Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Wydział Nauk Historycznych i Społecznych
Marcin Jarzębski
nr albumu 44535
LIBERTARIAŃSKA KRYTYKA WYBRANYCH
FUNKCJI PAŃSTWA
Praca magisterska
napisana pod kierunkiem
ks. prof. Piotra Mazurkiewicza
Warszawa 2009
2
Spis treści
Wstęp
……………..………..………….……………………………………….……….… 3
Rozdział I
Wprowadzenie do libertarianizmu
1. Czym jest libertarianizm? .................................................................................... 6
2. Libertariańska wizja prawa naturalnego .……………………………..…...…… 15
3. Geneza państwa według libertarian …………………………….….….….……. 23
Rozdział II
Radykalny libertarianizm Murraya N. Rothbarda
1. Funkcje ochronne państwa ………………………………….…………….....…. 29
2. Rząd w gospodarce ………………………………….………..…………..……. 35
3. Państwo dobrobytu ……………………………………………....………….….. 39
Rozdział III
Minimalny etatyzm Roberta Nozicka
1. Legitymizacja funkcji ochronnych ...........................................................…....… 44
2. Idei redystrybucji dóbr ……........………………………………..…..….…...….. 48
3. Państwo minimalne jako metautopia ……………………………......….….…… 54
Rozdział IV
Anarchokonserwatyzm Hansa H. Hoppe
1. Prywatyzacja funkcji ochronnych państwa ………………………..….….……. 58
2. Radykalna krytyka etatyzmu ………………………………………..…...…….. 64
3. Krytyka redystrybucji dóbr ………………………………………..…...………. 67
Zakończenie
…………..………….……………………………..………..…….…….… 72
Bibliografia
…………………………………………………………………..….….…... 74
3
WSTĘP
Od przeszło stu lat klasyczny liberalizm chyli się ku upadkowi, od połowy XIX wieku
tak w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie na sprawy publiczne coraz większy wpływ ma-
ją idee socjalistyczne. Miniony wiek można nazwać wiekiem socjalizmu par excellance: ko-
munizmu, faszyzmu, nazizmu skończywszy na socjaldemokracji
1
i ideologii państwa dobro-
bytu. Wszystkie te systemy łączy dominacja państwa nad jednostką. Rozbudowany aparat
biurokratyczny, ingerencja państwa w najdrobniejsze aspekty ludzkiego życia stały się causa
efficiens upowszechnienia radykalnej filozofii wolności, cechującej się własną opartą na zało-
żeniach ontologicznych oraz epistemologicznych metodologią.
Libertarianizm – bo tak określa się wspomnianą doktrynę polityczno-społeczną to tak-
że filozofia absolutyzująca wolność jednostki, prawa własności, a przede wszystkim, cechują-
ca się wyraźną niechęcią do państwa.
Obecnie, coraz częściej słychać pytania o „granicę” państwa, o to jak głęboko w życie
społeczeństwa może ingerować rząd. Także zagrożenie terroryzmem stawia pytanie czy w
imię większego bezpieczeństwa można ograniczyć prawa jednostki. Na te i wiele innych py-
tań odpowiedź próbują znaleźć myśliciele libertarianizmu. Jako iż niemożliwe jest w niniej-
szej pracy podjąć próbę całościowego przedstawienia myśli libertariańskiej chciałbym przed-
miot swoich badań zredukować jedynie do problemu wybranych funkcji państwa.
Rozważania na przedstawiony temat postanowiłem oprzeć na analizie tekstów trojga z
głównych filozofów libertarianizmu, mianowicie: Murraya Newtona Rothbarda, Roberta No-
zicka oraz Hansa Hermana Hoppe. Kluczem w wyborze wyżej wspornych myślicieli była po-
dzielana przez nich teoria o niezmiennych, stałych i absolutnych prawach naturalnych. Wszy-
scy oni w swoich argumentacjach odwoływali się między innymi do myśli Arystotelesa,
Tomasza z Akwinu czy też scholastycznej szkoły z Salamanki.
Wspólny punkt wyjścia w przypadku Rothbarda, Nozicka oraz Hoppe co istotne owo-
cował różnymi wnioskami, tak też Murray Rothbard znany jest jako główny przedstawiciel
tak zwanego anarchokapitalizmu, Robert Nozick stworzył teorię państwa ultraminimalnego, z
kolej Hans Herman Hoppe jest autorem nowego prądu w łonie libertarianizmu, mianowicie
anarchokonserwatyzmu. Mimo wspólnego odwołania się do praw natury, bohaterzy niniejszej
pracy inaczej widzieli nie tylko proces powstawania państwa, ale i to jakie funkcję państwa
można na bazie porządku naturalnego usprawiedliwić.
1
W Stanach Zjednoczonych określanej jako liberalizm oraz neokonserwatyzm
4
Poprzez funkcję państwa należy tu rozumieć ogół działań podejmowanych w danym
obszarze życia społecznego.
2
Biorąc pod uwagę postulowane zadania państwa, libertarianizm
klasyfikuje się w skrajnym kierunku społecznego liberalizm.
3
Ze względu na charakter uży-
wania w politologii terminu „funkcje państwa”, dostosowanie którejkolwiek z istniejących
klasyfikacji do idei libertariańskiej jest wysoce utrudnione. Jednakże w celu harmonijnego i
spójnego ukazania krytyki wybranych ideologów libertariańskich posłużyłem się klasyfikacją
„wedle dziedzin życia społecznego” zaproponowaną przez prof. Władysława Szostaka, z tym
jednym wyjątkiem, że funkcje przynależne grupie politycznej i organizacyjnej uznałem za
jeden zbiór
4
. U wszystkich trzech autorów pojawia się problem legitymizacji funkcji ochron-
nych, a także idei redystrybucji bogactwa. W przypadku Rothbarda i Hoppe pojawia się pro-
blem obecności państwa w gospodarce, a w rozdziale poświęconym Robertowi Nozickowi
szeroka wizja utopii libertariańskiej.
W celu logicznego i koherentnego przedstawienia problemu funkcji państwa w dok-
trynie libertariańskiej praca została podzielona na cztery rozdziały. Rozdział pierwszy pt.:
”Wprowadzenie do libertarianizmu” zawiera między innymi wytłumaczenie określenia „liber-
tarianizmu”. Jako że każda doktryna polityczna odwołuje się do wcześniejszej tradycji filozo-
ficznej przedstawione zostały korzenie libertariańskiej idei praw naturalnych oraz naturalnych
uprawnień. Rozdział kończy przedstawienie różnych hipotez podnoszonych przez libertarian
na tematu powstania państwa. W kolejnych trzech rozdziałach pracy ukazana jest krytyka
wybranych funkcji państwa jaką na łamach swoich publikacji zamieścili kolejno Rothbard,
Nozick oraz Hoppe.
Rozdział drugi pt: „Radykalny libertarianizm Murraya Rothbarda”, zawiera analizę
twórczości tegoż filozofa dokonaną przez pryzmat odnoszenia się do celów ochronnych pań-
stwa, jego obecności w gospodarce oraz idei stworzenia państwa dobrobytu. W kolejnym roz-
dziale „Minimalny etatyzm Roberta Nozicka”, pojawia się libertariańskie usprawiedliwienie
dla monopolu państwa w dziedzinie funkcji ochronnych, oraz polemika z ideą redystrybucji
udziałów. Rozdział kończy wizja libertariańskiej utopii jako modelu państwa minimalnego.
Ostatni czwarty rozdział „Anarchokonserwatyzm Hansa Hoppe”, ukazuje stosunek autora
odnośnie funkcji ochronnej państwa, etatyzmu oraz redystrybucji dóbr.
Za najodpowiedniejszą metodę w opracowywaniu źródeł oraz w procesie pisania pra-
cy została uznana metoda analityczno-syntetyczna. W procesie pisania niniejszej pracy autor
2
Krzysztof Cebula, Radosław Zenderowski, Wstęp do nauki o polityce, państwie i prawie, Warszawa 2006,
s.112-113.
3
Władysław Szostak, Współczesne teorie państwa, Kraków 1997, s.155.
4
Tenże, Problem „Ciężaru państwa”, Kraków 1998, s.133
5
bazował głównie na opracowania tematyczne tj. dział Rothbarda „O nową wolność. Manifest
libertariański”, „Ethics of liberty”, „Keynes – portret człowieka”, „Złoto, banki, ludzie –
krótka historia pieniądza”, „Society without a State”, Nozicka „Anarchia, państwo, utopia”,
oraz Hoppe „Demokracja, bóg który zawiódł”, „A Theory of Socialism and Capitalism”,
„Naturalne elity, intelektualiści i państwo”. Pomocne w procesie analizy i zrozumienia tek-
stów źródłowych okazały się monografie na temat libertarianizmu m.in. autorstwa Davida
Boaza, Tomasza Teluka oraz Justyny Miklaszewskiej. Poręcznym narzędziem okazał się In-
ternet. Na portalach takich jak mises.pl, mises.org, libertarianizm.pl znajduje się pokaźna
liczba artykułów i esejów wykorzystana w procesie pisania niniejszej pracy.
6
Rozdział I
Wprowadzenie do libertarianizmu
1.Czym jest libertarianizm?
„Bez prawa i przymusu ludzie żyli
by w harmonii” – Lao Tsy
5
Termin libertarianizm swoje pochodzenie czerpie od łacińskiego określenia wolności
– libertas. Określenie libertarianizm powstało jako konieczna próba odróżnienia się klasycz-
nych liberałów od liberałów socjalnych, zwanych liberałami „opiekuńczymi” (welfare libe-
rals).
6
W znaczeniu, w jakim będzie tutaj stosowany odnosi się do zjawiska dwudziesto-
wiecznego, a ściślej mówiąc fenomenu, który powstał po zakończeniu II wojnie światowej, a
swoje intelektualne korzenie czerpie z klasycznego (osiemnasto- i dziewiętnastowiecznego)
liberalizmu, sam w sobie jest produktem nowożytnego (oświeceniowego) racjonalizmu. Po-
czątkowo terminem tym obejmowano wszystkie nurty neoliberalizmu amerykańskiego XX w.
później zawężono jego sens do kręgu kontynuatorów myśli Ludwika von Misesa.
7
Libertaria-
nizm, stanowi racjonalny system etyczny, przyjmuje za podstawę tradycję klasycznej filozofii
politycznej Hobbesa, Grotiusa, Pufendorfa, Locke'a czy Spencera (którzy postrzegani są przez
libertarian za swoich protoplastów) i korzysta z tych samych, co ci autorzy, narzędzi anali-
tycznych i tego samego aparatu logicznego, używanego już w starożytności.
8
W literaturze przedmiotu odnajdziemy różne definicję libertarianizmu, różnią się one
w zależności od stosunku autora do przedstawianej koncepcji.
9
Dla libertarian najważniejszą
wartością nie jest - jak w przypadku współczesnych liberałów – demokracja, lecz wolność.
Ważne podkreślenia jest, że nie jest to wolność w rozumieniu starożytnych greków jako pra-
wo uczestnictwa w życiu publicznym. Wolność w ujęciu libertariańskim to nie decydowanie
5
David Boaz, Libertarianizm, Poznań 2005, s.41.
6
Hubert Izdebski, Fundamenty współczesnych państw, Warszawa 2007, s.131.
7
Roman Tokarczyk, Współczesne doktryny polityczne, Zakamycze 2005, s.96.
8
Hans Hoppe, Demokracja bóg który zawiódł, Warszawa 2006, s.267-268.
9
Tomasz Teluk, Libertarianizm, teoria państwa, Warszawa 2006, s.26-27.
7
o losach całej społeczności, ale prawo jednostki do swobodnego wyboru drogi życiowej,
wolności słowa, wyznania, czy też swobodnego handlu.
10
Taki typ wolności przez Isaiah Ber-
lina został określony jako „wolność negatywną”.
Libertarianizm wymyka się także próbie usytuowania go na tradycyjnym jednowymia-
rowym podziale lewica-prawica. Ujęcie wolności czerpie z myśli anarchistycznej – wolność
ograniczona zakresem wolności innych jednostek.
11
W takim ujęciu, libertarianizm bliższy
jest radykalnym odłamom skrajnej lewicy niż konserwatyzmowi
12
, podobnie dzieli z lewicą
stosunek do swobód obywatelskich. W kwestiach gospodarczych libertarianin opowie się za
systemem kapitalizmu leseferystycznego. Posługując się współczesną terminologią możemy
określić poglądy libertarian na własność prywatną i gospodarkę jako skrajnie prawicowe.
13
Próbą przezwyciężenia tego problemu jest idea stworzenia wielowymiarowego podziału sce-
ny politycznej, która uwzględniałaby stosunek do wolności osobistej, oraz ingerencji rządu w
sprawy ekonomiczne. Przykładowy schemat wyglądałby następująco:
Rys. nr 1. Dwuwymiarowe ujęcie polityki: Libertarianizm charakteryzują się maksy-
malną wolnością w sferze osobistej oraz gospodarczej. Przeciwieństwem libertarianizmu jest
autorytaryzm w którym to następuje regresja wolności. Liberałowie (lewica) są za wolnością
jedynie w sferze etycznym, natomiast konserwatyści (prawica) w sferze ekonomicznej.
14
za: David Boaz, Libertarianizm…, s.38
10
David Boaz, Libertarianizm..., s.28-29.
11
Por: Herbert Spencer, Jednostka wobec państwa, Warszawa 2002 s.11, „Każdy człowiek ma prawo czynić
wszystko co chce, pod warunkiem, że nie narusza takiego samego prawa innego człowieka”.
12
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.25.
13
Murray Rothbard, O nową wolność – Manifest libertariański, Warszawa 2007, s.45-46.
14
por: Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.38.
8
Mimo że twórcy intelektualnych zrębów dzisiejszego libertarianizmu byli konserwaty-
stami w aspekcie kulturowym, sam ruch libertariański, skażony wpływami współczesnego
państwa welfare state, przeszedł poważne zmiany. Przekształcił się w dużym stopniu w ruch
łączący radykalny antyetatyzm i ekonomię wolnorynkową z lewicowością w sferze kultury
oraz hedonizmem w życiu osobistym.
15
Utożsamianie libertarianizmu z libertynizmem czy też lewicowym anarchizmem, zda-
rza się, że jest zamierzonym działaniem.
16
Lewicowość kulturalna współczesnego libertaria-
nizmu nie wynika ze skłonności głównych teoretyków tego ruchu. Jest ona przede wszystkim
konsekwencją dość powierzchownego odbioru doktryny przez wielu jej entuzjastów i zwo-
lenników. Powierzchowne rozumienie libertarianizmu można wyjaśnić historycznym zbie-
giem okoliczności czy też związaną z socjaldemokratycznym państwem opiekuńczym, skłon-
nością do nasilania się procesu emocjonalnej infantylizacji.
17
Świat „libertariański” nie jest światem doskonały, także i w nim istnieją nierówności,
przestępczość, bieda czy niehumanitarne zachowanie człowieka wobec innego człowieka.
Libertarianizm nie pragnie uczynić z ziemi „raju” wiedząc że pomysły takie kończyły się za-
mienieniem ziemi w „piekło”. Celem libertarianizmu nie jest idealne, a jedynie lepsze społe-
czeństwo, czy też mówiąc precyzyjniej - społeczeństwo odpowiadające naturze człowieka.
18
Jak już zostało wspomniane, ruch libertariański jest wewnętrznie bardzo zróżnicowa-
ny. Niemniej bazując na głównych osiach sporu możemy stworzyć ogólną klasyfikację po-
działów libertarianizmu.
Podejście utylitarystyczne vs. naturalistyczne
Możemy wyróżnić trzy główne typy argumentacji stojącej za aksjomatem libertariań-
skim. Są one zgodne z trzema rodzajami etyki: emotywnej, utylitarystycznej i opartej na pra-
wie naturalnym.
19
Większość intelektualistów, określanych mianem libertarian, opowiada się
za ideą praw naturalnych (o koncepcji praw naturalnych poświęcony jest osobny podroz-
dział). Jednakże istnieje część myślicieli, głównie są to ekonomiści, którzy odrzucają koncep-
cję praw naturalnych. Jeremy Bentham, dziewiętnastowieczny filozof brytyjski, wyśmiewał
ideę praw naturalnych jako „nonsens do potęgi”. Współcześni ekonomiści tacy jak Ludwig
15
Hans Hoppe, Demokracja…, s.273.
16
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.31.
17
Hans Hoppe, Demokracja…, s.273.
18
David Boaz, Libertarianizm…, s.43.
19
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.48.
9
von Mises, Milton Friedman oraz jego syn David, bronią libertarianizmu powołując się na
jego dobroczynne skutki. „Najwięcej dobra dla największej liczby ludzi”, takie stanowisko
zwane jest często utylitaryzmem.
20
Libertarianie utylitaryści porównując konsekwencje ustroju wolnościowego ze skut-
kami działania innych systemów, dochodzą do przekonania, że wolność daje większe gwaran-
cje osiągnięcia pożądanych celów takich jak harmonia, pokój czy dobrobyt. Zwolennicy kon-
cepcji utylitarnej przyjmują, że możemy dokonywać porównań pomiędzy możliwymi
alternatywami i podjąć racjonalną decyzję na podstawie ich konsekwencji - dobrych lub
złych. Libertarianie utylitaryści z niechęcią gotowi są uznać jakąkolwiek zasadę za absolutne
kryterium służące jako podstawa do której można by odnosić różne sytuacje rzeczywistego
świata.
21
W sporze między zwolennikami zasady utylitaryzmu, a zwolennikami koncepcji praw
naturalnych pojawia się pytanie o granicę praw. David Friedman w książce The Machinery of
Freedom (Maszyneria Wolności) tworzy hipotetyczną sytuację, kiedy to tylko przez kradzież
broni można powstrzymać szaleńca chcącego zastrzelić kilka niewinnych osób. Czy w takiej
sytuacji prawa własności są nadal absolutne? Czy sprawdza się w takiej sytuacji idea praw
naturalnych?
22
Tymczasem zwolennicy praw naturalnych oskarżają utylitarystów o traktowanie wol-
ność jako wygodnego, praktycznego instrumentu do doraźnych zastosowań. Ponieważ wygo-
da i względy praktyczne są wartościami zmiennymi i przemijającymi, utylitarysta w ocenie
poszczególnych przypadków, kierując się chłodnym rachunkiem zysków i strat, z łatwością
opowie się za etatyzmem. „Choroba utylitaryzmu (…) toczy libertarianizm”
23
- grzmią obroń-
cy lex naturalis. Libertarianin – zwolennik prawa naturalnego natomiast kierując się moralno-
ścią i sprawiedliwością, będzie bronił zasad.
24
Głównymi przedstawicielami szkoły praw na-
turalnych w łonie libertarianizmu byli Murray Rothbard, Robert Nozick, Ayn Rand, a z
obecnie żyjących jest nim niewątpliwie Hans Herman Hoppe.
25
Ułomnością utylitaryzmu jest także jego polemiczna bezradności wobec stanowisk
przeciwnych. Wątpliwe także wydaje się podawanie przez utylitarian teorii jednocześnie wy-
stępując przeciwko sztywnym formułom. Nasuwa się pytanie, czy mechanizm efektywny w
kwestiach gospodarczych, będzie w stanie poradzić sobie wobec problemu wartości nieko-
20
David Boaz, Libertarianizm…, s.112-113.
21
Murray Rothbard, O nową wolność …, s.48-49.
22
David Boaz, Libertarianizm…, s.115.
23
Murray Rothbard, O nową wolność …, s.37.
24
Tamże, s.36.
25
David Boaz, Libertarianizm…, s.111.
10
mercyjnych. Można zaryzykować stwierdzenie, iż utylitaryzm wspiera kształtowanie się spo-
łeczeństwa hedonistycznego, materialistycznego i powierzchownego.
26
Mimo tak wielu różnic, jak zauważa David Boaz, zdarza się, że „libertarianie, którzy
odrzucają prawa naturalne jako podstawę swoich poglądów, dochodzą niemal do tych sa-
mych wniosków co libertarianie odpowiadający się za prawami naturalnymi”.
27
Minarchizm vs. anarchokapitalizmu
Ze względu na stosunek do instytucji państwa zasadny jest podział libertarianizmu na
minarchizm i anarchokapitalizm. Minarchizm (gr. minimalna władza lub minimalny etatyzm)
jako dominujący nurt libertarianizmu głosi pogląd dopuszczający istnienie państwa, którego
funkcje zredukowane są jedynie do monopolu na stosowanie przemocy, koniecznej do ochro-
ny wolności jednostki. Anarchokapitalizm z kolei jest nurtem odrzucającym państwo jako in-
stytucję opartą na przemocy i ustawicznie łamiącą prawa własności.
28
Zarówno minarchiści,
jak i anarchokapitaliści zgadzają się, co do organizacji współpracy między jednostkami na za-
sadach wolnorynkowych, z bezwzględnym przestrzeganiem indywidualnych praw własności,
wolności osoby oraz dobrowolności zawierania umów rynkowych.
29
Monarchiści dość homogenicznie odwołują się do ewolucyjnej genezy państwa. Naj-
bardziej znany zwolennik rządu minimalnego Robert Nozick w przedmowie do najgłośniej-
szego swojego dzieła „Anarchia, państwo utopia” pisze: „państwo wyłoniłoby się z anarchii
(ujętej tak jak ją przedstawia Locke’owski stan natury) za sprawą takiego rozwoju zdarzeń,
który nie wymaga naruszania niczyich praw”
30
. Minarchiści uważają, że warunki współist-
nienia i wzajemnej współpracy może zapewnić jedynie powołany przez obywateli rząd. Skala
uprawnień dla rządu, które są usprawiedliwione jest u kolejnych filozofów libertarianizmu
różna. Zgadzając się na dominację prawa państwowego nad jurysdykcyjnymi systemami
prywatnymi, tym samym przyznają państwu także prawo reprezentowania obywateli na are-
nie międzynarodowej. Nozick i Rand postulują dobrowolność zawierania umów między
obywatelami i państwem. W zasadzie wszyscy minarchiści podzielają ideę rządów eksperc-
kich. Najwięcej uprawnień pozostawiał rządowi F.A. von Hayek. Państwo w koncepcji Hay-
26
Ryszard Legutko, Spory o kapitalizm, Kraków 1994, s. 67, por: Murray Rothbard, O nową wolność…, s.49-50.
27
David Boaz, Libertarianizm…, s.117.
28
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.26.
29
Tamże, s.47.
30
Robert Nozick, Anarchia, państwo utopia, Warszawa 1999, s.7.
11
ka ma monopol na stosowanie prawa, bezpieczeństwa, a także uzasadnionych funkcji regula-
cyjnych (np. rejestracyjnych).
31
Minarchizm przejawia wiele podobieństw do klasycznego liberalizmu. Dla minarchi-
stów nie jest prawdą, iż wiara w omnipotencję rynku prowadzi do bezwzględnego demontażu
wszelkich funkcji państwa, nota bene w klasycznym liberalizmie nie znajdowano miejsca na
nic ponad funkcje państwa minimalnego, a już bez wątpliwości nie było miejsca na funkcje
państwa opiekuńczego i finansowania z przymusowych podatków takich rodzajów aktywno-
ści gospodarczej, jak edukacja, komunikacja, transport, czy też monopol sądowniczy, a także
monopol związany z dostarczaniem usług bezpieczeństwa i ochrony. Państwo dla minarchi-
stów to państwo minimum, zachowujące monopol na stosowanie przemocy, a sprawujące
władzę za pomocą stworzonego do tego celu systemu instytucji, takich jak: policja obywatel-
ska, sądy rozjemcze, zawodowa armia.
32
Za głównych teoretyków minarchizmu uznać mo-
żemy m.in. Roberta Nozicka, Ayn Rand, Miltona Friedmana, Ludwika von Misesa czy Fried-
richa A. von Hayeka.
Anarchokapitalizm oprócz klasycznej myśli liberalnej, nawiązuje także do myśli ame-
rykańskich anarchoindywidualistów. Zakłada zastąpienie wszystkich niezbędnych funkcji
społecznych spełnianych do tej pory przez państwo, przez takie, które będą oparte na dobro-
wolnych umowach rynkowych. Anarchokapitaliści planuje uzdrowienie liberalizmu przez
utworzenie inspirowanego koncepcją von Hayeka „katalaktycznego kosmosu” to znaczy spo-
łecznej harmonii samoregulującego się rynku.
33
W anarchokapitalizmie powszechne jest
przekonanie, że rynki funkcjonowały przed pojawieniem się państwa.
34
Podczas gdy zwolen-
nicy minimalnego etatyzmu twierdzą, iż wolność może zapewnić jedynie państwo, radykalni
libertarianie odpowiadają, że wolnym można być wszędzie, tylko nie w państwie.
35
W filozofii libertariańskiej podobnie jak u filozofów klasycznego liberalizmu, natu-
ralnymi prawami człowieka, podnoszonymi do rangi absolutu, są wolność i własność. W li-
beralizmie to państwo zabezpieczało te praw konieczne, natomiast dla anarchokapitalistów
państwo jest głównym agresorem łamiącym wspomniane prawa naturalne. Ważne podkreśle-
nia jest, że jednostka nie jest winna żadnych naturalnych obowiązków względem innych, za
wyjątkiem bezwzględnego poszanowania praw wolności i własności wynikających z praw na-
31
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.83.
32
Tamże, s.36-37.
33
Roman Tokarczyk, Współczesne …, s.54.
34
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.22.
35
Linda i Morris Tannehill, Rynek i wolność, Warszawa 2002, s.38.
12
turalnych.
36
Budowę idealnie wolnego społeczeństwa anarchokapitaliści powierzają jedynie
mechanizmom rynkowym.
37
Naturalne więc jest to, że anarchokapitaliści są głównie zwolennikami egzogenicznej
teorii kształtowania się państwa (o modelach powstawania państwa poświęcony jest trzeci
podrozdział niniejszej pracy).Wedle tej teorii rząd powstaje w wyniku agresji, a trwanie czer-
pie ze stosowania przemocy dzięki ktrej też trwa. To sprawia, że jest instytucją wrogą jedno-
stce, a przez to zbędną i szkodliwą. Anarchokapitalistami są: Murray Rothbard, David Fried-
man, małżeństwo Lindy i Morris Tannehill oraz Hans-Hermann Hoppe, z tą różnicą, że
Hoppe tworzy oddzielny model - endogeniczny.
Krytycy istnienia państwa sprzeciwiają się stawianiu znaku równości między koniecz-
nością jakiejś szczególnej aktywności państwa – jak chociażby zapewnienie systemu prawne-
go – z ipso facto uznaniem samej konieczność istnienia państwa. Mimo iż, w rzeczywistości
państwo spełnia wiele ważnych i niezbędnych funkcji jak dostarczenia systemu prawnego,
czy zapewnienie istnienia policji, straży pożarnej, budowę i utrzymanie dróg oraz świadcze-
nie usług pocztowych. Jednakże to nie oznacza, że tylko państwo może spełniać te usługi lub,
co więcej, że robi to satysfakcjonująco.
38
Anarchokapitaliści budujący swoje teorie na idei prawa naturalnego zmuszeni się zane-
gować hobbes’owską koncepcją stanu natury. Hans Hoppe, wprost mówi o „micie Hobbesa" i
odżegnuje się od takiego stanu, w którym homo homini lupus est.
39
Według nich, jak już zo-
stało powiedziane, nie ma jakichkolwiek przesłanek, że jakiekolwiek państwo powstało w do-
browolny sposób, jest to niemożliwe także na gruncie teoretycznym, ponieważ stoi w
sprzeczności z klasyczną nauką ekonomii.
40
Rothbard cytując Lysandera Spoonera ukazuje hipokryzję idei minarchizmu, „Prawdą
jest, że, zgodnie z teorią naszej Konstytucji, wszystkie podatki płacone są dobrowolnie (…) w
rzeczywistości, rząd, niczym rozbójnik (highwayman), grozi: ‘Pieniądze albo życie’. I więk-
szość, jeśli nie wszystkie z podatków płacona jest pod przymusem owej groźby”.
41
36
Tomasz Teluk, Libertarianizm.., s.79.
37
Tamże, s.83.
38
Murray Rothbard, Ethics of liberty, New York and London 1997, s.161.
39
Hans Hoppe, Demokracja…, s.311.
40
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.92-93.
41
Spooner, No Treason, s. 19, cytat za: Murray Rothbard, Ethics of liberty…, s.167.
13
Lewica vs prawica
Ostatnim zaproponowanym podziałem myśli libertariańskiej jest opozycja lewica –
prawica. Mimo że idea dychotomicznego podział na lewicę i prawicę została w niniejszej pra-
cy poddana krytyce, interesującym może wydać się próba zestawienia dwóch skrajnych
„skrzydeł” libertarianizmu.
Najbardziej radykalnym i utopijnym odłamem libertarianizmu jest ruch tzw. agrystów,
którego najbardziej wyrazistym przedstawicielem był Samuel E. Konkin. Ruch ten poza silnie
akcentowanym ateizmem i wrogością do religii postuluje o absolutną, także w sferach moral-
nych wolność. Agoryści swoją nazwę czerpią od greckiego terminu – agora, czyli otwarty
rynek. Związani z Agorist Institute libertarianie są zazwyczaj niechętni kapitalizmowi, żądają
zniesienia istniejących organizacji, w zamian chcą stworzyć alternatywną instytucję rynkową
- szarą strefę. Agraryzm jest ruchem na wskroś antydemokratyczny, sami przyczają że są re-
wolucjonistami którzy chcą uczynić wszystko aby zniszczyć państwo. Strategią, za pomocą
której będą w stanie oprowadzić do bankructwa państwa kapitalistycznego jest tzw. kontreko-
nomia.
42
Lewicowi anarchiści odrzucają zarówno państwo, jak prywatne organizacje, takie jak
korporacje, ze względu na ich „elitarny” i „przymusowy” charakter. Tymczasem „prawico-
wy” libertarianin nie sprzeciwia się nierówności, a pojęcie „przymusu” stosuje tylko do przy-
padków użycia siły.
43
Głównym przedstawicielem „prawicowego” libertarianizmu jest uczeń Murray
Rothbarda, Hans Herman Hoppe. Pochodzący z Niemiec filozof jest twórcą konserwatywnej
frondy wewnątrz szerszego opisywanego już ruchu anarchokapitalizmu. Hoppe ponad demo-
kracje przedkłada idee monarchii, która w wersji klasycznej jest sprawiedliwsza i lepiej po-
zwala realizować prawa własności. Twórca anarchokonserwatyzmu sympatyzuje z tradycyj-
nym systemem wartości, w żadnym wypadku nie deklaruje siebie jako anarchisty w
kwestiach etycznych. Co więcej, umieszcza siebie w tradycji scholastycznej. Hoppe postuluje
także o zaprzestanie walki libertarianizmu pojętego jako filozofii wolności z instytucjonalnym
Kościołem, który jako nieliczny ostał się przed demokratycznymi modelami sprawowania
rządów. Niemiecki filozof próbuje dowieść, że między wiarą a rozumem nie ma sprzeczności
42
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.43-44.
43
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.72.
14
podobnie jak między katolicyzmem, a libertarianizmem.
44
Podobnej próby podjął się autor
takiego bestselleru jak „Kościół, a wolny rynek”, Thomas Woods.
Podsumowanie
Jak starałem się ukazać, libertarianizm jest ruchem wewnętrznie pluralistycznym.
Ścierają się z nim poglądu mogące być zaliczone jako skrajnie lewackie, z poglądami niemal-
że katolicko-integrystycznymi. O bogactwie myśli wolnościowej nich świadczą liczne insty-
tuty, prowadzące badania nad stricte obranymi problemami: Cato Institute, Mises Institute,
Agorist Institute czy katolicki Acton Institute. Nie pomylił się Karl Hess przedstawiając liber-
tarianizm jako najbardziej radykalny, rewolucyjny, antyestablishmowski ruch w Ameryce.
Libertarianizm może jawić się niemalże jako ruch ludowo – wyzwoleńczy, chcący na nowo
uczynić ludzi wolnymi.
45
Libertarianie mając podobne do neoliberałów poglądy na gospodarkę, niemniej różnią
się od "wolnorynkowców" myślących w kategoriach utylitaryzmu. Dziewiętnastowieczni le-
seferyści jak i neoliberałowie są zwolennikami kapitalizmu dlatego, że widzą w nim system
gospodarczo optymalny i najbardziej efektywny. Apologia kapitalizmu jaką prezentują liber-
tarianie jest głównie owocem ich przeświadczenia, iż nieskrępowany rynek pomaga w mak-
symalizacji indywidualnej wolności, która to dla libertarian jest najwyższą wartością moralną.
Wysoce prawdopodobne, że tak zwani neoliberałowie gdyby tylko dowiedziono wyższej
efektywności innego systemu gospodarowania zmieniliby swoje nastawienie, libertarianie
tymczasem pozostaliby niewzruszeni wobec tego argumentu
46
. Stanowisko to wyraził dobit-
nie główny ideolog l. - Murray N. Rothbard, stwierdzając: „Tak się składa, że gospodarka
wolnorynkowa (…) jest najbardziej wydajną formą ekonomii, jaką zna człowiek. (…) Jest to
pomyślny utylitarystyczny rezultat istnienia wolnego rynku, ale dla libertarianina nie jest to
główna przesłanka, na której opiera swój system. Główna przesłanka jest natury moralnej”.
47
Libertarianizm jest szerszym obrazem świata, który stanowi kompilację dwóch idei
wolności jednostki, jak dotąd występujących oddzielnie ideologii: klasycznego liberalizmu
filozoficznego, politycznego i ekonomicznego oraz anarchizmu. Połączenie to jest na tyle ela-
styczne, iż pozostawia ogromne pole na samookreślenie się każdego wyznawcy. David D.
44
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s. 179-182.
45
Karl Hess, Where Are The Specifics, dostępne [20.05.2009] http://mises.org/journals/lf/1969/1969_06_15.pdf.
46
Jacek Bartyzel, Libertarianizm, dostępne [20.05.2009] http://haggard.w.interia.pl/libertar.html.
47
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.66.
15
Friedman, żartobliwie opisał to w słowach: "być może znajdzie się dwóch libertarian, którzy
zgadzają się ze sobą we wszystkim, ale ja nie jestem jednym z nich”.
48
2. Libertariańska wizja prawa naturalnego
Fundamentem dla rozważań większości libertarian jest koncepcja prawa naturalne-
go
49
, która zakorzeniona w szerszej strukturze porządku natury, stała się kamieniem węgiel-
nym filozofii politycznej libertarianizmu. U podstaw teorii porządku natury leży przekonanie
iż żyjemy w świecie wielu bytów, a każdy z nich cechuje się swoimi odrębnymi właściwo-
ściami, odmienną naturą, którą jesteśmy w stanie poznać za pomocą rozumu i zmysłu. Kon-
sekwencją takiego rozumowania jest przeświadczenie, że gatunek ludzki, podobnie jak ota-
czający go świat, również charakteryzuje się wyjątkową naturą. Natura ludzka decyduje o
tym, że w przypadku chęci działania, człowiek musi stawiać sobie cele i dobierać metody ich
realizacji. W przeciwieństwie do roślin i zwierząt człowiek nie posiada automatycznych in-
stynktów, tak więc, aby utrzymać się przy życiu i móc się rozwijać konieczne jest poznanie
siebie oraz otaczającego świata, zrozumienie związku między przyczyną i skutkiem, a także
świadome wybieranie wartości.
50
Istnieją jednak środowiska, u których samo stwierdzenie „natura człowieka” wywołu-
je efekt podobny do tego jaki sprawia czerwona płachta na byku. Niczym w bojowym okrzy-
ku pada zdanie „człowiek nie ma natury!”. Argumentem wysuwanym przez te środowiska jest
twierdzenie jakoby orzekanie o naturze człowieka było z zakresu teologii. Hannah Arentd z
tegoż powodu wywodzi postulat o usunięciu z dyskursu naukowego terminu „natura człowie-
ka”.
51
W kontrowersjach nad ludzką naturą, a w szerszym i bardziej problematycznym kon-
cepcie prawa naturalnego, obie strony sporu wielokrotnie utrzymywali, że prawo naturalne i
teologia są ze sobą nierozerwalnie powiązane. W rezultacie wielu znawców prawa naturalne-
48
Cytaty, dostępne [20.05.2009] http://www.libertarianizm.pl/zasoby/galeria_slaw/david_d._friedman.
49
W przypadku Murray Rothbard pojawia się problem z rozróżnieniem natural law od natural right. Tłumacz
Manifestu libertariańskiego w przypisie na str. 50 zauważa: „Przez ‘prawo naturalne’ (natural rights) Rothbard
rozumie zapewne łacińskie lex naturalis, czyli system osobowych uprawnień i zobowiązań człowieka ustalonych i
sformułowanych na drodze rozumowego poznania jego własnej natury; przez ‘porządek natury’ (natural law) –
łacińskie lex aeterna, czyli absolutny, wieczny i powszechny porządek natury ustanowiony przez Stwórcę. Prawo
naturalne jest odwiecznym prawem Bożym zastosowanym do ludzi”. Korzystając z dzieł Rothbarda dotychczas
nie wydanych w języku polskim, konsekwentnie będą używać tradycyjnego tłumaczenia natural law jako prawa
naturalnego, a natural rights jako naturalnych uprawnień. W celu uniknięcie wieloznaczności w miejscach na-
wiasach będą podawane oryginalne terminy angielskie.
50
Murray Rothbard, O nową wolność…, str.50.
51
Murray Rothbard, Ethics…, str.3. Zob. także Nieznane zakończenie „Korzeni totalitaryzmu” Przegląd poli-
tyczny, nr 55, rok 2002.
16
go w naukowych i filozoficznych kręgach osłabili swoją sprawę sugerując, iż filozoficzne i
racjonalne metody same w sobie nie są w stanie odkryć istoty tego prawa, a do jego uzasad-
nienia konieczny jest akt wiary. Z drugiej strony, stwierdzenie że wiara w siły nadprzyrodzo-
ne jest konieczna do zaakceptowana praw naturalnych, pozwolił „sceptykom” na wysunięcie
postulatu o odrzucenie z naukowego dyskursu tematu natury człowieka. W konsekwencji idea
prawa naturalnego uformowana na rozumie i racjonalnym dowodzeniu została praktycznie
stracona.
52
Odkrywanie praw naturalnych
Człowiek wierzący w racjonalnie uformowane prawa naturalne, musi więc stawić czo-
ła wrogości skrajnych augustian
53
, którzy wychodzą z pozycji która utrzymuje, że to wiara
aniżeli rozum jest jedynym uzasadnionym narzędziem badania natury człowieka. Jednym
słowem w tejże fideistycznej tradycji teologia kompletnie zastąpiła filozofię. Przeciwnie tra-
dycja tomistyczna, idąca w odwrotnym kierunku, ku potwierdzeniu niezależności filozofii od
teologii i stwierdzeniu że ludzki rozum jest zdolny do dojścia i zrozumienia praw naturalnych
oraz etyki naturalnego porządku (natural order). Wiara, że systematyczny porządek praw na-
tury jest w zasięgu poznania przez ludzki rozum jest per se areligijna. Przekonanie, że istnieje
porządek praw naturalnych, tak naprawdę pozostawia otwarty problem czy to Bóg jest auto-
rem tegoż porządku, a twierdzenie o zdolności ludzkiego rozumu do odkrycia naturalnego
porządku pozostawia otwarte pytanie czy owa zdolność – rozum, został dany człowiekowi
przez Boga. Twierdzenie, że porządek naturalnych praw jest odkrywany przez rozum samo w
sobie nie jest ani pro- czy też anty- religijne.
54
Mimo, że dla św. Tomasza prawa naturalne są „niczym innym, jak światłem poznania
złożonym w nas przez Boga”
55
to, faktu iż prawo naturalne ma za swą podstawę prawo wiecz-
ne, wcale nie oznacza, że jest ono kaprysem lub czymś arbitralnym; że mogłoby w istocie być
różne aniżeli jest ; prawo wieczne co warto podkreślić nie zależy od woli Boga, lecz od Jego
52
Murray Rothbard, Ethics…, str.3.
53
Według św. Augustyna oraz jego naśladowców poznanie świata nie jest potrzebne człowiekowi, jest nawet
szkodliwe i niewłaściwe gdyż absorbuje czas, który winien być przeznaczony na rzeczy ważniejsze. Badanie
świata może być nawet niebezpieczne, człowiek może dojść do przekonania, iż poza materią nic już nie istnieje.
Jest także grzechem gdyż buduje w człowieku pychę, człowiek zamiast kontemplować prawdy istniejące w Bogu
chce sam zostać panem świata (Andrzej Kasia, Św. Augustyn. Warszawa 1960 s. 54).
54
Murray Rothbard, Ethics…, s.4.
55
Tomasz z Akwinu, Collationes in decem praeceptis. Cyt. za: KKK 1955.
17
rozumu, dla którego wyznacznikiem jest idea wzorcza natury ludzkiej. Widzimy więc, że bio-
rąc za punkt wyjścia naturę ludzką, prawo naturalne nie mogłoby być różne, niż jest.
56
Ważna rolę w „uwolnieniu” idei prawa naturalnego od podstaw teologicznych history-
cy na ogół przyznają Grocjuszowi. Można powiedzieć, że pod tym względem, był bliższy
Arystotelesowi niż scholastycy.
57
Jednakże, aby oddać sprawiedliwość hiszpańskim jezuitom
o których często mówi się „szkoła z Salamanki”
58
trzeba nadmienić, że i u nich pojawia się
koncepcja niezależności praw naturalnych od faktu istnienia Boga. Wielu scholastyków stało
na stanowisku, że prawo naturalne, moralność, prawo tego co jest dobre, a złe dla człowieka
nie zależy od woli Boga.
59
Jeden z najwybitniejszych filozofów epoki Odrodzenia Franciszek
Suarez, aby ukazać fundamentalne znaczenie prawa naturalnego był gotów do takiego stwier-
dzenia:
Choćby nawet Bóg nie istniał, lub nie czynił użytku ze swojego rozumu,
lub nie sądził sprawiedliwie rzeczy, to jeżeli jest w człowieku taki dyktat
prawidłowego rozumu, aby go prowadził, byłby miał on taką samą praw-
ną naturę, jaką ma teraz.
60
W podobnym tonie pisał wspomniany już holenderski jurysta Hugon Grocjusz:
To co powiedzieliśmy, zachowuje w pewnym stopniu znaczenie, nawet
gdybyśmy dopuścili, czego nie można uczynić bez popełnienia najcięższej
zbrodni, że Bóg nie istnieje lub że nie troszczy się o sprawy ludzkie
61
W swoim dziele O prawie wojny i pokoju Grocjusz zawarł także swoją definicję prawa
naturalnego, które jest niczym innym jak nakazem „prawego rozumu, który wskazuje, że w
każdej czynności zależnie od jej zgodności lub niezgodności z rozumna naturą człowieka, tkwi
moralna ohyda, lub moralna konieczność i w konsekwencji Bóg, który jest twórca natury
czynności takiej zabrania lub nakazuje”
62
56
Frederick Copleson, Historia filozofii, Warszawa 1995, tom 2, s.468.
57
Tamże, tom 3, s.350.
58
David Boaz, Libertarianizm…, str.50.
59
Murray Rothbard, Ethics…, s.5.
60
Franciscus Suarez, De Legibus ac Deo Legislatore (1619), za: Murray Rothbard, Ethics…, str.5, tłum. własne
61
Grocjusz, O prawie wojny i pokoju, Warszawa 1957 tom 1, s.54, za: Frederick Copleston, Historia…, tom 3,
s.350. Jednakże jak zauważa Copleston, Grocjusz mimo wszystko był gotów prawo natury przypisać Bogu „po-
chodzące jak to ma miejsce z podstawowych zasad zakorzenionych w człowieku może mimo wszystko słusznie
być przypisane Bogu, gdyż On chciał by takie zasady istniał w nas”, s.350.
62
Grocjusz, O prawie…, tom 1, s.92, za: Frederick Copleston, Historia…, tom 3, s.350.
18
Definicja prawa naturalnego dokonana przez Grocjusza nie była rewolucyjna, w swo-
jej istocie odwoływała się do scholastycznego przekonania o racjonalnych podstawach etyki.
Celem Grocjusza, który był arminianinem
63
, było wstrząśniecie protestanckim środowiskiem
skrajnych fideistów, z jednoczesną próba zastąpienia myśli nominalistycznej tą odwołującą
się filozofii realistycznej.
64
Dla tradycji tomistycznej prawo naturalne jest w takim samym stopniu etyczne jak
prawa fizyki, a instrumentem za pomocą którego człowiek jest w stanie pojąć wspomniane
prawa w żadnym wypadku nie jest wiara, intuicja, łaska czy też objawienie ale rozum. Za-
chowaniem moralnym jest te w uzgodnieniu z prawym rozumem. Przyjmując, że zachowanie
moralne jest racjonalne, wówczas oznacza to, że jest to zachowanie w zgodzie z prawym ro-
zumem – rozumem pojmującym obiektywne dobro dla człowieka i dyktującym środki do
osiągnięcia go.
65
Dlatego to rozum decyduje o tym że należy się rozmnażać oraz że należy poszukiwać
prawdy, w szczególności tej które jest wymagana do osiągnięcia celu człowieka. Mimo że o
powinności przesądza rozum, to sama powinność oparta jest bezpośrednio na naturze czło-
wieka; prawo moralne zatem, jest racjonalne i naturalne w takim znaczeniu, w jakim nie jest
arbitralne czy zależne od kaprysu; jest prawem, które ma swą podstawę w samej naturze
ludzkiej, mimo że jest wypowiadane i dyktowane przez rozum.
66
W filozofii prawa naturalnego rozum nie jest związany, jak to wygląda w nowocze-
snej post-humowskiej filozofii, gdzie jest najzwyklej niewolnikiem namiętności, ograniczony
do „bezmyślnego” tworzenia znaczeń arbitralnie wybranym celom. Zasadniczą różnicą mię-
dzy nieożywioną czy też żyjącymi stworzeniami a człowiekiem; te pierwsze są przymuszone
do funkcjonowania w zgodzie z celami podyktowanymi przez ich własną naturę, podczas gdy
człowiek „racjonalne zwierze”, posiadł rozum, dzięki którym jest zdolny do odkrycia takich
celów i wolna wolę do wyboru.
67
O unikalnym miejscu rozumu w filozofii prawa naturalnego informuje nas także tomi-
sta, o. Mieczysława Krąpiec: „Rozum ludzki – jedyny w świecie żywej przyrody – jest władny
rozpoznać rzeczywistość, jako samą w sobie istniejącą realnie, a dzięki temu –władny Do-
strzec wszystko, co istnieje, jako właśnie „rzeczywistość”, jako „byt”, jako „dobro”.
68
63
Arminianizm - kierunek teologiczny w kalwinizmie, powstały w Holandii odrzucający predestynację i akcen-
tujący znaczenie uczynków człowieka w procesie zbawienia.
64
Murray Rothbard, Ethics…., s.6.
65
Tamże, s.6-7.
66
Frederick Copleston, Historia…, tom 2, s.465.
67
Murray Rothbard, Ethics…, s.7.
68
Mieczysław Krąpiec, Prawo naturalne a etyka (moralność), w: Filozofia prawa a tworzenie i
19
Świat składa się z niepoliczalnej liczby obserwowalnych obiektów, przy czym nie są
to jednostki i rzeczy jednorodne. Znaczy to, że każda z owych rzeczy posiada różne atrybuty,
w każdym innym razie, powodowało by że są one takie same. Z założenia że A, B, C posiada-
ją różne atrybuty, bezpośrednio wynika przekonanie że przedmioty te cechują się różną natu-
rą. Równocześnie sprawia to, że w chwili kiedy różne rzeczy spotykają się i współ-
oddziaływają na siebie, pojawia się specyficzny, ograniczony i określony rezultat. W skrócie,
specyficzne, ograniczone przypadki będą mieć specyficzne i ograniczone efekty. Zauważalne
zachowanie każdej z tych jednostek, jest prawem jej natury, oraz właśnie to prawo determinu-
je rezultat owego wzajemnego oddziaływania.
69
Jednym ze wspólnych argumentów oponentów prawa naturalnego jest pytanie, kto jest
w stanie ustalić co jest rzekomą prawdą o człowieku? Odpowiedzią nie jest kto, ale co – ludz-
ki rozum. Ponieważ prawo naturalne oparte jest na ludzkiej naturze, to właśnie z tego powodu
człowiek, nie może nie wiedzieć że ono istnieje, nie może nie znać jego najogólniejszych za-
sad.
70
Ludzki rozum jako obiektywne narzędzie, może zostać zaangażowany przez każdego
człowieka, aby odkryć prawdę o świecie.
71
Innym częstym oskarżeniem jest argument, iż teo-
rie praw naturalnych różnią się miedzy sobą i dlatego wszystkie winny być odrzucone. Jed-
nakże, różnice opinii nie mogą być powodem dla odrzucenia wszystkich stron dyskusji. Oso-
bą odpowiedzialną jest ta, która używa swojego rozumy, aby przetestować różne twierdzenia
po to by wypracować swoją własną myśl. Rzeczywistość ludzkiego rozumu nie oznacza, że
nie może popełnić błędu. Nawet takie „mocne” nauki jak fizyka i chemia miały swoje błędy i
zagorzałe spory. Nikt nie jest wszechwiedzący i nieomylny – ta prawda, nawiasem mówiąc,
wpisuje się w prawo ludzkiej natury.
Prawo naturalne objaśnia co jest najlepsze dla człowieka – które cele powinien reali-
zować, które najpełniej harmonizują się z jego naturą. W pewnym znaczeniu, prawo naturalne
zaopatruje człowieka w „naukę szczęścia”, w drogą która poprowadzi go do prawdziwego
spełnienia. W przeciwieństwie do prakseologii
72
czy ekonomii, jak również filozofii utylita-
rystycznej z którą ta była w bliskim związku, traktują „szczęście” w całkowicie formalnym
znaczeniu, jako wypełnienie tych celów, które ludzie – z jakichkolwiek powodów – umiesz-
czają wysoko na skali wartości. Satysfakcja z tych celów dostarcza człowiekowi jego „uży-
stosowanie prawa, Katowice 1992, s.4.
69
Murray Rothbard, Ethics…, s.9-10.
70
Frederick Copleston, Historia…, tom 2, s.467.
71
Murray Rothbard, Ethics…, s.11.
72
Inaczej teoria sprawnego (racjonalnego) działania.
20
teczności”, „zadowolenia” czy też „szczęścia”. Wartość w sensie wyceny czy użyteczności
jest całkowicie subiektywna i decydowana przez każdego indywidualnie. Taka procedura jest
doskonale właściwa dla formalnej nauki prakseologii, czy teorii ekonomii ale nie koniecznie
w innych przypadkach. Dla etyki praw naturalnych, cele są wykazywane za dobre lub złe dla
człowieka w różnym stopniu; wartość tu jest obiektywna – zdeterminowana przez prawo natu-
ralne człowieka, a „szczęście” jest rozpatrywane w kategoriach zdrowego rozsądku i faktycz-
nego znaczenia.
73
David Hume jest tym w którym współcześni filozofowie upatrują tego, który na dobre
obalił teorię prawa naturalnego. Hume’owskie „obalenie” jak pisze Murray Rothbard, było
dwutorowe: podnoszenie rzekomej dychotomii „fakt-wartość”, w ten sposób wykluczając
wnioskowanie o wartości od faktu, oraz pogląd iż rozum jest i może być tylko niewolnikiem
namiętności (passions). Jednym słowem, w przeciwieństwie do prawa naturalnego, gdzie
ludzki rozum jest w stanie odkryć właściwe cele, aby człowiek mógł za nimi podążać, Hume
utrzymywał, że jedynie emocje mogą ostatecznie ustalić ludzkie cele, oraz że rola rozumu jest
jak rola technika i rzemieślnika w stosunku do emocji. (W tych teoriach Hume znalazł naśla-
dowców we współczesnych naukach społecznych począwszy od Maksa Webera). Zgodnie z
tym poglądem, ludzkie emocje są przyjęte jako podstawowe i nie analizowane dane.
74
Z faktu iż prawo naturalne jest odkrywane drogą rozumową w oparciu o analizę ludz-
kiej natury wynika, że prawo naturalne jest źródłem obiektywnego zestawu norm etycznych,
dzięki którym jesteśmy w stanie oceniać ludzkie działania w każdym miejscu i czasie. „Rady-
kalność” etyki prawa naturalnego objawia się w bezkompromisowej krytyce istniejącego sta-
tusu quo, w którym prawo naturalne zastąpiono prawem pozytywnym (positive law) narzuco-
nym przez państwo. Widzimy zatem, że tradycja prawa naturalnego, która jak mantrę
powtarza iż to rozum odrywa podstawowe normy naszej natury, stanowi potencjalnie ogrom-
ne zagrożenie dla obecnego stanu, gdzie to aparat państwowy woluntarystycznie decyduje o
tych normach. Oprócz wspomnianych dwóch sposobów ustanowienia zasad prawnych, czyli;
przez wykorzystanie ludzkiego rozumu w celu odkrycia prawa naturalnego, oraz przez prze-
strzeganie arbitralnej, wyrażanej ad hoc woli tych, którzy kierują aparatem państwowym jest
trzeci tj.; przez stosowanie tradycyjnych zwyczajów plamienia, grupy etnicznej czy też
wspólnoty. Pokusie zastąpienia prawa naturalnego prawem zwyczajowym (common law) ule-
gła także część walczących o indywidualną wolność (individual liberty) libertarian.
75
73
Murray Rothbard, Ethics…, s.12.
74
Tamże, s.14.
75
Tamże, s.17.
21
Koligacje teorii prawa naturalnego i politycznego status quo doskonale zrozumiał wy-
bitne XIX wieczny filozof polityki John Acton. Angielski myśliciel celnie zauważył, że głę-
boką skazą w idei filozofii prawa naturalnego starożytnych Greków – oraz i ich późniejszych
epigonów – było utożsamienie polityki i obyczajów, a w konsekwencji uznanie państwa za
najwyższy społeczny czynnik moralny. Istniejąca od czasów Platona i Arystotelesa suprema-
cja państwa w dużej mierze opierała się na ich poglądzie, że nie można rozdzielić moralności
od religii, a polityki od obyczajów, a w religii, moralności i polityce jest miejsce jedynie na
jednego legislatora i jedną władzę.
76
Dla Lorda Actona, to stoicy prawidłowo odseparowali zasady filozofii prawa natural-
nego od państwa, które w okresie nowożytnym wskrzesił wspomniany już Grocjusza. „Umoż-
liwiło to uczynienie z polityki przedmiotu, poddanego kontroli zasad i sumienia, a w konsekwen-
cji stworzenie ludziom i narodom, które nie miały ze sobą nic wspólnego, możliwości życia w
pokoju, gwarantowanego przez prawo zwyczajowe (common law)”.
77
Acton był świadom, że nie jest możliwe aby zestaw obiektywnych zasad moralnych
zakorzeniony w naturze człowieka mógł uniknąć konfliktu ze zwyczajem i z prawem pozy-
tywnym. Dla katolickiego filozofa owy wieczny konflikt stanowił pryncypalną cechę kla-
sycznego liberalizmu: „liberalizm życzy sobie, co być powinno, bez względu na to co jest”.
78
Koncepcja naturalnych uprawnień
Dla libertarian niewątpliwie wielką wadą teorii praw naturalnych – od Platona i Ary-
stotelesa aż po tomistów i Leo Strauss’a i współczesnych teoretyków, jest to że była głęboko
podporządkowana koncepcjom kolektywistycznym (ang. statist) zamiast rozpatrywana przez
pryzmat koncepcji indywidualistycznych. Arystotelowska definicja człowieka jako „zwierzę-
cia społecznego” oraz że jego usposobienie najlepiej realizuje się w społecznej współpracy,
zostało błędnie zrozumiane przez klasyków, którzy tym samym bezprawnie rozpoznali Pań-
stwo jako miejsca realizacji cnotliwego (virtuous) działania, z jednostkami, silnie podporząd-
kowanymi działaniu państwa.
Było to w kontraście do m.in. ruchu Levelerów
79
oraz szczególnie filozofii Johna
Locke’a, który przemienił klasyczne prawo naturalne w teorię opartą o metodologiczny
80
a
76
Tamże, s.18.
77
Lord Acton, Historia wolności w chrześcijaństwie, dostępne [17.04.2009]
http://www.omp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=177
78
Murray Rothbard, Ethics…, s.18-19.
79
Levelerzy – angielska sekta purytańska działająca w czasie wojny domowej w Anglii. Nazwę zawdzięcza
prawdopodobnie wyznawanej przez siebie zasadzie równości (level – równy).
22
tym samym i polityczny indywidualizm. Z Locke’owskiego nacisk na osobę jako jednostkę
działającą, jako byt który myśli, czuje, wybiera i działa, wypływa jego koncepcja prawa natu-
ralnego w polityce (politics) jako ustanowienia naturalnych uprawnień (natural rights) każdej
osobie. Owa Locke’owska indywidualistyczna tradycja, później odegrała znaczącą rolę,
wpływając na amerykańskich rewolucjonistów. To właśnie na tej idei naturalnych uprawnień
libertarianizm obecnie próbuje budować swoją doktrynę. Z pewnością jedną z pierwszych
systematycznych opracowań libertariańskiej, indywidualistycznej teorii naturalnych upraw-
nień jest nie tracące na aktualności dzieło Locke’a „Drugi traktat o rządzie”.
Każdy człowiek dysponuje własnością swojej osoby. Nikt, oprócz niego samego,
nie ma do niej żadnego prawa. Możemy więc powiedzieć, że praca jego ciała i
dzieło jego rąk są jego własnością. każdy człowiek dysponuje własnością swojej
osoby. Nikt, oprócz niego samego, nie ma do niej żadnego prawa. Możemy więc
powiedzieć, że praca jego ciała i dzieło jego rąk są jego własnością. każdy
człowiek dysponuje własnością swojej osoby. Nikt, oprócz niego samego, nie ma
do niej żadnego prawa. Możemy więc powiedzieć, że praca jego ciała i dzieło
jego rąk są jego własnością.
81
Nie powinno być zaskoczeniem, że Locke’owska teoria naturalnych uprawnień jak hi-
storycy myśli politycznej ukazują, nie była wolna od sprzeczności i braku konsekwencji.
82
Jednakże, musimy pamiętaj że rzeczą naturalną jest fakt, iż pionierzy w każdej dziedzinie po-
pełniają błędy, które następnie są redukowane przez ich następców.
83
Wielu teoretyków naturalnych uprawnień odwołujących się do Locke’a, oraz Levele-
rów, jasno wyrażało swój pogląd, iż wspomniane prawa wynikają bezpośrednio natury czło-
wieka i świata wokół niego. XIX wieczny niemiecko-amerykański teoretyk Francis Liber na-
pisał „Prawo natury czy prawa naturaln (…) są prawem, ciałem praw, które dedukujemy z
samej istoty natury człowieka” Z kolei XIX wieczny amerykański unitariański
84
duszpasterz
kontynuuje: „wszyscy ludzie mają tą samą racjonalną naturę i tą samą siłę sumienia, i wszy-
80
Methodological individualism, zob: Barry Smith: Kwestia aprioryzmu, http://www.mises.pl/267/267/
81
John Locke, Dwa traktaty o rządzie, II Traktat o rządzie, w: Janusz Juszyński, Wybór tekstów źródłowych z
historii doktryn polityczno-prawnych, Toruń 2004, s. 88.
82
„Czasami Locke mówi jak nominalista, czasami przyjmuje teorię, którą filozofowie scholastyczni nazywali
„umiarkowanym realizmem". W rezultacie prace Locke’a na pozór proste i jasne, kryją w sobie niemało dwuznacz-
ności i nieładu.”, Frederick Copleston, Historia…, tom 5, s.65.
83
Murray Rothbard, Ethics…, s.22.
84
Unitarianizm - obok luteranizmu, kalwinizmu i anglikanizmu, był jednym z głównych nurtów reformacji,
odrzuca dogmat o Trójcy Świętej. Jego nazwa pochodzi od łacińskich słów "unus", czyli jeden i "unitas", czyli
jedność.
23
scy są równo skierowani ku rozwijaniu tychże boskich zdolności i ku szczęściu znalezionemu
w prawidłowym ich użyciu”. Theodore Woolsey jeden z ostatnich systematycznych teorety-
ków naturalnych uprawnień w XIX wiecznej Ameryce za naturalne uprawnienia uważa te
„które przez właściwą dedukcję z obecnych fizycznych, moralnych, społecznych, religijnych
cech człowieka, musi on zostać obdarzony w porządek dzięki któremu będzie wstanie zaspoko-
ić celów, które wyznacza mu jego natura”.
85
Jeśli, jak zauważyliśmy prawo naturalne jest teorią rewolucyjną, wtedy tym bardziej
rewolucyjna jest jego indywidualistyczna gałąź naturalnych uprawnień. Znaczącym przykła-
dem rewolucyjnego wykorzystania naturalnych uprawnień jest oczywiście Amerykańska re-
wolucja, u podstaw której leży radykalnie zrozumiana teoria Locke’a. Sławne słowa Deklara-
cji Niepodległości jak sam Jefferson zaznaczył, nie były niczym nowym a jedynie znakomicie
napisaną esencją poglądów które istniały w owym czasie.
86
Władza oparta na koncepcji praw
naturalnych, chroni poprzez ściśle negatywne interwencje, czyniąc sprawiedliwość bezpłatną i
łatwo dostępną.
87
3.Geneza państwa według libertarian
Pytaniem o fundamentalnym znaczeniu dla filozofii wolnościowej, jest kwestia po-
wstania państwa. Wielu filozofów zastanawiało się jakie są korzenie państwowości, w jaki
sposób doszło do powstania rządu, a tym samym ograniczenia wolności jednostek. Istnieją
trzy główne podejścia do genezy państwa w kręgach wolnościowych: kontraktariańska, egzo-
geniczna oraz endogeniczna.
88
Koncepcja kontraktariańska jest przez większość libertarian
odrzucana, jednym z nielicznych zwolenników owego podejścia do genezy państwa jest twór-
ca szkoły publicznego wybory – James Buchanan. Z punktu widzenia libertarianizmu, kon-
cepcja umowy społecznej, nie spełnia oczekiwań metodologicznych, a genezę państwa uza-
85
Murray Rothbard, Ethics.., s.22-23.
86
patrz: Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych, dostępna [18.04.2009],
http://historia.pgi.pl/deklaracja.html. „Uważamy za oczywiste następujące prawdy: że wszyscy ludzie stworzeni
zostali równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że do praw tych należy życie, wol-
ność i swoboda ubiegania się o szczęście, że dla zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy,
których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że zawsze, gdy jakaś forma rządu uniemożliwia
osiągnięcie tych celów, naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, opierając go na takich
zasadach i organizując jego władzę w taki sposób, jaki naród ten uzna za najbardziej odpowiedni dla osiągnię-
cia bezpieczeństwa i szczęścia”.
87
Albert Jay Nock, Państwo nasz wróg, Rzeszów 2004, s.38-39.
88
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.84. Tomasz Teluk nie wymienia tu metody endogenicznej powstania pań-
stwa, zważywszy jednak iż osią niniejszej pracy są poglądy na państwo Rothbard’a, Nozicka i Hoppe, wydaje się
rozsądniejsze aby większą emfazę położyć na koncepcją endogeniczną niżeli ewolucjonistyczną.
24
sadnia fałszywie. Głównym zarzutem jest absolutna aprioryczność teorii kontraktariańskiej,
brak jakichkolwiek dowodów na historyczność takiej hipotezy.
89
Koncepcja egzogeniczna
Koncepcja egzogenicznej genezy państwa,
90
głównie swoich zwolenników wspomnia-
nej rekrutuje wśród teoretyków anarchokapitalizmu czyli m.in. Murray’a Rothbard’a, Davida
Friedman’a czy małżeństwa Tannehill. Geneza egzogeniczna sugeruje, że rząd został ustano-
wiony w wyniku przemocy i chęci wyzysku przez grupę dominującą, ponadto opiera się na
przemocy i trwa dzięki przemocy. Z tego też powodu jest instytucją wrogą jednostce, a przez
to zbędną i szkodliwą. Według Rothbarda państwo nigdy nie zaistniało w wyniku „umowy
społecznej”. Za Oppenheimer’em przyjmuje tezę iż, państwo rodziło się na ogół z przemocy i
podboju. Jeśli nawet powstawało w wyniku wewnętrznych procesów (endogenicznych), nie
działo się to na zasadzie ogólnej zgody czy umowy.
91
Powstanie państwa Oppenheimer wraz z Nock’em, a za nimi i Rothbard upatrują w
chęci prostego osiągnięcia dobrobytu. Według Oppenheimera istnieją dwa sposoby osiągania
dobrobytu; pierwsza zwana drogą „środków ekonomicznych” sprowadza się do produkcji i
wymiany. Druga metoda osiągnięcia celu jest; jest to droga zagarnięcia dóbr i usług innych
osób za pomocą siły i przemocy. Metoda planowego procesu łupiestwa na danym terytorium
Oppenheimer określił jako drogę „politycznych sposobów”.
92
Państwo zatem w koncepcji
egzogeniczej powstaje poprzez najazd nomadów na bogatsze tereny osiadłych rolników. „Z
początku – pisze Rothbard, plemię które zwyciężało, zabijało i łupiło pokonanych, po czym
odjeżdżało. Później jednak zwycięzcy doszli do wniosku, że bardziej opłacalne będzie osiedle-
nie się wśród pokonanych rolników i rządzenie nimi, połączone z systematycznym i trwałym
wyzyskiem”. Z czasem okresową daninę, którą ludność autochtoniczna musiała płacić, poczęto
nazywać podatkiem. Tak najeźdźcy utworzyli strukturę władzy tworząc z zamieszkałej ludno-
ści niewolników lub przywiązanymi do ziemi chłopami pańszczyźnianymi. Za przykłady re-
alizacji takiego scenariusza Rothbard podaje podbój Indian przez Hiszpanów w Ameryce Po-
łudniowej, oraz narzucenie organizacji politycznej Saksonom w Anglii przez Normanów w
89
Tamże, s.84.86.
90
Egzogeniczna - pochodzący z zewnątrz, wywołany przez czynniki zewnętrzne, Władysław Kopaliński, Słow-
nik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 2000, s.142.
91
Murray Rothbard, O nową wolność… , s.99.
92
Tamże, s.77. por: Tenże, Anatomia państwa, dostępne [20.05.2009] http://www.mises.pl/86/86/.
25
roku 1066. Z czasów mniej odległych, filozof przywołuje historię XVII wiecznej Irlandii,
kiedy to tradycyjnie wolnościowe społeczeństwo zostało zniszczone przez Anglię.
93
Egzogeniczna koncepcja geneza państwa podobnie jak koncepcja kontraktariańska poddana
została gruntownej krytyce, przede wszystkim na gruncie teoretycznym i historycznym przez
etnografów i antropologów takich, jak Wilhelm Muehlmann. Krytycy podnosili, że nie
wszystkie Państwa powstały w wyniku zewnętrznego podboju. Z punktu widzenia historycz-
nej chronologii pogląd, jakoby najstarsze państwa były rezultatem najazdów nomadów na
osiadłych rolników jest fałszywy. Teoria o egzogenicznym pochodzeniu państwa, obciążona
jest pewną zasadniczą wadą teoretyczną, mianowicie mówiąc o podboju, zakłada się milcząco
istnienie wśród najeźdźców quasi-państwowej organizacji. Dlatego też według Hansa Hoppe
teoria egzogeniczna potrzebuje, bardziej fundamentalnej teorii o wewnętrznym procesie for-
mowania się państwa – teorii endogenicznej.
94
Koncepcja endogeniczna
Teorią, która zyskała największą popularność wśród minarchistów jest endogeniczna
geneza powstania państwa.
95
Opierająca się ona na zdobywaniu dominującej pozycji przez
naturalne elity, jest bliska idei państwa Arystotelesa, który także był skłonny umieścić jego
początek w grupowaniu rodzin o określonych zaletach, gwarantujących naturalne przywódz-
two. Elity podlegają nieustannej, dynamicznej wymianie w obrębie hierarchicznego społe-
czeństwa. Elita dążąca do nienaturalnego zapewnienia sobie stałych wpływów niechybnie
ulega rozkładowi i degradacji. Jeśli jednak procesy cyrkulacji elit zachodzą naturalnie, system
społeczny jest stabilny i korzystny dla państwa oraz obywateli. Częsta wymiana elit powoduje
redukcję naturalnych elit politycznych, partycypowanie we władzy staje się dobrem coraz
bardziej powszechnym, urzędy przestają być dziedziczne.
Endogeniczna wizja początków państwa w dużej mierze opiera się na pracach XIX
wiecznego belgijskiego prekursora libertarianizmu Gustave de Molinari. W swoim tekście
„Produkcja bezpieczeństwa” opisał proces wyłaniania się rządu, jako konsekwencja natural-
nej potrzeby bezpieczeństwa. Społeczeństwo według Molinari’ego jest naturalną organizacją,
w której człowiek pragnie zaspokoić swoje potrzeby. Środkami, przy pomocy których pragnie
93
Albert Jay Nock, Państwo…, s. 41-42.
94
Hans Hoppe, Naturalne elity, intelektualiści i państwo, dostępne [13.04.2009] http://www.mises.pl/94/94/
95
Endogeniczny - pochodzący z wewnątrz, wywołany przez czynniki wewnętrzne, Władysław Kopaliński,
Słownik …,s.151.
26
to uczynić, jest podział pracy i wymiana. Wśród wszystkich potrzeb człowieka jedna jest
szczególnego rodzaju - potrzeba bezpieczeństwa. Tak długo jak poczucie sprawiedliwości
wydaje się być cechą jedynie nielicznych wybitnych i wyjątkowych postaci, a niezliczone
próby przestępstw przeciwko życiu jednostek i ich własności mają miejsce potrzebne jest
stworzenie instytucji, których przedmiotem jest gwarantowanie każdemu pokojowego posia-
dania swojej osoby i swoich dóbr. Te instytucje w przeszłości nazwano rządami. Jak podkre-
śla Molinari, potrzeba bezpieczeństwa jest tak uniwersalna i pilna że „wszędzie, nawet wśród
najmniej oświeconych plemion, spotyka się jakiś rząd ”.
Produkcja bezpieczeństwa, podobnie jak każda inna działalność zaspokajająca potrze-
by konsumentów, dla dobra tegoż powinna podlegać konkurencji, która to pozwoli za najniż-
szą cenę otrzymać świadczenie najwyższej jakości. Pojawiający się monopol w świadczeniu
usług ochrony oraz łatwość w jego narzucenia i utrzymania, jest efektem słabości osób szuka-
jących bezpieczeństwa oraz z drugiej strony wyrazem siły instytucji je oferujących.
Z faktu iż monopol na bezpieczeństwo z samej swej natury jest bardzo dochodowy, w celu
zwiększenia zysków następują próby poszerzenia rynku, a co za tym idzie i liczby przymuso-
wych „klientów”. Najprostszą metodą osiągnięcia takiegoż celu jest wojna.
Efekty polityki „monopolizacji” dziedziny bezpieczeństwa, w konsekwencji doprowa-
dziły do stopniowego likwidowania konkurencji w innych gałęziach gospodarki, można po-
wiedzieć, że monopol na usługi ochrony zapoczątkował wszystkie inne monopole występują-
ce w gospodarce. Takim sposobem na określonych terytorium pojawiła się jedna instytucja
posiadająca prawo do nadawania przywileju na prowadzenia działalności. W taki oto sposób
rodzi się państwo.
96
Wielkim popularyzatorem endogenicznej koncepcji powstania państwa jest Hans H.
Hoppe. Wychodzi on z koncepcji zaprezentowanej przez Bertranda de Jouvenel, według któ-
rego państwa powstają w wyniku rozrastania się naturalnych elit. W społeczeństwie tylko nie-
liczni z racji swoich talentów zyskują status elity. Poprzez przewagę bogactwa, mądrości czy
męstwa, osoby te stają się naturalnymi autorytetami. Dodatkowo poprzez specyficzny dobór
małżeństw, pozycja autorytetu zostaje skupiona w rękach nielicznych szlachetnych rodzin.
Liderzy naturalnych elit pełnią rolę sędziów i rozjemców, nierzadko robiąc to bez opłaty, nie
podlegając także obowiązkom, jak osoby reprezentujące władze, stanowiąc niejako prywatne
„dobro publiczne”.
97
96
Gustave de Molinari, Produkcja bezpieczeństwa, dostępne [13.04.2009]
http://www.libertarianizm.pl/wolnosciowe_czytanki/prekursorzy/produkcja_bezpieczenstwa.
97
Hans Hoppe, Naturalne…, por: Tenże, Demokracja…, s.117-119.
27
Hoppe za kluczowy moment w procesie dla kształtowania się państwa uważa skupie-
nie w jednym ręku wymiaru sprawiedliwości. „Mały, lecz decydujący krok w procesie prze-
kształcania się w formy państwowe polegał na zmonopolizowaniu funkcji sędziego i rozjemcy.
Działo się tak wówczas, gdy któryś z członków dobrowolnie uznawanej elity był w stanie,
wbrew opozycji innych członków elity, przeforsować pomysł, aby konflikty na określonym te-
rytorium przedkładano właśnie jemu. Odtąd strony sporów nie mogły już dłużej wybierać dla
siebie innego rozjemcy”. Hoppe ponadto stara się ukazać iż to monarchia a nie demokracja
gwarantowała ciągłość rozwoju elit i sprawowania władzy. Demokrację postrzega jako degra-
dację społeczeństwa hierarchicznego, która w konsekwencji doprowadziła do zaniku wartości,
kolaboracji z państwem i topnienia elit. Upowszechnienie się dostępu do władzy dla Hoppe w
konsekwencji jest przyczyną gwałtownego rozrostu się państwa, a tym samym deprawacja
społeczeństwa także się zwiększyła.
98
Zwolennikiem endogenicznej (ewolucyjnej) genezy państwa jest Robert Nozick. Swo-
je rozważanie na temat powstania państwa harvardzki filozof rozpoczyna od przedstawienia
Locke’owskiego stanu natury, w którym ludzie żyją w zupełnej wolności. Jedynym ograni-
czeniem dla jednostki jest wolność drugiego człowieka. Niektóre osoby jednak łamią tą zasa-
dę i naruszają prawa innych. W odpowiedzi na agresje strona poszkodowana może odebrać
napastnikowi „tyle ile trzeba, aby wynagrodzić krzywdę jaką poniosła”. Jednakże kara musi
być wymierzana zgodnie z tym co dyktuje sumienie i chłodna rozwaga. Kara winna być pro-
porcjonalna do przestępstwa, a jej wymierzenie nie powinno rodzić chęci odwetu. Takie nie-
formalne zdefiniowanie zasad wymierzania sprawiedliwości w konsekwencji może prowadzić
do rozstrzyganie wątpliwości na korzyść jednej ze stron. Poczucie niesprawiedliwości rodzić
może chęć wendety i niekończącej się serii aktów odwetu w celu zadośćuczynieniu. Innym
przypadkiem stanu natury może być sytuacja kiedy człowiek jest zbyt słaby, aby samemu wy-
egzekwować swoje prawa od silniejszego przeciwnika.
99
W celu efektywniejszego wymierzania sprawiedliwości i egzekwowania prawa, jed-
nostki poczynają się stowarzyszać, a niektórzy ludzie będą oferować swoje usługi do pełnie-
nia funkcji ochrony, inni znowu stworzą organizacje handlujące usługami w tym zakresie. W
różnych cenach dostępne będą różnorodne strategie ochrony z myślą o tych, którzy życzą so-
bie bardziej rozległej lub pieczołowitej protekcji. Powstałe tak stowarzyszenia wykonują eg-
zekucję praw mających źródło w prawie naturalnym. Swoboda w tworzenia takich stowarzy-
szeń, przyczynia się do powstania wolnego rynku stowarzyszeń ochrony. Żadne grup nie ma
98
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.91.
99
Robert Nozick, Anarchia…, s.25-27.
28
monopolu o charakterze terytorialnym, ani też członkostwo w żadnej z nich nie jest przymu-
sowe. Natura wolnej konkurencji powodować będzie konsolidację mniejszych stowarzyszeń
aż do momentu kiedy na rynku istnieć będą jedynie duże i silne agencje ochrony.
100
Problem pojawia się z chwilą kiedy dochodzi do konfliktu między klientami różnych
agencji i jedna z nich stara się chronić własnego podopiecznego, podczas gdy druga będzie
chciała wyegzekwować zadośćuczynienie, lub wymierzyć karę. Nozick przedstawia tu trzy
scenariusze:
1. Dochodzi do walki między agencjami, wygrywająca agencja w kon-
sekwencji przejmuje klientów tej przegranej
2. Agencje ogniskują swoją władzę na danych obszarach i wygrywają
starcie z konkurencyjną agencją w pobliżu swojego centrum, ustala się gra-
dient władzy. Klienci przenoszą się do agencji mającej centrum na terytorium
zamieszkania. Tym samym pojawiają się granice terytorialne między agen-
cjami.
3. Nie jest możliwe rozstrzygnięcie sporu, walczące agencje dochodzą
do wniosku że niebezpieczeństwo kolejnych ognisk sporu jest tak wysokie, iż
konieczne jest ustalenie ponad sobą trzeciego ciała, sędziego lub sądu. W taki
sposób wyłania się system sądów apelacyjnych. Mimo działania wielu agen-
cji, istnieje jednak jeden zunifikowany, federalny system sądowniczy, które-
mu agencje są podporządkowane.
Przypadek 1 i 2 w konsekwencji prowadzi do zagospodarowania danego obszaru geo-
graficznego przez tylko jedną agencję ochrony. W każdym jednak ze scenariuszy prawie
wszystkie osoby z danego terytorium podlegają władzy jakiegoś wspólnego systemu. Widzi-
my więc, że ze stanu anarchii „wrasta coś bardzo przypominającego państwo minimalne”.
101
Część krytyków koncepcji Nozicka określa jego teorię powstania państwa jako kontraktariań-
ska, ponieważ pierwotne utworzenie agencji ochrony zakłada zawiązanie umowy społecz-
nej.
102
100
Tamże, s.28-29.
101
Tamże, s.30-31.
102
Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.90-92.
29
Rozdział II
Radykalny libertarianizm Murraya N. Rothbarda
1. Krytyka zadań ochronnych państwa
Jak już zostało wspomniane we wcześniejszym rozdziale, Rothbard należy do najra-
dykalniejszych krytyków państwa. Nadał on wolności cech absolutnych na wzór anarchizmu.
Państwo dla niego to największa mafia wszechczasów, utrzymująca się z kradzieży jaką są
podatki.
103
Nie mniej konieczne przed dalszymi rozważeniami jest ukazanie jak on sam defi-
niuje państwo. W eseju „Społeczeństwo bez państwa” filozof pisze tak: „definiuję państwo -
jako instytucję, która posiada jedną lub obie (prawie zawsze obie) z następujących własności:
- zdobywa swój dochód przez fizyczny przymus znany jako “podatek”; - zapewnia i zazwyczaj
przymusowo monopolizuje zaopatrzenie w usługi obronne (policje i sądy) na ustalonym tery-
torium.”
104
Widzimy zatem, że dla Rothbarda warunkiem sine qua non istnienia państwa jest
monopolizacja zadań ochronnych. Instytucja, która nie charakteryzuje się posiadaniem żadnej
z wymienionych własności nie może być zdefiniowana jako państwo.
Dla Rothbarda ochrona jest takim samym towarem jak „żywność” lub „schronienie”,
nie ma zatem najmniejszego powodu aby i to dobro nie stało się udziałem wolnej, nieskrępo-
wanej konkurencji.
105
Krytycy libertarianizmu, sugerują iż model społeczeństwa anarchokapitalistycznego
tworzony jest na przekonaniu, że „wszyscy ludzie są dobrzy”, a po obaleniu instytucji pań-
stwa, wyłoni się „nowy człowiek”, tym samym zniknie konieczność tworzenia wyspecjalizo-
wanych agencji ochrony. Rothbard zdecydowanie zadaje kłam takim przypuszczeniom pisząc,
że „ludzkość jest mieszanką dobrych i złych - z tendencjami do współdziałania i tendencjami
przestępczymi”. Ważne podkreślenia jest, iż nie istnieje żadna forma organizacji społeczeń-
stwa, która mogłaby funkcjonować w przypadku gdyby większość ludzi była „zła”, w zna-
czeniu, że są oni zdeterminowani w napadaniu i okradaniu swoich sąsiadów. W takiej sytu-
103
Roman Tokarczyk, Współczesne…, s.97.
104
Murray Rothbard, Society without a State, dostępne [20.05.2009] http://mises.org/story/2429.
105
Tenże, O nowa wolność…, s.275.
30
acji, kiedy większość społeczeństwa jest tak usposobiona, nie jest możliwe aby jakakolwiek
organizacja ochrony, czy to państwowa czy prywatna mogła nie dopuścić do zaistnienia cha-
osu.
106
Monopol państwa na usługi obronne, w konsekwencji prowadzi do używania przezeń
swoich kanałów przymusu w celu wymuszania pieniędzy od obywateli. Państwo może po-
zwolić sobie na postawienie obywatela przed dylematem: ”Płać nam za swoją ochronę, bo
inaczej…”. Państwo składa propozycję „nie do odrzucenia”, obywatel zmuszony jest płacić za
usługi ochronne pomimo że nie wyraził na to zgody.
107
Stan kiedy państwo roszcząc sobie prawo do bycia monopolistą na rynku ochrony, po-
zbywa się konkurencji de facto zakazując przemocy samo wyłącza się z pod tego prawa. Za
pomocą swojego monopolu siły państwo chce, jak ujął to Nock, osiągnąć „monopol na zbrod-
nię” – po to aby móc kontrolować i stosować przymus wobec swoich obywateli.
108
Od wieków rządy na całym świecie świadczą pewne ważne i niezbędne zadania. Bez
większego ryzyka do usług o specjalnym znaczeniu. należy: ochrona (jednostki czy też społe-
czeństwa) obejmująca między innymi armię, policję czy też sądownictwo oraz ustawodaw-
stwo. W społecznym odbiorze funkcję ochronną tak dalece utożsamia się z państwem, że ja-
kakolwiek krytyka finansowania jej przez państwo postrzegana jest przez wielu, jako atak na
samą usługę. Twierdzenie, że państwo nie ma moralnego prawa zajmować się sądownictwem,
a prywatni wolnorynkowi usługodawcy są w stanie zapewnić wyższy standard usług sądow-
niczych, oraz egzekucję prawa o lepszej jakości, często jest to postrzegane jako próba zakwe-
stionowania znaczenie samych sądów.
109
W społeczeństwie bez centralnego rządu, usługi ochrony według Rothbarda muszą
być świadczone przez osoby i firmy, które osiągają swoje dochody na wolnym rynku, a nie za
pomocą przymusu, oraz nie przypisują sobie - jak czyni to państwo - prawa przymusowego
monopolu na ochronę policyjną i sądowniczą. Firmy zapewniające bezpieczeństwo powinny
świadczyć usługi na takich samych zasadach wolnej konkurencji, na jakich opierają swoją
działalność wszyscy inni producenci dóbr i usług obecni na rynku. Nie wolno im stosować
przymusu wobec nikogo, kto sam nie ucieka się do agresji. Usługi związane z ochroną - po-
dobnie jak wszystkie inne - powinny być przedmiotem handlu i wyłącznie handlu.
110
106
Tenże, Society ….
107
Tamże.
108
Tenże, Ethis of liberty…, s.147, por: Albert Jay Nock, On Doing the Right Thing, and Other Essay, s. 143.
dostępne [20.04.2009]
http://mises.org/books/rightthing.pdf
.
109
Tenże, O nową wolność…, s. 251.
110
Tenże, Power and Market, w: Man, Economy, and State, s.1048, dostępne [03.05.2009]
http://www.mises.org/books/mespm.pdf
.
31
Policja
Usługi ochronne policji tak jak każde inne mogą z powodzenie być oferowane na wol-
nym rynku. Rothbard zdecydowanie sprzeciwia się powszechnie głoszonej opinii, że tylko
rząd może zapewniać „ochronę policyjną”. Według teoretyka anarchokapitalizmu władza cen-
tralna nie dysponuje odpowiednią, racjonalną i efektywną metodą dysponowania funduszami,
które jak w przypadku każdej instytucji są ograniczone. Świadomość ograniczonego budżetu
nieuchronnie prowadzi do często niejasnych i zakulisowych gier politycznych w celu odpo-
wiedniego rozdysponowania funduszy. Biurokratyczna machina mająca za cel przyznawanie
środków, poprzez oderwanie od rynkowej gry popytu i podaży okazuje się całkowicie nie-
efektywna. Sytuacja mogłaby wyglądać z głowa odmiennie jeśli usługi policyjne były by ofe-
rowane na wolnym rynku. Pozwoliłoby to na zastąpienie jednorodnej, masowej ochrony na
taką gdzie sam klient definiuje zakres oczekiwanej ochrony.
111
Zadaniem policji w teorii jest pilnowanie aby nie łamano wszystkich zapisanych w
prawie przepisów. Niemniej jednak, policja rządowa poprzez ograniczony budżet zmuszona
jest do skoncentrowania swoich wysiłków na walce z przestępstwami najbardziej dokuczli-
wymi. Pozostający aktualny nakaz walki z każdą przestępczością uniemożliwia racjonalną
alokację funduszy. W przypadku prywatnej policji wyłącznie od konsumenta zależałoby, jak
duże środki przeznaczyć na ochronę oraz w jakiej skali i rodzaju ochronę wybrać. To konsu-
ment indywidualnie decydowałby się na odpowiednie usługi za określoną cenę.
112
Policja działająca na wolnym rynku okazałaby się nie tylko skuteczna, ale i cechowała
by się silniejszą motywacją aby okazywać biorcom swoich usług uprzejmość. Polepszył by
się nie tylko stosunek wobec klientów ale i skuteczność działania. W interesie prywatnych
policji było by karanie zachować odbiegających od przyjętych wzorców. Właściwe dla każ-
dego działania rządu odseparowanie usługi od zapłaty, czyli otrzymywanie wynagrodzenia
nie od klienta dobrowolnie płacącego za wybraną usługę lecz od zmuszanych do płacenia pod
przymusem podatników w rzeczywistości przestało by w ogóle istnieć. Według Rothbarda,
działając dla dobra enigmatycznego „społeczeństwa” policja rządowa, przede wszystkim dąży
do ujęcia i ukarania przestępcy. Odzyskanie skradzionego mienia jak i zwrócenie go ofierze
przestępstwa jest sprawą drugorzędną. Zupełnie inaczej przedstawia się ta kwestia w przy-
padku prywatnych agencji ochrony. Podstawowym celem nie jest schwytanie i ukaranie prze-
stępcy, ale odzyskanie skradzionych przedmiotów. Widzimy zatem różnicę w podejściu poli-
111
Murray Rothbard, O nową…, s.275-276.
112
Tamże, s.277.
32
cji rządowej, która podlega przymusowi ekonomicznemu, a firmami prywatnymi, które z ko-
lej podporządkowują swoje działanie dobru ofiary przestępstwa.
113
Rothbard przywołuje popularną w wielu kręgach ekonomistów opinię, jakoby istniały
„naturalne monopole” czyli, na danym terytorium nie może się utrzymać więcej niż jedna
firma danej branży. Dla autora „Manifestu libertariańskiego” taka teoria tak długo pozostanie
jedynie domysłem, jak długo nie pozwolimy wolnemu rynkowi zweryfikować to przekonanie.
Jedynie rynek jest w stanie zadecydować jakie i ile przedsiębiorstw powinno funkcjonować w
konkurencji z innymi, oraz jaki zasięg oraz jakoś będą oferować. Nieuprawnione zatem wyda-
je się twierdzenie, że policja wpisuje się w definicję „naturalnego monopolu”. Pomysł mający
na celu „odpaństwowienie” funkcji ochrony, a w szczególności policji Rothbard wiąże z XIX
wiecznym francuskim ekonomistą Gustave de Molinari.
114
Za ostatni element rozważań o policji uznać możemy problem opłaty za usługi
ochronne przez ludzi niezamożnych. „Czy kogoś będzie na coś stać – pisze Rothbard, można
odnieść do każdego towaru i każdej usługi w wolnościowym społeczeństwie, a nie tylko do
policji. Ale czy ochrona nie jest koniecznością? Możliwe, ale żywność, ubranie, mieszkanie
itd. są również niezbędne”. Metodą na zapewnienie ubogim taniej lub nawet bezpłatnej
ochrony mogłaby być między innymi dobra wola agencji ochrony, lub też powstawały by
specjalne organizacje „pomocy policyjnej”, na wzór istniejących dziś stowarzyszeń „pomocy
prawnej”. Możliwe także, że cena usługi policyjnej na wolnym rynku była by tak niska, że
zaoszczędzone z podatków pieniądze, starczyły by aby i osoby biedne mogłyby opłacić za
podstawową ochronę swojej osoby i majątku.
115
Sądy
Równie ważną co kwestia ochrony policyjnej w rozważaniach nad funkcjami ochron-
nymi jest problematyka usług sądowniczych, czyli zagwarantowanie możliwie najlepszych
metod sądzenia, aby możliwe było wskazanie w przypadku jakiegokolwiek przestępstwa czy
też sporu, kto jest przestępcą lub kto pogwałcił umowę. O ile system prywatnych policji budzi
liczne kontrowersje, to prywatne sądownictwo pozbawione autorytetu rządu jawi się jako
wielki humbug.
113
Tamże, s.277-278.
114
Tamże, s.279-280.
115
Tamże, s.280.
33
Według Rothbarda, tak jak w przypadku policji, tak i w kwestii sądownictwa państwu
nie wolno być monopolistą, a wręcz nie może zajmować się tymiż funkcjami. Jednym z
głównych zarzutów formowanych przeciwko rządowym sądom jest problem mianowania sę-
dziów, którzy wybierani na swoje stanowisko nie dlatego, że charakteryzują się mądrością,
uczciwością, lecz ponieważ są „politycznymi najemnikami”, często wyłanianymi podług kry-
teriów politycznych. Obywatel szukający sprawiedliwego rozstrzygnięcia, skazany jest na
monopol jedynego sądu w swojej miejscowości. W przypadku kiedy owy jedyny sąd jest sko-
rumpowany, obywatel „skazany” jest na jego werdykt. Podobnie jak policja, tak i sądy nie są
w „naturalnym monopolem”. W przypadku istnienia wolnego rynku w branży sądowniczej,
istniała by sieć konkurencyjnych sądów.
116
Rothbard widzi kilka sposobów na opłacanie usług sądowniczych, jedną z możliwości
jest wykupienie okresowego abonamentu, inną opłacanie usługi z chwilą złożenia pozwu,
opłata ta była by następnie zwracana przez osobę przegraną w sprawie. Prawdopodobne było-
by także, powstanie przedsiębiorstw oferujących pełną ochronę, wliczając w to usługi policji
jak i sądu. Podobnie jak o wielu innych kwestiach tak i tu, odpowiedzialny za odpowiedź mo-
że być jedynie wolny rynek.
Namiastką proponowanego przez Rothbarda systemu są obecnie istniejące prywatne
sądy polubowne. Podczas gdy sprawy oddawane do rozstrzygnięcia przez sąd tkwią z powodu
ociężałego i niewydolnego systemu często lata w długiej kolejce, ludzie coraz częściej decy-
dują się na rozstrzygnięcie problemu za pomocą prywatnego arbitrażu. Sprawę polubownie
rozstrzygają specjaliści z branży, której dotyczy spór.
117
Mimo że obecnie werdykty sądów
polubownych aby być prawomocne muszą uzyskać potwierdzenie sądów państwowych, w
historii mamy przykłady jak radzono sobie z problemem prawomocności. Rothbard przywo-
łuje przykład sądów kupieckich działających do początków XX wieku, kiedy to w przypadku
nieakceptowania lub ignorowania werdyktu przez kupca, inni handlarze ogłaszali bojkot i
poddawali „niepokornego” handlarza publicznym ostracyzmem. Podobny schemat mógłby
zafunkcjonować obecnie, w przypadku ignorowania lub niepodporządkowania się sądom ar-
bitrażowym, dany osobnik traciłby prawo do skorzystania z usług arbitrażu.
118
Podobnie jak w przypadku policji naturalnie pojawia się pytanie o rozstrzygnięcie
sprawy między klientami różnych agencji. W najbardziej problematycznych sprawach kiedy
każdy z klientów prosi o wyrok agencją sądowniczą do której sam należy i wyroki są prze-
116
Tamże, s.284.
117
Tamże, s.285. Zob. art. Arbitraż jest potrzebną alternatywą dla sądów, Gazeta Prawna, 2008-05-27, dostęp:
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/19140,arbitraz_jest_potrzebna_alternatywa_dla_sadow.html.
118
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.286.
34
ciwne, pojawia się rozwiązanie sądu apelacyjnego. Granicę, którą wyznacza w systemie eta-
tystycznym Sąd Najwyższy w społeczeństwie libertariańskim pełniła by zasada iż wyrok
identyczny wyrok dwóch sądów kończy spór.
119
Prawo
Aby jakikolwiek stan społeczny mógł zaistnień konieczna jest kodyfikacja prawa. W
społeczeństwie, w którym to nie państwo odpowiada za ustanowienie prawa, kodeks odzwier-
ciedlałby libertariańską zasadę o nienaruszalności osobistej jak i własności. Ponadto liberta-
riański kodeks określałby prawa własności podług pryncypiów wolnościowych. Sądy poru-
szając się w granicach takich ustaleń, konkurowałyby oferując najskuteczniejsze procedury.
120
Na podparcie swoich koncepcji Rothbard przywołuje historię powstania prawa zwy-
czajowego (common law), które powstało jako wynik uświęcanych tradycją zasad, które wy-
rosły z upływem czasu na bazie racjonalnych metod orzekania w sprawach sądowych. Idea
precedensu, według Rothbarda, nie wynika ze ślepej uległości wobec przeszłości, ale jest
efektem stosowania się przez sędziów w przeszłości powszechnie przyjętymi prawami zwy-
czajowymi. Sędzia nie tworzył prawa, a jedynie musiał znaleźć odpowiednie prawo wśród
zasad prawa zwyczajowego i zastosować je do konkretnego przypadku.
121
W wolnościowym społeczeństwie zasady prawne nie mogą opierać się na bezkrytycz-
nie przyjmowanych zwyczajach. Podstawą dla kodeksu praw była by Libertariańska zasada,
zakazująca agresji wobec drugiej osoby (jej ciała i jej własności). Podstawą do wypracowania
praw byłby rozum, a nie jedynie, choćby i zdrowa tradycja.
122
Przykład społeczeństwa, w któ-
rym działało wolnościowe prawo oraz sądy i to w bezpaństwowym środowisku była starożyt-
na Irlandia. Stan przywoływany przez Rothbarda jako społeczeństwo libertariańskie, zakoń-
czył dopiero podbój przez Anglię w XVII wieku.
123
Według Rothbarda, pod ochroną monopolu cena za usługi sprawiedliwości i ochrony
musi nieustannie rosnąć, równocześnie ich jakość systematycznie się pogarszać. Rządowa
agencja ochrony opłacana z podatków to wewnętrzna sprzeczność, która w konsekwencji
prowadzi do nieuchronnego wzrostu podatków i pogorszenie jakości ochrony. Nawet jeśliby
119
zob: Tamże, s.289.
120
Tamże, s.290.
121
Tamże, s.291.
122
Tamże, s.294.
123
Tamże, s.294-295.
35
rząd chciał ograniczyć swoje działanie wyłącznie do ochrony pierwotnych praw własności,
pozostaje pytanie - jak dużo ochrony powinien zapewnić.
124
2. Rząd w gospodarce
Problem obecności rządu w gospodarce przez lata był tłumaczony keynesowską teorią
cyklu koniunkturalnego. Pogląd wyrażony przez lorda Keynesa jakoby w gospodarce wolno-
rynkowej tkwił „jakiś” czynnik, który to sprawia że przechodzi ona przez fazy raz zbyt małe-
go, to znowu nadmiernego popytu. Obecność rządu była więc próbą naprawienia tegoż defek-
tu rynku poprzez manipulowanie wydatkami budżetowymi oraz deficytem.
Cykl koniunkturalny
Zgodnie z teoriami Keynesa gospodarka mogła znajdować się jedynie w dwóch sta-
nach - albo była to faza boomu, wtedy prócz produktu krajowego rosły i ceny, lub w fazie
recesji (lub depresji) kiedy to ze wzrostem bezrobocia obserwowano spadek cen. Receptą na
sinusoidalny cykl boomu i kryzysu była według Keynesa oraz jego epigonów interwencja
rządu, który podczas wzrostu gospodarczego ma za zadanie wchłonąć nadmierną siłę nabyw-
czą, jednocześnie podwyższając podatki i wycofując nadmiar pieniądza z gospodarki. Z chwi-
le kiedy gospodarka hamuje rolą rządu jest zwiększenie wydatków oraz deficytu budżetowego
w celu pobudzenia popytu i „wpompowanie” pieniędzy na rynek.
125
Taka polityka sprowadzała się do spłaszczania amplitudy poziomu wzrostu gospo-
darczego między okresem hossy i bessy. Jednakże pod koniec lat 50-tych, podczas trwającej
recesji pojawiły się „nieplanowane” wydarzenia, mianowicie w samym środku bessy ceny
towarów detalicznych poczęły rosnąć. Początkowo symptomy te zbagatelizowano, ale w
chwili kiedy zjawisko pojawienia się równocześnie recesji i inflacji wróciło ze zmorzoną siłą
w połowie lat 70tych stało się jasne że teoria cyklu koniunkturalnego autorstwa Keynesa nie
potrafi na nową sytuację znaleźć wytłumaczenia. Rothbard w znanym sobie komicznym tonie
pyta się „co ma do diabła, robić rząd, gdy inflacja i recesja z wysokim bezrobociem pojawia
124
Hans Hoppe, Demokracja…, s.320.
125
Murray Rothbard, Inflacja i cykl koniunkturalny: krach paradygmatu keynesowskiego, w: Jak zrujnować
gospodarkę, czyli Keynes wiecznie żywy, Warszawa 2004, s.81-82.
36
się jednocześnie? Jakim cudem zarazem wciskać pedał przyspieszenia gospodarczego i ha-
mować?”
126
Kryzys z lat 1973-74 ukazały brutalną prawdę o ekonomii Keynesa, zawiodła nie tyl-
ko polityka dostrajania gospodarki, nie udało się zażegnać cyklicznych recesji, a na domiar
złego okazało się iż gospodarka znajduje się w stanie permanentnej inflacji. Największą „nie-
spodzianką” było natomiast zjawisko „stagfacji” czyli występującej jednocześnie inflacji i
stagnacji gospodarczej. Wedle paradygmatów ekonomii keynesowskiej, takie zjawisko nie
mogło w ogóle zaistnieć.
127
Rothbard należy do najzagorzalszych krytyków keynesowskiego dogmatu mówiącego,
że państwo winno regulować gospodarką, a poprzez ustalanie podatków i obniżanie stopy
procentowej wpływać na zachowania konsumentów. Za wysoce szkodliwe uważa także uspo-
łecznienie inwestycji, które proponował Keynes w „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i
pieniądza”. W systemie zaproponowanym przez brytyjskiego ekonomisty, „rząd kontrolo-
wałby wszelkie inwestycje i środki produkcji oraz byłby właścicielem tej ich części, w której
sam bezpośrednio zainwestował”.
128
System taki, w którym własność prywatna była podda-
wana kontroli i planowaniu państwa w historii jak zaznacza Rothbard miał miejsce we Wło-
szech podczas rządów faszystów.
129
Pieniądz
Wolny rynek w przekonaniu wielu przedstawia się jako obraz bałaganu i chaosu. Rząd
jest tym, który ma zadanie go uporządkować i ustabilizować. „W żadnej innej dziedzinie go-
spodarki – pisze Rothbard, mit ten nie jest tak żywy jak w sferze pieniądza”. Nawet ci, którzy
potrafią zauważyć destrukcyjny wpływ rządu na gospodarkę w przypadku pieniądza zgadzają
się na rygorystyczną kontrolę państwa. Pieniądz będąc pośrednikiem we wszystkich transak-
cjach jest de facto życiodajną siłą gospodarki. Rząd więc, dominując w sferze pieniądza w
rzeczywistości kontroluje nad najważniejszym „stanowiskiem dowodzenia”, droga taka nie-
uchronnie prowadzić musi według Rothbarda do socjalizmu.
Przez stulecia rząd malutkimi kroczkami wchodził w sferę gospodarki, aby w końcu całkowi-
cie przejąć kontrolę nad systemem pieniężnym. Kolejne regulacje, z pozoru nieszkodliwe co-
126
Tamże, s.82.
127
Tamże, s.82-83.
128
Henry Hazlitt, The failure of the „New economics”, za: Murray Rothbard, Keynes – portret człowieka, w: Jak
zrujnować gospodarkę…, s. 65-66.
129
Murray Rothbard, Keynes – portret człowieka…, s.66.
37
raz bardziej ograniczała wolny rynek. To dzięki kontroli systemu pieniężnego rząd wywoły-
wał inflację w celu osiągnięcia dodatkowych dochodów.
130
Rothbard dość szczegółowo zajmuje się opisaniem relacji między rządem a systemem
pieniężnym. Za zbyteczne w niniejszym rozdziale uznałem opisanie całego procesu monopo-
lizowania przez rząd pieniądza. Zasadne wydaje się przywołanie krytyki amerykańskiego fi-
lozofa odnośnie powstania banku centralnego oraz odejście od standardu złota.
Bank centralny
Mimo że banki centralne często są własnością osób prywatnych lub jak to jest w przy-
padku Stanów Zjednoczonych, właścicielami są wszystkie banki prywatne to kierowaniem
tegoż zajmują się delegowani przez rząd i działający w jego imieniu urzędnicy. Uprzywilejo-
wana pozycja banków centralnych bierze się z zagwarantowanego przez rząd monopolu na
emisję banknotów. Prywatne banki w przypadku, kiedy ich klienci chcą dokonać wypłaty de-
pozytu w postaci banknotów nie mogą ich wyemitować. Jedyną możliwością jest udanie się
do banku centralnego. W konsekwencji wymusza to na prywatnych bankach robienie intere-
sów z bankiem centralnym. Monopol na emisję banknotów w konsekwencji spowodował
transfer całego złota z banków prywatnych do banku centralnego. To pozwolił z kolei rządo-
wi na utrzymywanie inflacji na wygodnym dla siebie poziomie poprzez emitowanie substytu-
tów pieniądza. Bank centralny przerodził się w opinii społeczeństwa w bank narodowy, „któ-
ry służył dobru publicznemu i nie mógł upaść” ponieważ de facto był organem samego
rządu.
131
Obecny kryzys, który został zapoczątkowany w Stanach Zjednoczonych przez tamtej-
sze banki prywatne mógł zaistnieć z racji tego, iż bank centralny zadeklarował że pełniąc rolę
„pożyczkodawcy ostatniej instancji” gotów jest pożyczyć pieniądze tym wszystkim bankom
prywatnym które stają się niewypłacalne. Miało to na celu otoczyć prywatne instytucje aurą
społecznego zaufania, w konsekwencji jak dziś widzimy spowodowało że decyzje banków w
dużej mierze pozbawione są rynkowej kalkulacji ryzyka.
132
Samo powstanie banku centralnego oprócz zniesienia ograniczenia dla inflacji, co gor-
sze wpływa na zwiększanie się jej bezpośrednio. Przed powstaniem banku centralnego, banki
komercyjne swoje rezerwy przechowywały w złocie. Obecnie, całe złoto składowane jest w
130
Murray Rothbard, Złoto, banki, ludzie – krótka historia pieniądza, Warszawa, s. 103-104.
131
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.232.
132
Ryzyko poprzez gwarancję dofinansowania przez rząd spada do minimum, przy czy potencjalne zyski są w
całości transferowane do prywatnych właścicieli.
38
banku centralnym w zamian za depozyty, które pełnia odtąd rolę rezerwy dla banków prywat-
nych. Bank centralny natomiast utrzymuje jedynie częściową rezerwę złota dla własnych zo-
bowiązań. W konsekwencji dla rządu otwiera się możliwość potęgowania inflacji.
133
Sterowanie inflacją przez bank centralny odbywa się za pomocą kontroli rezerw obo-
wiązkowych , czyli aktywów, które banki prywatne są zobowiązane utrzymywać w banku
centralnym. Odbywa się za poprzez kierowanie rezerw obowiązkowych do sytemu bankowe-
go, oraz obniżając wymagany udział procentowy rezerw. „Jeśli - pisze Rothbard, banki
utrzymują stosunek rezerw do depozytów na poziomie 1:10, to ‘rezerwa nadwyżkowa’ równa
dziesięciu milionom dolarów będzie pozwalała na ogólnokrajową inflację w wysokości 100
milionów i będzie zachętą do wywołania takiej inflacji”. Taki stan sprawia, że banki decydują
się na ekspansję kredytową ze świadomością, że poprzez gwarancje rządu ich upadek jest wy-
soce mało prawdopodobny. Banki zaczynają udzielać maksymalnej ilości kredytów.
134
W celu utworzenia rezerw bank centralny może dopuścić się zakupu aktywów na ryn-
ku, od banku prywatnego lub najlepiej wykupić państwowe papiery wartościowe. Sytuacja
kiedy bank centralny zakupuje państwowe papiery wartościowe powoduje że rząd gwarantuje
sobie rynek dla emitowanych papierów, tym samym zwiększając podaż pieniądza. Bank cen-
tralny utrzymuje w taki sposób „rynkową” cenę państwowych papierów wartościowych na
oczekiwanym poziomie, co z kolei powoduje napływ do banku papierów rządkowych i de
facto ustawiczną inflację.
135
Standard złota
Przed wieki system walutowy oparty był o parytet złota, sytuacja poczęła się zmieniać
w XX wieku, kiedy to rządy stanęły przed problemem wypłaty złota, spowodowaną rosnącą
inflacją. W takiej sytuacji przed rządem rysowały się dwie możliwości, jedna do spowodowa-
nie deflacji aby zwiększyć wartość emitowanego pieniądza lub druga alternatywa, odejść od
klasycznego standardu złota. Taki scenariusz, w całości uniemożliwia upadek banku central-
nego gdyż to nie złoto, ale emitowany pieniądz staje się standardem dla gospodarki. Taki krok
dał rządowi kolejną sposobność do sterowania inflacją. Jedynym bodźcem hamującym zapę-
dy rządu staje się realne ryzyko hiperinflacji, czyli załamania się waluty. Ma to miejsce w
133
Murray Rothbard, Złoto, banki, ludzie…, s.92.
134
Tamże, s.93, porównaj przyczyny wystąpienia obecnego kryzysu.
135
Tamże, s.93-94.
39
przypadku kiedy obywatele chcąc uniknąć podatku inflacyjnego, wydają pieniądze tak szybko
jak to tylko możliwe, dokupi te mają jakąkolwiek jeszcze wartość.
136
W świecie, w którym odeszło się od standardu złota, każde państwo ma własny pie-
niądz, którego stosunek do innych walut poddany jest płynnemu kursowi. Sprawia to że zaku-
sy inflacyjne rządu kończą się spadkiem wartości waluty, co wiąże się z niezadowoleniem
obywateli, ponieważ rosną ceny importowanych dóbr. Rząd chcąc utrzymywać korzystny
kurs swojego pieniądza na wolnym rynku często musi interweniować na rynku walutowym.
Słabsze lub mniejsze gospodarki uciekają się do usztywnienia kursu swojej waluty.
137
Odejście od standardu złota w konsekwencji pozwoliło rządom na jeszcze większą
ingerencję w gospodarkę. Gospodarki oparte na pustym pieniądzu, pozwalają na szeroką spe-
kulację walutą powodując załamanie państwowego rynku, a także są elementem walki poli-
tycznej.
3. Państwo dobrobytu
Jak już zdążyliśmy zauważyć stosunek Murraya Rothbarda odnośnie zadań powierza-
nych państwu trudno uznać za pozytywny. Zgodnie z logiką możemy przypuszczać, że i
funkcje redystrybutywne mające na celu transfer bogactwa z najlepiej sytuowanych warstw
społeczeństwa do tych pozostających na dnie „drabiny” społecznej także nie znajdzie w kon-
cepcjach amerykańskiego myśliciela poklasku. Jak zatem uzasadnia swoją krytykę państwa
opiekuńczego główny teoretyk anarchokapitalizmu?
Opieka społeczna
Zdaniem Rothbarda problemem państwa opiekuńczego jest fakt, że samo potęguje
liczbę klientów pomocy społecznej. W obecnych modelach welfare state stosunek dochodu,
jaki można uzyskać z opieki społecznej, do dochodu, jaki może dać praca zarobkowa zachęca
do pozostawania biernym na rynku pracy i zdania się na pomoc państwa.
138
Obserwuje się
136
Tamże, s.94,99.
137
Tamże, s.100.
138
„W okresie od 1952 do 1970 roku, kiedy pięciokrotnie wzrosła liczba korzystających z opieki społecznej,
średni zasiłek na rodzinę wzrósł ponad dwukrotnie, z 87 dolarów do 187 dolarów miesięcznie. Oznaczało to
wzrost o 130%, podczas gdy ceny towarów konsumpcyjnych wzrosły w tym czasie tylko o 50%. W roku 1968
Komisja Budżetów Domowych (Citizens Budget Commission) w Nowym Jorku porównała dziesięć stanów, w
których wzrost liczby zarejestrowanych w opiece społecznej był największy, z dziesięcioma stanami, w których
był on najmniejszy. Komisja stwierdziła, że średnia wypłata w dziesięciu stanach najszybciej zwiększających
40
ponadto redukcję czynników mających na celu zniechęcenie do korzystania z pomocy pań-
stwa. Przez dziesięciolecia zanim powstała idea państwa dobrobytu, osoby korzystające z
pomocy instytucji rządowych czuły na sobie piękno „pasożyta” co motywowało ich do jak
najszybszego stanięcia na nogi i rezygnacji z pomocy publicznej. Jak zauważa Rothbard:
„pracownik socjalny w rozumieniu ‘klasycznym’ miał tylko wskazywać ludziom, jak samo-
dzielnie znaleźć wyjście z trudnej sytuacji (…). Klientom opieki społecznej pracownicy socjal-
ni pomagali w tym, by ich nazwisko jak najszybciej przestało widnieć na listach bezrobot-
nych”. Dziś obserwuje się całkowicie inny scenariusz, kiedy to pracownicy socjalni usiłują
przekonać możliwie dużą liczbę osób do korzystania ze świadczeń socjalnych, argumentując
że mają do niej „prawo”. Taka praktyka pozwala na coraz łatwiejsze wykazanie że jest się
osobą potrzebującą i uprawnioną do korzystania z pomocy państwa.
139
Państwo opiekuńcze zdaje się realizować całkowicie odmienny program walki z ubó-
stwem, niżeli robiono do w przeszłości, kiedy to jak relacjonuje Rothbard „pracownikowi so-
cjalnemu przyświecały zupełnie inne cele, zgodne z zasadami libertarianizmu”. Jakie to były
cele? Przede wszystkim, pomocą zajmowały się dobrowolnie tworzone prywatne organizacje,
które z własnych funduszy opłacały pomoc oraz zasiłki. Nie były to zatem daniny ściągane
pod przymusem przez rząd. Ponadto pomoc polegała na tym, aby klient świadczenia jak naj-
szybciej odzyskał niezależność i mógł wrócić do pracy. Żadna prywatna organizacja nie mo-
gła pozwolić sobie na nieograniczone fundusze, zatem pomoc adresowana była bardzo precy-
zyjnie. Jasne było, że ze względu na ograniczenia finansowe nie mogło być miejsca dla
symulantów, czyli osób odmawiających podjęcia pracy lub traktujących pomoc jak łup. Z
czasem zrodziło się pojęcie ubogiego, który „zasługuje” lub „nie zasługuje” na pomoc. W
wielkim skrócie do grona osób nie zasługujących na pomoc można było zaliczyć tych wszyst-
kich, którzy nie potrzebują owej pomocy, oszustów oraz osoby, które mogą uzależnić się od
pomocy i nigdy więcej nie móc samodzielnie egzystować w społeczeństwie.
140
Za przykład godny do naśladowania ukazuje Rothbard system opieki jaki wykształcił
„Kościół Jezusa Chrystusa, Świętych w Dniach Ostatnich” zwany popularnie kościołem
mormonów. Jak brzmi jedno z cytowanych przez Rothbarda haseł zawartych w Planie opieki
społecznej kościoła mormonów, „kościół chce pomóc ludziom w tym, by potrafili sami sobie
pomóc”. W przekonaniu mormonów pozostawanie na „garnuszku” państwa jest uwłaczające i
wydatki na opiekę była dwukrotnie wyższa niż w dziesięciu stanach najwolniej zwiększających te wydatki.”,
Murray Rothbard, O nową wolność…,s.188
139
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.190-191.
140
Tamże, s.193-194.
41
sprzeczne z ideą samo-gospodarności.. Program pomocy społecznej przedstawiony przez ko-
ściół mormonów sprowadza się do trzech punktów:
1. Znalezienie pracy zarobkowej dla tych, którzy się do niej nadają.
2. Zatrudnienie przy realizacji samego programu pomocy tych, którym nie można zna-
leźć pracy zarobkowej.
3. Zdobywanie niezbędnych do życia środków, które będą następnie przekazane tym
potrzebującym, za których kościół jest odpowiedzialny.
141
Przykład kościoła mormonów pokazuje że nieuprawnionym jest osąd iż jedynie pań-
stwo może skutecznie realizować program pomocy społecznej. W warunkach w których pań-
stwo przestałoby istnieć lub wycofało z funkcji redystrybutywne, poczęłyby powstawać pry-
watne organizacje charytatywne o profilu kościelnym lub świeckim. Rothbard zauważa także,
że o „liczbie i przekroju społecznym osób korzystających z pomocy społecznej decydują
przede wszystkim czynniki kulturowe i system wartości moralnych wyznawanych przez spo-
łeczność, a nie poziom dochodów”. Za przykład grupy, która pomimo swojej biedy odmawia
pomocy publicznej podaje amerykański filozof imigrantów albańskich. Mimo że średni do-
chód Amerykanów pochodzenia albańskiego jest dużo niższy niż Murzynów i Portorykań-
czyków oni sami odmawiają korzystania z pomocy państwowej traktując to jako formę żebra-
nia. Podobnie jest w przypadku piętnastotysięcznej społeczności z Amerykanów pochodzenia
polskiego, niemal wyłącznie katolików z Northside w Brooklynie (Nowy Jork). Pomimo
osiągania niskich dochodów i mieszkania w starych, nędznych, rozpadających się budynkach,
polscy imigranci praktycznie nigdy nie korzystają z pomocy społecznej, którą uważają za
zniewagę.
142
Prócz religii i cech narodowych, na stosunek do opieki społecznej istotne znaczenie
ma fakt, czy dana grupa społeczna charakteryzuje się wzorcem kulturowym „klasy wyższej”
czy „klasy niższej”. Najważniejszym kryterium w definiując „klasy” jest postawa wobec te-
raźniejszości i przyszłości. działanie nastawione na przyszłość, celowe, racjonalne, uporząd-
kowane jest typowe dla klasy wyższej i średniej, natomiast przedstawiciele klasy niższej dzia-
łają z silnym nastawieniem na teraźniejszość, nie mają określonego celu i dlatego nie
wykazują konsekwencji w staraniach o stałą posadę ani nie dążą do kariery. Różnice w podej-
ściu do preferencji czasowej przejawiają się w uposażeniu wspomnianych klas, i tak wyższa
ma zazwyczaj lepszą pracę i wyższe zarobki, natomiast klasa niższa jest zazwyczaj biedna,
141
Szerzej opisany program pomocy społecznej w kościele mormonów patrz: Murray Rothbard, O nową wol-
ność…, s.195.
142
Murray Rothbard, O nową wolność…, s.197-198.
42
bezrobotna i korzysta z pomocy społecznej. Pogląd typowy dla dzisiejszych socjaldemokra-
tów uważa za skandaliczne proponowanie klasom niższym, aby te przejęły system wartości
klasy wyższej, tym samym zastąpiły nim swoją „wspaniałą, naturalnie spontaniczną kulturę”.
Zdaniem Rothbarda nie było by w tym nic zdrożnego gdyby nie fakt, że za pasożytniczy sys-
tem wartości, który jest im obcy muszą płacić ciężko pracujący burżuje. Z typową dla siebie
ironią Rothbard pisze tak: „jeśli ktoś chce być ‘spontaniczny’, niech taki będzie ale na własny
koszt i ryzyko. Niech weźmie odpowiedzialność za konsekwencje swojej decyzji, a nie wyko-
rzystuje machinę państwowego ucisku do zmuszenia ciężko pracujących ‘nie spontanicznych’
członków społeczeństwa do wzięcia tej odpowiedzialności na siebie. Należy po prostu znieść
system państwowej opieki społecznej”.
143
Mit solidarności klasowej
Zdaniem Rothbarda mitem jest przekonanie iż państwo dobrobytu (welfare state) na-
prawdę pomaga biednym. Powszechnie podzielany pogląd, że redystrybucja dokonywana
przez państwo kieruje bogactwo do najbiedniejszych stanowi napęd i podstawę trwania sys-
temu państwowej opieki społecznej. Progresywny system podatkowy umożliwiać ma ściąga-
nie od najzamożniejszych większej sumy pieniędzy by następnie mnożące się instytucje rzą-
dowe mogły rozdzielić je pośród potrzebujących. W rzeczywistości dochody państwa z tytułu
podatków zdaniem Rothbarda finansują państwowe kontrakty głównie w ciężkim przemyśle
zbrojeniowym, czy też kierowane są do uprzywilejowanych korporacji i dobrze opłacanych
robotników przemysłowych. Redystrybucja dochodów zdaniem Rothbarda ma miejsce we-
wnątrz poszczególnych grup ekonomicznych. Jedni ubodzy muszą łożyć na innych ubogich.
Ustawy regulujące wysokość płacy minimalnej, zdaniem polityków mające na celu zwiększe-
nie uposażenia najbiedniejszej warstwy pracującej w konsekwencji produkują lawinowo bez-
robocie i to głównie wśród najbiedniejszych oraz wśród niewykształconych lub niewykwali-
fikowanych robotników.
144
Proces systematycznego obciążania społeczeństwa kosztami welfare state można do-
strzec niemal wszędzie. W wielu krajach rządy ustanawiają kolejne monopole: gazu, elek-
tryczności, telekomunikacji, transportu itd. Firmy współpracujące z państwem dostarczające
143
Tamże, s.198-202.
144
Tamże, s.206.
43
chronione są przed konkurencją, tym samym rząd zapewnia im zysk dzięki odgórnie ustala-
nym cennikom.
145
Jeśli współczesne państwo opiekuńcze, wbrew powszechnej opinii, wcale nie zabiera
bogatym, żeby dotować biednych co w takim razie może zrobić rząd aby to zmienić?
Rothbard odpowiada prosto: „usunąć się”. Dla libertyńskiego filozofa problemem rządu jest
to, iż stoi na drodze do wykorzystania twórczych energii wszystkich grup społecznych – bo-
gatych, średniozamożnych, a także i biednych.
Zdaniem autora „Manifestu libertariańskiego” są cztery możliwości, w których rząd
może zejść ludziom z drogi. Po pierwsze, w celu uwolnienie energii produkcyjnej tym samym
zwiększenia oszczędności i inwestycji, postępu technologicznego rząd winien znieść lub
przynajmniej znacznie obniżając podatki. Największymi beneficjantami zniesienia podatków
byłyby grupy o niskich dochodach. Po drugie, we współ z radykalnym obniżeniem podatków
lub w wersji bardziej optymistycznej ich likwidacji nastąpiłaby redukcja wydatków państwa.
Ograniczono by marnotrawstwo rzadkich zasobów gospodarczych między innymi na bezpro-
duktywne przedsięwzięcia, takie jak: roboty publiczne czy przemysł zbrojeniowy. Po trzecie,
likwidując przepisy regulujące wysokość płacy minimalnej, przywileje związków zawodowe,
a także liczne wymogi licencyjne i przepisy regulacyjne rząd zahamowałoby rozmyślną eks-
ploatację ludzi ubogich. We współ w wymienionymi działaniami konieczne byłby zaprzesta-
nie opodatkowania ludzi biednych.
146
145
Tamże, s.208.
146
Tamże, s.212-215.
44
Rozdział III
Ultraminimalne państwo Roberta Nozicka
1. Legitymizacja funkcji ochronnych państwa
W odróżnieniu od Murraya Rothbarda, Nozick nie deklaruje się jako anarchista, teoria
anarchii jest dla niego wyłącznie punktem odniesienia do dalszych rozważać na temat pań-
stwa. Według Nozicka państwa wyłania się ze stanu natury w sposób całkowicie naturalny i
nie inwazyjny. W rozdziale I-3 przedstawiony został schemat powstawania prywatnych agen-
cji ochrony oraz wyłaniania się jednej dominującej firmy. Jednakże, taki stan – istnienia do-
minującej agencji ochrony dla Nozicka nie jest równoznaczne z istnieniem państwa. Dominu-
jąca terytorialnie agencja ochrony nie tylko nie posiada wymaganego monopolu na użycie
siły, ale i nie zapewnia usług bezpieczeństwa wszystkim na jej terytorium.
147
Autor za Maxem Weberem uważa iż za kluczowy dla istnienia państwa jest monopol
na stosowanie siły na danym terytorium, który eliminuje wszelkie prywatne egzekwowanie
prawa.
148
Państwo ultraminimalne
W swojej sztandarowym dziele „Anarchia, państwo, utopia”, Nozick dowodzi że ewo-
lucja od systemu prywatnych agencji do państwa jak to określa ultraminimalnego odbywa się
na zasadzie niewidzialnej ręki, w dozwolony moralnie sposób nie naruszający niczyich praw.
Przejście z kolei od państwa ultraminimalnego do państwa-stróża nocnego, określanego także
jako minimalne jest według autora moralnie konieczne. Na funkcjonariuszach państwa ultra-
minimalnego ciąży moralnie zobowiązanie do ustanowienia państwa minimalnego. Dla profe-
sora z Harvardu nie istnieje możliwość usprawiedliwienia żadnego państwa o bardziej potęż-
nej lub rozbudowanej strukturze niż państwo minimalne.
149
147
Robert Nozick, Anarchia…, s.41.
148
Tamże, s.39.
149
Tamże, s.72-73.Por: Jonathan Wolff, Robert Nozick: property, justice, and the minimal state, Stanford 1991,
s.42-47.
45
Analizę istoty państwa Nozick rozpoczyna od dywagacji nad indywidualizmem. No-
zick w rozważaniach na temat ograniczeń moralnych w państwie powołuje się na kantowską
zasadę, że „człowiek jest celem, a nie jedynie środkiem, bez jego zgody nie można poświęcać
go lub wykorzystywać dla osiągnięcia innych celów”.
150
Zasada ta uniemożliwia poświęcania
kogokolwiek aby uszczęśliwiać lub też dla dobra kogokolwiek innego. Nienaruszalność jed-
nostki jest dla Nozicka istotnym moralnym ograniczeniem zewnętrznym. Takie założenie w
konsekwencji powoduje zanegowanie paternalistycznych i utylitarystycznych teorii o pań-
stwowej produkcji bezpieczeństwa. Przyjęcie zasady o nieagresji jest istotnym założeniem dla
opisu współistnienia jednostek. Agencje ochrony nie mogą występować w roli agresora, ani
poświęcać jednych w imię dobra dla drugich.
Państwo Ultraminimalne w koncepcji Nozicka utrzymuje monopol użycie siły, z wy-
jątkiem sytuacji samoobrony koniecznej. Jakikolwiek prywatny odwet za wyrządzone szkody,
a tym samym prywatne egzekwowanie zadośćuczynienia jest zabronione. Ochrona oraz egze-
kucja praw w państwie ultraminimalnym przysługuje jednak jedynie tym, którzy wykupili
sobie polisę gwarantującą ochronę. Opisywane w klasycznej teorii liberalnej, państwo mini-
malne ograniczone do funkcji ochrony wszystkich obywateli przed przemocą, kradzieżą czy
oszustwem, wydaje się przy zestawieniu z państwem ultraminimalnym na pozór redystrybu-
tywne, gdyż zakłada świadczenie usług finansowanych przez klientów osobom nie wykupują-
cym świadczeń ochronnych. Widzimy zatem, iż państwo minimalne jest równoważne pań-
stwu ultraminimalnemu z tym że wzbogacone o jawnie redystrybutywny system bonów który
jest finansowany z wpływów podatkowych.
151
Nozick zastanawia się, „czemu państwo zabrania prywatnej egzekucji sprawiedliwo-
ści, jakie prawo łamie prywatny egzekutor, którego nie narusza państwo kiedy karze?”
152
. W
odpowiedzi autor przedstawia tezę, iż istnieje wystarczająco wysokie prawdopodobieństwo,
że osoba nie ubezpieczona w dominującej agencji ochrony będzie egzekwować swoje prawa
w sposób niewłaściwy. Pojawia się konieczność, aby usprawiedliwić powstrzymywanie takiej
osoby przez stowarzyszenie ochrony tak długo, dopóki nie zostanie ustalone, czy klient tego
stowarzyszenia rzeczywiście pogwałcił jego prawa. Można przypuszczać, że ludzie wybiorą
jedynie tą agencją, które w umowie zawrze oświadczenie, że ukarze każdego kto egzekwuje
prywatnie sprawiedliwość na ich kliencie nie podjąwszy najpierw pewnych poszczególnych
150
Tamże, s.48.
151
Tamże, s.43.
152
Tamże, s.71-72.
46
działań, które miałyby na celu potwierdzenie swego prawa do zrobienia tego, bez względu na
to, czy na końcu okaże się że mógł potwierdzić to prawo.
153
Dominująca agencja ochrony uważając swoje procedury za najlepsze, godne zaufania i
zarazem uczciwe, przy czym wierząc że powszechnie fakt ten jest wiadomy, ukarze każdego z
jej członków, który łamie ustalone procedury lub tego który stosujeo praktyki, które nie zosta-
ły zaakceptowane. Jak zapewnia Nozick nie jest to jednak pretensja monopolistyczna, taka jak
w przypadku państwa. Stowarzyszenie ochrony nie narzuca bowiem swoich metod działania
jako jedynie słusznych.
154
Zadośćuczynienie czy redystrybucja?
W przypadku kiedy agencja ochrony z uwagi na to, że procedura egzekucyjna jedno-
stek będących poza systemem ubezpieczeń jest wysoce niegodne zaufania i naraża innych na
wysokie ryzyko zakazuje wymierzania sprawiedliwości na swoich klientach, pojawia się
obowiązek zadośćuczynienia tym wszystkim, którym odebrano prawo sądu na swoich klien-
tach.
155
Klienci agencji ochrony, muszą zadośćuczynić jednostkom „niezależnym” za upośle-
dzenie narzucone im przez zakaz samodzielnego egzekwowania ich praw w stosunku do
klientów agencji. Dochodzimy zatem do sytuacji kiedy to zdaniem Nozicka dominująca agen-
cja ochrony jest moralnym imperatywem zobowiązana osobom niezależnym zagwarantować
usługi ochrony przed swoimi klientami; co więcej, może być zmuszona do zapewnienia nie-
którym osobom tych usług po cenach niższych od poniesionych kosztów.
156
Agencja w imię zadośćuczynienia zobowiązuje się chronić osoby niezależne jedynie
przed swoimi klientami, którzy płacą za ochronę. Nozick za Locke’em twierdzi, „że nikogo
nie wolno zmuszać, aby przyłączył się do społeczeństwa obywatelskiego, niektórzy mogą po-
zostać w wolności stanu natury, nawet gdy większość zdecyduje się przyłączyć”.
157
Amerykań-
ski libertarianin używa racjonalnych argumentów, aby przekonać nas, że im więcej osób po-
zostaje poza dominującą agencją, tym w interesie jednostki leży, aby była ona członkiem
dominującego stowarzyszenia ochrony na danym terenie. Tylko wtedy interesy członka sto-
warzyszenia są właściwie zabezpieczone. Czynnik taki w konsekwencji powoduje to zmniej-
153
Tamże, s.77.
154
Tamże, s.135.
155
Tamże, s.113.
156
Tamże, s.137,139.
157
Tamże, s.75.
47
szenie się liczby tak zwanych „wolnych strzelców” i przesuwa punkt równowagi niemal ku
powszechnemu członkostwu.
158
W sytuacji kiedy mamy do czynienia z jedną dominującą agencją na danym terytorium
geograficznym, trudno jeszcze mówić o państwie. System taki nie spełniał podstawowej
funkcji państwa, mianowicie zapewnienie ochrony wszystkim na swoim terytorium. System
taki nie konstytuuje państwa minimalnego, ani nawet państwa ultraminimalnego.
159
Sytuacja
zmienia się kiedy dominująca na danym terytorium agencja ochrony spełnia dwa niezbędne
warunki konstytuujące fakt zaistnienia państwa. a) jest jedynym powszechnym skutecznym
egzekutorem zakazu stosowania przez ludzi niegodnych zaufania procedur egzekwowania
sprawiedliwością. b) agencja zobowiązuje się chronić tych, spośród zamieszkujących na jej
terytorium ludzi nie będących jej klientami, którym zakazała samodzielnego stosowania pro-
cedur egzekucyjnych w stosunku do jej klientów. Jest to wymóg moralny wynikający z zasa-
dy zadośćuczynienia.
160
Jednak powraca pytanie o legitymizację dla funkcji redystrybucji bezpieczeństwa. W
odpowiedzi Nozick wyjaśnia: „takie działanie nie musi być redystrybutywne gdyż można je
usprawiedliwić na gruncie racji innych niż redystrybutywne, a mianowicie na gruncie racji
wnoszonych przez zasadę zadośćuczynienia”. W przypadku kiedy Rothbard w istnieniu każ-
dego monopolu upatruje wystąpienie przemocy, Harvardzki profesor pojawienie się monopo-
lu tłumaczy procesem działającym „na zasadzie niewidzialnej ręki, oraz przy zachowaniu
środków dopuszczalnych moralnie, bez pogwałcenia czyichkolwiek praw i bez roszczeń do
szczegółowych praw których inni nie posiadają”
161
Jak trafnie zauważył Lemieux, „państwo minimalne powstało aby chronić prawa jed-
nostki w sytuacji anarchii. Państwo minimalne chroni anarchię”.
162
Zdaniem Nozicka pań-
stwo powinno ograniczyć się jedynie do interwencji w przypadkach patologicznych. Są to
sytuacje, które zagrażają jednostce, która, jako esencja państwowości, powinna być przed
nimi chroniona. Jedynie funkcja ochronna może zostać usprawiedliwiona z moralnego punk-
tu widzenia.
163
Państwo Nozicka, nie zapewnia bezpieczeństwa socjalnego obywatelom po-
zwalając aby to oni sami zatroszczyli się dostatek, edukację czy też ochronę zdrowia.
164
O
krytyce innych funkcji państwa poświęcony jest następujący podrozdział.
158
Tamże, s.140.
159
Tamże, s.71.
160
Tamże, s. 140-141.
161
Tamże, s.141-142.
162
za: Tomasz Teluk, Libertarianizm…, s.115.
163
Tamże, s.115.
164
Justyna Miklaszewska, Libertariańska …, s.41.
48
2. Krytyka idei redystrybucji udziałów
Czy istnieje możliwość stworzenia - zastanawia się Nozick, „opowieści o powstaniu
państwa (minimalnego) ze stanu natury, która doprowadza, za pomocą wyłącznie uprawnio-
nych kroków, nie naruszających niczyich praw, do czegoś bardziej przypominającego państwo
nowoczesne?”
165
Odpowiedź amerykańskiego filozofa jest jednoznaczna – Nie. Według No-
zicka, państwo realizujące jedynie funkcję ochroną jest „jest najbardziej rozbudowanym pań-
stwem, jakie można usprawiedliwić. Każde bardziej rozbudowane państwo narusza ludzkie
prawa.”
166
Przyjrzyjmy się zatem jak Nozick przeciwstawia się popularnym obecnie argu-
mentom, że państwo bardziej rozbudowane jest konieczne aby mogło realizować funkcję re-
dystrybucyjną.
Idee Nozicka zawarte w „Anarchia, państwo, utopia” są w dużej mierze polemiką z
koncepcją państwa zawartą w „Teorii sprawiedliwości" autorstwa Johna Rawlsa. Zasada
sprawiedliwości, czy też sprawiedliwości dystrybutywnej, która w ujęciu Rawlsa uzasadnia
redystrybucyjną funkcję państwa, w ujęciu Nozicka jest sprzeczna z porządkiem naturalnym,
gdyż daje państwu zbyt wiele uprawnień, które nieuchronnie prowadzą do naruszania nie tyl-
ko własności prywatnej, ale i wolności gospodarczej. Justyna Miklaszewska zauważa, że No-
zick w polemice z Rawlsem „zakwestionował główne tezy teorii sprawiedliwości dystrybu-
tywnej. Nie ograniczył się jednak do krytyki, w pierwszej części swej książki przedstawił
bowiem własną, zgodną z duchem klasycznego liberalizmu, koncepcję sprawiedliwego posia-
dania (entitlement theory), która pełni w jego systemie funkcję teorii sprawiedliwości, by na-
stępnie z tego punktu widzenia skrytykować poglądy Rawlsa”.
167
Dystrybucja sprawiedliwa
Swoje rozważania Nozick rozpoczyna od zaprezentowania swojej teorii sprawiedliwe-
go podziału dóbr. Tym co decyduje czy dana dystrybucja może zostać określona jako spra-
wiedliwa czy też nie, są sposoby nabywania własności. Nozick wyróżnia metody nabycia do-
bra. Pierwszą jest tzw. pierwotne zawłaszczenie, czyli nabywane przedmiotów nie
posiadających właściciela. Teoria sprawiedliwości udziałów winna określać zasadę sprawie-
dliwego pierwotnego nabycia dóbr. Drugą metodą jest przepływ udziału z jednej osoby do
165
Robert Nozick, Anarchia…, s.322.
166
Tamże, s.181.
167
Justyna Miklaszewska, Filozofia i ekonomia. W kręgu teorii publicznego wyboru, Kraków 2001, s.113.
49
drugiej, w tym przypadku teoria dystrybucji musi zawierać mechanizmy, które pozwolą na
stwierdzenie w jaki sposób można uzyskać własność od kogoś kto jest jej właścicielem. Zda-
niem Nozicka, w przypadku zaistnienia idealnego i sprawiedliwego jednocześnie świata,
sprawiedliwy podział dóbr wyglądałby następująco:
1) Osoba nabywająca udział w sposób zgodny z zasadą sprawiedliwości na-
bywania, jest uprawniona do posiadania tego udziału.
2) Osoba nabywająca udział w sposób zgodny z zasadą sprawiedliwego trans-
feru od osoby uprawnionej do posiadania tego udziału, jest uprawniona do je-
go posiadania.
3) Nikt nie może posiadać uprawienia do posiadania udziału poza tymi, którzy
weszli w jego posiadanie na mocy zastosowania zasad 1 i 2.
168
W skrócie zasadę sprawiedliwości dystrybutywnej można streścić do stwierdzenia, że
dystrybucja jest prawdziwa, jeśli każdy jest uprawniony do posiadania dóbr, które otrzymał w
wyniku tejże dystrybucji. Wszystko co bierze swój początek ze sprawiedliwej sytuacji oraz
sprawiedliwych posunięć, zdaniem Nozicka samo musi być również sprawiedliwe.
169
Świat niestety idealny nie jest, niektórzy ludzie dopuszczają się kradzieży, kłamstwa
jak i zniewalania innych tym samym pozbawiając ich efektów ich pracy czy też siłą wyklu-
czają z rywalizacji w wymianach. Zaistnienie historycznej niesprawiedliwości rodzi pytanie o
formę naprawy skutków przeszłych niesprawiedliwości. Zagadnienie to staje się uzupełnie-
niem zaprezentowanej wyżej teorii sprawiedliwości udziałów, jednakże sam Nozick nie po-
dejmuje się próby rozwiązania tegoż problemu. Reasumując założenia teorii legalistycznej,
możemy powiedzieć że dana jednostka sprawiedliwie dysponuje prawem posiadania jakiegoś
dobra jeżeli nabyła je sprawiedliwie w sposób pierwotny, zgodnie z zasadą sprawiedliwego
transferu, lub na mocy naprawy historycznej niesprawiedliwości.
170
Strukturę teorii legalistycznej wzbogaca Nozick o wywodzącą od Locke’a teorią sa-
moposiadania. Człowiek ma immanentne prawo do posiadania samego siebie, oraz swojej
pracy, tak też, zdaniem Locke’a źródłem prawa własności w przypadku gdy dana rzecz nie
posiada właściciela jest włożona weń praca. Na pojawiające się w przypadku takiej teorii za-
rzuty czy zawłaszczenie przedmiotu bez właściciela nie pogarsza położenia innych, Nozick
wyjaśnia, że pierwotne zawłaszczenie poprzez udoskonalenie niekoniecznie musi zmieniać na
niekorzyść położenie innych. Nawet częściowe ograniczenie dóbr pozostających w stanie na-
168
por: David Boaz, Libertarianizm…, s. 98.
169
Robert Nozick, Anarchia…, s.182-183.
170
Tamże, s.184-185.
50
tury nie musi automatycznie oznaczać pogorszenia ich stanu . W sytuacji obfitości dóbr, za-
właszczenie jednego z nich nie uderza w dobrobyt innych – to tzw. mocny warunek. Kiedy
natomiast pozostających w stanie natury dóbr jest ograniczony zasób, zawłaszczenie nie
oznacza pozbawienie innych z pośredniego korzystania w tegoż dobra co faktycznie staje się
rekompensatą za straconą możliwość zawłaszczenia. Zdaniem Nozicka zmiana struktury wła-
sności na prywatną, de facto zwiększa produkt społeczny poprzez oddanie środków produkcji
tym którzy wiedzą jak ich używać w najbardziej efektywny sposób. Tym samym w procesie
słusznym moralnie umożliwia się powstanie i swobodne działanie systemu.
171
Dystrybucje nieuprawnione
Różne teorie dystrybucyjne mogą zostać zdaniem Nozicka podzielona na dwie katego-
rie: historyczne, oraz teleologiczne. Zaprezentowana powyżej usprawnieniowa teoria spra-
wiedliwości dystrybucji należy do kategorii historycznej ponieważ o tym czy dystrybucja jest
sprawiedliwa czy też nie, wpływ ma jedynie sposób w jaki do niej doszło. Gdy się tyczy teorii
mieszczących się w kategorii zasady teleologicznej o sprawiedliwości decyduje założenie
stanu końcowego. Zasada teleologiczna (zasada wyniku ostatecznego) zajmuje się jedynie
bieżącym stanem posiadania, bez refleksji nad tym czy ów stan jest wynikiem działania spra-
wiedliwego, czy też oszustwa i grabieży. W opozycji do teologicznych zasad sprawiedliwo-
ści, historyczne zasady sprawiedliwości utrzymują że minione okoliczności oraz działania
ludzi mogły wytworzyć zróżnicowane uprawnienia czy mówiąc inaczej, zróżnicowane zasługi
względem rzeczy.
172
Kolejnym czynnikiem różnicującym zasady sprawiedliwości udziałów jest zasada
schematyczności, czyli luźno związany z rzeczywistością wzór, bazujący na określonych ce-
chach lub właściwościach ludzkich. Zasadą schematyczną nazwiemy zatem próby dystrybucji
„według zasług moralnych, według potrzeb, produktu marginalnego, starań albo sumy ważo-
nej wymienionych czynników”
173
. Zdaniem Nozicka, koncepcja schematyczna jest błędna, za
Hayek’em utrzymuje, że nie jest możliwe poznanie wystarczająco sytuacji każdego człowie-
ka, aby móc dystrybuować podług jego zasług moralnych. Sprzeciw dotyczy samej idei naru-
szenia społeczeństwu jakiegoś odgórnie wybranego schematu według którego – nie istotne –
czy sprawiedliwie, czy też nie będzie przeprowadzana dystrybucja. Nozick zauważa jednak że
171
Tamże, s.209-211.
172
Tamże, s.186-188.
173
Tamże, s.189.
51
i sam Hayek krytykując schematyzację dystrybucji gotów jest sam zaproponować swój sche-
mat, tj, dystrybucję według uznanych korzyści, które przynosi się innym.
174
Zdaniem amerykańskiego monarchisty system uprawnień nie potrzebuje żadnego
wszechogarniającego celu ponieważ konstytuuje go system indywidualnych transakcji i ce-
lów. Błędem jest „sądzić – pisze Nozick, że zadaniem teorii sprawiedliwości dystrybutywnej
jest wypełnienie pustego miejsca w formule ‘każdemu według jego …..’, to tyle co być z góry
nastawionym na poszukiwanie schematu; a że formułę ‘od każdego według jego…..’ rozpa-
truje się osobno, to produkcję i dystrybucję ujmuje się jako dwa odrębne i niezależne zagad-
nienia”.
175
W ujęciu legalistycznym nie istnieje podział między produkcją, a posiadaniem.
Jeśli kupujący legalnie nabył produkty potrzebne do wytworzenia jakiegoś dobra, naturalne
jest że posiada wszystkie prawa do jego posiadania. „Rzeczy – jak zaznacza Nozick, pojawia-
ją się w świecie od razu związane z ludźmi, którzy są do nich uprawnieni”. Autor podejmuje
próbę naszkicowania bardzo ogólnego wzoru, będącego alternatywą dla błędnej zasady sche-
matów: „Od każdego według tego, jak wybiera, każdemu według tego, jak go wybierają”.
176
O tym jak wolne społeczeństwo ukazuje nielogiczność idei stojących u podstaw tele-
ologicznych zasad dystrybucji przekonuje nas Nozick za pomocą przykładu, który zdążył już
stać się klasycznym w dyskusjach o idei redystrybucji udziałów. Społeczeństwo w którym ma
miejsce przedstawiona historia, zorganizowane jest na jednej z zasad dystrybucji dóbr jednak-
że różnej od teorii legalistycznej. Bohaterem opowieści jest świetny koszykarz Wilt Chamber-
lain, który jest bożyszczem publiczności i każdy klub zabiega o podpisanie z nim kontraktu.
Wykorzystując swoją popularność Wilt Chamberlain podpisuje z pewną drużyną kontrakt, w
którym z każdej gry na własnym boisku 25centów z każdego biletu idzie do kieszeni koszyka-
rza. Po upływie roku kiedy na mecze Chamberlain’a przeszło milion kibiców, gwiazda dys-
ponuje kwotą 250.000 $. Sytuacja taka zakłuca istniejący dotychczas podział. Nozick w tym
miejscu zadaje pytanie, czy ukonstytuowany nowy porządek jest sprawiedliwy? Jeśli stan
wyjściowy uchodził za sprawiedliwy i ludzie posiadali prawo do dysponowaniem swoich
dóbr to obecny podział nie może zostać uznany za niesprawiedliwy. Przykład z Wiltem
Chamberlainem ukazuje prawdę, że „żadnej teleologicznej czy schematycznej zasady spra-
wiedliwości dystrybutywnej, nie da się stale realizować bez ciągłej ingerencji w życie lu-
dzi”.
177
174
Tamże, s.188-191.
175
Tamże, s.193.
176
Tamże.
177
Tamże, s. 194-196.
52
Kolejnym argumentem przeciwko dystrybucji schematycznej jest jej jak to ujmuje
Nozick „niezłomny indywidualizm”. Zamknięcie zasad dystrybucji w schematy odbiera lu-
dziom prawo wolnego dysponowaniem własnością. Ponadto schematyczne zasady sprawie-
dliwości wymuszają działania redystrybutywne. Redystrybucja z perspektywy legalistycznej
teorii dystrybucji w swojej istocie narusza prawa ludzi
178
. Konsekwencją zaistnienia redystry-
bucji jest opodatkowanie zapłaty za pracę, co de facto oznacza zalegalizowanie pracy przy-
musowej
179
. Zasady teleologiczne , a także część schematycznych ustanawia sprzeczne z libe-
ralną koncepcja do posiadania samego siebie, prawo własności do działań i pracy innych
ludzi. Oznacza to w konsekwencji ustanowienie prawa do (częściowej) własności w stosunku
do innych jednostek.
180
Krytyka Rawlsa
Przedstawienie modeli dystrybucji pozwala Nozickowi na uporządkowaną krytykę
idei Johna Rawlsa. Zdaniem libertariańskiego filozofa teoria Rawlsa toruje drogę do socjali-
stycznej koncepcji państwa o bardzo szerokich uprawnieniach
181
. W państwie takim zerwany
zostaje związek łączący produkcję i dystrybucją dóbr. Oddzielenie udziałów od przypisanych
im uprawnieniom pozwalają na dowolny rozdział ich przez państwo. Ustanowienie zasad re-
dystrybucji dóbr zdaniem Nozicka jest, usankcjonowaniem prawa państwa czy też konkretnej
grupy społeczeństwa do ingerowania w życie jednostek. Redystrybucja państwowa wytwarza
pojęcie globalnego produktu społecznego, do części którego prawa posiada każda jednostka.
Nozick podkreśla że istnieją jedynie konkretni ludzie, wszystkie prawa przypisane są wyłącz-
nie jednostkom, w żadnym wypadku podmiotem praw nie może stać się enigmatyczny „byt
społeczny”. Zmuszając obywateli to zachować niechcianych, lub poświęceń państwo łamie
ich wolność i staje się oprawcą. Pod hasłami dobra społecznego, realizuje się politykę wyko-
rzystywania jednych kosztem innych.
182
178
Nozick jest gotów dopuścić redystrybucję jako metodę naprawienia zaistniałej w przeszłości niesprawiedli-
wości.
179
Pogląd iż opodatkowanie zapłaty za pracę oznacza zalegalizowanie pracy przymusowej Nozick wyjaśnia
następująco: „zabieranie zapłaty za n godzin przypomina zabieranie komuś n godzin; jest niczym zmuszanie
kogoś do pracy przez n godzin dl nie swoich celów”. Tamże, s.202.
180
Tamże, s.200-203,206.
181
Justyna Miklaszewska, Libertariańska teoria państwa, w:Liberalizm u schyłku XX wieku, Kraków 1999, s.40.
182
Robert Nozick, Anarchia…, s.217-234. Nozick zauważa że „beneficjentami netto sumy rządowych progra-
mów i interwencji gospodarczych w Stanach Zjednoczonych nie są ubodzy. Regulowanie gospodarki przez rząd
zostało zapoczątkowane i jest podtrzymywane przez wolę ochrony okrzepłych firm przed konkurencją, a wiele
programów rządowych największe korzyści przynosi klasie średniej”. Tamże, s.319.
53
Problem wyzysku robotników przez kapitalistów znajduje swoje szersze omówienie
także u Nozicka. Filozof poddaje krytyce podnoszone postulaty o konieczności zapewnienia
robotnikom sensownej pracy oraz sprawiedliwej zapłaty, jako subiektywne odczucia nie dają-
ce się ująć ramami prawa. Jedynie w „systemie kapitalistycznym – pisze Nozick, przedsiębior-
stwa mogłyby zapewnić sensowną pracę wszystkim, którzy pragnęliby jej dostatecznie moc-
no”. Pewną formą wyjścia robotniczym postulatom naprzeciw było by umożliwienie
robotnikom tworzenia spółdzielczych form zarządzania przedsiębiorstwami. Demokratycznie
mogliby by ustalać czas i formę pracy, sami decydowaliby o swoich wynagrodzeniach. Ra-
zem z przywilejami robotnicy musieliby ponosić konsekwencję rynkowej działalności takich
spółdzielczych firm. Pojawiające się ewentualne straty musiałyby być finansowane bądź to z
zarobków pracowników, bądź z zysków przedsiębiorców. Najbardziej prawdopodobny scena-
riusz to zrzucenie powstałych kosztów na zwykłych konsumentów. Taka forma zarządzania
nieuchronnie generowała by wyższą niż w przypadku firm prywatnych nieefektywność, tym
samym na wolnym rynku takie przedsiębiorstwa nie mogłyby by się utrzymać.
183
Upadek teorii wartości jako nakładu pracy spowodował rozpad marksistowskiej teorii
wyzysku, który zdaniem Nozicka pojawiał się w każdym społeczeństwie, w którym następuje
akumulacja kapitału w celu późniejszych inwestycji, a także tam gdzie
ludzi niezdolnych do
pracy produkcyjnej, lub jakiejkolwiek innej, subsydiuje się z pracy pozostałych
ludzi. W sensie
podstawowym fenomen wyzysku dotyczy robotników pozbawionych dostępu do środków
produkcji: robotnik z braku alternatyw zmuszony jest związać się z kapitalistą, a duża liczba
osób pozostających bez pracy sprawia, że kapitaliści nie muszą konkurować o robotników,
podnosząc cenę pracy.
184
Stan wyzysku mógłby zostać rozwiązany w sytuacji kiedy robotnicy mogą dokonać
wyboru między przedsiębiorstwami kapitalistycznymi, oraz uspołecznionymi. W gospodarce
gdzie istnieją różne formy własności – sektor prywatny i publiczny, ludzie sami wolnie decy-
dują czy chcą pracować w przedsiębiorstwach prywatnych czy społecznych. Nozick zaryso-
wuje pewien scenariusz wydarzeń, kiedy to sektor prywatny w odróżnieniu od publicznego
ustawicznie by się rozwija. Coraz więcej robotników – mogąc wybrać miedzy istniejącymi
dwoma sektorami – decyduje się na pracę w sektorze prywatnym. Płace w sektorze prywat-
nym stale rosną i są wyższe niż w publicznym. Po pewnym czasie sektor publiczny staje się
183
Tamże, s.288-293. Por: Jonathan Wolff, Robert Nozick..., s.132
184
Tamże, s.296.
54
całkiem nieistotny, aby w końcu zniknąć z gospodarki. Nozick retorycznie pyta czy taki stan,
wynik wolnych decyzji robotników może zostać nazwany stanem wyzysku?
185
Odpowiedź leży w istocie prowadzenie działalności wolnorynkowej, która nieuchron-
nie wiąże się z pojęciem ryzyka. W przypadku przedsiębiorstw społecznych ryzyko, tak wię-
cej i odpowiedzialność zostaje rozłożona na wszystkich uczestników. Jak zauważa Nozick w
naturze człowieka jest niechęć do ryzyka połączona z tendencją roszczeniową do jego pozy-
tywnych owoców. Konieczność ponoszenia przez robotników straż związanych z nieprawi-
dłową alokacją kapitału powoduje „ucieczkę” do firm prywatnych w których konsekwencję
ryzyka spadają na właściciela. On także uwalnia pracowników od tych ryzykownych rynko-
wych procesów, przy tym oferując im stałą płac. W taki sposób następuje załamanie się i
zniknięcie sektora publicznego w warunkach wolnej gospodarki.
186
Podsumowując, nie jest możliwe z moralnego punktu widzenia zaakceptować ciągłą
ingerencję w życie poszczególnych jednostek, która niewątpliwie ma miejsce przy wykorzy-
staniu przez państwo teoria celowych i schematycznych. Sprawiedliwość dla Nozicka nie
oznacza równość ale zgodność z naturą. Państwo, aby być zgodne z ideą sprawiedliwości za-
proponowaną przez libertariańskiego filozofa nie musi dysponować rozleglejszym zakresem
władzy niż ten, który przysługuje państwu minimalnemu.
3. Państwo minimalne jako metautopia
Idea państwa minimalnego jak sam Nozick przyznaje wydaje się blada i wątła w po-
równaniu z koncepcjami utopistów. Trudno byłoby koncepcję państwa minimalnego uznać na
współ z ideami Platona, Tomasza Morusa czy Franciszka Bacona za wizję utopii. Mimo to
Nozick proponuje skonfrontowanie idei państwa zredukowanego z działań redystrybucyj-
nych, władczych i kontrolnych z teorią utopii, która dla autora jest miejscem „najlepszym dla
nasz wszystkich”.
187
Nowatorska wizja utopi jaką nakreśla Nozick różni się od wszystkich wcześniejszych
tym że nie pretenduje w oparciu o poznanie istoty ludzkiej natury do stworzenia i narzucenia
idealnego schematu funkcjonowania społeczeństwa. Zdaniem libertariańskiego filozofa do-
tychczasowe koncepcje utopii wykorzystywały aparat państwowy do wyegzekwowania od-
górnie wypracowanych zasad. Poprzedni konstruktorzy wizji idealnego społeczeństwa nie
185
Tamże, s. 297-298.
186
Tamże, s.298-306.
187
Tamże, s.347-348.
55
przyjmowali do świadomości że ludzi są różni. Różnią się niemal wszystkim; temperamen-
tem, inteligencją, religijnością, wyznawanymi wartościami.
188
Przygotowując grunt pod zaprezentowanie swojej wizji utopii, Nozick tworzy czysto
hipotetyczny model idealnego świata, w którym to „ja” sam tworzę zasady jego funkcjono-
wania. W takim świecie mogą żyć dowolne jednostki pod warunkiem że akceptują zasady
nim kierujące. Każda z jednostek istniejąca w wymyślonym świecie ma także prawo do kre-
acji „swojego idealnego świata”. W przypadku w którym „mój” świat okazuje się nieodpo-
wiedni dla takiej osoby, przenosi się ona albo do swojej idealnej krainy, lub wybiera świat
wykreowany przez kogoś trzeciego. Prawo do opuszczenia swojego świata posiadam także i
ja. Świat który swoim mieszkańcom wolno opuścić dla miejsca które mogą sobie wyobrazić
nazwał Nozick stowarzyszeniem, natomiast świat, z którego pewnym racjonalnym mieszkań-
com nie wolno wyemigrować do jakiegoś ze stowarzyszeń, jakie mogą sobie wyobrazić, to
enerdówkiem.
189
Tak powstałych stowarzyszeń jest wiele, z czasem aby zostać przyjętym do stowarzy-
szenia trzeba charakteryzować się oczekiwanym współczynnikiem tego co do stowarzyszenia
wnoszę do tego co otrzymuję. Stowarzyszenie nie przyjmuje członków, jeśli ci biorę od niego
więcej aniżeli wnoszą. Osobniki, które będą w ocenie stowarzyszeń pożądane, staną się
przedmiotem gry rynkowej – Nozick nazywa to modelem „rynku konkurencyjnego”.
190
Odzwierciedleniem rozważanego modelu możliwych krain w naszym rzeczywistym
świecie jest całą gama społeczności, do których ludzie mogą przystępować, z których mogą
występować i które mogą kształtować stosownie do własnych pragnień. Takiemu społeczeń-
stwu odpowiada takie w którym można przeprowadzać utopijne eksperymenty, kultywować
różne style życia oraz dążyć do subiektywnie rozumianego dobra. Taki obraz relacji społecz-
nych Nozick określa jako fundament. Niestety w odróżnieniu od fundamentu w świecie rze-
czywistym nie jest możliwe stworzenie tych wszystkich ludzi, których istnienie jest dla nas
pożądane, oddziaływujące na siebie społeczności wymuszają stworzenia specjalnych trybów
osądzania i rozstrzygania kwestii. Ponadto utrudnione jest zdobywanie informacji o innych
społecznościach i związane są z tym koszty. Dodatkowe koszty absorbuje proces przenosze-
nia się z jednej społeczności do drugiej, co więcej w świecie realnym pojawiać się mogą dą-
188
Tamże, s.359-361.
189
Tamże, s.348-350.
190
Tamże, s.352.
56
żenia niektórych społeczności do odcięcia swych członków od wiadomości o alternatywnych
rozwiązaniach.
191
Nozick zauważa że w utopi nie będzie wyłącznie jednego typu społeczności, będzie to
raczej stan współistnienia szeregu różnych społeczeństw. Utopia po wtóre jest raczej funda-
mentem pod utopie, stanem w którym ludzie cechują się swobodą wolnego stowarzyszania z
innymi w celu realizacji swoich pragnień. W takim stanie utopi, nie będzie można drugiej
jednostce narzucić swojej wizji utopii. Fundament w rozważaniach Nozicka nie jest próbą
urzeczywistnienia abstrakcyjnego schematu, nie jest tym samym realizacją określonej utopii.
Fundament w końcu jest przejściem na teoretyczny poziom dyskusji o utopii – meta-utopii,
jest zatem „środowiskiem, w którym można przeprowadzać utopijne eksperymenty(…); środo-
wiskiem, które w wielkiej mierze trzeba urzeczywistnić wcześniej, jeśli bardziej konkretne uto-
pijne wizje mają być zrealizowane stabilnie”
192
Pomimo że opisany fundament przejawia typowe cechy libertariańskie, to z kolei, po-
wstałe na nim społeczności wcale nie muszą mieć takiego charakteru. Prawdopodobnie wiele
społeczności wewnętrznie stosować będzie liczne ograniczenia, które kłócą się z zasadami
filozofii libertariańskiej. Mimo to libertarianie wyznając zasadę, że w wolnym społeczeństwie
ludziom wolno umawiać się co do różnych restrykcji, pozostaną w relacji neutralnej. Sytuacja
była by zgoła inna gdyby te same zasady nie były efektem dobrowolnej umowy, a przymusem
narzuconym przez władzę państwową.
193
Zdaniem Nozicka, państwo minimalne „jedynie uprawnione moralnie państwo (…)
okazuje się teraz państwem, które najlepiej realizuje utopijne marzenia nieocenionych fanta-
stów i wizjonerów.”.
194
Według Nozick realizacja wielu możliwych światów jest niewykonal-
na, mimo to realne wydaje się urzeczywistnić pewną część z nich. W przypadku osiągnięcia
tylko jednej grupy wartości, automatycznie wyklucza się tym samym spełnienie wszystkich
wartości więcej, niż jednej osoby. Oczekiwania innych zostaną spełnione jedynie w ograni-
czonym stopniu. Jednakże, im istnieje szerszy zakres społeczności, tym większa liczba ludzi
zdolna jest osiągnąć stan swojej utopii. Jedno modelowe społeczeństwo uniemożliwia taki
scenariusz.
195
Znajdujące legitymizację moralną państwo minimalne otwiera maksymalne możliwo-
ści dla liberalnej metautopi – opartej na współistnieniu w ramach jednego państwa wielu od-
191
Tamże, s.358-359.
192
Tamże, s.362.
193
Tamże, s.374.
194
Tamże, s.388.
195
Tamże, s.361.
57
miennych struktur odzwierciadlające osobiste wizje ustrojowe jednostki.
196
Państwo minimal-
ne pisze Nozick „uważa nas za osoby mające indywidualne prawa i obdarzone wynikającą z
tego godnością. Respektując nasze prawa, a przez to szanując nas, państwo to pozwala nam
decydować o naszym życiu indywidualnie albo z kim tylko chcemy i realizować nasze cele i
koncepcję nas samych tak dalece, jak tylko potrafimy, korzystając z dobrowolnego wsparcia ze
strony innych, obdarzonych taką samą godnością”.
197
Pod koniec życia Robert Nozick wycofał się z najbardziej „wolnościowych” zaprezen-
towanych w niniejszej pracy idei.
198
196
Roman Tokarczyk, Współczesne…, s.99
197
Robert Nozick, Anarchia…, s.387-388
198
Tomasz Sommer, Czy można usprawiedliwić podatki?, Warszawa 2006, s.87.
58
Rozdział IV
Anarchokonserwatyzmu Hansa H. Hoppe
1. Prywatyzacja funkcji ochronnych państwa
Rozważania nad krytyką funkcji państwa jaką zaprezentował w swoich pismach nie-
miecki filozof Hans Herman Hoppe, należy rozpocząć od przedstawienia jego definicji rządu.
„Każdy rząd -pisze Hoppe, a więc każdy podmiot, który bierze udział w ustawicznym, zinsty-
tucjonalizowaniu łamania prawa własności (konfiskacie), jest z natury monopolistą teryto-
rialnym”
199
. Widzimy więc że definicja rządu autorstwa Hoppe silnie cechuje się indywidu-
alistyczną krytyką władzy. Rząd jest zgodnie z ukazaną definicją monopolistą
ustanawiającym instytucje powołane do ciągłego łamania praw jednostki.
Krytyka mitu Hobbesa
Problem świadczenia przez państwo funkcji bezpieczeństwa porusza także Hans Her-
man Hoppe. Dla profesora Uniwersytetu Nevada, panujący pogląd iż państwo powstałe jako
forma zapewnienia bezpieczeństwa zbiorowego świadczy te usługi dobrze oraz efektywnie
jest najbardziej rozpowszechnionym mitem w naszych czasach. Dla twórcy anarchokonserwa-
tyzmu, „ojcem” mitu zbiorowego bezpieczeństwa jest nie kto inny jak sam Tomas Hobbes.
Założenie że w stanie natury człowiek jest zły co w konsekwencji powoduje iż społeczeństwo
cierpi na deficyt bezpieczeństwa stoi u podstaw koncepcji powstania państwa jako monopoli-
sty na świadczenie usług ochronnych.
W stanie natury jednostki A i B toczą ze sobą stale konflikty, aby móc nawiązać mię-
dzy sobą pokojową współpracę, potrzebują trzeciej, niezależnej strony – S, która to pełniła by
rolę największego rozjemy i sędziego. Jednakże strona S według koncepcji Hobbesa nie jest
po prostu jeszcze jedną osobą, a usługa przez nią świadczona jeszcze jednym prywatnym do-
brem. Ów trzecia strona jest suwerenem, co sprawia że dysponuje dwoma unikalnymi upraw-
199
Hans Hoppe, Demokracja…, s.50.
59
nieniami. Po pierwsze, S jako suweren wymusza na A i B że tylko on może legalnie świad-
czyć im usługi ochronne, co powoduje iż ten staje się terytorialnym monopolistą w sferze
świadczenia ochronny. Po drugie natomiast, S może arbitralnie decydować o sumie pieniędzy
jaki A i B muszą zapłacić za ochronę. Tak więc, suweren ma nieograniczoną władzę nakłada-
nia podatków.
200
Z przedstawioną wyżej koncepcją w całej rozciągłości polemizuje Hoppe wytykając
Hobbesowi całą litanię błędów i niekonsekwencji. Przede wszystkim, ludzie nigdy nie są tyl-
ko źli, gdyby tak było, już dawno ludzkość zniknęła by z tego świata. Człowiek posiada także
rozum który pozwala mu oceniać i przewidywać konsekwencję swoich posunięć. Hoppe za-
daje pytanie, czemu suweren jako człowiek dzielący z innymi tą samą naturę miałby po-
wściągnąć swoją według Hobbesa złą naturą tylko dlatego że jest nieograniczonym władcą?
W konsekwencji model zbiorowego bezpieczeństwa przypomina raczej model bezpieczeń-
stwa suwerena, czyli państwa osiągany kosztem „rozboju” na podwładnych.
201
Kolejnym pytaniem stawianym przez Hoppe jest stosunek między suwerenami. Jeśli
istnieje wiele państw (S1, S2, S3… Sn) to analogicznie do sytuacji stanu natury między jed-
nostkami A, B, C potrzebne jest ustanowienie super-suwerena, swoistego rządu światowego
aby ustanowić pokój między państwami. Gdyby w stanie anarchii panował chaos i deficyt
bezpieczeństwa, stan taki musiał by mieć miejsce także na poziomie relacji między suwere-
nami. O ile prawdą jest że państwa od zarania dziejów toczą miedzy sobą konflikty, i obser-
wuje się dążenie do powstania centralnej władzy światowej, to teoria Hobbesa nie tłumaczy
czemu stosunki między obywatelami różnych państw nie są obarczone taką samą wrogością i
agresją jak między różnymi państwami. Hoppe jest zdania, iż „prywatne stosunki między
obywatelami różnych państw wydają się znacznie mniej nacechowane wrogością niż stosunki
między poszczególnymi rządami”. Libertariański filozof sytuację taką tłumaczy to tym iż
„urzędnik państwa S, w przeciwieństwie do pozostałych jego obywateli, ma do dyspozycji
środki z podatków, które wykorzystuje do prowadzenia ‘polityki zagranicznej’”.
202
Konflikty między państwami w konsekwencji mogą doprowadzić do sytuacji kiedy to
jedno z państw zapragnie zdominować i narzucić swoje zasady innym, według Hoppe da to
początek ogólnoświatowemu rządowi. Jednakże, poziom bezpieczeństwa nie wzrośnie, za to
zwiększy się siła „ciemiężcy” gdyż stanie się on potęgą światową.
203
200
Tamże, s.311-312.
201
Tamże, s.312.
202
Tamże, s.313.
203
Tamże, s.314.
60
Kolejne pytanie stawiane przez niemieckiego filozofa dotyka problemu dowodów em-
pirycznych potwierdzających teorię twórcy „Lewiatana”. Za przykład do zweryfikowania idei
Hobbesa, Hoppe przywołuje Stany Zjednoczone. Zgodnie z Konstytucją z 1789 roku, rząd
USA ma pełnić wyłącznie jedną, jedyną funkcję, tj. chronić życie i własność. Jak zatem prze-
stawia się w praktyce teoria leżąca u podstaw powołania rządu federalnego? Czy stan ochrony
po przeszło 200 latach jest większy? W odpowiedzi Hoppe przedstawia koszty zbiorowej
ochrony. Zapewnienie wszystkich rodzajów „bezpieczeństwa" co roku kosztuje każdego
obywateli 40 procent ich dochodów, dług publiczny oraz inne zobowiązania rządu rosną nie-
przerwanie, z powodu odejścia od standardu złota, na rzecz rządowego pieniądza papierowe-
go gwałtownie wzrosło ryzyko finansowe, ciągła inflacja odbiera wartość pieniądzu.
Do kosztów jakie zmuszeni są płacić obywatele za „przywilej” ochrony przez państwo
Hoppe dodaje całą listę ograniczeń w wolnym funkcjonowaniu w społeczeństwie. Kupujący
nie możemy już kupować, od kogo chce, z kolei sprzedającemu nie wolno wybierać sobie
klienta., właściciel domu zmuszany jest do wynajmowania mieszkania niesolidnym najem-
com, właściciele barów i restauracji muszą wpuszczać niechcianych klientów. Streszczając to
wszystko, możemy powiedzieć, że im bardziej państwo zwiększa wydatki na bezpieczeństwo
„socjalne" i „publiczne", tym mniej zachowujemy prawa do prywatnej własności.
204
Stany Zjednoczone powołane aby chronić życie i własność swoich mieszkańców według
Hansa Hoppe odpowiadają za śmierć setek tysięcy swoich obywateli. Co więcej, rząd USA
niemalże od początku swojego istnienia niezmordowanie dążył do agresywnej ekspansji.
Wojna amerykańsko-hiszpańskiej, I i II wojna światowa, kończąc na czasach najnowszych, to
przykłady uwikłania Stanów Zjednoczonych w setki międzynarodowych konfliktów. Kraj
powołany do pełnienia jednej funkcji przekształcił się w największe na świecie imperiali-
styczne mocarstwo. Według Hoppe wiara że państwo sprawdza się w świadczeniu usług
ochronnych, jest oczywistym błędem. Rząd Stanów Zjednoczonych zamiast ochrony, funduje
swoim obywatelom zagrożenie dla życia i własności.
205
Podobnie jak Rothbard, Hoppe dostrzega zagrożenie płynące z monopolu na usługi
ochrony. Zauważa niebezpieczeństwo odwrotnie proporcjonalnego spadku jakości do ceny za
świadczone usługi. Zmonopolizowany system sądowniczy w konsekwencji doprowadzi do
stopniowego spadku jakości sądów i ochrony. Z faktu iż sprawiedliwość świadczyć może je-
dynie rząd, wynikać będzie zjawisko naginana wyroków na korzyść rządu, konstytucji i sądu
najwyższego. W takich okolicznościach definicja własności i ochrony proponowana przez
204
Tamże, s.315.
205
Tamże, s.318.
61
rząd będzie sukcesywnie wypaczana, a zakres jurysdykcji władzy centralnej poszerzany. W
stanie anarchii usługi ochrony osób i mienia świadczone przez policję i sądy są oferowane
przez osoby i firmy działające na wolnym rynku. Usługi branży bezpieczeństwa są oferowane
na takich samych zasadach jak inne usługi. Nie wolno jednocześnie stosować przymusu czy
też agresji w celu zmonopolizowania rynku. Usługi związane z bezpieczeństwem powinny
być przedmiotem wyłącznie handlu.
206
Prywatyzacja funkcji ochronnych
Produkcja bezpieczeństwa tj: ochrony policyjnej i wymiaru sprawiedliwości która jak
się z reguły zakłada jest domeną państwa i leży poza sferą wolnego rynku w społeczeństwie
anarchistycznym zostałaby najprawdopodobniej przejęta przez największe zachodnie firmy
ubezpieczeniowe.
207
Hoppe w opisie wolnorynkowego systemu bezpieczeństwa i ochrony bazuje na kon-
cepcjach autorstwa m.in. Gustave de Molinari, oraz małżeństwa Lindy i Morrisa Tannehill,
jak również swojego mentora Murray Rothbarda. Wspólnie z nimi jest zdania że ochrona jest
rodzajem ubezpieczenia, a wydatki płacone na nią to składki ubezpieczeniowe. W rozwiniętej
gospodarce rynkowej, podmiotami, które najprawdopodobniej oferowałyby usługi ochronne i
obronne byłyby agencje ubezpieczeniowe.
208
Niemiecki filozof zauważa zdaje się oczywistą prawdę, że nie jest możliwe ubezpie-
czenie się od wszystkich rodzajów ryzyka. Nie można ubezpieczyć się od sytuacji w których
nikt poza mną nie może na nie wpływać np.: od samobójstwa, rezygnacji z pracy, podpalenia
własnego domu. Ubezpieczeniu nie mogą podlegać także te ataki i wtargnięcia, które zostały
sprowokowane bezpośrednio przez ofiarę. Podlegać ubezpieczeniu mogą jedynie losowe, a
więc nie sprowokowane ataki. Według Hoppe zatem, ochrona jest dobrem podlegającym
ubezpieczeniu tylko wtedy, kiedy agent ubezpieczeniowy jasno zdefiniuje w umowie, jakich
działań ubezpieczonego owa umowa nie obejmuje, co pozwoli na wykluczenie jego ewentu-
alnych „prowokacji". Definicja prowokacji może różnić się u poszczególnych firm ubezpie-
czeniowych, ale wszystkie zgodnie uznają zasadę, iż konieczne jest wykluczenie możliwości
prowokacyjnych swoich klientów.
209
206
Tamże, s.320-321.
207
Tamże, s.189.
208
Tamże, s.322.
209
Tamże, s.324.
62
Uznanie kogoś za agresora lub prowokatora chcącego wyłudzić odszkodowanie od
firmy ubezpieczeniowej w konsekwencji doprowadzi do niemożności znalezienia przez niego
ubezpieczalni chętnej do zawarcia z nim umowy. W konsekwencji doprowadzi to do gospo-
darczego izolowana, oraz narazi taką osobę na niebezpieczeństwo. Osoby chcące zapewnić
sobie większą ochronę niżeli tę, którą są w stanie zorganizować własnymi siłami, będą mogli
zawrzeć umowę z firmą ubezpieczeniową wyłącznie, pod warunkiem że podporządkuje się
określonym normom nieagresywnego postępowania. Z drugiej strony, im wieksza liczba
klientów firm ubezpieczeniowych, tym zgodnie z teorią Hansa Hoppe większa będzie presja
na tych, którzy w dalszym ciągu nie zdecydowali się na wykupienie usług ochronnych, aby
zaakceptowali te same lub podobne zasady o nieagresywnym zachowaniu społecznym. Kon-
kurencja natomiast między firmami ubezpieczeniowymi w konsekwencji doprowadzi do
spadku ceny ubezpieczeń w stosunku do wartości ubezpieczanego majątku.
210
System konkurujących ze sobą agencji ubezpieczeniowych miałby dwojaki wpływ na
rozwój prawa. Z jednej strony, zwiększyłaby się zmienność i elastyczność prawa. Możliwe,
że obok siebie istniałyby agencje stosujące prawo kanoniczne, prawo mojżeszowe czy też
szaria’t. Ubezpieczalnie różniłyby się między sobą pod względem wymagań stawianych
klientom, reguł dotyczących dochodzenia roszczeń oraz rodzajów i sposobu przyznawania
nagród i kar. Utrzymywałyby się dzięki nieprzymuszonej decyzji swoich klientów. Klienci
posiadaliby możliwość wyboru i okresowej zmiany prawa, które to stosowałoby się do nich
samych jak również do ich własności. Nie istniała by konieczność przestrzegania „obcego"
prawa. Zdaniem Hoppe, pozwoliłoby to na wyeliminowane poważnych źródeł konfliktów.
211
Z drugiej kolei strony istnienie konkurencyjnych kodeksów prawnych, powodowało
by w konsekwencji unifikację prawa. „Lokalne” prawa, czy katolickie, żydowskie, czy też
muzułmański odnosiłoby się jedynie do osób które wybrały ubezpieczenie zgodne z zasadami
tegoż prawa. W takim wypadku, prawu kanonicznemu podlegaliby tylko ci katolicy, którzy
zadeklarowali chęć aby według zasad tego prawa rozstrzygano konflikty między katolikami.
Co w przypadku, kiedy dochodzi do sporu między osobami podlegającymi odmiennym zasa-
dom prawnym. Zgodnie z koncepcją Hansa Hoppe w takim wypadku, możliwe są dwa scena-
riusze. Pierwszy z nich, nie powodowałoby większych trudności, gdyż odmienne systemu
prawa w danej sytuacji proponują podobne rozstrzygnięcie. Problem pojawia się kiedy konku-
rencyjne systemy prawne oferowałyby różne rozstrzygnięcia. Trudno byłoby oczekiwać, że
jedna ze stron dobrowolnie podporządkuje się rozstrzygnięciu zaproponowanym przez inny
210
Tamże, s.325.
211
Tamże, s.325-326.
63
system prawny, zatem rozwiązaniem wedle filozofa z Nevady będzie wypracowanie między-
grupowego systemu prawnego, czyli systemu, który odnosiłby się do sporów między konku-
rencyjnymi ubezpieczalniami i systemami prawnymi.
212
Wiarygodność i zaufanie takiego kodeksu prawa międzygrupowego byłoby tym więk-
sze im większa liczba innych ubezpieczonych akceptowała by te same przepisy. Konkurencja
z kolei sprzyjałaby wypracowaniu i udoskonalaniu zakonu praw obejmujących możliwie naj-
szerszy zakres rozstrzygnięć prawnomoralnych, które to stanowiłby największy wspólny mia-
nownik dla konkurencyjnych systemów prawnych. Ze względu na pojawiające się różnice
między konkurencyjnymi systemami prawnymi w istotnych aspektach dotyczących przy-
najmniej niektórych spraw, wszystkie agencje ubezpieczeniowe byłby zmuszony poddać sie-
bie i swoich klientów arbitrażowi niezależnego trzeciego podmiotu. Tenże podmiot cechujący
się niezależnością od spierających się stron, winien być także jednomyślnie wytypowana
przez nie do rozstrzygania problematycznych spraw. Arbitrzy, będąc wybierani jednomyślnie,
uosabialiby zdaniem Hoppe „konsensus" i „zgodność". Popularność rozjemcy podlegała by
ocenie rynku, wybierano by zatem tych, którzy posiadają zdolność „sprawiedliwych rozstrzy-
gnięć" w sporach międzygrupowych.
213
W świecie wolnej konkurencji, zupełnie inaczej niż w etatyzmie nie może powstać to
co dziś określamy mianem „legislacji”. Każda zmiana prawa wymagała by zmieny umowy, a
co za tym idzie zgody klienta. Zakres oferowanej ochrony i obrony musiałby zostać jasno
zdefiniowany, nie było by możliwe wypowiadanie kontraktu jednostronnie bez zgody
wszystkich zainteresowanych. W wyniku stałej współpracy między poszczególnymi agen-
cjami ubezpieczeniowymi i arbitrami, obserwowałaby była skłonność do ujednolicania prawa
własności i kontraktów, a także do ustalania podobnych procedur, reguł postępowania dowo-
dowego i orzekania.
214
Ostatnią, wyjątkowo nowatorską koncepcję związaną z prywatyzacją funkcji ochron-
nych jaką przedstawia Hans Hoppe jest samodestrukcja agresorów. Według konserwatywne-
go libertarianina większość właścicieli prywatnych byłaby ubezpieczona w dużych, firmach
ubezpieczeniowych dysponujących ogromnym kapitałem. Jednocześnie część, a być może
wszyscy agresorzy, jako „element” stanowiący problematyczne ryzyko, nie mogliby zostać
ubezpieczeni. W takiej sytuacji naturalne wydaje się, iż agresor lub grupa agresorów dążyłaby
do ograniczenia w miarę możliwości celów swoich ataków wyłącznie do własności nie ubez-
212
Tamże, s.326.
213
Tamże, s.327.
214
Tamże, s.328.
64
pieczonej. Ponadto w celu uniknięcia konfrontacji z potężnymi, wyspecjalizowanymi agen-
cjami ubezpieczeń unikaliby ataków na własność ubezpieczoną.
215
2. Radykalna krytyka etatyzmu
Za Austriacką Szkołą Ekonomiczną źródeł etatyzmu Hoppe upatruje w ekonomii
Keynesa, która „w całości utkana z kłamstw natury logicznej wywiedzionych za pomocą męt-
nego żargonu, nieostrych definicji i niespójności logicznych”. ma być zaprzeczeniem klasycz-
nej ekonomii wolnego rynku.
216
Jako że argumenty przeciwko koncepcjom Keynesa autor-
stwa Rothbarda i Hoppe pokrywają się niemal zupełnie, niecelowe jest powtarzenie tego co
zostało ukazane w rozdziale II-2.
217
Socjalistyczne korzenie etatyzmu
Jak zostało już wspomniane ogromny na poglądy autora „Demokracja bóg, który za-
wiódł”, oraz „A Theory of Socialism and Capitalism” miała filozofii Murraya Rothbarda. Dla
niemieckiego libertarianina zgubne działanie państwa widać najpełniej zestawiając dwa sys-
temy ekonomiczne: socjalizm i kapitalizm. Koniec lat 80tych ukazał niewydolność i kom-
promitację socjalizmu obecnego w krajach Europy wschodniej, stało się zatem jasne że so-
wiecki model ekonomiczny ustąpi miejsca innej, mniej radykalnej formie socjalizmu, czyli
socjaldemokracji (zachodniego modelu państwa dobrobytu).
218
Zaskakujące może wydawać się zaliczenie konserwatyzmu do grona form socjalizmu,
który jak pisze Hoppe „produkuje zubożenie”
219
. Podobnie do marksizmu i nowej socjalde-
mokracji, charakteryzujących się egalitaryzmem i progresywizmem, konserwatyzm jako fe-
nomen post-rewolucyjny nie koniecznie pragnie przywrócenie przedrewolucyjnego status que
ante. Zdaniem Hoppe konserwatyzm po zakończeniu I Wojny Światowej, przekształcili się
pod wpływem masowej demokracji w ruch etatystów zachowujących jedynie konserwatywne
poglądy w dziedzinie kultury, stając się „prawym skrzydłem” socjaldemokratów.
220
Z pewną
215
Tamże, s.335-336.
216
Hans Hoppe, Misesowskie argumenty przeciwko Keynesowi, w: Jak zrujnować gospodarkę…, s. 118.
217
Szeroką krytykę ekonomii Keynesa Hoppe zaprezentował w art. Misesowskie argumenty przeciwko Keyne-
sowi w: Jak zrujnować gospodarkę…, s. 139-146.
218
Tenże, Demokracja…, s.191.
219
„Conservatism produces impoverishment”, Hans Hoppe, A Theory of Socialism and Capitalism, s.65,
dostępne [5.05.2009] http://www.hanshoppe.com/publications/Soc&Cap.pdf.
220
Tenże, Demokracja …, s.255.
65
„nostalgią” wracają konserwatyści do okresu feudalnego, co sprawia że są niczym „ideolo-
giczna kontynuacja feudalizmu. Tak jak feudalizm musi być zdefiniowany jako arystokratycz-
ny socjalizm[…] zatem konserwatyzm musi być postrzegany jako socjalizm burżuazyjnego
establishmentu”.
221
Współczesną dominację antykapitalistycznych ideologii polityczno-społecznych jak
socjaldemokracja, demokratyczny kapitalizm, społeczna gospodarka rynkowa Hoppe upatruje
w „formule demokratycznych rządów większości”.
222
Demokracja dla niemieckiego filozofa
jest procesem wstecznym i decywilizacyjnym. Sam sposób sprawowania władzy jest wysoce
niemoralny i deprymujący. Zachodnie demokratyczne państwa welfare-state zdaniem Hoppe
prędzej przy później podzielą ten sam los jak sowiecki socjalizm.
223
Socjalizm (we współ z obecnym konserwatyzmem) w opinii Hoppe nieuchronnie
prowadzi do zubożenia. Dzieje się tak ze względu na zaburzenie naturalnego procesu jakim
jest „pierwotne zawłaszczenie” produkcja dóbr oraz dobrowolna wymiana. Pierwotne za-
właszczenie polega na przekształceniu czegoś, co nigdy wcześniej nie było zostało uznane za
dobro rzadkie, w przynoszący dochód kapitał. Z kolei produkcja dóbr ma na celu przemianę
jakiegoś przedmiotu o mniejszej wartości w przedmiot charakteryzującym się wyższą warto-
ścią. Dobrowolna wymiana polega natomiast na przekazaniu towaru od strony dla której jest
warty mnie stronie która ceni go bardziej.
224
W socjalizmie kontrola nad kapitałem spoczywa w gestii całego kolektywu. Prawo
własności charakteryzujące socjalizm sprzyja postawie biernej i opieszałej. Opłacalne zatem
jest niezawłaszczanie, nie-produkukowanie i niezawieranie kontraktów. W systemie socjali-
stycznym naturalnie będzie mnie mniej pierwotnego zawłaszczania , mniej wytwarzania no-
wych i konserwacji starych środków produkcji oraz mniej kontraktów, ponieważ ponoszone
koszty nie są rekompensowane. W systemie kolektywnym koszt ich wykonywania zostaje
podniesiony, a niewykonywania – obniżony.
225
Ustrój socjalistyczny nie pozwala na określenie rynkowych cen, powodowane jest to
poprzez zakazy sprzedaży środków produkcji. Bez rynkowej wyceny niemożliwy jest z kolei
rachunek kosztów. Nie jest możliwe zestawienie kosztów nakładu z rezultatami, czyli nie ist-
nieje metoda oceny czy w danym proces produkcji jest zyskowny, czy prowadzi raczej do
strat. Kolektywna własność środków produkcji, a także wytworzonych za ich pomocą dóbr
221
Tenże, A Theory …, s.72-73.
222
Tenże, Demokracja…, s.127-128.
223
Tamże, s.72,155.
224
Tamże, s.176-177.
225
Tamże, s.177.
66
demotywuje potencjalnych producentów. Nie funkcjonuje odpowiedzialność za wypracowane
zyski lub straty. W konsekwencji powoduje to że obecna w ludzkiej naturze skłonność do le-
nistwa zostaje dodatkowo wzmocniona.
226
Zdaniem Hoppe nie jest możliwa żadna reforma, tak długo jak zachowany jest charak-
terystyczny element socjalizmu, czyli brak prywatnej własności środków produkcji. Socja-
lizm w swojej istocie oznacza brak gospodarki i ekonomicznego myślenia, ponieważ nie ist-
nieje w ustroju socjalistycznym kalkulacja pieniężna i kalkulacja kosztów są z definicji
niemożliwe. Socjalizm jest zatem chaosem gospodarczym i powrotem do prymitywizmu. Co
więcej, walka z socjalizmem skazana jest na porażkę jak długo zachowane są cechy charakte-
rystyczne państwa, jego istota.
227
Hoppe dość jasno stwierdza, „nie jest możliwy socjalizm bez
państwa, a jak długo istnieje państwo będzie istnieć socjalizm”
228
Podobnie jak dla Rothbarda tak i dla niemieckiego libertarianina zła jest każda forma
państwowości, która nieuchronnie prowadzi do mniejszej lub większej formy etatyzmu. Poli-
tyka dla Hoppe to nie sztuka czynienia możliwego jak starają się ją ukazać politycy, ale umie-
jętność budowania w warunkach terroru maksymalnie wysokich dochodów państwu.
229
Prywatyzacja państwa
Państwo socjalistyczne zdaniem Hoppe nie mogło powstań inaczej jak przez skolek-
tywizowanie majątku pierwotnie wytworzonego i posiadanego przez poszczególnych właści-
cieli, zatem żaden rząd nie może zgodnie z zasadami prawa naturalnego poczuwać się do roli
właściciela wywłaszczonego mienia. Nawet jeśli obecne rządy nie prowadzą akcji wywłasz-
czenia, nie zmienia do faktu że spadkobierca złoczyńcy nawet jeśli sam jest niewinny nie ma
prawa do zrabowanej własności. Jedyną rzeczą jaką może uczynić rząd jest więc zwrócenie
własności prawowitym właścicielom.
230
W przypadku majątku, wobec którego nie istnieje możliwość ustalenie pierwotnego
(wywłaszczonego) prywatnego właściciela Hoppe proponuje zastosowanie koncepcji syndy-
kalistycznej
231
, czyli przekazania prawa do własności tym wszystkim którzy w danej chwili są
jej użytkownikami (ziemia rolnikom, fabryka pracownikom, szkoły nauczycielom itp.). Autor
226
Tamże, s.178.
227
Tamże, s.319-320.
228
Tenże, A Theory…, s.149.
229
Tamże, s.154.
230
Tenże, Demokracja…, s.180.
231
Hoppe zaznacza, że nie ma na myśli programu syndykalistycznego, którego założenia były niczym innym jak
formą wywłaszczenia prywatnych właścicieli pod hasłami „kolej dla kolejarzy, fabryki dla robotników” itp.
67
proponuje zastosowanie koncepcji syndykalistycznej, aż do poziomu jednostek produkcyj-
nych, aby w ten sposób rozbić bardzo rozbudowane socjalistyczne konglomeraty. Tak zdoby-
te tytuły własności wbrew zasadom syndykalizmu mogłyby być swobodnie wymieniane i
sprzedawane na giełdzie lub wolnym rynku, co pozwoliłoby na przekazanie tytułów własno-
ści jednostkom bardziej produktywnym.
232
Po przeprowadzeniu prywatyzacji wszelkich państwowych aktywów, jak i po wycofa-
niu się rządu z gospodarki, zdaniem Hoppe powinna zostać ustanowiona konstytucja oparta
na prawie prywatnej własności. Przykładowy treść takiej konstytucji mógłby brzmieć nastę-
pująco:
„Każdy człowiek oprócz prawa wyłącznej wartości swojego ciała ma rów-
nież prawo korzystać z każdej swojej własności w dowolny, wybrany przez
siebie sposób, pod warunkiem że nie narusza przy tym fizycznej integral-
ności ciała lub własności innej osoby bez jej wyraźnej zgody. Dozwolone
są wszystkie dobrowolne kontrakty interpersonalne i wymiany tytułów
własności pomiędzy ich prawowitymi posiadaczami. Prawa te są absolut-
ne i każde ich naruszenie podlega wniesieniu oskarżenia przez osobę po-
krzywdzoną lub jej przedstawiciela i jest zaskarżalne zgodnie z zasadami
proporcjonalności kary i pełnej odpowiedzialności”.
233
Konstytucja taka uniemożliwiała by państwu na jakąkolwiek kontrolę płac i cen, obowiązki
zdobywania pozwoleń i licencji, ograniczenia importowe oraz eksportowe. Obowiązywała by
całkowita wolność wymiany, zawierania kontraktów, cały aparat państwa w konsekwencji
musiałby uznać swoje dalsze istnienie za sprzeczne z konstytucją i podać się do dymisji.
3. Redystrybucja
Zdaniem Hansa Hoppe proces permanentnej redystrybucji dóbr jest ściśle powiązany z
procesem demokratyzacji, który od drugiej połowy XIX wieku począł pojawiać się w Europie
zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Apogeum demokratyzacji miało swoje miejsce po za-
232
Tamże, s.181-182. W przypisie 201 na stronie 182 i 183 Hoppe doprecyzowuje swoją koncepcję tak: „W
rezultacie syndykalistyczny ład nie czyni pracownika ‘właścicielem’ w normalnym tego słowa znaczeniu, gdyż
własność, jak zauważa Mises, ‘jest domeną tego, kto ma moc dysponowania. (...) Własność prywatna istnieje
tylko tam, gdzie jednostka ma prawo posługiwać się swoją własnością prywatną w sposób, który uważa za naj-
bardziej dla siebie korzystny’. W istocie rzeczy, jeśli robotnicy mieliby prawo dysponować swoimi tytułami wła-
sności, warunki szybko powróciłyby do kapitalistycznego status quo antę z wyraźnym rozróżnieniem na kapitali-
stycznych właścicieli (własność) z jednej strony i robotników (praca) z drugiej.”
233
Tamże, s.187
68
kończeniu I wojny światowej poprzez sukcesywne zwiększanie zasięgu prawa wyborczego i
ostateczne ustalenie powszechnego prawa wyborczego przysługującego wszystkim dorosłym
obywatelom. Zasada „jeden człowiek – jeden głos” wespół z wolnym dostępem do stanowisk
w demokratycznym rządzie zdaniem niemieckiego filozofa „oznacza, że każda osoba wraz ze
swą osobistą własnością znajduje się w zasięgu chciwej ręki reszty społeczeństwa”. Zasada
demokracji przyznająca większości mandat do rządzenia pozornie mogłaby sugerować, że
większość społeczeństwa mniej zamożna będzie bezwzględnie dążyć do wzbogacenia się
kosztem mniejszości bardziej zamożnych obywateli. Hoppe podobnie jak Rothbard zauważa
że niekoniecznie redystrybucja majątku będzie się odbywać równomiernie od bogatych do
biednych i o ile taka forma redystrybucji zawsze będzie odgrywać znaczną rolę, o tyle z so-
cjologicznego punktu widzenia błędem byłoby przypuszczenie, jakoby miała to być jedyna
czy nawet dominująca forma redystrybucji.
234
Bogactwo i ubóstwo nie jest przypadkiem, bardzo często jest wynikiem konkretnych
powodów. Zazwyczaj ubóstwo jest stanem przejściowym pojawiającym się podczas wkracza-
nia na rynek pracy, natomiast sytuacji „permanentnego” ubóstwa jest już wynikiem szczegól-
nych wartości kulturowych, przede wszystkim nastawienia na krótkowzroczność (wysokiej
stopy preferencji czasowej).O ile można powiedzieć, że bogaci charakteryzują się na ogół
tym, że są inteligentni i pracowici, to zdaniem Hoppe „biedni są z reguły nierozgarnięci, le-
niwi albo i jedno, i drugie”. Biorąc pod uwagę taki podział przymiotów między grupą bied-
nych i bogatych, bardzo mało prawdopodobne wydaje się, aby większość społeczeństwa mi-
mo posiadania wystarczających narzędzi potrafiła przechytrzyć bogatą mniejszość i
transferować od nich bogactwo. Redystrybucja zatem odbywać się będzie wewnątrz z każdej
grupy, a bardzo możliwe że kierunek przepływu dóbr następować będzie w kierunku lepiej
uposażonych. Za przykład takiego zjawiska Hoppe podaje „darmowe" wyższe wykształcenia,
kiedy to klasa robotnicza, której dzieci rzadziej uczęszczają na uniwersytety, płacąc podatki,
de facto finansują wykształcenie dzieci klasy średniej.
235
Każda redystrybucja charakteryzuje się tą samą niemoralną zasadą – zabraniu pier-
wotnemu właścicielowi lub producentowi i daniu tym, którzy nie posiadają prawa do tego
dobra.
236
W konsekwencji spada motywacja aby być pierwotnym właścicielem lub producen-
tem. Rezultatem subsydiowania biedy okaże się jeszcze większa liczba ubogich. Wspieranie
bezrobotnych dlatego że pozostają bez pracy zdaniem Hoppe przyniesie odwrotny skutek, to
234
Tamże, s.148-149.
235
Tamże, s.149 por: Murray Rothbard, O nową…, s.198-202. Innym przykładem tego rodzaju redystrybucji są
subsydia rolnicze, z których korzystają przede wszystkim najwięksi i najbogatsi rolnicy.
236
por: Robert Nozick, Anarchia…, s.182-183.
69
znaczy, zwiększy liczbę bezrobotnych. Podobnie w innych przypadkach, np.: dotowanie sa-
motnych matek z podatków publicznych zwiększy ilość samotnych matek, dzieci pozamał-
żeńskich i rozwodów. Systemu opieki społecznej, który poprzez subsydiowanie ludzi star-
szych z podatków nałożonych na dochód ludzi młodych doprowadzi do osłabienia instytucji
rodziny (osłabną międzypokoleniowej więzi dziadków, rodziców i dzieci). Efektem redystry-
bucji będzie zmniejszenie się troski rodziców o swoje dzieci i dzieci o rodziców, nastąpią roz-
łamy rodzinne, zwiększy się ilość rodzin patologicznych (dysfunkcjonalnych). Ponadto do
efektów redystrybucji zaliczyć można spadek dalekowzroczność, co spowoduje zmniejszenie
się stopy oszczędności i akumulacji kapitału, w konsekwencji wzrośnie konsumpcja.
237
Bilans niecałych 100 lat demokracji i redystrybucji jest zdaniem Hoppe przerażający.
Bogactwo odziedziczone po minionych pokoleniach zostało zkonsumowane. Poziom życia
ludzi na zachodzie pozostaje w stagnacji, dług publiczny oraz koszty funkcjonującego syste-
mu ubezpieczeń społecznych i opieki medycznej powodowały, że realna stała się groźba kra-
chu gospodarczego. Obserwuje się niemal wszystkie niepożądane formy zachowań społecz-
nych jak bezrobocie, uzależnienie od zasiłków, niedbalstwo, lekkomyślność, nieuprzejmość,
psychopatia, hedonizm i przestępczość. Zdaniem Hoppe, jeśli obecne trendy nie ulegną zmia-
nie, idea państwa opiekuńczego podzieli los jaki spotkał socjalizm w końcu lat osiemdziesią-
tych. Ratunkiem przez całkowitą zapaścią cywilizacyjną jest „delegitymizacja” idei demokra-
cji, która zdaniem Hoppe jest źródłem „obecnego stanu postępującej ‘decywilizacji’”.
Demokracja nigdy wcześniej nie cieszyła się takim uznaniem jak dziś, postrzegana była jako
rządy mafii, a za alternatywny ustrój podawano arystokratyczną republikę. Nawet jeśli znaj-
dowali się apologeci demokracji na gruncie teoretycznym jak Rousseau, to jednak trudno zna-
leźć kogokolwiek, kto broniłby demokracji jako systemu mogącego obowiązywać w warun-
kach innych niż bardzo małe społeczności.
238
Demokracja jest nie tylko niemoralna, ale i nieefektywna ekonomicznie. Sprawiedli-
wość i wydajność ekonomiczna aby funkcjonować nie potrzebują demokracji, „potrzebują
raczej, pisze Hoppe - społeczeństwa opartego w pełni, bez żadnych ograniczeń na poszano-
waniu własności prywatnej - potrzebują „anarchii produkcji", w której nikt nikim nie rządzi,
a relacje wszystkich producentów są dobrowolne, więc i korzystne dla ogółu”.
239
237
Hans Hoppe, Demokracja…, s. 150-151.
238
Tamże, s. 155-157. W małych społecznościach, gdzie wszyscy znają się nawzajem osobiście, większość ludzi
zmuszona jest uznać, że status „mających" jest zazwyczaj wynikiem ich nadzwyczajnych osiągnięć osobistych,
zaś pozycja „niemających" daje się z reguły wyjaśnić ich słabościami i niższością. Uniemożliwia to próbie złu-
pienia i przywłaszczenia sobie cudzej własności.
239
Tamże, s.159.
70
W przypadku kiedy rząd stanowi własność publiczną, wzrastają tendencję postulujące
podwyższenie podatków, zwiększania zatrudnienia w państwowych instytucjach oraz długu
publicznego. Takie państwo zdaniem Hoppe, przestaje być „państwem konsumpcji" (jakim
jest monarchia), a przekształcając się w „państwo opiekuńcze”. Zmiana ta, wbrew popular-
nemu obecnie poglądowi, nie jest wyrazem postępu, lecz przyczyną szkodliwego podwyższe-
nia stopy preferencji czasowej, a tym samym zapoczątkowania samonapędzającego się „pro-
cesu decywilizacyjnego”.
240
Redystrybucja, ustawowo wprowadzona wewnątrz społeczeństwa może przybierać
trzy postacie. 1. postać zwykłych transferów pieniężnych, polegających na tym, że dochód i
majątek odbiera się jednostce A (posiadającemu) i wręcza jednostce B (nie posiadającemu)
jako zasiłek. 2. usługi oferowane przez rząd „za darmo” lub po cenie nierynkowej np.: usługi
edukacyjne i zdrowotne lub infrastrukturę. Taka forma redystrybucji możliwa jest dzięki kon-
fiskacie dochodów i bogactwa jednej grupy ludzi - płatników podatków - w celu przekazania
ich innej grupie - użytkownikom tych dóbr i usług. 3. postać regulacji cenowych i licencyj-
nych (kontrola cen, cła lub wymaganie licencji). W takim przypadku bogactwo jednej grupy
producentów lub konsumentów zostaje powiększone kosztem straty innej, „konkurencyjnej"
grupy.
241
Redystrybucja - bez względu na formę, jaką przybierze - ma podwójne oddziaływanie
na społeczeństwo. Po pierwsze, sam proces demokratycznego tworzenia prawa, zwiększa sto-
pień niepewności. Prawo nie jest już niezmienne, a więc i przewidywalne, w systemie demo-
kratycznym zaczyna podlegać niekończącym się zmianom tym samym stając się nieprzewi-
dywalnym. Przyszłość jawi się jako coś niepewnego i przypadkowego. Powoduje to wzrost
preferencji czasowej, czyli skłonność do konsumpcji i myślenia w kategoriach krótkiego ho-
ryzontu czasowego. Równocześnie prawo postrzegane jest w kategoriach relatywnych,
zmniejsza się szacunek do niego co zachęca do popełniania większej ilości przestępstw. Po
drugie, każdy przypadek redystrybucji dóbr w społeczeństwie powoduje, że jej konsumenci
odnoszą korzyści gospodarcze, mimo że nie wyprodukowali więcej towarów lub usług ani nie
podnieśli ich jakości. Z drugiej strony, reszta ludzi odnotowuje straty, mimo że ich produkcja
ani się nie zmniejszyła , ani jej jakość nie uległa pogorszeniu. Schemat taki zachęca do po-
wstrzymywania się od produkcji, oraz dokonywanie trafnych przewidywań dotyczących przy-
szłego popytu na własne produkty. W konsekwencji zwiększy się liczba ludzi produkujących
mniej i wykazujących się słabszą umiejętnością przewidywania, a zmniejszy się liczba tych,
240
Tamże, s.68.
241
Tamże, s.68-69.
71
którzy produkują więcej i przewidują trafnie. Stan taki pojawia się bez względu na to jakie
intencje przyświecały ustawodawcom. Istota redystrybucji sprawia, że osoba mająca chociaż
minimalny wpływ na to, czy zostanie zaliczona do grupy „dających", czy do grupy „biorą-
cych" naturalnie, będzie starała się o przejście z grupy dających do biorących. Spowodować
to musi wzrost liczby biednych, bezrobotnych itd.
242
Jak wspomnieliśmy demokratyczne rządu nie utożsamiają redystrybucji własności
prywatnej jako coś niemoralnego czy też logicznie nieuzasadnionego. System wyboru władzy
powoduje że polityce zamiast zajmować się utrwalaniem i zwiększaniem wartości kapitało-
wych, będą interesować się przede wszystkim utrzymaniem i wzmocnieniem własnej pozycji
wobec pragnących władzy rywali. Nic podobnego nie mogłoby mieć miejsca w monarchii,
gdzie królowie przyjmują idee redystrybucji bardzo niechętnie. Niechęć monarchów wobec
redystrybucji wypływa z dwóch powodów: czysto logicznego i ekonomicznego. Po pierwsze,
prawa króla mimo że sam stoi ponad wszystkimi innymi obywatelami, są prawami prywat-
nymi. W przypadku kiedy król zabrałby własność jednej osoby i przekazuje ją innej, tym sa-
mym podkopałby zasadę na której opiera się również jego pozycja w stosunku do innych kró-
lów. Po drugie, rozpatrując problem redystrybucji z ekonomicznego punktu widzenia, transfer
mienia i dochodów od „posiadających" do „nieposiadających" jest wysoce nieproduktywna i
zmniejsza ogólną wartość monarszych ziem. Bynajmniej nie jest tak, że monarchowie po-
wstrzymują się całkowicie od rozwiązań redystrybucyjnych, jednakże stosowane przez nich
rozwiązania funkcjonują na gruncie innej formy. Redystrybucja w monarchii musi być zgod-
na z ideą praw własności, oraz powinna zwiększać przyszłą produktywność, więc i obecną
wartość kraju. Problemy społeczne w monarchiach rozwiązywane są poprzez zmiany sposobu
zagospodarowania siły roboczej, akulturację i kolonizację niż przez redystrybucję majątku i
dochodów.
243
242
Tamże, s.69-71.
243
Tamże, s.133-134.
72
Zakończenie
Na pytanie czy libertariańskie koncepcje mogą stać się antidotum na niekończące się
zapaści nowożytnego państwa, nie jest prosto udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jednakże
nie ulega wątpliwościom fakt, że przeobrażający się świat w dużej mierze kieruje się „warto-
ściami” libertariańskimi. Od przeszło 20 lat komunizm jest w Europie tylko smutnym wspo-
mnieniem, idee państwa opiekuńczego powoli odchodzą do lamusa, coraz częściej w debacie
publicznej pojawiają się wolnościowe i antyetatystyczne argumenty.
Zdarza się, że na argumenty natury wolnościowej pada odpowiedź, że jest to utopia
bądź radykalizm. Trudno odmówić takim stwierdzeniom racji! Libertarianizm jest koncepcją
radykalną (łac. radicalis – zakorzeniony, radix – korzeń) gdyż jest zakorzeniony w idei abso-
lutnej wolności. Źródłem libertarianizmu jest przekonanie, że każdy jest nienaruszalnym wła-
ścicielem swojego ciała oraz efektów swojej pracy, jest to „jeszcze jeden pean na cześć wol-
ności” .
244
Ukazana w niniejszej pracy jedynie częściowa krytyka funkcji państwa powinna zo-
stać odczytana jako próba ukazania alternatywy. Libertarianie nie ograniczają się jedynie do
atakowania istniejącego państwa, ale tworzą liczne, czasem różnorodne koncepcje. Wszyst-
kie pomysły na „libertariańskie” społeczeństwo łączy jedno – konstytuująca idea wolności
oraz aksjomat o nieagresji.
Przedstawione w tejże pracy trzy krytyki państwa autorstwa Rothbarda, Nozicka oraz
Hoppe łączy wiara w istnienie naturalnego porządku, który może stać się przedmiotem inte-
lektualnego dociekania. Pomimo wspólnych fundamentów, ukazane recenzje współczesnego
państwa różnią się między sobą. Niewątpliwie największe podobieństwa odnajdujemy w
twórczości Rothbarda i Hoppe, co zdaje się być zrozumiałe zwarzywszy na relacje jakie łą-
czyły w przeszłości tychże filozofów. Na tle wspomnianej dwójki idee Nozicka wydają się
być próbą stonowania „gorących” koncepcji anarchokapitalistów.
Idea państwa minimalnego jaką zarysować Robert Nozick wzbudziła ostrą krytykę ze
strony Murraya Rothbarda, który zarzucił jej całkowitą ahistoryczność. Zdaniem Rothbarda z
faktu że nigdzie nie istnieje państwo minimalne wyciągnąć można logiczne wnioski że jest to
idea błędna. Co prawda geneza państwa jaką stworzył Nozick mogłaby mieć miejsce, ale
jedynie w stanie wolnorynkowej anarchii. Jednakże tym z czym Rothbard, a także Hoppe
244
Roman Tokarczyk, Współczesne…, s.96.
73
zgodzić się nie mogli jest przedstawienie formowania się naturalnego monopolu na funkcję
ochronne. Zdaniem krytyków koncepcji Nozicka jest to złamanie wypracowanego przez au-
striacką szkołę ekonomii poglądu iż wszelki monopol pojawia się w wyniku użycia przemo-
cy. Zatem nie jest możliwe, aby Nozick nie łamiąc libertariańskiego aksjomatu o nieagresji
mógł wytłumaczyć powstania państwowego monopolu na usługi ochronne.
245
Na obronę No-
zicka można powiedzieć, że jego geneza państwa nie jest tworzona jako opis faktu historycz-
nego, ale raczej jako proces hipotetyczny, mający na celu ukazanie możliwości ukształtowa-
nia się sprawiedliwego państwa.
246
Wspólna dla trojga autorów jest krytyka idei redystrybucji dóbr, dla Rothbarda i
Hoppe powoduje ona uprzywilejowanie klas najmniej produktywnych co w konsekwencji
powoduje demoralizację społeczeństwa. Dla Nozicka idea redystrybucji nieuchronnie pro-
wadzi do powstania państwa socjalistycznego regulujące każdą dziedzinę życie jednostki.
System podatkowy współczesnego kapitalizmu autor „Anarchii, państwo, utopia” porównuje
do systemu feudalnego, dla Rothbarda i Hoppe jest to zwykła kradzież.
Ostatnią dziedziną krytykowaną przez bohaterów niniejszej pracy jest obecność pań-
stwa w gospodarce. Dla Rothbarda to przede wszystkim niszczenie najbardziej wolnościowe-
go systemu monetarnego opartego na parytecie złota, dla Hoppe to niebezpieczeństwo etaty-
zmu.
„Libertarianizm ostatecznie zwycięży, ponieważ tylko i wyłącznie on jest zgodny z na-
turą człowieka i świata. Tylko wolność jest w stanie zapewnić człowiekowi dobrobyt, spełnie-
nie i szczęście. Libertarianizm zwycięży, ponieważ jest prawdziwy i proponuje właściwą stra-
tegię dla ludzkości, a prawda musi w końcu zwyciężyć” – głosi Murray Rothbard. Nie wiemy,
czy jego proroctwo stanie się faktem, podobnie, jak nie wiemy czy w ogóle przyszłość udzieli
nam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.
245
Murray Rothbard, Robert Nozick and the Immaculate Conception of the State, dostępne [20.05.2009]
http://www.mises.org/journals/jls/1_1/1_1_6.pdf .
246
Justyna Miklaszewska, Libertariańska …, s.47.
74
Bibliografia:
Literatura przedmiotu:
Hans Hoppe, A Theory of Socialism and Capitalism, http://www.hanshoppe.com/publications/
Soc&Cap.pdf.
Hans Hoppe, Demokracja bóg który zawiódł, Warszawa 2006.
Hans Hoppe, Misesowskie argumenty przeciwko Keynesowi, w: Nelson Hultberg, Hans
Hoppe, Murray Rothbard, Salerno Jose, Jak zrujnować gospodarkę, czyli Keynes wiecznie
żywy, Warszawa 2004.
Hans Hoppe, Naturalne elity, intelektualiści i państwo, http://www.mises.pl/94/94/.
Robert Nozick, Anarchia, państwo utopia, Warszawa 1999.
Murray Rothbard, Anatomia państwa, http://www.mises.pl/86/86/.
Murray Rothbard, Ethics of liberty, New York and London 1997.
Murray Rothbard, Inflacja i cykl koniunkturalny: krach paradygmatu keynesowskiego, w: Jak
zrujnować gospodarkę, czyli Keynes wiecznie żywy, Warszawa 2004.
Murray Rothbard, Keynes – portret człowieka, w: Nelson Hultberg, Hans Hoppe, Murray
Rothbard, Salerno Jose, Jak zrujnować gospodarkę, czyli Keynes wiecznie żywy, Warszawa
2004.
Murray Rothbard, O nową wolność – Manifest libertariański, Warszawa 2007.
Murray Rothbard, Power and Market, w: Man, Economy, and Stat, http://www.mises.org/
books/mespm.pdf.
Murray Rothbard, Robert Nozick and the Immaculate Conception of the State,
http://www.mises.org/journals/jls/1_1/1_1_6.pdf .
Murray Rothbard, Society without a State, http://mises.org/story/2429.
Murray Rothbard, Złoto, banki, ludzie – krótka historia pieniądza, Warszawa 2003.
Literatura uzupełniająca:
Lord Acton, Historia wolności w chrześcijaństwie, http://www.omp.org.pl/index.php?module
=subjects&func=viewpage&pageid=177.
Jacek Bartyzel, Libertarianizm,
http://haggard.w.interia.pl/libertar.html
.
David Boaz, Libertarianizm, Poznań 2005.
75
Krzysztof Cebula, Radosław Zenderowski, Wstęp do nauki o polityce, państwie i prawie,
Warszawa 2006.
Frederick Copleston, Historia filozofii. Tom 2. Od Augustyna do Szkota, Warszawa 1995.
Frederick Copleston, Historia filozofii. Tom 3. Od Ockhama do Suareza, Warszawa 1995.
Karl Hess, Where Are The Specifics?, http://mises.org/journals/lf/1969/1969_06_15.pdf.
Hubert Izdebski, Fundamenty współczesnych państw, Warszawa 2007.
Andrzej Kasia, Św. Augustyn, Warszawa 1960 .
Mieczysław Krąpiec, Filozofia prawa a tworzenie i stosowanie prawa, Katowice 1992.
Ryszard Legutko, Spory o kapitalizm, Kraków 1994.
Justyna Miklaszewska, Filozofia i ekonomia. W kręgu teorii publicznego wyboru, Kraków.
Justyna Miklaszewska, Libertariańska teoria państwa, w: Liberalizm u schyłku XX wieku,
Kraków 1999.
Gustave de Molinari, Produkcja bezpieczeństw, http://libertarianizm.pl/wolnosciowe_czytanki
/prekursorzy/produkcja_bezpieczenstwa.
Albert Jay Nock, Państwo nasz wróg, Rzeszów 2004.
Albert Jay Nock, On Doing the Right Thing, and Other Essay, http://mises.org/books
/rightthing.pdf.
Tomasz Sommer, Czy można usprawiedliwić podatki?, Warszawa 2006.
Herbert Spencer, Jednostka wobec państwa, Warszawa 2002.
Władysław Szostak, Współczesne teorie państwa, Kraków 1997.
Władysław Szostak, Problem „Ciężaru państwa” , Kraków 1998.
Linda i Morris Tannehill, Rynek i wolność, Warszawa 2002.
Tomasz Teluk, Libertarianizm - teoria państwa, Warszawa 2006.
Roman Tokarczyk, Współczesne doktryny polityczne, Zakamycze 2005.
Jonathan Wolff, Robert Nozick: property, justice, and the minimal state, Stanford 1991