Rozdział 5
MARIA MELVILLE’S DZIENNIK WYLDCLIFE
KWIECIEŃ 3, 1919
Jest straszna ciemność tutaj w Wyldcliffe, a ja jestem przerażona, naprawdę przerażona,
pierwszy raz w życiu. Panna Scarsdale poprosiła mnie o zapisanie wszystkiego, podczas gdy
leżałam ze złamana kostką. Dawała mi tą książkę celowo i mówiła, że kiedy skończę
koszmary ustaną. Dziękuję niebiosom za Pannę Scarsdale. Bez niej myślę, że chyba bym
zwariowała.
Trudno jest wiedzieć, od czego zacząć, ale muszę zrobić to jak najlepiej.
Nazywam się Maria Adamina Melville i mam piętnaście lat. Jestem uczniem w szkole
Wyldcliffe Abbey. Na początku byłam podekscytowana przyjazdem tutaj, chociaż byłam
smutna opuszczając mój dom Dwór Grensham. Grensham jest najwspanialszym domem w
całym Kent, albo przynajmniej ja tak myślałam, a Matka i Ojciec są najlepszymi rodzicami
na świecie. Jestem naprawdę wdzięczna za nich i za wszystko, czego mnie nauczył. Tak długo
jak pamiętam byli dla mnie najdroższymi przyjaciółmi i towarzyszami. Tęsknie za nimi tak
bardzo.
Najlepiej jest nie myśleć o domu. Ojciec chciał bym tu przybyła, a więc muszę być
dzielna jak żołnierz. Peter Charney z naszej wioski nie powrócił z Wielkiej Wojny i miał tylko
siedemnaście lat. Muszę być odważna jak on. Matka również twierdziła, że to będzie dla
mnie dobre pójść do szkoły i mieć przyjaciół w swoim wieku. Zamiast robić lekcje z drogą
starą Panną Frenchman, moją guwernantką, wolałam być nauczana przez jedne z
najlepszych nauczycielek w kraju i być może nawet pójść uczyć się na uniwersytecie. Matka
mówiła, że świat się teraz zmienił, po tej strasznej wojnie, i że kobiety mogą robić różne
rzeczy, a nie tylko czekać na męża. Jesteśmy teraz nawet dopuszczone do głosowania, dzięki
Pani Pankhurst i jej odważnym zwolennikom. Wyldcliffe jest najlepszą szkołą dla dziewcząt
w całej Anglii. Tutaj mogę się uczyć matematyki i łaciny i nauki, tak jak chłopak. Ale nie
mogę mieć żadnych przyjaciół. Tego właśnie Matka nie wiedziała.
Pierwszego dnia, kiedy matka mnie tu przywiozła, Najwyższa Przełożona, Panna
Featherstone, oprowadziła nas dookoła szkoły. Panna F. była cały czas uśmiechnięta,
kłaniała się i kiwała głową, ale nie polubiłam jej. Nie uśmiechała się oczami, tylko ustami.
Panna F. wywołała duże wrażenie na Matce, ponieważ ona i Ojciec byli bogaci, ale dla mnie
wydawało się, że Najwyższa Przełożona była potajemnie zła na coś. Daphne Pettwood i jej
kompanki powiedziały mi później co to było.
- Jesteś tu tylko dlatego, że twoi rodzice zapłacili szkole by cię przyjęła, - Daphne
zadrwiła.
- Ale wszyscy muszą zapłacić wpisowe aby uczęszczać do tej szkoły, czyż nie? – Nie
rozumiałam o co jej chodzi.
Daphne roześmiała się. – Tak, ale twoi rodzice musieli zapłacić okropnie dużo więcej.
Pięć tysięcy funtów z tego co słyszałam, musieli zapłacić Pannie Featherstone by zgodziła się
cię przyjąć. Ona cię tu nie chciała.
Czułam zawroty głowy. Nawet dla bogatych ludzi, pięć tysięcy funtów to fortuna. –
Nie bądź śmieszna Daphne. To nie może być prawda.
- Ja słyszałam, że dziesięć tysięcy, - powiedziała jej przyjaciółka Florence Darby.
- Ja słyszałam, że dwadzieścia, - dodała złośliwie Winifred Hoxton.
- Przestańcie! Co masz na myśli?
Daphne przysunęła swoja twarz do mojej. Prawie trzęsąc się ze złości i podniecenia. –
Twoi rodzice musieli dać pieniądze dla szkoły— wielką, grubą darowiznę— tylko po to
abyś mogła tu być. Wyldcliffe zazwyczaj nie akceptuje takich ludzi jak ty.
- Ludzi takich jak co?- Teraz mój głos również drżał.
- Cyganów. Tym właśnie jesteś— brudnym Cyganem.
- Brudny Cygan!
- Złodziejski Cygan!
- Nie należysz do Wyldcliffe i nigdy nie będziesz, - Szepnęła brutalnie Daphne. –
Naprawdę nie wiem dlaczego twoim rodzicom nie przeszkadzało wydanie pieniędzy na
ciebie. Moja matka wszystko mi o tym powiedziała. Powiedziała mi, że oni nawet nie są
twoimi prawdziwymi rodzicami. Nie wiem dlaczego nie odesłali cię z powrotem do
obrzydliwego cygańskiego obozu, gdzie cię znaleźli.
- Wysłać z powrotem, wysłać z powrotem! – Szydziły Winifred i Florence, popychając
i trącając mnie. Krzyczały ze śmiechem w moim utrapieniu, gratulując Daphne za pokazanie
mi mojego miejsca i nareszcie odeszły. I one powinny być inteligentnymi młodymi
kobietami— śmietanką towarzyską! Drżałam w szoku i wściekłości i niesprawiedliwości. Nie
chciałam płakać, ale nie mogłam temu zaradzić. To wtedy Panna Scarsdale znalazła mnie i
powiedziała mi, żebym nie zwracała uwagi na taką ignorancję i małostkowy umysł. Gdyby jej
tam nie było, wtedy uciekłabym. Chciałam uciec i nigdy się nie zatrzymać dopóki nie znajdę
mojej drogi do domu do Grensham.
Mój posiniaczony nadgarstek boli od pisania tego, ale ciężar w moim sercu jest o wiele
gorszy. Chciałabym móc zapomnieć wszystko co zobaczyłam na tych dzikich wzgórzach w
tym dziwnym miejscu, ale kiedy zamykam oczy widzę to wszystko od nowa. Czuję się tak
jakbym nadal tkwiła w ciemności, a potwory sięgały by mnie zniszczyć.
Tłumaczenie : Lili2412