Rozdział 1 Tanner

background image

Tanner Oh, cholera.

Patrzyłem, jak Andrea znika w salonie - bez zwykłej huśtawki. Nikt nie kręci się jak Andrea. Widok, że
tego nie zrobiła, teraz powiedział mi wystarczająco. Nasz normalny żartobliwe przekomarzanie poszło
dalej, niż planowałem. Bez wątpienia moje słowa ją uderzyły. Ale do diabła, tak było zawsze.

Jeszcze mocniej chwyciłem butelkę piwa. Nie wiem jaki był problem Andrei Walters. Serio. Nie
miałem pojęcia. Po chwili, słodkie słowa dotarły do jej warg. Następnie zamieniła się w piekielnego
smoka z piekła rodem - bardzo gorącego, oddychającego ogniem smoka, ale jednak. Jej temperament
przechylał się szybciej niż szklanka z piciem u trzylatka.

Może to dlatego, że była ruda?

Uśmiechnęłem się. Andrea zawsze tak się przy mnie zachowywała.

D

ziwne było to, że część mnie czekała z niecierpliwością na to, co wyszło z jej ust. Całkowicie na to

odporny

. To była gra między nami: zobaczyć, kto może mocniej uderzyć, nie dotykając się palcem.

Jeśli nic więcej się nie działo, żartowanie między nami było zdecydowanie zabawne - przynajmniej tak
było na początku. Po chwili nie byłem już pewien, czy to wszystko było zabawne. Ponieważ oczy
Andreas

pokryły się wilgocią, zanim się odwróciła i ... to mi nie odpowiadało.

Kyler

obdarzył mnie znaczącym spojrzeniem, gdy mnie mijał, żeby wziąć piwo z lodówki. Ale

patrzyłem tylko na Andreę, która siedziała nienaturalnie sztywna na krawędzi kanapy. Sydney usiadła
na oparciu kanapy.

- Chcemy

wyjechać dość wcześnie rano, około szóstej.

Moje spojrzenie powędrowało do Andrei, spodziewałem się, że zażartuje, że nie wstanie tak
wcześnie. Ale pozostała dziwnie cicho. Moje mięśnie napięły się.

-

Więc powinniśmy dotrzeć do domku między dziewiątą a dziesiątą, w zależności od natężenia ruchu.

Kyler

staną obok i otworzył butelkę.

-

Wrócimy w następny wtorek.

- Nie przeszkadza mi to.

Nie odrywałem wzroku od Andrei, która była zajęta zakładaniem sandałów i

zapinaniem pasków.

Sydney posłał mi łagodny uśmiech.

-

I wziąłeś sobie wolne? Pokiwałem głową. Kyler wspomniał około dwa tygodnie temu, że chcieliby

pojechać do domku przed rozpoczęciem semestru. W rezultacie złożyłem wniosek o kilka dni
wolnego w oddziale straży pożarnej. Co oznaczało prowadzenie wielu podwójnych zmian w ciągu
ostatnich kilku dni, ale nie przeszkadzało mi to.

Nie różniło się to zbytnio od dwunastogodzinnych zmian, które i tak robiłem już regularnie. Poza tym
pracowałem tam tylko do lutego następnego roku, dopóki nie pójdę do akademii. Nie dlatego, że
spieszyłem się do opuszczenia straży pożarnej, ale policja była moim długo pielęgnowanym
marzeniem. Jed

nak chciałem być dobrym policjantem, prawdopodobnie zgłoszę się na ochotnika do

pracy w straży pożarnej, gdy tylko dowiem się, jaki rodzaj służby czeka na mnie.

-

Nie ma sensu abyś jechała samochodem. Sydney bawiła się pasmem włosów. - Kyler i ja możemy

c

ię zabrać.

Andrea zwróciła się do Sydney i zaczęła protestować przeciwko idei prowadzenia samochodu.
Wyłączyłem jej słowa i popatrzyłem na nią, z butelką piwa w mojej dłoni. Cholera ... Andrea była

background image

naprawdę uroczą dziewczyną. Bzdura. Była więcej niż słodka i nie po raz pierwszy to zauważyłem. Już
na naszym pierwszym spotkaniu, w barze z Sydney, nie tylko wzbudziła moje zainteresowanie. Jezu,
każdy z oczami w głowie widział, że jest ładna. Pełne usta. Piegi na policzkach. Gęste rzęsy. Teraz, gdy
pomyślałem o tym, zdałem sobie sprawę, że to była jak dziewczyna, którą znałem w liceum. Nie
pamiętałem jej imienia, ale miała rude włosy i piegi. Myślę, że zawsze ciągnąłem ją za warkocz lub coś
z tego

rodzaju głupich rzeczy. Moje usta wykrzywiły się w małym uśmiechu, a potem podniosłem

butelkę do ust. Andrea była naprawdę świetna. To nie dziewczyna, którą można łatwo oswoić...
Cholera, w żadnym wypadku nie była dziewczyną, którą chciałem oswoić.

Nie wiedziałem, ile miała randek, ale nie pozostała długo z żadnym facetem. Nie było prawie żadnych
mężczyzn, którzy mogliby sobie z nią poradzić. Kiedy pomyślałem o tym, ani jeden nie przyszedł mi do
głowy. Cóż, oprócz mnie. Właściwie mógłbym poradzić sobie z nią, gdybym chciał. Wtedy, kiedy
spotkałem ją po raz pierwszy, nie chciałem tego. Relacje po prostu nie były moją rzeczą. Ale powoli
moje życie się uspokoiło, zmieniło się. Nie podobały mi się jednodniowe przygody, jak to było rok
temu, choć Andrea najwyraźniej myślała, że moja sypialnia działa jak dworzec. Przy okazji! Minęły
miesiące, odkąd zabrałem kogoś do domu lub obudziłem w obcym się łóżku.

W noc, w której spotkałem Andere, od razu wiedziałem, że nie jest taka jak inne dziewczyny.
Za

gadnąłem ją, mając nadzieję, że się z nią zabawię. A ona spojrzała mi w oczy, z szerokim

uśmiechem i powiedziała, że mogę dalej marzyć.

Oczywiście, że chciałem ją tylko później.

N

a początku było to tylko wyzwanie. Ale potem zdałem sobie sprawę, że ona nie gra w gry a to

zwiększyło jej atrakcyjność. Spędziliśmy dużo czasu razem. Nie byłem świadomym co do tego, co ona
właściwie do mnie czuła.

Andrea najwyraźniej zdecydowała się użyć zdrowego rozsądku, ponieważ wstała i umieściła jeden z
swoich cudownych loków za uchem.

-

Teraz zniknę. - Jej przeklęte brązowe oczy patrzyły w moim kierunku i niech będę potępiony, jeśli

jej oczy nie wyglądały na zranione.

Okrążyła kanapę i złapała niewielką torebkę z krzesła obok drzwi wejściowych.

- Wiesz, w moim fantastycznym mieszkaniu, za

które płacę dzięki kasie z mojego funduszu

powierniczego. Będę tam piła, dopóki nie oddam się jednej z moich torebek Louis Vuitton.

Uniosłem brwi i z jakiegoś powodu nie przyjąłem jej zaproszenia do konfrontacji. Nie powiedziałem
żadnego przeklętego słowa, kiedy pożegnała się z Kyler i Sydney i zniknęła. Może powinienem był coś
powiedzieć. Dziwne pieczenie w żołądku mówiło mi, że nie powinienem po prostu głupio siedzieć.

- M

uszę ... um, Andrea... zapomniałam o coś zapytać." Sydney podskoczyła z kanapy, ale zatrzymała

się na tyle długo, by pocałować wargi Kylera i uderzyć mnie w ramię.

Kiedy drzwi zamknęły się po raz drugi, spojrzałem na Kylera. Uniósł brew.

- Aaaaa... -

powiedział powoli. - Myślę, że tym razem naprawdę zdenerwowałeś Andreę.

- Tym razem. -

Potrząsnąłem głową i wpatrywałem się w drzwi. Co to było? Bzdura.

Kyler oparł się niedbale o ścianę i spojrzał mi w oczy. – Co jest między wami? Mam na myśli, szczerą
prawdę? Gdybym nie wiedział lepiej, byłbym pewien, że się spotykaliście i wszystko poszło nie tak.

Zaśmiałem się krótko. - Wiesz, że nic takiego się nie stało.

background image

Uniósł brew, zanim wypił łyk piwa. - Może po prostu mi o tym nie powiedziałeś.

Parsknęłem.

-

Syd przysięga, że oboje macie coś wspólnego, ale żadne z was o tym nie mówi.

Zmarszczyłem brwi. - Czy Andrea powiedziała coś takiego?

Pokręcił głową. - Nie, to tylko teoria Syd.

-

Twoja teoria jest zła.

- Po prostu nie rozumiem zachowania Andreasa wobec ciebie -

powiedział po chwili Kyler.

-

Ja też nie. Naprawdę nie mam pojęcia - mruknąłem, biorąc kolejny łyk piwa, wciąż wpatrując się w

drzwi. -

Ale wiesz co? Dowiem się.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 6 Tanner
Rozdział 5 Tanner
Rozdział 8 Tanner i Andrea
Rozdział 3 Tanner
Rozdział 12 Andrea i Tanner
Rozdział 19 Andrea i Tanner
Rozdział 14 Tanner
Rozdział 24 Andrea i Tanner
Rozdział 10 Tanner i Andrea
Rozdział 11 Andrea i Tanner
Rozdział 17 Andrea i Tanner
Rozdział 21 Tanner
Rozdział 2 Andrea Tanner
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
kurs html rozdział II
Podstawy zarządzania wykład rozdział 14

więcej podobnych podstron