Rozdział 6 - Andrea
Hamburgery były w lodówce, gotowe do lądowania na grillu później. Miałam
dużo czasu na przygotowania. Pozostali byli przy basenie, podczas gdy ja
pracowałam w kuchni i spędzałam czas oglądając lokalne wiadomości w
telewizji. Dowiedziałam się, że w mieście, o którym nigdy nie słyszałam, ktoś
namalował wąsy na posągu.
Tak wyglądały nagłówki w tej części świata.
Podesz
łam do drzwi balkonowych trzymając w ręku butelkę Alcopop z
dodatkiem alkoholu
. Stąd widziałam wszystkich. Przestronna weranda
p
ołączona z basenem w bardzo interesujący sposób: z szerokim mostem
prowadzącym z tarasu na basen, który był nieco niższy. Rzeczywisty basen
został zatopiony w ziemi. Dorastając w ogrodzie z dość dużym basenem,
przypominaj
ącym kamienną plażę w swoim projekcie, Wiedziałam, że
właściciele tego domu musieli dużo pracować nad basenem i tarasem.
Syd i Kyler byli na jednym końcu basenu, próbując się zanurzyć. Przynajmniej tak
mi się wydawało. Moje oczy przesunęły się w lewo, a potem cicho przeklęłam.
Tanner. Cholera.
Moje usta lekko się otworzyły. Może trochę śliniłam się. Ale szczerze, prawie
nikt nie może mnie winić.
W tej chwili Tanner wyglądał, jakby pozował do jednej z tych stron "Hot Guy"
Tumblra, może tych z kociętami. Boże, uwielbiam strony Tumblra z gorącymi
facetami i kociętami. Ktokolwiek wymyślił pomysł na tę stronę, zasługiwał na
nagrodę.
Ramiona Tannera oparły się o oparcie na brzegu basenu. Mięśnie w ramionach i
bicepsy były napięte. Moje oczy przesuwały się po jego szerokim, dobrze
zbudowanym górnym ciele i twardych mięśniach brzucha, które rozmazały się
pod powierzchnią wody. Odsunął głowę, tak że słońce oświetliło mu policzki i
dobrze ukształtowane usta. Uśmiechnął się i to był ukryty, mały uśmiech, który
sprawił, że poczułam się tak, jakby wiedział, że się tu ukrywam, obserwując go
jak zagubiona nastolatka.
N
ie zostałam zauważona ale ukryłam się.
Zanim zrobiłam hamburgera, wślizgnęłam się do mojego pokoju i przebrałam w
tankini. Dlaczego myślałam, że Tankini to dobry pomysł, jak bym nie znałam
siebie. Z jakiegoś błędnego powodu założyłam, że czerń sprawi, że będę
szczuplejsza. Co było głupie, ponieważ nie ma kostiumów kąpielowych, które
mogą sprawić, że będziesz szczupły, bez względu na to, co twierdzi reklama.
S
yd wychodziła z basenu, jej włosy były lśniące i czarne. A jej ciało ...
Westchnęłam. Była drobną dziewczynką i wyglądała idealnie w bikini.
Całkowicie zrelaksowana. Powinnam była wziąć strój kąpielowy. Ale kiedy o tym
pomyślałam, przypomniałam sobie że nawet go nie miałam.
Przytuliłam butelkę do piersi i spojrzałam ponownie na Tannera. Nie ruszał się a
ja
czułam się jak w jednej z tych kreskówek, w których język postaci wychodzi z
ust
na brodę. Obaj byli super, ale Tanner ... Zawsze inspirował moją wyobraźnię.
Ale nigdy nie zwróciłam jego uwagi, przynajmniej do tej pory.
Co on, kurwa, robił? Jego zachowanie w samochodzie? W mojej sypialni?
Pewnie, to było dziwne, że zatrzymał się wczoraj wieczorem, by przeprosić i
przekonać mnie, żebyśmy nie zepsuli podróży Kylera i Syd. Ale jego
niespodziewana wizyta nie przygotowała mnie na to, jak sobie teraz ze mną
poradził. I mocno wątpiłam, że "zachowanie" oznaczało rozpoczęcie czegoś
razem.
Czy mogę zacząć coś z Tannerem? Najwyraźniej mogłabym go pocałować
pijana.
Opuścił głowę do przodu i szeroki uśmiech wykrzywił mu usta, gdy Kylera do
niego
powiedział w basenie. Nie mogłam zrozumieć słów, ale moje serce
skoczyło.
Na pewno mo
głabym coś z nim zrobić.
I w tej chwili poczułam to, bez żadnego ostrzeżenia. Dziwne uczucie w moim
żołądku przesunęło się do mojej klatki piersiowej. I to dziwne drżenie nie było
przyjemnym, cudownym uczuciem. Och, nie, to było jak nagły, ostry cios, który
sprawił, że moje serce biło szybciej.
Nie. Nie. Nie. Tak się nie stanie.
Odwróciłam się od drzwi, oparłam o kontuar i zamknęłam oczy. Próbowałam
wziąć głęboki oddech, żeby się uspokoić, ale moja klatka piersiowa się napięła.
Nie. Moja pierś nie była napięta. Nic się nie stało. Właśnie to sobie
wyobraziłam. Nacisk wzmógł się, ale właśnie to sobie wyobrażałam. Zmuszając
się do równomiernego oddychania, zignorowałam moje dziko bijące serce.
Moje palce
zacisnęły się na butelce, a knykcie pobielały. Po kręgosłupie
przeszedł dreszcz a później prześlizgnął się po mojej głowie jak armia lodowych
mrówek.
Znowu poczułam ostre żądło w mojej klatce piersiowej. Pokręciłam głową i
zacisnęłam usta tak mocno, że bolała mnie szczęka. Co jeśli tak naprawdę coś
się stanie? Co jeśli nie mogłabym tego powstrzymać? Chciałabym ...
Szybko stłumiłam te myśli i wciągnęłam powietrze. Nic by się nie stało. Nic się
nie stało. Mój nagły atak paniki był całkowicie fikcyjny. Właśnie to sobie
wyobraziłam. Sekunda przeciągnęła się, stała się jedną minutą, a ta minuta
zamieniła się w dwie. W pewnym momencie mój puls znów się uspokoił, a
mrowienie na skórze głowy ustało. Drżącą ręką podniosłam butelkę i
pociągnęłam długi łyk.
Drzwi patio otworzyły się. Otworzyłam oczy i westchnęłam z ulgą, gdy
rozpoznałam Syd. Owinęła ręcznik wokół bioder, a włosy przełożyła na
ramieniu.
-
Tutaj jesteś,- powiedziała. -Zastanawiałam się, gdzie się zatrzymałaś.- Mój
uśmiech był tak chwiejny, jak moje kolana.
-
Zrobiłam hamburgery na później.
Rozgl
ądała się przez chwilę po kuchni. -Och tak?
-
Tak. Właśnie skończyłam - skłamałam i odepchnęłam się od szafki. - Są w
lodówce.
Na jej twarzy pojawił się znajomy wyraz. -Ukrywasz się.
-Nie. Nie, nie wiem.
Skrzyżowała ręce na piersi, uniosła brew i czekała. Westchnęłam.
-
Wszystko w porządku?- Zapytała. Syd wiedziała czasami... że czasami nie
czułam się dobrze. Najpierw starałam się ukryć to przed nią. Ale biorąc pod
uwagę fakt, że Syd chciała ukończyć psychologię, nie przeoczyła zbyt wiele, jeśli
chodzi o nasze dziwne zachowanie. Była jedną z tych osób, która prześwietlała
wszystkich w ciągu pięciu minut, a jej obserwacje zawsze doprowadzały ją do
punktu.
-
Tak. Wszystko w porządku. - Wzięłam kolejny łyk, po czym odstawiłam
butelkę, zdjęłam gumkę z nadgarstka i związałam włosy w niechlujny koński
ogon. - Ale tak n
aprawdę ukrywam się. Jakoś.
-
Nie, naprawdę? Podeszła do lodówki i wzięła napój gazowany. Syd nie piła
często alkoholu.
Zerknęłam na drzwi. -Tanner ... zachowuje się dziwnie. To przyciągnęło jej
uwagę. -Przyszedł w niedzielny wieczór.
-Co?- Jej oczy rozsze
rzyły się. -Nie powiedziałaś mi tego.
-
Nie sądziłam, że to wielka sprawa. Nie był długo. Wyobraź sobie, że przeprosił
za zachowywanie się jak palant w piątek. - Przerwałam i ściągnęłam usta. Nie
mogłam jej powiedzieć, że pocałowałam go wieczór wcześniej. -Cóż, nie byłam
też zbyt miła, ale ... nieważne. Przyszedł przeprosić. Nie traktowałam tego
bardzo poważnie.
-
Widzę to inaczej- odpowiedziała. -Mógł do ciebie zadzwonić. Albo mógłby
przeprosić tutaj. Nie musiał przychodzić. -Wiem.- Złapałam butelkę i wróciłam
do przesuwanych szklanych drzwi. Woda trysnęła z basenu, gdy Tanner i Kyler
krążyli wokół. - Flirtował. Tak poważnie flirtował.
-
Zauważyłam to. Nie dziw się.- Spojrzałam na nią.-Co? Wy dwoje krążycie wokół
siebie, odkąd się poznaliście.
Mój żołądek czuł się tak, jakbyśmy latali przez otwór powietrzny. -Ale dlaczego
teraz? Dlaczego tak nagle?
-Nie wiem. Potrzebuje powodu? -
Zaśmiałam się.
-Tak.
-
Nie było prawdziwego powodu, dla którego Kyler i ja przeszliśmy od przyjaźni
do czegoś innego. Pewnie, dlatego że utknęliśmy razem w chacie, ale mogło się
to zdarzyć w każdym innym momencie. Może sytuacja jest podobna dla ciebie i
Tannera -
wyjaśniła. -Może potrzebujesz miejsca, takiego miejsca.
Romantycznego i tyle.
-
Nie sądzę, żeby chciał związku.- Odwróciłam się do Syd. - Myślę, że po prostu
chce iść ze mną do łóżka.-Przewróciła oczami.
-
Skąd to wiesz?
-
Um, zobaczmy. Mówił całkiem wyraźnie o związkach w przeszłości. Znamy
historię randkowania Tannera - albo nazwijmy to historią ciągnącą, ponieważ
on nie ma żadnych dat. Założę się, że chce tylko pieprzyć.
-
Ludzie się zmieniają. Kyler to zrobił.
-
Ponieważ on zawsze cię kochał. -Syd uśmiechnęła się promiennie. -Zgadza się.
Ale może Tanner zawsze...
-
O mój Boże, proszę, nie kończ tego zdania.-Zachichotałam. -Bo to byłby po
prostu absurd.
-
Ok. Piękna. Chcesz związek? - rzuciła mi wyzwanie. Otworzyłam usta, by
powiedzieć "nie", a potem szybko je zamknęłam. Nie miałam pojęcia, czy chcę
związku, czy nie. Nie szukałam go aktywnie. Ale jeśli coś dobrego spadło mi na
kol
ana, nie wyrzuciłabym tego. Nawet gdybym nie odepchnęła Tannera od
krawędzi łóżka, wiedziałam, że nie znaczy to nic dobrego. Nie, to było
kłamstwo. Byłby wspaniały. Ale ktoś taki jak on wkrótce zmęczyłby się taką
osobą jak ja - zachorowałby na wszystkie moje bzdury. Czasami nawet działał
mi na nerwy.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam wzrok na drzwi. Tanner stał przy basenie
z rękami na biodrach. Popatrzył w stronę kuchni. Odsunęłam się i moje policzki
zrobiły się gorące. Na szczęście nie słyszał nas.
-Nie wiem. Chodzi mi o to, dlaczego powinn
am pozwolić mu się ułożyć?- Śmiech
Syd napełnił kuchnię.
-
Ułożyć? Posiadanie relacji z kimś jest czymś więcej niż pójściem spać razem.
-To na pewno.-
Posłałam jej bezczelny uśmiech i znów się roześmiała. -Nie
wiem. To po prostu dziwne. Wiesz ... -Przygr
yzłam dolną wargę. -Nigdy ci tego
nie powiedziałam, ponieważ szczerze mówiąc, myślałam, że to bezcelowe. I to
było zanim się spotkaliśmy, ale ... Spotkałam Tannera na moim pierwszym roku.
Nastąpiła krótka cisza, a następnie:
-Co?-
Skrzywiłam się, ponieważ głos Syd stał się nagle głośniejszy niż zwykle.
Potem patrzyłam, jak Tanner wskakuje do basenu.
-
Cóż, tak naprawdę się nie spotkaliśmy. Nie miał pojęcia, kim jestem. Był na
dwóch moich kursach, ale podkochiwałam się w nim.
-Dlaczego nigdy tego nie powied
ziałaś?
Wzruszyłam ramionami, a potem odwróciłam się do niej. -To nie żart, kiedy
mówię, że nie miał pojęcia, kim jestem. Po moim pierwszym roku myślałam, że
już nigdy go nie zobaczę, tylko przelotnie na kampusie. Ale potem zjawił się w
barze z Kylerem.
Syd przyjrzała mi się uważnie. -Ok. Teraz twoje zachowanie powoli ma sens.
Niemniej jednak wiem, że chodzi o coś więcej niż to, że nie zauważył ani nie
poświęcił wiele uwagi Tobie. Co on zrobił?
Moje policzki były gorące. -Czy pamiętasz Clara Hansen? Mieszkała ze mną w
pierwszym roku.
-
Um. Tak. Trochę. Nie było jej często. Pamiętam ją. - Syd podeszła powoli do
mnie.
-
Cóż, poszła ze mną na jedną z tych lekcji. Clara wiedziała, że podoba mi się
Tanner, bo
zaczęłam ślinić się za każdym razem, gdy wchodził na zajęcia. To
znaczy, nigdy jej nie powiedziałam, ale ... cóż, to nie ma znaczenia. - Wzięłam
kolejny łyk z mojej butelki i rozkoszowałam się łaskotaniem w gardle. -Pewnego
wieczoru uczyłam się w bibliotece i wróciłam późno. Clara nie była sama. Była w
salon
ie i uprawiała seks. Na kanapie.
-Oh. Och, nie. -
Syd jęknęła. -Niech zgadnę. Z Tannerem?
-Tak.
-Co za suka!
-Tak jak wspomnia
łam, nigdy jej nie powiedziałam, że mi się podoba i nigdy z
nim nie rozmawiałam.
- Co z tego? -
W ładnej twarzy Syd pojawił się gniew. -Ale nie rozumiem, jak
Tanner może cię nie pamiętać, kiedy nakryłaś ich w swoim mieszkaniu? Czy oni
cię zauważyli?
-
Nie. Byli ... um ... bardzo zajęci, a gdy tylko zorientowałam się, z kim jest Clara,
zniknęłam.- Skończyłam butelkę. -Być może usłyszał, że ktoś otwiera drzwi, ale
nic więcej. I do tej pory nie wie, że to ja. Wiem, że to głupie, ale ta cała sprawa
zawsze mi przeszkadzała ...
-Rozumiem,-
powiedziała cicho Syd.
Podeszłam do kosza i wyrzuciłam butelkę.
-
Ale to jest głupie. Ponieważ Tanner mnie nie znał. Jestem tego w pełni
świadoma. Lubię myśleć, że od tego czasu jestem już trochę starsza.-
Roześmiałam się, gdy Syd uniosła brwi.
-
No cóż, dlatego nie zawsze jestem uprzejma dla Tannera.
-
Co zamierzasz teraz zrobić?- Zapytała.
Pokręciłam głową. -Nie wiem.-Powoli na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-
Cóż, myślę, że się dowiesz. Ale tylko jeśli wyjdziesz na zewnątrz i przestaniesz
się tutaj ukrywać.