background image

Osierocona reforma 
Nasz Dziennik, 2011-03-17 

Burzliwa debata w Sejmie nad zmianami w 
systemie emerytalnym udowodniła nie po raz 
pierwszy, że sukces ma wielu ojców, klęska zaś jest 
sierotą. Rządząca Platforma i opozycyjny SLD 
przerzucali się przed kamerami 
odpowiedzialnością za wadliwie skonstruowany 
system emerytalny, który nakręca dług publiczny, 
nabija kieszenie prywatnym firmom, nie 
gwarantując przy tym obywatelom godziwej 

emerytury. 
 
- Pomóżcie! Skorzystajcie z szansy, że Platforma bierze odpowiedzialność za tę reformę. 
Dzięki niej każdy następny rząd będzie miał łatwiej! - apelował wczoraj premier Tusk do 
opozycji, namawiając ją, aby wsparła rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym. Ale 
osobiście nie przekonał się, co poszczególne kluby o rządowym projekcie myślą, bo opuścił 
salę sejmową na długo przed zakończeniem debaty. 
A recenzje zebrał miażdżące. - To katastrofa finansów publicznych sprawiła, że Platforma, 
której politycy są współautorami obecnego systemu i która w 2008 r. broniła OFE przed 
uszczupleniem prowizji, nagle zapragnęła przesunąć część środków z OFE do ZUS - 
dowodziła opozycja.  
Projekt w sprawie OFE przewiduje zmniejszenie składki do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. i 
przesunięcie pozostałych środków na indywidualne konta w ZUS celem zmniejszenia 
deficytu finansów publicznych, który wynosi grubo ponad 7 proc. PKB. Według ministra 
Michała Boniego, pozwoli to zredukować tegoroczny deficyt o 0,7 proc., a w kolejnych latach 
po około 1 procent. Środki OFE na kontach ZUS będą waloryzowane według nominalnego 
wzrostu PKB (tj. realnego wzrostu PKB minus inflacja), a także będą dziedziczone na takich 
samych zasadach jak w OFE. Żeby zrekompensować towarzystwom emerytalnym ubytek 
pieniędzy, rząd postanowił podnieść limit inwestowania w akcje z 40 proc. do 62 proc., a 
docelowo nawet do 90 procent. Jednocześnie chce zachęcić klientów do dobrowolnego 
dodatkowego ubezpieczania się na emeryturę w towarzystwach emerytalnych i innych 
instytucjach finansowych poprzez zachęty podatkowe. Lokowanie środków na tzw. 
indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego ma być objęte 4-procentową ulgą 
podatkową. Projekt wprowadza całkowity zakaz prowadzenia akwizycji dla OFE, co powinno 
nieco zmniejszyć wyśrubowane koszty, które towarzystwa emerytalne zarządzające OFE 
opłacają z naszych kieszeni. Składka do OFE ma być potem podnoszona stopniowo, aby w 
2017 r. osiągnąć poziom 3,5 procent. 
Równolegle z pierwszym czytaniem rządowego projektu zmian w OFE odbyło się pierwsze 
czytanie projektu PiS, który przyznaje obywatelom wolny wybór pomiędzy ubezpieczeniem 
tylko w ZUS lub w OFE i ZUS oraz możliwość samodzielnego określania wysokości składki 
do OFE i zmiany decyzji co dwa lata. 
- Dobrowolność popiera 70 proc. obywateli, opowiadała się za nią także minister Jolanta 
Fedak z PSL - przypomniała w Sejmie Małgorzata Sadurska z PiS. Posłanka skrytykowała 
obecny system emerytalny za to, że wprowadził przymus odprowadzania pieniędzy przez 
ubezpieczonych do prywatnych funduszy, które nie oferują w zamian emerytury w konkretnej 
wysokości, lecz bliżej nieokreślone "hipotetyczne świadczenie". - Nie muszą zabiegać o 
klienta ani o dochody, za nic nie odpowiadają, nie muszą między sobą konkurować - 
scharakteryzowała Sadurska pozycję OFE w naszym systemie. Wprowadzenie dobrowolności 

background image

wyeliminuje, zdaniem PiS, zmowę pomiędzy funduszami, która działa na niekorzyść 
ubezpieczonych. Odnosząc się do projektu rządowego, Sadurska oceniła, że jedynym jego 
celem jest szczątkowe ratowanie finansów publicznych, a nie godziwe emerytury dla 
obywateli. PiS zgłosiło wniosek o odrzucenie rządowego projektu w pierwszym czytaniu i o 
tzw. wysłuchanie publiczne projektu. Za odrzuceniem rządowych propozycji opowiedziała się 
też Joanna Kluzik-Rostkowska z PJN, wskazując, że odsuwają one w czasie prawdziwą 
reformę finansów publicznych. Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski zgłosił w imieniu 
klubu poprawki do projektu zmierzające do podniesienia składki odprowadzanej do OFE w 
stosunku do założeń rządowych. SLD chce, żeby osoby urodzone po 1980 r. odprowadzały do 
OFE nie 2,3 proc., jak zapisano w projekcie, ale aż 5 proc. składki oraz żeby te osoby starsze, 
które dobrowolnie przystąpiły do OFE, mogły pozostać przy składce 7,3 procent. Napieralski 
poświęcił jednak większość wystąpienia oskarżaniu posłów PO i PiS o to, że jako byli 
członkowie koalicji AWS-UW ponoszą odpowiedzialność za błędną reformę emerytalną z 
1999 roku. - Tę reformę uchwalił w 1997 r. rząd SLD z wicepremierem Hausnerem - 
odparował Donald Tusk. 
- Wszystkie rządy są winne i parlament, że obecny system emerytalny wskutek wadliwego 
skonstruowania generuje dług publiczny - powiedział Stanisław Żelichowski z PSL. - 
Wysokość emerytur zależy tak naprawdę od siły gospodarki - podkreślił. 
- Kupowanie przez OFE obligacji państwowych to maszynka do robienia długu. Nikomu się 
jeszcze nie udało wziąć kredyt w banku, złożyć pieniądze na lokacie w tym banku i na tym 
zarobić - tłumaczył poseł Sławomir Neumann z PO. 
Kluby koalicyjne zapowiedziały poparcie dla dalszego procedowania nad ustawą w 
komisjach. 
 
  

Małgorzata Goss