przegrodę i ucieczki ciepła na ze-
wnątrz. Rozwiązaniem znajdującym coraz większe

zainteresowanie są ściany akumulacyjne z izolacją
transparentną, w której warstwa przezroczysta dla
promieniowania słonecznego ma specjalną budo-
wę komórkową, w formie kanałów o niewielkiej
średnicy, ograniczających przenoszenie ciepła na
drodze konwekcji. Izolacyjność warstw transparen-
tnych jest stosunkowo duża i pozwala na ograni-
czenie strat ciepła przez przewodzenie na zewnątrz
obiektu, a jednocześnie pozwala efektywnie wyko-
rzystać masę termiczną muru betonowego. Innym
rozwiązaniem jest stosowanie paneli tzw. termo-
syfonowych, gdzie dzięki specjalnej konstrukcji
ciepło transportowane jest do strefy kumulacyjnej
– muru poprzez kanały skośne, i po oddaniu nad-
miaru ciepła do muru wracają innymi kanałami do
strefy ogrzewania. Rozwiązanie to pozwala stoso-
wać tradycyjną dekoracyjną warstwę elewacyjną
w postaci tynku strukturalnego jedynie z pewny-
mi obszarami transparentnymi, co ma szczególne
znaczenie np. przy termorenowacji obiektów ist-
niejących o tradycyjnym charakterze, w niewielkim
stopniu zaburzając wygląd elewacji.

Wykorzystanie masy termicznej betonu

Główną korzyścią energetyczną stosowania beto-
nu w budynkach jest jego wysoka masa termicz-
na, która może kompensować wahania tempera-
tury wewnątrz pomieszczeń. Może to eliminować
lub znacznie ograniczyć konieczność stosowania
dodatkowych systemów zarówno ogrzewania jak
i klimatyzacji. Niesie to ze sobą bezpośrednie zy-
ski prowadzące do zmniejszenia zużycia energii w
tego rodzaju obiektach o 2-15% w stosunku do
analogicznych obiektów niewykorzystujących masy
termicznej betonu. Oprócz kompensacji wahań
temperatury obecność dużej masy termicznej po-
woduje również przesunięcie w czasie osiągnięcia
maksymalnej temperatury pomieszczenia od na-
słonecznienia na godziny popołudniowe lub nawet
wieczorne. Jest to szczególnie istotne w przypadku
dużego nasłonecznienia, które prowadzić może do
chwilowego przegrzewania pomieszczeń. Można
zatem powiedzieć, że akumulacyjna przegroda be-
tonowa działa jak swego rodzaju stabilizator wa-
hań temperatury w pomieszczeniach.
Masa termiczna betonu najlepiej działa w budynkach
o regularnym cyklu zmian temperatury, zwykle w cią-
gu dnia, np. w szkołach, biurach, gdzie występują
znaczące szczytowe wewnętrzne przyrosty ciepła i
zbiegają się ze szczytowymi przyrostami ciepła wy-
wołanymi przez nasłonecznienie. Efekt buforowy be-
tonu pomaga zmniejszyć i opóźnić nadejście szczy-
towych temperatur. Wieczorny spadek temperatury,
kiedy budynek jest pusty, pozwala na wychłodzenie
betonu, który nadmiar ciepła będzie oddawał do po-
mieszczeń. Obecność wewnętrznych wykończeń, np.
ciepłego tynku, dywanu, w pewnym stopniu zmniej-
sza wykorzystanie masy termicznej, działając jako
warstwa izolacyjna. Nie znaczy to więc, że budynek
z ciężkimi materiałami budowlanymi automatycznie
będzie miał wysoki poziom wykorzystania masy ter-
micznej. Efektywność wykorzystania masy termicz-
nej betonu zależy od wielu czynników, ale przede
wszystkim od sposobu wyeksponowania powierzchni
betonu na promieniowanie słoneczne. W klimatach,
gdzie temperatury pozostają bardzo wysokie lub
niskie przez długi czas, takie pasywne sposoby wy-

Wpływ masy termicznej na

komfort cieplny

(Z publikacji The Concrete

Centre, Masa termiczna

dla budownictwa mieszka-

niowego, Wielka Brytania)

Pasywne chłodzenie

latem, magazynowanie

i oddawanie zysków energii

zimą (Dzięki uprzejmości

Centrum Betonu, Wielka

Brytania)

Dniem. W gorące dni okna są zamknięte,

żeby trzymać gorące powietrze na zewnątrz,

należy dostosować osłony, żeby zminima-

lizować nasłonecznienie. Masa termiczna

chłodzi. Jeżeli temperatury są mniej

ekstremalne, można otworzyć okna, w celu

wentylacji.

Nocą. Jeżeli dzień był gorący, mieszkaniec

otwiera okna, żeby zapewnić nocne chłodze-

nie masy termicznej.

10.00 do 17.00. Światło słoneczne wcho-

dzi przez południowe okna i uderza w masę

termiczną. To ogrzewa powietrze i masę

termiczną. W większość słonecznych dni,

ciepło słoneczne może pomóc utrzymać

komfort od przedpołudnia do późnego

popołudnia.

17.00 do 23.00. Po zachodzie słońca,

znaczna ilość ciepła została zmagazyno-

wana w masie termicznej. Teraz jest powoli

oddawana, pomagając utrzymać komfortowe

warunki wieczorem.

23.00 do 07.00. Mieszkaniec reguluje

ogrzewanie, tak żeby potrzebne było tylko

minimalne uzupełniające ogrzewanie.

Dobra szczelność i izolacja minimalizują

straty ciepła.

07.00 do 10.00. Wczesny ranek to najtrudniej-

szy czas, żeby utrzymać komfort przy pasywnym

ogrzewaniu słonecznym. Masa termiczna zwykle

oddała już większość nagromadzonego ciepła

i mieszkaniec musi polegać na ogrzewaniu

uzupełniającym. Jednakże, dobra szczelność

i izolacja pomagają minimalizować tę potrzebę.

Masa termiczna latem

Masa termiczna zimą

background image

budownictwo • technologie • architektura

ogrzewania i klimatyzacji. Kolejny raz okazuje się,
że nowe spojrzenie na tradycyjny materiał, jakim
jest beton, stwarza nowe możliwości jego wykorzy-
stania. Zatem umiejętnie wykorzystany doskonale
wszystkim znany beton jest materiałem, który po-
zwala dodatkowo obniżyć zużycie energii w budyn-
kach, a co za tym idzie emisję CO

2

do atmosfery.

dr inż. Waldemar Pichór

Akademia Górniczo-Hutnicza

Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki

korzystywania masy termicznej są mniej skuteczne.
Rozwiązaniem jest stosowanie dodatkowych syste-
mów aktywnych, np. ogrzewania podłogowego (lub
chłodzenia wodnego) z systemem rur rozprowadzo-
nych w betonowej płycie. W tym przypadku energia
jest przekazywana przez wodę w wężownicach lub
powietrze w kanałach, a dzięki wysokiej przewod-
ności cieplnej betonu po pewnym czasie cała płyta
stanowi element aktywny. Takie podejście jest rów-
nież użyteczne, jeżeli występują wysokie wewnętrzne
zyski ciepła, na przykład w biurach zawierających
dużą ilość sprzętu komputerowego.
Rozwinięciem idei zastosowania materiałów o dużej
zdolności akumulacji ciepła jest modyfikacja mate-
riałów budowlanych (w tym przede wszystkim beto-
nu) poprzez dodatek materiałów fazowo-zmiennych
(PCM). W czasie nagrzewania takiego materiału
część ciepła pochłaniana jest na przemianę fazową,
np. topienie, które to ciepło będzie oddawane w cza-
sie ochładzania. Do popularnych materiałów wyko-
rzystywanych w tym celu można zaliczyć wosk, para-
finę czy niektóre uwodnione sole, np. Na

2

SO

4

·

10H

2

O.

Zwykle materiały te są zamknięte w formie kapsułek.
Efekt przemiany fazowej występujący w temperatu-
rach 28-35°C jest dodatkowym czynnikiem zwięk-
szającym ilość energii zakumulowanej w materiale.
Ciepło przemiany fazowej przebiegającej w czasie
wychładzania muru dodatkowo zwiększa ilość energii
uwalnianej w tym czasie do pomieszczenia. Modyfi-
kacja materiałami fazowo-zmiennymi jest szczególnie
efektywna w przypadku betonów lekkich, które mają
mniejszą masę termiczną

Podsumowanie

Dom energooszczędny to dom nowoczesny. Bio-
rąc pod uwagę wzrastające ceny nośników energii
to również dom tani w eksploatacji. Efektywność
energetyczna budynków jest zagadnieniem złożo-
nym i częste upraszczanie do grubej warstwy izola-
cji i nowoczesnego systemu ogrzewania jest niewy-
starczające. Wykorzystanie energii odnawialnej, a
przede wszystkim promieniowania słonecznego jest
na pewno kierunkiem przyszłościowym. Znakiem
nowoczesności budynku może być wykorzystanie
betonu jako akumulatora ciepła, regulującego wa-
hania temperatury wewnątrz pomieszczeń bez po-
trzeby zużywania dodatkowej energii na systemy

Szkoła średnia Kvernhuset

we Fredrikstad, Norwegia.

Budynek efektywny ener-

getycznie, wykorzystujący

prefabrykowane elementy

betonowe do uzyskania

oszczędności energe-

tycznych i cechujący się

wieloma innymi zrówno-

ważonymi rozwiązaniami.

(Dzięki uprzejmości foto-

grafa: Ter je Heen – Gmina

Fredrikstad)

EDIFICIO ECOBOX, FUN-

DACIÓN METRÓPOLI dla

zrównoważonej przyszłości,

efektywny energetycznie

betonowy budynek biurowy

w Madrycie. (Dzięki uprzej-

mości architektów Vicente

Olmedilli i Ángela de Diego,

Hiszpania)

background image

kwiecień – czerwiec 2008

w

y

w

i

a

d

z

.

.

.

– Skąd Pani Profesor pochodzi?

– Pochodzę z Kielc i skończyłam tam dobrą szkołę,
liceum imienia Żeromskiego, do którego chodziłam
przez całe miasto, dosłownie, bo to było z jednego
końca miasta na drugi, i w dodatku na piechotę.
Interesowałam się chemią i zaczęłam się bawić
w olimpiady chemiczne. W tych olimpiadach nie do-
szłam do takiego stopnia, żeby sobie coś dokładnie
wybrać, ale zaczęłam się interesować tymi kierun-
kami chemicznymi, które mi się wydawały trochę
bardziej ciekawe niż sama chemia uniwersytecka
czy technologia chemiczna. Padło na ceramikę.

– Dlaczego wybrała Pani Akademię Górniczo-Hutniczą?

– Akademia to była uczelnia, gdzie ze starszego po-
kolenia w mojej rodzinie znałam jednego absolwenta.
O akademii wiedziałam, że to jest dobra firma. W
tej chwili trzecie pokolenie w mojej rodzinie to ab-
solwenci akademii. Byłam w roczniku wyżu demo-
graficznego, 1969 na 1970, więc kandydatów było
wielu, ale się dostałam bez problemu (śmiech). Opie-
kunką mojego roku była pani docent Anna Derda-
cka-Grzymek, która była świeżym „importem”, to był
jej pierwszy lub drugi rok po przejściu tutaj. Władze
dziekańskie od razu ubrały ją w opiekuństwo, więc
opiekowała się studentami jak mama, do niej zwra-
cali się ludzie, którzy mieli problemy w nauce albo
problemy bytowe. Ja poszłam na materiały wiążące,

biorąc pod uwagę możliwości znalezienia pracy w ro-
dzinnych stronach, ale trochę też idąc w ślady naszej
opiekunki roku, która była specjalistką z długoletnią
praktyką przemysłową w tej dziedzinie.

– Kończy Pani studia, to jest rok 1974, i zostaje

Pani na uczelni. Dlaczego?

– [...] Pojawiła się możliwość zatrudnienia kilku osób
w Zakładzie Materiałów Wiążących (na stanowiskach
technicznych) – praca doświadczalna bardzo mi się
spodobała w trakcie realizacji dyplomu pod opieką pana
Marka Gawlickiego. Poza tym chciałam zostać w Krako-
wie, który bardzo polubiłam, no i ta bliskość gór…

– Jakie były główne tematy Pani zainteresowań

naukowych?

– [...] Bardzo różne i zmienne na przestrzeni lat. Za-
czynałam od badań związanych z metodą profeso-
ra Grzymka (jest to metoda kompleksowa produkcji
tlenku glinu i cementu z surowców nieboksytowych).
Następnie zajmowałam się syntezą minerałów klin-
kierowych i badaniem ich hydratacji, w tym reak-
cjami zachodzącymi podczas autoklawizacji, jak
również w obecności różnych dodatków i domieszek.
Zawsze interesowałam się nowoczesnymi metodami
instrumentalnymi i starałam się nawiązywać kontak-
ty z laboratoriami, upychać w nich też materiały z
naszej branży. Szczególnie cenię sobie współpracę ze
specjalistami zajmującymi się spektroskopią (NMR,
XPS) czy zaawansowanymi technikami mikrosko-
powymi. Do dzisiaj pracuję eksperymentalnie – na
kalorymetrze, za pomocą którego wykonałam tysiące
pomiarów do wielu bardzo pożytecznych prac.

– Jest Pani na wydziale, jedynym w Polsce, i nie

tylko w Polsce, gdzie się uczy klasycznej techno-

logii materiałów wiążących, spoiw, tego właściwie

gdzie indziej nie ma. Na czym polega ta specyfika?

Z miłości do chemii

Cement to materiał bardzo uniwersalny, a przy tym, jeśli chodzi

o przyswojenie różnych materiałów ubocznych ze środowiska,

to jedyny z takimi możliwościami, o takim potencjale. To jest

materiał, który warunkuje rozwój cywilizacji. Budownictwo na tak

dużą skalę nie będzie w stanie wynaleźć innego spoiwa – mówi

dr hab. inż. Wiesława Nocuń-Wczelik, prof. Akademii Górniczo-

Hutniczej – specjalistka spoiw mineralnych.

fot. Michał Braszczyński

background image

budownictwo • technologie • architektura

– U nas od razu uczy się technologii, i to jest do-
bre, dlatego że oprócz technologii dostaje się bar-
dzo szerokie tło podstawowe, naukę o materiałach,
inżynierię materiałową, chemię krzemianów, me-
tody badań. Jest może pewien niedostatek chemii
organicznej, co by się przydało, ale to jest do wy-
równania. W innych krajach takich przedmiotów
osobno w ogóle się nie uczy, tylko się ludzi przy-
ucza. Nie ma gdzie indziej takich zajęć specjali-
stycznych, które by poszczególne etapy technolo-
giczne i zagadnienia materiałowe omawiały. U nas
jest poza tym bardzo dobry program laboratoryjny
poświęcony badaniom materiałów, i to metodami
zarówno standardowymi jak i niestandardowymi,
to jest system kiedyś wypracowany, potem modyfi-
kowany, i tego się trzymamy. To się sprawdza.

– Cement to materiał, którego w roku 1980 produ-

kowano na świecie 880 mln ton, a w tej chwili pro-

dukuje się ponad 2,5 mld tom. To ogromny wzrost,

ale jaka będzie według Pani przyszłość cementu?

– Materiał jest bardzo uniwersalny, a przy tym, jeśli
chodzi o przyswojenie różnych materiałów ubocznych
ze środowiska, to jedyny z takimi możliwościami, o
takim potencjale. To jest materiał, który warunkuje
rozwój cywilizacji. Budownictwo na tak dużą skalę nie
będzie w stanie wynaleźć innego spoiwa. Na pewno
nastąpi specjalizacja, że do budownictwa wysokiego
i bardzo specjalistycznego będą rozwijane betony wy-
sokowartościowe z chemią, dodatkami, rozproszonym
zbrojeniem. Tam, gdzie to jest możliwe, będą stosowa-
ne geopolimery różnego rodzaju. Z jednej strony będą
te nowe materiały, a z drugiej coraz bardziej istotny
problem recyklingu, bo to, co się buduje, musi być kie-
dyś w jakiś sposób rozebrane i zagospodarowane.

– Ostatnio pojawił się bardzo mocno problem

emisji CO

2

, który dotyka cementownie. Jakie jest

Pani zdanie na ten temat?

– Proces chemiczny związany z produkcją klinkieru
jest taki a nie inny, w związku z tym nie ma możli-
wości redukcji emisji CO

2

na przykład poprzez zmia-

nę technologii produkcji tego klinkieru. Klinkier musi
być wyprodukowany i te 44 procent wagowych CO

2

.

w 100 gramach gramocząsteczce CaCO

3

jest i to się

nie zmieni. Na to nie mamy wpływu. Trzeba tylko
ten klinkier po prostu oszczędzać. Czyli będzie to
tendencja, chociażby z uwagi na ograniczenia emisji
CO

2

, w kierunku cementów, które będą wykorzysty-

wać większą ilość dodatków mineralnych. Już poja-
wiają się zakłady, w których wypala się glinę, często
jest to materiał nadkładowy, odpadowy, na aktywny
dodatek pucolanowy do cementu.

– W jaki sposób na wydziale kształcicie młodych

adeptów przemysłu cementowego?

– Najpierw dostają porcję ogólną wiedzy, pierwszy
i drugi rok, w tym technologię ogólną ceramiki i moż-
liwość skorzystania z przedmiotów fakultatywnych
(ale „zawodowych”). Potem mają technologię ma-
teriałów budowlanych, z laboratorium na poziomie
dosyć generalnym, gdzie przechodzą właściwie przez
wszystkie działy materiałów budowlanych, ceramiki
i szkła. A to wszystko jest na podbudowie nauk o
materiałach, inżynierii materiałowej, chemii, anali-
tyki. Metody badań są wmontowane w te wszystkie
przedmioty, jako zajęcia laboratoryjne. Staramy się

kształcić ludzi o otwartych głowach, bo popyt ze stro-
ny przemysłu cementowego na wszystkich absolwen-
tów to jest kwestia dopiero ostatnich lat. Jeszcze parę
lat temu nie wszyscy absolwenci szli stricte do prze-
mysłu cementowego. No ale to mają być absolwenci,
którzy o tych materiałach wiedzą, którzy np. w dziale
doradztwa technicznego w firmie potrafią dużo o róż-
nych materiałach i ich zastosowaniach powiedzieć.
Nie mają się skupić na jakimś jednym procesie tech-
nologicznym, bo tego się w razie potrzeby nauczą na
miejscu. Czasem jak student pisze pracę, a tematy są
bardzo różnorodne, to często jakieś hasło, część do-
świadczalna większa lub mniejsza jest pretekstem do
tego, żeby zgromadzić dużo informacji i przygotować
część teoretyczną. Nie zaszkodzi, gdy ktoś bada np.
kinetykę hydratacji albo dobiera jakiś składnik do ce-
mentu, żeby przy okazji napisał o wszystkich cemen-
tach, o składnikach cementu w ujęciu normowym,
żeby omówił mechanizm hydratacji i kształtowania
właściwości pod wpływem tych wszystkich dodatko-
wych składników czy czynników zewnętrznych.

– Czy studenci teraz są, jak się często powtarza,

gorsi niż kiedyś?

– Nie, tak samo się uczą, są roczniki lepsze i gorsze.
Jest na pewno lepsza znajomość języków obcych. To
się poprawiło zdecydowanie. Ważne, że oni poprzez
wyjazdy zagraniczne i doskonalenie języków mają po-
tem lepsze możliwości startu. Ode mnie na semina-
riach dostają konkretne opracowania w językach ob-
cych do zreferowania, mają to przedstawić, sporządzić
wykaz słówek dla kolegów i trochę się przy tym pomę-
czyć. Jak ktoś bardzo narzeka, to dostaje coś małego,
a kto chce się wykazać – długi tekst. Widzę, że wiele
osób rzeczywiście ma takie możliwości i spokojnie
można je polecać, poradzą sobie też za granicą.

– Wiemy, że wolny czas spędza Pani raczej aktywnie.

– Spędzam aktywnie, tak, w górach. Na studiach zro-
biłam kurs przewodnika, zresztą teraz też wiele osób
na studiach wykorzystuje czas bardzo pożytecznie
(...). Z naszego wydziału jest parę osób, które takie
kursy zrobiły, wiceszef TOPR-u zakopiańskiego też
jest absolwentem naszego wydziału. Prowadziłam
obozy, jeździłam dużo w góry, a teraz też dużo czasu
spędzam w górach, dla zdrowia. Mam domek nieda-
leko od Krakowa, ale już w górach, skąd robię wy-
pady od Beskidu Sądeckiego po Babią Górę i Beskid
Żywiecki. Raz w roku jeżdżę na narty w Alpy.

– I kolekcjonuje Pani bursztyn. Z jednej strony

taki trywialny materiał jak beton, a z drugiej

strony bursztyn.

– Bursztyn to nasza polska specyfika i mam sporą
kolekcję różnych rzeczy bursztynowych. A beton
jest naprawdę wyjątkowy.

– A zainteresowania literackie?

– Prawie wyłącznie czytam literaturę faktu i wspo-
mnienia, teraz skończyłam książkę Władysława
Bartoszewskiego „Warto być przyzwoitym”, wcześ-
niej wspomnienia Stefanii Grodzieńskiej. Czytam
troszeczkę literatury górskiej i przewodniki.

– Dziękujemy za rozmowę.

Jan Deja

Zbigniew Pilch

Wiesława Nocuń-Wczelik

jest absolwentką Wydziału

Inżynierii Materiałowej

i Ceramiki AGH, sekcji

materiałów wiążących

i betonów. Dyplom magistra

inżyniera chemika-cerami-

ka uzyskała w 1974 r. na

podstawie pracy magi-

sterskiej pod tytułem

„Stabilizacja b-ortokrze-

mianu wapniowego” pod

kierunkiem doc. dr inż.

Anny Derdackiej-Grzymek

i podjęła pracę w Zakładzie

Materiałów Wiążących

i Betonów WIMiC AGH.

W 1978 r. została pracow-

nikiem naukowo-dydak-

tycznym.

W 1980 r. rozpoczęła

badania nad hydratacją

krzemianu trójwapniowego,

w których wykazała m.in.

bardzo istotny wpływ pyłu

krzemionkowego na szyb-

kość uwadniania tej fazy

i właściwości zaczynu.

Wyniki te znalazły się

w pracy doktorskiej obro-

nionej w 1984 r. Promoto-

rem był prof. dr hab. inż.

Wiesław Kurdowski.

W latach osiemdziesiątych

odbyła staż w laboratoriach

Oddziału Badawczego kon-

cernu Blue Circle Industries

w Wielkiej Brytanii,

a w latach dziewięćdzie-

siątych była stypendystką

fundacji DAD w Centrum

Polimerów Nieorganicznych

w Berlinie i na Politechnice

w Aachen. Przez wiele lat

prowadziła badania nad

syntezą uwodnionych krze-

mianów wapnia, jak również

badania struktury i innych

właściwości faz krzemia-

nowych, które zaowocowały

rozprawą habilitacyjną pt.

„Uwodnione krzemiany

wapniowe”. W styczniu

2000 r. uzyskała stopień

doktora habilitowanego,

a w lipcu 2003 r. została

mianowana na stanowisko

profesora nadzwyczajnego.

Jest pracownikiem Katedry

Technologii Materiałów

Budowlanych Wydziału

Inżynierii Materiałowej

i Ceramiki Akademii Górni-

czo-Hutniczej w Krakowie,

gdzie prowadzi wykłady

i seminaria dla specjalizacji

„materiały wiążące”. Wy-

promowała trzech doktorów

i ponad 30 magistrów. Pra-

cowała przy realizacji wielu

projektów badawczych. Jest

specjalistką w dziedzinie

kalorymetrii spoiw, autorką

ponad 130 opracowań,

w tym książki „Pył krze-

mionkowy – właściwości

i zastosowanie w betonie”.

background image

kwiecień – czerwiec 2008

t

e

c

h

n

o

l

o

g

i

e

Rozwój domieszek upłynniających

Znaczenie domieszek w technologii betonu wciąż
wzrasta – znaczenie domieszek w rozwoju beto-
nów nowej generacji (np. ultrawytrzymałych) uwa-
ża się obecnie za większe niż znaczenie cementu.
Jednakże stosowanie domieszek wiąże się nadal
z poważnymi problemami. Jednym z podstawo-
wych jest zbyt krótki czas działania typowych su-
perplastyfikatorów. Stopniowa utrata zdolności do
upłynniania przez domieszki polimerowe wynika
z trzech możliwych mechanizmów:
– chemicznej degradacji (rozkładu) polimeru w al-

kalicznym środowisku zaczynu cementowego

– otaczania polimeru, zaadsorbowanego na po-

wierzchni ziarna cementu, przez produkty hy-
dratacji cementu

– zmian kształtu łańcucha polimeru, który adsor-

bując się na ziarnie cementu, dostosowuje się
do położenia centrów aktywnych na powierzchni
ziarna i w ten sposób traci częściowo lub nawet
całkowicie możliwości działania upłynniającego.

Pierwszy z tych mechanizmów jest związany z odpor-
nością chemiczną domieszki i może być wyelimino-
wany przez odpowiedni dobór polimeru. Dwa pozo-
stałe mechanizmy są związane z adsorpcją domieszki
na powierzchni ziaren cementu – jeśli następuje ona
zbyt szybko, to upłynnienie mieszanki betonowej jest
duże, ale krótkotrwałe. Jedno z najbardziej obiecują-
cych rozwiązań tego problemu jest owocem rozwoju
nanotechnologii i polega na odpowiednim kształto-
waniu łańcucha polimeru na poziomie subcząstecz-
kowym. Do łańcucha głównego dołącza się długie
łańcuchy boczne, uzyskując tzw. strukturę grzebie-
niową, która z dużą skutecznością zapobiega zbryla-
niu się ziaren cementu. Z kolei grupy karboksylowe w
łańcuchu głównym modyfikuje się tak, aby utrudnić
adsorpcję polimeru na ziarnie cementu. W zasado-
wym środowisku zaczynu cementowego dochodzi do
reakcji hydrolizy, w wyniku której podstawnik bloku-
jący adsorpcję jest częściowo usuwany (rys. 1). W
ten sposób część polimeru znajduje się zawsze w
fazie ciekłej i ulega adsorpcji stopniowo, utrzymując
ciekłość mieszanki przez długi okres, często znacznie
przekraczający 120 minut. W 1992 roku opatento-
wano jako domieszkę upłynniającą preparat zawie-
rający difosfonian politlenku etylenu, który wykazuje
skuteczne działanie upłynniające przez 8 godzin (!).
Zastosowanie takiej domieszki jest jak na razie ogra-
niczone – także ze względów ekonomicznych. Wska-
zuje ona jednak kierunek, w którym będzie podążać
inżynieria materiałów budowlanych w zakresie nowo-
czesnych modyfikatorów betonu.
Inna grupa problemów związanych ze stosowa-
niem domieszek objawia się zwykle przedwczes-
nym sztywnieniem mieszanki betonowej, a także
zmiennością konsystencji w przypadku stosowania
tej samej domieszki z różnymi cementami (zacho-
dzi tu analogia ze stosowaniem różnych domieszek
i tego samego cementu). Problemy te określa się
ogólnie jako niekompatybilność domieszki z ce-
mentem. Obecnie przyjmuje się, że skuteczność
domieszek zależy w większym stopniu od rodzaju
cementu niż od jego zawartości. Wagę problemu
docenia się na szczeblu europejskim – w ramach
5 Programu Ramowego w roku 2001 rozpoczęto
szeroko zakrojony, wieloletni program badawczy
w tym zakresie.
Problemy związane z niekompatybilnością do-
mieszki i cementu można podzielić na dwie grupy:
powodowane zakłócaniem przez domieszkę hydra-
tacji cementu oraz związane z adsorpcją domie-
szek na ziarnach cementu.
Jednym z problemów zaliczanych do pierwszej
z wyżej wymienionych grup jest przedwczesne
sztywnienie mieszanki betonowej (fałszywe wiąza-
nie). Zjawisko to zaobserwowano np. przy stosowa-

Domieszki do betonu

– kierunki rozwoju i problemy do rozwiązania

Rosnące wymagania ze strony użytkowników narzucają konieczność

stałego ulepszania właściwości mieszanki betonowej i betonu

stwardniałego. Obok doskonalenia betonów zwykłych, rozwijane

są także inne rodzaje betonów, odpowiadające specyficznym

wymaganiom, zależnym od przeznaczenia, sposobu dostawy

(transportu), technologii wykonywania itp. Jednym z podstawowych

elementów umożliwiających ten rozwój jest coraz szersze stosowanie

domieszek, tzn. modyfikatorów dodawanych podczas wykonywania

mieszanki betonowej w ilości nieprzekraczającej 5% masy

cementu w betonie. Domieszki do betonu stanowią obecnie jedną

z najszybciej rozwijających się grup materiałów budowlanych.

główny łańcuch polimeru

łańcuch boczne (zapewniające upłynnianie

mieszanki według mechanizmu sterycznego)

grupy karboksylowe o zdolności adsorpcji

na powierzchni cementu

podstawnik blokujący mozliwość

adsorpcji polimeru na ziarnie cementu

powierzchnia

ziarna cementu

OH–

OH–

OH–

OH–

OH–

OH–

Rys. 1. Mechanizm spowol-

nienia adsorpcji domieszki

polimerowej na powierzchni

ziaren cementu przez

stopniową hydrolizę w zasa-

dowym środowisku zaczynu

cementowego

background image

budownictwo • technologie • architektura

niu domieszek uplastyczniająco-napowietrzających
zawierających kwas lignosulfonowy. Przyczyną jest
absorbowanie przez kwas jonów wapnia i jonów
wodorotlenowych z wody zarobowej. Zmniejszenie
stężenia jonów powoduje, że powstające kryształy
etryngitu są wyraźnie większe i w rezultacie gorzej
upakowane niż przy wyższej alkaliczności zaczynu
cementowego; nie blokują powierzchni nieprzere-
agowanych ziaren cementu i nie spowalniają wy-
starczająco jego hydratacji w początkowym okresie
wiązania (rys. 2).
Problemy związane z adsorpcją domieszek na
powierzchni ziaren cementu mogą wynikać z róż-
nej zdolności niektórych domieszek do adsorpcji,
w zależności od fazy dominującej na powierzchni
ziarna. Np. kwas naftalenowo-sulfonowy i jego po-
chodne (sulfonowane naftaleniany) adsorbują się
znacznie słabiej na alicie i belicie niż na C

3

A.i.C

4

AF..

W rezultacie efekt upłynnienia mieszanki może być
wyraźnie zróżnicowany w przypadku różnych ro-
dzajów cementu. Z kolei polikarboksylany, stoso-
wane jako domieszki upłynniające nowej generacji,
okazują się niekompatybilne z cementami o pod-
wyższonej zawartości rozpuszczalnych alkaliów.
Przyczyną bardzo dużej efektywności tego rodzaju
domieszek jest efekt steryczny, powodowany przez
boczne łańcuchy tlenku polietylenu. Stwierdzono,
że niektóre alkalia wchodzą w reakcje z grupami
obecnymi w łańcuchach tlenku polietylenu, powo-
dując ich skrócenie i w rezultacie osłabienie efektu
upłynnienia.
Niekompatybilność może dotyczyć nie tylko ce-
mentu, ale również dodatków pucolanowych. Wy-
kryto np., że polikarboksylany źle współdziałają
z niektórymi rodzajami pyłu krzemionkowego, cze-
go efektem może być nadmierny skurcz plastyczny
betonu.
Zagadnieniem stale obecnym w pracach badaw-
czych jest określenie optymalnego czasu dodania
domieszki upłynniającej do mieszanki betonowej.
Superplastyfikatory niektórych rodzajów, np. za-
wierające żywice akrylowe lub sulfoniany, powinny
być dodawane nie wcześniej niż po 2 minutach od
pierwszego kontaktu cementu z wodą; wprowa-
dzone do mieszanki betonowej zbyt szybko, tracą
nawet 50% swoich właściwości upłynniających.
Z kolei z prowadzonych obecnie badań wynika, że
opóźnienie dodania domieszki z reguły poprawia
właściwości reologiczne mieszanki betonowej. Op-
tymalne opóźnienie niektórzy badacze określają na
10 min od dodania wody zarobowej. Mechanizm
tego zjawiska nie jest jednak do końca jasny i bu-
dzi wciąż wiele wątpliwości, dlatego nie należy się
spodziewać w najbliższym czasie sformułowania
jednoznacznych zaleceń w tym zakresie.

Inne rodzaje domieszek

Rozwój domieszek jest w dużej mierze związany z
rozwojem nowych odmian betonu i koniecznością
dostosowywania tego materiału do zmieniających
się potrzeb i rosnących wymagań. Można tu wy-
mienić na przykład samozagęszczalne mieszanki
betonowe; postęp w tym zakresie jest związany
z wprowadzaniem nowych rodzajów domieszek
zwiększających więźliwość wody, nadających mie-
szance betonowej zwiększoną spoistość (rys. 3).
Zastosowanie nowoczesnych domieszek upłyn-

niających i poprawiających spoistość mieszanki
betonowej pozwoliło na wypracowanie koncepcji
„betonu o zerowym koszcie energetycznym wy-
tworzenia” (ang. zero-energy concrete). Ta opty-
mistyczna nazwa oznacza wytwarzany w wytwórni
prefabrykatów beton z rodzaju „autotechnologicz-
nych”, który jest układany, zagęszczany i pielęgno-
wany bez dostarczania energii z zewnątrz – wyłącz-
nie dzięki zawartości odpowiednich modyfikatorów
(a zatem jest samopoziomowalny, samozagęsz-
czony i samopielęgnujący; tę ostatnią właściwość
można uzyskać stosując w charakterze domieszek
polimery wodorozpuszczalne, znacznie zwiększa-
jące zdolność mieszanki do zatrzymywania wody).
Jak dotąd brak jednak potwierdzenia, że koncepcja
ta została gdzieś całkowicie zrealizowana.
Rosnąca świadomość problemów związanych
z trwałością żelbetu powoduje duże zainteresowa-
nie inhibitorami korozji stali zbrojeniowej. Z ostat-
nio prowadzonych badań wynika, że szczególnie
efektywne mogą okazać się inhibitory mieszane,
zawierające kilka różnych składników wykazują-
cych korzystne efekty synergiczne, jakkolwiek
szczegółowy mechanizm tych efektów pozostaje
nie do końca rozpoznany (rys. 4).

Rys. 2. Przebieg wiązania

typowej mieszanki

betonowej oraz mieszanki

modyfikowanej domieszką

zawierającą kwas lignosul-

fonowy (wg Uchikawy)

Rys. 3. Mechanizm działa-

nia domieszki zwiększającej

więźliwość wody

czas

typowa mieszanka

mieszanka modyfikowana

domieszką niekompatybilną

z cementem

koniec wiązania

początek wiązania

fałszywe wiązanie

sztywność mieszanki

ziarno cementu

granica faz

woda swobodna

woda związana

łańcuch wodorozpuszczalnego

polimeru (domieszka)

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Jednym ze sposobów obniżania kosztu materia-
łowego jest wykorzystywanie materiałów odpa-
dowych. Ciekawą propozycją jest zastosowanie
melasy buraczanej – odpadu z przemysłu cukrow-
niczego – jako domieszki opóźniającej wiązanie
i uplastyczniającej. Taka domieszka działa skutecz-
niej niż lignosulfonian (rys. 5); problemem może
się jednak okazać podwyższona zawartość jonów
chlorkowych w surowcu.

Ekologiczne aspekty

stosowania domieszek do betonu

W wielu krajach z zastosowaniem domieszek wyko-
nuje się dziś ponad 80% betonu. Powstaje pytanie:
czy domieszki, stosowane tak powszechnie, wywie-
rają znaczący wpływ na środowisko naturalne?
Domieszkę do betonu wprowadza się w ilości nie-
przekraczającej 5% masy cementu. Biorąc pod
uwagę, że zawartość cementu w betonie zwykłym
nie przekracza 20%, całkowita zawartość domieszki
w betonie jest mniejsza niż 1%. Ponadto, po stward-
nieniu betonu związki chemiczne wchodzące w skład
domieszki pozostają trwale wbudowane w strukturę
stwardniałego zaczynu, zatem nie mają wpływu na
środowisko; jak dotąd nie stwierdzono wydzielania
z betonu zawartych w nim domieszek.
Wpływ domieszek na właściwości mieszanki beto-
nowej i stwardniałego betonu w wielu przypadkach
prowadzi do skutków korzystnych dla środowiska.

Przemysł betonowy na świecie zużywa rocznie ponad
800 mln m

3

wody. Stosowanie domieszek upłynniają-

cych pozwala na zmniejszenie ilości zużywanej wody
zarobowej, co wobec ograniczonych i stale kurczących
się zasobów tego surowca ma bezsprzecznie duże
znaczenie proekologiczne. Poprawa konsystencji uzy-
skiwanych mieszanek betonowych, w tym zwłaszcza
wprowadzenie mieszanek samozagęszczalnych, sa-
mopoziomowalnych itp., oznacza mniej uciążliwego
dla ludzi i środowiska wibrowania (hałas, drgania).
Dzięki domieszkom beton wykazuje większą trwałość,
a zatem wymaga mniejszego obciążenia środowiska
przy naprawach konstrukcji betonowych. Wreszcie,
pozyskiwanie niektórych domieszek stanowi dogodny
sposób zagospodarowania odpadów lub produktów
ubocznych z różnych gałęzi przemysłu.

Podsumowanie

Domieszki do betonu stanowią jedną z najszybciej
rozwijających się grup materiałów budowlanych,
chociaż wiele zagadnień pozostaje wciąż nierozwią-
zanych. W XX wieku największa uzyskana wytrzy-
małość na ściskanie betonu wyniosła ≥600 MPa;
w obecnym stuleciu można oczekiwać – w głównej
mierze dzięki modyfikatorom – wyprodukowania
betonu o wytrzymałości na ściskanie sięgającej 1
GPa = 1000 MPa (za P.-C. Aitcinem). Można to
uznać za zdecydowanie optymistyczną prognozę
zarówno dla betonu jak i dla domieszek.

dr inż. Paweł Łukowski

Politechnika Warszawska

Wydział Inżynierii Lądowej

Przy opracowaniu artykułu wykorzystano między
innymi informacje prezentowane w czasopismach
„Cement and Concrete Research”, „Building and
Environment”, „Construction and Building Ma-
terials” oraz w materiałach międzynarodowych
konferencji CANMET/ACI „Superplasticizers and
Other Chemical Admixtures in Concrete”.
Niniejszy artykuł powstał częściowo w ramach
realizacji grantu statutowego Wydziału Inżynierii
Lądowej Politechniki Warszawskiej

Rys. 4. Szybkość korozji

stali zbrojeniowej wbudo-

wanej w beton przy zastoso-

waniu różnych inhibitorów

korozji: A – bez domieszki;

B – wodorotlenek sodu

(1%); C – wodorotlenek

sodu (1%) + cytrynian

sodu (1%); D – wodorotle-

nek sodu (1%) + cytrynian

sodu (1%) + cynian sodu

(1%); E – wodorotlenek

sodu (1%) + cytrynian

sodu (1%) + cynian sodu

(1%) + tlenek wapnia

(0,5%).

Na podstawie danych

Saraswathy’ego

rodzaj domieszki

0

0,05

0,1

0,15

0,2

0,25

A

B

C

D

E

szybkość korozji, mm/rok

czas, min

zwykły beton

lignosulfonian wapnia 0,2%

lignosulfonian wapnia 0,4%

lignosulfonian wapnia 0,7%

melasa A 0,2%

melasa A 0,4%

melasa A 0,7%

melasa B 0,2%

melasa B 0,4%

melasa B 0,7%

melasa C 0,2%

melasa C 0,4%

melasa C 0,7%

0

200

400

600

800

1000

1200

1400

1600

Rys. 5. Opóźnienie wiąza-

nia mieszanki betonowej

przez domieszki zawierają-

ce różne odmiany melasy

buraczanej w porównaniu

z tradycyjną domieszką

opóźniającą oraz mieszanką

niemodyfikowaną.

Na podstawie danych

Jumadurdiyeva

background image

budownictwo • technologie • architektura

Firma ARCEN POLSKA powstaãa w 2005 roku bõdðc czõćcið grupy
ARCEN S.A. z siedzibð w Portugalii. Gãównym obszarem dziaãania
naszej firmy jest produkcja i montaē mieszalników przemysãowych
oraz kompletnego typoszeregu wõzãów betoniarskich, jak równieē
innych urzðdzeý zwiðzanych z przemysãem materiaãów budowlanych
takich jak na przykãad systemy do recyklingu resztek ćwieēego betonu.
Oferujemy takēe indywidualne rozwiðzania z zakresu automatyzacji
przemysãowych procesów produkcyjnych.

Oprócz oferty katalogowej sãuēymy Paýstwu doradztwem w zakresie
projektów zindywidualizowanych, które z pewnoćcið speãnið wszystkie
wymagania odnoćnie wydajnoćci, jakoćci oraz technicznych rozwiðzaý
produkcyjnych.

Czynimy wszelkie starania aby oferowaç konkurencyjne rozwiðzania
bazujðce na produktach i usãugach najwyēszej jakoćci.

Naszð misjð jest dostosowanie siõ do indywidualnych potrzeb
i wymagaý naszych Klientów.

Z poczðtkiem 2008 roku zakoýczylićmy I etap budowy zakãadu
produkcyjnego, który zlokalizowany jest w Ēorach na poãudniu Polski.
Nasz zakãad obejmuje takēe magazyn czõćci eksploatacyjnych oraz
zamiennych. Dysponujðc nowoczesnð bazð sprzõtowo – transportowð
zapewniamy 24 godzinny serwis na terenie caãego kraju.

Naszym celem jest osiðgniecie wiodðcej pozycji w naszym obszarze
dziaãalnoćci zarówno w Polsce jak równieē w rejonie Europy Centralnej
i Wschodniej.

Pracujemy w systemie ISO 9001:2000, który
jest gwarancjð jakoćci dla naszych partnerów
handlowych.

ARCEN Polska Sp. z o.o.
ul. Wygoda 9, 44-240 Ēory
tel. +48 (32) 782 79 16, fax: +48 (32) 782 79 17

www.arcen.pl • biuro@arcen.pl

ARCEN S.A.

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

1. Wstęp

Działalność przemysłu cementowego w Polsce jest
przykładem szczególnie dobrze realizowanej stra-
tegii zrównoważonego rozwoju. Produkcja cementu
jest procesem bezodpadowym, wykorzystującym
duże ilości materiałów odpadowych z innych gałęzi
gospodarki, w tym odpadów niebezpiecznych przy
granicznie niskich wartościach emisji SO

2

i pyłów.

Z drugiej strony przewidywany w najbliższych latach
duży wzrost produkcji cementów w Polsce musi
uwzględniać dyrektywy unijne, które w ramach pro-
gramu zrównoważonego rozwoju gospodarki narzu-
cają ograniczenie emisji CO

2

, ustalając limity emisji

tego gazu do atmosfery dla poszczególnych gałęzi
przemysłu. Problem ten jest szczególnie istotny dla
przemysłu cementowego, którego produkcja zwią-
zana jest z dużą emisją CO

2

na jednostkę produktu.

Możliwości ograniczenia emisji CO

2

w przemyśle

cementowym stwarza produkcja cementów z dużą
ilością dodatków mineralnych, zastępujących w ce-
mencie energochłonny klinkier portlandzki. Czyn-
nik ten powinien wyznaczać w najbliższych latach
rozwój produkcji cementów wieloskładnikowych w
polskim przemyśle cementowym.
Ważnym czynnikiem rozwoju cementów z dodat-
kami w Polsce jest wzrastająca świadomość od-
biorców bardzo dobrych właściwości użytkowych
cementów wieloskładnikowych. Cementy te zosta-
ły sprawdzone w budownictwie jako bardzo dobre
spoiwa wszechstronnie wykorzystywane w budow-
nictwie, w tym do produkcji betonów specjalnych
nowych generacji.

2. Prognoza produkcji

cementów wieloskładnikowych

Oceniając możliwości rozwoju w najbliższych latach
w kraju cementów wieloskładnikowych należy prze-
analizować czynniki, które mogą w decydującym
stopniu zmienić asortyment produkcji w kierunku ce-
mentów o większym udziale dodatków mineralnych.
Produkcja cementu w 2006 roku wyniosła 14,6
mln ton i w porównaniu z rokiem 2005 wzrosła
o około 23% (rys. 1). W 2007 roku zanotowano
wzrost produkcji o 14%. Biorąc pod uwagę progno-
zy rozwoju gospodarczego można zakładać dalszy

wzrost produkcji cementu w kraju w najbliższych
latach. Warto zaznaczyć, że produkcja cementu
w Polsce plasuje się na wysokim, siódmym miej-
scu wśród krajów CEMBUREAU. Zużycie cementu
w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca
jest jednakże jednym z najmniejszych z krajów
CEMBUREAU i wynosi około 375 kg na osobę [w
roku 2007 wielkość ta znacząco wzrosła osiągając
poziom około 440 kg – przyp. red.].
Ważnym elementem analizy rozwoju produkcji ce-
mentu w kraju w najbliższych latach jest prognoza
zmian asortymentu. Należy przewidywać wzrost
produkcji cementów z dodatkami mineralnymi
i obniżenie udziału klinkieru w produkowanych
cementach. Produkcja cementów z dużą ilością
dodatków będzie wymuszana koniecznością ogra-
niczenia emisji dwutlenku węgla na jednostkę pro-
duktu. Zwiększenie udziału w cemencie dodatków
mineralnych pozwoli, poprzez zastąpienie części
energochłonnego klinkieru portlandzkiego, na ogra-
niczenie emisji CO

2

..

Z danych zawartych na rysunkach 2 i 3 wynika,
że udział produkcji cementu portlandzkiego CEM I
w Polsce jest wyraźnie wyższy w porównaniu do
produkcji cementu CEM I w krajach CEMBUREAU.
Należy zaznaczyć, że udział cementów portlandz-
kich CEM I w Polsce praktycznie nie zmienia się od
10 lat i wynosił 45-48%. Dane z roku 2007 wska-
zują na istotną zmianę w tym zakresie w kierunku
wzrostu udziału produkcji cementów z dodatkami.
Ograniczenie udziału klinkieru w produkowanych
w Polsce cementach należy uwzględniać również
poprzez rozwój cementów wieloskładnikowych,
z większą ilością dodatków mineralnych (rys. 4).
Od szeregu lat udział dodatków w procesie produk-
cji cementu w kraju nie zmienia się i wynosił ok.
20%. W 2007 roku udział dodatków w cementach
wzrósł do 22%. Zakładając wzrost tej wartości do
30%, przy zmianie asortymentu produkcji cemen-
tów w kierunku ograniczenia wytarzania cementów
bez dodatków mineralnych o 10%, ograniczenie
emisji CO

2

na jednostkę produktu w skali kraju

wyniesie 90 kg/tonę klinkieru. Przy produkcji 16
mln ton cementu emisja CO

2

w skali kraju będzie

niższa niż 1,3 miliona ton.

Prognoza produkcji cementów wieloskładnikowych

z dużą ilością dodatków mineralnych

1997 1998 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007

16667

9000

11000

13000

15000

17000

19000

14617

11345

11010

11413

11853

15403

15096

12264

14807 14763

Produkcja cementu [tys. ton]

Rys. 1. Produkcja cementu

w Polsce w latach 1997-

2007

t

e

c

h

n

o

l

o

g

i

e

background image

budownictwo • technologie • architektura

background image

kwiecień – czerwiec 2008

3. Dodatki mineralne

do cementów wieloskładnikowych

Podana analiza rozwoju produkcji cementów
wieloskładnikowych z dużą ilością dodatków mi-
neralnych musi również uwzględniać możliwości
pozyskiwania tych dodatków do produkcji cemen-
tu. Zapotrzebowanie na dodatki mineralne do pro-
dukcji cementu będzie większe w 2012 roku, przy
optymistycznym wariancie wzrostu produkcji ce-
mentu, o dodatkowe 3 mln ton.
Według normy PN-EN 197-1 przedmiotem wy-
korzystania w przemyśle cementowym mogą być
jedynie ściśle zdefiniowane składniki, których
właściwości i udział w cemencie są określone w
normie. W Polsce do produkcji cementów wielo-
składnikowych stosuje się głównie żużel wielkopie-
cowy S i popiół lotny krzemionkowy V.
Wykorzystanie w 2007 roku około 1,9 mln ton
granulowanego żużla wielkopiecowego wiązało się
już ze znacznym importem tego materiału. Rów-
nież coraz trudniejsze warunki pozyskiwania do-
tyczą popiołów krzemionkowych. W tym wypadku
związane to jest z przechodzeniem w energetyce
zawodowej na nowe technologie spalania i coraz
wyższymi cenami tego materiału.
Rozwiązaniem problemu może być rozszerzenie
bazy dodatków mineralnych o nowe materiały. Na-
leży zakładać stosowanie na coraz szerszą skalę
wapienia do produkcji cementów wieloskładniko-
wych. W Polsce wykorzystanie wapienia jako skład-
nika głównego cementu jest znikome. Materiał ten
stosowany jest głównie jako składnik drugorzędny
cementów oraz składnik główny cementów port-
landzkich wieloskładnikowych CEM II/B-M.
Argumentem do rozwoju produkcji cementów wa-
piennych może być skala produkcji tych cemen-
tów w krajach CEMBUREAU. Nie licząc cementów
CEM II/M, do produkcji których stosowany jest

wapień, w roku 2005 wyprodukowano 42,23%
cementu portlandzkiego CEM II/LL. Warto podkre-
ślić, że skala produkcji tych cementów obejmuje
również cementy o klasie wytrzymałości 52,5.
Interesujące możliwości rozszerzenia bazy popiołów
lotnych jako składnika cementu stwarzają duże ilo-
ści popiołów lotnych wapniowych W, powstających
ze spalania węgla brunatnego w kotłach pyłowych.
Możliwości wykorzystania popiołów wapiennych
W są w praktyce trudne do zrealizowania. Wyka-
zują dużą zmienność składu chemicznego i nie są
stosowane obecnie w Polsce do produkcji cemen-
tu. W perspektywie, przy wzrastającym deficycie
popiołów lotnych krzemionkowych V, można zakła-
dać wzrost zainteresowania w przemyśle cemento-
wym popiołami W. Problem niejednorodności tego
surowca można rozwiązać poprzez selektywne po-
zyskiwanie i uzdatnianie popiołów.
Z ubocznych produktów spalania węgla mogą być
również wykorzystane do produkcji cementu po-
pioły z kotłów fluidalnych. Badania OMMB w Kra-
kowie wykazały, że popioły ze złoża dennego mogą
stanowić składnik pucolanowo-hydrauliczny ce-
mentów. Wytwarzane jest około 0,5 mln ton rocz-
nie tego materiału, co może stanowić wartościowe
uzupełnienie bazy dodatków do cementu.

Uwagi końcowe

W przedstawionej publikacji zasygnalizowano
problemy produkcji cementów z dodatkami mine-
ralnymi w Polsce. Przeanalizowano czynniki wpły-
wające na stan produkcji cementów wieloskład-
nikowych z dużą ilością dodatków mineralnych
podkreślając znaczenie ograniczenia emisji CO

2

.

w procesie ich produkcji. Zagadnienia te, bardzo
istotne w strategii zrównoważonego rozwoju prze-
mysłu cementowego, są przedmiotem monografii
pt. „Cementy wieloskładnikowe w budownictwie”
autorstwa Albina Garbacika i Sławomira Chą-
dzyńskiego. Publikacja ta, wydawana przez Sto-
warzyszenie Producentów Cementu, omawia ca-
łość zagadnień związanych z rodzajami cementów
wieloskładnikowych, warunkami ich produkcji oraz
właściwościami, ze szczególnym uwzględnieniem
cech użytkowych wyznaczających kierunki ich
aplikacji w budownictwie w Polsce.

dr inż. Albin Garbacik

dr inż. Sławomir Chądzyński

Instytut Szkła, Ceramiki, Materiałów

Ogniotrwałych i Budowlanych w Warszawie,

Oddział Mineralnych Materiałów Budowlanych

w Krakowie

1998 1999 2000 2001 2004 2005 2006 2007

20

25

30

35

40

45

50

55

45,37

44,80

38,90

42,80

39,10

43,56

48,20

46

Produkcja [%]

1994 1998 1999 2000 2001 2002 2003 2005

20

25

30

35

40

45

50

55

32,1

31,6

29,6

35,7

34,2

33,8

46,0

36,7

Produkcja [%]

Rys. 2. Produkcja cementu CEM I w Polsce

Rys. 3. Produkcja cementu CEM I w krajach CEMBUREAU

1997 1998 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007

22,21

10

12

14

16

18

20

22

24

20,12

20,32 19,80

20,75

20,13

15,59

16,94

19,00

10,77

12,02

Udział dodatków [%]

Rys. 4. Zużycie dodatków

mineralnych do cementu

w 2007 roku

background image

budownictwo • technologie • architektura

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Kruszywo stanowi w betonie ok. 80% masy wszyst-
kich składników. Rozwój produkcji cementu w danym
kraju powoduje zwielokrotnienie zużycia kruszywa w
stosunku do produkowanej ilości cementu. Przyjmu-
jąc, że produkcja cementu w kraju w ostatnim roku
wynosiła blisko 17 mln ton, to zapotrzebowanie na
kruszywo do betonu wyniosło ok. 80 mln ton.
Tradycyjnie kruszywa dzielimy na naturalne i ła-
mane. Te pierwsze to kruszywa krzemionkowe
w postaci piasków i żwirów. Kruszywa łamane
otrzymujemy poprzez rozdrobienie skał, głównie
takich jak: granity, bazalty i skały węglanowe. Te
ostatnie w latach siedemdziesiątych miały swój
znaczny udział w produkcji kruszyw łamanych.
Wynikało to głównie ze znacznego zapotrzebowa-
nia na kruszywa do prefabrykacji betonowej (m.in.
Fabryki Domów).

t

e

c

h

n

o

l

o

g

i

e

Jak wiadomo, kruszywa granitowe i bazaltowe roz-
mieszczone są w Polsce nierównomiernie (głównie
Dolny Śląsk i południowa Polska) [5]. Natomiast
kruszywa węglanowe są rozmieszczone bardziej
równomiernie w naszym kraju. Przedstawiono to
na rysunku 1.
Najbardziej interesujące rejony występowania kru-
szyw węglanowych to rejon kielecki, krakowski,
Dolny Śląsk, Piekar Śląskich, Częstochowy czy
Bydgoszczy. [1, 5]
Skały węglanowe to przede wszystkim:
– wapienie
– dolomity
– wapienie zdolomityzowane.
Powstały one w różnych erach i okresach geolo-
gicznych. Biorąc pod uwagę to kryterium, należy
stwierdzić, że najlepsze właściwości posiadają kru-
szywa z okresu triasu i jury. Do bardzo istotnych
właściwości wpływających na trwałość betonu za-
liczana jest odporność kruszyw na działanie alka-
liów. Z tego zakresu w Polsce prowadzono bardzo
wiele badań. Można tutaj przytoczyć badania pani
prof. B. Penkali z Politechniki Warszawskiej oraz
prof. J. Piasty z Politechniki Kieleckiej. Swoimi ba-
daniami wykazali, kiedy takie zjawisko może wy-
stąpić w przypadku kruszyw węglanowych [1-4].
Dzisiaj opracowane są normy pozwalające na bar-
dzo precyzyjne określenie, czy dane kruszywo jest
odporne na alkalia zawarte w cemencie CEM I. Po-
nadto nowa norma na cementy specjalne charakte-
ryzuje rodzaje cementów nisko-alkalicznych, które
mogą być wykorzystywane do produkcji betonów,
w których może być stosowane kruszywo podatne
na działanie alkaliów.
W związku z deficytem kruszyw w Polsce w chwi-
li obecnej pilne staje się rozszerzenie w większym
stopniu stosowania do betonu zwykłego kruszyw
węglanowych. Wiadomym jest, że w związku z roz-
wojem budownictwa nastąpi w najbliższej przyszło-
ści znaczący wzrost produkcji cementu do 20÷22
mln ton rocznie, zatem wzrośnie jeszcze bardziej
zapotrzebowanie na kruszywa. Dlatego też pozy-
skiwanie kruszyw z istniejących kopalni jak i nowo
otwieranych staje się pilnym wyzwaniem dla produ-
centów betonu. W niniejszym artykule postaramy
się odpowiedzieć na niektóre pytania wzbudzające
u projektantów konstrukcji betonowych wątpliwości
co do stosowania kruszyw węglanowych do betonu.
Zaprezentowane wyniki badań są efektem współ-
pracy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie
i CEMEX Polska, w wyniku której zrealizowana zo-
stała w 2007 roku praca magisterska [12].

Charakterystyka kruszyw

węglanowych stosowanych do produkcji betonu

Podstawowym składnikiem skał węglanowych
wykorzystywanych do produkcji kruszyw do beto-
nu jest kalcyt, czyli węglan wapnia (MgCO

3

), lub

Skały węglanowe jako cenne

źródło kruszyw do betonu

Beton jest materiałem kompozytowym, którego podstawowymi

składnikami są: kruszywo, cement i woda. Współcześnie beton

otrzymywany jest z mieszanki podstawowych składników, jak również

modyfikatorów wpływających na jego strukturę i mikrostrukturę.

Dla modyfikacji jego właściwości stosowane są dodatki mineralne,

domieszki chemiczne oraz włókna. Kruszywo jest jednym

z podstawowych składników betonu. Już Witruwiusz w swoim

dziele pt.: „O architekturze ksiąg dziesięć” pisał, że nie można

otrzymać dobrego betonu bez odpowiedniej proporcji kruszywa

do spoiwa. Wskazywał również, że w tym betonie kruszywo musi

mieć odpowiednie uziarnienie i należy dobrać właściwy stosunek

kruszywa grubego do drobnego (piasku). Obecnie wiemy, dlaczego

kruszywo odgrywa tak ważną rolę w technologii betonu. Może ono

wpływać na wiele bardzo korzystnych właściwości betonu, takich

jak: wytrzymałość, skurcz, wodoszczelność i mrozoodporność, ale

również wywoływać destrukcję betonu, np. związaną z korozją

wewnętrzną kruszywa.

Czarnogłowy – Kłęby

Piechcin – Bielawy – Wapienno

Goślub – Ktery

Kreta

Mielnik

Kornica

Chełm

Rejowiec

Pilchowice

Raciborowice

Wojcieszów

Niwnice

Kłodzko

Opole

Stronie

Śląskie

Strzelce Op.

Kodrąb

Działoszyn

Wierzbica

Wieluń

Sulejów

Siewierz

Kielce

Wiek

Płaza

Goleszów

Rogoźnik

Pińczów

Stobiec

Olimpów

Płazów

Frampol

Potok

Stróża

Bukowa

Chęciny

Jaworznia

Ptasznik

Rudniki

Złoża surowców

dla przemysłu:

cementowego
wapienniczego

hutniczego

chemicznego
budowlanego
dla rolnictwa

Słowniowice

Rysunek 1. Występowanie

skał węglanowych w Polsce

[15]

background image

budownictwo • technologie • architektura

węglan podwójny – dolomit CaMg(CO

3

)

2

. Podsta-

wowe właściwości niektórych skał węglanowych
przedstawiono w tabeli 1.
Z przedstawionych danych wynika, ze skały wę-
glanowe występujące w Polsce, a nadające się
do produkcji kruszyw, zawierają kalcyt i dolomit.
W przypadku kruszyw, w których dominuje kal-
cyt, zawartość dolomitu wynosi kilka procent,
a w przypadku skał dolomitowych zawartość dolo-
mitu jest powyżej 75%. Analizując takie wielkości
jak wytrzymałość skały, można stwierdzić, że jest
ona zróżnicowana i wynosi od 40 MPa do 100
MPa, a w przypadku dolomitów znacznie więcej,
bo nawet do 150 MPa. Nasiąkliwość i porowatość
jest również zróżnicowana dla skał pochodzących
z okresu dewońskiego, porowatość jak i nasiąkli-
wość zwykle nie przekraczają w nich 4%.
Porównanie wybranych właściwości kruszyw wę-
glanowych: wapień Morawica; dolomit Jaroszo-
wiec oraz żwir Borzęcin, granit Graniczna, bazalt
Gracze, zestawiono w tabeli 2. Prezentowane wy-
niki badań kruszyw węglanowych pochodzą z ba-
dań własnych producentów [18].
Jak pokazano w tabeli 2, niektóre z właściwości
kruszyw węglanowych (w tym przypadku – dolo-
mit z Jaroszowca oraz wapień z Morawicy) nie od-

biegają od poziomu reprezentowanego przez inne
skały osadowe (np. żwiry), a w niektórych przy-
padkach są porównywalne do kruszyw łamanych,
otrzymywanych ze skał magmowych, które z po-
wodzeniem stosowane są w budownictwie mo-
stowym i komunikacyjnym (granit, bazalt). Biorąc
pod uwagę chociażby mrozoodporność, odporność
na rozdrobnienie, reaktywność alkaliczną, można
z pewnością zakwalifikować niektóre kruszywa ze
skał węglanowych do materiałów wysokiej jako-
ści, które mogą być wykorzystywane do produkcji
betonu. Pewne wątpliwości mniej doświadczony
technolog może mieć, kiedy porównuje takie właś-
ciwości kruszyw węglanowych jak: nasiąkliwość,

Rysunek 2. Kamieniołom

dolomitu w Jaroszowcu koło

Olkusza – CEMEX Polska

Miejsce występowania

Straty

prażenia,

[%]

Skład chemiczny, [%]

Porowatość

[%]

Nasiąkli-

wość [%]

Ścieralność

na tarczy

Bohehgo

[cm]

Wytrzy-

małość na

ściskanie

[MPa]

Uwagi

SiO

2

Al

2

O

3

CaO

MgO

SO

3

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

Wapienie zbite:

Morawica k. Kielc

,

0,

,

0,

0,

,

,

0,

0

CaCO

– 95%; CaMg(CO

)

– 3%

Jaźwica k. Kielc

,

,0

0,

,

0,

ślady

,

0,

0,

CaCo

– 97%; CaMg(CO

)

– 5%

Dębska Wola k.Kielc

,

,

,0

brak

,

0,

0,0

CaMg

(CO

)

– 45%

Górno k. Kielc

0,

0,

0

Kowala k. Kielc

,

,

,

,

,

0,

0,

Bielawy (Piechcin)

k. Bydgoszczy

,0

,0

,0

0,

Czatkowice k.Krzeszowic

0,

,

0,

0,

0,

CaMg(CO

)

– 8%

Strzelce Opolskie

0,÷,0

0,÷, ,0÷,0 0,÷,

ślady

,

,0

,0

Tarnów Opolski

0,÷,

0,÷, ,÷, 0,÷,

ślady

,

,0

0,

Wapień, Raciszyn

k. Działoszyna

,

,

0,

,

0,

0,

,

0,

0,

Dolomity:

Korzecko k. Kielc

,

,

,0

-

,

brak

,

0,

0,

CaMg(CO

)

– 76,9%

Laskowa k. Kielc

,0

,

0,

,

,

brak

,

0,

0,

0

CaMg(CO

)

– 87,5%

Nielepice k. Krakowa

,

,

,0

0,

,

,

0,

0

Piekary Śląskie

,

,

,

0

R

O

– 1,5%

Rędziny k. Wrocławia

,

,

0,

,0

0,

0,

,0

Podleśna k. Zawiercia

,

,

,

,

0,

,

0,

0,

0

Jaroszowiec k. Olkusza

,

0,

0,

,

,

0,0

,

,

CaMg(CO

)

– 86%; CaCO

– 11%

Tabela 1. Właściwości skał węglanowych stosowanych do produkcji kruszyw

Właściwość

Grys

dolomitowy

Jaroszowiec

Grys

wapienny

Morawica

Żwir

naturalny

Borzęcin

Grys

granitowy

Graniczna

Grys

bazaltowy

Gracze

Gęstość objętościowa [kg/dm

3

]

2,48

2,52

2,59

2,67

3,04

Nasiąkliwość masowa [%]

3,9

3,7

2,4

1,7

1,1

Zawartość ziaren niekształtnych [%]

9

8

11

6

2,6

Zawartość pyłów mineralnych [%]

2,7

0,8

0,3

0,2

1,0

Mrozoodporność – ubytek masy [%]

0,5

0,7

0,9

0,7

1,5

Reaktywność alkaliczno-krze-
mionkowa (ubytek masy) [%]

0,1

0,8

0,1

0,1

0,1

Odporność na rozdrabnianie; LA [%]

33

38

36

31

6,5

Tabela 2. Porównanie właś-

ciwości kruszyw węglano-

wych z innymi kruszywami

background image

kwiecień – czerwiec 2008

zawartość pyłów mineralnych i gęstość objętościo-
wą. Mimo pozornie niekorzystnych wartości tych
parametrów, mogą one mieć jednak pozytywny
wpływ na uzyskiwane właściwości betonu, w któ-
rym zastosowano kruszywo węglanowe. Kruszywa
te mogą być stosowane nawet do produkcji beto-
nów o wysokiej wytrzymałości. [9]

Właściwości betonów

zawierających kruszywa węglanowe

Jak już wcześniej podano, kruszywa węglano-
we mogą być w pełni wykorzystane do betonów
zwykłych, zastępując tradycyjne kruszywa krze-
mionkowe, ale również kruszywa łamane ze skał
magmowych. O przydatności kruszywa do pro-
dukcji betonu decyduje szereg jego właściwości,
które opisane są w literaturze przedmiotu [1, 13,
14] oraz normach materiałowych [16, 17]. Jeżeli
chodzi o kruszywa do betonu, to należy podkreślić,
że w świetle polskich przepisów prawnych (Usta-
wa o wyrobach budowlanych z dnia 16 kwietnia
2004 roku) i normalizacyjnych (Norma: PN-EN
12620:2004 Kruszywa do betonu) są one trak-
towane jako wyrób budowlany i producent zobo-
wiązany jest do wprowadzenia Zakładowej Kontroli
Produkcji w systemie oceny zgodności 4 lub 2+.
Tak więc na producenta kruszywa nałożony jest
obowiązek przeprowadzenia tzw. badań wstęp-
nych – badań typu oraz bieżącej kontroli jakości
produkowanego kruszywa zgodnie z opracowanym
systemem Zakładowej Kontroli Produkcji.
Przykładem powszechnego stosowania kruszyw
węglanowych są USA i Kanada [6]. Spektakular-
nym przykładem zastosowania kruszywa węglano-
wego są prefabrykaty betonowe wykorzystane przy
budowie tunelu pod kanałem La Manche (rysu-

nek 3). Skład i właściwości zastosowanej mieszan-
ki betonowej przedstawiono w tabeli 3. [10,11]
W Polsce od kilkudziesięciu lat z powodzeniem
kruszywo węglanowe do produkcji betonów klas
od C 20/25 do 35/45 stosuje Przedsiębiorstwo
Elementów Budowlanych „BABERT” SA z Kielc,
produkując między innymi elementy stropowe typu
„filigran”, płyty dachowe, biegi schodowe czy też
słupy betonowe. Innym przykładem są wyniki ba-
dań W. Piasty dotyczące możliwości otrzymywa-
nia betonów o wytrzymałościach powyżej 80 MPa
[7,8]. Autor podaje, że na kruszywie dolomitowym
właściwości wytrzymałościowe są porównywal-
ne do wytrzymałości betonów wykonywanych na
kruszywie granitowym i bazaltowym. Betony wy-
konane na kruszywie węglanowym charakteryzują
się dodatkowo zwiększoną odpornością na korozję
siarczanową. Wynika to przede wszystkim z mo-
dyfikacji warstwy kontaktowej zaczyn-kruszywo
oraz [9] powstającego karboglinianu wapniowego.
[9] Natomiast niewielka ilości frakcji pylastej za-
wierającej węglany wapnia dodatkowo uszczelnia
beton.

Warstwa kontaktowa zaczyn-kruszywo

w betonach z kruszywem węglanowym

Wiele spośród właściwości betonu, zarówno
mechanicznych jak i trwałościowych, determi-
nowanych jest właściwościami zastosowanych
składników, jak również połączeniami pomiędzy
poszczególnymi składnikami kompozytu betono-
wego. Warstwa kontaktowa pomiędzy kruszywem
i zaczynem cementowym jest jednym z najbardziej
newralgicznych obszarów w betonie. Najczęściej
niszczenie betonu rozpoczyna się właśnie od war-
stwy kontaktowej. Model warstwy kontaktowej
zaczyn-kruszywo zaprezentowany został między
innymi przez Zimbelmana [19]. Według opisanego
modelu, warstwa kontaktowa charakteryzuje się
największą porowatością w całej objętości zaczy-
nu cementowego, czego oczywistym efektem jest
niższa wytrzymałość w stosunku do matrycy. Wy-
stępujące w warstwie kontaktowej pory kapilarne
wpływają na większą przepuszczalność betonu
w tej strefie.
W przypadku stosowania do betonu kruszyw wę-
glanowych tworzy się w warstwie kontaktowej
nowa faza monowęglanoglinianu wapniowego
(C

3

A·CaCO

3

·11H

2

O). [ ] Ilość karboglinianu wap-

niowego powstającego w warstwie kontaktowej za-
czyn-kruszywo maleje wraz z oddalaniem się od po-
wierzchni ziarna kruszywa. W rezultacie tej reakcji
powstaje w betonie warstwa kontaktowa (zaczyn-
kruszywo) o bardziej zwartej mikrostrukturze, mniej-
szej porowatości i przepuszczalności, powoduje to
większą wytrzymałość i przyczepność do kruszywa
węglanowego oraz zwiększoną odporność na korozję
siarczanową. Warstwę kontaktową zaczyn-kruszywo
w betonie z kruszywem dolomitowym z kamienioło-
mu Jaroszowiec pokazano na rysunku 4 [12].

Wpływ pyłów węglanowych

z kruszywa na właściwości betonów

Pyły mineralne pochodzące z kruszyw węglanowych
to materiały o uziarnieniu do 0,063 mm o takim sa-
mym składzie mineralnym jak kruszywa. Z kruszyw
węglanowych produkowane są tzw. mączki kamien-

Rysunek 3. Prefabrykaty

betonowe z kruszywem

węglanowym – kanał

La Manche

Rodzaj składnika

Ilość składnika

[kg/m

3

]

Cement.CEM.I.-.HSR

400

Piasek rzeczny 0 – 1 mm

325

Rozdrobniony wapień 0 ÷ 1 mm

340

Rozdrobniony wapień 3 ÷ 8 mm

250

Rozdrobniony wapień 5 ÷ 12,5 mm

1060

Superplastyfikator

5÷7

W/C

0,35÷0,32

Wytrzymałość projektowana (28 dni)

C 45/55

Wytrzymałość uzuskana (28 dni)

63.MPa

Tabela 3. Skład mieszanki

betonowej – prefabrykaty

w kanale La Manche

Rysunek 4. Strefa kontak-

towa, dobra przyczepność

kruszywa dolomitowego

do zaczynu

background image

budownictwo • technologie • architektura

ne (mączki wapienne) stosowane między innymi
do produkcji cementów (CEM II/A-L; CEM II/A-LL; .
CEM II/B-L; CEM II/B-LL). Pyły mineralne w kruszy-
wach węglanowych odgrywają taką samą rolę w be-
tonie, jak mączka wapienna stosowana do produkcji
cementu. Powodują one przede wszystkim poprawę
urabialności mieszanki betonowej oraz wzrost szczel-
ności betonu na skutek zmniejszenia ilości porów ka-
pilarnych w zaczynie. Efektem tego jest zwiększenie
szczelności betonu i jednoczesne ograniczenie ten-
dencji do powstawania mikrospękań, np. na skutek
skurczu. Dane literaturowe potwierdzają, że wpro-
wadzenie do betonu pyłów wapiennych w ilości do
10% masy kruszywa grubego powoduje korzystny
efekt wzrostu wytrzymałości na ściskanie betonu.
Obserwowany jest również wzrost współczynnika
sprężystości betonów z kruszywem wapiennym, za-
wierającym do 5% pyłów wapiennych. [14]
Powszechnie przyjęło się traktować pyły wapienne
jako obojętne względem zaczynu cementowego.
Nie jest to prawdą. Podobne mechanizmy i re-
akcje jak opisane wyżej, zachodzące w warstwie
kontaktowej zaczyn-kruszywo, przebiegają również
pomiędzy pyłem wapiennym z kruszyw (zawiera-
jącym kalcyt) a fazami glinianowymi w zaczynie.
Efektem jest powstanie fazy monowęglanoglinianu
wapniowego, odpornego na korozję siarczanową,
który powstając konsumuje podatne na korozję
siarczanową fazy glinianowe.

Potencjalna reaktywność

alkaliczna kruszyw węglanowych

Jednym z czynników decydujących o trwałości
betonu jest podatność kruszywa zastosowanego
do betonu na reakcję z alkaliami pochodzącymi
z cementu. Większość skał węglanowych (80-
90%) jest niereaktywna i nie powoduje ekspansji
pod wpływem działania alkaliów. Zdarzają się jed-
nak złoża skał węglanowych, w których występują
skały reaktywne. Większość negatywnych opinii na
temat reaktywności alkalicznej kruszyw węglano-
wych powstała na skutek problemów, jakie wystą-
piły w Stanach Zjednoczonych, w latach 50. i 60.
na skutek stosowania do betonu węglanowych kru-
szyw reaktywnych alkalicznie. [12; 14]
Kruszywa węglanowe opisywane w niniejszym ar-
tykule: dolomit z kamieniołomu Jaroszowiec oraz
wapień z kamieniołomu Morawica – to kruszywa
wykazujące zerowy stopień reaktywności alkalicz-
nej, co zostało potwierdzone badaniami własnymi
producenta oraz badaniami w pracy. [12; 18]

Wodożądność kruszyw węglanowych

Kruszywa węglanowe charakteryzują się stosun-
kowo wysoką porowatością i wynikającą z niej na-
siąkliwością. W efekcie tego absorpcyjność wody
przez kruszywa węglanowe jest prawie zawsze
wyższa od absorpcyjności innych kruszyw stoso-
wanych do produkcji betonu. Opisywane w ar-
tykule grysy dolomitowe z Jaroszowca oraz grys
wapienny z Morawicy (wysuszone do stałej masy)
w czasie 5-10 minut osiągają stan pełnego nasy-
cenia wodą, po eksponowaniu ich w środowisku
wilgotnym. [12] Rysunek 5 przedstawia absorpcję
wody przez grys dolomitowy 8/16 mm, wysuszony
wcześniej do stałej masy w temperaturze 105°C.
Proces desorpcji wody jest wolniejszy. Opisywany

grys dolomitowy frakcji 8/16 mm w ciągu 6 godzin
traci około 85% wody, jaka może zdesorbować
w ciągu 24 godzin w warunkach powietrzno-su-
chych. Grys wapienny z Morawicy frakcji 8/16 mm
w tym samym czasie traci 60% wody. Na rysunku
6 przedstawiono desorpcję wody z grysu dolomi-
towego 8/16 mm, nasyconego wcześniej wodą do
stałej masy.
Opisane zjawisko absorpcji i desorpcji wody przez
kruszywa węglanowe determinuje sposób podejścia
do technologii produkcji betonów wykonywanych
na tych kruszywach. Najlepsze efekty uzyskuje się
przy stosowaniu do produkcji kruszyw węglano-
wych wcześniej nasączonych wodą. Dzięki temu
unika się niekontrolowanego spadku konsystencji
mieszanek z kruszywami węglanowymi. Ilość wody
wprowadzanej do mieszanki betonowej powinna
uwzględniać absorpcyjność kruszywa. Norma PN-
EN 206-1:2004 „Beton. Część 1: Wymagania,
właściwości, produkcja i zgodność” uwzględnia
fakt absorpcyjności kruszyw w swoich wytycznych.
Rozgranicza i jednoznacznie definiuje: całkowitą
zawartość wody wprowadzoną do mieszanki beto-
nowej oraz efektywną zawartość wody w mieszance
betonowej. Całkowita zawartość wody wprowadzo-
na do mieszanki uwzględnia: wodę zaabsorbowa-
ną przez kruszywo, wodę znajdującą się na jego
powierzchni oraz inne rodzaje wody wprowadzone
do mieszanki, np. w formie domieszek chemicz-
nych lub zawiesin. Zdecydowanie ważniejsza
z punktu widzenia technologii betonu jest efektyw-
na zawartość wody, którą uwzględnia się przy wy-
liczaniu stosunku W/C. Efektywna zawartość wody
w mieszance betonowej nie obejmuje wody zaab-
sorbowanej przez kruszywo, w związku z powyż-
szym woda zaabsorbowana przez kruszywo nie po-
winna być wliczana do określania wskaźnika W/C..
Prezentowane w dalszej części artykułu wyniki ba-
dań uwzględniają takie podejście do projektowania
składu betonu.
Zwiększona absorpcja wody przez kruszywa wę-
glanowe z jednej strony może stanowić problem
dla producenta betonu, nieprzyzwyczajonego do
takich właściwości kruszyw (niekontrolowane
spadki konsystencji, przy stosowaniu do produk-
cji suchych kruszyw węglanowych, szczególnie

0

1

2

3

4

0

5

10

15

20

25

30

Czas [min]

Absorpcja [%]

Rysunek 5. Absorpcja wody

przez grys dolomitowy

8/16 mm

Rysunek 6. Desorpcja wody

z grysu dolomitowego

8/16 mm

100

80

60

40

20

0

0

2

4

6

8 10 12 14 16 18 20 22 24

Czas [h]

Desorpcja [%]

background image

kwiecień – czerwiec 2008

w okresie letnim), z drugiej zaś strony jest to duża
zaleta z punktu widzenia uzyskiwanych właści-
wości betonu. Zaabsorbowana woda w kruszywie
węglanowym stanowi swego rodzaju bufor, który
może wspomagać pielęgnację „wewnętrzną” be-
tonu. Fakt ten jest o tyle korzystny, że przebiega
on w całej objętości betonu (objętość kruszywa
w betonie to około 70%). Migracja wody z kruszy-
wa węglanowego do zaczynu wspomaga proces
hydratacji na powierzchni ziaren kruszywa i we-
wnątrz betonu, dzięki temu uzyskuje się większy
stopień hydratyzowania ziaren cementu wewnątrz
betonu oraz lepsze właściwości strefy kontaktowej
zaczyn-kruszywo.

Porównanie właściwości betonów

z kruszyw węglanowych i żwirowych

W celu porównania wybranych właściwości beto-
nów wykonanych z kruszyw węglanowych i kru-
szywa żwirowego sporządzono recepty mieszanek
betonowych przedstawione w tabeli 4. Badania
porównawcze wykonywano na mieszankach przy-
gotowanych z czterech różnych cementów i trzech
rodzajów kruszyw. Do każdej z mieszanek wpro-
wadzono dodatek mineralny w postaci popiołu

lotnego oraz domieszkę upłynniającą. Porównywa-
no konsystencję mieszanki betonowej i jej utratę
w czasie, wytrzymałość na ściskanie betonu, wo-
doszczelność betonów, mrozoodporność zwykłą
oraz nasiąkliwość. Założono klasę wytrzymałości
na ściskanie na poziomie minimum C25/30 oraz
założoną klasę konsystencji S3 zgodnie z PN-EN
206-1..

Konsystencja mieszanki betonowej

Biorąc pod uwagę uzyskane wyniki badań, należy
zauważyć, że nie stwierdzono znaczących różnic
wynikających z zastosowania różnych rodzajów
kruszyw w mieszankach betonowych. Powodem
takiej sytuacji jest zastosowanie kruszyw węgla-
nowych nasyconych wcześniej wodą. Masa wody,
którą nasycone zostały kruszywa, wynika z prze-
prowadzonych wcześniej badań absorpcji i desorp-
cji wody przez kruszywa węglanowe.

Wytrzymałość na ściskanie betonów

Uzyskane wyniki wytrzymałości na ściskanie beto-
nów wykonanych na różnych kruszywach przedsta-
wiono w tabeli 5 oraz na rysunku 7. Uzyskane wyni-
ki wskazują, że wytrzymałość na ściskanie betonów
zawierających kruszywa węglanowe jest z reguły
wyższa niż wytrzymałość betonów wykonanych na
kruszywach żwirowych, przy zachowaniu wskaźnika
W/C na tym samym poziomie. Betony wykonane na
cemencie CEM I 42,5R i kruszywach węglanowych
charakteryzują się wyższą wytrzymałością na ści-
skanie (po 28 i 56 dniach) o około 15-20% w sto-
sunku do betonów wykonanych na tym samym ce-
mencie, ale na kruszywie żwirowym. We wczesnym
okresie twardnienia (do 7 dni) betony wykonane
na kruszywach węglanowych uzyskują wytrzyma-
łość na ściskanie wyższą w stosunku do betonów
na żwirach, dochodzącą nawet do 30-40%. Przy
zastosowaniu cementu CEM II/A-S 42,5R i kruszyw
węglanowych uzyskane wytrzymałości na ściskanie
(po 28 i 56 dniach) są wyższe, podobnie jak dla
CEM I 42,5R, o około 15-20% w porównaniu do
betonów na kruszywach żwirowych.
W miarę zwiększania ilości wprowadzonego dodat-
ku mineralnego do cementu, uzyskiwane wytrzy-
małości na ściskanie dla betonów z kruszywami
węglanowymi są nadal większe od porównywa-
nych wytrzymałości betonów na kruszywie żwi-
rowym, z tym że różnica ta jest niższa. Pokazano
to obrazowo na rysunku 7. Betony na cemencie
CEM II/B-S 32,5R i kruszywie węglanowym mają
wyższe wytrzymałości na ściskanie (po 28 i 56
dniach) o około 5-10% w porównaniu do betonów
na kruszywie żwirowym. W przypadku cementu
CEM III/A 32,5N uzyskane różnice wytrzymałości
na ściskanie są nieistotne i pomijalnie małe. Moż-
na to tłumaczyć zmniejszeniem ilości faz glinianko-
wych w cementach zawierających dodatki mineral-
ne i tym samym ograniczeniem powstawania fazy
monowęglanoglinianu wapniowego na warstwie
kontaktowej zaczyn-kruszywo oraz w objętości be-
tonu.
Wytrzymałości na ściskanie betonów zawierających
kruszywa węglanowe w stosunku do betonów z kru-
szywem żwirowym potwierdzają pozytywny wpływ
tych kruszyw na kształtowanie się warstwy kontakto-
wej zaczyn-kruszywo, czego efektem są uzyskane wy-

Wytrzymałość na ściskanie betonów [MPa]

Grys dolomitowy

Jaroszowiec

Grys wapienny

Morawica

Żwir naturalny

Borzęcin

CEM I 42,5R

po 2 dniach

20,0

22,0

15,0

po 7 dniach

31,5

35,0

27,5

po 28 dniach

42,5

45,0

37,5

po 56 dniach

50,0

50,0

43,5

CEM II/A-S 42,5R

po 2 dniach

15,5

15,0

12,5

po 7 dniach

28,5

28,5

23,5

po 28 dniach

44,0

41,5

37,0

po 56 dniach

49,5

47,5

43,0

CEM II/B-S 32,5R

po 2 dniach

6,5

9,5

8,0

po 7 dniach

16,5

18,5

16,0

po 28 dniach

31,0

33,0

30,5

po 56 dniach

37,5

39,5

35,5

CEM III/A 32,5NA

po 2 dniach

4,5

5,0

5,0

po 7 dniach

13,0

13,0

13,5

po 28 dniach

30,0

30,5

29,5

po 56 dniach

35,5

34,5

35,0

Składnik/Parametr

Recepta 1

Recepta 2

Recepta 3

Ilość [kg/m

3

] Ilość [kg/m

3

] Ilość [kg/m

3

]

Cement.

1)

270

270

270

Popiół lotny

90

90

90

Piasek 0-2 mm

700

780

800

Grys wapienny Morawica 4-16 mm

1050

-

-

Grys dolomitowy Jaroszowiec 4-10 mm

-

485

-

Grys dolomitowy Jaroszowiec 10-16 mm

-

485

-

Żwir Borzęcin 2-8 mm

-

-

485

Żwir Borzęcin 8-16 mm

-

-

485

Plastyfikator

2,43

2,43

2,43

Efektywna zawartość wody:

175

175

175

Całkowita zawartość wody:

209

206

187

W/C

0,66

0,66

0,66

W/S

0,49

0,49

0,49

W/(C + k*P)

2)

0,58

0,58

0,58

1) Do badań stosowano 4 rodzaje cementów: CEM I 42,5R; CEM II/A-S 42,5R; CEM II/B-S 32,5R; CEM III/A 32,5N
2) Dla wszystkich cementów, do wyliczania W/C, przyjęto współczynnik k = 0,4

Tabela 4. Składy mieszanek

betonowych użytych

do badań porównawczych

Tabela 5. Wyniki badań

wytrzymałości na ściskanie

betonów

background image

budownictwo • technologie • architektura

trzymałości na ściskanie. Na uwagę zasługuje fakt, że
całkowita zawartość wody wprowadzona do mieszanki
betonowej w przypadku kruszyw węglanowych była
o około 20 litrów większa niż to miało miejsce w przy-
padku mieszanki z kruszywem żwirowym. Ponieważ
ta dodatkowa woda to woda zaabsorbowana przez
kruszywo, a nie efektywna woda wykorzystywana przy
szacowaniu W/C, nie miała ona negatywnego wpływu
na uzyskane wytrzymałości na ściskanie.

Podsumowanie

Kruszywa węglanowe są materiałem doskonale na-
dającym się do produkcji betonów, często jednak
materiałem niedocenianym w branży. Być może
zrealizowane z powodzeniem projekty budowlane
spowodują, że kruszywa te będą traktowane przez
uczestników procesu budowlanego jako cenny ma-
teriał do produkcji betonu, a ich specyficzne właści-
wości będą należycie wykorzystane. CEMEX Polska
w trakcie wielu realizacji na terenie Polski wykorzy-
stywał do produkcji betonu kruszywa ze skał wę-
glanowych: dolomit z kamieniołomu Jaroszowiec
(należący do grupy CEMEX) oraz wapień z kamie-
niołomu Morawica. Spośród zrealizowanych z suk-
cesem inwestycji należy wymienić chociażby budo-
wę nowej fabryki DELL w Łodzi, na budowę której
dostarczono ponad 15 tysięcy metrów sześciennych
betonów. Z powodzeniem kruszywa węglanowe sto-
sowane były do produkcji betonów w budownictwie
mieszkaniowym i budynkach użyteczności publicz-
nej: nowy budynek Wydziału Prawa Uniwersytetu
Łódzkiego, osiedla mieszkaniowe „Ketlinga” oraz
„U Scheiblera” w Łodzi – około 30 tysięcy metrów
sześciennych betonu do klasy C30/37. Na rysun-
ku 8 pokazano betonowanie płyty fundamentowej
o grubości 1,2 metra na kruszywie wapiennym.
Z wytwórni betonu CEMEX w Krakowie realizowano
takie inwestycje jak: osiedle Europejskie; Serwe-
rownia ONET przy ul. Borzyńskiego; osiedle Pod
Fortem; posadzka hali Mix-Electronics w Skawinie;
płyta fundamentowa pod komin w EC Skawina; fun-
dament młyna kulowego o grubości 4 metrów w Ko-
palni Wapienia w Czatkowicach. W sumie około 27
tysięcy metrów sześciennych betonu w klasach wy-
trzymałości na ściskanie C8/10 do C35/45.

prof. dr hab. inż. Jan Małolepszy

Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie

Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki

Katedra Technologii Materiałów Budowlanych

mgr inż. Rafał Gajewski

CEMEX Polska Sp. z o.o.

Literatura
1 J. Piasta, Kruszywa łamane do betonów zwykłych,

Arkady, Warszawa 1974

2 B. Penkala, J. Piasta, „Cement, Wapno, Gips”, 1, 2,

4/1970

3 J. Piasta, Praca doktorska, Politechnika Warszaw-

ska, 1971

4 J. Piasta, „Cement, Wapno, Gips”, 1972
5 A. Bolewski, W. Parachoniak, Petrografia, Wydawni-

ctwo Geologiczne, 1974

6 P.K. Mehta, Concrete – Structure, Properties and

Materials, Prentice Hall, New Jersey 1983

7 W. Piasta, J. Góra, „Cement, Wapno, Beton”,

3/2006

8 Z. Owsiak, J. Piasta, Z. Rusin, R. Krzywobłocka-Lau-

row, „Cement, Wapno, Gips”, 1/1980

9 J. Góra, W. Piasta, Wpływ kruszyw łamanych na

właściwości wytrzymałościowe betonów wysokiej ja-
kości, – Konferencja „Dni Betonu”, Szczyrk 2004

10 M. Moranville-Regourd, P.K. Mehta, Symposium on

Durability of Concrete, Nicea 1994 Ed. Kamol, K.
Khayt, P.C. Aitcin

11 CJ. Kirkland, „Cement and Concrete Reasearch”,

17/2002

12 Ł. Bogdanowski, Badania właściwości betonów na

kruszywie węglanowym, praca magisterska, Akade-
mia Górniczo-Hutnicza 2007

13 A.M. Neville, Właściwości betonu, „Polski Cement”,

Kraków 2000

14 J. Piasta, W. Piasta, Rola i znaczenie kruszywa w

betonie, XVII Ogólnopolska Konferencja „Warsztat
pracy projektanta konstrukcji”

15 L. Westfal, Skały węglanowe Polski, „Renowacje i

Zabytki”, 3/2007

16 PN-EN 12620:2004 Kruszywa do betonu
17 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania,

właściwości, produkcja i zgodność

18 Badania kruszyw: dolomit Jaroszowiec; wapień Mora-

wica; żwir Borzęcin; bazalt Gracze; granit Graniczna
– dane producentów

19 R. Zimbelmann, A contribution of the problem of

cement-aggregate bond, Cement and Concrete Re-
search, Vol. 15,1985

0%

20%

20%

CEM I 42,5 R

0% dodatku

CEM II/A-S 42,5 R

~20% dodatku

CEM II/B-S 32,5 R

~30% dodatku

CEM III/A 32,5 N

~60% dodatku

DOLOMIT R28

DOLOMIT R56

WAPIEŃ R28

WAPIEŃ R56

Rysunek 7. Zapas wy-

trzymałości na ściskanie

betonów na kruszywach

węglanowych w stosunku

do betonów na kruszywie

żwirowym w zależności od

rodzaju cementu

fot. Archiwum

Rysunek 8. Betonowanie

płyty fundamentowej

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

W Polsce działa ponad 900 wytwórni betonu to-
warowego. Według szacunkowych danych w 2007
roku wyprodukowały one 16,8 mln metrów sześ-
ciennych betonu towarowego. 60% z tego pocho-
dziło z firm będących członkami Stowarzyszenia
Producentów Betonu Towarowego w Polsce. Właś-
nie SPBT od 2003 roku wyłania liderów betonu
towarowego.
W piątej, jubileuszowej edycji konkursu „Dobry
Beton”, która odbyła się 6 marca 2008 roku we
wnętrzach Pałacu Zamoyskiego, warszawskiej sie-
dziby Stowarzyszenia Architektów Polskich, wzięło
udział kilkaset osób.
Jednym z partnerów wspierających kampanię „Do-
bry Beton” jest Stowarzyszenie Producentów Ce-
mentu, a patronem medialnym – kwartalnik „Bu-
downictwo, Technologie, Architektura”.

Rekomendacja także ze strony konkurentów

– To bardzo istotny moment dla naszego stowarzy-
szenia, gdyż mamy piątą galę Znaku Jakości „Do-
bry Beton” – mówił, witając gości, Witold Kozłow-
ski, prezes Stowarzyszenia Producentów Betonu
Towarowego w Polsce.
Z okazji jubileuszu SPBT nagrodziło dyplomami
członków kapituły Znaku Jakości „Dobry Beton”
w składzie: prof. Lech Czarnecki (Politechnika
Warszawska) – przewodniczący, prof. Jan Mało-
lepszy (Akademia Górniczo-Hutnicza), dr Jerzy
Grochulski (prezes Stowarzyszenia Architektów
Polskich), Ryszard Pazdan (prezes Atmoterm SA)
i Andrzej Balcerek (przewodniczący Stowarzy-
szenia Producentów Cementu). Przewodniczący
kapituły przypomniał pokrótce, jak można zostać
laureatem konkursu.
– Już 70 wytwórni betonu towarowego używa pie-
częci Znaku Jakości „Dobry Beton”. O jego prestiżu
świadczy przede wszystkim to, że wytwórnia beto-
nu otrzymuje rekomendację do znaku nie tylko ze
swojego grona, ale także ze strony konkurentów

– tłumaczył prof. Lech Czarnecki. – Wszystkim lau-
reatom należą się wielkie gratulacje. Przed pięciu
laty „Dobry Beton” był odpowiedzią na wyzwania
stawiane przez nową normę europejską na beton.
Dzisiejszej, piątej edycji, towarzyszy formalne
wprowadzenie nowego europejskiego wymogu,
adresowanego do obiektów budowlanych, a mia-
nowicie zapewnienia zrównoważonego rozwoju.
Jestem przekonany, że „Dobry Beton” będzie wno-
sić istotny wkład w to wyzwanie cywilizacyjne.

– Już 70 wytwórni betonu towarowego używa pieczęci Znaku

Jakości „Dobry Beton”. O jego prestiżu świadczy przede wszystkim

fakt, że wytwórnia betonu otrzymuje rekomendację do znaku

nie tylko ze swojego grona, ale także ze strony konkurentów

– tłumaczył prof. Lech Czarnecki, przewodniczący Kapituły Znaku

Jakości podczas piątej – jubileuszowej gali, która 6 marca odbyła

się w Warszawie.

a

k

t

u

a

l

n

o

ś

c

i

Symbol presti

żu

Certyfikaty Znaku Jakości „Dobry Beton” wręczali

(od lewej): prof. Lech Czarnecki – przewodniczący kapituły

oraz Witold Kozłowski – prezes Stowarzyszenia Producen-

tów Betonu Towarowego w Polsce

Uczestnicy gali (od lewej): Jan Deja – dyrektor biura

Stowarzyszenia Producentów Cementu, Francesco Biasioli

– sekretarz generalny ERMCO, prof. Lech Czarnecki

Na uroczystość wręczenia certyfikatów w Pałacu Zamoyskie-

go przybyło kilkaset osób

Specjalną nagrodę SPBT,

za innowacyjność odebrał,

w imieniu firmy Cemex Pol-

ska, Sławomir Dobrowolski

fot. SPBT

fot. SPBT

fot. SPBT

fot. SPBT

JD Trade to firma, która po

raz pierwszy otrzymała cer-

tyfikat Znaku Jakości „Do-

bry Beton”. Dwie wytwórnie

firmy – Warszawa-FSO

i Wrocław-Siechnice

– będą mogły legitymować

się certyfikatem przez

2 lata

fot. SPBT

background image

budownictwo • technologie • architektura

nia „superatmosfera” i „gotowość wszystkich do
współdziałania”. Zawsze trzeba pamiętać, że po
drugiej stronie są ludzie, którzy obsługują sprzęt.
Przy tym projekcie było zaangażowanych około
140 osób plus dostawcy. To armia ludzi i trzeba
było skoordynować ich pracę. Udało się – mówił
Sławomir Dobrowolski z Cemeksu, a na sali pa-
nowała kompletna cisza. – By przeprowadzić tę
operację, przygotowania logistyczne rozpoczęliśmy
cztery miesiące wcześniej. Rozważaliśmy wszyst-
kie możliwe scenariusze, sytuacje, które mogą nas
spotkać podczas betonowania. Konsultowaliśmy
je m.in. z prof. Andrzejem Ajdukiewiczem. W cza-
sie pracy mieliśmy upał, deszcz, burze, podmuchy
o prędkości 98 km/h. W szóstym, ostatnim dniu
pracy pojawiła się lekka mżawka. Zapewne na za-
mówienie do pielęgnacji betonu – żartował Sławo-
mir Dobrowolski. – Zawsze tak jest, że projektanci
coś zaprojektują i mogą to być wyzwania dla wyko-
nawców. Wyzwania to nauka i gotowość stawania
do kolejnych wyzwań. Jesteśmy w stanie podzielić
się z innymi naszymi doświadczeniami.

Piotr Piestrzyński

Informacje o Znaku Jakości „Dobry Beton” dostęp-
ne są na stronie www.spbt.pl

Laureatom „Dobrego Betonu” gratulował także
Marek Kaproń, dyrektor Instytutu Techniki Budow-
lanej. – Gratuluję tej dobrej jakości betonu, która
sprzyja dobrej jakości w budownictwie i w istotny
sposób wpływa na bezpieczeństwo obiektów bu-
dowlanych – mówił.

Wyzwania to nauka

i gotowość stawania do kolejnych wyzwań

Podczas uroczystości specjalną nagrodę SPBT, za
innowacyjność, odebrał w imieniu firmy Cemex
Polska Sławomir Dobrowolski. SPBT przyznało
nagrodę za operację betonowania płyty funda-
mentowej nowego bloku energetycznego Elek-
trowni Bełchatów [pisaliśmy o tym w kwartalni-
ku BTA nr 4/2007]. W pierwszej połowie maja
2007 roku, w ciągu 138 godzin, wbudowano w
fundament bloku energetycznego ponad 27 tysię-
cy metrów sześciennych betonu. – Przy tym pro-
jekcie zużyliśmy prawie 7 tysięcy ton cementu,
ponad 50 tys. ton kruszyw i brało w nim udział
400 cementowozów – to wszystko cyfry. Jed-
nak po 138 godzinach pracy zadaliśmy pytania:
jak to wszystko wyglądało? Ciekawe, że nikt nie
wspomniał o sprzęcie, a powtarzały się stwierdze-

fot. P

iotr P

iestrzyński

Przedstawiciele nagrodzo-

nych wytwórni betonu to-

warowego wraz z członkami

kapituły

1.. Bielsko-Biała – Wapiennica (Lafarge Kruszywa i Beton Sp. z o.o.)
2. Bełchatów I „Mob K039” (Cemex Polska Sp. z o.o.)
3. Bełchatów II „Mob K041” (Cemex Polska Sp. z o.o.)
4. Brzeg (Górażdże Beton Sp. z o.o.)
5.. Bolesławiec – przy Szosie Zielonogórskiej (BT Topbeton Sp. z o.o.)
6. Częstochowa – Sabinów (Górażdże Beton Sp. z o.o.)
7. Legnica – przy Specjalnej Strefie Ekonomicznej (Dyckerhoff

Beton Polska Sp. z o.o.)

8. Leszno – Lasocice (BT Topbeton Sp. z o.o.)
9. Oleśnica (RMC Beton Śląsk Sp. z o.o.)
10. Piła – Przedmieście Poznańskie (Lafarge Kruszywa i Beton

Sp. z o.o.)

11. Piła – przy Obwodnicy Bydgoskiej (BT Topbeton Sp. z o.o.)
12. Poznań – Górczyn (Lafarge Kruszywa i Beton Sp. z o.o.)
13..Rzeszów – Głogów Małopolski (Dyckerhoff Beton Polska Sp. z o.o.)
14. Siechnice – Św. Katarzyna (AbeT – Pawlak Sp. j.)
15. Stargard Szcz. – teren Parku Przemysłowego (BT Topbeton

Sp. z o.o.)

16. Swarożyn „Mob K043” (Cemex Polska Sp. z o.o.)
17. Warszawa – FSO (JD Trade Sp. z o.o.)
18. Wolin (BT Topbeton Sp. z o.o.)
19..Wrocław – Muchobór Wielki (Dyckerhoff Beton Polska Sp. z o.o.)
20. Wrocław – Siechnice (JD Trade Sp. z o.o.)
21..Zielona Góra – ul. Batorego (Lafarge Kruszywa i Beton Sp. z o.o.)

WYTWÓRNIE BETONU TOWAROWEGO – LAUREACI V EDYCJI ZNAKU JAKOŚCI „DOBRY BETON”

budownictwo • technologie • architektura

background image

kwiecień – czerwiec 2008

szansą na rozwój małych i średnich przedsię-
biorstw” – Małopolska Agencja Rozwoju Regio-
nalnego.

Ponadto firma KOBRA FORMEN POLSKA zapre-
zentowała zebranym najnowsze rozwiązania w za-
kresie form do produkcji elementów betonowych
z betonu wibroprasowanego. Po prezentacji firma
KOBRA FORMEN POLSKA zaprosiła uczestników
sympozjum na uroczystą kolację z okazji jubileuszu
10-lecia swojej działalności w Polsce.
W ramach części integracyjnej po raz pierwszy
odbyły się Mistrzostwa Polski SPBKD w Slalomie
Narciarskim. Impreza oraz rozgrzewający poczę-
stunek dla uczestników slalomu i kibiców była
sponsorowana przez PeKaO Leasing Sp z o.o.
Triumfatorami I edycji Mistrzostw Polski SPBKD
w Slalomie Narciarskim zostali:
Stanisław Barabaś – firma BARABAŚ – Lubin
Andrzej Wit Wojcieszek – SCHOMBURG POLSKA
– Kutno
Zenon Tudziarz – TUGEB–POLBUD Milicz

dr inż. Grzegorz Łój

Wystąpienia i wykłady XXVII Sympozjum doty-
czyły zmian, które w ciągu ostatniego roku zaszły
w technologii produkcji betonowej kostki brukowej
oraz w wymaganiach dotyczących ochrony środo-
wiska, jakie stawiane są zakładom produkującym
drobnowymiarowe elementy betonowe. Wygłoszo-
ne zostały wykłady:
– „Wymagania dla kruszyw stosowanych przy

produkcji kostki brukowej wg norm aktualnych
i archiwalnych” – mgr inż. Marta Kiernia, Cen-
trum Technologii Budownictwa przy Politechnice
Rzeszowskiej

– „Trwałość nawierzchni z betonowych elementów

brukowych w warunkach polskiej zimy” – dr inż.
Grzegorz Łój, Katedra Technologii Materiałów
Budowlanych AGH Kraków, specjalista ds. tech-
nologii SPBKD

– „Informacja o zmianach w normach dla betono-

wych elementów brukowych w odniesieniu do
dotychczasowych wymagań dla badań i systemu
ZKP” – dr inż. Grzegorz Łój

– „Fundusze strukturalne na lata 2007-2013

W dniach 3-5 marca 2008 roku w hotelu Kasprowy w Zakopanem

odbyło się XXVII Sympozjum Szkoleniowe Stowarzyszenia

Producentów Brukowej Kostki Drogowej oraz walne zebranie

członków SPBKD.

a

k

t

u

a

l

n

o

ś

c

i

XXVII Sympozjum Szkoleniowe SPBKD

Gratuluję Autorowi wnikliwości analizy sytuacji oraz trafności oceny.
Wnioski konkretnie pokazują słabości braku rynkowego usytuowa-
nia dokumentów normalizacyjnych dotyczących betonu. Podzielam
smutek, a nawet zniechęcenie, które wyziera z omawianego tekstu.
Rozdrobnienie i niestabilność stosunkowo wielu podmiotów gospo-
darczych jest faktem, który w zasadzie podcina skrzydła tym, którzy
starają się opracowywać i wprowadzać nowe technologie. Duże pod-
mioty gospodarcze prowadzą prace rozwojowe raczej w zagranicz-
nych ośrodkach badawczych, z nikłym efektem edukacyjnym w kra-
ju. Cóż z tego, że możemy kupić gotowe mieszanki betonowe do
wytworzenia betonu „plastycznego o ultrawysokiej wytrzymałości”,
gdy inżynierowie projektują tradycyjnie w zakresie liniowo-sprężyste-
go zachowania materiału. W popularnych stwierdzeniach, że „beton
ma przyszłość”, jest zbyt wiele euforycznych oczekiwań; konfrontacja
z dynamicznym rozwojem techniki i technologii w innych branżach
pokazuje niewielką innowacyjność budownictwa betonowego.
Jeśli chodzi o legalne usytuowanie dokumentów normalizacyjnych
dotyczących betonu, to ostatnio zaszły pewne zmiany. W rozporzą-
dzeniu [1] i uzgodnionym projekcie rozporządzenia [2] norma PN-
EN 206-1 została pośrednio powołana poprzez powołanie PN-B-
03264:2002/Ap1:2004. W tej właśnie poprawce do normy klasy
betonu, oznaczone literą B, zostały przetłumaczone na klasy wytrzy-
małości betonu, oznaczone literą C, określone na podstawie PN-EN
206-1. Powołanie normy w rozporządzeniu ministra odpowiada jej
wyznaczeniu do obligatoryjnego stosowania w danym zakresie.
Jak stwierdza Autor, norma PN-EN 206-1 zawiera „najlepsze na
dziś, kompleksowe rozwiązanie dla betonu”. Zgadzając się z tym
stwierdzeniem, należy jednak zauważyć, że uzupełniający ją arkusz

krajowy PN-B-06265:2004 już nie zasługuje na taką pozytywną
kwalifikację. Wiadomo, jak powstawał ten arkusz normalizacyjny,
znane są jego niedostatki, a przecież mógł być dokumentem śmiało
wdrażającym normę CEN do krajowej praktyki. Porównanie z arku-
szami krajowymi z innych krajów europejskich, w tym z arkuszem
krajowym z niewielkiego kraju sąsiedniego, jakim jest Litwa (LST
1974:2005), pokazuje fragmentaryczność naszej normy uzupełnia-
jącej. Być może barierę rozpowszechnienia normy PN-EN 206-1 w
kraju stanowi m.in. słabość tego arkusza krajowego? Aby spokojnie
i skutecznie budować, współczesny przemysł betonowy potrzebu-
je lepszych krajowych dokumentów normalizacyjnych, a potencjał
intelektualny środowiska całkowicie wystarcza, aby je szczegółowo
opracować. Może środowisko powinno zintegrować wysiłki w tym
zakresie, ale kto zaangażuje własny czas i pieniądze we wspólnej
sprawie?

doc. dr hab. inż. Michał A. Glinicki

www.ippt.gov.pl/~mglinic

Dokumenty cytowane
1 Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 20 kwietnia 2007 r. w

sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budow-
le hydrotechniczne i ich usytuowanie, Dz. U. z 2007 r., nr 86, poz.
5320

2 Projekt Rozporządzenia Ministra Budownictwa zmieniającego roz-

porządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny od-
powiadać budynki i ich usytuowanie, 19.11.2007,

http://www.mb.gov.pl/article/rynek_budowlany_i_technika/akty_prawne/

projekty_aktow_prawnych/index.php/

Komentarz do tekstu Z. B. Kohutka

„Orka na ugorze” (BTA, nr 1/2008)

Więcej na temat aktualnych szkoleń organizo-

wanych przez SPBKD można znaleźć na:

www.kostka-brukowa.org.pl

background image

budownictwo • technologie • architektura

W ostatnich latach obserwuje się coraz więcej budowli, w których
ilość betonu zabudowywanego w trakcie jednej zmiany roboczej
często przekracza 400 m

3

. Takie sytuacje wiążą się z koniecznoś-

cią stosowania odpowiednio zaprojektowanej mieszanki betono-
wej i stosowania właściwie dobranych domieszek chemicznych.
Firma SCHOMBURG Polska wprowadziła do swojej oferty do-
mieszkę uplastyczniającą o działaniu silnie opóźniającym wiązanie
cementu. Domieszka REMITARD 20 oparta jest na bazie mody-
fikowanych lignosulfonianów oraz substancji wydłużających czas
wiązania cementu. Przy dozowaniu domieszki na poziomie 0,6%
w stosunku do masy spoiwa uzyskujemy redukcję wody zarobo-
wej o ok. 10% w stosunku do betonu wzorcowego, natomiast przy
zachowaniu stałego stosunku wodno-cementowego możliwe jest
wydłużenie czasu zachowania właściwości roboczych nawet do 90
minut w warunkach letnich. Warto podkreślić ważną rolę odpo-
wiedniej kolejności dozowania domieszki do mieszanki betonowej.
W przypadku domieszki opóźniającej ważne jest, aby przed jej za-
dozowaniem cement został zwilżony przez wodę zarobową, co po-
zwoli na reakcję C

3

A z gipsem, w wyniku czego glinian trójwapnio-

wy nie będzie adsorbował domieszki na swojej powierzchni. Taka
kolejność umożliwia utrzymanie większej ilości aktywnej domieszki
w roztworze, a tym samym intensyfikuje jej działanie. W przypadku
betonowania elementów monolitycznych w warunkach letnich waż-
ną rzeczą jest, aby nie stosować cementu, który dopiero co przyje-
chał z cementowni i którego temperatura często przekracza 80°C.
Taka sytuacja prowadzi do bardzo gwałtownej hydratacji spoiwa
i skutkuje drastycznym skróceniem czasu zachowania właściwości
roboczych mieszanki betonowej. W okresie letnim warto rozpatrzyć
możliwość betonowania po zachodzie słońca, z uwagi na szybszy
dojazd na budowę, szczególnie w miastach, i brak efektu nagrze-
wania się mieszanki od promieniowania słonecznego.
Domieszka REMITARD 20 znajduje zastosowanie przede wszystkim
przy wykonywaniu budowli monolitycznych, np. płyt fundamentowych,
pylonów mostowych, gdy wymagane jest zmniejszenie ilości wydzie-
lanego ciepła w początkowym okresie hydratacji cementu, szczególnie
w czasie wysokich temperatur otoczenia, gdy normalny czas wiązania
cementu jest skrócony. Domieszka doskonale sprawdza się przy wy-
maganym długim czasie transportu mieszanki betonowej oraz jako
domieszka zapobiegająca powstawaniu wad w przerwach roboczych
oraz przeciwdziałająca powstawaniu rys skurczowych.

Wykres 1 obrazuje zmiany konsystencji mieszanek betonowych
przy identycznym stosunku wodno-cementowym z dwiema do-
mieszkami: pierwsza na bazie naftalenów, druga domieszka RE-
MITARD 20. Badania wykonano na cemencie CEM II B-S 32,5R
w ilości 350 kg/m

3

. Domieszka na bazie naftalenów pomimo

dwukrotnie wyższego dozowania nie zapewniła tak długiego
i wysokiego rozpływu mieszanki, jak domieszka REMITARD 20.
Z przygotowanych mieszanek zaformowane zostały próbki do
badań wytrzymałościowych, wyniki przedstawione zostały na
wykresie 2. Na wykresie widoczny jest silny efekt opóźnienia
wiązania, objawiający się niskimi wytrzymałościami próbek 2-
dniowych z domieszką REMITARD 20. Jednocześnie po 7 i 28
dniach obserwujemy znaczny przyrost wytrzymałości, sięgający
10% względem próbek z domieszką na bazie naftalenów. Taka
dynamika przyrostu wytrzymałości pozwala na zmniejszenie gra-
dientów temperatury wewnątrz masywów betonowych w pierw-
szym okresie hydratacji cementu i zapewnia uzyskanie wysokich
wytrzymałości po normowym czasie dojrzewania betonu.

Laboratorium Betonu

Dążąc do stałego podnoszenia jakości oraz oferty wykonywanych
badań Laboratorium Betonu Schomburg Polska zostało wyposażone
w nowoczesny aparat do badania głębokości penetracji betonu przez
wodę pod ciśnieniem zgodnie z wymaganiami PN-EN 12390-8.
Obecnie laboratorium wykonuje komplet badań mieszanki betono-
wej oraz betonu, łącznie z badaniem mrozoodporności i odporności
na działanie środków odladzających. W ofercie znajdują się również
pełne badania typu elementów prefabrykowanych, takich jak kost-
ka brukowa, krawężniki, obrzeża, płyty brukowe oraz płyty ażurowe
zgodnie z obowiązującymi normami zharmonizowanymi. Laborato-
rium oferuje opracowywanie receptur mieszanek betonowych oraz ich
optymalizacji. Dostęp do najnowszych rozwiązań z branży domieszek
chemicznych do betonu pozwala nam na oferowanie nowoczesnych
i ekonomicznych technologii. Zapraszamy do współpracy producen-
tów elementów wibroprasowanych oraz betonu towarowego.

mgr inż. Michał Oleksik

kierownik Laboratorium Betonu

Schomburg Polska Sp. z o.o.

ul. Sklęczowska 18a

99-300 Kutno

tel. 024 253 17 04

Czas pomiaru [min]

5

30

60

0

2

4

6

8

10

12

14

16

18

20

Opad stożka [cm]

Zmiana konsystencji w czasie

Naftalen 1,20%
Remitard 20 0,60%

Wiek próbek

2 dni

7 dni

28 dni

0,0

5,0

10,0

15,0

20,0

25,0

30,0

35,0

40,0

45,0

50,0

W

ytr

zymałość na ściskanie [MP

a]

Naftalen 1,20%
Remitard 20 0,60%

Wykres 1

Domieszka

u

plastyczniająca

REMI

TARD 20 (BV)

p
r
e
z
e
n
t
a
c
j
e

background image

kwiecień – czerwiec 2008

Na największym europejskim rynku pomp do betonu (Hiszpa-
nia) JMBH® zajmuje drugą pozycję co do wielkości sprzedaży.
Oferowane przez nas pompy do betonu uchodzą za autopompy
najbardziej przystosowane do warunków pracy na placach bu-
dowy. Pompy są proste, nieskomplikowanej konstrukcji, a ich
wydajność jest bardzo wysoka. JMBH® cieszy się uznaniem
i powiększa grono zadowolonych klientów, którzy mają alterna-
tywę na renomowane i znane od wielu lat produkty niemieckie.
Wielu klientów powiększa i unowocześnia swój park maszynowy
produktami JMBH®, zastępując i rezygnując z zakupu dotych-
czasowych marek.
JMBH® podobnie jak inni producenci zaopatruje się w podze-
społy (silniki, hydraulika, rury) u tych samych producentów. Ale
cena naszych pomp jest mniej więcej o 20-25% niższa niż u po-
ważanych konkurentów z Zachodu. Dlatego z pewnością stwier-
dzamy, że według współzależności „cena-jakość” (a właśnie ona
jest głównym kryterium przy wyborze sprzętu) nie ustępujemy
nikomu.

Podstawowe kryteria pomp do betonu JMBH®

– brak nadmiernej elektroniki (bardzo ważne dla bezawaryjnej

eksploatacji urządzeń w warunkach „polowych”)

– prostota obsługi
– pewność
– niski koszt materiałów eksploatacyjnych
– wysoka wydajność
– pompy stworzone z myślą nieutrudniania pracy operatorowi,

wszystko pod ręką.

Nad każdym szczegółem projektowanej pompy czuwa kadra
doświadczonych inżynierów, projektantów, konstruktorów wspo-
maganych praktyczną wiedzą wprawionych operatorów pom-
powania betonu. Pompy JMBH® posiadają system hydraulicz-
no-hydrauliczny o obiegu otwartym, który nie tylko sprawdza
się przy podawaniu „ciężkich” betonów na bazie bazaltu czy
kruszyw łamanych, ale pozwala normalnie pracować w sytuacji
awarii elektrozaworów, co więcej, można pracować przy całko-
witym braku napięcia!

Przede wszystkim bezpieczeństwo konstrukcji

Priorytet JMBH® to bezpieczeństwo konstrukcji oraz całego ze-
stawu.
Na bezpieczeństwie nie powinno się oszczędzać, dlatego:
– Stosujemy lekką stal o najwyższych parametrach wytrzyma-

łościowych, twardą stal, ale z odpowiednim stopniem spręży-

stości, najdroższą szwedzką stal WELDOX, dzięki której uzy-
skujemy odpowiednio lekką i zarazem sztywną konstrukcje.

– Wszystkie nasze pompy są wyposażone w podpory typu „X”,

a najmniejsze (od 24 m do 33 m) w tylne podpory wysuwane
na boki i opuszczane typu „T”.

Stabilność konstrukcji jest jedną z najważniejszych cech pomp
do betonu JMBH®. Już najmniejszą pompą można bez żadnych
obaw podawać beton we wszystkich kierunkach bez utraty sta-
bilności! Klient JMBH®, a przede wszystkim operator, doświad-
czony czy nie, czuje się bezpiecznie.
Podwozia dobieramy tak, aby spełniały normy dopuszczalnych
nacisków na oś pojazdu. Co jest bardzo ważne dla trwałości
zawieszeń i ogólnie zespołów jezdnych podwozi Naszych klien-
tów..

Jakość

Do produkcji pomp do betonu JMBH® są wykorzystywane pod-
zespoły i materiały pochodzące od renomowanych dostawców,
które gwarantują jakość i długowieczność sprzętu, takich jak
Hydromatic dla samych pomp, zawory Rexroth, chłodnice i ele-
menty hydrauliczne HYDAC, rozdzielacze Hawe Hydraulic, zdal-
ne sterowanie proporcjonalne HBC, i inne.
W Polsce JMBH® posiada bardzo dobrze zorganizowaną i prze-
de wszystkim doświadczoną sieć serwisową w kilku punktach
na terenie kraju, tak aby w razie potrzeby błyskawicznie inter-
weniować. Dzięki wysokiej jakości stosowanych podzespołów do
produkcji pomp, przemyślanej konstrukcji oraz odpowiedniego
doboru części, działanie naszych punktów serwisowych skupia
się przede wszystkim na okresowych przeglądach technicz-
nych, co nie zmienia faktu, iż pracują one pod dewizą: „Pompy
JMBH® zawsze gotowe do pracy”.
Przy zakupie/zamówieniu pomp nie musimy rekomendować za-
kupu dodatkowych części zamiennych aby zapobiec przestojom
w razie ewentualnych awarii.

Klient nie musi się obawiać dłu-

gich terminów realizacji zamówień części zamiennych!.Nasze.

pompy są tak skonstruowane, że niemalże w każdym mieście
można kupić odpowiednie podzespoły. Podzespoły te są typowe
tzn. katalogowane przez producenta/wytwórcę, a jeżeli i to za-
wiedzie to zawsze będzie pod ręką możliwy kontakt z działem
części zamiennych JMBH®, który wysyła potrzebne elementy
kurierem prosto do klienta.
Ostatnio aktywnie omawia się temat pojawienia się na polskim
rynku chińskiego wyposażenia do podawania mas betonowych.
O tym, jakie ono jest, jak się wykaże, jaką reputację będzie
mieć, mówić jeszcze za wcześnie. Kilku lat potrzeba, aby wiado-
mo było, na jaką część polskiego rynku będą w stanie pretendo-
wać chińscy producenci. Cena nie jest jedynym wyznacznikiem,
jakim kieruje się nabywca. Potwierdzają to klienci JMBH®.
JMBH® nie jest najtańszym producentem, ale czy szukając
komfortu, zadowolenia z zakupu, niezawodności, trwałości, od-
powiedniego traktowania klienta, a co najważniejsze JAKOŚCI
– pozwalamy sobie na pozorną oszczędność!?

p

r

e

z

e

n

t

a

c

j

e

Jakość, mobilność

i bezpieczeństwo z Hiszpanii

JMBH® – młoda, dynamicznie rozwijająca się grupa

kapitałowa produkująca autopompy do betonu. Jest

to marka, która już rewolucjonizuje rynek sprzedaży

autopomp do betonu w Europie.

Pablo Dustet, Country Manager

mob. +48 515087918

Tel +4858 690-74-73

Fax +4858 690-79-94

e-mail: p.dustet@jmbh.eu

CMot Pablo Dustet

ul. Pomorska 20A

81-314 Gdynia, Polska-Poland

background image

budownictwo • technologie • architektura

z powodu dużego ciężaru takiej konstrukcji i możli-
wości przechylenia się jej w gruncie.
Kamień lub sztuczny kamień, czyli beton, nie wy-
magają w tym przypadku jakichś szczególnych za-
sad obchodzenia się z nimi. Ten pierwszy, jeśli nie
ma warstw polerowanych, im mniej „poprawiany”
przez nas, tym bardziej naturalny – w końcu cały
w tym jego urok. Ten drugi wymaga standardowych
zabiegów restauracyjnych przewidzianych dla be-
tonu, a w przypadku kontaktu z gruntem choćby
symbolicznej izolacji w postaci papy, a od biedy
przynajmniej podwójnie złożonej folii izolacyjnej.

Co warto mieć w swym Edenie?

To oczywiście zależy od wielkości naszej działki
i od gustów jej właściciela. By dać choćby zarys
dostępnych możliwości, przedstawię Państwu kil-
ka obiektów małej architektury i innych „ozdob-
ników”, które, gdy pojawią się w ogrodzie, z pew-
nością cieszyć będą oko i pozwolą po całym dniu
pracy poczuć się jak w prywatnym raju.

Oczka wodne

Większość ludzi, choć jesteśmy stworzeniami
przystosowanymi do poruszania się głównie po su-
chym lądzie, z niewyjaśnionych powodów, a mo-
że akurat oczywistych, bo przecież składamy się

A nie trzeba wiele. W większości wypadków,
szczególnie gdy nasza działka nie należy do naj-
większych, wystarczy to, co zostało z budowy. No,
może ciut więcej, ale zamiast płacić za wywóz
resztek materiałów budowlanych na wysypisko,
może lepiej spojrzeć twórczym okiem na swój plac
i popuścić wodze fantazji.

O czym mowa?

Ano o tym wszystkim, co kryje się pod definicją
„mała architektura”. Należą do niej wszelkie obiek-
ty wznoszone celem zagospodarowania terenu. I to
nie tylko te „wielkogabarytowe”, jak ogrodzenia,
altany, śmietniki czy fontanny, ale również mniej-
sze, niekojarzone powszechnie z obiektami, czyli
wodotryski, ławki, różnego rodzaju figurki, lampy,
dzbany, kolumny czy drabinki.
.
Zanim zaczniemy...

... powinniśmy pamiętać, że materiał materiałowi
nierówny. Rzecz jasna, szczególnie chodzi mi tu
o odporność na czynniki zewnętrzne, jak deszcz,
słońce, śnieg, temperatura. To oczywiście pociąga
za sobą pewne ograniczenia i konieczność przemy-
ślanego zastępowania jednego materiału drugim.
W sumie jednak przy odrobinie wiedzy i wyczucia
możemy zrobić coś nie tylko cieszącego oko, ale
i co równie ważne – coś trwałego.
O czym powinniśmy pamiętać? O podstawach.
Czyli jeśli chcemy ozdobić naszą działkę czymś, co
powstaje na bazie drewna, to najlepiej by było ono
już zaimpregnowane, i to raczej nie powierzchnio-
wo, ale ciśnieniowo, wgłębnie. Szczególnie gdy
drewno będzie miało kontakt z gruntem. Ochroni
je to przed wilgocią, grzybami i wszystkimi tymi
„żyjątkami”, które chciałyby je skonsumować lub
uwić sobie w nim przytulne mieszkanko. Osobi-
ście jednak uważam, że wkopywanie drewnianych
elementów w ziemię to marnotrawstwo materiału
i rozwiązanie na dosłownie parę lat. Jeśli więc mo-
żemy albo mamy do czynienia np. z drabinką pod
ciężki winogron, najlepiej wtedy od razu przymoco-
wać drewno do stalowych elementów i dopiero te
umieścić w ziemi. Lub, jeśli mocujemy np. słupki
altany, gdzie obciążenia są już znaczne, powinni-
śmy wykonać najpierw fundament, który usztywni
konstrukcję i odpowiednio ją dociąży, a dopiero
w nim zagłębić stalowe kształtowniki.
Innym często stosowanym materiałem, z którego
wykonuje się obiekty małej architektury, jest stal.
Konserwacja takich elementów sprowadza się
głównie do okresowego malowania ich emulsjami
antykorozyjnymi. Jak już wspomniałem wcześniej,
mocowanie takich elementów, szczególnie gdy są
częścią większej konstrukcji, powinno odbywać
się za pomocą betonowego fundamentu. Głównie

I

b
i

b
l

i

o

t

e

k

a

i

n

w
e

s

t

o

r

a


c

z

ę

ś

ć

X

I

Historie okołodomowe (1)

W odpowiedzi na pytanie o marzenia, wielu z nas jednym tchem wymienia rodzinę, własny

dom i ogródek. No właśnie – ogródek, niby na końcu, ale.... racja, po co nam wspaniały

dom, skoro jego blask przyćmiewać będzie niezagospodarowane podwórko?

fot. Semmelrock

background image

kwiecień – czerwiec 2008

II

b

i

b

l

i

o

t

e

k

a

i

n

w

e

s

t

o

r

a

c

z

ę

ś

ć

X

I

głównie z wody, jako pierwsze w swym ogrodzie
buduje oczko wodne. Niechybnie należy ono do
obiektów małej architektury. Oczywiście są oczka
i, że tak powiem, oczęta, ale my trzymajmy się
tego, co powinno być, a nie co komu wychodzi.
Do najefektowniejszych oczek należą te o beto-
nowych nieckach i brzegach wykończonych ka-
mieniem lub płytkami. Jeśli ma to być faktycznie
ozdoba ogrodu, a nie „zlepek” owych pozostałych
z budowy materiałów, to wykonanie takich oczek
najlepiej zlecić specjalistycznej firmie, która zrobi
to w oparciu o przygotowany przez siebie projekt.
Powiedzenie „raz a dobrze” ma tu jak najbardziej
zastosowanie.
Gdybyśmy jednak poczuli nieprzepartą chęć zro-
bienia czegoś samemu, w końcu trzeba czymś się
pochwalić przed rodziną, to zacznijmy od czegoś
łatwego, niepozornego. Nasze oczko można bo-
wiem zbudować na bazie niecki z utwardzonego
tworzywa sztucznego, dostępnej w każdym mar-
kecie ogrodniczym. Tu nie trzeba już żadnej filo-
zofii – kopiemy, wsadzamy nieckę w dziurę, po-
ziomujemy i napełniamy wodą. Dla niepoznaki, by
nie było widać „plastikowych” krawędzi, można
obłożyć je kamieniami, płytami kamiennymi lub

roślinami. Na dnie lub specjalnie wyprofilowanych
w tym celu półkach, można umieścić jeszcze jakieś
rośliny wodne, ale zachwyconych tym pomysłem
odsyłam do znawców tematu lub jakiejś „mądrej
książki”. Jeśli nie mamy pod ręką marketu, w koń-
cu każdy buduje się od nich jak najdalej, możemy
nasze oczko uszczelnić folią PVC, zabezpieczając
ją od strony gruntu przed przebiciem dodatkową
włókniną.
Wiem, że są czytelnicy, dla których folia i „plastik”
w ogrodzie to swoisty gwałt na przyrodzie. W ta-
kim przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie
budowa oczka na bazie zwykłej gliny, szczególnie
gdy działka znajduje się na gruntach nieprzepusz-
czalnych. Takie oczko wymaga tylko dokładności
i chęci, no i owej gliny. Nasza praca sprowadzi się
tu do wykopania dołu, najlepiej o jak najmniej stro-
mych bokach, by nie obsuwały się „rozmiękczone”
wodą. Na dnie i ściankach wykopu układamy oko-
ło 20-centymetrową warstwę gliny i starannie ją
ubijamy, bacząc przy tym, by nie wysychała, bo
powstające tak spękania przekreślą szczelność na-
szego oczka. Jeśli glina wysycha zbyt szybko, a nie
możemy odłożyć pracy na czas dni pochmurnych,
to skraplajmy ją co jakiś czas wodą. Na tak ubitej
glinie „układamy” warstwę gruboziarnistego żwiru
i także ubijamy – zabezpieczy to glinę przed wymy-
waniem. Gdyby w czasie kopania okazało się, że
trafiliśmy na warstwę gliny, to mamy szczęście, bo
znaczy to, że Matka Przyroda wykonała za nas po-
łowę roboty. Gliną musimy wyłożyć wówczas tylko
ścianki dołu. I to wszystko. Pamiętajmy tylko, że w
przypadku takiego oczka należy ostrożnie dobierać
rośliny – ich korzenie mogą przebić się przez dno
zbiornika i całą pracę będzie trzeba zaczynać pra-
wie od nowa.
Podsumowując, to w sumie każde oczko jest do-
bre, jeśli jest czyste. Organiczne pozostałości, jak
stare rośliny lub liście spadające z drzew, powinny
być więc usuwane na bieżąco, chyba że dodatko-
wą atrakcją mają być w nim glony, które bardzo

fot. Bruk

-Bet

fot. Libet

background image

budownictwo • technologie • architektura

szybko skorzystają z takiego zaproszenia. Dlatego
jeśli nie mamy na tyle dyscypliny, by utrzymać ocz-
ko w czystości, dajmy sobie spokój. Lepiej kupić
wtedy kota – też ożywi ogród, a co ważniejsze ma
wbudowaną funkcję automatycznego samoczysz-
czenia.
I jeszcze jedno. Jeśli zainstalujemy sobie w oczku
jakieś filtry, dysze napowietrzające itp. Urządzenia,
pamiętajmy, by zabrać je na zimę do domu. Je-
śli zostaną w oczku, a woda zamarznie, będziemy
mogli mówić o tym sprzęcie w czasie przeszłym.

Altanki

W zależności od gustu i możliwości „gabarytowych”
naszej działki możemy zaserwować sobie małą al-
tankę, którą wciśniemy w róg posesji, albo wielokąt-
ną, znacznych rozmiarów konstrukcję. Do najczęś-
ciej stosowanych rozwiązań należą te wykonywane
w oparciu o drewniane słupy, zakotwione odpowied-
nio w betonie, o ściankach drewnianych pełnych
lub ażurowych, czy też mieszanych. Rzadziej stoso-
wanym, ale bardzo efektownym rozwiązaniem jest
konstrukcja z kutych prętów. Takiej sami już raczej
nie wykonamy. Ale gdy stanie w naszym ogrodzie,
a pnącza roślin okręciwszy się wokół jej elementów
utworzą zielone ściany, wierzcie mi lub nie, widok
będzie wart wyłożonych pieniędzy.
Innym proponowanym przez studia projektowe
rozwiązaniem jest altana całoroczna o otworach
przeszklonych, trochę podobna do zimowych ogro-
dów. Wybór jest więc spory.
No cóż, znów się powtarzam, ale szczególnie w
przypadku altany ważne jest zachowanie zasad
z początku artykułu. Mocowanie prętów stalowych
czy słupków drewnianych powinno być wykona-
ne z zachowaniem wszelkich prawideł. W prze-
ciwieństwie do innych „ozdobników” ogrodowych
tu mamy do czynienia z konstrukcją, pod którą
będziemy spędzać wiele upalnych dni, pod którą
przebywać będą nasze dzieci. Mierzmy siły na za-
miary.

Grill i palenisko...

W zasadzie w większości przypadków, jeśli mamy
już altanę, nie ma sensu zagracać sobie działki
i stawiać wolno stojący, prawie dwumetrowy grill.
Wystarczy, że wybierzemy coś z całej gamy grillów
przenośnych – od tanich garnuszków żeliwnych po
skomplikowane „kombajny do grillowania”. Jeśli
jednak po prostu chcemy mieć grill „z prawdziwego
zdarzenia”, to możemy zafundować sobie konkret-
ny, betonowy, z szerokim paleniskiem, solidnym
rusztem, kominem zapewniającym nam odpowied-
ni ciąg, a nawet z miejscem na opał.
Dla czytelników o tradycyjnym podejściu do sposobu
biesiadowania w miejsce grilla zalecałbym stare do-
bre ognisko. Wbrew pozorom od wbicia pierwszej ło-
paty do upieczenia pierwszej kiełbaski na patyku nie
minie nawet godzina. Wystarczy tylko wybrać stałe
miejsce, najlepiej takie, by dym nie dusił opalającego
się tuż za płotem sąsiada, i wykopać pod palenisko
niewielkie wgłębienie, które wypełnimy żwirem. To
bardzo ważne, bo woda deszczowa gromadzić się bę-
dzie wówczas poniżej poziomu spalania drewna, co
bardzo ułatwia rozpalanie. Obszar paleniska otacza-
my następnie np. polnymi kamieniami, dostawiamy
siedliska – całe bale lub pieńki – i możemy zaczynać
biesiadę. Gdy po kilku spotkaniach ilość popiołu bę-
dzie tak duża, że uniemożliwi korzystanie z paleni-
ska, przełóżmy je do wiaderka i zanieśmy np. pod
drzewka – taki nawóz dobrze im zrobi. Z pewnością
będą też lepiej rosły jeśli nasz grill lub palenisko będą
znajdowały się w bezpiecznej od nich odległości – ta-
kiej, by ogień nie opalał ich liści.
Żeby nie było za pięknie, muszę wspomnieć słowo
o przepisach. Jeśli mieszkamy na wsi lub pod mia-
stem, mamy, że tak powiem, wolną rękę. W prze-
ciwnym razie lepiej wcześniej sprawdzić w urzędzie
miasta, czy tam, gdzie mieszkamy, można rozpalać
„otwarty” ogień. Niestety, lub „stety” w wielu mia-
stach taka przyjemność jest zakazana.

mgr inż. Paweł Fąk

ciąg dalszy w kolejnym numerze BTA

III

b
i

b
l

i

o

t

e

k

a

i

n

w
e

s

t

o

r

a


c

z

ę

ś

ć

X

I

fot. Bruk

-Bet

background image

kwiecień – czerwiec 2008

zgãoszenia:

PREZENTACJA FIRMY

(do 31 marca 2008 roku przyjõlićmy ponad 400 zgãoszeý)

pytania i zgãoszenia: adam.karbowski@polskicement.pl

w w w . d n i b e t o n u . p l

PARTNERZY DNI BETONU 2008

13-15 pađdziernika 2008

H o t e l G o ã õ b i e w s k i w W i ć l e

background image

budownictwo • technologie • architektura

Sika Poland Sp. z o.o.
ul. Karczunkowska 89
02-871 Warszawa
Polska
Tel: +48 22 - 31 00 700
Fax: +48 22 - 31 00 800
www.sika.pl
sika.poland@pl.sika.com

DOBRY BETON
100 LAT DO
ŚWIADCZ

Advert_BUC_Precast_Polska.indd 1

24.01.2008 15:34:32

background image

0

kwiecień – czerwiec 2008

Adding Value to Concrete

BASF Polska Sp. z o.o.
jako uznany dostawca
najnowszych technologii
szczególnie poleca:

ZERO ENERGY SYSTEM
w prefabrykacji

TOTAL PERFORMANCE
CONTROL
w betonie towarowym

RHEO FIT
w drobnowymiarowych
elementach betonowych

RHEOMATRIX
inteligentna technologia dla
idealnego składu betonu

Limits are our Challenge

BASF Polska Sp. z o.o.
Oddział Domieszek do Betonu
ul. Kazimierza Wielkiego 58
32-400 Myslenice
Tel.: +48 (012) 372 80 00
Fax: +48 (012) 372 80 10
www.basf-admixtures.pl
domieszki@basf.com


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polski Cement 2008 4
Polski Cement 2008 NS
Polski Cement 2008 2
Polski Cement 2008 1
Polski Cement 2008 3
Polski Cement 2008 1
Polski Cement 2008 3
Polski Cement 2008 NS
Matura ustna polski 2007 2008, szkola
Polski Cement 2007 3
Podstawowe informacje o rozwoju demograficznym Polski do 2008 roku
Polski Cement 2007 2
Polski Cement 2007 4
J polski konkurs 2008 wojewódzki, konkurs polonistyczny
20081204 Portret Polskiego Kierowcy 2008
Polski Cement 2007 1
Matura ustna polski 2007 2008(1), polski

więcej podobnych podstron