Rozdział 7 - Andrea
To było tak, jakby ktoś nacisnął przycisk pauzy. Stałam kilka kroków od
łazienki, przyciskając ramiona do moich boków, wpatrując się w Tannera.
Przez długą chwilę żadne z nas się nie poruszyło. Serce biło mi jak szalone,
poczułam ciepło na moich policzkach, które rozeszło się mi na szyję i
zniknęło pod ręcznikiem. Krople wody wciąż migotały na jego klatce
piersiowej, powoli spływając po mięśniach brzucha w małych
strumyczkach. Tanner ... Patrzył na mnie z pasją i intensywnością,
k
tórych nie można było źle zrozumieć. W tym momencie nie patrzył na
mnie tak, jakbym właśnie przed nim poślizgnęła się i wpadła do basenu.
W tej chwili nie patrzył na mnie jak na bezużyteczną mysz. Spojrzał na
mnie tak, jakby zobaczył kobietę, której pragnął - potrzebował. Potem się
poruszył. Zamknął za sobą drzwi i powoli podszedł. Miękkie zamknięcie
drzwi wyrwało mnie z paraliżu.
-Co ?!-
zawołałam, przyciskając ręcznik do mojej klatki piersiowej, zanim
zrobiłam krok do tyłu. Pod ręcznikiem byłam zupełnie naga. Nigdy nie
byłam tak lekko ubrana sam na sam z Tannerem. To było po prostu zbyt
wiele.-
Co tu robisz? Nie wiesz, jak zapukać?- Tanner wyglądał, jakby mnie nie
słyszał. -Przyszedłem tutaj z jakiegoś powodu, ale jakoś po prostu nie
pamiętam o nim.
-c...co?-
Wyjąkałam. -Pewnie przyszedłeś rzucić na mnie kilka obelg. W
końcu spojrzał na moją twarz. Część przyjemności, która pozostawała w
jego oczach, wyparowała.
-
Przykro mi. Nie chciałem cię obrazić. Ale zrobiłem to. Dlatego
przyszedłem. Przepraszać. Na sekundę zapomniałam, że po prostu
założyłam ręcznik a on właśnie wpadł do mojego pokoju. To był drugi raz,
kiedy mnie przeprosił. Nigdy wcześniej nie przeprosił. I ja też. Chociaż
byliśmy dla siebie naprawdę nieprzyjemni. Zamrugałam powoli, bo nie
miałam pojęcia, co powiedzieć. Tanner opuścił oczy i usta otworzyły się
lekko. Z jego gardła wydobył się głęboki jęk, który sprawił, że
przycisnęłam palce do parkietu, a mój żołądek skurczył się. Mniej więcej
w tym momencie zauważyłam, że otaczający mnie ręcznik otwiera się
dość szeroko. Święte bzdury. Ponieważ nie miałam na sobie rozmiaru 32,
normalny ręcznik nie mógł pokryć całego ciała. Ręcznik otworzył się tuż
pod moją lewą piersią, odsłaniając bok mojego brzucha, biodra i całego
uda. Wiedziałam, że Tanner spojrzał na krzywiznę mojej klatki piersiowej.
Tylko Bóg wiedział, co jeszcze by zobaczył, gdyby nie trzymała go
wystarczająco mocno. Po prostu nie mogłam myśleć o niczym innym.
Gdybym poruszała się zbyt szybko, mógłby dobrze przyjrzeć się mojemu
sprzętowi.Prawie się roześmiałam, ponieważ kilka chwil temu
odmówiłam mu pokazania się w bikini a teraz zobaczył prawie wszystko.
Ale czułam też pieczenie w gardle i oczach. Gdybym teraz się śmiała,
pewnie zabrzmiałoby to szaleńczo.
Tanner odetchnął.
-
Jesteś taka piękna, Andrea.-Gniew i radość walczyły we mnie. Powiedział
to wcześniej, ale potem odrzuciłam te słowa jako nonsens. Jak gdyby ten
komplement był tak głęboko zanurzony w moim mózgu i teraz po raz
pierwszy miałabym go usłyszeć. -Nie mów niczego, czego nie uważasz za
prawdę. Nie z czymś takim. Marszcząc brwi, odszukał moje oczy.
-
Ale mówię poważnie.-Przełknęłam mocno i potrząsnęłam głową,
jednocześnie mocniej ściskając ręcznik. Po prostu nie wiedziałam, co
powiedzieć.
-
Nie powinieneś tu być.
-Wiem.- Ale nie w
ykonał żadnego ruchu, aby wyjść z pokoju.
-
Jesteś ranna.- Huh? Spuściłam wzrok i odkryłam, że ma rację. Drobne
krople krwi spłynęły po moim lewym kolanie. -To prawdopodobnie, przez
upadek. -
Choć wydawało się to niemożliwe, moja twarz płonęła jeszcze
mocniej.-
Pozwól mi rzucić okiem,- powiedział.
-Nie trzeba. Tylko zadrapanie. -
Długie nogi Tannera bez wysiłku pokonały
odległość między nami i nagle stanął przede mną.
-
Też tak uważam. Ale czułbym się jeszcze lepiej, gdybym mógł na to
spojrzeć. Nie mogę uwierzyć, że tak mówię ... Ale dlaczego nie ubierzesz
się i nie pozwolisz mi zbadać twojego kolana? Chciałam, żeby kurwa
zniknął z mojego pokoju, jednocześnie ta sugestia otworzyła mi drogę
ucieczki. Podeszłam do łóżka i złapałam ubrania, które wypuściłam przed
pojawieniem się Tannera. Zatrzymałam się przy drzwiach do łazienki i
obejrzałam się. Wciąż tam stał, zaciskając dłonie w pięści. Coś w jego
postawie mnie zaniepokoiło. Prawdę mówiąc, prawie wszystko mnie
teraz irytowało w Tannerze. Chwiejnym krokiem i na drżących nogach
poszłam do łazienki. Odbicie powiedziało mi, że moja twarz była prawie
tak czerwona jak moje włosy. Boże, ten wieczór był naprawdę wspaniały.
Poślizgnęłam się i wpadłam jak niezdara do basenu, a potem tylko ubrana
w ręcznik... Chciałam wczołgać się do łóżka i naciągnąć koc na głowę lub
coś innego jak na przykład wypić pół butelki tequili.
Wzięłam moje ubrania, a potem uświadomiłam sobie, że zapomniałam
stanika. O ludzie! Może będę miałam szczęście i Tanner został
pochłonięty przez czarną dziurę lub coś podobnego, szybko wślizgnęłam
się w bawełniane spodenki i podkoszulek. Ale nie potrafiłam ukryć irytacji
kiedy zobaczyłam, jak moje sutki przyciskają się do tkaniny . W tej chwili
Bóg nie był moim wielkim fanem. Byłam prawie pewna, że po prostu
pozwolił mi zapłacić za coś. Bolało mnie kolano, chwyciłam chusteczkę.
Właśnie siadałam na krawędzi wanny, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-
Jesteś ubrana?- Zapytał Tanner.
-Tak. -
Natychmiast zdałam sobie sprawę, że powinnam była odmówić.
Ponieważ w ciągu następnej sekundy drzwi otworzyły się i Tanner wszedł
do łazienki. Bez koszuli. Wciąż mokry. Boże, mokre mięśnie brzucha były
po prostu gorące. Pokręciłam głową z niesmakiem i spojrzałam na niego
gniewnie.
-
Mogłabym korzystać w tym czasie z toalety. Uniósł brew i stanął przede
mną.
-
Mam nadzieję, że to powiedziałabyś mi w czas. -Dlaczego mam ci mówić,
kiedy siedzę w toalecie?-Odstrzeliłam.
-
Nie muszę ci nic mówić. Po prostu nie powinieneś „hop-hop-skok” do
pokoi.
-Hop-hop-skok?-
Kąciki jego ust drgnęły. W tej chwili przyrzekłam, że
kopnę go w kulki, kiedy zaśmiał się ... naprawdę zastosuje słabe Kung Fu.
Tanner wyciągnął chusteczkę z moich palców i ukląkł przede mną.
-
Wszystko w porządku? Na początku nawet nie wiedziałam, o czym mówi.
-
Powiedziałam, że wszystko było w porządku. Przechylił głowę i zacisnął
palce wokół mojej lewej nogi, sprawiając, że trochę się wzdrygnęłam.
Przerwał, spoglądając na mnie przez grube, ciemne rzęsy.
-
Czy ja cię uraziłem?-Jego głos był ciepły i miękki jak aksamit. Nie mogłam
oprzeć się wrażeniu, że Tanner mówił o czymś innym niż moja noga.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zwrócił uwagę na moje kolano.
Próbowałam sobie wyobrazić, jak robił coś takiego w pracy. W
przeciwieństwie do chwili obecnej był ubrany od stóp do głów ... Ale
m
ogłabym się założyć, że nawet jego mundur dawał kobietom miękkie
kolana.
Tanner delikatnie wytarł krew ze skóry. Minęło kilka chwil, po czym
powiedział: -Nie miałem na myśli tego, co powiedziałem na zewnątrz. Nie
sądzę, żebyś siedziała i nic nie robiła przez cały dzień. Patrzyłam jak
przechodzi. Kiedy był mokry, miał ciemnobrązowe włosy. Widziałam małe
kropelki wody lśniące na końcach.
-
Jesteś pewien? Myślę, że dokładnie tak właśnie uważasz.
Jego dłoń zawisła w powietrzu kilka centymetrów nad kolanem, potem
podniósł głowę. Jego kobaltowe niebieskie oczy przeszyły moje.
-Twoje pytanie jest uzasadnione.
Opadł, nie odrywając ode mnie wzroku.
-
I zasługujesz na szczerą odpowiedź. Jeszcze kilka minut temu myślałem,
że nie będziesz w taki sposób spędzać wolny czas. Nie miałem pojęcia, że
zgłosiłaś się na ochotnika do szpitala i na numer alarmowy. -Sapnęłam.
-
Syd ci powiedziała.-Pokiwał głową.
Udusiłabym ją teraz. Nie wiedziałam, dlaczego powiedziała o tym
Tannerowi. Być może jednak podsłuchała naszą rozmowę przy basenie,
kiedyś powiedziała mi, że może również wykonywać wiele zadań
jednocześnie, gdy chodzi o sprawy z Kylerem. Moja praca jako
wol
ontariusz nie była tajemnicą . Po prostu nigdy nie sądziłam, że Tanner
będzie zainteresowany.
-
Myślę, że to naprawdę niesamowite-, powiedział, uśmiechając się do
mnie. -
co robisz, niewiele osób może to się tym pochwalić.
-Nie.
Większość ludzi nie lubiła przebywać wśród chorych. I nie lubili
rozmawiać z ludźmi, którzy potrzebowali pilnej pomocy. Nie miałam
pojęcia, dlaczego mogłam, ale prawdopodobnie miało to coś wspólnego z
... cóż, kim byłam.
-
A jeśli tak. Co to zmieni? Nie zrobi ze mnie lepszej.
Uśmiechnął się sucho.
-
Zawsze myślałem, że jesteś świetna, pomimo moich całkowicie błędnych
założeń na twój temat. Zacisnęłam usta.
-
Trudno w to uwierzyć.
-To prawda.-
Odchylił się i wrzucił chusteczkę do małego kosza pod
zlewem. -
Zawsze wiedziałem, że jesteś mądra. Kiedy się poznaliśmy,
studiowałaś medycynę i nie źle sobie radziłaś. Zawsze byłaś zabawna. Nikt
nie potrafi dobierać słów tak dobrze jak ty i mogę zaświadczyć, że robisz
najlepsze hamburgery na świecie.
O niebo. Moja szyja znów płonęła i musiałam odwrócić wzrok. W końcu
trafiłam na nasze odbicie w lustrze. Dziwnie było widzieć, jak klęka przede
mną, odchylając się do tyłu, by spojrzeć na mnie
.
-
I musisz wiedzieć, że zawsze byłaś gorąca - dodał. -Cholera, jesteś ruda.
Już samo to stawia cię w kategorii sexy-do-piekła. Zaśmiałam się krótko.
-
To nie to, co większość ludzi myśli o rudowłosych.
-
Do diabła z nimi.
Jego dłoń wślizgnęła się pod moje kolano, wywołując krótkie sapnięcie.
przyjemne dreszcze przejechały po moim ciele.
-
Prawdopodobnie wiesz, że powinnaś dezynfekować ranę. Ale przetrwasz
to. Mój brzuch był zaciśnięty, gdy Tanner przesunął kciukiem po moim
kolanie. Najbardziej szalały we mnie uczucia. Nie miałam pojęcia, że to
miejsce jest tak wrażliwe.
-Wiem.
Delikatnie zacisnął palce na moim udzie tuż nad stawem kolanowym, a na
jego atrakcyjnej twarzy pojawił się kpiący uśmiech. Potem wstał i
wypuścił nogę z dłoni. Ale zamiast się wyprostować, Tanner pogłaskał mój
policzek tak delikatnie, że moje serce zaczęło bić szybciej.
-Zacznijmy od pocz
ątku, oklej?- Zasugerował cicho. -Nazywam się Tanner
Hammond.-
Patrzyłam na niego - prawdopodobnie niezbyt atrakcyjnie - z
dużymi oczami.
Nie mogłam zignorować jego powagi. Czy ludzie naprawdę mogliby
zacząć od nowa? Nie wierzyłam w to. Przeszłość nie zniknęła, tylko
dlatego, że tego pragnęłaś. Ale co może zrobić, żeby przynajmniej
spróbować? Byłam w tym naprawdę dobra.
-
Nazywam się Andrea Walters. Jego uśmiech poszerzył się trochę, a
potem pocałował mnie w czubek nosa.
-
Miło cię wreszcie poznać.
~
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
~
Reszta wieczoru była zupełnie inna. Nieźle ale zdecydowanie inaczej. We
czworo siedzieliśmy do późna w nocy pod gwiazdowym namiotem na
tarasie i rozmawiało o wszystkim i o niczym. Piliśmy alkohol, ale nie
upiliśmy się. I to było w porządku dla mnie. Może to zasługa tego
spokojnego otoczenia. Może ludzi, z którymi byłam. W każdym razie nie
czułam się, jakbym potrzebowała więcej alkoholu, żeby się dobrze bawić
lub odprężyć. Kyler z niecierpliwością czekał na studia weterynaryjne, a
Sy
d nie mogła się doczekać ukończenia studiów magisterskich z
psychologii -
ale nawet nie zaczęła studiów magisterskich. Tylko Tanner i
ja nie byliśmy w stanie nadążyć za tematem, ponieważ on wisiał w pętli
oczekiwania do wiosny a ja musiałam zacząć od nowa. Nie kłóciliśmy się
ani razu.
Ok. To nie było do końca prawdą. Zrobiliśmy wszystko, co w
naszej mocy. Ale nie było żadnej nieprzyjemnej dyskusji, która
zakończyłaby się grożąc ograniczeniem jego zdolności do reprodukcji na
całą wieczność. Mimo to nie byłam pewna, czy pomimo naszego nowego
początku już zawsze udałoby się nam tego uniknąć.
Nie spaliśmy długo, a potem po prostu położyłam się do łóżka i zasnęłam
bez konieczności zażywania tabletek. Następnego środowego ranka Kyler
i Syd zrobili śniadanie przed wyjazdem na pierwszą długą wycieczkę.
Zostałam w domu z powodu ... no ... niedźwiedzia. I kojoty. I jelenie. I
wysiłek fizyczny. Poza tym byłam prawie pewna, że zatrzymywali się co
kilka minut, by się całować, i naprawdę nie musiałam tego
oglądać.Tanner podszedł do stołka barowego przy kuchennej wyspie,
gdzie siedziałam. Pociągnął jeden z moich loków, a następnie oparł się o
blat roboczy obok mnie.
-
Więc, co chcemy dzisiaj zrobić?
-
Dlaczego nie poszedłeś z nimi wędrować?-Zapytałam zamiast
odpowiedzieć. Wystarczyło spojrzeć na Tannera, by przekonać się, że nie
ma absolutnie nic przeciwko wysiłkowi fizycznemu. Wzruszył ramionami,
co sprawiło, że wyblakły T-shirt rozpiął się na jego klatce piersiowej.
-
Nie chcieli, żebym poszedł. Więc teraz jesteś na mojej głowie.
Myślałam, że to trochę dziwne, że nie powinni tego powiedzieć. Ale tak
jak ja znałam Syd, prawdopodobnie zostawiła go, gdy stało się jasne, że
nie idę ... więc mógł się mną opiekować jak dzieckiem. Ale wczoraj po
naszym małym spotkaniu w łazience nie byłam pewna, czy to naprawdę
tak źle mieć Kylera na karku.
-
Tak sądzę.
-
Tak. Więc dlaczego nie pójdziesz na górę, nie założysz bikini i nie spędzisz
dnia leniwie na słońcu, dopóki nie zaczniemy się czerwienić jak homary?
Już chciałam się wykręcić, ale biorąc pod uwagę, że widział mnie wczoraj
w ręczniku, który ledwie zasłaniał moje ciało, poczułam się na tyle głupio,
że nie pokazałam go w bikini. Niemniej jednak, zawahałam się.
-
Chodź, Andy. -Złapał mnie za rękę i ściągnął ze stołka. Jego druga dłoń
dotknęła mojego biodra.-Spędź ze mną trochę czasu.
Patrzyłam w oczy, które przypomniały mi letnie niebo po burzy, skinęłam
głową. Uśmiech Tannera był luźny i zakaźny, gdy przyciągał mnie do
siebie. Moje serce
ścisnęło się. Wydawało się, że nie wie, jak bardzo
wytrącił mnie swoim dotykiem. Przytulił mnie mocno, podniósł mnie i
lekko potrząsnął. Piszczałam jak zabawka dla psa.
-Tanner!
-Przepraszam.
Nie brzmiał w żałośnie.-Czasami entuzjazm wygrywa. Postawił mnie na
nogi i puścił.
-
Pospiesz się. Będę czekać na ciebie na zewnątrz.
I to właśnie zrobiłam, zanim mogłam zmienić zdanie. Pobiegłam po
schodach, rzuciłam się do bikini i naciągnęłam na nie wężową sukienkę z
frotte. Nie poświęciłam czasu, aby spojrzeć na siebie w lustrze lub
pomyśleć, że czuliśmy się, jakbyśmy byli razem. Kyler i Syd, Tanner i ja.
Oczywiście, czwórka czasami wychodziła ze sobą, ale to uczucie tworzenia
pary było nowe.
Parowa edukacja? Zachichotałam, potrząsając moimi włosami, żeby
usunąć kosmyki z mojej twarzy.
Wracając na parterze zatrzymałam się w kuchni. Zanim naprawdę
wiedziałam, co robię, stałam przed lodówką, sięgając po Millera Lite.
Uznałam, że małe piwo może mnie rozluźnić, więc pochyliłam się, żeby je
wziąć. Potem posłuchałam rozsądku i wzięłam głęboki oddech. Co ja tu
robiłam? Chwyciłam lodówkę i zacisnęłam usta. Czy naprawdę
potrzebowałam drinka na relaks? Nie. Nie zrobiłam tego. Nie
potrzebowałam drinka. Chciałam jeden. Duża różnica. Biorąc kolejny
głęboki oddech, zamknęłam drzwi lodówki i cofnęłam się o krok. Potem
odwróciłam się ... i przestraszyłam się okropnie.
Tanner stanął przed drzwiami patio. Nie słyszałam nawet, że wszedł, i nie
miałam pojęcia, jak długo tam był. Ale wiedziałam, że mnie widział.
Uśmiechnął się do mnie, nie dając mi poznać, że mnie osądzał. Ale
prawdopodobnie tak zrobił. Osądziłam siebie sama.
-
Jesteś gotowa?- Zostawiwszy lodówkę za sobą, podeszłam do niego i
uśmiechnęłam się słabo, otwierając drzwi patio. Weszłam w ciepłe, jasne
s
łońce, czując się jak inna istota ludzka. Jakbym upuściła nieprzyjemną,
swędzącą zewnętrzną warstwę skóry. Tanner minął mnie i zrzucił przez
głowę koszulę. Święty Bimbam, te niebieskie kąpielówki, jeden lub dwa
odcienie jaśniejsze od jego oczu, wisiały nieprzyzwoicie nisko. Jak u diabła
ukrył...? Gdy Tanner odwrócił się do mnie, nie mogłam powstrzymać się
od patrzenia na wcięcia w kształcie litery V wgłębione na jego lędźwiach.
Drogi Boże, jego ciało było rozpraszającym dystansem. Mrugnął do mnie,
a potem o
dwrócił się i skoczył jak przeklęty profesjonalista od
nurkowania do basenu. Zmrużyłam oczy i westchnęłam. Nawet on był
elegancki.Wędrowałam przez patio na drugi koniec basenu, gdzie schody
prowadziły do wody, starając się uniknąć poślizgnięcia i upadku.
Odwracając się do mnie, Tanner krzyknął:
-
Ty też wejdziesz? Odczekałam sekundę, ponieważ spodziewałam się, że
się odwróci, ale potem zdałam sobie sprawę, że on... Niebiosa, dał mi
czas, by zdjąć sukienkę, nie patrząc na mnie, a to było... po prostu słodkie.
Och, wow, to było naprawdę ładne. Drżącymi palcami chwyciłam rąbek
sukienki i przeciągnęłam ją przez głowę. Potem przestudiowałam
powierzchnię wody i odkryłam, że Tanner płyną w moim kierunku. Z
bijącym sercem upuściłam sukienkę na drewniane deski. Gdy tylko
weszłam na pierwszy stopień i woda rozlewała się wokół moich kostek,
głowa Tannera przebiła się przez powierzchnię wody. Zamarłam.Tanner
wyprostował się na płytkim krańcu basenu, a woda sięgała mu do bioder.
Słońce świeciło na jego wilgotnej skórze, ale w taki właśnie sposób
wpatrywał się we mnie, wstrzymując oddech. Jego oczy były jak dotyk, a
moje ciało zaczęło mrowić w odpowiedzi.
-Andy -
mruknął niskim głosem.
-
Muszę ci coś wyznać.-Poczułam zadyszkę i zakłopotanie, kiedy stałam,
walcząc z chęcią złożenia rąk na brzuchu.
-
Czy to interesujące wyznanie? -Och, tak.- Jego usta wykrzywiły się w
uśmiechu.
-
Kyler zaprosił mnie na wycieczkę.
Uniosłam brwi. -Naprawdę?
Tanner skinął głową. -Odmówiłem. Wolałem spędzić cały dzień z tobą.