Wypowiedź Seweryna Blumsztajna z wewnętrznej dyskusji lewaków nt. Mar-
szu Niepodległości
14 listopada w warszawskim klubie „Nowy Wspaniały Świat” odbyła się debata „Co się wyda-
rzyło 11 listopada?”, poświęcona podsumowaniu działao środowisk lewackich przeciwko
Marszowi Niepodległości. Jednym z jej uczestników był dziennikarz Gazety Wyborczej Sewe-
ryn Blumsztajn, wielokrotnie występujący przeciwko Marszowi Niepodległości, nawołując do
jego zablokowania. Poniżej publikujemy zapis jego bardzo ciekawej wypowiedzi, do której
udało nam się dotrzed, mimo że sam Blumsztajn prosił uczestników spotkania o nie ujawnia-
nie swoich refleksji.
Głos Seweryna Blumsztajna, redaktora naczelnego Gazety Wyborczej w Warszawie, w cza-
sie debaty „Porozumienia 11 listopada”, w niedzielę 14 listopada 2010 r., w klubie Nowy
Wspaniały Świat
Dzieo dobry, nazywam się Seweryn Blumsztajn i jestem wynalazcą gwizdków, i chcę powie-
dzied, że – tzn. ja byłem inicjatorem tego spotkania gdyż to co najważniejsze, to zawsze mó-
wid, co na przyszłośd – to co powiedziała Halina Bortnowska. Chcę też powiedzied, że ja wy-
myśliłem te gwizdki dlatego, że Gazeta [Wyborcza] nie mogła byd oczywiście członkiem Poro-
zumienia [11 listopada] – po pierwsze dlatego, że nikt nam tego nie zaproponował, ale to nie
o to chodzi, chodzi o to, że myśmy nie mogli jednak nawoływad do naruszania prawa, a blo-
kada jest naruszeniem prawa. My uważamy, że wolno w ten sposób naruszad prawo jeśli się
nie stosuje przemocy i jeśli się jest gotowym ponieśd konsekwencje – grzywien, czy usunięcia
przez policję, czy coś takiego.
Natomiast my oczywiście jesteśmy oskarżani o wywołanie zamieszek, ale to normalne, tak
musiało byd. Ja tylko chcę powiedzied, że wymyśliłem te gwizdki dlatego, że jestem przeko-
nany – tak zawsze w praktyce różnych działao, które w życiu robiłem – żeby dawad ludziom
takie zadania, które oni mogą wykonad. Bo gwizdek był czymś… nie proponowałem udziału w
blokadzie, która jest poziomem zaangażowania fizycznego i jakiegokolwiek innego zupełnie
innym – natomiast proponowałem im formę protestu dostępną dla każdego i bezpieczną dla
każdego.
To dla mnie jest bardzo ważne, bo ja – myśląc o tym co się wtedy wydarzyło – usiłuje pomy-
śled co do przodu i wyznaczyd granice. Trochę taki sam problem jak tu zaproponowała Halina
Bortnowska.
Po pierwsze, podobnie jak ona, chcę powiedzied, zapytad: co za rok? Bo ja mam wrażenie, że
mam swoje zasługi w mobilizacji ludzi na tę manifestację – to ja wam przyprowadziłem ludzi
spoza waszego środowiska, po prostu. I tylko chcę powiedzied, że jakkolwiek nie znoszę
kiedy ludzie po tym mieście maszerują pod sztandarem ONR-u, to chcę wam powiedzied,
że bardzo trudno sobie wyobrazid przyszły rok, i następny rok, i następny rok, bo scena-
riusz jest dośd jasny: to znaczy, w przyszłym roku zmobilizujemy więcej ludzi, oni też więcej
ludzi; może byd i też trochę bardziej krwawo, i tak dalej. Chciałem wam uświadomid, że tak
naprawdę scenariusz, który myśmy wszyscy razem wymyślili tutaj jest scenariuszem, który
nie prowadzi donikąd.
I w związku z tym trzeba myśled o innym scenariuszu. Cel tej koalicji, który polega na tym,
żeby zablokowad fizycznie ONR-wców, w tym sensie, nie prowadzi daleko. Tym bardziej, że
oni – jednym z sukcesów tej blokady – jest to, że oni przyjęli pewną poprawnośd politycz-
ną. I właściwie dla mnie tak naprawdę, jeśliby oni jeszcze się nazywali np. „Marsz niepod-
ległości stowarzyszenia krótko ostrzyżonych”, to ja już w ogóle nie mam żadnego powodu,
żeby protestowad przeciwko temu marszowi. Nie wznoszą rasistowskich haseł, idą z pol-
skimi flagami – proszę bardzo. Dla mnie tą granicą jest odwoływanie się do pewnej trady-
cji, która jest tradycją antysemicką, rasistowską i ksenofobiczną, i która powinna byd po
prostu zakazana. To jest pierwsze pytanie, które wam chciałem postawid.
Drugie pytanie wynika jakby z tego niezwykłego coście zrobili, co jest chyba przygodą w hi-
storii wszystkich lewicowych środowisk – czymś niezwykle trudnym, mianowicie – żeście się
tak szeroko wszyscy dogadali, znaczy że wyznaczyliście granice, które was łączą, to znaczy –
to co was łączy – nie zaglądając we wszystkie różnice. Szczerze mówiąc to jest bardzo trudne,
ale jednocześnie bardzo łatwe jeśli ma się wroga, który tym razem był jasno określony – wy-
darzenie, itd.
Tylko, że ja – nie wiem czy to jest dobre pytanie, nie wiem czy nie jest pytaniem destrukcyj-
nym – ale jednak chciałbym zadad pytanie o granice koalicji. Chciałbym je zadad dlatego, że
tam byłem i uważam, że trzeba określid granice – jeśli już narodowcy mogli powiedzied:
czegoś nam nie wolno, to my też możemy coś powiedzied – to my też możemy narzucid
sobie pewną poprawnośd. W każdym razie możemy narzucid sobie coś takiego, jak sądzę,
żeby nie obrażad, nie odstraszad ludzi, którzy przychodzą manifestowad z nami.
Pierwsza taka granica jest to granica języka. Ja przez ten mikrofon słyszałem mowę niena-
wiści. Oczywiście nikt nie kontrolował tych ludzi, którzy tam mówili. Ale ja tam słyszałem,
najbardziej charakterystyczny moment to było o tych szczurach, które zeszły na dół scho-
dami i idą dołem. Ale były tam inne takie momenty, i to było bardzo bolesne, bo jest to
jednak jakieś przybliżanie się do naszych przeciwników.
Ten język nienawiści jest jakimś problemem i on drąży nas, bo jeśli subtelny analityk poli-
tyczny używa potem w swoim artykule tytułu „wypierdolid z miasta”, to jest ten sam język
– to znaczy żeśmy się zarazili, zaraziliśmy się. Wszystko jedno czy to jest opis czy nie, nara-
ziłeś się [kierowane do Michała Sutowskiego]. Ja mam sam wyrzuty sumienia, czy nie prze-
kroczyłem… publikując swój tekst „wygwiżdżmy ich z miasta”… czy ja nie przekroczyłem tej
granicy.
Druga sprawa to jest co z symbolami. Różne tam były rzeczy, które mogły różnych razid. Mój
przyjaciel powiedział mi – może to nie prawda, może ktoś potwierdzi – że widział, że była
tam flaga z sierpem i młotem. Ja jej nie widziałem. Ja tylko chciałem powiedzied, że jeżeliby
była, to trzeba sobie zdad sprawę – to jest, ja mówię, próbuję dotykad różnych granic, które
musimy sobie wyznaczyd – otóż gdyby była – to chciałem powiedzied wam – w moim prze-
konaniu jest wielu ludzi, spotkałem wielu ludzi, którzy taką flagę spokojnie by podnieśli. Otóż
jest to flaga znacznie bardziej zbrodnicza niż ONR-u. I uważam, że tego nie wolno, po pro-
stu. Tego nie wolno. Pod sierpem i młotem zamordowano miliony ludzi.
I chcę powiedzied przy okazji, przy tych symbolach, co jest dla mnie… a może nie – to później.
Nie określę tych wszystkich granic. Zwracam uwagę wam na to, gdzie musimy byd, jak mu-
simy kombinowad, jak musimy się samoograniczad, gdzie musimy wyznaczad sobie granice.
Następna sprawa w tej całej akcji, która mnie strasznie zafrapowała, kto jest naszym sojusz-
nikiem a kto przeciwnikiem. Właściwie jeszcze można by nazwad inaczej – właściwie dla kogo
my to robimy, dla kogo walczymy. Dla mnie taką charakterystyczną sytuacją było to, kiedy
ten fantastyczny pochód – napisałem w Gazecie [Wyborczej] potem, że to była scena symbo-
liczna, gdyż Krakowskie Przedmieście było terytorium ONR-u, żyd w jarmułce nie miał się tam
prawa pokazad i nagle tym Krakowskim Przedmieściem idzie 2-3 tysiące ludzi i niesie wielki
transparent „faszyzm nie przejdzie”, to była scena symboliczna – i ten cały pochód, nie wiem
kto to prowadził, po prostu dzielnie skręcił przy Koperniku w Oboźną. Dlaczego skręcił w
Oboźną? Dlatego, żeby jeszcze raz zablokowad ONR.
Inaczej mówiąc – już po odniesieniu sukcesu – bo kiedy oni zostali wypuszczeni przez policję
tam dołem – to wiadomo było żeśmy wygrali – ludzie, którzy prowadzili tę manifestację wy-
brali, że się spotkamy z nimi jeszcze raz, na dole, a przecież mieliśmy do przejścia jeszcze cały
Nowy Świat i tysiące ludzi, którzy mogli to zobaczyd. Ja się obawiam, że dla wielu z nas, dla
wielu ludzi z tej koalicji ważniejsze jest żeby się napieprzad z tymi neofaszystami, niż żeby
kierowad swój message do wszystkich innych ludzi. Ja wam chciałem uświadomid, że w tym
społeczeostwie będzie zawsze 15-20%, może 10%, ludzi o takich poglądach jak narodowcy.
Dla wielu środowisk nie ma innego pomysłu, nie może byd – na razie, przynajmniej – po-
mysłu na jakiś sposób integracji z narodem, ze społeczeostwem, odnalezienia się. Nie
przypadkiem ta kultura dominuje na stadionach. Musimy pamiętad, że tak zawsze będzie.
Inaczej mówiąc – można do nich w różny sposób docierad, ale na pewno nie w taki sposób,
że się im blokuje manifestacje. …
Natomiast jeśli chcemy walczyd z faszyzmem to musimy dotrzed do tych wszystkich innych,
którzy mają to gdzieś, którzy uważają to za margines, którzy obudzą się za parę lat … jeśli
nie wyjdą z nami na tę manifestację, czy na jakąś formę protestu. To oni są naszym celem,
to o nich chodzi, a nie o to żeby się napieprzad z tymi bandziorami. Jeżeli o tym nie bę-
dziemy pamiętali to przegramy wszystko… wszystko… bo to nie o to chodzi.
Kolejna sprawa – akceptacja przemocy. Była o tym zgoda, chociaż wydaje mi się, że w tych
punktach pierwszy raz słyszę … nie ma nic o przemocy. Wiecie, jak było się na tej manifesta-
cji, to były takie momenty, że się nie wiedziało, czy stoisz wśród kiboli, czy wśród antify.
Siły postępu wyglądały dośd podobnie do sił zła. Ja – znów odniosę się do Haliny Bortnow-
skiej – nie jestem tak … jak ona – chociaż jestem przeciwko używaniu przemocy, to ta cała
teoria, koncepcja działania non-violence ma sens i skutecznośd, kiedy stosujemy ją głównie
wobec sił paostwa, a najlepiej jeszcze przy kamerach. Bo wtedy tworzymy taką moralną pre-
sję, przed którą paostwo, nawet totalitarne paostwo, się często cofa. Ale jak ma się naprze-
ciwko – jak biegnie na ciebie kilkudziesięciu kiboli, z którymi nie możesz podialogowad, to
możesz albo uciekad albo się bronid. I oczywiście ja widziałem … jak chłopcy z antify lecieli
nas bronid. … Ja im byłem wdzięczny, ale chciałem wam uświadomid – ja nie wiem nic o
antifie, bardzo mało wiem, to są dla mnie po prostu dzieci – ale chciałem was uświadomid,
że jak się zbiera ludzi, kształtuje ludzi do bicia innych, a po to się zbiera antifę, to z tego
mogą byd bardzo niedobre rzeczy. To jest bardzo niebezpieczne.
Ja bym bardzo się chciał spotkad z ludźmi z antify osobiście, oczywiście bez kamer i apara-
tów, bo oni są zasłonięci. Ale ja bym chciał powiedzied, że antifa jest dla mnie jakimś pro-
blemem. Tym bardziej, że w tak zwanych środowiskach lewicowych, w moim przekonaniu
jest dośd powszechna akceptacja tak zwanego rewolucyjnego terroru. Otóż ja się na to
natykałem – mówiono mi na spotkaniach: czego ty właściwie chcesz, dlaczego terror Czer-
wonych Brygad nie był uzasadniony? …
Ja uważam, że akceptacja tego typu działao wiąże się z czymś – czym chciałbym zakooczyd
zresztą – z taką dośd fundamentalną sprawą, która dotyczy tej młodej polskiej lewicy. Otóż
– chciałbym się cofnąd parę lat do tyłu – jedną z podstawowych mądrości – właściwie je-
dyną, którą myśmy mieli w ’68 roku, to była taka mądrośd, że cała nasza lewicowośd za-
czynała się od studiowania przypadków GUŁAG-ów radzieckich. Myśmy uważali się za ludzi
lewicy, ale dla nas jednym z fundamentalnych doświadczeo lewicy było to, że ruch wywo-
dzący się z lewicy wybudował sowieckie łagry, zamordował miliony ludzi.
Ja coraz częściej słyszę, że młodzi ludzie uważający się za lewicowych, biorą w nawias całe
doświadczenie totalitarnego komunizmu. Taka postawa jest może łatwiejsza do akceptacji
we Francji na przykład, gdzie nie było tego doświadczenia. Ale w Polsce o tym zapominad
nie można. Etos nowoczesnej lewicy musi byd zbudowany też wokół tego doświadczenia co
lewica potrafi wyprodukowad. Bez tego będziemy, będziecie tylko jakimiś małymi sekciar-
skimi grupami.
To tyle, dziękuje.
11
Komentarze
Wojciech
„Etos nowoczesnej lewicy musi byd zbudowany też wokół tego doświadczenia co lewica po-
trafi wyprodukowad.” Czyli świadomie robią to przeciwko społeczeostwu … no to gratuluję.
To… jest… piękne! Wygraliśmy Panowie i Panie, wygraliśmy!!! ZA ROK W TYM SAMYM MIEJ-
SCU!
Agata6
„taka mądrośd, że cała nasza lewicowośd zaczynała się od studiowania przypadków GUŁAG-
ów radzieckich” – przydałoby się całą tę grupę 11 listopadowych „antyfaszystów” wysład do
obejrzenia gułagów, zobaczymy ilu z nich by się stawiło po raz kolejny na kontrmanifestację a
ilu by zaczeło rozumowad i przyłaczyło się do Marszu!
o
Jacek
Głupcy nie mają mózgów i nie potrafią myśled. Oni są zadżumieni i idą na zatracenie w prze-
paśd. Powrotu stamtąd nie ma, ale ci bezmózgowcy o tym nie wiedzą. Szkoda kolejnych
ogłupionych przez komuchów przebranych za demokratów.
„Ja nie wiem nic o antifie, bardzo mało wiem, to są dla mnie po prostu dzieci – ale chciałem
was uświadomid, że jak się zbiera, kształtuje ludzi do bicia innych to z tego mogą byd bardzo
niedobre rzeczy.” Seweryn Blumsztajn
To było tylko kwestia czasu kiedy Gaz Wyb się wyprze lewackich bandytów!
QBE87
SKANDAL!
szkoda, że nie ma nagrania audio/video. Wtedy nikt nie zarzuciłby kłamstwa, bo teraz pew-
nie będą się wypierad tego przemówienia.
Naaa
No to się dowiedziałem, że narodowcy są narodowcami, bo nie mają innego pomysłu na in-
tegrację z… narodem.
Blumsztajn chce tworzyd nową lewicę bez gułagów, ale za to z klinikami aborcyjnymi i ośrod-
kami eutanazji. Kupa bełkotu i tyle.
marek
Zatrzymanie Biedronia. „Puście mnie! Błagam Was!”
http://www.youtube.com/watch?v=Hg7zB2ZNVqE&NR=1
Erla
„Siły postępu wyglądały dośd podobnie do sił zła.”
To jest moje ulubione zdanie. ^^
PK
Polecam:
„W imię prawdy: polscy narodowcy mają tyle wspólnego z obozami koncentracyjnymi, że w
nich ginęli. Tysiącami”: