prus placowka tresc

background image

1

Bolesław Prus Placówka – tre

ść


rozdział I
Rzeka Białka le

ż

y w dolinie otoczonej sieci

ą

w

ą

wozów. Brzeg zachodni jest dziki, bagnisty i nieurodzajny. Na

wschodnim brzegu jest wioska, nad ni

ą

dwór i las, wsz

ę

dzie uprawy. Na północnym kra

ń

cu, na odludziu

swoje gospodarstwo ma Józef

Ś

limak z rodzin

ą

. Gdy na

ś

wiat przyszły dzieci (2 chłopaków, Stasiek i J

ę

drek)

naj

ę

li pomocnice (Sobieska na pół roku, głupia Zo

ś

ka na 6 lat i sierota Magda, która wolała by

ć

na słu

ż

bie

ni

ż

na swoim, gdzie bił j

ą

stryj) i parobka (Maciek Owczarz został u nich, gdy wracał ze szpitala). Celem ich

ż

ycia było utrzymanie bytu.


rozdział II
Kwiecie

ń

. Po obiedzie wszyscy rozeszli si

ę

do swoich zaj

ęć

,

Ś

limak przysypiał pod piecem z fajk

ą

, ale po

chwili przemógł si

ę

i wyszedł do roboty. Słoma wabiła go do drzemki, konie zdawały si

ę

mówi

ć

to samo, ale

wyj

ą

ł brony i poszedł na pola. Krzyczał na wróble, które dziwiły si

ę

,

ż

e tylko ziarna pod ziemi

ą

zakopuje.

Narzekał na ziemi

ę

, ale ona odpowiedziała,

ż

e karmi j

ą

tylko raz na osiem lat, odpocz

ąć

daje raz na 10.

Wiatr groził,

ż

e do reszty mu ziemi

ę

wyjałowi.


J

ę

drek kopał ziemi

ę

,

ś

piewał, przekomarzał si

ę

z Magd

ą

.

Ś

limakowa prała, a Stasiek patrzył w wod

ę

. Był

ukochanym synem

Ś

limaka, cz

ę

sto widział rzeczy niedost

ę

pne dla zwykłego oka.

Ś

limak narzekał,

ż

e ci

ęż

ko

teraz wy

ż

y

ć

, zaraz po

ś

lubie było im l

ż

ej. Dobrze,

ż

e cho

ć

na dworze czasem robot

ę

mu dadz

ą

. Chciałby

mie

ć

wi

ę

cej bydła i ł

ą

k

ę

.


Opodal jechał jaki

ś

pan w stroju d

ż

okeja i z papierosem. Nie mógł zupełnie zapanowa

ć

nad koniem, chyba

dosiadał go pierwszy raz. Goniły za nim psy i dzieciaki ze wsi, a on si

ę

cieszył, bo miał demokratyczne serce

i kochał lud, cho

ć

go nie znał. Był to szwagier dziedzica, przyjechał z Warszawy. Gdy zapytał o co

ś

Ś

limakowej, jej m

ąż

czerwieniał z zazdro

ś

ci. Ona jednak odwin

ę

ła je

ź

d

ź

cowi, gdy chciał j

ą

pocałowa

ć

.

J

ę

drek

ś

miał si

ę

z d

ż

okeja, nie chciał mu poda

ć

spadłej czapki ani swojej przed nim

ś

ci

ą

ga

ć

. Paniczowi

podobało si

ę

to, ale

Ś

limak był zdenerwowany. Jeszcze bardziej si

ę

zdumiał, gdy panicz przezwał go

„obywatelem”, a jego

ż

on

ę

„pani

ą

”.

Ś

limakowa kazała m

ęż

owi kupi

ć

krow

ę

od stryja Magdy, Wojciecha Grochowskiego. Chciał j

ą

kupi

ć

Grzyb,

wi

ę

c

Ś

limakowa nie chciała by

ć

gorsza. Radziła wzi

ąć

ł

ą

k

ę

w arend

ę

, by mie

ć

na pasz

ę

. Takie plany miał

sam

Ś

limak ju

ż

dawno, ale bał si

ę

wprowadza

ć

je w czyn. Mówił,

ż

e chłopska rzecz robi

ć

, a pa

ń

ska

rozkazywa

ć

. Był posłuszny, ale nie samodzielny.


Jacy

ś

Niemcy, stary i młody (Fryc) wypytywali

Ś

limaka o grunta. Fryc mówił do niego na ty, stary per

„gospodarzu”. Dowiedzieli si

ę

,

ż

e pole i wzgórze

Ś

limaka otaczaj

ą

pa

ń

skie grunta i odeszli.

Ś

limak my

ś

lał

dalej o kupnie ł

ą

k i krowy – mógłby wtedy odpoczywa

ć

.


rozdz. III
Krowa podobała si

ę

Ś

limakowi, ale czuł ból w r

ę

kach i nogach, gdy dowiedział si

ę

, ile kosztuje – tyle trzeba

si

ę

natrudzi

ć

,

ż

eby zarobi

ć

takie pieni

ą

dze. Grochowski radził Magdzie, by był

ą

posłuszna we wszystkim

gospodarzom, nawet gdy j

ą

bij

ą

, bo

ś

wi

ę

ta r

ę

ka, co bije. Krow

ę

sprzedaje, bo chce Magdzie dokupi

ć

ziemi.

Jak przyjd

ą

nowe łaski i nadania (po uwłaszczeniu chłopi, bałamuceni przez pok

ą

tnych doradców,

spodziewali si

ę

kolejnych nada

ń

), to ka

ż

dy dostanie jeszcze raz tyle ziemi, ile ju

ż

ma. Maciek Owczarz był

pełen czci dla sołtysa, siedział wpatrzony w niego. Nie dostał ani krzesła z oparciem, ani wódki, ale był
szcz

ęś

liwy, bo sołtys z gospodarzem tacy byli.


Kiedy ju

ż

popili i rzucali si

ę

sobie w ramiona, sołtys zgodził si

ę

sprzeda

ć

krow

ę

za 33 ruble w zamian za

go

ś

cin

ę

, ale

Ś

limak oburzał si

ę

,

ż

e on nie

Ż

yd,

ż

eby bra

ć

za go

ś

cin

ę

i chciał dawa

ć

za ni

ą

35 rubli! Sołtys

płakał,

Ś

limak stawiał si

ę

ż

onie – Maciek nie mógł si

ę

nadziwi

ć

, jak wódka zmienia ludzi.


rozdz. IV

Ś

limak natarł włosy i buty sadłem,

ż

ona poradziła mu,

ż

eby si

ę

umył – szedł do dworu w sprawie kupna ł

ą

ki.

Bał si

ę

, bo wiedział,

ż

e chłopi i panowie zawsze musz

ą

sobie robi

ć

na zło

ść

. Szedł z synami, Stasiem i

J

ę

drkiem. Sta

ś

rozumiał,

ż

e ł

ą

ki potrzebuj

ą

dla nowej krowy, ale zastanawiał si

ę

, co my

ś

li trawa, gdy j

ą

krowa je. J

ę

drek sam my skosił traw

ę

, ł

ą

ka wg niego nie jest pa

ń

ska, bo ani on jej nie posiadł, ani nie jest

przy jego chałupie. Słyszał od Ja

ś

ka Grzyba,

ż

e musi by

ć

równo

ść

, a b

ę

dzie, gdy chłopi panom pola zabior

ą

.


Podziwiali pi

ę

trowy dwór, gdzie na strych wchodzi si

ę

schodami, a nie drabin

ą

. Oran

ż

eri

ę

, gdzie zim

ą

rosn

ą

pomara

ń

cze. Przed domem z fuzji strzelał szlachcic, którego widzieli na koniu. Kazał

Ś

limakowi nakry

ć

głow

ę

i nie kłania

ć

si

ę

– cenił sobie równo

ść

. Narzekał,

ż

e chłop nie umie gospodarowa

ć

na swojej ziemi i

plonów mu ona nie przynosi. Przedstawił spraw

ę

Ś

limaka swojej siostrze, narzekał na niewolnicze

background image

2

przyzwyczajenia chłopa. Siostra próbowała zbli

ż

a

ć

si

ę

do chłopów, ale po pobycie w ich chacie musiała

wyrzuci

ć

sukni

ę

. Chciała uczy

ć

synów

Ś

limaka, ale oni nie mieli czasu. Dziedzic od razu zgodził si

ę

odda

ć

Ś

limakowi ł

ą

k

ę

w dzier

ż

aw

ę

. J

ę

drek wygadał,

ż

e matka kazała mu ojca pilnowa

ć

, by co

ś

stargował – to

utwierdziło pa

ń

stwo w przekonaniu,

ż

e chłopi s

ą

idiotami. Dziedzic zaproponował,

ż

e sprzeda mu ł

ą

k

ę

nie za

160, ale 120 rubli, ale musi zdecydowa

ć

si

ę

natychmiast.

Ś

limak oczywi

ś

cie zasłonił si

ę

ż

on

ą

i nie zgodził

si

ę

.

Ś

limak opowiedział

ż

onie,

ż

e chcieli go wzi

ąć

podst

ę

pem, ale si

ę

zmiarkował i nie zgodził si

ę

kupi

ć

ł

ą

ki.

Zastanawiał si

ę

, czy

ź

le nie zrobił, wi

ę

c chciał zbi

ć

J

ę

drka, ale

ż

ona go od niego odci

ą

gn

ę

ła, mówi

ą

c,

ż

e co

ś

złego jest z krow

ą

. Zło

ść

mu przeszła.


rozdz. V
Lipiec. Dziedzic z

ż

on

ą

od dawna s

ą

za granic

ą

. Dla ludzi zaczynała si

ę

najwi

ę

ksza praca.

Ś

limak

żą

ł zbo

ż

e.

Jacy

ś

ludzie robili pomiary na ł

ą

ce. J

ę

drek poszedł wywiedzie

ć

si

ę

, o co chodzi, ale przył

ą

czył si

ę

do nich.

Poszli potem w go

ś

cin

ę

do

Ś

limaka i pytali o wylewy rzeki. Chwalili sobie go

ś

cin

ę

Ś

limakowej i dziwili si

ę

,

ż

e

kobieta nie chce zapłaty, ale za to kupili sery, kurcz

ę

ta, chleb itd. Powiedzieli,

ż

e przeprowadz

ą

t

ę

dy kolej

ż

elazn

ą

. Przez tydzie

ń

Ś

limak zarobił jeszcze du

ż

o, sprzedaj

ą

c in

ż

ynierom ró

ż

ne produkty.

Ż

niwami

zajmował si

ę

Maciek i naj

ę

ta stara Sobieska. Do południa pracowała, ale potem wypiła okowit

ę

(gorzałka) i

wyrzekaj

ą

c na

Ś

limaka, usn

ę

ła.


W niedziel

ę

Ś

limakowa kupiła sobie fular, dała jałmu

ż

n

ę

, siedziała z przodu w ko

ś

ciele. Maciek dostał na

buty, bo wstyd mu było i

ść

z gospodarzami w swoich.

Ś

limaka wiele osób prosiło o po

ż

yczk

ę

, zacz

ę

li o nich

plotkowa

ć

. Owczarz butów nie kupił, bo najpierw oddał dług szynkarzowi, a potem robotnicy z kolei kazali mu

postawi

ć

gorzałk

ę

.


We wrze

ś

niu, w deszczowy dzie

ń

przyszła do nich Zo

ś

ka z małym dzieckiem na r

ę

ku. Szukała słu

ż

by.

Chciała odda

ć

swoj

ą

córk

ę

Owczarzowi. Na widok pal

ą

cego si

ę

polana wybiegła z krzykiem, dziecko

zostawiła. Maciek zaopiekował si

ę

znajd

ą

i nie dał jej sobie odebra

ć

.


rozdz. VI
Dwór podupadał, parobcy

ź

le pracowali, a rz

ą

dca wymówił miejsce, bo rozeszła si

ę

pogłoska,

ż

e pa

ń

stwo

chc

ą

go sprzeda

ć

. Młoda pani nudziła si

ę

na wsi.

Ś

limak nie mógł zrozumie

ć

, jak mo

ż

na opu

ś

ci

ć

ziemi

ę

ojców. Stara Sobieska przyniosła wie

ść

,

ż

e chłopi chc

ą

kupi

ć

wie

ś

.

Ś

limaka do spółki nie dopuszcz

ą

, bo on i

tak dorobił si

ę

ju

ż

na kolei.

Ż

yd Josel ofiarował si

ę

pogodzi

ć

Ś

limaka z chłopami, ale ten miał mu w zamian

odda

ć

50 rubli, które

Ż

yd stracił przez jego interesy i wybudowa

ć

na swych polach chałup

ę

, gdzie szwagier

Ż

yda trzymałby konie, by doje

ż

d

ż

a

ć

do kolei.

Ś

limak chciał i

ść

do dworu w sprawie ł

ą

ki, ale powstrzymało go to, co chłopi zw

ą

nie

ś

miało

ś

ci

ą

, szlachta

pró

ż

niactwem, a uczeni brakiem woli. Gdy w ko

ń

cu poszedł, pan go zbył, bo był zaj

ę

ty organizowaniem

ta

ń

ców.


Maciek nadal opiekował si

ę

znajd

ą

. Nie opuszczał jej, a noc

ą

po kryjomu karmił j

ą

mlekiem krowy.

Opowiadał dziewczynce o tym, co robi, o okolicy, o pracy. Pewnego razu wyjechali wozem do lasu w czasie
gołoledzi. Mróz i lód utrudniły powrót. Przed wozem Ma

ć

ka zatrzymał si

ę

kulik ze dworu. Przenie

ś

li go z

wozem przez wzgórze, bo zagradzał im drog

ę

. Młodzi zrobili sobie wy

ś

cigi pod oblodzon

ą

gór

ę

, a panie

przeprowadzili piechot

ą

w rytm poloneza Ogi

ń

skiego. Maciek pokazywał dziecku rycerza, szlachcica,

duchownego, hulak

ę

, ułana – których ju

ż

nie ma. Inni przebrani byli za chłopów, kowali i innych.


Na zabaw

ę

pojechał

Ż

yd, Josel Hirszgold, i dał dziedzicowi list od te

ś

cia, w którym ten polecał go jako kupca

ziemi. Dziedzic zgodził si

ę

na wszystkie warunki, bo obok ta

ń

czono i hrabia obraził si

ę

,

ż

e gospodarz nie

dotrzymuje pary jego narzeczonej. Słu

ż

ba zacz

ę

ła inaczej patrze

ć

na

Ż

yda, z szacunkiem.


Ziemi

ę

kupił

Ż

yd w imieniu Niemców. Teraz oni przyszli do

Ś

limaka – starszy chciał kupi

ć

jego wzgórze, by

postawi

ć

na nim wiatrak dla syna, by mógł zaj

ąć

si

ę

młynarstwem i ustatkowa

ć

si

ę

.

Ś

limak nie chciał

sprzeda

ć

swojej ziemi nawet za wygórowan

ą

cen

ę

. Martwił si

ę

potem,

ż

e Niemcy zabior

ą

mu ł

ą

k

ę

.

Ś

limakowa kazała mu i

ść

do dziedzica i spróbowa

ć

kupi

ć

ł

ą

k

ę

.

Ś

limak zawzi

ą

ł si

ę

i nabrał odwagi, bo musiał

broni

ć

ziemi.


We dworze wszyscy posn

ę

li nad ranem. Dziedziczka ucieszyła si

ę

,

ż

e ziemia jest sprzedana, b

ę

d

ą

mogli

wyjecha

ć

...



background image

3

rozdz. VII
W tydzie

ń

po zabawie pa

ń

stwo wyjechali, a sprz

ę

ty ze dworu rozprzedano. Wkrótce przyszli Niemcy i wyci

ę

li

las. Nie oszcz

ę

dzono nawet stuletniego d

ę

bu, d

ę

bu, na którym powiesił si

ę

Szymon Goł

ą

b, sosny z dziupl

ą

wiewiórek. Niemcy pozbyli si

ę

te

ż

głazów, wysadzaj

ą

c je dynamitem. Ludzie ich dot

ą

d nie ruszali, bo

podobno to diabły po stworzeniu

ś

wiata rozsypały je tu, rzucaj

ą

c w anioły.


Nad ranem koło chaty

Ś

limaka przechodzili koloni

ś

ci zza Wisły. Jedna z kobiet ci

ą

gn

ę

ła na wózku starego

ojca. Starzec uczył dzieci, kobieta zatrudniała si

ę

do szycia lub pracy w polu. Dobrze mówili po polsku, ale

przedstawiali si

ę

jako Niemcy. Przyszli tu, bo w ich kraju nie ma pracy i ziemi, za du

ż

o ludzi, musz

ą

płaci

ć

podatki. Pola szybko zaroiły si

ę

od kolonistów, którzy wzi

ę

li si

ę

za gotowanie, kto

ś

sprzedawał rzeczy z

wozu, inny leczył zwierz

ę

ta, inny golił m

ęż

czyzn.

Ś

limak podziwiał ich, a szczególnie dwie cechy nowo

ż

ytnej

pracy – po

ś

piech i organizacj

ę

. Niemcy narzekali na Hamerów, którzy tu kupili ziemi

ę

dro

ż

ej, ale po to, by

było bli

ż

ej kolei.


Grzyb był w

ś

ciekły, bo układał sobie,

ż

e kupi grunt, o

ż

eni syna z córk

ą

Orzechowskiego i osadzi ich na

polach jak szlachciców. Noc

ą

kto

ś

napadł na tabor kolonistów, ale obronili si

ę

. Wachmistrz wywiadywał si

ę

u

Ż

yda i

Ś

limaka, kto mógł kra

ść

te konie. Wsz

ę

dzie pił i ostrzegał przed kradzie

ż

ami. Tymczasem w

ś

ród

Niemców panowała coraz wi

ę

ksza zgoda. Geometra wymierzył im grunta, a oni zwie

ź

li deski, cegły, kamie

ń

i

wapno. Hamer symbolicznie wbił cztery kołki na pocz

ą

tek domu, przy

ś

piewie hymnu Lutra, który chłopom

wydawał si

ę

pełen pot

ę

gi w porównaniu do ich sm

ę

tnych

ś

piewów ko

ś

cielnych. Stasiek, wra

ż

liwy na muzyk

ę

,

a

ż

zemdlał. J

ę

drkowi spodobała si

ę

córka bakałarza, któr

ą

ju

ż

widział przy chacie. Dała mu piwo, gdy młodzi

Niemcy zacz

ę

li go poniewiera

ć

. Grzyb powiedział,

ż

e rodzina

Ś

limaka brata si

ę

z Niemcami, bo J

ę

drek do

nich chodzi, a reszta modli si

ę

, gdy oni

ś

piewaj

ą

– ju

ż

ich pokarało, bo diabeł op

ę

tał Sta

ś

ka.


rozdz. VIII
Tego roku

Ś

limak odpocz

ą

ł sobie, nie musiał wstawa

ć

do pracy we dworze lub w mie

ś

cie, mógł spa

ć

do 7

nawet! Niemcy ju

ż

si

ę

pobudowali. Ich domy były identyczne, czyste i gładkie, ale surowe, bo dachy miały 2-

spadziste, a nie cztero jak chłopskie. Czasem

Ś

limakowi

ż

al było dawnej pracy, miał wyrzuty sumienia,

ż

e

pró

ż

nuje. Bał si

ę

,

ż

e Niemcy go wyrzuc

ą

tak jak dziedzica, ale uspokajał si

ę

, widz

ą

c,

ż

e to naród pracowity i

uczciwy,

ż

e płac

ą

mu za towary. Kupował zwierz

ę

ta i ro

ś

liny, by sprzedawa

ć

je, gdy ruszy kolej.

Niemcy je

ź

dzili gdzie

ś

furmankami co rano.

Ś

limak s

ą

dził,

ż

e to kolej ju

ż

si

ę

buduje i postanowił to

sprawdzi

ć

. Nie chcieli tam od niego kupowa

ć

, bo mieli swoich dostawców. Za namow

ą

Hamera przegnali go

nawet, gdy chciał u

ż

yczy

ć

swego wozu do pracy. Zawstydził si

ę

,

ż

e

ś

miał i

ść

do roboty, za któr

ą

wzi

ę

li si

ę

Niemcy. Ale gdy zorientował si

ę

,

ż

e to przez Hamera go przegnali, chciał jego ojcu powiedzie

ć

,

ż

e s

ą

podli.

Od bakałarza dowiedział si

ę

,

ż

e Hamerowie i swoich tak odsuwaj

ą

od pracy, a na

Ś

limaka s

ą

szczególnie

zawzi

ę

ci, bo nie chce im sprzeda

ć

pola i wzgórza pod wiatrak.


Hamer nie wzi

ą

ł

Ś

limaka do budowy mostu, bo mówił,

ż

e mu nie ufa. Starzec, któremu

Ś

limak si

ę

poskar

ż

ył,

powiedział,

ż

e zawsze b

ę

dzie go wynajmował, gdy b

ę

dzie potrzebował gdzie

ś

pojecha

ć

. Wał kolejowy

wydawał si

ę

Ś

limakowi złowrogi, bo nie wiedział,

ż

e to cywilizacja. Niemcy budowali wały powodziowe w

razie wylewu rzeki.

Ś

limak te

ż

miał taki zamiar, ale odkładał jego realizacj

ę

w niesko

ń

czono

ść

.


W lipcu przyszła straszna burza – noc chciała zniszczy

ć

wszystko, co jest na ziemi. J

ę

drek był cały

zadowolony, co chwil

ę

wybiegał na deszcz. Tylko Stasiek był niespokojny, nie bał si

ę

burzy, ale cierpiał,

my

ś

l

ą

c, sk

ą

d bior

ą

si

ę

nieszcz

ęś

cia na

ś

wiecie. Nikt go nie rozumiał.

Ś

limaka zalało, bo Niemcy postawili na

swoim polu tam

ę

. Cała rodzina wylewała wod

ę

, a Sta

ś

słuchał

ś

piewu Niemców, którzy wyławiali deski z

rzeki. Poszedł w ich stron

ę

.

Ś

limak wyci

ą

gn

ą

ł go chwil

ę

potem z dołka z wod

ą

za górk

ą

. Bakałarz próbował

go ocuci

ć

, ale po pół godzinie przykrył ciało Sta

ś

ka, prze

ż

egnał si

ę

i wyszedł. Maciek Owczarz powiedział,

ż

e Stasiek od zimy był chory, szybko si

ę

m

ę

czył. To nie

ś

piewanie Niemców go zamroczyło, ale wła

ś

nie ta

choroba.

Ś

limak doszedł do wniosku,

ż

e nie dało si

ę

tego unikn

ąć

, po prostu Bóg tak chciał. Ze Sta

ś

ka

po

ż

ytku w gospodarstwie by nie było. Cał

ą

noc nie spali, pies wył. Rano

Ś

limak zrobił trumn

ę

. Na trzeci

dzie

ń

sprawili mu pogrzeb.

Ś

limak płakał, my

ś

l

ą

c,

ż

e gdyby gór

ę

ogrodził, to syn by

ż

ył, ale potem

wytłumaczył sobie,

ż

e to wola Bo

ż

a.


rozdz. IX
Na jesieni ruszyła kolej. Zacz

ę

ły si

ę

kradzie

ż

e. Handlem zaj

ę

li si

ę

Niemcy, od chłopów nikt nic nie kupował.

O Sta

ś

ku pomału zapominano. Najgorzej znosił jego brak J

ę

drek – gdy nie było roboty, wał

ę

sał si

ę

bez celu.

Bakałarz z córk

ą

uczyli go czyta

ć

i pisa

ć

. W domu brakował im paszy dla zwierz

ą

t. Musieli sprzeda

ć

rze

ź

nikom krow

ę

. Patrzyła tak

ż

ało

ś

nie, gdy j

ą

zabierali,

ż

e wszystkim było okropnie

ż

al. Hamer znów

proponował,

ż

e kupi jego ziemi

ę

, ale

Ś

limak nie chciał opuszcza

ć

ojcowizny.

Ś

limakowa wymówiła miejsce

Magdzie. Chciała, by dziewczyna naj

ę

ła si

ę

gdzie

ś

za lepsze pieni

ą

dze.

Ś

limak wci

ąż

my

ś

lał,

ż

e złe si

ę

samo odwróci. Nie zdobył si

ę

nawet na zrobienie skobli do drzwi przed kradzie

ż

ami.

background image

4

Pewnej nocy

Ś

limak i Owczarz spłoszyli złodziei, którzy zabili i ukradli Niemcom

ś

winiaka. Parobek Hamera

wygadał,

ż

e wzi

ę

li chłopów za złodziei, wi

ę

c oni nie chcieli pomóc w

ś

ciganiu przest

ę

pców. Przyszła zima.

J

ę

drek pobił si

ę

z parobkiem Hamera, Hermanem, gdy ten przyłapał go na zagl

ą

daniu do okien bakałarza i

oskar

ż

ył o złodziejstwo. J

ę

drek przywalił mu kijem a

ż

krew poszła. Herman poszedł na skarg

ę

do s

ą

du.


Gdy Owczarz był sam w domu, pewien przejezdny poprosił go o pomoc przy naprawie wozu. W zamian dał
mu mocnego, leczniczego trunku.

Ś

limakowie wrócili z ko

ś

cioła rado

ś

ni, bo Jasiek Grzyb powiedział im,

ż

e

J

ę

drkowi nic nie grozi. Poszli spa

ć

. Maciek te

ż

chciał si

ę

poło

ż

y

ć

, ale trunek od obcego jako

ś

wpadł mu w

r

ę

ce. Miał po nim jakie

ś

halucynacje, a potem zasn

ą

ł jak kamie

ń

. Przez noc znikły konie, Burek zdechł

otruty.

Ś

limak wyp

ę

dził Ma

ć

ka z dzieckiem i kazał mu bez koni nie wraca

ć

. Maciek nie miał za to

ż

alu,

szkoda mu było tylko koni, z którymi si

ę

zaprzyja

ź

nił. Maciek poszedł po

ś

ladach. Wst

ą

pił do sołtysa

Grochowskiego, by nakarmi

ć

sierot

ę

. Przyj

ą

ł go ch

ę

tnie, bo przy go

ś

ciu

ż

ona nie mogła mu wymy

ś

la

ć

. Sołtys

od dawna

ś

ledził złodziei, kazał Ma

ć

kowi i

ść

dalej

ś

ladem. Owczarz zbł

ą

dził w w

ą

wozach, w

ś

niegu i

zapadaj

ą

cym zmroku. W ko

ń

cu usiadł, by odpocz

ąć

, poczuł mrowienie i zasn

ą

ł. Zamarzni

ę

tych znalazł ich

dró

ż

nik.


Głupia Zo

ś

ka jaki

ś

czas bł

ą

kała si

ę

mi

ę

dzy wiezieniem a szpitalem, w ko

ń

cu odesłano j

ą

w miejsce

urodzenia. Gdy j

ą

prowadzili, min

ę

ły ich sanie z Ma

ć

kiem i dzieckiem. Zo

ś

ce pokazali jej córk

ę

. Chciała

jecha

ć

z dzieckiem, ale nie puszczono jej, wi

ę

c tylko wyklinała na

Ś

limaka, który ich wygnał na mróz. Szybko

jednak popadła znów w apati

ę

.


rozdz. X

Ś

limak był w

ś

ciekły, pobił krowy, zdechłego Burka, J

ę

drka, a potem r

ą

bał drzewo.

Ś

limakowa

ź

le si

ę

czuła,

w nocy miała dreszcze.

Ż

yd Josel przyniósł wie

ść

o

ś

mierci Ma

ć

ka.

Ś

limakowi przypomniało si

ę

kazanie:

„byłem głodny, a nie nakarmili

ś

cie mnie...” Sołtys zabrał J

ę

drka do s

ą

du, ale

Ś

limakowa pozostała oboj

ę

tna.

Ś

limakowi było coraz sm

ę

tniej w cichym domu, win

ę

zrzucał na Szwabów.


Przyszła Zo

ś

ka, a

Ś

limak j

ą

nakarmił i przenocował. W nocy uciekła, ale przedtem podpaliła dach.

Ś

limak

wyniósł z domu Jagn

ę

(

ż

on

ę

), ubrania i pieni

ą

dze. Wtedy Zo

ś

ka podpaliła te

ż

stodoł

ę

. Nie ratował nic, bo

widział w tym Bosk

ą

kar

ę

za

ś

mier

ć

Ma

ć

ka. Niemcy przybiegli z pomoc

ą

, ale niewiele udało si

ę

uratowa

ć

.


Stary Hamer przyniósł im strawy. Nikt z wioski nie chciał pomóc

Ś

limakom.

Ś

limak zdecydował si

ę

sprzeda

ć

pole, a Hamer wzi

ą

ł ich do siebie na zim

ę

, miał im płaci

ć

jak parobkom. Bakałarz radził

Ś

limakowi

potargowa

ć

si

ę

o cen

ę

, bo Hamerowie musieliby sprzeda

ć

na wiosn

ę

ziemi

ę

Grzybowi, nie mog

ą

c dłu

ż

ej

zaci

ą

ga

ć

długu u

Ż

yda. Noc

ą

Ś

limakowa wyci

ą

gn

ę

ła m

ęż

a, by wracali do domu. Nie chciała umiera

ć

w

cudzej izbie jak wyrobnica. Wygra

ż

ała,

ż

e je

ś

li

Ś

limak sprzeda grunt, to ona nawet po

ś

mierci b

ę

dzie go

n

ę

ka

ć

.

Ś

limakowa umarła, gdy zło

ż

ył j

ą

w stajni na sianie.

Ś

limak chciał ju

ż

tylko zasn

ąć

i umrze

ć

we

ś

nie.


Do

Ś

limaka zaszedł Jojna Niedoperz, najbiedniejszy

Ż

yd w wiosce. Napoił krowy, chciał koniecznie pomóc

Ś

limakowi, bo jego n

ę

dza przypominała mu własn

ą

. Grochowski wzi

ą

ł

Ż

yda za złodzieja. Proboszcz był

młody, pi

ę

kny i wykształcony.

Ż

ył dobrze ze szlacht

ą

, bo pił i hulał z nimi, ale chłopi go bali, nie umiał

rozmawia

ć

z nimi. Tego wieczoru jechał na bal do s

ą

siadów, z dr

ż

eniem wspominał jedn

ą

pani

ą

. Bił si

ę

z

my

ś

lami – czy jecha

ć

na raut, czy do potrzebuj

ą

cego pomocy

Ś

limaka. Wybrał w ko

ń

cu chłopa...


rozdz. XI
Wkrótce

Ś

limak płakał w obj

ę

ciach ksi

ę

dza. Zjadł co

ś

i opowiedział sw

ą

histori

ę

. Ksi

ą

dz strapił si

ę

,

ż

e jego

„owce” gryz

ą

si

ę

mi

ę

dzy sob

ą

, z Niemcami, radz

ą

si

ę

Ż

ydów, a on na rauty je

ź

dzi. Załatwił

Ś

limakowi pomoc

Grzyba i pojechał na zabaw

ę

.


Grzyb rzeczywi

ś

cie pogodził si

ę

ze

Ś

limakiem, ale nie omieszkał wyrzuci

ć

mu jego dawnych „przewin”.

Pogodziła ich niech

ęć

do Niemców. Sołtys Grochowski przyjechał z Ja

ś

kiem Grzybem – złapał go na

kradzie

ż

y koni. To on ukradł konie

Ś

limakowi i innym za polecenie Josela, któremu był winien 100 rubli.

Sołtys chciał odszkodowanie, bo inaczej groził s

ą

dem. Grzyb chciał, by

Ś

limak o

ż

enił si

ę

z jego siostr

ą

,

wdow

ą

Gaw

ę

dzin

ą

. Grzyb wzi

ą

łby jej ziemi

ę

,

Ś

limak dostałby cz

ęść

ł

ą

ki i ziemi Hamera, ale musiałby spłaci

ć

za t

ę

łask

ę

sołtysa i Josela.

Ś

limakowi było tylko szkoda,

ż

e jego Jagna nie b

ę

dzie widzie

ć

jego nowego

dostatku.

Grzyb kupił folwark Hamerów, a przed postem jeszcze były wesela Ja

ś

ka z Orzechowsk

ą

i

Ś

limaka z

Gaw

ę

dzin

ą

.

Ż

ona zatruwała

Ś

limakowi

ż

ycie, mówi

ą

c,

ż

e jej wszystko zawdzi

ę

cza, a on wspominał wci

ąż

swoich bliskich zmarłych – Jagn

ę

, Stasia, Ma

ć

ka, a nawet Burka i krow

ę

, któr

ą

oddał rze

ź

nikowi. Zo

ś

ka

zmarła w wi

ę

zieniu, a Sobieska w szynku u Josela. Reszta

ż

yje i ma si

ę

dobrze.

THE END


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
B Prus Placowka
Prus B , PLACÓWKA
Prus Placówka, Polonistyka
Placowka Tresc
Prus B , Placówka (streszczenie 4 str )
Bolesław Prus, Placówka
Prus Placowka
Bolesław Prus Placówka
prus opowiadania tresc
Boleslaw Prus Lalka tresc
prus lalka tresc
Boleslaw Prus Faraon tresc
3 Bolesław Prus – Placówka
Prus Placowka
Placówka-Prus, Filologia Polska, Pozytywizm
PLACÓWKA PRUS
Placówka Bolesław Prus

więcej podobnych podstron