rozdział 2 Andrea
Muzyka
szumiała. To był ciągły ryk, który nawet określał mój puls. Moja skóra była mokra, a moje
gardło suche, ale czułam się dobrze ... nie... świetnie. Czułam się świetnie - wolna i silna, moja głowa
była cudownie pusta. Odrzuciłam głowę i uśmiechnęłam się.
Nie wiedziałam dokładnie jaka piosenka aktualnie gra. To była prawdopodobnie piosenka, której
obecność na moim iPhonie byłaby dla mnie zakłopotaniem. Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.
Wieczór był doskonały.
- Hej- powied
ział za mną męski głos. Myślę, że miał na imię Todd. Tim? Tylor? Tiny Tim?
Zachichotałam. Facet pociągnął moją prawą rękę. - Wylejesz swój napój na głowę.
Trzymałam w palcach smukłe szkło, wciąż w połowie pełne. Całkowicie zapomniałam o koktajlu. Był
owoco
wy, słodki i smaczny. Zamknęłam usta wokół słomki i upiłam trochę, a moje biodra kołysały się
w rytm muzyki. Znowu zamkn
ęłam oczy i zapomniałam o wszystkim wokół mnie w najlepszy możliwy
sposób. Boże, potrzebowałam tego dzisiaj z powodu ... z powodu czegoś.
Z powodu tego, co wydarzyło się ostatniej nocy w mieszkaniu Kylera i Syd. Z powodu tego, co
powiedział Kyler, i ze względu na późniejsze zachęcające przemówienie Syd w mieszkaniu.
-
Nie sądzę, żeby naprawdę chciał Cię urazić - powiedziała. - Myślę, że po prostu się martwił.
Martwimy się ...
Lekki niepokój wzrósł we mnie. Martwił? Dlaczego się martwili? Wszystko było w porządku.
Pokręciłam głową, tak że loki tańczyły wokół mojej głowy. Nie chciałam o tym teraz myśleć. Ale
strzępy rozmowy wróciły do moich zamglonych myśli.
- Nie
odzywałaś się do nikogo przez cały tydzień w zeszłym miesiącu.- Byłam zajęta.
-
Kiedy ostatnio wychodziliśmy, dużo wypiłaś, a potem wymiotowałaś naprawdę mocno. To było
przerażające. Wystraszyłaś mnie.
Teraz nie było tak strasznie.
- Czy wiesz
chociaż, kim był ten facet, z którym poszłaś? - Nie chciałam myśleć o tym gościu ani o tej
nocy.
Wielkie dłonie ścisnęły moje biodra, a potem poczułam lepki oddech na moim policzku. Zapach piwa
urósł w moim nosie i zwiększył mój niepokój.
-
Jesteś taka seksowna.
Z
marszczyłam brwi, ponieważ przez chwilę nie miałam pojęcia, kim jest ten facet, z którym teraz
tańczę. Potem uświadomiłam sobie, że przez chwilę zupełnie zapomniałam, o jego istnieniu.
Szaleństwo. Odwróciłam głowę tak, że mogłam na niego spojrzeć i otworzyłam oczy.
-
Jak masz na imię?
P
ytanie najwyraźniej go nie obraziło. Roześmiał się i nadal trzymał mnie za biodra obiema rękami.
-
Możesz nazywać mnie jak chcesz. - powiedział.
Nawet tak pijana
jak ja, zrozumiałam, jakim był facetem. Nie obchodziło go, czy potrafię
przeliterować jego imię. Interesowało go tylko to, czy wróce z nim do domu lub zabiorę go do
mojego mieszkania. Nie przejmowałby się nawet gdybym straciła przytomność. Prawdopodobnie też
nie znał mojego imienia i było mu to zupełnie obojętne. Tego człowieka nie było tutaj, żeby znaleźć
dziewczynę, z którą mógłby zbudować przyszłość. Interesowało go tylko kilka spoconych minut.
Dłonie na biodrze przesunęły się do przodu, kciuki przesuwały się pod rąbkiem moich dżinsów.
Podniosłam kieliszek do buzi, ale okazało się, że jest pusty. Potem podniosłam wzrok i rozejrzałam się
po barze. Niemal natychmiast znalazłam go oczami i nagle trudno mi było oddychać.
Tanner siedział przy jednym z wysokich okrągłych stołów. Kyler i Syd byli przy nim, ale ich głowy były
złączone. Tanner, z drugiej strony ... patrzył na mnie. Jego niebieskie oczy wcale już nie były senne. W
rzeczywistości były zwężone do szczelin. Był zły. Moje policzki zrobiły się gorące i chciałam odwrócić
wzrok, ale nie
potrafiłam tego zrobić. Podeszła do stołu dziewczyna. Poznałam ją. Przynajmniej tak
myślałam. Była ładna, blondynka z różowymi pasemkami we włosach. Było oczywiste, że zrobiła
wiele, żeby dopasować się do tych obcisłych spodni. Ruszyła prosto do Tannera. Podniósł wzrok i
zirytowany wyraz twarzy zniknął z jego atrakcyjnej twarzy, zastąpiony zwyczajnym, zachęcającym
uśmiechem - rodzaj uśmiechu, który osobiście mi się nie podobał.
-
Potrzebuję kolejnego drinka- powiedziałam, odwracając moje oczy. Ale było już za późno. Nie
mogłam wyrzucić tego uśmiechu z mojej głowy. To było podniecające - krzywy uśmiech, z którym
wyglądał na zadowolonego, ale w tym samym czasie nie byłam pewna, czy Tanner naprawdę się
uśmiechał.
- Och? -
Jak on się nazywa? Przyciągnął mnie blisko i przycisnął moje plecy do przodu. - Mogę Ci
przynieść drinka.
Brzmiało to jak dobra oferta z kilku powodów. Głównie dlatego, że chciałam kolejnego drinka ... Ale
także dlatego, że udałoby mi się odzyskać odrobinę przestrzeni. Niestety, facet nie poszedł po mojego
drinka. Suche wargi przesuwały się po moim policzku, gdy przyciskał swoje dolne ciało do mojego
tyłka. Czułam to, więcej czułam to dobrze.
Ok. To wystarczyło. Nie byłam jeszcze tak pijana.
Zrobiłam krok do przodu i wyślizgnęłam się z jego uścisku - przynajmniej próbowałam tak zrobić ,
udało mi się uzyskać kilka centymetrów między nami, zanim wrócił do mnie. Odskoczyłam od jego
piersi i prawie upuściłam kieliszek .
-
Gdzie chcesz iść? Bawimy się razem.
-
Nie żartuję.- Odwróciłam się i chwyciłam jego palce wolną ręką. Potem wbiłam paznokcie w jego
skórę. -Pozwól mi odejść.
- Co?-
Małe krople splunęły z jego ust, a mój żołądek jeszcze bardziej się napiął. -Tańczymy tylko.
Chodź. Bawmy się.
- Nie znam nawet twojego imienia -
usłyszałam, jak mówię. Dla moich uszu brzmiało to nieźle, bo
ostatecznie
nie interesowało mnie, jak się nazywał. - I nie wiesz, jak się nazywam.
-
Czy muszę?
Potknęłam się na bok, kiedy ktoś – prawdopodobnie jakaś inna para - popchnął nas, ale jego słowa
mnie uderzyły. Raz po raz krążyły w mojej głowie. Z jakiegoś powodu nagle chciałam, żeby powiedział
coś jeszcze. Że chciał poznać moje imię, chciał mnie poznać. Założę się, że Tanner znał imię
dziewczyny, z którą rozmawiał.
Głupie. To było takie głupie.
TANNER
Moja stopa bębniła rytm na lepkiej podłodze. Nie miałem pojęcia, jak długo będę musiał tu siedzieć i
patrzeć , jak Andrea tańczy z tym facetem na moich oczach.
Kiedy pojawiła się w barze, była w dziwnym nastroju. Jakoś spokojna - i rzucała mi prawie
nieśmiałymi spojrzeniami. Część mnie zastanawiała się, czy wypiła drinka, zanim przyjechała. Ale
przestałem rzucać oskarżenia i sugerować, że była na tyle głupia, by jechać samochodem. Pewnie,
lubiła się bawić i mogła prawie odpaść, ale nie była głupia ani nieodpowiedzialna. Jednak zaczęła pić,
gdy tylko się pojawiła, i od tamtej pory się nie zatrzymała. Zgubiłem liczbę pustych kieliszków.
Oczywiście był to jeden z tych wieczorów. Kiedy to zrozumiałem, zaczęła mnie mrowić skórę, jakbym
siedział w gnieździe ognistych mrówek, ale odchyliłem się do tyłu i nic nie zrobiłem, gdy Andrea
oznajmiła, że chce tańczyć. Syd dołączyła do niej przez jakiś czas, ale wróciła bez Andrei, która
zmieniła parkiet w osobistą scenę.
Dob
ry Boże! Każda męska para oczu, która nie była skierowana na własną dziewczynę, została
przywiązana do Andrei. Samce wyglądały jak rakiety dalekiego zasięgu z czujnikami temperatury, jeśli
chodzi o gorące dziewczyny. A Andrea była cholernie dobrym celem.
J
ej głęboko czerwone loki fruwały we wszystkich kierunkach, gdy podniosła ramiona nad głową,
kołysząc biodrami w rytm jakiejś rockowej piosenki. Policzki jej błyszczały, a cienka warstwa potu
sprawiała, że jej skóra lśniła. Jej czarna koszulka zsunęła się i przez pas dżinsów przez krótką chwilę
pojawił się cienki pasek bladej skóry. A te dżinsy ... Były jak rękawiczka uszyta specjalnie dla jej
tyłeczka w kształcie serca. Wciąż siedziałem, nic nie robiąc, nie mogąc się poruszyć ani odwrócić, tak
jak
każdy inny facet w barze nie mogłem oderwać od niej wzroku. Moje spodnie nagle stały się
znacznie ciaśniejsze. Nawet gdy jakiś wysoki, chudy sukinsyn zaczął się ocierać o nią, zostałem na
krześle. Ale pochyliłem się i patrzyłem na nich. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że siedzę tu
cały czas, śledząc wzrokiem za dziewczynę, która wolałaby mnie kopnąć w jaja niż pieprzyć. Dziwne
uczucie
mną wstrząsnęło. Nie miało to nic wspólnego z pożądaniem, ale raczej wywołało chęć
zaznaczenia obszaru wokół Andrei jak jaskiniowc - lub kot w okresie rui. Nigdy przedtem w moim
życiu nie odczuwałem tej potrzeby i nie miałem pojęcia, co z nią teraz zrobić. Chudy dupek złapał ją
za tyłek.
Zmrużyłem oczy, gdy narastał we mnie irracjonalny gniew. Dlaczego, u diabła, pozwoliła się tak
dotykać temu kutasowi? Wyglądał jak cholerny głupek, a ona naprawdę zasługiwała na coś lepszego.
C
oś przesunęło się na prawo. Kiedy spojrzałem, zdziwiło mnie, że Lea Nacker zbliża się do mnie.
Uśmiechnęła się i spojrzała krótko na Kylera i Sydney.
-Hej -
powiedziała wtedy. Miała lekki południowy akcent, który zdradzał, że nie jest stąd. - Nie
widziałam Cię tego lata. Myślałam, że opuściłeś miasto.
-
Nie. Byłem bardzo zajęty w pracy. A ty?
Przesunęła za ucho długie, różowo-blond pasemko. - Miałam dużo do zrobienia. Kolejny semestr, to
ostatni
. Masz swój stopień, prawda?
- Tak.-
Zerknąłem na Andreę i musiałem stłumić przekleństwo. Ręce chudego dupka znajdowały się w
miejscu, które absolutnie mi się nie podobało. Czy Andrea też była ... podchmielona, żeby nie
zorientować się, co skurwiel teraz robi? Trzeźwa, nigdy by na to nie pozwoliła.
-
Cóż, jeśli masz czas, zadzwoń - powiedziała Lea i natychmiast zwróciłem na nią moją uwagę. Zajęło
mi chwilę, aby zrozumieć, co powiedziała - co zaoferowała. – chętnie się spotkam... dodała z słodkim
uśmiechem.
Cholera, do cholery.
Lea i ja mieliśmy ze sobą kilka wspólnych lat. Nic poważnego. Normalnie przyjąłbym jej ofertę, aby
wrócić do niej w niezbyt odległej przyszłości. Ale teraz nie odczuwałem najmniejszego
zainteresowania. Gdyby moja najlepsza
część nie była tak twarda kilka minut temu, pomyślałbym,
żeby zrezygnować z tej opcji. Czułem się jak kompletny idiota, ale zmusiłem się do uśmiechu,
ponieważ dobrze się bawiłem z nią i była miłą dziewczyną. -Oczywiście.
Lea powiedziała coś jeszcze, ale znowu moje oczy zostały przyciągnięte do Andrei. Skończyłem tę
rozmowę i uprzejmą uwagę. Chudy dupek szarpnął Andreę i było oczywiste, że tego nie chce. Nie
wahałem się ani chwili.
-
Zaraz wracam, ogłosiłem Syd i Kyler stojącym obok mnie.
Kyler uniósł brew, ale nic nie powiedział. Prawdopodobnie wiedział że tak będzie lepiej. Wstałem,
skinąłem do Lei, a potem przeszedłem przez parkiet, nie oglądając się za siebie.
Gdy zbliżyłem się do tancerzy, usłyszałem, jak Andrea mówi:
-
A ty nie wiesz, jak się nazywam. - Jej słowa były trochę stłumione, a ja napiąłem mięśnie ramion.
-
Czy muszę?- Odpowiedział facet.
Mój żołądek i całe moje ciało nagle zdawało się kurczyć. Od tyłu położyłem ciężką rękę na ramieniu
faceta. Puścił Andreę. Widziałem, jak potyka się na bok, ale łapie się, zanim straciła równowagę.
Nasze oczy spotkały się na chwilę. Jej oczy były szkliste, a mój gniew jeszcze bardziej urósł.
-
Jeśli chcesz ją dotknąć, powinieneś chociaż znać jej imię - powiedziałem, odsuwając faceta do tyłu.
Zanim zdążył zareagować, przepchnąłem się między nim a Andreą. - Ale tak naprawdę nie musisz
znać jej imienia. Nie musisz jej nawet pamiętać. Nie jesteś jej wart.
Chudy dupek
wydawał się rozważać walkę ze mną, ale byłem prawie pewien, że wyraz mojej twarzy
sprawił, że zmienił zdanie. Przerwał kontakt wzrokowy. - Kim jesteś, do cholery? Jej chłopakiem?
Prawie
wybuchłem śmiechem z wyrazu jego twarzy. Ale Andrea miała już dość na jeden wieczór, więc
stłumiłem impuls.
-
Dokładnie tak. Więc spieprzaj, do cholery, zanim ci pomogę.
- Tanner. -
Jej dłoń dotknęła krzyża, ale nie oderwałem wzroku od faceta.
Czekałem w napięciu, aż dupek coś zrobi. Ale tylko uniósł rękę i pokazał mi palec, zanim odwrócił się i
odszedł wielkimi krokami. Uśmiechnąłem się szeroko. Facet może być kompletnym idiotą, ale
przynajmniej miał resztki zdrowego rozsądku. Moje ciało było dużo bardziej muskularne niż jego
wychudzona forma.
Ręka na moich plecach zniknęła. Wziąłem głęboki oddech, zanim się odwróciłem. Kiedy zobaczyłem
Andreę, mój oddech utkwił mi w gardle, ale nie miałem pojęcia, dlaczego. Czy moje jajka nagle
zamieniły się w jajniki? Może.
Patrzyła na mnie, z lekko rozchylonymi ustami i z szeroko otwartymi brązowymi oczami, wypełnione
takim
wszechogarniającym smutkiem, że ledwo mogłem stłumić chęć przyciągnięcia ją w ramiona.
Wyczułem, że nie świadomie przepycham się, gdy zbliżałem się do Andrei. Jej usta się poruszyły, ale
nic nie słyszałem.
- Co?-
Zapytałem.
-
Nigdy się do mnie nie uśmiechasz - powiedziała głośniej. Zamrugałem. Jej ramiona uniosły się i
opadły w głębokim westchnieniu, a ja naprawdę musiałem powstrzymać się, by nie przyciągnąć jej do
siebie.
- Andy-
powiedziałem potrząsając głową. - Zawsze się do ciebie uśmiecham.
-
Nie. Niezupełnie.- Chwyciła pusty kieliszek bliżej i wpatrywała się w niego. - Ten facet miał śliskie
ręce.
- Tak, widzia
łem to. - Nie chciałem rozmawiać o tym draniu. Ale chciałem coś zrobić z tym smutnym
tonem w jej głosie. Zamknąłem palce wokół jej dłoni i wziąłem od niej pusty kieliszek. - Chodź.
Wbiła obcasy w ziemię. -Chcę tańczyć.
Uniosłem brew, gdy szłem koło niej, wyciągając rękę i kładąc kieliszek na blacie. - Jesteś pewna?
Przechyliła głowę, marszcząc brwi. - Tak. – Puściła moją rękę, szarpnęła ramiona w powietrzu i
obróciła się. Natychmiast straciła równowagę i potknęła się, kierując się prosto w grupę facetów
czekających na drinki przy barze. Och, to się źle skończy. Rzuciłem się do przodu i owinąłem rękę
wokół talii Andreasa, żeby powstrzymać ją przed uderzeniem twarzy w plecy nieznajomego.
Jej chichoty, kiedy uderzyła we mnie, były zaraźliwe, ale w jakiś niepokojący sposób. Oparła ręce na
moim ramieniu i zaczęła ocierać się o mnie. Zacisnąłem zęby, gdy przeszedł przeze mnie błysk
pożądania. To było najbardziej nieodpowiednie wydarzenie roku. Boże, mój kutas dosłownie
pulsował, kiedy cofnąłem się, aby oddzielić nas trochę od siebie.
- Andy- prawie
jęknąłem. -Co robisz?
Odwróciła głowę na bok i uśmiechnęła się z zamkniętymi oczami. - Tańczę. A ty po prostu tam stoisz.
Po prostu tam stałem.
Jakieś pięć sekund później wykorzystała mnie jako osobistą rurę do tańca. Odwróciła się i przycisnęła
dłonie do mojej klatki piersiowej po to by mogła ześlizgnąć się w dół, do moich mięśni brzucha.
Wzdrygnąłem się odruchowo. Zaschło mi w ustach, gdy jej palce dotknęły mojego paska,
uśmiechając się do mnie, a jej oczy ukryły się za grubymi rzęsami. Pulsowanie mojego kutasa wzrosło
dziesięciokrotnie. Musiałem ją zatrzymać ale jednocześnie chciałem dowiedzieć się, jak daleko się
posunie. Ogromna część mnie tak bardzo tego chciała. Była tak blisko mnie, patrzyła na mnie a jej
palce zbliżały się do moich spodni.
D
obry Boże! Chwyciłem jej nadgarstki, zanim mogła się posunąć dalej, zmieniając mnie w jednego z
nienawidzonych facetów. Próbowałem stłumić uśmiech, gdy zaczęła się dąsać. - Teraz czas wracać do
domu -
powiedziałem jej.
Jej brązowa brew uniosła się w górę. - Wow, szybki jesteś .
Zignorowałem małą część mnie, która była bardzo zainteresowana. - Będzie dobrze.
- C
o powiesz na to, żeby było ostro? - Powiedziała, po czym odrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się,
jakby jej pytanie m
iało sens. - Nie wiem, czy chcę iść z tobą do domu.
-
W porządku.- Objąłem ją ramieniem, zanim zdołała się odwrócić. - Zabiorę cię do domu ale nie
zabiorę Cię do siebie.
Kąciki jej ust opadły, jak gdyby moje słowa ją zmroziły. Wykorzystałem jej rozproszenie na moją
korzyść, popychając ją w stronę Kyler i Sydney. Oboje patrzyli na nas z porozumiewawczym, pełnym
zadowolenia spojrzeniem. Spojrzałem na nią i otworzyłem usta, ale Andrea stanęła przede mną.
- Zabiera mnie do domu-
powiedziała, a potem znów zaczęła tańczyć ze mną.
-...
całą drogę do domu" - śpiewała. -Och, tak, pójdziemy do domu.
Och kochanie, kochanie. Moje usta drgnęły, gdy złapałem ją za rękę.
Oczy Sydney
rozszerzyły się. -Możemy ją zabrać do domu.
- To nie jest konieczne-
powiedziałem - Nie ma powodu, dla którego musicie wyjść.
Sydney uniósła brew. -Aha
-
Dokładnie, bo to byłoby po prostu złe.- Andrea przestała tańczyć, ale machała rękami w przód i w
tył, jakby miała dwa lata i potrzebowała mojej dłoni. Starałem się nie uznawać tego gestu jako uroczy.
- L
ubię Cię, ale cztery to o dwa za dużo. To raczej przypominałoby mi „maniaków Swingu”.
Sydney zakrztusiła się drinkiem.
-
Nie żeby Swingersi byli dziwakami - powiedziała beztrosko Andrea. – Ale ja nie jestem w związku.
Byłaby to orgia. Poza tym nie chcę, żeby któreś z was było nagie.
Mogłem tylko na nią patrzeć.
Kyler położył dłoń na ustach i mruknął: - To obustronne.
Andrea pokiwała głową ze zrozumieniem i całkiem poważnie, po czym spojrzała na mnie, wciąż
machając rękami w przód iw tył. - Idziemy już? Chciałabym kolejnego drinka.
-
Wyjeżdżamy teraz.
Westchnęła. - Jesteś taki nudny i twój zabawny hamulec.
-
Naprawdę nie mam pojęcia, co powiedzieć- przyznałem.
Andrea przewróciła oczami.
Sydney ze
skoczyła z krzesła, wepchnęła torebkę na ramię Andrei i przytuliła ją krótko. Potem
spojrzała na mnie z poważnym wyrazem twarzy. - Nie pozwoliłabym jej iść z nikim innym, ale ufam Ci.
Nie pozwól mi tego żałować.
Poczucie winy zamigotało we mnie na krótko, ponieważ nie myślałem o Andrei całkowicie niewinnie.
Zwłaszcza, że znów zrobiła mały taniec. - Będzie bezpieczna w domu.
-
Tak będzie lepiej – powiedziała Sydney, bardzo odważnie jak na kogoś wielkości szklanki do piwa.
-
Wiesz, stoję tutaj i mogę cię usłyszeć.- Andrea zarzuciła jej włosy przez ramię. - Może nie chcę być
tego pewna
. Może chcę żyć niebezpiecznie.
Sydney
westchnęła -Nie, nie chcesz.
- M
oże chcę zalogować się na konto Grindr i zrobić coś lub dowiedzieć się czegoś w nocy.- oznajmiła.
Zmarszczyłem brwi. - Proszę, co?
-Nie masz konta Grindr -
odpowiedziała Sydney.
Andrea zmrużyła oczy a raczej starała się zmrużyć oczy. -Może tak.
-To wspaniale-
powiedział Kyler, uśmiechając się.
-
Grindr był aplikacją randkową dla gejów, kiedy ostatni raz sprawdzałam, - powiedziała Sydney,
potrząsając głową. - I myślę, że to nie twoja klasa tańca, kochanie.
Andrea zamrugała. - Miałam na myśli Tindera.
-
Powiedz mi, że nie masz konta w Tinder - powiedziałem.
Uśmiechnęła się do mnie niewinnie. Nagle chciałem polać benzyną i podpalić jej telefon komórkowy i
resztę świata. Czas zawieść ją do domu. Ale trwało to wieczność. Andrea była jak pijany koliber.
Trzepotała od jednej rzeczy do drugiej. Kiedy w końcu udało mi się zabrać ją do jej mieszkania, byłem
całkowicie wyczerpany.
Najwyraźniej Andrea miała nieskończone ilości energii, upuściła torbę na podłogę, zrzuciła lakierki z
nóg i natychmiast rzuciła się do kuchni. Wiedziałem, że chce czegoś do picia ... i nie mówimy tu o
wodzie.
Położyłem jej torbę na krześle, włożyłem kluczyki do kieszeni i złapałem ją. Położyłem dłonie na
ramionach Andrei i popchnąłem ją w stronę wąskiego korytarza.
-
Dlaczego nie szykujesz się do łóżka?
Szła od jednej ściany do drugiej, a jej uśmiech sprawiał, że wokół jej oczu pojawiały się małe
zmarszczki. - Chryste, Tanner Baby, spieszy Ci
się.
Znowu, niepoprawne myśli przeleciały mi przez głowę. - Andy, daj spokój. Wiesz, że nie jestem tu po
to.
- Nie wiem-
powiedziała, podskakując kilka kroków. Potem odwróciła się i odeszła ode mnie,
trzymając rękami za rąbek koszulki. Bardziej martwiłem się, że może się potknąć i złamać kark. - Nie
wiem, dlaczego tu jesteś.
Moje oczy padły na wypukłości jej klatki piersiowej pod tkaniną koszulki, kiedy podążałem za nią.
Tylko dzięki bardzo silnej woli udało mi się ponownie zobaczyć jej twarz. - Przywiozłem Cię do domu.
-O nie.-
Zatrzymała się przy drzwiach do sypialni i oparła się o ścianę. Pojawił się cienki pasek skóry,
dalej
bawiła się rąbkiem koszulki. -Naprawdę.-Potem się poruszyła.
Mój kręgosłup stał się sztywny, jakby ktoś włożył w niego pręt stalowy. Cholera, obraz, który mi dała,
był prawie zbyt dobry, by się oprzeć. Plecy Andrei wygięły się, a oczy utkwiły we mnie, gdy
podciągnęła rąbek koszulki. Z każdym oddechem jej piersi podnosiły się, co, jak podejrzewałem,
widok ich
zapierał dech... Jeśli wyglądały tak dobrze pokryte, nagie musiały być, po prostu
fenomenalne. Przycisnęła tył głowy do ściany i polizała usta.
M
ój kutas drgnął. -Andy ...
-Tanner...-
szepnęła.
Stłumiłem jęk, a potem zamarłem, gdy nagle odepchnęła się od ściany. Zachwiała się lekko, gdy
spojrzała na mnie.
-
Co robisz? Zapytałem.
-Nic.
O
czywiście. Czujność i zupełnie inne uczucie walczyły ze mną, gdy przygryzła dolną wargę.
-
Czy mogę zadać ci pytanie?- Zapytała.
-Tak.-
Mój głos był przytłoczony
Przechyliła głowę i spuściła oczy. -Dlaczego nigdy nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego?
-Co?-
Modliłem się, abym się przesłyszał.
- Grasz trudnego?-
Andrea podeszła trochę bliżej mnie. - A może jesteś po prostu głupi?
-
Hej. Naprawdę wiesz, jak zabić faceta.
Na twarzy pojawił się uśmiech, który natychmiast zniknął. -Nie chcesz ...?
- Nie mów tego -
wtrąciłem ostrzej, niż zamierzałem.
Wypuściła powietrze jak balon z dziurą. Opuściła ramiona, ręce wylądowały na jej udach. Opuściła
głowę i wzruszyła ramionami. - Jasne. Okay. - Odwróciła się, kierując się do drzwi, a potem podniosła
lekko brodę. -Jestem w domu. Mo...-możesz już iść.
-Andy, ja ...
Co powinie
nem powiedzieć? Że pomyślała, o mnie..., tylko dlatego, że była pijana, to sprawiło że
chciałem w coś uderzyć? I to, że gdyby była trzeźwa prawdopodobnie by mnie dźgnęła, a nie
uśmiechnęła się do mnie.
Zamknęła i otworzyła oczy, żeby na mnie spojrzeć. Jej uśmiech był słaby, w przeciwieństwie do
wszystkiego, co mi dała do tej pory. -W porządku.
M
ój język był jak kamień w moich ustach. Nie miałem pojęcia, co z nią zrobić. Ale potem znów
położyła ręce na mojej klatce piersiowej. Miałem dość czasu, żeby ją powstrzymać - więcej niż
wystarczająco dużo czasu - ale nie zrobiłem tego. Nie mam pojęcia, jak to o mnie świadczy. Ale w tej
chwili też nie myślałem jasno. Andrea stanęła na palcach, zsunęła dłonie na moje ramiona, a potem
przycisnęła usta do moich. To był delikatny, pospieszny pocałunek. Andrea miała smak cukru i
alkoholu, a jej usta były ciepłe i wilgotne, gdy jej usta poruszały się na moich.
Ten krótki pocałunek uderzył mnie mocno, przebił mnie aż do rdzenia.
To było tak gwałtowne, że nie mogłem się ruszyć przez pięć minut, po tym jak cofnęła się, weszła do
sypialni i zamknęła za sobą szczelnie drzwi. Szczerze. Było całkiem możliwe, że mogłem stać tam
przez pięć minut Palant – stałem jak słup przez dziewczynę, która była tak pijana, że musiałem
prowadzić ją do domu.
Całowała mnie.
C
óż, pocałowała mnie pijana, więc cały pocałunek się nie liczył.
- Cholera -
mruknąłem, trąc czoło, gdy wpatrywałem się w drzwi. Jedna część mnie chciała uciec,
druga wciąż była oszołomiona. Musiałem się nią opiekować. Przynajmniej tak mówiłem sobie, kiedy
podszedłem do przodu i pchnąłem drzwi.
L
ampka przy łóżku paliła się i kąpała cały pokój w delikatnym świetle. Andrea leżała na łóżku,
wyciągnięta na plecach. Nie mogłem jej tak zostawić. Nie ma mowy, to było zbyt niebezpieczne. A co,
jeśli będzie wymiotowała w nocy? Podszedłem i ostrożnie podniosłem jej nogi i udało mi się
wepchnąć ją pod kołdrę. Potem przewróciłem Andreę do pozycji bocznej, chwyciłem jedną z
wyjątkowo długich poduszek i wsunąłem ją pod jej krzyż, żeby nie mogła się odwrócić. Na wszelki
wypadek gdyby
zwymiotowała.
- Z
mieniłeś zdanie?- Wymamrotała.
Roześmiałem się, gdy naciągnąłem koc. -Nie, Andy.
Westchnęła ciężko. Kiedy na nią spojrzałem, jej rzęsy były jak wachlarz na jej policzkach. - Przestań
nazywać mnie ... .
Znowu zaśmiałem się cicho. Obrażała się. Oznaczało to, że była kiedyś w gorszym stanie niż w tej
chwili.
-
Jesteś taką niegrzeczną dziewczyną.
N
ie odpowiedziała, a ja myślałem, że zasnęła. Dziwny, delikatny uśmiech rozciągną się po moich
ustach, gdy patrzyłem na nią.
-
Zamknę - wymamrotałem, wiedząc, że mnie nie słyszy. Chciałem wyłączyć światło, a potem
zawahałem się. To nie pierwszy raz, kiedy Andree udało mi się położyć do łóżka. Za pierwszym razem
była absolutnie pijana, całkowicie straciła świadomość. Ale tym razem ...cóż, tym razem było
dokładnie tak samo. Poza tym, że ostatnim razem nie powiedziała, że nigdy się do niej nie
uśmiecham, ani mnie nie pocałowała.
W
argi otworzyły się, gdy się poruszyła. Andrea próbowała rzucić się na plecy. Kiedy to nie zadziałało,
podciągnęła nogi pod kołdrę i ... jakoś poczułem dziwną ciasnotę w klatce piersiowej. Ucisk.
Niekoniecznie
zły, ale inny. Nie miałem pojęcia, co o tym myśleć.
Nigdy nie wiedziałem, co powinienem myśleć o Andrei - odkąd pierwszy raz spotkałem ją w barze w
College Park, gdzie siedziała obok Sydney. Od razu wzbudziła moje zainteresowanie. Cholera! Te loki?
Te usta? Ten tyłek? Wow. Ale potem spojrzała na mnie z otwartymi ustami i szybko nauczyłem się, że
ma ostry jak brzytwa język.
Którego nie
mogłem znieść w żadnych okolicznościach.
Och, chciała mnie. Byłem całkowicie pewien. Zauważyłem, jak na mnie patrzyła, kiedy myślała, że jej
nie dostrzegam
. Ale nigdy nie pozwoliłem sobie nawet o tym pomyśleć. Nie wiedziałem nawet,
dlaczego teraz
na to pozwoliłem.
Ale cholera
, zrobiłem to.
K
ilka loków przesuwało się po jej piegowatym policzku. Bez zastanowienia opuściłem rękę i delikatnie
odgarnąłem włosy. Dotyk jej jedwabistej skóry zmroził moje ciało. Pośpiesznie zabrałem palce,
spojrzałem na nią i wyszedłem. Boże, chciałem jej natychmiast dotknąć. Moje palce dosłownie
płonęły, chciałbym zerwać koc, by sprawdzić, czy skóra jej piersi jest tak delikatna, jak jej policzek;
gdyby jej uda były równie gładkie.
Było mi znacznie trudniej stłumić te myśli, niż się spodziewałem. Odwróciłem się i zobaczyłem mały
kosz na śmieci, który postawiłem obok łóżka. Potem wszedłem do kuchni, napełniłem szklankę wodą i
położyłem obok Andrei na nocnym stoliku. Będzie spragniona, kiedy się obudzi. I prawdopodobnie
też będzie boleć ją głowa.
Nie było powodu, by musiał zostać dłużej. Ale martwiłem się o nią - o to, że wypiła tak dużo i było
większe ryzyko wymiotów w środku nocy , kiedy nikogo nie będzie, żeby się nią zaopiekować.
Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do Kylera i nie powiadomić Sydney, ale w końcu posadziłem
tyłek w niskim fotelu, który był zaskakująco wygodny. Obok krzesła była walizka, prawdopodobnie na
naszą wyprawę, która rozpocznie się we wtorek.
Siedziałem tam, dopóki pierwsze promienie porannego słońca nie przeszły przez zasłony dużym
oknem
i byłem pewien, że Andrea nie jest taka zła. Dopóki nie uświadomiłem sobie z przerażeniem,
że spędziłem całą noc, czuwając nad nią jak pielęgniarka - coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem
dziewczynie i nigdy nawet nie
pomyślałem o tym. Chociaż byłem zmęczony i bolały mnie plecy, gdy
wstałem, jakbym był znacznie starszy niż dwadzieścia trzy lata, wiedziałem, że to coś znaczy - coś
znaczyło. Ale nadal nie miałem pojęcia, co z tym zrobić.