Łupaszko na Warmii i Mazurach

background image

Działalość szwadronów majora Zygmunta Szendzielarza

„Łupaszki” na terenie południowej Warmii i Mazur od maja 1946

do stycznia 1947 roku.

Na pierwszym planie: mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka".

Pomimo że odzyskaliśmy suwerenność w 1989 roku, bitwa o pamięć trwa, a jeśli idzie o pamięć lat

najnowszych – dopiero się zaczyna. Okres komunistyczny w dziejach naszego kraju spowodował

ogromne spustoszenie w świadomości narodowej Polaków. Długie lata komunistycznej propagandy

doprowadziły do swoistej zamiany ról. Ofiara stała się katem, kat ofiarą, bohater - leśnym bandytą,

stalinowski oprawca - bohaterem. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku majora Zygmunta

Szendzielarza „Łupaszki”. Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” jest obok

sienkiewiczowskiego Kmicica najsłynniejszym partyzantem, jaki kiedykolwiek prowadził walkę na

Warmii i Mazurach. Działalność niepodległościowa „Łupaszki” do 1989 roku przedstawiana była

jednostronnie, zgodnie z linią ideologiczną komunistycznej władzy. „Łupaszko” przez lata uważany

był za leśnego, reakcyjnego bandytę, który bezwzględnie mordował funkcjonariuszy resortu

bezpieczeństwa i działaczy komunistycznych.

Kim naprawdę był „Łupaszko”? Skąd pochodził? Co robiły dowodzone przez niego szwadrony 5. i

6. Wileńskiej Brygady AK na Mazurach w 1946 i na początku 1947 roku? Kto mu pomagał w

nieznanych mazurskich lasach? Dlaczego reżimowa władza tak się go bała? Czemu postanowiono

wymazać tę postać z historii narodu polskiego?

background image

Od lewej: ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”,

plut. Jerzy Lejkowski „Szpagat”, ppor. Zdzisław Badocha „Żelazny”

WILEŃSZCZYZNA (1934-1944)

Urodził się 12 marca 1910 roku w Stryju. W 1932 roku trafił do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w

Grudziądzu. Po ukończeniu CWK otrzymał przydział do 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w

Wilnie. W dniu wybuchu wojny 1 września 1939 roku por. Szendzielarz dowodził 2. szwadronem 4.

Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Pułk ów wchodził w skład Wileńskiej Brygady Kawalerii, która

została przydzielona do Armii „Prusy”. Po klęsce wrześniowej Szendzielarz wszedł w struktury

tworzącego się państwa podziemnego w Wilnie. Z rozkazu Komendy Wileńskiego Okręgu AK, w

sierpniu 1943 roku objął dowództwo nad 5. Wileńską Brygadą AK. Dowodzony przez niego oddział

w latach 1943-1944 stał się największą i najsilniejszą jednostką partyzancką na Wileńszczyźnie. W

szczytowym okresie rozwoju liczył około 600 żołnierzy, podzielonych na pięć szwadronów.

Sytuacja na Kresach była bardzo specyficzna. Trzeba pamiętać, że na Wileńszczyźnie było dwóch

okupantów, Niemcy i ZSRR.

Ponadto żołnierze Armii Krajowej walczyli także z paramilitarnymi jednostkami litewskim. Oddział

„Łupaszki” niejednokrotnie w obronie polskiej ludności zmuszony był toczyć boje z partyzantką

sowiecką. Dlatego też, kiedy w lipcu 1944 roku ze wschodu zbliżali się „wyzwoliciele” z czerwoną

gwiazdą na czapkach, 5. Wileńska Brygada AK maszerowała już na zachód. 23 lipca 1944 roku w

Puszczy Grodzieńskiej „Łupaszko” został zmuszony do rozwiązania brygady. Nie był to jednak

ostateczny koniec wileńskiego oddziału, ani też zakończenie zbrojnej walki o wolną i niepodległą

background image

Polskę jego dowódcy. Jak pokazała historia, dla rtm Zygmunta Szendzielarza ponadroczna

działalność bojowa na Kresach okazała się tylko preludium do znacznie dłuższej partyzanckiej

walki na ziemiach północnej i zachodniej Polski.

OKRES BIAŁOSTOCKI

Szendzielarz oraz część jego podkomendnych przedostała się na teren Białostocczyzny i weszła w

struktury Białostockiego Okręgu AK. Na tym obszarze przeczekano zimę 1944/1945. Następnie

„Łupaszko” zebrał rozproszonych niedobitków wileńskich i nowogródzkich oddziałów AK, by

wiosną 1945 roku wyjść z nimi ponownie w pole. Nadal trwała wojna, „Łupaszko” nie wierzył

Rosjanom, gdyż wiedział dobrze, co może czekać z ich strony. Chciał dalej walczyć o niepodległą i

czystą jak łza Polskę. 5. Wileńska Brygada AK została reaktywowana przez „Łupaszkę” 5 kwietnia

1945 roku i stała się jednostką dyspozycyjną Komendy Białostockiego Okręgu AK.

W porównaniu z poprzednim okresem walki zmienił się przeciwnik brygady. Na Wileńszczyźnie

był nim okupant niemiecki, współpracujące z nim formacje litewskie i partyzanci sowieccy,

natomiast na Białostocczyźnie regularne oddziały Armii Czerwonej, jednostki KBW, NKWD, UBP

i MO. Pomimo że miał tak różnorodnych przeciwników, Szendzielarz nie zmienił swojej

sprawdzonej już taktyki działania i walki. Dalej operował samodzielnymi szwadronami, które

spotykały się podczas koncentracji całości sił. Szwadrony 5. Wileńskiej Brygady AK toczyły walki

na Białostocczyźnie do 7 września 1945 roku, kiedy to we wsi Stoczek nastąpiła ostatnia

koncentracja oddziału. Podczas tego ześrodkowania „Łupaszko” powiadomił podkomendnych o

otrzymanym rozkazie Komendy Okręgu Białystok, rozwiązującym dowodzoną przez niego

jednostkę. Szendzielarz w chwili ostatniej koncentracji miał pod sobą około 300 partyzantów.

Demobilizacja trwała do końca października 1945 roku. W polu pozostało tylko 19 żołnierzy pod

dowództwem por. Lucjana Minkiewicza „Wiktora”, jego zastępcą został Władysław Łukasik

„Młot”.

WYBRZEŻE - EKSTERYTORIALNY WILEŃSKI OKRĘG AK

Podczas gdy na Białostocczyźnie trwała demobilizacja szwadronów 5. Wileńskiej Brygady AK, w

połowie września 1945 roku „Łupaszko” znalazł się w Gdańsku. Otrzymał informacje, że właśnie

tam po repatriacji zainstalowała się ostatnia Komenda Wileńskiego Okręgu AK. Nawiązał z nią

kontakt i wszedł w struktury konspiracyjne tworzone na Wybrzeżu. Szendzielarz miał przejąć w

całości zadania propagandowe eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK i utworzyć patrole

dywersyjne, które pozyskiwałyby pieniądze na dalszą działalność poprzez akcje ekspropriacyjne. W

background image

przyszłości, czyli wiosną 1946 roku, według koncepcji „Łupaszki” miały się one stać zaczątkiem

szwadronów nowej 5. Wileńskiej Brygady AK. W dniach 13-15 kwietnia 1946 roku, w myśl

wcześniejszych założeń, w majątku Kojty (pow. Sztum) mjr Zygmunt Szendzielarz reaktywował po

raz kolejny 5. Wileńską Brygadę AK, która działać miała teraz na Pomorzu, Warmii i Mazurach. Po

ześrodkowaniu w Kojtach cały oddział został przerzucony do Borów Tucholskich, gdzie działał do

końca maja 1946 roku. Nie była to jedyna brygada, którą dowodził „Łupaszko” w latach 1946-

1948. W tym samym czasie, po odnowieniu kontaktów z „Wiktorem” i „Młotem”, Szendzielarz

stworzył 6. Wileńską Brygadę AK, która działać miała na Białostocczyźnie i Podlasiu. Tak więc w

kwietniu 1946 roku mjr Zygmunt Szendzielarz miał pod swoim dowództwem dwie brygady.

Oczywiście nazwa brygada czy też szwadron miała symboliczny charakter i nawiązywała do

tradycji walk na Wileńszczyźnie. Stan 5. Wileńskiej Brygady w latach 1946-1947 w szczytowym

okresie nie przekroczył 70 żołnierzy, natomiast 6. Wileńska Brygada AK liczyła około 80 żołnierzy.

DZIAŁALNOŚĆ NA POMORZU I MAZURACH

„Łupaszko” rozpoczynał już czwartą kampanię wojskową w swoim życiu z taką samą niezachwianą

wiarą w zwycięstwo i w słuszność prowadzonej walki jak poprzednio. Również żołnierze znali cel i

wierzyli w powodzenie podjętych działań. Po przybyciu w Bory Tucholskie, 2 maja podczas

koncentracji wszystkich żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK w leśniczówce Szklana Huta,

„Łupaszko” dokonał pierwszego podziału jednostki na szwadrony. Powstały dwa szwadrony

oznaczone numerami 4 i 5. Dowódcą 4. szwadronu został Henryk Wieliczko „Lufa”, 5. szwadronu

Zdzisław Badocha „Żelazny”. W tym samym czasie 6. Wileńska Brygada AK pod dowództwem

„Wiktora”, operująca na Białostocczyźnie, liczyła około 80 ludzi, podzielonych na trzy szwadrony i

patrol żandarmerii. „Łupaszko” podczas tego ześrodkowania przedstawił podkomendnym cele i

zadania czekające oddział. 5 Wileńska Brygada AK miała działać destrukcyjnie na formującą się w

kraju komunistyczną władzę. Tak jak na Białostocczyźnie w 1945 roku, tak i teraz atakować miano

urzędy państwowe, posterunki MO, wykonywać wyroki na funkcjonariuszach UBP i NKWD,

konfidentach, szczególnie niebezpiecznych członkach PPR. 24 maja 1946 r. Szendzielarz rozpoczął

przerzut swoich szwadronów w kierunku Warmii i Mazur. Z końcem tego miesiąca w trójkącie

Szczytno, Wielbark, Nidzica, w mazurskich lasach operowali już wileńscy partyzanci.

„Nie jesteśmy żadną bandą, jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My

jesteśmy z miast i wiosek polskich. Walczymy za świętą sprawę, za wolną, niezależną,

sprawiedliwą i prawdziwie demokratyczną Polskę! (…) Jednopartyjne rządy komunistyczne biorą

myśl w obcęgi, pozbawiają człowieka woli, przywiązań, umiłowań tych najistotniejszych cech

background image

człowieczeństwa. (…) Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za

pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się

wolności i sprawiedliwości”.

W taki właśnie sposób w marcu i kwietniu 1946 roku w wydrukowanych ulotkach „Łupaszko”

przedstawiał i wyjaśniał motywy swoich działań.

W 1946 roku na terenie Mazur rozpoczęła się nierówna walka. Po jednej stronie stanęła Armia

Czerwona, NKWD i ich polscy poplecznicy, po drugiej stronie zgrupowanie mjr. „Łupaszki”. Żeby

zrównoważyć przygniatającą dysproporcję sił, szwadrony 5. Wileńskiej Brygady AK musiały

przemieszczać się szybko, ciągle zmieniać miejsce postoju, atakować znienacka i odskakiwać w

leśne mateczniki. Najistotniejsza jednak była pomoc udzielana partyzantom przez zaufanych ludzi

w terenie. Takich osób było niewiele, trzeba pamiętać, że były to dawne Prusy Wschodnie. Nie

istniała siatka akowska, a miejscowi Mazurzy podchodzili nieufnie do osób napływowych, jednak

„Łupaszko” radził sobie i w tych warunkach.

ZBIGNIEW JAROSIŃSKI ps. „PUSZCZYK”

Jednym z takich zaufanych ludzi „Łupaszki” był leśniczy z Omulewa Zbigniew Jarosiński. Po

przybyciu na Warmię i Mazury w 1946 r., jeszcze w maju, patrol dowodzony przez „Łupaszkę”

nawiązał z nim kontakt. Leśniczy ów wyraził chęć współpracy z wileńskimi partyzantami. W

następnych miesiącach kilkakrotnie major Szendzielarz korzystał z jego gościnności w leśniczówce

Omulew.

Zbigniew Jarosiński „Puszczyk” (ur. 15.05.1922), był ppor. AK, absolwentem Kursu Podchorążych

Obwodu AK – „Opocznik” – Ostrów Mazowiecka. Walczył w oddziale partyzanckim w Puszczy

Białej. W akcji „Burza” – żołnierz III Batalionu 13. Pułku Piechoty AK. Za zasługi bojowe

odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej. Przybył na tzw. ziemie odzyskane w

listopadzie 1945 roku z powiatu Ostrów Mazowiecka. Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie

skierowała go do nadleśnictwa Zimna Woda. Przez pewien czas mieszkał w miejscowości Kot, a

następnie w maju tegoż roku, przeniósł się do leśniczówki Omulew. W styczniu 1947 roku bezpieka

otrzymała informacje o współpracy leśniczego Zbigniewa Jarosińskiego z „Łupaszką”. Jeszcze w

tym samym miesiącu został aresztowany. Za pomoc udzieloną partyzantom „Łupaszki” oraz za

przechowywanie ich broni 14 kwietnia 1947 roku Wojskowy Sąd Rejonowy w Olsztynie skazał

Zbigniewa Jarosińskiego na 15 lat więzienia. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski, pomimo

iż jedną z próśb o ułaskawienie napisali mieszkańcy gminy Kot. Skazany wyszedł na wolność w

background image

1953 roku, po śmierci Stalina. Komuniści wspaniałomyślnie w drodze amnestii skrócili mu czas

odbywania kary. Szczęśliwie dożył chwili, w której Polska stała się krajem wolnym i możliwe było

odwołanie się od wyroku. W 1991 roku Sąd Wojskowy w Olsztynie unieważnił wyrok wydany w

1947 roku. Zbigniew Jarosiński zmarł 19 kwietnia 1995 r. w Biskupcu Reszelskim. Pochowany

został w rodzinnej wsi Poręba, koło Ostrowi Mazowieckiej.

MJR MICHAŁ WAWRYK I PPOR. JAN ROMANOWSKI

W pierwszych latach tak zwanego utrwalania władzy ludowej (1945-1948) komunistom brakowało

ideowych współpracowników, ludzi gotowych objąć wolne stanowiska w różnych resortach,

szczególnie na ziemiach odzyskanych. Dlatego też duża część milicjantów, leśniczych, gajowych,

zwykłych żołnierzy LWP, a nawet funkcjonariuszy UB miała rodowód akowski. Sytuacja taka

bardzo ułatwiała działalność szwadronom „Łupaszki”. Ludzie ci, zamiast walczyć z partyzantami,

niejednokrotnie im pomagali. Na terenie Warmii i Mazur znalazło się także wielu przesiedleńców z

Wileńszczyzny, oni też sprzyjali prowadzonej przez Zygmunta Szendzielarza walce.

Najcenniejszymi współpracownikami „Łupaszki” na Warmii i Mazurach byli mjr Michał Wawryk

„Cichy” i ppor. Jan Romanowski. Ich wyjątkowość polegała na tym, iż byli oficerami reżimowego

systemu komunistycznego. „Cichy” pełnił funkcję dyrektora naukowego pułku szkolnego KBW w

Szczytnie, natomiast Romanowski był dowódcą kompanii szkolnej Wojsk Bezpieczeństwa

Wewnętrznego (WBW). Jak pokazała historia, informacje przekazywane przez tych dwóch ludzi

okazały się bezcenne dla działalności szwadronów „Łupaszki” na Warmii i Mazurach. Niestety,

podobnie jak to miało miejsce w przypadku Zbigniewa Jarosińskiego, zostali oni zdemaskowani i

wszelki ślad po nich zaginął.

LEŚNICZÓWKA OMULEW

Leśniczówka Omulew już nie istnieje, ale cała historia związana z jej losami wydaje się

paradoksalna. Po tzw. okresie utrwalania władzy ludowej, w latach sześćdziesiątych, w tym miejscu

wybudowano ośrodek rządowy dla prominentów komunistycznych. Obecnie wykorzystywany jest

przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Bardzo chętnie do dnia dzisiejszego przyjeżdża tu gen.

Wojciech Jaruzelski. Tak więc miejsce, w którym w 1946 r. ukrywał się przed obławami

„Łupaszko” i jego szwadrony, kilkanaście lat później stało się miejscem wypoczynku władz

komunistycznych. Wydawało się, że w roku 2007 zostało ono ponownie „odbite” przez żołnierzy

„Łupaszki”, jednak jak pokazuje najnowsza historia nie na długo.

background image

W raportach UBP, KBW i MO akcje bojowe oddziału „Łupaszki” były przedstawiane w krzywym

zwierciadle. Partyzantom przypisywano bestialstwo, pastwienie się nad wziętymi do niewoli i

dobijanie rannych. Można o tym przeczytać w wielu pracach dotyczących okresu „utrwalania

władzy ludowej” - co nie dziwi. Jednak nawet po 1989 roku pojawiają się publikacje z podobnymi

sensacjami. Według partyjnych historyków, akcje szwadronów „Łupaszki” przebiegały w

następujący sposób: rozbrojenie posterunku MO lub UBP, pobicie funkcjonariuszy, co

odważniejszym funkcjonariuszom dawkowano wymyślniejsze tortury, rozstrzelanie

funkcjonariuszy UBP, nierzadko też MO, najlepiej na oczach mieszkańców danej wsi. Na koniec

sanitariuszki oddziałów wileńskich dobijały strzałem w głowę żyjących jeszcze komunistów.

Ppor. Zdzisław Badocha „Żelazny” (z lewej), dowódca 5. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK, poległ w walce z UB

28 czerwca 1946 roku; ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, dowódca 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK.

Aresztowany przez UB w czerwcu 1948 roku, skazany na karę śmierci, rozstrzelany w marcu 1949 roku na zamku w

Lublinie.

PROPAGANDA I RZECZYWISTOŚĆ

Takiemu traktowaniu pokonanych przez „Łupaszkę” i jego żołnierzy przeczy większość raportów

służb bezpieczeństwa i milicji. Zachowało się przynajmniej kilkadziesiąt meldunków

funkcjonariuszy MO czy też UBP (w zasobach IPN), z których wyłania się inny obraz. Partyzanci

background image

„Łupaszki” nigdy nie pastwili się nad komunistami. Wyroki śmierci na funkcjonariuszach UBP i

konfidentach wykonywano z dala od siedzib ludzkich, wyprowadzając skazanych najczęściej do

lasu. Za mniejsze przewinienia członkowie szwadronów 5. Brygady karali biciem wyciorami. Sami

dowódcy Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Okręgu Mazurskiego stwierdzają:

"Rabunki i napady dokonywane przez bandę mjra »Łupaszki« miały charakter czysto polityczny,

jak zabieranie umundurowania przez bandę było płacone, zabieranie broni z MO, były wypadki, że

w zamian pozostawiano starą broń (...). Przy rozbrajaniu posterunków MO odbierano broń i przy

odejściu oddawano broń z powrotem milicjantom."

W raporcie ekspozytury wywiadu Obszaru Centralnego WiN kryptonim „Stocznia” z 1 lipca 1946

roku można dowiedzieć się, iż:

"Na Mazurach istnieje silna grupa OL [Oddziału Leśnego] pod dowództwem mjra. »Łupaszki«.

(…) Zasięgiem swym i wpływami obejmuje »Łupaszko« tereny od Brześcia n/Bugiem, aż po

Chojnice na Pomorzu. Z WP utrzymuje podobno dobre stosunki, przy czym zarówno wojsko, jak i

ludność darzą sympatią tak samego majora, jak i jego oddziały, które zachowują się z żołnierską

karnością."

CZERWCOWE KONCENTRACJE

Kolejna koncentracja 5. Wileńskiej Brygady AK odbyła się na raty, już w byłych Prusach

Wschodnich, 1-2 czerwca w majątku Jodłówka (Tanfelde) i 4-6 czerwca w leśniczówce Kończewo

(Kunzendrof). W Jodłówce mjr „Łupaszko” utworzył nowy, 3. szwadron. Dowództwo nad nim

objął Leon Smoleński „Zeus”. W jego skład weszli nowo przybyli do brygady ludzie, kilku

partyzantów oddał „Zeusowi” także „Lufa”. W dzienniku prowadzonym przez dowódcę 4.

szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK „Lufę” są informacje o przebiegu ześrodkowania:

"1 VI Spotkanie P. Maj[ora]. Dostajemy mapy Prus. »Staś« i »Szpagat« dostarczają broń z patrolu.

»Zeus« dostaje ludzi. Odchodzi ode mnie i formuje szwadron. (...) 4 VI M[iejsce] p[ostoju]

opuszczona leśniczówka. Neumühle [Nowy Młyn]. Spotkanie się z P. Majorem, siostrą »Ewą« i

por. »Stefanem«. Przychodzi szwadron »Żelaznego«. Wygląda wspaniale, w angielskich

mundurach, uzbrojeni po zęby. »Jastrząb« jedzie po prowiant. Dołącza st. strz. »Ford«. Wieczorem

z racji spotkania ogólna »biba«. Postój trwa."

Tak natomiast moment koncentracji zapamiętał Olgierd Christa „Leszek”, żołnierz 5. szwadronu:

"Zastaliśmy sformowany nowy szwadron Leona Smoleńskiego »Zeusa«. (...) Rano w dniu

następnym przed frontem odczytano rozkaz informujący, iż na stanowisko podporucznika został

background image

mianowany »Zeus«. (...) Major był jak zawsze pogodny, w dobrym humorze. Emanował wiarą w

lepszą przyszłość. Wyrażał nadzieję, iż los wynagrodzi nam lata samozaparcia, koczowniczego

życia, trudów walki. Nie nadużywał terminów patetycznych. Mówił językiem trafiającym do nas

nawet wówczas, gdy wyrażał mocnym słowem dezaprobatę. Nie szafował obietnicami bez

pokrycia, nie mamił przyszłymi promocjami, bronił tezy apolityczności wojska. Ten człowiek z

rogatą duszą czynił na nas wielkie wrażenie."

Tak więc w czerwcu 1946 roku na terenie Mazur operowały już trzy szwadrony, 3. pod

dowództwem „Zeusa”, 4. pod dowództwem „Lufy” i 5. kierowany przez „Żelaznego”.

DZIENNIK „LUFY”

Po koncentracjach z początku czerwca 5. Wileńska Brygada AK przystąpiła do dalszej działalności.

Szwadron „Żelaznego” na rozkaz „Łupaszki” w połowie czerwca, nie wykazując zbytniej

inicjatywy bojowej, powrócił na lewy brzeg Wisły i przeszedł do Borów Tucholskich. W byłych

Prusach Wschodnich pozostały dwa szwadrony: szwadron „Zeusa” operował na pograniczu Warmii

i Powiśla, szwadron „Lufy”, przy którym pozostawał „Łupaszko”, działał na Mazurach, w ich

zachodniej części. Z zachowanego dziennika działań 4. szwadronu 5. Brygady możemy odtworzyć

dalszy szlak bojowy tego pododdziału, a także dowiedzieć się, jak wyglądało życie partyzanckie. 7

czerwca szwadron „Lufy” wymaszerował z kolonii Szkitławki (pow. Morąg) i dokonał rekwizycji

we wsi Wielowieś (pow. Morąg), wieczorem znalazł się w majątku Jaśkowo (pow. Morąg), gdzie

przenocowano.

"8 VI Rankiem marsz. Major szkoli nas w urządzaniu zasadzek. Po południu rozbrajamy posterunek

milicji w Miłomłynie. 9 VI Zielone Święta spędzamy na plaży nad wielkim kanałem.

Zatrzymujemy tam piękny statek, który jedzie z Ostródy pod Elbląg. Dowiadujemy się, że ma nim

wracać Bierut. »Wściekamy się«, że zatrzymaliśmy go teraz, a nie w powrotnej drodze."

10 czerwca 4. szwadron nocował w Niklawie. Następnie 11 czerwca przemieścił się do wsi Tarda

(nad jeziorem Bartążek), gdzie „Łupaszko” spotkał się z wysłannikami „Wiktora”, dowódcy 6.

Wileńskiej Brygady AK. Tego dnia żołnierze szwadronu nocowali w leśniczówce Jeleni Kąt.

Rankiem 12 czerwca przemieścili się do wsi Dąg (pow. Ostróda), gdzie rozbroili milicjanta z Łukty.

Tym razem nocleg wypadł w leśniczówce Pupki (pow. Ostróda).

Podczas kolejnego dnia marszu „Lufa” postanowił urządzić zasadzkę na funkcjonariuszy UB.

"13 VI Telefonuję na UB Ostróda, że jest banda i staję na zasadzce. Mają stracha i nie przychodzą. Spotkanie z P.

Maj[orem] w leśniczówce Adlersbude [Orlik]. Noc na kolonii Dluskien [Dłużki]. 14 VI Z rana stajemy we wsi

background image

Adamsguth [Jadaminy]. Po poł[udniu] odmarsz na kol[onię] Thomaszejnermile [powinno być Tomaschiner

Mühle, czyli Tomaszyński Młyn], gdzie nocujemy. »Jastrząb« idzie na polowanie, za godzinę przynosi dzika. 15

VI Rankiem idziemy na pustą kolonię. Łapiemy szabrownika, który okazał się PPR-owcem »sypiącym« kolegów.

Idę na patrol. Wieczorem jemy kolację we wsi Makruty. Na kolonii, w której chcieliśmy kwaterować, narobili

takiego krzyku, że słychać było w promieniu 5 km. 16 VI Spotkanie z »Zeusem« [w] leśn[iczówce] Kervey

[Kerrey, czyli Kieruj]. Jest »Staś« i »Orszak«. Dołącza już zdrowy »Sykstus«. Dostaję nowe buty. W nocy robimy

skok na północ pod Olsztyn, kol[onia] Szenfelde [najprawdopodobniej chodzi o Schoenfelde, czyli Unieszewo],

gdyż przypuszczamy, że jest obława."

Po dwóch tygodniach działania 5. Wileńskiej Brygady AK na Warmii i Mazurach resort

bezpieczeństwa przeszedł do kontrofensywy. Funkcjonariusze UB otrząsnęli się z dotychczasowych

porażek i zaczęli rozpracowywać oddział wileński. Do spacyfikowania terenu przed referendum,

zaplanowanym na 30 czerwca 1946 roku, komuniści rzucali coraz większe siły. Zaczęto

organizować jedną obławę po drugiej i choć nie przynosiły one spodziewanych rezultatów, zmusiły

szwadrony Szendzielarza do powstrzymania działań. Urząd Bezpieczeństwa powoli zmieniał

taktykę. Zaczęto tworzyć małe, lotne grupy, upodabniając je do szwadronów mjra „Łupaszki”. W

terenie UBP zainstalowało licznych konfidentów. Na podstawie ich informacji coraz szybciej

odnajdowano miejsca postoju i koncentracji 5. Brygady. Do samych szwadronów także zaczęli

przenikać konfidenci. Tylko doświadczenie dowódców, taktyka i dyscyplina w wileńskich

pododdziałach powodowała, że wychodziły one obronną ręką z licznych obław i zasadzek, zadając

przy tym poważne straty.

KONTROFENSYWA UB

W czerwcu 1946 roku powołany został sztab wojewódzki w Olsztynie do zwalczania szwadronów

„Łupaszki”. W dokumentach UBP znajdujących się w IPN, w Białymstoku czytamy:

"Powstało 8 stałych grup operacyjnych. Każda grupa liczyła 60 ludzi (żołnierze WP, WBW, funkc.

UB i MO). Miały one do dyspozycji 3 samochody, motocykl, 3-4 CKM, broń automatyczną i

karabiny. Utworzono także oddział specjalny rezerwowy w ilości 150 ludzi, zakwaterowany w

Olsztynku, dysponujący 7 samochodami i 3 motocyklami. W akcjach zbrojnych przeciwko bandzie

wykorzystano następujące siły i środki: funkcjonariuszy WUBP [Wojewódzkiego Urzędu

Bezpieczeństwa Publicznego], KW MO i jednostek terenowych w powiatach zagrożonych

działalnością bandy, batalion WBW, batalion 15. DP WP w Olsztynie, żołnierzy 41. pułku,

członków ORMO [Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej] i SOK [Służby Ochrony Kolei]."

Z innego planu rozpracowania i likwidacji oddziału „Łupaszki”, przygotowanego przez szefa

background image

Oddziału Rozpoznawczo-Śledczego KBW płk. Litwina, możemy dowiedzieć się, w jaki sposób

miano tego dokonać:

"W tych powiatach (Olsztyn, Nidzica i Szczytno) mieć po trzech informatorów. Z przyjeżdżających

repatriantów z Wileńszczyzny zwerbować agenta i posłać do bandy. Oficerów zwiadu WBW wysłać

na powiaty [sic] celem werbowania i pracy z agenturą oraz informatorami [...] O wszystkich

posunięciach i działalności band zawiadamiać WBW i trzymać ścisłą łączność z sąsiednimi WBW.

Dla ułatwienia działania przeciwko bandom trzymać operacyjne grupy w powiatach Niborg

[Nidzica], Olsztyn, Morąg. Wykorzystać partyjne organizacje i członków poszczególnych

organizacji jako informatorów. Wykorzystać wydzielone środki na opłatę agentury."

OBŁAWY

Obławy kombinowanych grup resortowo – milicyjno - wojskowych wychodziły od połowy czerwca

praktycznie codziennie w teren z zadaniem wytropienia szwadronów „Łupaszki”. 13 czerwca

obława ruszyła ze Szczytna na obszar gminy Lipowiec, 14 czerwca z Nidzicy w okolice Jedwabna,

17 czerwca z Olsztyna w kierunku wsi Butryny, a 18 i 26 czerwca oraz 1 lipca ponownie z Olsztyna

na teren powiatu olsztyńskiego. W żadną z tych obław nie dostali się partyzanci „Łupaszki”,

ponieważ oprócz doświadczenia partyzanckiego, wyśmienitego dowódcy i dobrej taktyki posiadali

jeszcze jeden element przewagi nad przeciwnikiem – „wtyczki” w ścisłym kierownictwie

Wojewódzkiego Korpusu Bezpieczeństwa. Mowa tu o wspominanych już wcześniej majorze

Michale Wawryku „Cichym” i ppor. Janie Romanowskim. „Łupaszko” spotykał się z nimi

kilkakrotnie. Do jednego ze spotkań z „Cichym” doszło 13 czerwca w leśniczówce Pupki, potem 16

czerwca w leśniczówce Kervey [Kerrey; Kieruj] i pod koniec tego miesiąca w koloniach

miejscowości Czarny Piec. Podczas tych rozmów „Cichy” informował „Łupaszkę” o zamierzonych

obławach, kierunkach i ich zasięgu. Ponadto dostarczał partyzantom mapy i lekarstwa. Od 16

czerwca 3. i 4. szwadron działały praktycznie razem. Major „Łupaszko” wyznaczył im ten sam

rejon działania. Wiedział od „Cichego” o planowanych obławach i ich trasach, dlatego też chciał

mieć oba pododdziały blisko siebie, pod bezpośrednimi rozkazami. 17 czerwca oba szwadrony

znalazły się niedaleko Olsztyna. W okolicach majątku Gągławki 4. szwadron dokonał rekwizycji.

Po otrzymaniu map Lasów Ramuckich oba szwadrony zapuściły się daleko na wschód, by

zatrzymać się nad jeziorem Serwent w leśniczówce Graszk. Postój trwał dwa dni (21-22 czerwca).

"22 VI Z rana alarm. W naszym kierunku idzie wojsko. Siostra »Ewa«, mimo że się myła, była

momentalnie gotowa. Wycofaliśmy się bez strzału na leśn[iczówkę] Mandryny, gdzie spotykamy

się z P. Maj[orem] i »Zeusem«. Noc we wsi Łajsy. W nocy na nowe miejsce postoju 5. Brygady

trafił sierżant Jan Samosiuk, oficer wywiadu KBW. Został zlikwidowany."

background image

CZARNY PIEC - ZASADZKA

Rankiem 23 czerwca partyzanci przemaszerowali w rejon miejscowości Czarny Piec, gdzie też

urządzili zasadzkę, w którą wpadła grupa propagandowa wysłana w teren przed zbliżającym się

referendum. Na czele grupy stał agitator z Komitetu Powiatowego PPR w Nidzicy Wacław Bralski,

którego ochraniała grupa 10 żołnierzy z 41 pp LWP. Agitator został zlikwidowany, część żołnierzy

wyraziła chęć wstąpienia do oddziału „Łupaszki” i zostali przyjęci, pozostałych zwolniono. Tego

dnia szwadrony rozdzieliły się, 4. szwadron nocował w leśniczówce Gróbka. Następnego dnia

„Lufa” przemaszerował przez wieś Natać Mała, gdzie zaopatrzono się w żywność. Noc z 24 na 25

czerwca partyzanci 4. szwadronu, przy którym pozostawał „Łupaszko”, spędzili w znanej już sobie

leśniczówce Omulew, gdzie zostali przyjęci przez leśniczego Zbigniewa Jarosińskiego.

"25 VI Rankiem marsz w kierunku na wschód. Przy zajmowaniu kwatery w Omulefmuehle

[Przysowa] spostrzegamy wojsko, które po rozpoznaniu okazuje się szwadr[onem] »Zeusa«. Na

kwaterę wjeżdża dwóch milicjantów, rozbrajamy ich. »Zeus« odchodzi, my zostajemy na kwaterze.

Wkrótce na podwórze wjeżdża cywil. Jak się okazuje z jego dokumentów, jest szpiclem UB z

Niborka [Nidzicy], likw[idacja]. Jednego z milicjantów wysyłamy po wódkę. Drań bierze pieniądze

i nie wraca."

Milicjanci ci przybyli z posterunku MO w Wałach. Byli to Zdzisław Góralski i Andrzej Głąb.

26 czerwca pod wieczór szwadron „Lufy” znalazł się we wsi Rekownica (pow. Nidzica). Po drodze

we wsi Kot dokonał likwidacji funkcjonariusza UBP z Nidzicy Zbigniewa Urlicha. W Rekownicy

miało miejsce ciekawe zdarzenie, obrazujące stosunki panujące wówczas na Warmii i Mazurach.

„Lufa” zapisał:

"Pytamy gospodarza o nazwisko, odpowiada po polsku, że jakiś Tomczyk, czy coś podobnego. Jaka

pana narodowość – Niemiec. Dlaczego Niemiec? – Przecież macie polskie nazwisko. Nie może dać

stanowczej odpowiedzi, coś kręci. Dzieci mówią po niemiecku. Polacy, z którymi się dotąd stykał,

to szabrownicy lub bandyci, którzy go tylko rabowali, mówiąc, że on jest Niemiec i na takie

traktowanie zasługuje. Sąsiedzi jego pojechali do Niemiec, on chyba też pojedzie (mówi)."

KURIER – WACŁAW BEYNAR ps. „ORSZAK”

Następnego dnia 4. szwadron odmaszerował na wschód, gdzie 28 czerwca w spalonej leśniczówce

Ustan Szendzielarz spotkał się ze swym kurierem Wacławem Beynarem „Orszakiem”. Był to

człowiek niezastąpiony, żołnierz do zadań specjalnych „Łupaszki”, który kilkakrotnie przedzierał

się na zachód w celu nawiązania kontaktu z dowództwem Polskich Sił Zbrojnych. Życiorys

background image

„Orszaka” mógłby posłużyć za kanwę niejednego filmu sensacyjnego. Po tym wydarzeniu

partyzanci zawrócili, ponownie przeszli przez kolonię Rekownica i na noc zatrzymali się na kolonii

Malgaofen (Niedźwiedź) w powiecie Nidzica.

Mjr „Łupaszko” (z prawej) oraz wachm. Wacław Beynar ps. „Orszak”. Wachm. „Orszak” żołnierz 5. Brygady

Wileńskiej od jesieni 1943. W latach 1945-48 kurier mjr. „Łupaszki”. Aresztowany przez UB 24 lipca 1948 w Gdyni,

skazany na karę śmierci zamienioną później na 15 lat więzienia.

O dwóch kolejnych likwidacjach funkcjonariuszy UB nie wspomina w swoim dzienniku „Lufa”,

więc z całą pewnością dokonał ich szwadron „Zeusa”, który operował w okolicy Jedwabna. W

dokumentach Urzędu Bezpieczeństwa czytamy:

27 VI został napadnięty a następnie zamordowany w m-ci [miejscowości] Jedwabno pow. Nidzica

przez bandę AK »Łupaszki« funkcjonariusz z PUBP Nidzica Wysocki Marek s. Andrzeja ur. 15 VI

1924 r., czł[onek] PPR."

28 czerwca, we wsi Dębowiec ten sam szwadron zlikwidował kolejnego funkcjonariusza UBP z

Nidzicy Andrzeja Rzeczkowskiego. W ciągu trzech dni (26-28 czerwca) PUBP w Nidzicy stracił już

trzeciego funkcjonariusza. Pomimo podejmowanych licznych prób, komunistom nie udało się

odnaleźć szwadronów 5. Wileńskiej Brygady AK, które nadal znajdowały się praktycznie w tym

samym miejscu (w małym czworoboku, którego wierzchołki stanowiły miejscowości: Zimna Woda,

Kot, Wały, Dębowiec.

background image

REFERENDUM 3 x TAK

30 czerwca 1946 roku odbyło się w Polsce referendum, jak się później okazało sfałszowane przez

komunistów. Dzień wcześniej szwadron „Lufy” zakwaterował, już po raz kolejny, w leśniczówce

Omulew i przebywał tam do 1 lipca. „Łupaszko” po wcześniejszych likwidacjach funkcjonariuszy

UB postanowił przeczekać ten okres bez podejmowania jakichkolwiek działań. „Lufa” zapisał:

"29 VI Śniadanie we wsi Malgaofen [Niedźwiedź]. Zamieszkałe są tylko trzy chaty. Dla sołtysa

przydzielono pół worka (dosłownie) propagandowych ulotek przedwyborczych. Por. »Stefan« idzie

na patrol po jałówkę do Omalefmile [powinno być Omulefofen, czyli dzisiejsza miejscowość Kot].

Postój na leśn[iczówce] Omulef. Przychodzi por. »Stefan«. »Moskito« bawi się w rzeźnika. 30 VI

»Listek« zachwyca nas swoimi zdolnościami kulinarnymi. Gospodarz idzie na referendum.

Przerabiamy trójkąt błędów. Nocujemy. P. Major wędkuje”."

U Zbigniewa Jarosińskiego w leśniczówce Omulew „Łupaszko” zarządził – jak na warunki

partyzanckie – bardzo długi postój. Jałówka, o której pisze w swoim dzienniku „Lufa”, została

zarekwirowana wójtowi Kota, który mieszkał w Dębowcu. Zostawiono mu pokwitowanie

następującej treści:

"Kwituję odbiór jednej krowy, która jest potrzebna do naszej kuchni na jutrzejsze święto (wybory).

Krowa widocznie przeczuwała, że zbliża się dzień ostateczny w jej życiu, bo kiwała zrezygnowana

głową 3 x tak."

Jak widać, humory dopisywały podkomendnym „Łupaszki”...

http://podziemiezbrojne.blox.pl

Łupaszko – mazurskie tropy cz.1, 2, 3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mienie kościołowi na Warmii i Mazurach hojnie?rowane
Życie literackie na Warmii i Mazurach po89 roku
Naruszewicz–Duchlińska, Nazewnictwo na Warmii i Mazurach
Kosciol Ewangelicko Augsburski na Warmii i Mazurach po II wojnie swiatowej w spojrzeniu historyczno
Boże narodzenie na Warmi i Mazurach, Kultura ludowa, różne
wpływ wydarzeń historycznych na kształt mazura
Nazewnictwo na Warmii i Mzaur
[050822] Alina Naruszewicz Du Nazewnictwo na Warmii i M
NOWE KSIĄŻKI O WARMII I MAZURACH wykaz
Szlakiem sanktuariow cudu eucharystycznego i Krzyza swietego na Warmii
Stan i perspektywy rozwoju turystyki kwalifikowanej w regionie XYZ na Mazurach, TURYSTYKA
Kirst Hans Hellmut Pan Bóg śpi na Mazurach
ARIANIE na Mazurach
Arianie na Mazurach
WRZEŚNIOWY WIECZÓR NA MAZURACH CZ 2
Interpretacja treści Księgi jakości na wybranym przykładzie
Wykład 1, WPŁYW ŻYWIENIA NA ZDROWIE W RÓŻNYCH ETAPACH ŻYCIA CZŁOWIEKA
zróżnicowanie religijne na świecie
WPŁYW STRESU NA NADCIŚNIENIE TETNICZE

więcej podobnych podstron