background image

POZNAŃSKIE TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ NAUK 

PRACE KOMISJI FILOLOGICZNEJ 

TOM XII ZESZYT 3

W I T O L D   K L I N G E R

ARRIANA  FLAVIUSA  Z  NIKOMEDII 

ś

E G L U G A   D O O K O Ł A   P O N T U

EUKSYŃSKIEGO  (MORZA  CZARNEGO) 

P O Z N A Ń

NAKŁADEM POZNAŃSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAU

K

Z   ZASIŁKU   WYDZIAŁU   NAUKI   MINISTERSTWA  OŚWIATY

SKŁAD 

GŁÓWNY: 

PAŃSTWOWE 

ZAKŁADY 

WYDAWNICTW SZKOLNYCH 

nnnnn 

1   9   4   8  

background image

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

 
 
 

  ODBITO  W  DRUKARNI  UNIWERSYTETU  POZNAŃSKIEGO    K-55791

m

  

mmmm   

 
 

background image

 
 
 
 

I. 

 

WSTĘP 

 
          Zanim  podam  we  własnym  przekładzie  z  języka  greckiego 
poświęcony  cesarzowi  Hadrianowi  opis  wybrzeŜy  Morza  Czar-    
nego,  nie  zupełnie  słusznie,  jak  zobaczymy  poniŜej,  nazwany 
„śeglugą”  dokoła  tego  morza,  uwaŜam  za  niezbędne  dla  orien-       
tacji  czytelników  podać  nieco  szczegółów  objaśniających,  doty-
czących osoby adresata, samego autora, wreszcie, jego dzieła. 
          Adresat  pisma  –  to  cesarz  Hadrian,  który  rządził  imperium 
Rzymskim  w  latach  117-139  po  Chr.,  następca  i  adoptowany  syn 
Trajana,  będący  zresztą  jego  jaskrawym  przeciwstawieniem  za-  
równo  w  dziedzinie  polityki  zagranicznej,  wracającej  po  woj-         
nach  poprzedniego  panowania  do  pokojowego  hasła  cesarza  Au-  
gusta:  „fines  imperii  non  promovere”,  jak  i  w  róŜnych  dziedzinach 
Ŝ

ycia  prywatnego,  w  czysto  osobistych  skłonnościach  i  upodoba- 

niach:  po  przedstawicielu  rzymskiej  tradycji  narodowej  na  tron 
wstępuje  człowiek,  naw  skroś  przepojony  romantycznym  umiło-
waniem  Hellady,  który  nie  tylko  nosi  grecką  brodę,  chętnie  roz-  
mawia  i  nawet  publicznie  przemawia  po  grecku,  otacza  się  filozo- 
fami,  mówcami,  uczonymi  i  artystami  greckimi,  ale  takŜe  prze-
prowadza  na  praktyce  równouprawnienie  Greków  i  Rzymian               
w  państwie  Rzymskim  przez  dopuszczenie  pierwszych  do  naj-
wyŜszych  godności  i  urzędów,  piastowanych  dawniej  wyłącznie  
przez  drugich.  Zwolennik  pokoju,  niezbędnego  dla  wyczerpa-       
nego  wojnami  Trajana  państwa,  Hadrian  nie  był  jednak  pacy-          
fistą  za  wszelką  cenę,  będąc  raczej  stronnikiem  pogotowia  zbroj-  
nego,  –  i  istotnie  zrobił  bardzo  wiele  dla  podniesienia  sprawności 
bojowej  armii  rzymskiej  oraz  wzmocnienia  i  udoskonalenia  linii 
obronnych  rzymskiego  pogranicza,  które  ciągle  z  ogromnym  na-
kładem  czasu,  sił  i  energii  osobiście  objeŜdŜał  i  oglądał.  Natura 
wraŜliwa,  pełna  jakiegoś  nerwowego  niepokoju,  miał  on  w  sobie     
coś  z  turysty  i  „poŜeracza  kilometrów”  z  doby  przedwojennej,              
–  i  w  dwóch  wielkich  podróŜach  inspekcyjnych,  które  wypeł-         
niły  sobą  lata  całe  (121–125,  129–134  po  Chr.),  zdołał  on  oso-    
biście  objechać  swe  olbrzymie  państwo,  (przy  tym  jego  połać 

mmmmm 

1

 

background image

402                                   

 Witold Klinger                                      

[2] 

 

wschodnią  nawet  dwukrotnie),  nie  tylko  odświeŜając  w  sobie 
wspomnienia  jej  wielkiej  przeszłości  dziejowej,  zwłaszcza  w  ta-    
kich  krajach  jak  Troada,  M.  Azja,  Egipt,  Grecja  i  ulubione  mu    
Ateny,  ale  takŜe  przyczyniając  się  do  podniesienia  na  wyŜszy  po- 
ziom  Ŝycia  współczesnego  przez  zakładanie  miast  i  portów,  od-
budowę  lub  wykańczanie  dawniej  zaczętych  świątyń  starych,  
wreszcie  wznoszenie  zupełnie  nowych.  Tylko  wiek  i  związane            
z  nim  niedomagania,  które  zaczęły  się  u  niego  dość  wcześnie, 
połoŜyły  kres  tej  niezmordowanej  pasji  podróŜniczej,  zmusza-         
jąc  go  do  odpoczynku  i  wywczasów  w  Rzymie  i  jego  uzdrowi-   
skach,  zwłaszcza  w  słynnej  willi  własnej  w  okolicy  Tibur  –  dziś  
Tivoli  –  gdzie  pojedyncze  gmachy  i  partie  parku  w  kopiach                  
i  naśladowaniach  stawiały  mu  przed  oczyma  cuda  sztuki  lub      
natury, oglądane i podziwiane za lepszych dni Ŝywota. 
          Autor  dzieła  to  jeden  z  najwybitniejszych  literatów  II-go  
wieku,  przedstawiciel  rodziny  greckiej,  która  jeszcze  za  dynastii 
Flawiuszów  obywatelstwo  rzymskie  otrzymała:  stąd  jego  na-     
zwisko  rodowe  Flavius  obok  imienia  osobistego  Arrianos.  Uro-  
dzony  w  stolicy  prowincji  Bitynii,  w  Nikomedii,  w  młodości  był 
uczniem  i  admiratorem  wpływowego  stoika  Epikteta  i  w  dwóch 
dziełach,  a  mianowicie  w  „Przemówieniach”  (Diatribai)  i  „Pod-
ręczniku”  (Encheiridion)  Epikteta,  zachował  nam  naukę  i  utrwa-       
lił  oblicze  duchowe  umiłowanego  mistrza,  który  sam  nic  nie         
pisał,  poprzestając  na  nauczaniu  ustnym,  –  później  jednak  po-      
rzucił  spekulację  filozoficzną  dla  Ŝycia  czynnego  i  wstąpiwszy         
do  rzymskiej  słuŜby  państwowej,  szybko  robił  karierę:  konsulat, 
otrzymany  w  roku  130,  toruje  mu  drogę  do  wysokich  godności 
wojskowo-administracyjnych,  –  i  w  ciągu  siedmiu  lat  widzimy         
go  w  roli  namiestnika  cesarskiego  (legatus  Augusti  pro  praeture) 
prowincji  Kappadocji  nadmorskiej,  której  broni  przed  napa-          
dami  dzikich  Alanów.  To  jednak  stanowi  juŜ  szczyt  osiągnięć 
słuŜbowych  pisarza,  którego  widzimy  później  juŜ  tylko  na  za-
szczytnym,  co  prawda,  lecz  znaczenia  politycznego  pozbawio-      
nym  stanowisko  archonta  Aten.  Zmęczony  Ŝyciem,  wraca  i  on          
do  zacisza  domowego  i  wśród  ulubionych  zajęć  literackich  koń-      
czy  swe  pracowite  i  nie  pozbawione  sławy  Ŝycie  za  rządów  Marka 
Aureliusza.  Z  punktu  widzenia  literackiego,  będąc  przedstawi-   
cielem  tego  tryumfującego  attycyzmu,  który  przywrócił  prozie 
greckiej  nieznaną  aleksandryjczykom  kunsztowność  za  pomocą 
wiernego  i  pracowitego  naśladowania  prozaików  attyckich  V-go

 

nmmmn  

background image

[3]               

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

403 

 
i  IV-go  w.,  Arrian  bierze  sobie  za  wzór  Ateńczyka  Ksenofonta,          
w  którego  niezwykłych  kolejach  Ŝyciowych  upatruje  pewne 
podobieństwo  do  własnych:  jak  Ksenofont  porzucił  Sokratesa              
i  jego  filozofię  dla  kariery  wojskowej  w  słuŜbie  Cyrusa  Młod-    
szego,  tak  samo  Arrian  z  otoczenia  Epikteta  trafił  wprost  do  
rzymskiej  słuŜby  państwowej,  –  i  uwaŜając  siebie  za  nowego 
Ksenofonta,  idzie  za  nim  wiernie  nie  tylko  w  języku  i  stylu,  ale   
nawet  w  wyborze  tematów  i  nazw  dla  swoich  dzieł:  wszak  kse-
nofontowym  „Wspomnieniom  o  Sokratesie”  odpowiadają  u  Ar-    
riana  dwa  wymienione  juŜ  utwory,  które  Epiktetowi  są  poświę-    
cone:  ksenofontowej  zaś  „Wyprawie  Cyrusa”  (Kyru  Anabasis) 
odpowiada  u  Arriana  „Wyprawa  Aleksandra”,  podzielona  dla 
powiększenia  podobieństwa  na  taką  samą  ilość  ksiąg  (7).  NaleŜy  
takŜe  podnieść,  Ŝe  doprowadziwszy  do  wirtuozostwa  odtwarzanie 
starej  mowy  attyckiej,  Arrian  pozwala  sobie  niekiedy  na  uŜywa-      
nie  poza  mową  attycką  innych  takŜe  manier  pisarskich:  pismo  np.       
o  Indii  ubiera  on  w  szatę  tej  samej  starej  prozy  jońskiej,  jakiej             
z  takim  powodzeniem  do  tematów  historyczno-geograficznych      
uŜył  niegdyś  Herodot  i  jaka  teraz  stała  się  formą  kanoniczną  dla 
utworów  o  treści  pokrewnej.  Co  więcej,  swoje  dzieła  o  Epik-         
tecie  pisze  on  zaniedbaną,  szeroko  uŜywaną,  „powszechną”         
prozą  hellenistyczną,  zwaną  „koiné”:  taki  mistrz  słowa  jak  on,      
mógł  sobie  pozwolić  na  podobną  zachciankę  literacką,  która,  nie 
szkodząc  jego  ustalonej  sławie,  jako  attycysty,  rzucała  nieocze- 
kiwane  światło  na  jego  stylistyczną  giętkość  i  wielostronność.           
W  podanym  niŜej  tekście  utworu  nazywa  on  wspomnianego       
ucznia  Sokratesa  Ksenofontem  Starszym,  co  według  mnie  wska-    
zuje  niedwuznacznie,  Ŝe  sam  siebie  uwaŜał  za  Ksenofonta  
Młodszego. 
          Pismo,  do  którego  wreszcie  dochodzę,  pozostaje  w  ścisłym 
związku  z  działalnością  Arriana  w  Kappadocji  nadmorskiej,           
jako  naczelnego  wodza  rzymskich  sił  zbrojnych,  morskich  i  lądo-
wych,  które  znajdowały  się  tam  za  czasów  Hadrianowego  pogo-  
towia  zbrojnego,  jako  taki  właśnie,  miał  on  dość  powodów,  aby 
zainteresować  się  drogami  morskimi,  które  do  tych  terenów  pro-
wadziły,  i  o  stanie  ich  informować  swą  władzę  naczelną.  Jego             
o  nich  sprawozdanie,  pisane,  jak  juŜ  powiedziałem,  wzorową  mową 
attycką  i  zamknięte  w  23  rozdziałach,  składa  się  z  3  części 
odmiennych. 
 
1* 

background image

404                                   

 Witold Klinger                                      

[4] 

 
          Część  I  rozdziałów  liczy  jedenaście  i  zawiera  „itinerarium”     
od  miasta  Trapezuntu  w  M.  Azji  w  kierunku  wschodnim  aŜ  do     
miasta  Sebastopola  w  Kolchidzie,  dawniej  zwanego  Dioskuriadą           
i stanowiącego ówczesną granicę państwa Rzymskiego. 
          Część  II,  która  wypełnia  następne  6  rozdziałów  (12–17),  za-
wiera  podobne  „itinerarium”  od  trackiego  Bosforu  i  Byzantion 
równieŜ  w  kierunku  wschodnim  aŜ  do  wspomnianego  juŜ  Tra-
pezuntu. 
          Część  III  wreszcie,  która  zawiera  pozostałą  resztę  utworu    
(18–25),  mieści  opis  przybrzeŜnych  szlaków  morskich  od 
Sebastopola–Dioskuriady 

do 

Bosforu 

kimmeryjskiego 

(cieś-           

nina  Kerczeńska  na  Krymie)  i  dalej  dokoła  Morza  Czarnego               
aŜ  do  Bosforu  trackiego.  KaŜda  z  tych  trzech  części  ma          
charakter  odrębny  i  odmienną  wartość  historyczną.  Najcen-       
niejsza  jest  część  pierwsza,  oparta  na  autopsji,  tj.  na  własnych 
obserwacjach  autora,  który  sam  odbył  podróŜ  morską  na  czele        
floty  rzymskiej  od  Trapezuntu  do  ówczesnego  Sebastopola.  Taką 
wartość  miała  ona  niewątpliwie  w  rozumieniu  samego  pisarza,           
–  i  dlatego  od  niej  właśnie  rozpoczyna  on  swój  opis  wybrzeŜy 
czarnomorskich,  –  i  tym  się  chyba  tłumaczy  ta  dziwna  na         
pierwszy  rzut  oka  okoliczność,  Ŝe  nie  kładzie  on  na  pierwszym  
miejscu  swej  relacji  tego  Bosforu  trackiego,  który  uwaŜany  był     
przez  Greków  za  „wrota”  lub  według  innego  wyraŜenia  za      
„paszczę”  albo  „gardziel”  Pontu,  lecz  właśnie  wspomniany  Trape- 
zunt.  Na  drugim  co  do  wartości  miejscu  trzeba,  jak  sądzę,  wymie-   
nić  następną  część  relacji,  opisującą  drogę  od  Byzantion  do  Tra-
pezuntu.  Tę  samą  drogę,  tylko  w  odwrotnym  kierunku,  tj.  od  Tra-
pezuntu  do  Byzantion,  odbyli  pod  wodzą  Ksenofonta,  wyrwawszy   
się  z  perskich  obieŜy,  greccy  najemnicy  Cyrusa  Młodszego,  aby          
w  końcu  wstąpić  na  słuŜbę  królika  trackiego  Seutesa,  jak  to                  
w  końcowych  rozdziałach  swej  „Anabazy”  przedstawił  Kseno-        
font.  JuŜ  od  razu  nasuwa  się  przypuszczenie,  Ŝe  Arrian  w  tej       
części  swej  relacji  oparł  się  na  swym  pisarzu  ulubionym,  jako             
na  źródle  podstawowym,  uzupełniając  je  tylko  tu  i  ówdzie,  nie-  
którymi  szczegółami,  z  innych  źródeł  zaczerpniętymi,  –  i  istotnie 
widzimy  tu  nie  tylko  szereg  tych  samych,  co  u  Ksenofonta,  nazw 
geograficznych,  ale,  co  więcej,  otwarte  powoływanie  się  na  po-     
wagę  tego  historyka  (rozdziały  12,  13,  16).  –  Stoimy  więc  i  tutaj       
na  gruncie  dostatecznie  pewnym,  bo  zarówno  wojujący  tu  nie-

mmmmm 

 
 

background image

[5]               

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

405 

 
gdyś  Ksonofont,  jak  i  urodzony  w  Bitynii  Arrian  posiadali  dobrą 
znajomość kraju i ludzi. 
          Ostatnie  wreszcie,  co  do  wiarygodności,  miejsce  musimy  wy-
znaczyć  trzeciej,  czyli  końcowej  części  opisu,  sporządzonej,  jak 
poświadcza  sam  autor,  z  powodu  śmierci  Kotysa,  króla  Bosforu 
Kimmeryjskiego,  w  przewidywaniu,  Ŝe  cesarz  moŜe  powziąć  za-   
miar  wyprawy  morskiej  celem  uporządkowania  spraw  tej  części 
wybrzeŜa  (patrz  rozdz.  17).  W  tego  rodzaju  naprędce  robionych 
notatkach  Arrian  musiał  z  konieczności  opierać  się  na  materiale,      
jaki  mógł  mieć  pod  ręką,  informując  się  u  odwiedzających  pół-     
nocne  i  północno-zachodnie  wybrzeŜe  Morza  Czarnego  Ŝeglarzy          
i  kupców,  wiarygodność  których  mogła  być  bardzo  róŜna.  Nie 
przynosząc  zatem  powaŜnego  pomnoŜenia  naszej  wiedzy  histo- 
ryczno-geograficznej  o  tych  terenach,  końcowa  część  pisma      
Arriana  nie  jest  mimo  to  całkowicie  bezwartościowa,  gdyŜ  roz-    
szerza  ona  naszą  znajomość  mitologii  greckiej,  dostarczając  wiele 
zupełnie  nowych,  z  innych  źródeł  nieznanych  odmian  podań                
o Achillesie i Patroklu, Jazonie i Medei i w ogóle Argonautach. 
          Na  zakończenie  kilka  słów  o  czasie  powstania  utworu  oraz        
o  jego  treści.  PoniewaŜ  Arrian  w  roku  130  otrzymał  konsulat               
a  następnie  przez  7  lat  był  namiestnikiem  cesarskim  w  Kappa-       
dokii  nadmorskiej,  utwór  ten,  ściśle  związany  z  jego  działal-        
nością  administracyjno-wojskową  w  tej  prowincji,  naleŜy  juŜ             
do  ostatnich  lat  panowania  Adriana,  kiedy  ten,  po  odbyciu  swej  
drugiej  podróŜy  wschodniej,  coraz  bardziej  zapadając  na  zdro-        
wiu,  odpoczywał  i  leczył  się  bądź  w  Rzymie,  bądź  teŜ  w  swych 
podmiejskich  willach.  Oddalonemu,  ale  Wschodem  zawsze  inte-
tesującemu  się  monarsze  wysyłał  Arrian  sprawozdania  ze  swej 
działalności,  pisane  juŜ  to  po  grecku,  jak  właśnie  niŜej  w  prze-  
kładzie  polskim  podane,  juŜ  to  po  łacinie,  jak  zdaje  się  wynikać            
z  paru  wzmianek  w  tymŜe  utworze  (patrz  rozdz.  6–10).  Z  zacho-
wanego  sprawozdania  greckiego  dowiadujemy  się  wiele  cieka-      
wych  szczegółów  o  organizacji  wypraw  morskich  owej  doby.             
W  podróŜy  np.  z  Trapezuntu  do  Sebastopola  eskadra  rzymska, 
pędzona  bądź  wiosłami,  bądź  wiatrów  podmuchem,  płynęła  nie 
wprost  przez  morze  po  linii  najbliŜszej,  lecz  drogą  okolną,  wzdłuŜ 
wybrzeŜa,  zawsze  gotowa  ratować  się  przed  burzą  czy  to  przez 
zachodzenie  po  drodze  do  spotykanych  portów,  czy  teŜ  wycią-     
ganie  okrętów  na  niskie  i  piaszczyste  brzegi.  W  obozach  i  stano-
wiskach  rzymskich,  jakie  trafiały  się  po  drodze,  wódz  przede    

nnnnnn 

 

background image

406                                   

 Witold Klinger                                      

[6] 

 
wszystkim  wypłaca  Ŝołd  Ŝołnierzom,  potem  dokonywa  przeglądu 
wojsk  i  bada  stopień  ich  wyszkolenia,  wreszcie  znajomi  się  bli-        
Ŝ

ej  z  ich  Ŝyciem  codziennym,  odwiedzając  chorych  w  szpitalach           

i  przypatrując  się  nawet  wypiekowi  chleba.  Przy  tym  dba  on            
nie  tylko  o  utrzymanie  w  porządku  dawnych  linii  obrony,  lecz               
i  o  dalszą  i  bardziej  celową  rozbudowę  systemu  fortyfikacji.                
O  twierdzy  np.  nad  rzeką  Fasis,  która  dawniej  otoczona  była         
tylko  okopami  ziemnymi,  niedawno  zaś  otrzymała  mury  z  cegły 
palonej  i  nawet  machiny  wojenne,  Arrian  komunikuje,  Ŝe  sam            
on  przedłuŜył  owe  mury  aŜ  do  rzeki,  otaczając  nimi  port  oraz        
osadę  wysłuŜonych  Ŝołnierzy  i  kupców.  Śledzi  on  takŜe  za  punk- 
tualną  wypłatą  nałoŜonych  na  podbite  plemiona  danin:  o  rozbój-
niczym  np.  plemieniu  Sanniów,  które  zwykle  w  czasie  właści-      
wym  danin  nie  dostarczyło,  pisze  Arrian  nie  bez  przechwałki,             
Ŝ

e  na  przyszłość  spóźniać  się  ono  nie  będzie:  w  przeciwnym  razie 

„wypędzimy  ich  stąd  zupełnie”  (rozdz.  2).  Stoi  on  takŜe  na           
straŜy  naleŜnej  cesarzowi  czci  religijnej:  o  dostawionym  do  
Trapezuntu  posągu  cesarza  pisze  on  np.,  Ŝe  nie  jest  on  ani  piękny,     
ani  do  władcy  podobny,  i  domaga  się  dostarczenia  mu  innej,        
godnej  cesarza  podobizny  (rozdz.  1)  oraz  przypomina,  Ŝe  zamiary   
jego  były  wykonane  dokładnie.  O  samym  Trapezuncie  cesa-        
rzowi  donosi,  Ŝe  planowany  przezeń  port  juŜ  się  tworzy  (rozdz.        
16).  Niekiedy  w  nadmiarze  gorliwości  stara  się  on  nawet  od-       
gadnąć  zamiary  władcy  i  je  uprzedzić:  jak  juŜ  wspomniałem,  na     
samą  wieść  o  zgonie  króla  Bosporańskiego  Kotysa  sporządza  on     
opis  północnego  wybrzeŜa  morza  Czarnego  w  przewidywaniu,           
Ŝ

e  cesarz  w  tych  warunkach  podejmie  wyprawę  zbrojną  na  te    

obszary.  Po  informacjach  powyŜszych  mamy  chyba  prawo    
twierdzić,  Ŝe  dzięki  utworowi  Arriana  otrzymujemy  moŜność 
głębokiego  wglądu  w  normalne  funkcjonowanie  rzymskiej  ma-     
chiny  wojskowo-administracyjnej  w  okresie  zapoczątkowanego    
przez Hadriana pokoju zbrojnego. 
          Podniósłszy  powyŜej  w  piśmie  Arriana  wiele  ustępów  Ŝy-  
wych  i  pełnych  do  dziś  głębokiego  interesu,  nie  chcę  przez  to 
bynajmniej  twierdzić,  Ŝe  niema  w  nim  wcale  ustępów,  Ŝe  tak  po-  
wiem,  martwych,  tj.  bezbarwnych,  szarych  i  nuŜących  nawet 
cierpliwego  czytelnika.  Przeciwnie,  winienem  stwierdzić  na  za-
kończenie,  Ŝe  niemało  jest  w  piśmie  ustępów,  gdzie  zaczerpnięty 
zapewne  z  dzienników  okrętowych  materiał  faktyczny  podany 

MMMMM 

 

background image

[7]               

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

407 

 
jest  przez  autora  w  formie  zupełnie  surowej  i  gdzie  rzeczowość 
przedstawienia  przechodzi  juŜ  w  niezaprzeczoną  suchość.  Spo- 
tykamy  przecieŜ  nierzadko  rozdziały,  wypełnione  prawie  cał-    
kowicie  szeregami  nazw  –  grodów,  portów,  targowisk,  gór  i  ujść    
rzek,  –  obok  których  prowadził  niegdyś  zwykły  szlak  morski,               
–  oraz  szeregami  cyfr,  oznaczających  dzielące  podane  punkty 
odległości.  Nie  wiem,  czy  ze  stanowiska  geografii  współczesnej   
cyfry  te  mają  jakiekolwiek  znaczenie,  sądzę  natomiast,  Ŝe  nazwy 
geograficzne,  wśród  których  obok  greckich  znajdujemy  wiele    
obcych,  zawierają  materiał  językowy,  który  w  rękach  fachowca 
przyczynić  się  moŜe  do  odtworzenia  mapy  etnograficznej  opisy- 
wanej tu części świata staroŜytnego. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 
 
 
 
 

II. 

 

ARRIANA FLAVIUSA Z NIKOMEDII śEGLUGA  

DOOKOŁA PONTU EUKSYŃSKIEGO (MORZA CZARNEGO) 

 

Samowładcy i Cesarzowi Trajanowi 
Hadrianowi Augustowi radości Ŝyczy 

 

                                         Arrian. 

 

§

ll

1

ll

Przybyliśmy  da  Trapezuntu,  grodu,  jak  twierdzi  ów  sławny      

Ksenofont,  helleńskiego,  załoŜonej  przy  morzu  kolonii  Sy-
nopejczyków  (Anab.  IV,  8,  22),  i  morze  (tj.  Euksyn)  z  rado-    
ś

cią  ujrzeliśmy  i  to  z  tego  samego  miejsca,  co  i  Ksenofont           

i  Ty

1

).  Ołtarze  juŜ  są  wzniesione,  co  prawda  z  kamienia 

dzikiego,  a  stąd  litery  na  nim  niezbyt  są  wyraźne,  napis  zaś 
grecki,  jako  przez  barbarzyńców  ryty,  teŜ  wypadł  błędnie. 
Postanowiłem  więc  wznieść  ołtarze  z  kamienia  białego                
i  wyryć  napis  o  charakterach  czytelnych.  Posąg  Twój  co           
do  postawy  umieszczony  jest  pięknie,  gdyŜ  wskazuje  na    
morze,  co  do  wykonania  jednak,  –  nie  jest  ani  podobny,           
ani  w  ogóle  piękny.  Przyślij  mi  więc  posąg,  godny  nazy-        
wać  się  Twoim  i  w  tej  samej  postawie,  bo  miejsce  to  naj- 
bardziej jest odpowiednie do wiecznej Twej chwały. 

 
§

ll

2

ll

Zbudowana  jest  tu  takŜe  świątynia  z  kamienia  czworokąt-      

nego,  bynajmniej  nie  licha.  Natomiast  posąg  Hermesa  nie       
jest  godny  ani  świątyni,  ani  miejsca  tego.  Jeśli  Twoja          
łaska,  przyślij  mi  podobiznę  Hermesa,  wysokości  mniej  wię-   
cej  stóp  pięciu  –  taki  właśnie  wydaje  mi  się  być  odpo-    
wiednim  do  rozmiaru  świątyni,  –  i  drugi  posąg,  Filesiosa,      
stóp  czterech:  nie  będzie  on  bowiem  niewłaściwym  ucze-
stnikiem  ołtarzy  i  świątyni  swego  dziada,  –  i  z  ludzi  jeden, 
wchodząc,  będzie  składał  ofiarę  Hermesowi  drugi  –  File-

mmmmm 

________ 

          

1

)  To  jest  ze  szczytu  góry  Theches,  gdzie  Ŝołnierze  Kyrosa  powitali  je 

okrzykiem: „Thalatta! Thalatta! (patrz Anab. IV. 7. 25.) 

 
 

background image

[9]               

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

409 

 

niosowi

2

),  inny  jeszcze  –  im  obu.  Jedni  zaś  i  drudzy  będą   

czynić  rzecz  miłą  zarówno  Hermesowi,  jak  i  Filesiosowi: 
Hermesowi,  świadcząc  cześć  jego  potomkowi,  Filesiosowi 
czyniąc  to  samo  jego  przodkowi.  Ja  przynajmniej  złoŜyłem       
tu  w  ofierze  byka,  nie  sposobem  Ksenofonta,  który  w  por-       
cie  Kalpes  (Anab.  VI  4,  1–6)  w  braku  bydlęcia  ofiarnego 
wyprzągł  z  wozu  jakiegoś  woła  (Anab.  VI  4,  22),  lecz  dzięki 
mieszkańcom  Trapezuntu,  którzy  sami  dostarczyli  mi  bydlę 
wcale  szlachetne.  W  tymŜe  miejscu  badaliśmy  wnętrzności         
i  zleliśmy  na  nie  obiatę.  Komu  zaś  pierwszemu  Ŝyczyliśmy       
w  modlitwach  szczęścia,  to  nie  jest  tajnym  dla  Ciebie,          
który  dobrze  znasz  mój  charakter  i  masz  zupełną  świado-    
mość,  Ŝe  zasługujesz  na  to,  by  za  szczęście  Twoje  modlili        
się  wszyscy,  nawet  ci,  którzy  mniej  ode  mnie  dobra  od       
Ciebie doznali. 
 

§

ll

3

ll

Wyruszywszy  z  Trapezuntu,  w  dniu  pierwszym  zawinę-       

liśmy  do  portu  Hyssos  i  ćwiczyliśmy  tam  Ŝołnierzy  pieszych.   
Ta  bowiem  kohorta,  jak  sam  wiesz,  składa  się  z  piechoty,            
i  jezdnych  ma  dwudziestu  tylko  dla  obsługi,  ale  i  tym  wy-   
padło  miotać  oszczepy.  Stąd  poczęliśmy  płynąć  dalej,  z  po-
czątku  posługując  się  podmuchami,  wiejącymi  od  świtu              
z  rzek,  i  jednocześnie  wiosłami:  chłodzące  bowiem  są  te 
podmuchy,  jak  świadczy  takŜe  Homer  (Odyss.  V.  469),  lecz    
nie  wystarczają  one  tym,  którzy  pragną  Ŝeglować  śpiesznie. 
Następnie  ogarnęła  nas  cisza  morska  taka,  iŜ  posługiwaliśmy   
się  tylko  wiosłami.  Potem  chmura,  wniósłszy  się  prze-      
waŜnie od strony Euru, wybuchła deszczem i wicher przy-niosła 
nagły  i  nam  wręcz  przeciwny,  który  o  mało  nas  nie            
zgubił.  Pobruździł  on  bowiem  stopniowo  morze  tak  dalece,       
iŜ  nie  tylko  poprzez  wiosła,  lecz  i  poprzez  części,  od  nich   
wolne  z  obu  stron  wiele  wlewało  się

 

wody  zgodnie  z  wier-   

szem tragedii: 

Więc jedną wylewamy, inna wdziera się. 

Jednak  falowanie  to  nie  było  bocznym,  i  dlatego  przemo- 
___

MM 

          

2

) Dla czczonego w Trapezuncie razem z Hermesem bóstwa Philesios, znanego 

wyłącznie  z  podanego  wyŜej  ustępu  Arriana  trudno  dać    jakieś  bliŜsze  określenie: 

artykuł  Johanny  Schmidt  pt.  „Philesios”  w  Wissowy  –  Krolla  „Realencyklopädie”  (t. 

XIX,  2,  2155)  nie  przyniósł  nowego  materiału  i  ogranicza  się  do  przypomnienia,  Ŝe    

w Didymie koło Miletu wyraz ten stanowił epitet boga Apollona. 

 

background image

410                                   

 Witold Klinger                                    

[10] 

 

mogliśmy  je  wiosłowaniem,  choć  z  trudem  niemałym  i  wy-
cierpiawszy wiele, przybyliśmy do Aten. 
 

§

ll

4

ll

Jest  bowiem  i  na  Morzu  Czarnym  miejsce  tak  zwane.  Jest       

tam  równieŜ  grecka  świątynia  Ateny,  skąd  prawdopo-        
dobnie  nazwa  ta  miejscu  się  dostała.  Jest  tam  wreszcie                 
i  straŜnica  opuszczona,  i  przystań,  zdolna  w  porze  lata  po-
mieścić  okrętów  ilość  niewielką  i  dać  im  osłonę  od  wiatru 
południowego  i  wschodniego.  Mogłaby  takŜe  zabezpieczyć       
je  od  wiatru  północnego,  tylko  nie  od  tego,  co  zwie  się 
„aparktios”  oraz  tego,  co  na  Morzu  Czarnym  nazywa  się 
„thraiskios”,  w  Helladzie  zaś  „skiron”

3

).  Pod  noc  zasko-      

czyły  nas  srogie  grzmoty  i  błyskawice,  powiew  zaś  nie  był  
wciąŜ  ten  sam,  lecz  zmienił  się  na  południowy,  a  niebawem      
na  tzw.  „libijski”,  –  i  przystań  nie  była  juŜ  dla  okrętów 
bezpieczna.  Zanim  więc  ostatecznie  rozsroŜyło  się  morze, 
wszystkie  te  okręty,  które  mogło  pomieścić  samo  to  miej-      
sce,  zwane  Atenami,  na  ląd  wyciągnęliśmy,  oprócz  trójrzę-
dowca:  ten  bowiem,  zakotwiczony  pod  osłoną  jednej  skały,  
bujał na fali bezpiecznie. 

 
§

ll

5

ll

Większość  natomiast  okrętów  postanowiłem  wystać  na  wy-

brzeŜe  pobliskie  celem  wyciągnięcia  ich  na  ląd.  I  istotnie        
tam  wyciągnięte  zostały,  nieuszkodzone  wszystkie  za  wy-
jątkiem  jednego.  Ten,  gdy  przy  lądowaniu  przedwcześnie 
zawracał,  fala,  podchwyciwszy  go  z  boku,  wyniosła  na        
brzeg  i  strzaskała.  Ca  prawda,  ocalone  zostało  wszystko:         
nie  tylko  Ŝagle,  wyposaŜenie  okrętowe  i  ludzie,  lecz  nawet 
gwoździe.  TakŜe  i  wosk  (smoła?)  został  zeskrobany,  tak  iŜ       
do  zbudowania  statku  nie  braknie  nic  oprócz  drzewa  bu-
dulcowego,  którego,  jak  wiesz,  przy  Morzu  Czarnym  obfi-     
tość  jest  wielka.  Burza  ta  trwała  przez  dwa  dni,  i  koniecz-     
nym  było  tam  pozostać.  Niepodobieństwem  było  bowiem 
___

mmmmm

 

3

)  Mamy  tu  naturalne  u  narodu  Ŝeglarskiego  jak  Grecy,  daleko  posunięte 

zróŜnicowanie wiatrów, w naszym języku do oddania nie łatwe. O nazwie „aparktios” 

u Arystotelesa (De mundo C. 4, 13) czytamy, Ŝe „z wiatrów północnych (tôn boreôn) 

aparktios nazywa się ten, który od bieguna na południe wieje.” Z Jana zaś z Damaszku 

(Vol.  I  p.  169.  c)  dowiadujemy  się,  Ŝe  „thraiskios”  zajmuje  środek  między  wiatrem 

„aparktios” i zwanym „argestos”. 

 
 

background image

[11]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

411 

 

nam  owe  Ateny,  co  na  Morzu  są  Czarnym,  ominąć,  niby        
jaką przystań pustą i bez nazwy. 
 

§

ll

6

ll

Stąd  wyruszywszy  o  świcie,  doświadczyliśmy  fali  bocznej.        

Z  postępem  dnia  jednak  słaby  wiatr  północny  morze  wy-   
równał  i  do  spokoju  doprowadził.  Przed  południem,  zro-   
biwszy  więcej,  niŜ  500  stadiów  drogi,  przybyliśmy  do  Apsa-  
ros,  gdzie  osiedlone  są  5  naszych  kohort.    Wojsku  wypłaci-    
łem  Ŝołd.  Obejrzałem  uzbrojenie,  mury  i  wał,  chorych  i  wy-  
piek  chleba,  –  jaki  zaś  o  tym  miałem  sąd,  wypisane  jest             
w  doniesieniu  łacińskim.  O  miejscowości  Apsaros  mówią,  Ŝe    
w  staroŜytności  nazywała  się  ona  Apsyrtos,  gdyŜ  tam  z  ręki 
Medei  zginął  Apsyrtos,  i  grób  Apsyrtosa  wskazują.  Później 
zniekształcona  została  nazwa  przez  okolicznych  barbarzyń-  
ców,  jak  wiele  teŜ  innych  nazw  zepsuciu  uległo.  PrzecieŜ           
o  mieście  Tyana  w  Kappadocji  mówią  Thoana,  a  to  z  tej       
racji,  Ŝe  otrzymało  ono  swą  nazwę  od  króla  Taurów  Tho-      
anta,  który,  ścigając  Orestesa  i  Pyladesa,  aŜ  do  tej  krainy,        
jak twierdzą, dotarł i tutaj z choroby zmarł. 

 
§

ll

7

ll

Rzeki  w  Ŝegludze  od  Trapezuntu  minęliśmy  następujące.  –

Hyssos,  od  którego  otrzymał  swą  nazwę  port  Hyssos,  odda-  
lony  od  Trapezuntu  o  stadiów  180,  –  Ofis  (=  wąŜ),  odległy       
od  portu  Hyssos  o  stadiów  mniej  więcej  90  i  oddziela-           
jący  kraj  Kolchów  od  ziemi  Thiannickiej.  Dalej  rzeka     
Psychros  (=  chłodna),  odległa  od  Ofisu  o  jakie  stadiów  30.  
Dalej  jeszcze  rzeka  Kalos  (=  piękna),  która  od  poprzedniej      
jest

 

takŜe  o  30  stadiów  odległa.  Sąsiaduje  z  nią  rzeka  Rizios, 

odległa  od  Pięknej  o  stadiów  120.  Od  tej  znów  rzeki  o  sta-   
diów  30  jest  inna  rzeka  Askuros,  o  60  zaś  od  Askurosa  sta-   
diów  rzeka  Adienos.  Stąd  do  Aten  wyŜej  wspomnianych         
jest  stadiów  180.  Z  Atenami  tymi  sąsiaduje  rzeka  Zagatis, 
odległa  od  nich  o  stadiów  najwyŜej  7.  –  Z  Aten  tych  wyru-
szywszy,  minęliśmy  miasto  Prytanis,  gdzie  znajduje  się  pa-     
łac  króla  Anchialosa,  odległy  od  Aten  o  stadiów  40.  Z  Pry-
tanisem  znów  sąsiaduje  rzeka  Pyksites,  odległa  o  stadiów        
90.  Od  rzeki  zaś  Pyksites  do  rzeki  Archabis  –  dalsze  90.  Od 
Archabisa  zaś  do  Apsarosa  jest  ich  60.  Od  Apsarosa  odpły-
nąwszy,  minęliśmy  w  nocy  rzekę  Akampsis,  o  15  stadiów        
od  Apsarosa  oddaloną.  Od  tego  znów  o  75  stadiów  odległa     
jest  rzeka  Bathys  (=  głęboka),  od  Bathysa  zaś  o  stadiów  90 

mmm

 

background image

412                                   

 Witold Klinger                                    

[12] 

 

Rzeka  Akinases.  RównieŜ  o  90  stadiów  od  Akinasesa  jest    
rzeka  Isis.  Z  nich  spławne  są  Akampsis  i  Isis:  one  to  o  świ-      
cie  powiewy  wydają  silne.  Od  Isisu  odpłynąwszy,  minę-      
liśmy  rzekę  Mogros.  Między  Mogrosem  i  Isisem  stadiów        
jest 90. Rzeka ostatnia jest teŜ spławna. 

 
§

ll

8

ll

Stąd  przypłynęliśmy  do  rzeki  Fasis,  od  Mogrosa  oddalonej         

o  stadiów  90  i  ze  wszystkich  rzek,  które  poznałem,  dostar-
czającej  wody  najlŜejszej  i  barwą  swą  się  najbardziej  wy-
róŜniającej.  Wszak  lekkość  jej  moŜe  kaŜdy  za  pomocą  wagi 
ocenić,  przede  wszystkim  zaś  z  tego,  Ŝe  pływa  ona  po  po-
wierzchni  morza  i  nie  miesza  się  z  nim,  niby  ów  Titaresios,        
o  którym  mówi  Homer  (Il.  II  754),  Ŝe  spływa  on  po  po-
wierzchni  rzeki  Peneios,  „jak  oliwa  unosząca  się  górą”.  Była 
bowiem  i  teraz  moŜność  przy  zanurzaniu  butelki  w  war-        
stwę  górną  wyciągać  wodę  słodką,  przy  zanurzaniu  zaś  do    
głębi  wodą  słoną.  Co  prawda,  całe  Morze  Czarne  zawiera    
wodę  o  wiele  słodszą,  niŜ  morze  zewnętrzne,  przyczyną  zaś  
tego  są  rzeki,  w  swej  ilości  i  wielkości  niezmierzone.  Do- 
wodem  jej  słodyczy,  jeŜeli  rzeczy  dostępne  zmysłom  do-  
wodów  potrzebują,  jest  to,  Ŝe  ludzie,  mieszkający  przy  tym 
morzu,  wszystkie  swe  stada  do  morza  pędzą  i  z  niego  napa- 
wają.  Stada  te  piją  z  jawną  przyjemnością,  i  napój  ten,  jak   
wciąŜ  się  o  tym  mówi,  jest  od  wody  słodkiej  poŜyteczniej-     
szy.  Kolor  Fasisu  jest  kolorem  wody,  zabarwionej  ołowiem     
lub  cyną,  gdy  zaś  się  woda  ta  ustoi,  staje  się  czystszą.  Ci,          
co  wpływają  na  Fasis,  nie  mają  zwyczaju  przywozić  ze         
sobą  wody,  lecz,  skoro  tylko  wejdą  w  koryto  rzeki,  na  okrę-  
tach  pada  rozkaz  wylania  posiadanej  wody,  w  przeciwnym 
bowiem  razie  ci,  co  to  zaniedbali  uczynić,  nie  będą  mieli,        
jak  się  wciąŜ  powtarza,  Ŝeglugi  pomyślnej.  Woda  Fasisu  nie 
psuje  się  i  pozostaje  czystą  przez  więcej  niŜ  10  lat,  stając         
się nieco słodsza. 

 
§

ll

9

ll

Po  lewej  ręce  wpływających  na  Fasis  umieszczony  jest  idol 

bogini  Fasianów.  Wnosząc  z  wyglądu,  jest  to  prawdopo-   
dobnie  bogini  Rea,  ma  bowiem  brzękadła  w  ręku,  pod  tro-     
nem  zaś  wyobraŜenia  lwów,  niby  ów  w  świątyni  „Macierzy 
bogów”  w  Atenach  posąg  Fidiasza.  Tam  pokazują  równieŜ 
kotwicę  (okrętu)  Argo:  zrobiona  z  Ŝelaza,  nie  wydawała  mi      
się  staroŜytną,  jednak  wielkość  jej  nie  jest  na  miarę  ko-

mmmmmm 

background image

[13]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

413 

 

twic  dzisiejszych,  i  kształt  jej  ma  w  sobie  coś  odmiennego. 
Mimo  to,  na  mój  sąd,  jest  ona  od  owych  czasów  młodsza. 
Pokazują  tam  jednak  odłamy  innej,  kamiennej  kotwicy,           
tak  iŜ  moŜna  przypuszczać,  Ŝe  to  raczej  są  pozostałości  ko-  
twicy  Argo.  Nic  innego  nie  przypomina  tu  podania  o  Ja-     
zonie.  Za  to  twierdza,  gdzie  przybywa  400  Ŝołnierzy  doboro-
wych,  wydała  mi  się  być  bardzo  mocną  dzięki  przyrodzonym 
właściwościom  miejsca  i  nadto  załoŜoną  w  miejscu,  dla  bez-
pieczeństwa 

przypływających 

tutaj 

najodpowiedniejszym. 

Otacza  ją  bowiem  fosa  podwójna,  a  kaŜda  z  nich  szeroka. 
Dawniej  były  tu  jeszcze  wały  z  ziemi,  i  stały  na  nich  wieŜe         
z  drzewa,  obecnie  jednak  wzniesione  są  mury  i  wieŜe,   
wszystko  z  cegły  palonej.  Te  utwierdzone  są  mocno,  mają        
na  sobie  machiny  i,  mówiąc  krótko,  zaopatrzone  są  we  
wszystko,  aby  nie  zbliŜył  się  nawet  do  nich  nikt  z  barba- 
rzyńców  i  aby  stróŜująca  załoga  nie  znalazła  się  w  niebez-
pieczeństwie  oblęŜenia.  PoniewaŜ  jednak  bezpieczeństwo  
naleŜy  się  i  przystani  dla  okrętów  i  wszystkim  tym,  co  poza 
fortecą  osiedlili  się  zarówno  z  wysłuŜonych  Ŝołnierzy  jak            
i  innych  ludzi,  a  zwłaszcza  kupców,  postanowiłem  od  tego 
podwójnego  rowu,  który  otacza  twierdzę,  przeprowadzić  aŜ     
do  rzeki  rów  inny,  który  ogarnia  i  stanowisko  okrętów                 
i poza twierdzą znajdujące się domy. 

 
§

n

10

n

Po  Fasisie  minęliśmy  spławną  rzekę  Charieis  (=  wdzię-       

czna),  stadiów  zaś  jest  między  nimi  90.  Po  tym  Charieisie, 
zrobiwszy  dalszych  stadiów  90,  wpłynęliśmy  do  rzeki  Cho-   
bos,  gdzieśmy  się  zatrzymali.  A  po  cośmy  się  zatrzymali             
i  cośmy  tam  dokonali,  wyjaśni  sprawozdanie  łacińskie.  Po 
Chobosie  minęliśmy  spławną  rzekę  Singames,  odległą  odeń 
mniej  więcej  na  stadiów  210.  Sąsiaduje  z  Singamesem  rzeka 
Tarsuras,  gdyŜ  stadiów  między  nimi  jest  120.  Od  Tarsurasa     
zaś  o  stadiów  150  jest  rzeka  Hippos  (=  koń),  od  Hipposa         
zaś  rzeka  Astelefos  o  stadiów  30.  Minąwszy  zaś  po  wyru-  
szeniu  z  Chobosu  Astelefos,  przybyliśmy  przed  południem       
do  Sebastopola,  stadiów  zrobiwszy  od  Astelefosa  120,  tak  iŜ 
moŜna  było  tego  samego  dnia  wypłacić  Ŝołnierzom  Ŝołd              
i  obejrzeć  konie,  uzbrojenie  i  jeźdźców,  wskakujących  na   
konie,  takŜe  chorych  i  wypiek  chleba,  wreszcie  obejść  do-     
koła  wały  i  fosę.  Stadiów  zaś  jest  od  Chobosa  do  Sebasto-

mmmmm 

 

background image

414                                   

 Witold Klinger                                    

[14] 

 

pola  630,  od  Trapezuntu  zaś  do  Sebastopola  2260.  Sebastopol 
dawniej zwał się Dioskuriadą i był kolonią Milezjan. 

 
§

n

11

n

W  Ŝegludze  naszej  minęliśmy  plemiona  następujące.  –                

Z  Trapezuntyjczykami,  jak  poświadcza  takŜe  Ksenofont,      
mają  wspólne  granice  Kolchowie.  I  tych  z  nich,  których  on 
podaje  za  najbitniejszych  i  najbardziej  Trapezuntyjczy-         
kom  wrogich  nazywa  on  Drylami,  mnie  zaś  się  zdaje,  Ŝe  są       
to  Sannowie.  Ci  bowiem  i  dziś  są  jeszcze  bardzo  bitni  i  Tra-
pezuntyjczykom 

wrodzy, 

miejsce 

zamieszkują 

obronne               

i  naród  stanowią  niemający  królów.  Dawniej  podlegali  oni 
daninom  na  rzecz  Rzymu,  w  tych  jednak  z  powodu  swych 
rozbojów  nie  są  dość  dokładni.  Teraz  jednak,  jeśli  bóg  da,     
będą  dokładni,  bo  inaczej  precz  ich  wygnamy.  Z  nimi  gra-   
niczą  Makronowie  i  Heniochowie,  królem  zaś  ich  jest  An-
chialos.  Makronów  i  Heniochów  sąsiadami  są  Zydryci,  któ-    
rzy  są  poddanymi  Farasmana,  Zydrytów  znów  sąsiadami           
są  Lazowie,  królem  zaś  Lazów  jest  Malassas,  który  władzę 
królewską  od  ciebie  posiada.  Lazów  dalej  sąsiadami  są 
Apsilowie:  królem  ich  jest  Julian,  ten  zaś  otrzymał  wła-          
dzę  królewską  od  ojca  Twego  (tj.  Trajana).  Z  Apsilami  znów   
się  stykają  Abaskowie,  królem  zaś  Abasków  jest  Resmagas:    
ten  takŜe  ma  swe  królestwo  od  Ciebie.  Z  Abaskami  wresz-      
cie  graniczą  Sanigowie,  gdzie  właśnie  załoŜony  jest  ów  Se-
bastopol:  król  Sanigów  Spadagas  od  Ciebie  swe  królestwo 
posiada.  Do  Apsarosu  więc  płynęliśmy  na  wschód  Morza 
Czarnego  stroną  prawą.  Apsaros  zaś  wydał  mi  się  być  kre-     
sem  długości  Morza  Czarnego,  –  kresem  najdalszym:  od       
tego  bowiem  punktu  Ŝegluga  odbywała  się  juŜ  w  kierunku 
północnym  aŜ  do  rzeki  Chobos  i  nawet  poza  Chobos  do 
Singamesa.  Od  Singamesa  zaś  zawróciliśmy  się  na  lewą     
stronę  morza  aŜ  do  rzeki  Hippos.  Płynąc  znów  od  Hipposa        
w  kierunku  Astelefosa  i  Dioskuriady,  ujrzeliśmy  góry  Kau- 
kazu,  wysokością  zbliŜające  się  do  Alp  Celtyckich.  Ukazał      
się  teŜ  i  szczyt  Kaukazu,  zwany  Strobilos,  gdzie  zgodnie             
z mitem na rozkaz Zeusa został zawieszony Prometeusz. 

 
§

n

12

n

Droga  od  Bosforu  trackiego  aŜdo  miasta  Trapezuntu  przed-

stawia  się  następująco:  –  Około  Bosforu  trackiego  i  ujścia  
Morza  Czarnego,  w  prawej  połaci  Azji,  naleŜącej  do 

mmmmmmmm 

 

background image

[15]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

415 

 

szczepu  Bitynów,  leŜy  miejsce,  zwane  świętym,  gdzie       
wznosi  się  świątynia  Zeusa,  zwanego  Wietrznym.  Miejsce        
to  jest  punktem  wyjścia  dla  tych,  co  na  Morze  Czarne         
płyną.  Gdy  zaś  się  na  nie  raz  wpłynie,  to  dla  tego,  kto  po   
prawej  ręce  ma  Azję,  opływa  zaś  przyległą  część  siedzą-       
cego  nad  morzem  szczepu  Bitynów,  Ŝegluga  tak  się  przed-
stawia.  Świątynia  Zeusa  Wietrznego  od  Byzantion  odległa      
jest  na  stadiów  120.  Znajduje  się  tam  tak  zwane  ujście        
Morza  Czarnego,  przez  które  wylewa  się  ono  do  swego 
przedmorza  (Propontydy).  O  tym  mówię  Ci,  jako  świado-  
memu  rzeczy.  Po  prawej  ręce  tych,  co  od  świątyni  płyną, 
znajduje  się  rzeka  Rebas,  odległa  od  świątyni  Zeusa  o  sta-    
diów  90.  Następnie  potem  tak  zwany  szczyt  Czarny,  –      
odległy  o  stadiów  150,  Od  szczytu  zaś  Czarnego  do  rzeki 
Artanes,  gdzie  jest  przystań  dla  drobnych  statków  przy    
ś

wiątyni  Afrodyty,  stadiów  jest  znowu  150,  od  Artanesa           

do  rzeki  Psillis  stadiów  znów  150,  i  statki  małe  mogą                 
tu 

stać 

na 

kotwicy 

przy 

skale 

wysokiej 

niedaleko                       

od  ujścia  rzeki.  Stad  do  portu  Kalpes  stadiów  jest  210.               
A  jakie  to  jest  miejsce  ów  port  Kalpes  i  jaka  tam  jest      
przystań,  a  takŜe,  Ŝe  jest  tu  źródło  wody  czystej,  a  nad  mo-   
rzem  w  zwierza  dzikiego  bogaty  las  drzew,  nadających  się  na 
budowę  okrętów,  o  tym  powiedział  juŜ  Ksenofont  starszy. 
(Anab. VI 4, 5—6). 
 

§

n

13

n

Od  portu  Kalpes  do  miejscowości  Roê  stadiów  jest  20:    

przystań  to  dla  małych  statków.  Od  Roê  do  Apollonii,      
drobnej  wyspy,  od  lądu  nie  bardzo  odległej,  znowu  sta-        
diów  20:  jest  tu  port  pod  zasłoną  wyspy.  Stąd  do  Chelai  – 
stadiów  20.  Od  Chelai  jest  stadiów  180  do  miejsca,  gdzie     
rzeka  Sangarios  wpada  do  morza.  Stąd  do  ujścia  rzeki  Hy-     
pias  znowu  180.  Od  rzeki  Hypias  do  targowiska  Lillion  sta- 
diów  jest  100,  a  od  Lillion  do  Elaion  –  60.  Stąd  do  Kales,  
innego  targowiska,  –  120.  Od  Kales  do  rzeki  Lykos                   
(=  wilk)  –  80.  Od  rzeki  Lykos  do  Heraklei  doryckiej,           
grodu  helleńskiego,  kolonii  Megarskiej,  (Anab.  VI,  2,  2)  
stadiów  jest  20:  w  Heraklei  jest  przystań  dla  okrę-                  
tów.    Z  Heraklei  do  tak  zwanego  Metroon  (świątyni  „Macie-   
rzy  bogów”)  –  stadiów  80.  Stąd  do  świątyni  Posejdona               
–  40.  Stąd  do  Tyndarydów  –  45,  zaś  15  do  Nymphaion 

mmmmmm 

 

background image

416                                   

 Witold Klinger                                    

[16] 

 

(świątyni  nimf).  Z  Nimphaion  zaś  do  rzeki  Oksinas  –  30.         
Od  Oksinasa  do  Sandaraki  –  90:  Sandaraka  to  przystań            
dla  małych  statków.  Stąd  do  Krenid  –  60,  z  Krenid  zaś  do 
targowiska  Psylla  (=  pchła)  –  30.  Stąd  do  Tios,  grodu  hel-
leńskiego,  dokładniej  zaś  jońskiego,  który  jest  takŜe  załoŜoną 
nad  morzem  kolonią  Milezjan,  –  stadiów  90.  Z  Tiosu  do       
rzeki  Billaios  –  stadiów  jest  20.  Od  ostatniej  rzeki  do  rzeki 
Parthenios  (=  dziewicza)  stadiów  jest  sto.  AŜ  do  tego        
miejsca 

zamieszkują 

Bitynowie 

Tracji, 

których                     

w  piśmie  swym  wspomniał  Ksenofont,  Ŝe  są  oni  ze  wszyst-   
kich  ludów  Azji  najbardziej  waleczni  i  Ŝe  w  ziemi  ich  wła-    
ś

nie  wojsko  helleńskie  najwięcej  klęsk  poniosło,  kiedy  to 

Arkadowie  oddzielili  się  od  oddziału  Cheirisofosa  i  Kseno-  
fonta (Anab. VI 4, 2). 

 
§

n

14

n

Od  tego  miejsca  poczyna  się  juŜ  Paflagonia.  Od  rzeki  Par- 

thenios  do  miasta  helleńskiego  Amastrydy,  przystani  okrę- 
towej,  stadiów  jest  90.  Stąd  do  Erythinoi  –  stadiów  60.               
Z  Erythinoi  do  Kromny  –  dalsze  60.  Stąd  do  Kytoros  sta-     
diów  90,  w  Kytoros  zaś  jest  przystań  dla  okrętów.  Z  Kytoros    
do  Aigialoi  stadiów  jest  60,  zaś  do  Thymena  –  90,  do  Ka-  
rambis  znów  120.  Stąd  do  Zefyrion  –  60.  Z  Zefyrion  zaś           
do  Abonuteichos,  miasteczka  małego,  stadiów  120:  przystań     
to  dla  okrętów  niepewna,  lecz,  jeśli  nie  naścignie  ich  wielka 
burza,  mogą  one  sobie  bujać  bez  szkody.  Z  Abonuteichos         
do  Aiginety  jest  dalsze  stadiów  150.  Stąd  do  targowiska    
Kinolis  dalsze  stadiów  60.  RównieŜ  i  w  Kinolis  mogą  sobie 
bujać  okręty  w  porze  lata.  Z  Kinolis  zaś  do  Stefany  sta-        
diów  jest  180:  przystań  to  dla  okrętów  pewna.  Ze  Stefany         
do  Potamoi  (=  rzeki)  stadiów  150.  Stąd  do  szczytu  zwa-        
nego  Cienkim  (=  Leptê)  –  120.  Od  szczytu  Cienkiego  do 
Armeny  stadiów  jest  60:  port  w  miejscu  tym  samym  (Anab.     
VI  l,  15).  O  tej  Armenie  wspomina  takŜe  Ksenofont.  Stąd  do 
Synopy  stadiów  40:  Synopejczycy  to  wychodźcy  z  Miletu.         
Z  Synopy  do  Karusy  stadiów  150:  huśtają  się  tu  okręty.         
Stąd  do  Zagora  dalsze  150.  Stąd  zaś  do  rzeki  Halys  stadiów    
jest 300. 

 
§

n

15

n

Rzeka  ta  była  niegdyś  granicą  między  królestwem  Kroisosa         

i  Persów,  dzisiaj  zaś  płynie  cała  pod  panowaniem  Rzymian,    
nie  z  południa  jednak,  jak  mówi  Herodot,  lecz  od  strony 

mmmmm

 

background image

[17]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

417 

 

wschodzącego  słońca:  to  miejsce  zaś,  gdzie  wpada  ona  do 
morza,  oddziela  uprawne  pola  Synopejczyków  od  pól  Ami-
senów.  Od  rzeki  zaś  Halys  do  miejscowości  Naustathmon,   
gdzie  jest  takŜe  jezioro,  stadiów  jest  90.  Stąd  do  innego     
jeziora  zwanego  Konopion  (=  mały  komar),  dalszych       
stadiów  50.  Z  Konopion  do  Euseny  –  stadiów  120.  Stąd  do 
Amisos  jest  ich  160:  Amisos  to  gród  grecki,  kolonia  ateń-      
ska,  przy  morzu  leŜąca.  Z  Amisos  do  portu  Ankôn  (=  ło-     
kieć),  gdzie  do  morza  wpada  rzeka  Iris  –  stadiów  160.  Od   
ujścia  tej  rzeki  do  świątyni  Heraklesa  stadiów  jest  360:           
jest  tam  przystań  dla  okrętów.  Stąd  do  rzeki  Termodontu  
stadiów  jest  40:  jest  to  ów  Thermodont,  gdzie  według  po-    
dania mieszkały Amazonki (Anab. V 6, 9). 
 

§

n

16

n

Od  Thermodontu  znów  do  rzeki  Beris  jest  stadiów  90.  Stąd       

do  rzeki  Thoaris  stadiów  60.  Od  rzeki  Thoaris  do  Oinoy             
–  30.  Od  Oinoy  do  rzeki  Figamuntu  –  40,  Stąd  do  straŜ-         
nicy  Fadisanes  –  150.  Stąd  do  miasta  Polemonion  stadiów          
–  10.  Z  Polemonion  do  szczytu,  zwanego  Jazonowym,  sta-   
diów  130.  Stąd  do  wyspy  Kilikijczyków  –  15.  Z  wyspy  zaś       
tej  do  miejscowości  Boon

 

–  75.  A  w  tym  Boon  jest  przy-        

stań  dla  okrętów.  Stąd  do  miasta  Kotyora  stadiów  jest  90.          
O  mieście  tym  wspomina  Ksenofont  mówiąc,  Ŝe  jest  ono  ko-
lonią  Synopejczyków  (Anab.  V  5,  3–4),  dziś  to  wieś  jest       
tylko  i  to  niewielka.  Z  Kotyora  do  rzeki  Melanthios  stadiów   
jest  około  60.  Stąd  do  innej  rzeki,  zwanej  Farmatenos,  sta-   
diów  jest  150.  Stąd  do  Farnakii  jest  ich  120:  ta  Farnakia   
niegdyś  nazywała  się  Kerasunt,  była  zaś  takŜe  kolonią 
Synopejczyków.  Stąd  do  wyspy  Aretiady  –  30.  Stąd  do   
Zefyrion  –  120:  przystań  to  okrętowa.  Z  Zefyrion  zaś  do  
Tripolis  –  90.  Stąd  do  Argyria  („sreberko”)  –  sta-                  
diów  20.  Z  Argyria  zaś  do  Filokalii  –  90.  Stąd  do  miejsca 
Koralla  –  100.  Z  tego  zaś  miejsca  do  góry  Świętej  –  130.          
Od  góry  Świętej  do  Kordyli  –  40:  przystań  to  dla  okrętów.         
Z  Kordyli  zaś  do  Hermonassy  –  45.  Tu  teŜ  jest  przystań.            
Z  Hermonassy  zaś  do  Trapezuntu  stadiów  jest  –  60.  Tutaj        
Ty  tworzysz  port,  poprzednio  bowiem  była  przystań  dobra,      
by w porze lata kołysały się na kotwicy (okręty). 

 
§

n

17

n

Odległości  od  Trapezuntu  do  Dioskuriady  juŜ  poprzednio  

zostały  podane,  wymierzone  według  rzek.  Dają  one  razem 

2

nnnnnn

 

background image

418                                   

 Witold Klinger                                    

[18] 

 

na  przestrzeni  od  Trapezuntu  do  Dioskuriady,  zwanej  dziś 
Sebastopolem  2260  stadiów.  Odległość  więc  dla  tych,  co     
płyną  z  Byzantion  na  prawo  w  kierunku  Dioskuriady,  wa-
rownego  obozu,  na  którym  dla  tych,  co  w  Morza  Czarnego 
prawą  stronę  płyną,  państwo  Rzymskie  się  kończy,  wynosi    
tyle.  Skoro  tylko  dowiedziałem  się,  o  śmierci  tego  Ko-          
tysa,  który  nosił  tytuł  króla  Bosforu  Kimmeryjskiego,           
zaraz  zatroszczyłem  się  o  to,  aby  przedstawić  Ci  jasno  takŜe 
drogę  morską  do  tego  Bosforu,  byś  miał  moŜność,  jeŜeli  co      
do  tego  Bosforu  zamiar  jaki  poweźmiesz,  wyprawę  tę  nie         
na ślepo obmyśleć. 

 
§

n

18

n

Dla  tych  więc,  co  wyruszają  z  Dioskuriady,  pierwsza  przy-     

stań  mogłaby  być  w  miejscowości  Pityunt,  odległej  o  sta-     
diów  350.  Stąd  jest  stadiów  150  do  Nityki,  gdzie  niegdyś 
przebywało  plemię  scytyjskie,  o  którym  wspomina  historyk 
Herodot,  jako  o  jedzących  wszy  (Herod.  IV  109):  pogłoska  ta    
o  nich  utrzymuje  się  aŜ  do  dziś.  Z  Nityki  do  rzeki  Abaskos 
stadiów  jest  90.  Od  rzeki  tej  do  rzeki  Borgys  stadiów  jest       
120.  Od  Borgysa  zaś,  gdzie  wznosi  się  szczyt  Heraklesowy,     
do  rzeki  Nesis  stadiów  jest  60.  Od  tej  znów  rzeki  do  Ma-   
saityki  stadiów  90.  Stąd  do  rzeki  Achajuntu,  która  stanowi 
granicę  plemion  Zylchów  i  Sanigów  –  stadiów  jest  60.      
Królem  Zylchów  jest  Stachemfaks,  który  władzę  swą  od    
Ciebie  otrzymał.  Z  Achajuntu  do  szczytu  Heraklesowego 
stadiów  jest  150.  Stąd  zaś  do  szczytu,  który  jest  zasłoną  tak 
przed  Boreaszem,  jak  wiatrem,  zwanym  „thraiskios”,  jest     
takŜe  180.  Stąd  do  tak  zwanej  starej  Lazyki  jest  stadiów  120. 
Stąd  do  starej  Achai  –  stadiów  150.  Stąd  do  portu  Pagrai  
stadiów  jest  350.  Z  portu  zaś  Pagrai  do  zatoki  Świętej  (Hie-   
ron) – stadiów 180. Stąd do Syndyki – stadiów 300. 

 
§

n

19

n

Z  Syndyki  do  Bosforu,  zwanego  Kimmeryjskim,  i  do  mia-        

sta  w  nim  Pantikapaion  jest  stadiów  540.  Stąd  do  rzeki  Ta-    
nais  (=  Don),  która,  jak  mówią,  od  Azji  Europę  oddziela, 
stadiów  60.  Wypływa  ona  z  jeziora  Meotyckiego,  wpada  zaś    
do  morza,  zwanego  Pontem  Euksyńskim.  Aischylos  jednak       
w  „Prometeuszu  wyzwolonym”  granicą  między  Europą              
a  Azją  czyni  Fasis:  przynajmniej  Tytani  u  niego  do  Pro-
meteusza tak przemawiają: 

 

background image

[19]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

419 

 

Przybywamy więc dziś, Prometeju, by raz 
Twe zmagania i znój i łańcuchów Twych ból 
Móc źrenicą swą własną oglądać. 

 

Poczym wyliczają wszystkie kraje, które zwędrowali: 

Tu wielkiego Fasisu jest bieg, to dwóch ziem 
Europejskiej, azyjskiej granica i kres. 

 

Opłynięcie  zaś  dokoła  jeziora  Meotyckiego  daje  w  przybli-  
Ŝ

eniu  9000  stadiów.  Od  Pantikapaion  znów  do  nadmorskiej    

wsi  Kazeka  jest  stadiów  420.  Stąd  do  opuszczonego  miasta 
Teodozji  stadiów  jest  280.  Był  to  dawniej  gród  helleński,            
a  ściślej  joński,  kolonia  Milezjan.  W  wielu  pismach  są  o  nim 
wzmianki.  Stąd  do  portu  Scytów  Taurydzkich,  zresztą 
opuszczonego,  stadiów  jest  200.  Stąd  do  miejsca  Lampas          
(=  Pochodnia)  w  Taurydzie  stadiów  jest  600.  Z  Lampas  do   
portu  Symbolon  równieŜ  taurydzkiego  stadiów  jest  520.        
Stąd  do  Chersonesu  taurydzkiego  stadiów  jest  180.  Z  Cher-
sonesu  zaś  tego  do  Karkinikis  stadiów  jest  600.  Z  Karkinikis 
znów  do  portu  Kalos  (==  piękny),  który  równieŜ  jest  włas- 
nością Scytów, jest ich jeszcze 700.

 

 

§

n

20

n

Od  portu  Kalos  do  Tamyraki  stadiów  jest  300.  Wewnątrz          

tej  Tamyraki  znajduje  się  jezioro  niewielkie.  Od  ujścia           
tego  jeziora  do  miejscowości  Eiones  (=  Brzegi)  stadiów  jest  
380.  Stąd  do  rzeki  Borystenes  (=  Dniepr)  stadiów  jest  150.  
Przed  płynącymi  w  górę  Borystenesa  wznosi  się  warowny    
gród  grecki,  zwany  Olbia  (=  szczęśliwy).  Od  Borystenesa         
do  wyspy  małej,  pustej  i  bezimiennej,  stadiów  jest  60.  Stąd      
do  Odessos,  przystani  okrętowej,  stadiów  jest  80.  Od       
Odessos  odrębny,  o  stadiów  250  oddalony  jest  port  Istria-      
nów  (tj.  ludności  naddunajskiej).  Niedaleko  stąd  jest  port 
Isiaków,  a  stadiów  jest  do  niego  50.  Stąd  do  tego  ujścia  Istru    
(=  Dunaju),  który  zwie  się    Gołym  (Psilos),  jest  stadiów      
1200: pośrodku leŜą pustynie, nazwy nie mające. 

 
§

n

21

n

W  okolicy  mniej  więcej  tego  ujścia  przed  płynącymi  wprost      

na  morze  otwarte  przy    wietrze    zwanym  „aparktios”  roz-     
kłada  się  wyspa,  którą  jedni  nazywają  wyspą  Achillesa,  inni  
jego  „biegiem”  (dromos),  inni  jeszcze  wyspą  Białą  (Leukê)      
ze  względu  na  jej  barwę.  Opowiadają,  Ŝe  ją  dla  syna  z  mo-

2*

mmmm

 

background image

420                                   

 Witold Klinger                                    

[20] 

 

rza  wywiodła  Tetyda  i  Ŝe  na  niej  mieszka  Achilles.  Znaj-       
duje  się  tam  świątynia  Achillesa  i  posąg  roboty  staroŜytnej. 
Wyspa  ta  jest  bezludna.  Pasą  się  jednak  na  niej  nieliczne      
kozy,  i  te  właśnie,  jak  mówią,  wiozą  w  ofierze  Achillesowi 
wszyscy,  co  tu  przybijają.  Wiele  teŜ  innych  ofiar  złoŜonych 
znajduje  się

 

w  tej  świątyni:  kielichów,  pierścieni  i  kamieni 

drogocennych.  Wszystko  to  są  dary,  niesione  Achillesowi           
z  wdzięczności,  napisy  zaś,  w  języku  bądź  rzymskim,  bądź 
greckim  i  w  miarach  coraz  to  innych  układane,  wychwa-        
lają  Achillesa.  Znajdują  się  tam  niekiedy  pochwały  Patro-   
klosa,  bo  tego  czczą  razem  z  Achillesem  ci  wszyscy,  którzy  
chcą  czynić  rzecz  miłą  Achillesowi.  Na  wyspie  tej  mają        
swój  przytułek  liczne  ptaki,  –  mewy,  czajki  i  wrony  mor-       
skie  –  w  ilości  niezmiernej.  Ptaki  te  mają  pieczę  nad  świą-    
tynią  Achillesa.  Codziennie  o  świcie  zlatują  one  do  morza, 
potem,  zmoczywszy  umyślnie  skrzydła,  z  morza  wlatują      
znów  do  świątyni  i  skrapiają  ją  całą.  Gdy  zaś  to  uznają  za 
dostateczne, inne ptaki zamiatają posadzkę skrzydłami. 
 

§

n

22

n

Niektórzy  podają  tutaj  opowieści,  jakoby  ludzie,  co  przy-      

bijali  do  wyspy,  jedni  juŜ  płynąc  do  niej,  przywozili  na   
okrętach  umyślnie  przygotowane  bydlęta  ofiarne  i  z  tych     
część  zabijali  w  ofierze  Achillesowi,  część  zaś  wypuszczali      
na  wolność  –  inni  znów  zawijali  tam  z  konieczności,  zmu-   
szeni  przez  burzę,  –  i  ci  od  samego  boga  prosili  na  ofiarę 
bydlęcia,  zapytując  w  sprawie  ofiar  wyrocznię,  czy  wyjdzie     
im  na  korzyść  i  poŜytek,  jeŜeli  złoŜą  w  ofierze  to  pasące  się  
tutaj  bydlę,  które  oni  sami  w  myśli  swej  wybiorą,  składa-         
jąc  jednocześnie  zapłatę,  wydającą  się  im  odpowiednią.       
JeŜeli  wyrocznia  (była  bowiem  w  tej  świątyni  takŜe  wy-  
rocznia)  dawała  odpowiedź  odmowną,  dodawali  do  zapłaty     
coś  nie  coś;  jeŜeli  zaś  wyrocznia  znów  odmawiała,  dodawali 
jeszcze  więcej.  Natomiast  ze  zgody  wyroczni  dowiadywali      
się  Ŝe  zapłata  jest  wystarczająca,  –  i  wnet  potem  samo          
przed  nimi  stawało  bydlę  i  nie  uciekało  więcej.  W  ten  spo-      
sób  zniesiono  w  dar  bohaterowi  temu  wiele  srebra,  jako  za-  
płaty za. bydło ofiarne. 

 
§

n

23

n

TakŜe  i  we  śnie  ukazywał  się  Achilles  bądź  tym,  co  przybyli    

juŜ  do  wyspy,  bądź  teŜ  tym,  co  do  niej  płynęli,  gdy  byli            
od  niej  niedaleko,  i  udzielał  wskazówek,  gdzie  lepiej  jest 

mmmmmmm

 

background image

[21]             

Arriana Flaviusa dookoła Pontu Euksyńskiego              

421 

 

wylądować  i  kotwicę  zarzucić.  Inni  znów  opowiadają,  Ŝe            
i  na  jawie  ukazał  się  im  Achilles  na  szczycie  masztu  albo  na 
końcu  rei,

 

–  na  podobieństwo  Dioskurów,  i  w  tym  tylko  

ustępuje  Achilles  Dioskurom,  Ŝe  ci  wszędzie  Ŝeglującym  się 
jawnie  ukazują  i  ukazując  się,  przynoszą  im  ratunek  on            
zaś  tylko  zbliŜającym  się  juŜ  do  wyspy.  Inni  wreszcie  mó-     
wią,  Ŝe  we  śnie  widzieli  takŜe  Patroklosa.  Te  słuchy  o  wys-     
pie  Achillesowej  zapisałem  bądź  ze  słów  tych,  co  sami  do      
niej  przybijali,  bądź  teŜ  tych,  co  je  od  innych  słyszeli,  –               
i  nie  wydają  mi  się  one  nie  zasługującymi  na  wiarę.  Jestem 
bowiem  przeświadczony,  Ŝe  jeŜeli  ktoś,  to  Achilles  właśnie    
jest  herosem:  dowodem  dla  mnie  jest  jego  piękno,  siła  du-      
cha  i  wczesne  spośród  ludzi  odejście,  –  dalej,  pieśń  o  nim 
Homera  i  miłość  jego  do  towarzysza  tak  gorąca  i  wierna,  Ŝe 
wolał on umrzeć wnet po swoim wybrańcu. 
 

§

n

24

n

Od  ujścia  Istru  (Dunaj),  zwanego  Gołym  (Psilos),  do            

ujścia  następnego  stadiów  jest  60.  Stąd  do  ujścia,  zwanego 
Pięknym  (Kalos),  stadiów  jest  40.  Od  Pięknego  do  czwartego 
ujściu  Dunaju,  zwanego  Narakon,  stadiów  jest  60.  Stąd  do  
ujścia  piątego  stadiów  jest  120.  Stąd  do  miasta  Istrii  stadiów 
500.  Stąd  do  miasta  Tomeus  –  stadiów  300.  Z  Tomeus  do  
miasta  Kallatis  –  stadiów  dalszych  300.  Tu  przystań  jest  dla 
okrętów.  Stąd  do  zatoki  Karyjczyków  stadiów  jest  180.  Zie-   
mia  dokoła  zatoki  takŜe  nazywa  się  Karią.  Z  portu  Karyj- 
czyków  do  Tetrisiady  stadiów  120.  Stąd  do  Bizony,  miejsca 
pustego,  stadiów  60.  Z  Bizony  do  Dionysopolis  stadiów  80.  
Stąd  do  Odessos,  przystani  okrętowej,  stadiów  jest  200.             
Z  Odessos  zaś  do  przedgórzy  Haimosu  (Bałkan),  które  się-    
gają  aŜ  do  morza,  stadiów  360:  przystań  okrętowa  teŜ  jest    
tutaj.  Z  Haimosu  do  miasta  Mesembrii,  przystani  okrętowej, 
stadiów  90.  Z  Mesembrii  do  miasta  Anchialos  stadiów  70.         
Z  Anchialos  do  Apollonii  –  180.  Te  wszystkie  miasta  są  
greckie,  załoŜone  na  ziemi  Scytyjskiej,  po  lewej  ręce  tego,      
kto  wpływa  na  Morze  Czarne.  Z  Apollonii  do  Chersonezu          
–  stadiów  60.  Jest  tu  przystań  dla  okrętów.  Z  Chersonezu          
do  twierdzy  Aulaion  –  stadiów  250.  Stąd  do  urwiska  Thy-   
niady stadiów 120. 

 
§

n

25

n

Od  Thyniady  do  Salmydessos  jest  stadiów  200.  O  tej  miej- 

scowości  wspomina  Ksenofont  starszy  (Anab.  VII  5,  12)  i  opo-

mmm

 

background image

422                                   

 Witold Klinger                                    

[22] 

 

wiada,  Ŝe  do  tej  właśnie  doszło  wojsko  helleńskie,  któ-         
remu  on  sam  przewodził,  kiedy  z  Seuthesem  trackim  po  raz 
ostatni  na  wojnę  wyruszył.  Wiele  teŜ  napisał  on  o  tym,  Ŝe 
miejsce  to  portów  jest  pozbawione  i  Ŝe  tu  wyrzucane  by-      
wają  burzą  zmorzone  okręty,  tak  iŜ  Trakowie  sąsiedni                 
o  resztki  ich  między  sobą  walczą  (Anab.  VII  5,  12–14).  Od 
Salmydesu  do  Frygii  stadiów  jest  330.  Stąd  znów  do  skał 
Kyanejskich  (czarno-błękitnych)  stadiów  320:  to  są  te  skały 
Kyanejskie,  o  których  poeci  twierdzą,  Ŝe  niegdyś  były  one 
ruchome  i  Ŝe  między  nimi  pierwszy  przepłynął  ów  okręt      
Argo,  co  Jazona  do  Kolchidy  dowiózł.  Od  skał  Kyanejskich     
do  świętego  obwodu  Zeusa  Wietrznego,  gdzie  znajduje  się 
gardziel  Morza  Czarnego,  jest  stadiów  40.  Stąd  do  zatoki  
Dafny,  zwanej  Szaloną,  stadiów  jest  40,  od  Dafny  zaś  do 
Byzantion  –  80.  To  są  miejscowości  po  drodze  z  Bosforu 
Kimmeryjskiego 

do 

Bosforu 

Trackiego 

do 

miasta      

Byzantion.