Rozdział 11 Andrea i Tanner

background image

Rozdział 11 - Andrea
Leżymy obok siebie, nasze głowy leżą na niezliczonych poduszkach. W

końcu poprawiłam stanik i spodnie, ale Tanner wciąż pokazywał

swoją atrakcyjną klatkę piersiową. Dla mnie to było więcej niż w

porządku.
Tanner w końcu zszedł na dół i przyniósł nam dwie limuzyny. Zwykle

piję dietetyczną wodę sodową, ale też wypiłam staroświecką
odmiana,

bez narzekania. Przyniósł też kilka kawałków sera. Myślę, że

właśnie wtedy trochę się w nim zakochałam.
Bo ser uszczęśliwia.
Nie miałam pojęcia, gdzie są Syd i Kyler, a także, czy podejrzewali, co

się dzieje w mojej sypialni. Ale na razie starałam się nie myśleć za

dużo. Ponieważ myślenie doprowadza do stresu, a stres w moim
przypadku doprowadza

do głupich działań.

Tanner mówił o niektórych misjach, które miał jako strażak. Przez
dowcipne -

jak wtedy, gdy ktoś sam był zamknięty, na balkonie

mieszkania, w którym mieszkał, nagi jak w dniu jego narodzin i kiedy

zostały uwolniony, ponieważ nadgorliwe dziecko, które właśnie

nauczyło się w szkole, jak zachowywać się w nagłych wypadkach,

chciało wprowadzić wiedzę w czyn.

Tanner

bardzo się śmiał i bardzo mi się to podobało. To był przyjemny

dźwięk, który dotąd ignorowałam. Ale teraz musiałam się uśmiechać,

kiedy tylko usłyszałam jego śmiech. Najwyraźniej nawet nie

zauważyłam, ile razy się śmiał. Musiałam być naprawdę ostrożna.

-

A jak zareagowali twoi rodzice, kiedy zmieniłaś kierunek?

Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.

-

O mój Boże, oni są całkowicie przerażeni. Myślą, że zrujnuję swoje

życie.

-

Nie sądzę, aby zawód nauczyciela zrujnował ci życie - powiedział. -

Poza tym ta praca jest tak samo ważna jak praca lekarza.
Podniosłam jedną rękę i potarłam kciuk i palec wskazujący razem.

background image

-

Pieniądze. Nauczyciel zarabia znacznie mniej.

-A oni nie jest zainteresowani niczym innym?

Czy tak było?

-

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, szczerze mówiąc. Pieniądze

są dla nich ważne w każdym przypadku. Ale nie sądzę, żeby to była
jedyna rzecz, która ma znaczenie. -

Przez chwilę się skrzywiłam.-

Myślę, że po prostu chcą się upewnić, że mam ... dobre życie,

rozumiesz? Że nie muszę walczyć.

-

To zrozumiałe. Ale jako nauczyciel niekoniecznie głodujesz.

Roześmiałam się cicho i podciągnęłam nogę. - No cóż, ale chcieli też,

żebym zrobiła operację plastyczną - tak jak oni. A gdybym nie

zdecydowała się na oparzenia i rekonstrukcje, spędziłabym resztę

życia prostują cycki i nosy.

-

Czy Brody zdecydował inaczej? Przeciw chirurgii plastycznej? On

także studiuje medycynę, prawda?
Zaskoczył mnie niespodziewanie. Nigdy nie myślałam, że pamięta

informacje o moim bracie. Tanner spotkał kiedyś Brody'ego, ale tylko
raz bardzo krótko.

-

Plastik nie jest dla niego. Wybrał traumatologię. Myślę, że lubi

przypływ adrenaliny.
Przyjęłam też, że już cierpi na kompleks Boga, który tak często był

związany z zawodem. Dopasuj się do niego.

-Moi rodzice to zaakceptowali,-

dodałam, a potem poruszyłam

palcami u nóg. -

Niechętnie jednak. Ale, hej, przynajmniej Brody nie

zawiodła jej tak jak ja ... To jest coś.
Tanner przekrzywił głowę. -Nie zawiodłaś ich.
Mówił tak poważnie, jakby naprawdę w to wierzył. Ale wiedziałam

lepiej. Moi rodzice byli rozczarowani. Pewnego dnia jednak się z tym

uporają. Poza tym byłam pewna, że moja zmiana studiów nie byłaby

background image

jedyną moją decyzją, która mogłaby zdenerwować moich rodziców.

Ale tak naprawdę nie chciałam o tym myśleć.
To było tak ... odmienne od spotykania się z Tannerem w ten sposób.

Nie żeby między nami nie było chwil; wiele chwil, kiedy nie

próbowaliśmy się nawzajem zabijać. Ale wydawało się, że jesteśmy

razem, razem. Oczywiście wiedziałam, że nie jesteśmy, ale ...
Przycisnęłam puszkę napoju do piersi i spojrzałam na napis na niej.

Śmiech Tannera zamarł.

-

Jesteś taka cicha-, powiedział, szturchając mnie lekko w kolano.

-Wszystko w

porządku?

Pokręciłam głową i spojrzałam na niego.

-

Wszystko w porządku. Wszystko jest świetne. To po prostu ... To jest

miłe - powiedziałam słabo. -Chodzi mi o to, że nie miałam tego przez

długi czas ...

-Z facetem-

zaproponował.

Pokiwałam głową. -Nie spędzałam czasu z facetem przez długi czas.

-

Jak długo?

Suchy śmiech przenikał moje usta.

-

Przez naprawdę niezręczny czas. Odkąd wyszłam z tym naprawdę

głupim rozgrywającym w liceum. Moje policzki zrobiły się gorące.

-

Dość długo.

Tanner nie odpowiedział. Dusił to. Spojrzałam na niego, na wpół

oczekując, że spojrzy na mnie, jakbym była naprawdę nieszczęśliwym

dziwakiem. Ale spojrzał na mnie z łagodnym wyrazem twarzy.

-Co? -

Wyszeptałam.

-

W takim razie cieszę się, że mnie wybrałaś - powiedział po chwili.

Mo

je serce trzepotało mi w piersi jak ptaszek. -Myślę, że sam się

wybrałeś.

background image

- Cokolwiek -

roześmiał się, po czym pochylił się, by położyć resztki

sera i napój gazowany na moim nocnym stoliku.

-

Wiesz, masz też stolik nocny po swojej stronie,- zauważyłam.

Opa

dł na poduszki i wzruszył ramionami pod pachą. -Twój jest lepszy

-

powiedział. Śmiałam się z absurdu, który tak bardzo pasował

Tannera. -

Ale trudno uwierzyć, że tego nie robisz. Spędzać czas z

chłopcami.

-Ja nie-

. Uniosłam ramię, a potem przez moje usta wydobyło się

naprawdę głupie zdanie. -Przy okazji, podobało mi się to, co dla ciebie

zrobiłam.
Powoli na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. -Mi też.

Naprawdę, bardzo mi się podobało. Kiedy tylko poczujesz potrzebę

zrobienia tego ponownie, daj mi znać. Nie obchodzi mnie, gdzie

jesteśmy i co robimy. Na pewno zadbam, żebyś mogła to zrobić.
Śmiejąc się, pokręciłam głową. -Pomyślę o tym.

-Zrób to.-

Przerwał i skrzyżował nogi. -Ale szczerze mówiąc, nie

spod

ziewałem się tego. To tylko sprawiło, że było idealnie.

I znowu powiedział to, co trzeba. Odwróciłam głowę i spojrzałam na

moją sodę. -Nigdy wcześniej tak nie było. Chodzi mi o to, że

kiedykolwiek robiłam to wcześniej, czułam się jakbym musiała. Czy
rozumiesz? "

Minęła chwila. -Nie. Nie rozumiem tego. Czy mi to wyjaśnisz?

-

Faceci po prostu tego oczekują,- powiedziałam, bawiąc się zakładką

na puszce. -

Nikt nie wychodzi z baru, tylko żeby trochę pogadać

Znowu milczał przez długą chwilę. -Może dziewczyny po prostu nie

powinny wracać do domu z facetami, jeśli uważają, że są im to
winne.-

Słowa Tannera były wzburzone i surowe.

Odrzuciłam głowę, a nasze oczy się spotkały. -Nie jestem pewna, czy

to była zniewaga, czy nie.

background image

Zmarszczył brwi. -To nie obraza. Nigdy nie powinnaś czuć się winna

coś facetowi. Nie ważne co. I nie ma znaczenia, czy w inny sposób cię

usatysfakcjonował, czy dał ci milion dolarów.
Uniosłam brwi. -Ja w inny sposób usatysfakcjonował lub dał mi milion

dolarów? Ładne przykłady. Nie wiem, Tanner. Myślę, że jeśli ktoś da

mi milion dolarów, byłabym przygotowana na wszystko.
Jego twarz pociemniała.

- To t

ylko żart - dodałam cicho.

Nieruchome oczy Tannera mnie zdenerwowały. -Czy kiedykolwiek ...

byłaś zmuszona, Andrea? Aby to zrobić?
Jego pytanie sprawiło, że podskoczyłam. -Co? Nie! Nie miałam tego

na myśli. Po prostu czasami ...
Moje słowa zbladły, gdy usłyszałam, jak mówię. Soda w żołądku

wydawała się kwaśna i żałuję, że zjadłam tak dużo sera. Moje myśli

rozmyły się w nocach, kiedy wróciłam do domu z facetem, który

spodziewał się seksu ... chociaż nie chciałam tego. I tak to zrobiłam.

W owym czasie wierzyłam, że nie mam innego wyjścia. Głupie.

Zawsze były inne opcje. Nie, na przykład.
A potem były noce, których po prostu nie mogłam sobie

przypomnieć.
Niebo. Zachorowałam. Nie podobał mi się kierunek, w którym moje

myśli się poruszały. Moje ręce zwilgotniały. To nie było tak, jakbym ...

Nie mogłam nawet dokończyć tej myśli. Nie wiedziałam, co to znaczy
-

że robiłam, bo myślałam, że muszę to zrobić. Albo że czasami po

prostu nie mogłam sobie przypomnieć, co zrobiłam. Ale może też

pamiętałam i po prostu nie chciałam o tym myśleć.
Potrzebowałam czegoś do picia.
Ok. To chyba nie była najmądrzejsza reakcja na całą sprawę.
Tanner podniósł rękę i delikatnie postukał w moje ramię. -Myślę teraz

o całkiem złych rzeczach.

background image

Nie mogłam na niego patrzeć.

-

Mam tylko nadzieję, że nie wyciągnę pochopnych wniosków - dodał.

Z jakiegoś powodu mój następny oddech bolał.

-

Wyciągasz przedwczesne wnioski.

Położył palce na moim nadgarstku i ścisnął delikatnie.

-Hej,-

powiedział cicho. - Spójrz na mnie.

Oddychałam płytko, kiedy otworzyłam oczy i nasze oczy się spotkały.

Słychać było tylko bicie serca każdego z nas, a ja czułam się bardziej
naga, bardziej wyeksponowana

niż kiedykolwiek w moim życiu.

-

Chcę ci tylko powiedzieć, że jestem tutaj, kiedy potrzebujesz kogoś, z

kim możesz porozmawiać. Bez względu na porę. Rozumiesz to?
I wtedy zobaczyłam to wyraźnie w jego oczach. Nie mogłam źle

zinterpretować tego uczucia. To nie było tylko współczucie. Część

mnie miałaby z tym problemy ... Ale w tych niebieskich oczach

napisano coś jeszcze.
Litość
Tanner patrzył na mnie pełen litości. Każdy mięsień w moim ciele

napiął się. Nieprzyjemne ciepło rozprzestrzeniło się na moją skórę.

Ogarnęło mnie nieodparte pragnienie odepchnięcia go ode mnie. Po

prostu nie mogłam tego zrobić.

Tanner

Widziałem chwilę, kiedy Andrea się zamknęła. Gdy tylko

powiedziałem, że może ze mną rozmawiać o wszystkim, żaluzje

dosłownie opadły w jej oczach. Dziewczyna, która siedziała i śmiała

się obok mnie, odeszła. Dziewczyna, która rozmawiała ze mną o

rodzicach, opuściła pokój. I nawet dziewczynka, która dała mi z
rozkoszy krzyk, nie b

yło już tu.

Bzdura.
-Andy ...
-

Jestem naprawdę zmęczona.- Ona spuściła nogi na brzegu łóżka i

wstała, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.

background image

-

Myślę, że nadszedł czas, aby się trochę przespać.

Ruszyła w kierunku drzwi. Potem wydawało się przypomnieć, że

byliśmy w jej pokoju, bo zatrzymała się i odstawiła jej limuzynę na
komodzie

, nie odwracając się do mnie. Z ciężkim sercem zsunąłem się

z łóżka. Ale powstrzymałem się. Nie mogłem powstrzymać uczucia, że

pogorszyłbym tylko sytuację, gdybym się do niej zbliżył.
-

Andrea, nie chciałem ...

-

Nic nie zrobiłeś.- Powoli odwróciła się do mnie, z uśmiechem na jej

pięknej twarzy. Założony - Sztucznym- Uśmiechem.
-

Jestem po prostu bardzo zmęczona. Zmęczyłeś mnie. - Jej głos

brzmiał jakoś krucho.
-P

otrzebuję mojego pięknego snu.

O

tworzyłem usta, żeby ścisnąć je znowu, gdy jej uśmiech rozszerzył

się i przerodził w rodzaj grymasu, który pokazywali lekarze, gdy

przynosili złe wieści.

Podniosła ubranie z krzesła i przycisnęła je do piersi, po czym

podeszła do podnóża łóżka.
-Do zobaczenia jutro rano?
Większość mnie chciała wyjaśnienia, co się do diabła dzieje ... Ale nie

było wątpliwości, że schowała się za jej murami. Patrzyłam, jak
b

iegnie do łazienki i zamyka za sobą drzwi.

Krótko myślałem o tym, żeby po prostu usiąść i poczekać na nią. Ale

jakoś rozdarłem starą ranę. I szczerze mówiąc, byłem po prostu zbyt

wściekły, aby rozmawiać teraz. Nie złoszczę się na nią. Ale jeśli

naprawdę robiła rzeczy facetom, bo myślała, że musi to zrobić,

chociaż nie chciała, prawdopodobnie uderzę pięścią o ścianę.

Dzięki Bogu, nie miałem siostry.
Ledwo

mogłem poradzić sobie z myślą, że niektórzy dranie

potraktowali Andreę w ten sposób, to co powiedziałbym na siostrę?

Przekląłem. Skończyłbym w więzieniu.

Wściekły i sfrustrowany, zebrałem nasze puszki i resztki sera i

wyszedłem z pokoju, by zanieść wszystko na dół. Parter był ciemny i

cichy. Złapałem butelkę wody i wróciłem na górę do mojego pokoju.
Cholera.

background image

Upadłem na łóżko i potarłem twarz. Ta sprawa z Andreą i mną była

całkowicie chaotyczna. Niemniej jednak miałem wrażenie, że

zrobiłem postęp. Nie tylko ze względu na to, co ona i ja robiliśmy

wcześniej, ale także ze wszystkiego to co było: przed, w trakcie i po.

Ale teraz? Po prostu nie mogłem otrząsnąć się z tego, że zrobiliśmy

ogromny krok w tył.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 12 Andrea i Tanner
Rozdział 19 Andrea i Tanner
Rozdział 24 Andrea i Tanner
Rozdział 17 Andrea i Tanner
Rozdział 2 Andrea Tanner
MLP FIM Fanfic Wojna o Equestrię Rozdział 11
Rozdział 11, Choroby zakaźne i pasożytnicze - Zdzisław Dziubek
Rozdział 11, Giełda
Rozdział 11. bash, Kurs Linuxa, Linux
Bauman Zygmunt - Socjologia, Rozdział 11 - Jak sobie dajemy radę w życiu
rozdział 11
Rozdział 11
rozdzial 11 zadanie 03
(1995) WIEDZA KTÓRA PROWADZI DO ŻYCIA WIECZNEGO (DOC), rozdział 11, Rozdział 1
Prawdziwe barwy rozdział 11
12 rozdzial 11 c6lubhaczn3mh474 Nieznany
11 rozdzial 11 RFP26NVOB57TOXLU Nieznany
zintegrowane rozdzial 11

więcej podobnych podstron