1
OBSERWACJA – CISZA – MEDYTACJA
Vimala Thakar
Autork
ą
tekstu jest Vimala Thakar, jedna z najgł
ę
bszych nauczycielek duchowych
naszych dni. Nie jest ona postaci
ą
znan
ą
powszechnie z powodu jej niech
ę
ci wobec
wszelkiego typu reklamy i rozgłosu. Przez trzydzie
ś
ci lat je
ź
dziła po całym
ś
wiecie z
wykładami i programami medytacyjnymi. Była równie
ż
w Polsce, kiedy miałem
szcz
ęś
cie spotka
ć
ja osobi
ś
cie. Od 1991 roku nie opuszcza swoich rodzinnych Indii.
Jest ona jedyn
ą
osob
ą
której słynny J.Krishnamurti polecił rozpocz
ę
cie nauczania i
prowadzenia wykładów. Tekst, który tu zamie
ś
cili
ś
my jest niezwykle pi
ę
kny, pełen
prostoty i tre
ś
ci duchowej. Jest on równie
ż
znakomitym wykładem praktyki
medytacyjnej.
(Adam Bytoff)
CZ
ĘŚĆ
I
Zdajemy sobie spraw
ę
z potrzeby pilnej potrzeby radykalnej, pilnej przemiany, która uwolniłaby nas
od napi
ęć
, konfliktów i sprzeczno
ś
ci obecnych w naszym
ż
yciu. Je
ś
li zdajemy sobie spraw
ę
, znaczy
to,
ż
e naprawd
ę
– bez emocji i bez intelektualizowania – rozumiemy nasz
ą
sytuacj
ę
. Rozumiemy,
ż
e
całkowita przemiana musi nast
ą
pi
ć
w naszym
ż
yciu dzisiaj, teraz, w tej chwili. Uprzytomnienie sobie
tego usuwa z naszej
ś
wiadomo
ś
ci poj
ę
cie czasu.
Nie zwlekamy przecie
ż
ze spełnieniem, zaspokojeniem fizycznych potrzeb: głodni spo
ż
ywamy
jedzenie, zm
ę
czeni kładziemy si
ę
spa
ć
, pragnienie gasimy łykiem wody. Ale w sferze psychicznej jest
inaczej, w ci
ą
gu minionych wieków człowiek przyswoił sobie nawyk “odkładania na potem”. Je
ś
li to jest
l
ę
k, mówimy: “tak, stopniowo go pokonam”, widz
ą
c gniew, gwałtowno
ść
, mówimy: “przezwyci
ęż
a
ć
j
ą
b
ę
d
ę
powoli, przez odpowiedni
ą
praktyk
ę
, przez dyscyplin
ę
, metodycznie”. Odkładanie na potem jest
powolnym samobójstwem, jest chorob
ą
ludzkiej
ś
wiadomo
ś
ci.
Było tylu nauczycieli, tylu zbawicieli, mamy tyle religii i sekt, zasad dyscypliny, nowe idee, teorie i
wzory post
ę
powania, jednak człowiek ci
ą
gle walczy sam ze sob
ą
. Ludzkie serce jest polem walki
licznych pragnie
ń
, nami
ę
tno
ś
ci, sprzeczno
ś
ci i napi
ęć
. Przede wszystkim walka, któr
ą
prowadzimy w
nas samych usta
ć
musi. Wojny w
ś
wiecie zewn
ę
trznym s
ą
projekcj
ą
i eskalacj
ą
naszej wojny
wewn
ę
trznej. Ziarno ogólnego okrucie
ń
stwa tkwi w nas.
Nie mo
ż
emy wi
ę
c szuka
ć
nowych sposobów ucieczki, które podsuwaj
ą
nam ró
ż
ne religie ideologie
czy teorie. Uciekaj
ą
c, nie poczujemy pilnej konieczno
ś
ci przemiany, nie zdamy sobie sprawy z powagi
schorzenia ludzkiej
ś
wiadomo
ś
ci na całym
ś
wiecie. Musimy to poczu
ć
tak realnie jak ból chorego
z
ę
ba. Wówczas potrzeba przemiany b
ę
dzie prawdziwa.
Przed człowiekiem stan
ę
ło zadanie przekroczenia uwarunkowa
ń
, które zmuszony był stworzy
ć
w
ci
ą
gu minionych wieków dla zachowania swego
ż
ycia na ziemi. Obdarzony samo
ś
wiadomo
ś
ci
ą
,
uwarunkował swe ciało i przetrwał na ziemi miliony lat. Teraz jego przetrwanie znów zostało
zagro
ż
one. Istota uwarunkowa
ń
, charakter my
ś
li, ideologii, formy zachowania które stworzył,
zaczynaj
ą
ze sob
ą
wzajemnie kolidowa
ć
.
Aby przetrwa
ć
, człowiek próbował w ci
ą
gu minionych dwudziestu lat ró
ż
nych sposobów, pragn
ą
c
zlikwidowa
ć
konflikty i sprzeczno
ś
ci. My
ś
lał te
ż
,
ż
e je
ś
li przestanie zwraca
ć
na nie uwag
ę
, to znikn
ą
.
Nie znikn
ę
ły jednak. A hipokryzja prowadzi do nerwicy. Próbował ucieka
ć
od rozumu, od racjonalizmu,
od odpowiedzialno
ś
ci za własne czyny, cofaj
ą
c si
ę
do prymitywizmu. To daje mu chwilowa ulg
ę
,
ukojenie, lecz jest on dzieckiem nauki i techniki, dzieckiem rozumu i racjonalistycznej sofistyki. Tak
wiec na dłu
ż
sz
ą
met
ę
to prymitywne, instynktowe, pop
ę
dowe
ż
ycie nie daje mu poczucia satysfakcji.
Próbował trzeciej drogi – wibracji d
ź
wi
ę
kowych i do
ś
wiadcze
ń
, które one wywołuj
ą
. Przez cał
ą
dekad
ę
ludzie na
ś
wiecie urzeczeni byli percepcj
ą
i do
ś
wiadczeniami pozazmysłowymi. Wydawało si
ę
im,
ż
e
tego wła
ś
nie szukaj
ą
.
To prawdziwy cud,
ż
e d
ź
wi
ę
k mo
ż
e si
ę
rodzi
ć
w ludzkim ciele (chodzi o “d
ź
wi
ę
k wewn
ę
trzny”
do
ś
wiadczany przez joginów), tak samo jak rodzi si
ę
poza nim, gdy jest wynikiem tarcia, które
człowiek stosuje dla jego wytwarzania.
Czy d
ź
wi
ę
k wybucha we wszech
ś
wiecie, czy w ludzkim ciele, wybuch jest ten sam. D
ź
wi
ę
k
wybucha i ka
ż
dy wybuch wypromieniowuje energi
ę
. Kiedy wi
ę
c wypowiadasz słowo, emanujesz
energi
ę
i wibracje o okre
ś
lonej cz
ę
stotliwo
ś
ci. Kiedy kto
ś
wielokrotnie wypowiada pewne słowa, pewne
2
sylaby, w okre
ś
lonym porz
ą
dku i rytmie, wytwarza on wokół siebie wibracje o okre
ś
lonej
cz
ę
stotliwo
ś
ci, które zawieraj
ą
w sobie energi
ę
ś
wietln
ą
. D
ź
wi
ę
k i
ś
wiatło id
ą
w parze.
Ś
wiatło ma swój
własny d
ź
wi
ę
k i d
ź
wi
ę
k ma swe własne
ś
wiatło. Je
ś
li wi
ę
c słowa te wypowiadasz na głos lub
bezgło
ś
nie, wibracje te wpływaj
ą
na stan twojego ciała fizycznego i na otaczaj
ą
cy je eter. Oddziałuj
ą
one, maj
ą
one wpływ na warunki, które ci
ę
otaczaj
ą
, jak równie
ż
na warunki chemiczne, na twój
system nerwowy. Gdy wi
ę
c w kółko intonujesz pewne słowa, otaczasz si
ę
stopniowo tymi wibracjami i
ma to oczywi
ś
cie wpływ na komórki mózgu. Uspokaja si
ę
on, zaprzestaje swych nagłych i chwiejnych
reakcji. Jest to jakby działanie chemiczne na mózg. Tak wi
ę
c mózg wła
ś
ciwie nie staje si
ę
odr
ę
twiały,
sparali
ż
owany, lecz jakby pogr
ąż
a si
ę
we
ś
nie. W ten sposób mózg zostaje sztucznie u
ś
piony. Ciało
fizyczne
ż
yje, lecz umysł jakby zasn
ą
ł. I w tej ciszy umysłu mo
ż
liwe s
ą
pewne prze
ż
ycia, które nie s
ą
zmysłowe. Umysł,
ś
wiadome “ja” jest niezwi
ą
zane z przedmiotami zewn
ę
trznymi, wn
ę
trze zostaje
pobudzone i do
ś
wiadczenia zawarte w pod
ś
wiadomo
ś
ci i nie
ś
wiadomo
ś
ci nagle zaczynaj
ą
same
siebie rzutowa
ć
.
Tak wi
ę
c wibracje d
ź
wi
ę
kowe s
ą
w stanie stymulowa
ć
do
ś
wiadczenia pozazmysłowe. Kto
ś
, kogo
stymulowanie tych do
ś
wiadcze
ń
interesuje, kto jest zainteresowany w odkrywaniu tre
ś
ci
pod
ś
wiadomo
ś
ci, czy nawet nie
ś
wiadomo
ś
ci, i pragnie oddawa
ć
si
ę
jej do
ś
wiadczaniu ( ten stwierdzi,
ż
e jest to przyjemna gra. Lecz dzieje si
ę
to w dalszym ci
ą
gu w sferze mentalnej, w sferze
do
ś
wiadczaj
ą
cego i do
ś
wiadczenia.
Ma to wiele skutków ubocznych: uspokaja nerwy, likwiduje niepokój, kogo
ś
kto jest emocjonalnie
rozstrojony, koi i krzepi. Lecz nie tylko tego szukamy, nie pokrzepienia i ukojenia, nie doznania
przygody. Nie chodzi nam tylko o własne pokrzepienie i ukojenie. Problem jest inny: czy istnieje jaka
ś
sfera
ś
wiadomo
ś
ci poza obecnym uwarunkowanym umysłem i mózgiem; a je
ż
eli tak, to czy człowiek
mo
ż
e w niej
ż
y
ć
, wyprowadza
ć
z niej swe działanie?
Gdyby mnie kto
ś
zapytał o metod
ę
, o sposób odkrycia natury rzeczywisto
ś
ci, to na razie u
ż
yłabym
słowa “obserwacja” na okre
ś
lenie tej metody.
“Obserwowa
ć
” znaczy patrze
ć
bez porównywania, oceny, reakcji, jest to jakby zrelaksowana
ś
wiadomo
ść
. Gdy normalnie patrz
ę
na co
ś
w codziennym
ż
yciu, to forma przedmiotu, kształt, barwa,
jego zwi
ą
zek z otoczeniem – wszystko to stymuluje wyobra
ż
enie, uczucia i my
ś
li zwi
ą
zane z nazw
ą
, z
wyobra
ż
eniem, sposób fizycznego i psychicznego zachowania si
ę
zwi
ą
zany z tym wyobra
ż
eniem.
Wszystko to stymulowane jest z elektromagnetyczn
ą
szybko
ś
ci
ą
. Mózg jest wi
ę
c
ś
wiadomy, lecz
czujno
ść
jego jest skomplikowana, nie jest to prosta
ś
wiadomo
ść
, nie jest to prosta czujno
ść
. Taka
uwaga jest bardzo skomplikowana, reakcje bowiem mieszaj
ą
si
ę
z procesem percepcji. Sam akt
percepcji staje si
ę
bardzo zło
ż
ony, gdy
ż
nie jest to czysta percepcja. Miesza si
ę
z ni
ą
czynnik
emocjonalny, czynnik porównuj
ą
cy, oceniaj
ą
cy, os
ą
dzaj
ą
cy. Ale obserwacja, to czyste poznanie,
czysta percepcja, która jest nam obca. Dlatego ci, których interesuje medytacja lub nieintelektualna
eksploracja tego, co jest poza umysłem, b
ę
d
ą
musieli nauczy
ć
si
ę
obserwowa
ć
. B
ę
d
ą
musieli uczy
ć
si
ę
sami, a tak
ż
e b
ę
d
ą
musieli nauczy
ć
si
ę
utrzymywa
ć
swój organizm w równowadze, nie
dopuszczaj
ą
c do tego, aby ciało było usztywnione czy napi
ę
te. Nawet tego nas nie nauczono:
utrzymywa
ć
ciało wolne od usztywnie
ń
i napi
ęć
, gdy siedzimy, stoimy, czy chodzimy. Ruch
pozbawiony napi
ę
cia, równowaga bez napi
ę
cia, oto pierwszy krok, który trzeba zrobi
ć
, by doj
ść
do
stanu obserwacji jako normalnej zdolno
ś
ci
ś
wiadomo
ś
ci.
A po drugie, konieczne jest równie
ż
utrzymanie w równowadze tego, co nazywamy darem mowy.
Nawyk werbalizacji, nawyk mówienia, u
ż
ywania wielkiej ilo
ś
ci słów jest taki silny. Werbalizacja jest
naszym nałogiem. Ustabilizowanie mowy jest absolutnie konieczne, zanim zaistnieje obserwacja.
Bowiem w chwili, kiedy wewn
ą
trz rodz
ą
si
ę
słowa, zakłócona zastaje chemia organizmu, nast
ę
puje
zaburzenie oddychania i kr
ąż
enia krwi. Ka
ż
de rodz
ą
ce si
ę
wewn
ą
trz słowo, ka
ż
da werbalizacja, której
oddajemy si
ę
baz potrzeby, narusza i zakłóca równowag
ę
całego organizmu.
Aby wi
ę
c mogła zaistnie
ć
obserwacja, musimy zadba
ć
o system nerwowy, musimy zadba
ć
o
organizm, w przeciwnym razie nie b
ę
dzie ona mogła mie
ć
miejsca. Nie jest to aktywno
ść
umysłowa,
do której mo
ż
esz doj
ść
na drodze wysiłku. To uczenie si
ę
równowagi jest najzupełniej niezb
ę
dne.
I po trzecie, aby doj
ść
do tego, co okre
ś
lamy jako stan obserwacji, konieczne b
ę
dzie równie
ż
utrzymywanie umysłu w bezruchu. Trzeba wi
ę
c, by człowiek przebywał jaki
ś
czas sam ze sob
ą
,
przygl
ą
dał si
ę
rzeczom,
ś
ledził swój własny oddech, patrzył na poruszenia własnego umysłu, by
stwierdzi
ć
,
ż
e spojrzeniu jego, patrzeniu jego brakuje stabilno
ś
ci,
ż
e jest ono zakłócone. Aby si
ę
sta
ć
ś
wiadomym swego braku uwagi, swej nieuwagi, jest to absolutnie konieczne. Ta nauka wymaga
trwałej pracy.
3
Kiedy obserwacja ustala si
ę
jako wymiar
ś
wiadomo
ś
ci, gdy reakcja nie jest ju
ż
potrzebna, gdy
niepotrzebne jest porównywanie, ocenianie czy os
ą
dzanie, wszystkie te komplikacje odpadaj
ą
i jest
tylko
ś
wiadomo
ść
tego co ci
ę
otacza i ruch wewn
ę
trzny. W tym stanie obserwacji rodzi si
ę
cisza.
Medytacja znajduje si
ę
jednak jeszcze dalej. Z obserwacji rodzi si
ę
cisza, a cisza prowadzi do tego
stanu
ś
wiadomo
ś
ci, który nazywamy medytacj
ą
.
Nauka jogi jest nauk
ą
o oczyszczeniu, o
ś
wieceniu i przemianie, i – niezale
ż
nie od tego kto o niej
mówi – joga oczyszcza organizm fizyczny, tak,
ż
e percepcja staje si
ę
wierna i dokładna. Słowo
“oczyszczenie” nie ma charakteru etycznego, nie zostało ono zastosowane w sensie religijnym, lecz
u
ż
yto go w sposób bardzo prosty, tak samo jakby
ś
powiedział: “zdrowie”. Je
ś
li w ciele obecne s
ą
toksyny, stan zdrowia, czysto
ś
ci nie mo
ż
e zaistnie
ć
. Musisz usun
ąć
toksyny z krwi, z gruczołów, z
mi
ęś
ni, w procesie eliminacji. Jak to zrobisz, zale
ż
y od ciebie. W ka
ż
dym razie joga uczy jak
oczyszcza
ć
narz
ą
dy fizyczne, narz
ą
d mowy i narz
ą
dy psychiczne. Tak jak istniej
ą
narz
ą
dy
odpowiadaj
ą
ce zmysłom fizycznym, podobnie i mózg u
ż
ywany jest przez to co okre
ś
lasz jako umysł,
jako cał
ą
struktur
ę
my
ś
li, wyobra
ż
e
ń
, uczu
ć
i emocji, b
ę
d
ą
c
ą
rodzajem ciała, którego nie mo
ż
na
zobaczy
ć
ani dotkn
ąć
. Jest to zarazem nauka o oczyszczeniu, a czysto
ść
o
ś
wieca, wierno
ść
i
dokładno
ść
sprowadza
ś
wiatło jasno
ś
ci. Je
ś
li wi
ę
c kto
ś
powiada,
ż
e “czysto
ść
o
ś
wieca”, nie jest to
deklaracja z mistycyzmu wzi
ę
ta, lecz jest to fakt fizyczny.
Je
ś
li zatem terminu “joga” u
ż
yjemy na okre
ś
lenie nauki o oczyszczeniu narz
ą
dów fizycznych,
narz
ą
du mowy i narz
ą
dów psychicznych, o dochodzeniu do
ś
wiatła jasno
ś
ci, do
ś
wiatła zrozumienia,
które jest wierne i dokładne – wtedy mo
ż
e ona stanowi
ć
drog
ę
odkrywania rzeczywisto
ś
ci.
Gdyby sto lat temu jaka
ś
powa
ż
na osoba zacz
ę
ła mówi
ć
o rozszerzeniu
ś
wiadomo
ś
ci, o
do
ś
wiadczeniach, które nie s
ą
zmysłowe, ludzie by j
ą
wy
ś
miali. Patrzyliby na to jak na czarn
ą
magi
ę
.
Lecz w naszym wieku powa
ż
ni i uczeni intelektuali
ś
ci stali si
ę
ś
wiadomi tego,
ż
e poza czasem
psychologicznym istnieje rzeczywisto
ść
bezczasowa, i
ż
e poza narz
ą
dami zmysłowymi, dzi
ę
ki którym
człowiek wchodzi w kontakt z otoczeniem, istniej
ą
inne narz
ą
dy zmysłowe, których nie wida
ć
i których
nie mo
ż
na dotkn
ąć
, a które umo
ż
liwiaj
ą
bezpo
ś
redni
ą
ł
ą
czno
ść
z otaczaj
ą
cym
ś
wiatem. Robiono
do
ś
wiadczenia wprowadzaj
ą
c do organizmu ludzkiego pewne substancje chemiczne.
Kiedy do
ś
wiadczenia te s
ą
stymulowane, człowiek nie umie pogodzi
ć
nowej percepcji, nowych
warunków, z poprzednim stanem
ś
wiadomo
ś
ci, ka
ż
de bowiem do
ś
wiadczenie zostawia po sobie
ś
lad,
zostawia po sobie pi
ę
tno. Kiedy raz takie do
ś
wiadczenie prze
ż
yłe
ś
, nie jeste
ś
ju
ż
tym samym
człowiekiem. Do
ś
wiadczenie, to zdarzenie, które wibruje w całej twej istocie. A zatem takie sztuczne
stymulowane, raptownie wywołane do
ś
wiadczenie daje nowe wra
ż
enia, nowy rodzaj przyjemno
ś
ci i
rado
ś
ci, nowe oszołomienie. Lecz je
ś
li kto
ś
nie jest przygotowany, by ten nowy wymiar i te
do
ś
wiadczenia pogodzi
ć
z całym układem swego
ż
ycia, wtedy do
ś
wiadczenia te staj
ą
si
ę
tylko nowym
nabytkiem, intelektualnym wyobra
ż
eniem i emocjonalnym doznaniem. Nie maj
ą
c wpływu na cało
ść
twego
ż
ycia, do
ś
wiadczenia te mog
ą
uło
ż
y
ć
si
ę
w twym umy
ś
le jak pi
ę
kny naszyjnik na szyi. Lecz
człowiek czuje si
ę
zagubiony, nie wie co pocz
ąć
ze swoj
ą
zwi
ę
kszon
ą
wra
ż
liwo
ś
ci
ą
. Podobnie jak
nagle i nieoczekiwanie wywołane do
ś
wiadczenia okultystyczne i transcendentalne powoduj
ą
wyczerpanie nerwowe i bardzo powa
ż
ne zaburzenia psychiczne, tak te
ż
te do
ś
wiadczenia wywołały w
młodszym pokoleniu zwi
ę
kszon
ą
wra
ż
liwo
ść
, z któr
ą
wielu nie potrafiło powróci
ć
do
ż
ycia
społecznego. Cała istota nie potrafiła zasymilowa
ć
tej wra
ż
liwo
ś
ci, która zamiast sta
ć
si
ę
dobrodziejstwem, błogosławie
ń
stwem, sił
ą
, stawała si
ę
raczej słabo
ś
ci
ą
, chorob
ą
, czasem nawet
przekle
ń
stwem. Ka
ż
de podej
ś
cie cz
ęś
ciowe, niepełne, ka
ż
de niepełne działanie wywołuje
wypaczenia, jakie
ś
skrzywienie w całej istocie.
Pierwsza rzecz, to zgodzi
ć
si
ę
z faktem,
ż
e fizycznie i psychicznie ka
ż
dy człowiek jest
uwarunkowany. Nie mo
ż
e on od tych uwarunkowa
ń
uciec, nie mo
ż
e z nimi walczy
ć
, nie mo
ż
e ich
usun
ąć
ze
ś
wiadomo
ś
ci. Jednak nie maj
ą
one nad umysłem
ż
adnej władzy, je
ś
li człowiek ich władzy
nie zaakceptuje, nie b
ę
dzie si
ę
z nimi identyfikował. Wida
ć
wi
ę
c – nie jako ide
ę
, lecz jako prosty fakt –
ż
e umysł nie jest ich narz
ę
dziem. Umysł słu
ż
y mechanicznej aktywno
ś
ci, umysł, mózg słu
ż
y do
nabywania informacji, do przechowywania tych informacji, do organizowania ich w systemy i
kategorie, do u
ż
ytkowania ich w razie potrzeby. W ten sposób mózg nie staje si
ę
narz
ą
dem, który ci
ę
zniewala, lecz ten sam uwarunkowany mózg mo
ż
e sta
ć
si
ę
narz
ę
dziem wyzwolenia. A zatem dla
dalszych bada
ń
, dla dalszych odkry
ć
władza rozumu si
ę
ko
ń
czy.
Człowiek zintegrowany wie gdzie u
ż
ywa
ć
rozumu, gdzie u
ż
ywa
ć
mowy. My obecni tego nie wiemy.
U
ż
ywamy go w sposób niewła
ś
ciwy, tak samo jak w niewła
ś
ciwy sposób u
ż
ywamy naszego ciała
fizycznego, tego pi
ę
knego, zło
ż
onego organizmu, który mamy do dyspozycji. Od
ż
ywiamy je zale
ż
nie
od naszych kaprysów, zachcianek, nastrojów. Jeste
ś
my wobec naszego ciała bardzo nielojalni,
bardzo niesprawiedliwi. Zale
ż
no
ść
nasza od fizycznego organizmu i skomplikowanego umysłu nie jest
4
jeszcze ani znana, ani uporz
ą
dkowana. Je
ś
li wi
ę
c si
ę
widzi,
ż
e umysł nie przyda si
ę
do dalszych
bada
ń
, nie mo
ż
e jednak zosta
ć
zniszczony czy unicestwiony, dochodzi wówczas do ładu z własnym
umysłem. Uczymy si
ę
go u
ż
ywa
ć
w sposób sprawny i racjonalny, gdy zajdzie potrzeba. To pi
ę
kne,
je
ś
li umiemy si
ę
posługiwa
ć
naszym skomplikowanym mózgiem. Tego si
ę
człowiek uczy. Je
ś
li na
poziomie fizycznym i mentalnym panuje bałagan, chaos, anarchia, niemo
ż
liwe jest jakiekolwiek dalsze
badanie, wszelka dalsza droga. Tak wi
ę
c u
ż
ywanie rozumu, tam gdzie on jest niezb
ę
dny, pozwala
człowiekowi zaniecha
ć
nieodpowiedniej działalno
ś
ci umysłowej. Nie trzeba wtedy umysłu uspokaja
ć
,
zmusza
ć
go do ciszy, narkotyzowa
ć
go ani z nim walczy
ć
.
W stopach przebywa ruch, lecz ruch ten drzemie, jest w stanie zawieszenia. W ten sam sposób
uwarunkowany umysł, czy uwarunkowany mózg, przechodzi w stan zawieszenia. To wła
ś
nie
nazywamy stanem obserwacji. Nikt nas tego nie uczył, lecz po to by utrzyma
ć
umysł w stanie
zawieszenia, musimy si
ę
uczy
ć
obserwowa
ć
.
Zauwa
ż
,
ż
e w okresie edukacji umysł musi by
ć
w pewnym stopniu u
ż
ywany – nie jako ten co
do
ś
wiadcza lub wykonuje, lecz istnieje rozszczepienie na obserwatora i przedmiot obserwacji.
Obserwacja nie jest porównywaniem ani warto
ś
ciowaniem, a wi
ę
c do
ś
wiadczenie nie musi w ni
ą
ingerowa
ć
. Jednak to rozszczepienie, ten podział nadal istnieje, człowiek usiłuje si
ę
uczy
ć
podobnie
jak uczy si
ę
prowadzi
ć
auto, lata
ć
samolotem itp.; jest to
ś
wiadome działanie. Akt obserwacji w
dalszym ci
ą
gu zachodzi na płaszczy
ź
nie rozumowej, nadal u
ż
ywamy
ś
wiadomego “ja”, o
ś
rodka, Ego,
chocia
ż
tutaj ono jest nie po to,
ż
eby prze
ż
ywa
ć
, ocenia
ć
, formułowa
ć
opinie lub zyskiwa
ć
nowe
do
ś
wiadczenia. Słu
ż
y ono do u
ś
wiadomienia sobie tego, co istnieje poza człowiekiem i tego co, si
ę
dzieje w jego wn
ę
trzu, by ustali
ć
uwag
ę
w sposób wolny od reakcji.
Obserwacji, jako nowej władzy
ś
wiadomo
ś
ci, jako nowego kontaktu z rzeczywisto
ś
ci
ą
, b
ę
dziemy
musieli uczy
ć
si
ę
stopniowo. To bardzo trudne, widzie
ć
i by
ć
ś
wiadomym bez reakcji emocjonalnej,
bez ł
ą
czenia tego, co jest obserwowane ze
ś
wiadomym “ja”, bez pragnienia lub motywu,
ż
eby to
chcie
ć
lub tamtego nie chcie
ć
, by akceptowa
ć
lub odrzuca
ć
, by lubi
ć
czy nie lubi
ć
.
Pozostaje rozpoznawanie, rozpoznawania nie da si
ę
unikn
ąć
, lecz czynnik warto
ś
ciuj
ą
cy, czynnik
zysku nie b
ę
dzie wchodził w gr
ę
. W stanie obserwacji jest tylko wszechobejmuj
ą
ca uwaga, której nie
prze
ś
laduje przedmiot, której nie zakłócaj
ą
reakcje podmiotu. Utrwalenie si
ę
stanu obserwacji jest
czym
ś
nowym; wymaga to ogromnej energii, wymaga prostoty. Trzeba wi
ę
c uczy
ć
si
ę
czuwa
ć
. Trzeba
uczy
ć
si
ę
patrze
ć
, nie pragn
ą
c przez to niczego zyska
ć
ani czerpa
ć
przyjemno
ś
ci. Po to by mógł
nast
ą
pi
ć
bardzo prosty kontakt z otaczaj
ą
ca rzeczywisto
ś
ci
ą
, musi by
ć
wszechobejmuj
ą
ca uwaga, to
znaczy stan obserwacji, cho
ć
nadal trwa podział na obserwatora i obserwowane. Gdy ta prosta
percepcja, to czyste poznanie, to wszechobejmuj
ą
ca uwaga si
ę
utrwala, gdy człowiek nauczy si
ę
j
ą
utrzymywa
ć
, wtedy wszystkie motywy, intencje, cele, które były niedost
ę
pne naszej uwadze, zostaj
ą
odkryte.
Obna
ż
enie si
ę
pod
ś
wiadomo
ś
ci przed t
ą
wszechobejmuj
ą
c
ą
uwag
ą
mo
ż
e mie
ć
miejsce, je
ś
li do
tego dopu
ś
cimy. Tak wi
ę
c człowiek widzi sw
ą
brzydot
ę
i pi
ę
kno, sw
ą
słabo
ść
i sił
ę
. Duma i pró
ż
no
ść
,
wyobra
ż
enia jakie człowiek miał o sobie, zostaj
ą
rozbite. Przedtem człowiek bardzo ch
ę
tnie narzucał
innym własne opinie, mierzył ludzi według własnych norm i kryteriów. Potem widzi swoje ograniczenia,
i tym samym jego aspiracje by ocenia
ć
ludzi według własnych kryteriów i norm, odpadaj
ą
i zanikaj
ą
.
Nast
ę
puje wtedy odpr
ęż
enie w stosunkach z lud
ź
mi, bowiem skwapliwo
ść
i gor
ą
czkowo
ść
z jak
ą
człowiek narzuca, s
ą
dzi, przekonuje, spiera si
ę
– cała ta powierzchowna, intelektualna gra na pokaz,
przestaje bawi
ć
i pojawia si
ę
prostota.
Gdy stan obserwacji trwa nieprzerwanie przez cały dzie
ń
, to odpr
ęż
enie zmienia równie
ż
charakter
snu. Nie m
ę
cz
ą
nas wtedy zbytnio marzenia senne i podczas gdy zmiana ta zachodzi, to co le
ż
y
gł
ę
boko w ludzkiej psychice, to co nazywamy zbiorow
ą
pod
ś
wiadomo
ś
ci
ą
, produktem całego
ludzkiego do
ś
wiadczenia, tak
ż
e zaczyna projektowa
ć
si
ę
na ekranie naszej uwagi. Dopóki zawarto
ść
psychiki nie odsłoni si
ę
przed obserwacj
ą
, nie mo
ż
e mie
ć
ko
ń
ca podział na obserwatora i
obserwowane. Tak wi
ę
c pod
ś
wiadomo
ść
projektuje si
ę
w ró
ż
ny sposób. Mog
ą
to by
ć
wizje, doznania,
niezwykłe do
ś
wiadczenia. Zachowanie stanu obserwacji, gdy pojawiaj
ą
si
ę
tego rodzaju doznania, gdy
pojawiaj
ą
si
ę
wizje, gdy nast
ę
puje projekcja d
ź
wi
ę
ków,
ś
wiateł i zapachów, gdy wewn
ę
trzne siły
psychiczne zostaj
ą
obudzone, zachowanie prostoty i skromno
ś
ci obserwacji, jest wtedy bardzo trudne.
Człowiek bardzo ch
ę
tnie poddaje si
ę
tym doznaniom i wizjom, ulega tym siłom psychicznym,
zapominaj
ą
c,
ż
e wszystkie te siły i doznania mieszcz
ą
si
ę
w sferze uwarunkowanego umysłu, w sferze
znanego. Jakkolwiek pi
ę
kne i wysublimowane bywaj
ą
prze
ż
ycia (mo
ż
na zobaczy
ć
Kriszn
ę
, Siw
ę
,
Budd
ę
, Chrystusa), to nie jest nieznane. Wszelkie te doznania mog
ą
wyst
ą
pi
ć
, lecz mieszcz
ą
si
ę
one
w sferze uwarunkowanego umysłu. Tak wi
ę
c stymulowanie do
ś
wiadcze
ń
w sferze znanego mo
ż
e
stanowi
ć
bardzo przyjemne prze
ż
ycie, lecz nadal podlega ono dualizmowi. Obserwator pozwala temu
5
wszystkiemu si
ę
pojawi
ć
. On nie szuka, wszystko pojawia si
ę
samo. I kiedy mo
ż
e si
ę
to odsłoni
ć
przed
wszechobejmuj
ą
c
ą
uwag
ą
, gdy mo
ż
e si
ę
to odsłoni
ć
przed obserwacj
ą
, traci cały swój nap
ę
d. Zostaje
zaobserwowana cała zawarto
ść
uwarunkowanego umysłu i wraz z tym ko
ń
czy si
ę
podział na
obserwatora i obserwowane. Tak wi
ę
c stworzone przez nas “ja”, obserwator, o
ś
rodek wraz z całym
jego obwodem, przechodzi w stan zawieszenia. Wtedy dopiero zaczyna
ż
y
ć
to, co nazywamy cisz
ą
.
Cisza jako wymiar
ś
wiadomo
ś
ci nabiera
ż
ycia. Nie istnieje o
ś
rodek ani jego obwód.
O
ś
rodek przechodzi w stan zawieszenia. Pojawia si
ę
inteligencja, człowiek osi
ą
ga stan
ś
wiadomo
ś
ci pozbawiony “ja”. Mo
ż
liwe,
ż
e w stanie tym
ż
yjemy ka
ż
dej nocy, kiedy pogr
ąż
amy si
ę
w
gł
ę
bokim
ś
nie bez marze
ń
sennych. Podczas gł
ę
bokiego snu bez marze
ń
sennych
ś
wiadomo
ść
“ja”,
ś
wiadomo
ść
płci przechodzi w stan zawieszenia.
Ta twórcza inteligencja jest subtelniejsza ni
ż
oddech, subtelniejsza ni
ż
krew płyn
ą
ca w
ż
yłach. Nie
odgradza jej wi
ę
c bariera skóry i mi
ęś
ni. Chc
ę
powiedzie
ć
,
ż
e nie jest ona indywidualna ani zbiorowa.
Nie jest ona uwarunkowana przez ludzki umysł, zatem jest ona zasad
ą
, która wszystko przenika, która
panuje, która istnieje. Ta “istno
ść
”
ż
ycia zaczyna działa
ć
. Ta inteligencja działa w jednostce, u
ż
ywa
ludzkich zmysłów, u
ż
ywa ludzkiego mózgu. Medytacja jest stanem lub wymiarem, w którym ta
inteligencja, ta zasada
ż
ycia, nie uwarunkowana przez ludzki rozum, pojawia si
ę
i działa. Jest to
działanie nieznanego – nieuwarunkowanej, niezmierzonej inteligencji i wra
ż
liwo
ś
ci. Nie ma w niej
podziału na zewn
ę
trzne i wewn
ę
trzne, na jednostkowe i zbiorowe. Percepcja nie jest wi
ę
c
dualistyczna, dlatego reakcje s
ą
spontaniczne. Jest to wymiar
ś
wiadomo
ś
ci, do którego dorosn
ąć
mo
ż
e ka
ż
dy człowiek.
Ś
wiadomo
ść
ta nie b
ę
dzie samo
ś
wiadomo
ś
ci
ą
– b
ę
dzie to pełna
ś
wiadomo
ść
.
Niektórzy ludzie, tacy jak Richard Bucke, ju
ż
bardzo dawno temu nazwali j
ą
ś
wiadomo
ś
ci
ą
kosmiczn
ą
,
ś
wiadomo
ś
ci
ą
uniwersaln
ą
, albo te
ż
ś
wiadomo
ś
ci
ą
bosk
ą
. To co pełne bowiem jest boskie, to co
nierozszczepione jest boskie. Rozszczepienie to pi
ę
tno. Pełnia jest istot
ą
ż
ycia, jest jego wymiarem.
W
ś
wiadomo
ś
ci tej nie ma
ż
adnego
ś
ladu po zwierz
ę
cym strachu i pop
ę
dzie obronnym. Nie ma w niej
ż
adnego osadu minionych prze
ż
y
ć
, który zatyka i dławi. Ludzie wschodu nazwali t
ę
pełn
ą
ś
wiadomo
ść
“samadhi”, lecz trudno zdecydowa
ć
si
ę
na u
ż
ywanie tego okre
ś
lenia, poniewa
ż
ono, podobnie jak
“dhjana” – medytacja, bywało mocna nadu
ż
ywane. Nie jest to
ż
aden punkt do którego si
ę
dochodzi i
tam zatrzymuje. Tam człowiek rodzi si
ę
na nowo. Z prymitywnej zwierz
ę
cej
ś
wiadomo
ś
ci narodził si
ę
człowiek samo
ś
wiadomy, a z tej mutacji psychicznej człowiek dalej rodzi si
ę
na nowo, w nowym
wymiarze
ś
wiadomo
ś
ci, w którym
ż
yje i z którego wyprowadza swe działanie. Tam zaczyna si
ę
ż
ycie.
Wtedy człowiek mo
ż
e działa
ć
i tworzy
ć
nowa struktur
ę
wzajemnych stosunków.
CZ
ĘŚĆ
II
Czym jest medytacja?
Medytacja to wszechogarniaj
ą
ca uwaga. Jest to działanie tej pełnej uwagi. Gdy dochodzisz do
pełnej uwagi, wszystkie twoje zwi
ą
zki ze
ś
wiatem zostaj
ą
zrewolucjonizowane. Zwi
ą
zki te nie odnosz
ą
si
ę
ju
ż
do ego, które przestaje funkcjonowa
ć
w centrum
ś
wiadomo
ś
ci. Znikaj
ą
działania motywowane
wyobra
ż
eniem lub my
ś
l
ą
. Zewn
ę
trzna i wewn
ę
trzna aktywno
ść
nie jest ukierunkowana na materialne
czy duchowe osi
ą
ganie. Staje si
ę
ona tak naturalna i łatwa jak oddychanie. Tak wi
ę
c medytacja to
działanie w zupełnej ciszy umysłu. Cisza, w której działa
ś
wiadomo
ść
oznacza ogromn
ą
moc i gł
ę
bi
ę
.
Dopóki działanie wypływa z umysłu, jest ono niepełne i dlatego brak mu mocy i gł
ę
bi. Wszelka
umysłowa aktywno
ść
jest płytka i wymaga niewielkiej ilo
ś
ci energii; toczy si
ę
ona biernie w koleinie
wra
ż
enia – interpretacji – reakcji.
Percepcja rozró
ż
niaj
ą
ca oraz intuicja znajduj
ą
si
ę
na nieco gł
ę
bszym poziomie, lecz s
ą
one tak
ż
e
zwi
ą
zane ze
ś
wiadomo
ś
ci
ą
“ja”. S
ą
to po prostu jej bardziej subtelne zdolno
ś
ci. Działanie ciszy jest
wolne od dwoisto
ś
ci.
Ś
wiadomo
ść
“ja” wtedy nie funkcjonuje. Wszystko co dzieli, znika. Cały ruch
energii, z której tworzy si
ę
ś
wiadomo
ść
, zostaje skierowany do wn
ę
trza. U
ż
yto to słowa “ruch”, aby
wskaza
ć
na twórczy aspekt czystej “istno
ś
ci”. Rzeczywi
ś
cie nie ma takiej przestrzeni ani czasu, w
których ruch tej energii by si
ę
odbywał. Poj
ę
cie ruchu wi
ąż
e si
ę
z nasz
ą
obecn
ą
percepcj
ą
, która jest
wynikiem
ś
wiadomo
ś
ci “ja”, funkcjonuj
ą
cej dzi
ę
ki narz
ą
dom zmysłowym.
Jak zacz
ąć
?
Nale
ż
y zrozumie
ć
,
ż
e medytacja obejmuje cało
ść
ż
ycia. Obejmuje ona w równym stopniu stron
ę
fizyczn
ą
, jak i psychiczn
ą
. Je
ś
li kto
ś
nie jest gotów przej
ść
radykalnej przemiany w obu tych sferach,
niech nie my
ś
li o
ż
yciu w medytacji. Trzeba zacz
ąć
od badawczego przyjrzenia si
ę
stosunkowi do
własnego ciała i umysłu. Badanie to powinno by
ć
równoczesne. Zapoznanie si
ę
z własnym ciałem to
pierwszy krok. Przyjazny stosunek do własnego ciała, to drugi krok. Po przyjacielsku zaspokajasz
potrzeby swego ciała. Lecz go nie rozpieszczasz. Nie przywi
ą
zujesz si
ę
do niego. Nie pozwalasz, aby
ciało dyktowało ci warunki.
6
Dieta. W zakres prawidłowej diety wchodzi wła
ś
ciwa jako
ść
i ilo
ść
pokarmów, jak równie
ż
cz
ę
sto
ść
spo
ż
ywania posiłków. Jedzenie powinno mie
ć
zwi
ą
zek z apetytem. Nie powinno ono powodowa
ć
pobudzenia ani zakłóca
ć
równowagi emocjonalnej. Posiłki nale
ż
y spo
ż
ywa
ć
spokojnie, w pogodnym
nastroju. Trzeba czuwa
ć
nad tym,
ż
eby wszystko co si
ę
je zostało w pełni przetrawione. Nie nale
ż
y
obci
ąż
a
ć
ciała niestrawnym pokarmem. Czysto
ść
wszystkich narz
ą
dów wewn
ę
trznych jest jednym z
podstawowych warunków medytacji.
Kondycja fizyczna. Osobom cierpi
ą
cym na dolegliwo
ś
ci fizyczne trudno b
ę
dzie zachowa
ć
pełnie
medytacji czyli maksimum uwagi. Trzeba doło
ż
y
ć
wszelkich stara
ń
, aby układ nerwowy i mi
ęś
niowy
były sprawne i zdrowe. Ka
ż
de zesztywnienie oznacza chorob
ę
. Nie mo
ż
na pozwoli
ć
, aby jakakolwiek
cz
ęść
ciała zwyrodniała w zesztywnieniu. Trzeba zachowa
ć
w zdrowiu ka
ż
de włókno organizmu przez
stosowanie odpowiednich
ć
wicze
ń
. Zdrowie to pi
ę
kno.
Sen. Nale
ż
y dba
ć
o to,
ż
eby spa
ć
gł
ę
boko przez co najmniej sze
ść
godzin bez przerwy. Niezb
ę
dne
minimum snu dla człowieka, to sze
ść
godzin w lecie i osiem godzin zim
ą
. Najlepsza pora do spania, to
dwie godziny przed północ
ą
i czas po północy.
Samokształcenie. Medytacja wymaga wszechstronnego wychowania. Doro
ś
li uwa
ż
aj
ą
,
ż
e uczy
ć
si
ę
samemu jest do
ść
trudno. Łatwo im zmusi
ć
si
ę
do post
ę
powania według pewnych wzorów, metod
czy technik. Inaczej mówi
ą
c potrzebuj
ą
jakiego
ś
autorytetu. Jednak
ż
e medytacja zakłada
samokształcenie. To znaczy,
ż
e odkrycie sensu
ż
ycia musi pochodzi
ć
z pierwszej r
ę
ki. Kto pragnie
odkrywa
ć
, ten czerpie nauk
ą
ze wszystkiego i od ka
ż
dego, nie staj
ą
c si
ę
od niczego o od nikogo
zale
ż
nym. Samokształcenie wymaga wi
ę
c:
ś
ywej
wra
ż
liwo
ś
ci
dziecka.
Skromno
ś
ci badacza, który stara si
ę
uczy
ć
i odkrywa
ć
, nie narzucaj
ą
c w procesie badawczym swego
stanowiska
i
postawy
innym
ludziom.
Poczucia odpowiedzialno
ś
ci, aby
ż
y
ć
zgodnie z tym, czego si
ę
człowiek nauczył, niezale
ż
nie od
konsekwencji.
Prawda jest po to, aby ni
ą
ż
y
ć
. Ten kto usiłuje prawd
ę
propagowa
ć
lub organizowa
ć
, zatraca rytm
pełni. Je
ś
li kto
ś
jest gotów samodzielnie si
ę
uczy
ć
, powinien odkry
ć
jakie sprawy w jego
ż
yciu maj
ą
pierwsze
ń
stwo. Jest rzecz
ą
absolutnie niezb
ę
dn
ą
ustali
ć
ich kolejno
ść
i wydatkowa
ć
swój czas i
energi
ę
stosownie do tej kolejno
ś
ci. Na ogół tracimy energi
ę
na niewa
ż
ne i drugorz
ę
dne sprawy. To
szkodliwe marnotrawstwo powoduje,
ż
e pod koniec dnia jeste
ś
my zm
ę
czeni i rozstrojeni. Człowiek
przem
ę
czony i emocjonalnie rozstrojony nie jest w stanie spa
ć
gł
ę
boko. Marnujemy wtedy noc, a
nast
ę
pny dzie
ń
rozpoczynamy z rozleniwionym ciałem i ospałym umysłem. Nale
ż
y dba
ć
o to, aby bez
potrzeby nie traci
ć
cennej energii. Energia, która zostaje nagromadzona w dzieci
ń
stwie i młodo
ś
ci,
stanowi nasz kapitał. Nale
ż
y j
ą
zachowywa
ć
, wydatkuj
ą
c uwa
ż
nie i rozs
ą
dnie. Ka
ż
dy ruch ciała i
umysłu, jak równie
ż
mowa, zu
ż
ywa energi
ę
. Ka
ż
da my
ś
l, emocja, wyobra
ż
enie, pochłaniaj
ą
energi
ę
ż
yciow
ą
. Ka
ż
de wypowiedziane słowo pochłania energi
ę
ż
yciow
ą
. Samokształcenie zaczyna si
ę
od
obserwacji jak u
ż
ytkujemy te energi
ę
i od uczenia si
ę
,
ż
eby nie traci
ć
jej przez:
wzburzenie,
po
ś
piech,
niepokój,
zawi
ść
,
ambicj
ę
,
u
ż
alanie si
ę
nad sob
ą
,
l
ę
k,
plotkowanie,
skłonno
ść
do os
ą
dzania innych.
Nast
ę
pny krok to nauczy
ć
si
ę
robi
ć
wszystko dokładnie i skrupulatnie. Jest to działanie ze
znajomo
ś
ci
ą
rzeczy. Robi
ą
c wszystko dokładnie, zupełnie naturalnie robimy to w najbardziej pi
ę
kny i
skuteczny sposób. Pi
ę
kno i efektywno
ść
wynikaj
ą
z dokładno
ś
ci. Sprawne działanie oznacza minimum
zu
ż
ycia czasu i energii.
Sztuki działania mo
ż
na nauczy
ć
si
ę
dzi
ę
ki czujno
ś
ci i uwadze. Przyswoiwszy sobie sztuk
ę
dokładno
ś
ci, nale
ż
y skupi
ć
uwag
ę
na tym. Aby robi
ć
konieczne rzeczy we wła
ś
ciwym czasie.
Odkładanie pracy na pó
ź
niej stanowi ziarno niepokoju, l
ę
ku i troski. Wła
ś
ciwe działanie we wła
ś
ciwym
czasie zaoszcz
ę
dza wiele umysłowego wysiłku. Nawyk odkładania czynno
ś
ci fizycznych utrwala si
ę
i
zniekształca percepcj
ę
. Ten sam nawyk staje si
ę
postaw
ą
psychiczn
ą
. Odwlekanie decyzji, zwolnione
reagowanie na sytuacje i inne neurotyczne skłonno
ś
ci, wyrastaj
ą
na gruncie odkładania spraw.
7
Zwolniona reakcja pozostawia osad w pod
ś
wiadomo
ś
ci. Sytuacja obiektywna staje si
ę
problemem
subiektywnym. To za
ś
stwarza napi
ę
cia i konflikty.
W młodo
ś
ci człowiek jest bardziej bezwzgl
ę
dny. Uwa
ż
a za przywilej młodo
ś
ci działanie impulsywne
i bezmy
ś
lne. W wieku
ś
rednim człowiek robi si
ę
ospały, opieszały, staje si
ę
konformist
ą
. Na staro
ść
traci twórcze zainteresowanie
ż
yciem. Tak wi
ę
c człowiek nigdy nie
ż
yje prawdziwie. Odkłada
ż
ycie na
pó
ź
niej. Unika on zawsze spotkania z chwil
ą
obecn
ą
.
Medytacja to spotkanie z wieczno
ś
ci
ą
w chwili obecnej. To rozwi
ą
zywanie ka
ż
dego problemu,
kiedy tylko si
ę
pojawia. To rozładowywanie ka
ż
dego napi
ę
cia, skoro tylko si
ę
wkradnie. To odwa
ż
ne
przyjmowanie wyzwania, jakie niesie
ż
ycie. Medytacja oznacza działanie wolne od napi
ęć
. Tylko ten
mo
ż
e działa
ć
pełni
ą
swej istoty, kto działa bez napi
ę
cia. Napi
ę
cie, l
ę
ki, troski stwarzaj
ą
zahamowania.
Kto
ś
, kto
ż
yje w ci
ą
głym konflikcie i napi
ę
ciu, zaczyna szuka
ć
odpr
ęż
enia poza codziennym
ż
yciem.
Szuka ciszy na zewn
ą
trz, poza sob
ą
. Bardzo musimy uwa
ż
a
ć
,
ż
eby nie pa
ść
ofiar
ą
tego rodzaju
niezdrowych pokus. Musimy wnikn
ąć
w nasz
ą
codzienn
ą
rutyn
ę
i w nasze układy; zrozumie
ć
je i dzi
ę
ki
temu je zmieni
ć
. Oto twórcza droga medytacji. Dlatego wła
ś
nie nazywamy j
ą
pełn
ą
,
wszechobejmuj
ą
c
ą
uwag
ą
.
Niełatwo mie
ć
pełn
ą
uwag
ę
. Niełatwo jest patrze
ć
na cokolwiek w sposób całkowity. Nie mamy w
tym wprawy. Nikt nas nie uczył uwagi, która nie wymaga wysiłku. Nie potrafimy
ż
y
ć
w pustce. Ka
ż
de
chwila jak
ą
prze
ż
ywamy na jawie wypełniona jest egocentryczn
ą
działalno
ś
ci
ą
. Proponowałabym,
ż
eby ka
ż
dy zainteresowany medytacj
ą
sp
ę
dził co dzie
ń
nieco czasu w zupełnej ciszy. Nale
ż
y zacz
ąć
od zawieszenia aktywno
ś
ci fizycznej i psychicznej. Na pocz
ą
tku wskazane jest
ś
ledzenie oddychania.
Mo
ż
na si
ę
do tego uciec, aby odwróci
ć
uwag
ę
od procesu “my
ś
l – wspomnienie – reakcja.
Gdy uwaga skierowana jest do wn
ę
trza, panuje spokój. Kiedy proces my
ś
lowy ustaje, człowiek
do
ś
wiadcza odpr
ęż
enia. Pocz
ą
tkowy wpływ tego do
ś
wiadczenia wywołuje dezorientacj
ę
. Umysł
zawsze chce czu
ć
,
ż
e czego
ś
doznaje. Gdy działa na niego cisza, umysł jakby si
ę
dusi. Poruszenia
umysłu nale
ż
y
ś
ledzi
ć
bez próby kontrolowania czy tłumienia ich. Trzeba by człowiek przeszedł przez
to do
ś
wiadczenie “duszenia si
ę
”, dezorientacji i pustki. Jest to nieuniknione do
ś
wiadczenie
samotno
ś
ci, przez które ka
ż
dy musi w
ż
yciu przej
ść
.
Je
ś
li mo
ż
emy zacz
ąć
od
ć
wicze
ń
fizycznych i godziny ciszy, b
ę
dzie to wła
ś
ciwy sposób.
Zaczynamy dzie
ń
opanowani, spokojni i pogodni. Nasze codzienne
ż
ycie jest jedynym jakie mamy.
Trzeba aby
ś
my je prze
ż
ywali w sposób rozs
ą
dny, zdrowy i bogaty. W ci
ą
gu paru tygodni człowiek
stwierdza,
ż
e potrafi ze spokojem wykonywa
ć
swe codzienne zaj
ę
cia. Zdarzaj
ą
si
ę
przeciwno
ś
ci.
Powstaj
ą
trudno
ś
ci. Człowiek reaguje na nie w sposób przytomny i opanowany.
Trzeba zaznaczy
ć
,
ż
e wraz z ustaleniem si
ę
zdrowia psychicznego, spokoju i równowagi, zaczyna
si
ę
rozwija
ć
wiele zdolno
ś
ci psychicznych. Zaczynaj
ą
si
ę
przejawia
ć
ukryte dotychczas władze. Bez
ż
adnego
ś
wiadomego wysiłku zaczynaj
ą
si
ę
manifestowa
ć
takie zdolno
ś
ci jak jasnowidzenie,
jasnosłyszenie, telepatia, umiej
ę
tno
ść
leczenia przez dotyk, przewidywanie zdarze
ń
, magnetyzm i
inne. Anga
ż
uj
ą
c si
ę
w nie i wykorzystuj
ą
c je do jakichkolwiek celów, człowiek wszystko psuje. Byłoby
rzecz
ą
głupi
ą
i bezcelow
ą
da
ć
si
ę
uwarunkowa
ć
przez siły psychiczne.
Z drugiej strony pogr
ąż
anie si
ę
w gł
ę
bok
ą
cisz
ę
, je
ś
li nie traktowa
ć
tego wła
ś
ciwie, mo
ż
e
powodowa
ć
,
ż
e powrót do codziennych zaj
ęć
staje si
ę
do
ść
nieprzyjemny. Niech cisza nie absorbuje
umysłu. Je
ś
li kto
ś
do
ś
wiadcza ciszy umysłem, to znaczy,
ż
e jest na niewła
ś
ciwej drodze. Jest to w
dalszym ci
ą
gu niepełne działanie. Tylko wtedy otwiera si
ę
królestwo ciszy, gdy do
ś
wiadczaj
ą
cy
przestaje istnie
ć
. Zawsze wi
ę
c, gdy powrót do codziennej pracy staje si
ę
uci
ąż
liwy, nale
ż
y zda
ć
sobie
spraw
ę
,
ż
e si
ę
wcale w ciszy nie przebywało. Człowiek bawił si
ę
tylko brakiem aktywno
ś
ci. Zawsze
gdy czujemy si
ę
oszołomieni czy zm
ę
czeni po godzinnej ciszy, znaczy to,
ż
e wcale w ciszy nie
przebywali
ś
my. Spontaniczne ustanie aktywno
ś
ci umysłowej wyzwala zupełnie now
ą
, dynamiczn
ą
energi
ę
. Cisza zwi
ę
ksza wra
ż
liwo
ść
całej istoty. Wzmacnia ona w zdumiewaj
ą
cy sposób system
nerwowy. Tak jak po gł
ę
bokim spokojnym
ś
nie, jeste
ś
całkowicie zregenerowany, tak samo jeste
ś
od
ś
wie
ż
ony, kiedy w ci
ą
gu tej godziny ciszy przestajesz działa
ć
jako ego.
Dla tych, którzy nie mog
ą
doj
ść
do spontanicznej ciszy umysłu bez
ż
adnej pomocy, sugerowano
obserwowanie rytmu oddychania. Lecz jest niepo
żą
dane i niewskazane uzale
ż
nianie si
ę
od tej
pomocy na dłu
ż
szy okres czasu. Trzeba sprawdzi
ć
samemu, czy dzi
ę
ki tej pomocy człowiek uczy si
ę
niezale
ż
no
ś
ci, czy te
ż
nie. Prosta obserwacja rytmu oddychania przechodzi e spontaniczn
ą
cisz
ę
pełnej uwagi w ci
ą
gu kilku tygodni. Po drugie, ta godzina ciszy powinna pomóc człowiekowi prze
ż
ywa
ć
uwa
ż
nie cały dzie
ń
. Pod wpływem tej godziny ciszy człowiek czuje ju
ż
na pocz
ą
tku,
ż
e zmienia si
ę
jego
ż
ycie. Pó
ź
niej ta zmieniona jako
ść
staje si
ę
normalnym wymiarem, w którym człowiek
ż
yje.
Wreszcie dochodzi si
ę
do tego,
ż
e wyznaczenie tej godziny ciszy staje si
ę
niepotrzebne. Albo te
ż
8
wszystkie 24 godziny staj
ą
si
ę
godzinami ciszy. W tym nowym wymiarze
ż
ycia człowiek u
ż
ywa
umysłu, gdy to jest niezb
ę
dne. Przestaje
ż
y
ć
w “oceanie my
ś
li”.
ś
yje w ciszy o niezmierzonej gł
ę
bi.
U
ż
ywa mowy tylko wtedy, gdy jest ona nieodzowna. Nadu
ż
ywanie mowy pochłania równie du
ż
o
energii
ż
yciowej jak nadu
ż
ywanie aktywno
ś
ci seksualnej. Człowiek je tylko tyle, ile jest konieczne dla
utrzymania zdrowia ciała. Je tylko to, co daje ciału i umysłowi zdrowie i pi
ę
kno. Niewła
ś
ciwe u
ż
ywanie
smaku jest przyczyn
ą
wi
ę
kszo
ś
ci schorze
ń
fizycznych. Człowiek przyjmuje sytuacje
ż
yciowe z
równowag
ą
i spokojem. Do innych odnosi si
ę
z miło
ś
ci
ą
i przyja
ź
ni
ą
. Emocje przestaj
ą
skrzywia
ć
i
wypacza
ć
reakcje. Reakcje przestaj
ą
mie
ć
ź
ródło w umy
ś
le, a zaczynaj
ą
wypływa
ć
z całej istoty
człowieka. Wykonywanie obowi
ą
zków rodzinnych i społecznych staje si
ę
rzecz
ą
łatw
ą
i wdzi
ę
czn
ą
.
Przestaj
ą
one by
ć
wyrazem pychy czy litowania si
ę
nad sob
ą
. Staj
ą
si
ę
one jak wdychanie i
wydychanie powietrza – naturalne, łatwe, krzepi
ą
ce. Tak wi
ę
c medytacja, to kompletne otwarcie si
ę
wobec ka
ż
dego i wszystkiego. Jest to dynamiczne działanie w zupełnej ciszy. Jest to działanie wolne,
którego nic nie ogranicza. Jest to działanie w stanie całkowitego odpr
ęż
enia.
Człowiek powa
ż
ny i szczery mo
ż
e poprzez samokształcenie i czujno
ść
rozwin
ąć
si
ę
i osi
ą
gn
ąć
dojrzało
ść
medytacji.