Rozdział 3 Andrea

background image

rozdział 3

Andrea

Zaczęłam przeglądać najnowszy numer tygodnika US Weekly, znudzona szybko zrezygnowałam i
rzuciłam magazyn na beżową poduszkę obok mnie. Spojrzałam na rośliny doniczkowe na ciemnym
oknie a później na telewizor, westchnęłam głęboko. Niedzielne wieczory nie były takie same bez The
Walking Dead.

Śmiertelnie znudzona i jednocześnie wypełniona dziwnym niepokojem, pokonałam moją drogę z
wygodnej kanapy i

poszłam do mojej sypialni. Moje mieszkanie zostało ostatecznie przekształcone z

poddasza

z dwiema sypialniami. Pokoje nie były małe - większe niż w większości domów - i jestem

bardzo wdzięczna, że moi rodzice wynajęli to mieszkanie dla mnie po moim pierwszym roku studiów.
Bez względu na to, co sądzą niektórzy, wiedziałam, jakie mam szczęście.

Zatrzymałam się kilka kroków od mojego łóżka i wpatrywałam się w szaro-białą kołdrę, która wciąż
była zmiętolona, po tym jak spędziłam większość dnia w łóżku z piekielnym kacem. Wspomnienia
ostatniej nocy były zamazane - mieszanka koktajli, tequili i rumu, przypomniałam sobie, że tańczyłam
i ktoś mnie obmacywał. Tanner interweniował i zawiózł mnie do domu. Ale od kiedy jego ciężarówka
zatrzymała się na parkingu, nic nie pamiętałam. Pewnie zabrał mnie do mieszkania i położył do łóżka.
Kiedy się obudziłam, znalazłam szklankę wody na nocnym stoliku; Wątpiłam, czy sama ją przyniosłam.

Boże, naprawdę musiałam przestać pić.

Rozejrzałam się po sypialni. Po co tu przyszłam? Nie miałam pojęcia co ja tu robię. Moja walizka, już
zapakowana w podróż do domku, stała między krzesłem ze srebrną poduszką a moją szafą. Byłam
jedną z tych osób, które zaczynają pakować się kilka dni przed podróżą.

Znów

westchnęłam głęboko i po prostu stałam tam przez kilka minut, po czym wkroczyłam do kuchni.

Tym razem

stanęłam przed podwójnymi drzwiami lodówki ze stali nierdzewnej. Moi rodzice chcieli

nowoczesnego sprzętu - tylko najlepszego – ale ja widziałam tylko odciski palców na drzwiach i
uchwytach.

Otworzyłam drzwi, a brzęk butelek sprawiły że po kręgosłup przeszedł mnie zimny dreszcze . Dźwięk
był jak muzyka w moich uszach - jak dzwonki w alkoholu. Sześć butelek jabłek Redd's stało samotnie
w lodówce.

Moje palce zacisnęły się na klamce. Pochyliłam się do przodu, lewa rękę już wyciągałam po butelkę.
Pijesz za dużo. Odetchnęłam gwałtownie i zamknęłam oczy. Nie piłam dużo. Tylko co jakiś czas. Nie
więcej niż połowa amerykańskiej populacji, więc nie było problemu.

Jeszcze nie, wyszeptał podstępnie denerwujący głos w mojej głowie.

Chwyciłam puszkę napoju i mocno zamknęłam drzwi lodówki, ignorując uwodzicielskie brzęczenie
odbijający się echem w moich uszach. Wróciłam do salonu i otworzyłam puszkę. Potem oparłam się o
oparcie kanapy. Wciąż próbowałam zrozumieć niewyraźne urywki z poprzedniej nocy, choć
wiedziałam, że to była zagubiona miłość. To nie było tak, że urwał mi się film czy coś w tym stylu. Po
prostu nie mogłam przypomnieć sobie drobniejszych szczegółów. To nie było to samo. Nagle
poczułam się nieswojo.

Moja klatka piersiowa napięła się. Tanner nigdy nie pozwoli mi zapomnieć ostatniej nocy. Mimo że
nie po raz pierwszy przywiózł mnie do domu, wczorajsza akcja sprawiła, że poczułam się inaczej.
Zastanawiałam się, czy go obraziłam. Albo gorzej ... Miałam nadzieję, że go nie uwodziłam lub nie

background image

próbowałam ponownie pogłaskać go po włosach. Chryste, gdyby coś się wydarzyło w ten sposób,
byłoby to okropnie kłopotliwe. Zamknęłam mocno oczy i zmusiłam się do równomiernego
oddychania, dopóki ciśnienie w mojej klatce nie zmniejszyło się.

Czas mijał. Nie miałam pojęcia, jak długo tam stoję, ale kiedy spojrzałam na świecący zegar ścienny,
było dopiero wpół do dziewiątej. Wlokłam się z powrotem do kuchni, postawiłam pojemnik z wodą
na ladzie i otworzyłam szafkę nad kuchenką mikrofalową.

Półki wyglądały jak apteka po eksplozja. Przeciwalergiczne. Imodium. Maaloxan. Leki na
przeziębienie. Między nimi stały czerwone plastikowe puszki. Chwyciłam przedni z napisem : Sonata.
Małe niebiesko-zielone tabletki obiecujące błogi sen. Nie będę po nich spać dłużej, ale mniej niż pół
godziny po ich wzięciu będę spałam jak kamień, albo przynajmniej będę kompletnie oszołomiona.
Ten lek nie działa na wszystkich. Mój lekarz powiedział mi kiedyś, że każda osoba reaguje inaczej na
tabletki nasenne. Dla mnie oznaczało to, że po zażyciu pigułki byłam gotowa zakończyć ten dzień i
zacząć od następnego ranka.

Zawsze

budziłam się następnego ranka.

Uśmiechając się krzywo, otworzyłam pokrywkę pudełka na tabletki i wzięłam tabletki do ręki.
Wrzuciłam je do ust i popiłam je czymś, co teraz określam jako napój energetyczny. Zaskoczona
uśmiechnęłam się. Pomoc w czasie snu i kofeina? Byłam chodzącą sprzecznością.

W pierwszym roku studiów

rozwinął się problem ze snem. Przez cały czas uczenia się i dziwnego

rytmu życia, do którego się przyzwyczaiłam, tylko kilku drzemek o różnej porze a zwykle chodzenie do
łóżka około czwartej rano - ale wtedy nie mogłam złamać tego schematu. Nigdy nie zamierzałam brać
tabletek na stałe, bo miałam świadomość, że te rzeczy mogą uzależniać. Ale teraz naprawdę trudno
było mi zasnąć bez niej. Co było bardzo chore, kiedy o tym myślałam, szczególnie biorąc pod uwagę
fakt, że w wieku dwudziestu dwóch lat brałam już pigułki nasenne o 9:30 wieczorem, mimo że spałam
prawie

cały dzień.

Syd nie podobało się to, że biorę pigułki. Chciała, żebym spróbowała czegoś naturalnego. Miała też
coś przeciwko innym narkotykom w mojej szafie. I ona za to mnie nie lubiła ... nieważne. Ponieważ
Syd miała zostać psychologiem, miała wiele wyolbrzymionych opinii na temat różnych rzeczy.

Właśnie nacisnęłam wieko z powrotem na puszkę, gdy zaskoczyło mnie pukanie do drzwi.

- ups...-

Zostawiłam puszkę na ladzie obok napoju energetycznego i wyszłam z kuchni. Nie

spodziewałam się nikogo, więc nie miałam pojęcia, kto to był. Syd dzwoni lub wysyła SMS-a, zanim
się pojawi. Co jeśli był to masowy morderca? Lub ... może sąsiad, który potrzebował cukru? Może
seksowny

sąsiad, który właśnie piekł ciasteczka i brakowało mu składniku?

Proszę, niech to będzie gorący facet, który potrzebuje cukru!

Przebiegłam przez pokój, położyłam dłonie na drzwiach i wyciągnęłam się, by zobaczyć kto przyszedł.

-

Święte gówno..

Musiałam mieć halucynacje - co było całkiem możliwe, ponieważ te pigułki czasami sprawiały, że
widziałam dziwne rzeczy. To, co zobaczyłam, było po prostu dziwne. Rozpoznałam profil, wyrazisty
podbródek i krótko przycięte brązowe włosy.

Tanner był tutaj.

background image

Oczywiście, że wiedział, gdzie mieszkam. Ale nigdy nie pojawił się niezapowiedziany. Serce moje
stanęło ponownie, kiedy opadłam na pięty, a jednocześnie niepokój rozlał się we mnie. Czy coś się
stało? O mój Boże, był strażakiem, coś stało się z Kylerem, Sydy, a może z moją rodziną? Czy to
dlatego tu był? Otwórz drzwi.... i otworzyłam je.

- Tanner ...-

Wszystko, co chciałam powiedzieć, zamarło na moich ustach.

Ponieważ stanął i patrzył na mnie. Jego jasnoniebieskie oczy spotkały się na chwilę z moim
spojrzeniem, a potem powoli zsunęły się w dół, aż do moich pomalowanych na niebiesko paznokci u
stóp. Ale to spojrzenie ... W niektórych miejscach

zatrzymało się dłużej niż w innych, tak natarczywie,

że niemal poczułam go jako dotyk. Mój oddech zatrzymał się i poczułam zawroty głowy.

Wtedy zdałam sobie sprawę, co mam na sobie.

Ponieważ nie spodziewałam się towarzystwa, nie byłam odpowiednio ubrana....krótkie bawełniane
szorty i bluzka, która ledwo co mnie

zasłaniała.

O Mój B

oże.

Byłam naga lub prawie naga. W każdym razie, moje gołe nogi były całkowicie widoczne, a jeśli
pomyślał, że jestem dumną właścicielką luki między udami , to było by był straszne. Bez wątpienia
wiedział już, jak wyglądają moje piersi, ponieważ materiał z mojego podkoszulka był dość cienki a nie
byłam źle wyposażona.

Im dłużej na mnie patrzył, tym bardziej niejednoznaczne były moje uczucia. Część mnie chciała
zniknąć w sypialni i rzucić na siebie więcej ubrań, inna część chciała, żeby Tanner spokojnie obejrzał
wszystko.

Ale nie miałam ciała takiego jak Sydney, Mandie czy Brooke albo Clara Hansen, moja współlokatorka
w pierwszym roku akademickim. Nie byłam tak drobna jak one. Nie byłam płaska od góry do dołu.
Moja talia nie była wąska, a mój brzuch nie był wklęsły, ale dziwnie wypukły. A teraz
prawdopodobnie zobaczy to cholerne wybrzuszenie pod moim pępkiem. Moje biodra nie były tylko
delikatnie zaokrąglone. Były pełne, zupełnie jak mój tyłek. Innymi słowy, nigdy dobrowolnie nie
chodziłabym przed facetem w takim ubraniu. Zamiast tego nosiłabym ubrania, które byłyby
odpowiednie do ukrycia wszystkich moje fizycznych deficytów

W każdym razie w przeszłości nigdy nie pragnęłam uwagi Tannera, przynajmniej nie w dobry sposób,
więc to było ... coś innego.

Moje policzki zrobiły się ciepłe, podczas gdy w moim ciele rozlało się dziwne ciepło. Oczyściłam
gardło. - Czy ... czy wszystko w porządku? Nic się nie stało, prawda?

Zamrugał i wreszcie podniósł głowę, żeby na mnie spojrzeć. -Nie, w porządku. Dlaczego myślisz, że
coś się stało?

Wykonałam niewyraźny gest wskazując na puste mieszkanie, jakby czekało na mnie wyjaśnienie. -
Um, ponieważ zwykle nie pojawiasz się u mnie?"

-

Masz rację - potarł krótkie włosy, chwycił się za kark i przekrzywił głowę. - Czy mogę wejść na

chwilę? To nie potrwa długo. Dziś wieczorem musze iść do pracy.

- Pewnie. Zdezorientowana

i trochę zaciekawiona, odsunełam się na bok, ale potem moje serce

wsunęło się nieco niżej. Był tu wczoraj w nocy? Och, nie. Czy zrobiłam coś tak głupiego, że wymagało
osobistej wizyty?

background image

Zdecydowanie nigdy nie napije

się ponownie.

Tanner uśmiechnął się krzywo i wszedł do mieszkania. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, opuścił rękę i
nie mog

łam przestać patrzeć, jak jego bicepy rozciągają materiał jego T-shirta. Potem założyłam ręce

na piersi, a on

odwrócił się do mnie.

-

Czy mogę zaoferować ci coś do picia?

Pokręcił głową i podszedł do kanapy. Niechętnie przyznaję, wyglądał cholernie seksownie w tych
nylonowych spodniach treningowych. Usiadł na skraju sofy i poklepał poduszkę obok siebie.

-

Usiądziesz na chwilę?

Ok. Moja ciekawość stała się większa, podobnie jak mój niepokój. Znowu ścisnęło mi się w klatce
piersiowej. Przeszłam obok niego, desperacko próbując zignorować niepewność, która mnie
opanowała. Mogłabym tylko mieć nadzieję, że mój tyłek nie wystaję spod moich szortów. Usiadłam
obok niego i rzuciłam mu szybkie spojrzenie.

-

Więc co słychać?

Prawie nierealne niebieskie oczy poszuka

ły moich. Nie jestem pewna, dlaczego nie mogłam po prostu

odwrócić wzroku, znowu się spięłam,.

-

Jak się czujesz? - Zapytał Tanner.

- He?

Po raz kolejny ten uśmiech pojawił się i zniknął zbyt szybko. - Byłaś ... trochę wykończona zeszłej
nocy,-

przypomniał mi.

- Oh. Tak. -

Moja twarz płonęła, kiedy wzruszyłam ramionami. Przynajmniej nie powiedział, że byłam

pijana. -

W porządku. Dziś rano miałam małego kaca.

-

Mogę to sobie wyobrazić.

Zacisnęłam usta. – Po to przyszedłeś? Zapytać mnie, jak radzę sobie z kacem? Bo jeśli tak jest, musisz
albo być bardzo znudzony, albo odurzony.

Tanner roześmiał się, a coś we mnie stało się bardzo miękkie. -Właściwie, chciałem przyjść, aby
przekonać się, że wszystko między nami jest w porządku.

Rozluźniłam się nieco i opuściłam ręce na kolana. Ulżyło mi, ale nadal byłam czujna. - Dlaczego nie
miałby być ?

Uniósł brew. -Czy to poważne pytanie?

Ziewnęłam głośno i pozwoliłam sobie opaść na podłokietnik. -Oczywiście.

Kolejny uśmiech. Zauważyłam, że często się do mnie uśmiechał tego wieczoru, co spowodowało, że
we mnie wzbierała rozmyta pamięć. Coś z uśmiechem?

-

Ty i ja? Cóż, nie dogadujemy się za dobrze. - Zawahał się, jakby ostrożnie ważąc słowa. - I nie chcę

zepsuć wyjazdu Kyler i Sydney w tym tygodniu, rozumiesz?

Podskoczyłam trochę. - Nigdy nie zepsułabym ich czasu razem.

Tanner skierował wzrok na telewizor. -Nie celowo.

background image

Chciałam się skrzywić, ale w końcu znów ziewnęłam. Bzdura. Tabletki działały.

-

Chodzi mi o to, że nie chodzi tylko o ciebie, chodzi o mnie. Wiem, że Cię zdenerwowałem w piątek

wieczorem -

powiedział.

Moja szczęka opadła, potarłam dłońmi o uda.

-

Przepraszam, jeśli ... ranię twoje uczucia.

Mogłam tylko na niego patrzeć. Czy mam jakieś złudzenia?

-

Często tak... często się spieramy, a czasami przekraczamy niewidzialną granicę. Cóż ... tak, chciałem

tylko upewnić się, że wszystko jest w porządku. - Spojrzał na mnie, kąciki jego ust drgały. -Wszystko w
porządku?

Zamrugałam i chciałam mu powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale zamiast tego zupełnie inne
słowa wypłynęły mi z ust. -Nawet nie pamiętasz, prawda? W pierwszym roku były takie dwa kursy.

Teraz przyszła kolej na Tylera. -Co?

Pokręciłam głową i żałowałam, że nie zamknąłam ust. Ale jakoś cierpiałam dzisiaj z powodu luźnej
buzi. -

Czy pamiętasz Clara Hansen?

Jego uśmiech znikł. - Nie bardzo. Poza tym nie rozumiem, dokąd prowadzi ta rozmowa.

Nie pamiętał Clary? Naprawdę? Wow. Jedna część mnie była wściekła, inna część podniosła się z
zażenowania.

-

Nieważne- powiedziałam chwilę później. - W przyszłym tygodniu będę w najlepszej formie. Nie

będzie między nami żadnego problemu.

Tanner spojrzał na mnie. - Nie jestem pewien, czy to możliwe.

Zachichotałam, ponieważ podzielałam tę ocenę. To znaczy, oczekiwać, że oboje nie będziemy się
spierać, jest tak samo prawdopodobne jak to że nie pobiegnę do ciężarówki z lodami, gdy jej
obowiązkowa melodyjka zabrzmi na początku drogi.

-Kim jest Clara?-

Zapytał. Kiedy nie odpowiedziałam od razu, odwrócił wzrok i zmrużył oczy w

zamyśleniu.

Byłam tak zmęczona, że chciałam zanurzyć się jeszcze głębiej w poduszki. – Mogłeś po prostu
zadzwonić lub napisać wiadomość tekstową.

-

Zgadza się,- mruknął. - Ale twoje mieszkanie było po drodze.- Nastąpiła przerwa. -Czy naprawdę

mieliśmy dwa kursy razem?

Pokiwałam głową. -Tak.

-

Jesteś pewna? Powinienem Cię pamiętać.

Ta zmarszczka, która towarzyszyła jego słowom, nie była dokładnie tym, co rozgrzewało moje serce.
Westchnęłam. Byłam mentalnie nieprzystępna, ale byłam pewna, że moje mieszkanie nie było w
drodze do jego straży pożarnej. Obserwowałam go, nie wiedząc, co zrobić z jego wizytą.

Tanner otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, a potem zmienił zdanie. Przez chwilę zapadła
cisza. Potem powiedział: -Pocałowałaś mnie zeszłej nocy

background image

Moje serce przestało bić. Tanner upuścił bombę, jakby to było nic - jakby właśnie zatrzymał czas.

-Co?

-

Całowałaś mnie zeszłej nocy, Andy.

Prze

chyliłam się i na bok, z dala od niego. – Po pierwsze przestań mnie tak nazywać. Po drugie - i co

ważniejsze – Gówno prawda. Nie pocałowałam Cię.

Ale

gdy wypowiedziałam te słowa, wiedziałam, że ta okropna, zawstydzająca możliwość iż mówi

pr

awdę istniała, ponieważ nie mogłam wszystkiego zapamiętać.

Tanner

patrzył tym swoim „wzrokiem z sypialni”, który zawsze sprawiał, że czułam jednocześnie

gorąco i zimno. - Po pierwsze, nie mogę nic na to poradzić. Muszę mówić do ciebie Andy, bo nawet ci
się to podoba, jeśli się do tego przyznasz. Po drugie i, co ważniejsze, ...

Uderzyłam go w tej chwili.

-.....c

zy mnie pocałowałaś?- Opadł na kanapie i zarzucił rękę na oparcie. - Stałaś na palcach, położyłaś

ręce na moich ramionach i pocałowałaś mnie.

-Nie. Nie ma mowy.

Pokiwał głową. -Poza tym, wykorzystałaś mnie w barze jako rurę do tańca. To było przyjemne.

Podniosłam się tak szybko, że poczułam zawroty głowy. -Nie prawda!, Krzyknęłam.

-

Oczywiście, że tak.- Kącik jego ust uniósł się z rozbawieniem. -Smakowałaś cukrem i alkoholem.

Niezła kombinacja.

-

Zamknij się - ostrzegłam go. - Żartujesz sobie ze mnie.

-

Dlaczego miałbym się żartować?

Dobre pytanie. -

Bo jesteś po prostu podły? To brzmi niewiarygodnie.

Uniósł brwi. -Poza tym, zaprosiłaś mnie do swojego łóżka.

- Co?-

Wrzasnęłam. Jak niby zaprosiłam Cię do łóżka?"

-

Och, zaufaj mi, możesz to zrobić "niby ". Właśnie ty. Pochylił się i spojrzał na mnie.

-

Szczerze mówiąc, gdybyś była w stanie poruszać się prosto, i była świadoma tego co robisz, byłbym

zachwycony tym pomysłem.

Przez chwilę, gdy słuchałam, mój mózg przylgnął do faktu, że Tanner może być chętny, by zacząć ze
mną coś... Tak bardzo, że mogłam po prostu na niego patrzeć. Przez ostatnie kilka lat ani przez chwilę
nie przypuszczałam, że Tanner zaczyna na mnie patrzeć w sposób, który wywołuje przyjemne, ciepłe
uczucia, ale nie tak

seksowne i interesujące.

-

Poza tym śpiewałaś, „ Story of my Life”- dodał. -I to przez całą drogę do twojego mieszkania.

Skrzyżowałam ramiona. - I co? To świetna piosenka. Ten kierunek jest wspaniały. -Zawahałam się. -
Czekaj. Dlaczego o tym wiesz? Czy słuchasz One Direction, skoro nikogo tam nie było?

Wzruszył ramionami. - Jestem wystarczająco odważny, aby przyznać, że to akceptowalna piosenka.

background image

Pokręciłam głową i stłumiłam uśmiech. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie żartuje sobie ze mnie i że
naprawdę musiałam się na niego rzucić. Kiedy byłam pijana. Kiedy byłam tak pijana, że nie mogłam
tego pamiętać. Moja twarz płonęła i cofnęłam się, aż prawie uderzyłam w stolik do kawy. Na języku
miałam więcej zaprzeczeń. Ale kiedy wpatrywałam się w Tannera, wpatrując się w te cudowne usta,
pojawiło się dziwne wspomnienie. Ze mną stojącą na korytarzu, pochodzącą do niego i robiącą
dokładnie to, co właśnie opisał: stoję na palcach i całuję go.

O mój boże.

Piekło moim życiem.

Tanner przekrzywił głowę. - Naprawdę nic nie pamiętasz?

Nie odpowiedziałam, ale zasłoniłam rękami moją twarzą, wydając stłumiony jęk.

Zapanowała cisza. Spojrzałam przez palce na Tannera. Patrzył w podłogę z zaciśniętymi zębami.
Chyba

był zły. Złożyłam ręce pod brodą.

-Przepraszam ...?

Podniósł wzrok. -Przepraszam?

-

Że Cię pocałowałam, um, za pocałunek? I że traktowałam Cię, jakbyś był ....do tańca?

W kącikach jego ust pojawił się uśmiech. - Andy, nigdy nie będziesz musiała przepraszać za
wykorzystywanie mnie jako rurki do

tańca. Ilekroć chcesz się o mnie ocierać, daj mi znać.

- O

ch, Boże.

Zaśmiał się cicho. -Słuchaj, to nic wielkiego.

-

Jasne, że tak.- Usiadłam na sofie obok niego, nagle wyczerpana.

-

Nie miałem nic przeciwko,- powiedział. Jego głos był beztroski, ale wyraz jego twarzy zdradzał coś

innego. Tylko nie potrafiłam dokładnie powiedzieć, co. -Mogło być gorzej.

-

Trudno mi w to uwierzyć - wymamrotałam, czując, że przez roku lepiej bym chodziła z papierową

torbą na głowie. -Nigdy więcej nie piję alkoholu.

Tanner otworzył usta, by natychmiast je zamknąć. To, co uważałam za mądre. Znowu minęła chwila.

-

Cóż, i tak muszę już iść. Czy mogę skorzystać z łazienki?

-

Proszę.- Podniosłam rękę tak miękką jak ugotowany makaron i wskazałam w odpowiednim

kierunku.

Zaw

ahał się nim wstał, a na jego twarzy pojawił się niepokój. -Wszystko w porządku, Andrea?

-Jasne.-

Zaśmiałam się. -Wzięłam pigułkę na sen i jestem po prostu zmęczona.

Jego oczy stały się ostre i przeszyły moje. - Czy często to robisz?

Wzruszyłam ramionami. -Od czasu do czasu.

-Nie bierzesz ich, kiedy pijesz, prawda?

background image

Z ust wyszedł mi zdziwiony chichot. -Oczywiście, że nie-, powiedziałam. Ale chciałam być potępiona,
za to

kłamstwo. Czasami też to robiłam, ale zawsze byłam ostrożna. Zawsze. - Czasami po prostu nie

mogę zasnąć. Zostały mi przepisanie.

Tanner skinął głową, po czym wstał. Wydawało się, że zaraz się odwróci i wyjdzie, ale potem odwrócił
się do mnie. - Chciałbym ci tylko powiedzieć, że gdybyś była częściej tak ubrana, nie kłóciłbym się z
tobą tak często. Byłbym zbyt rozkojarzony.

Otworzyłam oczy ze zdziwienia, a jednocześnie przyjemne mrowienie rozeszło się po moim ciele.
Może Tanner potrzebował okularów, bo ... nieważne. Byłam zadowolona z tego, co uznałam jako
komplement. Zwłaszcza, że wczoraj rzuciłam się na jego szyję. Starałam się być poważna, mimo że
chciało mi się chichotać.

-Zboczeniec.

Uśmiechnął się. - I jestem całkowicie zwolennikiem tego, żebyś częściej się tak ubierała.

Poczułam dziwny trzepot w mojej klatce piersiowej. Nie to nie mogło być moje serc. Musiała to być
niestrawność . – Będę pamiętać.

Śmiejąc się cicho Tanner okrążył kanapę i zniknął w kierunku łazienki. Kiedy usłyszałem, jak drzwi się
zamykają, rzuciłam się na sofę i znów zakryłam twarz dłońmi. Może, tylko może, zwróciłam uwagę
Tannera Hammonda.

Zaledwie dwa lata później, niż miałam nadzieję


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 4 Andrea
Rozdział 7 Andrea
Rozdział 1 Andrea
Rozdział 6 Andrea
Rozdział 2 Andrea Tanner
Rozdział 18 Andrea
Rozdział 19 Andrea i Tanner
Rozdział 9 Taner i Andrea
Rozdzial 16 Andrea
Rozdział 13 Andrea
Rozdział 24 Andrea i Tanner
Rozdział 10 Tanner i Andrea
Rozdział 11 Andrea i Tanner
Rozdział 17 Andrea i Tanner
Rozdział 8 Tanner i Andrea
Rozdział 23 Andrea
Rozdział 25 ostatni Andrea

więcej podobnych podstron