Rozdział 9 Taner i Andrea

background image

Rozdział 9 - Tanner
Burza szalała za oknem, grzmot był tak głośny, że okna brzęczały w ramach. I po
prostu patrzyliśmy na siebie. Burza odzwierciedlała zamieszanie we mnie. Moje
palce wciąż mrowiły od dotyku skóry Andrei. Policzki miała zaczerwienione,
oczy nadal błyszczały. Cholera, była tak poruszona, że aż to bolało. Chciałem do
niej podejść, ale ona cofnęła się do tyłu i pośpiesznie naciągnęła sukienkę na
głowę. Gdy tylko poprawiła materiał, przełknęła ślinę i wyjrzała przez okno.
Deszcz rozlał się na taras.

-

Boże,- powiedziała ostro. -Syd i Kyler są tam.

-

Nic im nie będzie. Kyler się tym zajmie.

Rzuciła mi szybkie spojrzenie przez ramię. Namiętność w jej oczach ucichła,
zastąpiona przez czujność.

-

Syd może zaopiekować się sobą.

-

Nigdy nie powiedziałem że nie.

Przejechałem obiema rękami przez mokre włosy, a potem chwyciłem ręcznik

zawieszony na oparciu sto

łka barowego. Po czym wytarłem się tak bardzo, jak

to możliwe, zanim wpuściłem tkaninę do kałuży wokół moich stóp. Sukienka
Andrei

pochłonęła wilgoć na jej ciele i przykleiła się do jej skóry w sposób, który

sprawił, że moje usta były wilgotne. Ale najwyraźniej opuściła zabawną,
sugestywną część dnia.
Nie winiłem jej za to. Nie planowałem tego wszystkiego. Ok. Może planowałem
ją pocałować. Ale nie spodziewałem się, że pójdzie tak daleko - zwłaszcza, że
ani razu

się nie pocałowaliśmy. Teraz nie miałem pojęcia, co ona myśli, kiedy się

odwróciła, na krótko odwzajemniałem jej wzrok, a potem od razu spojrzałem w
innym kierunku.

-

Myślę, że poradzę sobie z tym. - powiedziała, nie patrząc na mnie.

Moja klatka piersiowa stała się napięta.

-Andrea, to

co się stało ...

-

W porządku. To znaczy, było wspaniale. - Jej policzki zarumieniły się, gdy

poruszała się do kuchennej wyspy, daleko ode mnie.

-

Nie musimy o tym rozmawiać ani nic.

background image

Zmarszczyłem brwi i poszedłem za nią przez kuchnię.

-

Ale chcę o tym porozmawiać.

P

oszła do salonu a potem do schodów.

-

Żaden facet nie chce o tym rozmawiać ... cokolwiek to jest. Nie mam żadnych

oczekiwań, więc nie musisz niczego wyjaśniać.
Moje usta pozostały otwarte. -Co?
Jej twarz była tego samego koloru co jej włosy. -Wiem, że to, co się wydarzyło,
nic nie znaczy. Wiem, że to nie jest ...

-

Słucham?- Mój głos stawał się coraz głośniejszy, gdy zacząłem się denerwować.

-To nic nie znaczy?

Zamieszanie rozlało się na jej ładnej twarzy, gdy zatrzymała się u dołu schodów.
-Czy to

coś zmienia?

Czy to

coś zmienia. Święte gówno. Mogłem tylko na nią patrzeć. Jedyną dobrą

rzeczą w tej sytuacji było to, że moja erekcja rozpłynęła się w nicość.

-

Oczywiście, że nie - warknąłem.

Andrea odskoczyła - odskoczyła cholernie, jakbym zranił jej uczucia, czy coś w
tym rodzaju -

raz skinęła głową, a potem odwróciła się i pobiegła boso po

schodach. Zrobiłem krok naprzód, częściowo dlatego, że martwiłem się, że
może spaść i złamać kark, ale także dlatego, że chciałem biec za nią. Ale
powstrzymałem się, żeby nie zwariować, ponieważ wiedziałem, że byłem zbyt
rozdrażniony na normalną rozmowę. Każda rozmowa nieuchronnie skończy się
na tym, że nawzajem będziemy na siebie krzyczeć. Odwróciłem się od schodów
i wróciłem do kuchni, gdzie stanąłem z rękami na biodrach przed drzwiami
patio.

C

o to do cholery było? To nic nie znaczyło? Co myśli Andrea? Że biegłem i

rozdawałem orgazmy bez słowa? Cóż, prawdopodobnie tak myślała.

-Cholera,-

wymamrotałem, z głową w dole.

Ze względu na to, co o mnie myślała - jej wypowiedzi podążały w tym samym
kierunku -

każdy miał szansę ze mną. Cholera, dlaczego miała myśleć, że z nią

będzie inaczej? Ale z nią to było coś zupełnie innego i musiała to wiedzieć. Z

background image

przyjaciółką Sydney nie mógł być po prostu tylko seks. To było oczywiste.
Gdyby tak było, spróbowałbym położyć ją płasko już po jej pierwszy złośliwym
komentarzu.

Usłyszałem otwieranie drzwi frontowych. Kiedy się odwróciłem, zauważyłem
Kyler i Sydney. Wyglądali, jakby przepłynęli rzekę do domu, ale oboje się
uśmiechnęli.

- O cholera -

powiedział Kyler, rzucając plecak pod drzwi. Śmiejąc się, otrzepał

wodę z włosów. Krople wody fruwały we wszystkich kierunkach.

-To szalona burza z piorunami.

- Tak,-

wymamrotałem już w drodze do lodówki. -I przybyła znikąd.

Sydney podeszła do umywalki, żeby rozplątać włosy.

-

Spojrzeliśmy na prognozę pogody. Nie powinno padać przed dzisiejszym

wieczorem.

-Nie

poszliśmy zbyt daleko - skarżył się Kyler. -Gdy tylko zobaczyliśmy chmury,

za

wróciliśmy się.

Wyciągnąłem z lodówki butelkę wody i próbowałem ich słuchać, ale szczerze
mówiąc, wszystko to było nie ważne.
Sydney wyprostowała się i odwróciła do mnie ze zmarszczonym czołem.

-Gdzie jest Andrea?

-

Poszła się położyć.- Chwyciłem mocno butelkę wody, tak że plastik trzasnął.

Uniosła brwi. – Myślę....lepiej że do niej zajrzę.
Podniosłem butelkę do ust. Nie miałem pojęcia, co powie Andrea Sydney. Bóg
to wiedział.
Gdy ich kroki zniknęły, Kyler obejrzał mnie od góry do dołu. -Co się stało?

-Burza-

odpowiedziałem.

Przewrócił oczami. -Czy przegapiliśmy coś interesującego tutaj?
Jakbym mówił o tym z Kylerem. -Spędziliśmy trochę czasu na basenie, zanim
wybuchła burza.

background image

-Hm-mmm.- N

a jego twarzy pojawił się wyraz wiedzy. - Przypuszczam, że

A

ndrea była po prostu wyczerpana, było tak męczące, wygłupiać się w

basenie?

- Prawdopodobnie -

wymamrotałem, opróżniając moją wodę. -Muszę się

pozbyć mokrych ubrań.
Kyler coś powiedział, ale go nie słuchałem. Poszedłem na górę w towarzystwie
grzmotu. Prawie

wszedłem do pokoju Andrei, ale prawdopodobnie była z nią

Sydney. Zdjąłem kąpielówki, złapałem szorty i włożyłem je. Potem usiadłem na
skraju łóżka i wypuściłem zirytowany oddech. Zamknąłem oczy i potarłem
skronie. Może całkowicie się myliłem, gdy chodziło o Andreę. Jasne, chciała
mnie, dzisiaj to udowodniła, ale to nie znaczyło, że chce więcej.

P

oczekaj chwilę. Czy ja chcę więcej? Znałem już odpowiedź na to pytanie.

-Cholera,-

wymamrotałem.

To było jedyne słowo, które z grubsza opisuje sytuację.
⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙Andrea⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙♡⊙

Burza

ustała nieco, tylko po to, aby zacząć od nowa. Deszcz bębnił o dach, a

basen groził przepełnieniem. Woda przelewała się przez krawędź i została
wchłonięta przez drewniany pokład. Błyskawica przemknęła przez czarne niebo,
a grzmot sprawił, że ściany się trzęsły.
Stałam przy oknie, patrząc, jak błyskawica rozjaśnia niebo, jakby ktoś ustawił
fajerwerki na Seneca Rocks i

podpalił. Wzięłam głęboki oddech i patrzyłam, jak

mój

oddech rozjaśnia szybę.

„Oczywiście, że nie.”
Zamknęłam mocno oczy i spróbowałam strząsnąć te trzy małe słowa. Nigdy nie
miałam złudzeń, że nagłe zainteresowanie Tannera mną oznacza coś
długoterminowego. Był ... prawdziwym mężczyzną. Zmieniłam się w wosk pod
jego dotykiem. Nie powinnam

tego żałować, ale zrobiłam to.

Zawsze to robiłam.
Bo chciałam czegoś więcej niż tylko romansu. Chciałam ... być warta więcej. Nie
chciałam czuć ochoty, żeby zejść na dół i napić się drinka. Nie chciałam czuć się
w ten sposób.

Oparłam czoło o chłodną szybę i westchnęłam.

background image

Prawda była taka, że chciałam być z Tannerem. Chciałam się w nim zatracić,
chciałam dać mu małą cząstkę mnie, a nie myśleć o tym momencie.
Kolacja kilka godzin temu nie była szczególnie nieprzyjemna, ponieważ Tanner
najwyraźniej zapomniał, że jestem w tym samym pokoju. Później poszliśmy do
pokoju gier

, gdzie chłopcy rozpoczęli cyber-mecz. Około godziny temu

zniknęłam na górze pod pretekstem, że jestem całkowicie wyczerpana. Nie
widziałam, czy Tanner obserwował moje wyjście, ale byłam prawie pewna, że
tak nie było.
Myślałam, o moim przemówieniu w kuchni - że to nie była wielka sprawa -
powinno uspokoi

ć sytuację. Ale teraz nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że tylko

pogorszyłam sprawę. I też skłamałam. To była wielka sprawa. Jak poradził sobie
ze mną, jak mnie dotknął ... Wyglądało to tak, jakby zniszczył poprzednie
spotkania z innymi facetami. Pozwolił mi zapomnieć. Wszystko. To było
bezcenne. Nikt nie mógł przegapić takiej okazji.
Podejrzewałam jednak, że właśnie to zrobiłam, nie zdając sobie z tego sprawy.
Odsunęłam się od okna, usiadłam na skraju łóżka i wyciągnęłam nogi. Miałam
taki zwyczaj, że robiłam rzeczy głupie, nie chcąc tego robić. Podobnie jak w
przypadku zmiany mojego przedmiotu badań. Mogłam wybrać staż jako
pielęgniarka. Przynajmniej nie wyrzuciłabym prawie czterech lat ćwiczeń w
błoto. Mogłabym wymienić niezliczoną liczbę przykładów tego, co mogłam
zrobić inaczej w moim życiu, ale nie chciałam dobijać się tego wieczoru.
Wstałam znowu i podeszłam do komody, na której stała moja torebka.
Otworzyłam ją i szukałam pigułek, aż znalazłam je - moje pigułki nasenne.
Właśnie otworzyłam wieko, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

L

iczyłam na Syd, więc wrzuciłam słoik z powrotem do kieszeni torebki,

podsz

edłam do drzwi i otworzyłam. Wtedy moje oczy stały się wielkie.

To nie była Syd.
Tanner stał w drzwiach z rękami na ramach drzwi i opuszczoną głową. Minęła
chwila, nim uniósł brodę. Jego niebieskie oczy natychmiast przyciągnęły moją
uwagę. Mój oddech zatrzymał się.

-

Kłamałem-, powiedział.

-Co?

Zdjął dłonie z ramy drzwi i wyprostował się.

background image

-

Kłamałem wcześniej. Kiedy byliśmy w kuchni. Z tym co wydarzyło się w basenie

między nami? To coś dla mnie znaczyło.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 15 Andrea
Rozdział 12 Andrea i Tanner
Rozdział 18 Andrea
Rozdział 19 Andrea i Tanner
Rozdzial 16 Andrea
Rozdział 13 Andrea
Rozdział 24 Andrea i Tanner
Rozdział 11 Andrea i Tanner
Rozdział 17 Andrea i Tanner
Rozdział 8 Tanner i Andrea
Rozdział 23 Andrea
Rozdział 22 Andrea
Rozdział 20 Andrea
Rozdział 3 Andrea
Rozdział 4 Andrea
Rozdział 7 Andrea
Rozdział 10 Tanner i Andrea
Rozdział 1 Andrea
Rozdział 25 ostatni Andrea

więcej podobnych podstron