Rozdział 23 - Andrea
Zgodnie z oczekiwaniami na początku wszystko było dość
wycieńczające. Bez telefonu komórkowego, Internetu i
ograniczonego dostępu do telewizji poczułam się sparaliżowana.
Cholera, nawet mój mały pokój z łóżkiem pojedynczym i komodą był
całkiem odmienny. Ale to nie były największe zmiany w moim życiu.
Łzy. Drogi Boże, było dużo łez. Płakałam, kiedy moi rodzice odeszli.
Płakałam, gdy musiałam wypełnić formularz pacjenta i dojść do
pytania: Czy kiedykolwiek myślałaś o wyrządzeniu sobie krzywdy?
Płakałam, kiedy pokazano mi mój pokój po zwiedzaniu budynków i
gruntów. Płakałam do snu tego wieczoru ... a to trwało wiele godzin,
ponieważ zabrano mi pigułki nasenne. Płakałam rano, bo był to mój
pierwszy poranek tutaj, i uświadomiłam sobie raz jeszcze, jak bardzo
moje życie wymknęło się spod kontroli.
Byłam w klinice odwykowej.
I nie powinna
m tu być. Powinnam być lekarzem. Nie. Zapomnij o tym,
powinna
m zostać nauczycielem. Powinnam być córką i siostrą,
dobrym przyjacielem, a może ... może nawet partnerem mężczyzny.
Ale teraz nic takiego nie było.
Pielęgniarka podawała mi śniadanie w moim pokoju po zmierzeniu
mojego ciśnienia i temperatury ciała. Sztućce zostały wykonane z
tworzywa sztucznego. Plastik. Podobnie jak talerz. Czemu mi nie
ufali? Zjad
łam trochę jajecznicy i kawałek boczku, ale nic mi nie
smakowało.
Pół godziny później pojawił się Dave. -Idziesz na spacer ze mną?
Właściwie nie miałam innego wyboru, więc zsunąłam się z łóżka i
poszłam za nim przez szeroki korytarz. Były inne drzwi, które
prawdopodobnie prowadziły do takich pomieszczeń jak moje. Kiedy
szliśmy na korytarzu minęliśmy dziewczynę, która wyglądała na
młodszą ode mnie, uśmiechnęła się do Dave'a, ale odwróciła się
natychmiast, gdy nasze oczy się spotkały. Zniknęła w jednym z pokoi.
Mogłam tylko pomyśleć o tym, jak była szczupła - tak chuda, że
wyglądała patologicznie.
-
Jak się czujesz dziś rano?- Zapytał Dave.
Skrzyżowałam ręce na piersi i wzruszyłam ramionami. -W porządku,
przypuszczam.
-
W porządku? Dzisiaj jest twój pierwszy dzień w leczeniu. Spędzisz co
najmniej trzydzieści dni tutaj -, powiedział z niedowierzającym
spojrzeniem. -
I czujesz się dobrze?
Zadrżałam. Cóż, jeśli tak to przestawił...
-
Trochę się boję.
-
To całkowicie zrozumiałe. Prawdopodobnie czujesz, że twoje życie
wymyka się spod kontroli. Jesteś w miejscu, gdzie nikt cię nie widział.
-
Stanął przed ciemnym drzwiami, a ja zastanawiałam się, czy on mógł
czytać w moich myślach. -Większość tutaj, jeśli nie wszyscy, czuje się
w ten sposób na początku. Wejdź.
Dave zabrał mnie do małego biura, którego półki były dosłownie
przepełnione książkami. Usiadłam na krześle naprzeciwko
ekspansywnego biurka i przestudiowałam tytuły. Przyjrzałam się
bliżej. To było oczywiście ... mnóstwo romansów. Co ...?
-
Zauważyłaś książki. Usiadł na krześle za biurkiem i wzruszył
ramionami. -
Kocham szczęśliwe zakończenia.
Ok.
-
Możesz pożyczyć tyle, ile chcesz,-zaoferował.
Bez telewizji i Internetu zaakceptowałabym tę ofertę, zanim będzie
mógł się rozejrzeć.
-Okej, powie
m ci trochę więcej o tym, kim jestem i co tu robimy.-
Pochylił się i podniósł leżącą na biurku piłkę do baseballu. -Jestem
psychologiem klinicznym specjalizującym się w poradnictwie i
leczeniu uzależnień. Brzmi świetnie, prawda? Tak więc w The Brooks
są leczone różne choroby. Wszakże mówi się, że różnorodność jest
dobrym lekarstwem dla większości cierpień. - Rzucił piłkę w
powietrze i znów ją złapał.
Ok. Ten facet był trochę dziwny. Ładny, ale dziwny.
-
Zajmujemy się problemami narkotykowymi i alkoholowymi, ale także
zaburzeniami jedzenia i depresją. Mieliśmy nawet pacjentów z
ekstremalnymi fobiami i dość niezwykłymi uzależnieniami. Ale co to
wszystko oznacza dla ciebie? -
Ponownie rzucił piłkę w powietrze i
złapał ją. -Niektórzy po prostu biorą narkotyki. Niektórzy tylko piją. W
takich przypadkach traktujemy zależność. Ale w innych przypadkach
leczymy zaburzenia, które wyzwalają te zależności. Gdybyśmy tego
nie zrobili, potraktowalibyśmy tylko symptomy, a nigdy rzeczywistą
chorobę. - Dave jeszcze raz złapał piłkę, po czym odłożył ją na bok i
postukał palcem w kartkę papieru na biurku. -Cóż, twoje odpowiedzi
w naszym bardzo ogólnym kwestionariuszu nie oznaczają, że pijesz
codziennie. Czy to prawda?
Wbiłam palce w moje ramiona. -Tak.
-
Czy kłamiesz, Andrea?
Zamrugałam. -Nie.
-
Ale prowadziłaś pijana samochód. Większość ludzi, którzy piją tylko
raz na jakiś czas, nie siedzą za kierownicą pijani.
-
Ja ... piję, bo ...
-Nie odpowiadaj na pytanie,-
przerwał i zmarszczyłam brwi. -Lepiej
odpowiedz na to pytanie: Czy po raz pierwszy
jeździłaś po alkoholu?
Czy zrobiłaś to wcześniej, kiedy nie byłaś taka pijana?
Pokręciłam lekko głową. -Nigdy nie ...- Zatrzymałam się, polizałam
usta i utkwiłam wzrok w oknie za jego plecami. -Mogłam to zrobić
wcześniej, po piwie lub dwóch. Ale zwykle czekam kilka godzin, zanim
wsiądę za kierownicę.
-Zwykle
? Co sprawiło, że tym razem nie zrobiłaś tego?
Moje mięśnie napięły się, a moja twarz zaczęła płonąć. -Był ten facet
w barze, którego nie rozpoznałam jako pierwsza. Ale on mnie znał.
Musieliśmy mieć coś razem i po prostu chciałam się stamtąd
wy
dostać.
- R
obiłaś to często? Często pijałaś i miałaś rzeczy z mężczyznami?
Znowu wzruszyłam ramionami. Moja twarz jarzyła się wstydem.
-
Andrea, potrzebuję twoich odpowiedzi. Twoje szczere odpowiedzi.
Albo to strata czasu. -
Szukał moich oczu. -Musisz być szczera. Czasem
boleśnie i krępująco szczera. To jedyny sposób, w jaki mogę ci pomóc.
W pewnym sensie zamierzam cię najpierw złamać, bo to jedyny
sposób, by naprawdę ci pomóc.
Wow. To brzmiało zabawnie.
-
Chcesz się zmienić?- Zapytał.
Wracam do chwili przed opuszczenie
m baru, zdając sobie sprawę, że
nie muszę nic zmieniać na zewnątrz, ale coś w sobie. Było to dla mnie
jasne, zanim wsiadłam do samochodu.
Podniosłam wzrok, ale trudno było spojrzeć mu w oczy. -Tak. Chcę się
zmienić.
Dave uśmiechnął się.
Nie miałam ochoty się uśmiechać. -Tak, zacząłam coś z chłopakami,
kiedy byłam pijana. Są sytuacje, których nie pamiętam zbyt dobrze.
Nawet nie wiem, co zrobiłam lub czego nie zrobiłam. - Kiedy zaczęłam
mówić, nie było końca. -Nie wiem nawet, czy naprawdę chciałam być
z chłopakami, czy też czułam, że się tego spodziewam lub gdy to
robiłam, bo byłam pijana. Tak było regularnie.
-
Nieważne, czy to było dwa, czy dwa tysiące razy, Andrea. Dave
otworzył ramiona. - Nikt cię tu nie osądza.
-To jest ...
Czekał. -Co?
Trudno było wymówić słowa. -Bez oceny? To ... dziwne pojęcie.
-
Przyzwyczajaj się - powiedział z wyszczerzonym uśmiechem. - To były
twoje jedyne seksualne spotkania?
Boże Łaskawy, ta rozmowa była naprawdę żenująca. Nie było
ostrożnego wprowadzenia do terapii. Ale moja chęć, by w końcu się
zmienić, była silniejsza niż moje zawstydzenie.
-
Nie. Nie za każdym razem - szepnęłam, wpatrując się w biurko. -Był
jeden człowiek. Nie podobało mu się, że piłam w ten sposób... tak jak
ja. I myślę ... Myślę, że naprawdę mnie polubił.
W ciągu następnych kilku tygodni Dave niemal magicznie zdołał
zmusić mnie do wyrażenia wszystkich moich myśli i lęków - słuchając
wszystkich tych bzdur, które bulgotały ze mnie w niekontrolowany
sposób. Dużo rozmawiałam i słuchałam więcej.
Czasami chodziliśmy na spacery. Czasami rozmawialiśmy w jego
biurze. Innym razem pozwolił mi porozmawiać w pracowni artysty
siedząc przed białym płótnem. Nie miałam pojęcia, co to może zrobić,
ale Dave ... tak, był bardzo dziwny w bardzo skuteczny sposób.
Nie miałam fizycznych symptomów odstawienia, które nie wydawały
się zaskakiwać ani Dave'a, ani personelu. Ale miałam problem. Byłam
pijakiem. Upijanie się było jednym z najbardziej niebezpiecznych
rodzajów nadużywania alkoholu. Niektórzy alkoholicy pili trochę
każdego dnia, trochę tutaj, trochę tam. Z drugiej strony nie piłam
każdego dnia, ale kiedy, to zawsze, aż byłam tak pijana, że nie
mogłam już przeliterować mojego imienia. Piłam tak mocno, że
alkohol w mojej krwi mógł mnie zabić. Piłam, dopóki nie przestałam
myśleć za każdym razem. Brakowało mi mechanizmu, który
powstrzymywałby innych ludzi.
Nie mogłam przestać.
Ale to nie była jedyna diagnoza. Było jeszcze kilka innych. Realizacja
nastąpiła dwa dni po tym, jak powiedziałam Dave'owi, że w chwilach
które mnie prześladowały, regularnie przestawiałam i
przemalowywałam swój dom. Oczywiście to nie jedyna rzecz, która
doprowadziła do rozpoznania: depresja i zaburzenie lękowe.
Szczerze mówiąc, żadna z diagnoz szczególnie mnie nie zaskoczyła.
Może część mnie zawsze to wiedziała. Co ciekawe, minęło trochę
czasu, zanim zdałam sobie sprawę z roli alkoholu w mojej chorobie (o
Boże, to słowo!).
Poza rozmowami terapia polegała w dużej mierze na ćwiczeniach
fizycznych. Pomimo faktu, że po operacji nadal byłam trochę słaba,
duży nacisk położono na sprawność fizyczną. Miałam jednak szczęście
i nie potrzebowałam fizjoterapii.
Po trzecim tygodniu mogłam mieć odwiedziny dwa razy w tygodniu.
Za pierwszym razem przyszli moi rodzice, razem z moim bratem. To
było trudne. Po raz drugi pojawiła się Syd, a to było jeszcze
trudniejsze.
Powiedziała mi, że Tanner chciał mnie odwiedzić. Nie byłam pewna,
czy jestem na to gotowa
, ale nie mogłam go zawsze uniknąć. Tanner
nie zrobił nic złego. W większości przypadków zrobił wszystko dobrze.
Więc zgodziłam się na to w następnym tygodniu.
Tanner przyszedł w czwartkowe popołudnie, w czwartym tygodniu.
B
ez upiększeń, czułam się naga, gdy czekałam na niego w jednym z
odwiedzających pokoi. Cała kreacja była głupia, ale teraz nic między
nami nie było. Nigdy więcej masek.
W pokoju
nie było tak źle. W kącie stała kanapa i dwa krzesła oraz
stolik. Ściana była pomalowana na jaskrawoniebieski. Chociaż ich nie
widziałam, założyłam, że są kamery. Nikt tu pracujący nie chciał, aby
odwiedzający przekazywali pacjentom leki lub inne rzeczy.
Czekałam może pięć minut, kiedy drzwi się otworzyły. Podniosłam
wzrok i moje serce
ścisnęło się, gdy spojrzałam na niego. Boże,
wydawało mi się, że po raz ostatni widziałam go wieki temu.
Tanner wszedł do pokoju i zatrzymał się. Drzwi zamknęły się za nim.
Nie poruszył się, tylko na mnie patrzył. Jego brązowe włosy były
świeżo ścięte i bardzo krótkie po bokach. Jego podbródek był gładko
ogolony. Te błyszczące niebieskie oczy lśniły w jego atrakcyjnej
twarzy. Był blady. Przez długą chwilę żadne z nas się nie poruszyło, a
potem wstałam z drżącymi kolanami.
Z
aczął się ruszać. Jego długi krok stopił dystans między nami. Chwilę
później znalazłam się w jego ramionach. Sapnęłam cicho i zmrużyłam
oczy, gdy ścisnął mnie blisko. Pochłonęłam jego ciepło ciała, a także
świeży zapach jego płynu po goleniu.
-
Nie wiedziałem, czy kiedykolwiek mógłbym to powtórzyć,-
powiedział szorstkim głosem. Jego broda przyciśnięta do mojej głowy.
-
Ostatni raz, kiedy cię widziałem...- Odsuną się nieco, a jego dłonie
musnęły moje ramiona. Mimo wszystko dreszcz przebiegł mi po
plecach. Zauważył, że drżę. -O ludzie...deptałem. Nie zrobiłem ci
krzywdy, prawda? Nie sądziłem...
-
Nie. Nic mi nie jest. Właściwie nic już mnie nie boli. -Podniosłam
wzrok i spojrzałam mu w oczy. -Po prostu nie wiedziałam, co
powiedzieć.
Najwyraźniej Tanner też nie wiedział, ale po paru sekundach wziął
mnie za rękę i zaprowadził na kanapę. Siedzieliśmy obok siebie.
Spodziewałam się, że puści mi rękę w każdej chwili, ale nie zrobił
tego.
-
Wyglądasz tysiąc razy lepiej niż ostatnim razem.
-
Mogę sobie wyobrazić.- Roześmiałam się bez humoru. Przyglądała
się naszym splecionym palcom. -Szkoda, że widziałeś mnie taką.
-
Chciałbym, żeby to wszystko nigdy się nie wydarzyło.
-
Ja też.
Tanner milczał przez chwilę. -Nie wiem, co powiedzieć. Mamy tylko
godzinę i nie chcę tracić ani sekundy. Ale w tym samym czasie mogę
tylko usiąść i patrzeć na ciebie.
Chryste, dlaczego zawsze musiał mówić dokładnie to, co trzeba?
-
Myślę, że zacznę od stwierdzenia, jaki jestem szczęśliwy, że zgodziłaś
się ze mną spotkać. Wiedziałem, że odzyskałaś zdrowie, ale ja ... po
prostu musiałem to zobaczyć na własne oczy.
-
Wiem, że miałeś zmiane i poszedłeś prosto do szpitala,- wyjaśniłam.
-
Przykro mi, że musiałeś przez to przejść. Po prostu nie byłam
gotowa...
żeby się zobaczyć.
-
Nie musisz przepraszać.- Ścisnął moją dłoń. -Jak to tutaj?
Wzruszyłam ramionami, zrozumiałam, co robię. Nie byłam szczera.
Ukryłam się. I do cholery, Tanner nie zasługiwał na to, bym usiadła i
zachowywała się jak palant. Wzięłam głęboki oddech i cofnęłam rękę.
Nie mogłam go dotykać, szczerze mówiąc. Dziwne, ale prawdziwe.
-
Spędziłam dużo czasu na rozmowach.
-O?
Uśmiechnęłam się słabo. -Wszystkim.
-
Czy możesz ... Powiesz mi o tym?
To było dla mnie trudne. Aby umieścić wszystkie rzeczy w słowach -
szczególnie z
kimś takim jak Tanner, który prawdopodobnie widział
tylko jedną stronę mnie - to właśnie rozmawiałam podczas moich
sesji z Davem
. Że muszę wyrazić moje uczucia słowami i poradzić
sobie z nimi zamiast gnie
ść wszystko do sobie ... i zwracać się do
alkoholu.
Powiedziałam więc Tannerowi wszystko.
Mówiłam o tym, że zawsze ledwo żyję następnego dnia; o moim
niepokoju i tych nędznych chwilach spokoju. Wyznałam strach przed
rozczarowaniem moich rodziców i po prostu nie mogłam zdecydować
o przyszłości. Powiedziałam mu nawet, kiedy piłam po raz pierwszy i
jak to było nic nie czuć... być wolna. Powiedziałam mu, że uczucie
nigdy się nie zatrzymały ... i wypadek.
P
o ostatnich słowach byłam całkowicie wyczerpana. Czułam się jak
mol. Nie po raz pierwszy ułożyłam te wszystkie rzeczy w słowa. Dave
wyciągnął to wszystko, kawałek po kawałku, w jednej sesji po drugiej.
Wypuściłam oddech. -I to ... wszystko.
-Tak,-
powiedział cicho. Rzuciłam mu szybkie spojrzenie. Wpatrywał
się w ścianę.-To wszystko. I ...
Moje policzki były gorące. -Prawdopodobnie żałujesz, że zapytałeś.
-Nie. Absolutnie nie -
odpowiedział pośpiesznie. -Po prostu nie
wiedziałem o tym do tej pory. To znaczy, znałem cię ... Wiedziałem,
że coś tam jest. A teraz możesz sobie pomóc.
Poruszałam się niespokojnie. -Czasami zastanawiam się, czy sama
bym się zmieniła. Jeśli nadal robiłam to, co robiłam, gdybym nie
wsiadła do samochodu i nie miała wypadku - przyznałam.
Tanner powoli pokiwał głową. -Nie sądzę, że kiedykolwiek się
dowiesz. Ale w rzeczywistości to nie ma znaczenia. Zajmujesz się
teraz problemami. Tylko to się liczy.
Spojrzałam na niego. -Naprawdę? To się liczy?
Zmarszczył brwi. -Tak.
-
Nie wiem. Myślę, że musi być więcej. Zrobiłam gówno, Tanner.
Prowadziłam pijana samochód i mogłam kogoś zabić. Myślę, że to się
też liczy.
-To prawda.-
Zwrócił się do mnie. -Ale nikogo nie zabiłaś. Zraniłaś
tylko siebie. I pozwalasz mi pomóc. To bardzo odważne, że stajesz
wobec swoich problemów. Syd powiedziała mi, że nie stawiłaś oporu,
kiedy twój tata powiedział ci, że potrzebujesz leczenia. Aby to zrobić,
to wymaga odwagi.
Odwaga? Nie byłam tego taka pewna.
Tanner szukał moich oczu. -Na wszelki wypadek, gdybyś pytała, nie
widzę cię takiej. I wciąż czekam, aż przyjdziesz do mnie.
Moje usta pozostały otwarte. -Co?
Uśmiechnął się. -Andrea, naprawdę coś dla mnie znaczysz. Co czuję
...-
Położył dłoń na swojej piersi, na sercu. -Ja ...
-
Zdiagnozowano u mnie kliniczną depresję. Wierzą, że w moim ciele
jest brak równowagi chemicznej, ponieważ ostatnio nie było żadnych
większych zmian, które mogłyby go uruchomić. Ale diagnoza nie jest
tak łatwa, jak ludzie myślą. Ponadto cierpię na zaburzenie lękowe,
które może pochodzić zarówno z depresji, jak i z mojego spożycia
alkoholu. Ale ostatecznie mogą istnieć inne powody. Odnalezienie
przyczyny mojej choroby może potrwać miesiące. Najgorsze jest to:
ogłuszyłam się - powiedziałam pośpiesznie, aby to zakończyć. -
alkoholem i co?
Tanner zamrugał. -Ok.
Nagle miałam żabę w gardle. -Myślę, że zawsze wiedziałam. To
znaczy, wiedziałam, że ... czasami moje myśli po prostu nie miały
sensu. Że mój mózg zawsze wypluł najgorszy scenariusz i ja ... Nie
sądziłam, że jestem wystarczająco dobra lub bezwartościowa. I te
ciche chwile ... Boże, są okropne. To już koniec ze mną, więc proszę ...
proszę, nie mów nic, co naprawdę nie masz na myśli.
Tanner milczał przez chwilę, po czym powiedział: - Po pierwsze, jesteś
wystarczająco dobra i jesteś tego warta. W porządku? Jasne, to była
idiotyczna decyzja, żeby dostać się za kierownicę. Ale w żadnym razie
nie będzie to decydowało o twoim życiu od teraz. I wiesz dlaczego?
Otworzyłam oczy. -Dlaczego?
-
Ponieważ wyciągnęłaś wnioski z tej idiotycznej decyzji. Wciąż się
uczysz. Robisz wszystko, aby ponownie nie podjąć tak złej decyzji. Po
drugie, cierpisz na depresję. Ile milionów ludzi to też dotyczy ? Nie
chcę tego bagatelizować ... Wiem, że to poważna sprawa. Ale czy
naprawdę sądzisz, że właśnie dlatego myślę mniej o tobie? Depresja
nie jest złym facetem w tym scenariuszu - jest to sposób, w jaki
próbujesz sobie z tym poradzić. Depresja nie jest złem, a to samo
dotyczy ciebie. Nie, jeśli wiesz, co zrobiłaś.
Łzy napłynęły mi do oczu.
-
I na koniec, co nie mniej ważne? - ciągnął Tanner. -Kocham cię,
Andrea.
Moje usta się otworzyły. -Słucham?
Tanner wybuchnął krótkim, suchym śmiechem. -Kocham cię. W
porządku? Nie jestem pewien, kiedy zdałem sobie z tego sprawę lub
od kiedy tak się czuję, ale taka jest prawda. Zaufaj mi. Ta panika i
przerażenie, które poczułem, kiedy myślałem, że umrzesz? Uwierz mi,
jestem pewien moich uczuć.
Mogłam tylko na niego patrzeć.-Nie oczekuj, że cofne słowa. -
Delikatnie złapał mnie za policzki obiema rękami i odepchnął mi
głowę. -Nie chcę, żebyś powiedziała mi to samo. Bo jeśli to usłyszę,
chcę mieć pewność. Chcę tylko szczęścia w twoich oczach, kiedy je
wymawiasz. Mogę na to czekać. Zaczekam na to.
Kiedy zobaczyłam w oczach Tannera, zrozumiałam, że też go kocham.
Zawsze i na zawsze. Ale jednocześnie nie mogłam pozbyć się
wrażenia, że na to nie zasługuję. Nie zasługiwałam na szczęśliwe
zakończenie, które Dave tak bardzo kochał.