Rozdział 4 Andrea

background image

Rozdział 4 - Andrea

Ta podróż zaczęła się okropnie żenująco.

Siedziałam obok Tannera w Kylers Durango, czując się jakbyśmy byli rozdrażnionymi się dziećmi
unieruchomionymi

na długą podróż na tylnym siedzeniu. Co sprawiło, że Kyler i Syd automatycznie

byli naszymi rodzicami. Dziwne.

Po około półtorej godziny jazdy, Syd ukryła nos w czytniku elektronicznym, Kyler kciukiem bębnił o
kierownicę w rytm piosenki a ja zrobiłam wszystko, aby nie myśleć, że po pijaku pocałowałam
Tannera. Przygryzłam wargę i rzuciłam mu szybkie spojrzenie.

Jego niebieskie oczy były skierowane prosto na mnie. O cholera, już nie spał. Szybko odwróciłam
głowę do okna i wpatrzyłam się w łagodne zielone wzgórza, które sięgały horyzontu.

Jedno, o czym nie mogłam zapomnieć, to jego wizyta w niedzielę wieczorem - sposób, w jaki spojrzał
na mnie, kiedy otworzyłam drzwi. Tak jakby naprawdę podobało mu się to, co tam zobaczył. I to, co
mi powiedział, zanim zniknął w łazience i skrupulatnie zasnęłam w tak krótkim czasie. Zaniósł mnie do
łóżka. Boże, naprawdę nie byłam drobna. To było imponujące ... i trochę gorące.

Patrzyłam, jak ciężarówka z ścięty drzewem mija nasz SUV i starałam się nie myśleć o obrazach z
ostatnich

wydarzeń . Ale to prawdopodobnie nadal byłby lepszy niż to, co obecnie rodziło się w mojej

głowie. Niepokoiło mnie również, jak intensywnie o tym myślałam. Nie powinnam się tym
przejmować. To był Tanner. On i ja nie moglibyśmy nazwać się przyjaciółmi, nie mówiąc już o czymś
innym. Poza tym miał już swoją szansę i umieścił ją w piasku.

Nie żeby pamiętał, fakt że dałam mu szansę. I nie było tak, że rozmawiałam z nim lub w jakiś inny

sposób mówiłam mu, że chcę zatańczyć z nim tango poziome, więc ...

Tanner postukał kolanem i zwrócił moją uwagę. Nasze oczy się spotkały.

- Co?

Pochylił długi palec. -Chodź tutaj.

Mój żołądek zawiązał się, gdy usłyszałam jego głęboki, ochrypły głos. Nie mając pojęcia, co knuje,
pochyliłam się ku niemu.

-

Nie spałem od jakiegoś czasu,- powiedział. Jego oddech ześlizgnął się po moim policzku, wysyłając

elektryczne impulsy wzdłuż mojego kręgosłupa. -No ...

- Co z tego?-

Nie miałam pojęcia, dlaczego uważał za konieczne dać mi znać.

-

Patrzyłaś na mnie,- wyszeptał.

Chciałam wyprostować się i zaprzeczyć wszystkiemu, ale nagle ramię Tannera poruszyło się. Zacisnął
palce na mojej szyi i przytulił mnie delikatnie.

- Ale nie mam nic przeciwko.

Moje serce biło mocno, a potem zatrzymało się na chwilę. Co ...? Ciężko przełknęłam ślinę i w tym
momencie

zrobiłam to, co zwykle. Z moich ust wyszedł tylko szept: -Na pewno nie?

-Nie.-

Wsunął palce w moje włosy, przepychając je przez moje loki, dotyk wywołał u mnie gęsią skórę.

-

Po prostu zdecydowałem, że nie mam nic przeciwko.

background image

-

Właśnie teraz?- Oddychałam.

Tanner lek

ko odwrócił głowę. Kiedy znów się odezwał, jego oddech pieścił moje usta. Mięśnie

głęboko w żołądku zacisnęły się.

-Tak.

Jakieś dwie minuty temu.

Miękki, zaskoczony śmiech wszedł z moich ust. -Naprawdę. Dwie minuty temu.

-

Może pięć - dokuczał, a mój żołądek znów się zacisnął. - Dziesięć minut byłoby zbyt długo.

Prawie znów się roześmiałam, ale jego wargi unosiły się tak blisko moich, że gdybym tylko trochę się
poruszył, nasze usta by się spotkały. Chciałabym zapamiętać nasz pocałunek. Palce Tannera zacisnęły
się w moich lokach. Nie miałam pojęcia, co się tutaj dzieje. Po raz pierwszy w życiu brakowało mi
słów.

-

Żadnego seksu na tylnym siedzeniu,-oznajmił Kyler. - Właśnie wyczyściłem samochód.

T

o katapultowało mnie z naszej małej bańki. Wyprostowałam się gwałtownie i zrobiłam minę, gdy

niektóre włosy zaplątały się między palcami Tannera. Z płonącymi policzkami patrzyłam do przodu,
gdy ostrożnie zdejmował rękę z moich loków.

Kyler uśmiechnął się do mnie w lusterku wstecznym. Pokazałam mu śmierdzący palec.

Moje serce biło nieregularnie, gdy patrzyłam na Tannera z boku. Znów nasze oczy się spotkały i na
jego ustach pojawił się ledwo wyczuwalny uśmiech. Usiadł w połowie drogi do drzwi i położył rękę na
oparciu siedzenia

. Jego oczy były intensywne, prawie przeszywające: jakby nie patrzył tylko na mnie,

ale patrzył we mnie, by odsłonić wszystkie moje sekrety. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok –
pierwsza... niestety.

Syd odwróciła się i spoglądała na nas z zainteresowaniem. Jej wzrok wędrował od Tannera do mnie i
z powrotem. Potem zacisnęła wargi. - Ok.

Nie miałam absolutnie nic do powiedzenia, kiedy odwróciła się, by dotknąć ekranu swojego e-
czytnika. Moja głowa była pusta. Zamiast tego wpatrywałam się tępo w głowę Kylera, kompletnie
zdezorientowana przez ... w

szystko. Moje serce biło jak szalone, gdy zdałam sobie sprawę: ten

tydzień będzie naprawdę interesujący.

Po tym, co wydawało się dalsza podróż trwała wieczność, opony Durango skrzypiały na żwirek. Jak
tylko samochód

staną, wyskoczyłam z samochodu. Ok. Pomimo wszystkich dowcipów o Zachodniej

Wirginii, ta mała część świata była oszałamiająco piękna i zapierająco dech.

W powietrzu unosił się zapach wysokich sosen i wiązu. Chociaż sierpniowe słońce grzało
nieustępliwie z nieba, wysokie drzewa łapały gorące promienie i dawały upragniony cień. Ponad
liściastymi gałęziami i zielonymi igłami zobaczyłam wysokie kształty piaskowca unoszącą się na

background image

błękitnym, bezchmurnym niebie. Góra dosłownie świeciła, a postrzępione szczyty przypominały mi
ogromną rękę sięgającą chmur.

Syd dołączyła do mnie i uśmiechnęła się podążając za moim wzrokiem. - To są Seneca Rocks. Myślę,
że Kyler chce je zbadać albo w środę, albo w czwartek. Zapraszamy do nas.

Pokręciłam głową, śmiejąc się. - Nie wiem. Wolę leżeć przy basenie niż ruszać na pustynię. Jestem
bardziej

leniwą osobą.

Syd trąciła moje biodro, zanim spojrzała przez ramię na chłopców wyjmujących walizki z SUV-a. -- A
może osobą, która dowiaduje się, co się dzieje z Tannerem?

Uderzyłam ją w ramię. -Nie jestem i wiesz o tym.

-Hm-mmm.-

Zagryzła dolną wargę i znów na mnie spojrzała. -Wiesz, zawsze czułam, że cię lubi.

-

Przestań - westchnęłam. Sydney grała w swatkę od czasu, gdy dołączyła do Kylera w fazie

budowania gniazd. Wieczorem, kiedy opuściłam jej mieszkanie, głęboko zraniona słowami Tannera,
ona rzeczywiście twierdziła, że potajemnie się kochamy.

- Co?-

Wyzywała mnie. - Zachowujecie się jak przedszkolaki. Ale zamiast ciągnąć się za włosy i

wiercić, celowo działacie sobie na nerwy.

-

Lubię myśleć o sobie że mam dojrzałoł osobowość.

Skomentowała to tylko uniesioną brwią.

Zachichotałam. - Ok. Może nie.

-

Dokładniiiiiiiie- Wyciągnęła wiadomość. – Mieliście coś wspólnego ze sobą, prawda?

Pokręciłam głową. - Um, nie.

Jej wyraz

twarzy mówił że ma wątpliwości. - Przynajmniej masz kogo ściskać...

- Nie, nie mam-

Zaśmiałam się cicho, ponieważ z pewnością sobotni pocałunek się nie liczył. -

Dlaczego tak myślisz? On i ja nigdy nic nie zrobiliśmy. Powiedziałabym ci o tym.

Ona mi nie wierzyła. I zastanawiałam się, dlaczego przyjęła taką tezę . Potem zmieniłam temat,
wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się. Uświadomiłam sobie, że w powietrzu nie było ani śladu
oparów ani innych okropnych zapachów wszechobecnych w mieście: zapach, który stał się nie
wyczuwalny

, dopóki nie znalazło się w takim miejscu. Czyste powietrze. Boże, zapomniałam, jak

piękny może być oddech.

-

Pomóżmy chłopcom.- Powiedziała do mnie, założyła okulary przeciwsłoneczne i zaprowadziła mnie

do bagażnika SUV-a.

Tanner zarzucił na ramię torbę. Nigdy nie zrozumiem, jak ludzie w rzeczy, które ja wykorzystuję jako
torebkę, mogą pomieścić wszystko, czego potrzebują przez tydzień. Z drugiej strony Tanner trzymał
różowo-czerwoną w kropki walizkę.

Oderwałam się od Syd i dołączyłam do niego. -Nie musisz tego nosić.- Sięgnęłam po walizkę.

-

W porządku.- Gdy odwrócił się do mnie, zobaczyłam własne odbicie w okularach

przeciwsłonecznych - lustrzanym pilotkach, które założył. Cholera, by go... Wyglądał jak pilot
myśliwca Sił Powietrznych.

background image

-

Mogę to sama unieść - nalegałam, gdy Kyler pojawił się w samochodzie. Za nim podążała Syd, z

kilkoma plastikowymi torbami w

rękach.

Tanner uśmiechnął się, cofnął i wyciągnął walizkę z mojego zasięgu. - Chwyć inne torby. Niosę tą.-
Odszedł.

Zatrzymaliśmy się w mieście w supermarkecie, więc były zakupy w bagażniku. Wystarczająco, aby
nakarmić armię. Złapałam dwie papierowe torby i podniosłam je, czujnie obserwując Tannera. -Czy w
przyszłym tygodniu będziesz próbował kogoś złapać? Ponieważ wiem, że siedem dni bez seksu musi
być dla ciebie trudne.

Tanner staną nagle, a potem odwrócił się do mnie. Brwi uniosły się nad krawędzią okularów
przeciwsłonecznych. - Daj spokój, Andy. Nie ma czegoś takiego jak "próba" w tym zakresie.

Zwęziłam oczy. - Co to ma znaczyć?

Opuścił głowę, aż mogłam spojrzeć mu w oczy. Z zadowolonym uśmiechem na twarzy powiedział tak
cicho, że tylko ja mogłam go zrozumieć. - Gdybym cię chciał, już bym cię złapał.

Co za piekielne niebiosa

...? Moja szczęka uderzyła w żwir a z gardła dobiegł mnie szczekliwy śmiech.

-O wow. Jak je

steś zarozumiały.

Wzruszył ramionami -Nie, po prostu pewny siebie.

Prychnęłam obraźliwie. – W optymistyczny w głupkowaty sposó."

Roześmiał się cicho, poprawiając torby w moich ramionach. – Mogę założyć się, Andy.

-

Przestań mnie tak nazywać - rozkazałam. W tym samym czasie nie cierpiałam, jak zdyszanie brzmiał

mój głos. Chciałam się sama uderzyć. - I nie wejdę z tobą żadnych zakład.

Tupałam w miejscu wkopując sandały głęboko w żwir. Odszedł ale po kilku krokach powiedział: -Ale
tylko dlatego, że wiesz, że przegrasz

Zatrzymałam się nagle, prawie przewracając się przez własne nogi. Potem odwróciłam się do niego.
Nie powiedział tego w tej chwili. Nie ma mowy.

-

Słucham?

Tanner uśmiechnął się z zadowoleniem, kiedy mnie mijał. - Dokładnie tak jest. Wiesz, że ulegniesz
czarowi, zanim

stąd wyjedziemy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 3 Andrea
Rozdział 7 Andrea
Rozdział 1 Andrea
Rozdział 6 Andrea
Rozdział 2 Andrea Tanner
Rozdział 15 Andrea
Rozdział 12 Andrea i Tanner
Rozdział 18 Andrea
Rozdział 19 Andrea i Tanner
Rozdział 9 Taner i Andrea
Rozdzial 16 Andrea
Rozdział 13 Andrea
Rozdział 24 Andrea i Tanner
Rozdział 10 Tanner i Andrea
Rozdział 11 Andrea i Tanner
Rozdział 17 Andrea i Tanner
Rozdział 8 Tanner i Andrea
Rozdział 23 Andrea
Rozdział 25 ostatni Andrea

więcej podobnych podstron