95 TEZ
na temat
USPRAWIEDLIWIENIA
Z WIARY
autor: Morris Venden
- 18 -
2. GRZECH
8. Każdy rodzi się grzesznym (lub egocentrycznym), ponieważ każdy rodzi
się w oddzieleniu od Boga (Ps 58,3).
9. Bóg nie obarcza nas odpowiedzialnością za urodzenie się grzesznymi (Ez
18,20; J 1,9).
10. Grzeszymy, ponieważ jesteśmy grzeszni. Nie dlatego jesteśmy grzeszni, że
grzeszymy (Rz 7,14−17).
11. Grzech (liczba pojedyncza), czyli życie w oddzieleniu od Boga, powoduje
grzechy — czynienie złych rzeczy (1 J 3,4).
12. Kto żyje w oddzieleniu od Boga, ten żyje w grzechu (J 16,8−9).
- 19 -
Teza 8. „Każdy rodzi się grzesznym (lub egocentrycznym), ponieważ każdy
rodzi się w oddzieleniu od Boga.”
Jako istoty ludzkie mamy co najmniej dwie cechy wspólne. Po pierwsze, uro-
dziliśmy się. Po drugie, urodziliśmy się jako istoty grzeszne. Nasz problem
grzechu rozpoczął się w momencie narodzenia, ponieważ urodziliśmy się
w oddzieleniu od Boga.
Czasami ludzie mają problemy z tą prawdą. Patrzą na nowo narodzone dziecię
i mówią: „Jak może tak maleńka, bezradna osoba być grzeszna?”. Ale niewie-
lu ludzi ma problemy z przyjęciem faktu, że nowo narodzone dziecko jest ego-
centryczne! Nieważne, że mama jest zmęczona, a tata musi iść jutro do pracy.
Jeżeli niemowlę chce być nakarmione, przewinięte czy zabawiane, to ma swoje
sposoby, aby dać o tym znać. Dziecko jest całkowicie egocentryczne.
Narodzenie się w tym świecie to tragiczne doświadczenie! „Dziedzictwem, ja-
kie otrzymują dzieci, jest grzech. On oddzielił je od Boga” (Ellen G. White,
Child Guidance, s. 475). Z powodu grzechu Adama jego potomkowie przycho-
dzili na świat z przyrodzoną skłonnością do nieposłuszeństwa (zob. Ellen G.
White, w: The Seventh−day Adventist Bible Commentary, t. V, s. 1128).
Podczas studium pierwszych siedmiu tez zastanawialiśmy się nad tematem
sprawiedliwości. Ponieważ przeciwieństwem sprawiedliwości jest grzech, to
jest on następnym logicznym tematem, który będziemy rozważali. Jasne zrozu-
mienie sprawiedliwości i grzechu to podstawa każdego studium na temat zba-
wienia przez wiarę. Sposób, w jaki poradzisz sobie z tymi dwoma tematami,
może się okazać rysą na chodniku, która z czasem rozwinie się do rozmiarów
Wielkiego Kanionu.
Nasze dotychczasowe studium na temat sprawiedliwości można podsumować
następująco: sprawiedliwość rodzi się przez więź z Jezusem. Sprawiedliwość
nie opiera się na postępowaniu. Jeżeli jest to prawdą, to także grzech musimy
zdefiniować jako coś więcej niż tylko kwestię zachowania. Jesteśmy grzeszni
z urodzenia. Jesteśmy grzeszni z natury. To nasza natura jest zła. Nasze złe
uczynki są tylko tego rezultatem.
Apostoł Paweł w Ef 2,3 pisze, że z natury jesteśmy dziećmi gniewu. W Ps
58,4 czytamy: „Bezbożni są odstępcami już od łona matki, kłamcy błądzą już
od samego urodzenia”. A jeśli masz wątpliwości, kogo zaliczyć do „bezboż-
nych”, to przypomnij sobie Rz 3,10: „Nie ma ani jednego sprawiedliwego”.
Skorpion chciał przepłynąć rzekę — tak rozpoczyna się ta historia. Spotkał
żabę, spacerującą wzdłuż brzegu i zapytał ją, czy mógłby przepłynąć na jej
grzbiecie na drugą stronę rzeki.
- 20 -
— O nie — powiedziała żaba. — Jeżeli pozwoliłabym ci się wczołgać na mój
grzbiet, to użądliłbyś mnie i umarłabym.
— Dlaczego miałbym to zrobić? — zapytał skorpion. — Jeżeli bym cię użą-
dlił i umarłabyś, wtedy utonęlibyśmy razem i nigdy nie przedostałbym się na
drugą stronę rzeki.
Argument skorpiona przekonał żabę, więc pozwoliła mu wspiąć się na plecy
i rozpoczęli płynąć przez rzekę. W połowie drogi skorpion użądlił żabę. Ta,
wydając ostatnie tchnienie, zapytała:
— Dlaczego to zrobiłeś? Teraz oboje umrzemy!
Skorpion odpowiedział ze smutkiem:
— Wiem, ale nie mogłem temu zaradzić. Taka jest moja natura.
Oto dylemat rasy ludzkiej. Nasza natura jest upadła. Sami nie możemy sobie
pomóc. Nawet gdy uświadomimy sobie, że niszczymy samych siebie, to do-
chodzimy do wniosku, że jesteśmy bezsilni i nie jesteśmy w stanie przestać
grzeszyć, ponieważ nasza natura jest zła. „Skutki spożycia owocu z drzewa
wiadomości dobrego i złego objawiają się w naszym życiu na każdym kroku.
Zło posiada ukrytą właściwość przyciągającą, której nie sposób się przeciw-
stawić bez pomocy Bożej” (Ellen G. White, Wychowanie, Warszawa 1992, s.
20). Z powodu grzechu Adama „nasza natura jest upadła i nie możemy uczy-
nić siebie sprawiedliwymi” (Ellen G. White, Pokój, za którym tęsknisz, wyd. II,
Warszawa 2009, s. 51).
Jeżeli nasz problem grzechu sięga głębiej niż sfera czynienia złych rzeczy, po-
nieważ jesteśmy grzeszni z natury od momentu urodzenia na tym grzesznym
świecie, to odpowiedź na problem grzechu musi leżeć głębiej niż w sferze za-
chowań. Bóg proponuje nam rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Oferuje nam
nowonarodzenie, którego wynikiem jest całkiem nowa natura.
W swoim kazaniu wygłoszonym o północy do jednoosobowego zgromadze-
nia Jezus wyjaśnił Nikodemowi, że jeżeli nie dostąpimy nowonarodzenia, to
nie ma dla nas nadziei na ujrzenie Królestwa Niebieskiego. Pierwsze (ciele-
sne — przyp. tłum.) narodziny nie wystarczają do życia wiecznego. W życiu
człowieka musi nastąpić drugie narodzenie. Dobrą nowiną zbawienia jest to,
że dzięki Jezusowi możemy otrzymać nową naturę, a przez dzielenie z Nim
Jego boskiej natury, możemy uniknąć zepsucia tego grzesznego świata, w któ-
rym się urodziliśmy.
- 21 -
Teza 9. „Bóg nie obarcza nas odpowiedzialnością za urodzenie się grzesz-
nymi.”
Pewnego dnia, gdy jechałem autostradą w południowej Kalifornii, policjant
drogówki zmusił mnie do zjechania na pobocze. Ten konkretny odcinek drogi
był w przebudowie, co spowodowało moje problemy. Jechałem złym pasem ru-
chu, lecz nie byłem tego świadomy, ponieważ linie na jezdni były pokryte bło-
tem. Chociaż znam prawo drogowe, dotyczące poruszania się po odpowiednim
pasie ruchu, to jednak nie wiedziałem, że w tym czasie je łamałem.
Policjant, który dał mi mandat, uważał, że nieświadomość nie jest żadną wy-
mówką. Ja zaś uważałem, że była to bardzo dobra wymówka! Dlatego zamiast
zapłacić mandat, udałem się na kolegium, aby bronić swojej sprawy. Na szczę-
ście sędzia widział tę sprawę tak samo jak ja, dlatego anulował mandat.
Jak myślisz, kto miał rację, sędzia czy policjant? Czy uważasz, że nieświado-
mość złamania prawa jest uzasadnioną wymówką czy też nie? Jak Bóg zapa-
truje się na naszą nieświadomość, jeśli chodzi o pociągnięcie nas do odpowie-
dzialności za złamanie Jego prawa?
Przestudiujmy kilka tekstów biblijnych, aby znaleźć odpowiedź na te pytania.
W Ez 18,20 czytamy: „Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary
za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość bę-
dzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego”. Jezus
powiedział: „Gdybym nie przyszedł i do nich nie mówił, nie mieliby grzechu;
lecz teraz nie mają wymówki z powodu grzechu swego. (...) Gdybyście byli śle-
pi, nie mielibyście grzechu, a że teraz mówicie: Widzimy, przeto pozostajecie
w grzechu” (J 15,22; 9,41).
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego minęło tak wiele lat, zanim
Jerozolima została zniszczona, od momentu, gdy Jezus przyszedł i przemówił
do narodu żydowskiego, pozostawiając go bez wymówki? Dlaczego ogień nie
zstąpił z nieba w poranek zmartwychwstania Jezusa i nie zniszczył tych, któ-
rzy zamordowali Syna Bożego?
Książka Wielki bój podaje nam dwa powody: Po pierwsze, nie każdy słyszał
to, co powiedział Jezus, nawet nie wszyscy dorośli to słyszeli. Po drugie, cho-
dziło o dzieci. „Wśród Żydów wielu było takich, którzy jeszcze nie znali oso-
by i działalności Chrystusa. Dzieci nie miały możliwości i nie otrzymały ta-
kiego światła, jakie ich rodzice odrzucili. Bóg więc oświecał je przez aposto-
łów i uczniów. Mogły same stwierdzić, jak proroctwa wypełniły się nie tyl-
ko w narodzeniu się i życiu Chrystusa, ale też w Jego śmierci i zmartwych-
wstaniu. Dzieci nie były potępione z powodu grzechów swoich rodziców, ale
gdy przy całej wiedzy danej ich rodzicom i one odrzuciły dodatkowe światło
- 22 -
do nich skierowane, stały się współuczestnikami grzechów rodziców i dopeł-
niły miarę własnej grzeszności” (Ellen G. White, Wielki bój, wyd. XIV, War-
szawa 2008, s. 22).
Czyż nie jest to dobra nowina, że Sędzia całej ziemi bierze pod uwagę naszą
nieznajomość Jego prawa, zanim ogłosi wyrok? Chociaż jesteśmy grzesznika-
mi z urodzenia, Bóg nie czyni nas odpowiedzialnymi za nasz stan, zanim nie
otrzymamy odpowiedniego światła i nie mamy możliwości okazania skruchy.
Grzech na tym świecie sprawia nam co najmniej trzy problemy. Pierwszy
problem to grzeszna natura, z którą się urodziliśmy. Drugi problem to nasz
grzeszny rejestr, czyli grzechy, które popełniliśmy w przeszłości. Trzeci pro-
blem dotyczy naszego obecnego grzeszenia. Czasami ludzie dochodzą do
wniosku, że gdybyśmy w chwili obecnej przestali grzeszyć i gdybyśmy już
nigdy nie zgrzeszyli lub nie upadli, to nie potrzebowalibyśmy Jezusa. Nale-
ży jednak stwierdzić, że dopóki żyjemy, potrzebujemy Jego usprawiedliwiają-
cej łaski, która okrywa naszą grzeszną przeszłość i naszą grzeszną naturę.
Z drugiej strony niektórzy wierzą, że coś trzeba zrobić, aby okupić (naprawić)
naszą grzeszną naturę. Wierząc, że jesteśmy grzeszni z urodzenia, decydują,
iż należy chrzcić niemowlęta, aby rozwiązać ten problem. Augustyn nauczał
doktryny zwanej czasami nauką o grzechu pierworodnym, chociaż bardziej od-
powiednim terminem byłaby „pierwotna wina”. Augustyn wierzył w grzeszny
stan człowieka przy urodzeniu i uważał również, że jesteśmy obarczeni odpo-
wiedzialnością za ten stan.
Bóg jednak nigdy nikogo z nas nie czyni odpowiedzialnym za nasz grzech —
niezależnie od tego, czy mówimy o naszej grzesznej naturze, naszych grze-
chach przeszłości czy o naszego obecnym grzeszeniu — dopóki nie zrozumie-
my dwóch rzeczy: po pierwsze, że jest to grzech i po drugie, co należy z tym
uczynić. Dopiero wtedy rozpoczyna się nasza odpowiedzialność.
Bóg nie stara się zatrzymać jak największej liczby ludzi na drodze do nie-
ba. Wręcz przeciwnie, z powodu swojej wielkiej miłości czyni wszystko, co
może uczynić Bóg miłości, aby każdemu człowiekowi umożliwić znalezienie
się w Jego królestwie. Rozwiązanie dla problemu grzesznej natury, grzesznej
przeszłości i obecnego grzeszenia jest możliwe dzięki Jego łasce.
- 23 -
Teza 10. „Grzeszymy, ponieważ jesteśmy grzeszni. Nie dlatego jesteśmy
grzeszni, że grzeszymy.”
Na zajęciach grupa studentów medycyny miała dokonać oględzin zwłok. Zgro-
madzili się więc w pokoju, gdzie leżały zwłoki i dyskutowali nad problemem,
jaki przed nimi postawiono.
— On wygląda okropnie blado — powiedział pierwszy student.
— On po prostu leży i nic nie robi — dodał drugi.
— Jestem pewien, że nie ćwiczy wystarczająco intensywnie, aby być zdro-
wym — zauważył trzeci.
— Myślę, że na początek powinniśmy pomóc mu wstać i pochodzić trochę, aby
pobudzić jego krążenie — zakończył czwarty.
Tak więc starali się go przekonać, aby zaczął się poruszać, ale on tylko le-
żał na stole, zimny i spokojny, nie zwracając uwagi na to, co studenci mówi-
li i robili.
To jest dopiero przypowieść! Na pewno się już domyśliliście! Lecz używając
tej nieco makabrycznej analogii, sparafrazujmy tezę 10: „Trup leży na stole,
ponieważ jest martwy. Nie dlatego jest martwy, że leży na stole”. Zachowa-
nie typowe dla zwłok (bezruch — przyp. tłum.), jest wynikiem śmierci, a nie
jej przyczyną.
Duchowo wszyscy rodzimy się martwi. Apostoł Paweł w Ef 2,1 mówi, że czło-
wiek jest umarły „przez upadki i grzechy”. Grzeszne czyny popełnione przez
grzesznych ludzi są tylko następstwem tego stanu, a nie jego przyczyną.
Nie chcę przez to powiedzieć, że grzeszenie nie jest grzeszne! Twierdzę jed-
nak, że grzeszenie nie jest tym, co czyni nas grzesznymi. Gdybyś mógł w tej
chwili zaprzestać wszelkich grzesznych zachowań, czy przez to stałbyś się
sprawiedliwym? Nie, byłbyś tylko osobą, która dobrze postępuje.
„Grzech zrodził się z egoizmu” (Ellen G. White, Życie Jezusa, wyd. XIV, War-
szawa 2008, s. 12). Pomyśl nad tym przez chwilę. Lucyfer został wywyższony
ponad wszystkich aniołów w niebie. Piastował najwyższe stanowisko wśród
wszystkich stworzonych istot. Lecz zamiast trwać w dążeniu do Boga, zamiast
szukać wspólnoty z Bogiem, zamiast stawiać sobie za najwyższy cel dążenie do
oddania Bogu chwały i czci, Lucyfer zaczął dążyć do własnej chwały. Grzech
nie rozpoczął się wtedy, gdy szatan skradł owoce z drzewa życia. Grzech roz-
począł się od samolubstwa i uwielbienia stworzenia zamiast Stwórcy.
Prawo rządzące wszechświatem mówi, że nie jest możliwe oddawanie chwa-
ły Bogu i sobie w tym samym czasie. Pierwszy z trzech aniołów z 14. roz-
- 24 -
działu Apokalipsy Jana przychodzi z poselstwem do wszystkich narodów, ple-
mion, języków i ludów, mówiąc: „Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę” (w. 7).
W dziele ewangelii nie ma miejsca dla uwielbienia człowieka. Usprawiedli-
wienie z wiary „jest Bożym dziełem polegającym na zniweczeniu chwały ludz-
kiej i czynieniu dla człowieka tego, czego własnymi siłami uczynić nie potra-
fi” (Ellen G. White, Testimonies to Ministers, s. 456). Wielbienie nas samych
zamiast Boga jest przyczyną wszystkich naszych grzechów.
Osoba o silnej woli może jest w stanie kontrolować swoje postępowanie, lecz
nawet najsilniejsza osoba nie może zmienić swojego grzesznego stanu. „Sami
nie jesteśmy w stanie uciec z pułapki grzechu, w którą wpadliśmy. Nasze
serca są złe i nie możemy ich zmienić” (Ellen G. White, Pokój, za którym tę-
sknisz, wyd. II, Warszawa 2009, s. 14).
Wynikiem jakiejkolwiek zewnętrznej zmiany, której możemy dokonać bez
Chrystusa, może być tylko wyniesienie naszej własnej chwały na sam szczyt
i zniweczenie chwały należnej Bogu. I tak skończymy jeszcze dalej od ży-
cia w Chrystusie, które jest nam oferowane dzięki więzi i wspólnocie z Nim.
Zwłoki mogą być umyte, oporządzone i ubrane w najlepsze ubrania. Mogą
nie być winne uczynienia nawet jednej złej rzeczy. Można je nawet zabrać do
kościoła, ale one nadal będą zwłokami. Tylko nowe życie płynące z wnętrza,
dane przez Boga, może spowodować przejście ze śmierci do życia. To nowe
życie otrzymujemy przez społeczność z Jezusem. „Bo zakon Ducha, który daje
życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci” (Rz 8,2).
- 25 -
Teza 11. „Grzech (liczba pojedyncza), czyli życie w oddzieleniu od Boga
powoduje grzechy, czyli czynienie złych rzeczy.”
Jest różnica między grzechem w liczbie pojedynczej, czyli życiem w oddziele-
niu od Boga, a grzechami, czyli czynieniem złych rzeczy. Życie w oddziele-
niu od Boga jest podstawą grzechu, a złe czyny, które często nazywamy grze-
chem, jedynie wynikają z naszego grzesznego stanu.
Czasami patrzymy na tę sprawę wspak. Myślimy, że czynienie złych rzeczy
jest tym, co oddziela nas od Boga. Prawda jest jednak taka, że to oddzielenie
od Boga prowadzi nas do złego postępowania. Grzech (w liczbie pojedynczej)
prowadzi nas do grzechów.
Popatrzmy na życie Salomona. Gdy rozpoczynał swoje panowanie, bez wąt-
pienia jego serce było szczerze oddane Bogu. Jednak z biegiem lat nastąpi-
ła zmiana. „Gdy się zaś Salomon zestarzał, jego żony odwróciły jego serce do
innych bogów, tak że jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego, jak
serce Dawida, jego ojca” (1 Krl 11,4).
Co się stało z Salomonem? Czy zaczął źle czynić i trwał w grzechach, aż jego
serce przestało być szczere? Nie, było dokładnie na odwrót. Opis jego upad-
ku znajdujemy w następujących słowach: „Wszystkie grzechy i nadużycia Sa-
lomona miały swój początek w jego wielkim błędzie, którym było zaprzesta-
nie polegania na Bogu w kwestii mądrości i to że przestał w pokorze chodzić
przed Bogiem” (Ellen G. White, w: The Seventh−day Adventist Bible Com-
mentary, t. II, s. 1031).
To samo miało miejsce w przypadku Ewy. Niektórzy myślą, że zgrzeszyła, po-
nieważ spożyła owoc, a prawda jest taka, że zjadła ten owoc, ponieważ naj-
pierw upadła. W pewnym momencie, zanim sięgnęła po owoc i go zerwała,
zmieniła zdanie: przestała ufać Bogu i zaczęła polegać na sobie. Czyn, który
nastąpił potem, był tylko rezultatem tej zmiany.
Może minąć sporo czasu, zanim ten, kto żyje w oddzieleniu od Boga, za-
cznie jawnie grzeszyć. Tak było w przypadku Salomona. Także temu, kto szu-
ka Boga i społeczności z Nim, może zabrać trochę czasu, zanim doświadczy
niczym niezakłóconego zwycięstwa. Można szukać Boga i wciąż być na dro-
dze wzrostu w kwestii zachowania. Ostatecznie jednak to stan serca człowie-
ka względem Boga jest czynnikiem decydującym zarówno w kwestii życia ze-
wnętrznego, jak i wewnętrznego.
Powstaje jednak pytanie: „Jeżeli grzech (życie w oddzieleniu od Boga) jest
powodem grzechów (czynienia złych rzeczy), to skąd biorą się grzechy, jeśli
dzień po dniu zabiegamy o więź z Bogiem?”.
- 26 -
Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w następującym zdaniu: „Gdy zgodnie
z naszym przywilejem poznania Boga poznamy Go wreszcie, życie nasze sta-
nie się pasmem nieustannego posłuszeństwa” (Ellen G. White, Życie Jezusa,
wyd. XIV, Warszawa 2008, s. 480).
Jeżeli nawet codziennie staramy się poznać Boga, to możemy nie znać Go jesz-
cze w takim stopniu, w jakim przewiduje to nasz przywilej. Może się zdarzyć,
że na moment odwrócimy wzrok od Jezusa. Czasami możemy przestać polegać
na Bogu i znowu polegać na sobie. A gdy tak zrobimy, to upadniemy. Gdy
jednak nie przestajemy dążyć do poznania Boga, On doprowadzi nas do mo-
mentu zaufania Mu w każdym czasie, a wtedy nasze zachowanie także bę-
dzie właściwe.
- 27 -
Teza 12. „Kto żyje w oddzieleniu od Boga, ten żyje w grzechu.”
Jeżeli sednem sprawy w kwestii grzechu jest więź, a nie postępowanie, wte-
dy ten, kto żyje w oddzieleniu od Boga, żyje w grzechu. Tak naprawdę nawet
„dobre” uczynki, których nie dokonano w oparciu o więź wiary z Bogiem, są
grzechem. „Każdy czyn, który nie pochodzi z wiary, jest grzechem” (Rz 14,23
BWP). Gdy Jezus opisuje dzieło Ducha Świętego, polegające na przekonaniu
człowieka o grzechu, mówi: „O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie” (J 16,9).
Zmagając się ze zrozumieniem tej prawdy, rozważmy teraz przykład wdowy
i trawnika wokół jej domu.
Przypuśćmy, że naprzeciwko mojego domu, po drugiej stronie ulicy, mieszka
wdowa, a ja w każde niedzielne popołudnie koszę jej trawnik. Czy jest to do-
bry uczynek czy zły uczynek? Jeśli chodzi o moją sąsiadkę to prawdopodob-
nie jest to dobry uczynek. Ale co możemy powiedzieć o moim sercu? Powyższa
teza dowodzi, że nawet koszenie trawnika u wdowy może być czymś grzesz-
nym, jeżeli żyję w oddzieleniu od Boga.
Na koszenie trawnika sąsiadki może zdecydować się ateista. Czy to uczyni go
chrześcijaninem? Trawnik u wdowy może również skosić ktoś, kto jest po pro-
stu dobrym członkiem Kościoła, kto nie pomyślałby o zrobieniu czegoś złe-
go, ale kto nie ma też czasu na osobistą modlitwę, studiowanie Słowa Bożego
i codzienną wspólnotę z Bogiem. Jeśli uczyni to, nie mając żywej więzi z Bo-
giem, czyli jego serce jest złe, to ten czyn staje się grzeszny również dla niego.
Mogę, na przykład, kosić trawnik u wdowy, ponieważ chcę, aby sąsiedzi uwa-
żali mnie za dobrego człowieka. Mogę skosić trawnik u wdowy, ponieważ chcę
odpokutować za jakiś grzech z przeszłości. Mogę skosić jej trawnik, ponieważ
wiem, że na koncie ma sporo odłożone i spodziewam się, że wspomni o mnie
w swoim testamencie. W oddzieleniu od Boga motywy mojego działania będą
samolubne, a każdy czyn, którego dokonam, będzie grzeszny, niezależnie od
tego, czy na zewnątrz wygląda na dobry czy na zły.
Może się zdarzyć, że najbardziej ujmująca powierzchowność skrywa najgorszy
rodzaj grzechu. Od wieków wszechświat patrzy w zdumieniu, jak często naj-
słabsi i najbardziej chwiejni kończą najbliżej Boga, podczas gdy silni i nie-
naganni w postępowaniu odrzucają Go całkowicie.
Na przykładzie apostołów widzimy, że ten który w oczach ludzkich miał naj-
większe szanse na odniesienie sukcesu, okazał się zdrajcą Jezusa. Religij-
ni przywódcy czasów Jezusa odrzucili Go i ukrzyżowali, podczas gdy celnicy,
nierządnice i złodzieje stali się Jego wiernymi naśladowcami. „Kusiciel często
najskuteczniej działa przez tych, którzy wydają się nie mieć z nim nic wspól-
nego. (...) Niejeden człowiek o wysokiej kulturze, inteligencji i gładkich ma-
- 28 -
nierach, który nigdy nie dopuścił się tego, co powszechnie nazywa się niemo-
ralnym czynem, może się stać wypolerowanym narzędziem w ręku szatana”
(Ellen G. White, Wielki bój, wyd. XIV, Warszawa 2008, s. 352). „Chęć wywie-
rania wpływu na innych ludzi i doznawania szacunku z ich strony może spo-
wodować, że człowiek będzie prowadził bardzo ułożone życie. Poczucie wła-
snej godności może doprowadzić nas do unikania pozorów zła. Samolubne ser-
ce może dokonywać czynów charakteryzujących się hojnością” (Ellen G. Whi-
te, Pokój, za którym tęsknisz, wyd. II, Warszawa 2009, s. 48).
Jeżeli serce jest grzeszne, to dobrze ułożone życie może być tym bardziej
zwodnicze. Co jest bardziej niebezpieczne: ciemnobrązowa butelka z trupią
czaszką i piszczelami, trzymana pod zlewem i zawierająca wewnątrz truciznę
czy butelka po napoju gazowanym, trzymana w lodówce i wypełniona truci-
zną?
Czy dzisiaj żyjesz w grzechu? Nie ma wielkiego znaczenia to, czy jesteś czło-
wiekiem słabym i chwiejnym, czy też faryzeuszem nad faryzeuszy, podobnie
jak Paweł, zanim spotkał Jezusa na drodze do Damaszku. Jedyną drogą do
wolności od grzechu — niezależnie od tego, czy objawia się on w „dobrym”
czy „złym” postępowaniu — jest przyjście do Jezusa po zbawienie i trwanie
w przychodzeniu do Niego. Tylko Jezus może poprowadzić nas od grzechu do
sprawiedliwości.